-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; podobnych relacji było multum. Bardzo brutalną i mocną książką anonimowej autorki : "Kobieta w Berlinie". Dużo wcześniej zostały spisane relacje [okres przełomu lat 40-tych i 50-tych] przez Jurgena Thorwalda, które ukazały się u nas jako Wielka Ucieczka [Die grosse Fluechte]. Oryginalnie składała się ona z dwóch części. Są tam opisane losy cywilnych Niemców, mieszkańców Prus i tzw. Warthegau oraz Pomorza. Są książki znane i mniej znane opisujące to, co działo się z żołnierzami. Regułą była prosta jak cep: Niemcy jako naród, to dobro zdobyczne, trofiejne, co oznacza, że można robić z nimi wszystko. Dwie kwestie były pomocne: 1-sza: brak podpisanej konwencji o traktowaniu jeńców w czasie wojny, 2-ga: samo zachowanie Niemców w czasie okupacji terenów ZSRR. pozdr
-
Witam; na kolejnym marginesie dyskusji: postęp technologiczny, techniczny i cała ta nowoczesność bardzo rozleniwia ludzi. Kiedyś wiadomo było, że jeżeli nie zacznie się "szuflować" śniegu to do wiosny nie będzie nic przejezdne, kiedyś nie były znane prognozy z całej Europy i świata - co oznaczało, że trzeba być lepiej przygotowanym na nagłe zmiany pogody i tak dalej. Dziś - takie życie. pozdr
-
Witam; secesjonista: kto bez winy niech pierwszy rzuci kamień? To jedno, drugie - IPN w kwestii komuny [szerzej: GL/AL, PPR i td aż do PZPR włącznie] cierpi na daleko posuniętą alergię i nerwice. Dokumenty IPN [bo AIPN, znaczy chyba Archiwum IPN] należy patrzeć i oceniać bardzo dokładnie. Podobne dokumenty produkowało nazwijmy to tak "nie czerwone" podziemie i jakoś nikt im tego na światło dzienne nie wyciąga. Ta wymiana myśli i poglądów pozwala ocenić, że i AK, i nie scalone z AK środowiska, i GL/AL miały Aliantów z którymi byli związani, na owe rządy owe najważniejsze kraje wpływały jak chciały, zaś to co sobą reprezentowały w rozmaitych pismach poszczególne organizacje nie należy bywa do kanonu nowoczesnej i demokratyczno - liberalnej myśli. Jeżeli tak to skupmy się na tym gdzie i jakie akcje były przeprowadzane. Samo słowo "walczy" sugeruje, że GL/AL była tak utajniona, że nikt o nie nie wiedział, zaś walka polegał na odfajkowywaniu listy obecności, i czczej gadaninie. Czasem zdarzało się jej postrzelać. Jeżeli tak ktoś uważa, to jest w błędzie. Byłą to taka sama organizacja jak inne, która walczyła jak inne tzn. walczyła jak mogła umiała i potrafiła. Nikt AK nie wypominał że w '39 r czy '40 się uczyła, podobnie jak innym. Nie wypominajmy tego i "gwardzistom". pozdr
-
Witam; Domen: bo założenie rodzimych planistów było proste: wytrwać na granicach, jakoś to będzie a rezerwowe jednostki [-> A. Prusy] jakoś się zorganizuje i jakoś zabezpieczy tyły. Przy czym nasze orły - sokoły radośnie zakładały, że przełamania będą niewielkie. Bo wątpię, czy mimo swej planowanej wielkości i zasobności w broń wszelaką A. Prusy dałaby sobie radę z "luką" szerokości kilkuset kilometrów sięgająca - od linii Częstochowa Łódz - po linię mniej więcej Kraków / Kielce - Sandomierz. Ja wątpię. pozdr
-
Witam; gregski : dane tak czy inaczej były zastraszające z ceny ok. 40 USD na cenę nieco powyżej 10 USD, zaś w ciągu zaledwie jednego roku z 27 USD na kiepskie naście... secesjonista: ocena tego jak spadek cen wpłynął na ZSRR : http://wwww.ekoenergia.pl/index.php?id_art...oria_cz._1.html ; http://www.ekoenergia.pl/index.php?id_akt=...oria_cz._2.html pozdr
-
Wrocław po '89 roku.
FSO odpowiedział bailaenlacalledenoche → temat → Historia lokalna i turystyka historyczna
Witam; kilka kwestii - będę upierdliwy ale: nie ma czegoś takiego jak "niepodległy" Wrocław. Miasto posiada lub nie samorząd, o takich a nie innych kompetencjach. By opisać to jak wglądało miasto ad '88 czy '89, weź najlepiej jakaś lokalną gazetę z tamtego okresu i przewertuj. Obok różnych zdjęć znajdziesz bardzo ciekawe informacje, co się działo, jakie były problemy, jakie kłopoty. Poza tym na samej stronie miasta coś znajdziesz. Do tego wszystkiego zwykłe dane statystyczne dla miasta. Po '89 jako, że namnożyło się gazet - dodatki lokalne. Są tam wszystkie sprawy ważne jakie zaistniały opisane. Część odpowiedzi znasz, jeśli mieszkasz we Wrocławiu - z racji zakresu tematycznego i czasowego, mogą być to także Twoje osobiste opinie, które podeprzesz faktami, planami, mapami itd. pozdr -
Witam; troszkę z angielskiej wersji wiki, razem ze źródłami: http://en.wikipedia.org/wiki/Sturmabteilung Jak widać z opisu, jej siła była raczej mniejsza niż większa, i próba podniesienia z marginalizacji i zapomnienia po '43 r. nie przyniosła chyba większych efektów. pozdr
-
Witam; No to babrzemy się w w pomyjach. W ramach zabawy i ciągu dalszego. Wolf napisał to bardzo obrazowo. Realnie było to tak: Mościcki wyznacza prezydentem Wieniawę [m.in] ma do tego prawo. W pewnej drukarni wychodzi Monitor z edyktem mianującym Wieniawę prezydentem. Od momentu kiedy zostało to uczynione [druk!] Wieniawa nim jest, a Mościcki staje się li tylko cywilną osobą, profesorem chemii. Francuzi na taką nominację mówią nie i stwierdzają wyraźnie, że oni nie uznają takiego rządu, chyba, żeby premierem był Sikorski. Nasze władze zachowują się z godnością wazeliniarza, bez wazeliny i w pełni niezależnie. Uznają mianowanie Wieniawy za niebyłe, cywilny człek, wchodzi w buty prezydenta i mianuje prezydentem bodajże Raczkiewicza a ten w try miga premierem Sikorskiego. Ten krok zostaje zaakceptowany a władze uznane. Żeby było ciekawiej, a Sikorski miał większe możliwości rządzenia, prezydent stwierdza [czego mu nie było wolno] że rezygnuje ze swoich uprawnień na rzecz premiera. Po prostu samodzielnie zmienia konstytucję... Francuzi przyklaskują temu jeszcze bardziej. O tym, że decyzje były wymuszane, podejmowane za i w imieniu takiego "rządu" nie należy wspominać, bo to rozumiało się samo przez się. W związku z tym małe pytanie: czy to są niezależny i niepodległy rząd? Czym się on różni od związku komunistów istniejącego w Moskwie? Kolorem poglądów? Wielkim Bratem? Jeżeli tylko jedną sprawą - czyli kolorem przekonań - to można oceniać poglądy GL/AL ale nie można ich za to skreślać. Nabijając się z tzw. garnituru polityków, nie zapominajmy, że gros polityków emigracyjnych, nie stanowili ci z pierwszych stron gazet -> vide anegdotka prof. Kota o tym jak powstawał rząd... Z boku wygląda to tak: przyganiał kocioł garnkowi. Gdzieś istnieje temat mówiący o tym, czy wspominający, że AK scalone czy niescalone naprawdę toczyły walki także między sobą. Z prostych powodów: istniały zbyt duże różnice w wyznawanej polityce i pomysłach na przyszłość kraju. Jak pokazuje zaś historia, jeden wspólny wróg nie zawsze jest idealnym łącznikiem i spójnikiem iluś organizacji. Do tego oczywiście dochodziły utarczki między scalonymi i niescalonymi oraz wszystkich z Żydami... Pytanie: i w czym lepsza lub gorsza ze swoimi zawirowaniami jest GL/AL? pozdr
-
Witam; tak tylko robi się problem. Z jednej strony przecież trzeba kupić owo zboże gdzieś na rynkach międzynarodowych, co oznacza płatność w zielonych. Zielone uzyskiwano [m.in. ze sprzedaży ropy na rynkach międzynarodowych]. Tak naprawdę wojna oznacza kilka spraw: 1. Tak naprawdę istnieje konieczność wzrostu wydobycia ropy naftowej by dodatkowo zaspokoić potrzeby dodatkowe armii radzieckiej. [" W pierwszym rzucie 40 Armii Rosjanie wprowadzili do Afganistanu 81 100 żołnierzy (z czego 61 800 w jednostkach liniowych), 2400 pojazdów pancernych (ok. 600 czołgów, 1500 BWP i 290 BTR), 900 dział i 500 samolotów. W 1985 siły te (40 A) liczyły 108 800 żołnierzy (z czego 73 tys. w jednostkach liniowych) i 29 tys. pojazdów (w tym ok. 6000 czołgów, BWP-ów i BTR-ów). Były one wspierane przez ponad 1000 samolotów, w tym 320 śmigłowców[1][2]. Według oficjalnych danych i badań rosyjskich historyków wojskowości, przez Afganistan przewinęło się 620 000 żołnierzy radzieckich, z czego w armii – 525 200 (w tym 62 900 oficerów), 90 000 – w wojskach podległych KGB, a 5000 – w formacjach MSW. W tym samym czasie wojska radzieckie w Afganistanie liczyły od 80 000 do 104 000 żołnierzy (według raportów CIA[3] z 1987 w apogeum konfliktu liczba żołnierzy radzieckich wynosiła 120 000[3]), nie licząc personelu cywilnego "] -> za wiki. Tak czy inaczej konflikt afgański sprawił, że ilość czołgów, wozów pancernych, ciężarówek, helikopterów i innego ustrojstwa była znaczna. Paliwo trzeba było dowieźć, nalać a każdy z tych pojazdów ich nieco potrzebował. Jej koszty oceniane są na 100 mld dolarów 2. Mimo wszystko, Afganistan coś tam wysyłał do ZSRR ale do tego znów było potrzebne paliwo... 3. Kluczowe pozostaje pytanie: jak bardzo były już wcześniej wykorzystane moce przerobowe rosyjskiego przemysłu naftowego, ale można zakładać, że po wzroście ceny w l. 70 tych, bardzo mocno, stanowiąc jedno z głównych źródeł dopływu dewiz. W wypadku ponownego wzrostu zapotrzebowania istnieją dwie możliwości: albo odcina się eksport, albo rośnie wydobycie. W roku '80 tym cena baryłki osiąga cenę nienotowaną wcześniej. Efektem tego jest nacisk Zachodu i Amerykanów, by zwiększyć wydobycie własne i obniżyć cenę ropy. Udaje się. Z 38 czy 39 spada niże 15 dolarów za baryłkę. Pytanie - ile razy więcej musieli sprzedać tej ropy Rosjanie by mieć tą samą ilość waluty? O ile musiało wzrosnąć wydobycie by móc zaspokoić jeszcze potrzeby armii? pozdr
-
Witam; wiki nie boli: 1. ZSRR -> wystarczy w googlach wpisać Konstytucja ZSRR i pochodzić. Cecha pierwsza i podstawowa : frederacyjność, inne: http://www.google.pl/url?sa=t&source=w...Kv5BaJl5Bzr4REA . Poza tym miłego grzebania 2. Francja tego okresu to rewolucja, czyli przejście od monarchii, poprzez różniste formy republiki do monarchii, wszystko bardzo mocno podlane krwią i terrorem. http://pl.wikipedia.org/wiki/Rewolucja_francuska czyli stara wiki plus grzebanie o tych thermindorach i nazwiskach, by dowiedzieć się coś więcej 3. Francja po II wojnie : http://pl.wikipedia.org/wiki/IV_Republika_Francuska [znów wiki, nie boli], do tego dalsza grzebologia 4. http://pl.wikipedia.org/wiki/Stany_Zjednoc....C5.82o.C5.9Bci ; http://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Stan...czonych_Ameryki . Tam też jest coś o pkt 5. czyli o Deklaracji Niepodległości [pkt 5.] Są tam odnośniki i podstawowe informacje, które pomogą Ci szukać dalej w sieci. pozdr
-
Powstanie Warszawskie a ludność cywilna
FSO odpowiedział czytacz1967 → temat → Historia Polski alternatywna
Witam; informacja ludności Warszawy, że będzie Powstanie skończyła by się paniką wśród ludności i eksodusem, z jednej strony, zaś nie wybuchem P.W. i być może aresztowaniem części podziemia z drugiej. Z założenia ci byliby podejrzani, którzy zostają w mieście. Przy okazji - w ramach zwiększenia zamieszania wyszłoby zarządzenie niemieckie o przymusowym opuszczeniu miasta. Wówczas całą organizację AK i nie tylko w mieście można by spisać na straty... pozdr -
Ukraińska Powstańcza Armia - UPA
FSO odpowiedział atrix → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Witam; secesjonista: zapraszam choćby do tego co pisał Mackiewicz, ten od rojstów. Polecam choćby to co opublikowano przy okazji dokumentów o strajku chłopskim w latach 30-tych. Władze polskie, próbowały sprawić poprzez osadnictwo wojskowe, poprzez oferowanie przyzwoitych warunków, żeby na kresach osiedlała się ludność polska, szerzej i dokładniej: polska i katolicka. Wystarczy spojrzeć na spisy ludności i to kto sprawował władzę na Kresach by przekonać się, że tak naprawdę elitą byli tam Polacy i to zwykle nominaci, związani z rządem. W ramach ciekawostek: rząd walczył z językiem starocerkiewnosłowiańskim w nabożeństwach. Bo przecież mieszkają w Polsce to powinni po polsku, jakby nabożeństwo katolickie wówczas odbywało się po polsku. To nie wzbudzało miłości wzajemnej. to co działo się w czasie wojny było wynikiem prostej kalkulacji: kogo więcej i na kim można bardziej polegać. Obie odpowiedzi były jednoznaczne: Ukraińcy. Oznaczało to, że to oni mają rządzić a Polacy być dzieleni... Gdzie indziej to nasi rządzili a Żydzi byli dzieleni. Pytanie atrixa ma sens: na czyje gospodarstwo byli przesiedlani ludzie? Jak się wówczas czuli ci których pogonione? Dlaczego jeżeli goniono za II R.P. Ukraińców, być może i z pomocą policji, to nikt nie pamięta? A jak oni nas - to już i owszem? pozdr -
Witam; w kwestii odpowiedzi na pytanie secesjonisty: w A-W. W Krakowie. Dokładnie w Krakowie. Ale to tak na marginesie. Dowcip polega na zabawie, gdzieś ktoś ją ujął, nieważne. Zabawa polega na tym, że jednej stronie wyciągamy kolorki i mówimy - a my tych kolorków nie mówimy. Drugiej stronie tego nie mówimy. Albo - albo. Albo bawimy się w kolorki dla wszystkich jednako [!], albo nie. Patrzymy na to co robili. 1. Kolorki - czyli przekonania polityczne były wszędzie. Od Londynu przez nacjonalistów onerowskich do komunistów. Traktujmy to jako rzecz normalną. Każdy z tych kolorków miał ośrodek władzy z którym był związany, ośrodek zaś był w różnych miejscach. To ów ośrodek władzy związany z różnymi politykami decydował o tym co i jak. Jedni więzili sanatorów, a z tych co więzili to pierwszych trzech to ministrowie, pozostali to petenci, stosowali cenzurę i tak dalej, inni tolerowali fakt, że sanacja [szerzej: osoby związane z system] zostali zabici, wywiezieni i tak dalej, choć mieli znacznie większy wpływ na to co się działo u Brata. Bywało tak, że akceptowali fakt mordowania Żydów. Każdemu oddajmy sprawiedliwość, a nie mówmy o jednym.... 2, Przyjęto akceptować, że AK stanowiła gros polskiego społeczeństwa i to była ta frakcja którą popierało no 9/10 ludności. Oczywiście nie patrzy się na ludowców [bCh], nacjonalistów, Żydów z bronią, niescalonych, pólscalonych i całej masy innych, gdzie każdy walczył jak umiał. AL także walczyło jak mogło. Także wysadzało, zabijało, niszczyło... 3. Wyciągamy że w GL część władzy została wyjaśniona w brutalny sposób. U innych jak mniemam było głosowanie: kto za - kto przeciw? Bo wątpię. Czas był wyjątkowy to i działania nietypowe. Proponuję rzucić okiem na temat Albinosa bodajże o tym kto i jak był odsuwany od decyzji o wybuchu o P.W. i o tym jakie były przesłanki tej decyzji... No ale przecież tylko komuniści... 4. Ktoś gdzieś wyciągnął represje. Jeżeli były to nie dlatego że AL zaatakowała. Były bo był opór, to była nowoczesna wersja pędzenia dzieci i żon obrońców przed rycerzami szturmującymi miasto, nowoczesna forma zakładników. Zakładników trzeba utrzymywać a osoby skazane i złapane jako odwet - nie. Taniej. Jeżeli patrzymy z otoczką - to wszędzie, jeżeli li tylko walka - to też w każdym wypadku. pozdr
-
Witam; po bombardowaniu czas się odgryźć... To co działo się na ćwiczeniach wojskowych przed wojną, jest dość ciekawie opisane, to jak wyglądała praca w sztabach też. Mizeria i błędy. Zusamen do kupy. Są to błędy podstawowe. Poza tym kolejna sprawa - przy takim ukształtowaniu granicy - jakiekolwiek rozciągnięcie wojska wzdłuż granic skazywało je na pożarcie. Mimo wypowiedzenia wojny. Przy okazji bodajże Francuzi dawali sobie minimum dwa tygodnie [trzy?] od momentu wypowiedzenia wojny Niemcom do podjęcia wielkich operacji na zachodnim froncie. Problem z granicą zachodnią był jedne i to wielki: przedarcie się na tyły jakichkolwiek wojsk broniących granic sprawiało, że można było niemal dowolnie dezorganizować i sprawiać zagrożenie wszystkim, a nie daj boże niszczyć kilka mostów / wiaduktów po drodze - oznaczało koniec z wycofywaniem się. Pierwsze dni wojny: Armia Kraków i Karpaty zwija się na wschód, armia Łódź na północny wschód i jest ogromna luka między nimi - i wojska niemieckie prą stwarzając zagrożenie dla wszystkich którzy są ponad nią, zagrożenie dla linii Wisły. Pytanie na marginesie: gdzie jest druga linia obrony poza granicami? Bo ja jej nie widzę. Przyjmując że jest nią linia Suwałki - Narew - Wisła [z Warszawą] - San [i rzeki między Krakowem a Sanem płynące mniej więcej na północ] to powstaje pytanie: jak daleką drogę miały do pokonania poszczególne armie? Dobra - armia Kraków czy Karpaty - nawet zwijając się miały zabezpieczone plus minus skrzydła południowe i da się wycofać, SGO Narew - też niedaleko. Armie Poznań czy Pomorze o A. Łódź nie wspominać tych kilometrów miały kilka setek, ba co ciekawe w zasadzie musiały iść niemal po tych samych drogach, przez te same mosty, korzystając z tych samych linii kolejowych. Dowolne przerwanie linii jakiejkolwiek z nich stwarza śmiertelne zagrożenie dla wszystkich trzech. Zniszczenie mostów na Wiśle - też. O mniejszych problemach nie wspominam. Na wesoło - przerwanie linii obronnych od północy - mniej więcej między Wisłą a Suwałkami sprawia, że nie ma linii środkowej Wisły. Znika. W czasie wojny posługiwanie się datami [zdobędziemy Kijów na rocznicę rewolucji takiej czy śmakiej], posługiwanie się sentymentami żołnierzy - bo muszą oddać rodzinną miejscowość - kosztuje, kosztowało i kosztować będzie bardzo bardzo mocno. Na koniec na geografów z licznikiem kilometrów w komputerze: jaka jest różnica w odległościach między granicą zachodnią a linią tzw. środkowej Wisły. pozdr
-
Witam; gregski: jak sam wiesz, ropa rosyjska nie należy do rewelacyjnych gatunkowo i czymś tam się różni od tej z Bliskiego Wschodu. Poza tym tak na marginesie - ZSRR już wcześniej musiał importować różne artykuły, w tym także zboża, co oznaczało konieczność posiadania pewnej minimalnej liczby waluty twardej. Wzrost wydobycia, wzrost eksportu oznacza spadek jednostkowej ceny, to zaś nie służy dobrze ilości waluty w sejfach. Każda wojna jest paliwożerna, obecnie nawet jeszcze bardziej niż dawniej. Afganistan to także wojna. I to dość konkretna. pozdr
-
Ukraińska Powstańcza Armia - UPA
FSO odpowiedział atrix → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Witam; problem jest prosty, podobnie jak pytanie związane z nim. Jest to pytanie: kto wyciągnął nacjonalizm na światło dzienne. Bo, to że istniały małżeństwa mieszane, to jest na takich terenach raczej normą. To nacjonalizm, różny zresztą stworzył UPA i całą otoczkę. Za czasów II RP dzielne działania w tym kierunku podejmował rząd polski. On wspierał żywioł polski, tym bardziej im mniej było Polaków i im bardziej kojarzyli się oni z posiadaczami. Działania niektórych urzędników kwalifikowały się pod kryminał. Za pierwszego ZSRR było "za jedno" kryterium było posiadane. Co dotykało w polskim odczuciu Polaków, w odczuciach innych nacji - ich. Taki system. Wchodzą Niemcy witani, chlebem i solą, bo z nadzieją, że coś dadzą. Szybko okazuje się, że najlepiej można zapewnić spokój stosując starą metodę "dziel i rządź". Z racji różnych, lepiej niech rządzą Ukraińcy a są dzieleni Polacy. Czy dużo potrzeba by móc wyrównywać zastarzałe rachunki bronią i bezkarnością? Nie... Z jednej strony wściekamy się, kiedy ktoś próbuje usprawiedliwiać UPA [szerzej: bojówki ukraińskie] bo oni zabijali, gwałcili, rabowali, palili. Z drugiej tak samo wściekamy się jeśli nam ktoś przypisuje pogromy Żydów, na terenach z przewagą ludności polskiej [jakoś niedawno pojawił się kolejny opis czegoś takiego w Polityce czy Newsweeku]. Spróbujmy zrozumieć - to co działo się w '43 czy '44 r. miało swoje źródła już dawniej, inaczej nie dałoby się rozbudzić nienawiści do tego co polskie, do Polaków. pozdr -
Witam; jakkolwiek atrix zadając pytania w dość ostry i może brutalny sposób, nadepnął niektórym na odcisk poglądów, ma rację. Dowcip polega na tym, że tak naprawdę oba kraje [tzn. Anglia oraz ZSRR] mają na sumieniu różne bardzo ciekawe rzeczy. W obu krajach rząd niezależnie jaki by tam nie był żył sobie jak się to ładnie nazywa "na łaskawym chlebie" sojuszników. Obaj sojusznicy wymagali tego co ich aktualna polityka wymagała i do jej meandrów dostosowywali swe działania na obu rządach. Tak naprawdę, nie powinno nas interesować czy i jak zachowywał się ów rząd względem obywateli własnych, bo to jakoś nie nasz interes. Ten interes to powinna być sprawa wewnętrzna danego kraju. Jakoś mówiąc o wielkiej pomocy Roosevelta dla Europy nikt mu nie zagląda tu i ówdzie mówiąc, że w połowie kraju jacyś tam Murzyni nie mieli praw wyborczych, w wielu miejscach pisało : "tylko dla białych", a w iluś stanach nawet krew do transfuzji była tak znakowana [takie tam wymysły prawne]. Anglicy także swoje mieli, Stalin - także. C'est la vie... Z bardziej przyziemnych spraw, naszych. Anglicy tak naprawdę godząc się na wschodnią granicę Polski plus minus podobną do obecnej, łamali porozumienie zawarte z rządem [legalnym i jeszcze] urzędującym w Warszawie, zawartym w '39 r. Tego nikt im nie wypomina. Bo system mieli demokratyczny. Patrząc i oceniając walkę danego ugrupowania w okupowanej Polsce można wyjść z dwóch punktów widzenia. Pierwszy to literalne wymienienie to co zrobili, wysadzili, zniszczyli, zabili i tak dalej, czyli konkretne szkody wyrządzone okupantowi. Oczywiście zasięg też się liczy. Druga - to wzięcie pod uwagę jak ów opór i działania rykoszetem odbijały się na społeczeństwie. Zabawa w szukanie zleceniodawców i innych, to troszkę tak jakby zastanawiać się czy nóż który zabił gestapowca w ciemnej uliczce był nacjonalistyczny, sanacyjny, akowski, monarchistyczny, czy może komunistyczny. Tak naprawdę to jest ganz egal. Zarówno gestapowcowi jak i nożowi. Ważne jest że ktoś go zabił. pozdr
-
Witam; ciekawy: obrona linii środkowej Wisły byłaby możliwa tylko i wyłącznie w wypadku kiedy byłaby to [wraz z przyczółkami mostowymi i Warszawą, oraz linią Narwi - Suwałk] główną i pierwszą linią obrony kraju. Byłą ona krótsza o wiele kilometrów niż granica północ - zachód - południe, wiadome byłyby kierunki główne ataku armii niemieckiej i widoczne byłoby pierwsze zmęczenie atakujących wojsk. A tak - niemożliwa - bo przecież łączność pomiędzy wojskami - taka sobie, tajność posunięta do granic absurdu, brak jednostek szybkich, zdolnych także w czasie odwrotu do uderzeń w bok atakujących wojsk. Długie odcinki obrony powodowały przy dysproporcjach sił i sposobie dowodzenia, że niemal na pewno powstaną luki, korytarze bez obrony. Obrona środkowej Wisły byłaby możliwa w chwili kiedy na północy i na południu wojska niemieckie nie złamią linii wojsk polskich, a w razie ich przełamania przejście Narwi / Bugu czy Sanu i zajście wojsk od tyłu nie stanowiło problemu. pozdr
-
Witam; gregski: przy okazji, powinieneś wiedzieć czego potrzeba do prowadzenia dowolnej wojny. Prócz pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy. Właśnie: ropy. Oznacza to tyle, że jeśli idzie "na front" nie na eksport, to waluty jakby mniej... i robi się kłopocik. A w zasadzie big problem. pozdr
-
Witam; gregski: Gorbi miał problemy. Było ich od diabla [za przeproszeniem i jeszcze trochę]. Pierwszy - Afganistan, kolejny: kraj mu się rozsypuje, głownie ze względu na nieracjonalne i kretyńskie uprzemysłowienie, problemów społecznych: wybór kolor: alkoholizm, rozpad więzi międzyludzkich, niewiara w nic, koszty opieki zdrowia rosną coraz bardziej, przemysł jest coraz bardziej zacofany. W tzw. obozie - kłopoty - z Polski dochodzą sygnały o koniecznych reformach, do tego Czernobyl i Kaukaz... Ma dwa wyjścia: albo łapie wszystko za twarz i wysyła po naście dywizji na kraj - co jest niemożliwe, wygrywa w Afganistanie: co znów jest niemożliwe albo robi pełną wolność. Co dla niego było niemożliwe. Wybrał drogę pośrednią - zdjął kaganiec, wydłużył i osłabił sznur licząc, że nikt tego nie zauważy. pozdr
-
Witam; gregski: taka mała wątpliwość. Władze londyńskie były "kontynuatorką" rządu przedwojennego. Jest tam cudzysłów z wiadomych względów. Włądze polskie w Londynie były "poważane i szanowane" - cudzysłów także z wiadomych powodów. Brytyjczycy instrumentalnie wykorzystywali rząd i jego plany, traktując AK jako organizację wiążącą siły niemieckie i jako organizację zwiększającą wysiłek niemiecki w danym kierunku. By sprawniej działała zrzucali cichociemnych. Pytanie: czy coś z tego zyskaliśmy, czy Londyn ważne i ważkie decyzje podejmował sam, czy były mu dyktowane przez Churchilla, lub przezeń był przymuszany. A i owszem. To czemu nie traktujemy AK [scalonego tez] jako organizacji satelickiej względem Wielkiej Brytanii, a AL/GL tak? Czy może chodzi o to, że system / zmiany o które walczyła nie podoba się nam jako całość? Przecież cześć niescalonych organizacji też miała najdziwniejsze cele, także nierealne i nieracjonalne... To jedno. Czechy, dokładniej Protektorat. Przecież względny spokój był spowodowany tym, że opór w tym rejonie był taki sobie, a Lidice i masakra w tej wsi była szokiem dla Czechów. Na nasze: sam fakt tego, że pisaniu na murach, że bito, kradziono, rabowano prowadzono działalność przeciw wywoływał odwet. Więzieni, mordowani, cokolwiek. Nawet jako zakładnicy. Ty, ty, tamtych trzech i tych pięciu. W takiej sytuacji są dwa wyjścia - albo ograniczamy straty ludzkie, wśród cywili, mówiąc koniec z oporem, albo jak i tak zabijają to walczymy na całego. Niszczymy, wybuchamy, zabijamy. Jak dla mnie działania GL/AL [zbrojne] były konsekwencją logicznego myślenia. W każdej organizacji podziemnej w pewnej chwili następuje zmiana warty. Raz odbywa się to bardziej raz mniej przyjemnie. To zależy od okoliczności. Gdzieś niedaleko roztrząsaliśmy na forum dlaczego pewne osoby zostały bezprawnie odsunięte od decyzji w kwestii wybuchu P.W. Chodziło o formę. secesjonista: organizacje które w wyniku scalenia z AK zostały "przepołowione" także bywa że miały inne cele niż li tylko walka z okupantem. Bądźmy nieco bardziej dokładnie. Jeżeli wypominamy jednym to nie pomijajmy i innych... pozdr
-
Witam; secesjonista: no wiadomo o co z tą drugą klasą chodzi. Zgadza się słyszeli fachowcy i go cenią. Podobnie pewnie jak kilku innych mądrych od pewnych spraw. Tych czy innych. Dla mnie minister od finansów czy zdrowia nie musi być codziennie w telewizorni, ale wystarczy by jego działania były przewidywalne, były rozsądne i logiczne. Nie musi być on znany każdemu obywatelowi kraju... Ma nieco inne zadania. Celebrytą nie jest. gregski: jest jeden problem: godnych przeciwników po drugiej stronie oceanu nie miał i mieć nie mógł. Z prostej przyczyny: Gorbi miał zupełnie inne problemy niż to kto ma więcej rakiet. Jemu się ten Sojuz rozpadał w oczach... i na oczach. Nawet gdyby w Waszyngtonie było pół Reagana to i tak owa połowa dałaby sobie radę. pozdr
-
Witam; zbierając się do starcia z Quandtem nie podejrzewam by i Goebbels i Goering razem lub osobno nie zebrali rożnych ciekawych i interesujących danych nt. tego co dzieje się w firmie. Nikt przecież nie twierdzi, że kara by zruinowała firmy, ale przecież fakt procesu z rządem, nawet niewielki wyrok skazujący móglby odciąć firmy Quandta [m.in. BMW czy Vartę] od różnych zamówień rządowych, co w latach kryzysu było na pewno przyzwoitym źródłem dochodów. Nie oznacza, że inni podobnych praktyk co Quandt nie stosowali, ale inni nie mieli syna z pierwszego małżeństwa, a ex żona nie była żoną Goebbelsa... pozdr
-
Witam; secesjonista: Quandt miał ogromny majątek. Jego aresztowanie i to jaka była wokół niego [aresztowania] atmosfera, mogła wpłynąć na niego. Oznaczało to kilka spraw: względem nowej władzy jest niczym, a jego majątek może być przejęty może nie z dużymi ceregielami, ale jednak. Z drugiej strony wystarczyło zmniejszyć zamówienia dla jego firm, by udowodnić co oznacza, zaufanie i wiara w nowy system. Ktoś już dawno powiedzial: biznes is biznes Winnetou... pozdr
-
Witam; secesjonista: ja chce takiego premiera który jedzie pociągiem drugą klasą, ministra od finansów który wie co robi... Małe pytanie: kto z polskich "ojców i matków narodu" zna to nazwisko. Jeden na dwudziestu? Mniej czy więcej? S.Ł.: zaangażowanie polityków PSL w sprawy lokalne polega niemal i wyłącznie na bronieniu swoich ludzi i swoich interesów. Lokalnych bo lokalnych ale jednak. pozdr