-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; do postu Wolfa dorzucę ciekawą informację, jaką przeczytałem w jednych wspomnieniach Ślązaka, takiego świeżego, którego rodzice przyjechali w te rejony po II wojnie światowej. Swą ulicę opisywał jako dwa rzędy takich samych domów, na jedno kopyto robionych. Po jednej stronie dzieciaki miały na imię "zwyczajnie" Paweł, Staszek, Władek, Zosia, Krysia... Po drugiej słyszało się imiona Hans, Gunter, Wolfgang, Werner, Greta... stopniowo było ich coraz mniej. Dwa światy, jeden rosnący drugi malejący. W końcu ten drugi gdzieś na przełomie lat 60-tych i 70-tych znikł. Nie było już niczego dziwnego tylko same Janki Krzysie i Stasie... pozdr
-
Witam; secesjonista: czyli kierunek radzieckie archiwa, ale kupa pieniędzy i szukanie tego co po świecie... w kwestiach niemieckich... U mnie skromniej: - by zrealizować i napisać jeden z dwóch trzech pomysłów na fajną książkę - taką do czytania... - by opisać na podstawie realnych danych to co działo się w gospodarce PRL-u [nie uważam by to co było było realne] - opisać historię Alaski, z punktu widzenia kolejnych gorączek złota. Takie poniekąd zamknięte historie... od l. 70 tych XIX w. do końca 20-tych XX w. - rzetelnie zbadać i opisać to co jest w podziemiach i okolicach Wałbrzycha - tzw. Riese... pozdr
-
Witam; w ramach pytanie: kiedy ostatni raz tereny obecnego Wałbrzycha, czy Nowej Rudy były na terenie które znajdowały się pod wpływami polskimi...? Ile set lat wstecz? pozdr
-
Witam; wystarczy lektura tego co Trocki spłodził i tyle. pozdr
-
Witam; secesjonista: dotyczyło to [jak podejrzewam, bo oficjalnych informacji nie ma] kopalni w Zagłębiu Wałbrzysko - Nowrudzkim. Z racji tego gdzie one były zlokalizowane, i że te tereny nie były pod jakimkolwiek wpływem polskiego nazwijmy to żywiołu, kadra techniczna długo była niemiecka. W pierwszych latach stanowiąc grubo ponad połowę wszystkich osób pracujących w danej kopalni, zajmujących się funkcjonowaniem kopalni. Bywa, że mieli oni nakaz pracy i zakaz opuszczania miejsca by zbyt szybko nie zwiali. pozdr
-
Witam; J.S.: powstałby system, przy którym stalinizm byłby pełnią demokracji, rajem dla wszystkich i miejscem gdzie przemoc jest wyjątkiem. Trocki to permanentna rewolucja, Trocki to tu teraz zaraz i natychmiast, Trocki to - to wyrzynanie do bólu. Marginesem - Trocki dla stalinizmu robił więcej dobra niż ktokolwiek, pokazując co by się mogło zdarzyć gdyby on rządził. Wreszcie Trocki to doskonała znajomość systemu i to że w '38 r czy '37 r. wywróżył, że w '41 r. Stalin [najdalej na jesieni] zaatakuje Niemcy. pozdr
-
Witam; harry: tym bardziej, że część Niemców z racji swej fachowości musiała być zweryfikowana pozytywnie, z tym iż co najwyżej mieli swego polskiego opiekuna z odnośnych służb. Część osób wykorzystując różne możliwości [zwłaszcza na Śląsku] także próbowała wykorzystać sytuację, widząc rożne bywa podejście polskich władz do ich perypetii w czasie wojny.. Deklaracje statystyczne, spisy, dane liczbowe pozwalają próbować oszacować ilu Niemców wyjechało i ilu Polaków wykorzystując możliwości jakie stwarzało wysiedlenie tysięcy ludzi. pozdr
-
Witam; gregski: komunizm, różne odmiany lewicowego podejścia do gospodarki się sypią, nie z powodu "produkcji", czy "usług", ale faktu, że coraz więcej osób pracuje, czy dorabia w jakiś sposób na swoim. Oznacza to zupełnie inne podejście do pieniędzy, do tych co im płacą, do tych komu [państwo] mają płacić. Coraz więcej pieniędzy traktują jak swoją krwawicę a o niej to ma decydować człowiek, a nie państwo, a system ma mu to umożliwiać. Czyli ułatwiać zarabianie "na swoim" oraz sprawiać, by to co idzie od państwa - szło w dobrym kierunku. A to nijak nie ma pokrycia z lewicowością w gospodarce rozumianą jako wszystko dla wszystkich. pozdr
-
Witam; Glasisch może mieć dużo racji, dlaczego nie wymagano od jego przodów zbyt wiele. ZZiO, łącznie ze Śląskiem z wielu powodów cierpiały bardzo mocno na braki "fachowych" rąk do pracy. Słowo fachowość odnosiło się do wielu dziedzin, w tym tych związanych z obsługą maszyn, obsługą procesów technologicznych. W moich rękach jest monografia o kopalniach z okolic Nowej Rudy. Jeszcze na początku lat 50% tych naście procent zatrudnionych stanowili Niemcy [lub osoby pochodzenia niemieckiego]. Patrząc na to gdzie, jasnym staje się, że był to personel techniczny. Jeszcze w tym okresie dyrektorzy narzekali na fakt dużego odsetka Niemców na ważnych stanowiskach... pozdr
-
Witam; i post mi wyleciał bo net szlag trafił... Tomasz N: zwróć uwagę. Tak naprawdę coś w rodzaju czystek na samej górze, dotyczących kilku najważniejszych wybrańców było kilka. Odbywały się one do połowy lat 20-tych. Potem spacyfikowano bogatych chłopów - Wielki Głód, w końcu wojsko i służby bezpieczeństwa. Te ostatnie to początek lat 30 tych i koniec lat 30 tych. Gdyby nie było wojny, lub była taka jak miała być, to najprawdopodobniej kolejna fala by nadeszła bo zwycięskim końcu, w ramach nowej organizacji Europy. Ktoś się nadaje ktoś nie, ktoś popełnił przestępstwo i tak dalej.... Druga sprawa: wojna wybuchła, Rosjanie doszli do Berlina łupiąc i grabiąc wszystko. Stalin wiedział kilka rzeczy, po kolei: 1. Robotnicy zostali przetrzebieni czy to jako frontowcy, czy ofiary wojny. Pokolenie tuż powojenne określało się w ZSRR pokoleniem bez ojców... 2. Chłopi zostali tak damo albo i bardziej dotknięci - co roku ginął czy tracił zdrowie na wojnie mniej więcej cały etatowy skład RKKA w liczbie kilku milionów ludzi... 3. Szeregowi żołnierze czy podoficerowie nie wzbogacili się zasadniczo bo prostu przeżyli... 4. Na wojnie zarobili wyżsi oficerowie, generalicja i ich przytyłkowi. Wagony, całe pociągi masa dobra została wywieziona do kraju. Stalin zamieszał jeszcze w organizacji służb. Chciał bodajże w '46 r. aresztować Żukowa, któremu stryczek i kula w łeb należała się jak psu micha za jego wojenne i powojenne wyczyny. W obronę wzięli go inni wojskowi wiedząc co ich czeka po tym jak ikona ludu pójdzie na odstrzał. Bronili nie Żukowa a swoich stołków, swojego życia. W tym momencie Stalin był na tyle słaby, że nie mógł sobie poradzić z wiernymi, którzy byli obok niego. Był to koniec marszu. O tym też wiedział. pozdr
-
Witam; secesjnonista: fakt... miasteczka, takie niewielkie. Nie wiem czemu napisałem wieś... Pewnie myślałem o czymś innym. Mea cupla. pozdr
-
Gdyby Piłsudski zaatakował Moskwę w 1920 roku? / Polacy wspomagają Białych
FSO odpowiedział Tomek91 → temat → Historia Polski alternatywna
Witam; Pytanie co gorsze Lenin czy Denikin. I dlaczego Denikin skoro Leninowi pomogli Polacy. Wspomaganie białych - oznaczało tak naprawdę zabawę w rosyjską ruletkę. Bo którzy biali będą gorą, i którzy z nich i pod jakimi postulatami przejmą władzę. Czy będzie to Denikin czy Wrangler? A może jacyś monarchiści co to wierzyli w cara i rodzinę? I czy faklt pomocy Zachodu dla Rosji zaowocuje tym, że nagle Francja i Anglia upomną się o nas? Czy może będzie tak że upomną się o pieniądz jaki tam mieli zainwestowany? A Polska "przy okazji jeśli w ogóle"? Nierealne. pozdr -
Witam; ciekawy: nie ma się co oszukiwać - były zabór pruski [a więc Pomorze i Wielkopolska] były tak naprawdę najlepiej rozwiniętymi obszarami Polski. Potem długo długo nic. Oglądając zdjęcia polskiego krajobrazu, czasem nawet wsie tuż pod miastem - droga typu ubita ziemia, strzecha, sławojki na zewnątrz, stanowiło spory kontrast z tym co można było spotkać w Niemczech, nawet w tak odległych od centrum Niemiec rejonach jak Wałbrzych i okoliczne miejscowości... Sztetle, czyli dość specyficzne wsie w zasadzie żydowskie, zwykle dość ortodoksyjne z całą ich kulturą i otoczką potwierdzały najgłupsze i najgorsze pomysły i wymysły propagandy niemieckiej... A mania wielkości - a pewnie że była, plakaty, filmy, zbiórki, durne hasła i ułan z szablą naprzód pędzący.. taka niewielka czasem tragiczna namiastka wesołego miasteczka... pozdr
-
Witam; Wolf: do Twojej wyliczanki można jeszcze dołożyć kilka spraw: 1. Bałagan w papierach jakiego świat nie widział - ludzie wielokrotnie po wojnie wyrabiali sobie "normalne" papiery na bazie dokumentów wojennych, które bywały lub nie na właściwe nazwisko, które mogły stanowić podstawę do uznania za lub nie uznania za Niemca... 2. Bliżej nieznana liczba ludzi, którzy za pomocą różnych metod wyjeżdżali za granicę. Sam słyszałem opowieść AK-owca, który po wojnie pilnował porządku na terenach dzisiejszego bodajże Olsztyńskiego i starał się być po prostu człowiekiem dla zmęczonych ludzi. Bardzo szybko dostał propozycję, zgodnie z którą by wyjechał do Niemiec [dało się załatwić, tak by został], otrzymując oczywiście nowe dokumenty oznaczające że jest Niemcem... 3. Powiem tak, wiele osób, w latach 40-tych otrzymywało nakaz pracy na terenach ZZiO - jak n.p. mój dziadek. Pracował dwa lata w Pafawagu. Babcia twierdzi, że w zasadzie bez większych problemów jakby chciał mógłby zostać. Pochodzi, stąd spod Krakowa, nie z Kresów. Ilu takich było jak on? pozdr
-
Komunizm i faszyzm. Cele, różnica i podobieństwa
FSO odpowiedział marcnow92 → temat → Historia ogólnie
Witam; w kwestii zakazu czy nakazu - uważam, że nie powinno tego być. Bo to do niczego nie prowadzi. Z Twoich słów [Mariusz70] wynika, że u Basków swastyka i jej motywy są tak normalne jak się tylko da... im się to kojarzy z czymś miłym, historycznym powiedzmy. Mnie się krzyż kojarzy z zachłannością, przemocą, cygaństwem i krwią.. czy to oznacza, że mamy go zakazać? Tak samo jak sierpa młota i swastyki? A może znajdziemy jakieś symbole komunistyczne w wersji chińskiej? A może coś od Khmerów? I znów zakazać? pozdr -
Witam; Tomasz N: powoli... Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie. To jedno. Druga sprawa - komunizm to takie miejsce które nie istnieje, może poza wspólnotami pierwotnymi, a droga "poza horyzont" jest długa i kręta. Oznacza to tyle, że w czasie tejże drogi warunkiem jak najdłuższego marszu w pożądanym [poza horyzont] kierunku jest bezwzględna wiara w wodza. Oznacza to tyle, że co pewien czas musi nastąpić zmiana przybocznych wodza, by za bardzo im się we łbie nie przewróciło. I to jest warunek niezbędny do marszu w kierunku komunizmu. Jeżeliby w program komputerowy zapisać, że raz na ca. 10 - 12 lat, no góra 15 - że osoby spełniające następujące warunki mają być zlikwidowane, a potem likwidatorzy likwidatorów i likwidatorzy tych co ich zlikwidowali, przy czym grupa pierwsza obejmuje co najwyżej tyle - a - tyle osób, w całego społeczeństwa przy czym, dane grupy mają być przetrzebione w 70 % [n.p.] to byłoby to wykonane w czasie n + 10 [przy czym n to chwila kiedy zakończono czystkę poprzednią...]. Ludzie - no, jak to ludzie, ten da, tamtemu się nie chce, a trzeci się chwieje... Takie tam różności. A może to zignorują? pozdr Ps. 1. Jakie paliwo?! 2. Może nie tyle, za mało, co nie zrobili tego wtedy kiedy trzeba było... 3. Czym innym jest umocnienie władzy na początku a czym innym kiedy trwa.
-
Witam; Tomasz N: czyli zawiódł czynnik ludzi. Ludzki gdyż to ludzie podejmowali decyzje o czasowym oczyszczaniu organizmu - pardon, systemu z różnych naleciałości. Powód mógł być dowolny, jednakże samo oczyszczenie musiało nastąpić. Znów założenia mówiły o tym, że wrogów, ludzie że wrogów tak, ale nie dziś i nie jutro i nam się nie chce. pozdr
-
Witam; na wiki łącznie z emerytowanymi jest generałów grubo ponad setka, w tym tacy co powinni zostać zdegradowani dużo niżej... Jak dobrze policzyłem na stronach MON-u jest ich wyszczególniona ponad setka [ok 110] w tym, także 12 od floty, i do tego dwóch generałów od wiary katolickiej i masa oficerów w ordynariacie. Majory, pułkownicy i takie tam różne... A nasza armia potężna jest. Przy założeniu, że wojsko liczy 100 tys ludzi, jeden generał przypada na tysiąc chłopa... o oficerach i podoficerach nawet myśleć nie chcę... Uzupełnienie: na 100 tys luda jest: ok 120 generałów i ich odpowiedników [z tego chyba ok 110 w linii] oficerów : 21445 podoficerów: 39276 szeregowych: 36501... Ergo: na jednego Indianina wypada niemal 0,6 większego wodza, ok 1,1 małego wodza i 0,004 najważniejszego wodza... odjazd... Statystyczny skład 5 osobowej załogi czołgu: jeden oficer, dwóch podoficerów i dwóch szeregowych.... pozdr
-
Witam; Jeżeli na 7 kolejek przed końcem różnica wynosi 15 punktów, to jest to coś co nazywa się "szanse są matematycznie", bo nie wystarczy wygrać to co się da tylko liczyć na to, że zespół drużyny przeciwnej odniesie same porażki z drużynami które w teorii grają o nic... A tak to wyglądało przy mistrzostwie Lecha. Smuda na budowanie drużyny miał coś ze trzy czy cztery lata - czyli teraz powinno być dopracowywanie szczegółów, szlifowanie a nie ustalenie kto, gdzie i po co... Ale ja może dziwny jestem. Komentatorzy względem naszej tzw. narodowej reprezentacji mają prawo się mylić, pewnie, tylko jak nazwać pana który łamie jedno słowo za drugim, które miały być filarami nowej drużyny narodowej. Ferguson - Fergusonem, polska liga polską ligą. Czym innym są zespoły zdobywające po kilka pucharów, mistrzów w dekadzie, i zdolne w tej dekadzie trafić do czołówki światowej czy europejskiej, a czym innym zespoły, które albo grają w lidzie, albo próbują swych sil w LM. Czym innym są sytuacje kiedy wiadomo, że ma się dobrych piłkarzy, a trener daje ciała, a czym innym na odwrót. Ta druga sytuacja dotyczy naszych ligowych kopaczy. pozdr
-
Komunizm i faszyzm. Cele, różnica i podobieństwa
FSO odpowiedział marcnow92 → temat → Historia ogólnie
Witam; jakkolwiek ZSRR [i stalinizm / leninizm i inne tamtejsze -izmy] miały za cel osiągnięcie szczęścia i wiecznej radości, rozumianej jako władza ZSRR nad światem. Wrogowie mieli zginąć, zmienić poglądy i tak dalej. Jakkolwiek nazizm miał podobne założenia [inaczej określał wszakże wrogów], jakkolwiek istniało podobieństwo metod i propagandy, haseł, pokazów i gestów, to systemy gospodarcze naprawdę nieco się różniły. SŁ: dobrymi intencjami ponoć piekło wybrukowali. pozdr -
Legitymizacja "Londynu","leśnych" i "Warszawy"
FSO odpowiedział Don Pedrosso → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; secesjnonista: odsyłam do tego w jaki sposób powstawał rząd Sikorskiego. W kwestii PRL-u - jego władze miały większą samodzielność niż Londyn. Nawet ambasador USA urzędował w Warszawie, a delegacje składały wizyty oficjalne, podawały rączki, podpisywały umowy których przestrzegały, uznały granice na Odrze i Nysie i tak dalej. pozdr -
Witam; odpowiadam, ale takie życie. Po kolei: 1. Czytając i oglądając o zespołach lig europejskich raczej zmiany trenerów tak częste jak w Polsce, są raczej wyjątkami. To jedna kwestia. Drugą jest to, że jeśli zmieniamy trenera a zespół nadal gra sensownie oznacza, że tak naprawdę jest zgrany zespół, a piłkarze posiadają konkretne umiejętności. Zmiana trenera nie zmieniająca niczego w postawie drużyny - oznacza, że wina nie leży po stronie trenera a zawodników i poniekąd władz klubu którzy są przeciw trenerowi... 2. Wisła miał tyle punktów przewagi, że powinna bez najmniejszego problemu mieć mistrza. A tu pech. Trzech trenerów w ciągu kilku meczów ostatnich i mistrz odpłynął w siną dal. Wystarczyłoby aby tak naprawdę grała "jako - tako" a Lech o mistrzu mógł jedynie pomarzyć... 3. Mało to mamy drużyn w lidzie? A one oczywiście grają bardzo często i bardzo długo? Przecież to wewnętrzna sprawa PZPN-u i dogadanie się z władzami klubu. Dla najlepszych - fajna próba sił i niezły trening, dla słabszych próba tego jak daleko im brakuje do czołówki. Przecież to zwykła decyzja... Jakoś tak przecież te kluby nie są osłabione brakiem czterech - pięciu podstawowych zawodników, bo Smuda sporą grupę powołuje z zagranicy... Mało to zespołów u nas w najwyższej klasie rozrywkowej? A co trener to inny sposób gry... 4. Jeśli nasza liga by była jedną z pierwszych w świecie, gracze klasowi, a mus trenera polegałby jedynie na tym by zmusić gwiazdy do końca gwiazdorstwa - to jeszcze - jeszcze, ale nasza liga gorsza od tureckiej, ukraińskiej i pewnie kilku innych. O greckiej nie wspomnę. Co oznacza raczej mozolne budowanie rzemieślników znających swój fach, budowanie reguł i pewnych schematów gry. Trener reprezentacji nie zrobi w ciągu roku samych orłów z przeciętnych kopaczy... 5. Jak rozumiem mecz z USA wzbudził aplauz... 6. To co pokazuje reprezentacja mnie nie przekonuje i chyba jeszcze długo nie przekona. 7. Liga jest dziwna - w zasadzie gra krótko z letnią przerwą, dużo zespołów mało meczy. Na mój gust albo zmniejszyć liczbę zespołów i zwiększyć ilość meczy. Wymusi to lepsze przygotowanie zawodników do gry [także kondycji fizycznej]. Drugim albo [nierealnym ze względu na poziom] jest doszlusowanie zespołów do ok 20... ale to znów byłaby przepaść między czołówką a końcem. secesjonista: ja tylko myślałem, miałem złudną nadzieję, że będzie miał pewien pomysł na to co i jak robić,m że znajdzie się kilku kompetentnych pomagierów [vide Maaskant i sp] którzy po trzech meczach będą wiedzieli co robić i jak... pozdr
-
Witam; każdy system w zamierzeniu autora jest ten jeden idealny i najlepszy. Każdy autor i pomysłodawca udowodni że to jego pomysł zaprowadzi ludzkość do raju... A kto mówił o mojej lewicowej wrażliwości?! pozdr
-
PRL - forma państwowości polskiej czy okupacja?
FSO odpowiedział Narya → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Witam; atrix ujął dosadnie to co ja tłumaczyłem ekonomicznie. Nawis inflacyjny, gorący pieniądz, przy tym zaniżone ceny - powodują, że zniknie każdy [!] dosłownie każdy [!] towar z rynku. Z prostego powodu - w domu wart jest więcej niż w sklepie. Wymienić go można, zamienić, albo "się przyda". Radio? Niech będzie, telewizor - jak się pojawi - też. Wystarczy rzucić okiem na to co dzieje się na Białorusi. Atrix znów ma rację mówiąc, że strajki były hucpą - bo nakazywały obniżki cen, dokładniej - wycofanie przydziałów towarów z tej części rynku gdzie były ceny umowne, a więc o wiele wyższe niż urzędowe. Przy okazji: gdyby nie było materiałów budowlanych na rynku [niby za co je kupowano?] nie powstałoby tak wiele tak niefunkcjonalnych dwu piętrowych klocków z kopertowym dachem. pozdr -
Legitymizacja "Londynu","leśnych" i "Warszawy"
FSO odpowiedział Don Pedrosso → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; secesjonista: po pierwsze rząd polski nie był uznawany przez władze angielskie / francuskie. Ten rząd został sobie wybrany. Dokładnie na takiej samej zasadzie na jakiej wybiera się swojego mianowańca na zajętym terytorium. I jego , tzn. polskiego rządu, władza była równie iluzoryczna. Jeżeli decyzje tych czy innych ministrów były zgodne z wytycznymi Churchilla - o.k., jeżeli nie nikt jego protestami się zbyt nie przejmował bo i po co. Albo kazał mu siedzieć cicho i "ruki pa szwam", albo wręcz pisał odpowiedź polskiego rządu na takie czy inne problemy jakie wychodziły w danej chwili na forum międzynarodowym. Tylko ów rząd londyński cieszył się jak indyk przed Świętem Dziękczynienia że jest witany, że taki Churchill podaje mu rękę na powitanie i bredzi coś o przyjaciołach. Cat wspomina o jednej z wielu wizyt jakiegoś sekretarza stanu czy ministra, bodajże z Ameryki, który w swych relacjach wymienia w zasadzie każdego oficjela który miał coś do gadania, o polskich nie wspomina, bo do gadania nie mieli nic. Płacili za wojsko, decyzyjności zero... Polityka rządu londyńskiego dotycząca granic przypominała tę jaką prowadzi wielka potęga będąca w chwilowych kłopotach, a nie tę jaką powinien prowadzić były hrabia, sypiający kątem u swego bogatego choć dalekiego krewnego, który każe mu płacić i za wikt i za opierunek. To kto i jakie miał przebicie było zwykłą wypadkową siły. Najwięcej wojska zaangażowało ZSRR stąd takie a nie inne warunki jakie stawiał Stalin i stąd zgoda na jego podejście. A fakt podpisania układu Sikorski - Majski, jeszcze to ulatwiło. Skoro w końcu uznajecie ZSRR [bo jak inaczej ów układ popisać...] to się z nim dogadujcie. A tego by nas zmusić do realizacji ustaleń z układu polsko - brytyjskiego nie macie, więc możecie nam... Zgodnie ze stanowiskiem angielskim i amerykańskim rząd londyński powinien sam się dogadywać z wujaszkiem Stalinem, bo dla nas jesteście warci tyle, za ile was kupią. A akcje w '44 czy '45 r. leżały, nawet nie stały. Detale typu głupie podkreślanie polskości kresów i tego, że my ani guzika pomijam, bo Stalin swoim działaniem pokazał przy kim jest siła i kto myślał bardziej racjonalnie. Rząd lubelski naprawdę zarobił punkty wprowadzając reformę rolną. Równie ostre i ostre, bez ceregieli traktowanie rozmaitych "leśnych" przysporzyło mu sympatii. Kończyły się czasy tego, że ten co miał broń i był z lasu ustalał swoje warunki. Front - pomagał temu. Czas wojenny - także. pozdr