-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; płyną przynajmniej dwa, czy się wykluczają - nie wiem, ale mogą drastycznie zmienić szkołę: 1. Niestety, jest tak zwany ból, czyli istnieje konieczność szybkiego wprowadzenia szybkiego i wyraźnego podziału na profile [matematyczny, biologiczny i tak dalej...] Oznaczać to będzie, że ci co kochają historię, nawet jej jeden wąski okres będą mieli czas na rozszerzenie znajomości, poszerzenie wiedzy, nauczenie się myślenia i dyskusji, a także podjęcie wyboru i nauczenia się za niego odpowiedzialności... 2. Oznacza, to że tak naprawdę pozostali będą mieli może z 1 godzinę w tygodniu, traktowaną jak "michałek", czy inny WF. Co to oznacza? Ano tyle, że trzeba będzie zmienić cały program, być może skupić się tylko na kilku zagadnieniach w ciągu roku i na ich podstawie nauczyć uczniów tego jak zabierać się do tematu, jak go czytać, co on znaczy dziś, co znaczył wtedy, jak pewne decyzje wpływają na to czy tamto.... 3. Tak czy inaczej oznacza to konieczność zmiany przyzwyczajeń nauczycieli... pozdr
-
Witam; secesjonista: fakt, ale jest to pogląd wykluczający symbole religijne ze sfery państwowej, sprowadzający religię do osobistych i prywatnych przekonań. Co także oznacza, że owe symbole nie powinny wisieć, religia być nauczana [w państwowych szkołach! Prywatne to prywatne] i tak dalej. pozdr
-
Kolejna legenda. Czołg średni T-34
FSO odpowiedział widiowy7 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Witam; wiem, tylko w roku '40 po tym jak wprowadzono do produkcji T-34, zaczęto go od razu modernizować. Gdzieś też była dyskusja o tym, że także nakładano ekrany na pancerz... Też była dyskusja nad zdjęciem czy ma on ekrany czy nie... Pz IV był czołgiem, tylko jego działo na dalsze walki z racji charakterystyki było takie sobie. Lżejszy czołg, nawet o kilka ton, przy zrealizowanych głównych założeniach dotyczących masy, własności jezdnych po prostu odciąża silnik, zwiększa mobilność, zmniejsza zużycie paliwa zwiększając jednocześnie zasięg. Zgadza się dane miał podobne, tylko T-34/85 był od Panthery lżejszy o dobre dziesięć ton.. pozdr PS. ciekawy: dzięki za linka:) -
Witam; jak rozumiem, każdy urzędnik miał wyższe wykształcenie, każdy nauczyciel co najmniej kolegium, każdy oficer był po szkole... Kursy, szkolenia jest to konieczność uzupełniania takiego a nie innego wykształcenia [dokładniej - braku]. Pisałem o tzw. pladze, czy urzędnikach którymi na mocy ustawy z chyba '24 r., mogli stać się oficerowie zawodowi przechodzący do rezerwy. Stad przy wielu osobach stopień oficerski zawód "urzędnik". Dalej - w momencie kiedy Rada Miasta nie została wybrana taka jak sanacja chciała - to burmistrz / prezydent był zwykle komisaryczny - nadawany przez władzę... Kadra oficerska, policyjna - z racji wytycznych obowiązujących przed '39 r. była obowiązana przy wszelkich uroczystościach państwowych brać udział obowiązkowy, nawet jak służby nie pełniła. Tak samo dowódca miejscowej jednostki wojskowej, dyrektor szkoły, czy burmistrz [bywa mianowany] niemal z musu propagowali polskość Kresów tworząc po naście organizacji których skład był taki sam. Wszystkie one miało pokazywać, że żywioł polski jest silny, praca prowadzona a poparcie rośnie. Że jest raj na ziemi. Wszystko to czyli: wojskowy stopień oficerki, silne upolitycznienie policji, upolitycznienie [i uwojskowienie] nawet niewielkich urzędów sprawiało, że dla Stalina byli oni filarem, podporą władzy. Sanacyjnej. W momencie zajmowania terenów, byliby siłą i opoką wszelkich ruchów zbrojnych, wszelkiego oporu. Stąd takie a nie inne działanie. Stąd po rozprawieniu się z tą grupą [oficerowie, wojskowi, policjanci i tp], pozostałe działania były znacznie mniej represyjne. Dla porównania. Niemcy uderzyli nie w wojskowych, nie w byłych policjantów czy urzędników. Uderzyli w inteligencję, gdzie są same [!] tytuły, gdzie co jeden to uczelnia wyższa, gdzie są najbardziej znani nauczyciele liceów, najważniejsze gimnazja. Obrazowo mówiąc, mając człowieka przed sobą, uzbrojonego. Stalin zgruchotał mu rękę, oraz dał baty po to by wybić z głowy opór, potem zaś wysłał go do szkól by od nowa uformować jako kogoś, kto będzie razem z nim zmieniał świat. Hitler - nie bawił się w ręce, zabrał miecz po czym zaraz uciął głowę. Tak przy ramionach. Dla pewności. To jest cała różnica między Stalinem a Hitlerem i jego działaniami. Hitler zamknął wszystkie wyższe uczelnie licea też. Polakom powinna wystarczyć zawodówka i pomocników niższych urzędników. Może teraz coś więcej, ale to chwilowo. Stalin - nie zamknął uczelni wyższych, pozwolił by funkcjonowały - mord profesorów [!!!] lwowskich to rok '41, po wejściu Niemców. Lista kto zginął jest na necie. do sprawdzenia. Znów Hitler nie bawił się w byłych wojskowych, byłych policjantów - tylko elita, tylko elita intelektualna, nie sanacyjna. pozdr
-
Witam; karakan: pewnie byli to ludzie którzy szukali winnych osłabienia obronności Rzeszy. Takie obrazki pokazane są w wielu filmach. Jestem winny bo osłabiałem obronność, bo nie wierzyłem w ostateczne zwycięstwo. Ukrywanie zaś dzieci przed poborem było bardzo ciężkim przestępstwem i to w roku '44, kiedy dawno wśród poborowych widać było dno. To kogo wcielali do armii opisywał dość ostro G. Sajer w swych wspomnieniach I pisał to o osobach wcielonych w '44 r. właśnie.. pozdr.
-
Aktorzy bojkotują telewizję i radio
FSO odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Opozycja i protesty w PRL
Witam; czytacz: ale jak się to obecnie mówi tzw. "lista płac" była uregulowana... bo jakoś nie słyszałem by aktorzy biegali do ministerstwa od filmów by to wypłaciło im gażę, bo zespól filmowy [jakiś tam] jej nie dostał? Należy odróżnić kilka rzeczy: to że aktor występuje, na deskach czy w filmie coś tam robiąc to jego zawód. Za te występy dostaje gażę - i jest to jego płaca podstawowa. Tantiemy za to, że film leci jest pokazywany - to premia. Reklamy - to ekstra kasa... za sprzedawanie siebie... Oznacza, to, że dostał płacę podstawową, występu szef nie docenił - to nie dostał premii... Gdzież tu szykany? Gdzież tu tragedia narodowa, bojkot i opozycyjność. Ta by zaistniałą gdyby ta cała grupa ludzi [z za udział wzięli] powiedziała tak: my ten film realizujemy w ramach protestu, nie chcemy państwowej kasy, nie chcemy gaży, sami dajemy kasę na film, montaż i to wszystko co potrzeba.. pozdr -
Rok 1945 wyzwolenie czy zniewolenie?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polska po 1989 r. (1989 r. -)
Witam; Don Pedrosso: każda armia ma swoje minusy, nie każda armia jest zawsze zaprowiantowana tak jak trzeba. Czasem nawet amerykańska nie. Zaś wejście na teren poza swój kraj, wejście tam gdzie wróg jest oznacza, że można korzystać z tego co on ma. Takie uroki wojen. Podobnie jak pobicia, zniszczenia czy gwałty. pan k: chcąc odpowiedzieć na Twój post musiałbym skopiować jeden z moich poprzednich. Najpierw mam prośbę o sprawdzenie na jakim poziomie byliśmy w '39, potem '45 w końcu w '70. I porównanie tego. Tak po prostu. Potem można poczytać ludzi co pisali, o zmianach jakie zaszły za ich życia i tak dalej. Umów gospodarczych za nas Moskwa nie negocjowała. Głód mieszkaniowy był olbrzymi - mam prośbę o sprawdzenie ile mieszkań zbudowano w okresie '71 - 79 ['80] i dlaczego wówczas jako tako dało się obsłużyć potrzebujących. Tak naprawdę - to dlaczego umowy wyglądały tak a nie inaczej wyglądało, z tego powodu, iż jako kraj byliśmy za biedni aby płacić za wszystko walutą. O wiele bardziej opłacalne z racji przeliczników była wymiana barterowa: spłacamy długi w towarze. To tylko część z nielogiczności. Tych największych. Kresy - taaak zabrali i nie oni, a za zgodą wszystkich. Anglicy po drodze coś tam jeszcze złamali. Sowieci - nie. Poza tym, w zamian za kresy dostaliśmy to co ówczesne władze nazwały Ziemie Zachodnie i Odzyskane. Ich wartość i to co były warte - przewyższyło z naddatkiem owe mityczne Kresy. Jak one wyglądały - polecam Bunt rojstów. pozdr. -
Witam; pan k: nacjonalizm nie oznacza uczciwości. Nacjonalizm nie oznacza siły danego kraju. Siła może i jest zwykle związana gospodarką, a jak ktoś kiedyś mówił, że pieniądz nie jest związany ze śmierdzeniem. Także nie jest związany z nacjonalizmem, internacjonalizmem i czym tam jeszcze. On jest związany z systemem gospodarczym. Porządek czy zachowanie [szerzej kultura ludzka] to nie tylko nacjonalizm, to pewien zestaw, to środowisko w którym człowiek jest wychowywany, to pewne przekonania religijne czy światopogląd, mówiący o tym, że żadna praca nie hańbi. I tak dalej. pozdr
-
Witam; pan k [krotko bo OT] - państwo które jest niezależne, czy neutralne światopoglądowo znaczy tyle, że nie może wieszać krzyżyków, Gwiazd Dawida i czego tam jeszcze w swoich oficjalnych urzędach. Bo jest neutralne, czy wręcz ateistyczne. Bo oznacza to tyle, że wiara jest sprawą cywilną obywateli. Szkoła jest państwowa i nie mogą obywatele nakazać wieszania takich czy innych symboli. Każda grupa religijna ma swój W Polsce jest ich pewnie z kilka setek. To, że ktoś jest w większości nie oznacza że może robić co chce. Dalej - religia, jako przedmiot dotyczący jednej konfesji powinien być zastąpiony n.p. Etyką czy czymś podobnym, na którym to można poznawać założenia etyczne, czy wyobrażenia o świecie różnych religii, a i na katolicyzm i rasta i Zaratustrę zwracano by jednaką uwagę... W końcu: państwo może wprowadzić coś co można nazwać różnie. Dawno temu zwało się to u nas WOS. Może i inaczej. Ma prawo na nim przekazać każdemu uczniowi na jakich zasadach kraj jest zbudowany, jakie prawa w nim obowiązują. To nie jest indoktrynacja, tylko budowanie obywatela który jest świadomy swych praw i obowiązków. pozdr
-
Wychowanie seksualne w szkołach
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; pan k: kościół katolicki zachowuje się troszkę jakby miał rozdwojenie jaźni. Z jednej strony nakazuje czystość nie mówiąc nic dlaczego, nie mówiąc nic czemu, nie mówić nic o seksualności. Z drugiej uważa, że jeśli jest się członkiem kościoła [w sensie ksiądz] to jego owe nakazy dla maluczkich nie obowiązują. Zachowuje się kretyńsko dbając nie narodzonych, a narodzonych - Bóg dał, Bóg da... Troszkę na poważniej: właśnie to że lekcji nie ma, właśnie to, że jest to tabu, właśnie to, że ginekolog to przez gardło nie przejdzie, właśnie to, że sperma, orgazm, penis, łechtaczka i ileś odmian stosunku nie istnieje w edukacji seksualnej, nie daje się odpowiedzi na pytania ludzi, nie prowadzi się regularnych zajęć owocuje tym, że choć ludzie wiedzą "jak" nie wiedzą "do czego" to prowadzi. Bodajże biologicznie 13 letnia dziewczyna jest dojrzała do rodzenia, a o rok starszy chłopak do bycia ojcem... To tylko biologia, tylko i aż. pozdr -
Polacy jako ksenofobi i antysemici czy na pewno?
FSO odpowiedział elfo → temat → Historia Polski ogólnie
Witam; gazda: coś nie tak. Jeszcze przed wojną, szacowano, że w okresie bodajże pół roku w '38 czy '37 zabito kilkudziesięciu Żydów, a odpowiednio więcej pobito. Po wojnie środowiska żydowskie oceniały ilość rannych i zabitych w napadach na Żydów na liczbę wyrażającą się w tysiącach i to nieco większych niż te z dolnej skali. Obawa o zdrowie była tak duża, że Żydzi dość powszechnie wyjeżdżali na zachód, lub próbowali przedostawać się na tereny obecnego Izraela, który miał powstać. Tam czuli się bezpieczniej. Po wojnie, w zasadzie tylko w jednym województwie [b. częstochowskim] nie było napadów na Żydów. Miejscowy biskup zakazał takich rzeczy jako niegodnych katolika i chrześcijanina, za co n.b. została mu "zmyta głowa" przez zwierzchność. pozdr -
PPS, Powstanie Warszawskie, Bitwa Warszawska 1920 r. - czyli o socjalistach i faszystach...
FSO odpowiedział Tomasz N → temat → Historia Polski ogólnie
Witam; Tomasz N: bankructwo może być także polityczne - w sensie poparcia idei jakieś tam partii, szerzej: pewnego wyobrażenia o tym jak powinna wyglądać taka a nie inna rzeczywistość. Trochę na marginesie: wprowadzenie w życie żądań "S" w '80 r. i '81 r. dotyczących ekonomii zaowocowałoby tym, że najpierw kraj by padł na twarz, potem całą resztę. Wartość pieniądza zmieniałaby się [dokładniej leciała w dół] jak kamień w wodę, na koniec zaś w wyniku niewydolności by stanęło wszystko. W tym momencie mamy stary song: "komuno wróć!" i następują konieczne reformy, niechby i pod hasłem wracamy do tego co było. Jedynie kraj startowałby z dramatycznie niskiego poziomu. Na koniec: czysty kapitalizm, w sensie XIX wiecznym, nie istnieje i nie ma prawa istnieć. Oznacza, to że system jaki powinien być - jest czymś pośrodku. Opierać się on powinien na kilku filarach: - przymusach [typu konieczność ubezpieczeń od wypadków, rentowe] dla pracodawców, - pewnych zagwarantowanych [!] praw dla pracowników, polegających n.p. na długości czasu pracy, urlopu etc - odpowiedzialności pracownika za to co robi i dobrowolności wielu ważnych ubezpieczeń [emerytalne], odpowiedzialności za decyzje w kwestiach innych finansowych - wolności zakładania związków zawodowych, lecz niemożliwości przywilejów dla działaczy związkowych... - swobody kształtowania umów o pracę Kilka podobnych założeń w kwestii prawa jest konieczne. Jest to system, gdzie wykorzystano, czy wykorzystuje się pewne pomysły z prawa i z lewa... Ale to już bardzo duża wycieczka poza temat... pozdr Ps secesjonista: zmiany były na tyle duże i na tyle konieczne, że przymusowa parcelacja była wyjściem, i to sensownym. Problem brał się z "wykonania", czyli zamiast komasacji i podziału na gospodarstwa po ok 30-50 ha a nadmiar rąk do przemysłu [co i tak nastąpiło] dano wszystkim po kawałku -
Witam; uwag dwie: 1. Zmuszenie do nauki czegoś co ktoś nie lubi nie istnieje. będzie trzy "z" nic więcej. Stąd konieczność wciągnięcia wszystkich do dyskusji, nauki i poniekąd zabawy. 2. Tak dyskutowałem, był taki jeden gość, mój imiennik zresztą. Bardziej na prawo i antyrosyjsko się już nie dało, więc z moimi poglądami bywało wesoło. To czy inni korzystali z tej słownej szermierki nie wiem... nie sprawdzałem i sprawdzić się nie dało, gdyż akurat historyk byl z tej grupy, co to po zmianach się przeflancowała na nowe, a on zawsze "cichym szeptem...". Lubił mieć spokój i przewidywalność... A tu klops. pozdr
-
Witam; jestem dziwny człowiek, także w życiu. Bo po prostu wierzę ludziom. Jeżeli coś mówią, jeżeli uznają czyjeś działania za sensowne i potrafią to logicznie, według siebie uzasadnić - to im po prostu wierzę. Że byli, że czytali, że coś robili. Dziwak taki jestem. Podobnie jak w wielu innych wypadkach. Po prostu wierzę. To jedno. Druga sprawa - fakt niewiary w to że ktoś ma i czytał jakieś książki to jest czyjąś osobistą sprawą. Mam i czytałem dwie: Sąsiadów i Strach. Nie mam na tyle pojemnej głowy, by zapamiętywać poszczególne wyrazy o świadomości, o uganianiu się za duchami. Zwracałem uwagę na coś zupełnie innego. Na to, że duchami z przeszłości które się goniło i zabijało, rabowało byli po wojnie Żydzi. Ci których jakieś 3,5 miliona, może nieco mniej zginęło kilka lat wcześniej, na to że w naszej narodowej świadomości jest mit [tak!] o tym, że my jak nikt inny pomagaliśmy im by przetrwali... Jak sięgnę po książkę, to może znajdę na jakiejś tam stronie. Jeżeli nie - z różnych powodów - to nie będę szukał. To czy ktoś komuś wierzy czy nie, jest jego sprawą. To czy ktoś jest kłamcą nie polega na zabawie: "napisałem jedno zdanie" a ty mi proszę podaj stronę numer i akapit, oraz wydanie. Miałem taki egzamin. Dostałem 3= i nawet nie chciałem wiedzieć jakim cudem. Byłą jedna różnica - miałem napisane podpowiedzi. Co wcale nie zmienia mojego przeświadczenia, że sam pomysł szukania i napisania takiego egzaminy należy ocenić tak samo jednoznacznie. Staram się za dobrą monetę przyjmować to co piszą inni. Taki durny zwyczaj mam, a dyskutować z poglądami jakie mają osobiście, lub o jakich napisali w poście. Nigdy by mi nie przyszło do głowy żeby sprawdzać, czy znają pozycję na które się powołują. To, że uważam że Gross robi słusznie pisząc o złotych żniwach, to że robił słusznie pisząc o antysemityzmie na wsi, to że robił i robi słusznie pisząc o tym co działo się po wojnie. To są moje poglądy. To że uważam, że awantura jest nie dlatego, że my jako naród, jako ludzie się z tym zgadzamy lub nie, tylko z dwóch powodów: 1. Ktoś nam wyciągnął trupy z szafy 2. Zaczął trąbić na cały świat co to za trupy i skąd się tam wzięły. Myląc się w detalach. To, że boli jedno, to że zamiast szukać tego co i jak, wydawać w większej ilości prace poświęcone temu tematowi, sprzedawać je w księgarniach i rozmawiać - to drugie... Zaś to, że ktoś chodzi po naszych narodowych legendach - to trzecie. Ale nie oznacza to tego że mamy go opluwać, brać niewielkie błędy za dowód, że plecie głupoty, zrozumienie zaś dla postaw Żydów w okresie '39 - '41 za to że jest komunistą czy czymś takim, zaś to że wydawało się kilku z nim, że od Polski ZSRR nie może być gorszy bo dni już spotkali.... powodem do zemsty i tak dalej. Nazwanie mnie kłamcą, tak naprawdę mnie średnio dotknie. Nie ty pierwszy i nie ostatni, nie ty jedyny traktujesz to co mówię za fakt istniejący tylko w mojej wyobraźni. Mam naprawdę grubą blachę, podobnie jak i dużo mniej złośliwości. To tylko kilka z powodów dlaczego nie podam stron akapitów i wydania. To także kilka kolejnych powodów dlaczego uważam, że dobrze, że jest taki Gross, że dobrze że napisał, i rewelacyjnie, że nie ustrzegł się błędów. Na różnych targach książki byłem, różnych dyskusji z zainteresowaniem słuchałem, ale fakt, że B. Engelking [-Boni] zaistniała po raz pierwszy w radio, mówiąc to samo co Gross, używając w odpowiedzi na pytanie czemu jednego zasadniczego argumentu: bo my nie mieliśmy wieleset tysięcznych nakładów, szumu medialnego i zamieszania, uświadomiła jedną podstawową rzecz: My wiemy co było, my wiemy że kopali, my wiemy że zabijali, wydawali, wyzyskiwali. Ba my wiemy nawet, że o tym piszą. Niech to robią, byle tylko tytuły i autorzy tych książek nie wychodzili za bardzo wąski krąg dyskutantów, paneli liczących po kilka osób, małych salek seminaryjnych dla nastu osób, czy spotkań w wąskim gronie historyków. Dopóki to nie wyjdzie z tego kręgu, nikt się tym nie zainteresuje. Czy ktoś się zająknął o Prowincji noc? A po co? A warto poczytać. Czy ktoś zająknął się o artykule mówiącym jak wyglądały procesy sądowe w jednym tylko województwie, dotyczące oczywiście wydawania, rabowania Żydów? A po co, bo artykuł był wydany w periodyku o mikrym nakładzie, dostępnym za odpłatnością on line i to na bardzo wyraźne życzenie klienta. Stąd: nie będę szukał, epitety - nie ty pierwszy nie ostatni. pozdr
-
Witam; ech... to że poszło "do ziemi całe spektrum społeczne" jest znacznie mniejszą stratą niż kilka setek profesury. Poza tym owo spektrum społeczne z racji zajmowanego stanowiska była wedle ówczesnych rozporządzeń odnośnych ministrów, w zasadzie być "za sanacją". Resorty zaś siłowe [wojsko, policja] są podporą włądzy. Niszczą je - nie niszczy się elity itelektualnej kraju, lecz niszczy się podporę polityczną starego systemu. Pytanie: z boku: ilu jest tam profesorów? Ilu doktorów [nie lekarzy tylko takich uczelnianych]? Ilu adwokatów? Prokuratorów sędziów etc? pozdr
-
Z silną władzą królewską i z odsuniętą od władzy szlachtą
FSO odpowiedział Tobruk → temat → Historia alternatywna
Witam; pisałem w jednym kontekście: królem Polski nie był jego syn, tylko córka, co oznaczało, że aby wielcy ówcześni [możnowładztwo dokładniej] zaakceptowała ten fakt, musiał im bardzo mocno ustąpić. pozdr -
Kolejna legenda. Czołg średni T-34
FSO odpowiedział widiowy7 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Witam; Shadow: inny układ kół jezdnych - pytanie jak bardzo inny. Zdjęcia które znalazłem wskazują, że różne były tak sobie. O czołgu T-34 pisałem w kontekście roku '40, kiedy był wprowadzany do służby. Patrząc na to czym dysponowali Niemcy [uzbrojenie etc] naprawdę wówczas nie mieli czołgu który mógłby być równorzędnym dla T-34 nawet na dużych odległościach, był porównywalny - choćby działem, choćby pancerzem. Ja wiem, że podobieństwo aby było idealne musi być także w środku, pod pancerzem. Jest tylko problem - w czasie walki tego widać, że podzespoły [z racji choćby braku takich silników, innego rozmieszczenia danych mechanizmów etc] są inne. Wizualnie podobieństwo istniało. Znając to jak powstawały pewne konstrukcje w Niemczech, można się spodziewać, że gdyby DB był dużo lepszy, to i armata by powstała wtedy co trzeba. Inne elementy [jak piszesz: nacisk, zasięg, pierścień oporowy etc] zadecydowały o odrzuceniu tej konstrukcji. Zastanawiam się nad jednym - czy byłaby ona lżejsza od Pantery czy nie? pozdr -
Witam; secesjonista: zapewniam cię że kolega czytał Grossa. Co prawda nie najnowszą pozycję, bo takowej jeszcze nie ma ale.. Kupi się i przeczyta. Podobnie jak kilka innych które się ukażą. Gross z założenia dostępny jest w księgarni zwykłej i on line i stronie wydawcy i kilku innych typu merlin czy coś podobnego. Pozycję o tytule "Prowincja noc" kupiłem u wydawcy. Nakładu nie podano, ale nie podejrzewam by był wyższy jak liczby które podałem. Książka pt. Żydzi w Powstaniu Warszawskim jest zgłoszona do jakiejś nagrody za zeszły rok. Tak na marginesie to chyba pierwszy raz kiedy ją można ujrzeć w innym medium jak strona wydawcy. Nie zdziwię się jak nakład jest wyczerpany... albo zostanie dodrukowany po osiągnięciu jakiejś tam nagrody,.Pisałem o stronie wydawcy książki pt: "Prowincja noc". Niedawno [wczoraj? przedwczoraj?] był wywiad z autorką B. Engelking [-Boni?] książek o zagładzie Żydów. Mówiła dokładnie o tym co pisał Gross. O tym, że na wsi chłop potęgą był i basta, o tym że większy strach wśród Żydów wzbudzał nie policjant, a zwykły chłop. Który mógł go wydać. Dziś był wywiad czy reportaż zamieszczony w TOK FM, o ludziach którzy pamiętali, widzieli "wykopki". Rozmawiali z dziennikarką radiową chętnie pod jednym warunkiem: żadnych nazwisk, bo w radiu i tak twarzy nie ma. Co można było usłyszeć? Ano top - że panie z naszej i z okolicznych wsi i daleka jeździli wozami o tam i kopali doły, że całe brygady były. Ludzie to wiedzą zwłaszcza ci najstarsi i pokolenie dzisiejszych sześćdziesięciolatków... Tylko bez twarzy. Tylko bez nazwisk. Publikacja w nakładzie kilkuset sztuk, może tysiąca - wydana bez szumu medialnego, posiadana przez kilku zapaleńców - nie wzbudzi zainteresowania. Gross - tak bo ma szum medialny. Bo się o nim mówi. A to jest zagrożenie, dla naszej legendy pięknej. I niech o niej mówi, niech pisze jak było. Przy tych dokumentach jakie są dostępne, przy atmosferze powojennej - to ilu Żydów się ujawniło, to ile było zapisanych po dwa czy więcej razy - nie dojdzie nikt. Szacunki mogą się nieco różnic. Skali zjawiska to nie zmieni. pozdr
-
Z silną władzą królewską i z odsuniętą od władzy szlachtą
FSO odpowiedział Tobruk → temat → Historia alternatywna
Witam; a o Ludwiku Węgierskim. Z różnych powodów to on miał być królem u nas. Umowy i takie inne, ale wyszło jak wyszło. u nas zarobił na przydomek Węgierski, u swoich jakby na nieco lepszy. Coś o Wielkim gdzieś chyba czytałem... pozdr -
Witam; secesjonista: każdy ma jakieś poglądy. Jeżeli ktoś na pytanie o świadomość odpowie - ma to w nosie, to także jest forma świadomości. To o aparacie to tzw. zdanie wtrącone. Kwestionuje może nie tyle kolor - co to jak owa świadomość wygląda i co obejmuje. Andreas: Zapomniałeś dopisać o tym, że testy wyboru - bo najłatwiej, zero powiązania i logiki programowej sprawia, że tak naprawdę nikomu nie zależy na tym by coś wynieść. pozdr
-
Witam; Może tyle, że owe promienie to bardzo haj technika, która sprawiała wielkie problemy. Mam gdzieś opis na ileś stron z czym wiązało się wejście gdzieś by prześwietlić coś tam, a o ile łatwiejsza była próba wykorzystania starych dobrych metod, choć ze względów kulturowych nie zawsze do końca skutecznych... Ot i tyle. Poza tym - lata 80-te, to nie jest czas kiedy miniaturyzacja była opanowana, w Polsce zwłaszcza, do perfekcji... pozdr
-
Witam; studenci o ile wiem, nie podpadali pod odnośną ustawę. Dotyczyło to zawodowych wojskowych. Tak na marginesie. O ile mnie pamięć nie myli to pewne awanse odbywały się "z automatu" albo niemal... Ale to detal. Delwin: Sonderakton Krakau: to 181 osób: profesorów i doktorów w swej najważniejszej części. Uwolniono pól roku później ok 100 osób. Wśród ofiar pisze się niektóre podając same sławy w ilości min 35 osób! Co z pozostałą osiemdziesiątką? Ile z nich przeżyło wojnę? Połowa? Mniej? Była potem kolejna [zwana drugą] taka sama akcja. tym razem - 120 osób - profesorowie liceów, do tego prawnicy, posłowie i temu podobna elita. Ci wyjechali do Wiśnicza [więzienie, istniejące do dziś], albo od razu do Auschwitz... Do tego: jeszcze Sonderaktion Lublin: 16 profesorów KUL, 36 profesorów gimnazjów, 44 - "zwykłych" nauczycieli, 7 sędziów,, poza tym adwokaci i duchowni .. To też jeszcze w '39. Do tego Lwów - kadra w ilości 45 osób [to spadek po ZSRR, tym wrednym Stalinie. Do tego ogólnie akcja od '39 skierowana przeciw inteligencji. Różnica pomiędzy tow. tow Stalinem a Hitlerem jest taka, że Stalin zabijał, wywoził, mordował ludzi związanych z poprzednią władzą, nie wnikając w ich wiedzę i wykształcenie czy sprawowaną funkcję. Policja, wojsko, ordynariaty i tak dalej - było to ramię państwa, nie elita intelektualna [!!!] społeczeństwa. Powiatowy policjant - elitą intelektualną? Przy okazji - na Kresach znakomita część urzędników polskich była z nominacji z nadania państwowego, dokładniej sanacyjnego. W każdej niemal gminie istniało po kilkanaście organizacji, w których w różnych konfiguracjach były te same osoby. Niezależnie od tego, co potrafili. Jak rozumiem elitą są także ci co w Berezie pałkami wbijali dzieła Marszałka do głów? Hitler - uderzał mając na celu coś innego. Jemu potrzebny był głupi naród, oczyszczony z Żydów [vide dyskusja o zachowaniu Polaków względem Żydów w czasie wojny]. Stąd - pierwszy atak w profesorów, doktorów, adiunktów - ludzi wykładających na wyższych uczelniach. Zaraz potem - w najlepsze gimnazja i licea. Bo tam też kadra profesorska. I to na bardzo przyzwoitym poziomie w swoim fachu i dziedzinie. Głowa do zadań jakie miał dla Polaków - nie była potrzebna, wystarczy znajomość kilku słów, podstawy liczenia, jako takie ręce [nooo krawiectwo może być] i jazda do roboty. To była elita. Ta masa profesorska, ta masa doktorska, ci ludzie którzy bywało od podstaw budowali uczelnie. To była elita... pozdr
-
Witam; secesjonista: a bo swego czasu w jednym dużym wojewódzkim ośrodku, w odnośnym dziale WUSW była kupa śmiechu. Kontrwywiad złapał dyplomatę na działalności mocno niedyplomatycznej - jakaś tam kradzież, wizyty tam gdzie nie trzeba i takie tam cuda. Chciano do zabawy w podchody typu "panienka" wciągnąć owo WUSW, ale nie dali się. Panienka się znalazła, potem zdjęcia. W pozach, z negliżem i bez i wszystkim co trzeba. Grzeczna wizyta, fotki na stół, rozmowa - w stylu : dogadamy się, proszę na pomóc, przekazać wiedzę i kontakty - bo tych zdjęć o "tamta szafa"... Facet zdjęcia wziął, po czym poleciał pochwalić się innym jaki on jurny i w ogóle, a pozostałe kopie prosił wysłać do domu... I sprawa się rypła... pozdr
-
Rok 1945 wyzwolenie czy zniewolenie?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polska po 1989 r. (1989 r. -)
Witam; Delwin: dokładnie z tego powodu pisałem nie ubeckie więzienia a "ubeckie więzienia" secesjonista: przynajmniej, ci co pisali wiedzieli w jakich uwarunkowaniach działają, że mają Wielkiego Brata. Ci obecni nie chcą się do tego przyznać. Jest jednak sprawa o jakiej się nie mówi i nie pisze. Bo po co. Bycie w jakimś układzie, w jakimś sojuszu, w którym istnieje jeden dominujący sojusznik kończy się tak zawsze. Czy to oznacza, że dany kraj jest zniewolony? Nie, raczej tylko to, że te czy inne decyzje są zbieżne z polityką wielkiego brata. Ów pan, poza tym mówi o polityce międzynarodowej, być może w kontekście starań się do innych organizacji. Jak pisałem - cała masa decyzji, nawet strategicznych, była li tylko naszego autorstwa, bodajże łącznie z planem strefy bezatomowej w Europie Środkowo Wschodniej... Kilka lat potem kiedy podejmowano rozmowy o kolejnych ograniczeniach ilości rakiet balistycznych wszyscy się cieszyli... Ale czy ta strefa to ma być dowód na to że my na ruskim pasku? pozdr -
Witam; Avaritia: świadomość? Dziś? A co to takiego - chciałoby się zapytać. Świadomość historyczna to tak naprawdę poglądy danych osób. Bardzo bardzo polityczne. Pytając najpierw o partię, dowiesz się jaka jest świadomość. Zwykle żadna, zwykle powiązana z kilkoma hasłami wygłaszanymi gdzieś z wielkich trybun. Tak naprawdę, z racji różnych staram się ciekawych wydarzeń w Krakowie nie odpuszczać - od kilku lat, między innymi z powodu pasji foto, a mając "lufy" w rodzaju 4,5/300 można fajne rzeczy zrobić - to tylko raz, ale tyle dobrego, że ostatnio na 11 listopada - widziałem akcję mającą na celu nauczenia by ludzie wiedzieli, że coś się stało, nauczyli się, że trzeba się z tego cieszyć, nauczyli się o tym mówić, umieli pytać. Raz na ile? Dziesięć? Dwadzieścia? pozdr