Skocz do zawartości

FSO

Użytkownicy
  • Zawartość

    9,065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez FSO

  1. Siły niemieckie w Warszawie

    Witam; najciekawsza chyba praca by to byla... Tylko czy slowo "niepublikowane" oznacza - w ogóle nie wydrukowane czy wydrukowane jako konspekt do szkoly wojskowej - tego nie wiem. Sam ocenia, jak pisze , obsadę obu lotnisk z dużym blędem - dodatkowo jak twierdzi zwiększonym przez, ogloszony, przez niego stan alarmowy. Czyli jeżeli wziąć pod uwagę ów regiment patrolujący stale okolice mostów, to owa liczba żolnierzy przy mostach będzie nawet nieco ponad 300. Przy okazji jak dokladnie Komorowski ocenia sily SS i policji? Ile zostalo z tych planowanych do użycia w czerwcu ok 8 000 ludzi? pozdr
  2. Czy Niemcy spodziewali się Powstania?

    Witam; czyli ze strony niemieckiej podejrzewano wiele rzeczy, a ja bym osobiście stawial na akcje dywersyjne, możliwe że i próby zamachów na najważniejsze osoby w Warszawie. Reakcją na to byly roboty zarządzone przez Fischera. AK - też wprowadzila kolejny stopień pogotowia. Nie podejrzewam, aby stawiali na sam wybuch regularnej walki zbrojnej gdyż, mając wiarygodne opracowania czy analizy mówiące o czymś takim [tu mnie zastawia na ile oceniali utraty w uzbrojeniu i materialach wybuchowych przez AK, przez udane konfiskaty i odkrycia skrytek z bronią], bo w takim wypadku powinien powstać w miarę regularny O de B, tego co należy robić, niemalże krok po kroku. Ów O de B mógl zawierać także kilka wersji dzialań. Oznaczaloby to skoncetrowanie jednostek w kilku punktach, skąd moglyby najlepiej realizować swoje zamierzenia. Co do Guderiana, patrząc formalnie Stahel stal niżej od niego, lecz dzięki pelnomocnitwom od AH w sensie rozkazodawstwa G. byl co najwyżej na równi ze Stahelem, albo i nizej. Guderian w swoich wspomnieniach pisze, że jego zyczenia wyrażane AH co do tego co chce wiedzieć byly ignorowane. Poza tym z tego co on zeznal polskiemu prokuratorowi - tak się raczej dzialo. Stahel stal mocno na ziemi - a jednostki po prostu dowiadywaly się we Warszawie że mają co innego do roboty niz do tej pory. S. nie zawracal sobie glowy dowódcami armii a G. twierdzi, że takze i nim. pozdr
  3. Witam; jak pisal Bruno status kraju który byl mocarstwem utraciliśmy dawno temu. Ja staram się porównywać warunki jakie panowaly w okresie który ktoś nazywa zniewoleniem albo wyzwoleniem. Tak samo jak okres '18 - '39 jest przerysowywany in plus [raj na ziemi, kraj mlekiem plynącym, i w ogóle sama radość] tak samo ostatnio oczernia się obecnie okres PRL-u [zresztą podobnie jak dwudziestolecie, bardzo niejednolity i nie dajacy się w calości porównywać między sobą...] to dowiadujemy się ze to komunizm w najczystszej postaci, wyzysk kraju przez wszystkich dookola a ZSRR w szczególności, czyli kupowaliśmy po "realnych" cenach sprzedawaliśmy "za czapkę gruszek", ze po kazdą instrukcję dzialania byl telefon do Moskwy, a rosyjski byl niemal językiem równorzędnym w Polsce. Albo rybka albo akwarium - systemy okresu późnej II RP i wczesnego PRL-u miewaly wiele wspólnego ze sobą tylko podstawa byla nieco inna... albo II RP jest krajem miodem , mlekiem... co oznacza że PRL też, przynajmniej miodem. Jeżeli PRL to czarna karta w naszych dziejach to II RP przynajmniej mocno szara. PRL i zarówno jego osiągniecia i jego wady sa wynikiem czasów w jakich się rodzila, jednak patrząć na okres '39 - '45 to bylo wyzwolenie, moze nie do idealu II RP, ale ciut gorszego idealu PRL-u. Mimo wszystkich oskarzeń że okupacja to jednak - byliśmy uznanym krajem na arenie międzynarodowej, prowadziliśmy swoją politykę zagraniczną i gospodarczą [GG - nie]; językiem urzędowym byl polski, funkcjonowalo szkolnictwo wyższe na calkiem przyzwoitym poziomie [GG- nie], mieliśmy niejakie osiągnięcia i w naucie i sztuce i w kilku innych dzialach techniczno - naukowych. Jeżeli wyznacznikiem niezalezności ma być fakt, że Wielki Brat ma być na Zachodzie a nie Wschodzie, a obowiązującą ideologia wchodzenia bez wazeliny do Waszyngtonu a nie do Moskwy... to mimo odleglosci terytorialnej i zmiany systemu gospodarczego w kwestii politycznej to kosmetyka, bo parafrazując Daukszewicza z "Listów do Pana Hrabiego" systemy róznią się tym, że patrzymy z maślanymi oczami w drugą stronę. pozdr
  4. Witam; tabloidy to odpowiedź na zainteresowanie spoleczeństwa. Kiedyś gdzieś tu na "historii..." padla teoria o tym, że istnienie cenzury w pewnym sensie wymuszalo od dwoch z trzech stron konfliktu wysilek intelektualny: od tych ci pisali i od tych co czytali czy oglądali. Bylo to oczywiście ćwiczenie umyslu. Poza tym "zawsze" istniala pewna i to dość spora grupa ludzi żyjąca wedug dojść prostego sposobu na życie, sparafrazowanego przet kabaret Otto :"... najeść się wyspać, wypić i zapalić / życie także mam niezbyt skomplikowane/ w pracy zaś wysilać także mi się nie chce/ szef wynajdzie zajęć znacznie więcej/ niżby za te pensję zrobić wypadalo"... " [albo jakoś tak]. To dla nich, są tabloidy - myślenie boli, a ważność tekstu to większa czcionka i większa glupota. Ktoś określil że najlepiej sprzedaje się krew , seks, alkohol i skandal - i taką papkę serwują tabloidy typu Fakt czy SE. One nie mają zmuszać do myślenia - pisać tekstów w poprzek opinii spolecznej, by sprowokowaly do dyskusji o calkiem poważnych problemach. One nie mają tej roli. One tak naprawdę slużą temu by zwykly czytelnik tego typu gazet dowiedzial się że wiele innych osób tak myśli, że nie jest sam jeden - że jest ich dużo, że jest ich większość. Aby tak się dzialo muszą one w dobrej oprawie sprzedać doskonale nijakie teksty o ważnych sprawach, teksty których poziom jest na etapie dziesięciolatka może czternastolatka, mającego mentalność Kalego. I tak się dzieje. Nie ludźmy się że ktoś je czyta dla polityki - kupują je ludzie dla sensacji [zlapano szpiega który dziesięć lat...]; dla dowiedzenia się o tym, że zwykly polityk chleje jak Kowalski; dla krwi i horroru [wapir zombie zabil malą dziewczynkę bo mial dwa ślady]; poza tym wszystkim zwykly polski koltun i zaścianek. Poza tym plotki z "wielkiego świata" czyli slawna Pani X w ciąży z Panem Y. Tak naprawdę, z informacjami w tabloidach wyglada jak ze starym dowcipem Radia Erewań o tym że w Moskwie rozdają za darmo na Placu Czerwonym... czyli nie w Moskwie a w Leningradzie, nie rozdają a kradną, nie samochody a rowery i nie na Placu Czerwonym a na 1-go Maja. Reszta zgodna z prawdą... pozdr
  5. Witam; o swoje wschodnie prowincje Niemcy walczyli twardo i uparcie. Poznańskie w zasadzie samo odpadlo. Poza tym mimo calego zamieszania na Wschodzie calkiem skutecznie próbowali walczyć i walczyli czy to na forum wojskowym [Powstania Śląskie I i II] czy dyplomatycznym o Śląsk [Górny i częściowo Cieszyński] oraz o Mazury [obszary plebiscytowe]. Poza tym parcie do Anschlussu bylo duże i mocne z obu stron - bylo to na tyle widoczne, że Alianci musieli zakazać takich dzialań. Poza tym: odwrót z linii na terytorium npla to co innego niż odwrót na wlasnej ziemi. pozdr
  6. Chrystianizacja Litwy

    Witam; czyli owa próba ochrzczenia się Mendoga byla li tylko wybiegiem, dzialaniem taktycznym obliczonym na krótki okres czasu, po kolejnej batalii z Krzyżakami. Po prostu dyplomacja. pozdr
  7. Siły niemieckie w Warszawie

    Witam; Kirchamyer, jako były wojskowy zawodowy pisał, że nie da się ocenić dokladnie w sensie : konkretny oddział, batalion, pułk... i stan liczbowy, czyli O de B. Co do sił podleglych Geiblowi K. na dzień 1/08 szacuje je na ok 4,7 tys ludzi. Jeżeli ogólny stan [wg Komorowskiego] sił niemieckich w Warszawie [lewo i prawobrzeżnej wynosil ok 23,3 tys, a na prawobrzeżnej [Praga - ok 6,5 tys] to to w tej tylko części gdzie wybuchło powstanie [lewobrzeżna] K. całkiem nieźle ocenia 15 do 16 tys. zolnierzy. W/g Komorowskiego byłoby to ok 16,5 do 17 tys. Podejrzewam że błąd bierze się z ilości sił "nieopisanych i mniej lub bardziej nieregularnych" typu Werkschutze, Bahnschutze czy oddziały zatrzymywane na mocy pełnomocnictw Stahel;a do walki, których ich dowódcy nie mieli siły wyrwać mu z "rąk". pozdr
  8. Czy Niemcy spodziewali się Powstania?

    Witam; możliwe, że N. wiedzieli o tym dylemacie i o dyskusjach typu "powstanie czy duża liczba akcji dywersyjnych". Ciekawi mnie, czy N. [stahel ; Fischer np] mieli opracowanie o przewidywanej sile oddziałów AK w Warszawie i dystrykcie warszawskim, łącznie z możliwą ilością uzbrojenia. W/g mnie powinni mieć coś takiego, nawet na podstawie jakiś szacunków / ocen. Możliwe że owo zarządzenie Fischera było próbą zabezpieczenia się właśnie przed takimi akcjami dywersyjnymi. Co do sprawowania władzy to ze wszystkich osób mniej lub bardziej zainteresowanych owym obszarem - i armia [WH], ktorej formalnie tylko podlegał Stahel, i Frank [podlega mu Fischer] nie miała zbyt dużo do rozkazywania. Obie najważniejsze osoby miały rozkazy albo do Hilera albo Himmlera, lub w razie żądań formalnych mocodawców mogly się tam odwołać. [bo przecież odpowiedź Vormanna dokładnie to oznacza, a Buehler mówił że szef policji w razie czego mówił, że podlega bezpośrednio pod Himmelera...] Proszenie przez Guderiana [dokładniej życzenie wyrażone...] w terminologii wojskowej oznacza tyle co nic. To nie rozkaz... pozdr
  9. Józef Beck - ocena

    Witam; dwie sprawy : polityka równej odleglości - tak, ale nie polityka Becka czyli taka jak by to zrobil Pilsudski gdyby żył, tylko taka jaką trzeba realizować tu i teraz. W pewnym momencie doprowadziła go owa polityka do zbytniego zbliżenia z N. i wykorzystanie tego [ogromny bląd!] w Monachium w Czechoslowacji. Z racji tego i tego co pisano wczesniej, honor stracił najpoźniej w '38. Kolejny problem - to jakie było Wojsko Polskie i jego sila nie zależala od Becka i jego polityki, choć jeśli miał takową wiedzę o nim jak to wygląda w rzeczywistości nie mógl tego dalej przekazywać, bo by kopal dolki w polityce wenętrznej. A wolna ręka Becka w dzialaniach na forum międzynarodowym opierala się na nie wnikaniu w bieżące wewnętrzne użeranie się ścierających się obozów. Żądania niemieckie doprowadziłyby niezależnie od polityki Becka względniem nich do wojny. One były tylko pretekstem po to by zaostrzyć swoją politykę względem Polski. Jeżeli Beck by się zgodził [załozenie : nie "zjedzą" go w kraju!] na żądanie eksterytorialności autostrady i Gdańska, to momentalnie nastąpilyby inne żądanie mówiące o tym czego naprawdę nie da się zrealizować. [np Śląsk] pozdr
  10. Quiz Polska Piastów

    Witam; Chodziło o miasto Chelmno, ale i tak - przyznaję Tobie zwycięstwo. Ty zadajesz. Odp. Jak pisałem Chełmno dostało od "Krzyżaków" 300 [trzysta] łanów flamandzkich. [patrz: kara trzystu z jednego z pytań powyżej]. Łan flamandzki , zwany później włóką chełmińską równał się 30 morgom chełminskim [ok. 19,9 ha a później 16,8 ha] pozdr
  11. Co to za czołg ?

    Witam; mogę chyba potwierdzić, że Pz IV Ausf J, i to późnej serii, bez ekranów z boku i takiej oslony z tyłu wieży. pozdr
  12. III Rzesza - mity i legendy

    Witam; temat odżył więc swoje 3 grosze:) III Rzesza miała naprawdę doborowe grono naukowców. Wiemy że: naukowcy niemieccy skonstruwali rakiety V-1 , V-2, i mieli pomysł na V9/10. Pieczę nad nimi mial Wernher von Braun który sprawil, że Amrykanie wylądowali na Księżycu. N. mieli samoloty odrzutowe, prowadzili badania nad rozszczepianiem atomów, produkowali ciężką wodę, prowadzili doświadczenia nad zachowaniem czlowieka w sytuacjach ekstremalnych - jeżei ktoś zna niemiecki proszę o pomoc w tłumaczeniu kilku stron tekstu. Wiemy też, że potrafili dużą część przemyslu przenieść do podziemi. Wiemy też, że prowadzili intesywne prawe w Górach Sowich, w warunkach w ktorych wieźniowie cierpieli na dziwne choroby. Wiemy też, że owe prace byy porozrzucane po różnych dziwnych ministerstwach - np Reichpost. Prawdopodobnie wiemy, że mieli swoje reaktory [teren byłej NRD] i że mieli skonstruwać jakąś wunderwaffe. Całej reszty nie wiemy. To oznacza tyle, że z ukłądanki na 1000 puzli znamy rysunki na około 50-70, wiemy - podejrzewamy, co może być na dalszej trzydziestce. A reszta terra incognita. Tego gdzie szukać map - podejrzewamy [mp. G. Sowie] ale jakoś nikt nie chce pomóc. Ja jestem gotów wierzyć w wiele rzeczy związanych z zaawansowanymi technologiami, że mają one swój począrek w N, tylko wyplynęły w USA wiele lat potem. Sporo z nich moglo nadal nie wyplynąć i być gdzieś schowane. pozdr
  13. Wilcze Stada

    Witam; elektronika niemiecka nie byla zacofana - protestuję bardzo glośno. Raczej myślenie na zasadzie "my nie mamy - inni nie wpadli" było zacofane. Poza tym : z twoich słów wynika, że dowolny antyradar niemiecki był psu na budę gdyż wystarczył jeden okólnik odnośnego dowództwa a flota by przeszła na przykład na falę 20 cm? [Nie wnikam w jej efektywność]. W kwestii chrapów: czyli jak dobrze rozumiem po "przypadkowym" zalaniu wodą zawory nie odmykały się tak jak powinny i zarowno powietrze zasysały ze środka okrętu jak i spaliny doń wyrzucały? pozdr
  14. Linia Maginota

    Witam; na początku powtórzę prośbę Andreasa : bez wycieczek osobistych i OT [Napoleon - kilka działów wyżej]. Ale ad rem: redbaron : zgadza się, poza tym - ciągla linia fortyfikacyjna [taką jaką byla LM] wymusza niemal bezwzględnie jej obejście, jeżeli atakujący nie chce uwiklać się w krwawe walki obronne. Dalej - linia umocnień i to ciągłą, a taką była LM! - wymusza jej opuszczenie albo zostawienie na straty w momencie jeżeli atakujący wyjdzie gdzieś na jej skrzydle poza nią. Pojedyncze twierdze w Belgii np Eben Emael nie stanowiły takiej sily jak LM i wystarczyła dobrze zaplanowana operacja wyłączająca ją z walki "otwierała" Francję na atak od pólnocy. F. nie chcąc ryzykować politycznych zwarć z Beneluxem nie wybudowała na granicy z nimi takiego ciągu LM jaka była na całej granicy z Niemcami. Pojedyncze ośrodki oporu da się zdobyć, tym bardziej że ich zdobycie otwierało słąbo bronione skrzydła. Na południu stwierdzono, że przedarcie się przez Ardeny przyniesie mniejsze koszty i znacznie większe zyski niż atak czolowy wprost na umocnienia. Po wyjściu wojsk na tyly stalo się to co mówil redbaron : armie polowe byly potrzebne, a same zaś załogi fortec staly się punktem oporu bez możliwości odsieczy. Wystarczylo zostawić tam sily dozorujące i spokojnie probujące wykluczyć z walki kolejne elementy LM. Ciągłe linie umocnień buduję się przed atakiem chcąc na przykłąd osłonić słabiej obsadzoe kierunki przed możliwością wyjścia npla na tyly wojsk atakujących. Rzadko kiedy stał ciąg umocnień spelnia w warunkach wojny XX wiecznej swoje zadania. Dalej. Budowa LM jako linii umocnień nie ciąglych, rozbudowanych mocno w gląb - oznacza możliwość lepszego wykorzystania własnych wojsk liniowych stacjonujących za linią, oslabia prawdopodobnieństwo ataku "skrzydłami" a i przy okazji rodziela atakujące wojska na kilka "strumieni" które mogą być łątwiej rozbite. Taka linia umocnień pełni i rolę oparcia do ataku i pomocy w obronie. Takie zbudowanie LM znacznie by ułatwiło F. obronę a Niemcom utrudniło atak. pozdr
  15. Witam; ja osobiście uważam, że możliwości ataku "za Ren" przez siły alianckie w '18 r. nie było. To czy społeczeństwo bylo karmione wizją "prawie" ostatecznego zwycięstwa to zupełnie inna sprawa. Kolejną sprawa - czyli fakt, że N. poddali się, czy podpisywali porozumienie o zawieszeniu broni, stojąc twardo na ziemi francuskiej, miało potem, w czasie dwudziestolecia swoją wymowę propagandową ["nóż w plecy" i temu podobne teorie]. Mówily one w skrócie, że gdyby nie tajemnicze siły, to wojna byłaby do wygrania. Owe tajemnicze siły podburzyły społeczeństwo niemieckie... ... a teraz założenie: operacja jest możliwa. W jej wyniku Alianci wychodzą, nad Ren i zdobywają przyczółki, są na terenie rdzennie niemieckim, nie jest to nawet Alzacja czy Lotaryngia, do ktorej oba kraje miały wzajemne pretensje sięgające tysiąca lat wstecz. W takiej sytuacji następuje zjednoczenie społeczeństwa, niemal zawsze, do momentu przepędzenia najeźdźców [patrz rok 2008 wojna gruzińsko - rosyjska]. Nie byłoby wtedy żadnych wątpliwości xczy się bronić, czy kajzer ma rację czy nie. Hasło "Oni są na naszej ziemi" działa jak klej łatający wszystkie podziały spoleczne idące wzdłuż lub w poprzek. Ktokolwiek by mówił wtedy o poddaniu się wylądowałby jako defetysta w więzieniu, a może i na najbliższej latarni w ramach samosądu. Spoleczeństwo zachowuje się inaczej gdy wojna obronna toczy się na terytorium npla a inaczek gdy npel jest na naszym terytorium. pozdr
  16. Kolonizacja Ameryki Płn.

    Witam; jeżeli chodzi o skuteczność - skuteczność byla pełna i bezapelacyjna. Przepędzono starych mieszkańcó tych ziem [indian], narzucając im z czasem traktaty które i tak były łamane wiele razy. Do maksimum wykorzystywano przewagę jaka byla po stronie "przyjezdnych". Kiedy Europejczycy byli słabsi, początkowo współpracowali z Indianami, potem ich tępili i przeganiali dalej na Zachód. jeżeli idzie o etyczne strony tego przedsięwzięcia - to etyki w tym nie było za grosz. Każdy kto przyjeżdżał uważał że jego forma wiary jest jedynie słuszna, że pewne ograniczenia które istnieją w Europie [brak niewolnictwa jako takiego] tu nie istnieją. Tym bardziej, że zasada ile ludzi tyle religii w zasadzie się w Ameryce sprawdzała. [Piszę głównie o terenach obecnych Stanów Zjednoczonych, w Meksyku byl katolicyzm, Francuzi mieli nieco inne podejście]. Wszystkie czyny, łącznie z niewolnictwem i konstytucją późniejszą USA były wyprowadzane z Biblii. Nikt nie widzial w tym wszystkim nic zdrożnego. Pawo dla kolonizatorów nie istniało jako coś trwalego. Prawo, i to czy umowy obowiązywaly czy nie, stanowili oni sami. Chcieli to obowiązywały, nie to udawano, że umowy nie ma. pozdr
  17. Chrystianizacja Litwy

    Witam; z tą chrystianizacją Litwy może być troszkę tak jak z Państwem Wiślan. Miało ono styczność z chrześcijaństwem na dlugo przed rokiem 1000 [tzw. legendarne spisy biskupów krakowskich ; oraz pierwsze wezwanie Katedry Wawelskiej - św. Waclaw]. Być może istniał jeden problem - Litwa przyjęła chrześcijaństwo z rąk kościola wschodniego, a nie zachodniego. Kolejnym problmem może być także fakt, że po prostu kolejni synowie Mendoga, lub ci pozostali, nie przyjęli do wiadomości tego że ich ojciec zmienil wyznanie i po zmianie na stolcu ksiązęcym , czy królewskim, postępowali wedlug starych wierzeń. Nie bylo pewnej ciąglości. Nie mieli lepszych szans gdyż: - jeśliby przyjęli chrzest z rąk misjonarzy podporządkowanych Rzymowi, to prawie na pewno byliby to "podwladni" Krzyżaków, gdyż nie podejrzewam, aby Polska [ksiestwa piastowskie] zajęte walkami wewnętrzymi mialy inne problemy na glowie. Krzyżacy zaś normalnie by robili co chcieli na terenie Litwy [brak pisanego języka litewskiego, lub odmiany ruskiego którym się tam poslugiwano] - przyjęcie od patriarchó wschodnich [Kijów / Konstantynopol] owocowałoby atakami Krzyżackimi od momentu kiedy oni by zobaczyli, że władcy litewscy nie postępują po chrześcijańsku. I tak źle i tak niedobrze. pozdr
  18. Czy Niemcy spodziewali się Powstania?

    Witam; pisałem przy okazji.. Mam tutaj kolejny ciekawy "kwiatek" z ogródka pod nazwą kto komu i dlaczego podlega. Kirchmayer [Powstanie Warszawskie] pisze: "[...] Gen. Stahel podlegal wprawdzie bezpośrednio dowódcy 9 armi, jednak podległość ta byla ograniczona i dowódca armii nie czuł się uprawniony zmieniać zarządzenia gen. Stahela. Mógł mu tylko uzielać ogólnych wytycznych [Przypis.] [...]. [...] Przypis: W korespondencji między szefem sztabu 9 armii i szefem sztabu 6 Floty Lotniczej w sprawie zatrzymania przez gen. Stahela kolejowej baterii przeciwlotniczej i to pod groźbą zastosowania siły, oraz w sprawie użycia przez gen. Stahela, wbrew woli dowództwa 6 Floty personelu lotnisk Okęcie i Bielany do zwalczania powstania [...] znajdują się następujące wyjaśnienia stosunku służbowego komendanta wojskowego Warszawy do dowódcy 9 armii: "Wojskowy komendant Warszawy ma na podstawie wytycznej Fuhrera daleko idące pelnomocnictwa w stosunku do wszystkich oddzialów i urzędów użytych wewnątrz jegoi wladzy rozkazodawczej albo też tam zakwaterowanych. Dtwo armii nie może ich ograniczać. Dtwo armii nie jest uprawnione do anulowania rozkazu komendanta wojskowego odnośnie do użycia obsady lotniska" [...]" pozdr
  19. Siły niemieckie w Warszawie

    Witam; co do pracy Odziału II KG AK - Kirchmayer ocenia go bardzo wysoko. Ale ad rem: [Kirchmayer; Powstanie Warszawskie] "[...] Według zeznań gen. Geibla, dowódcy policji i SS dystryktu warszawskiego plan stłumienia ogólnego powstania w Warszawie przewidywał w czerwcu 1944 r. użycie: - ok. 15 000 żołnierzy WH - ok. 13 000 żolnierzy Luftwaffe - ok. 4 000 żołnierz broni SS - ok. 4 000 policjantów Ponadto miały wziąć udział w walce oddziały SA złożone z niemieckich pracowników cywilnych, oddziały straży kolejowej [bahnschutz] straży fabrycznych [Werschutz], ogółem około 4 000 uzbrojonych Niemców [...]" "[...] Szczególowy stan garnizonu, którym rozporządzał Stahel w chwili wybuchu powstania w Warszawie nie jest znany. Wiadome są dopiero stany zorganizowanego do walki z powstaniem korpusu von dem Bacha, w skłąd ktorego weszła grupa Stahela [...]" "Na tym terenie [Warszawa - lewobrzeżna -F.] pierwszemu uderzeniu powstańców przeciwstawił się lokalny garnizon niemiecki podzielony na 4 odcinki obronne: A, B, C, D [Piąty odcinek stanowiła prawdopodobnie Praga - przypis. -F.] . Stay liczebne tych odcinków znamy dopiero z dnia 20 sierpnia: odcinek A - 1311 żołnierzy odcinek B - 1413 żolnierzy odcinek C - 1754 żolnierzy odcinek D - 3707 żolnierzy razem 8185 żołnierzy Na podstawie relacji szefa policji i SS dystryktu warszawskiego Geibla można odtworzyć z dostateczną dokładnością stan ocinka D [dzoielnica policyjna w rejonie Alei Szucha] w dn. 1 sierpnia wynosił on: a. stan stwierdzony w rejonie policyjnym wg meldunku z 20 VIII - 3707 żolnierzy b. straty poniedione w czasie 1 - 15 VIII - 807 żołnierzy c przypuszczalne straty w czasie 15 - 20 VIII [średnia po 54 żolnierzy dziennie w ciągu 5 dni] - 270 żolnierzy prawdopodobny stan w dn. 1 VIII - 4784 żołnierzy . [...] Z tych obliczeń wynikałoby że ogólny stan garnizonu niemieckiego w lewobrzeżnej warszawie wynosił w dniu 1 sierpnia: - odcinek D 4784 żołnierzy - odcinki A,B,C - 577 żołnierzy razem: 10561 żołnierzy Stan ten nie obejmuje lotniks Bielany i Okęcie [personel lotnisk i jednostki opl] oraz baterii przeciwlotniczych ustawionych na Polu Mokotowskim i na zachodnich peryferiach Warszawy. Baterie te wydzielały oddziały alarmowe, ktore wzięły czynny udzial w zwalczaniu powstania od pierwszego dnia walki. Stan tych formacyj można ustalić tylko w przybliżeniu. [...]" Stany te Kirchmayer szacuje [z dość dużym blędem] na około 2 000. Opiera się na tym, że wg relacji Bacha obsada Okęcia wynosiła ok 1000 żolnierzy, zaś wg AK - 700, poza tym stale byly one w gotowości alarmowj. [...] po wyładowaniu znajdowały się na przejściowym postoju na zachodnich peryferiach Woli [ulruchow - Włochy] III batalion 2 spadochronowo - pancernego pułku grenadierow, II batalionu pułku pancernego "Hermann Goring" [20 czołgów T-IV] i część dywizyjnego oddziału łączności [...]". K. Ocenia te sily na około 1000 żolnierzy Poza tym obsada mostów [Kierbedzia i Poniatowskiego obsadzała 2 kompania 654 batalionu pionierów z 9 armii ok. 150 pionierów; pozostałe oddział pionierów kolejowych podlegający prawdopodobnie dow. GA "Środek"] - Kirchmayer ocenia je na ok 300 żołnierzy. Sumując to wszystko wychodzi mu że było to razem ok 13 000 - 14 000 żołnierzy. K. zakłada także że do walki przystąpily inne grupy niemieckie [stahel podaje straty za dwa pierwsze dni powstania ok 500 żolnierzy], poza tym twierdzi że w stany jednostek niemieckich należy wliczyć także Bahnschutz , Werkschutz, wchodzące automatycznie w skład grupy Stahela. W sumie ocenia je na około 15 000 - 16 000 walczących. Opiera się na tym, że w walce brała np udzial bliżej nieokreślona kolejowa bateria przeciwlotnicza. pozdr
  20. Józef Beck - ocena

    Witam; tak ale też owa forma rządów wymuszała, albo raczej nie wymuszała zmian w polityce Becka. Nie bylo dyskusji czy kierunek jest właściwy tylko pewnie pytanie w stylu : "Czy jest spokój". W/g Becka był, bo w jego własnym mniemaniu panowal nad tym wszystkim. pozdr
  21. Wilcze Stada

    Witam; doszło i można zrozumieć co jest co. Co do radaru / antyradaru. Wyścig to jedno, ale z tego co mi wiadomo N. nie mieli chyba do końca wojny żadnego rozsądnego radaru montowanego czy to na samolotach czy na malych okrętach. Z bombą to zupelnie inna sprawa i nie w tym dziale wodnym. Zastanawia mnie tylko czemu nie mając sensownie pracującego radaru potrafili stworzyć antyradar. Jeżeli tak było, to oznaczalo że wiedzieli że np. im krótsza fala [centymetrowa / decymetrowa] to tym lepsza jej skuteczność. No ale tu przegrali wyścig i tyle. Tirpitz - czyli z tymi spalinami to trochę tak jak z zadymieniem spowodowanym w c.o. zaburzeniem ciągu powietrza. Dym idzie do środka i "wisi" wygląda świetnie ale śmierdzi i dusi niemożliwie. Powiem tak - ówczesne silniki to nie norma Euro 3 czy 4 tylko dużo bardziej "brudne" a siwy dym nad wodą był z daleka widoczny. Mnie wydaje się jedno - mogę się mylić - w momencie kiedy AH stwierdził że wojna podwodna czy nawodna jest przegrana, coraz mniej pieniędzy łożył na Kriegsmarine i to na pewno odbijało się i na tempie prac i na jakości. Poza tym Liberciak plywal "na powierzchni" gdzie ciśnienie jest dużo mniejsze a U-boot pod wodą. Nie wiem czy dobrze slyszałem ale o "Liberciakach" nie wypowiadano się w samych superlatywach pod względem trwałości. pozdr
  22. Linia Maginota

    Witam; linia była ciągła, wystarczyło ją obejść- sama zresztą do tego zmuszała armie które nie chcialy prowadzić walk o jej przebicie. Można podejrzewać, że przy frontalnym ataku - byłyby one dość krawe. Pieniądze - ogromne przeznaczone na rozwój nowych broni - na pewno by się zwróciły, pytanie tylko czy nowe typy / wersje bylyby gotowe do 1940 r. Zastanawia mnie troszkę jedna sprawa - gdyby LM istniałą, ale ni byłby to ciąg stalych fortyfikacji w zasadzie, tylko zostawialaby czasem "korytarze" - którymi mogłaby się przemieszczać atakująca armia, czy wtedy jako taka spelnilą by swoje zadanie? Z jednej chroniłąby wazne punkty i dawała czas na koncentrację sil i obrony z drugiej niejako przynajmniej częściowo pozwalała przewidzieć przyszłe kierunki marszu pozwalając i osłonić wspomnianą koncentrację i w razie czeko pokierowac npla tak, by jego uderzenie poszło ta gdzie dowódcy fracuscy by chcieli? pozdr
  23. Czy Niemcy spodziewali się Powstania?

    Witam; wiem że jest to nieformalne ale jest. Dla mnie zawsze są najgorsze takie "nieformalne" wypięcia i stosunki. Takie rzeczy są najgorsze zwlaszcza jak szef policji może uderzyć do "nieformalnego" szefa z pominięciem zwierzchnika. Z tego co mamy na razie wynika, że przed PW mimo że cywilną wadzę sprawowal Fischer podlegający pod H. Franka, to szef policji zawsze mógl uderzać bocznymi kanalami do Himmera by zrobić to co on chce. Konflikty istnialy na pewno. Do tego należy dodać [prawie na pewno] opór Fischera [i H. Franka] przeciw podporządkowaniu się WH, który mógl mieć i mial pewne prawo żądać podporządkowania mu się wladz cywilnych. Po wybuchu zaś, przy dość biernej postawie Vormanna, Bach slal informacje bezpośrednio do Himmlera, można podejrzewać ze szef policji także jemu wysylal informacje, swojego formalnego pryncypala [Franka] tylko o tym informując. WH któremu to wszystko podlegalo dostawal informacje przy okazji. Nie zdziwię się jak przy okazji zalatwiano "osobiste" porachunki kopiąc dolki w Berlinie pod sobą, tym bardziej że i tak pelna informacja szla do Himmlera z conajmniej z dwóch różnych i to nieformalnych źródel i to on w zasadzie podejmowal wszystkie ważne strategicznie decyzje. Pytanie co w tym wszystkim robil Koch? Z tego co o nim pisze - także mial przelożenie w Berlinie... i wplywy w Gestapo. pozdr
  24. Siły niemieckie w Warszawie

    Witam; Z tego co pamiętam z raportów Fischera, w jednym ze swych raportów [26 lipiec] pisal, że w związku z niepewną sytuacją w mieście zaproponowal dowódcy wojskowemu by część jego oddzialów idących , tak czy inaczej, na front, przedefilowala w rynsztunku i porządku na ową linię walk przez centrum miasta. Ów wyrazil na to zgodę i sam "pokaz sily" się odbyl. To też czasem wprowadza zamieszanie. pozdr
  25. Józef Beck - ocena

    Witam; brak jakiejkolwiek kontroli nad tym co robil, przy osobistym przekonaniu Becka, że on jako jedyny realizuje najlepszą [w jego mniemaniu] politykę [czyli jego wlasną wersję polityku Pilsudskiego], oznacza dla mnie milczącą zgodę na to co się dzialo. Może ceną za ową wolną rękę poza granicami kraju, bylo nie wtrącanie się w to co się dzialo wewnątrz. To też jest jakaś wypadkowa sil ośrodków wladzy. Poza tym wszystkim - jeżeli dowolny minister [tu: MSZ] ma swoja zwierzchność która go kontroluje, sprawdza, zadaje pytania to także, na posiedzeniach rządu padają, muszą paść odpowiednie pytania. Oznacza to tyle, że czasem ktoś z boku zada najprostsze i najtrudniesze pytanie : "Dlaczego...". Dla mnie jest to też pewien minus formy rządów, że Beck i jego polityka byla w zasadzie nie kontrolowana przez nikogo. pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.