-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; secesjonista: tak naprawdę cenzus majątkowy był w wielu krajach ówczesnej Europy i jakoś nikt nie odsądza ich od demosu z kratosem. W Anglii istniały bodajże zgniłe okręgi czy miasteczka. Urok życia i systemu. Bismarck jakkolwiek nie miał władzy nad całą armią, to umiał poprowadzić kraj w taki sposób, że tylko można to podziwiać. Bojówki istniały - nawet w takich demokracjach jak Polska, z tym, że u nas pokazały się nieco mocniej po zamachu majowym. Tak na marginesie przecież te wszelkie łamania praw wyborczych czy pobić takich czy innych działaczy nie brały się znikąd, a nieznani sprawcy także skądś byli. Różnica między nami a Niemcami była w tym okresie taka, że ci "właściwi" już władzę sprawowali, bo zamach się im udał, a dostęp do innych źródeł finansowania już był. Takie czy inne związki istniały, problem polegał na tym, że o ile legionistów w '14 r. była garstka, to potem ciągle ich przybywało. Zupełnie inne sytuacja istniała na terenach polskich w XIX w, niż na terenie przyszłego Ces. Niemieckiego, co skutkowało także różnicą w ilości członków. N.b. Piłsudski także tolerował taki Sejm który był mu posłuszny. Pan k: to nie Żydzi byli bogaci a chrześcijanie biedni, to takie a nie inne zawirowania tuż po wojenne sprawiły, że kryzys jaki dotknął Niemcy i ich gospodarkę, sprawił że robotnicy dostali najbardziej po głowie, że państwo nie było w stanie wchłonąć mas bezrobotnych już wtedy żołnierzy... którzy byli łatwym kąskiem dla tych co to zbrojnie chcieli zmieniać kraj. Przy okazji: jacy Turcy jacy Kurdowie? W l. 30 tych? pozdr. UWAGI 1. Kolejne posty w charakterze pyskówki - wylecą, 2. Kolejny post pana k - podobnej treści : Kurdowie, Turcy i tak dalej - wyleci, zaś jego autor otrzyma ostrzeżenie
-
Witam; lancaster: wracając nieco bliżej wojny, światowej i pierwszej. |Tak naprawdę demokracja przedwojenna w Niemczech zależała od siły kanclerza. Ostatnim na miarę tego kraju był Bismarck. To jedno. Drugie - symbolem starego systemu [czyt. starych dobrych czasów, po r. 18 był cesarz, i wszystko to z nim związane]. W przeciągu kilkunastu lat - od ok '19 / '20 r. do mniej więcej ''31 r. jakkolwiek można by określać system w Niemczech ówczesnych, to znacznie bliżej mu było do demokracji niż dyktatury. Wybory, bojówki, protesty i takie tam - to taki tzw. urok. Urok, który na tle ówczesnej Europy nie był niczym nadzwyczajnym. To drugiem. Trzecie - jest książka napisana przez H. H. Kirsta, 08/15, nie jest ona dokumentem, nie jest czymś co stanowi źródło, ale oparta jest na tym co pisarz spotkał. Sam pochodził, z tzw. byłego zaboru pruskiego. W cz. III 08/15 Walczy do końca opisuje, gdzieś zresztą przeze mnie cytowane wspomnienia, jednego z bohaterów, mieszkańca miasteczka na Pomorzu gdzie wybudowano potężne zakłady chemiczne. Te dotyczące lat dwudziestych i początku trzydziestych, brzmią mniej więcej tak: "byliśmy narodowi, przeważnie niemiecko - narodowi". Tak manifestacje i burdy były przy okazji rocznik, tak były przekonania, ale to dopiero Hitler był tą osobą która połączyła to wszystko w całość. Hindenburg był wówczas pod ścianą - danie mandatu socjalistom [dokł. socjaldemokratom], w zasadzie tylko w jednej sytuacji gwarantowało powstanie rządu. W sojuszu z komunistami. Dwa: Śląsk, i jego tereny pokazują jak w soczewce, to dlaczego naziści zyskali jeśli nie poklask i głośne poparcie to cichą akceptację. Praca, uspokojenie nastrojów [czym innym były masowe starcia bojówek, a czym innym rozgrywki wewnętrzne i aresztowania komunistów, za którymi i tak niewiele osób płakało bardzo oficjalnie], wypędzenie największego wroga danie dumy... W wielu wypadkach były to podobne hasła jakimi dziś posługuje się Brat Mniejszy. "My jedyni i wybrani"... Przy okazji - czym inny były utarczki na poziomie konsul - wojewoda Grażyński, minister vs minister, czym innym były hasła o polskości czy niemieckości, a czym innym to co działo się na poziomie kopalni... Gleisich: mimo że mój niemiecki jest na poziomie "zdechłego Azorka" [nie mam nic do Azorków] to co nieco zrozumiałem z tego tekstu....
-
Witam; uwaga 1: jeśli pisać o życi [nie życiu] to zgodnie z ortografią. Uprzejmości także na privie proszę wymieniać. lancaster: Stalhelmy i im podobne Vaterlandy były raczej organizacjami skupiającymi kogoś w rodzaju bojowców niż rzeczywistych działaczy politycznych. Czym innym jest krzyk komunistom mówimy nie, Żydzi to wróg, a Alianci nam w plecy, a czym innym jest umiejętność stworzenia z tego regularnej siły politycznej. Vor und zu, vor albo same zu - w wielu wypadkach było wspomnieniem po tym co było przed wojną, było wspomnieniem po historii. Hitlerowi i tym wszelkiej maści narodowcom pomógł kryzys i Stalin i tyle. Ciężkie czasy, radykalizacja ludności i ten co da odpowiedź na wszelkie problemy. Przy okazji także w Polsce była radykalizacja nastrojów, tylko aż tak daleko nie zaszła. Glesisch ma rację. Obecna ulica Strzelców Bytomskich, pod odłączeniu się Radzionkowa, jest w zasadzie "granicą" Bytomia. piszę w zasadzie, bo Radzionków, zaczyna się od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu metrów w linii prostej od tej ulicy, powiedzmy od okolic dzisiejszej stacji BP na tej ulicy. Glesisch ma rację, że jakkolwiek dostaliśmy kopalnie to w znakomitej mierze należały one do niemieckich firm, które z racji prawa utworzyły one na terenie Polski, spółki córki, zajmujące się wydobyciem czy obsługą odpowiednich zakładów w Polsce. Do polskich właścicieli należała niewielka ich część, mimo, że Grażyński starał się jak mógł. Linia graniczna była tak poprowadzona, że największe kopalnie znajdowały się po niemieckiej stronie, a nie dało się przecież zwolnić wszystkich tych co pracowali w nich i mieszkali w Polsce. Przechodzili tak jak wcześniej, tylko pensję mieli w innej walucie wypłacaną. Przy okazji, do dziś duża grupa ludzi mieszkających w Bytomiu od zawsze, w wieku lat 50-60 potrafi dokładnie określić granicę między II RP i Niemcami... Dla tych wszystkich osób dojście Hitlera do władzy oznaczało pracę, więcej godzin, większe wypłaty - zapotrzebowanie. Marginesem pytanie: jakie zakłady będą zwiększały wydobycie? Polskie czy niemieckie, należące oczywiście do jednej firmy? Niemieckie... stąd inny poziom życia, stąd inne traktowanie nazimu przez pewną część Ślązaków, stąd przyjmowanie przez nich III DVL... podobnie stąd wiara Niemców w nazizm.. pozdr
-
Witam; strzelam: zmiana stopni wojskowych i komkor zostaje nie generałem armii tylko dajmy na to zwykłym "generałem", to w ramach akceptacji paraduje przez Naczelnym Wodzem - jako generał armii, inny - w ramach akceptacji decyzji zwierzchności, idzie do znajomego i mówi, mu, że ten głupi minister od wojska go nie docenia i należałoby go wyrzucić... Zaś wzorową postawą, jest w zasadzie zamach na Stalina i obrona przez zwierzchników, tych "zamachowców"? To ja nie chcę wiedzieć co to jest bajzel... Aha mówimy o czasie pokoju... pozdr
-
Witam, pisałem, o tym że na bazie autentycznych wydarzeń powstał film. Owszem część ludności czarnoskórej miała prawa wyborcze, ale ich liczba sięgała na terenie Missisipi w granicach 5-10% rzeczywistej liczby potencjalnych wyborców. W połowie lat 60-tych pojawili się działacze praw człowieka, mówili o wolności, o tym, że można głosować i że trzeba to to robić. Zmiany te [w prawie wyborczym] były m.in. efektem realnego zniesienia dyskryminacji. http://law2.umkc.edu/faculty/projects/ftrials/price&bowers/Account.html - troszkę o tym do czego dochodziło. Palenia kościołów i takie tam to była niejako "norma". pozdr
-
Witam; secesjonista: nie wiem w czym się jeszcze mogli mylić. W tym - na pewno. Czym innym jest teoria, czym innym praktyka. Marks z Engelsem byli teoretykami, Lenin - praktykiem, który widział różnice między zachodem Europy a Rosją, nawet tym zachodem co to XIX wieczny kapitalizm ćwiczył. pozdr
-
Witam; lancaster: tak naprawdę, nikt, ani Niemcy ani Polacy, nie interesowali się tym czego chcieli Ślązacy. Mieli ich głęboko w poważaniu... I jedni i drudzy uważali tych drugich za gorszych i jedni i drudzy przedstawiali nowy podział jako coś rewelacyjnego... Wygrywanie wzajemnych animozji. Oba miasta, czyli Bethen O.S. i Katowice były stolicami tych regionów, oba były rozwijane w taki sposób by pokazać co jest lepsze. Przy okazji - w momencie kiedy Niemcy ograniczali granice Katowic ówczesnych, to Polacy je poszerzyli - o miejscowości [dziś: dzielnice] zamieszkane przez Polaków, niezależnie czy były czy nie były związane z samym miastem. Po odejściu Radzionkowa od Bytomia, ten ostatni z chęcią i pieśnią na ustach przyłączył do siebie Rossbarg [dzisiejszy. Rozbark], który starał się o to ładnych dziesiąt lat wstecz... ot miejscowe stosuneczki. Same systemu ówczesnych Polski i Niemiec szły jednakim torem, z tym że najpierw nasi byli pod względem pacyfikacji opozycji o kilka długości do przodu [zamach majowy, proces brzeski, Bereza], zaś Niemcy nas gonili, potem na odwrót. Antysemityzm był i tu i tu... z tym, że tam urzędowy - u nas nieoficjalny. I tu i tu była propaganda sukcesu, często podsycana przez "zwarci i gotowi a silne wojsko mamy". Co do samego Śląska - u nas Grażyński prowadzil swoją, antyniemiecką politykę, u nich - Breslau, Oppeln, Beuthen O.S. - robiły to samo, z tym że Grażyński był jakby nieco bieglejszy w te klocki... pozdr
-
Witam; lancaster: głupota jest niestety bezdenna... Mnie to przypomina w swym zamyśle wypowiedź pana K. o tym że Ślązacy to tacy w zasadzie ukryci Niemcy, a z nimi walczyć należy... Tylko o ile u nas były protesty to tam temu przyklasnęli. Przecież na tych mądralińskich się to zemści bardzo szybko.. sprężyna dociskana kiedyś odskoczy, a wtedy to oni się nie pozbierają. Poza tym taką polityką chowają sobie opozycję liczącą 1/3 wyborców [nie mówię o Polakach li tylko], która dołączy się do każdego głosu mowiącego: pogonić obecne rządy. Toż to idiotyzm czystej klasy... pozdr
-
Czy w czasach PRL był lepiej?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; ja Ci powiem czemu nie mogą sobie zafundować sensownych dróg - bo nikt nie interesuje się jakością tylko ceną, bo zakłady łatające drogi są albo komunalne albo państwowe, bo zakłady te zajmują się całą masą innych rzeczy.. A wystarczyło by je sprzedać i wymagać... W kwestii wyrobienia lub nie :byś się zdziwił... ja się kiedyś mocno zdziwiłem co można załatwić jak się wie gdzie uderzyć... pozdr -
Witam; małe wyjaśnienie - Beuthen O.S. - czyli dzisiejszy Bytom, z racji podziału Śląska na dwie części polską i niemiecką, był wizytówką niemieckiej. W porównaniu do polskiej części Śląska, tam żyło się naprawdę dobrze. Jak zresztą w całym niemieckim O.S., zwłaszcza w porównaniu z polskim Górnym Śląskiem. lancaster: jedna uwaga - podobne porządki były w sporej części ówczesnych krajów - także w Polsce. Też był porządek, robiony co prawda z nieco większą finezją ale był. To, że wiele osób lądowało w mniej lub jeszcze mniej ciekawych miejscach to jasne, ale dla mieszkańców którzy pracowali, nie wychylali się politycznie, krzyczeli: ja lub nein gdy trzeba, obozy zauważyli wiele lat później... pozdr
-
Co polscy lotnicy robili w Anglii? Czyli o gwałtach, pijactwie, zezwierzęceniu itd.
FSO odpowiedział Kamil Janicki → temat → Polacy na wojennych frontach
Witam; KJ: w chwili obecnej jest to troszkę jak wróżenie z zeszłorocznych fusów. Pytanie czy był to Polak, czy ktoś walczący w polskim dywizjonie, czy był to pilot, czy osoba "z obsługi", czy był to Polak, jakiś Słowianin [lub osoba mówiąca podobnym językiem]... Z jednej strony niby są wspomnienia mówiące o kulturze i szarmanckości, z drugiej - zawsze może znaleźć się czarna owca... Może gdzieś jednak podano nazwisko tego "przyjemniaczka"? pozdr -
Witam; godfrydl: bo nasza mama jest najlepsza, a nasz patriotyzm najwłaściwszy... secesjonista: pytanie za sto: a co złego jest w tym że tak jak jedni wierzą w autarkię mniejszą lub większą gospodarczą. od szerokiej współpracy międzynarodowej. Przy okazji - jeżeli obok nas byłby wielki sąsiad p.n. ZSRR, to o autarkii raczej nie byłoby mowy. Dla polskich komunistów to była najlepsza w pewnym okresie droga rozwoju gospodarczego. Przy okazji wskazywali oni różne zaniedbania i opóźnienia społeczno - gospodarcze który były do rozwiązania. Jakkolwiek uważam, że do komunistów mi daleko, tak samo twierdzę, że mieli oni święte prawo mieć własny sposób na szczęśliwość i w niczym nie uprawnia to nas do wyrzucania ich poza nawias. Nawet z autarkią. Bo Lenin ma rację - bogate acz dość równomiernie rozwinięte społeczeństwo, raczej nie przeorientuje się na komunizm, do tego będą dążyć społeczeństwa ubogie, z dużymi kontrastami ekonomicznymi i społecznymi, gdzie jedno mają wszystko a pozostali niewiele. Tu stary Wołodia miał rację... pozdr
-
Czy ZWZ -AK miało szanse rozbić Armię Czerwoną?
FSO odpowiedział Wolf → temat → Polska podziemna i okupacja
Witam; Wolf: jeżeli postacie takie jak Knoll uchodziły za speców od polityki międzynarodowej to "zachowaj nas Panie...". Przy okazji, podobne orły były w Londynie. Pytasz się o reakcję? Jedna i najlepsza: wystarczyłoby poczekać z miesiąc, półtora - powód się znajdzie: nie mamy planów, nasze analizy nie zakładały, że zaatakujecie, musimy porozumieć się naszymi koalicjantami... Za półtora miesiąca - robiliby te śmieszne siły albo Niemcy solo, albo "przypadkiem" Rosjanie i po zawodach. Za tekst o śmierci najlepszych synów, pomysłodawców należałoby wysłać pod sąd za morderstwo... pozdr -
Witam; w kwestii Głównej Komisji - miała podstawę prawną, nawet wiki coś o tym wspomina, Trybunał Arbitrażowy w Hadze - to jeszcze koniec XIX wieku i podstawę prawną ma, MTS - także ma swoje oparcie - tu w statutach m.in. Karty NZ... II wojnę gwoli ścisłości oceniała Norymberga. To takie tam sobie zabawy słowne. Przy okazji nie zawsze założenia polityczne w kwestii sądzenia da się przełożyć na podstawę prawną... pozdr
-
Czy w czasach PRL był lepiej?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; mariusz70: zależy dla kogo. Zwykle aby wykonywać fuchę związaną ze ściśle określonym zawodem wystarczy znajomość fachowego słownictwa i tyle by w sklepie kupić parę produktów, by zrozumieć co zrobić.Tyle jeśli chodzi o zwykłą "zawodową" robotę. Inaczej ma się sprawa jeśli człek pracuje w biurze, lub chce zostać, lub wiąże z danym krajem swą przyszłość. Problem jest jeden - tak naprawdę jak rozmawia się ze sporą częścią naszych rodaków, spora część deklaruje, że oni na rok - trzy aby się dorobić. Potem się wróci. Dopiero po jakimś czasie okazuje się, że to fikcja literacka. secesjonista: to ze czasem popełnia się błędy w przepisywaniu tytułów obcojęzycznych nie stanowi powodu do takich docinków. Nie każdy jest alfą i omegą. Nie każdy jest orłem z języków... c'est la vie. gregski: bo to było robione na zasadzie: jeżeli udowodni się, że połowa śrub jest / była marnotrawiona, to w chwili kiedy oficjalnie by to poszło wyżej, to ktoś by dostał po łbie,. a i mogłoby się okazać, że nie ma na handel wymienny. Dalej - jeżeli okazałoby się, że oszczędności mogą sięgać 1/2 kosztów - to oznaczałoby to że w zasadzie dyrekcja do wyrzucenia, i pełne śledztwo kto i po co... Za dużo strat... za mały zysków. Przy okazji do dziś pamiętam jak w jednym z zakładów pracy w '90 chyba roki wprowadzono zmiany w korzystaniu z telefonów firmowych, w każdym razie chodziło o ograniczenie możliwości korzystania z rozmów w tzw. "prywatnych" sprawach... rachunki spadły chyba o 3/4 a jakie niezadowolenie... pozdr -
Czy Stany Zjednoczone pójdą z torbami?
FSO odpowiedział 666 → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; to na co poszły pieniądze naprawdę jest średnio ważne, pytanie o wiele istotniejsze jest takie: kiedy ktoś zacznie ich wymagać z powrotem. Na to jak na razie się nie zanosi. One mogły iść nawet na luksusowe obiadki, lecz w wypadku obecnym wierzyciele akceptują ten stan. Dopóki to tak trwa - to mogą iść dalej na te obiadki. pozdr -
Witam; godfrydl: tak masz prawo tak sądzić, ale mając prawo krytykować poglądy komunistów, tak samo jak ja Twoje, ani Ty ani ja nie mamy prawa odmawiać im patrityzmu, dokładnie tak rozumianego jak napisałem. pozdr
-
Czy ZWZ -AK miało szanse rozbić Armię Czerwoną?
FSO odpowiedział Wolf → temat → Polska podziemna i okupacja
Witam; tylko jak się wydaje, ZWZ AK nie wzięło pod uwagę że ZSRR w 1941 czy 1942 roku, to nie Rosja z 1918, że kolaicja antyhitlerowska z 1942 r, wygląda zupelnie inaczej niż analogiczne przymierze z '18 r. i tak dalej... pozdr -
Katyń według komunistów
FSO odpowiedział brumm → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Witam; secesjonista: nie, bo te definicje na trzeźwo nie dało się nijak rozróżnić... brumm: w kwestii papierów wyjść są trzy: albo dostał je Zachód, albo się spaliły w jednym z wielu bombardowań, albo co chyba najbardziej prawdopodobne wróciły do Moskwy. Z tego co wiem, gros archiwów WH zdobyli Rosjanie i najspokojniej w świecie sobie je wywieźli do siebie. pozdr -
Czy ZWZ -AK miało szanse rozbić Armię Czerwoną?
FSO odpowiedział Wolf → temat → Polska podziemna i okupacja
Witam; rozbicie ACz przez ZWZ AK wzmocnione jakimiś jednostkami? Toż to sen pijanego wariata. Jeżeli WH nie dal sobie rady mając na wyposażeniu takie cuda jak tanki, samoloty i takie tam, wykorzystując element zaskoczenia, to AK miałoby się udać? pozdr -
Witam; podałem - prawo nie działa wstecz, instytucja której wówczas nie było, nie wynikała z prawa jakie obowiązywało wówczas nie ma możliwości oceniać tego co się działo. Co niejasnego, w tym, że piszę, że należy pewne działania i czynności oceniać według norm prawnych z tamtych lat, a nie obecnych, by patrzeć na pewne kroki w perspektywie interpretacji sądowniczej tamtych lat a nie obecnych? pozdr
-
Czy w czasach PRL był lepiej?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; ech... dwie rzeczy jakie należy odróżnić. Jedna to państwowe firmy i niedobór towarów na rynku. Ktoś udaje że pracuje, ktoś inny udaje że płaci, cieć na bramie, że kontroluje, a zakład że liczy... towar że jest. Tak czy inaczej to była pewna lekcja handlu: ja tobie, ty mi, on... Przecież tak na dobrą sprawę, podobna sytuacja jest w relacjach państwo - podatnik. Państwo jest w wielu wypadkach jak ten niewydolny zakład, żąda, żąda, i żąda - jednego - kasy. Za dużo, za wszystko, za cokolwiek - ludzie - uczą się jak chodzić po tak cienkiej linie, że nawet mistrz świata w chodzeniu na linie by tego nie wymyślił. To uczy zaradności, to pomaga myśleć, to pomaga sprawić, że jeżeli da się szansę to się ją wykorzysta. druga - to umiejętność handlu i dogadania się. Przecież te miliony ludzi żyjące dziś z różnych mniejszych czy większych biznesów, które handlowały w szczękach - które przeżyły to wszystko, są tego najlepszym przykładem. Jeśli język jest niepotrzebny - po co się uczyć, jeśli można sobie poradzić bez niego, po co marnować czas. mariuz70: owa inwazja to spadek po państwowym systemie, kiedy w domyśle wspólne, nie należące do danej osoby, było niczyje... a jeśli niczyje... pozdr -
Centralizacja czy decentralizacja?
FSO odpowiedział marcnow92 → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; pan k: jak mawiał jeden woźnica do swego Karego: prrrrr!. Powoli - dwie główne sprawy, albo może i trzy... 1. To nie jak pisałeś "czarni i inni", tylko polityka państwa, szerzej zasady przyznawania bezrobocia sprawiają że jest tak a nie inaczej. Jest to powiązane bardzo mocno z systemem zasiłków i opieki. Czyli czymś co sprawia, że "za bycie biednym i ubogim" dostaje się pieniądze w pewnym sensie porównywalne do tych jakie by się dostało mając najniższą krajową. 2. Roboty publiczne są zwykle jednym z mniej efektywnych działań - dzieje się tak z prostego powodu - robi to "państwo", tu nie wnikam czy jest toi miasto, samorząd, czy rząd nazwijmy to federalny. Z racji tego co pisałem bywa że mimo braku zasiłku dla bezrobotnych, inne płatności wynikające z systemów opieki sprawiają, że nadal nie opłaca się pracować, bo jedno czy dwa najważniejsze ubezpieczenia nadal są. 3. Z punktami 1 i 2 [także Twoimi pomysłami w temacie zasiłków] powiązana jest wysokość obciążeń jakie nakłada państwo na swoich obywateli - im wyższe, to oznacza, że tym wyższe są podatki, czyli koszt pracy, jaki jest ponoszony by zatrudnić nowego pracownika. Oznacza, to że pędzimy w tzw. błędnym kole. Wnioski są takie: - albo państwo pomaga bezrobotnym i innym - i efektem tego, jest wysoki podatek. Tą pomocą w pewnym sensie są owe mikrokredyty, i tu pytanie co znaczy owo słowo: mikro... Poza tym, wydawanie procentów z owych kredytów na zasiłki jest zwykłym przejadaniem pieniędzy! Te ostatnie powinny pracować. Im szybciej tym lepiej... Wersja numer dwa - państwo ogranicza bardzo mocno zasiłki, zmuszając ludzi do poszukiwania pracy, godząc się na łatwość zatrudnienia i zwolnienia, ludzie zaś na zmianę miejsca pracy. Drogi pośrednie są ale zwykle kumulują one wady i jednego i drugiego systemu. Marginesem: zatrudniając osobę ja kupuje jej umiejętności, dokładnie tak samo jak ktoś kupuje mnie, a ktoś jeszcze inny pewne usługi pani na parkingu lub w agencji. Kolor i takie tam są zwykle nieważne. pozdr -
Witaj; zacznij od zadania sobie pytania "CZYM" zajmuje się analiza [analityka] w medycynie. To jedno, drugie pytanie "CO" w nią wchodzi. W tym momencie będziesz już na początku tego o czym chcesz pisać - jeżeli za analizę [analitykę] uchodzi n.p. badanie tętna itd to możesz zacząć od tradycyjnej medycyny chińskiej, jeżeli n.p. badanie krwi - to najpierw musisz sięgnąć do tego jak badano krew, co z tego wnioskowano i tak dalej... W końcu dojdziesz do momentu kiedy ludzie zajmujący się analizą medyczną doszli do wniosku, że obejmuje ona taką tematykę, że powinna stać się osobną dziedziną wiedzy. To trochę tak jak z medycyną ogólną i sądową... pozdr
-
Witam; secesjonista: jak rozumiem, to co pisałem to nie jest niesubordynacja - tylko porządek? Że jeden komandarm występuje przed Stalinem z innymi gwiazdkami niż trzeba, że jeden generał, z pominięciem swych szczebli - kopie dołki pod ministrem od obrony, że winny incydentu - kiedy Stalin mógł w zasadzie zginąć, uważa że nic się nie stało? I to w czasach pokoju? To co by było gdyby nadeszła wojna - wodzu nie ruszę, bo uważam że można inaczej, to co z tego że plan jest zatwierdzony? Wojsko to instytucja która ma nieco inne zasady niż gdzieś indziej. Znaczy niesubordynacja to bunt? pozdr