Skocz do zawartości

FSO

Użytkownicy
  • Zawartość

    9,065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez FSO

  1. Sikorski a sprawa Katynia

    Witam; Capricornus - dla mnie jest jedna bardzo istotna kwestia, ktorą "rozwiązal" Stalinowi Sikorski poprzez to że zerwał stosunki z ZSRR - dwał mu dowolnie wolną rękę w konstruowaniu "swojego" rządu i "swojej" armii. Ta wolna ręka byla o tyle istotna, że ZSRR gral pierwsze skzypce w koalicji antyhitlerowskiej i od niego dużo zależalo w kwestii późniejszej wojny z Japonią. Nie zerwanie stosunków z ZSRR, niezależnie do by się stalo z wojskiem Andersa, dla Stalina byloby pewnym problemem - nadal uznaje rząd londyński jako legalny i w pełni reprezentatywny dla Polski walczącej w koalicji. Wszelkie negocjacje o udziale "jego" ludzi - czyli komunistów musialyby być z udziałem Sikorskiego lub jego następców, poza tym nadal musialby uznawać pakt Sikorski - Majski, a tak mógl go uznać za niebyly - strony zrywają kontakty ze sobą, jedna z nich niemal nie uznaje ZSRR, a wszelkie memoranda przesyła via wspólny znajomy [tu: GB]. Sytuacja bylaby na pewno inna i możliwe, że nie byloby prześladowań l. 40 tych [to już gdybologia i Alternatywna]. Co do takiej postawy i jej oceny - podejrzewam, że byłoby tak jak teraz - byliby zwolennicy i przeciwnicy, dla jednych byłby bohaterem dla innych zdrajcą, tylko by się generalinie zmienily epitetyy którymi strony określałyby Sikorskiego i jego działania. pozdr
  2. Witam; Vissegerd - jest jeszcze jeden problem, prawdopodobnie w momencie zamawiania płyt pancernych w hucie Bismarck, bylo prawie, że pewne że próbka takiej płyty bardzo szybko trafi na odpowiedni poligon by ją przetestować. Dla mnie ociera się to troszkę o zdradę tajemnicy panstwowej. Bruno - tylko takie czekanie to na "św Nigdy" - pogrubienie plyt pancernych, lub szerzej grubości pancerza powoduje zwiększenie wagi i może się okazać że ze "starymi skrzynią biegów, ukladem napędowym, silnikiem" czolg nie daje sobie rady, jest slaby i nie spełnia pokladanych w nich nadzieji. Czyli dalej jest się w miejscu z którego się zaczynalo: lekki czolg nie zmodernicowany przy zmieniających się warunkach pola walki, a z drugiej brak jego "większego i cięższego brata" nawet na deskach kreślarskich... W kwestiach samolotowo - czołgowych podejrzewam że u naszych decydentów pokutowala myśl "wszystko albo nic" - czyli jak przesiadamy się z P-11 to od razu na samolot klasy Me-109 albo lepszy, żadnych kompromisów i pośrednich stopni, podobnie i z innymi modelami. Taka postawa zemścila się bardzo mocno na stanie lotnictwa i innych typów wojsk. pozdr
  3. Medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata

    Witam; Polaków wśród "Sprawiedliwych..." jest ok 6.100 osób, Ludność Polski po odjęciu Żydów w '39 roku to okolo 30 mln. Wynika z tego, że pomagało okolo 0,5 % z tych które żyly [licząc dzieci i starców]. Mało to czy dużo? Nie wiem. Statystyka twierdzi zaś że w zjawiskach masowych jest zawsze rozkład normalny. Polska to nie Dania to nie wyjątek, co oznacza że conajmniej podobna liczba ludzi pomagala wydawać Żydów i miala w tym swój cel w życiu. Do tego są szmalcownicy i cała reszta ludzi którym ich los był obojętny albo przeliczalny na konkretne pieniądze: "Kto da więcej". Sprawiedliwy... ma w Polsce jedną wymowę: złą i nieladną - próbujemy zatuszować prawdziwe postawy społeczeństwa polskiego, które wcale nie bylo takie idealne. Wszyscy mówią jak moglibyśmy być tak źli jeśli jest nas ponad 6 tysięcy "Sprawiedliwych...". Niestety taka mentalność. Co do rodzimego antysemityzmu, na południu naszego kraju do tej pory funkcjonuje powiedzenie "zepchnąć Żyda z mostu" - oznaczające zrobienie czegokolwiek, taką zwyklą nie wymagającą wysiłku glupotę. pozdr
  4. Carl Gustaf Emil Mannerheim

    Witam; postać też o tyle ciekawa, że do końca swego życia mówil slabo po fińsku, znacznie lepiej po szwedzku czy rosyjsku. Poza ewidentnymi talentami dowódczymi był bardzo zdolnym politykiem. Potrafil kontynuować wojnę z ZSRR nie podlegając wpływowi AH i naczelnych dowódców WH. Podobno w '41 r. przybyli do niego by kontynuował natarcie, w momencie kiedy on się zatrzymał na starej granicy radziecko - fińskiej i żadnych innych dzialań nie prowadzil. Nie dał się namówić na dalsze działania przeciw ZSRR. W '44 roku potrafił się dogadać z ZSRR w taki sposób, że Finlandia zachowala niepodleglość, za cenę "przyjaznej neutralności". Ogólnie mąż opatrznościowy Finlandii w trakcie największych zawirować XX wieku. pozdr
  5. Idealny traktat wersalski

    Witam; co oznaczalo, że tak czy inaczej że ktoś o czymś zapomni. Co i się stalo. To trochę tak jak z regulowaniem wszystkiego i wszystkich - nagle się okaże, że w pasji tworzenia zasad od nowa i wszystkiego od początku, zapomniano o podstawowych sprawach które są zrozumiane "same przez się" i nikt o takich rzeczach nie pamięta, bo są "normalne". Co w przypadku dokumentu klasy "Traktat Wersalski" sprawia, że nieszczęscia i problemy gotowe pozdr
  6. Sikorski a sprawa Katynia

    Witam; canny^ - troszkę spokojniej jeśli można i mniej emocjonalnie a bardziej empirycznie. To jedno, drugie - my nie bronimy generala co widać, po prostu dyskutujemy nad jego postawą i decyzjami i zastanawiamy się czy droga jaką wybral byla sluszna. Vissegerd - realnie i patrząc z boku tak można podumować pisma które krążyly pomiędzy rządem polskim i ZSRR. Tak to wyglądalo z zewnątrz i tak to Stalin mógl przedstawić i to robil. Argumenty jakie padaly to standardowy brak wyżywienia, ciężka sytuacja na froncie, ACz bije się jak może nie szczędząc ofiar i hektolitrów krwi wlasnej, a tytaj wyekwipowana Armia stoi i nic nie robi. W takiej sytuacji Sikorski mial kilka wyjść: - podejmuje decyzję o tym, że armia zostaje wprowadzona do walki ale z "cywilami" trzeba coś zrobić. Tutaj wystarczyloby dobre rozegranie partii i stwierdzenie, że zabieramy ich pod "strefę angielską" bo oni zapewnią wyżywienie. Stalin niezależnie co by zrobil pomógl by tak czy siak uratować cywilów, a S. by wygral bardzo dużo. - podejmuje decyzję o wyprowadzeniu i żolnierzy i cywilów jak zrobil ale nie zrywa stosunków. Argument latwy: niewyszkoleni nie zgrani, oslabieni i co tam jeszcze. Ale caly czas nie zrywamy stosunków dyplomatycznych, zawsze można bylo zaproponować, że kolejną armię będziemy żywili my, nie tow. Stalin i ją wprowadzimy do boju. Zyskalibyśmy rok na pewno [przynajmniej do realnego Lenino] - robi to co robi i zrywa stosunki - najgorsze, bo emocjonale wyjście. Nie jest to rok '41 wiosna, kiedy GB musi się liczyć z każdym malym czy dużym sojusznikiem - teraz sojusznikiem jest Stalin i USA - nawet Francuzi musieli chodzić "po prośbie" a mieli do zaoferowania znacznie więcej. ciekawy: z Sikorskim by to wyglądalo nieco inaczej, może jego gniewne tupania by się na nic zdaly ale umiejętne rozmowy, z rządem który Stalin uznaje podówczas [Londyn] mialy by nieco inny przebieg niz w rzeczywistości. pozdr
  7. Witam; zacznę od tego że Bruno ma rację - zmiana nie polegala na przeniesieniu skrzydel z góry na dól. Ale to P-24 byl modelem bazowym dla zmian i modernizacji rumuńskich. Pisałem że dorównywal, gdyż wtedy podobno nasi sąsiedzi mieli na wyposażeniu Me - 109 i Hurricany. Czyli raczej wiedzieli co mówią. Silnik rumuński byl od polskiego mocnieszy bodajże o jakieś 50-55 KM. Inne osiągi mogly wynikać , i zapewne tak bylo z innej konstrukcji samolotu. Rumuni także najpierw otrzymywali górnoplat - potem to zmodernizowali. Jeżeli oni mogli to czemu nie my? Dzialka 45 mm mialy czolgi radzieckie, a nawet samochody pancerne. Dzialko 37 mm bylo dobre na rok '39-'40 na dalsze czasy - min. '45 mm. Dlatego pisalem o takim czyms. Co ciekawe nawet polskie karabiny pancerne byly w wielu wypadkach tak tajne, że malo kto o nich wiedzial. Należy pamiętać o tym, że gros czolgów niemieckich to nie byly III tylko I lub II, czasami wyposażone w dzialko 20 mm. Kaliber dziala 7TP bez problemu mógl sprawić klopoty i III i IV, co oznaczalo, że bardziej w kwestii konstrukcji przypominal radzieckie odpowiedniki [stosunkowo niewielka masa, dość duże dzialo] niż zachodnie. Ich ilość i inna taktyka, na pewno sprawilyby klopoty niemieckim formacjom pancernym. Zupelnie inna sprawa, to wykorzystywanie dzialek 37 mm jako armat ppanc. i ich nasycenie w WP. Zakladając, brak o.p. do dyspozycji wojsk lądowych pozostaloby conajmniej kilkanaście milionów zlotych, jeśli nie więcej. Tak więc "zmiana sposobu wydatkowania" pieniędzy wzmocnila by bardzo mocno ten rodzaj wojsk na którym spoczywal glówny ciężar obrony - armia lądowa / wojska lotnicze i pancerne. pozdr
  8. Sanacja - ocena

    Witam; canny^ : na wstępie - jeśli można bez wycieczek osobistych i politycznych do czasów obecnych. Ad rem: nikt z tu obecnych nie ocenia jednoznacznie pozytywnie i jednoznacznie negatywnie, każdy z nas uważa, że coś bylo zlego coś dobrego. Nikt także nie twierdzi że Sikorski by ok a Pilsudski "be". Tak obaj zdobyli wladzę w wyniku zamachu stanu, |P. jeszcze rządzil z tzw. "tylnego siedzenia"], ale nie oznacza to, że byli tacy sami i są jednako oceniani. Sanacja miala stanowić tzw. "odrodzenie moralne" po rządach Sejmu - czy takie stanowila śmiem wątpić. Tak to byly jej wady, podobnie jak to że ona opierala się tylko i wylącznie na Marszalku i on byl jej spoiwem. Nie zmienia to faktu, że za jej czasów dokonano wielu dobrych rzeczy, czy to przez ludzi przez nią wyznaczonych na dane stanowiska czy też stricte z nią związanych [patrz: Grażyński, Kwiatkowski i in.]. W wielu wypadkach jej dzialania byly spowodowane dwoma sprzecznymi celami: jak pogodzić koldrę do lóżka kiedy nijak mają się potrzeby do możliwości, jak zaprowadzić spokój w kraju kiedy protestują robotnicy czy rolnicy i kiedy jest przekroczona bariera sil porządkowych [wojsko, policja] w zaprowadzaniu spokoju w państwie, kiedy wplyw na sądy [niezależne w teorii] staje się tak duży, że te ferują wyroki po myśli decydentów a nie prawa. Dyskusja, argumentowanie [takie czy inne, różne od "tak bo tak"; "nie bo nie"] zwiększa naszą wiedzę, poszerza horyzonty i rozwija nas. Poza tym sprawia, że zaczynamy widzieć szare a nie tylko "czerń i biel/w życiu nie ma środka/ kochaj rządź i dziel..." jak spiewala jedna z grup lat 80-tych [Kombi bodajże] pozdr
  9. Idealny traktat wersalski

    Witam; sprawa jest prosta - trzeba najpierw ustalić liczbę żolnierzy "na linii" walczących jaką chcemy by miala zredukowana armia, potem ustalamy liczbę dywizji konkretnych rodzajów wojsk. W końcu ustalamy liczbę taborów która jest niezbędna do obslugi armii [tu: Reichsheer]. Podejrzewam, bo nigdy tak gęboko nie wnikalem w to jak powstawa traktat, że graly tu tylko i wylącznie względy polityczne. Po prostu wcześniej wojskowi powiedzieli : armia do 100 tysięcy, tyle a tyle dywizji piechoty najwyżej, tyle a tyle kawalerii i td. Nikt z polityków nie wnikal co glębiej - w traktacie zapisane - zapisane i tyle. Niemcy wiedzieli, że musieli go lamać, F. pewnie też wiedzieli ale musieli także wiedzieć co by się stalo gdyby okazalo się że traktat w swej glównej części jest do renegocjacji. Takie coś by nie przeszlo we F. W takiej sytuacji nie ma możliwości prowadzenia racjonalnej polityki, nie ważne jak mocne muszą być naciski. To sprawia, że TW sta się świstkiem papieru i tyle... pozdr
  10. Idealny traktat wersalski

    Witam; redbaron : jest problem - albo ustalamy warunki do spełnienia, a których wiadomo że da się spełnić i je pilnujemy aby były realizowane "tocz'ka w tocz'kę" albo piszemy to co nam się umyśli [ja uważam że właśnie tak było] a kwestia realizacji to już inna bajka. A w teorii wszyscy szczęśliwi - my bo mamy zapisaną każdą bzdurę jaka nam wpadla do glowy a nasi nieprzyjaciele też, bo wiedzą że nie będzie przestrzegany... a i mają powód niemal oficjalny by go łamać i grać takim traktatem w sprawach wewnętrznych. pozdr
  11. Sikorski a sprawa Katynia

    Witam; tutaj zgadzam się z opiniami i poglądami ciekawego. Stalin chcąc zrealizować swoje zamierzenia musial i to szybko pozbyć się rządu londyńskiego jako oficjalnego i jedynego przedstawiciela Polski w tamtym czasie, rządu który on sam uznał za legalny podpisując z nim w '41 r. uklad Sikorski - Majski, rządu z którym nawiązal oficjalne stusnki dyplomatyczne. Podchody typu utrudnianie kontaktu , rozmowy o Katyniu nie mogły być ważkim powodem dla Stalina, a i Sikorskiego by ośmieszyly jak mogly. Niemcy trąbiąc o Katyniu jak się dalo [mają swój cel: a nuż poróżnią potęgi zjednoczone przeciw nim], uzyskują jedno - Sikorski tak naprawdę wypina się na Stalina i mówi, że jego jako partnera do rozmów nie uznaje. Pół biedy byłoby gdyby za nim poszli inni, albo gdyby Sikorski wykonał ten sam ruch co pozostali [GB i USA]. Tak się nie stalo, a ci "wielcy" stwierdzili, że mają zbyt ważnego przeciwnika aby o to mogli kopie kruszyć. Sikorski sam siebie sprowadzil do pozycji szefa rządu któremu są oznajmiane albo i nie fakty które dotyczą spraw jakie mu podlegają, zostają mu oznajmiane odpowiedzi jakich "udzieli" w sprawach poruszanych na forum między mocarstwami... albo i nie. Zacząl być traktowany gorzej jak dziecko... bo jemu się czasem poważnie tlumaczy swoje decyzje. Co do wyprowadzenia Armii Andersa - można to bylo rozegrać inaczej. Przyjąc wyjaśnienia Stalina mówiące że nie ma ich czym żywić, i spróbować się dogadać na zasadzie: wy nie macie a my mamy, przemieścimy armię, ale osobiście nic nie mamy do was. pozdr
  12. Wiatm; Bruno: amen, amen, amen - zwłaszcza ci którz rozszerzali to dalej na cały kraj wykorzystując wszelkie zabobony jakie funkcjonowały "w kraju". Do tego dochodzi Kostek Biernacki - jedna Bereza mu do tego wystarczyla. pozdr
  13. Witam; qrak: wyszkolenie piechoty jako takiej to jedno z tańszych i latwiejszych zadań wojska. W WP doby II RP byl problem : czolgów czy tankietek byl brak i to taki, że wielu żolnierzy widzialo to jedynie na obrazku, a i tego nie jestem pewien. Powołalem się na Guderiana - N. mieli zakaz używania czołgów ale trwały prace nad tym jak broń pancerną wykorzystać, jakie działania przeprowadzać jak wspolpracować. Na manewrach te jednostki zajmowali cykliści z kartonowymi pudłami. Takie maewry wywoływaly scieklość G. bo eliminację "tych groźnych tanków" można bylo zrobić poprzez rzut kamieniem, nożem czy czymkolwiek innym. Śmiech i politowanie. No i jak takim czymś ogień symulować nawet z kaemu?! G. nie mógl się nachwalić Pz I [Krupp - Sportów] bo wreszcie nie dalo się ich kamieniami na poligonie zatrzymać a i jeszcze strzelaly... a nie robiły "paf - paf". Wspóldzialanie z samolotami - problem jest dokladnie taki sam - kiedy lotnictwa jest malo, albo prawie wcale to jak nauczyć żołnierzy że te dwa samoliciki to cała eskadra albo i pól i mogą one narobić zamieszania? Nijak. To był problem - JAK nauczyć wspóldzialania z czymś czego zwykly żołnierz bywało na oczy widzial kilka razy z daleka i raz z bliska. Co do strzelania z karabinów w strzeliny obserwacyne czolgów - to taka próba latania braku broni ppanc kalibru i 37 mm albo 45 mm na wyposażeniu oddziałów piechoty w stopniu wystarczającym. Poza tym - w ciągu lat 20 tych, pojęcie o roli czołgów się zmienilo, z nieruchawych ogromnych maszyn które przydawały się przy forsowaniu zasiek stawaly się powoli osobnym rodzajem broni z nowymi możliwościami i zastosowaniami. Poza tym możliwości zaminowania Zatoki Fińskiej, której teren należal do trzech państw ['38 r] czyli ZSRR, Finlandii i Estonii uważam za niemożliwe, dalej : Zatoka Fińska czy Botnicka potrafią być skute lodem przez naprawdę długi okres czasu, obie do glębokich nie należą, zresztą jak sam Bałtyk: to taka nieduża niezbyt glęboka kałuża. Poza tym zaminowywanie zatoki na terytorialnych wodach ZSRR nie było takie łatwe : dwa duże statki i twierdza w Kronsztadzie - potrafilyby wybyć z glowy ostrzalem każdą lub prawie każdą próbę zaminowania jej. Przy tej ilości "taaakich" statków jakie mieliśmy zatopienie jednego lub dwóch z nich oznaczlo po prostu wyeliminowanie polskiej floty z działań. Kolejny problem - forma dostępu do morza i sama jego wielkość powodowala że odcięcie MW od "kraju" bylo kwestią godzin albo dni i to kilku niż kilkunastu. O wiele lepiej można by bylo te pieniądze spożytkować budując np umocnienia do obrony lądowej i morskiej [taki UR] na helu czy kilka w Gdyni [niezle uksztaltowanie terenu], albo jak pisali poprzednicy inwestując w czolgi czy dziala ppanc tak by byly one w ilościach wystarczających. Przy ówczesnym rozwoju techniki pancernej dziala kal. 45 mm przebijaly wszystko. Bruno: w kwestii zakupów uzyskiwanych z kredytów: nie wiem czy aby nie było tak, że pewną ich część trzeba bylo wydać np na produkty francuskiego przemysłu wojennego, lub produkowanego przez przemysl francuski. Tu strzelam - bo nie wiem. A co do twojej opinii - tak masz rację - inaczej by się toczyla walka gdyby P-24 wszedł "na linię" i był dalej modernizowany jako podstawowy samolot myśliwski. Co ciekawe Rumuni przelożyli mu skrzydla "z gór" na "na dół" zachowali ten sam silnik i według ich ocen jego osiągi były lepsze od wczesnych "Messerów" i "Hurricanów". Tylko tutaj także może siękłaniać walka wewnętrzna w wojsku o to "w co inwestować" w to co trzeba czy to co ślicznie na paradzie wygląda. pozdr
  14. Samoloty zza wielkiej wody?

    Witam; Jarpenie, może to troszkę śmieszne wytlumaczenie, ale nasunęla mi się na myśl sytuacja z lat 70 tych kiedy Gierek i sp. kupowali licencje. Często przy wyborze licencji dużą rolę [patrz Jelcz - Berliet] grało to aby nie dotyczyło to najnowszych osiągnięć technologicznych, tylko takiej debrej średniej. I w czasie lat 70 tych, i w czasie lat 30 tych - byliśmy tak czy inaczej, nawet w porównaniu z sąsiadami z południa, wyraźnie zapóźnieni w rozwoju. W kwestii zmotoryzowania byliśmy gdzieś w okolicach albo i poniżej Rumunii - czyli europejskie ogony. Nie wiem - tylko podejrzewam - że, tak było. Co ciekawe w memoriale Stachiewicza z '36 r. opisującym planowanie wydawanie śroków na potrzeby wojska w kolejnych latach są uwagi o niedostatecznym rozwoju sieci dróż, z uwagą że "do tej pory odbywa się to pod kątem potzreb cywilnych", oraz że planowane wydatki na badania i rozwój nauk związanych z wojskiem jest przeznaczonych 12 mln zl. Nie są to olbrzymie kwoty. Poza tym zakup najnowszych technologii związanch z obronnością w przypadku Polski by kosztował bardzo dużo gdyż: należałoby od podstaw wyszkolić naszą kadrę zajmującą się tym sprzętem, potem instruktorów, w końcu żolnierzy. A to zajmuje czasu i kosztuje dużo pieniędzy co oznacza czas i stwarzanie dalszych możliwości by ów sprzęt byl wlaściwie wykorzystany... A na to nas stać nie bylo. pozdr
  15. Wojna Zimowa

    Witam; no cuż... Po primo pierwsze - wojna radziecko - fińska w teorii była o to że niewielkie oddalenie Leningradu od granicy stwarzało bardzo konkretne zagrożenie dla bezpieczeństwa i integralności ZSRR, czyli samego miasta. Tak naprawdę wojna miala sprawdzenie na celu zupełnie innej rzeczy, i to nie po stronie fińskiej a radzieckiej [!]. Toczona bylą w takich warunkach, że nawet wódka zamarzala [qrak: temperatura rzędu -50 C występowala także na południu Finlandii owej zimy]. RKKA atakowala bez względu na warunki, bez względu na silę przeciwnika - atakowala bo taki miala rozkaz. Aakowala bez względu na to co bylo pod metrową albo i większą warstwą śniegu [lód 2 metrowy na zamarzniętym jeziorze ktory wytrzyma i KW-1 czy inne monstrum, czy kilkucentymetrowa powłoka lodowa która nie wytrzyma nic poza śniegiem, a moż glęboki na kilka metrów jar "zawiany na równo", albo oslonięte pozycje fińśkie]. Atakowała bo taki byl rozkaz. To że w ciągu zimy przelamala Linię Mannerheima bylo cudem okupionym niewiarygodną ilością poleglych, rannych, zaginionych czy zniszczonego lub zajeżdzżonego sprzętu. Ta wojna pokazala jedno: niezależnie jakie będą warunki, kiedy rozkaz zostanie wydany, zostanie on wykonany niezależnie czy co każa robić i kiedy. Nikt nie będzie pytal dlaczego - bo to jest rozkaz. Wątpliwości i dyskusje są w trakcie opracowywania planów ich celów i zalożeń. Później jest tylko bezwzględna ich realizacja, bez względu na warunki otoczenia, czy dzialania strony przeciwnej. O fińskich snajperach, zaminowanych przy budowie mostach i innych tego typu "normalnościach" fińskiej strefy przegranicznej nie piszę - to jest oczywistość. W kampanii w '41 r [w Finlandii nazywają ją bodajże II kampanią przecie ZSRR] wojska fińskie doszly tylko i wylącznie do starej granicy radziecko - fińskiej [z '39 r.]. Dla nich ta wojna, ta nowa wojna, to było po prostu odzyskanie tych terenów które bezprawnie zabral im ZSRR i tyle. Żadna pomoc europejska Finlandii by nie pomogla - ani żolnierze brytyjscy ani żadni inni nie byli przygotowani na -50C. Dla Brytyjczyków - 20C to abstrakcja pomijając marynarzy ma morzach arktycznych. WB wlasnego wojska nie miala,. Francuzi mieli Linię i ich nic nie interesowalo. Jeżeli mieli by pomóc zrobiliby to dużo szybciej. Nawet N. zachowywali raczej wstrzemięźliwość w czasie tej wojny, mając co innego na glowie. Pozdr PS. Stchórzenie w każdej armii jest aktem za który się placi najwyższa cenę [pomijam różne polskie wymysly i oceny]. Jeżeli chcesz się dowiedzieć jak traktowano żolnierzy niemieckich ktorzy stchorzyli [dokladniej zdezerterowali] zachęcam do Svena Hassela pt "Legion potępieńców". Bardzo plastycznie opisane.
  16. Idealny traktat wersalski

    Witam; Bruno - i jedno i drugie razem bylo problemem. N. nie przegraly wojny, tak do końca i tak definitywnie w stylu flaga francuska nad siedzibą kajzera a wojska alianckie [francuskie czy brytyjskie] dumnie defilują w zdobytym mieście, tak jak się dzialo w '45 niemal. Z drugiej traktat wersalski traktowal Niemcy w taki sposób jakby takie defilady maszerowaly jedna po drugiej przez caly miesiąc, jakby taka flaga francuska czy brytyjska wisiala z każdego okna palacu kajzera. Traktat byl postrzegany jako niesprawiedliwy, jako coś co przy tak "niepewnym" zwycięstwie nie powinno mieć miejsca. Zakazy, nakazy, wykluczenie z grupy państw europejskich, wykluczenie ze światowej polityki. Wszystko to dla przeciętnego obywatela N. mówilo tylko tyle że jest nikim ,że armia to nie armia to korpus oficerski plus ordynansi wlaściwie. Fakt, jak renegocjowywano spłąty odszkodowań wojennych potwierdzalo tezę o wielkiej niesprawiedliwości samego traktatu wersalskiego w odczuciu przeciętnego N. Pdobnież krysys początkowych lat 20 tych, też można bylo propagandowo, i to dość łatwo przedstawić jako efekt Wersalu [nie mamy nic, a chcą od nas wszystko] Przegrana armii niemieckiej w tak "mało wyraźny" sposób i jej upadek po jego podpisaniu, w połączeniu z hasłąmi żołnierzy czy oficerów : "My chcieliśmy walczyć tylko..." to prosta droga do teorii o tajemniczym kimś, kto uniemożliwl tą walkę. Każde ugrupowanie miało swojego "ktosia". AH i jemu podobni nacjonaliści krzyczeli najglościej, wspomagani przez różne organizacje [legalne, nielegalne i paramilitarne] bylych żolnierzy. Wrog musiał być wyraxny dobrze rozpoznawalny odróżniający się bogaty - czyli taki który w mniemaniu AH skorezystał na tym zamieszaniu. Byli nim Żydzi. Jak leci. pozdr
  17. Witam; mam problem, dostalem prośbę - pytanie od jednej z naszych "świeżynek" studentki bezpieczeństwa narodowego w sprawie memoriału dotyczącego bezpieczeństwa Polski [w tym granic]. Ponoć zostal wymieniony bez tytułu [chyba , że to jest tytuł]. Z tego co zrozumiałem, mogło być ich kilka, i należalo je opracować. Ja wiem o jednym memoriale Stachiewicza dotyczących wydatkowania pieniędzy na armię. Jeżeli ma ktoś jakieś pomysły i ew. źrodla proszę o pomoc w imieniu owej "świeżynki" pozdr
  18. Witam, MW byla zbędna jako taka, może kilka szybkich okrętó typu tralowce, torpedowce i tyle. Chcąc unieruchomić Flote Radziecką [RKKF] należaloby zablokować Zatokę Fińską. Z niej jedynie do '39 r. mieli możliwość wyjścia na Bałtyk. Te trzy niszczyciele i kilka o.p nijak nie mogły jej powstrzymać. Do tego sama Zatoka Fińska to przynajmniej jedna twierdza i skucie lodem przez kilka miesięcy w roku. Oznaczało to tyle że w razie braku potężnych lodołamaczy okręty są narażone ma uwięzienie i opanowanie "z marszu po lodzie" przez albo śpieszonych marynarzy z RKKF albo zwyklyh piechocińców z RKKA Polska marynarka wojenna nadawala się jedynie do udziału w konflikcie z takimi "potęgami" morskimi jak Pribałtyka, bo co do Finlandii czy Szwecji nie jestem powien. pozdr
  19. Co możesz powiedzieć o Hitlerze?

    Witam; musisz pamiętać, że ówczesnym szczytem techniki dla mas bylo radio, pudełko, ktore mówilo, pozwalalo usłyszeć najnowsze wiadomości i wszystko zrozumieć. Dziś mamy dobę youtube. Wtedy byl etap radia czy parteitagów, reżyserowanych od początku do końca. Dziś dwieście kamer, czterystu dziennikarzy obserwuje każdy krok polityka, wtedy go puszczano w eter, poza tym... Poza tym, w momencie kiedy kogoś nie widać tylko slychać, to trzeba wysilić wlasny umysł, wyobraźnię by ona dorysowala to czego nie ma, to czego nie widzimy. AH umiał ją wykorzystać i uruchamiać. Z tego powodu także byl sluchany, nawet jeżeli wybrażenia zwyklych ludzi się nie pokrywaly z rzeczywistością, ale wtedy to bylo normalne. Ludzie wracali do domu, po czym, znów uruchamiali wyobraźnię... pzzdr
  20. Memoriał dotyczący granic polski

    Witam; wstydzik - zawsze są biblioteki narodowe, w stylu Jagiellonki. Takie biblioteki powinny mieć wszystkie pozycje wydane w Polsce, zwlaszcza z lat powojennych. Tam spróbuj poszukać. pozdr
  21. gen. broni Władysław Sikorski - ocena

    Witam; zwlaszcza jak okazało się, że Sikorski [zresztą słusznie] jest gotów oskarżać Stalina o ta zbrodnię. Dla mnie jest to wykorzystanie okazji przez Stalina, ktory byl zancznie inteligentniejszy od calego polskiego rządu z Sikorskim na czele... co przy traktowaniu wladz londyńskich przez Aliantów doprowadzilo do tego, że Sikorski potem mógl rozkazywać conajwyżej swoim ministrom, bo żadnej wladzy nie mial, a postępowaniem ulatwil Stalinowi robotę z Kościuszkowcami. pozdr
  22. Witam; za taki zbędny wydatek uważam Marynarkę Wojenną i te okręty które ona obejmowala. Mimo wszystko za ciężko wydane pieniądze na najnowsze okręty podwodne, na nowe i nowoczesne niszczyciele ktor w wyniku operacji Peking / Peking wyszly z Oksywia, po czym popłynęly do GB ją wspierać i pomagać. Przy ilości środków RN trzy nowe, na polskie warunki bardzo drogie niszczyciele stanowily "mzarnowany" pieniądz. Podobnie rzecz ma się z o.p. ktore albo zostaly zatopione, albo jak Orzeł "czasowo" internowane. W ogóle Baltyk jako morze zamknięte sprawia, że "ogromna" marynarka to wyrzucony pieniądz, poza tym płytkość tego morza, utrudnia działanie o.p. pozdr
  23. Witam; masz rację tylko najpierw trzeba by je mieć, zorganizować je i wyposażyć. Nauczyć piechotę czy kawalerię, że jest to taki sam rodzaj wojsk jak każdy inny, że zwykly karabin na nie nie zadziała. Tylko takie coś jest po a nie przed, czyli najpierw trzeba je mieć, a nie kilka batalionów tankietek ktore miały o wiele mniejsze walory bojowe niż Panzer I. Czyli szkolenie piechoty na końcu a nie najpierw i to teoretyczne. W innym wypadku byloby doklądnie tak jak opisuje Guderian we wspomnieniach. Tam po tym jak pancerniacy otrzymali "prawdziwe" tanki pod nazwą Pz I i Pz II okazalo się, że nie da się ich unieszkodliwić kamieniam jak to się dzialo wcześniej... pozdr
  24. Witam; Vissegerd : errare humanum, nawet moderatorum być! Przyrzekam że się poprawię i będę sprawdzal moją pamięć. Wlaśnie przeglądam rocznik statystyczny z '39 r. W '39 roku mieliśmy 42 tys samochodów, czyli osiągnęliśmy stan nieco tylko jak w '31! [39,4], do tego motocykli ok 12 tys. W tym wszystkim aut osobowych bylo odpowiednio 31,8 / 31,3 tys. W województwach wschodnich samochody osobowe liczylo się na kilka setek sztuk! Podobnie dróg bityc [także szutrowych wedle ówczesnej nomenklatury niewiele] ok 64 tys km, już z terenami tzw. "odzyskanymi" czyli Zaolziem. Podejrzewam, że w takim wypadku panowało myślenie trszokę w typie zamkniętego kola: mamy mało dróg i malo samochodów [i infrastruktury doń] - co oznacza, że zmotoryzowanie armii może poczekać, a że ar,mię trzeba jakoś modernizować i inwestować w nią, to wszelkie wydatki w tym drogowe, także mogą poczekać. W sumie budżet budowy i napraw dróg na calą Polskę wynosil za rok '37/38 ok 160 mln zl. Co ciekawe w trakcie kryzysu lat '29 - '33 oplaty [akcyzy] od materiałów pędnych, smarów i in wzorsły bardzo mocno/ Pisałem o piechocie jako o typie wojska które wymaga najmniej inwestycji i w naukę samych żolnierzy i w "mechanikę". Karabin, mundur, helm... Kilka ćwiczeń przed wyruszeniem w bój. Inwestowanie i zbudowanie silnych jednostek pancernych, czy zmotoryzowanych to już znacznie większy wysilek i w kwestii wyszkolenia i umiejętności żolnierskich. Według tegoż rocznika ['39] wydatki tylko "budżetowe" na armię w latach '37/38 to kwota nieco ponad 800 mln zl. Niestety nie mam "rozpisania" wydatków na poszczególne elementy. Po prostu polskim zwyczajem wydawaliśmy pieniądze nie tam gdzie potzeba
  25. Rząd w Rumunii - plan awaryjny

    Witam; plan ten może i bylby realny gdybyśmy walczyli tylko z Niemcami i nikim innym. W innym wypadku, czyli agresji ZSRR bylą to morzonka: wojska zewsząd otoczone przez kraje nam wrogie lub niezbyt przyjazne, nawet Rumunia, na która już N. naciskali by internowali osoby co znaczniejsze z rządu jak tylko przejdą granicę [co i się stało]. Poodbnie Węgry - mimo, ze o wiele przyjaźniej nastawione niż Rumunia, mimo że zachowały neutralność w wojnie to raczej nie oparlyby się naciskom ze strony N. w kwestii swobodnego przebywania tam polskiego rządu. Nawet gdyby to pada pytania - skąd wziąć broń? Zakladów nie ma, dowóz broni też niemożliwy, a armii przez przemyt nie da się zaopatrzyć. W takim wypadku najłatwiejszym i najmniej kosztowym rozwiązaniem dla WH byloby czeklanie na przedmościu : aż Polacy zglodnieją i aż wystrzelają ostatni nabój - potem poprosić by się poddali. Wszyscy , jak leci. pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.