-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; tytuł "najlepszy" nie oznacza wacale i nigdy tej armii która miala najwięcej samolotów. Poza tym jak mówić o "najlepszych wojskach" ogółem? Przecież [n.p.] myśliwce Niemcy mieli doskonałe, za to z różnych powodów bombowce strategiczne USA a szturmowce np ZSRR i nijak poszczególnych typów lotnictwa porównywać. Każdy z nich miał zupełnie inne zadania, możliwości rozwoju i osięgnięcia. Poza tym w ciągu kilku lat zmieniły się typu samolotow od dwuplatów po odrzutowe - tego też nijak nie da się porównać... pozdr
-
Witam; wbrew temu co się mówi jego poglądy są dobre akurat dla takiego kraju jak Polska, gdyż trzeba zmusić ludzi by "wzięli sprawy w swoje ręce". Potrzebny jest taki kolejny Wilczek, n.b, J K-M gratulowal Rakowskiemu tego posunięcia. Nas nie stać na to by z tego co mamy dokladać do leniwych i bardzo leniwych. Państwo nigdy nie wyrówna warunków dla bogatych i ubogich, tak samo jak nie wyrówna poziomu szkól tych podstawowych i tch średnich, metodą każdemu po równo. Zwlaszcza tych ponadpodstawowych. Jeżeli ktoś jest leniwy to "ma pecha". Znacznie lepiej byloby "zwracać" koszt nauki [dotacja celowa] niż pomoc spoleczna [dotacja "za żywota"]. Vanbrovar: jest jeden problem - państwo powinno stwarzać takie same warunki rozwoju dla każdego, z drugiej strony jeżeli ktoś jest uprzywilejowany to ktoś inny nie jest - są gdzieś równi i równiejsi. Jeżeli państwo coś nakazuje to naraża się swoją niewydolnością na to że będzie wykorzystywane, a urżędnicy wspomagani w swych decyzjach finansowo ze strony zainteresowanych stron. To czy poglądy J K-M są wlaściwe we wszystkich kwestiach, można dyskutować, z drugiej strony w wielu wypadkach wskazuje naprawdę duże wynaturzenia prawna czy instytucji lub wręcz jego zlamania tam gdzie nie powinno tego nigdy być. pozdr
-
Witam; JJ - staram rozróżnić się dwie sprawy: 1. Możliwości prawne ścigania szmalcowników i ludzi którzy im pomagali uważam że są niemal żadne, tak samo jak nie ma im prawnych możliwości odebrania majątku "zbitego" na tej dzialalności - przedawnienie; co nie oznacza że 2. Nie trzeba o tym mówić, pisać i informaować o tym co się działo jak zachowywali się ludzie względem Żydów i tych którzy ich wydawali. O tym jak to wyglądało calkiem nieźle pisze A. Bikont: "My z Jedwabnego", oraz cała masa wspomnień ocalonych Żydów wydawanych w l. '45 - '48 Pozostaje tylko drobne pytanie czy także do tej grupy zaliczyć ludzi którzy, wiedząc jak trudna jest sytuacja Żydów wykorzystywali ich ciężką sytuację i za znikome bardzo pieniądze, często za nic przejmowali ich całkiem spory albo całkiem niiewielki majątek. Przydawało się wszystko od sreber rodowych po poduszki i jaśki. pozdr
-
Witam; JJ - bardzo cię proszę jeszcze raz bez wycieczek osobistych i obraźliwości. Ad rem: Oddzielmy dwa fakty: 1. Holocaust / Shoah jest akurat chyba jedną z najlepiej udokumentowanych zbrodni jakie istnieją, o tyle że przeprowadzili ją ci którzy z dokladności wręcz słyną, a dokładne wykonywanie rozkazów mają za motto. Są dokumenty, rozkazy i inne publikacje czy rozkazy mówiące ile osób wywieziono, gdzie ile zmarlo i dlaczego. To jest dolna granica tego co należy przyjąć. Piszę dolna gdyż wiadomo ilu Żydów bylo w Europie przed wojną wiadomo ilu wyjechało ilu zostalo. Prosta matematyka da nam dość dokładną odpowiedź ile osób zginęło. Tutaj zaczynają się spory i konieczność zwracania uwagi na to co się pisze i mówi. Stwierdzenie faktu że zginęło ok 6 mln Żydów jest tak samo poprawne jak to że Niemcy uśmiercili [powiedzmy] ok 5 mln. Różnica powiędzy jedną i drugą wielkością oznacza tych ktorzy zginęli, zostali, zabici zamrodowani przez narody okupowane przez Niemców. Ta "szara" liczba obciąża, nas Polaków, Słowaków, Francuzów, Włochow i in. Wszystkie te liczby są w jakiś sposób prawdziwe należy je tylko opisać i wyjaśnić czemu gdzie i jak. Negowanie samego H / S jest czymś niewyobrażalnym , tak samo jak czymś niewyobrażalnym est stwierdzenie o nie istnieniu komór gazowych, czy o tym że my, Polacy nie mamy zupelnie nic na sumieniu. Możemy się jedynie spierać jaka nacja ile osób zabila i dlaczego się tak a nie inaczej zachowywała. 2. Drugi czyli to co się dzialo na Wolyniu - tam wzajemne rzezie nie byly przeprowadzane planowo - po prostu w pewnym momencie ruszało kolo śmierci... Ludzie przemieszczali się zmieniali miejsce pobytu do tego u niektórych przebywaly nielegalnie rodziny. Poza tym nie ma danych ile osób zginęlo, częśc jest rozmieszczona w różnych częściach np. w walkach z bandami albo pacyfikowaniem wsi. Poza tym H / S byl akacją planową, zarządzaną przez jeden ośrodek decyzyjny sterowaną przez jedno szefostwo, a rzezie to coś w rodzaju S"portu narodowego" nikt nad nimi nie panował, nikt nie rozkazywal a to co kto i jak ułatwial często jest nawet nie wspominane. Z tego powodu ciężko jest się nawet doliczyć ofiar a szacunki rożnią się nawet dwukrotnie, a z dużym prawdopdobieństwem można założyć, że i tak nie są trafione. 3. Ostatnia sprawa - to że z H / S Izrael, czy może i sami Żydzi zrobili, lub starają się zrobić coś na ksztalt nieźle dzialającego przedsięwzięcia i PR-u to zupełnie inna oddzielna sprawa. To że w wielu wypadkach, zwłaszcza w krajach takich jak Polska powinno zmusić do myślenia - to też oczywiste, pytanie polega na tym czy spelnia to swoją rolę rak jak powinno czy nie. pozdr
-
Nieśmierteny temat PPSz vs MP-40
FSO odpowiedział widiowy7 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Witam; bo jak można zacytować slowa niejakiego Kałasznikowa: "to jest dar żolnierza dla żolnierza". Może być brzydki, nieladny i tp, ale musi byc niezawodby. I był albo jest. pozdr -
Witam; co do J K-M: syty glodnego nie zrozumie, tak samo jak pracownik będzie w zasadzie za socjalem, tak i delikatnie przeciw prawom ekonomii. Poglądy J K-M w kwestiach ekomomicznych nie są najgorsze obowiązuje zasada : "jak sobie pościelesz tak się wyśpisz" i patrząc tak na spokojnie dużej liczbie z nich powinniśmy w imię racjonalizmu i ceny po prostu przyklasnąc i modlić się by je ktoś wprowadził. Jednakże przypomina to trochę jazdę po górskiej drodze bez barierek - my placimy na nasze błędy i y jesteśmy za nie odpowiedzialni. Socjal czyli barierki kosztują ale i dają często uludę bezpieczeństwa. Poza tym to w jaki sposób je wypowiada, także sprawia że jest rozpoznawalny wśród ludzi, lecz nie przynosi mu ani popularności ani zwolenników, tym bardziej, że jego widzenie d*** racji [jak sam nazywa ten cudowny ustrój] jest zupelnie inne od tych którzy mienią się jego zwolennikami. Jego wiedza, umiejętność jej wypowiadania sprawa że jest jednym z ciekawszych ludzi w Polsce i jednym z ciekawszych polityków, których bardzo mocną stroną jest publicystyka. pozdr
-
Witam; oni odpisy ani nic... zmieniło się nazewnictwo - wyjaśnilo się z tym dywizjonem myśliwców - patrz mojego posta powyżej - zmienilem go. pozdr
-
3. DPanc SS "Totenkopf" i 5. DPanc SS "Wiking" w Powstaniu Warszawskim
FSO odpowiedział Albinos → temat → Niemcy a powstanie
Witam; dokopałem się w Kirchmayerze ["Kilka zagadnień polskich...] ciekawych informacji. Stan faktyczny [frontowy] dywizji panc. H. G. na dzień 1/9/44 wynosił 16 czolgów i 14 dział ppanc; stan 19 D. Panc odpowiednio: 56 i 20 a SS Wiking : 17 i 12. Danych dla SS TK nie ma, bo "nie zameldowano na czas". Nie podejrzewam jednak by zbyt "odchodzila" od tego wszystkiego. Przy tak zaciekłych walkach nie podejrzewam by oddzialy te były chętne do oddawania tego czego nie mają... Podejrzewam delikatnie, że owe "zmiany w ilości czolgów" braly się wlaśnie z wyremontowania czołgów po ktore mógl się zgłosić ów batalion - oddając kolejne czolgi. Stąd niemożność "dogadania" się z ilością. pozdr -
Witam; sprawdziłem i muszę się z Tobą zgodzić w kwestii tych "Hetzerów", gdyż całkiem pzypadkowo znalezłem rozwiązanie - nazewnictwo[!]. Kirchmayer pisał to w '57 i w innych jego książkach powtarza się skrót "myśliw. panc" używany w zestawieniu z "czolgi, dziala szturmowe i myśliw. panc.". Prawdopodbnie pod tą nazwą kryją się wszystkie Jadgpanthery, -tigery i to co obecnie zwiemy niszczyciele czołgów. Z tego by wynikało, że transportery opancerzone byly z ciężkiej kompanii czolgów. Co do zaś samej walki i tego jakie jednostki przeszły i gdzie. Mam w "Dokumentach AK T. IV" coś takiego: 28/29 września 1944 r. Nadano 1 października 1944. Hallerowo Oddziały majora Okonia wymaszerowaly z lasów Kampinoskich w kierunku płd - zach. Prawdopodobnie z zamiarem przedostania się do Gór Świętokrzyskich. Na terenie Hallerowa trasa pzemarszu prowadziła rejonem wsi Zamość w Puszczy przez Łuszczew, Boża Wola, Gole, Baranow i dalej lasy Skulskie. O świcie 29 września kolumna Okonia atakowana była w rejonie miejscowości Międzyborów przez czołgi samoloty pancerne i lotnictwo. Bliższe dane prześlę po otrzymaniu meldunku z terenu [którego nie mam w swych źródłach - F.] Oddziały Skowronka i Bażanta z Puszczy wróciły na swój teren [...] Wisla. Może to pomoże nam doliczyć się ile naprawdę było ludzi w Kampinosie a ile wyszlo? Pozdr PS. Wiesz już coś o tym niepublikowany Kirchmayerze? Może on coś by także tutaj wyjaśnił?
-
3. DPanc SS "Totenkopf" i 5. DPanc SS "Wiking" w Powstaniu Warszawskim
FSO odpowiedział Albinos → temat → Niemcy a powstanie
Witam; w kwestii rozkazodawstwa : wystarczy rozkaz dla żolnierzy od "Wikinga" wyjazdu albo po czolgi będące w naprawie [już naprawione] albo z rozkazem by owe czolgi zostaly oddane do naprawy. Wystarczylo by mieli pecha i Powstanie zastalo ich na Rakowieckiej a potem już z mocy rozkazów Geibla czy Bacha byly pod jego rozkazami. Niestety nie mam dojścia do czegoś takiego w Wikingu. Ciekawe skąd się wzięly następne czolgi w mieście ogarniętym powstaniem? pozdr -
Witam; Albinos: w zakresie jednostek biorących udzial w walkach są dwie ciekawe rzeczy: u ciebie: transportery opancerzone i Hetzery [z tego co się znam na niemieckim to niszczyciele czolgów] u mnie : kompania ciężkich czolgów SS i 743 dywizjon myśliwców.... Kirchmayera nie podejrzewam, że nie znal się na niemieckim, ani na różnicach miedzy myśliwcami a niszczycielami. Zastanawia mnie jedno: czy aby owe Hetzery nie byly z kompanii ciężkich czolgów [co może pasować], a owe transportery opancerzone wlasnie z dywizjonu myśliwców, lub którejś z jednostek stacjonujących w okolicach Okęcia do transportu piechoty. pozdr
-
Czy Pilsudski dołączyłby się do Hitlera?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Historia Polski alternatywna
Witam; Aleksandra : to nie jest takie proste: tlumaczylem kilka postów wyżej dlaczego tak się nie dalo. Niestety wlaśnie owo ryzyko "wybycia" z sojuszu z N. [nawet przymusowego, a może i tym bardziej] oznaczalo, że dla N. większe ryzyko stanowila wlaśnie Polska, a w niej i Pilsudski. Kolejną sprawą jest fakt, ze w takiej wojnie jaka byla, kraj o takiej pozycji jak Polska, mógl być tylko i wylącznie sprzymierzony ze strona zwycięską od początku by z niej coś wyniósl niż śmierć i zniszczenie. Jego lokalizacja to wymuszala, my nie jesteśmy niestety Wlochami. pozdr -
Witam; Aleksandra - "tak se neda Pane Havranek" - jak mawiają nasi sąsiedzi. Trzeba rozróżnić kilka spraw: 1. To czy ktoś ma jakieś idee i tego czy są one spójnie wewnętrznie i zewnętrznie i tego czy mają one jakąś przyszlość. Oznacza to tyle, że fakt iż ktoś ma jakieś konkretne i bardzo [w teorii] rewelacyjne pomysly nie oznacza, że rozgrzesza go to od wszystkiego 2. Wprowadzenie kroków stanowczych jest ok tylko w momencie kiedy są one zgodne z prawem i kiedy wprowadzane są zgodnie z konstytucją a nie wtedy kiedy zasady i prawo stanowi karabin i nabój 9 mm oraz przekonanie wroga, że się go nie rozstrzela pod warunkiem, że odda swoją wladzę. Patrząc lekko "ad absurdum" traktując ową wladzę jak najzwykleszą rzecz jaką każdy ma [typu telefon] takie postępowanie to bodajże [bruno - jakby co popraw] wymuszenie rozbójnicze albo "rozbój w bialy dzień", co jest ścigane z mocy prawa i jest to przestępstwo, którego nie uzasadnia bynajmniej fakt, że używam go średnio zgodnie z przeznaczeniem [np. jako budzik, albo jako linijki]. Mój telefon i moja sprawa co z nim robię. 3. W tzw. swoich rękach, każdy lubi mieć wszystkie sprawy, ciągnąć za sznurki i decydować o tym co się dzieje, niestety tak idealnie na świecie nie ma - żyjemy w stadzie zwanym spoleczeństwem i aby ono jakoś funkcjonowalo zrzekliśmy się z pewnych praw [np. tego co wyżej] przekazując je w pewnej formie [np. glosowanie] naszym przedstawicielom. Zalożenie kolejne jest takie, że odwoluje się ich i zmienia dokladnie w takiej formie w jakiej zostali powolani na swoje stanowiska. 4.Też pudlo : fakt, że ktoś ma trzeźwy umysl i co tam jeszcze wcale nie oznacza, że jest idealny. To nie ten jest najlepszy który sam ma wszystkie zdolności, ale ten kto ma dobrą rękę do wspólpracowników, do ludzi którzy slużą mu radą i pomocą, do ludzi którzy po jego, nie daj Boże, śmierci [ponoć nikt nie jest wieczny] będą dalej umieli rządzić krajem i realizować pewne sluszne idee w taki sposób by pewne zasady Mistrza zostaly zrealizowane a kraj rozwijal się i w ogóle. W sztuce nazywa się to "szkola czegoś-tam". Pilsudski nie mial tego, nie mial ręki do ludzi. Wystarczy zobaczyć co się stalo z Sanacją po '35 r. Podsumowując P. mial może i niezle idee i "caloksztalt" ale zarówno ich wprowadzanie i realizacja, oraz fakt kogo wybral sprawia, że nie dość że popelnil jedno przestępstwo [i to w pelni prawa, za co powinien być skazany] to i drugie - nie zostawil następców zdolnych realizować to co sobie zamyślil. pozdr
-
Witam; Aleksandra - "tak se neda Pane Havranek" - jak mawiają nasi sąsiedzi. Trzeba rozróżnić kilka spraw: 1. To czy ktoś ma jakieś idee i tego czy są one spójnie wewnętrznie i zewnętrznie i tego czy mają one jakąś przyszlość. Oznacza to tyle, że fakt iż ktoś ma jakieś konkretne i bardzo [w teorii] rewelacyjne pomysly nie oznacza, że rozgrzesza go to od wszystkiego 2. Wprowadzenie kroków stanowczych jest ok tylko w momencie kiedy są one zgodne z prawem i kiedy wprowadzane są zgodnie z konstytucją a nie wtedy kiedy zasady i prawo stanowi karabin i nabój 9 mm oraz przekonanie wroga, że się go nie rozstrzela pod warunkiem, że odda swoją wladzę. Patrząc lekko "ad absurdum" traktując ową wladzę jak najzwykleszą rzecz jaką każdy ma [typu telefon] takie postępowanie to bodajże [bruno - jakby co popraw] wymuszenie rozbójnicze albo "rozbój w bialy dzień", co jest ścigane z mocy prawa i jest to przestępstwo, którego nie uzasadnia bynajmniej fakt, że używam go średnio zgodnie z przeznaczeniem [np. jako budzik, albo jako linijki]. Mój telefon i moja sprawa co z nim robię. 3. W tzw. swoich rękach, każdy lubi mieć wszystkie sprawy, ciągnąć za sznurki i decydować o tym co się dzieje, niestety tak idealnie na świecie nie ma - żyjemy w stadzie zwanym spoleczeństwem i aby ono jakoś funkcjonowalo zrzekliśmy się z pewnych praw [np. tego co wyżej] przekazując je w pewnej formie [np. glosowanie] naszym przedstawicielom. Zalożenie kolejne jest takie, że odwoluje się ich i zmienia dokladnie w takiej formie w jakiej zostali powolani na swoje stanowiska. 4.Też pudlo : fakt, że ktoś ma trzeźwy umysl i co tam jeszcze wcale nie oznacza, że jest idealny. To nie ten jest najlepszy który sam ma wszystkie zdolności, ale ten kto ma dobrą rękę do wspólpracowników, do ludzi którzy slużą mu radą i pomocą, do ludzi którzy po jego, nie daj Boże, śmierci [ponoć nikt nie jest wieczny] będą dalej umieli rządzić krajem i realizować pewne sluszne idee w taki sposób by pewne zasady Mistrza zostaly zrealizowane a kraj rozwijal się i w ogóle. W sztuce nazywa się to "szkola czegoś-tam". Pilsudski nie mial tego, nie mial ręki do ludzi. Wystarczy zobaczyć co się stalo z Sanacją po '35 r. pozdr
-
Którzy papieże byli faktycznymi następcami św. Piotra?
FSO odpowiedział Narya → temat → Kościół i religia
Witam; tak gwoli ciekawej informacji: tak na dobrą sprawę do II - III w n.e. nikt nie uznawal Rzymu jako jedyną wyrocznię w sprawach wiary i postępowania. Do równie silnych, a czasem i silniejszych ośrodków należaly przynajmniej dwa: Konstantynopol i Aleksandria. Do tego kolejnych kilka innych biskupstw znajdujących się między Konstantynopolem a Aleksandrią. Każde z nich rościlo sobie w zasadzie prawo do tego by być "stolicą" ówczesnego świata chrześcijańskiego. Tak na dobrą sprawę papiestwo, i papież urośli w silę w momencie kiedy Rzym [jako biskupstwo] uznal sojusz z tronem za wart zachodu. Koniec waśni i scysji pelna wspólpraca w zakresie i teologicznym i prawnym i pieniężnym. pozdre\ -
Witam; zacznę od końca - w kwestiach prawnych. Z powodu nieścigania tego przez okres "zaraz powojenny" kiedy jeszcze można by bylo dojść, kto kiedy komu, prawdobnie z powodu ogólnego antysemityzmu w Polsce, na 90% ulegy przedawnieniu. Piszę na 90% bo nie znam dokladnie tego jak bylo określone w k.k. to co my określamy popularnie "szmalcownictwem" - szntaż, wykorzystanie, rabunek czy inaczej. Na pewno nie ulegloby ono przedawnieniu gdyby określono je jako "zbrodnia przeciwko ludzkości". Nawet gdyby obecnie wprowadzić zasadę ścigania "szmalcownictwa", to zgodnie z zasadą prawo nie dziala wstecz, istnieje duża szansa że osoby się nim trudniące pozostalyby bezkarne. Poza tym przyjmując że w '44 mialy one ok 20 lat, to znakomita ich większość nie żyje... Możemy jedynie o tym mówić, i sprawiać by w świadomości narodowej, naszej, zaistnial ów fakt i wszystko to co się z nim wiąże. Sam fakt "szmalcownictwa" bierze się po prostu ze najnormalniejszego, naszego, przaśnego, ludowego antysemityzmu i chęci odegrania się na tych co mają więcej, co próbują coś robić, na odwiecznych wrogach - czyli Żydach. Tak określano ich w wielu prawicowych gazetach i gazetkach przedwojennych. Czemu dopiero w '43 r. podziemie zaczęlo wyraźnie i aktywnie zwalczać takie osoby? Możliwe, że dlatego, że jego skala przerosla "spolecznie akceptowalny poziom" jak się to ladnie określa. Może dlatego, że N. zaczęli wyznaczać nagrody za ukrywających się Żydów, co oznacza, że oni musieli oplacać się conajmniej tak samo. Może dlatego, że dla wielu warstw spoleczeństwa byl to niemalże "sport narodowy". Na takie zjawisko musi być "przyzwolenie spoleczne", nawet bierne - czyli póki nie wchodzisz na moje podwórko nie widzę tego, w pewnym momencie po prostu zostala przekroczona owa granica, nawet dla wladz podziemia. pozdr
-
3. DPanc SS "Totenkopf" i 5. DPanc SS "Wiking" w Powstaniu Warszawskim
FSO odpowiedział Albinos → temat → Niemcy a powstanie
Witam; chyba że uznamy kilka spraw za pewnik: 1. Warsztaty na Rakowieckiej mialy na pewno ileś czołgów w naprawie - niesprawnych, ileś czołgow naprawionych - i te czekając na powrót do macierzystej jednostki w momencie zwiększenia się zagrożenia [wyższy stan gotowości AK] zacżęły po prostu patrolować ulice... W ciągu tych pierwszych dni Powstania naprawiono ci się dało i włączono w momencie ich naprawienia tworząc doraźnie grupę bojową SS Stauferkasserne WŁĄCZNIE ze sprzętem znajdującym się w naprawie. Ja to rozumiem tak, że gdyby on był "na chodzie" 1 sierpnia to brałby udzial w walkach od razu lub niemal od razu. 2. Podobną rolę mógł pełnić pułk art. plot i szturmopwy batalion pionierów. Możliwe jest [podejrzenie moje - F.] że znow w wyniku owego podniesienia gotowości, SS Wiking poslal troszkę swoich ludzi, możliwe że oddelegowany przez dowództwo zwierzchnie do ochrony w sumie ważnych przecież warsztatów, a art. plot - miała służyć do ochropny dworca i okolic. Powstanie wybucha i automatycznie wszelkie jednostki będące "na terenie Warszawy" przechodżą pod kontrolę Geibla i jego następców [potem Bacha], jako, że początkowo nie mogą się przebić przez miasto, to służą za ochronę warsztatów i jako wspomożenie kontraktakow niemieckich. Dopiero zjednoczenie kierownictwa w rękach Bacha i sporżądzenie pełnego planu tego co jest ujawnia owe jednostki w postaci O de B, a sygnał że czolgi / pojazdy pancerne są gotowe sprawia, że w kolejnych [koniec sierpnia] rozkazach są już wymieniane jako "kombinowane" jednostki. pozdr -
Witam; obóz, obozy w Tucholi, zalożone przez Niemców dla jeńców I wojennych, po roku '18 byly używane przez Polskę jako miejsce dla jeńców "wschodnich nacji". Byli tam i Ukraińcy i Rosjanie, także żolnierze bolszewiccy. Najwyższy stan jeńców bolszewickich sięgal ok 10 - 11 tys. ludzi. Śmiertelnośc byla dość wysoka, a chorób też multum: dur, tyfus i in. Przez dlugi czas objęte zasloną milczenia, do tej pory niezbyt się o nich w Polsce mówi, tymczasem w Rosji dość często wykorzystywane w jej polityce historycznej jako "przyczynek" do Katynia. Pozdr
-
Witam; podalem co mialem. Z drugiej strony jeżeli partyzanci zniszczyli samolot i były przeprowadzane naloty to jakieś lotnictwo musialo być podporządkowane. Nie wiem tylko co było na stanie owego Dywizjonu Myśliwców, z tym że Kirchmayer nic nie pisze że były ppanc [!]. Przeglądałem strony o Luftwaffe i w okolicach Warszawy i Modlina stacjonowały conajmniej 4 dywizjony Luftwaffe, wszystkie myśliwskie wyposażone gł. w Me 109 lub Fw 190 kolejnych wersji. Możliwe że z nich wydzielony ów dywizjon jako specjalnie przeznaczony do tego konkretnego dzialania, tym bardziej, że PW trwało wówczas, a owa operacja jest nierozerwalnie złączona z powstaniem.... Co do tej bitwy - podejrzewam, że prawda leży gdzieś pośrodku. Może być tak, że mimo tego, że "Korwin" jak to okeślileś rozpuścil swój batalion, to ciekawe ile osób się dolączyło do AL a ile do "Okonia" a ile w końcu poszło do domów, przebijając się na własną rękę. Niemcy pisali w meldunkach po bitwie o zniszczeniu niecałej setki wozów. Co by oznaczało, że liczba wozów byla raczej 200 lub mniej. Można do tego dojść dzieląc przez pół meldunki wywiadowców i szpiegów obserwująych przemarsz partyzantów pozdr.
-
Witam; Albinos piszę osobnego posta bo będzie conajmniej tak samo długi jak poprzeedni [z Kirchmayera] "... W dniu 26 września dowódca 9 armii wydał rozkazy organizujące operację Sternschuppe - Gwiazda spadająca. Operację mial przeprowadzić komendant obszaru etapowego 9 armii [Kuruck 523] podporządkowany w tym clu Bachowi. Jako oddziały dyspozycyjne przydzielono Koruckowi: - sztab 104 pułku pionierów - batalion alarmowy kwatermistrzostwa 9 armii [dla celów ewakuacyjnych] - kompania żandarmerii polowej - jednostka kontrwywiadu Widder - 308 i 525b bojowe grupy rozpoznawcze [dla celów rozpoznawczych] Do bezpośredniej walki z oddziałami leśnymi utworzono dwie grupy każda o sile wzmocnionego pulku piechoty: a. Grupa pólnocna, pod dowództwem komendanta Ośrodka Szkolenia 9 armii [Modlin] z przydzielonym mu sztabem 391 dywizji ochronnej w składzie: - batalion alarmowy dywizji Hermann Goring - j.w. "Totenkopf" - j.w. "Wiking" - 183 batalion ochronny - kompania alarmowa Ośrodka Szkolenia - j.w. zestawiona ze służb zaopatrzenia 73 dywizji piechoty - szturmowy batalion pionierów - 743 dywizjon myśliwców [bez 1 kompanii] - kompania ciężkich czołgów SS - bateria rakietowych dzial salwowych - kompania ciężkich granatników - zmotoryzowana bateria lekkich haubic - 6 plutonów lekkiej artylerii plot [z 80 pułu plot.] b. Grupa poludniowa pod dowództwem dowódcy 34 pułku policji w skladzie: - 2 bataliony 34 pułku policji - 31 batalion "Schuma" - batalion Kozaków - 737 budowlany batalion pionieró - 4 pancerne grupy obserwacyjne z 19 dywizji panc. - zmotoryzowana bateria lekich haubic - 6 plutonów przeciwlotniczych z dywizji HG - przejściowo 1 kompania czołgów z 19 dywizji panc. - 23 i 25 bataliony karabinów maszynowych wyłącznie dla celów odgradzających [przydział uzależniony od zgody dowództwa armij "Środek"] Zdecydowałem się to zacytować bo się różni nieco od tego co podałeś. pozdr
-
Witam; w kwestiach wozów [dane z Kirchmayera] Wyciąg z "Ic/AO [Abw.] - Bandy - dodatkowy meldunek z 28.9.44 [15.30]" "... Dopiero gdy koło południa najprzód 1 później 2, wreszcie 4 samoloty niemiec. zbombardowały Wierszę i okolicę, bandyci załadowali natychmiast ponad 200 "paniewagen" ckm-ami, lkm-ami kb. amunic., umundurowaniem [...] i wyruszyli z Wierszy do lasu. [...] W drodze z wierszy na Rostokę dolączyły do taboru dalsze grupy bandyckie z kierunków pólnocnych. Składały się kawalezystów piechoty i "paniewagen". Ogólna siła maszerujących band: wiele tysięcy ludzi [...]" Wyciąg z meldunku z dn. 1.10.44 "[...] 91 wozów zdobytych albo rozbitych [...]" Opis samej walki przez Kirchmayera: "... W czasie gdy Niemcy organizowali Sternschuppe dowódca oddziałów leśnych w Puszczy, mjr "Okoń", widząc że powstanie zbliża się do końca i zdając sobie dobrze sprawę z grożącego mu zamknięcia w kotle przez nadciągające zewsząd silne oddziały niemieckie, postanowił opuścić niebezpieczny, bo położony zbyt blisko frontu obszar Puszczy i przebić się do Gór Świętokrzyskich. W tym celu zebrał okolo 1400 partyzantów i w dniu 27 września a więc właśnie w dniu rozpoczęcia Sternschuppe wyruszył z Puszczy w kierunku lasow żyrardowskich. Wnocy 27/28 września oddział przeszedł w Wierszy przez Rostokę - Grabinę na postój dzienny do rejonu Nowe Budy - Zamość . W nocy 28/29 wreśnia ruszono dalej i omijając Leszno i Błonie od zachodu osiągnięto przez m. Wiejca - Czernó - Gorna Wieś - Marysinek - Dzika Wola -Baranów rejon Holendry Baranowskie między Jaktorowem a Żyrardowem. W tym miejscu mjr Okoń zarządził kilkugodzinny odpoczynek. Reszta partyzantow pozostałych w puszczy w sile ok 1300 żolnierzy wycofywała się na zachód przez lasy, rozchodząc się po drodze do domów lub rozsypując się małymi grupami w terenie. W ten sposób "Sternschuppe" nie nawiązało walki z większymi oddziałami partyzanckimi i trafiło w próżnię. Niemniej jednak działanie mjra Okonia zakończylo się klęską. Ruch jego oddziału zostal natychmiast wykryty przez szpiegów i Bach zorganizowal pościg. Wykonywala go poludniowa grupa Sternschuppe. Równocześnie zaalarmowano pociągi pancerne oraz garnizon Żyrardowa. Kiedy mjr Okoń ruszyl około godziny 11 w dalszy marsz trzeba było już przebijać się silą, mając na tyląch silną grupę pościgową z czołgami i samochodami pancernymi a przdu trzy pociągi pancerne na torach kolejowych Grodzisk - Żyrardów, oraz piechotę z Żyrardowa. W nierównym boju oddział mjra Okonia zostal zniszczony. Dowódca zginął. Część partyzantów rozproszyla się, część przebiła malym grupkami z powrotem do Puszczy. Tylko szwadron kawaleri w sile około 100 żołnierzy pod dowództwe por. Doliny zdołał przebić się do lasów kieleckich. Straty polskie w boju pod Jaktorowem wyniosły ok 100 poległych i 200 rannych. Do niewoli dostało się około 100 powstańców. Przepadł ciężki sprzęt, przy czym częściowo zdołano go zniszczyć. Stratry niemieckie były też ciężkie. Wyniosły około 200 zabitych i rannych, 1 strącony samolot i pewna nieustalona ilość czołgów i pojazdów pancernych. By to koniec grupy Kampinos.[...]" pozdr
-
3. DPanc SS "Totenkopf" i 5. DPanc SS "Wiking" w Powstaniu Warszawskim
FSO odpowiedział Albinos → temat → Niemcy a powstanie
Witam; Przeglądam to co mam: Kirchmayer pisze że istniał jakiś batalion pancerny, składający się z kilku czołgów, nie przypisany do jakiejś dywizji / nie mający oznaczenia, działający w okolicach ul. Rakowieckiej [m.in] pełniący szeroko pojęte funkcje patrolowe od mniej więcej połowy sierpnia... Poza tym [posilkuję się Kirchmayerem] Grupa Bojowa Rohr na stanie w dniu 28/8/44 miala m.in: - 3 bateria pulku art. plot. SS - Wiking - 1 kompania 500 szturmowego baonu pion. panc. jednostki z 80 pułku art. plot. [należy do SS Wiking] Kilka stron dalej Kirchmayer określa to jako jednostki z 80 płk art. plot, czyli możliwe, że byly jeszcze jakieś pojedyncze czołgi. Poza tym stan na 7/9/44 r. Grupa bojowa Rohr: SS Stauferkaserne włącznie z kompanią panc. i odnośnik: kombinowanana kompania panc. wystawiona ze sprzętu znajdującego się w naprawie w warsztatach na ul. Rakowieckiej Wiadomo było, że w ok 1 sierpnia jechały różne uzupelnienia, a i sama Warszawa stanowiła miejsce naprawy oddzialów walczących na przedmościu - może stąd wzięły się pojedyncze czołgi SS Wiking? pozdr -
Witam; takie male OT - co do wydawnictw IPN-owskich, mimo że "godzi się je przeczytać" najbardziej na ich motto pasują mi słowa starego kawałka Big Cyca "My Polacy"... Co do klsiążek pada pytanie - tylko czemu tak niewielkie wydania. Mam książkę z Wydawnictwa Uniwersystetu Śląskiego wydaną w ilości 500 - 600 szt, rzecz cenna, ciekawa, monografia. Rozmawiałem z osobą która zajmuje się drukowaniem i dystrybucją. Stwierdziła, że "nie ma zapotrzebowania", a odnośne ministerstwa nie widzą potrzeby dotacji. a z owych kilkuset sztuk, połowa idzie do autora, na uczelnię i "bibliotek narodowych typu Jagiellonka, a reszta rozchodzi się wśród wtajemniczonych w zasadzie... Smętne resztki są na Targach Książki sprzedawane na zasadzie : "komu komu bo ostatnie kilka sztuk, w zasadzie poza limitem bo drukarnia dała chyba 10 sztuk nadmiaru". Dla mnie horror i wielka szkoda. Jak być mial gdzieś tytuł tej pozycji byłbym zobowiązany. pozdr
-
Witam; będę nieco monotonny i uparty ale: 1. Postawa spoleczeństwa polskiego, a w szczególności uczniów i ludzi młodych do tego co się działo w czasie wojny [obozy, Holocaust / Shoah] jest taka gdyż podskórnie wiele osób pielęgnuje nadal swoje fobie mówiąć że "Żydy i tak same sobie winne", a dwa cała nauka o tym co się działo jest kompletnie zdehumanizowana. [Nie wiem jak jest teraz], ale za moich czasów [pocz l.90 tych] wyjazd do Oświęcimia [czy innego obozu zagłady] oznaczał dzień wolny, przejscie po obozie, popatrzenie na zebrane przedmioty, teraz pewnie zrobienie paru zdjęć, wysłuchanie przewodnika i tyle. Przyjazd do szkoly, w "okolicy" dramat Niemcy [Kruczkowski?] i tyle. Do tego suche liczby. Traktowane jest to jak kolejny fakt : było - zabito - zostało. Żadnej dyskusji - czemu, skąd, jak, żadnych "Dzienników" Czerniakowa, czy innych wspomnień, żadnego Jedwabnego, czy "Strachu". Po prostu informacja, takich obozów, jak ten który byl zwiedzany bylo tyle a tyle, co dało ileś ofiar. Taką edukacją my sami spychamy to co się stało do wymiaru liczb nie łącząc tego nijak z naszymi postawami, z postawami osób które podówczas mieszkaly, z postawami Europy... czy w końcu samych Żydów, żadnej dyskusji o tym czy dyskusje były sluszne, uwzględniając ówczesny i obecny stan wiedzy... 2. Negacja przez przedstawicieli Kościolą Kat. tego co się stało, to zrzucanie z siebie odpwiedzialności za Holocaust za "nic-nie-robienie" w czasie gdy należało o tym krzyczeć, za błogosławieństwa na froncie, za hymny pochwalne na cześć AH i spółki i całą masę innych rzeczy których ta instytucja powinna się wstydzić przepraszać na dziesięć pokoleń naprzód. Ta negacja to także proba powrotu do czasów kiedy Kościól Kat. stanowił wyrocznię tego co się dzialo i mówiło, a nikt nie wytykał mu błędów [poza Francją ale to się da znieść], to próba odzyskania tych którzy z nim zostną i tylko ci: konserwatyści i skrajni konserwatyści. Liberałowie będą orbitowali gdzieś wokół ale zawsze będą bruździć. A tak zawsze kogoś się uda odzyskać - a to że odbędzie się to kosztem kompromitacji i ostracyzmu - detal. Kościół na takie rzeczy uwagi raczej nigdy nie zwracał. 3. Fakt, że antysemityzm byl w Polsce zawsze silny, nie oznacza, że tak było w całej Europie. Fakt, że u nas antysemityzm był silny - nie oznacza, że w niektórych krajach cale spoleczeństwa nie ratowaly Zydów i tp. pozdr
-
Witam; Antek: przeniosłem twojego posta, bo tutaj bardziej pasuje. A z zupełnie innych spraw: Szwajcarzy bradzo niechętnie ratowali "obcych" Żydów, chyba, że byli w stanie zapłacć konkretne pieniądze i to bardzo konkretne. Wszystkich którzy po prostu przeszli przez "zieloną" granicę byli cofani tak skad przyszli co oznaczało po prostu wyrok śmierci mniej lub bardziej odsunięty w czasie. Poza tym , jeśli masz rację oznacza to tyle, że conajmniej bardzo stare dziś osoby liczące dobrze ponad 70 lat a zwykle powyżej 80 zostaną pozbawione opinii "przestępcy" lub zatarte jak się to łądnie nazywa "grzechy z czasów..." natomiast odszkodowania nie będzie. jest to po prostu bardzo tania i chyba patrząc na opinie, a raczej brak, świata, próba wykpienia się z tego co działo się w czasie wojny i zrzucenia z siebie jakiejkolwiek odpowiedzialności. pozdr