-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Z Woli na Starówkę... koniec nadziei?
FSO odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Witaj; Co do Gurta pisałem przykładowo. Z drugiej strony zastanawiałem się na głos w jaki sposóbmóc wykorzystać oddziały stanowiące ochronę KG AK do dzialań obronnych lub ofensywnych poza "normalnym planem działań", trochę bardziej jako "odwód KG AK" w najtrudniejszych walkach, czy najtrudniejszych rejonach walk w danej dzielnicy. Ale przekonałeś mnie. Takie pytanie troszkę z boku. Wyszło w czasie tej dyskusji o Radosławie, że opracował on, dokładniej, rozpracował bardzo porządnie Mokotów pod względem tego co należało zdobyć jakie siły przeznaczyć i in. Czy we wszystkich dzielnicach [obwodach, rejonach], także na Woli bylo prowadzone tego typu rozpoznanie, w taki sposób by jeżeli na dany teren wchodzi dany oddzial [tu: Radoslaw z Mokotowa na Wolę], który może być wykorzystany w walkach dostawał konkretne "kompendium" wiedzy o tym co jest na danym terenie, co się powinno zdobyc i jakie jest zagrozenie ze strony npla i t.p.? Bo z tego co wiem o walkach na Woli i tego jak je Radoslaw prowadzil to raczej nie wydaje mi się by bylo coś takiego robione. pozdr -
Witaj; z owymi ciężkimi i nieprzyjaznymi stosunkami masz rację. Poza tym nie po to Piłsudski ryzykował akcję [pod pozorem Żeligowskiego, ale jednak] by oddawać Wilno Litwie. Załatwienie sprawy tych terenów w sposób jaki się dokonała -> czyli działań wojska i faktów dokonanych utrwalila kiepskie stosunki na całe lata, które zmieniło dopiero drastycznie rosnące zagrożenie obu krajów. Mnie cały czas kusi by samo wilno i najbliższe jego okolice miały status na ksztaltu WMG - z możliwością bezcłowego wwozu i wywozu towarów, z możliwością swobodnej nieskrępowanej działalności narodowej obu nacji, swobodnych wizyt [bez żadnych obostrzeń z dwóch stron na tereny przygraniczne], oraz tym, że polityka zagraniczna dotycząca tych terenów [zmiany statusu i in.] byla prowadzona we współpracy polsko - litewskiej. Z jednej strony wszystkie kroki byłyby uzgodnione, i nikt nie móglby zarzucać żadnej ze stron że działa wbrew drugiej, stosunki gospodarcze i spoleczne by kwitły, a wcale nie dam sobie "głowy uciąć" że znacząco by wzorsła rola Polaków na Litwie, a Litwini z rejonu Suwałk by się spolonizowali... i popierali by Polskę a nie Litwę. pozdr
-
Witam; mam coś na kształt Biblii o Luftwaffe i są tam wyszczególnione dwa modele Klemma- oba dolnopłaty ze skrzydłem a la litera splaszczone W. Są to modele Kl 33 i Kl 35. Ten pierwszy to typowy samolot szkolny i treningowy dla osób po raz pierwszy zasiadających za sterami. Drugi to otwarty dwumiejscowy samochód dl;a prywatnych użytkowników o silniku 105 km [Kl 35B], lub silniku 80 KM [Kl 35A]. Otwarta kabina, płótno sklejka. W '38 r. powstałą wersja dla Luftwaffe: Kl 38D [silnik 80 KM]. Wersja rozwojowa tego samolociku to Klemm Kl 106 [silnik 100 KM]. Dane wersji 35D żaden "szał ciał" : V max: 212 km/h; przelotowa: 190 km/h; pułap pratyczny do 4350m, zasięg 665 km, masa własna: 460 kg, startowa: 750 kg. V wznoszenia początkowa: 180 km/h; lądowania: 78 km. O żadnych dziłalaniach bojowych ni widu ni dychu w tej książeczce. Henschel Hs 123 - używany równoczesnie z Ju 87, choć niedoceniany, W '42 r. użytkowała go już jedna eskadra, i choć w sprawdzały się świetnie to wszelkie maszyny do jego produkcji zlikwidowano juz w '40 a prośba Richthofena z '43 o 1000 egzemplarzy nie mogłą być zrealizowana. Udźwig tych samolotów wynosił 4 bomby 50 kg, lub dwa zasobniki po 92 bomby odlamkowe o wadze 2 kg, lub dwa dodatkowe działka 20 mm. V. max do 288 km, zasięg od niecałych 600 km do niecałych 900 - w zależności od ładunku - był to dwupłąt z silnikiem 870 KM. Ostatnie HS 123 w służbie polowej były do polowy '44 r. Pisałem o Ju-87 bo też nie biły rekordów prędkości i także działaly w bezpośredniej bliskości frontu. pozdr
-
Witam; Bruno: także dwie uwagi: pisać może i pisali, natomiast nie jest to temat zbyt często poruszany i taki o którym by się głośno mówiło. Sprawa druga - nigdy negatywnie nie oceniam i nie będę oceniał osób narodowości żydowskiej któe wybierały mniejsze zło [Czerniakow i in] starając się uzyskać jakieś przywileje dla całej pozostałej grupy. Wiele z nich w obliczu niemożności wysylania swoich wspólobywateli i współwyznawców popełnialo samobójstwa - [patrz: Czerniakow]. Stawali oni niemal zawsze przed wyborem z tych niemożliwych: nie robić nic i zginąć czy starać się coś zrobić i być "tym złym" mając czasem na rękach "krew współbraci", ale ocalając innych, pozostale tysiące osób, walcząc o nich w urzędach niemieckich, odsuwając kolejne wywózki. Pisząc o wydawaniu wspólbraci miałem na myśli żydowskich szmlacowników, szpiclów i ich Laudańskich, tych "co chcieli być bardziej papiescy jak sam papież", tych co udowadniali na każdym kroku, że oni za kawałek grosza są gotowi na wszystko. marcin92: daleko nie trzeba szukać: sanacja po '35, środowiska narodowe, endeckie, kościól katolicki. Indywidualnie? n.p. Laudańscy - do tej por nie skazani, dla wielu chodzący w glorii chwały prześladowanych. pozdr
-
Witam; by zdobyć miasto, nawet je zruinować nie wystarczą tylko systematyczne naloty na miasto gdzie nasycenie bronią jest olbrzymie, odwrotnie proporcjonalne do nasycenia inteligentnymi dowódcami. Niemcy nie mialy sil by wybombardować Londyn, podobnie nie mialy by sil by wybombardować Leningrad, a samolotow nie mieli na tyle by narażać je na straty [zestrzelenia i in.] nad miastem które moglo być wzięte glodem, tylko i wylącznie dlatego że byl tam Żukow. Leningrad to ogromny ośredek przemyslowy, gdzie produkowano ogromne ilości broni, zabierane dość często na inne "bardziej potrzebujące" fronty wojny "Ojczyźnianej" Poza tym: naloty - to konieczność asysty myśliwców by w jakiś sposób osłanialy one bombowce przed kontrą obrońców, co oznacza ich brak gdzie indziej. Słowem dla LW za duży wysiłek przy zbyt małej skuteczności pozdr
-
Witam; ja z uporem maniaka póbuję odwrócić sposób dowodzenia "czemu" były takie a nie inne klęski: Dywizja Piechoty mogla zdobyć i pokonać dywizję pancerną dlatego, że nie było planów obrony [jakichkolwiek]. Pisałem, że choć nie było planów obrony to cała "wierchuszka" przez cały czerwieć pracowała bez ustanku. Co tworzyla - prawie na pewno plany ataku. Przy czym obserwując niektóre dzialania już po 22 czerwca, słównko prawie może zniknąć zwcześniejszego zdania. Dostały także oddziały nakaz bycia spokojnym i niereagowania na nic. Z tego powodu właśnie jedostka piechoty mogła zdobyć i opanować dywizję pancerną. Poza tym - ciężko mnie będzie przekonać, że tanki jakimi dysponowali Rosjanie [odróżniam lekkie od średnich i ciężkich, a nie porównuje "na krzyż"] były gorsze. Ideałąmi nie były, ale były lepsze od tego czym dysponowali Niemcy. Nie mieli armaty 76 mm, nie mieli czolgu ciężkiego. Przepraszam - mieli armatę 75 mm ale krótką... Wszelkie zmiany w uzbrojeniu [armaty długolufowe w Pz IV, ekranowanie , nowe typy - Tygrys, Panthera - to wynik pierwszego roku walk z ACZ i problemów jakie ujawnily się w walce z T 34 czy KW. Poza tym czolgi radzieckie mialy pochyly pancerz... i bylo ich 20 kilka tysięcy, z tego samych średnich i ciężkich, z którymi niemieckie równać się nijak nie mogly - 2000 [+-]. Co oznaczało że na każdego Pz III i Pz IV przypadał nico mniej jak 1 T-34 i KW... Poza tym pisalem że skutecznie walczyć z czołgami mogly także wozy pancerne BA które miały armatę 45 mm... przebijającą dowolny pancerz w dowolnym miejscu dowolnego niemieckiego czolgu ad '41 [do czerwca]. Niby nic a problemy są...` Poza tym w pierwszych dniach wojny ACz starcila m.in. 500 tys ton pocisków. Poza tym: Wołkotrubienko [gen pułk art.] - W '41 r. sam tylko Front Zachodni stracił 4216 wagonów amunicji [Frontów bylo pięć] Boldin [zast. dow. Frontu Zachodniego] - najpotężniejsza 10 armia posiadala odpowednie rezerwy paliwa w magazynach i cysternach kolejowych ale w pierwszych godzinach wojny straciła wszystko Kurotkin: "Na bocznicach i węzłach kolejowych znajdowało się 8500 wagonów z paliwem". [tu informacja: głównie używano wagonów 62 tonowych, najmniejsze miały po 20 ton...] Iwanow S. [gen armii] "Wojska niemieckie zdolaly nas wyprzedzić doslownie o dwa tygodnie" Poza tym WIZ i inni generałowie piszą o zgroadzonych na granicy radziecko niemieckiej materialach, amunicji karabinach i in... Większość z tego dobra dostala się w ręce niemieckie, część z planami produkcji i konstrukcyjnymi. pozdr
-
Witam mateusz009: - co tak czy inaczej oznacza utrudnienia, kiedy główna droga jest "nieprzejedna" lub "zablokowana" oznacza utrudnienia i opóźnienia, tym bardziej że ZSRR i tereny byłej Polski B nie należały do takich w których przejazdów i dróg było multum. pozdr
-
Witam; w normalnych warunkach w miarę normalnym kraju [nie ma prohibicji] nadmiar "kryminalnych" nie zwiększylby zbytnio ilości przestępstw, tylko potanił silę statystycznego "najmity". To, że USA wprowadzily całkowitą prohibicję oznaczało ciągłe zapotrzebowanie na cygli, łamaczy kości i tych co się znali na swej robocie. Działo się tak gdyż mafie zwiększały swoje zasięgi i rozszerzały swoją działalność nie tylko na wyrób i sprzedaż alkoholu ale takze na wszystko co przynosiło jakiekolwiek zyski. Po zniesieniu prohibicji silą mafii byla tak duża, że opanowała całe gałęzie gospodarki [dokerzy, transport], a to oznaczało że nadal potrzeba bylo ileś osób by pilnować interesów, znacznie rozleglejszych niż pod koniec lat nastych. pozdr
-
witam; macrin92: mam klops - masz jakieś dane i źródła, bo owszem w źródłach wspominany jest z '23 ale dotyczy to więzienia na Butyrkach w Moskwie co jednak jest znaczną różnicą w porównaniu z Sołowkami... natomiast o buncie w Workucie jest napisane ale w roku '53 [czyli mniej więcej połowa lat 50 tych] co znów jest detaliczną różnicą w porównaniu z '36 r. Na razie przypomina to nieco stary dowcip radia Erewań, ten w którym w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają samochody... pozdr
-
Jak wyglądały polskie miasta w XIX wieku
FSO odpowiedział possession → temat → Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
Witam; eginthen - jest jednak mała detaliczna różnica: tzw. Stara Nowa Huta [jak ją między sobą w Krakowie nazywamy] powstawała, planowo. Fakt że potem zmieniano plany [gł pod względem architektury : od socrealizmu [czerpiącego wzorce z renesansu -> tzw. Watykany czy Pałace Dożów [jak dobrze pamiętam] czyli budynki główne d. HiL-u] po modernizm. Jest to część miasta budowana planowo od A do Z. W kilku miejscach ostala się niemal w centrum miasta stara zabudowa sprzed rozwoju tego terenu. pozdr -
Pomoc berlingowców - realne wzmocnienie czy mrzonka?
FSO odpowiedział Albinos → temat → Działania bojowe
Witaj; tak troszkę przy okazji - jak Ty oceniasz sily niezbędne by te zadania wykonać? Bo straty w czasie ataków bylyby na pewno duże [zwlaszcza w czasie polączenia ze Śródmieściem] i dojścia do linii 3 Maja. Wiadomo że te dwie pozycje, a zwlaszcza ta pierwsza to ryglowa - strategiczna dla obu stron, której broni się do końca i ostatniego żolnierza... pozdr -
Z Woli na Starówkę... koniec nadziei?
FSO odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Witaj; czas 4 czy 5 dni na ocenę tego co jest w calej dzielnicy i prowadzenie tam walk - dla mnie troszkę za malo. Tym bardziej, że wiele obiektów bylo conajmniej ważnych a inne bardzo ważne. Poza tym istnial teren getta - który sam w sobie stanowil pewien problem do rozwiązania. Dla mnie brak planów p.t. co będzie jeśli Rosjanie nie wkroczą w pierwszych dniach Powstania jest blędem, podobnie jak nie wyznaczenie innych lokalizacji kwater. W takim wypadku sprawa jest prosta, wybucha powstanie po pierwszym - góra drugim dniu [do 2 sierpnia najwyżej] wiadomo mniej więcej co i jak się udalo opanować, czego nie i wtedy zapada decyzja : tu i teraz ta a nie inna. W razie jakby plany nie wypalily - nie ma obaw, są ze cztery czy pięć lokalizacji i najzwyczajniej w świecie można wybrać inną fabrykę inną halę inny budynek. Podobnie byloby z innymi oddzialami. Wyznaczony konkretny oddzial w dzielnicy do ew. ochrony kwatery plus ew. oddzial samej ochrony KG.. w razie jakby się okazalo [co się stalo] że np Radoslaw i jego ludzie są niezbędni do utrzymania linii obrony, to ochronę pelni ktoś inny. Caly czas mi brakuje w tych dzialaniach na Woli i planach jej obrony pewnego porządku i dostosowania do rzeczywistości, nawet za zasadzie wyznaczenia tego co robić jeśli... pozdr -
Obraz II RP w chwili obecnej...
FSO odpowiedział FSO → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Witam; mam babcię, rocznik '23, umyslowo i w ogóle sprawna nad podziw. Wizyty i rozmowy, ja lubię, czasem nawet ją w nie wciągam... W każdym razie Babcia okres II RP idealizuje tak jak może, dla niej są to czasy "prawe i sprawiedliwe" gdzie wszystko bylo na swoim miejscu i mialo swój porządek, najczęściej "po bożemu" cokolwiek to dla każdego oznacza. Z drugiej dziadek - syn dość bogatego chlopa: dwa konie, ileś krów, kilka hektarów [i to ladnych] pola... skończyl technikum. Babcia mówi, że i ono bylo bardzo drogie a wyższej edukacji nie mógl mieć - nie bylo stać jego ojca [glodem nie przymierali] na wyslanie syna na studia. Dla mnie powodem idealizowania tamtych czasów jest PRL - a wlaściwie cala czarna robota jaką wykonala bez wielkich fanfar [rozwój gospodarczy, reformy i in.] oraz fakt, że nie da się tego okresu ocenić jednoznacznie. Poza tym obecna polityka "historyczna" [jak zwal tak zwal...] zmierza do tego by wykreślić także wcale burzliwe lata od II w.ś., coś im przeciwstawiając - padlo na wcześniejszy okres. Próba wykreślenia odbywa się na zasadzie negacji : coś bylo zle [PRL]; coś bylo cacy [iI RP]. Przy takim zalożeniu i istnieniu kilku postaci mających wplyw choćby i teraz [swoim postępowaniem czy nazwiskiem - Pilsudski, Grabski, Kwiatkowski] na wyobraźnię zwyklych czytelników nie trzeba wiele. Rodzi się obraz kraju nad którym slońce niemal nie zachodzilo, w zasadzie wszystko bylo super a i politycy to same gwiazdy. A taki kraj wad miec nie może, więc się o nich nie mówi... pozdr -
Witaj; [chyba trzecie forum - gdzie dyskutantów dwóch;)] Masz w sumie rację - kwadratura kola. Tylko zastanawia mnie jedno - dlaczego tak naprawdę nikomu nie zależalo na tym by najzwyczajniej w świecie zrobić coś co zadowoli obie strony tym co realnie da się osiągnąć, a nie powiewać jedynie flagami i hucznymi haslami z obu stron granicy [np. wycieczki litewskie ze szkól i pokazywanie w kierunku wiadomym : tam jest odwieczna stolica; a po polskiej :wierszyki ku czci i krzyk Wilno zawsze polskie]. Przecież taka durna postawa z obu stron, dodatkowo pomaganie każdej partii czy partyjce mającej na celu obalenie wladzy po obu stronach granicy [polskie zachcianki dot. tzw. Litwy Środkowej, to dla wielu stan minimum byl], powodowala tylko narastający stan nerwów, dokuczania i wzajemnych oskarżeń - i kolejne narastanie spirali oskarżeń i nerwów. Przy okazji oddzielenie Litwy Środkowej [dokladniej Wilna] od Grodna powodowaly wyraźną jego zapaść, zamrażanie jakichkolwiek stosunków gospodarczych. Mnie takie podejście zastanawia. Przecież ulożenie wspólpracy nawet na zasadzie autonomi, choćby i WMG pozwoliloby zafunkcjonować rejonowi niemal rewelacyjnie. Tylko nijak tego się nie dalo zrobić kiedy poufne instrukcje czy to polskie czy litewskie mialy w zasadzie na celu sabotaż rozmów. [Najwyzej podpisanie protokolu rozbieżności...] pozdr
-
Witam; Vissegerd - z tego co pamiętam na arenie międzynarodowej bardzo rzadko zwraca się uwagę na sposób awansu, poza tym dyplomacja to "robota w bialych rękawiczkach i rozmów zakulisowych". Oznacza to tyle, że jeżeli ktoś ma dużo do powiedzenia w danej sprawie to mao kto przejmuje się jego tytulaturą i to w jaki sposób ją uzyskal. Bardzo wyjątkowe wypadki dotyczą sytuacji kiedy w negocjacjach ktoś wyśmieje się z szumnego tytulu jakiegoś wodza, szefa państwa czy watażki. Najwyżej w rozmowach prywatnych będzie stalym tematem dowcipów. pozdr
-
Witam; Vissegerd : coś na rzeczy jest. Kupowalem w zeszlym roku mieszkanie [po okazyjnej w sumie cenie] i musialem zalatwić kredyt. Sprzedająca mieszkająca w USA wyrazila nieprzeciętne zdziwienie, ze kredyt w Polsce to nie "hop - siup", a przecież ona w Stanach idzie do banku pokazuje dowód tożsamości [id. card -[?]] i dostaje od ręki co trzeba. M. in dlatego taka ogromna pomoc dla banków w Stanach [po co? i tak się nie nauczą niczego w ten sposób] i taka ilość kredytów dla Ninja. pozdr
-
Witam; Vissegerd : problem postaw Żydzi vs Żydzi i tego czy wydawali siebie wzajemnie Niemcom to jest problem wewnątrzżydowski, który jak zresztą slusznie zauważyleś nie zostal w zasadzie rozwiązany. Przyjęto najwygodniejszą postawę, podobną zresztą do postawy wielu obecnych "konspiratorów". Ktoś gdzieś cierpial nikt dokladnie nic nie wiedzial kto komu wydal kogo co pozwalalo przyjąć bardzo latwą postawę: my wszyscy byliśmy tępieni i nam wszystkim niezależnie od tego co robiliśmy należy się nam cześć i chwala. Pisalem o tym gdzieś wcześniej, że podobne dyskusje jak toczymy my tutaj, o tym jak zachowawaliśmy się jako naród, spoleczeństwo i jako ludzie, czekają także Żydów, podobnie jak rozliczenie ich z ówczesnych postaw. Nie zdzwię się z jeżeli będzie podobne zamieszanie jak u nas, a polaryzacja spoleczeństwa będzie jeszcze większa, tym bardziej jeżeli pracę na podobny temat popelni Niemiec... Uwazam że jest kilka rzeczy: - nie powinniśmy czekać aż podobne dyskusje będą się toczyć w narodzie żydowskim - nie powinniśmy zamiatać tych spraw pod dywan, nie obawiając się o nich dyskutować, komentować postawy z obecnego jak i ówczesnego punktu widzenia, piętnując wcale nierzadkie zachowania których powinniśmy się wstydzić - w końcu to o czym także wielokrotnie pisalem - nie można próbować wybielać postaw tych którzy postępowali źle i zamiatano spraw pod dywan. Niestety oznacza to, coś czego nie lubimy - wywlekanie i analizowanie każdego przypadku, lub sytuacji pod wieloma względami, także tymi które są związane z prawem karnym. Poza tym jeżeli donoszenie na Polaków pomagającym Żydom byo dość częstym zjawiskiem oznacza to tyle, że jak sąsiad chcial potrafil wiedzieć o sąsiedzie wszystko, z drugiej strony "zaniki pamięci" w kwestiach, powiedzmy, drazliwych oznacza że jeżeli nie chce widzieć to nie zobaczy nic. pozdr
-
Witam; Grzesiu : twoja robota jako pasjonaty jest potrzebna, więc tak nie pisz. Poza tym patrząc na straty szybszych samolotów pelniących podobne funkcje [np Ju-87] nie byly duże, zwlaszcza że ilość lotów jaka przypadala na statystycznego Pociaka byla duża, a na lotnika jeszcze większa. Tym bardziej należy doceniać to, że samolot sam z siebie byl wlaściwie powietrznym żólwiem chronionym przed pociskami plótnem pozdr
-
Witam; jeżeli Luftwaffe nie zniszczylo Londynu gdzie obrone plot zapewnialy tylko myśliwce i artyleria, to nie zniszczylo by i Leningradu gdzie obronę plot wzmacniala także artyleria plot okrętów, plus ta rozlokowana wokól Leningradu jako "standardowa" obrona miasta, to nie mialo raczej żadnych szans na "wybombardowanie" miasta z wojny. pozdr
-
Witam; ciekawa jest ocena sytuacji zawarta w książkach Łossowskiego o relacjach polsko - litewskich. Kiedy w XIX w . zaczął się odradzać nacjonalizmlitewski i odradzanie się zarówno języka jak i kultury, to bodaj bardzo niewiele osób zdawało sobie sprawę z tego że rodzi się kolejny naród z włąsnymi aspiracjami. Polscy działacze cały czas postrzegali Litwę przez pryzmat "Unii", "Pierwszej Rzeczypospolitej" i tp. traktując wszelkie zakusy na Wilno i jego okolice jak zamach conajmniej taki jak na Warszawę czy Poznań. Litwini zaś uważając że hsitoryczną stolicą jest Wilno - traktowali podobnie polskie plany. Polityka obu krajó na forum międzynarodowym była taka, że w pewnym momencie nie wiedamo bylo kto chce co chce i dlaczego. Wniosek polski sprzed trzech miesięcy pasował Litwinom i na odwrót. Po buncie Żeligowskiego, pokoju ryskim i uznaniu wschodnich granic Polski, stosunki uległy zamrożeniu, do takiego stopnia że strzelano do flisaków a rolnik idacy na pole za granicą musiał mieć spec przepustkę... Poza tym [nie wiem czy to prawda] Łossowski twierdzi że w l. '25 - '26 były próby normalizacji zamrożone po przewrocie majowym przez Piłudskiego. Do zmiany relacji zmusiłą oba kraje [dokladniej Polskę] sytuacją międzynarodowa w '38. Dla mnie jest to oczywisty błąd polityki polskiej [Wilno ponoć było umarłym gospodarczo miastem, a przemt szedł na ogromną skalę] i jak zwykle ocknienie przyszło za późno. pozdr
-
Witam; ak_2107 : co do zeszmacenia się - dla mnie eufemizm. Niestety. Jak to traktować - jako wykorzystywanie sytuacji, bycie gorszym od hieny cmenatarnej? Bo ta osoatnia grabi umarłych a ci "normalni" Polacy grabili jeszcze żyjących z ich skromnego dobytku. Nie wiem jak to nazwać. Z drugiej strony często zachowanie Niemców przypominało troszkę postawę stróża - oceniacza który patrzył czy to co należy jest robione - patrz owe pogromy po malych miasteczkach i wsiach. Stróża ktory dając obietnicę śmiesznego przecież wynagrodzenia i bezkarności załatwiał sprawę obcymi rękami. Przykłady można by mnożyć. Dla mnie jest to wykorzystywanie sytuacji i jednak jakiś współudzial. Mimo wszystko. Poza tym , co do pogromu łódzkiego - jeżeli to Niemcy nie dopuścili do tej sytuacji, bo nie chcieli balaganu i problemu tylko za porządkiem i po kolei to także pokazuje to nastawienie części społeczeństwa polskiego do Żydów i tego co naprawdę o nich myśleli i jak chceli sprawę załatwić wykorzystując sytuację. Rocznik Statystyczny '39 r podaje że w miastach woj łodzkiego w '31 r. w/g wyznania podział byl następujący: rzymscy katolicy : 59, 6 %; grecko katolickie: 0,1%; prawosławne: 0,3%; ewangelickie 7,8%; inne chrześcijańskie 0,5%, mojżeszowe - 31,6%... co ozncza że statystycznie w miastach co trzeci obywatel to Żyd, co przy chęci pogromu mogloby wywolać naprawdę nieobliczalne skutki dla wladz... pozdr
-
Witam; prywatnie miał dzieci - był ojcem, spokojny opanowany czlowiek zdolny do takiej czy innej milości, potrafiący sobie wyznaczyć cele, nie obawiający się stosować zasady "po trupach do celu", zwolennik metody "tisze jediesz dlasze budiesz". pozdr
-
Witam; znów porządki - czyli, post powyzej to prośba o autora cytatu, wypisany w niewłaściwym miejscu - jeżeli ktoś może pomóc niech pomoze naszemu nowemu koledze. pozdr
-
Witam; Niemców nigdy nie bylo stać na zdobycie Leningradu, o czym oni doskonale wiedzieli - taka ilość dział, bunkrów, i jednostek wojskowych i wszystkiego innego powodowała, że prawdopodbnie brakło by i miliona żolnierzy by zdobyć to miasto. Dowództwo niemieckie w pewnym momencie przekonało się że jakiekolwiek plany zdobycia miasta są nierealne, tym bardziej że postawa Finów bylą taka, że w zasadzie zajęli tereny które zabrał im Stalin w '40 roku i to im wystarczyło. Niemcy otoczyli miasto odcięli linie drogowe i kolejowe [stacja Mga] po czym okopali się i zaczęli oblegać miasto odpierając na świetnie umocnionych pozycjach próby kontrataków zze strony ACz czy obrońców. Winę za taką sytuację ponosi Żukow. pozdr
-
Witam... lubię stwierdzenie "przypadkiem pasuje do tezy", ale do tematu: W momencie kiedy dwie armie przygotowują się do ataku, najgorsze dla nich są chwile kilku dni przed atakiem kiedy brakuje kilku dni do dnia D [D - x] kiedy wszystko jest przygotowane do ataku, kiedy nie można się ruszać bo przeciwnik czy sąsiad nabierze podejrzeń, kiedy trzeba w świat wysyłać informację że wszystko jest cacy a my z sąsiadem to w ogóle jak bracia... Co ciekawe : to że N. będą atakować ZSRR Stalin wiedział bardzo szybko - i sprawdzał jak idą plany i ich realizacja. Rozsądnie założył, że wojka niemieckie będą musiały przetrwac zimę, wszak Sowietskij Sojuz kraj ogromny, ale okazało się że odzieży zimowej nie ma, paliw zimowych nie ma, smarow zimowych nie ma, i tp. Wysnul wniosek że N. nie zaatakują przed simą, przy założeniu że AH nie jest szaleńcem, niestety dla tow. Stalina AH - był nim, i to szaleństwo pzedłużyło mu życie o 4 lata. Dalej - WH nie mial planów obrony Rzeszy a jego dyslokacja w razie ataku ZSRR powodowała natychmiastowe okrążenie jednostek i możliwość swobodnego operowania na tyłach WH przez jednostki ACz. W wypadku sytuacji odwrotnej było to samo. Pytanie pozostaje jedno - ile jednostek LW zniszczyli by Rosjanie gdyby oni pierwsi zaatakowali - większość albo prawie, wszystki - mieli ogrom maszyn,. a odległości jak na radzieckie warunki nieznaczne. Dlatego mogłyby działać ich odpowiedniki Ju-87. Wywiad radziecki stał na naprawdę wysokim poziomie i doskonale wiedzial co się dzialo po stronie niemieckiej, podobnie jak niemiecki wiedział lub podejrzewal co się dzialo po drugiej stronie granicy. Traktowanie Rosjan jako matolków którzy jak te cielątka bez celu łaziły po granicy i świecili orderami i w ogóle jest błędem. Oznacza to tyle że tow. Stalin był idiotą, a tak nie bylo. Jego życie i działania dowodziły że wszystko co podejmował mialo swój sens i było racjonalne. pozdr