-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; na wojnie i PWS i secesyjnej byl jeden problem - i to poważny. Siła obronna wojska wzrosla bardzo mocno - i artyleria i ckm-y i inne km-y, był natomiast caly czas jeden problem, że sila ofensywna nijak nie nadążala na tym co się działo na froncie. Kawaleria byla ersatzem bo niczym innym być nie mogla, nawet z bronią typu rkm, byla conajwyżej szybko przemieszczającą się piechotą i na takąż piechotę mogla tylko przeprowadzać ataki pod warunkiem jednakowoż że atakowala z zaskoczenia. Na zachodzie jej sila byla żadna i poza ładnym wyglądem byla zbędna. Na wschodzie musiano jakoś sobie radzić, i wykorzystywano to co na ówczesne warunki można bylo wykorzystać, jednostki ktore atakowały i działaly z prędkością większą od biegnącego człowieka, nawet jak ich realna wartość bojowa malała jak nie z dnia na dzień to roku wojny na rok wojny, pozdr
-
Najważniejsze obiekty w powstańczej Warszawie
FSO odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Witaj; w kwestii utrudnień w wypadach czy patrolach czy dzialaniach ofensywnych chodzilo mi o rejon Powiśle / Śródmieście / Czerniaków. Poza tym jeżeli na Woli trzeba by coś uzyskać to należalo by to zrobić na samym początku powstania, w pierwszych dniach potem, zamieszanie mogl by sprawić atak od strony Śródmieścia na niemieckie wojska atakujące linię Wolskiej. Kolejny wartościowy oddzial ["Baszta"] na Woli [w pierwszych dniach zwlaszcza] oznacza, możliwość uzyskania tego czego się nie udalo [korytarz do Żoliborza i Kampinosu]. Tak chodzilo mi o v. d. Bacha i jego walczące oddzialy, a nie te które po kilku dniach przebijaly się o trzy budynki dalej, rabując co się da w nich, po czym napotykając pierwszy jakikolwiek opór zatrzymywaly się i nie atakowaly a raczej dozorowaly dany obszar lub zabezpieczaly przed przebijaniem się lub przechodzeniem do innych dzielnic. pozdr -
Witam; czyli zamiast wyjaśnień niejasności. Ale wracając do Vormanna. Patrząc obiektywnie z jego punktu widzenia tak naprawdę Warszawa byla miastem na bezpośrednim zapleczu frontu które tak naprawdę w ówczesnej sytuacji nie miala szans na podbicie "tu i teraz", a raczej na okrązenie. Dojście do Wisly na pólnoc miasta, albo przebicie obrony niemieckiej na Magnuszewie lub Pulawach tak naprawdę stanowilo o wiele większe zagrożenie niż przebijanie się przez miasto. Niemcy wiedzieli poza tym że takie przebijanie zwlaszcza metodą ACz kosztuje i to dużo ofiar ora czasu, zwlaszcza jak brzeg jest wysoki a mosty zniszczone. Tym bardziej że pierwsze dzialania podjęte przez v. d. Bacha zaczynaly powoli przynosić efekty [jest to okres końca walk na Woli]. Co do tanków v. d. Bacha - przepatrzę jeszcze raz Ploskiego i może on coś tam pisze. pozdr
-
Witaj; ja też nie widzę innej opcji jak tylko przebijanie się kanalami od razu, z tym że oznaczaloby to skazanie tysięcy [pyt. ile? - pięć ? sześć?] ludności cywilnej na wydanie atakującym Niemcom i na ich laskę i nielaskę. Z drugiej strony ciekawe jak oceniano takie ryzyko przejścia kanalami i jak oceniano ich ropoznanie jako dróg lączności przez Niemców. W porównaniu z tym i tak naprawdę przy uznaniu, że wlaściwym sygnalem do akcji jest próba desantu via kanaly, oznaczalo że w najlgorszym razie już na samym początku przebijania straty wynoszą grubo ponad 10% co oznacza stratę niemal na pewno kilkudziesięciu osób. Pytanie czy jest to niska czy wysoka cena za owo "rozpoznanie bojem" i stwierdzenie że już na samym początku akcja jest skazana na porażkę. Z drugiej przy zalożeniu że jest tam kilka tysięcy cywilów w zasadzie wystarczyloby haslo, "nasi poszli" by zaczęla się rzeź pomieszana z balaganem. Tym bardziej że nad nią nikt nie panowal, a jej ilość byla olbrzymia. Metody "walczącego kotla" przemieszczającego się w stronę swoich jednostek niestety Powstańcy z racji szczuplości sil przyjąć nie moglo. Czyli w zasadzie pozostawalo im do wyboru albo kanaly - które prawdopodobnie oceniono jako zbyt wielkie ryzyko, albo jedna akcja "tu i teraz" czyli to co się stalo. Te nieliczne grupy którym udalo się przebić mialy naprawdę ogrom szczęścia. pozdr
-
Piłsudski - rozkaz rozstrzelać gen. Rozwadowskiego
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; Bruno - nasunęla mi się jedno ciekawe wyjaśnienie. Jest zamach, następuje mniej lub bardziej sprawne przejmowanie wladzy i nagle okazuje się ze ktoś postanowil się bronić i nie daje się pojmać na haslo pt. "Rzuć broń" ; "Nic ci nie zrobimy" tylko uznając że prawnie jest legalną wladzą [co bylo] z tego zaś wynika, że zamach na takż wladzę [co się odbywalo] jest karalny i to dość mocno. Rozkaz zaś mógl stanowić próbę wytlumczenia tego że jakiś minister polegl jakiś wicepremier zostal postrzelony. Oznaczal on także to że zamachowcy w momencie jego wydania stawali się [lub mieli za takich uchodzić] legalną wladzą, co pozwalalo traktować wszystkich innych jako wrogów którzy realizują na nią zamach, a taki zamach ma prawo być i t.d. Dla mnie jest to odwrócenie kota ogonem jak się to potocznie nazywa. pozdr -
Witam; Suryn : w tym wypadku jestem zmuszony stanąć za Brunem. Do tego co powiedzial nalezaloby jeszcze dolożyć kilka rzeczy. Fakt, że Rosja znalazla się po jednej stronie konfliktu a Niemcy i A-W po drugiej, należy przypisać tak naprawdę bzdurnej polityce Wilhelma i zniszczeniu tego co zrobil von Bismarck. Wszelki finalny rozwój sojuszów w Europie zakończyl się już po jego śmierci, a on sam widząc politykę cesarza nie wróżyl Niemcom dlugiego żywota. Poza tym - problemem i to naprawdę dużym, którego Pilsudski nie moglby przeskoczyć w normalnych warunkach byl fakt, że w razie braku rewolucji w Niemczech i Rosji, oraz faktycznego rozpadu A-W, on i jego Legiony nie mialyby nić do gadania. Losy tego co potem nazwaliśmy Polską zależalyby od tego która strona wygrala i tego jak bardzo mgliste obietnice zostaly dane przez każdą ze stron i jak bardzo pokonana by zostala druga strona. Same punkty Wilsona nie dawalyby nic. Fakt że Legiony istnialy - ok, lecz tak naprawdę byly one podporządkowane armii austriackiej i nie stanowily niezależnej sily która uczestniczyla w ustalaniu Polityki i Strategii przez wielkie "P" i wielkie "S". Byl to jeden z wielu oddzialów i tak byl traktowany a próba protestu zakończyla się zwyklymi konsekwencjami w normalnym wojsku: sąd i więzienie. Niezależnie co by robil Pilsudski gdyby nasi zaborcy się formalnie nie rozpadli nie móglby nic zrobić. Niezależnie czy mialby te Legiony czy nie mialby. Tak samo mialby pecha jak w realnej rzeczywistości mial szczęście, że wszyscy zaborcy mieli tak wielkie problemy że to co się dzialo na ziemiach polskich ich malo interesowalo. Zmysl polityczny jakiś na pewno mial, natomiast wiedzę wojskową i zdolność do wychwytywania zdolnych ludzi i myślących czasem inaczej - już na pewno nie. Poza tym sam pozowal na czlowieka na ciężkie czasy, który jest ponad wszystkimi i przy okazji niejako nie dotyczą go te wszystkie prawa i ustawy bo nie on jest dla nich, a one dla niego. pozdr
-
Witam; palatyn: zamach na Narutowicza po napastliwej kampani endeckiej zmienil dużo, lącznie z tym że wiele osób bylo przerażonych tym co się stalo. Pomijam fakt ze dla "twardoglowych" ów zamach byl pokazem tego jak należalo postępować w momencie kiedy o wyborze prezydenta Polski decydują mniejszości. Pilsudski mial świadomość tego jaką rolę negatywną mogą spelnić elementy radykalno nacjonalistyczne. Z jednej strony tlumil je jak mógl ale to w jaki sposób sanacja traktowala prawo i Sejm [jako wladzę ustawodawczą ksztaltującą owo prawo] powodowalo to że narastao przekonanie że można robić co się chce byle być po tej stronie wlaściwej. Pierwszym sygnalem że tak się da byl zamach majowy i to jak rozliczono [czyli nierozliczono] jego uczestników. Zmiana ordynacji wyborczej na legalnej drodze by spowodowala brak sygnalu że można lamać prawo plynącego od najwyższych czynników. Może wówczas byloby mozliwe zmarginalizowanie posraw narodowo - radykalnych? pozdr
-
Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?
FSO odpowiedział bartecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Witam; o wielkości Naczelnego Wodza [nieważne jak się on formalnie nazywa] decyduje kilka rzeczy: - to czy umie wziąć odpowiedzialność na siebie za wszelkie decyzje, nawet takie które w pewnym sensie są ryzykowne - to czy umie uznać lepszy od swojego plan podleglych mu marszalków czy generalów czy innych oficerów, zaakceptować i realizować jak wlasny - oraz musi zaakceptować że jeżeli wygra bitwę chodzi w glorii a jeżeli przegra, no cuz w glorii chodzil nie będzie i bierze na siebie odpowiedzialność. Lu Tzy: [zlośliwie troszkę] brakuje tylko żeby ów ksiądz krzyczal : "Umieram za Boga Honor i Ojczyznę. Żolnierze uderzajcie na bolszewickiego gada" No cuż polskie podręczniki to zupelnie inny temat i zupelnie inna dzialka. pozdr -
Witam; na pewno będzie coś w DNiPP-ach [piszę z pamięci] - czyli Galicja - polski Piemont, powinno prócz tego być coś jeszcze. Do tego można jeszcze poczytać o Daszyńskim [pamiętniki bodajże napisal], do tego: - "Rządy Polskie w Austrii..." W. Łazuga - "Pamiętniki" - Chłędowski pozdr
-
Witam; Bruno - nie zdziwlbym się jakby Amerykanie widząc puszkę na kolach stwierdzili że zagrożenia nie ma i nie należy się czymkolwiek przejmować. Najgorsza rzecz na wojnie - niedocenić przeciwnika. A takie niedocenianie czy ignorowanie z pozoru bezbronnego lub o wiele slabszego przeciwnika nie raz nie dwa kończylo się tragicznie dla "super-hiper" armii. Cuż glupota ludzka potrafi pobić wszelkie rekordy. pozdr
-
Witam; czyli pelna "wolna amerykanka" kto komu gdzie i za co. Podejrzewam że takie postępowania conajmniej utrudnia dyskusję bo wystarczą dwa źródla z dwóch różnych oddzialów i sobie bardzo ślicznie będą zaprzeczać. A tu niespodzianka : obie wersje to prawda tylko pierwszą stosowal dowódca X a drugą Y. Tylko papierologia oficjalna się zgadza... Może owe zasady byly stosowane zależnie od tego nad jakim fragmentem frontu latano i co miano atakować? pozdr
-
Witam; co do malych i detalicznych różnic między Kretą a G.B. - Kreta to wyspa dośc górzysta a z tego co pamiętam Albion raczej plaski jak stól. Poza tym dowcip z lat wczesnowojennych : jak się nazywa Matylda na szczycie wzgórza? Cud... co daje odpowiedź między jedną z podstawowych różnić między Kretą a Albionem. Inne to takie że dobra dywizja górska i kilka mulów naprawdę może "pobruździć" nawet takiej przednio wyposażonej tylko nizinnej. Dzieje się coś takiego niemal wylącznie w miejscach typu Kreta czyli miejscach gdzie plaskie jest morze. Poza tym Shreku - Enigma to najważniejszy atut brytyjski. Poza tym - jestem namolny - przewaga w powietrzu jest istotna tym bardziej, że fakt iż lecą samoloty trasportowe będzie widać na ladnych kilka kilometrów przed dotknięciem przestrzeni powietrznej brytyjskiej, oznacza to, że straty wśród "ciotek" i desantowców będą duże, podobnie jak wśród sprzętu i materialu. Poza tym straty wśród myśliwców i bombowców. Co oznacza jedno pytanie - pytanie jakie straty dla Niemiec byly na tyle możliwe do "strawienia" by nie okazalo się, że na pozostalych frontach nie ma komu patrolować. Do tego należy dorzucić jeden fakt - stosunkowo niewielki zapas amunicji - jaki mogą wziąć desantowcy. Walka to zużycie amunicji i to duże, a co robić kiedy trzeba strzelać a nie ma czym? Tak przy okazji - owe Matildy pancerne tanki jak na ówczesne czasy choć wolne i slabe w Anglii mialyby dużą szansę przezyć swą chwalę na placu boju - Pz III ciężko by sobie z nimi radzily a II i 38 [t] takoż nieszczególnie. Poza tym malo artylerii ppanc i malo zapasów paliwa. Koszty na początku są ogromne - potem także nie mniejsze. Pytanie jest jedno: czy Niemcy byli na to przygotowani. Poza tym - Anglia to nie poludniowe hrabstwa i okolica Londynu. pozdr
-
Lodołamacz, czyli czy bez pomocy Stalina Hitler...
FSO odpowiedział FSO → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; tą teorię wysunąl Suworow [vel Rezun, albo na odwrót]. W każdym razie sytuacja Niemiec w '32 i '33 byla nieciekawa. Dzialaly trzy duże ugrupowania : NSDAP, KPD [Komunistyczna Partia Niemiec] i ichni socjaliści, do tego ileś mniejszych. Sama przewaga hitlerowców nie byla na tyle wielka by dać radę pozostalym i móc wygrać wybory także prezydenckie. Z racji tego że KPD należala do kolejnej Międzynarodówki to w kwestiach sojuszów i wrogów trzymala się jej wytycznych - czytaj tow. Stalina. A tu byla niespodzianka - dla niego wrogiem pierwszoplanowym byli socjaliści, i wyrażal to dośc mocno i bezpardonowo. Efekt byl taki, że socjaliści walczyli z komunistami, a wiadomo gdzie dwóch się bije. A.H. wiedzial jak wygląda dzialalność KPD więc pierszymi jego decyzjami po przejęciu wladzy byla neutralizacja komunistów i wyslanie ich do KL-ów i więzień. Na socjalistów przyszla kolej potem. Kluczem jest postawa Stalina. Gdyby szepnąl slówko że w związku z ciężką sytuacją itd w Niemczech należy podać rękę socjalistom to tak by się stalo, umożliwiając pogonienie Hitlera, lub wydlużając albo utrudniając mu dojście do wladzy. pozdr -
Konkordat i czy Polska powinna go zerwać?
FSO odpowiedział Inga → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; co do konkordatu : - jest to umowa międzynarodowa, lub jej jakaś forma. Jeżeli jest ona niezgodna z konstytucją zawsze można ją poddać analizie i spróbować zerwać z tego powodu że lamie ustawę zasadniczą. Z drugiej strony zawsze można pociągnąć do odpowiedzialności te organy które lamią, nawet wadliwe czy niezbyt "rozsądne" prawo. Oznacza to tyle, że czasem wystarczy tylko trzymać się litery prawa by dużo zmienilo się na lepsze. Prosta sprawa prosty przyklad: rozmawialem kiedyś ze strażnikiem miejskim [zlapal mnie kiedyś na jeździe "na zakazach" i miewal slużbę w jednym miejscu] czy to że wlepia mandaty za jazdę w nie tej strefie pomaga. Odpowiedzial że tak, mandat dwie stówki i kilka punktów dyscyplinuje. Pamiętam że przez kilka lat nikt się tym nie przejmowal a teraz podypaly się kary i nagle no cuż... pozdr -
Witam; nie wiem, nie bylo nic napisane poza tym co zacytowalem. Pisałem niezłe przebicie bo jeżeli w jednostkach 9 armii bylo po kilkanaście góra małe kilkadziesiąt sprawnych tanków to nawet kilka wozów jest na wagę złota... a tu oddane v. d. Bachowi. Tym bardziej ciekawe że przez caly sierpnień walki byly toczone to na pólnoć od Wa-wy to na przyczółkach [np. Magnuszew] i wszędzie tam byly czołgi przerzucane jak się dalo. Dla Vormanna czy Guderiana było jasne, że jeżeli Rosjanie przejdą od pd czy pn i obejdą Warszawę to fakt, że v. d. Bach et co. zdławi P.W. czy nie zdławi to będzie fakt nieistotny. pozdr
-
Witaj; wszystkie wnioski jakie da się wysnuć, już o samych próbach przebicia się do Śródmieścia można porównać do rzutu monetą. Jak wypadnie orzeł to wystrzelają nas pod Halami Mirowskmi jak reszka to na Placu Żelaznej Bramy a jak na kant to się uda. Piszę "kant" bo właściwie dopiero rozpoznanie bojem, czyli sama próba przebicia się pozwoli stwierdzić czy wszelkie założenia mają jakąkolwiek wartość. Potem w razie niepowodzenia należy liczyć tylko na oszołomienie N. i szybki powrót na wyjściowe pozycje. Ta liczba ludności mogłąby dużo rozjaśnić, bo jeżeli były jej tysiące, to w zasadzie nawet trzy razy większe oddzialy by w niej utonęly a jakby wybuchła panika czy szal to w takich wrunkach bardzo ciężko by bylo cokolwiek zrobić. pozdr
-
Z Woli na Starówkę... koniec nadziei?
FSO odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Witaj; w takim razie pozostaje jedno pytanie, niby z boku a jednak powiązane troszkę z tematem. Jeżeli w wyniku nieudanego ataku na Bielany [lotnisko] grupa byla w zasadzie niezdolna do połowy sierpnia do akcji, a potem to była już przysłowiowa "musztarda po obiedzie", to należy się zastanowić czy aby uderzenie na owo lotnisko nie powinno być przeprowadzone wszystkimi żoliwymi siłami, nawet kosztem ryzyka tego, że w razie niepowodzenia grupa zostanie unicestwiona lub niezdolna do walki przez miesiąc albo dlużej. Zdobycie Bielan i lotniska otwieralo drogę na Żoliborz, w zasadzie także umożliwialo akcję na okolice Dw. Gdańskiego i przebicie się krytarza na S.M. Może to jest jedne z kilku najważniejszych kluczy do tego że nie udało się polączyć S/M/Woli i Żoliborza w całość? Dla mnie taka akcja wszystkimi siłami jest warta świeczki. Ryzyko ogromne ale... Potem to tak jak piszesz - niby wszyscy żądają działań które są niezbędne tylko są dwa bazowe problemy : czym [tu: kim] i w jaki sposób. Nikt nie wiedział. pozdr -
Najważniejsze obiekty w powstańczej Warszawie
FSO odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Witaj; co do "cudów" i tak cud że powstanie wytzrymało do 2 października. Jedn więcej jeden mniej... teraz bardziej na serio: zastanawia mnie czy zrolowanie obrony w niektórych punktach i opanowanie priorytetowych budynków / punktów / węzłów by coś zmieniło w Postaniu? W sumoie na niekorzyść chyba nie.V. d. Bach i tak nie mial na tyle sil by atakować na wszystkich frontach - działal zgodnie z logiką opanowując najważniejsze dla niego ppunktu [Wolsa i okolice] a potem od tych najniebezpieczniejszych i najważniejszych [mosty, odcięcie od Wisly]. Zmieniłaby się jedna sprawa - mając nieco więcej żolnierzy - choć nie zakladam ich rewelacyjnej wartości bojowej [najlepsi walczyli z Powstańcami] lepiej by pilnowal spokoju na innych fromtach - tam gdzie nie toczyly się intensywne działania bojowe. Utrudniłoby to akcje wypadowe, ale czy pogorszyło warunki obrony? Chyba aż tak bardzo to nie. Co do owego OT. By móc swobodnie działać na Powiślu, nie przejmując się możliwym desantem na Czerniaków [zwlaszcza jak ACz szla na Warszawę] musiał zdławić Czerniaków, nie stać go było na utrzymywanie wysokiero ryzyka na tylach - że wyląduje pułk kilka tysięcy ludzi i obudzi się tym razem on z ręką w nocniku, wzięty jakby w dwa ognie. Czerniaków "prawie" pokonany, Powiśle "niemal" podbite Śródmieście "o mało co" rozdzielone. Każde te "prawia" to "prawie" duży problem, który byle kiedy może stać się realny. pozdr -
Witam; Z dokumentów w/g Płoskiego. Zeznanie Geibla "... II Rzeczywisty stan sił niemieckich w Warszawie przed samym wybuchem powstania" a. Policja [...] W końcu lipca do 1944 r. miałem do rozporządzenia w Warszawie następujące sily 1. W alei Szucha: Dowództwo policji ochronnej [schutzpolizei] na miasto Warszawę. Dowódca podpulkownik policji Rodewald z drużyną motocyklistów i drużyną technicznej łączności dowódcy policji porządkowej [Ordnungspolizei] Do tego należały tymczasowe po całym mieście [również na Pradze] posterunki [Abschnitsswachen] policji ochronnej, a dalej około 400 ludzi SA ktozy zostali powołani jako policja rezerwowa. 2. W koszarach przy ul. Senackiej: 1 bataliopn [służby czynnej] policji ochronnej. Dowódca : major policji Anders 3. Przy ul. Akademickiej: 2 kompanie rezerowe policji ochronnej [przydzielone na krótko przedte z Rzeszy jako uzupełnienie]. Nazwiska ich dowódcy nie znam 4. Przy ul. Dworkowej: Dowództwo żandarmerii na dystrykt warszawski. Dowódca podpułkownik żandarmerii Goede z 1 plutonem żandarmerii. daelj personel urzędów. 5. Przy alei Róż 2: urząd dowodcy SS i policji [szef biura Jesuiter] z małymi posterunkami 6. W al. Ujazdowskich: urząd prezydium policji [nadradca Kilian]. Oprócz batalionu policji [pkt 2] i plutonu żandarmerii [pkt 4] nie były to jednostki bojowe i nie nadwały się do akcji. O innych oddzialach nie jestem w stanie udzielić żadnej informacji. Z Waffen - SS musiały pozstać w Warszawie jedynie nieznaczne resztki oddziałów kadrowych. Policja bezpieczenństwa [sicherheitspolizei] liczyła o ile sobie przypominam 700 ludzi do niej należała 1 kompania z poocniczych oddziałów ukraińskich [tzw. Hiwis Hilfswillige] ktora miesciła się w koszarach na rogu Koszykowej i al. Róż. Policja ochronna na moje polecenie ściągnęła wszystkie posterunki, które byly wystawione na wniosek wojska i administracji cywilnej przy różnych obiektach a za to wzmocniłą posterunki: w centrali wodociągów do 100 -120 ludzi w elektrowni do 100 ludzi w chłodni [? - tak w oryginale - F.] ludzi Odpowiednich danych o uzbrojeniu i zaopatrzeniu jednostek policyjnych obecnie już nie mogę podać. b. Wojsko [...] Od oficera operacyjnego [1a] nowego dowódcy wojskowego gen. Stahela dowiedziałem się potem, że Stahel w dniu 1/8 rozporządał w mieście tylko nieco ponad 3 000 wojska wobec tego od 23/7 musiało wyjechać względnie być przeniesionych w przybliżeniu około 25 000 ludzi. Gdy przybyl Stahel było już za poźno. Zostal on mianowany przez Hitlera dowódcą wojskowym w Warszawie z uprawnieniami dowódcy twoerdzy i natychmiast zabronił całkowiecie wszelkich ewakuacji [około 29/8]..." Inne ciekawe informacje: "... W ramach uprawnień nieeobecnego dowódcy policji porządkowej podlegały mi wymienione powyżej siły [pkt 1 - 6] Stahel przydzielił mi następnie - czy to było wieczorem 1/8 czy też w ciągu 2/8 nie mogę już teraz określić - jedną kompanię Wehrmachtu znajdującą się w czasie marszu na front która już nie mogła przejść przez miasto. Przydzielił mi ją zresztą pod warunkiem że może być użytwa jedynie w obronie. Czolgów w dniu 1/8 nie miałem do dyspozycji. Policja bezpieczęństwa znajdująca się obok również tym razem nie została mi ku memu zdziwieniu podporządkowana, liczyła ona jak jż wspomnialem około 700 ludzi i o ile wiem była uzbrojona tylko w karabiny i pistolety maszynowe. Od 5/8 włożyłem na 2 jednostki SS obowiązek składani mi meldunków, byly to liczebnie niewielka kadra szkoleniowego i zapasowego batalionu gernadierów pancernych SS znajdująca się w al. Ujazdowskich oraz jednostka SS Staufer - Kserene ktorej nazwy i sił już nie pamiętam. Również policja bezpieczeństwa musiała mi składać meldunki. Meldunki te o siłach stratach nieprzyjaciela i własnych przesyłałem dalej Himmlerowi który nakazał mi to w dniu 5/8 poza plecami Stahela [!!! - przyczynek do dyskusji o podleglościach - F.]..." "... Za to udzielił mi on [Himmler przez Koppego, prawdopodbnie między 1/8 a 5/8 - F.] prawa do dysponowania czołgami ktore tymczasem przybyły do Stauferkasserne. Chodziło tu o kompanię czołgów z dywizji pancernej SS "Wiking", która wyładowana została na dworcu zachodnim i nie mogła się przedostać do swej jednostki przez Wisłę. Byly to w stale zmieniającym się składzie: 4 czołgi typu IV [Pz Kw IV działo 75 mm] 4 "tygrysy" [Pz Kw VI "Tiger" - działo 88 mm] 1 działo szturmowe [150 mm] i poźniej jeszcze jedna "pantera" [75 mm]. Obecnie już nie pamiętam od którego dnia rozporządzałem tymi czołgami...." "... W dniu 2 lub 3/8 przybyły pierwsze czołgi z dywizji "Wiking", których mogłem użyć w razie potrzeby. Dowódca kompanii [nazwiska zapomniałem] mial rozkaz od Stahela zameldować się m in. także u mnie i oddać się do mojej dyspozycji., gdybym potrzebował wsparcia czołgów. Otrzymalem przy tym prawo dawania mu zadań; wykonanie ich poidlegało jego własnemu uznaniu i jego odpowiedzialności. Następnie z kompanii znajdującej się w Stauferkasserne były przysyłane w aleję Szucha po dwa czołgi różnych typów z załogami..." Relacja Reinefartha "... W drodze do Vormanna [ok 8 sierpnia - F.] napotkałem kilka czołgów , które według medludnku ich dowódcy należały do jednostki z 9 armii. Rozkazałem im tymczasem zatrzymać się a Vormanna poprosiłem aby te czołgi z załogami zostały użyte przeciw Warszawie. Vormann powiedział że potrzebuje ich wlaściwie na prawym skrzydle swej armii jednak obecnie dla niego Warszawa jest ważniejsza i podporządkował je mnie..." [niezłe "przebicie musiał mieć Reinefarth i v. d. Bach... -F] pozdr
-
Witaj; uważam że jeżeli odnieść płynność do przemieszczania się poszczególnych jednostek niemieckich [jedne idą na linię frontu, inne wycofują się kwartał ulic dalej by odpocząc i stanowić odwód lub po prostu odpocząć w jakimś budynku to tak czy inaczej byla i zawsze jest, zwlaszcza w czasie takich walk w mieście jakie toczyły się w Warszawie [tu S.M.] Poza tym każde walki tego rodzaju przynoszą czasami przekladanieć [nasi - wróg -nasi] do tego czasami jest jeszcze problem tego, że w domu po drugiej stronie ulicy jest już npel, który obsadził nieobsadzone wcześniej ruiny. Planem "B" mogło być przechodzenie przez kanały, wcześniej oznaczone jako inicjatywa dużego ryzyka [stwarzające zagrożenie np. w czasie przejścia kanalami]. Mogł on być określony do ozpoczęcia realizacji gdyby się okazało, że w planie pierwotnym pokazuje się za dużo "móż". Ów bardzo mocno zsynchronizowany atak via Hale Mirowskie, nie oznacza, że przebicie się przez Plac Żlaznej Bramy nie musialo być bardzo mocno zsynchronizowane w czasie z obu stron. Musiało, a niewielkie omsknięcie się powodowało kłopoty. A tak czy inaczej o taką synchronizację było bardzo trudno. Ciekawe jak by przebiegla akcja gdyby nie owa ludność cywilna która opóźnila lub uniemożliwila podjęcie pewnych kroków. Btw. na ile była oceniana owa liczba ludności cywilnej jaka chciała się przebijać razem z Powstańcami? pozdr
-
Witam; 1234: zaglądnięcie do literatury zalecane, żaden Treudhandeln to nie byl...:wink: pozdr
-
Witam; Jarpen: Kościół katolicki w zasadzie mial bardzo mało praw, a moralnych już w ogóle by nauczać wiernych czym jest prawość, sprawiedliwość i w ogóle. Poza tym - jeżeli lustracja nie obejmuje księży [lub uznano że przebaczam Ci wystarczy] to dokłądnie to samo powinno się dziać względem zwykłych ludz. A punkt dotyczący lustracji powinie byc tak samo "denerwujący" jak określenie własnej plci czy koloru włosów jaki się posiada. Współpracowal to dobrze, nie to "toże charaszo" pozdr
-
Witam; Hitler wojnę by przegrał tak czy inaczej i bez pomocy USA w tej zabawie, a czy sojusz obu "izmó" byl przymierzem żaby z bocianem? W pewnym sensie tak, tym bardziej że to pomoc ZSRR pozwolilą umocnić się A.H. u władzy. To że kraj tow. Stalina docenil znacznie później to zupełnie inna para kaloszy, podobnie jak fakt, że sojusz ze Stalinem byl przygotówką do wykonania wyroku na Hitlerze, który przez tego ostatniego zostal odroczony w czasie. pozdr
-
Witam; jest to jeden z tych polityków, w ocenie których patrzymy przez pryzmat Polski i naszych interesów zapominając, że reprezentował on interesy USA. Patrząc od jego strony "kija" jego polityka w czasie II w.ś. była robiona bardzo dobrze : oddawał to co mógl dostając to co musial. Fakt, że Polska i tak miałaby być oddana a wojna z JAponią by trwała lata, a tak skończyła się szybciej [nie należy zapominać że samych Japończykow na Wystapach jako ludności były miliony do tego armia w Chinach która także mogłaby bronić wysp]. To czy jego polityka przedwojenna przynosiła jakiś skutek - śmiem wątpić. Skutek przyniosła wojna i fakt że do '41 r USA uczestniczyły w niej "na poły" habndlując to co się da ze starego lub starszego sprzętu, zastępując go nowym. pozdr
-
Witam; Speedy: ja się staram konstruktywnie komentować Twoje założenia pokazując że bez paliwa i inych takich wojna jest niemożliwa no ale. Z wyżyn niebieskich na ziemię czyli ad rem: Ktoś prześlizgnął się nad faktem że obie gospodarki "chodziły na biegu pokojowym i powolutku produkowaly akcesoria wojenne]. To jest akurat ważne. Przy założeniu że zaopatrzenie przekazuje się początkowo samolotami transportowymi trzeba liczyć się z tym, że ponoszą one straty, podobnie jak myśliwce i inne. Anglicy działają u siebie Niemcy muszą "dociągnąć" do bazy co oznacza że nie wszystkie uzkodzone dolecą do domu a piloci wsiadą za stery innej maszyny i dawaj... Oznacza to że wolno pracujący niemiecki przemysł wojenny nie jest w stanie wyprodukować odpowiednich ilości wszystkich [!] maszyn a nie tylko ciotki Ju, albo tylko "Messerów" i t.p. Z powyższych problemów [gospodarka na stopie pokojowej] gospodarka niemiecka nie byłą też w stanie zastąpić tego co Niemcy by stracili w czasie walk. Tym bardziej że nie wszystkie barki do przewozu żołnierzy byly robione "tu i teraz" do pływania po kanale. Ale to są straty które trzeba zastąpić. Ktoś już wcześniej pisal o tym ile trzeba dowieźć samego paliwa by wojsko latało i eździło i w ogóle. Podejrzewam, że bardzo szybko by się okazało że starty są tak duże [wystarczy tankowiec, lub statek wykorzystywany jako tankowiec] by koszt przewiezienia 1 l paliwa, sięgnął 1 litra lub więcej... pozdr