-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; Rycerz1984 : Amen, amen, amen... palatyn: ryzykowanie życiem? Ujmę to tak - Piłsudski jako legionista, ślubowal na wierność [albo powinien] Franciszkowi Józefowi i jemu bodajże podlegał. Był żołnierzem. Odmowa wykonania rozkazu lub złożenia przysięgi wiąże się dla żolnierza z karami przewidzianymi przez odnośny kodeks karny wojskowy [tu: k. u k.]. Nałożono za to na niego karę i tyle. To że nam ona się wydaje "cierpniem za ojczyznę" i czym tam jeszcze - może tak być, ale w momencie nakladania była najzupełniej prawidłowa i legalna, bo takie postępowanie czyli brak kary doprowadziłoby do rozpadu wojska, jeszcze takiego gdzie ilość nacji byłą naprawdę ogromna... Wojska polskie, czy szerzej oddziały polskie walczące w poszczególnych armiach, to było jak się to łądnie z niemiecka nazywa: "Kannonenfutter" - mięso armatnie, a rok '16 to powolne wyczerpywanie się zapasów krajów walczących i nieco wcześniejsze odkrycie że na terenie zaborów jest cała masa ludzi zdolnych do noszenia broni krzyczących że "Za Polskę". Dano im jakąś ułudę i na jej podstawie próbowano wcielić do odnośnych armii. Rozbrojenie było możliwe - bo zaznaczam z uporem maniaka - rozpadły się trzy kraje zaborcze, i wcale Piłsudski nie był pierwszy. Kraków świętuje "niepodległość" 31/10 cała rzesza miejscowości podobnie albo w okolicach tych kilku dni około 31/10. Gdyby nie Rada w Warszawie sprawująca władzę, [z nadania Niemiec o ile mnie pamięć nie myli] to Pilsudski musiałby o ową wladze walczyć. A tak przyjechal symbol i dstal ułudę władzy od ułudy rządu. I najważniejsze: owa ułuda działa się w Warszawie. A Wielkopolską czy Śląskiem to się nasz Marszałek naprawdę bardzo średnio przejmował. pozdr
-
Witam; w kwestiach tego czy dobrze czy źle. Polityka Niemiec od połowy lat 30 tych byłą taka by zrzucić "kajdany Wersalu" co zresztą realizowali z dużą skutecznością. Po aneksji Austrii [marzec '38] ktorą n.b. na bazie przyjacielskich stosunków zaakceptowaliśmy bez zarzutu prosząc grzecznie włądze niemieckie o zmianę statusu z ambasady na konsulat [Wiedeń], wykorzystywaliśmy parcie A.H. do swoich celów. Byl tylko jeden problem : nie mieliśmy ani siły ani inteligencji by zrozumieć o co idzie gra. Beck włączając się do rozbioru Czechosłowacji po stronie Niemiec fundował sobie kolejne problemy i zachowywal się jak hiena niemalże cmentarna. wystarczyl rzut na mapę że po zaborze Sudetó i kilku innych rejonów Czech, i nacisków by Słowacja miala szeroką autonomię, państwo czechosłowackie jako całość to będzie "fikcja literacka" troszkę nizin bez najwartościowszych rejonów zdane na najsilniejszy kraj w okolicy [czyli Niemcy] ktore, można przewidywać, prawie na pewno wystąpią o resztę kraju. Wojsko czeskie pozbawione ochrony linii i umocnień na granicy z Niemcami w zasadzie będzie musiało podnięść ręce do góry i złożyć broń. Czekanie na list Benesa do Becka z prośbą o pomoc, w sytuacji kiedy stosunki "przyjacielskie nie były" jest nieporozumieniem, to my jako sąsiad powinniśmy pierwszy napisać do Benesa [ukladając to w dyplomację i zawijasy] "Szanowny Panie, w razie czego walczymy o Czechoslowację czy Pan tego chce czy nie, bo wasza niepodległość to nasza takoż. Będziemy gotowi na za dwa tygodnie od dnia xx.yy." Tyle. Liczenie na to że kraj z któym byliśmy w kiepskich stosunkach będzie slał do nas prośby w momencie gdzu Francja i Anglia dawaly A.H. wszystko byle tylko nie patrzył się w ich stronę, to ułuda i głupota i Becka i Mościckiego. pozdr
-
Brześć i Bereza - miejsca odosobnienia czy...
FSO odpowiedział palatyn → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; palatyn: w kwestii tego jak wyglądał sam proces i co oskarżeni mówili o owym obozie i tego jak ich przetrzymywano co się z nimi dziano polecam naprawdę ową książeczkę. Są to zwykle protokoly z sali sądowej, gdzie oskarżeni próbują mowić o tym że bito, mówią o tym że pisali skargi, mówią o zachowaniu "małych batożątek". Ciekawe świadectwo. Mówią o intrygach politycznych wobec nich i wielu innych rzeczach. oznacza to że definicja obóz koncentracyjny pasuje do Brześcia, pasuje do Berezy. Problem jest taki, że o Brzesciu krzyczano na sali sądowej czy komisji sejmowej. O Berezie mówiono szeptem. pozdr -
Witam; Jarpen : dwie sprawy. Piłsudski czyniąc "przewrót majowy" jest winien względem prawa karnego [kodeks Tagancewa], ale on sam będąc Marszałkiem tak jak żolnierze i wierne mu oddziały wojskowe są winne wobec prawa wojskowego. Mam w swoich małych zbiorach coś takiego jak "Artykuły Wojenne dla Wojska Polskiego" wyd. w 1919. Nie jest tego dużo więc przytoczę najważniejsze: Art 1 Pomny na swe wysokie powołanie aby bronić Najwyższej Prawowitej Władzy Krajowej i Ojczyzny, winien żołnierz zawsze gorliwie spełniać swe obowiązki. Służba wojskowa jest przygotowaniem do wojny; czego nauczył się żolnierz podczas czynnej służby tego, nie powinien zapomnieć także po przejściu do stanu zapasowego Art 2. Pierwszym obowiązkiem żołnierza jest niezłomne zachowanie wierności, ślubowanej w przysiędze wojskowej. Przytem powołanie żolnierza wymaga gotowości bojowej, odwagi przy spelnianiu wszelkich obowiązków slużbowych waleczności na wojnie, posluszeństwa względem przełożonych, honorowego zachowania się w służbie i poza slużbą, dobrego i rzetelnego stosunku względem towarzyszy broni. Art 6. Obowiązek wieroności nakazuje żołnierzowi tak w czasie wojny, jak i w czasie pokoju starać się wszelkimi siłami a nawet z poświęceniem życia uchylić każde niebezpieczeństwo któreby groziło Najwyższej Prawowitej Władzy Krajowej i Ojczyźnie Art 7. Kto się z nieprzyjacielem porozumiewa lub w jakikolwiek inn sposób swem postępowaniem lub niespełnieniem obowiązków rozmyślnie szkodzi lub szkodzić zamierza polskiemu wojsku albo wojskom sprzymierzonycm ten łamie ślubowaną w przysiędze wierność i staje się winnym zdrady wojennej. Zdrajca wuinien być karany najcięższymi karami pozbawienia wolności, na czci lub karą śmierci. Także podczas pokoju zdrada tajemnic wojskowych winna być karabna ciężką hańbiącą karą. Kto się o zamiarze zdrady dowie jest obowiązany o ten bezzwłocznie swem przełożonym donieść w przeciwnym razie podlega sam ciężkiej karze. Art 9. Żołnierz powinien uważać swój sztandar za świętość i nigdy go nie opuszczać. Kto odpuszcza swój sztandar albo od siego się oddala w celu stałego uchylania się od swych obowiązkó staje się winnym dezercji. Dezercha winna być karana najcięższymi karami pozbawienia wolności i karami na czci w polu nawet karą śmierci. Ciężka kara winna stosować się do tego kto do dezercji namawia albo do niej dopomaga jak i do tego kto dowiedziawszy się o zamierzonej dezercji nie doniesie natychmiast swym przełożonym. Samowolne oddalenie się z wojska i przetrzymanie urlopu podlegają karze nawet wtedy, gdy żołnierz nie ma zamiaru na stałe się oddalić. Art 14. Każde wezwanie lub podnieta do wspólnego odmówienia posłuszeństwa albo przeciwstawienia się przełożonemu albo do czynnego wystąpienia przeciw nieu winny być najsurowiej karane, jako podburzanie. Zmowa do wspólnego popelnienia takiego czynu jest buntem. Winnymi rokoszu stają się ci którzy zgromadziwszy suię odmawiają zbiorowoposłuszeństwa, przeciwstawiają się lub czynnie występują przeciw przełożonemu. Za rokosz grozi dożywotnie ciężkie więzienie, w polu zaś kara śmierci. Kto dowiedziawszy się o rokoszu, przełożonemu swemu natychmiast nie doniesie o tem winien być surowo karany. Art 18. Żołnierzowi wolno użyć swej broni tylko podczas wypelniania swych obowiązków albo w uprawnionej osobistej obronie. Bezprawne użycie broni podlega surowej karze zarówno jak i nieostrożne obchodzenie się z bronią i amunicją, jeżeli stało się przyczyną okaleczenia lub śmierci człowieka. Art 21. Żołnierz nie pownien nigdy przy pelnieniu służby ulegać namowom do czynów niezgodnych z jego obowiązkami, bądź ze względu na osobiste korzyści bądź też z jakiegokolwiek innego powodu. Kto przyjmuje żąda lub każe sobie przyobiecywać podarunki lub inne korzyści za pepełnienie czynu naruszającego obowiązek służbowy winien być karany ciężkim więzieniem Art. 27 Żołnierz należący do stanu zapasowego winien również szczególnie wypełniać poszczególne swe obowiązki; za przekroczenie ich podlega karze. Piłsudski był Marszałkiem, czyli w sumie, za zamach majowy może też stanąc przed sądem wojskowym. Z owego kodeksu wynika, że najlżejszą karą za zamach byoby długoletnie ciężkie więzienie, a biorąc pod uwagę fakt, że złamał przysięgę to możliwa byłaby i kara śmierci. pozdr
-
Bitwa warszawska - komu przypisywać zwycięstwo?
FSO odpowiedział bartecki → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Witam; wallenrod: ja nie odbieram i nie chcę odbierać zasług Marszalkowi - ma je w wypadku tej bitwy i fertig. Problemem jest jednak fakt, jak mówią wydarzeniu i o tym że tylko on tego dokonał. Na zachodzie ojcem wiktorii jest Ike bo to pod jego kierownictwem opracowano plany i on za nie dawał głowę, ale wymienia się szefów sztabów. U nas wygląda tak jakby nawet tych parszywych bolszewików goniłą całą masa Piłsudskich na kasztankach i tyle. Z drugiej strony - jeżeli coś się nie udaje to jest enigmatyczne: jakieś oddzialy pod dowództwem Tego-śmego majora i t.p. Naczelny Wódz nie ponosi odpowiedzialności za klęski on chcial jak nalepiej ale jakiś tam majorzyna spartolił wszystko. Dla mnie ideałem byłby opis w tylu : "plan i zalożenia bitwy warszawskiej [nie cudu!!!] opracowal Piłsudski. W wysniku prac w Sztabie opracowano dwa warianty z ktorych jeden wybrał Naczelny Wódz. Pracami sztabu kierowali [tu: nazwiska]. pozdr -
Czy Stalin planował atak na Hitlera w '41 r. ?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Wschodni
Witam; może troszkę rozruszam temat: Kilka spraw: Przemówienie Stalina z maja bylo tak tajne że słuchali je słuchacze wszystkich uczlni wojskowychi dodatkowo było ono rozesłane w tajności do bodajże wszystkich jednostek wojskowych jakie byly w ZSRR. Oznaczało to że to nie było tajne przemówienie tylko przemówienie niemal jawne na papierach mające gryf "tajne / poufne" i było ono adresowane nie na wewnętrzną politykę tyko na zewnątrz, podobnie jak objęcie na poczatku maja objęcie najważniejszch funkcji państwowych przez tow. Stalina. Co ciekawe jak ktoś pisa o tankach - porównując klasę i możliwości czolgów zapominamy o tym, że czolgi radzieckie były wtedy z pokojowego okresu produkcji a gospodarka od sierpnai '39 roku znajdowała się na torach wojennych co oznaczało że jakiekolwiek nieuzasadnione bumelki kończyly się wywózką "na biale miśki", zwłaszcza dla szefów najważniejszych zakladów noszacych tylko numer, czyli tych produkujących sprzęt wojskowy. Co ciekawe, sami radzieccy wojskowi twierdzą że czołgi w czerwcu '41 r. miały przed sobą jeszcze od 40 do 120 godzin przebiegu do remontu generalnego [tzw. resursy]. Tu powinno paść pytanie a ile mają teraz. Poza tym tak naprawdę zniszczyć każdy niemiecki czołg mógł radziecki samochód pancerny typu BA... mający armatę 45 mm, a w odróżnieniu od niemieckich pudełek pancerze radzieckich np T-34 były pochylone co także zwiększa rzeczywistą ochronę przed pociskami. Radzieckie tanki serii BT - x, stały na poziomie wyższym niż każdy niemiecki czołg pod względem uzbrojenia, a opancerzenie było porównywale z silnymi wersjami Pz-II. Niemcy odpowiednika KW - 1 i 2 nie mieli... Poza tym Niemcy wypowiedziały wojnę ZSRR. Żuykow tak przynajmniej twierdzi w swoich wspomnieniach. pozdr -
Co Ty byś zrobił/zrobiła w maju 1926 roku?
FSO odpowiedział Paweł1 → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; cLu Tzy : co tak na marginesie oprócz zniszczenia w pewnym sensie systemu prawa cywilnego, także narusza o przygotowuje do zniszczenia albo do nadwyrężenia jednej z najważniejszych zasad jakie obowiązują w wojsku czyli wirności państwu i ojczyźnie. Za takie coś prawo wojskowe przewiduje zwykle najwyższe wyroki... a po zamachu czekaly awanse. pozdr -
Najważniejsze obiekty w powstańczej Warszawie
FSO odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Witaj; pierwsza instrukcja jak walczyć z Powstańcami nosi datę 12/8 i dotyczy w swej głównej części barykac i ich budowy oraz taktyki strzelców wyborowych, kolejna to już dość spore opracowanie z 21/8 dotyczące walki. Przy okazji ta pierwsza wspomina że sily powstańcze na Mokotowie to ok 4 tysiące ludzi. Takie male pytanie - czy istniala możliwość zwinięcia calkowitego sil powstańczych na Mokotowie i przebicia się górą do Śródmieścia, by wspomóc najważniejszy teren na jakim toczylo się P.W. [myślę tutaj o rejonie Śródmieście / Czerniaków lub Srodmieście / Powiśle] z naciskiem raczej na ten drugi fragment? Bo jeżeli nie to jedynym wyjściem było przejście kanałami i wykorzystania tych bardzo dobrych oddzialów tam gdzie by przyniosły jak największy efekt. Jezeli na początku sierpnia było tam owe 4 tysiące ludzi to jest całkiem niezła pomoc dla Śródmieścia i wzmocnienie pozwalające liczyć na zdobycie tych najważniejszych budynków. pozdr -
Witaj; dziury są i wynikają one bezpośrednio z planu z jakim K.G. weszla do Powstania - krótkość czasu przeznaczonego na mobilizację, co zaowcowało takimi a nie inymi stanami jednostek, potem nieopanowanie wszystkich budynków uważanych za "najważniejsze" czy w końcu przespanie pierwszych dziesięciu dni pod względem oceny taktyki niemieckiej. Wszystkie te dziury można było wykorzystać gdyby, ale to już zabawa w alternatywną. Czyli gdyby stawinnictwo było lepsze z większą ilością broni [czas] ; gdyby wtedy opanowano to co trzeba [np. Pawiak i U.W.]; gdyby zauważono na co zależy v. d. Bachowi i postarano się to wykorzystać gdzie indziej [wykorzystano jego słabości i mierność oddziałów osłonowych]. W końcu gdyby była różnica ok 4 dni [mieć dwa i nie mieć dwa - razem cztery] to i Kampinos byłby gotowy i można by go wykorzystać. Są to jednak niestety gdybania stosowane oznaczające że kilka grubych błędów i szereg niedociągnięć przekształcilo się w to co się stało - że po odblokowaniu Wolskiej i odcięciu Woli a potem i S.M. można było zapomnieć o jakichkolwiek większych szansach na powodzenie. pozdr
-
Witaj; czyli dochodzimy do punktu wyjścia - że bez podjęcia działań najpierw w postaci prob "ściągnięcia" posilków z innych rejonów miasta, nawet za cenę pewnych strat i likwidacji pewnych obszarów walki [np. Mokotów], bez zdobycia kilku ważnych budynków i bez połączenia z Kampinosem i Żoliborzem [na które w ówczesnych warunkach szans dużych nie było] S.M. było skazane na porażkę. Kwestią dyskusyjną pozostaje czas i ofiary jakie zostałyby poniesione. Z drugiej strony - raczej bezdyskusyjny jest także fakt, że istniejące siły i czas jaki dało S.M. pozostałym rejonom i obszarom walk [gl. Powiśle / Śródmieście] można bylo wykorzystać o wiele lepiej, wykorzystując fakt że najważniejsze cele Niemców w pierwszym okresie powstania nie byly najważniejszymi celami A.K. Czyli odpowiedź jest chyba najczęstszą jaką można udzielić o P.W. : Nie, ale... pozdr
-
Bitwa pod Jaktorowem - czy można było nie przegrać?
FSO odpowiedział Albinos → temat → Działania bojowe
Witam; Albinos: z Twojego opisu wynika, że ów marsz był niejaką prowizorką w wielu miejscach a i sam "Okoń" momentami nie bardzo orientował się co robi. Oznacza to, że pod takim dowództwem nie bardzo dałoby się wygrać jakiekolwiek startcie z tymi siląmi niemieckimi ktore szły "za" partyzantami, Z drugiej strony ten fragment pozwala wyjaśnić dlaczego nie można się doliczyć tak naprawdę ilu było i dokąd poszli partyzanci. W teorii dla tych co walczyli pod Jaktorowem się odlączyli i nie wiadomo co się z nimi stalo, a prawdopodobnie wrócili do Kampinosu. W praktyce wykorzystując znajomość terenu schronili się o potem przeszli dalej... pozdr -
Witam; nie, to nie o namiestnika Rzeszy chodzi. Odpowiedź jest blisko, w okolicy. pozdr
-
Co Ty byś zrobił/zrobiła w maju 1926 roku?
FSO odpowiedział Paweł1 → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; stanąlbym oczywiście po stronie rządowej. Popierałbym ją, a jako wojskowy - zachowałbym się tak jak powiedział Lu Tzy. ODmowa wykonania rozkazu jeżeli wyszedłby ze strony "przewrotowców" pozdr -
Witam; palatyn : spraw kilka: w '18 r. czy nawet '19 nic nie było takie proste. Lenin może i mial plany maszerować po trupie białej Polski do rewolucji niemieckiej tylko, że sam mial masę spraw do rozwiązania u siebie, jeszcze bodajże w '18 albo '17 roku [piszę z pamięci] uznał za nieważne traktaty rozbiorowe. Poza tym na wschodzie terenów pilnowała armia niemiecka z którą średnio było wiadomo co zrobić. Legiony to coś na kształt "S". Legiony w '14 r. były jednym z wielu oddzialów wojska A-W. Dopiero kryzys przysięgowy sprawil że wokół nich zawrzalo, że staly się nie rzeczywistą wladzą a symbolem jakiegoś oporu przed sklądaniem przysięgi na wierność cesarzowi. Gdyby nie nastąpiło to co pisałem w swoim wcześniejszym poście to Piłsudski siedziałby w twierdzy albo innym więzieniu a ocena "słusznej" lub "niesłusznej" strony byłaby zupełnie inna, czyli dokładnie taka jak sądu austriackiego. A tak staly się one symbolem, użytecznym, bo jednoczącym ludzi, będacym próbą ucieleśnienia jakiejś idei, choć dla każdego pewnie znaczyly coś innego. Ten ktoy stal na icz czele "z automatu" zostal bhaterem wracającym w nimbie męczennika. Tak naprawdę gdyby pierwszy jakimś cudem w Warszawie zjawil się Haller, to on by zostal Naczelnym Wodzem, podobnie jak np. oddzialy wojskowe z Lublina czy Krakowa. pozdr
-
Witam; Guauhtemoc: mam jedna olbrzymią prośbę - staraj się unikać ostatecznych twierdzeń, że ktoś był jednoznacznie głupi albo tylko i wyłącznie geniuszem świata. Jeżeli nie uznaję ge. Jaruzelskiego za największe zło tego świata, wcale nie oznacza to dwóch rzeczy: że jestem głupi i ktoś powinien się stać cięższy o 9 gram ołowiu. Proszę cię i jako forumowicz [do ktorego owe słowa są skierowane] i jako pilnujący tutaj porządku o brak wycieczek osobistych i próbę racjonalnego skontrowania argumentów drugiej strony. Ad rem: Dyskusja w temacie zamachu stanu, czy innych decyzji Marszałka nie jest bezprzedmiotowa z kilku powodów a każdy ważniejszy od drugiego. Jeżeli stwierdzamy że zamach byl "cacy" dlatego, że go kochamy to oznacza tyle, że w tej samej chwili negujemy jakiekolwiek normy prawne obowiązujące na danym terenie, mówiąc po prostu: "Wodzu ty nas prowadż, wodzu ty jesteś naszym prawem!". Oznacza to cofnięcie się do czasów sprzed Hammurabiego, i nie wspominąć o Rzymie, Grecji i in. To wlaśnie prawo i jego zasady dopuszczające pewne wyjątki [czy sytuacje nadzwyczajne: np obrona konieczna, afekt i in.] wyznacza ramy wspólżycia i naszego zachowania. Postępując "po uważaniu" i nie widząc w tym nic złego niszczymy je. Temat jest tym bardziej ciekawy i warty dyskusji, że dotyczy on jednej z ważniejszych osób w naszej historii której zwolennicy nie chcą widzieć jej wad, albo uważają że prawo jej nie dotyczy. Przeciwnicy zaś są sklonni twierdzić że wlaśnie to postępowanie bylo punktem wyjścia do Berezy wcześniej Brześcia czy Konstytucji tzw. Kwietniowej która sama byla uchwalona z naruszeniem prawa. Troszkę więcej szacunku dla prawa i nie tylko. pozdr
-
Brześć i Bereza - miejsca odosobnienia czy...
FSO odpowiedział palatyn → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; kwestia tzw. "niezawislości" sędziowskiej - polecam książkę pt: "sprawa Brzeska" dikumenty i materiały, oprac. M. Leczyk. Z tejże książki: "... Adw. Sterling: Oskarżeni niejednokrotnie probowali zgłaszać się nie tylko do władz ale i do opinii publicznej, próbując w pismach meldować o tym co się działo w Brześciu. Pisma były skonfiskowane. Oskarżeni dochodzą do glosu po raz pierwszy dziś w sądzie i p. prokurator się pyta jaki związek ma to ze sprawą? Gdy oskarżeni zgłaszali się do sędziego Demanta i kiedy dsunął go rką Kostek - Biernacki, zrozumieli, ze nie mają dostępu do sprawiedliwości. Dlatego dziś powiadają : Być może że gdybyśmy wtedy byli w innych warunkach to tej sprawy nie byloby, że to co bylo dziś przedstawiane przez nas, byloby dostateczne, aby po zbadaniu świadków powiedzieć, sprawy nie ma, nie tyloko z art 100 ale i 154..." " [osk. Putek] ... Dziś jestem na ławie oskarżonych, a w roku 1928 - w tym roku, ktory jest objęty aktem oskarżnia - emisariusze tej klikokracji, zgłaszali się do mnie proponując ażebym dopomagal do nowego rozbicia stronnictwa ludowego. Przecież wtedy zakładano tzw. "grupę chłopską BB[WR]", to mnie zaproszono do urzędu wojewódzkiego w Krakowie i mnie się proponowało, bym objąl redakcję "Chłopa Polskiego" i przez to doprowdził do rozbicia stronnictwa. Oczywiście odrzuciłem to. Ale w roku ubiegłym przyszli wybitni dygnitarze rządowi znowu z propozycją rozbijania stronnictwa ludowego i współpracy z rządem. Kiedy oświadczyłem: 'Jakże w takich warunkach współpraca jest możliwa, jeżeli przedstawiciel chlopów Witos siedzi zamknięty w Brześciu" - usłyszalem od jednego z tych dygnitarzy odpowiedź: "Acóż z tego? Chwycilo się chama za mordę i jest spokój w kraju"..." pozdr -
Witam; Daszyńśkiego nie mam niestety - pamiętam, że były tam opisane stosunki polityczne jakie panowaly w Galicji i więzy jakie łączyly ją z Wiedniem Co do Chłędowskiego - jest to Pamiętnik, więc tego do6tyczą pewnie fragmety, albo opisy jakiejś szczególowej sytuacji. Nie przeglądałem go jeszcze. pozdr
-
Kwestie podległości organizacyjnej Warszawy przed i w trakcie Powstania
FSO odpowiedział Albinos → temat → Niemcy a powstanie
Witaj; Jeżeli Geibel, co sam pisal skladal osobiście raporty Himmlerowi, nawet jeżeli byl formalnie podporządowany Bachowi, podobnie jak i pewnie Dirlewanger, to nie wydaje mi się by sam Bach slal wszystko drogą slużbową, przez wszystkie teoretyczne podleglości jakimi podlegal. Już sam fakt, że mial prawo zatrzymywać wszystkie oddzialy jakie "akurat" byly w mieście, lub w okolicy [patrz: kompania czolgów] świadczy o naprawde dużej sile "przebicia" tam gdzie trzeba. Zwróć uwagę na kilka spraw: formalnie Warszawa [dokladniej: Festung Warschau] i okolice jest pasem dzialania armii, co oznacza, że wladze cywilne tracą kontrolę nad tym obszarem i przejmuje je WH ale wiele osób twierdzi i dokumenty wskazują że cywilna wladza byla tam caly czas, czyli wladze wojskowe Vormann , Guderian et c. dowodzą tylko wojskami. W momencie wybuchu powstania najpierw Geibel potem v. d. Bach mają prawo podporządkować sobie wszystkie oddzialy jakie są na terenie miasta, co oznacza że tak naprawdę ten obszar [Warszawa] jest wylączony spod jurysdykcji Vormanna. Co oznacza, że v. d. Bach jest conajmniej na równi z Vormannem. Decyzje wydawane przez Himmlera i przesylane bezpośrednio do Dirlewangera oznacza, że [niemal na pewno] szly one tą samą drogą do v. d. Bacha. W to wszystko wpisuje się calkiem nieźle wypowiedź Guderiana, mówiąca że raporty o Warszawie otrzymywal via Felegein, czyli z zupelnie innego źródla. Oznacza to, że glówną winę za masakrę na Woli ponoszą ci którzy tam byli, a najmniejszą i Guderian i Vormann, którzy choć formalnie byli zwierzchnikami ale tak naprawdę stali z boku. Co ciekawe w trakcie dzialań poza miastem [rozbicie Kampinosu] rola 9 armii byla już zupelnie inna. pozdr -
Witaj; errare humanum być, w każdym razie gdzieś te "zasady" wyjaśnial Suworow, znadję do wklepię caly jego cytat albo przepiszę jego wyjaśnienia. U siebie porównywal on organizację ACz i WH. W/g niego jednolitość dowództwa byla tylko pozorna. Oto wyjątki z Suworowa: "... Hitler mial ich trzy [sztaby Generalne - F.]. Siły zbrojne Niemiec były podzielone na trzy rodzaje wojsk, z ktorych każdy mial wlasne naczelne dowództwo: Wojsk Lądowych [OKH], lotnictwa wojskowego [OKL] i marynarki wojennej [OKM]. Każdy z tych naczenych dowódców miał własny sztab generalny i sam planował dziłania wojenne. A poza tym było niezależne dowództwo Waffen SS ze swoim sztabem. [do tego istniało jeszcze OKW - Oberkommando der Wehrmacht] które istnialo obok OKH - z tego co pamiętam różnily się terenem działań wojennych. Pod OKW podpadał badajże wschód - ale tego nie jestem pewien - F.]..." "... Trzy różne ztaby generalne i dowództwo Waffen SS nie koordynowały swoich działań. Każdy dla siebie organizował własne systemy dowodzenia i łączności. Mówiąc obrazowo każdy dla siebie taszczył własne słupy telegraficzne. "Rozwodziliśmy się szeroko nad tymi niedomaganiami, jakie występują w dowodzeniu w wyniku slabości naczelnych wladz wojskowych. General Fellgiebel mówił o marnotrawieniu wysiłku żolnierskiego i sprzętu już choćby wskutek tego, że każdy rodzaj sil zbrojnych ma odrębną sieć łączności: lotnictwo i wojska lądowe ulożyły sobie oddzielne kable od Aten aż do Laponii. Zlączenie tych przewodów pomijając już względy oszczędnościowe, zapewniłoby sprawne funkcjonowanie łączności w naglej potrzebie. Hitler jednak stanowczo odrzucił te koncepcje" [w: Speer: Wspomnienia] Ale nie o to chodzi że kaażdy rodzaj sil zbrojnych miał wlasne służby i organy dowodzenia, łączności, zaopatrzenia, zabepzieczenia poczynając od własnego sztabu generalnego a kończąc na własnych burdelach polowych. Komedia polegałą na tym że "każy rodzaj sił zbrojnych działał samodzielnie [w:Zimmerman: Rokowyje rieszenija...]" ,,," "...Twarde kierowanie w związku z istnieniem mnóstwa niezależnych od siebie władz [szefwie okręgókorpusów, szefowie okręgów lotniczych, przewodniczący saorządów landów, gauleiterzy, krajowi przedstawicie generalnego pelnomocnika Fuhrera, szefowie organów SS itd.] było bardzo trudne..." [w:Muller Hildebrand - Wehrmacht..." "... Wadliwa organizacja i jeszcze gorsza obsada personalna naszego najwyższego kierownictwa wojskowego [[..] istnienie obok siebie rożnych instancji - OKW, Sztabu Dowodzenia Wehrmachtu,m OKH, Luftwaffe, Kriegsmarine, Waffen SS, ministra uzbrojenia i amuniacji - doprowadziło do zamieszania i chaosu ..." [w: Guderian: Wspomnienia żołnierza" "...Nawet ja jako dowódca korpusu nie mogłem się zupelnie połapać w tych wiecznych zmianach [dot. rozkazów - F] [...] Nie było dokladnie widomo jaki cel operacyjny chcemy osiągnąć na czym polega sens tych walk..." [w: Manstein: Stracone zwycięstwa] "... Najważniejszy problem polegał na tym, że dywizje polowe Luftwaffe prowadziły działania bojowe wspólnie ze zwyklymi dywizjami wojsk lądowych ale pozostawaly w gestii Luftwaffe. Nadal lotnictwo wojskowe prowadzilo jedną wojnę, marynarka wojenna - drugą, wojska lądowe - trzecią.[...] Teraz sytuacja komplikowala się jeszcze bardziej. Na frontach walczyły dywizje wojsk lądowych, które podlegaly swojemu Sztabowi Generalnemu, miały własne linie lączności i systemy zaopatrzenia, a między nimi walczyly dywizje Goringa [m.in DPan-S H.G.], które wykonywaly zupelnie inne rozkazy i instrukcje, miały własne systemy podległości i zaopatrzenia bojowego..." "... SS - Reichsfuhrer stale dążył do ostentacyjnego wyodrębnienia Waffen SS z sil zbrojnych..." w: Muller Hildenbrandt: Niemieckie wojska lądowe Wszystkie cytaty i wyjątki w : W. Suworow - "Samobójstwo" Komentarz: jeżeli by v. d. Bach spotkał jakiś oddział dywizji SS to raczej nie miałby problemu w wymuszeniem na Vormannie wymuszenia zmiany podległości. Wsyatrczył telefon do Himmlera i tyle. Vormann po prostu w ciągu kilku minut otrzyma rozkaz i jako że w składzie jego wojsk walczy dywizja SS ale ona nie podlega mu wzgledem przenosin i in... a z takim "przełożeniem" jakie miał nasz bohater. pozdr
-
Witaj; u nas nie jest aż tak "cudownie" mamy po prostu inne zalożenia co do walki i tego jak należalo kierować dzialania, niż ówczesna K.G. Z perspektywy lat czy późniejszych wydarzeń wyraźnie widzimy że pewne rzeczy które byy wówczas niedocenione [z najróżniejszych powodów] okazywaly się w wielu wypadkach niemal jedyną drogą dla przerzucania posilków lub wycofywania jednostek z zagrożonych obszarów. Co do obszaru getta uważam, że można bylo nieźle ocenić co jest zasypane a co nie jest - osoby zajmujące sie kanalizacją musialy wiedzieć, tym bardziej że oferowali swoją pomoc Powstańcom. Z drugiej strony, fakt że v. d. Bach nie docenial kanalów i ich możliwości dawalo ogromne możliwości Powstańcom nawet jeśli nie desantu, to przynajmniej przerzucania posilków do zagrożonych rejonów w sąsiednich dzielnicach, lub wycofywanie jednostek. To też jest bląd K.G. które być może mogloby pomóc w pierwszych dniach dostarczyć jednostki tam gdzie trzeba, albo uniknąć strat. Takie male pytanie: czy istniala możliwość przejścia od strony Kampinosu kanalami do Woli; S/M lub Żoliborz? pozdr
-
Witam; do pp. Suryna i Bruna: dyskusja w kwestiach osobistych [byl wspólpracownikiem czy nie byl] jakkolwiek jest pasjonująca to jest OT, z tegoż powodu proszę ją o ograniczenie i napisanie cenię / nie cenię prof. Garlickiego. ad rem: Suryn: to czy jakiś historyk [lub osoba zajmująca się historią] byla czy nie byla agentem tajnym jawnym czy kimkolwiek innym jest dla mnie bez znaczenia. Grzebanie komuś w życiorysie i wypominanie że wspólpracowal z wywiadem swego wlasnego kraju którego ustrój za kilka lat jest "be" jest powiedzmy w/g mnie "nie bardzo". To czy ktoś pisze i / lub wydaje kolejne edycje jednej pracy o jakieś osobie i sam nanosi swoje prawki piórem wlasnym tlumcząc się z wlasnej mlodości czy niewiedzy nie jest blędem, od tego jest czas nie być krówką na lące i poglądy zmieniąc. Możemy tylko oceniać owe zmiany. Poza tym: w '14 r. szansa że odzyskamy niepodleglość walcząć po którejkolwiek ze stron byla taka sama - czyli bliska zeru. Mimo tego - co już wcześniej pisalem - zaborcy po raz pierwszy byli poróżnieni naprawdę, to żaden nie byl gotowy do przyznania nam jako Polsce nieodlegości z prostego powodu: przyznanie jej nam, automatycznie wymusiloby przyznanie jej calej masie innych krajów w tym rejonie [Pribaltyka, Czechy i in.]. Oznacza to niemal faktyczny rozpad A-W, oraz brak wplywu Niemiec na to co się dzieje, dla Rosji zaś w zasadzie faktyczny rozpad kraju. Rozsądek mówil że idąc pod barwami A-W na wojnę Pilsudski byl pewien jednego, że będzie walczyl, a w 9/10 że za Austrię. Cala reszta to wróżenie z fusów. Co ciekawe 'w 19 czy '18 r. ukazala się książka opisująca to jak walczyli zaborcy o rekruta polskiego, by walczyli po wlaściwej ze stron. Litwini mieli prostą sprawę i latwy wybór, ale nie o tym piszemy. Tak naprawdę Pilsudski powinien dziękować temu że Lenin przejąl wladzę i podpisal pokój separatystyczny z Niemcami i A-W, gdyż oznaczalo to że jeden zaborów nie istnieje, druga pielgrzymka - powinna iść do Niemiec i dziekować wszystkim robotnikom lewicowym prawicowym którzy sprawili że Niemcy jako kraj przestali istnieć [vide rozmowy pokojowe i o zawieszeniu broni na jesieni '18 r.] Kolejnym najmniej istotnym faktem międzynarodowym bylo to że A-W po prostu się rozsypaly jak domek z kart i nagle każdy naród krzyczal jestem tutaj i wara innym ode mnie. Zaslugami Pisudskiego po przyjeździe do Warszawy bylo to, że ze byl on kojarzony z kryzysem przysięgowym i siedzial w więzieniu i przyjechal do Warszawy. Pierwsza to to że jest przywódcą, szefem ogranizacji kojarzonej z czymś na ksztalt wojska polskiego, druga to męczennictwo "za wiarę i przekonania" [Tak naprawdę gdyby A-W się nie rozpadly a Niemcy istnialy bez strat na Wschodzie to Pilsudski posiedzialby jeszcze bardzo dlugo...]. A Warszawa no cuż stolica Polski. Zanim Pilsudski przyjechal do Warszawy byla wladza w Krakowie, Lublinie, Cieszynie i conajmniej w paru innych miejscach. Pilsudski mial to szczęście że mial wlaściwą legendę i zjawil się jako pierwszy w stolicy we wlaściwym czasie, a to jak ją wykorzystal [czy nie to już zupelnie inna bajka]. Twierdzenie że Pilsudski już w '14 r. wiedzial jak potoczą się losy wojny moim zdaniem jest chybione. pozdr
-
Witam; Gauthemoc: problem nie tkwi w ilości gabinetów, a o tym jak kraj sobie radzi [patrz obecne Wlochy]. Dalej [OT] - Jaruzelski i jego ocena nie tu, i nie jest on bynajmniej pacholkiem i agentem, jest mężem stanu który stojąc w ciężkiej sytuacji wybrnąl z niej w taki sposób, że zamach majowy przy nim jawi się jako wielokrotne morderstwo, ale o tym dyskusja juz gdzie indziej. Co do Marszalka: Sądzić go możemy za czyny które popelnil albo których nie popelnil a powinien [tzw. grzech zaniechania]. To jest to osąd prawny i jako taki jest podejmowany. Zaś wiele jego dzialań podchodzi pod inny osąd - tego czy dzialal slusznie czy nie slusznie czy mial zmysl do ludzi czy nie. To czy mial powinna obrazować i robi to polityka rządów po '26 r. Poza tym pewnym rodzajem sądu jest to jak zachowywali się "pogrobowcy" jego myśli. A ich zachowanie jest naprawdę tragiczne. Poza tym to że gospodarka polska się rozwijala to nie zasluga Pilsudskiego - to okoliczności międzynarodowe, a to jakie byly jego zdolności w kwestiach gospodarczych pokazuje przebieg kryzysu w Polsce. Marszalek swoim charakterem i postępowaniem nadawal się świetnie do podejmowania decyzji tu i teraz [patrz okres: '18 - '21] do uciążliwej pracy, która byla ograniczona prawem i zasadami nie nadawal się. On byl rewolucjonistą a nie zwolennikiem pracy organicznej. pozdr
-
Witam; redbaronie: to że konie byly niemal "dobrem narodowym" z drugiej strony wystarczyla potyczka oddzialu kawalerii i piechoty, w która w czasie obrony zabilaby w pierwszej kolejności konie. Pisalem w tym sensie a nie takim, że zabija się konie i je zjada jako obiad i kolację na froncie. Po prostu byla za slabo uzbrojona jak na ówczesne warunki bojowe. pozdr
-
Witam; z drugiej strony ciekawa sprawa : A.H. a dokladniej WH nie mial sil i możliwości by samodzielnie zdobyć Leningrad jedno z zaledwie wielu miast - symboli w ZSRR. Kolejne pytania : czy Hitlera stać by bylo aby poświęcić setki tysięcy ludzi na zdobycie Moskwy a potem po dwóch pokonanych bitwach WH mialby tylko sily by uciekać przed zalaniem przez ACz. Kolejna różniaca w ACz po "czystkach" trzaskano obcasami "zum Befehl" kiedy generalicja niemiecka nie raz i nie dwa sabotowala rozkazy, poza tym organizacja ACz byla lepsza od WH. pozdr
-
Witam; troszkę na wesolo lecz kto wie. Juliana Tuwima szmonces "Mistyka Finansów" Osoby: Goldberg ; Rapaport G: Dzień dobry panu R: Jak ja pana widzę u siebie, to już "dzień dobry" nie może być mowy. Ale jak pan tu jest, to siadaj pan. Jak pan tu wszedl? Suząca nie powiedziala panu, że mnie nie ma w domu? G: Powiedziaa, moja sużąca też czasem mówi że mnie nie ma, jak jestem R: Patrz pan jak ta sużba nauczyla się klamać? G: A jak byś pan nie by w domu to ona by przecież tez powiedziala, że pana nie ma, co za różnica?! Ale, ale ... Panie Rapaport, pan mnie oddaje pieniądze czy nie? R: Wiele jestem panu winien? G: Osiemset R: Ładna sumka G: W razie pan oddaje to ladna, nawet bardzo ladna, W razie pan mnie nie oddaje, nie jest taka ladna. Otóż ja się pana zapytowywuję jeden z ostatnich razów, czy pan mnie oddaje moje osiemset zlotych? R: Naturalnie że oddaję G: Czy może pan mi nie może odpowiedzieć po ludzku? R: Przecież mówię panu od pól roku, że nie mam pieniędzy G: To co ja mam robić? R: Upominać się! G: Co mi to pomoże? R: Nic! G: Szanowny panie Rapaport. Przecież pan rozumie, że osiemset zlotych to nie jest suma, której można nie oddać. Można nie oddać dziesięć zlotych. Jak się jest bardzo wielki lobuż, to można nie oddać dwudziestu zlotych, ale od stu zlotych w górę każdy dlug się robi honorowy. Pan to rozumie przecież pan jest kupiec R: Panie Goldberg szanowny, ja mam inny pogląd na tę sprawę. Dla mnie osiemset zlotych, to jest wlaśnie suma której można nie oddać. Oddać można dziesięć zlotych. Jak się jest bardzo lekkomyślnym, to można oddać dwadzieścia zlotych. Ale od stu zlotych w górę każdy dlug się robi fikcyjny. Pan to wie! Przecież pan jest kupiec. G: Slodki panie Rapaort, więc ja się pana pytam co ja mam robić? R: To ja się pana zapytam co innego ale pan mi daje slowohonoru, że pan mnie odpowie calą prawdę! G: Oficerskie slowo honoru R: Otóż pan przychodzi do mnie bym panu oddal osiemset zlotych. Dajmy na to ja wstaję podchodzę do kasy i... powiedzmy wyciągam osiemset zlotych i przypuśmy panu je daję. To co by pan o mnie pomyślal? G: Ech!... panie Rapaport! R: Kotuchna! Slowo pan daleś! Pomyślalbyś pan, że jestem myszygene kopf? G: No zaraz a myszygene!... R: Pomyślalbyś pan tak? Tak czy nie? G: Tak!... R: Dziękuję panu! G: Zlocisty panie Rapaport. Teoretycznie pan jest kryty, ale w praktyce pan nie ma racji. Pan mnie musi oddać! R: Dla samego oddania? G: Nie ja jestem winien Gutmanowi osiemset zlotych! R: Gutman może poczekać! G: Gutman nie może poczekać bo jego dusi Rajtman. R: Rajtman też zaczeka. G: Rajtman abolutnie nie zaczeka, bo on jest winien Maliniakowi R: Maliniak też może poczekać. Chociaż nie, Maliniak nie może poczekać. G: Dlaczego? R: Bo on jest winien mnie, a ja nie mogę czekać. G: Pan nie może czekać? R: Bo przecież pan chce, żebym panu oddal osiemset zlotych, a ja ich nie mam. Bo ja pożyczlem Maliniakowi, Maliniak Rajtmanowi, Rajtman Gutmanowi, Gutman pożyczyl pani, a pan mnie, nikt ich nie wydal, bo kązdy drugiemu pożyczyl i nikt ich nie ma. To ja się pana pytam gdzie się podzialy te osiemset zlotych? G: A czy ja wiem?! R: O widzi pan to jest mistyka finansów. I stąd się wziąl ten caly kryzys ogólnoświatowy! G: Nie rozumiem R: Ja panu wytlumaczę. Ameryka pożyczyla Anglii, Anglia Niemcom, Niemcy pożyczyli do Wloch, Wlochy pożyczyli Szwajcarii, Szwajcaria pożyczyla Francji, Francja pożyczyla Anglii, a Anglia pożyczyla Ameryce! Sytuacja jest bez wyjścia! G: Ja ma jedno wyjście R: Jakie? G: Przez drzwi do domu! R: Widzisz pan, panie Goldberg. Nareszcie pan dorósl do sytuacji. Przyjdź pan kiedyś znowu się upomnieć porozmawiamy G: Najlepiej nie zastać pana w domu R: Niech pan się nie obawia. Jak tylko będę mial pierwsze pieniądze to zaraz pana wawiadomię przez slużbę że mnie nie ma w domu. Nie do zobaczenia się zpanem, pa! G: Pa R: Pa.. szol won! Tekst z okresu ok 70 lat wstecz... a jaki aktualny, niby szmonces a tak naprawdę pokazuje co sie dzieje... Prorok? pozdr