-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Najważniejsze obiekty w powstańczej Warszawie
FSO odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Witaj; co do owych kreseczek, lub braku dokladnie określonej liczby żolnierzy nasunęlo mi się jeszcze jedno wyjaśnienie: może owe obiekty nie miały być zdobyte w pierwszef fazie Powstania, na samym jego początku tylko po kilku dniach. W takim wypadku nie znano na dzień 25/7 [czy dowolny inny] dokladnej obsady niemieckiej gdyż mogło się okazać że budynek zostanie zdobyty [z marszu] lub - Niemcy mogą go opuścić, albo [na co stawiam najbardziej] w czasie pierwszych walk - albo skupią się w nim posterunki z większej okolicy, lub część z załogi będzie zabita niejako przed walką, w czasie opanowywania sąsiednich ulic. W takim wypadku wszelkie opracowania inne niż tuż przed szturmem - mijają się z celem, gdyż mogla być równie dobrze połowa obsady jak i podwójna obsada. Jeżeli tak było, to budynki i/lub obiekty "z kreseczkami" mialy być zdobywane "w drugiej kolejności" pozdr -
Witaj; spadłem... i to na serio. Dwa sprzeczne plany, oba w zasadzie niewykonalne z obiektywnych powodów - Montera - bo Niemcy realizują dokłądnie odwrotne założenia niż on myślał i braku jego decyzji i plan K.G. - bo choć całkiem nieźle sprawdzał się w sytuacji jaka była na Woli na początku sierpnia to nijak miał się do możliwości oddziałów spoza Warszawy... Na tym "burdelu" najlepiej wychodzi Radoslaw któy w końcu ma kogos konkretnego nad sobą i jest to calkiem kompetentna osoba ale... ... nasuwa mi się jedna myśl, choć przyznam, ze dość smutna: czy aby nie było tak, że K.G. i "Monter" toczyli ze sobą podjazdową wojnę tylko na zewnątrz zachowując pozory jednomyślności? I druga sprawa - czy "Filip" mial ciche zezwolenie Bora na takie dzialanie? Jeżeli A.K. byla armią, to panowaly tam zasady jak we wojsku czyli w teorii na taki "wyskok" Filip musiał mieć zgodę lub przyzwolenie Bora, nawet ciche gdyz: sam Filip byl bardzo ważną osobą w strukturach, lecz nie na tyle ważną by samodzielnie móc podejmować takie decyzje bez konsekwencji slużbowych [!]. Z drugiej strony negowanie [bo tak to należy czytać] pomyslów Montera - mogłoby wprowadzić zamieszanie że my tu walczymy a na górze się żrą, a tak oficjalnie Bór jest kryty [i może dlatego tak niejasno to opisał], pewne decyzje są podjęte, a ten który je podjął jest mimo wszystko chroniony. Gdyby coś takiego zostało podjęte bez żadnej wiedzy "Bora" oznaczaloby to jedno z dwojga: to nie "Bór" byl tak naprawdę decydentem tylko ktoś inny [a tak chyba nie było]; lub najzwyklejszą degrengoladę A.K. [a tak przecież też nie było]. Zostaje zatem owo rozwiązanie o jakim pisałem. pozdr
-
Witam; Bruno : bo u nas mentalność Kalego: jak Kali ukraść to dobrze jak Kalemu - to źle. W kwestiach polityczno - wojskowych: 1. Niemcy w '39 r. doszli mniej więcej do lini Prusy Wschodnie - Brześć - Lwów, z tym że Lwowa nie zdobyli, całą brudną robotę na terenach gdzie dróg brak, linii kolejowych też nie bardzo a na jesieni i na wiosnę majster "Błoto" wykonał Stalin, dokladniej RKKA. Stalin wykonał cios w plecy i tyle. Zupełnie inaczej wyglądałyby walki gdyby się okazało że na wschodzie jest nadal nieokupowana Polska. Przypominam, że zima '39 / '40 nie należala do najlżejszych, nawet jak na polskie warunki, a Niemcy narzekali na warunki "zimy" francuskiej w '39/40 r. [patrz: Halder] 2: Zapasy niemieckie w '39 r. także byly na okolo trzy - cztery tygodnie regularnej walki - przypominam wszystkim, że gospodarka niemiecka pracowała na stopie pokojowej, nie wojennej do '41 r [do końca]. W '38 r. te zapasy były jeszcze mniejsze, a 22 dywizjami nie da się nic zrobić w kwestii ataku, któego one w plaanch nie miały, tym bardziej że od '34 r. czy '35 r. na arenie międzynarodwej w wielu kwestiach szlismy Niemcom na rękę. Przyjaźń i wspólpraca [btw. o jakim "honorze" Beck mówił w maju '39 r.?] 3. Nasze ultimatum miesza szyki Niemcom - nie są pewni czy atakować czy nie, poza tym przy braku okupacji Czechoslowacji pozycja wyjściowa Niemiec do ataku na Polskę jest o niebo gorsza. Podejrzewam, że w tej całej grze najbardziej byłby zdziwiony Stalin, którego plany obrońcy pokoju wziełyby w łeb. 4. W razie Polskiej deklaracji A.H. odstawiałby taniec z szablami na linie nad przepaścią nie wiedząc doskonale co się będzie działo, nie mając jeszcze na tyle silnej armii by móc się przeciwstawić dwóm krajom z których jeden miał potencjał ludzki - drugi techniczny. Do tego należy uznać ż tak naprawdę żaden kraj w Europie Środkowo Wschodniej by A.H. nie poparł, a Rumunia by pewnie wykorzystała ową deklarację do większego uniezależnienia się od Niemiec. Poza tym "w tylek" dostaliby Słowacy i Niemcy sudeccy, po prostu zostaliby spacyfikowani, albo wysiedlieni do Rzeszy [przynajmniej częściowo]. Postawa Polski byłą kluczowa, bo brak jej poparcia dawał Niemcom wolną rękę, a myśmy brali udział w rozbiorze CzS, gdyż w wypadku braku Monachium, nigdy nie mielibyśmy tyle sił i odwagi wysyłać list do Pragi żądając by oddano nam Śląsk Cieszyński i fragmenty Spiszu... pozdr
-
Stosunek Wielkopolan do Piłsudskiego
FSO odpowiedział Narya → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Witam; palatyn: Rycerz ma troszkę racji, radzę poczytać wstępy samego autora do książeczki p.t. "Moje pierwsze boje". Ja mam wydanie z '25 r. Ślicznie opisane. Poza tym fakt, że bolszewicy doszli w takim tempie do Warszawy jest poniekąd wynikiem tego, że myśmy "panie na Kijów" i kilka miesięcy wcześniej mieli uludę Polski "sprzed zaborów, a nawet więcej". Ale dalszy rozówj tej myśli to już nie tutaj. pozdr -
Brześć i Bereza - miejsca odosobnienia czy...
FSO odpowiedział palatyn → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; palatyn: krótko i treściwie, by jako mod OT nie robić: Reichswehra z tym co miala dla Polski nie stanowila żadnego zagrożenia, ona sama nie byłaby w stanie opanowac Wielkopolski z Poznaniem na czele. RKKA - miala co innego na glowie [wlaśnie modernizację - od poł. lat 20 tych], a straty w czasie wojny domowej sprawialy że ostatnie o czym myślał Stalin to byla interwencja gdzieś poza ZSRR. Gwoli ścislości - jedna z bardzo ciekawych pozycji - Sikorskiego, nie wiem czy była czytana przez kogokolwiek w S.G w polskiej armii w l. 30 tych. łowa "raczej błędne" to moje osobiste przekonanie na podstawie tego co działo się u sąsiadów i późniejszych opinii Marszałka, mowiących że do '32 r. stać nas bylo na wojnę prewencyjną. Pytanie czemu nie poźniej, wskazuje jednoznacznie na winnych tego wszystkiego czyli sanację. Poza tym fakt, że ktoś zajmuje się wojskowością nie oznacza, że wszyscy muszą myśleć tak samo jak on. Poza tym fakt, że ktoś [jak J K-M] uważa demokrację za tzw. d...krację nie oznacza tego, że zwolenników owego nielubianego systemu zamyka się i upadla a na koniec robi rodzimy odpowiednik "procesów moskiewskich" tylko z innymi karami i bez samokrytyki, a pomniejszych wrogów, na taką polską "zapłotną"; "przaśną" skalę wysyla się do naszych "przaśnych" obozów koncentracyjnych każąc cieszyć się skazanym że nie czeka ich kula w łeb ani praca przy wyrębie tajgi. pozdr -
Witam; to się nazywa "polityka historyczna", a wahadło wcale się w prawo czy w lewo nie wychyliło, tak naprawdę ten cały cyrk i zamieszanie rajcuje tylko radnych. Dla większości ludzi Brzechwa jest tym poetą od dzieci, a każdemu "zdarza się zapomnieć", dla większości ludzi to co napisał i jak napisał całkowicie góruje nad jego kilkoma słabościami jakie miał, i każdy z nas ma w życiu. gregski: czytanie o tym co się dzialo - czemu nie, jest tylko jeden problem: ten co pisze powinien starć przedstawić się fakty, jak najbardziej suche fakty. Jeżeli czegoś nie wiadomo powinien napisać: część historyków skłania się że, część przypuszcza, powinno się omijać całą tą frazeologię w guście "podlegly Moskwie bolszewicki rząd i t.d.". To już powinno być do wlasnej oceny każdego z dyskutantów, każdego z czytających jaki ów rząd był - bolszewicki czy nie bolszewicki, każdy z czytających powinien na podstawie tekstu sam wyciągnąć wnioski czy milicja albo policja strzelala słusznie czy nie... i tak do końca. Grzebanie w teczkach, archiwach i innych mocno przetrzebionych przez czas i ludzi w ogóle ma rację bytu tylko z dwóch powodów: uznania że jakiś tam okres historii naszego kraju nie istniał [dla wielu takim jest PRL], co oznacza, że każdy ktory tworzył w jego czasie i go akceptowal jest be [patrz: Brzechwa] i każdy ktory pisał różne papiery dla jego wladz jest jeszcze gorsze be [patrz: byli funkcjonariusze slużb]; oraz braku umiejętności patrzenia w przyszłość - gdyż wtedy przeszłość to jest to czym można żyć. Niestety coraz więcej osób tak wlaśnie patrzy na świat, dodatkow podlewając to bogojczyźniano - narodowym sosem, z czego biorą się takie durnoty jak "Ogień"; Brzechwa i Koniew. pozdr
-
Witam; jeżeli chodzi o tzw. drole de guerre lub "Sietzkrieg" to nie ten dział, poza tym [OT] Francuzi nie mieli lotnictwa strategicznego by móc to robić na dużą skalę. W '40 r. Jżeli toczą się walki obronne a wojna npla nacierają i zajmują kraj - to próba nalotów strategicznych mija sie z clem, poza tym Francuzi nie mieli żadnych planów ofensywnych. pozdr Uwaga: posty takie jak powyzej, następnym razem zostaną usunięte - gdyż są one najzwyczajniej w świecie nieczytelne dla innych.
-
Witam; powteirdzileś moje slowa. Poza tym weź książkę, jakąkolwiek i porównaj dane czołgów niemickich i francuskich oraz ilości poczególnych typów panzerów jakie miały oba kraje. To jest rok '40! Do tego zalecam Guderiana, Haldera jako lekturę obowiązkową. Pisałem, będę namolny, to że Francuzi mieli kłopoty z użyciem swoich czolgów, wynikalo z tego, że mieli inną taktykę ich życia - nie jako osobnych wojsk [pancernych] ale jako oddzialów pomocniczych czy wspomagających. Gwoli ścisłości: niemieckie czołgi albo mialy działka 20 mm albo 50 mm., co oznaczało że aby móc skutecznie niszczyć francuskie czolgi potrzeba było conajmniej czołgu klasy Pz III, inne musiały brać z zaskoczenia i trafiać w słąbe punkty. Poza tym szybkie ataki i przebicie się na tyly armii francuskiej powodowało panikę i znacznie osłabialo chęć do walki. Przy okazji: w czasie obrony fakt że się ma wolniejsze czolgi nie przeszkadza, przeszkadza natomiat kiedy dwie armie nastawione są na zupelnie inną formę i typ udziału poczególnego typu broni w całości armii i koncepcji jej użycia. A tak wlaśnie bylo. Holandia, Belgia i brak, lub slabsza część L.M. - było spowodowane kwestiami politycznymi p.t. : "Jak my możemy fortyfikować granice z naszymi przyjaciółmi" tyle i aż tyle, bo sprawiało to że L.M. traciła znacznie ze swoich walorów obronnych. pozdr
-
Witam; CzarnyRycerz: Niemcy nie mieli szans wygrać Bitwy o Anglię, z jednego prostego powodu: nie mieli lotnictwa strategicznego, a Anglia jest oddzielona kanałem, poza tym był i radar i Enigma. pozdr Uwagi do trzech usuniętych postów: CzarnyRycerz: posty w stylu :gdyby babcia miala wąsy bylaby dziadkiem - będę usuwal, podobnie "racjonalne" pomysly w stylu "powystrzelać klify zasypać kanal i wygramy wojnę". Jeszcze raz proszę o racjonalne wypowiedzi, dobrze uzasadnione a także mające możliwości w ówczesnej [tu: '40 r.] rzeczywistości [o czym już conajmniej kilkakrotnie Tobie dziś pisalem!]. W innym wypadku uznam że jest to nabijanie licznika, co zaowocuje ostrzeżeniem gregski: to przerasta moją wyobraźnię! [OT]
-
Witam; przez pewien czas w ACz funkcjonowaly równolegle dwa niezależnie niemal od siebie systemy stopni wojskowych: jeden to pozostalość po "urawnilowce" z lat 30 tych czyli : komkor kombryg etc, któych właścicieli oznaczano malymi rombami na pagonach albo innymi nietypowymi znacznikami, drugi - to typowo wojskowi pułkownicy, majorzy czy generaowie - z normalnymi atrybutami. Przejście z jednego do drugiego systemu nie bylo "proste" a nowe stopnie nie zawsze odpowiadały starym. Czemu taka operacja miałą służyć? pozdr
-
Witam; z tego co ja wiem, po rewolucji zlikwidowano wszelkie stopnie wojskowe, ale okzało się że armia bez stopni to nie armia. Owe stopnie zastąpiono skrótami od pelnionych funkcji [np. zastnaczkom], lecz okzało się to zno średnio praktycznie, i w latach 30 tych wrócono apjat' do normalnych stopni wojskowych właśnie z wyjątkiem na najwyższe [generalicja plus marszałkowie]. W czasach wielkich czystek wsadzano do więzeiń zwalniano i co tam jeszcze właśnie owych komkorów, komdywów i in. Od całej masy baci żolnierskiej wyrożniało ich jedynie, jak pisałem niewielkie romby i t.p. na epoletach. Bodajże w '39 r. Stalin wprowadził znowu stopnie generalskie i marszalkowskie, lecz ich ilość byłą różna niż wcześniejszych więc wśród tych osób które były w armii powstaly niejakie zawirowania. Co ciekawe kiedy zwalniano z więzień tych co ich wsadzano albo przyjmowano z powrotem do armii to mieli oni stare [!] stopnie dowodząc jednostaki i oddziałami, a nowe dostawali w momencie jak się zasłużyli. pozdr
-
Witam; CzernyRycerz: na przyszłość proszę o troszkę argumentów by udowodnić swoje tezy. 1. To czy RKKA - byla zacofana- śmiem watpić, proszę porównaj sobie to co uderzało na Finlandię z tym co mieli Finowie. 2. To nie ZSRR przegral a Finlandia, to ona podpisałą pokój, na mocy którego zrzekała się sporej części swojego terytorium i dodatkowo musiala się zgodzić na bazię radziecką "u bram" 3. To RKKA atakując w kilkudziesięciostopniowym mrozie w ekstremalnie niekorzystnych warunkach zrealizowała wszystkie postawione przed nią cele 4. To jacy oficerowie i od czego zginęli w czasie wielkich czystek, nie jest wcale takie jasne jak się z boku wydaje. 5. Porównaj sobie to czym dysponowała RKKA z tym co bylo dostępne u innych europejskich krajów. pozdr
-
Witam; CzarnyRycerz: mylisz kilka rzeczy: po primo samą taktykę walk wojsk fancuskich, samą metodologię wykorzystania czolgów i sam typ czołgów, co wiąże się z ich metodologią wykorzystania oraz to czy armia w ogóle chciała walczyć. 1. Ilość czołgow w armii francuskiej nie byla mala, podobna co w WH., jednakże były one traktowane raczej jako "broń pomocnicz, wsparcia" a nie samodzielny rodzaj wojsk który może mieć swoje dzialania. Spojrz zresztą na to jak w amriach zachodnich do końca wojny byly wykorzystywane czołgi. Z tego też powodu czolgi byly mocno opancerzone, lecz powolne, z niedużym zasięgiem 2. Metodologia polegalą nie na szybkich ruchach setek czołgów [osobne wojska pancerne] a na zasadzie przydzielenia po kilka z nich do każdej dywizji piechoty, co sprawialo że ich rzeczywista siła bylą dużo mniejsze od tego co wynikało z ilości i jakości broni. 3. Wreszcie trzymanie się Linii Maginota - taktyka wybitnie defensywna, powodująca przy wszelkich wadach owej linii problemy z tym co będzie jeżeli WH wyjśzie na tyly armii francuskiej. Krótko: byłą to wojna dwóch typów armii - I wojennej z II wojenną. Armii nieruchawej z ruchliwością. pozdr
-
Witam; z ksiązek Davisa, czytałe, powiedzmy próbowałem czytać tylko Boże Igrzysko. Piszę próbowalem, bo choć styl rewelacyjny, to jak dla osoby mającej nieco wiedzy historycznej jest to ksiązka nic więcej do jego wiedzy nie wnosząca. Gdzieś jest taka seria "dla odpornych" i jego książki właśnie takie sa: "dla odpornych" czy "dla opornych" kilka faktów przedstawionych, tych najwazniejszych - w taki sposób że jeżeli ktoś gdzieś uslyszy o jakiejś postaci lub wydarzeniu z historii naszego kraju, będzie przynajmniej wiedział mniej lub więcej w ktorym kościele dzwonią. Co do jego popularoności - niestety wiele stereotypów i obiegowych opinii, niekoniecznie slusznych potwierdza, co nam to bardzo pochlebbia, bo mówi to Anglik, obca osoba nie z naszego własnego kociolka gdzie kaduceusz i t.d. pozdr
-
Wywiad z prof. dr hab. Wojciechem Roszkowskim
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Pamiętamy na okrągło
Witam; kolejne pytanie : Czy "gruba kreska" Mazowieckiego bylą właściwym czy niewlaściwym wyborem na początku przemian? Czy bylych funkcjonariuszy SB pracujących w dziale np. gospodarczym należy traktować jak przestępców, czy jak normalne osoby? pozdr -
Witam, ponownie; do danych stricte statystycznych przyda się na pewno Rocznik Statystyczny - np. mały z '39 roku; Z literatury wspomnieniowej: K. Schuschnigg: Zmagania z Hitlerem; tytuł: Akcja Marzwirbel [autor wylecial mi z glowy] do tego jeżeli idzie o samą ideologię: "Moja Walka", G. Ciano - Wspomnienia, czy np. Churchilla Drugą Wojnę Światową. pozdr
-
Najważniejsze obiekty w powstańczej Warszawie
FSO odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Witaj; a wlaśnie że nie z tego co zrozumialem z relacji Geibla [u Ploski] to zdecydowal się zlikwidować mniej ważne posterunki a wszystkie sily dać do najważniejszych budynkow czy najważniejszych miejsc ktory byly dlań żywotnie ważne. Przy okazji toczyl też już po wybuchu wojny "wojnę podjazdową" o podporządkowanie sobie oddzialów ktorymi wcześniej [przed wybuchem powstania] "dyrygowal". Geibel podaje że obrona elektrowni mialą być wzmocniona np. do 120 ludzi na dzień lub dwa przed wybuchem. Ciekawe co na ten temat piszą opracowania polskie? pozdr -
Koncepcja obrony Starówki i sprawa dowodzenia
FSO odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Witaj; Jeżeli są relacje mówiące o tym, że aby kontrolować łącza telefoniczne broniono central, lub starano się bronić wszystkiego co miało związek z telefonami, a sam Geibel pisze że kontaktowal się telefonicznie [siedząc we Warszawie], oznacza dla mnie tyle, że sama łaczność, same kable przynajmniej przez pierwszą część walk były nienaruszone, a problem sprowadzał się do tego jaki obszar obejmowaly stacje czy podstacje telefoniczne nie zniszczone i kontrolowane przez obie strony. Jeżeli dokumenty wskazują, że onaj mają rację to, trzeba tylko zwracać uwagę czy mówi się o centralni czy o poszczegolnych oddziałach i w zależności od tego zwracać uwagę to co pisze Stachiewicz albo to co twierdził Radoslaw. Choć nadal mam wątpliwości czy aby obie strony delikatnie nie przerysowały swoich realacji w stronę "ekstremum". Jeżeli są to duże oddzialy wojskowe walczące na regularnym froncie to bardzo latwo sprawdzić jak wygląda kontrola - wystarczy badać po prostu konkretne poziomy i tego jak rozkazy ogólne przekuwano na mniejsze jednostki i gdzie zaczynala się ew. zabawa w tzw. "głuchy telefon". Tutaj w zasadzie wszystko powinno być latwe do sprawdzenia i nie powinno być aż takich rozbieżności, tym bardzoiej że wykonalność planów czy rozkazów można było sprawdzić niemal od ręki. A o relacjach pisałem w tym sensie czy gdzieś są zapisane wspomnienia lączników, lub osób zajmujących się "łącznością". pozdr -
Witam; Capricornus: błędów popełniono multum , jedne mniej inne bardziej ważne, i można dojść do przekoania że właśnie S.M. było kluczem do tego żeby Powstanie osiągnęło powodzenie. I zastanawiamy się jak można bylo go wykorzystać. Albinos: o tyle o ile..., sporo informacji o jego synu który w KPN-ie pozdr PS. Dość ciekawy tekst o samy wybuchu powstania i "dlaczego" z delikatną analizą psychologiczną : http://niniwa2.cba.pl/strzelba_na_scianie.htm
-
Witam; Andreas: Rudolf Hess: w W.B. znalazł się w '41 r, sądzony w Norymberdze, jego dziwne zachowanie zwróciło uwagę wszystkich, zmarł [samobójstwo] w Spandau w wieku lat coś około 90. Krótko bo to OT. 100icki: dzięki za namiary na niezawodne youtube są dobre. Z tego co obejrzałem [nie tylko 6. część ale i wszystkie inne] wysnuwa się obraz inteligentnej osoby, która doskonale wiedziala co się dzieje i podjęla ryzyko pójścia na próbę współpracy [lub jak to nazywać] z oskarżeniem po to by ocalić siebie i swoją glowę. Podejrzewam że odsiedzenie owych 20 lata, w pełni, od a do z, bylo kosztem jaki musial ponieść za ocalenie swojej glowy. pozdr
-
Witam; jest to jeden z ciekawszych dokumentów. Konstytucja zostala uchwalona 5. 12. 1936 r. Uznawana za na wskroś stalinowską, jednak czy jej litera naparwdę taka była? Z drugiej strony jej przestrzeganie było niemal zawsze "na bakier". Jak ją oceniać? Dobrze czy źle? Czym różniłą się od innych w demokratycznym świecie, a także od innych pisanych w krajach auokratycznych i dyktatorskich? pozdr
-
Witam; Bruno: mam krótki kurs WKPb, Czerwoną Książęczkę Mao, Zdradzoną rewolucję i kilka tego typu 'wynalazków". Możemy się śmiać, jak to mówiłeś ale dla tych książeczek i z powodu zawartcyh w nich haseł wiele ludzi umierało. Btw [zupelne OT] lat temu z dziesięc widziałem 51 czy 59 tomów dziel zebranych LEnina po złotówce za kilogram... nie mialem na taksówkę... szkoda. lawrientij - mieszasz dwie sprawy : jeda z nich to fakt, że rzeczywiście aby istnieć komunizm musi opanować caly kontynent i wszystkich sąsiadów, bo w innym wypadku przegra. To dlatego istnialy Naczelne Komisariaty i tego typu nazewnictwo. Oznaczało to że rewolucja nie jest zakończona należy nieść jej plomień i tego typu sprawy. Z drugiej jeden z najbardziej totalitarnych krajów, miał taką konstytucję ktorej nie powstydziliby się najbardziej szacowni demokraci z wielu "normalnych" państw. Równość, prawo wyborcze, wynagrodzenie, służba dla ojczyzny, zakaz dyskryminacji [a musimy pamiętać, co podkreślal zresztą Stalin w swoim przemówieniu, że w ówczesnych czasach nie bylo to takie oczywiste]. Poza tym, Bruno przepraszam za użyte porównania, w wielu krajach konstytucja, jak to ktoś określa to po części zbiór poboznych życzeń [abyśmy byli piękni młodzi i bogaci] i zbiór praw nadrzędnych ktore wszyscy muszą przestrzegać, zwłaszcza władze państwa. Wlaśnie z powdu budowy i gwarancji zwartych w niej, owa konstytucja jst ciekawym dokumentem epoki, a przemówienie Stalina to nawet nie tyle czysta demagogia, co wzięcie owej ustawy do ręki i odpieranie zarzutów że to że jest zbytnio postępwoa to jej wada i to zasadnicza. pozdr
-
Witam; bo proszę ja ciebie Petersburg to stolica a Moskwa no cóż... Najpierw należało opanować stolicę i to co tam się znajdowało, Moskwa mogłą poczekać. Poza tym wystarczyło by były ciut słabsze oddziały rewolucyjne a nieco bardziej uparci zwolennicy starego reżimu. pozdr
-
Witam; wrzucilem owe zdjęcia krzyza na program graficzny jaki mi zostal po skanerze [bo ten się zepsul dawno] i dopatrzylem się u podstawy przeżlobienia, w dole na rewersjie cyferki 2 - jest wyraźnie widoczna. Końcówka roku czy numer "egzemplarza"? pozdr
-
Witam; po primo uno: to jest Twoja praca nie nasza kolektywna, jeżeli jesteś na historii [lub kierunku z nią związaną] to będziesz w stanie ocenić co jest ok a co nie. primo numero duo: pochodź po forumach porozglądaj się, poczytaj posty. O niektórych z tych tematach byla naprawde gorąca dyskusja... primo numero tertio: literatury wspomnieiowej jest od groma. Nie zawadzi przewertować kilka stron. pozdr