-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; Airacobra : Układ gograficzny jest taki że chcąc jechać jedną z najkrótszych dróg między Krakowem a Limanową i Dalej na Sącz mija się conajmniej kilka pasm górskich: Po kolei: - między Wieliczką a Dobczycami - Między Dobczycami a Łapanowem - Między Łapanowem a Limanową jeszcze chyba ze trzy... . Droga owa prowadzi mniej więcej z północy na południe, dokładniej, z odchyleniem na poludniowy wschód. Droga z Limanowej na Sączwiedzie w znakomitej większości grzebietem. Jak się przypatrzysz to podobny układ pasm gorskich jest aż do Cieszyna. W takim wypadku wystarczy tylko "trzymać" jedno z pasm i się bronić, równocześnie stwarzając zagrożenie. Operacja limanowsko - łpanowska miałaby znaczenie gdyby w jej wyniku można było złamać front austriacki w tym rejonie. Niestety zdobycie tych okolic, przesunęło by najprawdopodobniej front [gdybologia] w okolice dzisiejszej zakopianki, bo tam głównie dolina Raby przecina owe pasma w poprzek, mniej więcej z pólnocy na poludnie. Dalej - sam kraków, na ówczesne czasy był potężną twierdzą, z bodaj trzema czy czterema rzędami fortów wokół miasta. Jeden z nich można oglądać niemal w samym centrum Krakowa [Nowy Kleparz]. Nie da się tego miasta zdobyć metodą "na hurra - atakujemy : hop - siup, miasto jest nasze]. Większość ulic w Krakowie w r. '14 była tak poprowadzona by stanowić rokady biegnące wzdłuż przewidywanej linii frontu - najważniejsze to tzw. średnia obwodnica - czyli dzisiejsze Aleje - Dietla. Poza tym nawet zdobycia Krakowa nie rozwiązuje problemu, gdyż nie otwiera ono drogi w głąb Austrii [co już pisalem] lecz jedynie pozwala "pociągnąć" atak wzdłuż linii Wisly. To byla bitwa nie o znaczeniu strategicznym, lecz co najwyżej operacyjnym. pozdr
-
Witam; Col. Frost - M - G. chyba dlatego obecnie budzi takie zainteresowanie, bo jest niemal książkowym przykadem jak nie nalezy robić operacji desantowych [dokadniej - desantowej i powiązanego z nią ataku lądowego]. Poza tym - przypisywanie wielkiej roli nieudanym operacjom, które nic nie zmienily, jak dla mnie jest blędem. Wolę doszukiwać się znaczenia i sztuki wojennej w niewielkich akcjach w stylu "zdobycie miasta X by zabezpieczyć przeprawę Y" uwieńczonych powodzeniem niż takich jak M-G. Jeżeli zastanawiamy się nad najważniejszymi bitwami to istnieją w zasadzie trzy podstawowe przypadki: - albo ktoś zaatakowal na tyle skutecznie, że mógl zrealizować swoje zamierzenia czasem kosztem ogromnych ofiar - ale jednak [patrz: D-Day i inne operacje w stylu: lądowanie wojsk "gdzieś" - albo ktoś się bronil na tyle skutecznie, że strona atakująca niestety nie zeralizowala swoich planów, albo to co zrobila bylo na tyle "niewielkie" że realna sytuacja się nie zmienila - przegrana bitwa, która umożliwia podjęcie innych dzialań umożliwiających skuteczną obronę pozostalej części kraju, lub ważnego miejsca / linii obrony Do tego są operacje które nie udaly się z powodu warunków pogodowych [patrz ofensywa w Ardenach], która byla z racji pogody przygotowywana także pod kątem warunków atmoferycznych mających zniwelować przewagę aliancką w powietrzu. Bitwy przegrane nawet jak wielkie, powinny być analizowane w każdej szkole wojskowej z pytaniem : jakie blędy popelniono i dlaczego tych blędów nie nalezy pamiętać. M-G byla czymś takim. pozdr
-
Witam; Albinos: fakt masz rację, powiniem dopisać o malym znaczeniu i miernych jej efektach. Była ona jako "góra która nawet myszy nie urodziła" Andreas : tak, były straconą szansą, lecz były także poważną nauczką dla Aliantów by mimo tego, że WH się cofa, a Niemcy bronią się już na terenie Niemiec, Heimatu, to nadal są niebezpieczni. Poza tym tylko brakach w zaopatrzeniu WH i atakowi RKKA Alianci zawdzięczają, że skończyla się ona tak jak się skończyła, a więc dla nich bardzo szczęśliwie. Pytaniem nieco bez odpowiedzi pozostaje tylko, czy owe tanki można bylo lepiej nad Wisłą wykorzystać, ale tutaj to OT. pozdr
-
Witam; pisałem o Montrze co Monterem... ktoś to opisal jako kumulację dowodzenia. Chodziło, w skrócie o to, że poprzez kumulację na liniach podleglości jedna i ta sama osoba dowodzila oddziałami wzajemnie od siebie zależnymi i pozostającymi w podleglościach służbowych. Bór, nie mależał do osób która potrafila powiedzieć "Nie" lub "Tak" wzbrew innym, i jeszcze po podjęciu decyzji nie mieć wątpliwości co do tego że podjął ją słusznie. Poza akceptacja planu i decyzja o wprowadzeniu go w życie, to zupelnie inna sprawa od realizacji. Jdno to sama decyzja - drugie to jej utrzymanie. Poza tym w początkach sierpnia sytuacja byłą taka, że Monterowi moglo się wydawać, że Niemcy będą działali tak jak on myślal, obrona linii cmentarzy nie będzie zagrożona. Dopiero zagrożnie skrzydła i tylów oddziałów broniących cmentarzy spowodowało konieczność zmian. Niestety Monter ich nie widział, K.G. jak wynika z mianowania Wachnowskiego i owszem. Do tego [jeżeli dobrze zrozumiełem słowa to]: K.G. w zasadzie nie miala wplywu na dzialania i Montera i Wachnowskiego, a oni między sobą też byli niezależni i samodzieli. Można powiedzieć, że w zasadzie wszyscy zachowali się jak Piłat: K.G. to nie ich "broszka", bo formalnie dowodzi Monter, Monter - bo Wachnowskiego mianowano poza nim, a Wachnowski - traktowany per noga przez obu... Dla mnie nie jest to niestety idealny obraz wspólpracy i tego jak to wszystko wyglądalo. pozdr
-
Polska i Czechosłowacja dlaczego nie razem?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; wallendrod : jeżeli, do Monachium, Polska nie miałą najmniejszych szans na jakiekolwiek możliwości nie tylko odzyskania, lub dokladniej odebrania / zdobycia Zaolzia, oznacza to tyle, że Beck bezczelnie wykorzystał slabość tego kraju, spowodowaną przez czynniki jakich istnienia nie mógl podejrzewać jeszcze kilka miesięcy wcześniej, i byly to czynniki związane z zewnętrzną sytuacją kraju. To zaś oznacza, że każdy krok tego typu musiał być przemyślany - jak owa sytuacja zewnętrzna wplynie na sytuację naszego kraju i czy to wszystko nie stanowi także zagrożenia dla nas. Tego nie zrobil. Poza tym COP tak naprawdę był o wiele bliżej granicy niemieckiej niż czeskiej /czechoslowackiej. Z tego co wiem - z Cieszyna za drogą do Krakowa jest około setki km, do Kielc kolejna setka. Razem - ok 200 km [za drogą, "drogą powietrzną" jak się to wówczas pisalo bliżej. 'w 39 r Bytom już był niemiecki - a z Bytomia do Kielc jest coś okolo 150 km... i znacznie łatwiejszą drogą, bo nie trzeba przebijać się przez wzgórza i góry, problemem jest tylko skraj wyżyny Krakowsko - Sandomierskiej. COP był lokowany tam gdzie byl bo istnialo tam coś co się zwalo Staropolskim Okręgiem Przemysłowym, istniały tam już huty, poza tym nie było zbyt daleko od Śląska z jego bogactwami i nieco dalej od granicy niż "rzut mokrym beretem". Poza tym duże zasoby sily roboczej. Gdyby Polska powiedziała bronimy Czechosłowackiej niepodleglości jak swej wlasnej za poźno by nie było, podobnie jak za późno nie bylo na akcje dyplomatyczne, tylko Beck miał klapy na oczach z napisem Zaolzie i tyle widział. pozdr -
Witam; mateusz009: warto ale część późniejszych pozycji w serii - to niemal białe kruki i egzemplarze wydawane po kilkaset sztuk. Cala seria to przy pewnej dozie szczęścia wydatek rzędu niemal tysiąca zlotych. pozdr PS. Mam wszystkie:)
-
Witam; ja ich słuchałem pasjami i namiętnie do polowy lat "tysiecznych" potem tak sobie. Ich silą zawsze były: długie skecze - i po naście minut trwające, piosenki [wydana przez 7777 "Jak ja kocham cię", i t kabaretowe [kiedyś wraz z radiem samochodowym wsiąkł mi ich album z piosenkami....]; oraz "Minikoncert życzen" polączony z ogłoszeniami. Z tego pierwszego : " Z ręki do ręki finanse, z ręki do ręki NIK" " Małe mieszkanie na Manhatanie Tobie kochanie kupię... bo tam taniej" " Gdzie strumyk płynie z wolna rozsiewa ziola maj stokrotka rosla polna, a nad nią szumial gaj...Wtem harcerz idzie z wolna "stokrotko dokumenty poproszę" " Kobyły piękne dni, kobyly piękne dni, nie zna już dziś kalendarz takich dat, gdy mówilaś imę swę Izaaabelkaaa..." pozdr
-
Witam; Market Garden to ani wielka ani ważna operacja. W planach ona byla ważna i wielka, ale planowanie było jakie było to i operacja taka sobie. Lądowanie spadochroniarzy czy desantu na tyłąch wroga ma dwa wyjścia - albo się uda i wtedy coś takiego przechodzi do historii wojen i wszyscy się o tym uczą , albo kończy się klapą i zwykle rzezią, wtedy najlepiej o niej zapomnieć i tylko pokazywać ją jako przyklad "jak nie robić i o czym nie można zapomnieć w czasie planowania operacji na frontach" pozdr
-
Witam; w oczach Niemców, wojna z '39 r. byla mimo wszystko szybką latwą wojenką na tyle blisko, by nie oddalać się za bardzo od domu, na tyle daleko z na tyle slabym przeciwnikiem by nie odczuwać jego kontratakó na wlasnej skorze poza malymi wyjątkami, a reakcja Zachodu byłą tak słaba że starty w postaci "ziemi niczyjej" można bylo zaakceptować... pozdr
-
Witam; kilka cytatów niekoniecznie "parlamentarnych" które są niemal jak caly skecz: - Traktor się zepsul! [...] Jedno koło jest zepsute caly traktor jest do d... - Tona to na rachunku, to to na papierze... - Czyli razem dwie tony? - Hurra wolno pisać [z programu bodajże "Na kolonii"] - Rosyjski minus dostateczny, niemiecki minus dostateczny.... - Drugi niemiecki dobry... - Wy mnie podlączacie do prądu a potem patrzycie jak się wychylam! - [Maluch, Smoleń udaje że jedzie] Ooooooooo .... O! pozdr
-
Witam; Adolf Hitler - mówił wiele ciekawych, bzdurnych i bezsensownych rzeczy, co zapisywały ze trzy sekretarki i kilku innych dla potomności [vide: Rozmowy przy stole]. Poza tym dojście do Moskwy to tylko część sukcesu - ta łatwiejsza, potem dopiero są schody - do Uralu jeszcze cala masa kilometrów, a dróg nawet 1/10 z tego co w zachodniej części Rosji, a zaopatrzenie dowozić trzeba. Poza tym jak mnie pamięć nie myli - najdalej w walkach z Rosją [wtedy jeszcze] zaszli Polacy za czasów dymitrad - okupowali Kreml mniej więcej dwa lata [Tofiku - prośba , jakby co popraw], potem nich pogoniono. Bonaparte - genialny Francuz, oglądal Moskwę z bliska bodajże ze dwa miesiące... jeśli nie mniej. WH z odległości kilkudziesięciu kilometrów, a jeden oddzial nawet ponoc zapędził się na końcówkę metra, skąd zabral bilety i wrócil na swoje linie... Sam widzisz że marzenia Hitlera z cyklu "podboj ZSRR" byly tymi co ścięta głowa je miala. pozdr
-
Witam; w takich progarmach o ściagniu zbrodni popelnionych, i nie popelnionych, jak pisal Bruno należy wystrzegać się przmiotników [albo coś jest przestępstwem albo nie jest i fertig!]. Przymiotniki a określaniu systemów, prawa czy przestępstw służą w wielu wypadkach aktualnym sądom politycznym. Jeżeli ktoś popełnił przestępstwo [inaczej - złamał prawo wówczas obowiązujące, a owo przestępstwo nie uległo przedawnieniu to należy je zgłosić i ścigać. Jeżeli uległo przedawnieniu można opisać co ktoś zrobił, ale ścigać niestety już nie. By zapobiegać zemście prawnej na systemach, osobach które dzialały wcześniej od Rzymu obowiązuje zasada "prawo nie działa wstecz", co oznacza, że nie można penalizować i ścigać obecnie czegoś, co lat temu ileś przestępstwem nie było. Co do samego Pospieszalskiego i jego pomysłów, częć z nich zahacza o naruszenie konstytucji i poszanowania innych. Jeżeli tivi go daje on line, to dla równowagi powinna też dać choćby fanatyków żydowskich, homoseksulistów i in. którym ten Pan dopieka. Co do relatywizowania historii przez G.W. i inne media - c'est la vie. Gazety mają taką linię jaką ma ich właściciel lub jego większościowy udziałowiec. Jeżeli uważa on że Popspieszalski jest cacy - to wszelkie uwagi będą mówione tonem znudzonej mamusi do niegrzecznego synka ["nie przy ludziach!"], jeżeli zaś będzie anty - to wygrzebią mu wszystko... pozdr
-
Witam; miasto padlo szybciej - niemal blyskawicznie. Za podstawę mam komunikaty wydawane przez Radzieckie dowództwo dotyczące tego kiedy padly dane miasta. Brześć byl wymieniany "jednym tchem z Łomża". pozdr
-
Witam; pozostaje pytanie wedle jakiego czasu. moskiewski od berlińskiego to 2 godziny różnicy. W Moskwie 5.30 - w Berlinie [i dla wojsk niemieckich 3,30]. Niby nic a jednak. Sam Żukow twierdzi najpierw że atak byl zdradziecki opisując jedną z sytuacji u Stalina twierdzi że ktoś z obecnych "wpadł" i wykrzyczał "że Niemcy właśnie wypowiedziały wojnę"... Pisałem o Procesie gdyż tam Stalin, a dokladniej przedstawiciele ZSRR [bodajże przewodniczącym delegacji byl Wyszynski] utrzymywali, że atak byl z zaskoczenia i niezapowiedziany pozdr
-
Witam; Andreas: dzięki za poprawienie, nie wiesz przypadkiem co to za tytułowy kawalek śpiewany tymi dziecięcymi głosami? pozdr
-
Witam; fakt, że Hitler nie ukończył kampanii na zachodzie [dokladniej nie opanował Wielkiej Brytanii] było błędem tylko w chwili gdyby oficjanie USA weszły do wojny po stronie brutyjskiej, na co podówczas się nie zanosiło. Atakować na Wschodzie musiał i raczej nie mial innego wyjścia - gdyż koncentracja RKKA byłą na tyle duża, że wymuszala na nim pewne dzialania... A że wypowiedział wojnę USA - zachował się jak lojalny sojusznik, który idzie w ciemno za przyjacielem [tu: Japonia]. pozdr
-
Witam; owe wyjaśnienia dotyczące wojska dotyczyly tego że dowódcy się lubili lub nie lubili. Jeżeli A.K. byla organizacją wojskową - bo byla, to powinny panować tam takie stosunki, a nie nie rodem z innych miejsc - tego pana sluchal nie będę, bo go nie lubię, albo proszę o bufor bo go nie lubię. Wojskowy może conajwyżej odmówić wykonania rozkazu i liczyć się z takimi a nie innymi sankcjami. Czyli te zalożenia dotyczą także A.K. i Powstania oraz lubienia lub nie wzajemnych koterii. Papiery papierami - ale, aby tak naprawdę wszystko bylo ok, to Monter musialby mianować Wachnowskiego i sam wnioskować o nowy podzial jednostek walczących na S.M. Co do punktów przeciw: - wiadomo że Bór nie byl szczytem zdecydowania a i raport samego Montera o tym gdzie są wojska radzieckie przypominal troszkę "jedna pani drugiej pani". Przy chwiejności Bora optymistyczny raport Montera mógl wystarczyć do przekonania go do decyzji na "tak". Tutaj zaś powinno paść pytanie co sądzil o samym Monetrze w czasie P.W. - na Woli, Radoslaw pisal że nie wie co zrobić z cywilami, Monter nie reagowal. W momencie mianowania dowódcy który wie czego chce, ma pewne koncepcje i interesuje się dzialania poza czymś w guście "straty / ranni" z punktu podwladnego - zmiana rewelacyjna. W końcu ktoś kompetentny nade mną. O niekompetentnego glupca nigdy by nie walczyl. Dla Radoslawa zmienial się jedynie dowódca, adresat rozkazów - nominacja nastąpila w trudnej chwili, ale pewne zasady powinny być ku dobru armii zachowane [inaczej będzie to co u Niemców: każdy ma swoje plecy pytanie czyje silniejsze...]. Chyba że struktura dowodzenia jest taka że bezpośrednim zwierzchnikiem oddzialu [dowódcą] jest Monter, mający nad sobą kolejną zwierzchność w postaci Montera i t.p. W takiej sytuacji mimo, że taka struktura jest bzdurą, dzialania z "samej góry" z ominięciem kilku szczebli mogą mieć rację bytu. Papierowo hierachia musiala być zachowana bo inaczej ze struktury dowodzenia można by zrobić podpalkę do pieca. Dzialania faktyczne temu przeczą - takie male pytanie "z kontry" komu po P.W. zależaloby aby pokazać konflikty jakie byly w dowództwie. Za fakt, że one istnialy można przyjać dowód w postaci grup i grupek jakie tworzyy się w niewoli. Poza tym: Bór ujawniając niekompetencję Montera [choćby w postaci planów dzialania które sam zaakceptowal] wskazalby na to, ze nie jest idealem i się myli. Pytanie czy bylo go na to stać. Poza tym wyszla by jego chwiejność w utrzymaniu decyzji już raz podjętem i brak przekonania w ich podejmowaniu. - jedna ingerencja wystarczyla - poza tym w jej wyniku najważniejszymi chyba wówczas oddzialami dowodzil jeden czlowiek wiedzący co chce, wiedzący co mogą Niemcy i potrafiący oceniać sytuację na froncie. pozdr
-
Polska i Czechosłowacja dlaczego nie razem?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; wallenrod : a ja będę uparty i będę zadawal jedno male pytanie, prosząc o odpowiedź tak czy nie. Czy w roku '37 albo inaczej, wcześniej w '34 r. Beck zdecydowal by się na podobne ultimatum i jak potraktowala by je Czechoslowacja. Wedle mnie Beck by nic takiego nie zrobil bo nie mial ani sil ani możliwości, a takie ultimatum bylby u naszych sąsiadów traktowany jako dobry dowcip i przy okazji kolejne ochlodzenie raczej zimnych wzajemnych relacji. pozdr -
Luźne rozważania nt. zastosowania lotnictwa podczas I WŚ
FSO odpowiedział gruzio2 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Witam; dla mnie I w.ś. byla jedynie początkiem zmian: wiadomo bylo że należy "wyspecjalizować" samoloty. Lecz pelny rozwój wszelkiej techniki to już okres powojenny i przygotowania do kolejnej światowej. Pod koniec I w.ś wiedziano czym mają się charakteryzować poszczególne typy maszyn, lecz możliwość ich realizowacji [owych charakterystyk] to znacznie późniejsze lata. pozdr -
Czy polskie społeczeństwo jest tolerancyjne?
FSO odpowiedział abramowicz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; redbaron : dokladnie. Poza tym to my teraz wiemy, że komunizm w czystej postaci to raczej pomylka w historii gospodarczej i nie tylko świata, ale wtedy wróżono mu wielką przyszlość. Dziś mądrzejsi o tamte doświadczenia zupelnie inaczej negocjujemy czy planujemy dzialania choćby w takiej U.E. gregski: zapomnialeś o melexach z ciemnymi szybami, które pozwolilyby ominąć "drażliwe" alejki przez tych zwiedzających którzy twierdzą, że jakich okreś jest "be"... pozdr -
Witam; na razie pól odpowiedzi poprawnej - mosty opanowano wszystkie w stanie nienaruszonym. Miasto zostalo opanowane znacznie szybciej [twierdza - bronila się znacznie dlużej...], i daty które podajesz [koniec lipca] - dotyczą twierdzy, a nie miasta które nie broniło się nawet dziesiątej części z tego. pozdr
-
Witam; Lu Tzy - także z Eastwooda i Brudnego Harrego : Calahan pytany co sądzi o zmianach w stylu "poprawność polityczna" odpowiada zawsze i niezmiennie: "Sweet"; co jest tlumaczone najczęściej jako "Super!" Z innych - "Żelazny krzyż" - końcowe sceny filmu kiedy Stainer goni znienawidzonego pulkownika [bodajże] do ataku by w końcu z bronią w dloni zdobyl swój upragniony Żelazny Krzyż. W tle na zmianę "leci" śmiech Steinera , i piosenka śpiewana przez dzieci. pozdr
-
Witam; za wikipedią: "Międzynarodówka Komunistyczna (zwana także III Międzynarodówką) w skrócie Komintern (od ros. Коммунистический Интернационал, Kommunisticzeskij Internacionał) – międzynarodowa organizacja, która powstała z inicjatywy Lenina w Moskwie w marcu 1919 roku. Została ona założona przez 19 partii komunistycznych, a wśród nich także KPP. Celami Międzynarodówki było propagowanie idei komunistycznych i przygotowania do światowej rewolucji. W rzeczywistości chodziło o kierowanie działalnością partii komunistycznych i podporządkowania ich partii bolszewickiej. Kierowana była przez Komitet Wykonawczy, na czele którego stał Grigorij Zinowiew. W czasie II zjazdu Międzynarodówki w roku 1920 zebrali się delegaci z 37 krajów. Ustalono wtedy zasady Kominternu, czyli tak zwane 21 punktów. Mówiły one o podporządkowaniu się partii członkowskich radzieckim wzorom względem struktury i dyscypliny oraz dawały wytyczne działalności i infiltracji komunistycznej na terenie działania partii kominternowskich. W czasie czystek stalinowskich uwięziono, prześladowano lub zgładzono wielu komunistów rosyjskich i z innych krajów. Każda z partii komunistycznych podlegała Komitetowi Wykonawczemu Kominternu (IKKI), a ten z kolei był wydziałem Komitetu Centralnego Rosyjskiej Partii Komunistycznej (bolszewików). Dla zapewnienia sobie absolutnej kontroli RPK(b) przyznała sobie pięć miejsc w Komitecie Wykonawczym, wszystkie inne dysponowały jednym miejscem. Międzynarodówka Komunistyczna została rozwiązana w 1943 roku przez Józefa Stalina. Na to miejsce powołano w 1947 roku Kominform, czyli Biuro Informacji Partii Komunistycznych i Robotniczych. Zadaniem Kominformu było koordynowanie działalności europejskich partii komunistycznych. Czym byl - czy tylko narzędziem Stalina do realizacji swoich celów, czy czymś więcej? pozdr
-
Witam; to że Komintern byl "narzędziem w rękach" Stalina, jest jasne. W związku z tym powinno paść pytanie: jaki tak naprawdę wplyw poprzez Komintern mial Stalin. jakie decyzje wymógl lub kogo popchal w jakie objęcia, odmawiając np socjalistom popracia także lewicowych przecież komunistów. Ja uważam że jednym z jego osiągnięć bylo usadowienie A.Hitlera na stolcu kanclerza Rzeszy... pozdr
-
Witam; dwóch dzialaczy którzy w pewnym momencie w czasie czystek stali się symbolem jednej z grup opozycji przeciw Stalinow. Czy slusznie ich lączono ze sobą, jakie mieli poglądy, czym się różnili. Co o nich sądzić jako o komunistach i jako o zwyklych ludziach? pozdr