-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; pytałem się o modyfikacje, czy zmiany, bo Rosjanie znani są z tego że potrafią zrobić coś "za chińśkiego Boga" oryginału nie przypomina. 7 TP to jakaś wariacja n.t. Vickersa różniąca się od oryginału silnikiem [m.in.] Poza tym daty w ZSRR mogą się rożnić, bo część dokumentów jest utajnionych, część informowala tylko o tym co się stało wcześniej, a i tak dochodziło wszystko do skutku gdyż Stalin i jego towarzysze czuwali. Z tego co podaje Suworow, Stalinowi spodobal się ten czołg, podając przy okazji że w Wielkiej Brytani, szczytów popularności i uznania nie osiągnął - czy jest to prawda czy przeinaczenie? Nie piszę o sklai produkcji, bo coś takiego [tysiące egzemplarzy w okresie pokoju] możliwe jest tylko w milującym do bólu pokój ZSRR. pozdr
-
Witam; Rycerz1984 : co do walki, inaczej, dyskusji o wielkich tego świata, uważam wyszukiwanie argumentów w stylu "ktoś miał dwie dziewczyny w jednym czasie"; "dawniej pił wino i palil trawkę" jest poniżej pasa. Jeżeli ktoś nie przekracza prawa to jego życie osobiste jest jak jedna z loterii - Lotto. O takie sprawy czyli : grzebanie w prywanych sprawach sławnych już prędzej można posądzić tak zwane bulwarówki. Dla mnie praca Zyzaka byla właśnie takim grzebaniem w brudach i mówieniem na podstawie tego, że poglądy tego czy innego pana są "be". Poza tym wyznacznikiem, lub brakiem jego, prawicy wcale nie są poglądy p.t. bij komunistów, socjalistów i wszystkich nie myślących tak jak my, próbując krzykiem i hasłami ["bo Wałęsa to Ubek"] zakrzyczeć to, że to nie oni brali udział w Stole, że to nie ich się uznaje za wyrocznie i nie ich się pyta o zdanie... pozdr
-
Witam; na Plan Schliffena należy patrzeć nieco inaczej, raczej jak na błyskawiczny cios w boksie po ktorym przeciwnik chwieje się na nogach i zadaje sobie pytanie : może lepiej się poddać? Przy najbardziej optymistycznych założeniach owego planu i jego zrealizowaniu, wlaśnie tak by czuła się Francja. Noie leży a czuje się jakby leżała, ma siłę ale czuje się bezsilna. Wtedy negocjajcje i pokój, odwleczenie działań wojennych, potem oddziały na kolej i na wschód. Wojna z Rosją czy ZSRR ma zwykle jedną zaletę i jedną wadę: 1. Zaleta - mobilizacja armii w swym trzonie z racji wielkosci kraju następowała dużo później niż na Zachoddzie... 2. Wadą - jest to co było wcześniej zaeltą ogromne obszary i rezerwuary ludzkie, ktore muszą mieć czas na mobilizację. Z matematycznego punktu widzenia tworzy się pewien bszar, woln czas który trzeba jak najlepiej wykorzystać, czyli danie silnego ciosu F. i odwrócenie się w kierunku Rosji wszystkimi dostęopnymi [i nie tylko] silami. pozdr
-
Witam; podział na działania strategiczne i operacyjne jest dość prosty: te pierwsze to takie które wwymagały zaangażowania "innych" dzielnić nie połączonych ze sobą w całość [np owo przebicie się] , dzialąnia operacyjne - to takie ktore obywaly się na pewnym terytorium polączonym ze sobą i angażowaly tylko i wyłącznie grupy operujące np na S.M. Co do literatury : wiem, taka świeża też ma swoje blędy i przeinaczenia, ale porównanie okruchow i jednej i drugiej pozwala wychwycić niejaności i je wyjaśnić. Poza tym Płoski i jego współautor [nie pamiętam , Giedryć?] byli osobami wykształconymi, Ploski pracował zresztą potem w I.H. P.A.N. i wspólpracował z Kirchmayerem, czyli istnieje szansa że starali się ją pisać w miarę obiektywnie. pozdr
-
Witaj; formalnie, może i nie, ale wedle wyliczeń zawartych w książce o Niemcach z "Pribałtyki" ich pozycja finansowa byla bardzo silna. Stanowili także cały czas silną "grupę" we wszelkich kadrach kierowniczo - inżynieryjnych, grupach własnościowych czy wolnych zawodach. Faktycznie młode pokolenie nie chodziło, lub inaczej, coraz mniej do szkół niemieckich prowadzonych przez organizacje mniejszościowe ale... Poza tym bliski sojusz, lub popracie Polski w pewnych działaniach [nawet nieoficjalne] mogloby znacznie wzmocnić pozycję owych niewielkich przecież krajów... tylko oznaczało to od nas także schowanie "dumy do kieszeni" zapomnienie o waśniach i rozpoczęcie myślenia. Tego niestety nie potrafiliśmy zrobić, a kiedy to nastąpilo bylo za późno. Poza tym przez Estonię czy Łotwę można by było wplynąć na Litwę [gdybologia] ale jednak, że nie taki Polak straszny jak go malują.. pozdr
-
Witam; mnie ponoć najbliżej do J K-M: "Wolność gospodarcza: 66 więcej od 86.5% uczestników testu Tradycjonalizm:-40 więcej od 5.3% uczestników testu Wolności obywatelskie:54 więcej od 91.3% uczestników testu Najbliższa Ci ideologia to: Libertarianizm" pozdr
-
Witam; i efekt tego był taki, że tak naprawdę Bf 110 byl takim sobie bombowcem takim sobie myśliwcem. Ni pies ni wydra. Dla mnie [może mam mylne poglądy] pojawienie się w połowie lat '30 tych [ok '37 r 109-ka, i chyba wcześniej Spitfire [bodajze]], samolotów całkowicie metalowych, dolnoplatów, zgrabnych szybkich, gdzie startowym byl silnik o mocy ok. 800 KM, cały czas modernizowanych sprawiało, że "11" tki stawaly się przestarzale a "7" ki no - cuż. Owa polityka względem niepłacenia - miała swój - wedle mnie - cel. Pozwalała przejąć zakłady i nakazywać im robić to co wojsko chce, tak jak chce - bez gadania. Zastanawia mnie jedno: czy M. S. Woj. organizowało konkursy na konstrukcje gdzie startowało kilka projektów czy nie pozdr
-
Witaj; co do tej mniejszości niemieckiej - do powiedzenia miał i to dużo, nawet nie tyle z powodu swej sily politycznej ale gospodarczej. Od lat 30 - tychjej ilość i sila malałą ale... w momencie przesiedlenia władze krajów Pribaltyckich bardzo długo negocjowały to co jest a co nie jest dobrem kultury, wartością niematerialną i prawną - czyli wszystko to co stanowi własność. Oznaczało to najzwyczajniej w świecie - że mimo formalnego ograniczenia siły - realnie potęgą byli i niejednokrotnie swą gospodarczą siłą oddziaływali na politykę. Co do związku krajów zagrożonych - historia w bardzo tragiczny sposob zmusila je do tego, by ze sobą rozmawiał, nawet jeżeli nie z milości, to z konieczności i rozmawiały nie na zasadzie "mój dziadek Twojemu dziakdowi a twój stryjeczny mojemu, ale bardzo racjonalnie i pragmatycznie. Szkoda że tak poźno. pozdr
-
Witam; nie oceniam jednoznacznie negatywnie tych osób, czy polityków którzy byli związani z PPR i jej odlamami tak w czasie wojny jak i po niej.Tak na dobrą sprawę broń do ręki tym "wywrotowcom" dała sanacja. Kamień w ich ogródku to kamień w ogródku sanacji... A co do postaci : dla mnie najwybitniejszy jest Daszyński - i dlatego, że sam doszedl do tego kim był, że jak się śmiał był tak samo więziony za A- W jak i potem... To byl polityk naprawdę wielkiej miary - żadne zmiany okręgów, za nieboszczki Austrii i za "boszczki" Polski mu nie szkodzily. Zawsze wygrywal w cuglach, jak nie z listy partyjnej to z "krajowej". Po prostu Ktoś. pozdr
-
Witam; Jarpen mię wydał, to i ja się wydam: za koszmarne pieniądze [grube setki] kupiłem Kodeks Karny Tagancewa [stan na 1 maj '21 r] wyd. przez Min. Sprawiedliwości 1922... pozdr
-
Witaj; Grzesiu - za wszelką merytorykę i jej poprawę - uklony z podziękowaniami. W kwestii radzieckich czołgów często jest jeden problem - im ktoś napisze większą bzdurę tym lepsze ma ona powodzenie, może tak było i z tą armatą. Dla mnie te czołgi i BT, i T-26 i nast i T-37A / T-38 miały jedną poważną wadę - charakter wojny spowodował konieczność zmian. Wszystkie te tanki - są czolgami z grupy lekkich które przy rozumnym użyciu wspomagają obronę ale... sposób walki RKKA powodował, że rzadko byli dowódcy umiejący ich rozsądnie użyć. Poza tym wraz ze wzrotem wagomiaru broni - znacznie ważniejsze niż waga okazały się i armata i pancerz i sila niż zwinność i lekkość. Z tego co wiem odpowiedniki [lepsze ub gorsze] tych czołgów po stronie niemieckiej [czyli wczesne III - ki, oraz Pz I i Pz II] służyły raczej za podwozia do dział samobieżnych i przeciwpancernych, czasem jako warsztaty za frontem a nie do walki. Dla mnie one nie były "przestarzałe" tylko przebieg działań wojennych sprawił że staly się zbędne lub nie potrafiono ich w jakikolwiek sposób wykorzystać. Co do T-37 Suworow twierdzi że bodajże w połowie lat 30 tych przeszły test polegający na jeździe po bezdrożach bodajże z Lenigradu do Moskwy [coś mi się o oczy poobijało - sprawdzę napiszę] pozdr
-
Witam; Rycerz1984 : lewak czy prawak, to ani nóż ani pogląd, to szuflada pozwalająca wyciągać odpowiednie hasła i jak to za moich czasów bywało bawić się metodą ctrl - c ctrl - v. Ale do tematu: Dziennikarz i jego wywiad jest dokladnie odzwierciedleniem tego co czyni polityk. Każdy. Od A do Z. Czasem w radiu można posłuchać Jerzego Urbana - on prezentuje swoje poglądy spokonie, argumentując je [nie wnikam co mówi i o kim] to i dziennikarz zadaje ostre pytania, nie boi się być "advocatus diaboli" albo kotem co wlaśnie leci po kolejnych stopniach ciekawości... Po prostu wywiad, czy zadawane pytania sąwypadkową poglądów danego dziennikarza prowadzącego [oby jak najmniej] i tego kto jest politykiem zaproszonym. Gdzieś kiedyś byl w radiu G. Kolodko - znów dziennikarz inteligentny a pytania jak osoba - spokojne, dociekliwe, bez wycieczek osobistych. Bo i osoba jest taka. A teraz na inne kopyto: jak rozmawiać z kimś kto strzelając obcasami na modę "zum Befehl" mówi o najwyższym urzędzie w państwie : "Szefie jestem do twojej dyspozycji - rozkazuj!", wcześniej mówiąc o starszym człowieku "Dziad" a samemu drąc szaty jak ktoś go nazywa "kaczką" Albo - albo. Albo ktoś jest showmenem i godzi się na to by sam występował i gral tak jak mu zagrają albo jest spokojny... I poglądy nie mają z tym nic wspólnego. Dziennikarz - z jajem, inteligentny potrafi wykorzystać takiego showmana by zrobić sobie i program i markę, a jeśli ów showman jest narcyzem - tym gorzej dla niego. Dalej - mając do wyboru spokojną osobę a pokaz, po jednym "show" dużo osób wybierze spokojną rozmowę, bez inwektyw i innych wycieczek osobistych... pozdr
-
Witam; Panc : bądź tu mądry i pisz wiersze : kopia to legalna czy nielegalna, czy licencja obejmowałą całkiem konkretny rozwój owej konstrukcji czy nie. T-26 nie byl czołgiem super sprawnym technologicznie, ale jako że jego produkcja przez cały czas byla prowadzona w okresie pokojowym. Poza tyym zamontowanie na owym Vickersie całkiem sensownego działa 45 mm [większego od oryginalnego 37 mm] sprawiało, że tak naprawdę byl w stanie zagrozić większości tanków jakie istnialy podówczas [do '41 r] a armiach świata. W czasie II w.ś. używany byl w czasie wojny z Finlandią, gdzie podobno radzieccy żolnierze byli zaskoczeni pojawieniem się takiego samego T-26 tylko, że z mniejszą armatą [bofors 37 mm]. Finowie uważali go za bardzo przyzwoity lekki czolg nadający się do wsparcia ataku piechoty, a w RKKA ostatnie [?] czolgi brały udzial w ataku na Japonię, po tym jak wcześniej pilnowaly frontu... Według mnie - mimo tego, że jego masa rosła był to całkiem przyzwoity czolg, przemodywifikowany do ściśle specyficznych warunkó radzieckich. Troszkę OT - ale - zastanawiam się czy wprowadzenie o wiele mocniejszego silnika [powiedzmy nawet 130 konnego benzynowego, czy 100 konnego Diesla] mogłoby wymusić konieczność zmiany wszystkiego w środku - zostałby sam kadłub. Nie lepiej skonstruować nowy czolg? Według dowódców w czasie wojny zimowej ['39 - '40] T-26 nie zawiódł zaufania. Finowie też na niego nie narzekali, a i sam WH miał owe czołgi w skladzie niektórych jednostek [ciekawe jakich] i w '45... Może taki wlaśnie miał być - prosty, niewysilony, z całą masą wariantów... Suworow twierdzi - nie wiem czy to prawda czy nie - że ponoć park maszynowy do produkcji tego czołgi sprzedał Związkowi Radzieckiemu wujaszek Sam... pozdr
-
Witaj; zwróć uwagę, że plany przewidywaly realizację kilku typów samolotów: od bombowych, poprzez łącznikowe, do myśliwcow. Do tego samoloty pościgowe : ni to bombowiec, ni to myśliwiec. W pewnym momencie doszedlem do wniosku, że wojsko chcialoby mieć "wszystko już na wczoraj" w jednym kadlubie ktory raz jest myśliwcem raz bombowcem. Dla mnie jest to próba zrobienia samolotu do wszystkiego. Zastanawia mnie cały czas - czemu jednocześnie próbowano finansować wszystkie możliwe typy samolotow, a nie skupić się na jednym - góra dwóch. Poza tym z systemu finansowania jaki wówczas istniał [przynajmniej ja go tak rozumiem] niejednokrotnie koszt projektu byl niedoszacowany, lubwojsko nie chciało płacić za to co powstałyo, gdyż uznało, że koszt jednostkowy danego modelu jest za wysoki. Poza tym : jeżeli P-7 czy P-11 byly uznawane za przestarzałe już w połowie lat 30 tych, a nowe prądy w kosntrukcji myśliwców były bardzo widoczne [patrz: Me-109] dlaczego nie zdołano skonstruować polskiego odpowiednika takiego samolotu, choć projekty oczywiście istnialy... Dla mnie także to jest pewnym obrazem tego jak to działało. pozdr
-
Witam; będę namolny i zabawię się we wróźkę. Po wykrystalizowaniu się wojny istnialy cztery fronty, z tego dwa głowne [Wschodni i Zachodni TDW], mniejsze i mniej ważne : Bałkany i Włochy, przy czym: - pokonanie Serbii przy galimatiasie bałkańskim nie gwarantowało niczego [wróg mojego wroga] i przejście przełęczy włoskich także - Włochy kraj górzysty łatwość obrony duża, ataku wręcz odwrotnie. Wniosek: jakkolwiek możnaby osiągnąć sukces to niee gwarantowal on powodzenia na dwóch głównych TDW. - Wschód czy Zachód. Pokonanie Francji przez armię niemiecką, nawet stacjonującą i walczącą tylko na ZTDW - awykonalne, z racji tylko zacietrzewienia Francuzów, z racji tego że trzeba zdobyć kilkumilionowy Paryż, przy środkach walki rodem z glębin XIX w. [chodzi o środki wspomagające atak] - WTDW - to przestrzeńich opanowanie oznacza : ludzi, ludzi, ludzi - któych państwa centralne nie mialy, poza tym samo dojście do Moskwy nie oznacza klędki państwa, a zdobycie Pitra to jeszcze gorsza sprawa niż Paryża. Wnioski: nawet posiadając jednego przeciwnika, Niemcom byłoby naprawdę bardzo trudno coś zdziałać w trwalym wymiarze, przy takich sptarach które gwarantowaly odbudowę armii....A dwa TDW to już naprawdę "marzenia ściętej glówy" pozdr
-
Witam; do tego planowania wybuchu wojny pasuje także cytat z Sapkowskiego, a dokładniej wypowiedź Jaskra o planach na wojnie przyrownana do pożaru w burdelu... Ale na poważniej: redbaron : zgadza się wszyscy wiedzieli, że wojna wybuchnie nie wiedzieli tylko kiedy i gdzie. Jeżeli wszyscy liczyli się z wojną oznaczalo to, że byla duża szansa że w kolejnym starciu czy to politycznym czy utarczce wojskowej ktoś pojedzie "po bandzie" a "banda" pęknie. Poza tym wtedy nie żyl już Bismarck, który chyba jako jeden z niewieleu politykó europejskich doskonale zdawał sobie sprawe na ile może sobie pozwolić a co już jest Rubikonem, którego przekroczyć się nie da.. To on powiedział o dwudziestu latach czy dwudziestu pięciu latach kiedy Cesarstwo ma zniknąć z map świata. Spelnilo się. Poza tym ówczesna sytuacja w Europie troszkę przypominala piaskownicę w której oklądają się łopatkami dzieciaki a tatusiowie i ich rodziny stoją z boku, docinając tylko o synalku sąsiada. W pewnym momencie wśród kolejnych "zmarkaczy" i "ostatnich razów" ktoś walnąl naszego, my oddaliśmy a potem już poszlo. Pratchett pisał bodajże w "Straż!" o bijatyce krasnoludzkiej gdzie została zgudbiona przyczyna a bito się dla samej przyjemności. Część tych dzialań tak można osądzić. pozdr
-
Witaj; Woj : gdyby Rayski wiedzial, że on jako odpowiedzialny za lotnictwo, i to co z nim związane będzie realizowane po kolei i tak jak ma być to śmiem przypuszczać, że bylibyśmy nieco dalej. Poza tym zawsze najbardziej lubię opisy "w zasadzie zrealizowany"; "w zasadzie opanowany". To "w zasadzie" oznaczalo, że w fabrykach / zakladach [nie wiem jak to zwać] produkcji samolotów tak na dobrą sprawę sensowne zarządzanie [także tych państwowych] wprowadzono dopiero po '36 r. , co tak czy inaczej nie wyeliminowalo zawirowań jakie byly w programach budowy samolotów. Dalej, nie wiem, kto jest winny za to że Ministerstwo chcialo wszystko i natychmiast a samoloty mialy spelniać po kilka funkcji, z tym że rodzielono [znów nie wiem czemu] samoloty pościgowe od myśliwskich. W efekcie część konstrukcji byla do [niemal] wszystkiego czyli wiadomo do czego. Także, sama pozycja Rayskiego nie byla w strukturach wladzy zbyt mocna gdyż wolano inwestować we flotę - reprezentacyjną, niż w to co zapewni bezpieczeństwo - czyli lotnictwo czy wojska pancerne. pozdr
-
Witam; redbaron : jeżeli uproszczenie wypacza przyczyny czy dzialania to jest to zaklamanie nie uproszczenie, ale... Ale wlaśnie fakt, że bylo owych przyczyn więcej niż dwie jest ważne. Zwróć uwagę, że pojedyncza z przyczyn , nawet niechby i dwie - w zasadzie przy minimum dobrej woli spoleczności międzynarodowej nie doprowadzilyby nijak do wojny. Dopiero kumulacja wielu mniej lub bradziej ważnych "pierdól" spowodowala ich kumulację i kolejną wojnę. pozdr
-
Witam; redbaron : amen, ale dzięki za zrozumienie. Poza tym wedlug mnie Niemcy z A-W zaszli tak daleko na Wschodzie bo byla rewolucja. Gdyby jej nie bylo by nie zaszli . Gdzieś byly opisy jak wyglądalo zajmowanie terenów - w stylu batalion kawalerii zajmuje ogromne miasto, resztki armii rosyjskiej na haslo "Niemcy" uciekaly do domu. Poza tym nie podejrzewam, że po przelamaniu obrony francuskiej i zdobyciu Paryża Niemcy mieliby jakiekolwiek sily atakować dalej. Tu kwestia rozbija się o wysokość strat jakie Niemcy mogli ponieść by ich gospodarka nadal byla w stanie produkować na potrzeby armii i jeszcze coś do zjedzenia dla tych co pracowali na armię. pozdr
-
Witam; Marszalek: kilka spraw. Najpierw politycznych: - w '41 r. Stalin byl w rewelacyjnej sytuacji - każda jego akcja zbrojna czy polityczna przeciw A.H. przyjęta bylaby z ogromną owacją i podziękowaniem czy wdzięcznością. Wystarczy posluchać tego co mówil Churchill o piekle w [mogę się mylić] bodajże '40 r. - A.H. nie mógl Stalinowi zaproponować nic czego on nie mial, dla otoczenia zewnętrznego Stalin byl tym dobrym lotrem, który przeszedl byl na jasną stronę mocy i poza tym owa "jasna moc" także miala swoje pod paznokciami [Monachium] i na pewne detale nie zwracala uwagi Z przyczyn wojskowych: - zbrojenia Stalina byly na takim poziomie, że musial zaatakować w '41 r. Pytanie kiedy. [Wystarczy zwrócić uwagę na to czym dysponowal w maju - czerwcu] - wystarczy zobaczyć gdzie i jakie jednostki mial rozmieszczone na granicach z Niemcami i ich sojusznikami [Rumunia ; Finlandia] - tu akurat się klania ekonomia i 1% ludzi mogących slużyć w jednostkach wojskowych lub quasi wojskowych by kraj nie zbankrutowal. Poza tym wojna przeciw W.B. oznacza jasne opowiedzenie się po którejś ze stron, dostając za to Niderlandy imć Zagloby. Oznacza to tyle że Stalin myślal i glupio nie postępowal. pozdr
-
Witam; kanadol: dla mnie poglądy "Gońca..." są symbolem owej polszczyzny - zaściankowej, ograniczonej, izolowanej. Przecież gdyby ci do których owa gazeta jest adresowana - mogli czytać także inną prasę, nie tylko polonijną ale i amerykańską czy kanadyjską - byliby w znacznej mierze uodpornieni na takie "idiotyzmy". W końcu ktoś by ich zmusil do zajęcia stanowiska i do dyskusji - stety lub nie - po angielsku [czy francusku], wyśmiewając czy punktując wszelką glupotę. A tak kolejny zamknięty krąg z wrogiem otaczającym na zewnątrz, nie znającym polskiego, czyli nie zna naszego kodu którym się posluguje oważ gazeta i jej czytelnicy. pozdr
-
Witam; Państwa centralne nie byly w stanie wygrać I w.ś. chyba, że stalby się cud Domu Brandenburskiego i nagle by Rosja zrobila woltę mówiąc Kajzerowi że "stoimy przy Tobie i stać chcemy". W innym wypadku bylo to liczenie na lut szczęścia by pokonać choćby jednego przeciwnika - Francję [!] zanim niedźwiedź zza wschodniej granicy obudzi się i zbierze sily do uderzenia. A dalej jak do Moskwy nie dalo się nikomu dojść. Francja to jak slusznie zauważyl Krzysztof M to nie ta z '40 [po co umierać za cokolwiek] tylko ta chcąca zniszczyć sąsiada zza Renu. Fakt że armia niemiecka doszla tak daleko to wina tylko tego, że w ZSRR wybuchla rewolucja i wszyscy mieli coś innego na glowie niż walkę z kimś o jakieś terytorium. pozdr
-
Witam; tak jak ogromnym uproszczeniem jest to "że to przez Bałkany wybuchla I wś [dokladniej zamach w Sarajewie], tak samo gignatycznym uproszczeniem jest stwierdzaenie faktu, że to odszkodowania nalożone na Niemcy byly przyczyną. To byl jeden z wielu, mniej lub bardziej istotnych powodów [raczej mniej] dla których wybuchla kolejna wojna. Kilka spraw różniących Europę przed i po wojnie, stanowiących przyczyny kolejnego konfliktu zbrojnego: 1. Po raz pierwszy bodajże na taką skalę USA zaangażowaly się w wojnę w Europie, jednakże stosując swoją zasadę by nie mieszać się do tego co się dzieje. Po raz pierwszy tak naprawdę okazao się także, że konflikt zbrojny między dwoma krajami objąl caly chyba kontynent. Wojna pokazala, że aby skutecznie rozwiązać konflikt konieczny jest udzial U.S. po którejś ze stron, najepiej razem z Rosją lub tym co po niej następowalo. 2. Po raz pierwszy na taką skalę od wielu lat nastąpila dekompozycja polityczna na taką skalę w najbardziej konfliktogennych obszarze Europy: Środkowo - Wschodniej i Balkanach. W zasadzie trzy wielkie potęgi zniknęly na kilka lat z map politycznych: Niemcy, A - W, Rosji a na ich terenie powstalo wiele malych państw, walczących uparcie o swe granice, dodatkowo owe walki byly wspomagane decyzjami w szeroko pojętych Wersalu 3. Nastąpilo ogromne upokorzenie bylych państw centralnych, na skalę dotąd niemal niespotykaną. Dotyczylo to chyba każdego kraju który pretendowal do skrawka ich terytorium, a nikt nie oglądal się czy jest to sluszne czy nie 4. Na bazie punktów 2 i 3 nastąpil ogromny wzrost nacjonalizmów mających niemal wylącznie na celu udowodnienie że konkretny skrawek terenu należdy do kogoś od wieków wieków i początków świata, a wszyscy inni są jak wszy które należy tępić 5.Po raz pierwszy na świecie powstal na świecie kraj mający tylko i wylącznie na celu szerzenie rewolucji obalającej ówczesny porządek spoleczny i gospodarczy. pozdr
-
Witam; padło stwierdzeni - czy dlatego że jest to wiksza koncentracja ofiar i powinna paść odpowiedź tak dokladnie i dlatego tak. Poza tym - wypadków jest wiele a jeden zabity i trzech rannych nikogo nie dziwi. Na niusa nadaje się taki gdzie ginie kilku [powiedzmy prawie dziesięć osób], kilkanascie zostaje rannych, wiele aut rozbitych albo spalony most w który wbił się autobus... a to że Kowalki jechal "na gazie" potrącił Nowaka - żadna nowina. Ogłaszanie żałoby narodowej - to także ta sama śpiewka, pilnowanie śledztwa, pociągnięcie winnych i co tam jeszcze można wymyślić. Polityk pokazuje że ma ludzką twarz, że cierpi [w gazetach] że ma wielkie serce [w radiu], że partia przekaże 30 tys [a ma dostacji kilkadziesiąt milionów]. Ktoś to nazwał piar - public relations, czyli to co sprawia że "typowy" czlowiek będzie mógł powiedzieć "słusznie zrobiono, ktoś się nimi zaopiekował" i in. tego typu frazesy. Tak przy okazji: wystarczy spojrzeć jak potraktowano słowa Cimoszewicza [bodajże] wygłoszone w czasie wielkiej powiedzi w '97 r. o wyplacie odszkodowania tylko tym którzy się ubezpieczyli... Potraktowano osobę która powiedziała prawdę, jakby złamał wieloletnie tabu pod tytułem: "przyroda zesłała powódź - państwa da za szkody przezeń wyrządzone, a ja i tak się nie ubezpieczę". pozdr
-
Konflikty między dowódcami a ich wpływ na przebieg walk
FSO odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Witam; co do owego rozpoznania : gdzieś już z Albinosem rozebraliśmy je na czynniki niemal pierwsze i przy takich warunkach powinno być ono przprowadzone później, tym bardziej, że od tego zależało powodzenia całej akcji w zasadzie. Poza tym jeżeli już wcześniej istanialy zadrażnienia między Florianem a Witoldem, to być może ktoś "życzliwy" doniósł jak ono wyglądalo, lub doszła jakaś plotka. To jedno druga sprawa - czy możliwe jest że Witold nalegal na powtórzenie owego rozpoznania jeszcze raz bliżej terminu akcji? Po nieudanej próbie , nie zdziwię się że ów konflikt wybuchl z jeszcze większą silą. "A nie mówiłem". Tak przy okazji czy istnieją gdzieś dwie skrajne [jedna Floriana np, a druga Witolda, lub osob zbliżonych do nich] opisy owej sytuacji i wrażenia po nieudanej akcji? pozdr