-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin
FSO odpowiedział Esplendido → temat → Biografie
Witam; blecho: kolejny raz proszę o spokojne, merytoryczne i kokretne wypowiedzi. Co do samego tematu, kolejny raz, z uporem maniaka piszę o dwóch conajmniej sprawach. Obie wynikają z tego co robili i jak działali obaj przywodcy [piszę tak, gdyż oni byli przywódcami swoich krajów, przez ludność uwielbiani - realnie a nie jedynie na propagandowych filmach]. Zostali oboje zakwalifikowani jako mordercy zupełnie słusznie, ale obaj działali zupełnie inaczej. Stalin tam gdzie trzeba było szepnąć słówko najczęściej je szeptal i nie zabijal bez powodu, dając nie raz i nie dwa szansę na rehabilitację się, A. H. sprawiał zas, że ci zrehabilitowani marzyli o tym by umrzeć, a nie udowodnić że są naprawdę wartościowymi żolnierzami czy oficerami. W teorii kryminalistycznej istnieją zasadniczo dwa typy morderców - jedni ktorzy dzialają zgodnie z pewnym logicznym zresztą planem, chcąc osiągnąć swój cel - mający kobnkretny wymiar, dający się w miarę logicznie uzasadnić. Z drugiej strony na biegunie są osoby które dzialają bez planu mające takie czy inne urojenia. Z mojego zupelnie prywatnego punktu widzenia o wiele bardziej cenię [jeżeli można tak w ogóle pisać o takich osobach] tych którzy podejmują pewne dzialania i dzialają zgodnie z planem, gdyż oznacza to, że mają naprawdę wysoki iloraz inteligencji, potrafią podejmować racjonalne decyzje [może się to wydawać dziwne ale jednak] i są trudnym przeciwnikiem nie dlatego, że mordują czy zabijają, ale dlatego że robią to "z głową". Na drugim biegunie są ci mordercy którzy zabijają pod wplywem impulsu, nieraz w taki sposób, który pozwala ich ująć tuż po zabójstwie. Działają zupelnie na odwrót niż ci pierwsi. a w ich dzialaniach nie ma żadnej logiki. Dla mnie większym, w sensie straszniejszym, groźniejszym, są ci drudzy bo tak naprawdę są to działania bez jakiegokolwiek sensu czy wbrew interesom. Z tego powodu uważam A. H. za największego, najgroźniejszego zbrodniarza tamtych czasów. Najbrutalniejszym byl Żukow. pozdr -
Witam; dla mnie Bismarck jest geniuszem politycznym XIX wieku, takim jakiego w jego trakcie świat nie widzial. My [Polacy] patrzymy na niego przez pryzmat Kulturkampfu, rug i innych germanizacyjnych [w naszym rozumieniu zapędów], on tymczasem ze sklejonego z wielu kawalków tak naprawdę Cesarstwa [bodajże w XVIII w między Dreznem a Lipskiem bylo kilkanaście granic celnych !], które w wielu wypadkach jednością było tylko z nazwy. To w jaki sposób prowadzil wojny z Austrią, to że nie upokarzał podbitych krajów, a pokonana przeciez Austria była nadal sojusznikiem. Potrafil Niemcy opleść taką siecią powiązań, ukladów i wzajemnych gwarancji, że one same atakując kogokolwiek byly pewne tego, że niemal nikt przeciw nim nie wystąpi, a atak skierowany na Niemcy spotka się z pełną krytyką wszystkich. Ziemie ówczesnego zaboru polskiego byly traktowane tak jak każdy niemiecki land czy panstweko - chciał je za wszelką cenę scentralizować. Wojna z kościołem katolickim / protestanckim czy dowolnym innym - miało na celu uzależnienie kolejnej prężnej siły od wladzy centralnej. Na jego dzialania należy patrzeć i je oceniać z perspektywy niemieckiem a nie polskiej. pozdr
-
Przyczyny załamania się armii niemieckiej w 1918 r.
FSO odpowiedział redbaron → temat → Front Zachodni
Witam; moim zdaniem - każda z przyczyn byla "po trosze" winna tego co się stalo. Doświadczenia późniejszych i wcześniejszych wojen wskazują, że jeżeli armia się rozpada to rozpada w takim stopniu, że walczą pojedyncze punkty oporu. Z dugiej strony Niemcy to był od zawsze zdyscyplinowany naród gotowy iść za wodzem / cesarzem / fuhrerem. W 1917 roku problemy z rekrutowaniem zołnierzy do walczących armii mieli wszyscy nie tylko Niemcy, zapasy wszystkich były na wyczerpaniu po kilku latach ciężkich zmagań [pomijam tu U.S.A. - ale to z kolei bylą "zielona armia". Bunty w armii francuskiej, czy niezadowolenie w niemieckiej spychały wszystkich zainteresowanych do rozpoczęcia jakichś negocjacji po to by móc uspokoić nastroje - paczcie nie pokonali nas - chcą rozmawiać Zawsze to jakiś rozejm na froncie i możliwość pacyfikacji nastrojów poprzez choćby dobre wyżywienie, leczenie i inne takie. W takiej sytuacji problem było nieopanowanie tych ktorzy się glośno będą krzyczeli o swym niezadowoleniu. Francuzom się to udało, niemcy byli bliżej rewolucyjnych teorii, które byly tym groźniejsze im bardziej armia dostawala w kość i im więcej było ersatzów na rynku [gdzieś czytałem - Grunberg? - że w '45 r. sytuacja aporwizacyjna ludności cywilnej byłą ponoć lepsza niż w '18]. W takiej sytuacji wystarczyla iskra i zapaliłą się, pierwsze nieśmiałe hasla, niemożność reakcji i klęska gotowa. Poza tym w kraju takim jakim było cesarstwo [nie zapominajmy, że mimo zjednoczenia nadal bardzo silną rolę odgrywały psozczególne landy, ziemie, księstwa i inne tego typu sprawy], kiedy niknie oparcie cesarzu jako zworniku jedności i sily kraju nagle armia nie składa się z Niemców, poddanych kajzera ale z Sasów, Bawarczyków, Slązakow, mieszkańcow wolnych miast i t.p. Takie postawy także wpływają na rozpad armii. pozdr -
Witam; Padło gdzieś pytanie - dlaczego czołgi formalnie nie odniosly sukcesu, sprawiły wrażenie, że są kolejną pomylką w historii? Odpowiedź jest równie prosta, co być może troszkę zaskakująca. W tym czasie były to najzupelniej nowe maszyny, w zasadzie nie testowane w ogromnych ilościach nawet na wojnach typu późniejsza domowa w Hiszpanii. Ich wszystkie wady wychodzily w najmniej odpowiednim miejscu - na placu bitwy gdzie wszystko powinno być dopięte na ostatni guzik. To że Guderian pisze o nowym typie bitwy w starej wojnie - ma rację. Gdyby tylko niewielka część tych "potworów" nie dobrnęła do stanowisk niemieckich to wynik mógłby być zupelnie inny, podobnie gdyby były one szybsze. Poza tym Guderian swoje "Achtung! Panzer!" pisal w połowie lat 30 tych, kiedy nawet lekki owczesny czołg bez problemu poradzilby sobie z potworami z okresu I w.ś.. Poza tym tak masowe użycie tanków pokazało, ze mogą one stanowić zupelny rodzaj broni, podobnie jak o wiele bardziej rozwinięte już wówczas lotnictwo. pozdr
-
Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin
FSO odpowiedział Esplendido → temat → Biografie
Witam; znów OT - ale... Wyjaśnienie krótkie i treściwe: nikt nie pisal i nie będzie chyba pisać że Powstańcy Warszawscy nie byli bohaterami. Oni byli nimi i to najwyższej próby. Niestety ocena ich walki nie ma nic wspólnego z tym jak ocenia się decyzję o wybuchu Powstania. Łącznie jednego z drugim jest dużym, kardynalnym błędem. Podobnym błędem jest pisanie i mowienie że komuniści byli źli, co oznacza że ci co z nimi walczyli byli dobrzy. To znów OT - i znów treściwie i krótko - ówczesny kraj i rząd jako uznany w świecie międzynarodowym miał prawo zaprowadzić ład i porządek na terenie kraju by obywatele mogli czuć się bezpiecznie. Robił to, metodami adekwatnymi do metod jakie stosowało podziemie. Nie ma i nie będzie jednoznacznej ocenie i jednych i drugich. Stalina w to nie mieszajmy ani tym bardziej A.H., gdyż każdy rząd musiałby coś zrobić z tymi, po części, bandami, wykorzystującymi czas powojenny dla zwykłęgo rabunku. pozdr PS. Proszę o nie zbaczanie na OT. -
Witam; gregski: ja nie pisałem że do każdego magistra trzeba się zwracać per "Panie magistrze". Zupełnie osobną sprawą pozotaje fakt, że nasza tytułomania jak zauważył kanadol jest conajmniej kretyńska. [vide galicyjskie: konduktorowa wąskotorowa...] Co do zaś samego Włądyslawa Bartoszewskiego - ten tytul nawet nieformalny oznacza, że jeżeli używamy ich - można a nawet trzeba go tytułować profesorem. Jeżeli nie używamy tego wszystkiego to po wstępach : "dzień dobry, siądźmy" problemy ma czy nie ma znikają. Liczy się wiedza, poglądy, sposób bycia, człowiek. pozdr
-
"Najweselszy barak w obozie"
FSO odpowiedział FSO → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Witaj; to że nie zawsze PRL przypominałą raj na ziemi - wiem, jednakże z drugiej strony tak naprawdę najcięższe czasy [politycznie] był to okres stalinizmu do momentu odwilży w Moskwie. Pierwsze próby i nie tylko dania społeczeństwu jakiejś wolności i swobody decyzji pomijając fakt uspokojenia nastrojów, miały jeden skutek któego nikt nie mógł przewidzieć - była to otwarta brama do tego co się stało potem. Przecież "Polityka" M. F. R. wyrosła właśnie na fali wczesnego Gomułki stanowiła chyba jedyny taki organ w całym demoludzie, podobnie jak kabarety, prywatne rolnictwo czy kościól który mimo pewnych szykan i jego wspólpracy z władzami [a może właśnie dlatego] każdy z nich stanowił wrzód, rdzę ktora powoli rozpuszczala system, a każde kolejne wypadki , zamieszki, czy strajki byly nieudolną próbą łatania owej rdzy - faktycznie było to troszkę jak malowanie trawy na zielono - "byczo jest". Władza udawała, że nie widzi, że oddaje część swej siły spoleczeństwu a to udawało że nie tego nie zauważa, i nie bierze tego w ręce. pozdr -
Witam; o rekordach pojazdów parowych wiem [wtedy już zwano je samochodami, lub pojazdami bez koni]. Tak naprawdę samochody parowe szły bardzo szybko do przodu bodajże do poczatków, najdalej do połowy lat dwudziestych. Były to pojazdy braci Stanley, którzy chwalili się że jest w nich zaledwie 30 kilka ruchomych części. Osiągi ich pojazdów były calkiem spore: Prędkości maksymalne grubo powyżej 120 km/h ; stała przelotowa - w granicach nieco ponad setki, zasięg nawet 400 km. Śmierć jednego z braci [o ile pamiętam w wyścigach] i wycofanie się drugiego z biznesu sprawiły że samochody parowe przegrały walkę z silnikami spalinowymi. Tak aprawdę to bodajże markiz de Dion jeszcze w XIX w [1898? - w każdym razie końcówka] odkrył, że silnik może bez problemu osiągnąć i 3 tys obr/min. Powyżej tej liczby doświadczenie zostało przerwane. Do tej pory silniki były niskoobrotowe [ok 1800 maksimum], gdzie przyśpieszanie polegało głównie na dociskaniu lub wyciskaniu sprzęgła. pozdr
-
Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin
FSO odpowiedział Esplendido → temat → Biografie
Witam; Iwan : oceniając Stalina, [bo o niego tu chodzi], piszę kolejny raz, patrzmy na jego działania, sens, i efekty z jego punktu widzenia a nie naszego. Oceniając jego dzialania względem P.W. patrzmy na to czy te działania były słuszne z punktu widzenia towarzysza z Kremla a nie Powstańcow. Jest to może brutalna prawda ale jest. Stalin, co dowodzil wiele razy, podejmowal decyzje najlepsze dla niego a nie dla kogoś innego, chyba że akurat taki byl jego biznes. Obwinianie go że nie pomógl w P.W. jest glupotą. Andreas : ze swojego punktu widzenia Stalin postępował rewelacyjnie - podporządkowywał sobie ludzi, którzy świata poza nim nie widzieli, a co więcej gotowi byli donieść na tych którzy ów świat widzieli. Przecież ma to swój cel, sens i założenia. Pytanie powinno być następujące: czy owe działania [część z nich zgodnie z ówcznym prawiem bylo legalanych] się opłacały? Tutaj powinno paść pytanie - tak, gdyż po jego śmierci ludzi naprawdę byli przerażeni co się stanie, jak będą żyć. Oznacza to tylko tyle, że dla sporej części obywateli swego kraju, mimo swego postępowania stal się Bogiem. Dużo to czy mało? pozdr -
Wojna domowa między zamachowcami a rządem RP
FSO odpowiedział Narya → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; Mutermilch: po wyciśnięciu wody zostały dwie informacje: 1. to była wojna [nie wnikam o jakim charakterze], w każdym razie domowa 2. Spory o to kto miał rację toczą się do dziś. I jedno i drugie nie jest żadną nowością ani wielkim odkryciem. Sam charakter i sposób przejęcia władzy przy użyciu wojska i walki o to kto ma rację, przy dość dużych stratach ludności nie tylko cywilnej ale i wojskowej oznacza, że była to wojna domowa. Fakt kto, komu i dlaczego zabierał oważ władzę sprawia że sądy kto miał racje moralne, a kto faktyczne znając polskie społeczeństwo i polityków będą się toczyły jeszcze dobre kilkadziesiąt lat, choć niedługo minie z górą 85 lat od owego zamachu stanu. To nie była ani wojna energetyczna, ani wojna informacyjna to była wojna o przejęcie władzy w kraju, bo ta ekipa choć demokratycznie wybrana jest "be" bo nie wie co robić w tych czasach jakie podówczas byly. pozdr -
Witam; następca godny poprzednika - DS zastąpił Traction Avanta, auto które także zrewolucjonizowało świat samochodowy. DS to kolejna rewolucja, stojąca na takim poziomie, że ówcześni nie byli w stanie jej zaakceptować. Linia, technologie, zawieszenie do dziś by zrobiło furorę na każdym większym salonie samochodowym. Następcą DS-a był CX - kolejne auto które albo się uwielbiało albo nienawidziło. widiowy: tak było coś takiego, z lat 60 tych czy początków 70 tych XIX w. zwało się to Red Flag Act. Polegało na tym że przed samochodem pobawionym koni jako siły pociagowej biegł człowiek z czerwoną flagą krzycząc co sił w plucach że za chwilę pojawi się demon na kólkach stanowiący wszystko zło jakie istnieje i że należy się odsunać od dróg. Zniesiony został w latach 90 tych [piszę z pamięci, coś mi się kojarzy '98], z tego powodu brytyjska motoryzacja na początku XX wieku była daleko w tyle za europejską. pozdr
-
Witaj; wyczuł? Konika? - ujmę tak magisterkę pisałem o Citroenie, a to nie jest koń tylko tabun koni:). O ile dobrze pamiętam ów ciągnik artyleryjski ważył na nasze bodajże 3,5 tony, a jego waga sprawiala że poruszał się ciężko w trudnym [nie utwardzonym terenie]. Napoleon nie będący zwolennikiem "takich cudów" zapomniał o nim jeszcze szybciej. Z ciekawostek francuskich. Pierwszy mandat za jazdę z nadmierną prędkością został wystawiony we Francji dla pojazdu napędzanego parą skonstruowanego w l. 70 tych XIX w. Argumentacja byla prosta: jest on szybszy od najszybszego policyjnego konia... pozdr
-
Witam; A.H. w momencie inwazji [OT, uzupełnienie do Bruna] mial poparacie mieszkańców tych ziem, które najpóźniej weszły w skłąd ZSRR lub przez długi czas [do lat 30 tych conajmniej] istniala tam opozycja. Dotyczyło to: Pribałtyki, terenów wschodniej Polski zajętej przez ZSRR w '39, części terenów wschodniej Ukrainy, czy Besarabii oraz tradycyjnie Kaukazu. Reszta to "za Rodinu", "za Stalinu". pozdr
-
Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin
FSO odpowiedział Esplendido → temat → Biografie
Witam; zeszło nieco na OT - no ale... Przy okazji powinno paść pytanie - co lepsze: czy nirealne w danym okresie mrzonki i marzenia polityczne czy to co da się ugrać i zyskać, wiedząc że chciejstwo w polityce to nie wszystko? Wizja komunistów, socjalistów, ludowców czy narodowców jest równoprawna - każda z nich ma takie samo prawo bycia istnienia, szerzenia i co tam jeszcze można o wizji w polityce powiedzieć. Zupelnie inna ocena to sprawa jej realności. Tutaj jest stopniowanie: mnie, bardziej, w ogóle, calkiem... Podobnie jak wizje mają prawo istnieć w polityce ludzie którzy je szerzą: i Nil, i Bierut i cała masa innych [patrz Urban]. Mówienie o kimś że jest gorszym Polakiem bo wierzy w komunizm jest głupotą, bo takim samym prawem jakim my zakazujemy istnienia komunistom [w czasach RON zwało się to prawem Kaduka] inni mogą zakazać istnienia nam. Albo - albo. Jeżeli zaś ktoś [tu: komuniści, lub ci ktorzy się za nich uważali] wsadzali innych bo byli pepeesiakami czy chadekami, oznacza tyle [tylko, czy aż - nie wiem], że my nie możemy się tak zachowywać względem nich, bo jeżeli będziemy się zachowywali tak samo jak oni, to powinniśmy siedzieć w tej samej celi w jednym więzieniu pod dokladnie tymi samymi zarzutami. pozdr -
Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin
FSO odpowiedział Esplendido → temat → Biografie
Witam; i znów będę zmuszony zgodzić się z Brunem doklądając kilka kolejnych wątpliwości... 1. Od kiedy to polityka prowadzona przez normalny, rozsądny kraj, zwłaszcza w cieżkich czasach a takimi prawie na pewno było międzywojnie i sama wojna światowa opiera się na moralnych prawach zasadach i moralności szeroko pojętej. Jak szło to w starym dowcipie, dużo starszym chyba od większości z nas, "sory Winnetou biznes jest biznes". Tak samo działa polityka - jeżeli jakiś kraj nie potrafi zadbać o siebie to nikt o niego zbytno dbał nie będzie. To tyko w Polsce istnieją powszchne opinie o tym "że my mamy moralną rację", "że nam powinni wszyscy pomagać" [vide owo nieszczęsne Powstanie Warszawskie, roztrząsane bardzo dokładnie w innych postach. Nie - żaden z nich ani A.H. ani J. S. nie miał żadnej racji, żadnego obowiązku działać tak jak sobie umyślila A.K., albo politycy londyńscy co w tym wypadku mniej więcej na jedno wychodzi. 2. Patrzenie na A. H. na zasadzie on w demokratycznych wyborach zdobył wladzę jest nieco w błędzie, wybory dały mu szansę zdobycia jej i to zrobil to. J. S. także nie mial władzy danej "ot tak" jak jeden Kim drugiemu Kimowi. On o nią musiał walczyć niemal dziesięć lat, ucząc się tego jak zawierać sojusze, jak je zrywać jak likwidować przeciwników. Szkoła Stalina była twardsza, lepsza, stojąca na wyższym poziomie stąd takie a nie jego działania. Patrząc na nich obu należy stwierdzić że w pewnych okresach mieli podobne cele, podejmując podobne działania, z tym że Stalin je kończył a A. H. nie 3. Jak pisalem - albo oceniamy tych ludzi jako osobę cywilną, człowieka Hitlera Adolfa i człowieka Józefa zw. Stalinem i wtedy za 1/1000 zbrodni które popelnili powinni zawisnąć za poślednie ziobro na najbliższej odpowiednio wysokiej gałęzi, a porownywanie ich to odpowiadanie na pytanie co lepsze "syf czy malaria" ... 4. ... albo patrzymy na nich jako na polityków, którzy mieli swoje konkretne cele do osiągnięcia, działali swoimi metodami i realizowali swoje interesy. My możemy oceniać czy cele były realne, etapy które osiągnęli zmierzaly w stronę nakreślonych celów, a działania które podejmowali były w ich interesie, zbieżne z tym co chcieli zdobyć. Możemy także oceniać czy działania które podejmowali były zgodne z ówczesnym prawem jakie obowiązywały na terenie danego kraju, może też oceniać ich ocenę w społeczeństwie w czasach w których żyli albo w obecnych i t.p. Są to zupełnie inne kategorie niż te dotyczące postępowania zwykłego człowieka. 5. Ocenianie innych krajów czy konkretnych osób [dokładniej ich dzialań] przez pryzmat tego czy byli dobrzy dla Polski [czy tego co się za nią w danej chwili uważa] jest głupotą i można powiedzieć że nawet bezdenną głupota. jego dziłania w Polsce czy innych K.S-ach należy oceniać z tego punktu widzenia jaki on miał a nie my, bo to jest polityka Stalina a nie NSZ-tu czy Londynu. 6. Wdawanie się w dyskusje o babciach czy dziadkach nie ma sensu gdyż to nie oni dpowiadają za postępowanie jednego czy drugiego bohatera tego tematu. Środowisko czy droga w młodości jaką przeszłi mogły mieć pewien wpływ na to jak się potem zachowywali, ale to nie determinowało ich konkretnych działań dajmy na to w '34 czy '43 roku, pozdr -
Witam; kanadol: z tego co pamiętam owa mentalność była zapisana już bardzo dawno temu, chyba w w "Pustyni i w Puszczy", a u nas znana szerzej jako mentalność Kalego: "Jak Kali ukraść to dobrze, jak Kalemu ukraść - to źle...". Powiem tak: albo stosujemy realne stopnie wobec wszystkich jacy istnieją na świecie. Realne - w sensie takie jakie mają w rzeczywistości - czyli ktoś jest maturzystą mówimy per "proszę Pana"; magistrem - per "Panie magistrze" i t.d. . Uwzględniając zaś tytuły honoris causa - wtedy oznacza to że możemy mówić per "Panie profesorze" choć formalnie go nie uzyskał a jedynie w uznaniu zasług otrzymał. Z drugiej strony jeżeli własnych ktosiów i zwolenników tytułujemy mimo tego, że formalnie nie mają do owego tytułu prawa - oznacza to że tą samą metodę musimy stosować wobec wszystkich innych. pozdr
-
Witam; ja nie byłbym takim optymistą. Wystarczy spojrzeć jak zaciete były walki w Stalingradzie, Budapeszcie czy walki o Berlin. Zwłaszcza te ostatnie są bardzo dobrym obrazem co mogą zdziałać obrońcy zdeterminowani i chcący bronić się za wszelką cenę, a nie mający zbyt wiele broni, doświadczenia i zapasów. Stalin miał i broń i zapasy które ściągał z calego kraju i zdeterminowanych żolnierzy po przeszkoleniu wcześniejszym wojskowym [a nie nastolatków czy pięćdziesięcioparolatków, po naszemu kategorię "Z" i trochę żolnierzy z rozbitych jednostek które były wspomagane przez oddzialy typu wartowniczego]. Poza tym Moskwa jest nieco większa od Berlina jakby nie patrzeć, a WH nie miał w '41 r. takiej siły jak RKKA w '45 r. pozdr
-
Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin
FSO odpowiedział Esplendido → temat → Biografie
Witam; późna pora i efekt jest taki że pomyliłem się w inicjałach - powinno być "oczernianie J. S." Bruno : wiem że masz rację w wielu sprawach, tej takoż, ale w polskiej rzeczywistości i w polskim rodzimym rozumieniu historii niestety w wielu wypadkach nie da się spojrzeć na różne osoby [tu A. H. i J. S. ] z boku troszkę na zasadzie: Winien - Ma czyli to co chcial osiągnąć, to czy to osiągnął i jakimi metodami z naciskiem które byłyby skuteczne. Takie podejście oznaczałoby odejście od zasady "płodozmianu systemowego" tylko pozwoliloby spojrzeć inaczej na nich. Niestety bardzo często sprowadza się dyskusja do argumentów w guście : on zabijał swoich a ten obcych, ten kochał psa a ów nie pozwolił by jego syn został wykupiony z jakiejś niewoli. Niestety tego, że każdemu z nich stawiamy zupełnie różne poziomy argumentów, tego nie widzimy albo widzieć nie chcemy pozdr -
Witam; czyli [wedlug mnie] polska odpowiedź z przełomu lat 70 tych i 80 tych na seriale amerykańskie o glinach. Borewicz, Sławomir [dla pań bywa że Sławek] byl na placówkach zagranicą, pochodzenie rodziców także ciekawe, ogólne "władza" taka jaką chciałoby się ją widzieć: inteligentna, myśląca rozwiązująca problemy do końca. Serial poprzez kontrast z porucznikami Zubkiem czy Jaszczukiem - jeszcze bardziej pokazywał "nowoczesność" Borewicza. Tak czy inaczej kilka scen - rewelacyjnych [np. ta przy okazji rozmowy z proboszczem któremu ukradziono dolary: "porozmawiajamy szczerze jak partyzant z Czekistą..."; albo przy okazji rozmowy u Szefa: Sz: "Otwórzcie okna, orłów tu nie ma, nikt nie wyleci" Po czym Szef wychodzi drzwiami... B: Oooo to Szef [użyte bodajze PAn albo Towarzysz Msajor] też drzwiami ? Sz: Sławek.. pozdr.
-
Witam; żywe i weołe było, inaczej serial o dzielnej milicji byłby nie do oglądania. Tym bardziej, że w historii telewizji tuż wcześniej było kilka naprawdę rewelacyjnych seriali a i sam naród wiedzial przecież jak wygląda rzeczywistość. Na pewno w jednym odcinku zdarzyło się opowiadać jeden z tradycyjnych dowcipów o milicjantach [w typie idzie milicjant i myśli]; choć tam akurat to bylo o płytach chodnikowych. Z drugiej strony, gdyby tak przypatrzeć się opisowi spoleczeństwa jaki jest zaprezentowany w nim to nie wypada on rewelacyjnie, choć od prawdy także daleko nie odbiega: pozdr
-
Witam; Bareja miał wizję, ostatnie sceny filmu, ostatni odcinek - Kasia i Jacek stopją w jakimś korku pod stacją w tle leci piosenka, kończąca film, zamykająca go i kto wie może zapowiadająca dalszy, niezrealizowany ciąg: "... choć wybojów paszcze jeszcze w nos się śmieją / krawężniki mają kanty dosyć ostre / to prujemy pelną parą z tą nadzieją / że się czai za zakrętem kawal prostej...." - to odpowiedź na pytanie co za zakrętem "... to nie koniec ta gra jeszcze nie skończona / poszly konie po betonie popękanym / żyjmy dłużej po to aby się przekonać / jak się zmienia aktualnie co jest grane..." pozdr
-
Witam; Iwan - krótko bo lekkie OT się robi... to że na wojnie była taka nienawiść to wina obu stron : i propagandy niemiekciej i radzieckiej. I jdna i druga mówila to samo zmieniając tylko tych dobrych i tych złych. Dalej - fakt walki w i Wielkiej i Ojczyźnianej i do tego Wojnie gdzie bito się za swój dom i kilka grusz i jabłoni co na wiosnę, i tamtego gaika brzozowego co się krowy pasie, naprawdę zmienia punkt widzenia i chęć do walki tym mocniej i bliżej owego zagajnika leżącego na skraju wsi jest wróg i jak bardzo krwiożerco jest opisany. pozdr
-
Witam; jaka reakcja? Żadna realna - może protesty albo noty protestacyjne przeciw komuś czy czemuś [ludziom dowodzącym, lub metodom]. Potem wizyta z Czerwonego Krzyża i kilka dni spokoju pokazujący wieź potiomkinowską... pozdr
-
Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin
FSO odpowiedział Esplendido → temat → Biografie
Witam; wybielanie A.H. tak samo jak oczernianie A.H. jest jedną wielką głupotą. jako naród mamy niestety problem z miarę obiektywnym [o pelnym obiektywiźmie nie mówię bo to rzadkość] spojrzenie na obu bohaterów naszej bajki. A. H. doszedł do wladzy legalnie, choć z poparciem i dzięki Stalinowi. Fakt, że przejął władzę jak się nadarzyla okazja, żadna nowość, podobnie jak żadną nowiną nie jest fakt, że po przejęciu silowym i jeden i drugi jęli ją umacniać. Spójrzmy więc na efekty owego umacniania. O ile cywilne społeczeństwo patrzyło i wierzyło Hitlerowi do końca, o tyle w wojsku mial już niejaką opozycję, co wskazuje na to że nie potrafił przeprowadzić pewnych rzeczy do końca. A. H. nie umiał i nie potrafił spokojnie dyskutować o temacie a decyzje podejmowal pod wpływem impulsu [przynajmniej mu się to zdarzało]. Taką decyzją było uśmiercenie czy zmuszenie do emigracji Żydów niemieckich. Tą drogą pozbyl się i wielu światych ludzi i stracil wiele z majątku. Życie osobiste A. H. świadczy o tym że miał spore problemy w relacjach z kobietami [gdzieś już to było rztrząsane]. W porówaniu z nim Stalin to wzór, mial żonę dzieci, potrafił wysłuchiwać innych i uznwać zdanie innych, nawer jeżeli różniło się drastycznie od jego własngo,mimo wszystko był lub na posiedzeniach i zjazdach starał się być umiarkowany a nade wszystko cenił kompetencje. Z tego co powyżej można wywnioskować jakie było ich zachowanie względem innych, jak podejmowano decyzje o mordach / czystkach / procesach mających na celu umocnienie wladzy. Czystki niemieckie byly takie, że istniala silna opozycja polityczna wobec wodza, u Stalina zaś opozycja byla merytoryczna. A to dwie zupelnie osobne sprawy. Decyzje Hitlera byly często niezgodne z jego interesem na dłuższy czas a Stalina - zawsze zgodnie. Po 22 czerwca, w ciągu dwóch dni stwierdzil że cerkiew jest bardzo przydatna i należy ją hołubić, bo może pomóć w walce. Co do uwięzienia syna Stalina i braku zgody na jego uwolnienie - sygnał byl wyraźny - cierpię tak samo, mój syn jest w niewoli i nie będe się wywyższal jego wymieniając na jakiegoś feldmarszałka czy inneą ważną osobę Sprawa czy ktoś miał mamusię zlą czy niedobrego tatusia nie ma nic do rzeczy, najwżej pozwala ocenić czy "marinesu" musiał szukać blisko czy daleko. Spróbujmy patrzeć na obie te postaci przez pryzmat tego co zrobiły i jak a nie przez to jak one są oceniane pod względem moralności i mniej lub bardziej bieżącego odchylenia wahadełka obrazującego tego jak są one oficjalnie oceniane. pozdr -
Witam; Co ciekawe z tego co podaje Suworow pisząc o Żukowie w Leningradzie podaje ogromne ilości broni, jaka była w Leningradzie i że dzięki jego nieudolności obrońcy nie przebili się przez otaczające powoli miasto wojska niemieckie. Poza tym samo miasto [st Petersburg to nazwa obecna, ówczesna to Leningrad] to kawał organizmu miejskiego, o wiele lepiej jak Moskwa ufortyfikowanego i umocnionego na przedmieściach i w samym centrum z ogromną koncentracją floty, całą masą zakladów. Jego zdobycie było nierealne, a decyzja z września [piszę z pamięci] o zabraniu czolgów i przerzucenia ich gdzie indziej to faktyczna decyzja o próbie wzięcia miasta "głodem i chłodem", co oznacza że wzięcie stacji Mga i nieduolne próby ataków Żukowa wydały wyrok na miasto. pozdr