-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Jak to było z tymi pochodami pierwszego maja?
FSO odpowiedział 4313_1481369817 → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; mój ś.p. - nieżyjący niestety od kilku lat - tata, z racji zajmowanego stanowiska w państwowej firmie musiał do pewnego momentu uczestniczyć w pochodzie "bo tak", dla mamy skończyła się ta przyjemność [mniejsza czy większa] nieco wcześniej. Nie była to przyjemność - raczej traktowal jak obowiązek i tyle. Trzeba - idę. W momencie mniejszego lub większego przymusu , inaczej nacisku by uczestniczyć, tak jest zawsze - od radości i chęci [jak zapewne było na początku owych pochodów] stało się to obowiązkiem - smutnym czy radosnym, mniej lub bardziej nieprzyjemnym ale jednak obowiązkiem, co stawiało ów pochód w rzędzie "świeckiej tradycji" gdzi człek często bywał duchem a nie ciałem. Z racji wieku piszę o wrażeniach które pamiętam z rozmów i komentarzy rodziciekich, czy "wycieczek osobistych" w różnych rodzinnych zjazdach czy wspominkach. pozdr -
5 lat Polski w UE i kolejne. Polska a Unia Europejska
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Historia Polski ogólnie
Witam; w moim bardzo osobistym wypadku obecność w UE to przyjemność jeżdzenia po Czechach czy Słowacji jak po Polsce, to możliwość tego że nie ma kontroli na granicy [za to w kraju "Celni" potrafią sprawdzić czy mam drewno opałowe na samochodzie...], czy tego że zaoszczędzilem przynajmniej dwadzieścia kilka tysięcy. Zaoszczędziłem dwukrotnie kupując samochód u sąsiadów a wracając miałem "błogoslawieństwo" Czechów:) A tak bardziej ogólnie: Unia to wspólpraca i pomoc dla tych co chcą coś robić - dostają jak się to ładnie nazywa nie rybę a wędkę. Jesteś społecznikiem i działasz? Proszę bardzo napisz jak chcesz pomagać my ci w tym pomożemy. Problemem jest tylko niestety fakt, że polskie wladze są w wielu wypadkach bardziej papieskie niż ustawa wymaga i żądają takiej masy papierow, że zwykłego przesiębiorcę to zniechęca, przy czym co ciekawe okazuje się że w oryginalnych ustawach pisze "n.p." a w naszych ustawach jest to traktowane jako "i". pozdr -
Witam; hasło Gorbaczow przywołuje na myśl dwa hasla "głasnost'" i "pieriejstrojka" do tego niektórzy dorzucają Czernobyl i początek przemian w Europie Środkowej i Wschodniej [tzw. Jesień Ludów]. Te kilka znanych ogólnie sloganów tak naprawdę nie mówi nic o samym ZSRR. Jak wyglądłą gospodarka, życie czy spoleczeństwo w ZSRR w polowie lat 80 tych? Czy tak jak sobie to potocznie dziś wyobrażamy czy nieco inaczej? pozdr
-
Witam; Bruno : każdy system ma swojego "Wieniawę" który jak glosiła glośna anegdota z "Qui pro Quo" był włąsnie "Qui pro Quo" polskiej kawalerii... Co do samego "Gorbiego", polityka głasnostii i pieriestrojki - w owej książce "Czas Gorbaczowa" wypunktowane są chyba wszystkie problemy - od alkoholizmu, i tego że "kobieta nie może być kobietą" - a jest siłą postępu i rewolucji do faktu że wybory do "Sowietów" to tak naprawdę szopka która ładnie wygląda jest, lub zaczyna być poruszana w prasie radzieckiej coraz glośniej i coraz szerzej, co jeszcze za Breżniewa, czy jego dwóch następców [Czernienko, Andropow] było by zupełnie nie do pomyślenia. Gospodarka rzeczywiście była w stanie ruiny : sztuczne ceny, sztuczne relacje ekonomiczne przy braku jakiejkolwiek niemal formalnej prywatnej własności, rosnąca sila mafii, zacofanie, wyeksploatowanie parku maszynowego prowadziło kraj do szybkiego upadku. Co ciekawe ówczesne oficjalne dane statystyczne można włożyć między bajki. Działo się tak z bardzo prostego powodu: dyrektorzy jak mogli starali się zaniżyć oficjalne moce produkcyjne by nie mieć trudności w realizacji kolejnych planów wyznaczanych przez centralę. Z drugiej strony wolne moce i gospodarka niedoboru dawała bardzo szerokie możliwości "załatwiania" rozmaitych rzeczy poprzez zasadę barteru lub darowizm w postaci "prezentów" nigdzie nie ujętych... pozdr PS. Autorka tej książki to nie Barbara a Francoise Thom. Za pomyłkę przepraszam.
-
Witam; Tomasz N . - kolekcjonowanie medali dawanych premierom / prezydentom / szefom krajów / glównym decydentom to chyba taka tradycja. Teraz też jest tak - patrz Tusk i medal z Peru, grzecznościowy ale jest. Oznacza to tyle, że premier czy prezydent Peru będący u nas także otrzyma order przeznaczony na takie okazje z uzasadnieniem jak najbardziej "typowym" czyli : "za ogromne wysiłki włożone w rozwój dwustronnych kontaktów gospodarczych....". Breżniew, jako "Pierwszy" kolekcjonowal medale, które "od zawsze" miały swój przydział za konkretne działania i czyny związane z wojną lub akcjami które mogły być tylko w ramach akcji wojskowych. Z ciekawszych odznaczeń byl to order "Bohatera Związku Radzieckiego" z "przyległościami", który dostał bodajże w momencie skończenia sześćdziesięciu pięciu czy siedemdziesięciu lat... Oznaczało to faktyczną "degrengoladę medalową" w ZSRR, oraz początek etapu kiedy pewne osoby dostawały medale za zajmowane stanowisko czy "za żywota". pozdr
-
Witam; co do Kancelarii Rzeszy to obiło mi się o uszy [nie wiem czy to prawda czy nie], ale w jednym przypominała ona Wersal - miała bardzo mało toalet "dla ogólu gości" co w wielu wypadkach po zabawach i przyjęciach oznaczało bardzo nieprzyjemne widoki "po kątach" pozdr
-
Witam; Bełkot - piszę krótko żeby dyskusja w wojskach pancernych i potencjale nie zdominowała głównego tematu:) Rosjanie w '41 r. posiadali 20 [+-] tysięcy czolgów, z tego plus minus 2000 T-34 i KW. Zarówno jeden jak i drugi przewyższały w każdym calu to co było w dyspozycji W.H. w '41. Wszystkie [niemal] pozstałe i kilka typów samochodów pancernych przy porównywalnym opancerzeniu [czolgi] miało armatę 45 mm która robiła z dowolnego nimieckiego czołgu [mod. czerwiec '41 r] sito. Pisalem o resursach i jak do tej pory nie dostałem odpowiedzi [nie tylko tu ale i tam gdzie toczyla się "właściwa" dyskusja] o tym. Dane radzieckie mówią o 40 - 120 h. takiego przebiegu w zależności od konkretnego typu czołgu. Przyjmując nawet że jest to średnia i biorąc zwykłą statystykę [prawo wielkich liczb] można spokojnie przyjąć, że conajmniej 80% wszystkich radzieckich czołgów mialo resurs od 30h do 120h. 80% nie daje wcale owych 7 tysięcy. Poza tym Pz I i Pz II to w zasadzie czolgi ćwiczebne, o "I" pisali niemieccy generałowie, że mimo tego, iż inne modele się zużywają to i tak stanowią obciążenie. Tak przy okazji - jak z jednej strony mając 3 tysiące tanków można mieć przewagę nad 20 tysiącami? O tym co się działo z zapasami A. Cz. pisałem w zupełnie innym temacie, bodajże tym co się działo z A. Cz. w okresie 22 czerwca - 7 lipca '41 r. Bardzo duża część tego wszystkiego była na stacjach kolejowych albo najzwyczajniej czekałą na rozładunek. Co do sił - Stalin do '41 oku niezgdodnie z przeznaczeniem używał spadochroniarzy [dywizje gwardyjskie] i znajdował coraz to nowy sprzęt i jednostki które tracil w ilościach hurtowych. Poza tym trzymanie takiej masy wojsk na granicy jak w '41 r. przez okres dłuższy jak 2 - 3 mce sprawiłoby że się armia "rozlezie" i zacznie mieć bardzo głupie myśli. Ale to już OT i zapraszam do jednego z odnośnych tematów. pozdr
-
Witam; w domu mam psiaka / psiaki - mam, to złe określenie. Jeden z nich, to ten który moja obecna żona wzniosła "w posagu" to pies jak pies:) drugi ten wcześniejszy - to w pewnej mierze lekarstwo na stratę bardzo bliskiej osoby - i chyba on to czuje. W każdym razie jest to chyba najmądrzejsza psina jaką kiedykolwiek znałem - nie zliczę ile razy pomagał znieść ból, ile razy pomagał poradzić sobie z własnymi bólami i problemami. Po prostu był i jest. A owo byl i jest w danej chwili oznaczało wszystko. pozdr
-
Witam; dwie pozycje: "Igrajtie Kamerad!" po niemiecku, wydawnictwo przypominające "drugoobiegowe" oraz jak najbardziej realne - tytuł: "Z Mazur nad Ren". Autorów nie pamiętam niestety. pozdr
-
Witam; walczysław: fakt że nie ruzmiesz toku dyskusji, nie oznacza wcale że możesz pisać posta na zasadzie "byle pisać", lub "jesteś głupi - nieprawda - jesteś głupszy". Jeżeli masz coś do napisania w temacie dyskusji - pisz, jeżeli nie to poczekaj, aż będziesz mial jakieś sensowne przemyślenia. Tego typu posty mogą skończyć się warnem. pozdr
-
Witam; Flotylla Dunajska zostałą założona po zajęciu Besarabii i części Naddniestrza kiedy ZSRR uzyskal dostęp do Dunaju na odcinku kilkudziesięciu ostatnich kilometrów, przy czym była to rzeka graniczna w zasadzie bez realnych polączeń z "metropolią". Była jak na takie położenie silna i nowoczesna. Po wybuchu wojny we wspólpracy z komandosami zaatakowala miasteczko "po rugiej stronie" rzeki i je zdobyła, później wycofana. Ponownie znalazłą się na Dunaju kiedy dotarł tam front i w ciągłych walkach dotarła ponoć aż do Wiednia. pozdr
-
Witam; wyremontowane okręty z okresu I w.ś. to jednak zupełnie inny kaliber niż nowe budowane w latach 30 tych. Kaliber owego zagrożenia był na tyle duży, że dysponując o wiele słabszymi silami niż w '41 r. w ciężkich walkach doszła do Wiednia, a o ile mam dobre informacje to także symboliczna flaga zawisnęła w Berlinie po pokonaniu Niemiec. Biorąc pod uwagę dwie sprawy - że mając w '41 r. naprawdę śladowe możliwości zagrożenia przez Rumunię w '41 r [za obronę dwóch stron wystarczyła delta Dunaju], stworzopno flotę naprawdę ogromną i potżną zdolną w '41 r dojść chyba "do samych żródeł" rzeki bez najmniejszych problemów. Co do zniszczenia owej floty, to o ile mam znów dobre informacje, o wiele większy problem dla owej floty stanowił nie atak z okolic delty, a wojska niemieckie albo rumuńśkie idące z bardziej "twardych" terenów - Karpat czy od strony występu lwowskiego, stwarzające zagrożenie odcięcia wojsk radzieckich stacjonujących wlaśnie w Besarabii. Czy jest gdzieś dokładnie wspomniane co zrobione z okrętami Flotylli Dunajskiej w '41 r? Cytuję Suworowa [Lodołamacz] "... W zaskakujący sposób zareagowalo dowództwo flotylli [Dunajskiej - F.] na wiadomość o wybuchu wojny. Pierwszym odruchem wcale nie były dzialania obronne, lecz gorączkowe przygotowania do wspólnej opracji desantowej wraz z 14 dywizją piechoty, stacjonującą w rejonie ujścia Dunaju, oraz 79 oddziałem Wojsk Ochrony Pogranicza NKWD. 25 czerwca 1941 okręty wojenne, pod osłoną artylerii korpuśnej oraz baterii nadbrzeżnych, wysadziły na rumuńskim brzegu grupy zwiadowczo - dywersyjnej NKWD. W ślad za tym nast ąpił desant pulków 51 dywizji piechoty 14b korpusu. Sowieccy desantowcy działają szybko i brawurowo. Skomplikowana operacja z udziałem wojsk Armii Czerwonej i NKWD, jednostek rzecznych lotnictwa artylerii polowej, okrętowej i nabrzeża zostałą opracowana w najdrobnijszych szczegółach. Rakiem 26 czerwca 1941 r nad katedrą w rumuńskim mieście Kilia powiewał czerwony sztandar. Po przekroczeniu granicy wojska sowieckie utworzyły silny 70 kilometrowy przyczółek. Flotylla Dunajska szykował się do operacji ofensywnych w górę rzeki..." pozdr
-
Witam; stopień czy typ rozwoju armii francuskiej w '40 r. [gdzies to już było pisane, nie pamiętam tylko w jakiej dyskusji] warunkowało takie a nie inne wyciągnięcie wniosków z lat I w.ś. Oważ wojna przedstawiłą problem: jak pokonać przeciwnika by nie toczyć zaciekłych walk pozycyjnych. Wyciągnięto wnioski dające się podzielić na dwie grupy: 1. Wybudować silną linię obronną zdolną przetrwać ciężki atak frontalny, lub na tyle mocną by mogła być zdobyta jako ruina i wykrwawila sily przeciwnika. Oznacza to tyle, że my jesteśmy stosunkowo silni a on słaby i nieodporny na nasz atak. Wniosek: rozbudowa potężnych stacjonarnych i ciągłych umocnień, oraz armii z piechotą w roli glownej a inne typy broni to wspomaganie owej silnej piechoty. 2. Szukamy typów wojsk zdolnych przepowadzić szybkie zaczepne operacje bojowe, i przy okazji zdolnych kruszyć słabsze ośrodki oporu, same będąc odpornymi na ataki slabszych środkó obrony. Taki atak pozwoli wyjść na tyły przeciwnika i zmusić go do dzialań których nie przewidział w swym plannie. Z tego punktu widzenia ważne było jako samodzielna broń lotnictwo, czolgi i raczej mobilna piechota zaopatrzona dobrze w środki transportu - zmechanizowana. 3. Patton mówil to post factum, czyli były to wnioski do jakich dojść mógl każdy w '40 r. Patton mówil to w sytuacji kiedy jeszcze w '40 r. czołgów w armii USA było sztuk kilka a i dwa lata potem tworzono nitowane potwory o takiej wyskości że i ślepy mógł w nie trafić, a swymi walorami taktycznymi były daleko za T-26 ; Pz III długolufowym 50 mm, o IV - kach i T-34 nie wspominając. pozdr
-
Witam; Andras: Muzeum Lotnictwa znajduje się w Czyżynach. Samo Lotnisko jak jeszcze istniało nosiło tak naprawdę nazwę Czyżyny - Rakowice, z tej racji, że obejmowało tereny tych dwóch wsi. Muzeum jest w tej części która przynależała do Czyżyn. pozdr
-
Zdobycie Gibraltaru - realne czy marzenia "ściętej glowy"
FSO odpowiedział FSO → temat → Front Zachodni
Witam; problem Franco jest wbrew pozorom bardzo ważny. To od decyzji tego ostatniego zależało tak naprawdę faktyczne powodzenia tej wyprawy. Bez jego zgody nie byłoby jak dostarczyć wygodnie i łatwo materiałów i ludzi, jak dostarczać uzupełnienia. By Franco się na to zgodził musiałby bć pewny że A. H. wygra wojnę i to tak pewnym że nic tego nie skruszy. A tej pewności nie miał. Podejrzewam, że cała ropa Kaukazu czy i Kanal Sueski by go nie przekonał. Zniszczona po wojnie Hiszpania zyskiwała znacznie więcej na neutralności, niż oficjalym popraciu jakiejkolwiek ze stron. Zwróć uwagę że każda dyskusja o Kaukazie czy Egipcie dla Franco było tak jak Niderlandy Zagłoby: wiadomo że są, wiadomo że są atrakcyjne, tylko nierealne jak loty na księżyc [wówczas]. W drugiej kwestii - akurat zdobycie Skały w żadnym wypadku nie byloby pyrrusowe, kontrola Cieśniny zawsz zamyka Morze Śródziemne do roli kaluży dla wroga tej strony która kontroluje ów rejon. Poza tym aby atakować Włochy czy prowadzić operacje na południu Europy trzeba ową skałę kontrolować. pozdr -
Witam; z nowszych: poszukaj Konwencji Genewskiej o jeńcach wopjenych; gdzieś musi być "on line". Potem przeglądnij literaturę, choćby wspomnieniową o Offlagach i Stalagach a na końcu pozycje o tym jak bywało: np. Sz. Datner: "Zbrodnie Wehrmachtu na jeńcach wojennych w II wojnie światowej". pozdr
-
Witam; TomaszN: to tylko wersja Stirlitza, a tak bardziej na poważnie. Takie zachowanie osoby odpowiedzialnej za światowy pokój, plus prochy od połowy lat siedemdziesiątych oznaczało że Breżniew naprawdę musial budzić przerażenie zarówno w kilku państwach zachodnich jak i tzw. otwartego skrzydla PZPR w Polsce. pozdr
-
Witam; czyli tak naprawdę, to co było od '44 r. z supernowoczesnymi monitorami z trzech lat wstecz miało wspólną tylko nazwę i pewnie kilku marynarzy a całą reszta był to rumuński "szmelc" z okresu I w. ś. pewnie wyremontowany albo nieco wyremontowany tylko. No to teraz pytanie które powinno paść - po co tworzono ową Flotę w '41 jeśli w zasadzie już kilka dni po ataku niemieckim zostala skazana na stracenie, na tony stali leżące gdzieś na dnie? pozdr
-
Witam; pisałem leniwa gdyż nie pamiętam w ktorej telewizji widziałem "kronikę wojenną" pokazującą jak się zachowywali żołnierze i co myśleli. Ich opinie były podobne do tych które de Gaulle prezentuje cytując jednego z dziennikarzy: "daliśmy Niemcom bobu, popędziliśmy ich kilka kilometrów, oni tam siedzą jak trusie przestraszeni w wielka i potężna L. M. nas obroni, a na razie to żyjmy ja w domu właściwie... Dla mnie jest to lenistwo - zamiast wykorzystać swoje przewagi - choćby takie że WH leczył rany po kampanii w Polsce [czyli naprawial oddziały motorowe, otrzymywal uzupelnienia które dopoiero szkolił i t.p.] - Armia Francuska siedział za Linią nie robiąc nic. Poza tym tak naprawdę Francuzi wiedzieli, że coś się dzieje już kilka dni przed atakiem [wymuszając odwolanie ,wespół z Anglikami, rozpocznającą się już mobilizację W. P. Metodą nie drażnij może być stosowan jedynie w momencie kiedy zna się, lub ma się niemal pewność co do planów przeciwnika. To daje kolejne kilka dni - przed atakiem - ale jednak do wykorzystania. pozdr
-
Witaj; Bruno : co nie zmienia faktu, że z wcześniejszymi "Pierwszymi" podobne hołubce i teksty nie moglyby być w ogóle odprawione. To że się dało coś takiego zrobić, jest także symbolem czasów i zmian, możliwe że polegających dość często na malowaniu trawy na zielono i pokrywaniu rdzy minią, ale jednak zmian które coś nowego wnosiły do życia KDL-ów. pozdr
-
Witam; iiks: to zostało ci jeszcze ok 63 części DNiPP -ów. Powodzenia! Pozdr
-
Realność postawionych celów politycznych i wojskowych PW?
FSO odpowiedział Wolf → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Witam; pisałem chyba "niemalże" a to jest pewna różnica. Błędy popelniono, ale wynikały one w wielu punktach z tego w jaki sposób podjęto decyzję o wybuchu, ile dano czasu na zbiórkę oddziałów, czy złego rozpoznania. Zaowocowało to problemami i niedocenieniem Niemców w realnym świecie i realnej walce. Tak można było opanować więcej budynków, przebić korytarze ale.. potrzeba było uzbrojenia ktore albo zostało znalezione przez npla, albo nie można bylo go wybrać ze skrytek z różnych powodów... pozdr -
Witam; Iwan Iwanowski: nieco spokojniej i racjonalniej. Wszystkie trzy wymienione w temacie kraje to takie które są zdolne [pewnie ze dwa by się jeszcze znalazły] do tzw. odwetu strategicznego - co polega najkrócej na tym, że mimo ataku skierowanego przeciw nim będą mialy jescze na tyle sił i środków by zrealizować zasadę "oko za oko...". Przy takiej możliwości nikt nie widzi sensu w takim ataku. Przy takim zasiegu akcji i działań zbrojnych kolejna wojna toczylaby się na pały z drewna - i byłaby bardzo bardzo "zacofana" pozdr
-
Gdyby w Jałcie Polska trafiła pod wpływy Aliantów?
FSO odpowiedział Rezz112 → temat → Historia alternatywna
Witam; po dwakroć albo i trzykroć "Nie". 1. Nie - gdyż możliwość przyjęcia Polski pod opiekuńcze skrzydła alianckie to czysta fikcja literacka juz w '43 roku, a na początku '44 najdalej. 2. Nie - gdyż przyjęcie planu Marschalla, dokladniej, pieniędzy z tego planu sprawia, że nasz kraj się uniezależnia od Stalina i jego polityki. 3. Nie, komunizm nigdy u nas nie zaistnial, a znacznie wygodniejszy był wesoły barak w obozie niż ciągła rozróba nie mająca końca i początku, w której walczy niemal caly naród. A tak nieco udawany komunizm, nieco udawane zadowolenie, lecz wciąż jesteśmy barakiem w obozie. pozdr -
Witam; jeszcze M. F. R. o Breżniewie: wizyta Jaruzelskiego latem na Krymie określenie samego J. "dywanik". - Breżniew wyputuje się jaka jest sytuacja w Polsce, pyta. Potem przerwa i odpowiada co należy robić. Zdaniem M. F. R. czyta wcześniej przygotowany tekst [opinia M. F. R.] 16 lutego 1982 : "Zapisywałem piąte przez dziesiąte, bo przecież to nie była rozmowa [Jaruzelskiego z Breżniewem - F.]. Breżniew od kilku już lat nie rozmawia, lecz czyta to co mu napiszą doradcy " ; s 197 10 sierpnia 1982 - "... Aliści po wznowieniu obrac Breżniew odczytał [!] informację o sytuacji w ZSRR..." s. 322 11 listopada 1982 - "O 9.00 zadzwonił Roszkowski i powiadomił mnie o śmierci Breżniewa. Można było się tego spodziewać. Byl to już od lat człowiek chory. Faktycznie w ostatnich kilku latach przewodniczył B. P. nawyżej dwa razy w roku..." s. 404 15 listopada 1982 - " Przylatuje z Moskwy [W. J. - F.] z pogrzebu Breżniewa, którego śmierć stala się okazją do przypomnienia, że w ostatnich 18 latach ZSRR prowadził pokojową bardzo umiarkowaną politykę. Bylą to bez wątpienia zasługa Breżniewa, który pragnął uchodzić w opinii światowej za bojownika o pokój. I na pewno takim byl. W ostatnich latach poważnie chorował i faktycznie nie uczestniczył w kierowaniu tym wielkim krajem..." s. 408 Z cytowanych opisów, wydarzeń i zachowań wynika, że Breżnie byl "na prochach" już przed '75 rokie, zachowując się już wówczas conajmniej dziwnie, a naprawde ZSRR przestał kierować ok. roku '75 - '77... pozdr