Skocz do zawartości

FSO

Użytkownicy
  • Zawartość

    9,065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez FSO

  1. Siły niemieckie w Warszawie

    Witaj; znów malutka uwaga: dzięki za podsumowanie tego co pisałem w swym poście #39 za Ploskim;) Tam to mialem wymienione w kilku miejscach tu jako całość. Poza tym dane mogą się nieco różnić, bo Płoski to l. 40 - te chyba. pozdr
  2. Witaj; mnie się to też nie podoba za bardzo, z tych powodów które wymieniłem w swoim poprzednim poście. Pod względem zarówno ważności walk jak i ilości oraz jakości użytych sił Bach byl za mało ważny dla Vormanna. Ludzie ktorymi rozporządzał Bach - u Vormanna na froncie nie przeżyliby nawet dniówki [owe bataliony azjatyckie, czy ze szkól policyjnych]. Nasuwa mi się jedno wyjaśnienie - może nieco karkołomne ale... Bach miał pełne możliwości zajmowania jednostek jakie mu były potrzebne, wiemy także że dysponował w czasie walk pewną liczbą czołgów - prawdopodobnie kilkunastu, do tego mogł n.p. z drogi zawrócić jednostkę która mu była potrzebna w boju. Czyżby Vormannowi poprzez zachęcanie do walk zależało na tym aby się go pozbyć, dokladniej jego prerogatyw, z terenu jaki mu podlegał? Pozbywając się Bacha i jego powstania zyskiwał: pełną władzę wojskową oraz conajmniej kilkanaście czołgów i to tych dość nowoczesnych Pz. VI oraz Pz IV, co przy stanie jaki miał wówczas było dość znaczącą siłą. pozdr
  3. Witam; zauważenie było warte dokladnie tyle ile papier na którym owo zdanie zostało spisane. Żadnej mocy prawnej nie pociągalo za sobą - piękne słowa. W systemach prawnych jakie obowiązują mialoby to "zauważenie" siłę sprawczą przełożone na albo konkretne paragrafy czy artykuly [jeżeli jest to system kontynentalny] albo na casusy - czy przypadki szerzej precedensy , wyznaczające pewien tok postępowania prawnego jaki obowiązuje w systemie anglosaskim. Poza tym szlachta i bez konstytucji "zauważała" chłopów zwlaszcza jak w czasie wojen jej włości były przetrzebione i nie miał kto pól uprawiać. pozdr
  4. Legalność Konstytucji 3 maja

    Witam; Narya: przeciwnicy mieli rację: święta i niepodważalną. Konstytucja została uchwalona z naruszeniem istniejącego i obowiązującego wówczas prawa. Znaczy to, że sam akt był nielegalny, lub nie mający tak naprawdę mocy prawnej. To czy był lub nie byl uznawany to zupełnie inna sprawa. Forma i sposób jej uchwalenia dały oręż do walki wszystkim którzy byli jej przeciw: od opozycji wewnątrz kraju po sąsiadów. Pytanie jasne i prosta odpowiedź: była nielegalna, czyli tak naprawdę obowiązywały przepisy sprzed jej uchwalenia, a wszystkie akty powolujące się na nią, stanowily buble prawne dużej klasy i tak naprawdę rozbijające prawo "od środka". pozdr
  5. Aresztowanie Tadeusza Rozwadowskiego

    Witam; przeglądałem Kodeks Tagancewa; i jedyne chyba artykuły na jakich mógł się oprzeć sąd cywilny - to jedynie artykuły 130 i 131. Oba mówią o "rozpowszechnianiu niepublicznym dokryn lub sądów", z tym, że art 130 dotyczy osób cywilnych, a 131 - wojskowych. K. T. "Art 131. Winny ropowszechniania niepublicznie wśród wojska doktryn lub sądów, podburzających wojskowych do uchybienia obowiązkom slużby wojskowej będzie karany: [zesłaniem na osiedlenie] Jeżeli przy rozpowszechnianiu takich doktryn lub sądów: 1] winowajca podburzał do działania w sposób niebezpieczny dla życia wielu osób [...] to winowajca jeśli nie ulega karze surowszej jako wspólnik popelnuionego przestępstwa będzie karany ciężkimi robotami na czas do lat ośmiu..." Tyle kodeks cywilny, do wojskowego nie mam dostępu. Sama argumentacja zaś wskazuje po prostu na chęć wsadzenia generała Rozwadowskiego do aresztu, lub przynajmniej jego odizolowania od świata zewnętrznego. Ciekawe co to jest tzw. "interes wojska pierwszorzędnej wagi"? Kodeksu wojskowego nie mam niestety. Kodeksu postępowania karnego z tamtego okresu również. pozdr
  6. Witam; Bruno - tak naprawdę stwierdzenie w Konstytucji - to ma takie samo znaczenie jak to że "ludzie powinni być piękni młodzi i bogaci" - czyli żadne. Poza tym zalecenia [zachęcania] do umów między ziemianami [nazwijmy ich tak] a chłopami , oraz opieka rządu krajowego w konstytucji tak naprawdę znaczy niewiele, tym bardziej, że nie było żadnego lex specialis, mówiącego dokladnie co znaczy owo zachęcanie [czy jest to n.p. jakaś data graniczna, czy wielkość majątku czy cokolwiek innego - n.p. wielkość wsi]; ani co znaczy owa opieka [choćby podleganie pod n.p. sądy inne niż dziedzica]. W tej formie jakiej zostało to wyszystko wymienione to zbiór dosć pobożnych życzeń. pozdr
  7. Witam; Bruno - wiem, tylko chcialem wyjaśnić pewne wątpliwości giskana w kwestii tego czym się różnią kredyty konsumpcyjne od inwestycyjnych, które to właśnie mamy dzięki bytności w U.E. korzystając z różnych jej programów czy to rozwoju najsłabiej rozwiniętych terenów [nasza tzw. ściana wschodnia], czy inwestycji w transport. Z tego powodu było to krótko i treściwie. pozdr
  8. Radziecka Marynarka Wojenna w czasie II w.ś.

    Witam; starty radzieckie podane w wiki, i paewnie kilkudziesięciu innych pozycjach dotyczą pewnie tych których zidentyfikowano albo w ogole np. jeno oficerow. Podejrzewam, że sam Żukow w Leningradzie wykończył conajmniej kilka desantów spieszonych marynarzy. Strat tych niestety radzieccy historycy nie podają, raczej wspominają że zginęło wielu marynarzy, a niektóre desanty w całości [próby polączenia się, i deblokady kilku armii w okolicach Peterhofu] - za Suworowem. Nie pamiętam też jaki okręt, właściwie sam kadlub bez wyposażenia ZSRR odkupiło od Niemiec bodajże w '40 r. Anegdota tylko twierdzi, że Nimcy zgodnie z umową dostarczyli także wyposażenie w postaci talerzy, jak to Niemcy ze swastyką, co ciekawe talerzy odpowrnych na zbicia, gdyż "przypadkowe" wypadki nie daly rezultatu i możliwości reklamacji. pozdr
  9. Witam; co do pochodu pracowników szeregowych - różnie bywało, ale dyrekcja i być może średni perdonel mieli prawie na pewno obowiązek uczestnictwa i to dość długo, bo pamiętam jak wyjazdy "na działkę" były opóźniane kiedy szedł pochód, a po 1- szym był tzw. długi weekend po nowemu - czyli kolejne wolne dni. I tak też wspominał to tata - przykry obowiązek - iść, odbębnić, mieć wolne. Co do owego odideologizowania - to Gierek i zmiana kierunku partii na bardziej "ludzki" - "konsumpcyjny". Poza tym w momencie kiedy spora grupa Polaków w ten czy inny sposób była na Zachodzie - to mało kto brał na poważnie te wszystkie "polityczne" hasła wypisywane na sztandarach i transparentach. Co do lat 80 tych - podejrzewam, że to traktowano jako przymus. Wystarczyło mi oby obejrzeć wszystkie odcinki "Borewicza". Znakomita większość z nich to właśnie wczesne lata 80 - te. Hasła dotyczące socjalistycznej [?] gospodarki i tego co się dzialo, można równie dobrze odnosić to wszelkich formalnych spędów partyjnych. Oczywiście pewne część ludzi [tzw. beton partyjny] uważała, że to wszystko co się dzieje jest jak najbardziej na serio, że hasla są prawdziwe i w ogóle. Co do aktorów - PRL jako taka raczej nie skąpiła pieniędzy na film i szeroko pojętą rozrywkę. Produkcje serialowe czy długometrażoowe zrealizowane za jej czasów nadal się w sporej części świetnie ogląda, tym bardziej że niejednokrotnie w ich realizację byly zamieszane prawdziwe tuzy nie tylko kina ale i muzyki zarówno dzwięku, słowa jak i wykonania [O.T.] pozdr
  10. Witam; giskan - najpierw OT z polskiego podwórka, po którym przestaniesz się dziwić kontroli unijnej: 1. W każdym budżecie instytucji czy dowolnego urzędu są dwa typu środków które dostaje się od kogoś: te przeznaczone na działalność bieżącą i celowe [nazwya się to popularnie dotacje na cele ogólne i celowe]. Te pierwsze to środki na zakup papieru do toalet, do ksera , długopisow, paliwa do samochodów. Te drugie są przeznaczone na konkretny cel: np zakup autobusu, czy budowę hali. Prawo mówi że jeżeli budżet da choć jedną złotówkę ma święte i niepodważane prawo skontrolować na co owa zlotówka w tejże dotacji poszla. 2. Jeżeli dowolna prywatny inwestor w coś ładuje swoje pieniądze ma takie samo prawo kontrolować rachunki wykonawcy i postęp robót, nawet banki uruchamiają kolejne transze kredytu po zrealizowaniu jakichś tam warunków brzegowych. Teraz wnioski- już w temacie - Unia robi dokładnie to samo co mają prawo czynić nasze własne instytucje, więcej robi to co każdy rozumny człek inwestujący swój własny i osobisty pieniądz. Co do budów z lat 70 - tych i innych starego systemu. Wówczas inwestorem i tym kto ustalał wszelkie ceny było państwo a dzięki temu jak ustalało mieliśmy tzw. wirtualną ekonomię. Co do kontroli unijnej i pewnych zasad jej sprawowania - bardzo dobrze że jest przynajmniej w wielu sprawach można być pewnym co zawiera dany towar [np. patrz skląd tego co jest w wędlinach]. Co do samych typów środków - nie wszystko jest idealne, ale obecne zadłużenie jest w dużej części inwestycyjne [tzn. kredyty na zakup mieszkań, lub środkó trwalych, albo grubych inwestycji]. Konsumpcyjnych w wydaniu unijnym jest naprawdę mało. Wbrew poglądom środki unijne zainwestowane w drogi zwrocą się, tzn. po oddaniu tych pieniędzy [lub nie - zależności jaka to forma] owa inwestycja będzie zarabiać na siebie. To jest główna różnica między U.E. a czasami Gierka. pozdr
  11. Średniowiecze - ciekawostki

    witam; w średniowieczu istniało prawo które pozwalało wyświecić / wyświęcić kogoś z miasta. Polegalo to na wypędzeniu danego delikwenta poza granic, lub mury miejskie z przykazaniem by się nie pojawial na terenach będących pod jego jurysdykcją gdyż grozilo to więzieniem. Bodajże w czasie jednej z wojen Jan [?] Luksemburski będąc w wieku podeszłym pijechal na wojnę. Będąc mocno ślepawym, traktując walkę jako swój święty obowiązek, pojechał w sam środek bitwy, kierowany przez dwóch giermków jednego z jednej drugiego z drugiej - mających wspomagać go w walce. Przynajmniej tak głosi anegdota. pozdr
  12. Wiarygodność jeńców

    Witam; nie wiem, czy z tego powodu [przesłuchanie] jeniec [na pewno amerykański, a pewnie i inny] ma prawo i obowiązek podać imię i nazwisko, numer [z nieśmiertelnika] i ewentualnie numer jednostki. Co do samych przesłuchań - rzadko kiedy trafiają się jeńcy wiedzący wszystko, a informacje od żolnierzy złapanych "na linii" dotyczą czegoś więcej niż ich rejonów, chyba że jest to jakiś oficer sztabowy będący przejadem. Zupelnie inny charakter mają operacje na dalekie tyly przeciwnika mające na celu zniszczenie jakiejś bazy / sztabu i tam zasięgnięcie języka. pozdr
  13. Witam; zastanawia mnie jedna rzecz - niby nic ale jednak: Vormann miał w okolicach sierpnia i września multum problemów w okolicach Warszawy - od dwóch przyczólków na Wiśle gdzie musial toczyć ciężkie boje z ACz, poprzez brak czolgów - co już gdzieś bylo pokazywane, do ciężkich bojów na Przedmościu Warszawskim. Trasy przemieszczania się sil niemieckich - pokazują że w zasadzie krązyły one po stałych trasach z północy na poludnie i znów na pólnoć gasząc zagrożenia. Do tego potem Rosjanie na Pradze i inne... a nagle znajduje on czas na codzienne niemal wizyty u Bacha, czy szerzej - w jego sztabie. Przecież taki Bach z siłami byl jednym z całej masy dowódców jacy mu podlegali i choć miał ważną sprawę to jednak tak naprawdę z punktu widzenia Vormanna jego zadanie do super najwajżniejszych nie należalo... Dla mnie owe wizyty są zbyt częste. Poza tym v. d. Bach to zupelnie inny pion od Vormanna: ten pierwszy to Himmler ten drugi to WH, jeden z wielu generałów, nad nim jest Guderian nad Guderianem dopiero OKW i Hitler, a nad Bachem Himmelr który powiedział mu rób co chcesz, masz moje popracie. Dla mnie kolejna próba wyślizgania się z odpowiedzialności i zrzucenie całej winy na Vormanna. pozdr
  14. Leonid Ilicz Breżniew...

    Witaj; Bruno - za Breżniewa zmienialo się wszystko w taki sposób by wyszło, że to [nieco przerysowując] Stalin pod światlym przywódctwem partii [dokładniej Breżniewa] wygrał wojnę. Za Chruszczowa - monografia o II w. ś. miała bodajże 5 tomów, za Breżniewa już chyba 13, nawet Żukow dostosował się do "trendów" i pośmiertnie zmieniał swoje wspomnienia. Co do samego Breżniewa - z Dzienników Politycznych M. F. R. wyłania się bardzo ciekawy obraz podwójnej polityki prowadzonej przez "Pierwszego". Na szeroko pojętym zachodzie jest określany jako jedyny z polityków radzieckich potrafiący widzieć cały świat [nawet mimo choroby i bycia na rozmaitych "dopalaczach] - rok np '79. Z Polskiej jednak perspektywy on sam jest postrzegany jako osoba chcąca udowodnić że szerokie wóczas kontakty gospodarcze i spoleczno - polityczne z Zachodem zaowocowały ogromnym długiem który jest oznaką wykupienia kraju przez kapitalistów, a ów dług to narzędzie szantażu mającego na celu wyrwanie Polski z orbity wpływów ZSRR. Czyżby w polityce zachodniej ZSRR Breżniew był tylko "kuklą" firmującą decyzje zapadające zupełnie gdzie indziej? pozdr
  15. Siły niemieckie w Warszawie

    Witaj; mam taką malutką uwagę - ten dokument cytowałem już za Płoskim w swoim poście #39 . Tłumaczenie się detalicznie różni - ale jest ten sam... pozdr
  16. Witam; tego jakie pieniądze "szły na Linz" nie wiem niestety, choć byłaby to pewnie kwestia ciekawa i interesująca, podobnie zresztą jak pieniądze mające pokazać chwałę i wielkość Berlina. Z wielu wspomnień niemieckich napisanych już po wojnie, można wnioskować że np. nowa Kancelaria Rzeszy i kilka ministerstw znajdujących się w nowych budynkach wbudzalo conajmniej podziw - neoklasycystyczne budynki - ogromne potężne, marmury. Być może także taka miała być też ich rola Tysiącletnia Rzesza, ma budynki pokazujące jej trwanie na tysiąc lat - wielkość, potęgę, nawiązanie do tysiącletniego Imperium Rzymskiego. pozdr
  17. Witam; Bruno - to że nie wybudujemy autostrad czy czegoś tam, to że koszty ponoszone na coś tam są trzy razy większe niż gdzie indziej to wina tylko i wyłącznie naszych władz i sposobów budowy. W przetargach nie patrzy nikt na jakość na na cenę - im taniej tym lepiej a tak nie zawsze jest. [O.T.] Unia jak każdy organizm panstwowy ma wady, ale jej wadny w porównaniu do wad rodzimej biurokracji, skarbówki czy urzędnikow, są naprawdę żadne, choć bywa że nadmierna szczegółowość potrafi doprowadzić do szewskiej pasji nawet świętego. pozdr
  18. Bitwa pod Moskwą

    Witam; terrorizer: temat może i jest dość szeroki ale także i ważny i ciekawy. Bitwa o Moskwę to tak naprawdę pierwsza wielka przegrana WH w czasie kampanii rosyjkiej i początek końca albo koniec pewnego etapu walk, gdzie najwięksi optymiści mogli mówić o Blitzkriegu. Straty, przestrzenie, pogoda zaczęło gwarantować, że z szybkiej kampanii wojna zmieni się w pozycyjną niema, z uciążliwymi walkami, ogromnymi stratami. Sama Bitwa o Moskwę wymusiła zmianę kierunku dzialania wojsk niemieckich. Poza tym w historiografii radzieckiej jej określenie zmieniało się conajmniej kilkukrotnie. pozdr
  19. Leningrad '41

    Witam kilka spraw i po kolei: 1. WH, dokładniej OKW odwołało czolgi atakujące Leningrad okolo polowy września w zupełnie innym kierunku [dokładniej Kijów i jego oblężenie], równocześnie podejmując decyzję o zamknięciu okrążenia, co już pisałem, poprzez zdobycie stacji kolejowej Mga, przecinając drogowe połączenie z miastem. Lodowe istniało przez zimę po jeziorze Ładoga [m.in.] 2. Dopóki WH. się nie okopal, nie umocnil swych pozycji zawsze można było przeprowadzać ataki, na wciąż osłabionego [walką] przeciwnika, który nie utworzył kilku - czy kilkunastu linii okopów nasyconych artylerią i środkami obrony jak tylko się da [te kilka tygodni od zdobycia stacji Mga]. W tym okresie rzucenie choćby trzeciej części sił na ową stację zaowocowałoby prawdopodobnie albo odblokowaniem miasta, albo takim osłabienie sił, że kolejny równie duży atak by do tego doprowdział. 3. Żukow jako dowódca ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za okrążenie Leningradu, gdyż zamiast wszystkie możliwe siły pchać na newralgiczne miejsca on wolal uderzać spieszonymi marynarzami na Niemców, lub wręcz dezinformować Stavkę o tym co się dzieje w siłach WH otaczających miasto. pozdr
  20. Flotylla Pińska

    Witam; oto co o niej pisze Suworow [Lodołamacz] "... Opublikowane wspomnienia marszałka Żukowa zawierają mapę dyslokacji baz sowieckiej marynarki wojennej w połowie '41 r. Jedna z nich znajdowała się w okolicach Pińska, 500 kilometrów od najbliższego morza. Morska baza wojenna w poleskich błotach to brzmi jak żart. Ale nie było w tym nic śmiesznego. Po rozformowaniu Dnieprzańskiej Flotylli Wojennej, okręty które nie polynęły do delty Dunaju, popłynęły w górę Dniepru a potem Prypeci. Zatrzymały się w miejscu gdzie szerokość rzeki sięgała zaledwie 50 metrów, i tam właśnie powstała nowa baza. Pod względem siły bojowej Pińska Flotylla prawie nie ustępowała Dunajskiej. W jej skład wchodzily conajmniej cztery okręty artyleryjskie, około dwudziestu innych jednostek, eskadra lotnictwa myśliwskiego, kompania piechoty morskiej i inne pododziały..." Powinno paść pytanie: jak wyglądała jej rolaw czasie wojny i w ogóle po co powstała.... A po nich cała masa następnych.... pozdr
  21. Flotylla Pińska

    Witam; zastanawia mnie cały czas po co Rosjanie tworzyli Flotylle Pińską jak znacznie lepsze możliwości obrony dawała im zlikwidowana Flotylla Dniestrzańska [podzielono jej jednostki między Dunaj i właśnie Pińsk], tym bardziej że jedyne dalsze możliwości dzialania to Bug [graniczny i dalej Wisłą - już niemiecka wówczas]. Suworow podaje też, że po zdobyciu tych terenów Niemcy nie dbali i rzekę i po wyzwoleniu tych terenów Rosjanie momentalnie zaczęli tworzyć nową flotyllę Pińską, poszerzając i odmulając to co zostało zasypane lub zniszczone w przeciągu tych kilku lat wojny, kiedy te tereny były pod okupacją niemiecką. pozdr
  22. Jaka była armia francuska w 1940 roku?

    Witam; Andreas : sprawa dla wojska francuskiego byla prosta: Założenie: Linia Maginote'a jest niepokonana, a my pokazaliśmy WH gdzie jego miejsce, więc jesteśmy silniejsi, a że Linia jest nie do zdobycia to tak czy inaczej poradzimy sobie. Poza tym w takiej postawie jest wina bezpośrednich dowódców poszczególnych oddziałów i tych którzy byli nad dowódcami liniowymi - wojsko aby nie "zeszło na psy" musi mieć stale zajęcie, by nie przychodzily mu głupoty [w stylu ciągla zabawa, brak przygotowania, rozluźnienie dyscypliny] do głowy. Te "glupoty" oznaczają tylko tyle że wojsko staje się zbieraniną ludzi z bronią, w zasadzie uzbrojoną bandą, pod jakimś teoretycznym dowództem. pozdr
  23. Witam; Bruno - nasuwają mi się niejakie przypuszczenia, że określenie Kaltenbrunnera że znajduje się w domu wariatów to było bardzo łagodne stwierdzenie. Przecież podobne plany dotczyly Berlina, w którym zrealizowano chyba najmniejsze obiekty z tych planowanych. Taka budowa Linzu to praca na dziesięciolecia, przecież samą tzw. "starą" Nową Hutę budowano dobre 10 - 15 lat, a w mojej ocenie nie stanowi ona nawet części planów przebudowy Linzu o Berlinie nie wspominając. Zastanawia mnie skąd Hitler brałby na takie przebudowy [napierw Berlin potem Linz] środki... pozdr
  24. Sąd nad Marszałkiem?

    Witam; Z Kodeksu Tagancewa jeszcze: Art 99. Winny zamachu stanu na życie zdrowie lub wolność osoby piastującej Najwyższą Włądzę Państwową ulegnie karze ciężkiego więzienia bezterminowego. Art 100 "... Przez zmaach rozumiane będzie zarówno dokonanie jednej z powyższych zbrodni [patrz post Jarpena - F.] jak jej usiłowanie ..." Art 101. Winny przygotowania do zbrodni przewidzianej w art 100 ulegnie zamknieciu w ciężkiem więzieniu do lat 10. Jeżeli winny posiadał przy tem skład broni lub materjałów wybuchowych ulegniezamknięciu w ciężkiem więzieniu do lat 15. Część Czwarta [O zdradzie stanu] Art 108: [Poddany rosyjski] winny dopomagania lub sprzyjania nieprzyjacielowi w jego działaniach wojennych przeciwko [Rosji] będzie karany ciężkimi robotami terminowemi [...] Jeżeli takie dopomaganie lub sprzyjanie nieprzyjacielowi polegało: [...] 2. na skłonieniu lub podmówieniu grupy wojsk oddzielnej jednostki taktycznej lub mniejszego oddziału wojska lub dowodzącej niemi osoby do przejścia na stronę nieprzyjaciela 3. na stawieniu przemocą oporu [rosyjskim] siłom wojennym lub napaści na nie [...] winowajca będzie karany śmiercią. pozdr PS. Pytanie czy i w jakim stopniu Piłsudski był nieprzyjacielem poprzez bunt zbrojny i użycie oddzialów wojskowych.
  25. Witam; niby troszkę OT, ale też mówiące o problemach oi powrocie do "normalności". Dziś rano przeglądałem książkę p.t. "Wspomnienia taksówkarza warszawskiego", autorstwa niejakiego Sękowskiego, przedwojennego działacza związków zawodowych, lewicującego pepeesiaka. W czasie wojny był m. in. gajowym w lasach między Piotrkowem a Kielcami i Radomiem. Jako gajowy wiedział dużo: kto i gdzie pozyskuje "na lewo" opał, kto i gdzie robi zakazne rzeczy, czy w końcu gdzie i jaki oddział działa. Choć nie sympatyzował z A. K. [poglądy] to nie robil najmniejszych problemów ze stacjonowaniem po gajówkach czy pomocą w różnych akcjach. Po wyzwoleniu, kiedy władza się ustabilizowała a ostatni Niemców zostały pogonione lub uwięzione wyszły zarządzenia mające na celu "normalizację" tego co się działo. Autor oceniając sytuację stwierdził stwierdził, że nie mógłby teraz gonić i karać ludzi za to samo co robili, przez ostatnie lata na co on oko przymykał. Po prostu nie mógł. Zwolnil się, poszedł szukać szczęścia gdzie indziej. Ciekawe ile osób miało podobne problemy przestawić się z tego co było czyjeś - dokładniej niemieckie, na fakt, że to jest polskie, a cały wysiłek włożony w sabotaż produkcji zmienić na ochronę mienia... pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.