Skocz do zawartości

FSO

Użytkownicy
  • Zawartość

    9,065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez FSO

  1. Witam; dwie podstawowe niemal obowiązkowe chyba lektury: 1. "Grona gniewu" - reżysera i autora nie pomnę... 2. "Dawno temu w Ameryce", reż. bodajże S. Leone Ameryka widziana z dwóch skrajnych stron - chłopaka ktory chce się dorobić, mieszka w gettcie w dużej dzielnicy i kombinuje jak zarobić, z drugiej zwykli ludzie któzy stracili pracę a jedynym dobytkiem jest to co mają przy sobie i naprawdę niewielkie marzenia. Poza tym należy wziąć do ręki rocznik statystyczny amerykański i poczytać kilka danych. pozdr
  2. Malanowski i Partnerzy

    Witam; iiks; Don Pedrosso: niedawno oglądałem chyba wszystkie odcinki "07 Zgłoś się", a potem trzy czy cztery Malanowskiego. Podobieństwo i tu i tu jest jedno, może niezbyt rzucające się w oczy ale... Jak dla mnie jest to gra i sposób mówienia Cieślaka grającego i tu i tu głównych bohaterów [w 07 słynne już chyba: "To Pan major też drzwiami?" lub "Wódkę? W czasie służby? W restauracji?... Z największą przyjemnoiścia!". Przecież takie teksty świadczą o samym serialu i sprawiają że wchodzą do języka codziennego. pozdr
  3. Witam; zgadza się Zdajesz pytanie:) pozdr
  4. Czy państwa centralne były w stanie wygrać?

    Witam; Krzysztof M: aby fakt glodowania społeczeństwa jako cywili miał duże , a nawet bezpośrednie przełożenie na front i postawę żolnierza szeregowego musi być spelniony jeden i podstawowy zarazem warunek. Spoleczeństwo, jako calość czy jako pewne grupy ludności muszą mieć przekonanie, że odejmując sobie od ust kromkę chleba czy kęs mięsa, ówa kromka czy kęs jest dla żołnierza fontowego przekazany. Oznacza to tyle że jeżeli istnieje takie przekonanie wśród ludności to bunt nie wybuchnie lub będzie słaby, gdyż owa ofiarność cierpienie ma jakichś konkretny cel [może nie dokładne porównanie ale: ofiarne datki spełeczeństwa polskiego w roku '38 czy '39 na FON. Odejmowane od ust oszczędności i rozdęta propaganda pokazująca że za te kilkasetek złotcyh polska armia jest silniejsza i potężniejsza - a oto karabin przekazany żolnierzowi i czułe podziękowania dla ofiarodawców...]. Gdy nie ma czegoś takiego to narasta gdniew przeciw temu co się dzieje, a wybucha on w najmniej spodziewanym momencie. pozdr
  5. Czy Stalin planował atak na Hitlera w '41 r. ?

    Witam; z tematu o tym "czy ZSRR wojnę wygral czy przegrał a może..." "... No nie mogę. Ja pisałem, Bełkot pisał. Nie daje rady. Przecież samo dowództwo RKKA po testach porównawczych T-34 i Pz.III uznało, że ten drugi jest lepszy. Ja rozumiem, że Rezun pisze akurat to, co mu do koncepcji pasuje, chociaż do faktów nie ma się nijak. - ator: 1234". Cały czas proszę o pokazanie wynikow owych testów porównawczych. Ja z barku laku, patrzę po prostu na to co jest dostępne: pancerze, silniki, uzbrojenie, osiągi i inne ktore są podane w normalnych encyklopediach mniej lub bardziej specjalistycznych dotyczących broni pancetrnej. pozdr
  6. Leonid Ilicz Breżniew...

    Witam; w relacji M. F. R. o rozmowie z Kapicą także jest o tym mowa. Takie "psikusy" miały jeden problem - bardzo często prowadzily do utrudnienia tej "klasycznej" polityki rozmów na bardzo wysokim szczeblu. Co do samego Breżniewa - on byl przewidywalny, bnawet bardzo ale tylko do momentu kiedy był w stanie panować nad sobą czyli najzwyczajniej w świecie był zdrowy i przytomny caly czas. Potem to stawala się ona coraz mniej przewidywalna tym bardziej, po takich występach jak na plenum KC, czy innych okazjach, bo jak podejrzewam podobne ekscesy byly raczej także w innych zjazdach partii bratnich, nie tylko my dostawaliśmy ten wyjątkowy zaszczyt. O ten guziczek bylbym spokojny natomiast w innych "konwencjonalnych" kwestiach już znacznie, znacznie mniej pozdr
  7. Gazy bojowe

    Witam; Don Pedrosso - nawet mi się zdarza, poprawiłem. Co do samego muzeum - w ZSRR była cała masa miejsc pamięci która to pamięć bylą stworz0ona "na użytek" i "ku czci" z prawdą mając niewiele wspólnego. Sztandarowy chyba przykląd to tzw. twierdza - bohater [wątek gdzieś w okolicy] Brześć. pozdr
  8. Witam; chodzilo mi o tą [tę?] relację: " Relacja Reinefartha "... W drodze do Vormanna [ok 8 sierpnia - F.] napotkałem kilka czołgów , które według medludnku ich dowódcy należały do jednostki z 9 armii. Rozkazałem im tymczasem zatrzymać się a Vormanna poprosiłem aby te czołgi z załogami zostały użyte przeciw Warszawie. Vormann powiedział że potrzebuje ich wlaściwie na prawym skrzydle swej armii jednak obecnie dla niego Warszawa jest ważniejsza i podporządkował je mnie..." [niezłe "przebicie musiał mieć Reinefarth i v. d. Bach... -F]..." - jst to fragment mojego postu o silach niemieckich w Warszawie # 39. Ale powrocę na wstępie do rozkazodawstwa: Przy założeniu, że Bach podlega i realnie i formalnie Vormannowi; to nie miałby prawa on pisać do Himmelra o tym że chce coś dostać wsparcie czy cokolwiek innego. Jest to omijanie drogi slużbowej, ba - pisanie do zupelnie innego pionu wojsk, które tak naprawdę nie mają nic do gadania. Dalej - w takim ukladzie Guderian otrzymywałby realcje pisemne nie od łącznika z SS, a zwyczajną drogą wraz z papierami dotyczącymi G. S. Środek. Tymczasem biorąc oczywiście za dobrą monetę relację Guderiana wyglądało to tak: otrzmywał raporty z miasta o łącznika z SS przy Himmlerze. Oznacza to, że koniec drogi wyglądał następująco: Himmelr - Guderian [po oznaczeniach wojskowych SS - WH]. Wiadomo że i Geibel i Bach słali relację do Himmlera, co więcej Geibel n.p. wymusil owe raporty na jakichś tam jednostkach mu tak sobie podleglych. Oznacza to że raporty Himmelr lub jego najbliższe otoczenie miało z dwóch źródel [conajmniej !] i Bacha i Geibla, do tego dochodzą raporty Fischera czy Franka trafiające na właścwie biurka. Dla mnie oznacza to że droga wyglądała tak : Bach / Geibel - Himmler [synteza?] - Guderian [czyli SS - SS - WH]. O decyzji tworzącej z Warszawy obszar przyfrontowy - też wyjaśniałem. Gdzieś w ktoymś poście pisałem, że Fischer i Frank wymogli by jeszcze w lipcu Warszawa była terenem cywilnym a nie wojskowym. Zeznawał o tym dziwnym fakcie Guderian[na pewno]. Z tego co wiem to organizacyjnie wyglądało to tak: Bach [formalnie przynależy do 9A; lub w jakichś sposób jest mniej lub bardziej związany z jej strukturami], realne rozkazy działania otrzymuje od SS z Berlina [Himmler]. Ten pierwszy fragment pokazuje jaką mieli siłę przebicia, by najpierw powiedzieć dowódcy kolumny pancernej : jedziesz z nami, a Vormannowi jakoś się wykpimy. Poza tym jak dla mnie nawet w WH coś takiego by najzwyczajniej w świecie nie udalo się. pozdr
  9. GRU

    Witam; meldunki Golikowa lądowaly na wszystkich zainteresowanych biurkach. Golikow w pierwszym raporcie z kwietnia '41 r. popelnil błąd wysuwając wnioski, takie jakie on widział. Zrobil to nie pytany przez nikogo o zdanie. Potem już tylko suche fakty prezentowal. Punkt widzenia Stalina: Golikow dostarcza dane na biurka a tam pisze o koncentracji wojsk. Golikow jest wzywany i pada pytanie: jak smary? jak ubrania? jak benzyna? Golikow melduje posłusznie, że wszystko to jest letnie, że zmary w temp. -15 VC robią sę niby beton, paliwa ma konsystencję piasku a z ubrań mają letnie bluzy. Potem pada pytanie o termin inwazji: Golikow mówi że szpiedzy twierdzą że miał być 15 maj, a teraz jest 22 czerwca,w godzinach rannych. Po czym Stalin zwraca się do marszalków i generalicji: ile czasu potrzeba by dojść do Moskwy - oni mówią, że jeżeli w ogóle to z pól roku minimum - wychodzi grudzień i zima rosyjska. Dla Stalina oznacza to że walki będą toczyć się w zimie, a że armia nie jest jeszcze przygotowana dostaecznie to termin ulegnie przesunięcuiu, dając drogocenne kilka dni na zakonczenie przygotowań wlasnych. pozdr
  10. Twierdza Brześć w 1941 r

    Witam; spróbuję wytlumaczyć - może się okazać że wyjdzie kawal posta. W '41 r. w Brzesciu, dokładniej w twierdzy mieścil się Szpital Polowy Głowny dla całego frontu, dodatkowo w samej twierdzy stacjonował bodajże batalion, jeden czy dwa konwojowe NKWD. W samej twierdzy wiele więcej wojska nie było. Twierdza jako miejsce do obrony wprost idealna - lży na wyspach, mury grube, przejścia kazamaty, fory i glówne i jeszcze pomniejsze i na wyspach i na lądzie. W sumie obwód twierdzy bronionej to było bodajże kilkanaście albo i więcj kilometrów. Spokojnie mogła się w nim bronić niejedna dywizja piechoty. W okolicach Brześcia - były cztery mosty drogowe, dwa kolejowe - wszystkie zajęte przez WH w stanie nienaruszonym, miasto Brześć - padło już 22 czerwca o 7 rano. Sama twierdza broniła się, nie stanowiąc zbyt wielkiego zagrożenia, ze względu na szczupłość załogi około tysiąca ludzi, może mniej - okolo miesiąca. Samo słowo klucz - "twierdza - bohater" jak to u naszych sąsiadów powstało po to by tak naprawdę zaciemnić kilka podstawowych spraw, które powinny "wyjść" przy okazji dyskusji o owej twierdzy. M.in.: - dlaczego był tam tylko batalion /lub dwa wojsk NKWD - dlaczego byl tam szpital polowy - dlaczego nie zaminowano przepraw przez Bug - dlaczego nie wszystkie stanowiska były obsadzone i bardzo szybko została przerwana jednolita linia obrony - dlaczego przez pierwsze kilka dni nie było jednolitego dowództwa w twierdzy I inne temu podobne dość kłopotliwe pytania, dla twierdzy mogącej bronić się nawet długie miesiące, której kazamaty są świetnie zaopatrzone w amunicję, proch i in. utensylia niezbędne do obrony. Stąd wymyślono takie hasła kulcze i zrobiło się milo i nikt pytań nie zadaje. pozdr
  11. Witam; problemem nie jest start spadochroniarzy [dokladniej samolotó transportowych] - jest dość lotnisk, lub można by je zbudować na włoskich wyspach na M. Sródziemnym. Spadochroniarze - skaczą, mimo obiegowej nazwy "skała" troszkę miejsca tam było do lądowania. Jak już, to powinno paść pytanie czy dałoby się wylądować - gdyby próba bylaby była przeprowadzona "z nieba" - desantem. pozdr
  12. Jaka była armia francuska w 1940 roku?

    Witam; opinia o tym, że powszechnie sądzono, że armia francuska jest niezwyciężona, bo "pogoniła" Niemców a poza tym Linia Maginote'a, jest zaprezentowana u de Gaulle'a, przy okazji wywiadu z jakimś znanym dziennikarzem prezentującym popularne, nawet w tzw. "wyższych sferach politycznych", poglądy w temacie sily francuskiej. Poza tym różnica pomiędzy WH a armią francuską byla jedna i podstawowa : Francuzi gnili, a Niemcy leczyli straty i ubytki poniesione w Polsce, równocześnie ćwicząc z nowymi rekrutami, testując sprzęt w rejonach podobnych do Ardenów. Straty niemieckie nie były takie "hop siup" zastępujemy je z dnia na dzień. I polskie i francuskie dowództwo popełnilo ten sam błąd: łudziły się że to wojna dostosuje się do założeń i że będzie się toczyć tak jak sobie wymyślili to planiści przy biurkach. Nasz bląd można wybaczyć - ktoś musi być tyn pierwszym testującym nowe sposoby walki. Francuski - już nie. Dostali masę pytań i odpowiedzi na nie, po czym stwierdzili że tak czy inaczej Niemcy dostosują się do założeń teoretycznych. A te przewidywaly że L. M. jest niezniszczalna, lub niemal niezniszczalna... pozdr
  13. Witam; nie tylko tabliczki ale i tablice rejestracyjne samochodów - wedle jednego wzoru z gwiazką i oznaczeniem kraju [przy czym za niezgodności w tablicy i nalepce "tradycyjnej" należy się mandat w wysokości złotych stu...], poza tym wspólne formularze wielu uniwersalnych dokumentów typu : prawo jazdy, czy dowód rejestracyjny z zakodowaną informacją o samochodzie w dowodzie, którą to informację mogą odczytać w każdej europejskiej stacji obsługi. pozdr
  14. Witam; tym razem z mojej działki [po AE Kraków jestem;)]. W wyniku Wielkiego Kryzysu powstało wiele różnych teorii ekonomicznych, z których największą popularność i poważanie zyskał sobie Keynes i jego poglądy, od nazwiska autora zwane często Keynsizmem: [za wiki:] "... Keynes posługiwał się często pojęciem całkowitego popytu, będącego ogólną sumą zapotrzebowania na dobra i usługi w całym systemie ekonomicznym. Pojęcie to znane było też w klasycznej ekonomii. Zdaniem Keynesa jednak poziom produkcji i zatrudnienie wynika właśnie z całkowitego popytu, podczas gdy w ekonomii klasycznej to osiągnięty poziom produkcji i dostosowane do niego płace decydowały o całkowitym popycie. W klasycznej ekonomii przyjmowano, że mechanizm popytu i podaży automatycznie reguluje całkowity popyt. Samoregulacja poziomu płac i cen miała gwarantować stałą równowagę między pełnym zatrudnieniem i całkowitym popytem. Nadmiar produkcji miał być zachowywany na przyszłość lub pożytkowany na nowe inwestycje. System stóp procentowych w tym modelu funkcjonował jako "koszt pieniądza", regulujący automatycznie optymalne proporcje między bieżącym spożyciem a tendencją do oszczędzania i inwestowania. Chwilowa nierównowaga na rynku pracy wynika w teorii klasycznej tylko z istnienia zbyt dużej liczby chybionych inwestycji. Chybione inwestycje dają zatrudnienie i generują popyt, ale same nie generują właściwej podaży. Stąd na rynku pojawia się nadmiar pieniędzy wywołujący sztuczny popyt. Aby ten nadmiar zlikwidować, trzeba w czasach kryzysu obcinać płace, zamykać nierentowne firmy (będące efektem chybionych inwestycji) i podrażać koszty inwestycji przez wzrost bankowych stóp procentowych, aż do ponownego uzyskania równowagi. W analizie Keynesa taki sposób radzenia sobie z kryzysem tylko pogarszał sytuację. Obniżanie płac i wzrost stóp procentowych powoduje w jego ujęciu spadek popytu i jednocześnie wzrost środków na kolejne inwestycje. Inwestowanie przy spadku popytu staje się jednak zbyt ryzykowne i dlatego środki na inwestycje ściągnięte z rynku zamiast generować nowe miejsca pracy i co za tym idzie powiększać całkowity popyt, pozostają niewykorzystane w bankach. Popyt więc cały czas spada, nie powstają nowe inwestycje, kolejne przedsiębiorstwa bankrutują na skutek spadku popytu i kryzys się coraz bardziej pogłębia. Zdaniem Keynesa, aby wyjść z tego błędnego koła, należy w czasie kryzysu pobudzać popyt poprzez działania odwrotne do tych wynikających z teorii klasycznej. Należy zatem obniżać stopy procentowe, obniżając tym samym koszty inwestycji, stosować ulgi inwestycyjne w systemie podatkowym, ratować upadające przedsiębiorstwa, a nawet bezpośrednio "pompować" pieniądze w rynek za pomocą bezpośrednich inwestycji państwa, czyli stosować na możliwie jak najszerszą skalę rozmaite działania interwencjonistyczne. Jakkolwiek Keynes zgadzał się, że teoretycznie pieniądze inwestowane w gospodarkę przez państwo nie zwiększają ogólnej ilości dostępnego kapitału na inwestycje, gdyż przecież pochodzą tylko z podatków lub długów uszczuplających wolny kapitał inwestycyjny w rękach prywatnych, to jednak zachodzi tu efekt "mnożnika inwestycyjnego Keynesa". Polega on na tym, że pieniądz zainwestowany generuje w przyszłości wielokrotnie więcej pieniędzy na spożycie, które z kolei pobudzają następne inwestycje i cała gospodarka nabiera rozpędu. Istnienie "mnożnika Keynesa" było później najczęściej krytykowanym i najbardziej "podejrzanym" elementem tej teorii. [...]. Po uchyleniu sztucznego założenia o stałości poziomu cen mnożnik traci na atrakcyjności jako narzędzie interwencjonizmu państwowego. Realny mnożnik inwestycyjny wprost zależy od oczekiwań inflacyjnych. W takiej sytuacji popytowy impuls rządu może równie dobrze pomnożyć poziom cen, a nie realny produkt i dochody..." Tutaj powinno paść pytanie : czy jego założenia, jego pomysły były słuszne czy byl to tylko kolejny idealny model mający niewiele wspólnego z rzeczywistością? Jak oceniać jego pomysly w świetle znajmości gospodarki czy mechanizów zachowań ludzkich. pozdr [PS. Umieścilem ów temat, tutaj gdyż początek jego teorii związany jest z Wielkim Kryzysem a więc i okresem międzywojennym.]
  15. Malanowski i Partnerzy

    Witam; Tofik : ja nie mam niestety aż takiego luksusu jak telewizja, ale jest internet:) W każdym razie - sam pomysł serialu dobry. Poza tym według mnie dużo, nawet bardzo dużo daje mu Borewicz.. przepraszam Bronisław Cieślak. Podobny styl gry, spojrzenie na życie. Ogląda mi się go świetnie - choć dialogi czasem nie wiem, troszkę nienaturalne. Dzięki B. Cieślakowi [którego jestem fanem] zyskuje bardzo dużo, swóją taką atmosferkę, to coś co lubię. pozdr
  16. Czy państwa centralne były w stanie wygrać?

    Witam; głodowanie, czy kiepskie zaopatrzenie w Vaterlandzie, może ale nie musi przełożyć się na postawy żołnierskie. Postawa żołnierska zależy od wielu czynników - m.in: motywacji do walki samego żolnierza na froncie, posłuszeństwa wobec dowódców - tych bezpośrednich, którzy są nad nimi, tego jak przedstawiany jest wróg i całej masy innych rzeczy. Z drugiej strony - postawa społeczeństwa zależy od wiary w to co robią władze, zaopatrzenia w artykuły pierwszej potrzeby, tego jak bardzo przesiąknięte jest ideologią [wiary, wiary w wodza, w system w cokolwiek]. A na koniec jedna ciekawa sprawa: I wojna światowa była pierwszą taką wojną, w takim charakterze - totalnym - dotykająca każdego z osobna i wszystkich razem. Wcześniejsze walki dotyczyly wojska i fabryk zbrojeniowych plus zaopatrzenia armii, rzadziej niszczenia pojedynczych miast. Poza tym działania nie toczyły się z taką intensywnością. Wojna dotknęła wszystkich. Zastanawia mnie jaka byla propaganda francuska czy brytujska względem swoich mieszkańców i swoich żolnierzy. Dokladnie to co działo się we Franci czy Anglii w '18 w Niemczech pięć lat później zrobiły hasła o nożu w plecy. O pięć lat za późno - gdyby podobne hasła były wcześnij, to i spoleczeństwo byloby skłonne do większych wysiłków i armia bardziej karna. Nie wnikam w to że i jeden i drugi wysiłek byłby po prostu bezowocny... pozdr
  17. Witaj; akurat to że Bach pisał do Himmlera jest bardzo ważne. Bodajże Suworow opisywał jak formalnie wyglądała podległość jednostek z różnych rodzajów broni i wojsk [zarówno lotnictwo czy czołgi jak i np jednostki Waffen SS czy LW]. Gdyby Vormann był jedynym decydentem w sprawie Bacha to Bach nie miałby prawa pisać z pominięciem drogi służbowej. Z drugiej strony, fakt że dostał zadania od Himmelra a nie Vormanana oznacza tyle, że faktycznym rozkaodawcą dla niego był Himmler a Vormann mógl prosić, nie rozkazywać. Stąd są wlaśnie dwa równoległe meldunki. Bach działał formalnie na terenie 9A; ale podlegał Himmelrowi i stąd jego pelnomocnictwa pozwalające zatrzymać dowolną jednostkę WH i nakazać jej robić coś innego. Gdyby Bach podlegal pod Vormanna nie byłby podobny "patent" konieczny, gdyż uderzyłby do zwierzchnika, a ten wiedząc co jest zagrożone dawałby jednostki jakie by Bachowi były potrzebne Co do ważności miasta - było ważne, masz rację, ale o wiele mniej niż przyczółki [Puławy / Magnuszew] i uciązliwe walki na Przedmościu. Utrata panowania nad którymkolwiek z tych obszarów czyniłow w zasadzie walki w samy miescie bezprzedmiotowe. Poza tym to w jaki sposób Bach był mianowany igdzie słał raporty w połączeniu z pelnomocnictwami sprawiało że tak naprawdę mógł Vormannowi wyciągnąć dowolną jednostkę jaka doń przybywała przez miasto lub był w jego bezpośrednim pobliżu. pozdr
  18. GRU

    Witam; właśnie dlatego, ze Stalin był racjonalny do bólu to wiedział dwie rzeczy: - dopóki istnieje coś a la wolny swiat w jakiejkolwiek postaci to nijak nie ocali ZSRR - ludzie będą uciekali i opowiadali jak było, a co i oczywiste działali przeciw krajowi - fakt że nie wierzył w atak - oznacza także jego racjonalizm - by atakowac ogromny kraj trzeba się przygotować do takiej kacji a nie iśc jak "ceper krupówkowy w góry". Jeżeli uznałby że GRU by go okłamało to by zlikwidował jego szefa, a tego nie zrobił. Poza tym jeżeli by uważał że Niemcy zaatakują aów 22 czerwca to jest termin najbardziej realny z realnych i atak wyprzedzi jego plany to wystarczyło cofnąć oddziały zgrupowane ok 100 km wstecz do takich samych namiotów w jakich obozowali na granicy. Skoro zaś informacje dostarczane przez GRU [i nie tylko] stwierdzały, że mimo koncentracji znacznych sił niemieckich na pozycjach nad granicą i intensywnych przgotowaniach do wojny - to jednak właśnie z powodu niedopracowania detali w WH uznał że ten nie zaatakuje.. ale się pomylił. pozdr
  19. Leonid Ilicz Breżniew...

    Witam; Bruno - nie pamiętam kto powiedział - jaki "Wielki Brat" taka i miłośc do niego. Zupełnie osobną sprawą [OT lekkie] jest poziom elit politycznych i osób które z owym Wielkim Bratem mają styczność. Obecne tym PRL-owskim nie sięgają do pięt. Teraz będzie kolejna ciekawa wypowiedź zamieszczona w Dziennikach M.F.R.: "... Dla ZSRR powiedział - [Kapica; M.S. dyr. Departamentu Wschodniego w radzieckim MSZ - F.] - problem chiński w ciągu trzydziestu najbliższych lat będzie najważniejszy.". Jeżeli chodzi o stosunki miedzy ZSRR i USA to uważa, że nastąpi ich poprawa. Przewiduje pojawienie się w prtzyszłości pewnych oznak zbliżenia między tymi dwoma państwami. "Właściwie do tej pory - powiedział - nie mamy strategii politycznej wobec USA. trzeba by sobie odpowiedzieć na pytanie czego oczekujemy? Czy np. uważamy że USA chcialy lub chcą nas kiedykolwiek zaatakaować? Z pewnością nie. Nie mamy także długofalowej strategii wobec \Chin. Polityka zagraniczna ZSRR jest faktycznie "świętą krową o której się nie dyskute. nigdy nie podjeto jej krytycznej oceny. Próbował to uczynić Chruszczow ale nie zdążył W 1956 r. powiedzial Hercie Juusinen, że należałoby powiedzieć pełną prawdę o wojnie fińsko - radzieckiej. Inny przykład - był tajny protoków Ribbentrop - Mołotow, czy go nie było? W ZSRR nigdy tego nie powiedziano" Rozważania nt ZSRR a świat zaczął od stwierdzenia, że nie wolno spoglądać na świat współczesny z pozycji triochliniejnoj wintowki [karabin kalibru 7,6 mm]. Teraz jest wiek rakiet nie karabinów. Nawiązując do braku długofalowej strategii Związku Radzieckieo wobec Chin i USA w gruncie rzeczy Kapica stwierdził: "trzeba pamiętac że wchodzimy tylko tam gdzie istnieje próżnia. Tak było na Bliskim Wschodzie, tak jest w Afryce" [...] W dłuższym wywodzie o ideologii i polityce powiedział, że kłopot polega na tym, iż wciąż jeszcze ideologia bierze górę nad polityką.Ideologia zaś składa się z pustych haseł.gdyby nie ona "to z całą pewnością mielibyśmy lepsze stosunki z USA. ..." 29 marca 1979 r, M. F. R. Dzienniki Polityczne '79 - '81 ss 45 - 46. Jest to wypowiedź która dziennikarze nazywają "Off record" i są to osobiste opinie polityka radzieckiego, bedącego w środku MSZ, pozwalająe spostrzec z nieco innego punktu na politykę Breżniewa wobec USA... pozdr
  20. Gazy bojowe

    Witam; Don Pedrosso: jest jeden problem, dość dużo z bohaterskich wyczynów wojaków, oficerów, czy tragedii uchodźców to niestety wymysł "Prawdy" "Zwiezdoczki" czy innych gazet wojskowych. Czasem były to historie spisywane przez dziennikarzy w knajpach kilka kilometrów od frontu. Możliwe że owa historia należy właśnie do takich wydarzeń. Ososbiście się z niczym takim nie spotkałem, choć gdyby coś takiego nastąpiło to pewnie byloby to pisane "wołami" by pokazać jacy ci Niemcy, czy W.H. byli podli i jakie środki wykorzystywali przeciw ludności cywilnej czy jeńcom. pozdr
  21. Witam; bardzo krótko bo OT - N. w '41 r. nie mieli nic odpowiadającego T-34, poza tym jezeli rozporszenie to n.p. ok dwie i pół setki tych czołgów, to chciałbym miec takie rozporszenie. Btw wojny fińskiej - oceniono że przestarzały T-26 spisał się doskonale... Przy okazji ów raport Timoszenki można zamieścić w odnośnym [nie tym] temacie. pozdr
  22. Witaj; co do podległości poszczególnych dowódców w czasie P.W. do mnie o wiele bardziej przemawia droga w jaki sposób szły dokumenty, ale od końca. Fakt że V. żąda by uznano Festung Warschau za miasto frontowe [przynależne do frontu] nie należy się dziwic. Z tego co pamiętam Guderian wspominał że wskutek wpływów władz cywilnych [Frank, Fischer] Warszawa i jej okolice przez cały lipiec i pół czerwca w ogóle nie były miastem frontowym tylko normalnie podległay władzom cywilnym i to one stanowiły prawo. Wniosek V. to tak naprawdę próba przywrócenia porządku. Poza tym dlaczego Bach wysyła taki sam meldunek do Reichsfuhrera SS? Jeżeli formalnie podlega V. to po co wysyłać do Himmelra i to bezpośrednio? Poza tym zawrócebue batalionu czołgów do miasta "przy okazji" wizyty u Vormanna [też gdzieś było pisane...], dla mnie oznacza to tylko tyle, że droga Vormanna była dalsza i mniej pewna. Poza tym sam jej przebieg nie gwarantował niczego, a taki sam meldunek do Himmelra przy rozkazie "zrobić wszystko co się da bez patrzenia się na sposoby" i codzienne meldunki skladane na jego ręce, oznacza dla mnie że miasto było podległe Himmelrowi i to on decydował co i jak. Poza tym jeszcze jedna relacja jest ciekawa: Guderian [?] pisze, że raporty o tym co się dzieje w mieście otrzymywał od heinleina, czyli od SS a nie od Vormanna, albo od G.A. Środek tylko z zupełnie innych źródeł. Nawet biorąc pod uwagę, że meldunek V. idzie drogą : 9A - G.A. Środek - OKW - Szef Sztabu i dopiero decyzjam a na każdym etapie ktoś ocenia tak czy nie, to znacznie krótszą i efektywniejszą drogę służbową miał Bach. Poza tym tak naprawdę Vormannowi zależało na odblokowaniu tras "na mosty" a nie pokonaniu całego miasta - o czym wyraźnie przecież zresztą piszę. pozdr
  23. GRU

    Witam; GRU jako organizacja wywiadu i kontrwywiadu nie zawiodła, w żadnej mierze. Ruchy wojsk niemieckich byly znane w zasadzie "na bieżąco"; jednakże istniała zupełnie inna sprawa na którą odpowiedź została udzielona właściwa lecz mimo braku logiki atak nastąpił. W związku z koncentracją wojsk niemieckich wywiad dostał zadania sprawdzenia na jak długo Niemcy przewidują prowadzenie wojny, gdyż nawet dla Żukowa jasna była sprawa że ZSRR nie da się podbić w nawet cztery miesiące. Oznaczało to tyle, że łącznie z planami ataki Niemcy powinny się przygotowywać do zimy [smary, benzyny, oleje, czy w końcu wyposażenie armii niemieckiej w kurtki]. Nic takiego nie było prowadzone, choć same przemieszczenia jednostek niemieckich były cały czas kontynuowane. Takie też raporty "lądowały" na odnośnych biurkach. Z tego powodu Stalin nie wierzył [sam będąc perfekcjonistą] że WH uderzy bez właściwego przygotowania do warunków atmosferycznych na kraj gdzie zima w niektórych miesach panuje i sześć miesięcy w roku, w cztery błoto a w dwa słońce. W wyniku klęski jaka nastąpiła w '41 r. szef GRU nie został zdymisjonowany, więcej w wyniku znisczenia całej struktury GRU w Niemczech, dokładniej kanałów informacyjnych, otrzymał on delikatne zadanie odbudowy jej przez istniejące placówki i ambasady [gł. londyńską]. pozdr
  24. Czy państwa centralne były w stanie wygrać?

    Witam; jako ekonomista z wykształcenia - chciałbym poruszyć kilka ciekawych spraw. Wojna totalna, jaką także była druga wojna światowa [to nie jest O.T.] przewidywała militaryzację gospodarki. Oznaczało to że cała gospodarka jest podporządkowana tylko i wyłącznie potrzebom armii walczącej na froncie czy frontach. W tym miejscu pojawiają się problemy. Jest ich kilka: 1. Wzajemne konkurowanie między sobą armii i gospodarki polegającej na zabieraniu sobie tak potrzebnych rezerw. Błędem było niewykorzystywanie tutaj kobiet w większej ilości [przez Niemcy w czasie I w.ś.]. 2. Taki nacisk i wydolność trwa do chwili w której mszayny poprzez działanie w ekstremalnych warunkach nie będą do cna wyeksploatowane i kiedy da się jeszcze je naprawiać. Zakladając że powyższe punkty są spelnione dochodzi jedna drobna sprawa: 3. Surowce - tych Niemcy niestety nie mieli zbyt dużo, wręcz odwrotnie - stąd ersatze dla ludności niemieckiej cywilnej. Niedobór w zaopatrzeniu, który bardzo mocno, za mocno odbija się na ludności cywilnej sprawia, że koniec już widać, poprzez rewolucję czy zamieszki społeczne 4. Społeczeństwo. W czasie I w.ś. zaopatrzenie ludności w podstawowe artykuly było o wiele gorsze niż w '45 r.! Wojna nie może sprawić, że dla ludności o wiele bardziej uciążliwe będą niedobory w sklepie niż walki frontowe. A tak się stalo. Z powyższych powodów oraz błędów popełnionych w czasie mobilizacji i przekierowywania gospodarki i społeczeństwa na tory wojenne państwa centralne wojny wygrać nie mogly nijak wygrać wojny. W momencie oddania większej ilości na potrzeby cywilne, braklo by ich na froncie i armia byłaby skazana na niepowodzenie. pozdr
  25. Witam; wedle mnie ani jedno ani drugie nie było potrzebne. W XVIII wieku rozbiory jakie dotykały nasz kraj, były tak naprawde z naszej winy, dokladniej niewiedzy lub nieumiejętności wyboru i czasu i miejsca kiedy należy reformować kraj. Dotyczy to pierwszego, drugiegi i trzeciego - każdego rozbioru. Nawet w granicach po pierwszym rozbiorze stanowiliśmy dla przyszłych zaborców bardzo wygodne miejsce: słaby kraj, bufor między nimi, umożliwiający grę wywiadów, machlojek i innych mniej lub bardziej brudnych sprawek, do niemal ręcznego sterowania królem wlącznie. Ten fakt nie wadził żadnemu z nich, inaczej w ciągu kilku lat byłoby "po zawodach". Insurekcja to typowy przykład "kupą mości panowie, i totalnego braku i oleju i rozsądku politycznego. Każde dzialania polityczne czy wojskowe ma sens jeśli są z niego jakieś bardzo konkretne zyski. Ani Konstytucja uchwalona w taki sposób jaki została uchwalona, ani Insurekcja nic takiego nie dawała, z tym że Ustawa Zasadnicza została uchwalona jesczze z naruszeniem prawa - co dawało bardzo wygodny pretekst do wszelkich buntów sprzeciwów, łącznie z interwencją obcą, przeciw niej. Zupelnie odrębną sprawą pozostają zmiany jakie by nastąpily z Napoleonem, który do góry nogami wywrócił na wiele lat cały system prawny ówczesnej Europy i to na tyle dokumentnie, że mimo klęski Francji przetrwał on jako ustrój prawny w wielu krajach przez długie lata. pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.