-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; Albinos: pytałem się o to jak wyglądala Warszawa tuż przed P.W. - bo jeżeli zdarzały się rozbrojenia Niemców, napady - w ilościach większych niż zwykle, dodatkowo władze kazały zaprowadzać porządek, to jeśli padło na wojaka z LW? To reakcja jego kolegów mogla być gwałtowna... Poza tym: takie historie z okresu co się dzialo tuż przed wybuchem [najwyżej z przesunięciem o jeden dzień] mogly być opowiadane w czasie siedzenia w schronach, piwnicach między ludźmi, by czas choćby szybciej plynął. Poza tym, jeżeli owa osoba zdająca relację o tym wydarzeniu nie byla jego świadkiem, a jedynie słuchała opowiadania to mogła w późniejszym przekazaniu relacji zamienić opis z "domu gdzie w bramie jest sklep" na "dom nr 43". Stąd moje pytanie - a jak sklepów bylo więcej? pozdr
-
Witaj; zgadza się nie przesądzono ostatecznej granicy, oddając jej ustalenie w ręce rządów polskiego i czaskiego. Ustalono tylko tymczasowe podporządkowanie powiatów: cieszyński i bielski - zarządzany był przez R. N. Ks. Cieszyńskiego, frysztacki przez Narodni Vybor pro Slezko. Dodatkowo umowa z listopada '18 r. regulowała wszelkie możliwe problemy życia codziennego, włączając co ciekawe w działania wspólne także Niemców. Tak naprawdę z prawneg punktu widzenia, włączenie Sl. Cieszyńskiego [dwa powiaty] do wyborów do Konstytuanty było błędem, tym większym że mieliśmy całą masę innych prbemów, a na konferencjach i w kontaktach z przedstawicielami mocarst Beneś walczył by owa umowa z listopada '18 r. została uznana za lokalną, nie podpadającą pod kompetencje Konferencji. Ustalono że będzie plebiscyt... Dla mnie tak na dobrą sprawę pewne działania polskie sprawily, że to co można było osiągnąć drogą kompromisu i rozmów [owe działania stanowily bardzo wygodny pretekst do wojny!] stało się przedmiotem zainteresowania mocarstw i wzrostu nienawiści. Trochę z boku: będąc kiedyś na starym cieszyńskim cmentarzu - po polskiej stronie - oglądałem groby leżących tam ludzi: zgodnie leżeli Polacy, Czesi, Niemcy, zgodnie stały pomniki prezydentów: Polaka, Czecha, Niemca... ta ziemia, ten kraj jest, był wspólny. pozdr
-
Witam; palatyn : a ja jestem i z tego powodu mam taki a nie inny punkt widzenia. Tak przy okazji - Pilsudski też wprowadzil swój system metodą siłową... Poza tym tak naprawdę, duża większość z owych dworków czy majątków byla zastawiona w lombardach czy bankach z racji tego jaki typ gospodarki prowadzili jej wlaściciele. Poza tym wszystkim - wojna, szerzej dzialania wojenne, bardzo często stanowily pretekst do tego by wyrównywać rachunki. Te rachunki wystawiała nie KPP a zwykli ludzie, któtrzy chcieli zmian, ktorzy daliby się pokroić w poźniejszych czasach za reformę rolną i inne zmiany. pozdr
-
Witam; czyli przyjmując w miarę rozsądny punkt widzenia, można podejrzewać, że w owym pamiętnym roku '39 i '40 Francuzi traktowali "akcję" z września jako pokazania Niemcom "gdzie ich miejsce" [nie wnikam jakie działania podjęli], reakacja Niemców była jedyna możliwa - cofnęli się na własne linie obronne i tam czekali. Francuzi uznali to [pytanie: dlaczego uważali, że mając w teorii dużo większe straty własne!, za sukces ?] za przejaw klęski WH i oczyściwszy przedpole, czekali na nadejście "zmasakrowanych" oddziałów nieprzyjaciela... pozdr
-
Witam; Albinos: ty siedzisz i znasz dość dokladnie akcje podziemia w czasie wojny. Czy rzeczywiście pod koniec lipca nie było jakieś nieplanowanej akcji podziemia zupełnie nie związanego z AK? Nie wiem, osobiście, jak zachowywałli się AK-owcy [szerzej, partzanci, konspiratorzy] w dniach poprzedzających wybuch Powstania? Siedząc w schronie [piwnicy] ludzie na pewno ze sobą rozmawiali i wymieniali różne historie, data owa jest tak świeża, i tak rózna od "powstaniowej"; że mogło być najwyżej przesunięcie o jeden dzień. Poza tym - jest jeszcze jedna sprawa - jak określono miejsce tych wydarzeń - jako dom z konkretnym numerem, czy np ten dom gdzie jest sklep w bramie. Jeżeli tak jak w pierwszym przypadku - mowy o pomyłce nie ma żadnej, tak jak w drugim już jest - bo przecież n.p. trzy domu mogly mieć sklep w bramie... pozdr
-
Witam; Mussolini jako dykatura oznaczało mniej więcej tyle, że wrogowie lądowali w różnych wersjach obozów, czy więzieniach, za sam fajt mania inych poglądów. Poza tym włoska gospodarka nie stała tak rewelacyjnie. Był to podówczas kraj o mieszanej gospodarce, przemysłowo - rolniczy, prowadzący małe wojenki i tyle. Wcale nie było tak ślicznie - wystarczy wziącć do ręki mały rocznik statystyczny '39. Poza tym popularność Duce wiązała się z jego działaniami w sferze socjalnej co oznaczało, że wydatki są rozdymane, co powodowało najzwyczajniej w świecie dewaluację waluty, i to dwukrotną. Zapasy złota - malejące - potwierdzają także że były to wydatki bez pokrycia, a Bank Centralny musiał ileś razy ratować swoją własną walutę przed spadkami... pozdr
-
Dziennik historia.org.pl najpopularniejszym portalem
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Portal "historia.org.pl"
Witaj; czyli biorąc pod uwagę, że zajmujemy się tylko i wylącznie historią jest to wynik świetny a korki od szampana powinny lecieć po sam Wawel... i zbudzić Smoka:) pozdr -
Niemiec poprzedz działania mieszczące się w tym co obecnie nazywamy "socjalem" czy "akcjami charytatywnymi"; a równie dobrze można określić populizmem. Witam; temat ten wyszedł jako lekkie ot przy okazji "Garbusa" ; kiedy z Brunem zeszliśmy na KdF, Pomoc Zimową, ćwiczenia fizyczne i nadczłwieka. Z drugiej strony prawdą jest że wiele tego typu działań nazistów w Niemczech czy faszystów we Włoszech było czystej wody socjalizmem, mającym sprawić że życie będzie wygodniejsze. Tak też naprawdę było: "wczasy zakladowe"; wycieczki , wyjazdy. Jak z obecnej perspektywy, i z tamtej, lat 30 tych możemy oceniać te dzialania, co się sprawdziło, a co nie? Jak taka polityka oddziaływala na spóleczeństwo? pozdr
-
Witam; Darekh- tak naprawdę gospodarka niemiecka nie rozwijała się wcale rewelacyjnie, a rozdęty budż6t [i wydatki na wojsko i ów "socjal"] powodowały że Schacht - ówczesny minister od finansów i prezes Banku Rzeszy dokonywał cudów by jakoś się to wszystko trzymało. Powiedział że "se neda" bodajże na przełomie '38 i ;'39 r. i przestał pełnić swoje role. Poza tym tak naprawdę kryzys światowy do '39 r. nie został przezwycięzony, w takim stopniu by można było powiedzieć - że było tak jak w '28 r. Wystarczy spojrzeć na dane statystyczne dostępne w rocznikach. Potępianie korporacjonizmu ma taką samą rację bytu i jak potępianie komunizmu jako idei gospodarczej, gdyż tak naprawdę to jest jakaś tam forma socjalizmu państwowego, zwalniająca pracownika z odpowiedzialności za siebie. Zupełnie osobną sprawą jest to, że w warunkach lat 30 tych takie "podarki" były czymś rewelacyjnym pozwalającym przez pewien czas byc zadowolonym bu stronom. To że teoria Keynesa się nie sprawdziała dowodzi kryzys lat 70 tych, a teoria rozwoju Francji [coś co można uznać za pewną formę korporacjonizmu] - zwykłe wyliczenia na normalnych liczbach. pozdr
-
Witam; zawarte przez Mussoliniego z hierachią kościelną, reprezentowaną przez papieża znosily kolejną "niewolę" Watykanu i papieża, regulowały wszelkie stosunki między oboma "stronami układającymi się". W zamian za cesje na rzecz kościoła katolickiego i papieża, Mussolini zyskiwał w zasadzie pełne jego popracie co do swoich działań politycznych i spolecznych. Warto było czy nie? Jak je dziś oceniać a jak w ówczesnej sytuacji, czy owe oceny są różne? pozdr
-
Witam; no dobrze, komuniści byli źli bo chcieli by kraj rozwijał się jako jedna z wielu Republik Radzieckich [czy jak to nazwać], ale przecież obecnie jesteśmy w Unii i pewne prerogatywy, coraz większe przechodzą na centralne intytucje Europejskie, i nasze prawo nie może być niezgodne z Unijnym. Tamta Unia be a ta cacy? Albo - albo. Poza tym tak z ciekawości - Sejm w II RP uchwalił reformę rolną [jeden z wielu przykładów] niestety jej realizacja szła jak po grudzie bo nie było tak naprawdę woli by ją do końca przeprowadzić. Poza tym nędza wschodniej Polski była ogromn,a gdzieś opisywałem historię taksówkarza i stu złotych [na ówczesne ok 20 "zielonych"]. Czy program KPP mógł być atrakcyjny? Pewnie że tak, poza tym w Sejmie naszym też byli, gwoli ścisłości. Czy komuniści nie mieli troszkę racji? Mieli - wybiegając w przyszłość należy sobie przypomnieć pana Potockiego, panującego miłościwie na Łańcucie i okolicy, który w '44 roku, spakował swój najcenniejszy dobytek [to co uznal za bezwartościowe lub "mało" zostawil] i wywiózł to wszystko w iluś wagonach towarowych do bezpiecznego kraju. To zostawione "barachło" możemy dziś oglądać w Łańcucie. Poza tym jak pisałem powyżej, ówczesna nędza robotnicza sama skłaniałą pracujących do lewicowych i bardzo lewicowych organizacji zawodowych. A takie pytanie: a jaki miał być inny pomysł lub pomysły na rozwój kraju reprezentowany przez bardzo lewicową partię? pozdr
-
Witam; Darekh - Niemcy to także korporacjonizm. Tylko niemiecki. Tak naprawdę próba godzenia pracodawców i pracowników to tak jakby chcieć pogodzić ogień i wodę. Dzialania takie następowaly z jednego powodu mającego odmienne konotacje dla dwóch stron konfliktu: 1. Wielkie koncerny bały się że jak przyjdą komuniści to będzie równo, czerwono i państwowo 2. Trzeba było jakoś przekonać ludzi pracy by głosować na siebie... Zrobiono to w sposób prosty i na krótką metę skuteczny: powiedziano pracodawcom że za niewielkie przywileje na rzecz pracowników [np. urlopy macierzyńskie, i dość silny socjal państwowy, do tego czasem datki na akcje typu KdF, robotnicy nie będą strajkować i będą pracować. Niestety, jako że pisałem że jest to proba godzenia ognia i wody coś takiego nie wypali ekonomiczne, ale na pewno sprawy że i jedni i drudzi będą z czcią wymawiali imię Adolf lub Benito... pozdr
-
Witam; Jarpen - trochę racji możesz mieć, bo tak naprawdę Piłsudski byl znany z tego, że działał jako zwolennik niepodleglości, z bronią w ręku walczącyc z zaborcą, potem jak się dało to chwycił za broń jako legionista. Oznaczało to że ma piękną kartę jako żołnierz walczący [w swoim mniemaniu i innych] zawsze za niepodleglością. Kryzys przyjęgowy zrobił z niego męczennika, a przybycie do Warszawy w odpowiednim czasie i miejscu [nie wnikam jak bardzo Niemcy mu pomogli] sprawiło, że bohaterowi przekazano władzę najpierw wojskową potem cywilną. Tak z boku - przecież podobną historię ma Wałęsa - najpierw w związku, potem podpisuje porozumienia które są "de facto" jego zwycięstwem, w końcu internowanie i Nagroda Nobla [połączona z bzdurnymi działaniami władz w ówczesnym czasie] tworzą z niego męczennika z a sprawę, który jest liderem ruchu, który wygrywa przy Okrągym Stole wszystko. Dla wielu "nielegalne acz sprytne podbicie Wilna" i pogonienie Rosjan spod Warszawy [ciekawe kto nas na Kijów wodził] w końcu wycofanie się formalne z aktywnej polityki [ostentacyjne] sprawiło, że stał się kimś w rodzaju Legendy, która jest pamiętana jako jedno wielkie źródło sukcesów, jako ta która odniosła same zwycięstwa, a nigdy porażek, mająca wreszcie czelność i śmiaość powiedzieć - wychdzę z bagna polityki. Legenda niezależna od nikogo i niczego. W czasie przewrotu byłą to rzecz bezcenna. pozdr
-
Witam; tak gwoli zastanowienia się. Nie wnikając w to czy były pogromny na Ukrainie czy nie... i kto w nich brał udział. - czy fakt, że generał jako komunista brał udział w wojnie po stronie tych ktorzy chcieli zaprowadzić inny ustrój w naszym kraju go dyskredytuje czy nie? W moim przekonaniu nie. Walczył za co wierzył i w co wierzył, walczył po tej stronie która według niego dawała szanse na lepsze perspektywy rozwoju - ocenia działań Świerczewskiego w '45 [Łużyce], tak naprawdę musi być brana przez pryzmat wyściugu do Berlina, a sam fakt, że wróg jest pobity nie oznacza, że nie ma na tyle siły by pokonać wojska npla [tu Świerczewskiego]. Poza tym wszystkim tak naprawdę sytuacja w '45 pomiędzy Odrą a Berlinem przypominała przekładaniec świąteczny: My - Niemcy - my - Niemcy - my.... I tak do samego Berlina. Poza tym Stalinowi chodziło o zdobycie miasta, być może jak najszybciej, być może przed 1 maja i to temu podporządkował wszystko i wszystkich, także Świerczewskiego - mając świadomość że wysyłają go do walk z UPA mógł przewidywać, że będzie mu ciężko wrócić, zwłaszcza jak jechal wizytować te czy inne rejony gdzie działalność podziemia spod znaku Tryzuba była nasilona, tym bardziej, że Polacy przez dłuższy czas nie bardzo mogli dać sobie radę z tym co tam się działo. A tak naprawdę akcja oczyszczająca już w ramach "Wiłśy" także była trudna powolna i kosztowała wiele ofiar - sama walka, może, choć nie musi być zafałszowana - no bo jak n.p. taki "bohater" może zginąć inaczej niż dowodząc w postawie wyprostowanej, na czele ataku i t.p. Ile razy w historii upiększano śmierć na polu bitwy tylko po to by generał nie ginął przypadkowo? pozdr
-
Witam; palatyn : dwie - trzy sprawy - dlaczego mam takie podejście: 1. Nie byliśmy wówczas, języczkiem u wagi, ani krajem który coś mógł zdecydować bo miał takie a nie inne położenie geostrategiczne jak się to obecnie nazywa. Byliśmy jakimś tam tworem państwowym, bez określonych granic, o którym w zasadzie nie było zbyt wiele wiadomo, poza tym że granice paliły mu się wszędzie 2. To my chcąc coś zyskać musieliśmy zabiegać to o popracie Frnacji, to Anglii a czasem modlić się by w Niemczech sprawy się ułożyly w rozsądny sposób. Oba punkty mówią jedno - byliśmy tam petentami majacymi naprawdę kiepskie szanse by coś ugrać tak aby można było myśleć o spójnej polityce, już u nas na terenie kraju. 3. Stawianie Konferencji przed faktami dokonanymi także nie stanowiło ajlpeszego wyjścia w każdym wypadku, choć niejednokrotnie rzeczywiście pozwalalo to planować jakieś sensowne działania w dłuższej perspektywie czasowiej. pozdr
-
Witaj; za Przyjaciela dziękuję bardzo - Przyjacielu - ale, dopóki Mussolini miał siłę to Kościól z niej bardzo korzystał zarówno wymuszając pewne kwestie w sprawach prawa regulującego i kwestie karne i obyczajowość. W czasach siły Mussoliniego okazywal mu swoją pelną wdzięczność i to jak bardzo jest ważny. Potem - no cuż, ze słabymi [w polityce] papież rzadko się zadaje. Co do sytuacji w chwili podpisania - zgadza się wszyscy wyciągali z tego same najklepsze kąski: Mussolini uznając papieża za najbardziej legalną władzę, mającą swój kraj i prawa zyskiwal pelne popracie swoich działań we Włoszech przez hierarchię mającą ogromny wplyw na cały naród... pozdr
-
Witam; sprawę tego że Niemcy czy Niemcki chcieli dotknąć "choć rąbka szanty" A.H. widać bardzo wyraźnie na zdjęciach i kronikach z tamtej właśnie epoki. Można też było ze dwa lata temu posluchać relacji ludzi mających wówczas po kilkanaście lat i oni mówili dokladnie to samo, wierzyli Hilerowi, ubostwiali go, spijali słowa z jego ust. Dla nich byl kimś w rodzaju Boga, dlatego nie należy się dziwić że wiele osób robilo wyszystko by móc choć dotknąć jego szat, by móc widzieć go częściej niż raz w roku. pozdr
-
Witam; teraz pozostaje tylko jedno pytanie - tak z ciekawości: dlaczego w odczuciu i dziennikarzy, i polityków owe działania z września '39, i to jak się potem rozlokowała Armia Francuska oceniana było jako kolejne Verdun, jako atak przynoszacy Niemcóm taką klęskę po ktorej się nie podniosą więcej, a jak wstaną to gowy porozbijają o Linię Maginota? pozdr
-
Witam; ty chcesz byśmy go tak traktowali. Poza tym: 1. Mussolini nie wiedział jak utrzymać władzy gdyż miał ją dopóki było dobrze, potem kierował swoją republiką Salo tylko i wyłącznie dzięki pomocy Niemców [benito - nigdy Ci tego nie zapomnę!]. 2. Po małych wojenkach w Afryce i tym jak się wahał w sprawie Czechosłowacji i Austrii podejrzewał jaką "ogromną" przedstawia siłę. Poza tym Mussolini miał inne wyjście - wystarczyo nie popierać planów A.H. co by oznaczało zupelnie inne rozdanie w Europie... pozdr
-
Witam; to czy jednostki Waffen SS byly uzbrojone tak czy inaczej, w broń taką czy iną, ni zmienia kilku rzeczy: - SS jako zajmująca się bezpieczeństwem, tym szeroko pojętym, nie powinna mieć żadnych jednostek wojskowych. Niektóre dywizje SS byly tworzone już w '39 czy '40 r. [n.p. SS TK]. Oceniana ona jest początkowo jako fanatyczna, choć kiepsko wyszkolona i ponosząca duże straty. Oznacza to że swoją "elitarność" zdobywały one krwawymi ofiarami swoich [pół biedy] i nie tylko swoich jednostek - SS mająca własną hierarchię nie ważne jak prostą stanowilo niezależność od W.H. i utrudniało jednolitość działań na froncie, bardzo często pakując się z rozkazami tam gdzie nie powinna - i wreszcie dbanie o bezpieczeńśtwo, tam gdzie nie trzeba, polegające na zwykłych sądach doraźnych [kula karabinowa] to po raz kolejny nie ich zdanie, przy sile szefa SS wywołujące bezprawie pod nim. Pytaniem otwartym pozstaje fakt, czy ufanoby "Nieniemcom" nie slużącym w SS [z knutem i batem nad sobą] tylko jako zwykli żolnierze w innych jednostkach. pozdr
-
Witaj; wtedy tak; natomiast patrząc z obecnego punktu widzenia, i znajomości przebiegu wypadków, to Mussolini był tą stroną która niestety wyszła na tym wszystkim gorzej. To on stracił życie, to jego politykę oceniamy dzisiaj różnie, a nie kościelną. W ogólnej opinii to Kościół do tej pory ma ogromny wpływ na włoską politykę, nie ponosząc przy okazji żadnej odpowiedzialności za to co się działo i w latach 30 tych i późniejszych... pozdr
-
Różnice w konstrukcjach samolotów w latach 1914-1918
FSO odpowiedział Andreas → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Witam; tak naprawdę to Sztaby Generalne poszczególnych krajów decydują o tym co się będzie rozwijać a co nie. Rzadko zdarza się tak, firmę było stać na sprzedawanie sensownej konstrukcji mimo braku zamowień ze strony rządowej [wyjątek z innej branże: czolgi Vickersa]. W momencie przekonania sztabów do nowego typu - sprawa idzie szybko. Ale to trwa, lecz to są najważniejsze drzwi jakie trzeba pokonać. Co do ilości płatów, cięgien i innych... [Nie wiem czy to prawda ale...] Podejrzewam, że chodziło o jak największą powierzchnię nośną - sprawiającą że przy ciężkich maszynach i stosunkowo słabych silnikach samolot będzie miał pożądane właściwości [od udźwigu, po zwrotność]. To troszkę tak jak w samochodach ciężarówych: albo jest "kawał mocnego silnika" i może być normalna "długa" skrzynia; albo silnik jest słaby - twedy jest i krótka sprzynia i przełożenie gwarantujące że samochód pociągnie żądany ładunek. pozdr -
Witam; Karol I po prostu nie był Franzem Josefem, a to co F.J. mógl zrobić po prostu faktem , że był tym kim był; tego Karol I nie zrobił by i z pelnym poparciem rządu, Parlamentu krajowego i regionalnych. Tylko tyle albo aż tyle. pozdr
-
Witam; brakuje i to dość dużo. Tak w największym skrócie. Żaden z prezentowanych okresów nie był jednolity i w każdym następowały sygnały mówiące że coś się dzieje. Samo pytanie pozwala dać odpowiedź w trzech conajmniej płaszczyznach: - politycznej - gospodarczej - społecznej Ad.1 - Polityczna. Tak na dobrą sprawę do '48 roku musisz zawrzeć conajmniej te wydarzenia: PKWN, Rząd Jedności Narodowej, uznanie władz PRL-u za pełnoprawne i legalne [możesz "zahaczyć" o ONZ], wybory, zjednoczenie PPS i PPR, likwidacja podziemia [dokłądniej różnej proweniencji oddziałów walczących o to co w ich mnimaniu było niepodległością]. Ostatnie z nich wskazują na symptomy "nowej ery" - stalinizacji. Kolejny podokres to '48/9 - 55. Taka najtrwalsza stalinizacja - aresztowania, nowa kosntytucja, cenzura, zmiany nazw - Stalinogród i t.p. Kolejny etap to wypadki z '56 r w Poznaniu i zmiana na stolcu Pierwszego - czyli Gomułka i odwilż, potem mała stabilizacja i w końcu zacieśnianie pasa, które skończylo się wypadkami w '68 r. [ekscesy antyżydowskie, zdjęcie Dziadów, strajki, protesty] Ostatnie dwa lata Gomułki to coraz większy "zamordyzm" w polityce wewnętrznej i coraz większe otwarcie na Zachód [układ o uznaniu granic na Odrze i Nysie] Potem wypadki grudniowie i Gierek. I znów dwa etapy: do '76 i do '80 r. W kwestiach politycznych Gierek to początek najweselszego baraku w obozie i zasadniczo zmiany gospodrcze. Rok '76 to przełom kiedy okazało się że gospodarka sterowana ręcznie jest coraz bardziej niewydolna a decyzje polityczne w kwestiach gospodarczych stanowią błąd. O tym, że politycznie kraj odchodził od jedynej linii kuriozalnie stanowi wpisanie do Konstytucji tekstu i przyjaźni z ZSRR. Po Gierku następuje zamieszanie i do '81 r. panuje w zasadzie wolność, uznanie "S", i jeden olbrzymi problem: czy "S" ma wziąść udział w rządzeniu, doklądniej reformowaniu państwa czy nie. Na te zmiany nakładało się stetryczenie Breżniewa oraz bardzo silna opozycja [beton] zarówno w "S" jak i PZPR sprzeciwiająca się jakimkolwiek pertraktacjom z tymi drugimi. W końcu zagrożenie [nie wnikam jak realne] i chęć pacyfikacji przynajmniej stossunków wewnętrznych doprowadziło do Stanu Wojennego, oficjalnie zniesionego ok 2 lata potem [bodajże 22 maja '84 r -> mogę się mylić] wcześniej nastąpiło jego zawieszenie. Późniejsze przemiany są opisane w artykule : "Okrągły Stół z punktu widzenia strony rządowej] dostępny "u nas". Ad. 2. Gospodarcze: w pierwszym etapie musisz zapisać o wysiłkach w odbudowie kraju i tym ,że jako Polska pod wpływem ZSRR odrzuciliśmy Plan Marschalla w zamian otrzymując taką czy inną pomoc ze strony ZSRR [m.in. HiL; FSO]. Cały czas do połowy lat 60 - tych w zasadzie wszelki rozwój kraju opierał się na upaństwowieniu gospodarki [od końca lat 40 tych]; rozwoju przemysłu ciężkiego, oraz próbie [inieudanej] kolektywizacji rolnictwa [m.in.PGR-y] . Musisz zaznaczyć o tym jak silny wplyw na gospodark kraju miał wpływ sektor prywatny. Od połowy lat 60 tych coraz większy udział mkiał zakup licencji [m.in. na Fiat-a 125 p, potem kolejne]. W czasie tych zakupów popełniano błędy, m.in zbyt mocno inwestując w przemysł ciężki, zbyt niewiele w inne gałęzie przemysłu [lekki, przetwórstwo i t.p] Zadłużeie rosło, doprowadząjąc w '81 - '82 r. w zasadzie do możliwego stania się realną rzeczywistością, że raty kredytów będą wyższe niż wpływy z eksportu. Od lat 40 tych musisz zaznaczyć, że cała ekonomia była księżycowa, a ręczna regulacja cen pociągałą za sobą co kilka lat zalamania na rynku - w postaci konieczności przymusowych podwyżek cen na podstawowe artykuly konsumpcyjne, co pociągało za sobą strajki by zwiększyć płace. Nakręcało to wszystko spiralę inflacyjną. Dodatkowo nijak płace nie były powiązane z wydajnością ["czy się stoi czy się leży...]. Stan wojenny to ograniczenia w możliwościach eksportu i całkowite załamanie gospodarki zakończone pod koniec lat 80 tych hiproinflacją i Planem Balcerowicz. Wcześniej drastyczne zmiany wprowadził tandem Wilczek - Rakowski. [ustawa o wolności gospodarczej]. Patrz wspomniany wyżej artykul. Ad 3. Społęczny - zmiany związane z migracją ludności ze wsi do miast, rozwojem klasy robotniczej także tej wielkoprzemysłowej, powszechnością szkolnictwa, zanikiem analfabetyzmu, zmianami cywilizacyjnymi [elektryczność, drogi, samochody, radio, telewizja.] Nie możesz zapomnieć o repatriacji Polaków "zza Buga" w latach 40 tych, oraz wypędzeniu / wysiedleniu Niemców z terenów Ziem Odzyskanych. Trzeba w tym wszystkim zaznaczyć rolę Kościoła Kat. jako ośrodka skupiającego bardzo różne nurty opozycji, które stanowiły o tym jak bardzo zmieniło się społeczeństwo. pozdr
-
Witam; kilka osób zapewnę urażę, no ale: pomysł komunistów na niepodległość i siłę Polski był tak samo dobry jak każdy inny, i tak samo zły. Ani mniej ani więcej. Oni oceniali, że Polska wtedy będzie silna kiedy robotnicy i chłopi przejmą władzę, wszyscy będą sobie równi, nie będzie obszarników [i innych burżujów], a Polska będzie miala mniej więcej granice narodowościowej. Tak naprawdę to całkiem niezly punkt wyjścia, eliminujący całą masę problemów, sprawiający że z Polski A, B, C.. zostanie nam A i troszkę B i tak naprawdę zasobność kraju "per capita" - na statystyczną głowę będzie znacznie większa. Poza tym wszystkim - fakt że istniało coś takiego jak Międzynarodówka, nie oznacza wcale że ktoś kto jest w Międzynarodówce, oznacza "z automatu" że działa na szkodę. Poza tym - jest taka książka "Wspomnienia warszawskiego taksowkarza" - opisuje ona w ciekawy sposób to co się działo w dwudziestoileciu międzywojennym. Z punktu widzenia "robola", bo kimś takim byli taksówkarze od połowy lat 20-tych, w ówczesnych warunkach bardzo szybko stawali się członkami związków zawodowych - zwykle tych z lewej strony - pepeesowskich lub nawet na lewo od nich. Niestety taka byla sytuacja społeczno - polityczna, ze działaność partii typu KPP stanowiła zagrożenie dla kraju, ale nie niepodległości ale systemu gospodarczego, lub różnych małych prywat. Fakt tego, że KPP przyłączyla się w '39 do odezwy w sprawie rządu jedności narodowej świadczy jak najlepiej o niej, reakcja władzy - na odwrót. Poza tym w każdej partii istnieją skrzydla frakcje, nieraz skrajne, mające w wielu kwestiach mocno rozbieżne poglądy. Tak przy okazji, z polskiego sejmu [Konstytuanta] trafił do Instytutu Czerwonej Profesury i został wiceprezydentem Białoruskiej Akademii Nauk jeden posel ale nie był to KPP-owiec. Przy okazji czy fakt, że istniała Międzynarodówka Socjalistyczna oznacza że PPS była antypolska? pozdr