Skocz do zawartości

FSO

Użytkownicy
  • Zawartość

    9,065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez FSO

  1. Witam; jest to temat na pograniczu; z jednej strony ściśle związany z II w.ś., w której Chuchill należał do grona zwycięzców, państw które pokonały Niemcy, zniszczyly WH, z dugiej nieco poza - bo dotyczy spraw ściśle brytyjskich. Z jakiego powodu wielki zwycięzca w czasie wojny, już w trakcie trwania konferencji w Poczdamie, przegrał zdawałoby się wybory w Wielkiej Brytani? Przecież był zwycięzcą... Przecież to on pokonał... pozdr
  2. E-głosowanie

    Witam; Jarpen - w tym względzie jakkolwiek jestem za nowoczesnymi formami głosowania, by można było głosować dwa dni i t.p, osobiście największą frajdę sprawia mi podpisanie listy wybocrów, wzięcie do ręki kartki z kandydatami i zakreślenie czy zaznaczenie własnego wyboru... Chyba wpływ Krakowa i ś.p. A-W. pozdr
  3. Joanna Szczepkowska

    Witam; Bruno - masz rację - tak naprawdę wola zmian została pokazana już w momencie exposee M.F.R. [wrzesień? '88] i pierwszych jego działań ocenianych bardzo pozytywnie przez wszystkich i na Zachodzie i ekonomistów w kraju. Mimo wszystko wiedziano, że aby zmiany były skuteczne należało wciągnąć do zmian opozycję - czyli "S", pozwalając obu stronom wyjść "z twarzą"; wciągnąć "S" do troski o państwo i odpowiedzialnści za niego, więcej zyskać społeczne przyzwolenie na reformy. Tomasz N: wolta przystawek była decydująca, że to "S" utworzyła rząd, w myśl bardzo zreszt.ą sensownego hasła "Wasz prezydent; nasz premier". Pozwalało to hasło mimo wszelkich natruszeń uchwal okrągłostolowych, w ten czy inny sposób pogodzić wszelkie zwaśnione strony w parlamencie i być może i utworzyć jakikolwiek rząd. pozdr
  4. Młynarska 43 - 30 lipca '44

    Witaj; dla mnie tutaj jest jedno pytanie dość ciekawe - czy siedziała w piwniocy cały czas, nie wychodząc nigdzie, czy traktowała piwnicę [schron] jako swoje mieszkanie, wychodząc czasem "na górę" by zobaczyć co się dzieje. Jest to kluczowa na tym etapie sprawa. Jeżeli p. Lurie siedziała cały czas w piwnicy, a jej opis nie jest konfabulacją to owo wydarzenie miało miejsce przed 1 sierpnia, a jeżeli piwinica [schron] stał się jej mieszkaniem, które opuszczała, wówczas daty w okolicach 3 sierpnia mogą być prawdopodobne. Jak rozumiem oryginału jej zeznania nie ma nawet w formie fotokopii? pozdr
  5. Plebiscyt na Górnym Śląsku

    Witam; muszę się zgodzić z Wolfem - z jednej strony wiadomo było że Niemcy otwarcie wspierają swoich i naginają przepisy w swoją stronę, nie przeszkadzając zbytno ochotnikom idącym do walki. Pomoc Polski byla za mała. Sytuacja na G. Śląsku była zupełnie inna niż w Cieszynie czy Mazurach, choć w obu wypadkach popełnionoi masę błędów które nie powinny się zdarzyć. Tak naprawdę najlepszym podarunkiem dla walczących jest wszelkiego rodzaju sprzęt i uzbrojenie a nie pieniądze nań. Pieniądze trzeba wydać, kupić i przywieźć zakupy na miejsce. Używany sprzęt w dobrym stanie jako darowizna "rzeczowa" ma tę zaletę, że w ciągu kilku dni można go wykorzystać. pozdr Poza tym sam fakt podejrzewania że osoby które wyjechały ze Śląska wrócą nań i opowiedzą się za czymś niewiadomym był błędem samym w sobie.
  6. Witam; nie pamiętam kto podnosił reakcję Franco na przemarsz jednostek niemieckich czy pomoc logistyczną i wojskową. Takie coś to nie jest nic. Bycie neutralnym to bycie neutralnym i wcale nie oznacza zgody by koleje i drogi danego kraju wykorzystywały wszystkie czy pojedyncza armia na swoje przemarsze. Przemarsz takiej armii - to zupełnie inny rodzaj stosunków. Poza tym z tego co pamietam [do sprawdzenia] do odmianę KM dla Enigmy złamano dzięki kryptografii a nie dzięki temu że zdobyto książkę kodów na jakimś U-boocie. Gwoli ciekawostki: w pewnym momencie ośrodek Cadiź zaczął odbierać coś co wygklądało jak Enigma ale nie było nią dosłownie. Rozpracowano to - okazalo się ona szwajcarską wersją tego systemu, z nieco inną ilością bębnów i nieco innymi połączeniami. Poza tym - Tirpitz: zgadzam się z Tobą całkowice a innym : troszkę realnego myślenia a nie hurraoptymistycznych założeń pozdr
  7. Młynarska 43 - 30 lipca '44

    Witaj; Albinos: mam takie małe pytanie do Ciebie - czy jest możliwe że zapis 3.8 został w którymś momencie odczytany jako 30 i potem dodane w domyśle lipca? Z tego co mówisz Niemcy zajęli owego 3 sierpnia domy przy Młynarskiej 12 - 14 mordując mieszkańców, prawdopodbnie metodą taką jak opisana w pierwszym poście. Poza tym takie wydarzenie by zostalo zapamiętane jako pierwsze, wyraziste dające początek całej serii kolejnych. Takie małe pytanie - jaka jest odległość od adresu pani Lurie do Mlynarskiej 12 -14? Czy są gdzieś inne opisy tego mordu z opisem jednostki która tego dokonała? Czy mogła ze swego domu widzieć co się dzieje [np. z wyższych pięter?] pozdr
  8. Joanna Szczepkowska

    Witam; debata z Wałęsa Miodowicz byla wymyślona przez Miodowicza, doprowadzona przez Miodowicza i zrealizowana przez Miodowicza. On sam stawal się wówczas coraz bardziej niezależny od PZPR, na jej tle momentami wyglądal jak rasowy "beton" partyjny. W zasadzie była ona zrealizowana nieco poza i rządem i K.C. Oznaczało to tyle, żewygrana w niej [na co liczył] bardzo wzmocnilaby jego pozycję jako szefa OPZZ w partii i jej okolicach. Pozycję osobistą. Niestety przegral, a z czasem stał się takim "betonem" że w czasie rozmów okrągłęgo stołu załamywali ręce nawet negocjatorzy ze strony "S"[ np. Kuroń]; kiedy sluchali jego pomysłow. Poza tym sam M.F.R. oceniał, że "S" najslabsza była ok. 85 r. ; lecz w '89 i '88 była w wielu wypadkach cieniem tego związku który porwal naród w '80 r. czy '81 r. Same zaś strajki wybuchały co chwilę, i co ciekawe - jak Wałęsa "gasił" swoje ; bo przemawiała za tym pewna racja kraju, to w sukurs szedł mu Niodowicz i podbijał bębenek żądań. W owej fali strajków tak samo ważną rolę jak "S" czyli opozycja odgrywała OPZZ z kierownictwem nie rozumiejącym za grosz przemian jakie wówczas następowaly. Co do Placu Tien'anman - dopóki M.F.R. stał na czele rządu i on trzymał wodze w swoich rękach to o czymś takim nie mogło być mowy. Byłą to osoba i jako dziennikarz i jako premier i marszałek Sejmu rozumiejąca i czas i kraj i zmiany jakie następowały. pozdr
  9. Witaj; nie mieszam tutaj "tradycyjych" kościolów neoklasycystycznych budowanych po świecie dla różnych wyznań czy konfesji; tylko budowle mające "upamiętniać" ; "symbolizować" ; "pokazywać łączność" i t.d. Przecież ów projekt Kościoła Opatrzności Bożej, skądś musiał się wziąść, Skoro coś takiego powstało, oznacza to [dla mnie przynajmniej], że było zapotrzebowanie na podobnie monumentalną budowlę, mająca określone zadania. pozdr
  10. Obozy jenieckie

    Witam; nie wiem czy to jest prawda, natomiast Suworow pisze, że w obozach jenieckich położonych na ternie Cesarstwa Niemieckiego poszczególne szarże miały przepisane zwierzątka jakie mogły trzymać, opisane warunki jakie kwatera i t.d. musiała spełniać. Podobno wszelkie odwołania od decyzji mialy przepisaną drogę rozpatrywania przez odpowiednie komórki czy urzędy, a odmowa lub pozytwna decyzja musiala mieć odpowiednią argumentację... pozdr
  11. Joanna Szczepkowska

    Witam; w kwestii wyborów i tego dlaczego wchodzili kandydaci "S", nie pamiętam w jakim programie [15 lecie?] uslyszalem ciekawą opinię jednej z osób strony opozycyjnej. Mówię z pamięci sens zachowuję, choć może nie slowa: "Wtedy wystarczylo zdjęcie z Walęsą by dostać sie do Sejmu czy Senatu. Gdyby wystawić konia z Walęsą, to i koń by się dostal..." pozdr
  12. Plebiscyt na Warmii i Mazurach

    Witam; ja niestety nie zdziwilbym się gdyby niektóre "glupsze" pomysly w stylu "wielka" Polska, a "male" OstrpreuBen, wyszly ze strony polskiej. Podobnie uważam zachowania maksymalistyczne na negocjacjach akurat w tym konkretnym wypadku za pomylkę i to dość dużą, pozwalającą przedstawić nas jako osoby które "bujają w oblokach". Tak gwoli ciekawości - mam propagandową pozycję niemiecką z '32 bodajże roku, niestety "w oryginale" [a u mnie z tym kiepsko]; gdzie przedstawiono m.in. efekt podzialów plebiscystowych dla Mazur. Jest tego wymienione dość i dużo - od zamkniętej drogi idącej od wsi do powiatu [bo granica]; do stacji kolejowej "u sąsiada" po linię kolejową gdzie chyba granica byla przekraczana 5 czy 7 razy [sprawdzę]. Poza tym wiedząc, że Mazury raczej w ogromnej ilości nie wejdą mimo plebiscytu w sklad Polski to czy nie lepiej byloby się najzwyczajniej w świecie porozumieć tak, by przynajmniej granica "biegla normalnie" i uzyskać pewne koncesje komunikacyjne czy gospodarcze? pozdr
  13. Bunt Żeligowskiego

    Witam; tak na dobrą sprawę szlachetne projekty państw federacyjnych na ksztalt Szwajcarii w zasadzie mogly dotyczyć chyba każdego kraju który powstal w Europie Środkowej na gruzach Niemiec, A-W czy Rosji. Tylko, że owe projekty w sytuacji gdy każdy żądal swego państwa bardzo szybko by się rozpadly. Stosunki polsko - litewskie i wzajemne animozje to wina obu stron. Politycy polscy traktując Litwinów jako mlodszego , glupiutkiego skądinąd, braciszka sami sobie kręcili bicz na siebie, sprawiająć że wróg mojego wroga... A że Rosja byla wrogiem Polski.. Poza tym wystarczy przeczytać historię wzajemnych negocjacji, umów, zgód i co tam jeszcze, a potem ich lamania , gwalcenia, stawiania na fakty dokonane. Robily tak solidarnie obie strony, krzycząc równie solidarnie [tylko że na zmianę]; że to nie ja winny to ten drugi. Bruno - co do niepodleglości Litwy, warunkowanej niepodleglością Polski - masz rację, tylko teraz powinno paść pytanie : a kto widzial u nas ten warunek? Kto potrafil wytlumaczyć go spokonie [nie metodą "Żeligowskiego"] w rozmowach na szczeblu państwowym, co więcej poźniejsze rozmowy między oboma krajami [lata 20-te i 30-te] mialy caly niemal czas charakter "austriackiego gadania" o niczym. To że we wzajemnej karykaturze Litwin i Polak byli synonimem najgorszego, przy takiej polityce nie ma czemu się dziwić. A zatwardzialość polityków obu krajów niczemu i nikomu nie pomagala. Tak naprawdę to w Polsce nikt nie zrobil rzetelnego i ekonomicznego rachunku zysków i strat jakie przyniesie zajęcie Wilna... pozdr
  14. Plebiscyt na Górnym Śląsku

    Witaj; nie wiem, czy slusznie, mogę się mylić patrząc z czysto krakowskiego punktu widzenia, ale uważam, że tak naprawdę istnial jeden poważny problem. Polityka ogólna Pilsudskiego skierowana byla na Wschód [- kresy], a nie w kierunku na Wielkopolskę, Śląsk czy Cieszyn. Tajemnicą poliszynela byl fakt, że Niemcy [i rząd i różne partie] wspomagaly jak mogly swoich rodaków w przekonywaniu nieprzekonanych, że Niemcy to lepszy wybór, ze strony polskiej raczej bylo cicho. Podobnie w powstaniach - pomoc z kraju nie byla największa. Nasze wladze zachowywaly się troszkę jak stara panna : "chcialabym a boję się". To też musialo mieć wplyw na wyniki. Gwoździem do trumny w plebiscycie bylo glosowanie emigrantów urodzonych na Śląsku. Nie wiem co sprawilo, że strona polska zgodzila się na takie warunki, chyba że w zamian za to ustępstwo otrzymaliśmy coś więcej i bardziej oplacalnego gdzieś indziej... pozdr
  15. Śląsk Cieszyński

    Witaj; jeżeli konieczna byla pomoc wojskowa to powinno paść pytanie : co dla nas warte sa kopalnie w Karwinie huty kolo Cieszyna i cale to zaglębie. Jeżeli warte są ryzyka odwolnia kilku tysięcy żolnierzy z frontu wschodniego - to należalo to zrobić, ryzykując nawet to że Sowiety w swych pierwszych marszach posuną się troszkę dalej, lub próbować "przytrzymać" wojska niemieckie nieco dlużej, wojska rozdzielające obie armie i stanowiące pewien bufor. pozdr
  16. Joanna Szczepkowska

    Witaj; Bruno - w takie dyskusje ze mna jak z dzieckiem [pod rękę i na piwo twierdzi sąsiad;)]; ale ad rem... od tylu: 1. To że komuniści [dokadniej PZPR i przyleglości] oddali wladzę, to nie ich wina tylko glupota. To są akurat dwie różne sprawy. Glupota byl fakt, że PZPR [dokladniej reformatorzy]; albo reformatorzy - kapitalisci pierwszej wody [Wilczek, Rakowski, Urban i in.] poddali się weryfikacji spolecznej polegającej na tym, że ponad polowa wyborcow w calym kraju musi ich poprzeć, by weszli do Sejmu. Dzis niejednokrotnie normalny i znany polityk ma problemy by dostać się do Sejmu, a wchodzą osoby mające po ok kilka tysięcy glosów. Kudy im do Rakowskiego, który mial ich coś kolo kilku milionów [ok 48 % popracia...]. Poza tym owa lista krajowa oznaczala tyle [dokladniej jej wyniki], że zmiany dla spoleczeństwa zaczęly się już wcześniej, a co najważniejsze conajmniej polowa je popierala choć tak naprawde nie do końca wiedziala [podobnie jak wszyscy] co z nich wyniknie. O tym że "lista krajowa" jest bzdurą mówil Urban [patrz: Jajakobyly ; Dzienniki Polityczne]. Poza tym klęska partii byla tym większa, że okazalo się iż sojusznicy są wierni dopóki mają "stolki". Odejście dwóch partii [m.in. ZSL] spowodowalo że to "S" stala się dominującą silą w Sejmie, a dotychczasowa wladza - mniejszością. Zaczynaly się normalne reguly gry "sejmowej". 2. Komunizmu i jako idei i systemu, jak slusznie zauważyleś nigdy [chyba] nie bylo, lecz z drugiej strony dla przeciętnego czlowieka komunizm = PRL, a wybory z czerwca '89 r. oznaczaly że w końcu opozycja bierze w nich udzial i ma szansę mieć konkretną reprezentację w Parlamencie. W tym sensie dla ludzi byl to koniec komunizmu. Między zaś Bogiem a Prawdą, cala masa przeżytków PRL-u funkcjonuje do dziś i mają się calkiem dobrze [tzw. deputaty; pewne przymusy, licencje, zezwolenia i in.], a o prawdziwie kapitalistycznym podejściu a la M.F.R. i Wilczek - nie pamięta nikt chyba... 3. Tak naprawdę zmiany z 89 r. to byl etap końcowy czegoś co zaczęlo się w r. '80 - '81 kiedy okazalo się, że tak naprawdę istnieje coś jak opozycja , może być legalna w sensie prawa i w sensie uznania przez rząd. Stan wojenny z tej pozycji jest troszkę jak "męczeństwo" dzialaczy, nie ważne czy realne czy urojone. Kolejnym etapem [wedle M.F.R.] powinny być zmiany w l. '83 - '86. Brak ich zemścil się na gospodarce, co wybuchlo już w '87 r. [spirala ceny - place]. Okrągly Stól zaś to po prostu finisz i przekroczenie linii mety, tak samo jak owa data wyborów [w '89] jest niejako samo pudlo, ogloszenie wyników. pozdr
  17. Śląsk Cieszyński

    Witaj; poza tym wylonil sie jeszcze jeden "maly" problem. Pozycja Polski i Czechoslowacji byla równa, co oznaczalo, że mniej więcej jednako traktowano oba kraje "poaustriackie". Zastanawiam się czy kolejne wojska w tym konflikcie by nam pomogly czy nie. Tego nie jestem pewiem, choć... odwolanie się i dylomatyka zamiast lowów moglyby nam zjednać sobie Aliantów zachodnich spokojem i odwolywaniem się do pokojowych rozwiązań. Wtedy wina bylaby stricte czeska, to oni byliby winni temu zamieszaniu, zwlaszcza kiedy nacisk z polskiej strony szedl by w kierunku referendum: "niech nie karabiny a zwykly czlowiek zdecyduje" - w domyśle - czy glosować na tych co lamią umowy, czy na tych co odwolują się do glosu ludzi i tylko się bronią. Jest to zabieg socjologiczny i pod publiczkę, ale zadziwiająco skuteczny. pozdr
  18. Witam; Albinos : tak naprawdę i kościol jako instytucja i niejedna dyktatura kocha podobne monumenty. Nazywa się to bodajże neoklasycyzm [wielkie filary, wieże i t.p.], bo wygląda dostojnie i potężnie. O "wyznaniu wiary" lub jego braku świadczą tzw. "ozdobniki". pozdr
  19. I front białoruski

    Witam; Thorwald nie pisze o jednostkach natomiast podaje dość dokładnie daty wyzwalania mniejszych czy większych miejscowości w Warthegau czy Pomorzu Gdańskim, opisując w ten sposób w jakim tempie posuwała się RKKA. pozdr
  20. Witam; tak gwoli filmów i innych tego typu "oficjalnych" produkcji; także w "07 - zgłoś się"; można dowiedzieć się ile np. kosztował tzw. "świnki"; czy bilet do kina na seans u konika, albo dolary i cinkciarza. Czasem miło się ogląda i dowiadując o relacjach cenowych... pozdr
  21. Bunt Żeligowskiego

    Witam; Bruno - wiem, o tym że było to pewne uproszczenie; jednakże tak samo upraszczaliśmy my, Polacy, krzycząć że Wilno do nas i tylko do nas ma należeć bo coś tam jeszcze. Nasze społeczeństwo nie zauważyło że przez ostatnie lata XIX w i pierwsze XX Litwini odzyskali swoją świadomość narodową i swój język, że zaczęli czuć się osobnym i pełnoprawnym narodem. Dla większości Polaków na początku lat 20 tych nadal byli takim młodszym bartem który krzyczy o tym, że on sam, że nie chce kontroli, ale i tak co miesiąc przyjdzie po kieszonkowe by móc krzyczeć. pozdr
  22. Plebiscyt na Górnym Śląsku

    Witam; arnold - na wstępie: pozdrowienia sla "prawie rodaka"; żonę mam z Bytomia, a Tarn. Góry - zjeździłem troszkę ale ad rem Według mnie najważniejszym problemem w tym plebiscycie był także fakt udziału emigrantów - gosowanie gminami z jednej strony pozwalało "urwać" w tych rejonach gdzie n.p. większośc powiatu miala przewagę głosów niemieckich, z drugiej zaś sprawiała trudności kiedy jakiś rejon "na głębokim zapleczu" wotowal za Niemcami. Udział pół / pol na pewno dawałby stronie polskiej bardzo silne karty i być może pozwolił na zajęcie terenów całego obecnego woj. śląskiego, a może i wschodniej części opolskiego. Lecz jest to gdybanie, pozwalające wytknąć wszystkie najważniejsze blędy jakie zostały popełnione. Efektem głosowania gminami i udziału emigrantów był podział Śląska ktory w zasadzie szedł między domami i po hałdach. Dziś jadąc ulicą Chorzowską i jej ciągiem [od Katowic do Bytomia i dalej w stronę Tarnowskich Gór - kilka razy mijalibyśmy granicę. Bytom byl Niemiecki, a efektem plebiscytu było odłączenie się od Bytomia - Radzionkowa [przyłączony do Polski] a włączenie Rozbarku [wtedy RoBberg - jak dobrze pamiętam], potem Tarnowskie Góry - znów do Polski, a jadąc drogą na Poznań jeszcze raz bodajże mijalibyśmy granicę. Według mnie najlepszym pomysłem, choć nie do realizacji byłoby danie Śląskowi neutralności i swobody handlu do obu krajó [bez ceł i obostrzeń, na czym skorzystałaby Polska o wiele bardziej niż Niemcy]. pozdr
  23. Śląsk Cieszyński

    Witam; tutaj akurat się z Tobą w pełni zgadzam: 1. Plebiscyt / Referendum - w zasadzie było z góry wygrane, a siła międzynarodowa Czechoslowaji byla znacznie słabsza niż Niemiec, a poza tym oba kraje t.j. Polska i Czechosłowacja powstały w wyniku rozpadu A -W. Dla mnie oznacza to tyle, że "przekręty" podobne do plebiscytu na Śląsku nie byłyby możliwe, albo w niewielkiej skali. Poza tym w materiałach n.t. tej sprawy można przeczytać, ze tak naprawdę takie scysje także miejscowym Czechom nie były zbyt na rękę. Plebiscyt był do wygrania [oczywiście poza Frydkiem i być może pojedynczymi gminami poza nim. Problemem na pewno był problem przeciągnięcia mniejszości niemieckiej, lub sprawienia by nie poszła ona plebiscyt. Stanowiąc znaczny odsetek i będąc nie raz i nie dwa języczkiem u wagi, mogła zmienić wyniki na jedną albo drugą stronę. 2. Wojsko - te kilka tysięcy żołnierzy - pewnie dałoby się jakoś "wyskrobać" problem w tym, że dla Piłsudskiego znacznie poważniejszym problemem niż Cieszyn , Śląsk i Wielkopolska razem wzięte byly Kresy i to co się dzieje na Wschodzie. Miało się to na nim bardzo mocno zemścić. pozdr
  24. Bunt Żeligowskiego

    Witam; jest jedna sprawa w polityce : albo posługujemy się jednako kryterium narodowościowym; albo polityczno - militarnym. Innego wyjścia nie ma. Uzasadniając że pod względem narodowym Polacy mieli prawo do pretesji do Wilna, musimy się zgodzić, że podobne pretensje mogli mieć Niemcy do "Korytarza"; Białorusini i Uraińcy do Kresów i.t.d. Poza tym Wlk. Ks. Litewskie było niezależnym tworem państwowym, prowadzacym niezależną politykę; więcej nawet w czasach unii personalnej z Polską [dokładniej Królestwem Polkim] prowadziło niejden raz swoją niezależną politykę idąc wberw bywało królowi polskiemu. Stolicą tego tworu było Wilno. Poza tym do dziś mówi się Litwa za Mendoga i t.d. Poza tym Wlk Ks. miało swoje prawa różne od tych obowiązujących w królestwie, mialo swoich książąt, którym owe tytuly należały się "jak psu buda". Ilość ludności polskiej, na danym obszarze nie ma nic do tego by wolać "dana ziemia / miasto jest nasze]. Czasem o wiele lepiej zachować spokój i po prostu wykorzystać, że na Litwie byłoby ileś tysięcy mniejszości niż udawać że jakiś generał się zbuntowal i zajmuje sporny teren, a my czekamy tylko aż ów buntownik powie "chcę się do was przylączyć". Sam fakt, że Wilno wcielono metodą "buntu" oznacza tyle, że legalną drogą nie było szans aby je uzyskać. A teraz dołożę oficjalne dane polskie [ze spisu powszechnego '31] - woj. Białostockie [w jego skład wchodziło m.in Grodno] Pol - Białorusini - Żydzi [przy każdej nacji: ogółem / miasto / wieś: 66,9 / 55,4 / 70,8 - 16,3 / 1,9 / 21,1 - 12,1 / 38,3 / 3,4 - woj. Wileńskie [j.w.] - 59,7 / 63 / 58,8 - 22, 7 / 3,0 / 27,8 - 8,5 / 28,9 / 3,3 - woj. Nowogrodzkie [m.in Lida , Baranowicze] [j.w.] - 52,4 / 45,4 / 53,2 - 39, 1 / 11, 4 / 42,1 - 7, 3 / 40,3 / 3, 7 I takie małe pytanie w związku z tym - dlaczegóż np. Żydzi nie mieli by prawa utworzyć w miastach swojego kraju [ruchy syjonistycznie mówiące o swym kraju istnialy]; wszak w miastach stanowili minimum 1/ 3 ludności a nawet i nieco ponad 40%; stając się drugą grupą narodową tuż za Polakami; a może Białorusini na wsi - tam oni z kolei stanowili od 1/3 do 2/5 ludności? Przecież to też naród? Polacy na żadnym z tych terenów nie stanowili większości pozwalającej mówić, że jest to teren polski i żadna inna nacja nie ma nic do powiedzenia. Poza tym wszystkim - Królesto Polskie to nie W. K. Litewskie mimo, że oba te kraje były złączone unią realną i władcą. pozdr
  25. Plebiscyt na Warmii i Mazurach

    Witam; Bruno - niestety trzeba to nazwać "tak zwaną koncesją"; było to coś na kształt listy krajowej w wyborach '89 r. Pogrążyła ona tych co ją wymyślili. Nazwa OstpreuBen sprawiała, że glosujący mieli do wyboru : swoją małą Ojczyznę lub daleki kraj. Wybierali to pierwsze. Zupełnie inna sprawa jest taka, że Mazury zacofane w Niemczech w Polsce stanowiły wcale dostatni region, w końcu tak naprawdę związki tego regionu z Polską byly conajwyżej śladowe... Poza tym gwoli [na marginesie] popracia dla NSDAP na Mazurach i ogólnie w Prusach Wschodnich - radzę przeczytać 08/15 - Walczy do końca, oraz ze dwie inne pozycje H. H. Kirsta, ropczik '14 [?] urodzonego właśnie w tym co się zwało OstpreBen... Jest w tej pierwszej pozycji "spowiedź" dlaczego NSDAP uzyskało takie poparcie we wschodnich terenach Niemiec. Dla wielu z nich sprowadzało się to do stwierdzenia byiśmy porządnymi katolikami / protestantami - narodowymi, tęskniącymi za silną władzą. To także jest jeden z argumentów na korzyść Niemiec... O.T. - Tomasz N. - na Śląsku Cieszyńskim czy w zaborze austriackim - to nie tak. Rys historii. Początek XIX w. przybywa do Krakowa namiestnik, urzędnik austriacki mający zaprowadzić w Krakowie porządek, przywrócić go do cywilizacji. Jego syn urodzony chyba w Krakowie, a na pewno wychowany tutaj został wybrany w pierwszych wyborach na prezydenta miasta, i wprowadził je do nowoczesności a dziś jego imię wymawiane jest z najwyższą czcią. Ów prezydent to Dietl... pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.