-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; teraz jest to troszkę gdybanie p.t. "gdyby babcia miała wąsy.."; ale uważam, że dodatkowe wojska na pewno zepchnęlyby dalej wojska czeskie [dokładniej czechosłowackie] niż nad Olzę, tym bardziej że i nieprzyjaciel nie był potęgą światową i też miał podobne problemy z tworzącym się państwem. A kopalnie i huty w okolicy sprawiały że było to warte zachodu i sprawiały, że stawka byla wysoka. Poza tym kiedy by się to nie udało [szerzej - nie przyniosło pożądanych efektów]; zawsze pozostawała jeszcze instytucja referendum... z niewiadomych powodów zaprzepaszczona przez nasze władze. pozdr pozdr
-
Witam; mnie się wydaje, że zapominamy o kilku podstawowych rzeczach: - fakt przymusu o obowiązku szkolnego w języku niemieckim, oznaczał, że w zasadzie każda osoba wychodząca / opuszczająca mury szkoły na podstawowym poziomie nauki powinna przynajmniej poprawnie mówić po niemiecku, a w zasadzie i pisać [może z błędami ale...]. Oznaczało to [w ramach jednoczenia kraju] pewną przymusową sytuację w której z jednej strony w domu dzieci były zawsze dwujęzyczne, z drugiej ograniczało barierę językową w emigracji czy osiedlaniu się w głębi Niemiec, lub małżeństwach polsko - niemieckich gdzie językiem mówionym był niemiecki - fakt, że Niemcy w porównaniu do tego co zostawiła w mentalności ludzi Polska XVIII wieczna, stanowiły naprawdę abstrakcyjny poziom kultury. Można poczytać z jakim przerażeniem wśród urzędników prosukiech [wówczas] szerzyly się opowieści o paleniu czarownic, czy pogromach Żydów i tego z jaką wiarą mówili to mieszkańcy. Po wielu latach - dla wielu osób język niemiecki i ten krąg kultury mógł się kojarzyć i pewnie się kojarzył z wyższą kulturą - emigracja niemiecka do zaboru rosyjskiego [rejon Łodzi] nie byla emigracją naukowców czy osób z konkretnym wyższym wyskształceniem, lecz biedoty chącej się dorobić. Z tego to powodu bardzo szybko się ona jeśli nie polonizowała to spolszczała, mówila łamaną polszczyzną i godzila się na zapisanie "po polsku" swego nazwiska. Tak naprawdę zainteresowanych zapraszam choćby na stary cmentarz w Bytomiu - jest tam masę grobów a datry pochówku sięgają i początkó XX wieku. Pisownia nazwisk jest naprawdę bardzo bardzo różma. - co do wojska niemieckiego - było to raczej wojsko gdzie oficerami zostawało się z pokolenia na pokolenie, a "von - ów" i "und -ów" było conajmniej multum. pozdr
-
Witam; blecho - będę, nie pierwszy nie ostatni raz, advocatus diaboli. Czy mógłbyś mi wskazać jakieś źródło gdzie jest to opisane? Poza anegdotami oczywista rzecz. pozdr
-
Witam; Iwan - zapomniałeś o kierowcach z kat. "C"; budowlańcach, ekonomistach, pracownikach fizycznych i osobach "grzebiących" w ustawach... Co do bibliotek to powinno paść pyatnie nie "czy" i "ile" - a do jakich. Czasem domowa biblioteczka niejednego pasjonata jest więcej warta niż tuzin "specjalistycznych" a publicznych. Co do KSO - milo jest jak się człowiek u jakiegoś speca czegoś dowie, bo ów spec to wie, ale ja się nie denerwuję, jak zapytany o taką czy inną sprawę powie : "przepraszam - nie wiem", "nie pomogę niestety" proszę szukać dalej. pozdr
-
Joanna Szczepkowska
FSO odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Witam; nie na darmo nasze kochane kraje satelickie nazywano staelitami całą grupę obozem. To mimo wszystko i pewnej samodzielności naszych władz [większej lub mniejszej] to ZSRR był wielkim bratem i to od niego wiele zależało. Z tym że raz dany sygnał do zmian przy ówczesnej sytuacji militarno - politycznej oznaczał upadek ZSRR kwestią pozstawał czas. Poza tym o progamie zmian, w swych założeniach podobnego do tego z jakim wystąpiła strona rządowa w '88 r i '89 r; Rakowski postulował już w '80 i '81. Niestety wtedy nie było zgody "na górze"; mimo, że można było poknać beton i skrzydła "na anty". pozdr -
Witam; Tomasz N : wojsk niemieckich było na tyle, że stanowiły naprawdę świetny bufor, a wbrew wszystkiemu na Śląsk z okolic Suwałk przy wielkim priorytecie dla kilku pociągów nie jest aż tak daleko. poza tym oddzialy polskie jednak nie uciekaly ale się bronily. Wedlug mnie istniała spora szansa by taki plan się powiodł. Wystarczyło zmnieszenie nacisków do Berlina, by zabrał sobie to co zostawił - czyli swoich żołnierzy z takim czy innym ekwipunkiem. pozdr
-
Plebiscyt na Warmii i Mazurach
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; Bruno : tak przy okazji zastanawiam się w jaki sposób ustalano owe granice na Mazurach, dlaczego przebiegały one w taki sposób, że tworzono kolejne "cieszyny" - dworzec po jednej stronie, a miasteczko po innej. Wiem o dwóch rzeczach - że mój niemiecki jest "podły" i owo cudo to "propagandówka" - "Raubstaat Polen"... ale przecież takie "bezwzględne" ustalanie granicy bez spojrzenia na potrzeby poszczególnych małych społeczności miasteczek, czy wsi - wzbudzało nowe podziały i siało nienawiść. Przeglądam ową książeczkę i kolejne porcje zdjęć z opisami " słup graniczny na styku trzech granic w środku pola gospodarstwa rolnego...." " miasto niemieckie, dworzec polski, granica przecina drogę tak - że do dworca nie ma dojazdu..." " granica idąca przez dom..." - narysowano na mapie linię prostą. Czemu popelniano takie blędy - przcież owe kilka metrów nikogo by nie zbawiło a, zapobiegło takim problemom i nie potęgowało niechęci. pozdr -
Witam; harry : z lekką złośliwością można by powiedzieć, że w zaborze austriackim rozwijała się nauka, i badania nad przeszłością i historią polityczną własnego narodu [patrz: renowacja Wawelu badania nad przeszłością i t.p.]; w zaborze pruskim - gospodarka i to coś co nazywa się odpowiedzialnością za swoje czyny i państwo, w zaborze rosyjskim - myślenie duchem nie rozumiem. W innym wypadku nie potrzeba by tego pokazywać - bo albo Polacy mieliby głos [patrz: Daszyński we Wiedniu] ; albo rozwijaliby swoje zakłady, towarowe gospodarstwa rolne i in. Co do zagrożenia polskości przez przebojowe Niemcy [bo takie one w owym wieku XIX były] to troszkę nie tak. Ową przebojowość można było wykorzystać na budowe polskich zakładów, fabryk i silnego rolnictwa - ekonomicznej podstawy bytu każdego narodu pozdr
-
Witam; z polskimi politykami w znakomitej większości jest problem, że myślenie kategoriami większymi niż województwo, czy dwa stanowi gigantyczny problem [vide peron we Włoszczowej niejakiego Gosiewskiego]; o poziomie kraju nie mówię [jak słucham tych ekonomicznych bzdur wypowiadanych z trybuny sejmowej - ona też wszystko zniesie] to nie wiem czy się śmiać - z tego mówią , czy płakać - nad poziomem owej "klasy". Bruksela - czy Parlament Europejski zmusza owych jedynaków, egoistów i sobków do zmiany swojego postępowania i horyzontów. By coś ugrać trzeba się porozumieć z kolegą z Hiszpanii i poprzeć jego a on poprze nas, trzeba umieć dyskutować i mieć pewną podstawową wiedzę o tym co się robi. Jedna z wielu gazet, lewicowych i to bardzo mocno zresztą, opublikowala artykuł mówiacy o ludziach którzy działają w Parlamencie. Wiele razy bardzo ciepło [choć to polityk nie z "jej bajki" wspominała o ex premierze Buzku, o politykach z list PO, potrafiących porozumieć się w wielu sprawach z politykami z ramienia Lewicy, o tym jak wspólnie naklaniali swoje frakcje by nieco złagodzily stanowiska... Komentarz na zakończenie byl w guście "szkoda że w Polsce tego się nie da zrobić". To jest właśnie różnica między P.E. a naszym krajowym. pozdr
-
20 lat minęło jak jeden dzień?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; jest kilka rzeczy które można o tym okresie powiedzieć - na pewno minęly bardzo szybko, na pewno były barwne, na pewno byłą to moja młodość [ta świadoma - w '89 miałem 12 lat]; pamiętam plakaty - olbrzymie zresztą z kolejnych chyba wyborów i te nazwiska: Kuroń, Geremek... rozmowy z Tatą [niestety już ś.p.] na tematy polityczne i hostoryczne, tym ciekawsze że jakkolwiek będąc w partii do końca krytycznie patrzył na obie strony, uczył myślenia innego "niż ustawa nakazuje"... Liceum, studia, przjaźnie takie na chwilę i takie do końca życia, rozczarowanie kiedy na katedrze Histrii Gospodarczej [chyba jakoś tak na A.E. [wtedy] w Krakowie] powiedzieli, ze wolnych etatów nie maja, w końcu powiedzenie o sobie "historyk co poszedł na marketing a wyszedł w budowlance..". Przełom lat 90 tych i '00 to fascynacja internetem jako koaplnią wszystkiego, siedzenie na nim po naście godzin dziennie nawet, pierwsze kanały społecznościowe [iRC i "małpa" na jednym z nich]; w końcu jeden rok wyjęty z życiorysu... owo dwudziestolecie kończy się ślubem i córą. Dla osoby w moim wieku ['32 l.] to niemal całe świadome życie. pozdr -
Zdobycie Gibraltaru - realne czy marzenia "ściętej glowy"
FSO odpowiedział FSO → temat → Front Zachodni
Witam; Iwan Iwanowski : w pewnym momencie dyskusja o Gibraltarze zeszła na dość wirtualny poziom nie uwzględniający tego, czy choćby politycznie bytło to wykonalne. Jako, że dość często pełnię na forum rolę "advocatus diaboli", także i tu zająłem się poletkiem którego nikt nie zauważył - polityką. W trakcie jego "orki" wyszło to, że tak naprawdę Niemcy nie mieli politycznych możliwości by zaatakować Skałę, co czyniło dyskusję o typach łodzi i innych typach broni - dość wirtualną... A jak wcześniej pisałem - pytanie postawiłem takie, a nie inne bo A. H. głośno mówił, że chcialby zaatakaować Skałę by móc panować nad Cieśniną.. pozdr -
Witam; kupiłęm niedawno jedną książeczkę a dziś ją otrzymałem [niestety została w pracy - ciekawa lektura...], autorstwa v. Moltkego, dotycząca odwrotu znad Marny. Wyłuszcza w niej powody dlaczego zachował neutralność Holandii, dlaczego zdobył Liege [Leodium], jakie błędy popełniły 6 A i 7 A, jakie były plany i opisuje swoje spojrzenie na tą sprawę. Jest to tłumaczeie tzw. ołówkowe "Odwrotu znad Marny" z '59 r. Opis dokładniejszy postaram się wpisać jutro lub w sobotę. pozdr
-
Od "Montera" po "Małego" - dowództwo naczelne Powstania i oficerowie liniowi
FSO odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Witaj; Albinos: tak, tylko jako wyjątek wspominani są generałowie , czy wyżsi oficerowie którzy potrafili konstruować realne plany i potem je realizować, dostosowując w odpowiedniej chwili do zmieniającej się sytuacji. Dobry wojskowy powinien umieć rozgrywać gry sztabowe na mapach i te wojskowe - z wykorzystaniem realnych żolnierzy w realnych sytuacjach. Pierwsze dni pokazały, że tak naprawdę teoretyczne założenia byly do niczego, a plan wykonywany był zgodnie z owymi "do niczego założeniami". O tym, że plany się dowódcy poszczególnych odcinków dostsowywali się do sytuacji - zgoda, ale dowództwo bywało miało z tym problem [choćby patrz Wola i połączenie z Żoliborzem...] pozdr -
istnieje czy nie... Witam; Śląsk w czasach dwudziestolecia, i ten polski i niemiecki, jest opisywany jako tętniący życiem region, kominy, kopalnie, huty... kamieniczki i familoki. Jednym słowem coś co miało swój charakter i kulturę, wielonarodową bo polską, niemicką, z domieszką czeskiej. Jak wyglądał on w rzeczywistości, co się zmieniało in plus , in minus... czy coś jeszcze się ostało z tego wszystkiego do naszych czasów, poza placami gdzie kiedyś byly kopalnie i bunkrami stojącymi przy byłej granicy? pozdr
-
Pałac Kultury i Nauki w Warszawie - potworek czy symbol?
FSO odpowiedział Albinos → temat → Historia lokalna
Witaj; tak dokładnie o to mi chodzi; a PKiN - jest autentykiem od a do z. [Przepraszam za mój bardzo bardzo krakowski punkt widzenia...] pozdr -
Witam; Tomasz N: w początkowym okresie ['18 - '19] pomiędzy Polską , Rosją [lub inaczek wojskami czerwonych] i częściowo Litwą stacjnowały czekając na podjęcie decyzji jak i kiedy mają wrócić do domu wojska niemieckie. Stacjonując i niejako rozdzielając w wielu miejscach trzy armie [polską, litewską i "bolszewicką"] stanowiły one swego rodzaju bufor, uniemożliwiając pewne dzialania ofensywne i jednocześnie ulatwiając defensywne. Z tego co wiem polska strona mocno naciskała na ich wycofanie, by nie przeszkadzały one w działaniach. Jednocześnie wielu ochotnikow niemieckich "szło" na Litwę, w czym także [tu akurat słusznie] przeszkadzała Polska, śląc oficjalne protesty i zażalenia. pozdr
-
Od "Montera" po "Małego" - dowództwo naczelne Powstania i oficerowie liniowi
FSO odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Witam; gdzieś już pisałem, może się więc troszkę potórzę. A.K. i jej wojskowe struktury wywodzą się i są ściśle powiązane z wojskiem przedwojennym. Tam paowała bardzo podobna sytuacja : generalicja była oceniania bardzo nisko, korpus oficerski, ten średni i niższy - zwykle stał na bardzo wysokim poziomie. Wiązalo się to że wielu z nich miało przy stopni dopisek - "dypl. - dyplomowany", czyli będący po różnych kursach dwu i trzy letnich w Wyższej Szkole danego rodzaju wojska. W A.K. było podobnie w wielu wypadkach generalicja nie nadawała się do jakichkolwiek decyzji wojskowych, nie posiadając odpowiedniej wiedzy. Sredni korpus - a i owszem. Bodajże Kirchmayer - opisując jedne z wielu manewrów jeszcze przedwojennych pisał o głownej zasadzie jaka tam obowiązywala: "w naszych warunkach i sytuacji nie możemy...."; oznaczało to tyle, że sytuacja dostosowywała się do tego co chciano uzyskać. Z wielu dyskusji z Albinosem i nie tylko, można odnieść wrażenie że wiele podstawowych decyzji [m.in. ta o wybuchu samego P.W. jak i o tym "jak" jest ono prowadzone] miały właśnie taki charakter. pozdr -
Plebiscyt na Warmii i Mazurach
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; Bruno : mam taką "propagandówkę" niemiecką z '39 r. opisuje ona wiele rzeczy, między innymi to co powiedziałem, oczywiście przerysowując [m.in. "Grenzschlagbaum zwischen Stadt und Banhof in Garnsee bei Marienwerder], przy okazji obok zamieszczając ilość granic jakie mija pociąg jadący z Warszawy do Gdyni. Po kolei : pol - niem ; niem -gdan ; gdan - pol ; pol - gdan; i znów gdan - pol. W wielu wypadkach, oczywiście przeinacza wiele spraw, ale część przerysowując, pokazując jednak wiele problemów jakie istniały. Co do Mazurów - byliśmy na z góry przegranej pozycji, a pewne decyzje wojskowe, jeszcze ją wzmocnily. Przekonanie autochtonów, że nowy gospodarz [bez jakichkolwiek granic, bez nawet rozsądnej polityki, krzyczący "wodzu na Kijów!"] nie sprawiał wrażenia rozsądnego. Poza tym w takich decyzjach, oprócz argumentów związanych z sentmentem [nieracjonalnych] dochodzą także racjonalne [np. gospodarcze]. W oby wypadkach nie mieliśmy nic do zaoferowania. W kwestii czy pewna autonomia czy przekonała - nie wiem, możliwe, że chyba dopiero coś na kształt tego co miała Galicja w A-W, ale należało by jeszcze przekonać ludność że to nie papier a coś realnego. A to mogłoby być już trudne... pozdr -
Joanna Szczepkowska
FSO odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Witam; Tomasz N - tak na dobrą sprawęw ZSRR bo Breżniewie i jego "Starszawych i chorowitych" następcach powinien przyjść gość któy by to wszystko zusamenn do k... zebrać i chwycić "za twarz" by uratował ZSRR. ZSRR jest ogromnym krajem który ma taki ogrom bogactw naturalnych i nie tylko, że jeszcze kilka lat by wytrzymal. Tymczasem Gorbi zrobil to co mógł najgorszego - czyli rozsypującą się machinę próbowal naprawiać częściowymi reformami, co oznaczało że owa machina się posypie co się stało. Poza tym, to że Kiszczak robił różne złe rzeczy to jedno, ale zupełnie osobną sprawą jest to, że to dzialalnia organów PRL [zarówno rządu jak i innych] mających na celu nie pacyfikację i ofiary a utrzymanie spokoju i rozmowy umożliwło przemiany. Co do próby współrządenia "S" przez okres '89 - '91 - coś jest na rzeczy. I Urban i M.F.R. nie raz i nie dwa pisali od r. '80 o próbie i konieczności wciągnięcia opozycji do odpowiedzialności za kraj, co oznaczało najzwyczajniejsze podejmowanie decyzji i "współrządzenie". Ciekawy jest komentarz Wl. Pożogi z '86 r. "Od ulotek socjalizm się nie zawali - od biedy tak". Poza tym wszystkim polecam lekturę tekstu o Okrągłym Stole, gdzie jest opisane od kiedy tak naprawdę i ile trwały rozmowy "rządowo - opozycyjne" i co we własnym zakresie robiła partia... pozdr -
Witam; temat stary zapomniany - a ciekawy. Fakt, że interesy W.M.G. reprezentował komisarz L.N. a tak naprawdę na terenie samego miasta niewiele miał do powiedzenia i on sam i Polacy świadczy tak naprawdę o sile W.M.G.; mającego co ciekawe swoją własną walutę. W warunkach międzywojnia przejęcie pod polskie "skrzydła" Gdańska niewiele dobrego by dało, może tyle, że uczylibyśmy się o aresztowaniach i aresztach dla niemieckich działaczy narodowych. Gdańsk to nie Śląsk, nawet w czasach RON, to nie Polska miała Gdańs a Gdańsk należał do Polski, co oznaczało tyle, że na owej przynależności miasto robiło sute interesy. Tak na dobrą sprawę to czy Gdynia byłaby równorzędnym portem, i przewyższyła Gdańsk należałoby poczekać jeszcze kilka lat. Z drugiej strony powinno paść inne ciekawe pytanie : a jakie inne porty istniały kied chciałoby się wwieżć towar do Polski, port mający sensowne połączenie kolejowe z resztą kraju? Choćby z tego powodu Gdańsk mial naprawdę swoją rolę i długo by mu jej nikt nie odebrał. pozdr
-
Witam; podejrzewam, że do tego jeszcze nie dorośli. Spójrzmy wokól siebie - tak naprawdę to my [ludzie w wieku ok 30 lat] jesteśmy tymi osobami ktore nie mają probemów jak jadą do sąsiadów, którzy się cieszą z tego że jadą kupić samochód do Czech i wracają do kraju i traktują to jak normalność [ja ] uważający że tak naprawdę Europa to całość a to że ktoś jest Niemcem z Polski albo Polakiem z Niemiec - to tak naprawdę jest obojętne... Podejrzewam, że dopiero nasze pokolenie [pomijam "orłów" w stylu Wierzejskich], będzie traktowało to wszystko jako całość. pozdr
-
Pałac Kultury i Nauki w Warszawie - potworek czy symbol?
FSO odpowiedział Albinos → temat → Historia lokalna
Witaj; Może dlatego, że jest naprawdę zabytkiem? Może dlatego, że jako jeden z niewielu obiektów nie jest odbudowany tylko zbudowany, od podstaw, że wszystko jest w nim autentycznie - nie tylko fasada. Toroszkę z boku: Warszawa ma Starówkę; Kraków i cala masa innych "starych" miast - Stare Miasto... W Krakowie na słow Starowka się oburzają i to autentycznie. pozdr -
Witam; arnold - działo się tak jak się działo z powodu zupelnie różnych celów jakie mieli przed sobą poszczególni zaborcy. Niemcy [dokladniej Prusy, potem Cesarstwo] musieli jednoczyć i unifikować tereny, zwalczyć wielusetletnie rozbicie wykorzystać wszystko co się da - ale, że naród to porządny to robili to zgodnie z literą prawa. Popieranie rozwoju gospodarczego, tworzenie silnych gospodarstw rolnych silnego przemysłu, od dłuższego czasu przymusowa edukcja [mogę się mylić ale to XVIII wiek lata 80 te?] z językiem "wykładowym" niemieckim robiło bardzo wiele - od szacunku dla administracji, do nawet polubienia tego bardzo sprawneg państwa, gdzie każdy dokladnie wiedział na co może liczyć i jakie ma prawa. Po sobie wiem, że jedną sprawą jest ocena sprawności państwa jako administracji a zupelnie czym innym ocena jego polityki. Poza tym zabór pruski to tereny gdzie zawsze "żywioł niemiecki" był silny. Austria, potem A-W - cele skrajnie odmienne - z austriacką administracją i "gadaniem" wieloetnicznością [narody od Sasa do Lasa] receptą okazały się działania wręcz odwrotne - autonomia, samodzielność, narodowe języki wykładowe, autonomia. To te zalety i do tego sama osoba władcy sprawiały, że ludzie cenili kraj. T tutaj istniało to życie kulturalne i naukowe za które cenimy zabór, to tutaj uczniowie opuszczający szkoły zdawali matury po polsku , to tutaj związek do Wiednia jest sentymentalny i realny - bo naprawdę z miłości, to tutaj jadąc do Czech można czuć się jak u siebie i podświadomie przesiąka się tym lekkim konserwatyzmem i wielokulturowością? Rosja - z jednej strony wyższe sfery - język rosyjski , silny rozwój gospodarczy, najprostszymi technikami, ogromny rynek zbytu i prawo które tak naprawdę miało swoją cenę. Cenę którą każdy brał - bo administracja to wiedza a wiedzę się kupuje, prawo ktore można bylo naginać i łamać jak się chcialo, nieraz bzdurne... Z drugiej zwykła szlachta , dokladniej zubożona szlachta siedząca na wsi, miasteczko powiatowe widząca kilka razy w roku, dla ktorej gubernator byl kimś szalenie odleglym, mówiącapo poslku z tym wschodnim zaśpiewem, mająca w pamięci i opowieściach wielkie czyny dziadów pielęgnująca tę tradycję "kiedyśmy byli wielcy"... Patrząc w ten sposób na części kraju, otrzymujemy odpowiedź dlaczego w Wielkopolsce jest porządek [ze słynnym dowcipem o braku partyzantki - "bo nielegalna"]; z Krakowem - gdzie na każdych uroczystościach gościem honorowym [!] jest konsul Republiki Austriackiej i przysłowiową Warszawką - zwykle serdecznie nienawidzoną przez pozostałą część kraju... Btw "germanizmów": majster ; majstersztyk ; cumel; majzel - to tylko naprawdę kilka wyjątków z całej masy... pozdr
-
Pałac Kultury i Nauki w Warszawie - potworek czy symbol?
FSO odpowiedział Albinos → temat → Historia lokalna
Witam; a czemu PKiN ma się nie kojarzyć - bardzo charakterystyczna bryła, mnie się podoba [] - staowi symbol... Taki sam symbol jak nieistniejący Lenin [vel "kuternoga'] dla Nowej Huty czy Błonia [największa łąka nowoczesnego świata w centrum miasta] albo Centrum Manggha. Z tym że ów Pałac jest i będzie trzeba się pogodzić. Z drugiej strony ż jest monumentalny, piękny i troszkę obcy - może i lepiej. pozdr -
Witam; no to ja odstaje "od normy" - aktualnie, wieczorkami "ne słuchawkach" jest Radio Szanty [internetowe] - aktualnie 24 lutego vel Bijatyka [stare Dzwony] , czasem kilka ulubionych kaset [mogę w-te-i-wewte], a tam takoż szanty, l. 60 - 80 te [z Blus Brotherami...] i w końcu dwie stare kasety ['85 r?] z kawalkami w stylu "I love E.T."; "I want to call I say I love you" [i Córka Rybaka z "dziękujemy" i Sta-ry Star!]. Kasety idą jak mam kiepski nastrój... pozdr
