Skocz do zawartości

FSO

Użytkownicy
  • Zawartość

    9,065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez FSO

  1. Wilcze Stada

    Witam; chomik101: zwróć uwagę, tak naprawdę przewaga niemieckich o.p nad alianckimi konowjami czy taktykai obronnymi to rok najwyżej 1942, może początek 1943. Oznacza to tyle, że wszystko to co dałoby się uruchomić ze środków i możliwości własnych, zaprocentowalo by ogromne na szlakach żeglugowych. Coraz słabsze wyszkolenie zalóg wiązało się z coraz wyższymi stratami jakie Niemcy ponosili w wyniku, nalotów, zatopień, uszkodzeń czy czegokolwiek innego. Poza tym w chwili gdy ostatnie U-booty walczyly nawet już nie w wilczych stadach a "solo" wielkie okręty dawno leżały na dnie zatopione w czasie zwykłych regularnych nalotow, zniszczone przez innych gigantów czy zatpione w specjalnych akcjach Poza tym zupelnie inaczej wyglądało szkolenie do '40 r. niż po '42... pozdr
  2. Gdzie, co, za ile?

    Witam; pomijajć obiektywy do aparatu [200 i 300 mm]: 1.Komisja skarbowa poznańska. Z dziejów sejmikowej administracji.... M. Zwierzykowski 2003 2.Handel Polski z Imperium Osmańskim w XVI - XVIII w.A. Dziubiński 1997 3.Zygmunt I - Zarys dziejów wewnętrzno-politycznych w latach 1540-1548 A. Dembińska Poznań 1948 4. Plebiscyt na G. Śląsku 1921 ; 1921 pozdr
  3. Witam; [O.T.] utworzenie kraju w Typie M.R.L. zawsze ma swoje dobre strony: - pozwala wierzyć mieszkańcom że rządzą się sami - daje czas do namysłu wojskowym jak są problemy wojskowe - pozwala przyjąć walkę nie na swoim terytorium - pozwala traktować ów kraj jak integralną część swojego terytorium. Poza tym [mniej O.T.] dopóki walki przygraniczne miały charakter utarczek patroli : postrzelały się dwa bataliony o niezamieszkałą wyspę na środku rzeki a w wyniku tego jedna kupa kamieni i pół chekatara szuwarów przeszło na drugą stronę, nie było problemów. W chwili zaś kiedy w sumie takie sobie jakościowo wojska wycofują się z zajętego terenu i to dość konkretnego [bo takie mają rozkazy] oznacza to klęskę, co w systemie stalinowskim oznacza zmiany. Duże i gruntowne. Z tego powodu w '39 roku to Japończycy dostali w kość. System tow. Stalina dzialal bez zarzutu... pozdr
  4. Skąd się wziął Piłsudski?

    Witam; palatyn : mea culpa - słuszna uwaga... youpendi: tak naprawdę należy rozróżnić trzy rzeczy: 1. To co Piłsudski uważał że będzie dobre dla kraju. Można to określić czymś na kształt obecnego programu partii politycznej. Gdzieś już był temat założony nawet bodajże przez palatyna, gdzie określiłem to jako spójną ideę, mającą swój początek , środek i koniec. Jako program w takim wypadku mogę oceniać to na zasadzie : zgadzam się z tym albo i nie... 2. Sposób w jaki Piłsudski wykorzystał swoją pozycję by zdziałać to co sprawi, że ów program będzie realizowany [dokladniej przewrót majowy i wykorzystanie przezeń faktu, że nie był postrzegany jako postać z ówczesnych elit rządzących krajem. Patrz: obecny casus J. Buzka] 3. Sposób w jaki ów program był realizowany i przez kogo. Oznacza to tyle, że także tutaj działala legenda i owo poparcie dla Marszałka [także w niższych warstwach społecznych, przynajmniej w początkowym okresie], lecz potem sposób rządów i fakt że decyzje były podejmowane najpierw w imieniu Piłsudskiego, a potem tak jakby to On sobie wyobrażał. Według mnie legenda [tutaj raczej jako: wiara w to że On chce dobrze] pozwalała traktować troszkę ową formę rządzenia jako : "dobry Car i źli urzędnicy". pozdr
  5. Witam; Łyzio: zdublowałeś posty - usunąłem jeden. Ad rem: Co do informacji od owego oficera, mogły być jak najbardziej prawdziwe, choć równie prawdopodobne jest, że po jego ucieczce i zdradzie zrobiono wszystko by jego wiadomości nie okazały się prawdziwe. Być może wtedy tow. Stalin zainteresował się tym co tak naprawdę dzieje się na Dalekim Wschodzie, wysyłając mocniejsze sily, rozpoczynając kontrolę i obserowanie zachowań dowództwa, żolnierzy czy nawet samych agitatoirów partyjnych... pozdr
  6. Kobiety w PRL

    Witam; kobieta w PRL-u była taką wdzięczną osobą dla propagandy - jakiejkolwiek - podobnie jak obecnie "Matka Polka katoliczka...". Wtedy szermowano hasłem o równouprawnieniu i że dbamy o kobiety - i czczono do bólu przwidywalnie Dzień Kobiet : bombonierka, kwiaty, przemówieia o doniosłej... Poza tym - zwkła orka i harówka na ugorze życia codziennego -czyli: na podobnych stanowiskach - niższe płace, w zasadzie [dość wyraźne] zaszufladkowanie kobiet jako średniego personelu w zakładach produkcyjnych, choćby i na kierowniczych stanowiskach, do tego etaty : pań sekretarek , nauczyciela, lekarza [ale takiego najniższego szczebla...]. Dość dobrą pokazową niemal rolę kobiety w PRL-u odegrala bodajże Irena Kwiatkowska w Czerdziestolatku - co to żadnej pracy się nie boi... pozdr
  7. Najlepszy myśliwiec II Wojny Światowej

    Witam; tak na dobrą sprawę, mówię troszkę jako laik w tej akurat kwestii, według mnie należało by podzielić owe myśliwce na kilka grup: klasyczne [z silnikami spalinowymi], odrzutowe, lądowe czy morskie... Przecież każdy z nich miał zupełnie inną charakterystykę, każdy z nich mial ileś wersji... Dalej - czy nie wartałoby także zastosować kryteriów czasowych? Np. okres do walk o G.B. i t.p. Przecież nijak nie da się porównać obiektywnie maszyny która miala za zadanie wojować nad oceanem, startowała z lotniskowca z rozwijającym się dopiero [choć bardzo szybko i burzliwie] odrzutowcem Me 262 oraz z "klasycznym" myśliwcem F.W. 190. Każdy z nich zostal stworzony w zupelnie innym celu i wedle zupełnie różnych założeń... a nasza ocena ma stwierdzić jak owe zalożenia wypełniał. pozdr
  8. Walki w Sudetach Wschodnich 1945

    Witam; w kwestii walk w Sudetach Wschodnich jest kilka pozycji. Spora część z nich dotyczy obrony Wrocławia [wówczas Breslau] w '45 r. Są tam opisane działania wojsk obu stron [radzieckiej i niemieckiej] oraz czas w jakim poszczególne miasta byly zajmowane. Poza tym ukazała się pozycja [dawno temu i nieprawda] pod tytułem [takim albo zbliżonym]: "Wyzwolenie Dolnego Śląska w 1945 r.". Poza tym - o obozie Gross Rosen - bodajże pana Mozgawy - też pozycja licząca sobie swoje lata. To tyle tak na szybko. Poza tym możesz jeszcze sprawdzić jakie armie braly udzial w walkach i pocztać wspomnienia jakie wyszly spod piór dowódców nimi dowodzących lub biorącyh udział w walkach. pozdr
  9. Witam; Łyzio : wiedziałem, że na Ciebie zwłaszcza w kwestiach Dalekowschodnich, a tych dotyczących Kraju Kwitnącej Wiśni można liczyć zawsze i niezmiennie Co do zaś samych walk. Armia Czerwona, dokładniej Front Dalekowschodni utworzony bodaj już w '38 roku, a także wcześniej jeszcze kiedy front [jako oficjalny i usankcjonowany w dokumentach] nie istniał, nie miała szczęścia do dowódców. Ani Blucher ani także jego następca [schmidt - nazwisko wyleciało mi z głowy - do sprawdzenia] podobnie. Nie mieli ani umiejętności ani chęci do tego by coś robić. Nawiasem mówiąc pełną strukturę wybudował dopiero od '39 do '41 r gen. Apanasienko. Podejrzewam, że dymisja Bluchera była "za całoksztalt", a praktyczna przegrana nad J. Chasam jedynie oficjalnym powodem, tym bardziej że o stan czy uzbrojeniem [zwłaszcza tam gdzie toczyły się walki] Stalin dbał zawsze. Z Żukowem i jego sukcesem wiąże się ciekawa historia. W '39 r. była to jedyna wojna toczona przez ZSRR [dokładniej - utarczki od '38, z kumulacją w lecie]; a sam Żukow ściągnął wszystkich zdolnych i chętnych jako swój sztab. Wielu późniejszych generałów i marszałków właśnie tam zdobywało swoje pierwsze szlify wojenne. Żukow zaś zdolny był w ciągu bodaj dwóch czy trzech miesięcy rozstrzelać kilkaset osób, zwłaszcza z tych które "odziedziczyl" po poprzedniku. Od Stalina dostał nieograniczone kompetencje. W '39 r. baty jakie dostali Japończycy były tak silne i tak mocne, że nawet w '41 r. w krytycznych zimowych dniach listopada i grudnia, nie odważyli się złamać paktu o nieagresji i zaatakować ZSRR. Poza tym same walki nad Jez. Chalchyn - goł to chyba jeden z klasycznych wzorów przeprowadzenia nagłego i niespodziewanego ataku. Zastanawia mnie jedna sprawa - po co tak naprawdę Japończycy atakowali ZSRR, tak naprawdę wiedząc o fakcie ścisłej współpracy [Mongolska R.L. była w zasadzie kolejną republiką ZSRR] musiała się liczyć z oddzewem Moskwy, chyba, że myslała że stan RKKA przypomina ten z 1905 r. pozdr
  10. Skąd się wziął Piłsudski?

    Witam; Jarpen - może mnie się uda pociągnąć temat we właściwą stronę. Tak naprawdę to co się działo po '26 r. i w jego trakcie [zamach majowy, rządy autorytarne - dyktatorskie z tylnego siedzenia] ma swoje źródła w postępowaniu Marszałka od '18 r. Zwolniony - przybył w odpowiednim miejscu i czasie obejmując najpierw dowództwo nad wojskami potem władzę cywilną. Tak naprawdę jego ocena jako męża stanu dbającego o dobro Polski to efekt trzech głównych rzeczy: - kampanii kijowskiej - cudu nad Wisłą - "buntu" Żeligowskiego i "odzyskania Wilna" Dwie pierwsze sprawy kojarzone jako sukcesy [i tak rozgłaszane], bez zwracania uwagi na to "co pośrodku" wytworzyły mit osoby radzącej sobie z każdymi trudnościami [mimo, że po prawdzie sam Piłsudski je częściowo stworzył. Trzecia - to symbol odzyskania tego co do Polski, gdzie Matka Ostrobramska... Są to symbole, mity narodowe które powinno się przyjmować, być może są one dobre kiedy trzeba walczyć, lecz gdy przychodzi czas mrówczej pracy u podstaw już niekoniecznie. Sejm, być może, chcąc aby nie wszystkie decyzje były zależne od jednej osoby [Naczelnika Pańśtwa w innym wydaniu] napisał konstytucję [marcową], gdzie uprawnienia Prezydenta do wielkich nie należały. Sam Marszałek miał dwie możliwości - albo się na nie zgodzić i co za tym idzie także rzeczywiście "rozmienić się na drobne w walce politycznej tu i teraz" albo machnąć ręką, oficjalnie być kimś na kształt byłego prezydenta U.S.A. - kimś do kogo można zawsze przyjść spytać jak coś ocenia, kimś kto tak naprawdę umiejętnie wykorzystuje swoją legendę, jednocześnie cały czas naradza się i spotyka ze swoimi zwolennikami, którzy przecież nie znikli "ot tak". Poparcie nadal ma i to duże, zwłaszcza we wojsku, i organizacjach polegionowych. Sejm zaś zapomina o nim skupiając się na bieżącej wojnie i wojenkach w końcu nadchodzi ten moment, że można zaryzykować powiedzenie dość i spróbować coś zmienić wykorzystując to budowane od lat popracie. Pilsudski czyni to - na dobrą sprawę buntując żolnierzy oraz przedstawiając program mówiący że o biednych i tych któzy bogaci nie są, że władza będzie sprawna tania - populistyczne hasła zyskujące poparcie zwyklych ludzi... ... I znów kolejny właściwy krok polityczny - nie przyjęcie stanowiska prezydenta - gdyż znów oznacza to formalne włączenie się do walki politycznej, tej obdzierającej z mitu "jedynego spoza ukladu mającego na celu dobro...." O wiele wygodniej rządzić z tylengo siedzenia : "oni tylko próbują realizować moje założenia...". Pytaniem drażliwym pozstaje to kiedy dobro narodu stało się dobrem Pilsudskiego i jego zwolenników. Podobnie jak nie możemy odmówić Marszałkowi tego, że łamał prawo i to drastycznie, tak samo nie można mu odmówić "politycznego nosa" i "wyczucia nastrojów spolecznych". pozdr
  11. Przyczyny Holocaustu

    Witam; sprowadzanie przyczyn Holocaustu tylko i wyłącznie do przyczyn o podłoży gospodarczo - ekonomicznym [dokladniej : pieniędzy] jest błędem i to olbrzymim. Przejęcie, szerzej, próba przejęcia majątków żydowskich nigdy nie oznaczała, że zostanie przejęty cały majątek w stu procentach, że wszystkie konta, dobra i kosztowności będą odnalezione. Poza tym praca niewolnicza jest mimo, że najtańszą formą wykorzystania drugiego czlowieka - to zarazem najmniej efektywną. Konfiskata majątku "pożydowskiego" oznacza jednorazowe wpływy do budżetu, a nie stały równomierny wplyw, nawet poprzez zwięksone opodatkowanie [co stosowano bardzo często w wiekach średnich. Poza tym Holocaust, dokladniej wymordowanie winnych tego, że Niemcom się nie udało wygrać wojny, że był kryzys, że wróg, że nóż w plecach miało raczej podłoże polityczno - spoleczne: wskazanie jasnego i łatwo rozpoznawalnego wroga, którego eliminacja sprawi, że od dnia X wszyscy będą bogaci i szczęśliwi. Dalej - tak naprawdę przyrost bogactwa narodu był stosunkowo niewielki, rekompensowany jednak tzw. socjalem - o ktoym już gdzieś ja i nie tylko pisaliśmy. Wykorzystywanie Żydów, jako dawców wszystkiego [okularów, waliz, zlota, ubrań et c.] można przyrównać [dość brutalnie, ale celnie] do samochodu którego części można wykorzystać gdzieś indziej, ale że nie luimy danej marki - rozpierami na czynniki pierwsze - ferując to co wygrzebiemy do innych, nadal jeżdżacych, a kilka pojazdów - dożynamy nie dbając o nic niezgodnie z przeznaczeniem. pozdr
  12. Wilcze Stada

    Witam; problem jaki poruszyłem, [jak widać "rozwiązał" nieco dyskusję] był bardzo prosty : jak, mając do dyspozycji bardzo ograniczone zasoby najlepiej je wykorzystać. Wielkie okręty nawodnetypu Tirpitz czy Bismarck, a także lotniskowce pochłaniały to czego nie Niemcy nie miały: stal wysokogatunkową rzadkie metale i in. Pytanie jest jedno : czy skórka była warta wyprawki? Moim zdaniem - nie. Czy dało się owe ilości lepiej wykorzystać - tak!. Budując o.p. i konstruując modele samolotów zdolne wspólpracować z o.p. i zdolne atakować konwoje [szerzej - statki npla]. Pytanie jakie można zadać jest takie: "Czy dało się tą sytuację przewidzieć przed '39 r.". Dało się, zwłaszcza mając w planach atak na Francję, i probę zdominowania i zabezpieczenia sobie przez Niemców cieśniń duńskich, co musiało nastąpić. Za taką politykę odpowiada Reader i ci ktorzy ją akceptowali. Poza tym tak z boku: jeżeli przyjmujemy że 1/3 o.p walczy ; 1/3 jest w remontach a 1/3 dopływa na "łowiska" albo z nich "spływa" nie chcąc narażać się z różnych przyczyn wrogowi, oznacza to tyle, że mając do dyspozycji 60 o.p. poluje 20... a mając ok 200 [zał. Bismarck pozostaje na papierze, albo jest tworzony jeden okręt by byl wykorzystywany w paradach... i pokazach] oznacza to tyle, że mamy 60 o.p. na linii... w czasie kiedy sytuacja jest dla nich korzystna. Tak naprawdę w czasie II w.ś. bardzo dobrego diesla stworzyli Rosjanie, stosując go do czołgów T-34 i IS i im podobnych. Reszta z lepszym lub gorszym skutkiem tworzyła silniki benzynowe. Poza tym - maszyny takiego Bismarcka zużywały paliwa za wiele o.p.... Co do zaś Morza Śródziemnego - jako kolejna baza i to główna U-bootflotte - odpada - jest to zamknięta choć rozlegla i dość głęboka kaluża. pozdr PS> W finansach, szeroko pojętej ekonomii funkcjonuje takie stwierdzenie: "Mieć X i nie mieć X to razem 2X". Tutaj by brzmiało następująco : "Mieć 60 i nie mieć 60 to razem 120... [o okrętach w linii]; lub mieć 200 i nie mieć 200.... [o okrętach ogółem...]
  13. Witam; Albinos: może pamiętasz stary kawałek T'Love: Wychowanie? "... ojczyznę kochać trzeba i szanować nie deptać flagi nie pluć na godło, należy też w coś wierzyć i ufać...". Bo tak te dzieciaki zostały wychowane. Bo nijak jedna pani nauczyciel nie upilnuje dziesiątki rozbrykanych nastolatków albo i nielatków, mających telefony o jakiej pani nauczyciel sobie może pomarzyć, bo wiadomo że w tłumie raźniej a dzieciaki nie wydadzą winnego jak coś się "zmaluje"; bo nie ma pieczy rodzicielskiej... bo w końcu mogą całe twarzystwo pocałować tam gdzie Pan może Panu majstrowi jak szło w starym skeczu... Sprawa jest prosta - działa to w obie strony: Z jednej - dzieciarnia [i nie naście i naście lat] traktuje wyjazd jako coś co zwalnia ich ze wszelakich zachowań, ktore "dla formalności" narzucają im rodzice [w stylu nie pij bo szkodzi, nie pal - bo się trujesz, zachowuj się grzecznie nie przeklinaj - w sytuacji kiedy sami mówiący te słowa - nie raz byli "do nieprzytomności"; palą jak smoki, klną i odpyskowywują innym. Albo - albo. Skro oni mogą - to my też. Sam zaś nauczyciel nie złapie wszystkich za ręce, nie będzie w dwudziestu pokojach na raz... Zaś nauczyciele - no cóż, niby w szkole a poza nią niby w pracy a jakby nie ma ciekawskich wspomnień, poza tym [znam to z autopsji] często tworzy się niepisany układ - wy nie zaświnicie ośrodka - my sobie pofolgujemy takoż... [z różnych wycieczek szkolnych - wyjazd do Wisly [2-ga klasa L.O.?] po pierwszych dwóch nockach kiedy nieśmiało wiara "popijała" by rano wyglądać jedna pani nauczyciel do drugiej pani nauczuciel - tak, że wszyscy słyszeli -m "Wiesz Basiu, tak mnie dziś boli głowa i pić mi się chce...." pozdr
  14. Premierzy RP na uchodźstwie

    Witam; jak przedmówcy wspomnieli w zasadzie owi "premierzy" nie mieli nic do gadania, choć za swoje sukcesy [uklad Sikorski - Majski] trzeba złożyć podziękowania Brytyjczykom, którzy go wymusili, lecz Sikorskiemu za odwagę złożenia swojego podpisu. Poza tym wszystkim powinno się ich pozycję rozpatrywać raczej, na zasadzie "co jeszcze mogli ugrać a nie zrobili". Patrząc z tego punktu widzenia w zasadzie trudno powiedzieć kto był gorzy - wszyscy popełniali kardynalne błędy [o owej granicy na Odrze i Nysie nie wspomnę]. podobnie jak prezentowali zero realizmu politycznego czy to wzgędem samej emigracji i tego co się w niej działo, czy to względem swej pozycji [a raczej jej braku] u Aliantów. W zasadzie dla Brytyjczyków, gdyby "premier" przychodził podbić to co oni napisali byłoby najwygodniej, bo na arenie międzynarodowej wielkiego wyjścia nie miał, i każdy z wymienionych musiał robić to co rządy francuski czy brytyjski nakazywały. To jak przedstawiali swą rolę polskiej opinii publicznej jest zupełnie oddzielną sprawą. pozdr
  15. Andre Citroen...

    Witam; Andre Citroen, jeden z prekursorów motoryzacji, właściciel firmy Citroen, a także patentów na produkcję kól zębatych - patent pochodzący z terenów Polski zresztą. W U.S.A. nauczył się zalet taśmowej produkcji od Forda, co przeszczepił na grunt europejski. Zaowocowało to w czasie I w.ś. kiedy w szczytowym okresie jego fabryki wytwarzały nawet do ok 70% ogólnej ilości amunicji... Zarobione pieniądze inwestował w przemysł motoryzacyjny. Kolejne modele wychodzące z jego fabryk, do ktorych on przykladal rękę zawsze czymś się wyróżnialy, podobnie jak wszystko co tworzył. Kryzys niestety dotknąl także i jego, ostatni model na kttory mial wpływ to Traction Avant, niestety zmuszony sprzedać swoje zakłady Michelinowi pozostawil to coś co sprawiało że przez kolejne dziesiątki lat jego duch byl zawsze w autach wyjeżdząjąych z brak fabryk Citroena... pozdr
  16. Autostrady w Niemczech

    Witam; to, że Reichswehra a potem W.H. na początku lat 30 tych, czy w ich polowie nie byly w wielu miejscach "postępowe" - to rzecz powszechnie wiadoma. Poza tym inwestycje typu "infrastruktura" w wielu wypadkach budowane są z podatków jako "dobro powszechnego użytku" sużące ogólowi obywateli. Co do zaś wzniesień - 8% nie jest to dużo, zaś powszechnie chwalony "koń roboczy" W.H. z tego co wiem dawal sobie z takimi wzniesieniami radę. pozdr
  17. Katastrofa w Czarnobylu

    Witam; wpis [jeden z kilku] o Czernobylu z Dzienników Rakowskiego: "... 2 maja [...] Wczoraj Kiszczak mówił mi że wezwał przedstawiciela KGB z myślą żeby powiedzieć mu co sądzi o opóźnieniu informacji o awarii w Czernobylu. "Jeszcze nie zdążyłem ust otworzyć - mówił - gdy ten typ powiedzial: << Widzicie jak to u nas jeszcze się myśli. U nas nie ma katastrof lotniczych, górniczych, kolejowych itp. Po prostu ludzie nie mogą oduczuć się pewnego sposobu myślenia>>. Czesław: "Całe powietrze ze mnie wypuścił. Inna rzecz, że po raz pierwszy w życiu usłyszałem taką wypowiedź z ust radzieckiego człowieka". ..." pozdr
  18. Młynarska 43 - 30 lipca '44

    Witaj; no to klops. Przy zalożeniu, że relacja p. Lurie jest jak najbardziej prawdziwa i jej opowieść jest relacją z "pierwszej ręki", a nie kompilacją tego co usłyszała od innych uciekinierów oznacza, że naprawdę trzeba się cofnąć do okresu tuż przedpowstaniowego i szukać "ducha" spełniającego kilka założeń: - nie jest to regularny oddział stacjonujący w Warszawie i / lub podlegly władzom wojskowym mającym siedzibę w mieście, gdyż jak sam pisałeś takich rzeczy na taką skalę nie robiono [z tego co wiemy realnie o działaniach władz niemieckich]. - prawdopodobnie jest to odział / grupa żolnierzy przechodząca przez miasto, zmierzająca jako uzpełnienie do regularnych wojsk [byc może jednostka organizacyjnie podległa jakiejść dywizji SS] - możliwe, że została przypadkowo ostrzelana / obrzucona kamieniani z okolic budynków na ulicy Młynarskiej 43 Mam tylko jedno pytanie: czy o tego typu działaniach jednostek wymierzających "sprawiedliwość we własnym zakresie" władze miasta były w jakiś sposób informowane, czy takie incydenty miały wcześniej miejsce? pozdr
  19. Witam; przeszukując zupełnie w innych celach "Dzienniki ... " M.F.R. natrafilem na taką oto notatkę z 1 maja: "...Jak zwykle na manifestacji, imprezie od dawna przestarzałej. Na trybunie całe kierownictwo oraz żony Gierka, Jabłońskiego i Babiucha. Pai Stasia szalenie rozbawiona rozrzucała wśród publiczności kwiaty. Z czego tak się cieszy? Czyżby uważała że te przechodzące przed trybuną tłumy ogromnie kochają ją i i jej męża i o niczym nie marża, jak o przedefilowaniu przed nimi?...." pozdr
  20. Wybory w PRL

    Witam; c.d. opisów poszczególnych wyborów z "Dzienników..." M.F.R. Wybory 23 marca 1980 r.; VIII Kadencja Wpisy w "Dzienniku" "... 24 marca. Wczoraj odbyły się wybory do Sejmu. Niestety w niczym nie przypominają prawdziwych wyborów. Ordynacja wyborcza od lat ta sama. Prasa poranna poinformowala o wielkim sukcesie. Na listy Frontu Jedności Narodu głosowało ponad 99 procent wszystkich wyborców. Szalona frekwencja i szalone poparcie! Moi wspóltowarzysze po propstu wstydu nie mają. Im gorzej w kraju tym lepszy wyniki wyborcze. Ciekawe, ilu ludzi wierzy w te oficjalne dane? Część pewnie wierzy. Najwięcej skreśleń [6 procent] mial Jaroszewicz na Pradze Południe. Wątpię, że tylko tak mało. Gierek dostał prawie 100 procent i to w Sosnowcu; tam gdzie nie jest specjalnie lubiany. W prawdziwość tych wyników też wątpię. [...] 26 marca Z różnych stron napływają do mnie informacje o tym jak fałszowano wyniki wyborów. Okazuje się, że sporo głosujących wchodziło za kotarę i skreślalo. Wcale niemało ludzi [zwłaszcza w dużych miastach] w ogóle nie poszło do urn. Nigdy niestety nie dowiemy się jaka naprawdę była frekwencja i ile było skreśleń. Rzeczywiste wyniki są bardzo skrzętnie utrzymywane w tajemnicy. Andrzej Werblan zapewnie wie ale nigdy tego nie zdradzi. Gdybym znał odpowiedź na te pytanie, miałbym wytłumaczenie wielu spraw, np. upartego tkwienia przy przestarzałym modelu rządzenia i nie mniej upartym dążeniu do podporządkowania sobie wszystkich i wszystkiego [...] 2 kwietnia Dzisiaj odbyło się plenum KC, na którym Żandarowski złożył sprawozdanie z przebiegu wyborów do Sejmu. A więc: sukces niebywały, pełne popracie narodu dla polityki partii, ludzie glosowali manifestacyjnie; udawali się do lokali wyborczych grupami; radośnie. Coś niebywałego! Po krótkiej "dyskusji" głos zabrał Gierek. Powiedzial, że "liczniejszy niż kiedykolwiek udział w głosowaniu jest przykładem wzrostu odpiedzialności społeczeństwa, przejawem wysokiego zaangażowania narodu; wyniki wyborów oznaczają pelne poparcie dla uchwał VIII Zjazdu dla strategii społeczno gospodarczego rozwoju kraju; jest to zaszczyt dla naszej partii [!] a także zobowiązanie; trzeba utrwalać to wysokie poczucie odpowiedzialności i realizować wszystkie słuszne postulaty". Słuchałem tego i myślałem sobie różne rzeczy. Jeśli teraz w '80 roku przy fatalnych nastrojach społeczeństwo wzięło tak liczny udział w wyborach, to dlaczego mniej licznie stawiło się do urn w 1976 roku kiedy sytuacja ekonomiczna była zdecydowanie lepsza od obecnej? Zadawałem sobie również pytanie czy on rzeczywiście wierzy w to co mówi? Przecież musi znać prawdziwe wyniki wyborów. Rzecz w tym, że nie było takich wyborów w których wyniki nie bylyby sfałszowane. Również w tych sztab, który urzędował w KC ustalał, korygowal etc. informacje napływające z okręgów wyborczych. Wiadomo np., że udział wcale nie był tak masowy. Śliwiński opowiadał mi, że w jednym ze szpitali warszawskich po prostu polecono poprawić wyniki. Wiadomo również że sporo osób wchodziło, za kotarę i kreśliło. Nic [lub prawie nic] z tego nie można dostrzeć w ogłoszonych wynikach. W jednym z obwodów prawdziwe wyniki przedstawiały się następująco: uprawnionych do głosowania - 3700 ; frekwencja - 73 procent; z tego 2 procent podarło kartki, a 7 % skreślało. Widocznie sztab uznał, że w związku z fatalną sytuacją polityczną w kraju trzeba "bić po oczach" i pokazać narodowi, że na nic zdadzą się jego demonstracje. Wyniki będą takie jakie my ustalimy! Boję sie jednak, że nadejdzie dzień kiedy społeczeństwo wystawi nam przykry rachunek za pogarde z jaką się do niego odnosimy..." Wybory 13 października 1985 r.; IX Kadencja Wpisy w "Dzienniku": "...14 października Jest 9.15. Wyników wyborów jeszcze nie ma. Zadzwoniłem do Kazika któy powiedział, że w Gdańsku sprawa źle się przedstawia. Głosowało około 50 procent. Godzinę później telefon od Pożogi z informacją że wyraził zgodę na stały wyjazd do Izrala który w tej sprawie napisał do mnie list, złożyl mi też gratulacje. Powiedziałem że wyniki są zróżnicowane. "No - odpowiedział - w Gdańsku głosowało 69 procent, a średnia w kraju jest 79". Niestety ja w to nie wierzę. Gdyby sprawa byłą czysta, to wyniki byłyby już znane. Godzina 13.00 Nadal nie ma wyników wyborów [liczby głosujących]. Porębski tłumaczyl mi, że województwa jescze obliczają. Widocznie mają złych tachmistrzów. A może prawda jest daleko bardziej nieprzyjemna? Może po prostu w niektórych miastach [Gdańsk, Warszawa] wyniki są niedobre? [...] 15 października Posiedzenie BP. Wyniki wyborów omawia Porębski. Nie notuję szczegółowo, bo wszystko to będzie niejeden raz wałkowane. Z kabin korzystało 13,1 procent głosujących. W Gdańsku spośród uprawnionych do głosowania w wieku 18 - 30 lat, do urn poszło 53 procent wyborców. W porównaniu z wyborami do rad narodowych z 1984 r. mniejszy byl obecnie udział kleri. Podsumowanie WJ: pełna ocena będzie dokonana na najbliższym plenum KC. Wybory ważne to zasadnicze osiągnięcie partii i wszystkich sił sojuszniczych. Podkreśla nie sukces ale osiągnięcie. Wyboiry odbywały się w niekorzystnej sytuacji gospodarczej; byliśmy po znowelizowaniu ustaw i przy zachowaniu rezerwy przez Kościol [rok po zabójstwie Popiełuszki], wreszcie - przeciwnik był wyjątkowo agresywny. Na tle tych wszystkich czynników wyniki wyborów nabierają szczególnej wartoścoi. Co się udało? Nawiązanie kontaktu z masami. Jest to najcenniejsza zdobycz [wzrost zaufania] ; nie znajdujemy się już w sytuacji przejściowej. Normalizacja w sensie politycznym została osiągnięta. Udało się przełamać [nie do konca] stan apatii, obojętności. Wązne osiągnięcie z przygotowań do X Zjazdu. Partia odzyskała swoją dynamikę i aktywność. Za osiągnięcie należy uznac szczerość i otwartość w dyskusji. Dokonać inwentaryzacji tego co w dyskusji było interesujące z punktu widzenia pracy politycznej. W propagandzie nie dopuszczać do tryumfalizmu, ale trzeba mówić też o osiągnięciach. Trzeba mówić, że wyniki wyborów należy traktować jako zobowiązanie. 22 procent uprawnionych do głosowania którzy nie poszli do urn to nie jest w pełni klientela przeciwnika. Jak rozegrać wynik wyborczy od strony represyjnej [około 300 więźniów]? Nie pora na amnestię ale jakiś ruch powinniśmy zrobić bo inaczej dezawuujemy wyniki wyborów. Pewna część społeczeństwa uznałaby to za przejaw dalszej normalizacji. Musimy też liczyć się z naszymi relacjami zagranicznymi. Nie zwolniłby żadnego recydywisty. Cieszymy się z wyników wyborów ale najgorzej wypadły wielkie ośrodki. Co to znaczy duży ośrodek? Wielkoprzemysłowa klasa robotnicza, itleligencja twórcza oraz studenci; nie wchodzac w szczegóły trzeba przeanalizować sytuację na wyższych uczelniach, w niektórych zaczynają traktować ustawę jak papierowego tygrysa. Położyć szczególny nacisk na edukację historyczną [przyszłość przeszłości nie pamięta.... - F.]Sprawa Kościoła: linia przyjęta na BP nie ulega zmianie, trzeba się zastanowić co zrobić w nowej sytuacji, ale... [cytuje Glempa który w rozmowie z Kuberskim wyrażał zadowolenie z wyników wyborów], a tym gronie musimy sobie powiedzieć, że może lepiej się stało, że Kościół się tak zachował. Gdyby się włączył byłoby to o 10 procent więcej, ale bylibyśmy niewolnikami Kościoła. Trzeba mu powiedzieć że nie da się przeczekać tego ustroju. Wybory są potwierdzeniem, że płaszczyzna porozumienia została rozszerzona. Wrócić do deklaracji wyborczej PRON. Za czym jesteśmy przeciwko komu jesteśmy. ZSL i SD z jednej strony mówi się żeby nas nie osłabili, a jak się nie uaktywniają to mamy pretensje. Albo dajmy im szerokie pole, będziemy ich pchac do przodu albo też będziemy ich powstrzymywać. Uwiarygodnienie całej kampanii wyborczej. Na spotkaniach wyborczyl była eksplozja potrzeb ale byly też sprawy, które jak się okazywało - załatwiano od razu. Dlaczego nie wcześnie? W czasie kampanii wyszło kilka ostrych problemów: mieszkania, ekologia, ośiwara , służba zdowia. Te muszą pozostać w polu widzenia..." W tych wpisach powyżej widać jak na dłoni dwie rzeczy: - osobiste opinie inteligentych ludzi, nawet wierzących w ów system są jednoznaczne - wybory to taka pokazówka dowolnie niemal fałszowana - B.P. i K.C. [rządzący] wierzą mimo wszystko w te sfałszowane wyniki, w tą "wirutualną rzeczywistość" jaką sobie stworzyli... pozdr
  21. Młynarska 43 - 30 lipca '44

    Witaj; jest gdzieś w literaturze opis wydarzeń - najlepiej świadka, dokładnie przedstawiający to co się stało na Młynarskiej, 3 sierpnia, po zajęciu podstępem domów 12/14. Chodzi mi o ową egzekucję i czy wiadomo jaki oddział zajął ten budynek - czy aby przypadkiem nie byli to n.p. jacyś śpieszeni lotnicy... pozdr
  22. ZBoWiD - ocena i działalność

    Witam; ZBOWiD - dla mnie jest przykładem, podobnie jak dzisiaj cała masa organizacji typu Światowe Związki Żołnierzy [w polskim wydaniu] jak z organizacji mającej naprawdę szczytne cele i założenia stać się grupą do ktore może należeć chyba każdy cokolwiek wiedzący o wojnie. Co do ilości osób, nie zapominajmy że w ten czy inny sposób walczyło w czasie II w.ś. duża część pokolenia "Kolumbów rocznik '20] oraz osób mających koło 40-tki, czyli tych którzy zdobywali niepodległość dla II R.P. Dopuszczenie do tej organizacji osób walczących w A.K.; czy P.S.Z. na Zachodzie było jak najbardziej słuszne, lecz fakt że organizacja stała się siłą polityczną - już nie. Poza "wątkiem politycznym" znakomita większość organizacji kombatanckich do których należą ludzie z jednej "opcji" - w sensie armii; ogranizacji partyzanckiej - ma zawsze jakieś tam nachylenie i przedstawia jedną konkretną wersję historii jaka była ich udziałem. Poza tym musimy pamiętać, że to nie byly czasy [w bloku wschodnim oczywista] bratania się Franza co Wehrmachcie, Franciszka co w Wojsku Polskim a potem w A.K. ; czy Franka z U.S. Army. Inaczej wyglądają takie lekcje gdy każda z nich powie jak z jego punktu widzenia coś takiego wyglądało a inaczej jak jest wersja "jedynie słuszna" W końcu ZBoWiD tak się w ogólnym odczuciu społecznym zdegradował, że najwet jego nazwę zaczęto tlumaczyć jako Związek Bojowników o Wygody i Dochody, jako że przysługiwaly dla nich zniżki w przejazadach, wczasy i dodatki do emerytur czy rent. pozdr
  23. Wilcze Stada

    Witam; drayman : o dsantach padło jedno zdanie, z racji tego, że przedmówca twierdził, że Niemcom duże okręty przydawały się do desantów. Poza tyym sprawa z U-bootami jest dość prosta, zwłaszcza jeśli zanalizujemy gdzie toczyły się najważniejsze działania wojenne z punktu widzenia Niemiec i co mogli zrobić z tą pozostałą "rezerwą" materiałową, zwlaszcza biorąc pod uwagę siłę i możliwości Aliantów [gl. Wielkiej Brytanii czy U.S.A.]. Dla Niemiec najważniejsze byly dzialania lądowe, dokladniej Front Wschodni, a morza i oceany czyli K.M. to dość poboiczny wątek. Z tego punktu widzenia Niemcy mieli jeden poważny problem : jak przy o wiele mniejszych nakładach i możliwościach walczyć z R.N. i tym co dla W.B. było najważniejsze - dostawami surowców. Wystawienie kilku potężnnych i silnych okrętów bez możliwości wybudowania ich zastępców przy stale rosnące sile R.N. [i jej aliantów] oznaczało tyle, że w pewnym momencie po stracie jednego czy dwóch z nich będzie stała przed K.M. trudna decyzja : co dalej - czy dalej walczymy czy próbujemy je chronić i wysyłać je tylko do kilku akcji, albo i mniej albo walczyć normalnie czyli licząc, że za najdalej dwa miesiące - może kwartał legną na dnie. Alternatywą [według mnie średnio wykorzystaną] było inwestowanie w broń słabych [u-booty]. Nie pamiętam kto wyliczył ; gdzieś na forum bodajże, że jeden Bismarc to conajmniej setka albo i więcej normalnych U-bootów, albo kilka setek czolgów. Swoją opinię opieram na tym, że w szczycie formy Niemcom naprawdę niewiele brakowało by ilość dostaw do G.B. spadła poniżej niezbędnego minimum. Poza tym tak naprawdę zapominamy o jeszcze jednej rzeczy: Niemcy walczyli z G.B. czy U.S.A. glównie na Atlantyku, a sama Wielka Brytania, miala imperium kolonialne i posiadłości na całym świecie. Mniejszy stopień "wykorzystania" wielkich jednostek w Europie, raczej zaowocowałby ich przeniesieniem do Azji, gdzie miały swoją rolę do spełnienia. Dla mnie sama taktyka "wilczych stad" przy zwiększonej conajmniej dwu albo i więcej krotnie [na początku wojny Niemcy mieli ok 60 U-bootów] liczbie U-bootów mogla naprawdę zaowocować bardzo mocno, tym bardziej, że do '42 r, istniał szeroki pas między U.S.A. i G.B. nad którym nikt, nie miał kontroli gdzie swobodnie można było polować na statki transportowe płynące do G.B. pozdr
  24. Witam; Viss : przy okazji owo bombardowanie Monte Cassino, które powinno być traktowane jak zbrodnia wojenna, a ów nieszczęsny generał osądzony na takich samych zasadach jak ci sądzeni za zbrodnie wojenne, jest kolejnym symbolem tego, że wygranych nikt nie sądzi. Kolejne zaś bombardowanie nie mające nic wspólnego z realnym celem wojskowym [przecież w ruinach można się bronić tak samo jak w budynku - no prawie], jest niemal niezauważane i traktowane jak jeden z wielu mniej udanych punktów w walce na Pólwyspie Apenińskim o przełamanie kolejnej linii umocnień... pozdr
  25. Gen. Sikorski - Tragedia na Gibraltarze

    Witam; Don Pedrosso : w takich wypadkach są zwykle możliwe dwie wersje odpowiedzi: - to co udostępniono nic nowego nie wnosi do sprawy - to co udostępniono wnosi coś nowego do sprawy, ale akurat najważniejsze jest "wypikowane" czy określone jako "top secret", lub dokument w odnośniku jest nieznany [albo nadal tajny]. Tak przy okazji, nieco z boku, nie pamiętam gdzie, ale czytalem opis jakiejś akcji Brytyjczyków z dziedziny wywiadu gdzie byla zamieszczona informacja w stylu "osoba która zeznawala w tej sprawie prosila o anonimowość, taką by nikt nie dowiedzial się kto to zrobil". Komentarz byl następujący [mniej więcej]: Brytyjczycy zachowali się do końca jak gentlemani - mimo ujawniania dokumentów w tej sprawie, na światlo dzienne zgodnie z umową nie wyszlo nazwisko owej osoby... pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.