-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; ja robię dość dużo zdjęć, aparatami analogowymi [mam dwa]. W sumie mam chyba wywołanych [standardowo 10 x 15 , błysk] kilka tysięcy zdjęć [nie liczę ile] ostatnio odebrałem około 500. Zarchiwizowanych [wrzuconych na płytki] może 1/4 z tego wszystkiego. Około 30 kilku zamieszczonych jest na n-k : http://nasza-klasa.pl/profile/2200470/gallery/album/2 . pozdr
-
Witam; Forteca - o ile się Suworow nie myli, a ja mu raczej wierzę, to po wszelkich modernizacjach [po kolei: rosyjskich, niemieckich i polskich, a potem znów rosyjskich] twierdza w Brześciu jako punkt obrony była samowystarczalna i mogło ją bronić kilkanaście albo i więcej tysięcy żolnierzy, zaś same mury byly podobno odporne jeszcze w '41 r. na ogień artyleryjski. Twierdza została zruinowana i zniszczona przez Niemców w okresie '41 r.; a w momencie ataku radzieckiego [operacja "Bagration"] - broniła się jeszcze - dokładniej szczątki oddziałów, w szczątkach twierdzy przy ogromnej przewadze RKKA dwa dni. Suworow określa szturmy jako topione w "morzu krwi". pozdr
-
Witam; post będzie nieco przydlugi ale... St. "Cat" Mackiewicz pisal swoją Historię Polski w l. '39 - '40. Porusza różne problemu, nie z czysto historycznego punktu widzenia, ale takiego dziennikarskiego spojrzenia na rzeczywistość i tego jak odbieral on sytuację. Poświęcil w niej sprawie stosunków polsko - litewskich jeden rozdzial stron 7 - ss 153 - 159. Nosi on tytul: "Sprawa litewska też przegrana przez Pilsudskiego" "...Traktat ryski przesądzil kwestię naszej polityki wschodniej w sposób nie zgadzający się z systemem polityki Pilsudskiego, lecz pozostawala jeszcze kwestia litewska. Powtórzmy raz jeszcze: nasze granice zachodnie zawdzięczamy Dmowskiemu, nasze granice wschodnie - Pilsudskiemu. Nie udalo mu się ich rozszerzyć dalej na wschód, nie udalo mu się odzyskać naszej historycznej granicy sprzed roku 1772, ale jemu zawdzięczmy inicjatywę wojny z bolszewikami, jemu w w tej wojnie zwycięstwo. Litwa powstala jako państwo, które oskrzydlalo nas w razie każdej wojny. Stanowi pod względem geograficznym przedużenie Prus Wschodnich, a w razie przymierza z Sowietami bierze wileńszczyznę w obcęgi. Nasza strategiczna pozycja tak wobec Niemiec jak Rosji jest inna gdy Litwa stanowi jedność polityczną z Polską. W początkach niepodleglości Pilsudski marzyl o polączeniu Litwy kowieńskiej z Litwą wileńską o restaurowaniu w ten sposób bylego Wielkiego Księstwa Litewskiego i polączeniu go z państwem polskim. Plany te snula także grupa ludzi zwanych krajowcami [...] Od krajowców odstrychnęla się na tym tle już w 1920 roku grupa federalistów, którzy także dążyli do związku Wilna z Kownem lecz warunkowali go polączeniemtego państwa z państwem polskim. Najżywszym publicystą federalistów byl Ludwik Chominia, [...], a podzial państwa litewskiego na kantony - polski z Wilnem, bialoruski z Mińskiem i litewski z Kownem byl pomyslem Mariana Świechowskiego [...]. litwa kowieńska powstaje i od razu jest wrogo nastrojona wobec Polski. Protestuje przeciwko zajęciu Wilna, a raczej oswobodzeniu go z rąk bolszewickich, później w czasie ofensywy Tuchaczwskiego wspóldzialala z wojskami sowieckimi. Zwiera też z Sowietami traktat , tak zwany moskiewski, dnia 12 lipca 1920 roku, w którym bolszewicy oddają Litwie Wilno. Dnia 8 października 1920 roku w Suwalkach delegacja litewska z jednej strony i delegacja polska - Łukasiewicz i pulkownik Mackiewicz - z drugiej podpisują traktat o linii demarkacyjnej. Dnia 9 października zwycięzca spod Radzymina, general Lucjan Żeligowski wypowiada posluszeństwo swej wladzy i naczele dywizji litewsko - bialoruskiej, zlożonej z ochotników spod Mińska Wilka i Kowna oraz z trzech pulków artylerii również zlożonych z mieszkańców tego kraju odbiera wladzom litewskim Wilno. "Bunt" Żeligowskiego byl jednak buntem ulożonym zPilsudskim a nawet inicjatywa wyszla od Pilsudskiego. Pilsudski wahal się nawet czy Żeligowski nie ma iść dalej aby zająć calą Kowieńszczyznę, ale ostatecznie zatrzymal go na linii o kilkadziesiąt kilometrów od Wilna. Żeligowski oglasza Litwę Środkową. Nazwę znów zawdzięczamy Świechowskiemu wskazuje ona wyraźnie na tendencję polączenia się z Litwą kowieńską w jedną calość w której wspólżyliby Polacy wileńscy i kowieńscy i Liwtini w przekonaniu, że mamy wspólnych wrogów Niemców i Rosjan, że i my i oni polożeni jesteśmy pośrodku dwóch wielkich kamieni mlyńskich które nas mogą zetrzeć. Przeciwko pomyslowi federacji w takiej czy innej formie powstaje w kraju bardzo usilnie Narodowa Demokracja a Litwini kowieńscy absolutnie o niech slyszeć nie chcą. Pilsudski dąży do federacji, jego wspólpracownik polityczny książę Eustachy Sapieha inspiruje projekt znany później jako pierwszy projekt Hymansa. Dnia 28 czerwca 1921 roku projekt belgijskiego ministra Hymansa zalecony jest przez Ligę Narodów Polsce i Litwie. Projekt ten przewiduje [1] sejm w Wilnie dla kantonu wileńskiego, [2] sejm w Kownie dla kantonu kowieńskiego, [3] wspólny sejm dla obu kantonów. Polska propozycję Hymansa przyjęla, Litwa oczywiście odrzucila. Wtedy po pewnym czasie Hymans wystapil z drugim projektem, który przewidywal państwo litewskie z wyodrębionym autonomicznie Wilnem. Litwini i ten projekt odrzucili. [...] Wobec niechęci Litwinów do jakichkolwiek rozmów, a wyraźnej woli ludności wileńskiej należenia do Polski trzeba przylączyć Litwę Środkową do Polski. Wywolalo to jednak konflikt z pilsudskim, który chcia w Wilnie sejmu a nie plebiscytu, który chcial aby do tego sejmu glosowala również ludność z powiatów kraju wileńskiego, nie wchodzacych w sklad Litwy Środkowej. Stronnictwa w Warszawie na to się nie zgadzają; Pilsudski grozi wyjazem z Warszawy staniecięm na czele wojsk środkowolitewskich i ewentualnym marszem na Kowno [...] Dnia 20 lutego 1922 roku zapada w sejmie wileńskim odpowiednia uchwala. Wysyla się delegację do Warszawy. Ale rząd polski ze względu na stosunki międzynarodowe, chce, aby w akcie przylączenia Wilna do Polski bylo wspomniane że kraj ten otrzyma jakąś autonomię. Sprzeciwiają się temu stanowczo czlonkowie delegacji wileńskiej [...]. W ten sposób Litwa kowieńska pozostala poza jakimkolwiek związkiem politycznym z Polską. Pilsudski uważal to za rozstrzygnięcie klęskowe tak ze względów sentymentalnych jak i politycznych. Mial racje. Jednak jeśli przegral to nie ze względu na stanowisko narodowych demokratów. Pomimo gorącego ich występowania w Wilnie przeciw federacji, odpowiadającemu zreszta calkowicie nastrojom ludności wileńskiej [...]. Ale glównym przeciwnikiem Pilsudskiego byli Litwini. Zdawaloby się że dziwne jest dlaczego Litwini tak nienawidzą polski. Przecież ich niepodlegle państwo litewskie powstalo dlatego, że zmartwychwstala Polska. W razie gdy granice niemiecko - rosyjskie zbiegną się na żywym ciele Polski, dla żywej Litwy również nie ma miejsca. [...] Otóż nie można nazwać stosunku Litwinów do nas "nienawiścią" jakkolwiek zewnętrznie do tego wlaśnie wyrazu ten stosunek się upodabnia. chodzi o to, że wszelkie propozycje wspólnoty z nami czynione Litwinom, oznaczają dla nich ruch wstecz, na drodze do samodzielności narodowej. Unia z Polską jest dla Litwina czymś innym niż przylączenie do Niemiec lub do Rosji. Wlaśnie tych państw - ku naszemu zdumieni i zgorszeniu- mniej się boją niż nas. Chodzi o to, że litewska emancypacja narodowa to emancypacja od wplywów Polski. Można wprost określać Litwinów jako ludzi którzy nie chcą być Polakami. Rozwodząca się żona gdy się z mężem godzi, przestaje być rozwodzącą się żoną, staje się z powrotem po prostu żoną. Otóż Litwin godzący się z Polakiem tak samo przestawaby być Litwinem, czlowiekiem dążącym do pozbycia się wplywów polskich i skutków wspólżycia z Polakami. Stoimy wobec paradoksalnej sytuacji: Liwtini są nam dalecy dlatego, że sa nam bliscy. Ale nie będzie to wygladalo tak paradoksalnie gdy to sobie sformulujemy w slowach: Litwini chcą się od nas oddalić, wobec tego zrozumiale jest, że nie chcą się do nas zbliżyć. Wplywy polskie są tam bardzo silne. Nawet nie wiem, czy to można wplywami nazwac, a nie czymś więcej.Litwini maja co prawda swój odrębny język, niektórzy z nich nie móią już po polsku, starają się usilnie by ich mlodzież nie uczyla się po polsku. Ale poza językiem wszystko co sklada się na indywidualność narodową jest powiązane z Polską. Religia, katolicyzm wyodrębniaich mocno od prawoslawnej Rosji i protestanckich Prus, ale ten katolicyzm przyszedl z Polski, nosi polski charakter. Historia jest wspólna z Polską, powstania, ruch odrodzeńczy, pierwsze książki, więzienia, - wszystko to przepelnione Polakami. W kowieńskim Muzeum Narodowym wisi Grunwald ; Grunwald to bitwa wygrana przez litewskiego Witolda ale bitwa wspólna z Polakami, obraz namalowa Polak. "Kraków powiedzial mi kiedyś w zamyśleniu prezes ministrów, Voldemaras - jest do pewnego stopnia bardziej litewski niż Kowno". To prawda ponieważ jest w nim więcej litewskich pamiątek niż w Kownie, jak równiez jest prawdą że ta stolica Litwy którą Litwini takkochaa jak Żydzi Palestynę, to piękne, przepiękne Wilno jest przecież miastem szczerze polskim. Prawidziwie litewskim Litwinem jest wielki Czurlonis. Byl to malarz który malowal muzykę i tony, którego obrazy wywolywaly zachwyt w Paryżu nieokreśloną melancholią swoich kolorów. Istotnie jest coś muzycznego w rozlewności malarskiej Czurlonisa. Litwini czczą go jako nareszcie swoją autentyczną znakomitość, przecież to juz nie żaden Mickiewicz piszący "Litwo ojczyzno moja..." - po polsku. Czurlonis ma w Kownie wlasne muzeum. Zwiedzam je i cuż!... Na jednymz obrazów Czurlonisa malowanym w roku 1907 widzę wyraz... "Zachód", tak jest cynicznie dużymi literami wyraz "Zachód", bez żadnej wątpliwości po polsku. [...] Znam więc te stosunki. Wiem jak dalece spór pomiędzy Litwinami a Polakami litewskimi ma charakter sporu rodzinnego. Jak gluche jest w nim uczucie nienawiści i jak nagle odmienić się może. Gdyśmy rozbici, pobici opuszczali po tym koszmarnym wrześniu 1939 roku Wilno i przyjechali na Litwę, Litwini przyjęli nas nie tylko gościnnie, przyjęli nas calym sercem, delikatnie, troskliwie, uprzejmie, rozumiejąc nasz wstyd i upokorzenie, taktownie przyjeli nas każdym pocieszając slowem. Kobiety litewskie wynosily mleko na drogi, którymi cofali się żonierze polscy, uprzejmie , delikatnie, odmawiając zaplaty; karmili, zapraszali gościli. Niezwykla dobroć, serdeczność czulość i rzewność ogarnęla ich wobec nas. To tak jak u sąsiada z którym się jest w niezgozie dom się spali i male dzieci pogorzelca pod wlasny dom się przyjmie. I cóż! Bolszewicy oddali Wilno L|itwinom i rządy litewskie w wilnie nekaly nas w spoób grubiański bezwstydny i obrzydliwy. Ludność polska na Litwie uczestniczy w stym dziwnym zawziętym sporze. Spory rodzinne mają zawsze taki dziwnie zawzięty charakter. Są ludzie którzy się wtrącają do sporów rodzinnych. Tym gdy są bardzo natrętni mówi się wreszcie ze wzruszeniem ramion: "Odejdź pan nic tu pan nie zrozumie, to są kwestie rodzinne" [...] Oto jest tlo tego wszystkiego. Hipolit Korwin Milewski sceptyk i arogant, napisal kiedyś "Rozwód Jadwigi i Jagielly". Ten nieprzyjemny zwrot trafia w sedno. Litwini i my mamy dużo rzeczy wspólnych, świętych. To tak jak przykladne dzieci, które kochają i szanują ojca i matkę i dowiedzą się, że rodzice się rozwiedli. Ten wlaśnie nastrój spoczywa na nie zakończonym sporze, zawziętym i zajadlym nas z Litwinami, czy tez mogę powiedzieć na sporze naszym pomiędzy sobą.". Tyle "Cat", na świeżo i w miarę na bieżąco, jasno i z emocjami... pozdr
-
Witaj; gregski : tutaj piszę glównie na podstawie "Sąsiadów" i opisach zawartch w "Strachu"; czy wspomnień wydawanych tuż po wojnie przez ŻiH. Po wojnie Żydzi próbowali wracać, ale w zasadzie nie mieli do czego kogo i po co. Dom zajęty, albo rozebrany mlyn ma nowego wlaściciela a Ty tu po co? To przeżyles? W większtych nieco miastach - w ówczesnym czasie takie Kielce byly naprawdę nieco większą dziurą - mieszkali po kilku w jednym domu by się bronić, nawet w Krakowie nie byli pewni spokoju. Jedna z autorek wspomnień zginęla w Łodzi w maju '45 r. z ręki nieznanego mordercy - zastrzelil ją. Przeniosla się do miasta - bo mialo być bezpieczniej. Znane są historie np. w okolicach Majdanka jak Europa powstala w centrum niczego - mieszkańcy kupczyli swoimi żonami czy córkami, byle tylko dostać zaplatę w zlocie, a do końca lat 40 tych masowo rozkopywali groby bo tam "Żydy leżą i na pewno coś ukryli...". Tak naprawdę ciekawe jest sprawa skąd pojawily się wydarzenia marcowowe [mówie o ekscesach antyżydowskich] - aby mogly zaistnieć w takiej skali musialo coś się tlić. Ktoś gdzieś napisal, że dla wielu naszych rodaków Żyd to taki wróg co to tlumaczyć go nie trzeba, ma zaś jedna wadę - tak naprawdę żaden nie potrafilby go wskazać w okolicy gdzie mieszka... pozdr
-
Witam; arnold: jedno nie zaprzecza drugiemu... Poza tym - z owym glosowaniem na Śląsku bylo nieco jak z naszą obecną emigracją ekonomiczną na Wyspy czy gdziekolwiek indziej. Oni mieli swoje sympatie czy antypatie, klócili się lub nie. Spytani zaś czy zostają, odpowiadają że tak - podobnie jak nasi obecni z Wysp. Dla nich Wyspy to kraj mlekiem i miodem [no prawie]; gdzie mają zapewnioną przyszlość ekonomiczną, gdzie pracują i otrzymują wyplatę za którą mogą kupić sobie auto, pojechać na Majorkę, a u nas za 1300 czy 1600 na rękę z dwójką dzieci... Owszem istniala silna emigracja, ale byla ona ekonomiczna. Na nią raczej nie dzialaly argumenty że Polska jest "be" jak już to prędzej: "A gdzie Ci lepiej"? To glosuj za miejscem gdzie lepiej, wtedy może u innych będzie to samo... Wiara przedstawicieli Polski, że taka emigracja opowie się za Polską, która kojarzyla się im z niczym, a co najwyżej z biedą i ubóstwem czy bezrobociem z którego się wyrwali - no cuż... Poza tym umożliwienie glosowania emigrantom, z których dwie różne ich grupy mają dwojakie podjeście do problemu [ekonomiczne i polityczne] oznacza przegraną tych którzy wybyli z powodów ekonomicznych... pozdr
-
Witam; dawidd : tak naprawdę [będę pisal troszkę mniej na wesolo niż ak_2107 ] A.H. wykorzystal kilka spraw: 1. Z pomocą tow. Stalina podzielil lewicę [dokladniej socjalistów i komunistów - SPD i KPD] i w rozmowach z wielkim przemyslem stwierdzil ze jest jedyną silą zdolną zablokować komunistów a poza tym, on jest przeciw ograniczeniom traktatowym jakie zostaly nalozone na przemysl 2. Jak już ak_2107 zauważyl ów rozwój militarny Niemiec odbywal się "na kredyt" zaciągany normalnie u innych lub bezzwrotny jako zajęcie zasobów banków Austrii i Czechoslowacji. Poza tym zajęcie Saary i remilitaryzacja Nadrenii oznaczala przejęcie pelnej kontrolii nad tymi bardzo ważnymi rejonami gospodarczymi i możliwość wykorzystania ich "na calego" 3. Dane statystyczne pokazują, że tak naprawdę choć roslo zatrudnienie i średnie place, to koszty utrzymania rosly znacznie szybciej. Z drugiej strony dość szeroko rozwinięta pomoc socjalna czy pewne typowo "socjalne zabiegi -> KdF" spowodowaly, że spoleczeństwo czulo, że o nie się dba. [dostalo nieco chleba i calą masę igrzysk] 4. Wielkie budowy - nie wnikam czyjego projektu - oznaczalo zatrudnienie calej masy osób, także bezrobotnych i więźniów pozwalalo na oficjalne szybkie zmniejszanie statystyk, sprawienie ze mniej lub bardziej pozornie naród znów czul, że ktoś o niego dba, zatrudnia się obiboków i tych którzy do tej pory... 5. Wykorzystanie Żydów jako wroga publicznego nr 1. za to się dzialo wcześniej oznaczalo znalezienie winnego [coś a'la dzisiejszy uklad], a wykonienie go - jego rozbicie. Poza tym po wieloletnich zamieszkach brutalne zaprowadzenie spokoju, dla wielu bylo czyms calkiem sensownym - w końcu jest spokój i można z dziećmi wieczorem... 6. Odrzucenie realne i oficjalne Traktatu Wersalskiego, traktowanego jako upokorzenie Niemiec, na pewno zjednalo mu wielu naprawde wielu szczerych zwolenników 7. Goebbels czyli propaganda. pozdr
-
Witam; na fakt tego, że Alianci wylądowali w Normandii a nie "nieco wyżej" oprócz tego co zostao już wymienione zlożylo się także kilka innych drobnych spraw. Już w '44 r. zostala zniszczona lub wyeliminowana niemiecka stacja meteo znajdująca się bodajże w okolicach Arktyki [spitsbergen? Grenlandia? - nie pamiętam]; dzięki której mogli oni oceniać jakie warunki pogodowe będą w Europie. Późniejsze informacje także byly przekazywane "z pólnocy" ale byly one znacznie mniej dokladne, co przejawialo się także pewnymi blędami w przewidywaniu pogody. Poza tym, sam szum w eterze - i gadatliwość pewnych radiostacji angielskich, powinna być tak naprawdę bardzo latwo rozpoznana przez wywiad, lecz tu następowal problem. Od tego, że tak naprawdę Canaris nie mial jakiejkolwiek siatki w G.B., po to że jego pozycja byla żadna, a i co poniektórzy szykowali już sznur na niego samego. Tak naprawdę to pozycja szefa wywiadu powinna być jedną z kluczowych w armii, bo to tam jest ośrodek który dokonuje zbioru i analiz informacji. Poza tym wszystkim, wmówienie w A.H. przy pewnym wysilku, kilku faktów nie stanowilo większego problemy, a sam tryb jego pracy i to, że on podejmowal już podówczas najważniejsze decyzje w zbyt wielu kwestiach osobiście, dawalo Aliantom kilka cennych godzin w momencie inwazji, godzin w czasie których poszczególne sztaby oceniają czy można budzić wodza czy nie... pozdr
-
Witaj; książek w tym temacie jest "od groma". Natomiast na początek zalecam wizytę w dziale II Wojna Światowa - Polska. Tam na pewno coś dla siebie znajdziesz. pozdr
-
Witam; Capricornus: może dla Tofika ma ów tekst znaczenie osobiste? Tak jak dla mnie "Młode Lwy" Budki? Albo [w nieco tylko mniejszym stopniu] - Sen o dolinie , czy Samotny dom? Może samo wykonanie - które coś nasuwa? Dla mnie jest jedna kategoria utworów, która przez drugą osobę może być nigdy nie zrozumiana, choć sama w sobie dla rozmówcy stanowi olbrzymią wartość - są to wlaśnie teksty o takim osobistym znaczeniu... "... Parzę palce zapałkami, Nocą szukam starych zdjęć Stygnie garnek z marzeniami, Jak się czuje - chyba źle... Młode lwy..." Dla mnie to stanowi wszystko - opisuje czasem dwie godziny czasem miesiąc, kilka sytuacji przełomowych. Od zawsze zresztą lubilem ten kawałek - początkowo nie wiem za co - może dlatego że jest na pograniczu tego co było - tego co jest i tego co będzie? pozdr
-
Witam; intervoyager: moja wypowiedź była komentarzem do opinii mówiącej, sprowadzającej li tylko do przyczyn ekonomicznych. Była to opinia zaprzeczająca traktowaniu Holocaustu jako bardzo dużego rabunku, na bardzo dużą skalę. pozdr
-
Witam; arnold : jak sam zauważyleś emigranci byli zapłaceni, oplaceni i przeplaceni [w dowolnej kolejności]. Była to najzwykelsza umowa, w guście taj jaką zawiera dany kandydat z pijaczkami : macie tu na flaszkę tylko zaglosujcie na mnie. Tamta była nieco bardziej wyrafinowana ale chodzilo dokladnie o to samo. Po nastu latach emigranci wchodzili "z butami i kupionymi poglądami" w środowisko mające swoje zwyczaje i podzialy, głosujące w wyborach tak a ni inaczej, lecz wspólnie żyjące ze sobą. Tutaj ow głos decydował o tym, czy ktoś będzie w Polsce czy in Deutschland a to jest sprawa która może zaognić relacje nawet wewnątrzrodzinne a co dopiero na dalszym niż rodzina gruncie. Poza tym wszystkim tak naprawdę emigranci, lokowani nie "przy rodzinach" ale w nowowybudowanych hotelach tymaczasowych [barakach i in.] podkreślali jeszcze bardziej, że tak naprawdę stanowią oni grupę ludzi którzy już na samym początku ustalają wynik głosowania na ileś do 0; a reszta jest sprawą wtórną. Gdyby zrobiono to w "białych rękawiczkach" być może rekacje byłyby inne. pozdr
-
Witaj; Albinos: bo tak jest - w latach 80 tych nawet pop miał coś co przedstawiało sobą jakąś wartość, na jakimś kanale typu "radio tematyczne online" szło italo disco - i dało się tego słuchać [!], nie wspominam o tym co pamiętamy do tej pory : KSU; Lady Punk, Perfect, Budka Suflera, Czerwone Gitary czy z "innastrannych" Omega, Pink Floyd, Beatlesi i in. Owszem są zespoły opisujące naszą sytuację, zaangażowane politycznie czy społecznie [Kazik, Big Cyc...] ale to inny typ utworów. Czasem lubię słuchać list w stylu "Hity stulecia" ; "Największe przeboje..." - czołowe miejsca okupują utwory ktore wdarly się przebojem na listy przebojów wtedy kiedy byłem w poźnej podstawówce. W ramach ciekawostki - obecnie w Polsce diamentowa płyta nie to 100 tys sprzedanych sztuk a bodajże naście [!]. Dla mnie to jest wyznacznikiem różnicy w tym co było a tym co jest. Owszem internet robi swoje - ale; cały czas "najwięcej zarabiają" za koncert wykonawcy występujący lata na scenie, a nie ci z lat ostatnich. Lao Che to wyjątek od reguły - także dlatego, że w ich wykonaniu - patriotyczna piosenka, zaangażowana to coś innego niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni. pozdr
-
Witam; kilka artykulów poruszających problematykę żydowską w R.N. mialem przyjemność [?] czytać... dlatego tak napisałem. Być może oprócz tego prezentowały także poglądy typo katolickie w kwestiach wiary dla tamtego okresu, lecz zmiany wynikle w tej kwestii to już sprawa zmiany wynikle w kwestiach religii którym ton nadawał papież i/lub władze kościelne. pozdr A teraz kilka wyjątków "pełnych miłości" - pisownia oryginalna [!] Mały Dziennik: o Hitlerze: "ma wzory wśród Wielkich papieży, którzy zwalczali złość żydowską, ma on wzory wśród świętych, ma opatrznościowe posłannictwo, by poskromić złość żydowską i uratować ludzkość od żydo-komuny” o Żydach: "kradzież i fałszywe świadectwo stały się dziś głównym narzędziem działania trzymilionowej rzeszy ludności, wychowanej nie na chrześcijańskich zasadach Ewangelii, ale ponurych mrokach Talmudu, który pozwala kraść i kłamać, jeśli się ma do czynienia z obcym” Tytuły artykułów: "Rappaport nie może być Rapackim! Maskarada żydowskich muzyków musi być tępiona i zakazana” ; „Oaza palestyńska pod Warszawą. Rozpasanie żydostwa na odcinku Falenica – Otwock” ; „Jeżeli nie wypowiemy im walki, żydowski powróz zadusi nas” ; „Żydzi przenoszą tyfus plamisty” ; „Żydzi rozsadnikami tyfusu”. Posłaniec Serca Jezusowego [o Kristalnacht]: "Możnaby zrozumieć, gdyby w tym opętaniu nienawiści palono żydowskie banki i domy gier, żydowskie kina i domy publiczne, ale palenie synagog?" Pro Christo [to akurat wydawali Marianie":„w Polsce rdzennym Aryjczykiem może być ten, kto może udowodnić, że przynajmniej od pięciu pokoleń nie było w jego rodzie osoby rasy żydowskiej”; „Zwalczać was będziemy rasowo, ale nie dlatego, żeście rasą semicką, lecz dlatego, żeście zwyrodniałym odpryskiem tej rasy, zarażającym nasz organizm”. Ateneum Kapłańskie: "nie jest zdolny przekształcić krwi, koloru skóry, cech rasowych tego osobnika, który go przyjmuje” Gazeta Kościelna: pomiędzy Aryjczykami a żydami istnieje przepaść duchowa (moralna i umysłowa) a nawet fizyczna (...) Istnieje coś fizycznego, coś, co nas od żydów odtrąca, jak np. białego od murzyna, których dzieli nie tylko kolor skóry, lecz i odmienny zapach”. Kultura: Żydzi są pasożytami. Istotnie nasz emocjonalny stosunek do nich jest bardzo podobny do stanowiska, jakie zajmujemy wobec pchły czy pluskwy. Zabić, zniszczyć, pozbyć się. Pasożyt obchodzi mnie o tyle tylko, że mi przeszkadza” za:Alina Cała; Antysemicki świat wartości Poza tym sam Rycerz Niepokalanej, podobnie jak Mały Dziennik były wydawane przez tych samych Franciszkanów w ilościach kilkusettysięcy sztuk. pozdr
-
Witaj; Łyzio : praktycznie, a tak naprawdę prawdopodobnie niejeden raz czy dwa zdarzało się w ich burzliwej historii, że cesarz nie miał męskiego potomka, lub podobną sytuację. Zastanawiająca byłaby sytuacją gdyby władcą zostala kobieta [nie wiem czy taki fakt miał miejsce czy nie....]; wtedy podobnie jak w Wielkiej Brytani rządziłaby Cesarzowa. pozdr
-
Witam; Andreas : czas minął, się nie zgłaszaleś - z grubsza tylko oglądałem "Nieobecności" - więc najmocniej przepraszam. Usunąłem swoje pytanie Twoją odpowiedź przekazuję paleczkę - Proszę bardzo twoja kolej! pozdr
-
Witam; gregski: i tak i nie... Z jednej strony "kija" już przed wojną ekscesy antyżydowskie czy "marsze na miasta" nie należały do wyjątków ale powszechne nie były, ludzie zaś na wsiach przynajmniej w wielu rejonach przyjaźnie nastawieni do Żydów nie byli. Po wojnie pogromy były, a i zabójstwa czy napady takoż i to w sytuacji kiedy Żydów liczono w setkach albo tysiącach a nie milionach. Poza tym aby wymordować ok 3,5 mln Żydów [ok 10% ludności kraju] konieczna była albo pomoc realna w postaci osób wskazujących konkretnie na dane osoby - Żyd, albi na tych którzy się ukrywali - mieszka tu Panie taki jeden... Pytanie dość ważne jest takie czy znieczulica i poglądy owej pani stróżki z mojego postu powyżej także nie pomagaly Niemcom w ich "pracy". - jakby dali swe bogactwa to byśmy się do Panienki pomodlili... Z drugiej - w końcu dlaczego ci którzy im wtedy pomagali a żyją oni sami albo ich dzieci wiedzące o tym fakcie nie chcą się za nich do tego przyznać? Dotyczy to ludzi mieszkających na wsiach czy małych miasteczkach. Koresponduje to z tym wyzwisko "ty Żydzie" mające tak negatywne konotacje jak to tylko możliwe... pozdr
-
Witam; Bruno - fakt, było to pewne uproszczenie, jednakże fakt, że w końcu jeńcy niemieccy [choć oczywiście nie wszyscy] wrócili do domu w latach 50-tych, natomiast ludzie radzieccy - no cóż [Don Pedrosso - dzięki, poprawione;)]... sprawiło że tak to określiłem. Ktoś określil taki sposób traktowania swoich ludzi radzieckich jako sprawdzenie, czy mimo bardzo podlego i obcesowego traktowania [z obozami i niewolniczą pracą włącznie] owi jeńcy nie doszli do przekonania że na Zachodzie jest im lepiej niż w raju ludu pracującego wsi i miast. Poza tym, zwłaszcza ci walczący w początkowym okresie wojny byli w wielu wypadkach świadkami tego czego nie powinni byli widzieć i mieli wiedzę o tym co się działo tuż przed wojną w jednostkach liniowych [to I Rzut i częściowo II-gi dostal się do niemieckiej niewoli]. Na to zaś Stalin w jakikolwiek sposób nie mógł sobie pozwolić. Może nie od razu po wojnie, ale niedługo potem zaczęto powoli tworzyć mit Wielkiej Wojny Ojczyźnianej... pozdr
-
Witam; Bronek : zarówno Wasilewska, jak i Jaruzelski czy Świerczewski byli osobami o lewicowych poglądach. Fakt, że komuś się one nie podobają a innym i owszem, nie upoważnia nas do traktowania ich "per noga". Można mówić ja sądzę, że ktoś zrobił źle czy dobrze, ale z szacunkiem. Każda z tych postaci odegrala swoją rolę, niekiedy tragiczną, innym razem była to decyzja z grupy: "jakie zło mam wybrać i które z nich będzie mniejsze". Za takie decyzje należy ludzi najbardziej szanować, gdyż to oni biorą na siebie odium tego co się dzieje po owym "źle". Za decyzję Stanu Wojennego, za sposób i formę wprowadzenia a potem za samo zachowanie gen. W. Jaruzelskiego szanuję i szanować będę, podobnie za jego zachowanie przy Okrąglym Stole. To czy był on postacią lewicy czy nie nie wiem, dla mnie jest on wojskowym który miał odwagę wydać opowiedni rozkaz w odpowiedniej chwili i dopilnować by go wykonano. Kilka lat potem miał odwagę sprawić że ów rozkaz przestał obowiązywać. pozdr
-
Przyczyny rozwoju techniki wojskowej w okresie '39-'45
FSO odpowiedział FSO → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Witam; drayman : przecież pieniądze szły na armię zawsze i wszędzie, tym bardziej jak rosło zagrożenie wybuchem wojny i w chwili kiedy kolejne naczelne dowództwa domagaly się jakiegoś wsparcia. Poza tym wiele projektów samolotów czy technik było opracowywanych poza "planami generalnymi" danych sztabów... Dla mnie dość ciekawą sprawą jest fakt, że inwestowano w technologie, które w "normalnych" czasach rozwijałyby się latami. Pieniądze zadziałały gdyż: - jedna kilku głównych armii miała i prezentowała zupełnie inny sposób walki niż inni [Niemcy vs Alianci] - jeden z krajów biorących udział w konflikcie, już wiele lat przed wojną intensywnie rozwijał znane - dziś nazwalibyśmy to konwencjonalne - środki walki [ZSRR] - w wyniku strat i obrotu losów wojny, jeden z walczących krajów, ten najsłabszy zintensyfikował prace mające na celu wymyślić coś co pozwoli jednym strzałem / wybuchem / uderzeniem zniszczyć nieprzyjaciół [Niemcy -> G. Sowie] - kolejny kraj - tym razem ten który wygrywał [uSA] miał perspektywę wieloletniej walki o wyspy któych kształt i topografia gwarantowały conajmniej bardzo wysokie straty, co znakomicie zwiększyło opłacalność aletrnatywnych rodzajów broni... pozdr -
Witam; chomik101: zgadza się, tylko zastanawiam się nad jednym - czemu lamiąc jedne postanowienia Traktatu Wersalskiego [także w kwestiach wojskowych, choć tych dotyczących raczej armii lądowej] nie zdecydowano się na takie same lub podobne kroki w marynarce? Poza tym zakazując posiadania Niemcom o.p., oraz traktując je jako broń słabych i w zasadzie zapominając że coś takiego istnieje, skupiając się na rozwoju ogromnych okrętów późniejsi Alianci stawili w zasadzie, jak pisalem, Niemców [K.M.] w sytuacji gdzie nie dało się wybrać rozwiązań typu środki - czyli i to i tamto. Był to wybór albo - albo. W '40 r. [bodajże] R.N. bojąc się przejęcia floty francuskiej zatopiło lub uszkodziło ją z całą bezwzględnością nie certoląc się zbytnio, poza tym tak naprawdę K.M. nie wojowała "na serio" z marynarką francuską, bo walki toczyly się na lądzie. Patrząc na to realnie, nawet mając wiedzę na poziomie roku '40 można było latwo i szybko dojść do przekonania, że od tej chwili jakikolwiek rozwój i budowa "wielkich okrętów" to pomyłka... Na o.p. budowane w Niemczech nie można patrzeć, że było to 15 lat strat, raczej że byli z 5 - 7 lat "do przodu". W.B. w majestatcie prawa, przyznała Niemcom bardzo dużą kwotę jaką mogli wykorzystać w budowie o.p.; procentowo znacznie większą niż kwoty w innych typach i klasach okrętów. Po prostu należało iść za ciosem i około roku '38 złamać i te kwoty, jeżeli inn były już dawno potargane, wykorzystując czas jaki zostal [o ktorym było wiadomo, że nie będzie wojny] do końca. Wyżej w poście którymś pisalem, że o.p. to broń słabszych - niestety przyznanie się do tego przez A.H. graiczyłoby chyba z cudem, a szef K.M. ktoryby zaprezentował taki pogląd, łącznie z jego zaletami nad "paradowym - wielkookrętowym", wyleciałby ze stanowiska bardzo szybko. Czasy wojny to zupełnie inny okres kiedy wazna jest efektywność a nie wielkość... pozdr
-
Witam; dawno, dawno temu kiedy jeszcze teksty były coś warte polubiłem kilka utworów z tego kilka należy do Budki Suflera 1. Młode Lwy: Wczoraj zadzwonił z innego świata głos, który boli wiąż po stu latach, Nagle wróciły jaskrawe dni i stare wczoraj jest nowym dziś, Wódka jasno płonie w nas i bliżej znowu do gwiazd. Tak opaleni i tacy głodni, grosze w kieszeniach wytartych spodni, Przyjaźń na wieki, braterstwo krwi, suche powieki, wygasłe łzy, Wódka jasno płonie w nas i bliżej znowu do gwiazd, Urodzeni, żeby biec, nie mogą w miejscu stać, Młode lwy, głodne stado pędzące na łów, Młode lwy, zawsze twardzi, nieczuli na ból, Młode lwy, każdy wiedział, że świat będzie nasz, Młode lwy, o jak dzisiaj brakuje mi was. Karnawał znowu kończy się rano, Lotnisko w deszczu, w popiele diament, Darujcie sobie tych kilka kłamstw, Ty nie napiszesz, tym bardziej ja. Wódka jasno płonie w nas i bliżej znowu do gwiazd, Urodzeni, żeby biec, nie mogą w miejscu stać, Młode lwy, głodne stado pędzące na łów, Młode lwy, zawsze twardzi, nieczuli na ból, Urodzeni by biec... Parzę palce zapałkami, nocą szukam starych zdjęć, Stygnie garnek z marzeniami, jak się czuję, chyba źle. Młode lwy, głodne stado pędzące na łów, Młode lwy, zawsze twardzi, nieczuli na ból, Młode lwy, każdy wiedział, że świat będzie nasz, Młode lwy, o jak dzisiaj brakuje mi was. Młode lwy, wojownicy na życie i śmierć, O, młode lwy, szkoda czasu nam było na sen, Młode lwy, jak pochodnie sunące przez noc, Młode lwy, bił się o was i diabeł, i mrok, Młode lwy, wojownicy na życie i śmierć, Młode lwy, szkoda czasu nam było na sen, Młode lwy, wojownicy na życie i śmierć 2. Sen o Dolinie Znowu w życiu mi nie wyszło, Uciec pragnę w wielki sen, Na dno tamtej mej doliny, Gdzie sprzed dni doganiam dzień, W tamten czas, lub jego cień. Znowu obłok ten różowy, Pod nim dom i tamta sień, Wszystko w białej mej dolinie, Gdzie sprzed dni doganiam dzień, Jeszcze głębiej zapaść w sen. Późno, późno, późno... późno jest, Sam wiem, że zbyt późno jest, By zaczynać wszystko znów. Znowu szarych dni pagóry, Znów codziennych rzeczy las, Wolę swoją znów dolinę, Obok której płynie czas, Szuka jej, kto był tu raz 3 Jest taki samotny dom Uderzył deszcz, wybuchła noc, Przy drodze pusty dwór, W katedrach drzew, w przyłbicach gór, Wagnerowski ton. Za witraża dziwnym szkłem, Pustych komnat chłód, W szary pył rozbity czas, Martwy, pusty dwór. Dorzucam drew, bo ogień zgasł, Ciągle burza trwa, Nagle feria barw i mnóstwo świec, Ktoś na skrzypcach gra, Gotyckie odrzwia chylą się I skrzypiąc suną w bok I biała pani płynie z nich W brylantowej mgle. Zawirował z nami dwór, Rudych włosów płomień, Nad górami lecę, lecę z nią, Różę trzyma w dłoni. A po nocy przychodzi dzień, A po burzy spokój, Nagle ptaki budzą mnie Tłukąc się do okien A po nocy przychodzi dzień, A po burzy spokój, Nagle ptaki budzą mnie Tłukąc się do okien Znowu szary, pusty dom, Gdzie schroniłem się I najmilsza z wszystkich, z wszystkich mi Na witraża szkle, Znowu w drogę, w drogę trzeba iść, W życie się zanurzyć, Chociaż w ręce jeszcze tkwi Lekko zwiędła róża... A po nocy przychodzi dzień, A po burzy spokój, Nagle ptaki budzą mnie Tłukąc się do okien A po nocy przychodzi dzień, A po burzy spokój, Nagle ptaki budzą mnie Tłukąc się do okien Tak naprawdę z tych wszystkich najbardziej znamienna jest dla mnie pierwsza znich "Młode Lwy" po prostu kiedy przychodzi mi cały tekst do głowy wiem, że coś się stanie, będzie jakiś przełom... Mroczne wykonania, nastrój samotności, pewnegop odizolowania... Odkąd pamiętam zawsze były dla mnie ważne. Do tego dochodzą dwa kawałki gotowe zawsze mnie wprawić w stan upojenia bezalkoholowego, czyli polskie wykonania: - Pijany Żeglarz - Morskie opowieści pozdr
-
Witaj; jeżeli chcesz bardzo bardzo krytyczne spojrzenie na historię U.S.A. to polecam ciężką w czytaniu, ale mocną i ciekawą książkę Kalheinza Deschnera - Moloch - Krytyczna spojrzenie na historię USA [albo podobnie, w każdym razie główny tytul Moloch]. Do wydarzeń typu "niewolnictwo"; możesz dołożyć segragcję rasową i w ogóle problem kolorowych i czarnych na poludniu U.S.A., trwający do późnych lat 60 tych XX w. [n.p. w nim Ku- Klux - Klan], poza tym politykę międzynarodową czyli n.p. popieranie tych "demokracji" którym było akurat po drodze z polityką Stanów w danym okresie, i sztorcowanie tych gdzie poziom "demokratyzacji" [lub jej braku] był dokladnie taki sam tylko idee nieco inne, próby "wchodzenia z butami" tam gdzie im się zdaje, a wszystko to pod hasłami "wolności i demokracji"... pozdr
-
Tematy filmowe, soundtracki czyli... muzyka filmowa
FSO odpowiedział Markus → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; do wielu z tematów czy pelnych ścieżek dźwiękowych wymienionych wcześniej z powodów czysto osobistych dorzucę na samej górze jeden w wykonaniu P. Gintrowskiego zaczynający się do słow: "... Jedno życie, a spraw tyle - ugryźć sam nie jesteś w stanie, któż zastąpi cię na chwilę, solidarnie da ci zmianę? Zmniejszy trosk twych utarg dzienny lekko, łatwo i przyjemnie, zaufania godny zmiennik i na odwrót i wzajemnie [...] Serpentyny i pobocza wyczuwamy, raz na ziemi, raz pod ziemią drogi kręte, Radio Taxi, proszę czekać. Zaczekamy, coś być musi, coś być musi do cholery za zakrętem..." Zaś w ostatnim odcinku po pewnych zmianach... "... Po warszawskich mknie ulicach Nasza własna i kochana bardzo słodka tajemnica Choć wybojów paszcze jeszcze w nos się śmieją, krawężniki mają kanty dosyć ostre, poprujemy pełną parą z tą nadzieją, że się czai za zakrętem kawał prostej..." Pomijając to także dołożyłbym z najwyższymi ocenami: - Crime Story - Runaway [Del Shannon] - Konwój [i temt przewodni C.W. McCalla - Kellys Heroes [Żloto dla zuchwalych] i Burning Bridges - Blues Brothers... całość! pozdr -
Witam; to nie jest "na wesoło" to jest rzeczywistość [!] 1. Przyczyny stluczek 1a. Jadę w kolumnie, auto przede mną, auto za mną, prędkość w okolicach 50 tki, delikatnie zwalniam [hamowanie silnikiem] i troszkę nożny, zerkam w lusterko wsteczne a tam widzę dość szybko zbliżającą się osobówkę, puszczam hamulec, czuję uderzenie, dobijam do faceta z przodu [w zasadzie dotykam go w zderzak]. Z ostatniego auta wysiada młoda blondynka a na pytanie, zadane z przecinkami, czemu wjechała odpowiada: - Bo jak zaczęłam wiązać bucika Pan [czyli ja] był tam a skończyłam pan był tuż przede mną.... 1b. Historyjka znajomego: Gdzieś w Polsce, kawał prostej, na niech pustka i traktor z przyczepą, droga nie ma pobocza, zaraz obok [ten sam poziom - pola...]. Migacz i manwer wyprzedzania - na pełnej prędkości. W tym momencie traktorek bez migacza w lewo, znajomy w polu. Pytanie jak wyżej dlaczego? - Wszyscy we wsi wiedzą że za tymi buczkami po lewej mam pole! 2. Polskie prawo [smieszno - straszno] Pojechałem do ITD bo musiałem się spytać czemu przepis gdzie jest napisana [w powiązaniu z inymi] możność wyboru został ograniczony i odnośne organy nie uznają wyboru [wina - brak zintegrowanego systemu]. Odpowiedź od prawnikabyla mniej więcej taka: po prostu na spotkaniu na szczycie [ministerialnym albo wice...] uznaliśmy, że takie pójdą wytyczne i tak będziemy postępować. Na moje stwierdzenie, gdzie jest to zapisane odpowiedział: to jest tylko okólnik wewnętrzny, tego nie ma w żadnym rozporządzeniu, bo tak po prawdzie jak sam pan widzi nie jest to usankcjonowane prawnie, a sama interpretacja wisi w powietrzu. To jest "wirtualne prawo".... Komentarz mój: a to już jest kpina... pozdr
-
Witam; Łyzio: mnie się osobiście wydaję że cesarz to coś więcej jak zwornik narodu. Być może owa pisarka miala dużo więcej racji niż nam [i Tobie takoż] się zdaje... Przecież to cesarz powiedział w epoce Meiji: zmieniamy kraj by przeżyć - to co było wczoraj jest piękne ale niepraktyczne, zapamiętajmy to, niech przetrwa jako historia ale, musimy wziąść wzorce od obcych... Podobnie i po II w.ś. - oni nas pokonali bo mieli coś czego my nie, więc znów zewrzyjmy sily, bądźmy razem... i podbijmy świat inaczej. Patrząc w ten sposób Japonczycy sluchają go zarazem jako mentora i mistrza który raz na jakiś czas przychodzi ze swego miejsca gdzie myśli nad sobą i światem i komentuje poczynania ucznia, czasem lagodnie czasem dosadnie dając mu do zrozumienia co powinien robić. Drugą stroną owego "zarazem" jest to że jest dla nich jak Ojciec, do którego dzieciaki po całym dniu przychodzą pobijane i ubłocon i mówią co zrobiły, a on po porstu słucha a na koniec stwierdza, że trzeba zmienić to i śmo by było lepiej, a Japończycy najzwyczajniej w świecie to robią... pozdr