Skocz do zawartości

FSO

Użytkownicy
  • Zawartość

    9,065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez FSO

  1. Gdzie, co, za ile?

    Witam; zakupów ciąg dalszy: 1. Obraz hiszpańskiej wojny domowej 1936 - 1939 w piśmiennictwie polskim. M. Bednarczuk 2008; 29 zł 2. Górny Śląsk historyczne osiedla robotnicze... 24,99 pozdr
  2. Witaj; Narya : problem dlaczego z jednej strony "nie biali" mają preferencje na uczelniach a z drugiej stanowią znakomitą większość "pacjentów" więzień i innych tego typu zakładów jest dość prosta. W momencie kiedy wahadłeko poprawności politycznej z jednej skrajności [rasizm niemal oficjalny] przechyliło się wkolejną skrajnię [Afroamerykanin a nie Murzyn...] to nie będzie normalności. Albo traktujemy wszystkich równo i jeśliś zdolny - drzwi otwarte - jeśliś nie - no cuż, albo są preferencje a efekt będzie taki że będzie brana pod uwagę "porządność rodziny" -> tu WASP-y górą; to czy ktoś jest religiny czy nie, będzie to uznaniowe. Poza tym w podświadomości będą dwie podstawowe kwestie : "on miał a ja musiałe zasuwać - to teraz w majestatcie prawa..." ; "mi się należy bo byłem prześladowany..." Poza tym tak naprawdę Amerykanie nie zrobili rozliczenia z własną mająca wiele zakrętó historią, tylko próbują ją wybielać i "preferencjami" ją zagłaskać... pozdr
  3. 60 rocznica uzycia bomby atomowej

    Witaj; dla mnie zrzucenie dwóch bomb atomowych jest morderstwem gdyż ich skutki chorobowe dotykają niewinnych ludzi [nie wnikam jaka narodowść], bo to nie byla walka z armią tylko pokazanie armii na przykłądzie cywilów co możemy zrobić z krajem - będzie z niego niemal skażona pytania. Z zupełnie innych powodów uważam także nalot na Drezno za barbarzyństwo... pozdr
  4. Polacy i ich odpowiedzialność za zagładę Żydów

    Witam; gregski : nikt nie twierdzi, że każdy Polak denuncjował Żyda jakiego napotkał, więcej - wiadomo, że są osoby które im pomagaly ryzykując bardzo wiele. Poza tym należy rozróżniać kilka spraw: 1. Fakt rabowania mienia pożydowskiego przez ich współobywateli, często sąsiadów, zajmowanie dóbr ruchomych i nieruchomości jakie mieli, bo "przecież nie wrócą". Zaś po powrocie przepędzanie prawowiernych właścicieli należy odróżniać od filozofii i postępowania sił nowego ustroju - który uważał że własność prywatna jest "be"; że działlaność prywatna takoż jest "be", że jeśli jakąs frabryczkę miał Niemiec - to jest to mienie poniemieckie, nie bacząc na to że wcześniej zostało ono zrabowane 2. Należy odróżniać to jak zachowywali się Polacy w czasie wojny [pomoc, obojętność, szmalcownictwo, wspólpraca z okupantem] od tego jak zachowywali się sami Żydzi [jedni szli jak na rzeź inni wręcz przeciwnie walczyli z bronią w ręce, lub starali się pomóc wspólwyznawcom], sami ich rabini. Poza tym Niemcy traktowali wszystkich Żydów jako całość nie wnikając w takie "detale" jakie jest jego wyznanie - ortodoks, czy ateista... dla Niemców to było egal... Nie można mówić, czy wysuwać kontrargumentów "A u was Murzynów biją" na argumenty, że jako naród nie zachowaliśmy się do końca fair wobec naszych sąsiadów 3. Opisując sytuację tych co pomagali po wojnie, należy zastanowić się czemu dla niektówych są wrogami publicznymi numer 1. Szacunek dla osób które pomagały jest czymś normalnym, tak samo jak normalna jest wdzięczność dla ratownika za pomoc. Niestety niewdzięczności było bardzo dużo... A tak ku refleksji. Wspominana wyżej "W 3-cią rocznicę zagłady Ghetta w Krakowie", ss 93 - 94. Do Przyjaciela - Żyda. Adam Włodek. "Pamiętasz. Kiedy rozstrzeliwano słowa - nawet wzrok i słuch przemykał się ukradkiem. Czatowali bowiem wtedy wrogowie ludzkiej mowy i ludzkich spojrzeń. Milcząc zapisywaliśmy na pamięć. Uszedłszy spośród mordowanych - ominąłeś swą śmierć,wśród nas też mordowanych. I właśnie to łączyło. *** ... Bruk podmyty krwią. Padają tępe bezmyślne strzały. Celują z karabinów tępe bezmyślne roboty. Na rogach ulic poukładana w sterty piętrzy się śmierć. Nawet powtarzać ciężko. Bo śmierć ich nie ociera się o sztandar. Nie pozwolono. Przesypywane wystrzały brzęczą jak wyliczanie monet. Po dźwięku poznaje się sens. Sens podreślony drapieżnym wywożeniem najnędzniejszych nawet grató. Bakcyl niemieckiej praktyczności wygryzł się z falsyfikatu idei. Podanie ręki drugiemu czlowiekowi - o to shańbienie rasy, sen w zrabowanym miejscu po jego kształcie - nie. *** Widzieliśmy. Dziś: rozważamy. Ty myślą wznosisz pomnik krzywdy swego narodu, ja z ziemi mojej zbrodniczy chcę zetrzeć cień. Bo cień - pozostał. Bo dźwięk brzęczących jak strzały monet, trwalym jeszcze echem kołysze słuch błądzących. To jest największy po wspólnym wrogu ślad. Musimy wspólnie rozbić ostatni straganiarski argument. Operowało nim często wielu twych braci - u nas też inaczej nie odpowiadano. Szlest banknotów i wrzask wydawany przy wydzieraniu ich sobie z rąk - to żargon międzynarodowy. Dlatego międzynarodowa musi być idea myśli. Myśli rozsądnej i uczciwej. Rozumiemy to dobrze obaj ty i ja. Filosemityzm? Słowo równie niedorzeczne jak i antysemityzm. Dlatego też nie żądam od ciebie polonofilstawa. Na gruzach zbankrutowanych fikcji narodów wybranych stworzyliśmy nową , milczącą a potężnąwymowę: owo proste braterskie podanie sobie dłoni...." pozdr
  5. 60 rocznica uzycia bomby atomowej

    Witam; gregski - będzie troszkę O.T. i kręcenia się wokół tematu być może, ale... Wojna w górach, lub walki w górach mają dla obrońców będących gorzej wyposażonych od takujących kilka bardzo poważnych zalet, wśród nich takie że bardzo prymitywną bronią można zdziałać bardzo dużo, a ciężka artyleria [czy to jako ostrzał ze "zwykłych" dział, czy jako bombardowanie] niewiele szkody czyni. Poza tym znając miejscowe warunki terenowe, bardzo łątwo można obejść przeciwnika i zadać mu cios od tylu. Cały czas "przykladem świeci" Afganistan. Co do stwierdzenia, że efekt owych dwóch bomb [pomijając Z.S.R.R. jedynych testowanych na "żywych osobach i organizmach"] zrzuconych, na zmieszkałe tereny - co było najzwyklejszym mordrstwem sprawił, że wszystkie kolejne wojny są tak konwencjonalne jak to tylko możliwe, a w razie problemów typu "zaginął okręt podwodny o napędzie atomowym... wszyscy rzucają się na jego poszukiwania... pełna zgoda. pozdr
  6. 60 rocznica uzycia bomby atomowej

    Witam; ciekawy : zrzucenie bomby na maista japońskie - barbarzyństwo godne Trybunału Wojennego, ale nie sądzę by cesarz złożyl bron po tym jak Amerykanie zajęli Okinawę i kilka innych wysp, a Rosjanie roznieśli w pył Armię Kwantuńską. Dlatego zastanwiałem się na głos nad inną możliwością pokazania sily nowej broni. pozdr
  7. Witam; kilka opisów pochodów 1 majowych - oczywiście z dzienników M.F.R. 1984, 1 maja " Wybralem się do Sieradza, po raz pierwszy stałem na trybunie, machalem ręką i całowałem dzieci. Głupio się czułem. Otrzymałem mnówstwo kwiatów. Po południu w gminie Kiełczygłowy, na uroczystościach pierwszomajowych. To dopiero było przeżycie. Znajduje się tam siedziba włądz gminnych. Naczelnikiem jest kobieta, Bardzo sympatyczna pani, sprawia wrażenie energicznej osoby. Miejscowość zadbana ulice asfaltowe domy i obejścia schludne. Po powitaniu wypicu kawy, ruszyliśmuy na miejsce wiecu. Miejscowe władze i oczywiście ja weszliśmy na podium. Naprzeciw stała orkiestra strażacka: jedni w pepegach, inni w trzeiwkach, ubrani byle jak, ale każdy mial strażacką czapkę na głowie. Odegrali hym , po czym zaczęły się przemówienia. Ja również musialem coś powiedzieć do zgromadzonego tlumu. Po przemówieniach uformowal się pochód. Na czele orkiestra. Uczestniczyli chyba wszyscy mieszkańcy Kiłczygłow od dzieci zaczynając a na staruszkach kończąc. Najpierw szły miejscowe władze. Przeszliśmy kompletnie pustymi ulicami, tylko od czasu w bramie stała stara kobieta ubrana nie wiadomo czemu na czarno. Przypomniały mi się sceny z włoskich filmów. Doszliśmy do miejsca w ktorym oddzieliliśmy się od pochodu , stanęliśmy na jakimś podwyższeniu i oklaskiwaliśmy przechodzących przed nami kiełczygłowian. Musiałem zachować powagę a chciało mi się śmiać. Tu, bardziej niż w wielkim mieście można naocznie przekonać się o bezsensowności pochdów pierwszomajowych. Gdy już ostatni mieszkańczy przeszli przed nami udaliśmy się do siedziby naczelnika gminy, gdzie stały suto zastawione stoły. ..." 1985 1 maja : "[...] Po manifestacji, na trybunie ustawionej na placu Zwycięstwa. Wyznaczono mi miejsc obok Czyrka i witanie przechodzących. Stałem cztery godziny i machalem "ile wzlezie. Niewdzięczne zajęcie. Sporo miłych gestów ze strony manifestujących. [..] Do domu wróciłem około godziny 17 cały zziębnięty..." 1986 1 maja : "Na manifestacji pierwszomajowej. Chyba ja jeden otrzymałem bukiet kwiatów [oczywiście oprócz W.J.] i to od kogoś "w imieniu studentów Akademii Nauk Społecznych". Było też wiele serdecznych uśmiechów kierowanych pod moim adresem. Stojący obok mnie towarzysz powiedział: "No cuż nie da się ukryć że jesteście najbardziej popularną osobą na tej trybunie". WJ miał jakz wykle krótkie przemówienie. Niezbyt ciekawe. Powiedział m.in. że "nie pytamy skąd kto przychodzi. Nie pytaliśmy wtedy kiedy nam było ciężko, tym bardziej nie pytamy teraz". Zakrawa to na żart ponieważ pytamy i to jeszcze jak! Na moim biurku leży kilka spraw dotyczących ludzi którzy są gnojeni ponieważ wiadomo skąd przyszli. 2 maja [...] Poranna prasa przyniosła informacj o przebiegu manifestacji pierwszomajowej. Zdjęcie w "Trybunie Ludu" zostalo obcięte dokładnie w miejscu gdzie szedłem [obok Kiszczaka]. Śmieszne..." A teraz kilka opisów z przełomu lat 50 tych i 60 tych 1958 : wpis z 10 maja: "... Jak zwykle 1 MAja wielki pochód. Na trybunie całe naczalstwo. Wiesław wygłosił przemówienie na moje wyczucie zbyt długie. Główny motyw - bomba wodorowa wini nad ludzkością. Zapytałem AW czy rzeczywiście coś takiego dzieje się na świecie, że trzeba uderzać w wielki dzwon czy też chodzi o odwrócenie uwagi od innych spraw. Chyba tak odpowiedzial. Pochód jak to pocghod. Tłumy . Zainteresowanie publiczności wzbudziła grupa harcerzy przebranych za powstańców warsawskich. Studenci, tak jak słyszałem dawali wyraz swej - delikatnie mówiąc - opozycyjności. Nie zabrako pisarzy [...] 1959 - brak wpisu był za granicą m.in. w Skandynawii 1960 - wpis z 2 maja: "... Brak pierwszomajowego pochodu w Warszawie w tym roku spowodował lawinę komentarzy. Niektorzy ludzie czuli sie po prostu zawiedzeni. Inni pytali dlaczego nie ma pochodu? Przecież przyzwycziliśmy się już do tego święta. Ot ironia losu. Kiedy po piętnastu latach dzięki usilnym staraniom partii ludziom weszło to w krew, my uczyniliśmy krok wstecz. Diabli wiedzą dlaczegi. Prasa zachodnia twierdzui, że decyzja ta była podyktowana obawą przed możliwością wykorzystania demonstracji przez niezadowolone elemnty. Być może. Zamiast pochodu odbył się wiec na placu Defilad. Gomułka wygłosił potężne przemówienie naszpikowane wskaźnikami. Ludzie opuszczali plac w trakcie przemowy. Chwilami odnoszę wrażenie że ten człowiek żyje w jakimś śnie, jakby utracił wszelki kontakt z rzeczywistością..." 1961 : 1 maja : "... Wczoraj "zdobywaliśmy" Suraż. Właśnie tam postanowiliśmy przekazać nowo zbudowanej szkolej Tysiąclecia książki nadesłane do redakcji przez naszych czytelników. Suraż jest osadą na prawach miejskich, położoną nad Narwią w powiecie Łapy. Pojechała z nami Wanda i Wojtek Siemion. Na akademii 1- majowej podczas której wręczyliśmy kilka tysięcy książek, Wanda Grałą a Wojtek recytował wiersze. Słuchano ich w nabożnym skupieniu. Dla tych ludzi było to wydarzenie które już drugi raz się nie powtórzy. Oficjele byli nieco skrępowani ale na wystawnym przyjęciu towarzysze się rozluźnili i wznosili toasty jeden na drugim na cześć Wandy, Siemiona, moją, redakcji, słowem za Wszystkich świętych. Było wesoło i przyjemnie.[...] 1962 1 maja: "... W tym roku pochód pierwszomajowy nie był udany. Zimno było piekielnie. Tłumy przechodziły przed trybuną honorową apatycznie, obojętnie. Zapewne każdy chiał jak najszybciej znaleźć się w domu. Już od kilku lat mówi się że trzeba zienić charakter obchodów 1 Maja odejść od nudnych nic nikomu nie dających pochodów. Cooż jednak zrobić skoro przyzwyczajenie jest silniejsze od żtcia. Gomulka wygłosił okolicznościowe przemówienie, nie różniące się od wygłaszanych corocznie. Powiedział że X Plenum Komitetu Centralnego otworzyło nowy etap o postęp techniczny. Tych nowych etapów mamy bez liku..." W sumie różnily się one niewiele a formula w stylu pochó, przemówienia, machanie łapkami przetrwała do samego końca... pozdr 1962 :
  8. Witam; będę bardzo bardzo politycznie niepoprawny i dość złośliwy w tym poście. Rasizm w Amryce jest był i będzie. Najpierw politycy uchwalili konstytucję gdzie wszyscy byli równi wobec prawa i tak dalej, ale było niewolnictwo. Fakt, że Półnoć ją wygrała wcale nie oznaczał tego, że będzie ok i nie było. Nadal na południu Murzyni nie byli obywatelami a kimś pomiędzy zwierzęciem a człowiekiem [dość przypomnieć Missisippi w ogniu bodajże]. W latach 60 tych zniesiono segragację.. a potem wprowadzono pomoc dla tych co nie potrafią nie umieją i są inni niż WASP-y... Z jednej strony system wspomaga innych niż białych gwarantując im miejsca na uczelniach, z drugiej na rozmaite zasiłki dla "społecznych inaczej" wydaje ogromne pieniądze. I jedno i drugie jest w pewnym sensie segregacją. Bo przecież liczy się kolor skóry / pochodzenie - tylko w inną stronę, bo przecież "czarnych" "kolorowych" nie stać na dobre prywatne szkoły to trzeba im zagwarantować miejsca. Albo - albo. Albo uznajemy, że wszyscy są równi i za konkretne wyniki przyslugują stypendia, albo sami stwarzamy sobie system będący wytlumaczeniem dla obu stron: biali - będą krzyczeć że przecież inni choć są słąbsi się dostają i państwo ich wspomaga; ci inni zaś - bo oni są bogaci i za historię im się należy jak psu buda... pozdr
  9. 60 rocznica uzycia bomby atomowej

    Witam; temat zamarl wieki temu [niemal 9 miesięcy] a dziś Jarpen znów wywolał wilka z lasu... zadając pytanie było konieczne czy nie było. Z punktu widzenia strategicznego Japonia jest wyspą bardzo łątwą do obrony a bardzo trudną do ataku, czy zdobywania. Co więcej spolęczeństwo wierzyło w cesarza, w wojnę prowadzoną do końca. Osobną sprawa pozostaje fakt, czy konieczne były takie ofiary czy nie. Amerykanie przez cały okres swej przewagi na morzu zdobywali pojedyncze wyspy okupione stratami i to ciężkimi, długotrwałymi walkami, wyspami ktore nie byly ani tzw. macierzystymi ani tak dużymi jak wyspy japońskie. Wstępne plany mówiły o ewentualnym zdobyciu Japonii z dużymi stratami po ciężkich walkach w okresie ok '47 roku... Pomoc Rosjan wytargowana w zamian za ustępstwa w Europie sprawiłą, że Armia Kwantuńska i kilka wysp dostało się w ręce Armii Czerwonej. Tutaj znów pada pytanie - a co dalej? Inwazja - której Rosjanie tak naprawdę nigdy wcześniej "nie ćwiczyli"? Wojna z olbrzymimi stratami w typach terenó w których dowódcy radzieccy nigdy tak napawdę nie walczyli? Z narodem ktorego zacięcie przewyższało o kilka skal to co pokazywali Niemcy? Wojna w terenie górzystym jest wojną gdzie broniący zyskuje znacznie więcej niż atakujący traci, a traci on niemal całą swą przewagę technologiczną. Dość przypomnieć niekonczącą się zawieruchę w Afganistanie... A tak - nadlatuje jeden samolocik spuszcza bombę i miasta nie ma... a ci ktorzy przeżyli umierają w męczarniach - calkiem niezła karta przetargowa, tym większa, że tak naprawdę Japończycy nie wiedzieli ile takich "niespodzianek" mają w zanadrzu jeszcze Amerykanie. Kwestią bardzo bardzo dyskusyjną pozostaje pytanie czy musieli zrzucać ją na miasto japońskie czy ogólniej - nad terytorium japońskim. O wiele lepszym rozwiązaniem byłoby zbudować gdzieś makietę miasta albo najzwyczajniej w świecie poświęcić jakąś małą wyspę - zaprosić "listem żelaznym" kilku generałów czy oficeró i zrobić małe bum... A tak darmowy poligon kosztujący tysiące istnień ludzkich. pozdr
  10. Habilitacja czy potrzebna?

    Witam, Tomasz N: ale tak naprawdę w sytuacji gdy ktoś zajmuje stanowisko profesora w wieku lat trzydziestu kilku oznacza docenienie jego dzielności naukowej czy dydaktycznej bez konieczności udowadniania "że nie jest się wielbłądem". Z drugiej znam wielu "habilitowanych" którzy mają posadę stałego wykładowcy i nie zmienili swej nauki na centymetr przez lata... A są nie do ruszenia bo "habilitowani". pozdr
  11. Polsko-niemieckie rodziny

    Witam; czy trafisz na jakieś wspomnienia? Nie wiem - być może opublikowano gdzieś ogolne wspomnienia osób, lecz musiałbyś kartkować je wszystkie by wyłapać fragmenty. Poza tym wszystkim musisz oddzielić tereny włączone do Rzeszy i te z których stworzono G.G. Sytuacja i tam i tu była bardzo różna. Chcąc dowiedzieć się o tzw. małżeństwach mieszanych na terenach włączonych spróbuj poszukać w pozycjach dotyczących Gdańska i Pomorza oraz Śląska w czasie II w.ś. . W wielu pozycjach są tam dość szeroko opisane problemy związane z życiem w czasie wojny [np. -> R. Kaczmarek: Górny Śląsk podczas II wojny światowej; Wyd. U.Śl. K-ce 2006]. Ten problem opisywany jest także dość mocno w pozycjach dotyczących DVL czyli Detsche Volksliste oraz zasad na jakich można było się bylo do niej zapisywac, kontrowersji jakie wzbudzała w czasie wojny czy tuż po niej. Dodatkowo sprawy prawne zmiany w nim były opisywane w wielu pozycjach powstalych tuż po wojnie l. '46 - '49 [np. Karol Marian Pospieszalski Polska pod niemieckim prawem 1939 - 1945 [Ziemie Zachodnie [wcielone do Rzeszy - F.]]; Wyd. Instytutu Zachodniego, Poznań 1946] pozdr PS. Temat przenoszę do kol. Albinosa z racji tego, że tam lepiej pasuje i dotyczy on polskich małżeństw mieszanych.
  12. Walki w Sudetach Wschodnich 1945

    Witam; koncząc ten nieco poboczny wątek tematu, patrząc na to jak wyglądałą sytuacja w latach '45 - '46 na terenach Kotliny Kłodzkiej czy okolic Wałbrzycha, można przypuszczać że działo się tam naprawdę wiele rzeczy których nie podejrzewamy i o których nie wiemy. Dość wspomnieć że raporty wysyłane z Wrocławia stwierdzają, że teren od Kotliny Kłodzkiej dalej na zachód jest właściwie bezpański, gdzie pojawiają się patrole i polskie i czeskie, gdzie policją [czy raczej strażą porządkową] są Niemcy [nie pałający chęcią i miłością do systemu] jedynie komendantami Polacy... pozdr
  13. Habilitacja czy potrzebna?

    Witam; według mnie problemem nie jest habilitacja, tylko sam system który waunkuje zajmowanie pewnych stanowisk - napisaniem iluś prac, popełnieniem dysertacji czy czegoś tam jeszcze. Zasadniczo są trzy typy osób będących na uczelniach: - ci ktorzy znając temat i powiększając swoją wiedzę potrafią wykładać ale pisanie idzie im z trudem - ci którzy piszą świetnie, rewelacyjnie prowadzą badania naukowe, lecz wyklady dla studentów to nie koniecznie - ci którzy robią świetnie i jedno i drugie. Profesura [a także dowolny inny stopień] powinna być związana z zajmowanym stanowiskiem, czy to badawczym czy wykładowym, co oznacza, że jakaś tam osoba zajmuje stanowisko profesora specjalizując się w... W takiej sytuacji to czy habilitacja [i stanowiska doktora habilitowanego] istnieje czy nie - jest kwestią danej uczelni. Jest to jest - nie to nie, choć w takim systemie tak na dobrą sprawę habilitacja jest zbędna. pozdr
  14. Powstanie w Paryżu

    Witam; Wolf: nie zapominam, poza tym powstanie t rok '44 a nie '43 czy '42; za pasem czołgi Wolnych Francuzów z regularnej armii alianckiej, bez ofcjalnego rozkazu "z góry"; tylko z "degaullowskim" gnające na Paryż... Za pomyłkę w opisaniu oddziałów walczących w Warszawie - przepraszam, ale dzięki za zrozumienie o co mi chodziło. Niemcy w sierpniu mieli dość sił, ale tyko wypadku gdyby do walki ruszyli sami powstańcy bez udziału regularnej armii, armii będącej tuż "za progiem"; dokładniej kilkoma dniami jazdy. Po zdławieniu Powstania i próbie obrony zostaliby rozniesieni samą złością Paryżan, oraz wojska francuskiego. Poza tym wszystkim - wyposażenie w walkach miejskich i to w sumie obronnych w przeważającej częśći - nie gra tak istotnej roli jak na otwartym polu. To atakujący musi wykazać się inwencją i pomysłem by pokonoać obrońców. W czasie takich powstań atak przeprowadzany jest zwykle z zaskoczenia, co znakomicie ulatwia sprawę opanowania jakiegoś tam fragmentu miasta. Zwroć uwagę na to jak wielka była dysproporcja sił w Powstaniu Warszawskim. Co do samosądów - pisząc po wojnie - nie miałem na myśli "po 8 czy 9 maja '45 r." ; lecz "tuż po wyzwoleniu danego regionu czy miasta". pozdr
  15. Błędy aliantów

    Witam; jako jeden z największych błędów Aliantów [dokładniej ZSRR] który podówczas nie był jeszcze w oficjalnym sojuszu, oceniam zajęcie "tylko" Besarabii w Rumunii, co stanowiło pół kroku w kierunku pól naftowych Ploesti, a Nimecom pokazało, że Stalin nie jest taki przyjazny jakiego udaje... Drugim [na szczęście] jest spóźnienie się z przygotowaniami do inwazji w '41 r.; Suworow twierdzi, że o około dwa tygodnie... pozdr
  16. Kwestia żołdu żołnierzy radzieckich w II wś.

    Witam; we "Wspomnieniach" Mannerheima na str. 205 zamieszczono zdjęcie opisane jako "Legitymacja partyjna poleglego w pierwszych dniach wojny zimowej płk. Pawła Starowierowa" z opisem "Wzrost pensji jesnienią 1939 r. jest zapewne wynikiem podwyższenia gotowości bojowej". W owej legitywmacji jest także druga / inna część obrazująca zarobki owego pułkownika. Tabelka skłąda się z trzech części. 1. Miesiacznyj' zarobatok [miesięczne zarobki] 2.Czlenskij wznos [?] 3. Podpis sekretara [podpis sekretarza]. I miesiące: Styczeń : 570 r. / 17,10 r. Luty: 570 r. / 17,10 r Marzec : 570 r. / 17,10 r Kwiecień : 570 r. / 17,10 r. Maj : 570 r. / 17,10 r. Czerwiec : 570 r /17,10 r. Lipiec : 660 r. / 19,80 r. Sierpień : 660 r. / 19,80 r. Wrzesień : 660 r. / 19,80 r. Październik : 800 r. / 24 r. Listopad : 725 r. / 21,75 r. Grudzień jest niewypelniony, jako że zginął. Pozdr
  17. Wojna Zimowa

    Witam; Fakt, Finowie w '41 r. doszli nieco dalej, lecz w operację Leningradzką mającą na celu udzerzyć na miasto nie dali się wciągnąć. Linia frontu biegła na linii: Krivi - Powieniec, zachodni brzeg jez. Onega - rejon Osta - Podporoże - Lodejnoje Pole - Ładoga - stara granica państwa. Później "post factum" Mannerheim oceniał, że zostało to zrobione niepotrzebnie [stało się tak w wyniku bardzo mocnych nacisków niemieckich]. O skutkach wojny z ZSRR: "Waruki były nadzwyczaj ciężkie. Cała prowincja wyborska z miastami Wyborg, Sortavala i Kakisalmi, podobnie jak wyspy w Zatoce Fińskiej oraz półwysep Hanko z okolicą, to ostatnie jako dzierżawa na trzydzieści lat przechodziły w ręce rosyjskie. Na północy Finlandia traciła swoją część Półwyspu Rybackiego, praz duże tereny w Salla i Kuusamo. [...] Zwrot opkręgu Petsamo, zawdzięczaliśmy być może interesom brytyjskim w położonych tu kopalniach niklu. [...] Położenie strategiczne Finlandii uległo dramatycznemu pogorszeniu. Utraciliśmy wszystkie przesmyki, ktore umożliwiały nam zamknięcie dróg inwazji. Nowa granica otwierala kraj na atak, a baza w HAnko byla niczym pistolet wymoierzony w serce kraju i naważniejsze wężły i połączenia komunikacyjne. Uklad pokojowy pozbawił nas bezpieczeństwa i swobody w polityce zagranicznej. Pociechą w nieszczęściu było, ze Kreml zrezygnował z paktu obronnego." "[...] Kiedy nasi norwescy przyjaciele wyrzucają nam braterstwo broni z Niemcami w 1941 r. zapominają, że podstawą tego było położenie Finlandii które znajdowała się między młotem a kowadłem. Sytuacja ta była następstwem przegrania wojny przez Norwegię [gł. przez zajęcie portu Kirkenes - F.] " 2 czerwca ['40 r - F.] Finlandia otrzymała żądaia rosyjskie , nie figurujące w ukłądzie pokojowym : wszystkie zakłądy wywiezione z półwyspu Hanko , zarówno prywatne jak i panstwowe miały zostać zwrócone. [...] Dzwudziestego trzeciego czerwca [...]nadeszło nowe żądanie: koncesja na wydobycie niklu w Petsamo miala zostać przekazana Związkowi Sowieckiemu, a w każdym razie odebrana z rąk brytyjskiego Mond Nickel Company i przekazana przedsiębiorstwo którego akcje dzieliłby między sobą Finlandia i Związek Sowiecki. Wreszcie 27 czerwca zażądano demilitaryzacji Wysp Alandzkich lub ich wspólnego uzbrojenia przez Finlandię i Związek Sowiecki..." Wszystkie żądania zostały spelnine. Do tego Finowie zgodzili się na niemal 38 osobowy konsulat radziecki w Maarianhamina oraz doprowadzenie rosyjskiej kolei i ruchu kolejowego do Hanko [lipiec '40]... [za Wspomnieniami Mannerheima]. To tyle w kwestii tego czy Finlandia była niezagrożona czy nie. W kwestii zaś wojny i tego czy mróz czy nie mróż. W zimie są dwie skrajne sytuacje: 1. najpierw przychodzi mróz - a potem śnieg. Oznacza to że najpierw ziemia zamarza na kość a potem zostaje przysypana śniegiem 2. najpier sypie śnieg a potem "ścina mróz". Oznacza to tyle, że tylko wierzchnia wartswa śniegu jest zmrożona a grunt jest taki jak by mrozu nie było. Snieg jest izolatorem cieplnym w tej sytuacji. Sprzęt radziecki został sprawdzony gruntownie pod względem wytrzymalości. Uznawane za przestarzałe radzieckie tanki T-26 [z dzialem 45 mm] zdobyte przez Finów, którzy dysponowali inną wersją Vickersa [z którego powstał i T-26] zostały ocenione przez Stavkę pozytywne. Głośnych narzekań na broń nie było słychać. a dymisje i kary nie dotknęłyani zakładów produkcyjnych ani konstruktorów. Tak na marginsie te czołgi [T-26] służyly do '44 r w wojnie toczonej we wcale niełatwych warunkach finśkich, a potem ostatnie egzemplarze wycofano z armii na przełomie lat 50 - tych i 60-tych. Działo się to w sytuacji kiedy części zamiennych nie produkowano od '40 r. Poza tym fakt, że były rozbijane w '41 r cale dywizje pancerne RKKA nie oznacza, że czołgi byly kiepskie, tylko to, że Rosjanie mieli plany ataku a nie obrony i zostali zaskoczeni kilka dni przed ukończeniem koncetracji armii I Rzutu. pozdr
  18. Walki w Sudetach Wschodnich 1945

    Witam; Leuthen : dzięki za poprawienie błędu - pisałem z pamięci. Poza tym masz rację, tak na dobrą sprawę rejony położone dalej niż 30 - 40 km na południe od Wrocławia zostaly zajęte na przełomie kwietnia i maja '45; a zamek Książ już w maju... Tereny dzisiejszej Czechosłowacji też zostały zajęte mniej więcej w podobnym czasie, a znacznie mocniej niż tymi terenami R.K.K.A. interesowała się zdobyciem Pragi jako stolicy i odcięciem dróg ucieczki do wówczas amerykańskiej strefy okupacyjnej. O tym jak wyglądało wkraczanie pisze dość dużo w książkach i pozycjach dotyczących tajemniczej przeszłości Gór Sowich, przy czym pojawiają się m.in. niesprawdzone pogłoski o "tajemniczym wypadzie armii amerykańskiej" na te tereny... Dość wspomnieć, że jeszcze pod koniec '45 r. terny m.in Kotliny Kłodzkiej i Polska i Czechosłowacja uważały za swoje... pozdr
  19. Twierdza Brześć w 1941 r

    Witam; Forteca : okej, przyjmując Twój punkt widzenia - batalion knwojowy opiekuje się "wrogami reżimu" i umieszcza ich w twierdzy. Tylko jeden mały szkopuł - owa twierdza jest na samiśkiej granicy - jak witr mocniej zawieje to czapkę zwiewa już na stronę niemiecką. W owej twierdzy jest szpital - dokładnie ten sam problem - wszystkich rannych z całego Frontu Zachodniego - bo był to główny szpital dla frontu [!] trzeba transportować na linię frontu i modlić się by ściany wytrzymały jeśli artyleria nieprzyjaciela zacznie walić w mury... Z tego co mi się wydaje oba typy oddziałów umieszcza się raczej na zapleczu, bliższym czy dalszym - by albo móc spokojnie przesluchać wrogów ludu albo leczyć rannych. Oddziały wojskowe z zupełnie innych powodów były na samej granicy - w zasadzie dalej się nie dało. Nawet takie rozlokowanie nie upowaznia ich dowódcy do tego by szpital ulokował jeszcze bliżej frontu. W takich sytuacjach Stalin bywał bardzo zdecydowany, vide Rygaczow. Gdyby tego nie aprobował [czy to jako część planu, czy jako osobny plan] to na autora tego pomysłu spłynęło by tyle skarg, że tego samego dnia po wydaniu rozkazu i przesunięciu żołnierzy na nowe miejsca wylądowałby w odnośnym więzieniu. Skargi szły by także oczywiście ze strony NKWD. Cały czas taram się myśleć logicznie z założeniem że Stalin myślał robiąc to czy tamto. pozdr
  20. Powstanie w Paryżu

    Witam; Wolf: taka postawa w Paryżu [polityczna i wojskowa] byla możliwa z powodu tego jak zachowywało się samo społeczeństwo francuskie w czasie okupacji. Kolaboracja niby była zła, ale tak naprawdę wiele osób w ten czy inny sposób miało jakąś styczność z Niemcami w formie współpracy. Poza tym same rządy niemieckie albo de Gaulle'a były albo "be" albo "cacy" nie było sytuacji takiej jak w Polsce: czyli Lublin czy Londyn? Oni czy my? Poza tym, też gdzię już było wspominane że w wielu wypadkach tuż po wojnie następowalo równanie rachunków, w czasie ktorego nikt nie patrzył czy ktoś jest winny czy nie, po prostu robiono robotę uznaniowo i to bradzo mocno uznaniowo. Sam fakt "mania" w Paryżu lub okolicy 50 tysięcy żołnierzy, albo i 30 kilku nie znaczy nic. Walki w mieście mają swoją dramaturgię, swoje wymagania. Wystarczy poczytać opisy walk oddzialów ukraińskich w Warszawie - atakowały a jak natrafiały na mieszkania - rabowały i atak ustawał. Poza tym powinno paść jeszcze jedno pytanie - jak zareagowaliby sami PAryżanie na perspektywę zniszczenia ich miasta? Czy także by nie przyłączyli się do tej imprezy, tym bardziej że wojska francuskie były bardzo blisko i jak sam znaczyleś dysponowały bronią ciężką. Poza tym wszystkim - lepiej być w niewoli z kapitulacją a sumieniu niż bez niej ale i bez głowy... pozdr
  21. Witam; ak_1207 : dziękuję ślicznie, niestety nie mam niemieckich liter w mojej klawiaturze, a jak dziś pamiętam moj germanistka [uczyłem się kiedyś języka niemieckiego - ale nie nauczyłem;)] twierdziła że "Strafe S" wyginęlo i zostało zastąpione "ss". Mam takie pytanie: wiadomo, że część Żydów niemieckich na początku lat 30-tych emigrowała, także do USA. Kiedyś przeczytałem informację, że cały swój majątek albo musieli sprzedać przed wyjazdem za bardzo niewielkie i śmieszne kwoty, albo musieli go zostawić w Niemczech poza określoną, stosunkowo niewielką ilością gotówki czy bagażu. Czy to prawda czy nie? pozdr
  22. Szlak odkrywców

    Witam; Archiwista: mam w swojej biblioteczce St. "Cata" Mackiewicza "Histoprię Polski 1918 - 1945". Wśród artykułów czy raczej esejów o pewnych wydarzeniach jest także ten o samobójstwie Sławka. Nie jestem pewien czy aby tam "Cat" nie pisał czy ów list nie istniał, a także co w nim było napisane. Pozycję mam w robocie, więc sprawdzę w poniedziałek. pozdr
  23. Witam; mch90 : zwróć uwagę na dwie ciekawe rzeczy - duża część wyższej kadry dowódczej i oficerskiej byli to żołnierze z tradycjami, czyli ktoś wcześniej już był w armii. Oznaczało to że pewien etos armii niemieckiej [kajzerowskiej, cesarskiej] był wpajany od lat najmłodszych. Drugi fakt, związany nieco z pierwszym to to że armia cesarska nie miała jakichś konkretnych poglądow politycznych - byli to zwykle konserwatyści mający takie same poglądy jak aktualnie wówczas rządzący, do polityki się nie mieszali. Następcą Cesarstwa była najpierw Republika Weimarska, twór średnio lubiany przez samych Niemców, tych cywilnych jak i tych w armii. Kolejnym tworem była III Rzesza czerpiąca z potęgi wcześniejszych lat. Wojsko stosowało tą samą zasadę - czyli jego filozofią jest filozofia tego który rządzi - czyli A.H. Poza tym, wyobrażenia o tym kto jest dobry a kto nie, u Hitlera zmieniały się najpierw zgodnie z systuacją na froncie, potem zaś jego nastrojów i stanów psychicznych. Samo zaś oddzielenie Sztabów Generalnych - OKW i OKH. Dymisje generalicji często okraszone były opiniami - że są oni nic nie warci, że nie wierzą już w zwycięstwo i decyzje wodza, nie to co młody narybek zdobywający "doświadczenie" od wojen i wierzący aż do końca w swego fuhrera... pozdr
  24. Witam; palatyn: tak na dobrą sprawę patrząc ściśle logicznie : gdyby wyskoki w prasie polskiej były filipikami pojedynczych osób i prezentowane w artykułach opisanych typu : "czytanie na własną odpowiedzialność" to autorka by inaczej o tym pisała, nie opisywano by zaś całych gazet, tytulów prezentowanych artykułów. Nie wiem czy znajdę owe fragmenty z "R.N." gdyż miałem to w formie artykułu o tym piśmie i odłożone zostało "gdzieś"; potem zaś były dwie przeprowadzki... Poza tym - wyskoki typu "marsz na Myślenice" spotykały by się z pełnym potępieniem we wszystkich gazetach, hasła Żydzi na Madagaskar - tudzież..., podobnie getta ławkowe, numerus clausus i inne tego typu działania. Niestety tego znaleźć nie można, za to list pisany do czytelnika, że opinia wyrażona w liście do R.N. jest zbyt ostra jak na jego profil, lecz list zostanie opublikowany w MAłym Dzienniku - bo linia pisma mu odpowiada - i owszem... Poza tym, co ciekawe w zasadzie każde z tych wydawnictw było związane z jakimś zakonem, archidiecezją - czyli seroko patrząc - kościołek katolickim. pozdr
  25. Wojna Zimowa

    Witam; 1234: takie pytanie : ile jednostek W.H. pojawiło się w Finlandi i w jakiej sile one były? Na warunki radzieckie i możliwości ataku z nowej granicy państwowej nie stanowiły one zbytniego problemu w ewentualnym zajęciu Finlandii. Wojna fińsko - radziecka z '41 r. pokazała, że cele Finowie mieli nieco inne niż Niemcy i po ich realizacji namówić na nic większego się nie dali. To, że W.H. był zdziwiony zimą jaka panuje na Wschodzie - wiadomo powszechnie, ale przecież atakowała RKKA a nie W.H. Co ciekawe nie bylo w RKKA słychać po wojnie fińskiej [inaczej - od wojny fińśkiej] oficjalnych głosów sprzeciwu. Nie było ich kiedy Żukow wyżynal kolejne tysiące żolnierzy w durnych mordach [dokładniej atakach na okolice Syczewki i in.]; nie było kiedy Stalin pociągał do odpowiedzialności "wierchuszkę" Frontu Zachodniego [bodajże], nie było kiedy nakazywano zdobywać na kolejne rocznice jakieś wielkie miasta. Sprzeciw kńczył się z chwilą ustalenia danego planu działania - patrz jak powstawała operacja Bagration. Potm po ustaleniu planów niczego takiego nie było, właśnie od wojny fińskiej. Prawdopodbnie także sprawdzano w warunkach bojowych ekstremalnych sprzęt jaki posiadala armia radziecka i tak na dobrą sprawą Stavka byłą z niego zadowolona - sprawdzał się. pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.