Skocz do zawartości

FSO

Użytkownicy
  • Zawartość

    9,065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez FSO

  1. Podatek liniowy

    Witam; tryton: mylisz dwie rzeczy - albo podatek wyrażany procentem [dokladniej - częścią procenta od obrotu], albo podatek liniowy na niewysokim pozimie [do 15% maksimum, idealnie ok 10%]. I jedno i drugie to jakaś forma podatku liniowego, lecz ograniczającego rolę państwa, gdyż: - choć wplywy są stale i w gospodarce nie ma szarej strefy [bo się nie oplaca] to dochody budżetu państwa są zwykle niższe niż przy podatkach progresywnych których efektywna skala jest na podobnym poziomie - państwo [czyt. ustawodawca] zaklada, że zostawiając znaczną częśc dochodów w "kieszeni" podatnika zaklada, że część wydatków które ponosil budżet podatnik sam poniesie, z tych dochodów które pozostaly mu po opodatkowaniu [zal. są one dużo wyższe niż przy skali progresywnej]. Podatek od obrotu - z racji sposobu obliczania zmusza [wymusza] dużą efektywność by koszty byly jak najniższe, a także sprzedaz jak się to ladnie nazywa nieewidencjonowana. Przy zalożeniu, że zysk przed opodatkowaniem to 30% [w wielu wypadkach mniej [!]] to efektywną skalę liczy się następująco: 1 x 0,03 = 3% -> czyli przy podatku obrotowym 3% przy zysku przed opodatkowaniem 30% jego realna wysokość to ok 10%; jeżeli zaś zyskowność to okolo 10-12% [dzialalność w której pieniądze robi się wielkością obrotu to już okolo 30%.... Podatek liniowy to prosta sprawa - jedna kwota procentowa wyrażona niezależnie od tego ile zarobileś, czyli od każdej zlotówki odprowadzasz dajmy na to 12 groszy... Formą podatku preferującą pomyslowość i chęć szukania zarobku jest nowoczesna forma podatku poglównego wyrazona w sposób następujący: potrzeby budżetu państwa dzielone poprzez ilość glów w państwie czyli, z przykladu kraju rodzimego - dajmy na to: potrzeby budżetowe obliczone na zaspokojenie najpotrzebniejszych potrzeb obywateli i dodane do tego akcyza, podatek pośredni [niewysokie] i dajmy na to wychodzi, że w ciągu roku obywatel ma zaplacić państwu w granicach 3500 zl - co oznacza, że państwo żąda i wymusza na "podwladnych" pracę... I na koniec to o czym ty piszesz to tzw. rok obrachunkowy. W różnych krajach jest różnie, natomiast w Polsce trwa od stycznia do grudnia, a finalne rozliczenie to okres styczeń - kwiecień roku następnego. pozdr
  2. Witam; Remov: dobrze, zacznę inaczej. Wojna w Afganistanie - przy rozleglości i uksztaltowaniu kraju, jest wojną na drobrą sprawę partyzancką. Talibowie, czy szerzej: przeciwnicy rządu w Kabulu i wojsk interwencyjnych mogą bić się i wojować dlugie lata i cala "walka" będzie miala podobny scenariusz znany nie tylko z lat 80 tych ale i wcześniejszych: czyli ofensywa - zajęcie jakiegoś terytorium czy województwa, po czym po chwili powrót na te tereny i ograniczenie wladzy miejscowych do budynku biur pilnie strzeżonych lub przeganie ich tam skąd przyszli. Aby ocenić to, czy jest możliwość wygrania wojny a Afganistanie, trzeba się zapytać czy siy wierne Karzajowi poradzilyby sobie same po wycofaniu "sil sprzymierzonych", moim zdaniem nie. Rozsypie się to wszystko bardzo szybko. Poza tym dla lokalnych watażków taki uklad i zmiany sojuszów są najzwyczajniej w swiecie bardzo wygodne. Raz są tu a raz tam, panując nad swoim obszarem, wprowadzając swoje prawa. Mogą robić w zasadzie co chcą nie mając nikogo nad sobą. W kwestii sily i wladzy USA nad danymi terenami - jako żolnierz amerykański gotów bylby w czasie wolnym wyjechać na wycieczkę poza miasto by sobie odpoczać, w końcy na dobrą sprawę ci talibowie to jakieś takie ostatki wojsk gdzieś na obrzeżach kraju... pozdr
  3. Naloty dywanowe

    Witam; w to, że naloty dywanowe byly elementem wojny totalnej, która zaś byla "chciana" przez kierujących Rzeszą niemiecką i pewnie być może jeszcze część klasy politycznej... Co nie przeszkadza, oczywiście moim zdaniem, wysuwać twierdzenia, że naklady finansowe na wszystko sprawy związane z lotnictwem [kszalcenie samych lotników, mechanikow, personelu innego] oraz amunicją [bomby, uzbrojenie obronne czy ofensywne] nie zwrócilo się w takim stopniu jak tego oczekiwano. Pamiętam wyliczenie, że koszt zabicia jednegeo żolnierza w II w.ś. byl taki, że w zasadzie nie wiadomo jakim cudem przeżywal tę masę stali która się na niego zwalala z góry i z dolu. Nawet biorąc pod uwagę, że straty byly zwiększone o cywili ilość zlomu [bomb, amunicji i czego tam jeszcze] byla liczona w tysiącach ton... pozdr
  4. Sojusz Polski z Niemcami

    Witam; Viss - skoro już jesteśmy na takim porównaniu, ośmielę się co nieco nie zgodzić. Węgry jako kraj zostal podporządkowany Niemcom, zajęty czy okupowany [jak zwał tak zwał] w '44 roku, po utracie źródeł ropy naftowej w Rumunii. Tereny roponośne w okolicach Budapesztu byly tak ważne [w zasadzie ostatnie jakimi dysponował A.H.] by bronić je do końca, ba, kontratakować pod koniec '44 r. gdy istniala szansa zajęcia ich przez Rosjan. Gdyby nie owa ropa, WH ograniczyłby się do przegnania armii węgierskiej, administracji i zajęcia najlepszych linii obronnych i tyle. Kraj jako sojusznik był kiepskiej jakości - ani ważny, ani strategiczny, ani przez długi czas nawet ceniony. Dopóki zaś Rumunia [dokładniej Ploesti] wydobywalo ropę naftową to i owa ropa węgierska byla nieważna... Teraz spójrz na Polskę. W '43 roku [!] Rosjanie wschodzą na tereny II RP co oznacza, że przy takim sobie popraciu sojuszu z Niemcami stawałaby się bardzo realna możliwość nowego rządu odwrócenia sojuszu i wszystkich tych atrakcji, które sprawiają, że między Poznaniem a stara granica polsko - radziecką, los WH jest conajmniej niepewny. Poza tym także pierwsze poważne klęski WH [rok '42 i '43] mogłyby sprawić pewne kłopoty z sojuszniczymi wojskami polskimi [o ile by takie istniały]. Dla A.H. sojusz z Polską byl tak niestabilny jak nitrogliceryna w stanie płynnym - tupnąć nogą i wybucha. Hitlerowi sojusz z Polską choćby z tego powodu się nie opłacał choćby i w '39, nie wspominając o późniejszym okresie. pozdr
  5. Naloty dywanowe

    Witam; gregski : nie wiem, i wątpię by ktokolwiek robił takie analizy. Z drugiej strony tak naprawdę produkcja przemysłowa III Rzeszy szybko szła do gory pomiędzy '41 r [kiedy pod koniec roku Speer nakazał przejść na wojenne zasady produkcji] a połową '44 r. kiedy ostatecznie utracono ostatnie źródła ropy naftowej a wojska radzieckie dochodziły do linii Wisły, a na zachodzie zaczynał się D-Day i Francja powoli przechodzilą w ręce Aliantów. Jak mnie pamięć nie myli najwyższą produkcję wojenna zanotowano w lipcu '44 r... Znacznie więcej [według mnie] problemów z dostawami na front sprawiały braki materiałowe, brak wykwalifikowanej sily roboczej [zastępowanej pracą robotnikow przymusowych i rozmaitych więźniów], czy działalność podziemia [polskie i radzieckie] niż owe naloty... pozdr
  6. Polacy i ich odpowiedzialność za zagładę Żydów

    Witam; gregski : co innego jest włamanie do domu i kradzież wszystkiego co ma jakąkolwiek wartość [n.b. kiedyś obrobiono mi domek letniskowy, zabierając wszystko co się da prócz NRD-oweskiej suszarki turystycznej], kiedy złodzieje mają na celu "czysty" interes złodziejski. Czym innym zaś jest fakt zrobienia pogromu, mordu czy wygnania zwykłych mieszkańców różniących się jedynie [aż?] wyznaniem i dopiero post factum zrabować wszystko co się dalo. Piszesz także o tym, że wielu ludzi marzyło o wyrwaniu się z PRL-u. Dla mnie jest to dziwny argument - czy takim samym dobrem byłoby wygnanie ludzi z kraju bogatego, gdzie byłaby demokracja? Bo jeśli nie to problemem nie jest typ kraju, a to że zmuszano obwateli mających inną religię / pochodzenie do przymusowego opuszczania danego panstwa, którego byli obywatelami i z paszportem w jedną stronę udanie się w świat. pozdr
  7. Sojusz Polski z Niemcami

    Witam; Viss - właśnie z racji opisanych przeze mnie różnić bardzo różny. Tak samo jak różny byłby stopień podporządkowania się i zależności obu krajów od Niemiec, a także przyczyny ich sojuszu, a co za tym idzie i zaufanie Niemiec do Polski i do Węgier. O ile jakieś protesty Węgier i takie lub inne niezgody [patrz postawa Węgier w czasie wojny w '39 r.] mogły być uznawane, o tyle Polski już raczej nie, z prostego powodu - wypadnięcie Polski z koalicji z Niemcami oznaczało odcięcie wojsk niemieckich na Wschodzie [jeśliby tam były]; ba - stworzenie zagrożenia w ogległości chyba 300 km od Berlina... [nie pamiętam ile jest z Poznania do Berlina, ale coś koło tego]. pozdr
  8. 65. Rocznica Powstania Warszawskiego

    Witam; żal, żal - ale z racji różnych nie będę,.. Mnie zastanawia jedno - w jaki sposób pokażą wkłąd LWP w Powstanie Warszawskie i to jakie ofiary ponieśli "berlingowcy" by pomóc stolicy. Ciekawe również będzie to czy będzie do tego doczepiona ideologia czy nie... oraz jak zostaną te obchody pokazane w tivi... pozdr
  9. Polacy i ich odpowiedzialność za zagładę Żydów

    Witam; Domen - errare humanum być... ale ad rem: antysemityzm byl mniej więcej od zawsze, a jego siła zależała od siły króla który aktualnie był na tronie. W historii Krakowa bardzo często można sobie poczytać o pogromach żydowskich i protestanckich - im dalej od Jagiellonów tym częściej. O ile do pogromów protestantów wystarczały hasła "pobili naszych", o tyle ekscesy antyżydowskie mialy dwie przyczyny: - krew na macę czyli ktoś posadził Żydów że zabili jakieś katolickie maleństwo - brak piniędzy w kasie miasta, czy właściciela. Tutaj sprawa byla nieco innego typu - po prostu Żydzi dowiadywali się kilka dni wcześniej o mającym nastąpić pogromie albo karze za "coś tam", wtedy starsi gminy szli do włodarzy miasta lub miejscowego magnata i pytali "za ile" pogrom będzie odwolany a krzykacze usatysfakcjonowani. Poza tym wszystkim antysemityzm nie wziąl się znikąd w ciągu raptem kilku lat dwudziestolecia i początków XX wieku. pozdr
  10. Witam; Co do obrony - Berlina - fakt do obrony był przygotowywany, i to dość mocno. Wśród obrońców natomiast znacznie więcej było nastolatkó i dziadków z Voilkssturmu niż frontowych żolnierzy, znacznie więcej resztek rozmaitych oddzialów wartowniczych rozmaitych urzędów niż faktycznych żołnierzy. Wrocłąw natmiast był przygotowywany do obrony ledwie miesiąc przed spodziewanym atakiem, a i tak owe przygotowania były uznane za niewystarczające... Co do obrony niemieckiej - musialaby być silna. Opanowanie lewobrzeżnej Warszawy odcięłoby niemal zupelnie sily niemieckie pod względem komunikacyjnym [linie kolejowe, drogi] znajdujące się powyżej i poniżej miasta. Czytałem gdzieś narzekania i żale Vormanna z początków sierpnia gdy musiał uzupełnienia i posiłki przerzucać okrężną drogą nadkladając niemało kilometrów gdyż droga przez miast nie była pewna a komunikacja kolejowa zagrożona. Warszawa do tej pory nie ma normalnej obwodnicy, a tzw. szeroka - daleka w języku transportowców oznacza D.K. nr bodajże 51... W momencie utraty miasta w lecie '44 r. [sierpnień / wrzesień] Niemcy nie miliby skutecznej linii obrony jak dopiero Odra [i jest to najzupełniej, dla mnie wystarczający powód do conajmniej bardzo zaciętej obrony]. Wystarczy spojrzeć gdzie zatrzymala się kolejna ofensywa radziecka ze stycznia '45 r. Co więcej - frontalny atak na miast jak pisał Wolf to ogromne straty, o wiele mniejsze koszty ludzkie i materiałowe - to zdobycie dwóch przyczólków jednego na połnocy drugiego na poludniu, lub zapewnienie sobie możliwości przejścia przez Wislę i ominięcie miasta, jako miejsca gdzie obrona mogłaby być długa i uciążliwa... Poza tym tak zwane morza gruzów zamiast miast też są niezłym miejscem do obrony, także strona atakująca musi zdobywać budynek za budynkiem, wystarczy wspomnieć jakie walki toczyly się w ruinach Stalingradu - ktorych najpierw bronili Rosjanie, potem Niemcy... pozdr
  11. Naloty dywanowe

    Witam; krzysiek1939: Auschwitz czy inne obozy znajdujące się "bliżej" nie były celem militarnym , lecz same zakłady przemysłowe już tak wraz ze znajdującymi się na ich terenie podobozami]. Leuthen: wszystkie te liczby oznaczają tyle, że tak naprawdę owe bombardowania o wiele bardziej uderzały w ludność cywilną i obiekty typu "wielkie dworce kolejowe" niż faktycznie w zakłądy przemysłowe. Z drugiej strony pewne naloty były przeprowadzane w konkretnych celach: np. zniszczyć konkretne zaklądy przemysłowe co oznaczało, że niszczono [doklądniej bombardowano] dany zaklad i przyleglą dzielnicę, pozostałe części miasta zostawiając "w spokoju". Niestety istaniały też naloty mające zniszczyć całe miasta - co rzeczywiście Aliantom się udało i pozostawiali zwykle morze gruzów. pozdr
  12. Samoloty lącznikowe

    Witam; z historii Fi 156 Storch : w założeniu miał to być samolot krótkiego startu i lądowania, zaprojektowany w połowie lat 30 tych [prototypy wiosna lato 1936 r.]. Produkcja ruszyła na przełomie lipca i sierpnia 1937 r [w tym samym okresie zaprezentowano je na pokazach lotniczych [Międzynarodowy Miting Lotniczy w Zurich - Dubendorf] Produkcja szła w tempie 3 samoloty na tydzien.Tedty bojowe przeszedł w Hiszpanii. W '38 roku zamontowano jeden kaem MG15 7,9 mm jako uzbrojenie obronne. Zostały sprzedane m.in do ZSRR, Finlandii i Szwajcarii. ZSRR zaś po dostosowaniu w swoich warunków mial go produkować jako SS-2 w Kownie. Niestety atak na ZSRR w czerwcu '41 uniemożliwił wykonanie tych planów. W czasie wojny opracowano kolejne wersje samolotu : m.in. ratunkową, komunikacyjną, rozpoznawczą [o zasięgu do 1000 km - wyposażona w aparat foto...]. Pojedyncze egzemplarze zostały wysłane do Bulgarii, Chorwacji, Słowacji, Rumunii i na Węgry. Swojego osobistego Storcha otrzymał też B. Mussolini. Ogołem wyprodukowano 2784 sztuki tego samolotu w różnych zakładach [w Niemczech, Francji i Protektoracie. Jego następcą miał być Fi 256, lecz nie wszedł do produkcji. Dane Storcha [Fi 156C-2]: dwumiejscowy lekki samolot obserwacyjny a także do współpracy z wojskami lądowymi. Silnik - Argus As 10C-3, ośmiocylindrowy 240 KM, 1 kaem MG 15 strzelający do tylu, V max - 175 km/h; przelotowa 145 km/h [na wysokości 1000m]; masa własna 845 kg, całkowita 1320 kg, zasięg ok 400 km. prędkość minimalna - 51 km.h.... pozdr
  13. Polacy i ich odpowiedzialność za zagładę Żydów

    Witam; Antek: jeszcze jedno ciekawe spostrzeżenie na marginesie: postawa zaprzeczenia [to nie my to oni, wyolbrzymiania trudności i spychania w niepamięć tego co bylo] miała znacznie szersze konsekwencje rozciągające się i "w przód" i "w tył" w pojmowaniu naszej historii. "W tył" - oznaczało to tyle, że bardzo mocno marginalizowano rolę antysemityzmu w Polsce międzywojennej, na zupełny margines życia spychając rozmaitych rodzimych nacjonalistów zafascynowanych tym co robil A.H.; czy katolikow z kręgu Małego Dziennika, Rycerza Niepokalanej - doszukujących się w Żydach wszystkiego najgorszego, wreszcie różnych mniej lub bardziej bzdurnych dzialań administracji państwowej... "W przód" - znaczyło zaś tyle, że starano się zapomnieć o tym co się działo tuż po wojnie [pogromy, prześladowania], nie chcąc pamiętać o naciskach by Żydzi wyjeżdzali. Co ciekawe poprzeż działalność Żydowskiego Instytutu Historycznego powstało wiele ksiązek, wydano wiele wspomnień o okresie wojennym, lecz obecnie są one zapomniane [rok '45 - '48]. Z drugiej strony - poprzez określenie UBek = Żyd sprawiano, że usprawiedliwiano sobie pewne zachowania jakie nijak nie mogły mieć usprawiedliwienia. O tym jak postawy owe były silne pokazał marzec '68. Jego nie dało się zapomnieć, to traktowano go jako coś wyjątkowego w naszej historii... pozdr
  14. Sojusz Polski z Niemcami

    Witam; różnica między Polską a Węgrami jest, a nawet dwie i to bardzo istotne. 1. Po I wojnie światowej, Węgry potraktowano w sposób gorszy niż Niemcy. Uznano je jako winnych rozpętania minionej wjny, okrojono kraj o bodajże 1/3 czy nawet więcej terytorium zostawiając poza granicami duże skupiska węgierskiej ludności [m.in Rumunia, CzS], nakłądając olbrzymie kontrybucje wojenne. 2. Węgry jako kraj nie leżały na najkrótszej linii pomiędzy Paryżem a Moskwą via Berlin. Oznaczało to tyle, że plany Hitlera dotyczące podoboju Francji i wszystkich ich uwarunkowań, będą dotyczyło bardzo średnio ów kraj. Oznacza to tyle, że nawet gdyby Horthy był sprzymierzony z Francją, to odległość kraju i jego wielkość sprawia, że nie stanowi on istotnego zagrożenia militarnego dla A.H. Nieco mniejszą różnicą - ale nadal istotną jest to, że w Polsce w okresie '18 - '39 nie było nie narzuconej nam siłą z zewnątrz wladzy komunistycznej czy mającej takowe zacięcie, a Węgrzy o ile mnie pamięć nie myli przeszli przez okres krótki bo krótki Węgierskiej Republiki Rad [bodajże do '20 r.]... pozdr
  15. Ruch paneuropejski

    Witam; General: niestety trzeba bylo najstraszniejszej z wojen, w czasie której straty liczono w milionach zabitych, dziesiątkach milionów rannych [mniej lub ciężej], na policzenie strat brakło zer, podobnie jak i kosztów odbudowy, by politycy stwierdzili, że lepiej jednak rozmawiać niż się bić, że anse schować do kieszeni i zapomnieć o nich. Przecież pierwsze zaczątki obecnej U.E. to m.in EWWiS co oznacza w końcu pokój pomiędzy Niemcami i Francją, zdawałoby się odwiecznymi wrogami. Różnica ok. 20 lat ['30 - '32 vs '53 - '55] to w rozwoju tej ideii więcej jak odległość od prędkości mierzonej marszem na piechotę a nadświetlną z Gwiezdnych Wojen... pozdr
  16. Polacy i ich odpowiedzialność za zagładę Żydów

    Witam; Antek - pisałem to z pewną złośliwością, że pewne ciemne sprawy wykopał i wyniósł na światło dzienne, ktoś nie związany z naszym polskim sposobem myślenia. Z tym Niemcem to pomyłka - przepraszam. Nie zmienia to faktu, że przyszedł ktoś z zewnątrz i powiedział, że to nie tak że Polacy byli dobrzy a Niemcy źli, że Polacy tylko i wylącznie pomagali, a Niemcy tylko i wylącznie zabijali... Czasem chce się coś za szybko napisać i wychodzą glupoty - jeszcze raz dziękuję za zwrócenie uwagi na błędy. pozdr
  17. Witam; Albinos: jeżeli dane dotyczące mostów są prawdziwe, a co do pozostałych przyjmująć ze były zaminowane najdalej tuż po wybuchu P.W. [jako dodatkowy czynnik obrony] to aby RKKA przeszla po mostach trzeba było liczyć na coś znacznie większego niż tony szczęścia. Co do obrony niemieckiej - po ciosach z końca czerwca i początków lipca niemiecka obrona właśnie wtedy krzepła i stawała się zacięta - wystarczy wspomnieć to co się działo na przyczółkach, bitwę pod Studziankami [opisaną choćby w Pancernych...]. To Rosjanie tracili impet, to ich oddziały tyłowe musiałybyć podciągane, to ich zapasy amunicji musiały być przewożone coraz dalej... Co do samej obrony miasta: Wystarczy wspomnieć jak długo bronił się Wrocław, w oparciu o infrastrukturę miejską i jakim kosztem Rosjanie zdobyli Berlin broniony przez resztki jednostek bojowych, i głównie przez Volkssturm i "cudownych ozdrowienców". O wrześniu pisałem w kontekście obiegowych opinii, w których coś jest nie zaś jedynej i obiektywnej prawdy. Co do panowania w powietrzu - Rosjanie nie mieli lotnictwa strategicznego w wystarczającej ilości my mogli przeprowadzać naloty dywanowe, poza tym mimo nalotów i mimo bombardowań Powstańcy walczyli, tak samo Niemcy by się musieli bronić - wystarczy spojrzeć na plan miasta i tego jak idą linie kolejowe i dokąd potem zmierzają by doskonale wiedzieć co by się stało w chwili ich utraty przez Niemców... Tylk ten powód jest wystarczająco dobry aby sprawić by N. bronili się z równą zaciekłością co Powstańcy. pozdr
  18. Sojusz Polski z Niemcami

    Witam; Po raz kolejny twierdzę i twierdzić będę że O.T. są w każdej dyskusji jak grzyby w barszczu ale za dużo grzybkó sprawi że i barszcz będzie kiepski... Do tematu: Wszelakie myśli o sojuszu z Niemcami należy włożyć między bajki - mówie i piszę cały czas o sojuszu na papierze, o przymierzu w którym Beck i sp. zgadzali by się ramię w ramię z W.H. atakować ZSRR czy Francję. Nie oznacza to jednak zawierania bardzo nieformalnych porozumień dotyczących konkretnych kwestii czy zaganień. Za coś takiego uznaję Zaolzie a za mocne zbliżenie - to co się działo przynajmniej do stycznia '39 r. Poza tym sojusze wojskowe mają zwykle kilka poważną problemów: - dwa kraje muszą być złączone wspólnotą interesów i muszą być pod względem sily zbliżone do siebie a tak niestety nie było, a słowa Piłsudskiego [piszę z pamięci, dzionga popraw] o wojnie prewencyjnej mówią same za siebie - dwa kraje muszą się wzajemnie uzpełniać jeden np. gospodarczo, drugi dajmy na to ludnościowo. Niestety Polska i Niemcy się nijak uzupełniały bo my będąc większym krajem nie stanowiliśmy z racji "bogactwa" ogromnego rynku zbytu dla ichnich produktów, a na odwrót już tak - zwykle kraj słabszy staje się "kapciowym" mocniejszego, niestety byliśmy w '37 czy '38 roku dużo dużo słabsi od Niemiec. Zupelnie osobną sprawą jest polityka prowadzona przez Becka, ale to nie temat na to forum. pozdr
  19. Niemieckie straty w Powstaniu Warszawskim

    Witam; Kirchmayer na podstawie częściowych danych [bez strat oddziałów podporządkowanych Luftwaffe] szacuje straty niemieckie [łącznie !] ma owe 1300 osób jako w granicach 30% osób biorących udział w walkach. Są to straty do dnia 20 sierpnia. Geibel zaś oblicza własne straty [dokładniej: oddziałów mu podporządkowanych - bez v. d. Bacha], w dniach 1 - 17 sieprnia na 756 osób zaitych i rannych, włącznie z około 40 - 50 ludźmi z policji bezpieczeństwa walczącymi w tych grupach które mu się podporządkowały. Przeliczając liczbę strat na dzień, okaże się, że według raportu Vormanna średnie dzienne straty [zabici i ranni] wynosiły w granicach 190 osób [rząd wielkości]. Przyjmując podobne nasilenie walk do końca - do dnia podpisania kapitulacji okaże się że w najgorszym razie Niemcy ponieśli jeszcze około 3000 strat w materiale ludzkim, lecz podejrzewam że jest to liczba zawyżona, z tego powodu że pod sam koniec P.W. straty niemieckie były nieco mniejsze niż w okresie walk o Stare Miasto i częściowo o Śródmieście. pozdr
  20. Witam; w roczniku statystycznym z '39 r. ludności polskiej u ukraińskiej jest po około 40 kilka procent, do tego dochodzi około 10 procent Żydów. Sprawa zaś tak naprawdę tkwi gdzie indziej i opiera się na dwów kwestiach: 1. Lwów był tak naprawdę miastem polsko żydowskim - gdzie Polaków było w granicach 50%, Zydów zaś kolejne ponad 30%, na wsi zaś było niemal po polowie. 2. Województwo lwowskie w granicach przedwojennych obejmowało tereny położone w 90% na zachód od Lwowa: czyli - dzisiejsze województwo podkarpackie i linię mniej więcej - wideł Bugu i Sanu - Tomaszowa Lubelskiego - Sokalu, ochodząc łukiem na wschód od Lwowa do Drohobycza i Borysławia. Oznacza to, że tak naprawdę w okolicach Lwowa było znacznie więcej Ukraińców niż Polakow, sam zaś Lwów stanowił wyjątek. Patrząc na to w ten sposób - Ukraińcy mieli prawo czuć się w okolicach Lwowa i mniejszych miasteczkach jak u siebie w domu, a Lwow mimo tego, że samo miasto było polsko - żydowskie traktować jako swoją stolicę, czy metroplię, która także powinna do nich należeć. Patrząc zaś na okoliczne województwa, gdzie ludność ukraińska dominowala, a znaczny odsetek Żydów był w miastach [bywa że stanowili niemal połowę ludności miast a conajmniej 1/3] okaże się że jest to potwierdzenie, iż tereny wokoł Lwowa mniej więcej do dzisiejszej granicy polsko - ukraińskiej były tak naprawdę zamieszkane w przeważającej części właśnie przez Ukraińców... pozdr
  21. Witam; patrząc z boku i bez myślenia życzeniowego, tak naprawdę zdobycie Warszawy obwarowane było dla Stalina ogromną ilością warunkow niezbędnych zktórych zdobycie Pragi i usunięcie zagrożenia ze strony wojsk niemieckich na przedmościu było tylko początkiem. Warszawa bylą ogromnym miastem, przedzielonym rzeką z kilkoma zaledwie mostami. Dla strony broniącej się oznaczało to tylko tyle, że w momencie najmniejszego zagrożenia mosty są minowane, a po wycofaniu ostatniego czolgu następuję "bum" i mostów nie ma a RKKA jest w sytuacji takiej samej w jakiej znalazła się w połowie września. Straty w takim wypadku są na pewno większe jak 20% atakujących, a mogą sięgać i 50% i więcej procent. Wystarczy przypatrzeć się z jaką zaciętością toczono walki w Warszawie i jakie straty choćby w broni pancernej ponosili Niemcy, a następnie przełożyć to na fakt, że będą bronily się jednostki frontowe zaprawione w bojach i wyposażone o wiele lepiej od Powstańców. Poza tym w momencie podchodzenia pod Warszawę wszystkie czolgi radzieckie mialy za sobą kilkastek kilometrów [w linii prostej walk, strat i uatrczek z Niemcami], tak, że ich siła bojowa byla mniejsza niż ok. 20 czerwca kiedy operacja Bagration się zaczęła. Dla Stalina walki w Warszawie oznaczały dwie sprawy: - ogromne straty w oddziałach które i tak są wykończone - konieczność porozumienia się z podziemiem walczącym i istniejącym w Warszawie by uderzyło na oddzialy broniące mostów i na miasto w ściśle określonym momencie kiedy będzie przygotowywany generalny szturm, by uniemożliwić zaminowanie i wysadzenie mostów. Ze względu na ówczesne znaczenie Warszawt dla Niemiec walki byłyby jeszcze bardziej zacięte niż na obu przyczókach nad Wislą. Przez miasto bowiem przechodziła linia kolejowa z południa [stająca się niemal rokadą] w stronę Królewca umożliwiająca przerzucanie oddziałów wzdłuż linii frontu. Z racji sily bojowej Ak i RKKA i tego komu bardziej zależało to AK powinna przed Powstaniem zglosić się do RKKA i ustalić z nią szczególy daty i konkretnych warunków wybuchu Powstania. Sam fakt tego, że radio "komunistów" krzyczało że "grzmoty dział niedługo będzie słychać w całym mieście a same działą nad Wislą widać dlatego trzeba walczyć" to propaganda, którą powinni umieć odrożniać oficerowie i generałowie w KG... pozdr
  22. Naloty dywanowe

    Witam; Leuthen: pisząc o kosztach miałem na myśli głownie straty Aliantów i dla porównania niemieckie, oraz ile tysięcy [milionów?] ton bomb zostało zrzuconych przez wojnę na Niemcy. O takiej precyzji nie myślałem, wystarczyłoby gdyby wraz z zakładem przemysłowym czy kilkoma nie szlo z dymem całe miasto i pół jego okolicy... gregski : co do owej teorii jest jeden problem - tak naprawdę chyba, żaden kraj nie "wybombardował" wroga z wojny. Co do wpływu na życie - czytałem gdzieś dane, że zaopatrzenie w podstawowe produkty żywnościowe było o wiele lepsze w '44 r. niż w '17 czy '18. Co więcej naloty alianckie nie obejmowały całego terytorium niemieckiego, a gwoli ciekawości Rosjanie także nie mieli bombowców strategicznych w ilościach odpowiednich by przeprowadzać naloty na taką skalę jak czynili to Alianci [uSA i W.B.] pozdr
  23. Witam; Albinos : co do tego kto był dowódcą - część osób nadaje się do takich funkcji, inne - nigdy. Poza tym, aby wybuch P.W. mial sens należało prócz niemilitarnych [dokladniej: politycznych i okołopolitycznych] kwestii rozstrzygnąć militarne czyli możliwość faktycznej pomocy przez Aliantów. Zgadzam się z Tobą, że tak naprawdę odległość i trasa przelotu samolotow ze pomocą sprawialy że odbywało się to "na bardzo cienkiej linii". Mrzonki typu "desant" powinien rozwiać każdy średnio wykształcony dowódca. Desant aby mial powodzenie musi mieć wsparcie i musi mieć gdzie lądować. Mimo najlepszych chęci nie mial gdzie wylądować w Warszawie, a wsparcie no cuż to sprawa polityczna... czyli relacje z ZSRR. Jarpen: To co pisałem powyżej to problemy które powinna rowiązać K.G. AK, podobnie jak całą masę innych ważniejszych i mniej ważnych. Problemów strategicznych [a takimi one są] nie rozwiązuje żolnierz, ani nawet dowódca grupy, tylko dowództwo naczelne. Tak samo jak dowództwo naczelne nie odpowiada bezpośrednio za to czy atak się powiedzie, ba czasem w plany lokalnych kontrataków nie wnika, bo nie ma po co. Hieratyczna [mam nadzieję że piszę po polsku!] sprawia, że każdy odpowiada za swój odcinek zadań. O ile "Radoslaw", może i jest kontrowersyjny i nie każde miasto ma jego ulicę, tak o walce jego oddzialów można pisać tylko z podziwem. Bo to co mógl to zrobił a nawet więcej. Troszkę "per analogiam" - gdzieś czytalem opinię o kampanii wrześniowej: żolnierzowi szeregowemu, czy korpusowi podoficerskiemu nie można zwykle nic zarzucić; natomiast bardzo wiele oficerskiemu a zwłaszcza generalicji i Naczelnemu Dowództwu. Podobnie było w P.W. Piszę "zwykle" bo czarne owce są wszędzie. Albinos: co do "czystej teorii" wracamy tutaj z powrotem do zadań które należały do K.G. czyli porozumienia się co do tych a nie innych działań z RKKA... To była jej [K.G.] działka... pozdr
  24. Podziemne fabryki

    Witaj; Tego czy ile i gdzie powstawały fabryki, albo nawet mniejsze fabryki - podejrzewam że tak naprawdę się nie dowiemy do końca. Ilość prawd i półprawd a nawet półfałszów dotyczących tylko samych Gór Sowich jest ogromna i chyba stale rośnie miast maleć. Ciekawe ile było podobnych sztolni i starych wyrobisk wykorzystywanych w innych rejonach Niemiec - niestety nie wiem. Co ciekawe podobne pogłoski krążą o bogactwach zlokalizowanych gdzieś w byłych fabrykach zakładach i innych miejscach wykopanych w skałach. O ile są do tego dokumenty, a w teorii znając niemiecki porządek - "gdzieś" powinny być - to powinni mieć je Rosjanie. Zastanawiam się "po cichu" ile tych fabryk i zakładów oni wywieźli do siebie uruchamiając od nowa produkcję, zostawiając tylko wybetonowane sztolnie i podziemne hale z ktorych wywieziono "całe wyposażenie" gdzieś w okolice Uralu... [wywożono wszystko - wieść gminna niesie, że nawet wyposażenie i fachowców z Jeny, widziałem pierwsze Zenity - bardzo mocno przypominają niemieckie aparaty...] pozdr
  25. Ruch paneuropejski

    Witam; General: co do Twoich wątpliwości - po kolei: 1. Stosunki niemiecko - francuskie byly o tyle ważne, że to one bardzo mocno wpływały na postawę Niemiec względem E Ś-W. Traktowanie Niemiec, demilitaryzacja Nadrenii, Saara... to wszystko sprawiało, że w Niemczech o wiele łatwiej rosły w silę ruchy nacjonalistyczne i wszelakie skrajności, także te mówiące że zabrane tereny trzeba odebrać 2. Relacje francusko - niemieckie, także wpływały po części na to co się dzialo w E Ś-W. Niechęć Węgier do Francji, za potraktowanie ich po wojnie w taki a nie inny sposób sprawiło, że staly się one niejako dość oczywistym sojusznikiem Niemiec. Uznawanie wszystkich spadkobierców A - W [w tym oczywista rzecz i Austrii] za przegranych - oznaczalo, o wiele cieplejsze relacje z "wrogiem naszego wroga" [czyt. Niemcy...] To wszystko także wpływało na zamieszanie w naszym rejonie, potęgując wzajemne anse i niuanse, pozwalając głownie Niemcom i różnym lokalnym nacjonalistom wygrywać to jakie było stosunki francusko niemieckie oraz fakt że uznano nie A-W a dokładniej ich spadkobierców za przegranych i rysując od nowa chyba wszystkie granice w regionie. pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.