-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; Speedy : tak naprawdę owe naloty dywanowe są dla mnie tak "denerwujące" z jednego powodu. Jeżeli wiadomo, że jest to wojna totalna, oznacza to że każdy jest zagrożony i każdy może być ofiara, co do tego nie mam wątpliwości. Te ostatnie nachodzą mnie jednak w momencie kiedy zbój który wygral, stosując te same metody od zbója który przegral, osądza tego ostatniego od czci i wiary, co więcej skazując go za zbrodnie popelnione w czasie owej wojny totalnej, zbrodnie które byly popelniane dokladnie tak samo przez jednych albo i drugich. Jeżeli skazujemy kogoś za cierpnia ludności cywilnej, to lawka oskarżnonych powinna być szersza... Choćby z tego jednego i konkretnego powodu naloty dywanowe byly strzelaniem z armat na dzialkę po to by zniszczyć kilka kretowisk... pozdr
-
Sanacja bez Piłsudskiego - ocena
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; Lansjer: tylko niedlugo potem ów "zly gość" przyszed po procenty za studnię i wodę do trawnika, w efekcie straciliśmy i studnię i trawnik a i dom po jego wyjściu nadawal się do generalnego remontu, nie wspominając o tym że potrurbowal kilku czlonków rodziny a i w efekcie różnych rozmów na haslo "Pomocy" zmienili nam granice dzielnicy, zabierając z jednej strony starą szopę i dwie ziemianki dodając garaż murowany i strumień jako nową granicę... Z punktu widzenia późnmiejszego - nawet dobrze się stalo, z punktu widzenia II RP - klęska. pozdr -
Witam; Ziajon: w historii tak naprawdę, fakt że ktoś ma krzywy nos, inny styl życia, jest innej narodowści stanowilo bardzo konkretną i realną podstawę do rzezi wzajemnych, do mordowania, zabijania ponizania calych nacji. Wcześniej z racji "rozwoju" techniki i granic możliwe byly tzw. rzezie czy pogromy [patrz: Noc św. Bartlomieja], lub wypędzanie narodów. Niemcy mieli przyklady już wcześniej, jednakże nikomu wcześniej nie udalo się tego zrobić w takim stopniu... ale to tak na marginesie:) pozdr
-
Witam, pisalem o tym nie raz, a i w dyskusjach "osobistych" także nie dwa, porównywalem Polskę z Czechami, i dziwilem się jak to jest, że ci drudzy potrafili po "dostaniu" w glowę i pacyfikacji calego narodu zabrać się za budowę podstaw gospodarczych i ekonomicznych swego przyszlego niezależnego kraju a nie pijani szalem walczyć co 20 kilka lat najdalej 40 z szablą w ręku. Zastanawia mnie także czemu jako naród najpierw żyliśmy uludą potęgi [sasi , Poniatowski], budząc się z letargu w chwilach kiedy ktoś nas tanimi obietnicami zjednywal? Kiedy ktoś rzucal haslo wojna, bez zastanawiania się tego co to naprawdę oznacza, nie tylko dla walczących [od śmierci za ojczyznę i chwaly w rodzinie po możliwość odkucia się] ale i dla osób żyjących wokól ich, sąsiadów w końcu powiatu czy gminy? pozdr
-
Witam; Leuthen - to, że dany czolg jest nie w pelni sprawny bojowo [brak amunicji i in] nie oznacza tego, że nie może być wykorzystywany w inny sposób, na przyklad jako wozy techniczne czy inne. Co więcej rozkazy typu : jedź wywieź i wracaj - misja tajna w zasadzie nie są wydawane na papierze co oznacza, że są one bardzo trudne do uchwycenia i ciężko znaleźć ich w oficjalnych dziennikach dzialań. Z racji zupelnie innych [patrz: Riese] - należalo by sprawdzić jakie wyposazenie mialy wojska [i bataliony] SS stacjonujące w tamtym terenie. pozdr
-
Witam; ja na ociąganie W.B. patrzę z perspektywy wojskowo "kontynentalnej". Wojna jaka miala szansę wybuchnąć byla wojną toczoną na kontynencie i wojną, w której w największym stopniu brala wlaśnie utwór armia lądowa a nie siy morskie. Gwoli ścislości - Anglicy mieli stosunkowo duże możliwości "zdobycia" sil ludzkich, lecz potrzebowala czasu. Liczba kolonii brytyjskich byla znaczna a ich zasoby "ludzkie" duże. Probleme byl czas, i to dość dlugi jaki byl potrzebny by zmoblilizowac takich Hindusów, uzbroić i wyslać na front. W wypadku braku chęci mobilizacja z tej strony - z racji bezpośredniego zagrożenia Wysp inwazją - wojna to także czas - konieczność mobilizacji sil rezerwowych, uzbrojenia, wyksztalcenia i znów oznacza to czas... pozdr
-
Witam; uzupelniając post Leuthena - tak naprawdę, należaloby sprawdzić jakie jednostki stacjonowaly między Nysą a Zieloną górą po obu stronach frontu, jakie toczyly dzialania i gdzie, w końcu jak byly wyposażone... Jeżeli by się okazalo, że np. Niemcy nie mieli "zdobycznych" "amerykanów" to dopiero wtedy należy zastanawiać się nad tym co się dzialo. Sam zaś charakter tych terenów pozwala przypuszczać, że tak naprawdę wszystko tam jest możliwe. pozdr
-
Witaj; sądzić to co zwykle: jest okazja, by pokrzyczeć bogoojczyźnianio, powiedzieć kilka slów o tym jacy to my wielcy i potężni byli - to trzeba. Osobną sprawą jest to, że choć wiedza sprowadza się do hasa 1 sierpnia to Powstanie Warszawskie, nie przeszkadza mówić o tym, że ma to być święto i dzień wolny. Przy okazji : zdanie ze Stalowej Woli: http://wyborcza.pl/1,75248,6876772,Prezyde..._Powstania.html pozdr
-
Witam; sowa: dzięki za poprawę mojego blędu. Tak chodzilo mi o Łamę, nie wiem skąd mi się Łyna skojarzyla:) pozdr
-
Witam; Albinos: tak miało być "Parasol"... Dla mnie 1 sierpnia nie jest i nigdy nie będzie świętem. Będzie Dniem Pamięci; Zadumy... może i jednym i drugim. Po prostu odebrałem, pewnie troszkę na opak, że uważasza że myślę troszkę za bardzo "w drugą stronę". pozdr
-
Witam; Albinos: ja wolę, inaczej, o wiele bardziej podoba mi się uczczenie tego święta w takiej formie jak teraz. Może źle, ale... mnie się wydaje, że polegli koledzy dla tych co przeżyli są jak rodzina, czasem więcej - brat, siostra, ktoś na kogo zawsze mogli liczyć, ktoś kto nie pytał "czemu tak". Może ta kula czy odlamek była przeznaczona dla niego a nie dla kolegi czy koleżanki, która leży pospołu z innymi. Jako obcy ludzie - możemy zapalić świeczkę, pomyśleć, stanąć na baczność i powiedzieć "Cześć Twej pamięci" ale robić z tego szopkę świąteczną? Jest na Słowacji, cmenatrz dla tych którzy zginęli w górach, czy to ratując czy chodząc, czy zdobywając szczyty Tatr. Czasem groby są symboliczne bo góry nie oddały ciała. Ale jest. Można przyjąć położyć kamień - patrz to jest symbol tego co kochaleś, tego czym żyleś, w co wierzyłeś, z czym się mierzyłeś, zapalić świeczkę czy znicz. Pamiętam! W końcu pójść gdzieś w boczną dolinę, posluchać świstu wiatru, popatrzeć na góry i pomyśleć nad tym co się stało i dlaczego. Bląd człowieka? Może los? Owszem do cmentarza przyjdzie delegacja TOPR-owców i H.S. złoży wieńce, starsota powiatów tatrzańskiego czy nowotarskiego - b przecież tam są jego ludzie, podobnie jak ich slowacki odpowiednik. Ale nikt, nigdy nie będzie robil z tego cyrku "ku czci"! Jeżeli P.W. i to dlaczego i po co jest dla nas ważne, ogadnijmy co jest "na mieście" wieczorem idźmy na cmentarz, stańmy tam gdzie "Baszta", "Parason", "Ci co zginęli NN", zapalmy świeczkę, popatrzmy na wiek, na daty, na to co jest napisane, przysiądźmy - pomyślmy. Może zrozumiemy, na pewno wyciągniemy naukę. pozdr
-
Sanacja bez Piłsudskiego - ocena
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; Lansjer i tu się właśnie różnimy. Sprowadzakjąc postępowanie Becka ad absurdum: na ulicy jakiś gość żadą od innego by mu dał pieniądze, dom, samochód to może go nie zbije i pozwoli zamieszkać w komórce, a jego najemca z domu dostanie mieszkanie "na własność". Ów gość wzywa tzw. ochronę, ktora mowi mam cię w nosi i rób to co ten gość żąda. W tej sytuacji Polską po takiej "imprezie" mająca najwięcej do stracenia, powinna wziąć klucza francuskiego i powiedzieć do gościa co żąda od naszego sąsiada jego dobytku, bo jak nie to klucz mam a i siłę też... Przez długi czas ważniejsze dla Becka i wojskowych było podkopywanie polityki czeskiej na Slowacji niż jakiekolwiek dalsze planowanie. Przy okazji: żądania Węgier byly dużo większe, ale w tym wypadku A.H. postąpił jak tatuś dający w tylek dzieciom i mówiące co jest czyje. To czy Węgry by się przyłączyly do wojny, śmiem wątpić, z racji stosunk.ów jakie łączyly oba kraje, poza tym zgodnie z założeniami z 23 sierpnia, tamte tereny to część radziecka, a fakt zagrożenia niepodległości własnej przez dzialalania sąsiada względem państwa trzeciego jest wystarczającym argumentem by podjąć działanuia które są wbrew polityce państwa czwartego a przy okazji naszego przyjaciela. pozdr -
Witam; Albinos: wolę by taki dzień był czczony [świętowany - złe słowo] w sposób bardziej prywatny. Po bodajze święcie Niepodległości 11 Listopada mam czkawkę. Bzdurne przemówienia, jakaś I Brygada, Rota czy w końcu Mazurek, kilka bzdurnych spiczy i w końcu pochód organizacji : od Stowarzyszenia Miłośnikow Rasowego Konia w Powsinowie Dolnym, poprzez Związek Żołnierzy Kombatantow Armii-Poszczególnych po miejscowych kacyków partyjnych... robiło się niedobrze. Dla mnie z tego wszystkiego zrobi się śmieszno - straszny kabaret i wyjdzie że to Polacy wygrali tylko ci wredni Niemcy nie chcieli tego oglosić i dać wszystkiego co bylo należne. Już wolę to co rombi M.P.W., grupy zapaleńców, portale [jak nasz] czy gazety w ramach sponsoringu w obchodzach i opisywania tego jak wygląda rekonstrukcja barykady na dajmy na to Wolskiej czy innej Górczewskiej. Przynajmniej wiadomo, że robią to ludzie porządnie, uczciwie i od serca... pozdr
-
Witam; Wolf : przepraszam - myślałem o generalicji a pisałem o marszałku. Tak naprawdę pomiędzy czerwcem a grudniem '41 niewiele osób mogło się wykazać, lecz Własow był jednym z tych kilku: 1. Przed wojną Własow dowodzil 99 Dywizją Strzelecką, która jako jedna z pierwszych [jako całość] została odznaczona Orderem Czerwonego Sztandaru... 2. Na samym początku wojn został dowódcą IV K. Zmech 6. Armii i także nieźle sobie radził, na pfrzelomie lipca i sierpnia został komendantem Kijowskiego R.U., i przy okazji musiał utworzyć z tego co mial [i dowodzić] 37. Armią. Opinie o tej Armii: A.I. Rodimcew: "Dzięki bohaterskim wysiłkom 37 Armii odsunięto bezpośrednie zagrożenie Kijowa" "... Na pierwszej linii Kijowskiego R. U., 11 - 14 lipca został odparty pierwszy atak piechoty i czołgow przeciwnika, które próbowaly z marszu zdobyć Kijów i przeprawić się przez Dniepr. Następnie, opierając się na tym samym Kijowskim R.U. wojska 37. Armii w ciągu 71 dób odpieraly ataki 17 dywizji przeciwnika..." Po wyjściu i przedarciu się z okrążenia dowodzil 20 Armią Frontu Zachodniego, a w czasie obrony Moskwy walczył w taki sposób że jest wymieniany wśród bohaterów obrony Moskwy [a gazety publikowaly jego portret. - 13.12.1941 i 3.01.1942] W czasie pokoju Żukow osobiście napisal znakomitą opinię n.t. Wlasowa, on sam dostal najwyższą nagrodę państwową - Order Lenina. Jeszcze 24-01-1942 opinia Żukowa o Własowie była następująca: "Generał lejtnat Własow w kontekście operacyjnym jest dobrze przygotoway, ma zdolności organizacyjne. Z dowodzeniem wojskami armii radzi sobie w zupełności..." Zdaie to zostało napisane po tym jak pod dowództwem Wlasowa 20. A przeprowadzila wzorcowy atak nad rzeką Łyną... Potem, w marcu [8-go] Stalin wyznaczyl go na dowódcę 2. Armii Uderzeniowej - mial ją ratować, była zamknięta w okrążeniu, a jej sytuacja była tragiczna Wlasow do czasu służenia RKKA był bardzo doceniany i to przez samego Stalina!. pozdr
-
Witam; Albinos: w kwestii święta narodowego i dnia wolnego popieram cię w pełni. Ba, tak naprawdę 1 sierpnia nie ma co świętować, bo czy powodem do święta jest sama decyzja nie przynosząca niczego dobrego? A może zniszczenie miasta i morze ruin? A może jeszcze ofiary cywilne i wojskowe? Dzień wolny - jak znam życie 9 na 10 wykorzysta to by mieć polski wynalazek - długi weekend, telewizji i tak nie włączy bo po co, z sąsiadem przy piwie i grillu. Przy okazji jak świętować- jak już? Parady - nie wypada, marsze - też nie bardzo, a cyrk polityczno - vipowski mamy i bez święta... Tak na dobrą sprawę powinien to być zwykły dzień, taki jakich wiele, by fakt, że człowiek idzie po pracy, zapala świeczkę na cmentarzu przy kwaterze "Poleglych za ojczyznę w wojnach...", by zamyślenie nad nią poświęcić pamięci i tragedii tych ktorzy byli ofiarami P.W. Dyskusje i dywagacje czy rozmowy by wyjaśnić niejasności - a i owszem, ale z dala od cmentarzy, od pamięci o tych którzy oddali życie , wszystko, za to, że walczyli. Politycy jako przeedstawiciele wladz - z ranai pojedynczy wieniec, ukłon, chwila zadumy i tyle, poźniej tylko jako obywatel Komorwski, KAczyński, czy ktokolwiek inny. Obywatel, taki jak Kowalski czy Nowak... Fakt realizacji przez miasto samo czy we współpracy pokazów, przedstawień czy rekonstrukcji - jest osobną sprawą od poliyki i służy zupelnie czmuś innemu pozdr
-
Witam; pacam: nie ma idiotycznych pytań, z tego wynika że także radośnie idiotycznych, co dalej pozwala wysnuć wniosek, że żaden pytający nie jest idiotą [nawet radosnym]. Idiotą może być conajwyżej ten kto odpowiada [to tak na marginesie...]. Sprawa Belgii i Holandii. w zaznaczonej przeze mnie kwestii dotyczy portów. Niemcy z racji położenia, niemal w czasie każdej wojny mogą, czasami są blokowani, przez swoich przeciwników. Ten fakt oznacza tyle, że jakikolwiek wwóz ważnych strategicznie surowców jest utrudniony. Schlieffen w swoim planie / zarysie zakładał że wojska niemieckie w pickelhaubach przejdą i przez terytoria Belgii i Holandii, co oznaczało tyle, że nie będzie można korzystać z ich portów by przywozić towary [lub wywozić]. Obiecanie przez Moltkego neutralności względem Holandii sprawiło, że przez tamtejsze porty mógl najzwyczajiej w świecie, nawet pod banderami państw neutralnych iść wywóz towaró albo przywóz [dokladniej to drugie] z Niemiec, mimo formalnej blokady brytyjskiej. Pisze o tym zresztą sam Moltke, kiedy podaje przyczyny klęski nad Marną. pozdr
-
Witam; mostostal: względem Czech czy Słowacji - bo też tam jeździłem - tam ograniczenia prędkości mają sens, na dwupasmówce lecącej od Cieszyna [dokładniej chyba Frydka, na Brno - potem autostrada] ograniczenia byly naprawdę w bardzo konkretnych sytuacjach a u nas?.... pozdr
-
Witam; Bruno - jak rzadko kiedy będę zlośliwy: znów leczy się syfa pudrem. Syf jest znany - kiepski stan dróg, remonty ciągnące się latami, absurdalne przepisy, policjani "zza krzaków" i inne tego typu atrakcje. A tak wystarczy na krajówce ustawić znak 50, potem fotoradar i od razu : szybko, latwo, czysto i przyjemnie... Gwoli ciekawości: trasa "79" - Zabierzów - Kraków. Początkowo - sztuk cztery, obecnie: jedna zalepiona, jedna zamalowana, jedna "także" zniszczona, dziala jeden... Dla mnie kolejna bzdura, a Polacy jakoś sobie poradzą zamalowując / zaklejając kolejne, a policja nie ma tyle radiowozów i "stójkowych" by ich caly czas pilnować. pozdr
-
... czyli "od krańca do krańca". Witam; o PRL-u można powiedzieć dużo, o jego polityce gospodarxczej jeszcze więcej, choć nigdy chyba że byłą zrownoważona, spokojna i opanowana. Zawsze albo wahadełko było wyhylone w jedną albo w drugą stronę, albo był system tak bardzo nakazowo rozdzielczy jak się da, w dodatku promujący przeysł ciężki, albo poluzowanie do bólu [vide ustawy Wilczka - Rakowskiego, do dziś stanowiące przedmiot westchnień liberałow]. W to wszystko wystarczy wpleść ze dwie huty, jeden szkieletor oraz nieśmiertelne Fiaty jadące za Berlietem... Dzieiejsza ocena na pewno różni się od tej, jaka była w latach 60 tych czy poźniejszych, ale czy dużo? pozdr
-
Witaj; jak pamiętam ówczesne dowcipy, to zbieralo się Plenum które uchwalalo jakiś etap zmian, czasem nazywany reformą... Ja także mam pewien sentyment do tego w jaki sposób rozwijano gospodarkę. Nie wszystko bylo idealne, choć jest ważne, że wiele zakladów swój rozwój przeżylo wlaśnie za PRL-u, podobnie jak i fakt, że nie wszystkie zakupy licencyjne byly chybione. Nie pamiętam u kogo [Gierek?] czytalem, że część decyzji miala przyczyny polityczne [bo przecież musimy być potęgą], z drugiej strony część zakupów byla potrzebna [patrz: budownictwo]. Dla mnie zbyt wiele bylo nieraz propagancy w zakupach, a z racji tego jaki byl system - bardzo malo faktycznej odpowiedzialności za blędne lub niesluszne decyzje. pozdr
-
Sanacja bez Piłsudskiego - ocena
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; Lansjer - caly czas staram się to robić, i patrzeć z punktu widzenia tego, co dla naszego kraju bylo ważne. Problem jest taki, że Beck patrzyl nie z punktu widzenia polskiej racji stanu, tylko tego co inni by zrobili. Widząc, że nikt nie kwapi się do "tanga", sam wykorzystal okazję by "pokazać kto jest górą". [Zaolzie, Spisz, Orawa i in.] Takie dzialania Becka - oceniam negatywnie, podobnie jak sam fakt uznania za legalny rozbioru Czechoslowacji. Nie mam niestety informacji kto i kiedy uznal Slowację i ks. Tiso za legalny rząd, niepodlegly kraj choć moglo by to naświetlić także sposób prowadzenia polskiej polityki zagranicznej przez następców Marszalka. Czy bylo to wyjście przed szereg, czy tylko zrobienie to, co uczynili inni... pozdr -
Witam; biorąc mocny zakręt by znaleźć się z powrotem w wojnie burskiej - Viss może mieć rację, a tak naprawdę żadna wojna partyzancka nie jest taka sama, gdyz jedna jest prowadzona przez ochotników dowodzonych przez zawodowych żolnierzy, gdzie panuje hierarchia taka jak we wojsku, co oznacza że są żolnierze i oficerowie. Wojska burskie, to jak Viss określil byly formacje ochotnicze nieregularne. Samo dowodzenia jak i reguly ustalania zasad byly o wiele bardziej zdemokratyzowane niż w wielu, niemal wszystkich państwach na świecie. Oznaczalo to - że już tylko dzięki temu Burowie byli nieprzewidywalni dla zracjonalizowanej armii, mającej pelną hierarchię, i dowództwo wydające rozkazy normalną drogą. Sama wielkość oddzialów - sam de Wett określa ilość komannda między 50 a 3000 ludzi!. W żadnej armii nie ma takiego rozrzutu zwyklego, podstawowego "rozstrzalu" w liczbie żolnierzy w oddzialach. Do tego dochodzi znajomość terenu o którym pisalem wiele razy - znajomość to coś więcej niż przewodnik, to coś więcej niż mapa. Z tego powodu może być konieczna aż taka ilość wojska by spacyfikować dzialania partyzantów. pozdr
-
Witam; Belgia tak czy inaczej była zajmowana, natomiast neutralność Holandii sprawila, że przez całą wojnę Niemcy mogły omijać blokadę. Holandia byla neutralna, a przez jej porty szedł import i eksport z Niemiec [O.T.] pozdr
-
Witaj; Łyzio: i tak - i nie. I tak: gdyż czas zbiorów, problemów rodzinnych czy oszołomienia zwycięstwem mógł powodować, że ludzie nie bedą wykonywać rozkazów tylko będą zachowywać się jakby byli na większym polowaniu. ",,, Przez dwa lata prowadziliśmy wojnę wlasnemi końmi własną bronią nie otrzymując żadnych zasiłków. Braliśmy żywność i naboje, a często i broń gdzie się dało. Po bitwie nie było już dowódców , ani żolnierzy, tylko wspólobywatele - w oddziale wszyscy byli równi. Jenerał i veldkornet nie żywili się lepiej od prostego burgera, i każdy brał idzial w naradzie, co do działań wojennych na dzień następny. Dziwna ta organizacya tak zupelnie różna od hierarchii armij europejskich, dawala nam żolnierzy odważnych i rzutkich, z których każdy oddawał cały zasów swej energii i zręczności na usługi sprawy. Ale była też powodem wielu niepowodzeń, bo każdemu wiadomo że armia nie może istnieć bez najsurowszej karności..." za: Jenerał de Wett, Trzy lata wojny o niepodległość cz.1 s 11; Wa-wa 1903 I nie: gdyż dodając do slów generala, można dodać łątwość w rozproszeniu oddziałow, latwość w ucieczke - gdyż każdy był zdolny odpowiadać za siebie i za innych w chwili zagrożenia, widzial jak dotrzeć do miejsca zboiorki i kiedy ruszać w boj... W wojnie partyzanckiej nie wszystko musi być jak w zawodowym wojsku Rekrutacja u Burow: "... Zanim rozpocznę opowiadanie o bolesnych wypadkach, w których brałem udział podczas długiej wojny zakończonej rozbiciem naszej wolności, niech mi będzie wolno powiedzieć słowko o systemie rekrutacyjnym jaki panował w państwie Orańskiem. Prawo to obowiązywało wszystkich obywateli od szesnastego do sześciesiątego roku życia, ażeby byli w kazdej chwili goto do walki za ojczyznę. Obowiązekim ich było dostawić na wezwanie: konia, siodło i cały rząd na konia, strzelnę i trzydzieści nabojów, wreszcie żywność na osiem dni. Co do żywności, prawo nie określało ani jej rodzaju ani ilości, ale zwyczajnie stanowiło ją mięso surowe, krajane w plastry, osolone i opieprzone kielbasa i chleb. We wrześniu 1899 roku otrzymaliśmy rozkaz być w pogotowiu do wyruszenia w jak najkrotszym czasie...[...] Na zbieraniu się nam zeszło 8 dni...." tamże, ss 8 -9 pozdr
-
Witaj; Łyzio: parafrazując, albo nieco tylko zmieniając to co mówiło się o reformach carskich w kwestii chłopskiej, to co się stało po wojnie secesyjnej było danie wolności, ale wraz z kajdanami opadły buty, ba nie zawsze w ramach wolności zdejmowano kajdany. Danie wolności nie oznaczało zniesienia segregacji i miejscowych wersji "nur fur...". Znaczyło to tyle, że uniwersytety były dla Białych i dla Czarnych [jeśli w ogóle], praca, autobusy i cała kultura sprawiala że mimo teoretycznej wolności nie dało się jej realizować. Dopiero ciężkie lato bodajże '66 r [Mississipi w ogniu] sprawiło że coś się zmieniło, albo zaczęło zmieniać. Pierwszy czarny student na jedną z bardziej znanych amerykanskich uczelni [bij - zabij nie pamiętam] dostał się po wyorku Sądu Najwyższego, w asyście policji przy niemal pelnym i oficjalnym bojkocie białych studentów i wladz uczelni. Segragacja zastąpiłą niewolnictwo... pozdr