-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; myślałem, ze ułatwi Ci to jego weryfikację - zwłaszcza, że w/g Klimaszewskiego jest to 23 sierpnia, poza tym w połączeniu z tym że szli oni z łopatami, a nie bronią. Poza tym takie wydarzenie jak przejście przez barykadę trzech osób z łopatami, zwłaszcza w okolicach Ratusza powinno być gdzieś pamiętane czy wspominane, tym bardziej że chwilę wcześniej był wstrzymany ostrzał i wystrzelona flara / raca... Powinno być to dość charakterystyczne wydarzenia. pozdr
-
Był entuzjazm, czy go nie było?
FSO odpowiedział Leuthen → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Witam; po tym co działo się w czasie I w.ś. swego entuzjazmu wstydzili się chyba dokłądnie wszyscy. Lloyd George także pisze o tym wyraźnie w swych wspomnieniach, krytykując tych którzy uważali że entuzjazm wjenny, chęć wstąpienia do danej armii dotyczyla pojedynczych jednostek, on w Londynie opisuje tłumy, oblężone biura werbunkowe, głośne hasła, szczęście że w końcu tego Niemca pokonamy... Wstyd dotyczący tego sięgał całej Europy... pozdr PS. Ów wierszyk "Jeder Stoss..." występowal w filmie C-K Dezerterzy kiedy Kondrat [Kania] organizowal pogadanki mające na celu wzmocnienie morale dekowników, którzy byli w jednostce i korzystal ponoć z jakiejś pomocy "naukowej" wydanej przez Sztab Generalny [lub coś z nim związane] armii austriackiej. -
Lubań 1945 – ostatni operacyjny sukces Wehrmachtu w II wojnie światowej
FSO odpowiedział Leuthen → temat → Front Wschodni
Witam; wracając nieco w okolice głównego zagadnienia - jedno pytanie pozostaje cały czas bardzo ważne - dlaczego nie wykorzstano Lubania dalej [dokładniej do dalszych działań w kierunku odblokowania Festung Bresłau], a wszelkie walki przy bardzo niemrawych działaniach RKKA były wyłącznie obronne, lub zmierzające do opanowania pojedynyczych wsi czy miasteczk... Z jakiego powodu wojska stacjonujące czy to w okolicach Lubania, czy dalej W okolicach Walbrzycha, Kotliny Kłodzkiej siedzialy tam do końća - niemal oddając się w ręce znienawidzonej RKKA? Jest to tym bardziej ciekawsze, że we wszystkich chyba regionach walk w kwietniu czy początkach maja obowiązywala zasada: odpieramy ataki krasnoarmiejców, oddając się w niewolę napotkanym żołnierzom amerykańskim czy brytyjskim. Liczenie na to, że "przypadkiem" US Army zapędzi się w te okolice [dość dalekie zresztą] było jak liczenie na szczęsliwy traf, na szóstkę w totka... pozdr -
Witaj; wklepię opis: "... - Kein Wort mehr! Jetzt weg... - dodał ukazując na wąskie zejście prowadzące w dół baykady. Odkręciliśmy się i powoli gęsiego zaczęliśmy schodzić [3 osoby o których wcześniej pisałem] do wylotu ulicy Bielańskiej. Thieschke coś krzyknął w ślad za nami,. Nie zdążyliśmy jednak pochwycić sensu tych słów. Gdyśmy się obejrzeli nad naszymi głowami z sykiem przeleciała rakieta i opadła czerwonąwstęgą na plac. Spod Opery ogień z działą ustał natychmiast. Zza grubych kamiennych filarów wysunęły się niemieckie chełmy, a patrzące spod nich oczy śledziły nas uważnie. Gdzieś od strony Banku cienko zaświstały powstańcze klule i musnęły asfalt, tuż przed nami. [...] Potrąciłem go [Mańko - kapo - F.] zatrzymując się raptownie. Staliśmy przed wejściem do Ratusza. Brama zdruzgotana był doszczętnie, ale przez całą jej szerokość wznosiła się wysoka zapora ułożona z płyt chodnika. Poszczególne tafle poukładane równo przylegały ściśle twoząc jedną zwartą masę betonu. [...] W słońcu błysnęła lufa automatu kierując się w nasż stronę. Mańko podsunął się pierwszy i chwytając wystające zręby płyt wspiął się w górę. Ułożony teraz na szczycie plackiem, zsunął nogi i zawisl na rękach po przeciwnej stronie. Słyszeliśmy jak opuścił się z przekleństwem. - Uważajcie - pełno tu koczastych drutów. Pośpieszyliśmy za nim, pomagajć sobie wzajemnie. Silne szerokie dłonie kapo pochwyciły nas po tamtej stronie, odciągając od drutó. Zeskoczyliśmy. Za barykadą plac zginął bezpowrotnie. Otoczyły nas poszarpane mury Ratusza. Staliśmy chwilę nasłuchując ale cisza była tu kompletna. Rozświetlony kwadrat podwórka ział zupełną pustką i opuszczeniem. Posunliśmy się naprzód, rozglądając się uważnie. . Wtedy spod wypalonego muru wyjrzała ludzka twarz, młoda, ale zabiedzona i szara od pyłu. Chustka przewiązana na głowie brudna i okrwawiona., zasunięta byłą na oczy [...] błyskawicznie szczęknęła broń. - Nie strzelajcie - zdążył wyrzucić Mańko Mierzący w nas chłopak rozrszerzył źrenice, na dźwięk polskiej mocy. Ale już opanował się. Położyć się plackiem i nie ruszać się - rzucił ostro [...] Al już nie dokończył, coś świsnęło przeraźliwie wybuchając z piekielnym trzaskiem,. Pdwórko zakotłowało się od kurzu a nasze ciała obsypał deszcz rozp[ryśniętego gruzu. Przywarliśmy do ziemi, ale już nowy wybuch zatrząsł nią gwałtownie i jeszcze jeden a za nim inne następujące po sobie prawie bez przerw. [...] Tak ropzpoczęły się dla mnie powstańcze dni. Wtedy w Ratuszu sytuacja wyjaśniła się prędko. MAńsko i tramwajarz odnaleźli gdzieś rodzinę, a ja trafiłem do zgrupowania płk. Radosłąwa, "Czata 49". Był to okres gwaltownie pogarszającej się sytuacji na Starym Mieście. Broniliśmy "krowiarni". Szpitala Bożego Jana i Zakroczymskiej. Po upadku Starówki przeszliśmy kanałąmi do Śródmieścia..." ss 167 - 171 pozdr
-
Witam; w4w : jeńców bolszewickich [krasnoarmiejców] z wojny '20 r. traktowaliśmy powiedzmy eufemistycznie "tak sobie...", jest zresztą gdzieś temat o obozach w Tucholi. Raju tam nie było. To co wymieniłeś - no cuż, polska polityka zagraniczna w wykonaniu Becka nie zawsze była taka jak należy. Ale... każdy kraj ma takie "kwiatki", każdziutki. Ci co obecnie głośno krzyczą - takoż. Problemem jest jedna rzecz, poruszona przez Gnome: brak jakiejkolwiek literatury wojennej, pozycji na bazie wydarzeń wojennych, filmów omawiających ciekawe aspekty - na kanwie wydarzeń. Wszystko to jest 6to twórczość paradokumentalna, w jakimś stopniu stworzona na bazie - licentia poetica. Niestety nie mamy w naszym kraju kogoś na miarę Eastwooda potrafiącego pokazać prawdziwe wydarzenia i prawdziwe historie z dwóch stron w taki sposób że długo zbieramy szczękę z podłogi która pozostaje tam po obejrzeniu filmu. Ba - nie mamy nikogo na miarę Morgensterna - realizującego film typu Stawka większa niż życie [ostatnia głośna produkcja to Twierdza Szyfrów], wcześniejsze rodzime [półrodzime] Europa, Europa - A. Holland [początek lat 90 tych], wcześniejsze to PRL... czyli Pancerni, Kloss, Jak rozpętałem II w.ś... To jest film na kanwie - oznacza to tyle, że na podstawie opisów i samych wydarzeń opowiadamy swą historię... To takie filmy wyrabiają obiegową opinię o pewnych wydarzeniach... A obecnie takowych nie mamy - takich które się świetnie ogląda, zasiada w fotelu wstaje po półtorej godzinie z brakiem uczucia zmarnowania czasu, z myślą kiełkującą że oglądnie się go jeszcze raz... pozdr
-
Witam; w każdym razie zupełnie inne bylo traktowanie radzieckich jeńców wojennych i samej ludności na terenach okupowanych przez Finów a przez Niemców. Poza tym zmiany nastąpily z włąsnej woli a nie przymuszone przez RKKA wkraczającą na tereny Finlandii nawet w granicach sprzed '39 r. To także coś, co pewnie znaczyło w polityce Stalina względem tego kraju. pozdr
-
Witam; zacznę z nieco innej strony: ZSRR produkował pelną parą wszystko to co dla wojska od '39 r, po prostu wtedy przestawiono cały przemysl na tory produkcji wojennej. Kolejna sprawa - żaden kraj - żaden nie zajął ZSRR "od morza do morza", przy tym po udanej kontrofensywie pod Moskwą wywieszenie bialej flagi z Kremla bylo niemożliwe... Rzut oka na linię frontu pokazuje, że ofensywa w stronę Kaukazu spodowała drastyczne wydlużenie linii komunikacyjnej, ba odsłoniło całe skrzydło na ataki [dokladniej kontrataki] ze strony Armii Czerwonej. Kwestią otwartą pozostawało gdzie... Ploesti - co ciekawe, dokladniej cały okręg wydobycia ropy naftowej był obiektem naloty bombowego jeszcze na przełomie czerwca i lipca '41 r. Produkcja spadła szybko i gwałtownie choć na bardzo krótki okres czasu. Ploesti było bardzo ważne, gdyż po '41 r. stanowiło chyba najważniejsze źródło materiałów pędnych dla walczącego W.H. Niemcy posiadali owszem zakłady benzyny syntetycznej ale nie zaspokajały one potrzeb w pełni nawet samego W.H. Oznaczało to tyle, że po wyleiminowaniu Ploesti z produkcji [zajęcie terenu, zbombardowanie] Niemcy mogli tylko odliczać czas do klęski własnej... Kwestia 1,7 mln jeńców [Andreas - podaję za Tobą, bo różne źródla piszą bardzo różnie] jest wielka - ale zależy dla kogo. Zupelnie inaczej wygląda to dla 80 milionowych Niemiec, a zupełnie inaczej dla stukilkudziesięciomionowego narodu. Kwestia ilości i zasobów ludzkich... Gdzieś już pisałem jak przedstawiała się dzialalność niektóych dowódców w kwestiach formowania nowych jednostek i ich przerzucania [patrz: dywizje syberyjskie, a dokladniej - dalekowschodnie] W kwestii czołgów BT - pod Moskwą były przestarzałe a w Mandżurii się sprawdziły [O.T.] jakże to tak? Poza tym Żukow jako generał i marszałek, jako dowodzący wojskami radzieckimi to blagier jakich mało i takiż sam kłamca, nie mający talentu za grosz, za to bez zmrużenia oka potrafiący wysyłać setki tysięcy na śmierć. Kwestią do ciekawej jak widzę dyskusji jest to jak bardzo ilość Studebakerów [i in.] wplynęla na tempo marszu wojsk radzieckich. pozdr
-
Witaj; jak pamiętam; odpisuję z pracy; '59 czy '58... zostala wydana czyli byla pisana mniej więcej ok '58 r. Z tego co pamiętam, on opisuje swoją zmianę stron w sposób następujący: trwa atak na Ratusz i Niemcy najzwyczajniej w świecie nie mogli sobie poradzić, lub nie wiedzieli co i kto się tam znajduje. Wybrali trzy osoby - m.in. i jego kazali dać szpadle [lopaty] i iść w w kierunku barykady, sprawdzić co się dzieje, po czym wrócić w ciągu 20 min, bo jeśli nie to pozostala część grupy zostanie rozstrzelana. Stanęli pod barykadą a Niemcy ich popędzali więc przeszli przez samą barykadę [zbudowana z plyt chodnikowych, jedna na drugą, dodatkowo od strony Ratusza byly jakieś druty i zasieki], po przejściu jakiś mlody żolnierz kazal się polożyć i poszli wyjaśnić jak się tam wzięli. Końca opisu nie pamiętam - sprawdzę w domu. Wrzucę też opis gdzie byli i gdzie dzialali. pozdr
-
Witam; a po co komentować? I dlaczego? Przecież tak na dobrą sprawę u nas jest dokladnie tak samo, tylko może na nieco mniejszą skalę - chwalenie i wyslawianie Ognia, świętrowanie "sukcesu" P.W. i inne... Każdy historyk jest jak prawda - zna swoją i ma tylko swoją. Im mniej gadania i rozstrząsania takich spraw - tym lepiej. Będzie się to odbywalo metodą gadal dziad do obrazu - oni swoje my swoje, w końcu dojdzie do dyskusji na poziomie "ad absurdum" i zejdziemy do poziomu propagandy. W takiej dyskusji Rosjan nie przeskoczymy, nie pokonamy... Więc po co? pozdr
-
Naród Śląski, narodowość śląska, autonomia Śląska?
FSO odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; w kwestii autonomii Śląska, czy ludzi związanych ze Śląskiem pisalem o tych którzy tam mieszkają od kilku pokoleń, od wojny. Różnica pomiędzy "świeżynkami" a nimi jest zasadnicza. Ci pierwsi czują się gospodarzem terenu na którym mieszkają, żyją, pracują; ci drudzy - no cuż... Taka historyjka slużąca za przyklad: Piękna kamienica z początku wieku, Zabrze, "za Niemca" i tuż po wojnie, zadbana, potem coraz więcej Ślązaków wyjeżdzalo, umieralo, przyjeżdzali obcy - i nagle się okazalo że świelik dachowy w pokoju może być rozbity bo jak się zrzucalo butelkę z dachu, klatka rozwalona - bo to nie nasze... Poza tym wszystkim - Ślązacy - jako rodowici mieszkańcy przeszli swoje a pomaga im fakt, że wągiel musi być wydobyty i sprzedany - czyli nikt się nie pytal skąd ty jesteś. Jednakże w samym pokoleniu pamiętającym w jakichś sposób wojnę i tym tuż powojennym coś tkwi. Pisalem o książeczce opisującej losy rodzin śląskich. Jedno opowiadanie ma mniej więcej fragment następujący: "rodzice wprowadzili się do Rudy Śląskiej, zamieszkaliśmy w jednym z szeregowych domków przy ulicy. Mimo tego, że ulica byla krótka znalem dzieciaki z jednej, mojej strony. U nas byly normalne imiona: Pawel, Franek, Zosia; po drugiej Hans, Gerard, Karlik. Myśmy nie rozumieli ich, nie chcieliśmy zrozumieć, śmialiśmy się z nich. Nie wiem co się z nimi stalo, na pewno trochę z nich wyjechalo...". Ile bylo takich ulic? Jak bardzo owe podzialy zachowaly się do dziś? Tego nie wiem... Ale takie opowieści, takie postawy i relacje ludzkie stanowią dla wielu podstawę do tego by w końcu uznać Hansa czy Gerarda za normalnych ludzi. pozdr -
Czy Polska ma szanse i czy powinna żądać odszkodowania od Niemiec?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Ogólnie
Witam; jako odpowiedź na tak zadane pytanie nasuwa mi się bezwiednie fragment jednego z Listów do Pana Hrabiego, w którym ten dopytuje się o swój majątek, a Jan po wymienieniu tego co byolo i tego co jest, tego jak dbano kończy mniej więcej slowami: "by to wszystko naprawić potrzebne są pieniądze Pana Hrabiego..." Tutaj sytuacja jest podobna: zrzekliśmy się odszkodowań, wiele rzeczy zostao spartolone i teraz gardlujemy, że fakt zniszczenia nie jest spowodowany naszym kiepskim użytkowaniem lub niedbaniem o sprzęt tylko tym że sąsiad nie dal nam pieniędzy... Gdyby osoby mówiące o tym byly na poziomie "Życia na gorąco" i im podobnych gazetek - pól biedy, gorzej, że jest to mówione z pelną powagą Bardzo Znanego Polityka Obrońcy Uciśnionych... pozdr -
Witaj; Wolf: i tak i nie. Finlandia i kontrola nad nią to szachowanie Szwecji i jeg bogactw naturalnych oraz panowanie na wschodnim Baltyku. Osobną sprawą pozostaje też fakt, że wojna fińskie nawet nie mialy zamiaru atakować Leningradu, a na okupowanych przez siebie terenach w porównaniu do WH zachowywaly się niemal wzorowo, podobnie jak administracja - zwlaszcza od '42 r. Poza tym, Finowie bardzo szybko zaczęli zmieniac front i nie ulegając wojskom niemieckim. Być może sukces fiński byl spowodowany tym, że podówczas państwem kierowa Mannerheim który Rosję i Rosjan znal doskonale z racji slużby w wojsku rosyjskim. Wybory byly stosunkowo wolne i spokojne, lecz komuniści nijak nie mogli przekonać w sumie dość bogatego spoleczeństwa do radzieckiej wersji "postępu" a poźniejsze koalicje dość niechętnie wchodzily w uklady z komunistami. Do tego, sami autorzy "zmiany sojuszy" po zrealizowaniu swych zadań odsunęli sie od aktywnej polityki, Finowie zaś sami zapytywali czy Mannerheim może wyjechać poza granicę kraju [na stale] z powodów zdrowotnych. Sumując - z jednej strony polożenie, z drugiej zręczność polityków i znajomość sąsiada sprawila, że udalo im się zachować niepodleglośc. W atak atomowy średnio wierzę, co Finowie winni potęgi ZSRR? pozdr
-
Witam; Forteca: mówię o realnej interwencji, pelnią sil i środków. Poza tym w wypadku pelnego i konkretnego ataku obu państw [GB i F, co oznacza oczywiście pewien okres przygotowań wcześniej], niewiadoma pozostaje reakcja tow. Stalina... Wszystko to pozwala przypuszczać, że prowadzenie przez WH wojny na dwa fronty skończyloby się krótko i boleśnie dlań. By tak moglo się stać konieczna byla zupelnie inna polityka Aliantów wobec i Niemiec i wlasnego wojska. pozdr
-
Lebensborn - w trosce o rasę
FSO odpowiedział Błędnica → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; Blędnica: to czy dzieci po rodzicach blondynach byliby blondynami w dodatku niebieskookimi - no cóż, fakt tego że to geny sterują i jakie kolorem oczu odkryto deko później. Patrząc na to jak Niemcy chcieli to robić można [dość dosadnie ale jednak] porównać to z hodowlą psów rasowych: czyli liczy się na to, że biorąc rasowe psy i krzyżując je otrzyma się takie same cudownie rasowe pieski... Fakt prześladowania ludzi urodzonych w tych obozach pokazuje tylko stopień nietolerancji spoeczeństwa, które zapomnialo jak cielęciem bylo. Jeszcze niewiele lat wcześniej w wielu środowiskach wybór żony czy męża byl podyktowany zupelnie innymi przeslankami z których ogromną rolę odrywalo bogactwo i pochodzenie [albo tytul] wybrańca, o którym oczywiście decydowali rodzicie lub opiekunowie prawni... Czym się różni fakt że zamiast bogatego hrabiego z tytuem von mającego stajnie i pieniądze wybiera sie niebieskookiego blondyna mającego legitymację SS w doni i karabin na ramieniu? Czym różni się rodzenie kolejnych dziedziców hrabiowskiego tytuu z obu stron od rodzenia kolejnego wybrańca idealnego narodu? Dla mnie detalami... pozdr -
Witam; Osobną sprawą jest to jaki i ile sprzętu szlo z USA w ramach L-L do ZSRR, a osobną jaki mialy wpyw na zwycięstwo. O ile czolgi [shermany] jakie byly takie byly ale jakiś wplyw na zwycięstwo mialy [choć dyskutujemy jaki], podobnie w kwestiach samochodowych [co by bylo i jak spowolnilby się marsz RKKA gdyby nie bylo Studebakerów i Willysów, a jaką rolę odrywaly Stalińce]. Podobna rzecz dotyczy wyżywnienia i tego co by byly gdyby. Osobiście moje zdanie jest takie, że bez pomocy amerykańskiej tak czy siak ZSRR wybraby wojnę, kwestią jest tylko czas. Znów osobiście uważam, że najważniejsze byly źródla ropy naftowej w Ploesti a ich opanowanie oznaczalo to, ze koniec wojny można odliczać... pozdr
-
Likwidacja Muzeum Kolejnictwa w Warszawie
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Katalog archiwów i muzeów oraz wydarzeń przez nie organizowanych
Witaj; PKP - w niczym chyba mnie już nie zaskoczy... i to negatywnie, tylko negatywnie. Tam gdzie trzeba by wynajmować na zasadach komercyjnych - rozdają, tam gdzie trzeba rozdawać - chcą wynajmować. pozdr -
Witam; opisując to co się działo m.in. w czasie P.W. Tadeusz Klimaszewski wspomina dzialalność Verbrennungskommando. Sformowane ok 7 sierpnia, od 8 zaczęło swą działlność polegającą na oprożnianiu z trupów okolic i ciągu ulic "Wolska - Elektoralna" . Brodzenie w ciałąch, znoszenie, palenia, czasem rabowanie na żądanie "opiekunow" niemieckich. Liczyło ono początkowo około 50 kilku osób. Po 20 sformowano drugą grupę, ktoa została zaraz po sformowaniu natychmiast rozstrzelana [noc następująca po dniu kiedy sformowano kommando nr 2]. Klimaszewski uciekł z niego 23 sierpnia na barykadę w okolicach Ratusza [na jego terenie?] i walczyć w Powstaniu w Czacie 49. Jaki byl zakres czasowy dzialania VbK Warschau, ile osób się przewinęło w jaki sposób nastąpiła jego likwidacja czy i kiedy.... Zapraszam do dyskusji. pozdr
-
Witaj; zacznę od ciekawego pytania : dlaczego są wątpliwości co do daty przejścia przez barykadę Klimaszewskiego? W swej książce opisuje że była jedna brygada powołana z grupy wziętych z Woli osób, a jako pierwsze mieli uprządtnąc okolice Hal Mirowskich, już w nich do wybrańćów dołączyl jakiś inżynier górnik, którego P.W. zaskoczyło z dala od domu. Opisuje że zamieszkali w dwupiętrowym domu na ulicy Sokołowskiej - zajmując któreś z pięter. Chyba że wtedy po prostu nastąpiło podzielenie ludzi na dwie grupy . Nieco dalej wspomina, że było "siebzehn" - siedemnaście "trójek" co oznacza około 50 ludzi. Kolejna grupa dołączyć miała między 22 sierpnia... także około 50 ludzi. Wedle jego opsiu sformowano ją we wczesnych godzinach popołudniowych a jeszcze przed posilkiem po wizycie "jakichś SS-manów" rozstrzelano. Klimaszewski wspomina dwa nazwiska pilnuj ących: Thieschke i Bethke, oraz niejaki feldfebl Hans. Z opisu wynika że przynajmniej ze dwa razy rozbierali barykady umożlwiając przejazd czołgów, cghoć pisze także że ich sotrzal Powstańców nie nękał, starali się strzelać do eskorty. pozdr
-
Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Witam; poronia: jest jeszcze jedna sprawa: obecnie my tylko możemy czytać o atmosferze o ludzkich odczuciach o tym co myśleli czy to mieszkańcy czy sami konspiratorzy. Wtedy było to jasne. Jest cała masa tego typu spraw, w jednym wypadku będących argumentami za w innych przeciw wybuchowi samego powstania. Oceniając takie postawy nie sposób ahaczyć o społeczeństwo. Obecnie mamy tylko wspomnienia, czasem pisane wiele lat po wojnie, czasem przekłamujace, przypisy i odnośniki, albo trudno dostępne opracowania spisywane wtedy kiedy pamięć ludzka jeszcze nie zawodziłą. Prowadząc takie dyskusje uczymy się - tego w jaki sposób należy lub nie należy podejmować decyzje, uczymy się oceniać ludzi i ich poglądy nie tylko po pozorach, uczymy się, że odpowiedzialność to ciężki kawałek chleba, w końcu uczymy się, że mitologizacja danego wydarzenia czy decyzji jest najgorszą z możliwych rzeczy, w końcu uczymy się historii naszego kraju, historii innej niż ta w książkach innej niż ta oficjalna - prawdziwej, gdyż każdy z nas mowi wydaje swe opinie przez pryzmat swych doświadczeń i zawodowej [w moim wypadku] pracy, nieraz zupełnie nie związanej z historią. Czy to jest mało? Raczej przeciwnie, nauka jest tym cenniejsza żeP.W. poniosło klęskę i było ogromnym kosztem, katastrofą dla miasta. Poprzez dyskusję o nim staramy się wychwycić błędy jakich nie można popelniać. Ktoś gdzieś [dokładniej mój doktor na studiach] powiedział, że każde podjęcie decyzji wiąże się z niewiadomymi, trzeba aż tylko dobrze oszacować. Poza tym wszystkim to nie jest bezczelność, bezczelnością może byłoby gdyby te kilka osób co podjęły decyzję na tak, sami wybiegli z karabinami na barykady i sami jedni i tylko oni zaczęli walczyć... nie pociągając za sobą mas żołnierskich i cywilnych. pozdr. -
Co Hitler chciał zrobić po wojnie, ale nie zrobił?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; mitcom26: przy okazji, też się lubię pośmiać czytając posty ale... A.H. powinien być w zasadzie wdzięczny U.S.A., że wycofały się się z jakiejkolwiek politytki europejskiej gdyż mogly bardzo łatwo wygrywać sprzeczności polityki mocarstw europejskich [dwudziestolecie], a potem jeszcze Niemcy jako całość korzystały z kolejnych planów rozkłądania rat pisanych przez polityków zza Wielkiej Wody... Poza tym opanowanie U.S.A.? W jaki sposób? Nawet obecnie jest to spora fantasmagoria, a co dopiero wtedy. Przy okazji: bardzo proszę o przeczytanie olektury Mein Kampf, mniej będzie tak drastycznych pomyłek. pozdr -
Witam; gdzieś pisałem ale chciałbym się potwórzyć i zauważyć jedną bardzo ważną rzecz - w czasie I w.ś. istniały bardzo mocne i dobrze rozbudowane środki obrony, a kiepske któe wspomagalyby atak. Oznaczało to tyle, że po uformowaniu w miarę regularnej linii obrony, jej przelamanie było bardzo trudne. Stosunkowo niewielka przestrzeń na jakiej toczyly się działania na ZTDW jescze bardziej to potęgowała. Zupełnie inne warunki na WTDW sprawiły że tam liczyla się szybkość i kawaleria będąca namiastką wojsk szybkich. To oznaczało, że wstrzymanie ofensywy i danie Francuzom nieco czasu na przegrupowanie i wzmocnienie linii obronnej było gwarantem zatrzymania ofensywy i rozpoczęcia wojny pozycyjnej. Zdobycie Paryża było niemal niemożliwe, zwłaszcza przy dużej sile obrony tego symbolu Francji... To także oznaczało wszystko to przed czym chcieli uciec Niemcy : strata czasu, ludzi i sprzętu - czyli ofiary. pozdr
-
Sowiecka [Radziecka] polityka na arenie międzynarodowej
FSO odpowiedział Tomasz N → temat → Historia ogólnie
Witam; temat ten wyszed jako O.T. polityki ZSRR w XX wieku, w międzywojniu. Dyskusja się rozszerzyla i na prośbę dyskutantów, temat rozszerzam - dorzucając wątek o tym czy aby pokówj [symbolizowany przez synnego już biaego goląbka] na ustach, papaierze i flagach nie przeslanial zupelnie czegoś innego? Jaka byla polityka ZSRR na arenie międzynarodowej, czy poważnie można bylo oceniać propozycje ustaw czy rozejmów w imię rozbrojenia, czy bylo to tylko taktycznie wycofanie by zaatakować przebrzydlych imperialistów na zupelnie innym froncie walki [sic!] o pokój? pozdr -
Witam; powoli się robi O.T. bo schodzimy na dyskusję i "lepszości tanków" ale... Fakt - uważam T-34 za jeden z lepszych czolgów okresu II w.ś.; fakt uważam Pantherę za jeden z lepszych czogów II w.ś., fakt - uważam że w kwestiach wojskowych nie byli sto lat za Murzynami. Poza tym wizyta grupy wojskowych w niemieckich fabrykach na przelomie '40 i '41 r. oznaczala że poznali oni wszystko to co Niemcy mieli na wyposażeniu swych jednostek frontowych. Oznaczao to, ze T-34 byla lepsza od Pz III i IV jakie istnialy w ówczesnym czasie. Kwestia wymiarów Shermanna odnosi się do jego stabilności i dzielności bojowej - wysoki czolg, wyższy niż szerszy - to nie sprzyjalo dzielności bojowej. Poza tym WTDW wymagal prostych i latwych w obsludze czolgów, armat i in. Gdyby T-34 bylo tak zle jak się na niego obecnie narzeka, to cala armia nie jeździla by na nich aż do końca wojny, tylko zaczęto by tluc zupelnie coś innego - n.p. T-44... Co do linii zaglądnę do źródel i zmodyfikuję post wieczorem. pozdr
-
Witam; mitcom26 - bardzo proszę o podanie jakiegoś źródla o "zaspawanych zalogach". Można pewnie przeczytać o niemal "zaspawanych" wlazach po taranowaniu czy próbie przejechania jakiegoś innego czolgu. Oznacza to tyle, że coś się wygięlo lub wlaz zostal wbity z dużą silą i niemożliwe bylo jego otworzenie od środka. Osobiście nie slyszalem o czymś takim. Przy okazji - czy wiesz ile potrzeba energii by coś takiego zaspawać? Bardzo proszę o lepszą argumentację poglądów. pozdr
-
Naród Śląski, narodowość śląska, autonomia Śląska?
FSO odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; ludzie mieszkający na Śląsku od wieków, mają prawo czuć się osobnym narodem. Grupą ludzi czerpiących z trzech kultur: polskiej, niemieckiej i czeskiej. Tym bardziej, że [mówię o polskich terenach] byli szykanowani równo przez wszystkich. Dla Niemców - byli Niemcami, którzy dawno temu mieli kontakt z Polakami. Traktowano ich jak gorszych Niemców, Polacy zachowywali się dokladnie tak samo - tylko role narodowe się odwracaly. Obie centrale tępily i bywalo, że penalizowaly kontakty z drugą nacją. Sprawa III DVL jest tylko synonimem problemów - najpierw z Niemcami potem z Polakami. Żadna ze stron nie chciala uznać, że to normalne, że dziadek Niemiec, babcia Polska a wuj ze strony matki Czech. Dopóki tego nie pojmiemy - sami będziemy wzbudzali na Śląsku nienawiść do siebie. Do tego sama kultura przemyslowa oznacza pewien specyficzny typ czlowieka - związanego z pracą w kopalni czy hucie, w której pracowal jego dziad, czy ojciec. Traktowanie tych ludzi instrumentalnie - jak potrzebni to macie wszystko a jak nie - to weg! znów nie pomaga w kontaktach z nimi. Wiele pomyslów na racjonalizację przemyslu nie mialo najmniejszego sensu - do tego bylo narzucanych niejako z góry ze stolicy. W takim wypadku nie ma czemu się dziwić, że uważają że powinni być traktowani jako osobna nacja by w końcu nikt nie wypominal im "dziadka w Werhrmachcie". Tak naprawdę to jak bardzo skomplikowane są losy ludzi na Śląsku pokazuje książeczka opisująca losy rodzin na Śląsku, dzielonych poprzez nacjonalizm, ginących tego samego dnia... pozdr