-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witaj; wiadomo jak wyglądało szkolenie w oddziałach mających na wyposażeniu czołgi? Jak to wyglądało praktycznie - tzn. w czasie ćwiczeń na poligonie a jak w czasie "podbudowy" teoretyczniej? Z jakich książek korzystano, jakich reguł uczono? pozdr
-
Witam; z tego co wiem [acz mogę się mylić] pocisk podkalibrowy, jest nieskuteczny [odbija się] od pochylonego pancerza pod pewnym kątem. Jak to wygląda w rzeczywistości? Porownując dane tych dzial, radziecka "45-ka" nie różnila się zbytnio od swych konkurentek [działa 50 mm i 75 mm]. Oznaczało to, że czołgi wyposażone w to działo stanowiły naprawdę groźną broń - mimo tego, że pancerz Pz II czy Pz IV był znacząco grubszy niż kilkanaście mm. Co więcej plyty pancerza w III-kach i IV-kach były w zasadzie prostopadle, a rzetelnie skośne to w lekkich czołgach - pomysły radzieckie - dokladniej BT, T-26; w większych Panterey i T-34... Jakość pancerza - także świetna [ręczyli za nią glową dyrektorzy hut]. Forteca: W kwestii T-34 opieram się na Ledwochu i jego książeczce o czolgach razdzieckich. Pisze on doklądnie, że pierwsze modyfikacja [chyba jako efekt wojnyb fińskiej - F.] zaczęto wprowadzać od samego początku produkcji T-34. Zalicza do nich m.in. ekranowanie. Suworow także o nim pisze. pozdr
-
Witam gregski: po kolei [z mojego jak to ocenia Forteca "suworowsko - riezunowskiego" punktu widzenia]. Nie wiem jak mogło być kiepskie wyszkolenie żołnierzy służącej obowiązkowo w armii przez dwa lata, armii która cały czas nabierała doświadczeń, dostawala nowy sprzęt, a dowódcy poszczególnych rodzajów sil zbrojnych byli za swoje dzialki odpowowiedzialni nie tylko stanowiskiem ale i głową i to w sensie dosłownym... Kolejną sprawą jest to, że w sejfach plany byly tylko nieadekwatne do sytuacji, a w początkowym okresie stosowano zasadę że jeśli realizm nie jest zgodny z planami tym gorzej dla realizmu. Brak konkretnych planów obronnych, planów wspóldzialania jednostek [w kwestiach stricte obronnych], ba brak nawet map terenów ZSRR, bzdurne pierwsze rozkazy wydane przez Zukowa... To nie oznacza braku wyszkolenia tylko brak dowództwa a są to dwie różne sprawy. Poza tym w jaki sposób dywizje które walczyly w Finlandii nagle zapomniały doświadczeń z tej wojny, w jaki sposób żolnierze służacy kolejny [nasty miesiąc] po przydziale do nowych jednostek nie wiedzieli jak jeździć czolgiem. Obecnie są symulatory - wtedy trzeba było jeździć czolgami [być może lekkim, albo nieco zmodyfikowanym ale jednak...]. Tego nie wiem [ile czasu musiano przeznaczyć], ale należałoby dostać zasady szkolenia, lub regulaminy poszczególnych rodzajów sił zbrojnych. pozdr
-
Pierwszy niekomunistyczny rząd w Eur.wschod.1945r?
FSO odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; atrix: tak naprawdę o zmianach w wielu kręgach partyjnych i powiązanych z partią myślano już od polowy lat 80 tych [patrz artykuł o Okrągłym Stole]. Zupelnie osobną sprawą było to, że główne nurty obu stron były na to niezbyt przygotowane. Pieriestrijka Gorbaczowa to liberalny kurs, inny niż Breżniewa, kurs w ktorym była zgoda na zmiany i reformy, na rozmowę i porozumienie. Zważ przy tym że w Okrągłym Stole brały udział dwie strony. Gdyby brakło chęci rządu to "S" mogłaby pomarzyć o rozmowach, podobnie gdyby brakło chęci "S" to rząd miałby takie same marzenia i nic więcej. Do tego bardzo ważną rolę spełnialy osoby dziś wyśmiewane, opluwane niejednokrotnie przez tych co mienią się następcami "S" czyli: W. Jaruzelski, J. Urban, A. Kwaśniewski, czy sami M. F. R.; oraz minister Wilczek. pozdr -
Kresy Wschodnie II RP - rzeczywiście były polskie?
FSO odpowiedział Narya → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witaj; arnold: artykuł świetny, i co ciekawe oznacza on jedną, ciekawą rzecz: że tak naprawdę oba języki, obie kultury współistnialy ze sobą, czerpiąc wzajemnie, współistniejąc. Całe zamieszanie i nacjonalizmy pielęgnowały zaś partie a i nie do końca, oraz politycy na wysokich szczeblach. Dla mnie oznacza to także to, że "Cat" miał rację - konflikty w kwestii polskości czy litweskości, to konflikt "rodzinny", o zawiłości i niuanse których ktoś spoza nie pojmie i nie zrozumie. pozdr -
Stan wojenny
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Witam; piotrek155: tak naprawdę te ofiary które dokonały samospalenia to był ich indywidualny protest. Podobnie można mówić o tych którzy przykuwają sie do drzew, że po ich trupie - to jest ich prywatna ofiara, niezgody na coś co się dzieje. To nie jest wina systemu. Dalej - w pewnym momencie w każdym systemie jest granica [zadawałem pytanie, niestety bez odpowiedzi - gdzie] po przekroczeniu której zaczyna się bezhołowie, zagrażające państwu. Obecnie także policja bywa że w czasie demonstracji interweniuje, pacyfikująć [pałą / wodą / czym-ma] protestujących - gdyż przekroczyli pewną granicę. Czemu uznajemy że wtedy, tamte pały były be - a teraz, obecne pały to demokracja? Mentalność Kalego? Przy okazji - czytałem wspomnienia i mam, pwnej osoby pracującej w służbach wiadomych w dużym mieście. Opisywała śmieszno - straszne zdarzenia, kiedy opozycjoniści sami sobie robili wbrew. Kolejna sprawa - to jak wprowadzano sam Stan Wojenny i ile ofiar było w trakcie jego wprowadzania. Śmiem twierdzić, że mniej niż obecnie w ciągu jednego weekendu na drogach, i znakomicie mniej niż kiedy w innych krajach wprowadzano podobne "stany". Przy okazji - sam Stan - to cięcie po skrzydlach i w partii i opozycji, pacyfikacja betonu i "S" nad ktorą ówcześnie Lech Walęsa coraz mniej panował, stawała się coraz bardziej radykalnym, oderwanym od rzeczywistości związkiem. Co do zaś tego, że z perspektywy lat młodzi inaczej patrzą na tamte lata - takie ich prawo, ba , obowiązek.. pozdr -
Pierwszy niekomunistyczny rząd w Eur.wschod.1945r?
FSO odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; hasło jak hasło - chwytliwe, ale tak ujęte , to jest to kłamstwo. Zupełnie inaczej brzmiałoby pierwszy niekomunistyczny rząd / premier po przemianach w Europie Środkowo - Wschodniej. Poza tym bez PZPR i jej woli zmian Mazowiecki mógłby sobie tylko pomarzyć o stolcu premiera, bez głupoty w postaci listy krajowej [vide oponia Urbana o niej] i wolcie, znów T. Mazowiecki mógłby pomarzyć o czymś takim, w końcu bez hasła A. Michnika [wasz prezydent, nasz premier] - podobnie. Jest to chyba jedyny rządz który można nazwać rządem zgody narodowej. A sam rząd - mimo udziału ministrów z PZPR był niekomunistyczny, bo wybrany przez parlament wyłoniony w wyborach gdzie ludzie naprawdę głosowali a ich głos mial wpływ [!], był niekomunistyczny - bo w końcu to my, Polacy, chyba na chwilę przejęliśmy stery i wzięliśmy je w swoje własne ręce, inne niż "czerwonej mafii" [PZPR - jak zwał tak zwał]... pozdr -
Witam; tak na dobrą sprawę to średnio wiadomo gdzie. Afryka byłą już podzielona i to niemal cała - albo jako strefy wpływów albo jako regularne kolonie. Oczywiście godzenie w interesy bardzo często przybierało postac "wycieczek osobistych" niebieskich ptaków z terenów kolonii niemieckich czy portugalskich na odpowiednio brytyjskie czy niemieckie. Dość duże nieformalne starcie W.B. i Niemiec było w czasie wojen burskich, kiedy Niemcy nieformalnie popierały i / lub wspierały Burów, walczących przeciwko W.B.... Azja to jedynie Chiny - ale tam każde mocarstwo europejskie i coraz silniej Japonia miało swój kawałek olbrzymiego tortu, i conajwyżej próbowało dostać "nowe koncesje" Chyba że "autor miał na myśli" coraz silniejszą pozycję Niemiec w Europie, co przekładało się automatycznie na konieczność uznania dużej roli tego kraju w rozlicznych przeciwnych interesach które każda z potęg miała, tu w Europie... pozdr
-
Witaj; na początek mam delikatną prośbę - o pisanie zgodnie z polską ortografią i gramatyką. Sprawa kolejna - zapraszamy do naszych dzialów i proponuję przeszukanie ich pod kątem tego co potrzebujesz. Jeśli nie znajdziesz - spróbuj napisać co potrzebujesz, może to być wyjaśnienie spraw, albo problemów. Wiele z nich jest szeroko przedyskutowanych z setki i jednej [na końcu] pozycji, z różnych punktów widzenia. Oczywista sprawa, że także zapraszamy do poszukiwań i inwencji własnej na internecie. Bardzo proszę o dokladne określenie tego co potrzebujesz, z czego masz się przygotować. Zawsze znajdzie się ktoś kto pomoże. pozdr
-
Witam; Lusitania i jej zatopienie czy prowokacja? Nie wiem... Po ładunku jaki statek przewoził [lub próbowal] do Wielkiej Brytanii można podejrzewać, że Albion próbowal upiec przy tym swe interesy i być może ominąć zagrożenie ze strony okrętów podowodnych. Co innego statek handlowy wiozący pasażeró i walizki, co innego statek wiozący amunicję karabinową, pyl aluminiowy i inne "atrakcje". W kwestiach politycznych Departament Stanu mógł mieć delikatny wpływ na to co się działo - ot naciski z góry, choć tak naprawdę ogłoszenia w pięćdziesięciu gazetach były [lub miały być] wyemitowane tylko w jednym jedynym celu - żeby nawet najgłupszy John Smith ze Środkowego Zachodu, nie mógł powiedzieć nie wiedziałem... Ba w takich wypadkach nie można by winić dowódców niemieckich U-botów że "przy okazji" ataku na jakichś okręt zginęli obywatele amerykańscy. Akcja logicznie pomyślana i celowa... pozdr
-
Witam; zastanawiam się czy ktoś ma gdzieś dane n.t. wymiany handlowej U.S.A. z Niemcami [ja jutro poszukam, choć nie gwarantuję że znajdę...]. Problem z wymianą był taki, że o ile statki amerykańskie traktowano jako neutralne, to te przypływające do portów amerykańskich już nie, do tego przecież takie "wyskoki" jak zatopienie Lusitanii [statku brytyjskiego [!], czyli strony biorącej udzial w oficjalnym konflikcie [!] i z tego powodu zagrożonej zatopieniem, to oczywista oczywistość [wedle nowego klasyka], a fakt że płynęli tam obywatele amerykańscy...]. Moja opinia jest jedna - dopóki koszty i/lub zagrożenia wojny jakie ponosiły U.S.A. jako kraj neutralny nie przeważały nad dochodami kraj ani na jotę by nie włączył się w wojnę. Wystarczy spojrzeć na zachowanie Stanów Zjedn. w roku '41, kiedy w pamięci byl konflikt sprzed nieco ponad dwudziestu lat... Społeczeństwo było w zasadzie neutralne, bo przecież najlepiej handlować, i czerpać korzyści z obu stron konfliktu... Tutal szalę przechyliła próba odebrania, lub może inaczej - wspomożenia Meksyku w ewentualnych żądaniach względem zajętych jakieś 70 lat wcześniej terenów. W kwestiach narodowo terytorialnych - Ameryka i Amerykanie są jak KAli : my tak, inni nie... Gdyby Niemcy troszkę mniej aktywnie prowadziły wojnę podowodną i czasem powstrzymywaly sie przed podobnymi rzeczami, to Ameryka jeszcze długo "biła by się z myślami" czy przystąpić czy nie... pozdt
-
Witaj; Forteca : masz może gdzieś dane ile i jak zmieniala się ilość czolgów we wojsku fancuskim? W WH są dane dość dokladne, ba nawet generalicja o tym pisze, także o wadach czy zaletach [patrz: Guderian], natomiast takich danych o armii francuskiej nie mam. Bo jeżeli znakomita większość została przyjęta w '39 roku... to trudno by dywizje mające tanki na stanie były doskonale wyszkolone , dowodcy obeznani nie tylko z teorią ale i praktyką, tym jak to wygląda w rzeczywistości. pozdr
-
Witam; Don Pedrosso - druga wojna była chyba jedną z najbardziej barbarzyńskich o ile nie najbardziejbarbarzyńską w historii świata. Co do Azji nie jestem pewien - wiem że Rosjanie sądzili Japończyków za broń chemiczną co do "Norybergi Wschodu", nie jestem pewien czy i jakie zarzuty tam postawiono. Forteca : jezeli system był zbrodniczy, oznacza to nic innego, że jego założenia byly błędne, lecz za ich wprowadzenie odpowiadali konkretni ludzie mający konkretne działania na sumieniu. Niestety taki spojrzenie na ten problem oznaczałoby konieczność wsadzenia sporej grupy Niemców do więzień i skazania ludzie za konkretne czyny. Skazanie kilku osób "za całokształt" pozwoliło, już co pisałem wykpić się od własnych "osiągnięć" a jednocześnie w majestatcie prawa skazać za wojnę, umywając ręce [n.p. od Monachium...] pozdr
-
Witam; pisałem o armacie czołgowej 47 mm o długości 34 kalibrów. Z infoirmacji Speedy'ego wynika, że chodziło o pocisk o prędkości początkowej okolo 450 m/s . Forteca: jeśli dobrze wczytasz się któryś z poprzednich postów to jest tam wymienione lotniska - które zostaly zajęte [n.p. Orany] lub te gdzie samolotów było setki, a znajdowaly się w oszałamiającej odległości od granicy czyli niecałych 10 km [ Sandałow]. W kwestii zaś T-34 - jak pisze Ledwoch - od razu zaczęto modernizować te czołgi, m.in. zaczęto stosować ekranowanie, co wydatnie zwiększało grubość pancerza. Podobne zabiegi dotyczyły także owych T-26. Była to metoda dość popularna mająca nadrobić braki pancerza [stosowali ją także Niemcy - m.in w Pz III i IV]. W kwestii lepsza czy nie lepsza - duża ilość czołgów niemieckich miala albo 37 mm albo 20 mm [Pz II ; Pz III ; Pz 38 [t] ], część Pz III miała 50 mm a 75 mm armata z racy "krótkości" lufy nie należala do rewelacyjnych. Przy okazji ma ktoś dane dla niemieckich 50 mm i 75 mm [krótkiej]? pozdr
-
Witaj; Halder często skupia się na niewłaściwym [takim sobie] wyposażeniu jednostek stacjonujących na Zachodzie, że przeszkolenie dobiegnie końca za jakieś dwa tygodnie [ok. 20-go września], albo pisze o tym, że najważniejsze są formacje budowlane budujące nowe umocnienia na Zachodzie. Do tego pisze o "bałaganie" w Reichsbahn - z jednej strony front potrzebuje wagonów, z drugiej w teorii gospodarka potrzebuje ok 80% zasobów kolei niemieckich, co nie przeszkadza temu, że w środku Rzeszy stoi wiele nie wykorzystanych składów... Po wrześniu - na początku października pojawia się problem że dywizje ściągane z polski są zbyt wolno przerzucane na Zachód, [koleje znów szwankują], że uzupelnienia nie nadchodzą tak szybko jak trzeba, że przemysl nie ma na tyle mocy przerobowych... pozdr
-
Witam; z tego co pamiętam Sołonin podaje że resurs czolgów radzieckich sięgal przeciętnie od 150 do 200 godzin. Przyjmując, że prędkość T-26 to 22 mile czyli nieco ponad 30 km/h to zasięg takiego czołgu wynosil conajmniej około 2000 - 2500 km. Suworow w ktorymś ze swoich tomów twierdzi [musialbym znaleźć gdzie], że czas pozostały do wykorzystania do resursu w czolgach radzieckich wybosił od ok 40 do 120 godzin, czyli przeciętnie około 80 h. Suworow przy okazji także podaje jako ciekawostkę, osobę z W.B. która kupiła zdemobilizowane brytyjskie tanki zaorałą pole robiąc czolgowisko i wozi żądnych wrażeń turystów, że według tego co ona twierdziłą - przeciętne roczne wykorzystanie takiego angielskiego czolgu to w graniach 8- 10 km/ rocznie... Poza tym tak naprawdę jedno z drugim się łączy o tyle o ile - ćwiczyć można na jednych czolgach, zarzynać je do szczętu, by potem przesiąść się na nowe, niemal nie używane które tow. Stalin dostarczy do jednostki. pozdr
-
Witaj; będąc w Krakowie [jako ex mieszkaniec Nowej Huty - Kraków i Centrum to dla mnie zupelnie osobne miejsca], zdarzało mi się wiele razy zwracać uwagę by ktoś jechał wolnie, że tak się, nie staje, że jest zakaz, że spokojniej bo ludzie chodzą. Po prostu nie lubię jak mi ktoś jak ta rakieta przejedzie tuż przed nosem... Znakomita większość uwag spotykalą się ze zdziwieniem a "blachy" mówiły, że to Warszawa, że ktoś kto tam przynajmniejw tygodniu mieszka - bo fura służbowa aż miło... Ba, kiedyś będąc u klienta, co to przez tydzień we Warszawie, a na weekend pod miastem, dowiedziałem się jak wygląda "nowa ekonomia", z jednym warszawiakiem [bo on do tej kategorii jest przypisany] mam coroczne kontakty - i nie wiem czemu ale czuję się traktowany jak ktoś gorszy, po prostu i już. Sposób wypowiedzi, zachowania, traktowania [ostatnio miał pomocnika też -aka] ktory traktował mnie jak półglówka... Przy okazji - ten pierwszy "wygryzł" warszawianina z pracy. A szkoda... Poza tym, chodząc po różnych targach wystawach i takich tam "spędokonferencjach" rozmawia się z ludźmi, i różnie już bywalo. A Kraków - to Kraków, winkiel, wasserwaga, i kilka tego typu "pomysłów", między innymi popularne stwierdzenie o którym mówiłem. Co nie zmienia faktu - że mamy także "Krakówek" czyli wielką wioskę, gdzie się wszyscy znają, a osoby spoza kręgu, to już w ogóle ktoś na kogo nie należy zwracać uwagi. pozdr PS. Gwoli ciekawości Nowa Huta dla wielu mieszkańców Krakowa [tych co to na Floriańskiej żyli z widokiem na ratusz], to coś nieco dalej jak koniec świata...
-
Witaj; dla mnie Warszawiak [przed duże W] to , osoba która szanuje miasto, historię, i to co się z tym wiąże. Może godzinami dyskutować o tym co zmienić a co pozostawić, zaś warszawiak [przez male w], to wedle Twego nazewnictwa warszawianin. Miałem kilka razy styczność z takimi osobami - nieprzyjemne to byly spotkania, aż do bólu. Z drugiej strony rozmwiałem także z Warszawiakiem - mily człowiek, porozmawia i wiedzę ma, choć samo miasto i zachowanie ludności "naplywowej" go nieraz przerażało... pozdr
-
Witam; Don Pedrosse: w teorii nie powinno być źle, bodajże w '39 r. służba wojskowa zostala wydłużona i kończyla się ona pod koniec '41 r. [wydłużony termin]; czyli czasu na wyszkolenie załóg było dużo. Zupełnie osobną sprawą pozostawałą rekacja owytch załóg pojawianie się niemieckich wojsk na tyłąch różnych jednostek radzieckich... pozdr
-
Witam; Forteca: w kwestii zbombardowania czy nie przez lotnictwo polskie dworców - z tego co wiem jeden z nich zostal zbombardowany. W kwestii Reichsbahn - najzwyczajniej w świecie nie wyrabiały z dostawami dla wojska najpierw do Polski, potem przerzutu w dwie strony jednostek [część "kolejno" rzutowych nad nową granicę wschodnią, a "pierwszo / drugo" rzutowych na zachód, do tego jeszcze uzupelnianie ich stanu czy to w msurowce i materiały czy w ludzi... Haldera c.d. 14.08.1939 "W związku z tym od granicy belgijsko - luksemburskiej do Szwajcarii będą stać naprzeciwko siebie: Francja: 14 brygad fortecznych 7 dywizji pierwszorzutowych [kadrowych] 7 dywizji drugorzutowych 5 dywizji trzeciorzutowych 5 dywizji zmotoryzowanych 2 dywizje kawalerii 1 dywizja zmechanizowana Razem 41 związków w sile dywizji [44] ->H. liczył się z użyciem trzech dalszych dywizji Niemcy: 12 dywizji pierwszorzutowych 7 dywizji drugorzutowych 12 dywizji trzeciorzutowych Razem 31 związków w sile dywizji..." 22.08.1939 "2. W naszej dyspozycji -102 dywizje Obrona na zachodzie - 30 dywizji [bez Belgii] j.w. - 6 dywizji [przeciwko Belgii] IV rzut - 14 dywizji Pozostaje: 52 dywizje" 10.09.1939 "...Przejście na wojnę pozycyjną w związku z częściowym pozbawieniem środków motoryzacji. Stacjonarne sztaby korpusów czy "zmienen garnitury?" Zmotoryzowana grupa odwodowa pod dowództwem Reichenaua" 29.09.1939 "... Thomas [melduje]: Żądania trzech rodzajów sił zbrojnych wykraczają daleko poza to co możemy wyprodukować..." Do tego przez cały wrzesień przewija się co kawalek motyw kiepskiego uzbrojenia tego co stacjonowało na Zachodzie... pozdr
-
Witam; jak pisałem Norymberga była o tyle dziwnym procesem, że aby udał się jego zamysł nie sądzono konkretnych ludzi za konkretne czyny [n.p. wydanie rozkazu o Endlosung; czy własnoręczne mordowanie Żydów, choć część katów za takie konkretne przestęstwo zostało skazanych, lecz już przez sądy krajowe - patrz NTN w Polsce]. W Norymberdze sądzono ludzi, jako przedstawicieli systemu, który określono jako zbrodniczy; powołując się że to oni jako kjego przedstawiciele winni są tego co było [a więc międzyinnymi i walki z ludnością cywilną i mordowania cywili i rozpętania wojny i kilku innych rzeczy jeszcze. Zarówno w konkretnych procesach konkretnych osob nalot na Drezno by się nie bronił, jak i w samej Norymberdze gdyby wyszli z takim oskarżeniem mieszkańcy Drezna - takoż. pozdr
-
Witam; z tego co pisze de Gaulle - formalnie miał objąć dowodztwo nad konkretną jednostką lecz tak naprawdę, przejmował pod swoje skrzydła różne zapodziane czy rozbite jednostki które akurat były na "jego terenie". Poza tym z tego co pisze formowanie dywizji szło dość opornie a produkcja uzbrojenia była nierównomierna. De Gaulle cieszył się nawet że na uzbrojenie armii francuskiej przyjmowano "bardzo takie sobie" czołgi typu B1, żałując że dotarły do odbiorcy [wynika to z tekstu] prawdopoodbnie ok 1940 r. Jeżeli tak pisze de Gaulle, to jak w rzeczywistości wyglądały dostawy czołgów do armii francuskiej i szkolenie załóg, i czy to także [polączone z francuskim modelem wieży czyli dowódca - artylerzysta [strzelec]] nie miało wpływu na takie a nie inne dzialania w czasie wojny. pozdr
-
Witam; gregski: chyba że w tych badaniach chodzi o pocisk wolframowy, używany potem w "armatach" podiweszanych później w Ju-87 Stuka. Były to i działą i pociski do nich, zmodyfikowane z owej kołatki. A takie Ju-87 niszczyły ogromne ilości T-34 i innych radzieckich tanków z odległości dużo mniejszej niż 1000 m... A teraz coś o Pak 37 [stanowiącej także uzbrojenie części typów czołgów niemieckich]. Oto troszkę danych o niej: "Pocisk wystrzelony z PaK 36 miał z odległości 500 m przebijalność pancerza ok. 30 mm [przy kącie nachylenia pancerza 30°]". V. początkowe to ok 750 m/s przy masie 0,68 kg. Radzieckiego działka 45 mm to ok 760 m/s i 1,4 kg. Oznacza to dwa razy większą przebijalność pancerza [siła = masa x prędkość...] Forteca: ja nie pisałem o Bialymstoku, Mińśku czy Grodnie - wymieniłem jednostki ktore stały "na granicy"; lotniska zamolotów byly ok 20 km od granicy czasem bliżej czasem dalej, zapełnione samolotami. Zadałem bzdurne pytanie: ile potrzeba żeby dojść znad granicy na takie lotnisko, ile potrzeba by samoloty wystartowały. Jeżeli samoloty były tak blisko to pozostałe wojska musiały być bliżej - i znów podobne pytanie... I odpowiedź czemu czołgi zajmowały lotniska, dywizje piechoty nie pozwalały wyruszać do ataku. Do tego oczywiście rozkaz Żukowa [dokładniej - dwa]. Pierwszy "Nie dać się sprowokować..."; zaraz po nim : "Ruszamy do ataku..." pozdr
-
Witam; nawet Sołonin mający w wielu kwestiach zupełnie inne zdanie niż Suworow, podkreśla, że armata kalibru 45 mm przebijała z odleglości 1000 m standardowym pociskiem ppanc pancerz o grubości 38 mm. Z odleglości zaś 500 m - robiła co chciałą z każdym niemieckim czolgiem. W zasadzie tylko pojedyncze egzemplarze [ekranowane] mialy z przodu na tyle gruby pancerz [czołowy], że armata kal 45 mm nie dawał sobie z nim rady. Atak z flanki był śmiertelnym zagrożeniem dla każdego niemieckiego czołgu, gdyż pancerz boczny nie przekraczal nigdzye 30 mm, wynosząc zwykle jedynie około 20 mm... A z uporem maniaka [niemal jak o Gdyni w epoce II R.P] przypominać będę że tą armatę psoiadały niemal wszystkie radzieckie czołgi, także BT; a nawet samochody pancerne... pozdr
-
Polakami rządzą marki firmowe
FSO odpowiedział Albinos → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; sentyment? Na pewno do jednej - FSO [vel Duży Fiat], z innych do Skody [skodiczka od Pepiczka... podoba mi się jak diabli], Scanii i kilku innych, zwanych dosyć popularnie no-name. Bo ani znane ani w ogóle. Co do ciuchów - Dallasy [takie spodnie, jeden rozmiar, jedna marka - od średniego liceum, do chwili obecnej. Z innych - Salomon - ten stary nie adydas torszyn... buty w góry nie do zarżnięcia... Poza tym cichy musza być wygodne. pozdr