-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; Antek - ja tylko podsumowalem to co bylo napisane w artykulach, w takiej czy innej prasie. Podzial jest bardzo wyraźny - jak pisalem. Nie wnikalem w psychologię przyczyn takiego a nie innego postępowania Żydów w gettach czy tego jak traktowali [spokój] kolejne zarządzenia niemieckie, albo postawę sąsiadów. Tak naprawdę przerażające są cytowane w owych artykulach zwykle rozmowy w tramwaju czy na przystanku toczone między zwyklymi osobami. Ciekawe jaka psychologia sklaniala ludzi do takich opinii? Nienawiść aż tak duża? pozdr
-
Witam; Gwaldrik - jeżeli zwycięstwo w P.W. bylo zależne niemal tylko i wylącznie od postawy ZSRR i Stalina [a tak bylo], to oznacza to mniej więcej tyle, że kierownictwo polityczne i wojskowe Powstania musialo uznawać rolę Stalina i tego że trzeba z nim rozmawiać i godzić się na jego rolę w Europie Środkowo - Wschodniej. Warszawa a atak RKKA - w zasadzie byl możliwy w jednym jedynym wypadku - po zdobyciu Pragi mosty nie moglyby być wysadzone, lub musialby zostać zajęte przez Powstańców. W innym wypadku oznacza to ogromne straty, tym bardziej że uksztaltowanie brzegi jest takie a nie inne. Do tego RKKA zajęla już przyczólki do przyszlego ataku, lecz polożone na poludnie od miasta - w okolicach Sandomierza i Pulaw. I rzeka plytsza i mniejsza i latwiejsza w "przekraczaniu". Zdobywanie miasta takiego jak Warszawa - to ogrom strat, a ważność węzla kolejowo drogowego jeszcze te straty zwiększa. Znacznie lepszym rozwiązaniem byloby najzwyczajniej w świecie "wyjście na tyly" wojsk niemieckich i albo zmuszenie ich do ucieczki z zagrożonej twierdzy [Festung Warschau], albo powolne oblężenie i narażenie się wszystkich Niemców w mieście że pójdą do niewoli radzieckiej, albo zostaną wybici przez samych mieszkańców Warszawy... pozdr
-
Witam; Andreas: nie bądź aż tak złośliwy, tym bardziej że pytania są ocenne... [a takie pytania są do dyskusji a nie odpowiedzi] mteo92: zajrzyj na https://historia.org.pl/index.php są tam różne wypracowania n.t. wydarzeń mniej czy bardziej historycznych, także o Okrągłym Stole coś znajdziesz, a także gdzieś w dziale Historia Polski jest dyskusja o tym wydarzeniu. Co nie zmienia faktu że Andreas ma dużo racji : google jest tego pelne, nawet wiki coś o tym mówi, tym bardziej, że od conajmniej pól roku [marzec? kwecień?] trwają niemal oficjalne obchody tego wszystkiego co się wiąże z tym wydarzeniem: artykuly stricte historyczne, wspomnieniowe uczestników i tych ktorzy go obslugiwali i całej masy innych wówczas nawet nastoletnich osób... pozdr
-
Witam; sowa: ja nie jestem zapieklym fanem Marszałka i tego co wyczynial w kwestii polityki z Litwą, Rosją, czy polityce wewnętrznej od Przewrotu Majowego, tak muszę go bronić. Tu i teraz. Nikt, a to nikt, w '14 roku nie potrafił wskazać w ciemno tego kraju który zwycięży, tego kraju ktory w wyniku wojny się rozpadnie. Jedni stawiali na Aliantow [tu: Rosję]; inni na państwa centralne [tu: A-W]. Tak jak nie można wypominać Dmowskiemu, że nie będąc kresowiakiem nie uważał [może słusznie może nie] tych rejonów za ostoję polskości, tak i Marszałek nie docenial Zachodu. Należy zrozumieć, że oboje wychowywali się w różnych warunkach, mieli różne systemy wartości, lecz oboje w pewnym momencie działali dla dobra Polski. Za to że anse schowali do kieszeni i każdy walczył tak jak umiał i tam gdzie potrafił najlepiej. Zarzucanie Pilsudskiemu, że nie doceniał roli Ziem Zachodnich [nazwijmy je tak umownie] to taki sam zarzut że wierzyl w A-W. Nikt wtedy nie wiedział, że silą, że rozwiązaniem na terenach Europy Środkowo - Wschodniej są państwa narodowe - ta lekcja miała dopiero nadejść. W kwestii białi czy czerwoni czyli carat czy komunizm podjął decyzję mniejszego zła. To komuniści mówili głośno i wyraźnie o niepodległości krajów zajętych przez Cesarstwo , to oni krzyczeli o anulowaniu traktatow rozbiorowych. Zaś to czył byl czy nie był agentem - a niech by i był i to najlepiej opłacanym, grunt, że zerwal smycz zaraz po tym jak wsadzili go do pociągu do Warszawy, albo w chwilę później. pozdr
-
Witam; Wielka Trójka, słowa te jednoznacznie kojarzą się ze Stanami Zjednoczonymi, ZSRR i Wielką Brytanią, oraz następującymi politykami Stalinem; Roosveltem [potem Trumanem] i Churchillem [na samym końcu Attleem]. Kto jaką rolę odgrywał i kiedy jest ważne gdyż to siła poszczegolnych osób ich interesy miały znaczący wpływ na to co się działo w Europie, to jakie granice mialy poszczególne kraje... Panuje ogólne przekonanie że Stalin był najmocniejszy, choć można bylo mimo wszystko ugrać [n.p. dla Polski] o wiele więcej, że Roosvelt "sprzedał" głosy Polonii amerykańskiej w zamian za udział ZSRR w wojnie w Azji. Jak zmieniały się wplywy poszczególnych mocarstw, kto pod czyim "urokiem" pozostawal, dlaczego mógl dzialać w tym czy innym interesie? Jak oceniać politykę realizowaną przez Wielką Trójkę w latach 1941 [po czerwcu] - 1945 [do Poczdamu]? pozdr
-
Witam; często można usłyszeć w różnych wypowiedziach, że najważniejszym sojusznikiem podziemia były Stany Zjednoczone a nasz papież także pomagal. Relacje względem Polski są tylko fragmentem, pewną częścią szerszej polityki tego kraju - polityki dotyczącej całego naszego regionu, także ZSRR. Począwszy od wyścigu zbrojeń, wyścigu gospodarczego poprzez finansowanie RWE do wspomagania ruchów dysydenckich - n.p. "S". Jak ona wyglądała, czym kierował się Reagan podejmując takie a nie inen decyzje, jak należy oceniać odpowiedzi ZSRR i innych demoludów? pozdr
-
Pierwszy niekomunistyczny rząd w Eur.wschod.1945r?
FSO odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; Lu Tzy : popuszczenie kagańca, w momencie kiedy w ZSRR wszystko [dosłownie i w przenośni] opierało się na wirtualnej statystyce, wirtualnej gospodarce i takimże planie oznaczało tylko tyle, że rozsypanie się kraju było kwestią czasu. Choćby także z tego powodu, że Polska jako "najweselszy barak w obozie" było zdolna do wszystkiego a najbardziej do zrobienia z systemu czegoś przy czym ser szwajcarski czu durszlak jest czymś super szczelnym. pozdr -
Witam; Andreas: jeżeli stawiasz na równi dwie sprawy: 1. [tzw.] Podziemie niepodleglościowe i realną, uznawaną przez inne kraje wladzę kraju zwącego się wówczas Polską oraz 2. Ukraińców, granatowych policjantów i in. z GG i partyzantów polskiego podziemia oznacza to tyle, że GG oznacza podobny poziom kraju co Polski lat czterdziestych czy pięćdziesiątych.... pozdr
-
Witaj; warszawianin czy warszawiak. Jak sam pisaleś obie formy jeszcze na początku XX wieku byly używane, z tym że ta pierwsza byla niejako o wiele bardziej nobilitująca, ta druga - "no cuż". Historia miasta sprawila, że tak naprawdę osoby które mieszkaly w lewobrzeznej części miasta zostaly jeśli nie porozrzucane po świecie, to w dużej części, to Praga ksztaltowala potem wizerunek miasta dla tych którzy przyjechali i dla których to osób - Warszawa byla jako calość. Nie rozróżniali oni przedwojennych niuansów : Czerniaków, Praga i in. [to co pisalem Kraków czy N. Huta...]. Do tego zniszczenie samego miasta, dla przyjezdnych bylo szansą na karierę i ją wykorzystywali osiągając w ciągu kilku lat, to co normalnie zajęlo by im cale życie, w czasie którego nabieraliby "patyny" i pewniej maniery [czyli dokladnie to co stalo się z N.Hutą], dzialo się w bardzo krótkim czasie. Nikt nie mówil co i jak. Ba, próba pokazania, że się jest "miastowym", mówienie o sobie per "warszawianin" wywolywalo wśród tych którzy mieszkali śmiech lub conajmniej docinki. Jeżeli zaś przedwojenna Praga od Warszawy różnila się "końcówką" to po wojnie, to mieszkańcy Pragi stanowili znaczącą większość rdzennych mieszkańców miasta. pozdr
-
Technologia wojenna - na ile zmieniła oblicze wojny i świata
FSO odpowiedział Narya → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Witam; gregski: wiem, że prawdopodobnie myślisz o ciężkich bombowcach mających wejść do slużby miala zasięg w granicach ponad 1500 km [okolo 1300 - 1400 km z ladunkiem] co oznaczalo zasięg w jedną stronę rzędu 500 - 600 km poza linię frontu. Inne mialy zasięg w granicach kilkuset km [w obie strony]. Jednak prędkość tych samolotów, ich budowa sprawialy że byly latwym celem dla wszystkiego co strzelalo. pozdr -
Witam; Andreas: do naszej dyskusji - pół na pół w temacie - ażeby móc nazywać kogoś podziemie niepodległościowe, lub inaczej - nie nazywać ich zbrodniarzami, to pierwsze pytanie jakie należałoby zadać z kim walczyli z wojskiem? Z milicją? z KBW. Powiedzmy może KBW i wojsko są im równi - milicja już nie. Ilu było takich? Skąd się utrzymywali. Dalej - jeżeli ktoś spiskuje przeciw rządowi to każdy rząd ma odnośne służby by infiltrowały różniste organizacja, półjawnie i niejawne. Czasem efektem jest raport wywiadowcy że oni siedzą puiją piwo wódką przepijając i chwaląc Najjaśniejszego Pana [vide Szwejk] a czasem wręcz na odwrót.... Sam Poznań - w momencie kiedy słuszny protest przerodzil się w rozruchy, w których brali udzial nie robotnicy a ci któzy chcieli coś ukraść interwencja państwa byla konieczna. Dyskusyjne pozstaje najwyżej w jakim stopniu. Podobna kwestia dotyczy Wujka. Jest strajk, blokują rzucają ceglami a włąściciel nie może wykonywać swych uprawnień. Jeżeli właścicielem jest osoba prywatna może wezwać ochronę, jeżeli państwo to siły którymi dysponuje, tym bardziej, że był już Stan Wojenny. Przy okazji - wojskowy zarzekają się że strzał padł, ale nie z ich strony. Same zaś dowody w procesie mają tendencję do znikania wyparowywania i innych takich "ekscesów". W kwestii wejdą nie wejdą - mam gdzieś książeczkę ze wspomnieniami osoby pełniącej funkcję naczelnika w WUSW w Legnicy [Wrocławiu] mającej codzienny kontakt z Rosjanami... Ma ona zupelnie inne odczucia. Sam zaś Stan Wojenny był wprowadzon persfekcyjnie, gdyż wladze uznały, że jest on lepszy niż niepanowanie nad ekstremistami z obu stron - "S" i partii, przy bardzo niepewnej postawie Rosjan. W kwestii źdźbłą niemieckiego - biją się oni mocno w piersi za czyny własne i nie własne, to zaś że nienauczają o nich no cuż - u nas nauka historii też nie przebiega idealnie, a podręczniki reagują na wiatr historii lepiej niż kurek na dachu. Różnica jest jedna oni nie robią, my udajemy że nie widzimy. pozdr
-
Witam; dla mnie końcówka -nin / anin jest zwyczajna: krakowianin [ale też i krakus], kielczanin, lwowianin [lecz i lwowiak], gdańszczanin, i in . Są owszem i takie gdzie jest [-ak] ale takich jest w sumie mało, mniejszość. Nie wiem jaki wpływ "na zmianę" końcówki miał fakt, że Praga w zasadzie nie była dotknięta działaniami z '44 roku. jeżeli ktoś jest warszawiakiem w 3 - 4 pokoleniu, to oznaczać powinno, że w zasadzie jego korzenie sięgają tylko i wyłącznie Pragi i innych rejonów prawobrzeżnej Warszawy. Być może taka końcówka byla używana na Pradze, przez jej mieszkańców i to ona weszła do normalnego użytku stając się synonimem osoby która ma w sobie coś z miasta, które nie istnieje. Taki niewielki regionalizm - typu nowohuckie : jadę do miasta / do Krakowa i do Centrum - funkcjonujące wśród starych mieszkańców tej dzielnicy, tych którzy mieszkają tutaj od lat 70 tych lub wcześniejszych i ich dzieci. pozdr
-
Witam; czemu niemożliwe? Tak naprawdę by podejmować lub nie i kiedy decyzję o P.W. wystarczyla dokładna i chłodna analiza i polityczna i militarna i ekonomiczna lecz, nie wszystkie osoby działające pod taką czy inną presją były do tego zdolne. Decyzja o wybuchu czy braku wybuchu oraz dacie - zależna była od tejże analizy. Czy była możliwość jej przeprowadzenia to osobna sprawa. Przy okazji - jeszcze dwa dni przed podjęciem decyzji o wybuchu P.W., założenia były zupelnie inne... pozdr
-
Technologia wojenna - na ile zmieniła oblicze wojny i świata
FSO odpowiedział Narya → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Witam; *I w.ś. jakkolwiek toczona głownie na froncie, mimo powstającego lotnictwa, mimo samolotów zwiadowczych, mimo dekryptażu, czołgó i całej masy innych rzeczy, które zaczęly powoli istnieć w czasie jej trwania, stanowiła przyczynę gwałtownego rozwoju technicznego zarówno broni już istniejących jak i nowych, które powstały już wtedy. Działalność lotnictwa to raptem sto kilkadziesiąt góra kilometrów w gląb kraju, potwory zwane czolgami [wówczas - tankami] to kilkanaście może kilkadziesiąt, lecz to zapowiadało już możliwości tych broni. Dwadzieścia lat później bombarodwano cele odległe o tysiąc kilometrów od baz, nie mówiąc o tych odległych 500 - 600... Wsyzstko co było bliżej było w zasięgu lotnictwa taktycznego [czyli bezpośredniego wsparcia frontu]; czołgi robily wyłomy na kilkadziesiąt nawet ponad sto kilometrów, pokonując te dległości w dzień góra dwa siejąc zamieszanie... Ta technologia [technika] pokazała w pelni swe możliwości w czasie następnej wojny światowej. Totalizm pierwszej światowej był namacalny w jeden zwykly sposób - nie było chyba rodziny do której nie doszedł by smutny list: " Z przykrością zawiadamiamy, że państwa syn Hans / Jean / John poległ dnia XY roku ZV walcząc dzielnie do ostatiej kropli krwi za kajzera / republikę / królową". Równie wiele osób przybywało do domu bez ręki, nogi, z ranami niemal uniemożliwiającymi normalne życie, o psychice nie wspominając... To także jest powszechność, choć nie technologia [choć kto wie...] wojny. pozdr -
Pierwszy niekomunistyczny rząd w Eur.wschod.1945r?
FSO odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; atrix: ech... stan gospodarki byl taki, że w '80 roku przynajmniej część osób związanych rządem i partią chciała dopuścić "S" do tego by przejęła odpowiedzialność za państwo. Zamiast tego radykalizacja "S" i jej żądań, które [pomijam tu polityczną sferę] w kwestiach ekonomicznych były czystym ślicznym absurdem! Ich spelnienie doprowadziałoby w prostej linii do gospodarczego bankructwa państwa, tym bardziej, że w związku ze zmianami w polityce światowej i tejże ekonomii, musiała się ona zmienić. "S" swoim zachowaniem po pierwsze to uniemożliwiała , po wtóre aktywizowała bardzo mocno tzw. partyjny beton. W kwestiach ugody lub nie i tego co się działo w samej partii polecam Dzienniki Polityczne M.F.R. Pisze on, że pierwsze pomysły by "uruchomić" reformy to rok '85 [!], w ciągu kolejnych lat powstają różne instytucje opiniujące postępowanie w gospodarce, ustawy i rozporządzenia. Ba, nawet sam Walęsa się dziwil że zmian nie zaczęto w '85, bo wtedy "S" znikłąby sama gdyż społeczeństwo wolność i chleb dostałoby od partii [!]. Zmiany wymusiła gospodarka oraz to że Messner et co. sobie z tym nie radzili. Włądzę objął Rakowski i jego ludzie, którzy zaczęli od reform gospodarczych i konkretnych, mających namacalny wymiar prób porozumienia z "S", co w końcu przyjęło wymiar tego co nazywamy obecnie Okrągłym Stołem. Gorbi inicjując nowe rozdanie w ZSRR [głasnost' i pieriestrojka] wywołał duchy z lasu , duchy które miały za zadanie zmienić system, z zasady niereformowalny]. Tak naprawdę Pierwszy Sekretarz musiał umocnić swą włądzę, to jedno, dwa - bez sygnału z Moskwy nie zaczęto by zmian i u nas [patrz beton partyjny] ale też i jedna z ważniejszych spraw: jako kraj nie mieliśmy aż tyle zasobów by tkwić w takim maraźmie przez tyle lat co nasi wschodni sąsiedzi. Byliśmy na to za ubodzy - i część osób w partii to rozumiało. "S" - częściowo też. pozdr -
Witaj; cytuję cały fragment: "... Już od początku prac nad czołgiem T-34 dokonywao licznych modyfikacji m.in. zamiast armat L-11 montowano armatę F-34 o dłuższej lufie, zmieniono wieżę, zamiast spawanej zastosowano łatwiejszą technicznie wieżę odlewaną, zastosowano też wzmocnienia pancerza w postaci ekranowania. Wprowadzono także drobniejsze modyfikacje m.in. koła z wewnętrzną amortyzacją produkcji zakładów w Stalingradzie, inny typ gąsienic o lepszej przyczepności, zmieniono kształt oporopowrotnika armaty. Zmieniono kształt luków i osłonę przedniego karabinu maszynowego. Wzbogacono wyposażenie czołgów m.in. montując radiostację. Takie czołgi niekiedy określano jako T-34 model 1941.." ss. 211 - 213. Czołgi Sowieckie, 1939 - 45, V. P. Panov ; J. Solarz [za Ledwocha przepraszam, nie miałem dostępu - gdzie indziej książeczka pisałem z pamięci] ; na s. 212 zamieszczone jest zdjęcie a pod nim podpis: T-34/76 ze wzmocnionym opancerzeniem - ekranami. pozdr
-
Witam; Andreas: kilka spraw, wszystkie mające "zapędy" w kwestii mentalności Kalego. 1. Podziemie niepodległościowe : temat szeroko dyskutowany. Znaczna część owego tzw. podziemia niepodległościowego [w stylu Ognia i mu podobnych] to najzwyczajniejsi rabusie i mordercy. A że ładnie to brzmi taki urok obecnego wahnięcia politycznego. Cały czas w takich kwestiach zadaję pytanie: a kiedy owe grupy uzbrojone / bandy / walczący [jak zwał...] są a kiedy nie są zagrożeniem dla państwa? Dalczego dziś antyterroryści uzbrojeni po zęby i kawałek wyżej szukają Arabów i innych "szaleńców" próbujących podłożyć wyimaginowaną bombę? Tamci "cacy" - ci "be"? Albo tamci o.k. to i obecni też, albo... 2. Wujek - i tego co było nie jest taką prostą kwestią, jakkolwiek wiele lat minęło, tak do tej pory nie można dojść z tym do ładu. Przy okazji niektórzy twierdzą, że wcale to nie było tak prosto jak się wydaje. I znów kolejne pytanie: kiedy i w jakich wypadkach można probować "odbić" zajęty - państwowy podówczas zakład - a kiedy nie, kiedy lać wodą demonstranto czy protestujących a kiedy nie, kiedy cegłówki lecące na policjantów to zagrożenie dla prawa...i jak na to reagować. 3. Poznań - kolejny - nie wnikam słuszny czy nie bunt przeciw państwu i kolejne środki które państwo przedsiębrało by zaprowadzić taki czy inny porządek. Znów w kwestii Poznania pojawia się pytanie : kiedy skończył się słuszny [powiedzmy] protest a kiedy zaczęły się najzwyczajniejsze zamieszki? Co rusz ktoś wyciąga że nie wszystko bylo takie czarne - białe... 4. O Stanie Wojennym także dużo napisano, i ja i inni. Nie wszystko jest jasne piękne i oczywiste. Wszystko to, o czym piszesz to odcienie szarości, w tle których czasi się pytanie z gruntu moralności KAlego: kiedy państwo ma prawo a kiedy nie ma użyć siły dla zaprowadzenia porządku i jaka jest cena, którą jesteśmy zdolni zaakceptować za ów porządek i w końcu czemu owa cena różni się zasadniczo, w zależności od tego kto sprawuje w danym momencie władzę: my czy oni? pozdr
-
Witam; jak dla mnie brzmi świetnie, tylko mimo wszystko uważam, że jeżeli przeciwnik [nieprzyjaciel] stosuje zasady wojny manewrowej, działa szybki związkami pancernymi [przynajmniej w teorii] to na drugiej stronie wymusza to podobny typ działań, podobne zasady. Pytanie na czym polegała owa współpraca z artlerią i lotnictwem, i to czolgów pędzących z zawrotną prędkością 10-12 km/h - opancerzonych lecz wolnych. Zbyt wolnych by móc samodzielnie przelamać linię npla, zbyt wolnych by po przelamaniu stanowić zagrożenie dla tyłów npla. Przy okazji, chyba dlatego, na WTDW zamiast takich powolnych tanków zaczęto stoswać artylerię samobieżną - efekt podobny, a zupełnie inny rodzaj wojsk i inne zastosowanie, przy okazji same pojazdy niższe, lepiej opancerzone, z potężnym dzialem. Co do de Gaulla troszkę racji może mieć, co ciekawe "Cat" cytując protokoły posiedzień francuskiego gabinetu [przy okazji zupelnie innej kwestii] także winidzi w nich raczej defetyzm i wizję przegranej niż walki do ostatniej kropli krwi. pozdr
-
Witaj; z krótkiej informacji na wiki wynika, że miały one zastąpić system wcześniej używanych miar, różniących się nie tylko lokalnie [rożne nazwy i różne zasady mierzenia w poszczególnych dzielnicach], ale także wielkości w zależności od tego gdzie [w jakiej części kraju] były mierzone. Jeżeli chodzi o miary sprzed tej unifikacji to mogą być różne i mieć dodatkowe oznaczenia n.p. krakowski, warszawski, małopolski i in. pozdr
-
Witaj; tak już nieco bardziej na ogólnym trybie. Warszawa, w dużej części w czasie wojny została zniszczona [dokładniej P.W. i czas tuż po nim] a ludność wypędzona, bądź zamordowana [n.p. Wola]. Z miasta ostałą się w miarę nie zniszczona tylko Praga, lecz jak mi się wydaje Praga byłą traktowana troszkę jako osobne miasta [w pamięci kołacze mi się że Praga to było coś gorszego]. Efekt tego był taki, że pewien typ kultury miasta, zoastał zniszczony, że nowych osób przybywających masowo [czy to w czasie odbudowy czy później] z prowincji nie miał kto przyzwyczaić, zaaklimatyzować, "nauczyć" miasta. Sama Praga nie mogła tego sprawić. Efektem tego jest, że ludzie przybywający ze wsi do miasta przenosili swoje zwyczaje [n.b. czytając rożne ciekawe stronki wspomnieniowe przy okazji kolejnych rocznic N.H. - o tym jak to jeszcze wyglądało w czasie l. 60 tych...], także z językiem, także z przeświadczeniem że bycie "miastowym", osiąga się przez sam fakt tam pomieszkiwania. Zwyczaje no cuż... przecież tak od zawsze. Przy okazji, nasuwa mi się jedna ni to anegdota ni to dowcip z terenó Wielkiej Brytanii - Jaka jest rożnica między gentelmanem a nowobogackim? I pada odpowiedź:. 1. Kilkuset lat 2. Trzech pokoleń. Jak sam pisałeś - warszawianin - to byłą owa patyna pokoleń, coś co pozwalało odróżnić mieszkańca miasta od osoby z prowincji. Wymowa, zachowanie, akcent. Z czasem wygrał akcent "wsi mazowieckiej" co oznacza, że nikt nie miał kto uczyć nowoprzybyłych zachowań. Powołuję się dość często na przykład Nowej Huty. Różnica jest jedna, zasadnicza - Kraków nie był zniszczony, więc przyjął to co mu narzucono, z czasem w taki czy inny sposób akceptując nowych mieszkańców ich odmienność. Cywilizując. Lepszy przykład - Sląsk - pogoniono w dużej części mieszkańców, Ślązaków, żyjących tam "od lat'", a przybyli ci skuszeni przywilejami w kopalni i efekt jest przerażający. Wystarczy porozmawiać z ludźmi którzy tam zostali, posluchać wspomnień, przejść się.., Symbolem, w pewnym sensie tego co się stało jest to że dawniej Śląsk i Zagłębie Dąbrowskie byly bardzo dokłądnie rozróżniane, obecnie Śląsk obejmuje Zaglębie a to nie to samo. Wśród części mieszkańców, tych starszych takie mieszanie powoduje oburzenie, wśród innych - nie bo to Śląsk, niezależnie czy Dąbrowa Górn, Sosnowiec, Katowice, Chorzów [d. Huta Królewska], Będzin czy Bytom.... pozdr
-
Witam; piszę osobny post [to jest w pewnym sensie i usprawiedliwienie i wyjaśnienie], gdyż to co poniżej zostało zaczerpnięte z jednej pozycji, wspominanego już gdzieś "Moloch. Krytyczna historia Stanów Zjednoczonych", autorstwa K. Deschnera.. Gdzieś pytałem się o handel. Mimo wojny wymiana handlowa z państwami centralnymi [dokłądniej gł. Niemcami] spadła ledwie o 1/3 zaś z Aliantami wzrosła cztery razy [z 800 milionó ówczesnych dolaró do 3 miliardów....] Początkowo politykla władz była tak neutralna, jak to tylko możliwe, łącznie ze wstrzymaniem akcji kredytowej dla Aliantów, jednak od jesieni 1915 r. prezydent powiedział "że sprzeciwów w razie czego nie będzie...". Co ciekawe w czasie rozmów z dylomatami europejskimi [mimo braku oficjalnej pomocy] ich amerykańscy koledzy mieli naciskać na "niepoodawanie się". Od '15 roku [luty] Niemcy dość często informowały amerykańską opinię publiczną, że Europa to jednak teren działań wojskowych ze wszystkimi tego konsekwencjami. Autor zwraca uwagę, że jeszcze w trakcie kampanii roku '16 hasła neutralność byly "ponad wszystko inne"., twierdzi także że jednym z zasadniczych powodów przystąpienia Stanów Zjednoczonych do wojny byłą rewolucja rosyjską, bo obawiały się że bezhołowie na terenie Rosji sprawi, że państwa centralne po prostu wygrają tą wojnę. Na to wszystko naklądała się misja prezydenta [W. Wilsona] by demokracja ogarnęła wszystkie kraje [m.in dlatego wspierał rewolucję komunistyczną w Rosji - już po '18 r.], oraz już w '17 nawoływal by naród zdetronizował kajzera. Przy okazji przystąpienia do wojny paranoja antyniemiecka [podscana zresztą przez rząd centralny i polityków] osiągnęła, nawet przekroczyla, granice paranoi zamiast sauerkraut mówiło się liberty cabbage i in. Do tego autor zwraca uwagę na dwie ważne kwestie : ogłoszenie nieograniczonej wojny podwodnej [głównie z racji ogromnego eksportu z Ameryki dla Aliantów], co sprawiałoby że koszty rosłyby ogromne przy braku możliwości przeciwdziałąnia, oraz tzw. czystego biznesu - czyli ogromnych zysków jakie być może przeiwdywali giganci amerykańskiego przemysłu i bankierstwa. pozdr
-
Witam; w kwestii wyszkolenia. Chyba nie do końca tak. W okresie od '39 do '41 roku wprowadzono wiele zarządzeń mających na celu mobilizację jak najwięcej mlodych rąk do pracy w przemyśle. Byly to m.in. odplatność za studia, militaryzacja praktyk i trybu pracy [ba czasem nawet nakaz] dla różnych galęzi przemyslu, przy czym zwykly majster zyskiwal uprawnienia niemal wojskowe mające na celu karanie za "zwykle" niedoróbki w pracy. Co więcej wykonanie planu, a i ponad plan, dyrektorzy największych fabryk naprawdę ręczyli glową. To oznaczalo, że o ile Stalin nie byl durniem, a nie byl, nie zabieral pewnej grupy fachowców z najważniejszych fabryk. Do tego, czystki nie dotyczyly wszystkich oficerów, byly mniejsze niż to z zewnątrz w liczbach wygląda, poza tym dość spora część oficerów czy podoficerów wrócila do wojska [lub zaczęla wracać] w okresie '40 r. [patrz Rokossowski]. Zaś inteligencji i dzialań wymagano, ale w ramach nakreślonych planów, zupelnie niezdatnych do obrony. pozdr
-
Witaj; za informację dziękuję ślicznie, natomiast chodzilo mi o informację, czy w podręcznikach do ćwiczeń francuskich jednostek pancernych kladziono nacisk na wspólpracę z piechotą, czy uczono walczyć z dużymi grupami atakujących slabiej opancerzonych lecz szybszych czolgów npla, czy tego co dzialo się w czasie I w.ś. czyli ostrzal i powolny atak. Poza tym jak bylo wyksztalcone same dowództwo. Przy okazji - czytając wczoraj pamiętniki de Gaulle'a uderza w nich jedno - w zasadzie od początku czerwca, naczelne dowództwo nie wierzylo w powodzenie, a po tym jak Brytyjczycy ewakuwali / lub zaczęli ewakuwać swoje oddzialy na Wyspy już zupelnie. Nastrój byl wyższy - po co walczyć, przecież już jest przegrane. pozdr
-
Pierwszy niekomunistyczny rząd w Eur.wschod.1945r?
FSO odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; atrix: rok '56 i interwencja taka czy inna, nie mogla się zdarzyć w polowie lat 80 tych, za Gorbiego. Podobnie Czechoslowacja. Breżniew, Andropow, Czernienko a Gorbaczow to zupelnie różne osoby, zupelnie inne podejście za zastanej rzeczywistości. Dla Breżniewa wyjściem bylo wprowadzenie wojsk do Polski, dla Gorbaczowa - nie, to on wyprowadzil wojska z Afganistanu. Oznacza to tyle, że sygnal do zmian zostal dany, że zmiany mogly następować choć nikt pewnie nawet w najśmielszych marzeniach nie mógl przypuszczać czym się owe zmiany skończą czy to u nas, czy szerzej w Europie Środkowo - Wschodniej... Czasy lat 50 - tych czy 60 - tych to zupelnie inne lata niż rok 1985 czy nawet 1986... nie mówiąc już o dalszych latach. pozdr -
Witam; Brick - zlośliwie nieco - bo przecież USA są największym demokratycznym państwem na świecie, najstarszą demokracją i co tam jeszcze wymyślisz. Przy okazji, kiedyś powstala książka p.t. "Moloch. Krytyczna historia Stanów Zjednoczonych". Mam ją u siebie - i sprawdzę co pisze w kwestii przystąpienia do wojny. Zupelnie osobną sprawą pozostaje fakt - otwarcia czy raczej zamknięcia amerykańskich archiwów, i potwierdzania lub nie pewnych zachowań ' decyzji / zasad postępowania. Przy okazji gdyby wywlec wszystko to co się dzialo w Stanach [już po uzyskaniu przez nie niepodleglości] to tak naprawdę mialyby one niewiele większe prawo do dyskusji o światowej demokracji niż ZSRR / Rosja. [O.T.] pozdr