-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Zabudowa Warszawy - gdzie najlepsza dla...
FSO odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Witam; Albinos: może mi się źle wydaje, ale patrząc na zabudowę Warszawy i "układ" poszczególnych dzielnic sprawiał, że miasto było ciężkie do obrony. Centrum Warszawy od innych dzielnic oddzielone było albo parkami albo terenami zielonymi utrudnijąc obronę tych ważnych [bo łącznikowych terenów]. Ważne dla obrony miasta tereny były albo tuż nad Wisłą [dworce, cytadele, forty] albo dość daleko od centrum miasta [kolej obwodowa]. Przez miasto nie przechodziły także tzw. rokady czyli drogi biegnące wzdłuż przewidywanego frontu [patrz: Kraków - tzw. obwodnice - pierwsza, druga, pomniejsze drogi]. Zabudowa zaś dzienic nie ulatwiala w najmniejszym stopniu skutecznej obrony - poprzez możliwość opanowania budynków wzajemnie się osłaniających i mogących stanowić świetne punkty obrony na całej linii. Do tego jeszcze al. Jerozolimskie - przecinające "w poprzek" teren działań i przez to stanowiące stałe zagrożenie dla obrońców miasta. Z tego wlaśnie powodu obszar do obrony jest albo tak bardzo rozległy z wieloma "mieliznami" lub tak bardzo spójny... lecz nieduży. Przy okazji Warszawa jako miasto nigdy nie była Festungiem, a Kraków a i owszem, co widać cały czas w sieci ulic i układzie komunikacyjnym jaki istnieje w całym mieście, lecz zwłaszcza na terenie ograniczonym obecnie w zasadzie od pólnocnych granic miasta, poprzez tereny oddzielające N.H. i Kraków , Rybitwy, do granic miasta i wzdłuż obwodnicy aż do "wlot od Warszawy". Trzy obwodnice, połączenia między nimi, stare poaustriackie forty, co pewien czas szeroka aleja stanowiąca naturalną linię obrony.... pozdr -
Witam; Łyzio: tak naprawdę innego dekretu Cesarz podpisać nie mógł. Zwróć uwagę że od połowy wieku mija ledwie 20 lat, w ktorym powoli pokonując opory wewnętrzne i zmieniając kraj od środka staram się doszlusować do ówczesnych potęg. Przecięz Prusy, Anglia, Francja mialy w większym czy mniejszym stopniu realizowany powszechny obowiązek szkolny, przecież probowano likwidować analfabetym - w Europie [i wiele innych rzeczy], przecież to dzięki temu, że nauka się rozwijałą, że szła do przodu można było popychać naprzód pokonując kolejne przeszkody. Cesarz o tym wiedział, tak samo jak wiedzial jak zacofane jest społeczeństwo, że rekruci są niemal na etapie fryderykowskich "słoma - siano", że żolnierz / mieszkaniec / et c. nie był przywiązany do kraju jako całości a do swojej ziemi, tej najmniejszej ojczyzny, że hasło Cesarz was wzywa nie znaczyło, że walczą dla ojczyzny tylko dla Cesarza, a to są dwie osobne sprawy. Poza tym sama nauka pomagała także szybciej jednoczyć kraj - roslo nowe społęczeństwo żądne wiedzy, głodne informacji [jakkolwiek to brzmi...], chcące zmieniać kraj, co w tym okresie bez znaczenia nie było. pozdr
-
Witam; Papież : z racji tego, że mam styczność z prawem różnego rzędu [ustawy, tzw. ordynacje, rozporządzenia czy uchwały] istnieje katalog spraw które mogą być, nie mogą albo muszą rozwiązywane przez dany typ aktów prawnych. Konstytucja jest najbardziej ogólnym aktem prawnym, regulującym pewne żelazne, podstawowe dla życia i współżycia [społecznego...] zasady obowiązujące w danym kraju. Im mniejsza, konkretniejsze bez peanów na cześć i ku chwale czegoś tam. Podobnie nie mogą być w konstytucji umieszczane konkretne, szczegółowe rozwiązania prawne, a takim jest kwestia takiego czy innego zakresu aborcji. Jest to sprawa dla aktów niższego rzędu. Shonen - sprawa niemożności kandydowania osób skazanych za przestępstwa umyślne [i inne - n.p. jazdę na podwójnym gazie], kwestia zakresu nietykalności osobistej i in. osób wykonujących mandat posla czy senatora także jest sprawą dla aktów niższego rzędu: n.p. dla ustawy o wyborach [czy trybie wyborczym], ustawy o sprawowaniu mandatu... czy choćby prawa karnego [dokładniej jego części zajmującej się karami za dane przestępstwo - czyli kwestia tego jak , w jaki sposób i na jak długo pozbawić praw publicznych] pozdr
-
Witam; Lu Tzy - i chwalić Boga, że tak Stalin odpowiedział. Akcja Wisła w wypadku "mania " Lwowa byłaby tylko smętną namiastką tego co mogło się dziać, przy wszystkich nienawiściach jakie istniały na tamtych terenach. Zupełnie osobną sprawą że układ granic obecny [czyli na wschodzie Lini Curzona na zachodzie : Odra i Nysa Łużycka] w porównaniu do proponowanego przez Brytyjczyków [Lwów i być może Wilno - o ile coś takiego mieli w planach, dla Polski, ale cały zachodni pas wzdłuż naszej obecnej granicy dla Niemiec [przy Polsce: Wrocław, Poznań być może Koszalin] znakomicie wzmacnia Polskę, osłabia Niemcy, z ZSRR - tak czy inaczej przybliża kilkaset km do Niemiec... pozdr
-
Witam; gregski: z życia [tu: Slowaków]: wypadek, zjawia się policja, ogladają samochód, rannego i nieprzytomnego kierowcę a tam członek w stanie "na baczność", wibrator, spodnie spuszczone do kostek... pozdr
-
Stan wojenny
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Witam; ak_2107: w kwesiach podwyżek cen i "wydolności finansowej" budżetu. W owym raporcie są podane cyfry i liczby. Z tego co pamiętam [na chwilę obecną] koszt produkcji litra mleka [czyli z nakladami na dalszy rozwój gospodarki zyskiem i in.] wynosil w graniach 57 zl, natomiast cena sprzedaży [urzędowa] to okolo 20 kilku [24?]. Podobne relacje byly przy innych artykulach żywnościowych lub pierwszej potrzeby. Z ekonomicznego punktu widzenia podwyżki o 60% byly za male. Minimalna kwota podwyżki musialaby wynosić w granicach "o 100%". Przy niewielkiej podwyżce [jednocyfrowa, góra naście] i podwyże wynagrodzeń ekonomia państwa stala dokladnie w tym samym miejscu, ba zgodnie z klasykiem "staliśmy nad przepaścią, a potem wykonaliśmy krok naprzód" - czyli zwiększony zostal tzw. nawis inflacyjny czyli ilość gorącego pieniądza [bez pokrycia] na rynku. pozdr P.S. Owe znane czy mniej znane postacie byl to O.T. bo nijak inaczej nie dalo się dyskutować z cyframi. -
Witam; Papież: kilka kwestii, czyli aborcja i konstytucja a sprawa nasza: 1. Aborcja to sprawa światopoglądowa, do tego mogąca jeszcze mieć postać - jestem za choć tego nie zrobię nigdy. 2. Owa kwestia dotyczy tylko części osób [dokładniej kobiety] w wieku jak się to brzydko nazywa rozrodczym, czyli zgodnie z polskim prawem [nie karalny jest stosunek z osobą mającą skończone 15 lat], a poniżej okresu przekwitania. Czyli obejmuje to ściśle określoną grupę wiekowa [15 - 55], konkretnej płci [kobiety] i to od ich decyzji powinno zależeć co będzie wpisane do ustawy 3. Postawa wobec aborcji [i wszystkich kwestii z nią związanych] często związana jest ściśle z przekonaniami religijnymi - co oznacza, że nasz kompromis - tak naprawdę kompromisem nie jest, gdyż został on ustaloy pod naciskiem [na parlamentarzystów] kościola katolickiego, który uważał i uważa do tej pory że ma monopol na sprawy moralne 4. Konstytucja nie jest i nigdy nie powinna być wyznacznikiem opinii jednej religii [przy okazji n.t. aborcji - co myślą o niej protestanci, Żydzi, prawosławni, ateiści czy choćby wyznwcy Wielkiego Manitou, o polskich poganach nie wspominając] 5. Nie może być w końcu tak, że jeżeli ja uważam że to jest be - to inni tak uważają. W wielu krajach [w Europie podobnie restrykcyjne prawo ma chyba tylko Irlandia i bodajże Malta]. Poza tym jeżeli ktoś uważa że aborcja jest zła to i tak jej nie dokona, nawet jeżeli istniałąby taka możliwość, lecz owa osoba nie może tego komuś innemu zakazywać. pozdr
-
Stan wojenny
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Witam; atrix: troszkę dla podsumowania chyba dyskusji - według mnie [co zresztą robiłem] wystarczyło wziąść rocznik statystyczny do ręki i przelizać strony z tabelkami. Roczniki się zmieniają, czasem metodologie czy określenia [pokój zamiast izby etc.], lecz same dane wiele razy wystarczały do podważenia tego co prezentował Zawisza. Poza tym nie jest tak, że dwa lata wystarczą do tego by odnowić ilość zwierząt w stadzie - to nie jest tak latwo. W ekonomii funkcjonuje zasada : mieć i nie mieć czyli mieć sto i nie mieć sto to razem dwieście. Poza tym zupełnie inaczej wyglądają strajki i protesty głodowe [mające podłoże czysto ekonomiczne, nie niszczące calej gospodarki] a zupełnie inaczej protesty mające na celu "by żyło się dużo lepiej" i to jeszcze w warunkach pewnego dobrobytu i bezpieczeństwa socjalnego mające na celu jego spotęgowanie. Sa to dwie drastycznie różne kwestie, w zupełnie rożnych systemach gospodarczych nie mające w związku z tym ze sobą zbyt wiele wspólnego. Zupełnie przy okazji - ekonomia II R.P., z tym co się dzialo w PRL nie miala nic wspólnego, już znacznie więcej [z powodu polityki Gierka - otwarcia się na świat], z tym jaka polityka ekonomiczna była wdrażana by zażegnać kryzys. Z ZSRR miało to o tyle wspólnego, że kiepskie zbiory w Sowieckim Sojuzie sprawiły że w ogóle zaistnial. To tak gwoli wyjaśnień. pozdr -
Witam; Andreas: Churchill w swojej "Historii..." pisze, że traktował Flensburg jako próbę poróżnienia Aliantów, nic więcej a sama sprawa nie stanowiła jakiejś olbrzymiej przeszkody. Sam Speer opisuje atmosferę Flensburga jako coś na kształt miasteczka z "Alicji w Krainie Czarów". Niedawny wieni pretorianie, lub uważani za takowych, przyjmują cesarskie zwyczaje, Donitz każe się wozić jak człowiek powszechnie szanowanego rządu, Schwerin - krogsik - oraduje usilnie codziennie. Samą atmosferę ocenia jako pelne ośmieszenie się i ludzi i tego co robili, zwłaszcza że w czasie posiedzeń "coś mocnieszego" zawsze się znalazło. Sami zaś Ameryaknie cały ten cyrk traktowali jak zabawę małych chłopców w piasku, robiąc co chcąc - n.p. Speer opowiadał odnośnym osobom z USSBS o strategicznych nalotach. Wyjazdy i przyjazdy do strefy były w zasadzie swobodne 0 nawet niemal oficjalne, owych członków rządu - sam Speer opisuje to co robił i jak jeździł, określając postawę Anglików jako niefrasobliwość. pozdr
-
Witam; gregski: oceniając sprawę "sercem" - zbyt wiele razy można się przejechać [kolokiwalnie rzecz ujmując] na tym co serce podpowiada. Polityka, a tak nalezy traktować Lwów, i kwestie naszych lub nie naszych pretensji doń, to z zasady taki czy inni zysk, przeliczany w ostateczności na pieniążki. Tym bardziej przeliczalny, że od polityka wymaganie moralności w zachowaniu [zwlaszcza na arenie międzynarodowej] sprawi, że z niego polityk będzie żaden. Wymaganie zaś tego by swe decyzje przeliczal na zyski i straty owocuje czasem "woltami", które w ostateczności powinny wyjść na dobre i krajowi i jego mieszkańcom. Z tego choćby powodu w takiej dyskusji jeżeli średnio przemawiają argumenty narodowe, "konieczności historycznej" czy jakiekolwiek inne, posluguję się wtedy tym czy się oplaca czy nie. Andreas: nie wróci, z jednego zwyklego powodu - nam się to nie będzie oplacalo. Owszem być może będą kultywowane związki historyczne, kulturalne, ale nam się to nie oplaci. Za malo zyskamy, za dużo stracimy. Przy okazji dowcip kończący się slowami "na granicy polsko - chińskiej spokój" ma jak na razie w dającym się przewidzieć czasie minusowe szanse na spelnienie. pozdr
-
Witam; w kwestiach jasności i zrozumienia nie będę zlośliwy [już o tym pisalem], ale wracając do tematu / tematów. 1. Bardzo proszę o źródlo w którym Churchill jest opisany jako ten rozgrywający spotkania Wielkiej Trójki, ten spelniający najważniejszą rolę na kontynencie [btw. w jaki sposób kiedy byl slabszy od Roosvelta, a jedyną osobą z Trójki, będącą na wszystkich posiedzeniach, do '45 r. byl tow. Stalin, a sam Churchill po przegranych wyborach musial ustąpić miejsca premierowi Attlee?] 2. Berlin, byl dzielony jako symbol Niemiec, jako "część wspólna" która musiala być podzielona tak samo jak caly kraj. Po prostu jądro kraju podzielono tak samo jak otoczkę. Tylko i aż tyle. 3. Stalin wszystko co znajdowalo się na terenie Niemiec [w granicach z '37 r.] uznawal za "trofiejne", to raz, dwa - uznawal za "oczywistą oczywistość" że należy mu się odszkodowanie za poniesione straty w walce. Pieniądze [w postaci marek niemieckich ówczesnych] byly bezwartościowe. O wiele ważniejsze byly maszyny, urządzenia, naukowcy, plany - wszystko to mialo realną wartość przeliczalną na pieniądze nie będąc jednak nimi. 4. Do Wiednia jest z Bratyslawy znacznie bliżej niż do Pragi, poza tym RKKA walczyla takze na Węgrzech pokonując Niemcy i naciskając na wycofujące się wojska. Na Dunaju dzialala zaś Flotylla Wojenna... Rosjanie najzwyczjaniej w świecie mieli po prostu bliżej niż Amerykanie. pozdr
-
Stan wojenny
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Witam; Zawisza: ja wiem, że świetnie jest szermować cyframi, opiniami, czym kolwiek bez podparcia faktograficznego, lub z podaniem źródel w guście "wiem ale nie powiem", lecz jest to delikatnie mówiąc zla polityka. Twoje [niepodane - tajne] źródla skonfrontowane ze zwyklym rocznikiem statystycznym obnażają zafalszowania i braki. W kwestiach innych liczbowych czyli kilometrów dróg utwradzonych na jeden samochód, samochodów na glowę, maszyn na hektar - można dowiedzieć się z tego samego rocznika statystycznego [mój jest maly z '39 r. gwoli przypomnienia]. Poza tym i jako uczestnik dyskusji i nie tylko - opinie o tym jak bylo w przemyśle jak bylo w rolnictwie i wielu innych miejscach oparte są na danych statystycznych [o czym powżej pisalem], oparte są także na opiniach osób zamieszkalych w różnych częściach kraju [chop, taksówkach, Kowalski, Nowak, i td.], które je potwierdzają lub zaprzeczają, czasem potrafią przemówić do wyobraźni co dla chlopa z Kresów oznaczalo niecale 20 dolarów. W końcu osobiste odczucia także są ważne. Do tego wszystkiego dochodzą opracowania mówiące o wplywie ekonomii na to co się dzialo. Reguly ekonomiczne są dość proste, wystarczy je znać. Przy okazji, o czym z powtarzalnością usterek w Polonezie wspominam, w dywagacjach tych, lata '80 - '81 są bardzo interesujące, o tyle że w zasadzie cenzura nie dzialala i można bylo publikować conajmniej bardzo dużo rzeczy. M. in. ów "Raport o stanie...". Wystarczy przeczytać. Znajomość regul panujących w ekonomii i tego co dzieje się gospodarce danego kraju pozwala znaleźć blędy, pozwala na ocenę tego co może się stać, pozwala ocenić zagrożenia... pozdr -
Stan wojenny
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Witam; z danych podanych przez widiowego: jeżeli zecer w państwowej [dokadniej sejmowej [!] czyli bardzo dobrze patnej drukarni [!]] jako elita zarabial 800 zl / mc to przy średniej ilości godzin w tygodniu okolo 50, przy zalożeniu że miesiąc statystyczny to w graniach 4 pelne tygodnie pracy i okolo 2 dni roboczych to: - zecer pracowal w miesiącu conajmniej ok. 220 godzin, prawdopodobnie znacznie więcej czyli jego stawka godzinowa wynosila [jako mistrza i chyba najwyższa z możliwych] 3,5 zl/h. Są to chyba także najwyższe podawane zarobki - czyli tak naprawdę byla ona nieco niższa... - taki sam zecer z takimi samymi umiejętnościami w zwyklej prywatnej drukarni, jako elita i mistrz w swym fachu osiągal w granicach 1,1 - 1,2 /godz. Oznacza to, jak już zresztą pisalem że stawki pozwyżej 1,0 zl dotyczyly mistrzów, fachowców z tytulami, czyli elity elit w swoim fachu a i to nie zawsze. Zwykly lopaciarz jak to ktoś określil mial znacznie mniej. Wracając do tematu glównego czyli S.W. - różnica jedna i podstawowa między okresem II R.P. a P.R.L-em byla w tym jak funkcjonowala gospodarka, oraz to że owe 3,5 zl/h czy 1,2 zl/h czy 50 groszy odnosilo się do realnych możliwości pracodawcy, realnych zdolności robotnika na tle rynku który to wszystko wycenial. Co więcej strajki czy protesty tlumione brutalnie w okresie II R.P. nie osiągnęly nawet części swego nasilenia z lat '80 -'81 i nawet w części postulaty wówczas protestujących nie byly takim zagrożeniem dla ekonomicznej równowagi państwa jak to co dzialo się tuż przed wypowiedzeniem S.W. To tak na marginesie. pozdr -
Witam; Andreas: państewko flensburskie moglo istnieć prawdopodobnie tylko dlatego, że Alianci mieli na glowie zupelnie coś innego niż użeranie z jakimś tam politykami niemieckimi, będącymi jeszcze trzy tygodnie wcześniej hitlerowcami z krwi i kości, nieraz bardzo wiernymi wodzowi. Poza tym Flensburg mial jeszcze jedną malą zaletę - w razie czego wystarczylo go pilnować by mieć na oku "towarzystwo". Armia Radziecka dalej iść nie mogla i nawet nie miala po co. Tak naprawdę owa anegdotka mogla powstać w chwili kiedy zaczęly się scysje pomiędzy okupantami, kiedy zniknąl jednoczący wszystkich czynnik czyli haslo "pokonać Niemcy". Tym bardziej że jej autor mial bujny i barwny język. pozdr
-
Die grosse Fluchte - Wielka Ucieczka
FSO odpowiedział FSO → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; ak_2107: problem ze wspomnieniami [częściowo spisanymi] z tych tak czy inaczej dramatycznych miesięcy jest to, że bardzo często są to osobiste odczucia danych ludzi, na które się nakladaly wiadomości przekazywane "z ust do ust", przeobrażając się w jedną wielką plotkę. Część z nich zawiera pewnie ziarno prawdy, problem z tym gdzie kończy się prawda a zaczyna "wieść gminna". Przez Zalew Wiślany uciekali Niemcy z Prus Wschodnich, czasem nawet Mazur. Wojska radzieckie dochodzily do Zalewu od strony Wisly lecz go nie zajęly. Do tego z Sambii przez Cieśninę i Mierzeję uciekaly w stronę Gdańska resztki jednostek wojskowych broniąch się w okolicach Pribaltyki oraz uciekinierzy "cywilni" z tamtych rejonów. pozdr -
Katyń to nie była zbrodnia polityczna
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Witam; Zawisza: odpowiadając Tobie na kolejne [czasem bardzo O.T.] posty, piszę o tym co starsz się omijać lub nie zauważać. Staram się nie wchodzić w slowne, może nie pyskówki, ale przynajmniej utarczki w kwestiach które nawet pobocznie tego tematu nie dotyczą [stąd z zasady nie wnikam kto gdzie z kim i co robil czy do jakiej partii należal, bądź należy]. Staram się także, by moje wypowiedzi dotyczyly Katynia, tego co o nim myślę, tego co jest z nim związne, tego jakie cele chcial Stalin osiągnąć i dlaczego. Spojrzenie na Katyń pod kątem zmiany mentalności calego narodu [inaczej, próby wytworzenia nowego spoleczeństwa, choćby to co się dzialo w czasie Rewolucji Francuskiej], wcale nie oznacza, że muszę odnosić się to tych części Twoich wypowiedzi które uważam za "pyskowki" [m.in o pasaniu lub niepasaniu, partyjniactwie lub jego braku, pisania Pan czy pan]. Z tego co mnie się wydaje, moje wypowiedzi są zwarte, prezentujące mój osobisty [być może chlodny] pogląd na sprawę, ba podpieram się argumentami, wedlug mnie zresztą, dość logicznymi dlaczego nie bylo to ludobójstwo [O.T.] ani dlaczego przynajmniej w calości nie byla to zbrodnia polityczna [nie O.T.] i jak można sam Katyń określić i dlaczego [powiedzmy, że nie O.T.] Staram się także w nich odróżniać zbrodnie wojenne od zbrodni ludobójstwa, oceniać wplyw okresu II R.P. na zachowania ludności ukraińskiej czy bialoruskiej, oraz fakt że w Katyniu zginęli niemal wylącznie oficerowie W.P. które bylo pewną elitą spoleczeństwa, dodajmy elitą bardzo świadomą narodowo [gl. pod względem sanacyjnym]. Tak samo w swym toku rozumowania staram się brać pod uwagę, że Rosjanie nie przeprowadzili Sonderaktion Lwów. Przy okazji polskich profesorów we Lwowie zamordowali w '41 r. Niemcy. Przynajmniej z tego powodu uważam, że wypowiedzi są spójne i w treści i w temacie, choć nie ma w nich cytatów. pozdr PS. widiowy: czasem najlepiej jest nie widzieć innych opinii... -
Witam; do tego co napisał Kadrinazi można jeszcze spróbować: - pobuszować w Historii Polski w działach odpowiednich - poszukać i poszperać w DNiPP-ach czyli Dziejach Narodu i Państwa Polskiego. Powinno być tam coś zarówno w :"zwykłych" o historii kraju pomiędzy Kazimierzem Wielkiem i Jagiełłą, jak i w tych częściach dotyczących kultury [-> n.p. Nauk przemożnych perła...] pozdr
-
Witam; Papież : od bodajże '41 czy '42 r. było wiadomo, że warunkiem zawarcia pokoju z Niemcami, ba warunkiem niezbędnym i koniecznym jest podpisanie bezwarunkowej kapitulacji przez wszystkimi mocarstwami [ZSRR, USA, Wielka Brytania]. O tym, że żadna inna wersja nie wchodzila w rachubę pokazał fakt, że mimo tego iż bodajże 5 czy 6 maja [do sprawdzenia] WH podpisał kapitulację swych wojsk na Zachodzie to tak naprawdę za jedyną ważną uznaje się tą z 8 [9] maja podpisanej przed przedstawicielami Wielkiej Trójki. To, że w '45 r. koalicja się rozpadnie były dla Hitlera marzenia ściętej głowy. pozdr
-
Katyń to nie była zbrodnia polityczna
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Witam; Zaiwsza: do wycieczek osobistych, chłopów i innych staram się odnosić bo i po co... ale ad rem: 1. Pisalem powyzej, powtórzę się dalej - nieco szerzej ale... Różnica mięszy Hitlerem a Stalinem jest taka, że Hitler chciał zniszczyć Żydów, Cyganów, a Polaków no cuż siła niewolnicza a potem się zobaczy. Stalin natomiast doskonale wiedzial, że w chwili eliminacji elity narodowej i "przerobienia" pozostałej części na swą modlę - co przy "tolerancji" okresu II R.P. nie było takie trudne [przy okazji Tuwima, przyjeżdźającego na odczyty i wieczorki witano nasłami w stylu "przeżydek"]. Oznaczało to tyle, że to uboższe warstwy społeczeństwa, ktore dostałyby możliwość awansu zawodowego [ktoś powiedział kazdy z nas nosi buławę w plecaku], kształtowałyby charakter nowego państwa czy ustroju. Swoją drogą technika radzieka czy medycyna stoi na naprawdę bardzo przyzwoitym poziomie. Wracając - można określić Katyń jako pewną rewolucję zmierzającą do wykształcenia nowego społeczeństwa [Z historii: nikt nie określa okresu Rewolucji Francuskiej jako ludobójstwo, choć bardzo wiele krwi popłynęło, głow wiele poleciało, w zależności od tego jak zmieniały się władze rządzące]. Kolejna sprawa : wywózka "na dalekie kazachskie stepy" nie jest mordowaniem, ale deportacją, obejmującą dokładnie elity społeczne bez względu na narodowość. Ukraińska elita, mówiąca o demokracji, o kapitaliźmie jest tak samo niebezpieczna jak polska, żydowska czy jakakolwiek inna. My mówimy o wywózkach Polaków, gdyż dotyczyło to osób zamieszkałych na terenach byłej II R.P. Mówimy o osobach polskiego obywatelstwa. Zupełnie osobną sprawą [w zasadzie nie dotyczącą Katynia] jest stosunek średnich i uboższych warstw spoleczeństwa narodowości ruskiej / białoruskiej czy ukraińskiej do tych działań zwłaszcza po tym co działo się w Polsce w tych kwestiach w latach 30 tych, i jeszcze później - po śmierci Marszalka w '35 r. Przy okazji na sam koniec - polecam co nieco by poczytał Pan czym różniło się prawo w Warthegau i Pomorzu oraz Śląsku [terenach wcielonych do Rzeszy] od prawa na terenie G.G. i jakie było kryterium odróżniające poszczególne grupy obywateli. Kryterium było jasne - narodowe. Na terenach ziem wcielonych do ZSRR - prawo patrzyło pod względem kryterium majątkowego i przekonań. Nie są to kryteria narodowe. Bogaty mógł być i narodowy i chłop polski i ukraiński i sklepikarz żydowski. pozdr -
Die grosse Fluchte - Wielka Ucieczka
FSO odpowiedział FSO → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; Andreas: tutaj muszę obronić Papieża - Wielka Ucieczka, to termin ukuty przez Thorwalda mówiący o tym co się działo na tych terenach. Jest to bodajże pierwsza [lub jedna z pierwszych pozycji] o takiej tematyce, pisana na gorąco i z tego powodu conajmniej bardzo ciekawa. Sam autor ma także rewelacyjny dar opowiadania [vide "Stulecia..."]. Sama ucieczka obejmowała rejony między Wisłą a Odrą zamieszkane przez Niemców. Przy okazji "wypadku" w stylu wioski Nemmersdorf zdarzały się niemal wszędzie - zwłaszcza w okresie lutego, kiedy zagony pancerne odcinały połączenia z Rzeszą ale regularne jednostki WH otrzymywaly jeszcze front w jakiś sposób, czasem kiedy jako "wędrujące kotly" odbijały miejscowości by zobaczyć co działo się w nich po wejściu RKKA. Co ciekawe - jest dużo racji w tym że władze cywilne nie wiedzialy zbyt dużo o tym gdzie są Rosjanie i kiedy dojdą. Najbardziej widoczne było to do umownej linii Gdańsk - Poznań - Wrocław. Wiele dramatycznych relacji jest n.p. z terenów Warthegau gdzie jeszcze po 20 stycznia na zebraniach partyjni dygnitarze mówili do ludności, że wszystko jest w porządku, choć sami wywieźli już dawno, żonę dzieci czy majątek. Sprawa jest o tyle ciekawa, że w Polsce raczej mało znana [przecież to były nasze ziemie], przez Niemców [dokładniej organizacje przesiedleńcze tzw. ziomskowstwa] wykorzystane propagandowo w celu pokazania że tamte ziemie nasze od wieków, czyli także niewygodne. Wiąże się tym tragedia wielu osób i to nie tylko partyjnych, lecz zwykłych ludzi, którzy musieli uciekać z terenów zmieszkanych przez ich przodków nieraz od wieków uciekając przed "Iwanem" w nieznane, do kraju, którego nieraz już później nie zobaczyli w ogóle. pozdr -
Stan wojenny
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Witam; Zawisza: 'apropos Twoich statystyk - w rękach mam mały rocznik statystyczny '39 r. [n.b. dokładnie o to prosiłem w tym rozbudowanym O.T.]. A tam pisze: średni tygodniowy zarobek najwyższy robotnika ubezpieczonego w ZUS to niecałe 33 złote / tygodniowo, czas pracy to średnio około 45 - 48 godzin tygodniowo. Z prostego rachunku matematycznego wychodzi że średni zarobek godzinowy w '35 roku wynosił +- 0,70 zł [siedemdziesiąt groszy]. Pracownik umysłowy zarabial w najlepszym [!] razie w granicach 370 zl / rocznie. Dzieląc to na niechy i 35 tygodni [z racji współczynnika pracy 0,7, czyli że mniej więcej przez tyle tygodni w roku byli zatrudnieni], to okaże się że ich zarobek tygodniowy wynosił w najlepszym razie okolo 11 zl / tydzien... Tez nie wychodzi 1 zl/ godzinę. Przy okazji - w kwestii niewiary w podawane liczby: przeciętny godzinowy zarobek w wielkim i średnim przemyśle wynosił w '38 roku - 0,78 złotego rosnąc powoli od '35 roku [0,72 zł]. W '38 roku kwota 1 zł. została przekroczona w gałężiach: górnictwo [w zależności gdzie: od 0,78 zł do 1,23 zł]; hutnictwie [w zależności gdzie 0,92 do 1,38]. W pozostalych przemysłach ta stawka byłą grubo mniejsza od złotówki. To tyle w kwestii danych.... i ich prawdziwości lub braku takowej. Dalej ta sama statystyka; twierdzi że na przestrzeni lat 10 ['21 - '31] liczba nieruchomości zamieszkałych w Warszawie wzrosłą o 3,4 tys, w '37 roku rozpoczęto budowę niecałych 1000 budynków [976] przy czym 1-4 mieszkań miało 387; 5-12 295; a 294 więcej - co daje w pewnym przybliżeniu około 10000 mieszkań i to w roku który jest dużo lepszy niż szczyt kryzysu...Oznacza to że liczba mieszkań w Warszawie wzrosła o mniej więcej maksimum 40 tys mieszkań, a z racji tego, że rok '34 i '35 to szczyt pewnie bliżej 30 tys. Pokazuje to inna tabela: w ciągu lat '35 - '37 oddano do użytku w sumie niecałe 93 tysiące mieszkań, przy czym 40 % z tego w samym tylko roku '37. W '31 roku oddano mieszkań 17,3 tys. Z tego w miastach powyżej 20 tys mieszk. odpowiednio: 76,8 tys [okres '36 - '38 w '38 spadek w porownaniu do '37 r.] oraz 12, 3 tys. [dla roku '31]. Patrząc na Twoje dany - niemożliwym jest wybudowanie w samej Warszawie w okresie lat 30 tych odpowiednio niemal 60 tys i 90 tys mieszkań. Dane zaznaczam czerpię z przedwojennego rocznika statystycznego po prostu kartkując i czytając odnośne tabele. Liczbą izb i innych nudzić nie będę. Dalej - gwoli ścisłości liczba około 50 tys studentów [+- 2 tysiące] była stała od roku '30/'31. Znów kłania się rocznik statystyczny. Taki zwykły.<BR>Już tylko to pozwala ocenić wartość pozostałych danych statystycznych. Wszystko czego dotyczyło II R.P. a zostało przedstawione mija się ze zwykłym rocznikiem statystycznym [małym A.D. 1939.] Pomijając to co powyższe. w PRL-u jako jedynym kraju komunistycznym istniałą własność prywatna, mógł istnieć prywatny biznes na taką skalę. Określenia "badylarze" i im podobne dotyczą wlaśnie tej grupy ludności. By nie być zbyt gołosłownym - serial 07 - zgłoś się, jakiś tam odcinek i wizyta u normalnej osoby prowadzącej biznes. Taki jak inny. Zupełnie z boku - czasem radzę czytać statystyki dla sprawdzenia tez głoszonych w różnych dziwnych książkach. Mówienie że był Stan Wojenny, gdyż zamiast II R.P. istniała PRL, która nie umiała [mówiąc obrazowo] wykształcić się tak by sznurówkę zawiązać, albo zapiąć spodnie na tyłku, jest błędem. Stan wojenny byl związany z ekonomią [nudny jak flaki jestem], a ta twierdziłą że nie da się utrzymywać fikcji cen urzędowych i ciągłych podwyżek. Tak przy okazji przypomnienia - proszę o odpowiedz na pytanie czemu samochód po wyjeździe od producenta i w momencie sprzedaży go po roku zyskiwał na wartości i to znacznie? Odpowiedź na to pytanie pozowli zrozumieć czemu S.W. byl koniecznością choćby ze względów ekonomicznych. pozdr -
Witam; gwoli przypomnienia - conajmniej przyzwoite pojęcie o tym co mają Niemcy w produkcji, jaka jest charakterystyka techniczna Rozjanie wiedzieli bardzo dobrze. Bodajże na przełomie roku '40 i '41 [miesiąca nie pamiętam dokładnie] zjawiła się w Niemczech radziecka delegacja wizytująca sporą część [o ile nie wszystkie najważniejsze] zakłady zbrojoniowe i zamawiająca to co według niej było konieczne... Podejrzewam że obe badania dotyczyły tylko okresu zmian wprowadzonych w okresie styczeń '41 - czerwiec '41, a w sumie i nieco wcześniej gdyż nie wszystko dotarło przed inwazją do jednotek liniowych. pozdr
-
Witam; Papież : 1. [uwaga] - Bardzo proszę o pisanie coś wnoszących do tematu a nie powtarzanie zdań przedmówców... 2. [Ogólnie] - Tym rożnimy się od zwierzątek, że szanujemy zmarłych [wszystkich] bez względu na to kim byli "za życia". Oznacza to tyle, że jeżeli spoleczeństwo będzie chiało utrzymywać Mauzoleum jako atrakcję turystyczną - jego wola, jeżeli będą chcieli to robić komuniści czy Stowarzyszenie Miłośników Mauzoleum to także ich sprawa. Jeżeli nikogo takiego stowarzyszenia nie będzie, a społeczeństwo też powie "Nie", to naszym obowiązkiem jako opiekunów grobu jest pochowanie go w grobie, zrobienie tablicy i tyle. Zupełnie z boku sprawy dwie: 1. Lenin nie dla wszystkim jest przestępcą - są tacy którzy widzą w nim bohatera 2. Nawet jak rozrzucimy jego prochy na cztery wiatry to i tak będzie jakieś miejsce symbom, gdzie będą prawowierni składali kwiaty i zapalali znicze. pozdr
-
Witam; społeczeństwo niemieckie można tak samo obwiniać w dojściu do władzy Hitlera, jak nasze to że wybrało Kaczyńskiego, czy to że nadal komuniści w Niemczech mają po ileś glosów. Społeczeństwo jako ogół z zasady lubi jasne i proste odpowidzi, jasne i proste recepty na wielkie problemy, niewielka jego część umie myśleć dalej niż rok do przodu. Tak było jest i będzie. Problemem niemieckiego społeczeństwa było to, że godząć się dużej części na program Hitlera i NSDAP, jako całość zaakceptowało potem jego dzialania. Byłą to metoda - dopóki mnie i sąsiadom jako ogólowi jest o.k. to z resztą niech się dzieje co chce. Zupełnie osobną sprawą jest fakt zaakceptowania [już po wyborach] pewnego spokoju ekonomicznego w zamian za odebranie sobie części praw i przywilejów. Być może to były takie czasy, że koszt swobód był znacznie mniejszy od pewności finansowej i "mania pracy". pozdr
-
19-20 września1944-Niemcy opuszczają Warszawę
FSO odpowiedział Wolf → temat → Historia Polski alternatywna
Witam; nierealne z podstawowego powodu - wycofanie się Niemców z Warszawy oznacza pozbawienie ich logistyki [kolej / drogi] gdyż układ linii kolejowych i dróg byl taki, że to miasto stanowiło ich centrum , a one mniej lub bardziej gwiaździście rozchodziły się z miasta. Przy okazji wyjście Rosjan na drugi brzeg oznaczało konieczność wycofania się z tej linii obrony [Wisląa] i konieczność opracia kolejnej linii o Wał Pomorski - Odrę plus jakoś powiązanie jej z Bałtykiem wraz z uporczywą obroną Gdańśka. pozdr