Skocz do zawartości

FSO

Użytkownicy
  • Zawartość

    9,065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez FSO

  1. Linia Mołotowa

    Witam; decyzję o budowie Linii Mołotowa [nazywajmy ją tak] podjęto w czerwcu [26go] 1940 roku. Ponad połowę środków przeznaczonych na nią chciano użyć w Nadbałtyckim O.W., 1/4 na Białorusi i ok 1/10 na Ukrainie. Poza tym dlaczego część z tych umocnień [niechby i okolice Władymir - Wołyń, Brześć]. Przy okazji owe umocnienia nie były budowane w tych okolicach gdzie były mosty - gdyż te zostały zdobyte [wszystkie bez żadnych zniszczeń i były od razu zdatne do użytku...], a co ciekawe według niemieckich dokumetnów z np. 48 KZmech wynika że według opinii niemieckich wywiadowców prace prowadzono nawet w nocy przy śwoietle, choć formalnie dokumenty radzieckie mówią o "drugiej kolejności...". Opinie niektorych radzieckich wojskowych mówią o "względach politycznych" nie wojskowych, mówią także, że brak dużej szerokości obrony, oraz położenie nad samą granicą sprawiało, że pod względem wjskowym [militarnym] nie przedstawiała ona dla nich zbyt wielkiej wartości. Linia Mołotowa - nie byłą linią obronną, najwyżej oslonową. Przecież znacznie lepiej jest zbudować silne umocnienia kilkadziesiąt kilometró od granicy [lub kilkanaście] patrz tzw. Linia Zygfryda - w czasia ataku Francuzów, niemcy oddali przedpole, kilka wsi i cofnęli się na głowne umocnienia, które nie znajdowały się na samej granicy, by nie zostać zniszczone ogniem artylerii, by móc lepiej ukryć prace ktoe prowadzili, bo linia miala swą głębokość... Czyli wszystko to czego nie posiadala L.M. pozdr
  2. Home Fleet vs Hochseeflotte

    Witam; jasne pytanie - łatwa odpowiedź. Niemcy w teorii odgryźli się Anglikom, lecz o ile Anglicy z racji wielkości H.F. mogli sobie pozwolić na pewne straty o tyle Niemcy - no właśnie. Poza tym jak słusznie zauważył Kadrinazi, pierwsza wojna udowodniła, że nie wielkość okrętu stanowi o jego zagrożeniu [patrz: U-booty]. Same okręty podwodne były tańsze, wydajniejsze, efektywniejsze, poza tym biorąc pod uwagę ówczesne możliwości techniczne - znacznie trudniejsze do wykrycia. W momencie rozpoczęcia działań wojennych, niemieckie kolonie były w zasadzie odizolowane od kraju i tylko operatywności miejscowych dowódców i braku tejże ze strony ich wrogów zależal sukces lub porażka w takich walkach. Niestety podejrzewam, że i w pierwszej i w późniejszej [drugiej] wojnie zadziałała magia snów o potędze, o tym że wielkie okręty są reprezentacyjne można na ich tle... a małe zwinne i szybkie U-booty - no cuż. Ani, widać, ani słychać, ani na pokazać się na tle [najwyżej kiosk wystaje co nieco ponad poziom mola...] pozdr
  3. Józef Piłsudski - ocena

    Witam; Hauer: tak naprawdę ja nigdy nie pisalem, że to Pilsudski byl super a Dmowski byl be. Dla mnie każdy z nich w pierwszym okresie [do '21 r.] dzialal tam gdzie umial najlepiej. Z tego powodu jakkolwiek nie jestem ani zwolennikiem Marszalka, ani Dmowskiego - obu za bardzo różne rzeczy, za to czego dokonali w tym pierwszym okresie należą im się medale. Nigdy nie mówilem, nie pisalem - że opcja jednego byla lepsza od wersji drugiego. Caly czas uważam, że w '14 r. czy w nawet '16 r. w zasadzie każda z opcji miala równe szanse, każdy dzialając czy to poprzez wladze rosyjskie, czy austriackie czy niemieckie czy jakiekolwiek inne, mial dokladnie podobne możliwości by uzyskać powodzenie. Warunkiem tego byl rozpad przynajmniej dwóch, o ile nie wszystkich trzech zaborców albo takie ich oslabienie by przestali oni odgrywać znaczącą rolę w ówczesnym świecie. To wszystko stalo się w ciągu roku - póltorej w zasadzie. Ba, co więcej, każde z oprać poszczególnych polityków rozsypalo się jak domek z kart [i A-W, i Niemcy i Rosja...]. Z tego powodu oceniam to jak wspóldzialali już od '18 r, oceniam dlaczego akurat Pilsudski otrzymal wladzę od Rady Regencyjnej, oceniam wielkość [tak wielkość!]i Pilsudskiego i Daszyńskiego w tych kilku latach, kiedy zaciskając zęby pracowali tam gdzie potrafili najlepiej...jeden na Wschodzie drugi - Zachodzie. Przy okazji argumentów za A-W, przeciw rosji lub neutralności względem Niemiec - nigdy nie traktowaem ich jako może nie stek bdur - ale każdy z nich mial podobną wagę, zupelnie inne warunki panowaly w każdym zaborze, każdy z nich byl wyjątkowy i tak samo i Dmowski i Pilsudski mieli rację i tak samo jej nie mieli. pozdr
  4. Linia Mołotowa

    Witam; zulker : krótko bo z pracy ale mam kilka wątpliwości: od kiedy linię obrony buduje się nad samą granicą w taki sposób by byla widoczna, buduje się niemal [piszę w ten sposób gdyz niemieccy wywiadowcy praktycznie przez lornetkę, lub z samolotu mogli obserwować co się dzieje i jak] co się dzieje, jak i gdzie, ba mogli określić jki zasięg i z której strony może ona stanowić zagrożenie. Zdjęcia zamieszczone powyżej pokazują, że ów lasek i drzewa to samosiejki liczace znacznie mniej niż 60 lat, nawet mniej jak 50... Oznacza to że byla ona widoczna jak na dloni. Przy okazji DOT Oriel - to o ile mnie pamięć geograficzna nie myli prędziej linia Stalina, rozbudowana bardzo mocno na dawnej granicy radziecko - polskiej. pozdr
  5. Kodeks króla Hammurabiego

    Witam; my pomagamy jako osoby znaleźć źródła, pomagamy ocenić pomysł, pomagamy rozwiać wątpliwości, lecz nigdy nie robimy gotowca, choć czasem problem z zadania stanowi początek gorących dyskusji. Ty prosisz o gotowiec i to taki który wymaga tylko minimum myślenia i czytania ze zrozumieniem. pozdr
  6. Witam; ciągnąc temat niemieckich okrętów podowodnych - kolejny, typ do oceny - jest to typ IX. Za wiki: największe niemieckie okręty podwodne (U-Booty) z okresu II wojny światowej, przeznaczonych do dalekich rajdów (wybrzeża USA, południowa Afryka a nawet Ocean Indyjski). Okręty tego typu miały zasięg ok. 12000-13000 mil morskich. Uzbrojenie miały podobne do okrętów typu VII, z tym, że na rufie były dwie wyrzutnie torped, a nie jedna oraz zabierały więcej zapasowych torped. Inne też było działo pokładowe (kaliber 105 mm) i silniejsze było uzbrojenie przeciwlotnicze. IX-ki były jednak bardziej ociężałe, dłużej się zanurzały, co powodowało większe zagrożenie nagłym atakiem samolotów bądź okrętów eskorty. Ich głównym zadaniem było zatapianie samotnie płynących statków na dalekich rejonach operacyjnych, gdzie eskorta była mniej liczna" W służbie od roku '38. Istniało ich kilka typów A, B, C, C/41, D, D2. Ostatni typ znany jest z najdłuższego zasięgu [lub z jednego z najdluższych] dla "nieatomowego" [- konwencjonalnego?] okrętu podwodnego - ok 23700 mil. Także jednostka tego typu [dokładniej U-864] jako pierwsza jednostka zatopiona przez inny okręt podwodny kiedy oba były w zanurzeniu... W sumie zbudowano 193 okręty tego typu. I znów podobna kwestia - jak spełniły swą rolę, jak spełniały swoje zadania, czy warto było posiadać takie okręty.... czy mialy one przed sobą przyszłość, czy może ślepa ścieżka... pozdr
  7. Halder, Franz - próba oceny

    Witaj; Leuthen : mam jego wszystkie [3 tomy] "Codziennych zapisków...." i ciekawych jest kilka spraw: - o ile tomy 1 i 2 obejmujące okres od '39 r. do czerwca '41 r. są "do zdobycia" za niewygórowane sumy, o tyle tom ostatni [3-ci], obejmujący okres wojny z ZSRR do '42 r. jest trudny do zdobycia. Nie wiem czemu, ale go mam. - zapiski w owych tomach, lakoniczne do bólu, czasem hasłą, są bardzo realną oceną tego co dzieje się na froncie [co widać zwłaszcza w tym opisującym walkę z ZSRR, od początkowej euforii do chłodnego realizmu [sierpnień '41], - opisuje w nich wszystkie bzdury i głupoty które mu się nie podobały Poza tym Halder był oficerem który przeszedł wszystkie stopnie w sztabie od zwyklego oficera [już w czasie wojny] potem Reichswehry. Dało mu to na pewno solidne podstawy do jego pracy opinii i działań. Rok '42 to okres kiedy machnina niemiecka zacinała się coraz bardziej i coraz bardziej uwidaczniala się przewaga radziecka. Halder ma tego świadomość i postuluje przejście do obrony, lub działań nie dających takiego ryzyka jak operacja stalingradzka [i tak wyszło na niego]. Dla Hitlera jest to okres kiedy osobiście przejmuje stery w dowodzeniu. Także Guderian pisze o nim [Hitlerze], że słuchał tylko klakierów. Halder mający własne zdanie - musi odejść. Jest zbyt wielki by można było go zmusić jak Rommla do samobójstwa, zbyt wiele sukcesów zawdzięcza mu wódz. Zwróć uwagę że o ile Canaris został bodajże w kwietniu '45 roku zamordowany o tyle Halder wylądował "tylko" w obozach. Pytanie jakie miał tam warunki i czy był traktowany jak zwykly więzień czy jak "VIP". Tego nie wiem. Co do zaś służby - pewnie dał się przekonać, jak wielu oficerów do służby, z drugiej strony wyrzucony z niej [tak naprawdę za sprzeciw, a nie za brak osiągnięć] ocenił, że jego przysięga "na wierność" straciła swą ważność... To nie był Konrad Wallenrod - był to oficer wychowany w duchu armii pruskiej, który umial i walczyl najlepiej jak umiał, jednak wyrzucony z niej [niesłusznie] uznal, że w takim wypadku przysięga nie obowiązuje. Ciekawą sprawą jest w jego życiorysie słuzba w wydziale histrycznym armii zza Wielkiej Wody. pozdr
  8. Sanacyjna Polska a PRL

    Witam; secesjonista: ja także tej logiki nie rozumiem, ale... być może chodziło o rok 1913 - który pojawia się dość często w różnych danych statystycznych z tego prostego powodu, że był on ostatnim "pokojowym" rokiem w Europie. Zupełnie osobną sprawą jest to, że postęp należy mierzyć nie od roku '13, tylko od '21 czyli roku, w którym podpisano pokój ryski, kończący ostatnie zmagania na Wschodzie, można także poszukać roku z najniższą produkcją i to dopiero pozowli ocenić to co się działo. Podobnie sprawa dotyczy roku '45 i porównywania go z rokiem '38 [ostatni powiedzmy pokojowy rok w Europie przed kolejną wojną...]. Niestety jest to tylko przybliżony obraz, gdyż tak naprawdę startował z zupłenie innego poziomu w '45 r niż był w '38 r. i t.d. Stąd całkiem niezłym wyznacznikiem są dochody, ilości samochodów dróg i co tam jeszcze "na statystyczną głowę" co pozwala w miarę realnie ocenić to czy kraj stoi czy idzie naprzód... pozdr
  9. 20 mm wz. 38 model A (FK-A)

    Witam; tak naprawdę nkm mógł bez problemu poradzić sobie z PZ 35 [t] jeżeli to ten typ czolgu był. Dla niego TK i TKS z racji uzbrojenia [Pz 35 [t] - armata 37 mm nie stanowiły problemu. Mankamentem 35-tki było słabe opancerzenie [n.b. w armi czechosłowackiej był określany jako przejściowy [!], do czasu wejścia na linię jego większego brata - Pz 38 t] - grubość pancerza wynosiłą od 8 do 25 mm... Kolejnym "mankamentem" byly dodatkowe karnistry w liczbie 5 - 7 montowane po bokach lub na pokrywie silnika, znacznie ulatwiające "zapłon" takiego czołgu. pozdr
  10. Sanacyjna Polska a PRL

    Witam; Poll: nie wnikając w detale o tym jak bardzo lub jak nie bardzo byla II RP totalitarna lub PRL nietotalitarna nie ma nic do rzeczy. Porównać się da - choćby to jak bardzo zmienila się gospodarka, jak bardzo ludzie identyfikowali się z państwem, jak bardzo kraj się zmienil w przeciągu ściśle określonego czasu [tu: 20 albo okolo 45 lat]. Można oceniać też skuteczność polityki zagranicznej, ludzi, to z jakiego pulapu kraj startowal w jednym i w drugim wypadku i calą masę innych rzeczy. Cenzura i prasa także jest jednym z wyznaczników tejże oceny. Do oceny kraju nie trzeba mieć danych za taki sam okres. Wystarczy porównać efektywność inwestycji, to jak szybko rosla ilość samochodów na statystyczną glowę, jak się dochody glowy zmienialy, na co ją bylo stać. W końcu można rzucić okiem na samą gospodarkę. Trzeba tylko zachować wlaściwe proporcje. Sam system naprawdę ma niewiele do rzeczy, a sprzeczanie się czy autorytaryzm sanacji z jej Berezą czy peerelowskie "ścieżki zdrowia" i więzienie opozycji różni się czymś od siebie a jak tak to "w którą stronę..." pozdr
  11. "Warszawiak" czy "warszawianin"?

    Witam; Gwaldrik: w tej kwestii [jako Krakus choć z N-H] zgadzam się z Albinosem. To co napiszę będzie troszkę niby anegdotka z boku tematu, lecz calkiem na temat. N-H powstala jako miasto, potem wchlonięte przez Kraków, kojarzone przez dlugie lata z robociarską dzielnicą, na samym końcu świata, gdzie nie ma nic do zobaczenia. Dopiero bardzo niedawno okazalo się, że zalożenie architektoniczne dzielnicy zostalo docenione, zieleń, wszystko to co sprawia że jest inne od Krakowa. Nie da się budować jednego [nowego] mieszkańca na gruzach drugiego [starego]. Będzie kolejna degrengolada na której Warszawy najzwyczajniej nie stać. Zupelnie przy okazji - czemu ludzie mili by się identyfikować z miastem, w którym "ich część podlogi" jest niszczona bo akurat nie pasuje do tzw. koncepcji? Problemem jak dla mnie nie bylby fakt że jest PKiN lecz to, że ludzie [lub spora ich część] nie mieszkają a są w Warszawie, nie traktują jej jak domu, o który trzeba zadbać, a jak o "publiczne podwórko" gdzie wszystko można zrobić bez przejmowania się tym co inni powiedzą. Samo czerpanie z dziedzictwa danego rejonu / miasta i nic poza tym oznacza, że jesteśmy turystami. Tak samo, jak jadąc do [strzelam] Łańcuta, zwiedzając go kilka razy, chlonę atmosferę, slucham historii i anegdot, robię kilka zdjęć, wychodzę. Aha i moim "rozgrzeszeniem" jest bilet za chyba 15 zlotych / glowę... pozdr
  12. 20 mm wz. 38 model A (FK-A)

    Witam; ciekawy : pytanie ciekawe [ ] ale tak na dobrą sprawę tylko ich masowe użycie, i to nawet nie w tankietkach czy lekkich czołgach, ale jako osobnej broni ppanc, która dostępna byłaby dla bataliony czy nawet kompanii. W innym wypadku byłoby jej po prostu za malo. Mówię o masowym - gdyż ukształtowanie granic Polski w '39 r i to jaka sytuacja panowała wokół granic południowych, zachodnich i północnych gwarantowało, że każdy kierunek ataku wybrany przez npla [Niemiec] może skończyć się tragicznie. Masowe - gdyż jego charakterystyka gwarantowała przebijalność pancerza Pz III z dzialkiem 37 i 50 mm przez piechotę tkwiącą na pozycjach. Montowanie ich w tankietkach i czołgach z racji ich ilości bylo wyrzucaniem [nie pieniędzy lecz broni] w błoto. Ze względu na ilość samych maszyn, typ doktryny i ilości "frontów" do obslużenia montowanie ich tam było bezcelowe. Do OPL - także, ale tylko w takim układzie by po ustawieniu na poziom "0" można było używać tych dział jako przeciwpancernych lub jako zaporowego ognia przeciw atakującej piechocie. pozdr
  13. Sterowce

    Witam; o sterowcach wiem kilka rzeczy ledwie, że istnialy, że stanowiły zagrożenie nie tylko dla npla ale i dla swoich [głównie z tego, że ich wypełnieniem był wodór]. Nie wiem czy mam dobre informacje, ale czy to prawda że zwyklą amunicja nie mogłą takiemu olbrzymowi zbytnio zaszkodzić? I dwa - dlaczego do końca ery sterowców ['37 r. katastrofa w St. Zjedn.] stosowano wodór, który bynajmniej gazem bezpiecznym nie jest? Zupełnie inaczej miałaby się sprawa gdyby stosowno gazy niepalne [n.p. hel]. pozdr
  14. Samochody pancerne

    Witam; gregski: 1. Wyjaśnienie - tzw. życie, chciałem coś innego ale promotor powiedział "nie", a Citroen był pierwszy który mnie na prakltyki przyjął, zaś wnioski promotor określił jako pesymistyczne... ale to marginesem. 2. W temacie: zwróć uwagę, że tak naprawdę fakt, że motoryzacja może przynieść wojsku kolosalny, wręcz na wagę złota pożytek, [brzytwę], okazało się kiedy taksówki paryskie dowiozły na front uzupełnienia, jako że jedyne mogły temu podołać mając moce przerobowe. O ile mnie pamięć nie myli były to gł. samochody marki Renault. Potem kiedy front stał się pozycyjny problem "zmotoryzowania" [w jakiejkolwiek postaci] armii po prostu padł, a wojna na wschodzie raczej wskazywała na siłę pociągów pancernych. Dopiero kolejny rok w okopach sprawił że coś trzeba było z tym zrobić. Problem z samochodami pancernymi był i to duży: - ich dzielność terenowa była mala - zaś masa duża Masywy jako "koła" miały swoje zalety, ale i wady - m.in. wagę i nacisk jednostkowy. Opony zaś no cuż - musiały być szerokie ale i uszkodzić latwo. Rozwiązaniem był napęd gąsienicowy - lecz zawierucha wojenna [Rosja!] temu przeszkodzila. Oto co na temat tego pisze wiki: "... Jako jeden z pierwszych pojazdy z półgąsienicowym układem jezdnym zaczął konstruować od 1909 francuski inżynier, działający w Rosji, Adolphe Kegresse. W 1915 roku w napęd Kegresse wyposażono partię ciężarówek Packard, używanych jako ambulansy. W 1919 roku skonstruowano w Rosji pierwsze półgąsienicowe samochody pancerne - Austin-Kegresse. W okresie I wojny światowej także w innych państwach wprowadzano półgąsienicowe ciągniki artyleryjskie i samochody ciężarowe, zwłaszcza w USA (Holt, Allis Chalmers) i Niemczech (Marienwagen). Po 1917 roku Kegresse wyjechał do Francji i odtąd udoskonalał on tam swój wynalazek, konstruując długą serię ciągników artyleryjskich i "samochodów kawaleryjskich" Citroën-Kegresse. Pierwszym francuskim projektem Kegresse był mechanizm półgąsienicowy dla samochodu osobowego Citroën-Kegresse B2 10CV z 1921 roku. Pojazd ten został rozsławiony rajdami przez Saharę w 1922/23 roku oraz przez Afrykę w 1924/25 roku ("Croisiere Noire") ...." Być może to także jest przyczyną wolnego rozwoju tego typu napędu. Warunki i sytuacja panująca w ówczesnej Rosji na pewno temu nie sprzyjała. Zaś Citroen był tu o tyle ważny, że jego zakłady same z siebie produkowały o ile pamiętam chyba ponad połowę [albo coś koło tego] wszystkich pocisków artyleryjskich zużywanych przez armię francuską na froncie. Zwietrzył interes i finansował go bardzo mocno a potem rozpropagował [rajdy] i dopiero od '23 r. armia się tym na poważnie zainteresowała. pozdr
  15. Samochody pancerne

    Witam; gregski: pisalem magisterkę z historii Citroena, to naczytalem się o tym co kiedy i gdzie "odkryl" w kwestiach motoryzacyjnych. Np. ABS "wynaleziono" już w latach 190x, w każdym razie grubo przez pierwszą wojną. Problemem nie byla wiedza i kwestia "jak to dziala", klopotem bylo przelożenie tego na istniejącą technikę i możliwości. O ile samochód pancerny [i to jeszcze "na masywach"] nie stanowil zbytniego problemu - obicie blachą auta i danie mocnego silnika i jako tako twardej nawierzchni o tyle nawet szczątkowe gąsiennice to już pewne klopoty i w budowie i w wadze takiego pojazdu, co wbrew pozorom jest bardzo ważne [wiem, jestem monotonny], przy ówczesnych mocach silników i ich wielkościach. O ile pamiętam jeden z pierwszych używanych pojazdów pólgąsiennicowych to jeden z modeli Citroena [do sprawdzenia, skleroza], który o ile dobrze pamiętam debiutowal w latach dwudziestych i od razu wbudzil spore zainteresownie... pozdr
  16. Sojusz Polski z Niemcami

    Witam; marcus753 - na początek jeszcze raz przypominam o ortografii i jej zasadach. Ale do tematu: pisałem wiele razy, to i się pewnie powtórzę. Sojusz Polski z Niemcami był nierealny - ze względów wojskowych i politycznych jest to jasne. Zawierając go Niemcy nie zyskiwały nic, natomiast tak czy inaczej wiązały sobie ręce w kwestii inwazji na Francję. Z Polskiej strony nie dawało to nic - ani ekonomicznie ani politycznie - po prostu z racji siły sojusznika. Piłsudski żył w czasach kiedy sily wojskowe Niemiec i Polski były zbliżone a nie nie diametralnie różne. To co on by mógł zrobić i dlaczego jest to wróżenie z fusów. Poza tym sojusz poslko - niemiecki musiał mieć jeden podstawowy i zasadniczy warunek by móc zaistnieć [lub dokładniej by można było marzyć o nim] - oczywiście nie mogło w żaden sposób nastąpić zbliżenie ze Stalinem. Porównanie możliwości Polski i ZSRR jest szybkie, łatwe i bolesne - dla nas. Zbliżenie z ZSRR zaczęło nastąpować od marca - kwietnia '39 roku, co z punktu już eliminiowało zbliżenie z Polską. Logika dyplomatyczna. Za wojną z Polską przemawia jeszcze jeden argument - finansowy, po stronie niemieckiej. Dłuższe niż do wiosny - lata wyczekiwanie na kolejną wojnę było niemożliwe. Niemcy musiałyby znacznie zwolnić tempo zbrojeń by w jakikolwiek sposób móc sfinansować tzw. "armaty miast masła", lub przy tym tempie zbrojeń ogłosić bankructwo państwa. Rzut ka na politykę Anglii i Francji i fakt, że te same osoby oddawały w Monachium Czechosłowację, oznaczał najzwyczajniej w świecie, że jest dość duża szansą, iż mimo szumnych deklaracji czy zapowiedzi zdecydowane działania mogące stwarzać znaczne zagrożenie dla Niemiec nie nastąpią lub będą na tyle powolne, że WH zdąży pozbierać się z Polski. Tym bardziej, że kolejne miesiące wskazywały, że pakt radziecko - niemiecki jest coraż realniejszy. pozdr
  17. Józef Piłsudski - ocena

    Witam; do czegóż to doszło... ja z Lansjerem bronimy Marszałka wespół w zespół... Ad rem: Hauer: sytuacja w '14 roku byla taka, że nikt nie mógł przewidzieć kto wygra i kiedy. Każda z opcji, każdy z polityków który mówił że tylko z Kajzerem / F.J./ Carem wygramy miał swoje plusy i minusy, każdy z nich wiedział ze jedna szansa już jest - szansa bo zaborcy byli skłóceni, byli w stanie wojny między sobą. Piłsudski stawiał na Austrię, i naprawdę miał podstawy ku temu, by tak robić. Wystarczy spojrzeć na to co można było zrobić w Galicji czasu samorządności, wystarczyło spojrzeć że Daszyński, PPS-iak z krwi i kości, był w Parlamencie Wiedeńskim, ba na uniwersytetach językiem wykłądowym był polski, urzędnik mówił po polsku, demnstracje patriotyczne po polsku były a jak - patrz odłonięcie pomnika bitwy pod Grunwaldem i cała masa innych. Choćby z tego z powodu Piłsudski miał bardzo duże podstawy by stawiać na A-W [szerzej: państwa centralne]. Dmowski [czy endecja]- patrzyli na to że Słowianie, że Rosji nie da się podbić - ergo wygra. Nikt nie przewidział tego że oba te kraje rozyspią się w pył, a na ich gruzach będzie toczyła się walka o resztki i pozostałości pomiędzy o wiele mniejszymi "potęgami". Przy okazji : obie decyzje z dwóch stron "Akt 5 Listopada" i podobne deklaracje cara mówiły jedn - teraz zaczął się dla was lepszy czas- brakuje nam mięsa armatniego. Macie tutaj troszkę więcej a nam dajcie coś - siebie. Obie te deklaracje mówiły że oba kraje są i słabe i skrobią "dno" w kwestiach rekrutów na ziemiach objętych terenami walk lub w ich pobliżu. Dla Rosji Polak- rekrut byl o tyle cenny że nie zwerbował go Niemiec czy Austriak. Na sam koniec już - jak pisałem państwa zachodnie nie ogarniały w najmniejszym stopniu tego co rodziło się na gruzach imperiów upadłych, nie rozumialy zaszłości historycznych narodowych i innych. W Wersalu to co się dało wygrywal Dmowski [staral się jak mógł choć kilka błędów zrobił], na wschodzie - Piłsudski [podobnie błędów się nie ustrzegł]. Lecz z drugiej strony - któy z owych polityków mial tak naprawdę praktykę na szerszym forncie walki politycznej i strategicznej niż parlament i to obcego kraju? pozdr
  18. Pomoc ;)

    Witam; widiowy7: przecież u nas na forum także jest kilka tematów [o Śląsku, Sląsku Cieszyńskim, plebiscytach czy "buncie" Żeligowskiego.] Do tego wszystkiego można dodać [słowem wspominając] o konferencjach w których Zachód nie zagwarantowal nam granic [Rapallo bodjaże]. pozdr
  19. Nieznane fakty z historii Polski (od 1918)

    Witam; Profesor88: zawsze możesz też pogrzebać w tamatach i wypowiedziach u nas na forum - dział II RP, choć też coś może być jeszcze n.p. w I wojnie światowej [oba w części dotyczącej historii Polski]. Są tak podane czasem i treści dokumentów i różne wypowiedzi i zwykłych i ważnych osób. Na pewno coś znajdziesz. pozdr
  20. Witam; gregski: zbrodnie, przynajmniej ich część, stalinowskie były ludobójstwem. Ocena liczby ofiar idzie w miliony, od kilku po dwadzieścia kilka. Dokładniej liczby nie zna nikt, i znać pewnie nie będzie. Poza tym same zbrodnie stalinowskie dotyczyly calych narodów - dokładniej złamania ich, sprawienia by byli posłuszni Stalinowi. Przeliczenie ilości zabitych na liczebność poszczególnych nacji sprawi, że okaże się iż ilość ludności zamodrowanej wynosila i naście i więcej procent... co oznaczało zagrożenie dla calego narodu, dla jego "czystości rasowej" [nazwijmy to brzydko w ten sposób]. Zamordowanie kilkustastu tysięcy oficerów niczego takiego nie czyniło. pozdr
  21. Zmiana konstytucji

    Witam; Hauer - problemem nie jest to że chcę aby w konstytucji był mój czy jakikolwiek inny światopogląd, problmem dla mnie jest to by konstytucja była z niego wyprana tak jak się da, bez odwołań, bez wstępów i strzelistych uniesień. Po prostu prawo, proste, jasne wyraźne. Całą reszta czyli odwołania do jednego lub innego Boga, odwołania do takiego czy innego systemu wartości są już kwestią konkretnych ustaw, któe muszą być zgodne z konstytucją obowiązującą wszystkich obywateli: Żydów, bojców, mołojców, katolików, ateistów. Jeżeli jest w niej zapis, że nie można ograniczać praw jednostki to bowiązuje to wszystkich, zaś kwestią ustaw szczegółowych jest określenie dokąd oznaczone są te prawa, a odkąd już prawa innej osoby. Zamieszczanie tego wszystkiego w konstytucji sprawi że będzie miala ona kilka tysięcy stron i nikt nie będzie wiedzial co i gdzie. pozdr
  22. Zmiana konstytucji

    Witam; Hauer:w sensie ludziom - mówilem o doroslych kobietach, o osobach mających świadomość, mogących podejmować świadome decyzji - czyli o kobietach majacych od nastu do pięćdziesięciu kilku lat. Zakazując i to w konstytucji aborcji stawia się ich prawa dużo niżej, ba odmawia się im praw, dlatego że chroni się zarodki... Jest to wedlug mnie odmawianie praw żywym, dla czegoś [bo nie osoby] które samo z siebie nie przezyje... Zapisywanie w konstytucji - że życie żyjącej osoby od tego co może będzie [albo nie] czymś realnym - jest blędem. pozdr
  23. Witam; anold: u mnie też nie zawsze jest na wszystko... ale ad rem: Uważam , że polityka moglabyć zupelnie inna, niestety wymagala ona elastyczności i zrozumienia potrzeb mniejszości. "Cat" opisuje przebieg glosowania w Parlamencie, nad tym, aby Żydzi mogli handlować w niedzielę, ale mogli mieć zamknięte w sobotę, gdyż u nich "niedziela" jest w "sobotę", a sobota w niedzielę. Podczas tego glosowania nawet poslowie socjalistyczni zaglosowali przeciw nim, na to padly glosy ze strony poslów żydowskich, że utracili glosy wyborców pochodzenia żydowskiego... Tak naprawdę znów wedlug Cata wiele osób pochodzenia ukraińskiego czy bialoruskiego mialo na początku istnienia II R.P. bardzo duże zaufanie do nowego kraju, z prostego powodu - z racji dużego udzialu liczyli na udzial we wladzy. Wystarczy przeglądnąć to ile poslów mialy mniejszości narodowe by uświadomić sobie, że ich udzial byl mniejszy niż móglby być. Jako, że jestem z Krakowa, preferowalbym metodę jaką F.J. utrzymywal swoje cesarstwo przy życiu., czyli zachęcanie mniejszości do udzialu w rządzeniu do odpowiedzialności za kraj czyli: mozliwość tworzenia czegość na ksztalt listy narodowej, możliwość pewnej samorządności [n.p. w powiatach gdzie mniejszości stanowiyby powiedzmy 50% lub więcej [oczywiście jedna narodowość], i t.p. Do tego szkolnictwo w ich wasnym języku. Wszystko to dzialaloby w dwie strony - z jednej pozwalaloby to że Ukraińcy czy bialorusini przesiąkaliby nasza kulturą, mieliby świadomość że to państwo jest im bliskie, a przez mozliwość glosowania na ich wlasnych kandydatów, a oni mieliby duży udzial w rządzeniu - że takze na calość spraw państwa. Takie podejście także mialoby wplyw na Polaków. To zaś co się dzialo w drugiej polowie lat 30 tych [zwlaszcza po śmierci Marszalka], bylo niedopuszczalne, czyli że wszyscy są równi ale pod warunkiem, że jest się Polakiem i katolikiem. pozdr
  24. Czołgi

    Witam; redbaron: problemem jakim jeszcze dlugo przeżywaly byl brak lekkiego, mocnego silnika [o mocach liczonych w setkach koni mechanicznych] który umożliwialby odpowiednie opancerzenie "potwora" i wystarczalby do udźwignięcia określonej masy w warunkach bojowych. Przecież tak naprawdę diesla [wielkich mocy] stosowali Rosjanie, mniejsze - Polacy i Japończycy, Amerykanie - w czasie II wś lączyli kilka samochodowych, lub stosowali lotnicze... Nawet w "cywilu" odpowiednio mocne diesle [o mocach idących w setki KM] pojawily się w latach 60 tych, wcześniej stosowano je z racji wielkości czy gabarytów w marynarce, czy tam gdzie wielkość nie gra roli. W takiej sytuacji w zasadzie okres I wś, to albo potwory albo stosunkowo lekkie i niewielkie czolgi w guście R 17 FT. pozdr
  25. Starosta skalski w 1629 roku

    Witam; Kadrinazi: być może wakowalo... w 1624 roku byl nim Mikolaj Herburt [OdB Bitwy pod Martynowem]; wiki zaś twierdzi że w 1630 roku starostą skalskim byl/zostal Mikolaj Ossoliński h.Topor. pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.