-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; różnie - fakt, że ktoś posiada wyższe wyksztalcenie, wcale nie oznacza że jest czlowiekiem w sensie zachowania, że potrafi zrozumieć kogoś innego. Wystarczy porozmawiać z różnymi osobami. Są takie z "poniżej średnim" wyksztalceniem które są naprawdę inteligentne, mądre czy potrafiące zrozumieć innego czlowieka. Spotykam także "doktorów" , "profesorów" i innych "wyksztalconych", którzy mają bardzo ostre poglądy wyznają zasadę silniejszy ma rację, a ich "lacina" potrafi nawet mnie zaskoczyć [jako, że dzialam w budowlance nasluchalem się go dość...]. Ba, nie krępują się z tym zachowaniem względem obcych, nie wahają się wyzywać wlasnego syna od najgorszych, poniżać go, bić [zaznaczam, że syn mial na oko okolo 20 lat...] przy zupelnie obcej osobie. To nie to, że ktoś jest wyksztalcony, ma zawód w ręce [niegdyś osiągany tylko w zakresie studiów wyższych] nie oznacza, że jego osobiste poglądy czy wizja świata jest liberalna. Wystarczy porównać trzy osoby, wszystkie znane - wszystkie są prawnikami, z tego jeden to dr, jeden - magister [albo podobnie], jeden - profesor... Czyli Kaczyński - Giertych - Majchrowski. Trzech prawników, trzy różne spojrzenia jedno formalne wyksztalcenie - wyższe. To kim jest i jak zależy od czlowieka, w znakomicie mniejszym wymierze od wyksztalcenia. pozdr
-
Witam; Pytanie, mam nadzieję że łatwiejsze: jak nazywał się sztab nowosformowanego XIX korpusu w sieprniu '39 r., w ktorym znalazł się w ostatnich dniach sieprnia '39 r. H. Guderian? pozdr
-
Czy Stalin planował atak na Hitlera w '41 r. ?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Wschodni
Witam; w kwestii tego jak W.H. był przygotowany do Barbarossy [atak na ZSRR], cytuję za F. Halderem z "Dzienników wojennych...." t. 3. 27.6.1941 "...Wagner [gen. kwat.] melduje o zdobyciu wielkich skłądów w Dubnie [grupa armii "Połdunie"]: większe ilości oleju i benzyny, 42 moździerze kal 210 m, 65 karabinów maszynowych, 95 samochodów ciężarowych, 215 czołgów, 50 dział przeciwpancernych, 18 baterii [art]..." 28.6.1941 "... c. w Taurogach zostały znalezione niezwykle duże zapasy środków żywnościowych [organizacja wywozu], n.p. 40 tys ton smalcu, 20 tys ton słoniny, bardzo duże zapasy mięsa i białej blachy na puszki do konserw. Żywe świnie..." 1.7.1941 "... b. Sytuacja w zakresie materiałów pędnyc: szacunkowe potrzeby dziennie - 9000 m3, czyli miesięcznie 250 000 m3, to znaczy 22 pociągi dziennie. Rzeczywiste potrzeby: dziennie -11,500 m3, mieięcznie - 330 000 m3, a więc znacznie wyższe niż przewidywano. Z tego około 1/3 pokrywamy ze środków zdobycznych [ok. 100 -110 tys m3]. Zapotrzebowanie na pociągi do dnia 6.7 wynosiło 7 pociągów dziennie, od 6.7 potrzeba będzie 14 pociągów dziennie..." 2.7.1941 "... b. W pasie działania grupy armii "Środek" znaleziono wielkie zapasy materiałów pędnych koło Baranowicz i Molodeczna..." Pytanie o jak dużych skladach szła informacja do Szefa Sz.G. , które to przekazywał Grneralny Kwatermistrz... Ile mniejszych skłądów, magazynów zdobyto które to nie dochodziły wyżej inaczej jak zbiorczo n.p. 1/3 zaopatrzenia w materiały pędne, ile takich skłądów najzwyczajniej poszło z dymem w chwili jakiegoś ataku lotniczego czy pancernego czy geupy piechocińców, ba zostało podpalonych przez wycofujące się wojska RKKA. Poza tym z 22 przewidzianych pociągów dziennie, przy wykorzystaniu zapasów zdobytych na ACz wystarczy już w nieco późniejszej fazie ataku 14... A zapotrzebowanie i tak zostanie pokryte. Ze sklądów jakie są na miejscu. pozdr PS. W jednym tylko składzie Niemcy zdobyli 215 czołgów czyli około 6-7 % tego czym dysponowali w chwili ataku na ZSRR. -
Rozwiń tezę Lenina: " wojna jest najpiękniejszym podarunkiem imperializmu dla rewolucji
FSO odpowiedział kilii → temat → Archiwum
Witam; kilka cytatów: " ...Całą naszę nadzieję upatrujemy w tym, że nasza rewolucja spowoduje rewolucję europejską. Jeśli narody Europy nie zdławią imperialzmy my zostaniemy starci na proch, to pewno. Albo rewolucja rosyjska wznieci wicher walki na Zachodzie albo kapitaliści wszystkich krajw zduszą naszą..." L. Trocki " ...Bój ostatni, zwycieśki już trwa / Wokół nas płonie dziś cały świat / Bo bagnetem wśród ogni i trówg / Każdy z posad go ruszyl kto mógł.." Orieszyn - "Na bagnety" "... Jechaliśmy gospodarskim patrząc okiem/ na przyśzłą Światową Federację Rad / Bredzą pismaki z gazetowych stron : /"Trzeba icgh najpierw sprawdzić..." / Figa z makiem !/ Wy z waszą kontrolą idźcie won, / To my bierzemy oddech przed atakiem..." W. Majakowski "Moje wystapienie na konferencji genewskiej" "... Organizując intelektualistow Europy przeciw Hitlerowi i jego filozofii przeciw japońskiej soldatesce, należy ich przekonać o tym, że wszechświatowa rewolucja socjalistyczna jest nieunikniona..." M. Gorki "... Niech burżujów strach oblata / Rozdmuchamy pożar świata / Świat w pożarze we krwi stanie / Pobłogosław Panie!..." A. Błok "... Socjalizm, który zwyciężył w jednym kraju, bynajmniej nie wyklucza od razu wszystkich wojen w ogóle. Przeciwnie zaklada je..." W. Lenin "... Centralna Rosja to zarzewie rewolucji światowej..." J. Stalin "... Należy wykorzystywać przeciwieństwa i sprzeczności między dwoma imperializmami między dwiema grupami państw kapitalistycznych, podjudzając jedne przeciw drugim... " W. Lenin "... Przemoc jest niezbędna i pożyteczna..." W. Lenin "... Bądźcie pewni, że ręka nam nie drgnie..." J. Stalin "... Miejmy nadzieję, ż uda się nam zmienić naszą Robotniczo - Chłopską Armię Czerwoną z ostoi pokoju, jaką jest obecnie, w ostoję wyzwolenia robotników państw kapitalistycznych od jarzma burżuazji..." J. Stalin "... Krótki kurs historii WKP uczy nas: żeby zniweczyć niebezpieczńestwo kapitalistycznej interwencji tzeba robić jedno - zniszczyć kapitalistyczne otoczenie. Dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć że sztandar światowej Komuny zatriumfował na całym świecie..." L. Mechlis "... Na stalowych bagnetach i salwach Woroszyłowa, na poteżnych skrzydłach Rad poniesiemy wyzwolenie klasie robotniczej krajów kapitalistycznych i umieścimy sztandar komunizmu na pozostałych pięciu szóstych globu..." L. Mechlis "... W warunkach gdy jesteśmy otoczeni wrogami nagłe uderzenie z naszej strony, nieoczekiwany manewr, szybko.ść decydują o wszystkim...:" J. Stalin "... Jesteśmy partią klasy idącej na podbój świata..." M. Frunze pozdr -
Witam; Avaritia : Polak ma o wiele większą szansę czuć się zażenowany. Spójrz na to co się u nas dzieje - A-B stał się niemalże "dobrem narodowym". Zawsze występuje jako synonim najgorszego co może spotkać człowieka, co rok omawiane są wycieczki z Izraela i migawki z marszów niemieckich żołnierzy / uczniów et c. Słysząc od tym od małego staje nam w wyobraźni coś potężnego, poza możliwością objęcia przez umysł, wchodzimy - napis jak napis kilka piecy, ze cztery koiny, parę baraków, ileś fundamentów i drut kolczasty. Gwoli ciekawości - jeżdżąc po Śląsku [po jego przemysłowej części, tej która jeszcze "za Niemca"] nie raz i nie dwa można zobaczyć tak dobrze znane z A-B słupy, drut kolczasty na górze i ruiny terenó przemysłowych. Według mnie, w Polsce o wiele za często pokazuje się A-B, przy byle okazji działa na wybraźnię, co sprawia że wizyta jak wizyta - przyjść - wyjść. Niemcy mają zupełnie inną historię, dla nich A-B to memento mori, to sznur w domu powieszonego, to wstydliwy katowski topór mający świadczyć jak niegodnym zawodem parał się ojciec lub dziad, to cmentarz na terenie którego jest multum krzyży i komentarz - to Twój ojciec / dziad ich poćwiartowal.. Przy czym nikt nie twierdzi że "jaki ojciec taki syn", lecz pamiętaj - do tego prowadzi zapalczywość. Włosy czy okulary zostają w pamięci z prostego powodu - nawet jak dziewczyna z warkoczem jak udo Arnolda S. zgoli się do gołej glacy - będzie z tego szufekja taka na śmieci, góra dwie... a tam mierzą nie na szufle ale miliony szufli. Okulary - dokładnie ta sama zasada: gigantyczny salon okulistyczny to podświetlone gabliotki gdzie na wielu metracj jest może ze trzy - cztery setki i wielki salon. Zrzucone na kupkę te cztery setki zmieściłyby się może do 10 litrowego wiadra, takiego jak do szmaty do podłogi... a tam takich wiader.... Takie drobne rzeczy działają na wyboraźnię, bo z nimi spotykamy się conajmniej codziennie, jeśli nie częściej. pozdr
-
Witaj; w zasadzie są to każde strony dotyczące Polski [polityki wewnętrznej, sytuacji wewnątrz obozu sanacyjnego] w okresie od '35 do '39 roku. Można spróbować poszukać u nas w dzialach dotyczących II R.P. pozdr
-
Witam; Gerhard: gwoli uzupełnienia, świetnego skądinąd postu - patrząc na rozlokowanie jednostek niemieckich, okaże się, że część RU rawsko - ruskiego, będącego "na skrzydle" wojsk skupionych w wyśtępie w okolicach Przemyśla [mniej więcej linia Sanu] znajdowała się także na skrzydle wojsk niemieckich skupionych na występie w okolicach Bugu aż do linii Brześcia.. Oznaczało to że okopy i in. umocnienia polowe kopane przez WH [lub brygady budowlane, tego typu które w '39 wykorzystywał Guderian, dla zabezpieczenia się przed polską agresją] także znajdowały się na jego południowym skrzydle, i także podobnie jak RU rawsko - ruski mialy wspomagać obronę gdyby w razie ataku nie daj Boże Rosjanie zdecydowali się na atak. Przy okazji podobne umocnienia powinny być kopane przez WH [lub szerzej: budowane] wzdłuż niemal całego występu Białostockiego, który bardzo mocno wcinal się w terytorium niemieckie a stanowił skrzydła wojsk zgrupowanych w okolicy Brześcia i pólnocy od Bialegostoku. Ów występ stanowił dla nich zagrożenie w razie kontrataku RKKA, przeprowadzonego jako odpowiedź na planowany atak niemiecki. pozdr
-
Witam; może się mylę, lecz nie znalazłem w notatkach Haldera z okesu czerwca '41 [od 1-go do 20-go] żadnej informacji i o tym co sądzi o sławnym rozkazie o komisarzach, wokół którego anorsło tyle kontrowersji. Z jednej strony nikt go nie neguje, z drugiej WH stara się wybielić z jego stosowania, a poszczególni dowódcy pisali że stosowali go przymuszeni, bo musieli, bo jednostki pacyfikacyjne działały na ich terenie... Widomo co sądził o tym Halder? Przecież z racji zajmowanego stanowisla ów problem powinien znać. pozdr
-
Wojna francusko-pruska 1870-71, przebieg i konsekwencje
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Witam; Łyzio: ani wojny technicznej ani wielkich armii - już raczej prędzej była próbą pokanania [upokorzenia?] przeciwnika w jednej błyskawicznej kampanii. Wielkie armie - to już czasy Napoleona - setki tysięcy żolnierzy, ogromne armie, potężne koalicje; z nieco wcześniejszych od wojny '70 r. to wojna secesyjna [by wspomnieć te znaczniejsze] - w czasie której okazało się że tak naprawdę chyba po raz pierwszy na taką skalę dotyczy ona całego kraju, wszystkich ludzi, zasobów rabowanych i wykorzystywanych przez walczące strony... Technika - w wojnie zawsze używano najnowocześniejszych technik jakie znano, wykluwały się nowe... Pociągi pancerne - znano wcześniej, samochód - [dokł. samojezd] raczkuje, flota - w zasadzie nie dotyczy, cuż tu nowego? Logistykę do perfekcji opanował już Napoleon... Już prędzej do jakiś osiągnięć technicznych można zaliczyć wojnę secesyjną i monitory które zostały użyte i linie kolejowe wykorzystywane chyba po raz pierwszy w takim zakresie... Ba- wojna '70 r. pokazała że poza nagłym atakiem [czyt. doklądniej przez doskonałą dyplomację niemiecką] środki obronne przeważają znacznie nad ofensywnymi. A poza artylerią na upartą obronę jest tylko jeden sposów - litry krwi żołnierskiej, co dobitnie pokazała piewsza wojna światowa. Już znacznie więcej do wojen [czyt. historia, specyfika] wniosła poźniejsza o 30 lat wojna burska... pozdr -
Jutlandia - nawiększa bitwa morska
FSO odpowiedział Andreas → temat → Działania na morzach i w koloniach
Witam; gregski: sukces Hochseeflotte polegający na tym że starła się z HF i jeszcze po tym starciu coś pływało - rzadka sztuka... Tym bardziej, że jadnym było że niezależnie od wyniku tego co się stanie to tak czy inaczej Niemcy przegrają, bo na kolejne tego typu "wyskoki" stać ich nie będzie. Dla W.B. kwestia wygranej - to kwestia "jakim kosztem, ile jednostek stracimy..." Poza tym wszystkim pod Jutlandią starły się dwie potęgi - lądowa [dla której utrata kilku statków oznaczała klęskę i stanie na puszkach po jedzeni, pardon kotwicy do końca wojny] i morska - dla której strata w bitwie jest czymś normalnym i zrozumiałym. Tak patrząc na bitwę - Anglicy [H.F.] osiągnęła swój cel - do końca wojny niemiecka marynarka wojenna nie należała do wojsk przysparzających problemy. A ze straty były tak duże a dowodzenia "no cóż", zdarza się. Trzeba będzie gęściej i więcej zapisać w rubryce "Koszty"... pozdr -
Prawo polskie na przestrzeni wieków - do XVIII w.
FSO odpowiedział FSO → temat → Historia Polski ogólnie
Witam; secesjonista: jaki tam nierozumek - ponoć nie ma głupich pytań są tylko głupie odpowiedzi... Prawo polskie - jak pisałem było wcześniejsze od prawa niemieckiego, i w zasadzie po XV wieku miasta zakładane w dobrach królewskich, [wsie zresztą też] mialy za podstawę swej egzystencji prawo niemieckie [n.p. z możliwościami wolnizn, z dużą silną i niezależną władzą wójta czy sołtysa, możliwościami odwołania się do konkretnego kodeksu zasad - spianych i obowiązujących wszedzie i jednakich et c. Prawo polskie jako prostsze, często odwołujące się do bardzo miejscowych zwyczajów - z prawa nazwijmy to "krajowego" stało się takim samym prawem jak prawo n.p. wołoskie - wykorzystywane zwykle przez szlachtę dla zakladania miast czy wsi mających stać się jakimś tam centrum administracyjnym czy gospodarczym w dobrach. To jak istaniały różne systemy prawne na terenie jednego organizmu n.p. miejskiego pokazują tzw. jurydyki - czyli tereny miasta, należące do szlachty, wylączone spod prawa miejskiego. W Krakowie takich jurydyk było całe multum [n.p. rejon dzisiejszego Placu na Groblach]. Samo prawo polskie - "staczało się" powoli w dół - z prawa, nazwijmy je królewskiego, stało się prawem szlacheckim [i to coraz uboższej szlachty] w końcu w teorii Konstytucja 3 Maja [na wielu terenach znacznie wcześniej - zabory] zniesiono stare prawodawstwo, zastępując je nowym jednolitym. Mnie po prostu zastanawia czemu nie wszędzie stosowano prawo niemieckie, jak i gdzie wypierało ono "wcześniejsze" przepisy zwane prawem polskim, dlaczego mmo wszystko je stosowano. I to nie tylko jako podstawę dla prób zakładania miast czy wsi, ale także jako podstawę do organizacji życia społecznego czy gospodarczego ośrodków miejskich czy wiejskich. pozdr -
Witam; Gerhard: rzut okna na granicę i rozlokowanie RKKA pozwala stwierdzić, że schrony budowano nie tam gdzie zachodzilo największe ryzyko ataku lecz budowano w taki sposób aby zabezpieczyć ewentualny atak. Pisząc zabezpieczyć atak mam na myśli , atak RKKA na Niemcy. W takim wypadku zachodzi zawsze ryzyko uderzenia ze skrzydla. Owe umocnienia mialy oslaniać ów atak i ulatwiać obronę na słabiej obsadzonych drugo i trzeciorzędnych odcinkach. Forteca: pisząc o budowie i tempie wykonywania Linii Mołotowa rzucają się w oczy przynajmniej trzy kwestie: - budowano ją z dużym naklądem sil i środków - lecz tylko do pewnego okresu [wiosna '41] - później nastąpiło znaczne jej oslabienie, lecz początkowo spora część dowódców niemieckich była przekonana, że budowa trwa nadal i to w szybkim tempie - jednakże od początkó czerwca prace w zasadzie zaprzestano - pozostawiają klocki z betonu. Jakieś dwa lata później w znakomiecie krótszym czasie, w dużo gorszych warunkach RKKA w okolicach Kurska w szczerym stepie wykopała setki kilometrów traszei, rowów przeciwczołgowych i wszystkiego co potrzeba by zatrzymać impet W.H. W kwestii karania lub nie winnych "projektu" i "wykonania" - wcale nie Matthausem - lecz ZSRR. Stalin podejmowal decyzję o winie szybko i bezproblemowo. Brak tej decyzji - oznacza, że w jakimś sensie Linia Mołotowa spelniła swe zadanie - pytanie jakie. Jeżeli dyrektorzy najważniejszych zakładów produkcyjnych mieli linię bezpośrednią do odpowiedniego ministerstwa, niektórzy i wyżej i bywa że lecialy głowy za niewykonanie zadań... to czemu to nie polecialy? Budowanie bunkrów tak żeby było je widać, w taki sposób by można je było zniszczyć ot tak mija się z celem. Przy okazji - to z jakich prefabrykatów i jakiech materiałów były robione - Niemcy widzieli - skoro sam Guderian opisuje, że nie widzial postępu prac. Oznacza to tyle, że wcześniej owe prace byly monitorowane. Przy okazji Pz II i PZ IV to dwa zupełnie różne czolgi, i zupelnie inne przeznaczenie. Przy okazji trzymając się tego porównania PZ IV to linia Stalina [i to późna wersja tego Panzera] , Pz II to Linia Mołotowa [i jest to wczesny Panzer...] Jak już to powinno być na odwrót. To czemu na samej granicy budowano coś czego w zasadzie poza niewielkimi wyjątkami Niemcy nie zauważyli, ba - coś czego budowę przerwano - podczas gdy powinno się to budować jeszcze szybciej, tym bardziej, że Stalin znał plan Barbarossa i to dość szybko po jego powstaniu... pozdr PS. Guderian w sierpniu '39 r. także budował umocnienia obronne... o czym cytat w poprzednim poście samego autora...
-
Witam; najbardziej znanym "wyjątkiem" był oczywiście Wieniawa - Długoszowski - qui pro quo polskiej kawalerii... A anegdot o nim więcej jak peanów o Marszałku. Co do zadłużania się - to nie był wyjątek. Wielu oficeró chcąc dostosować się do życia pulkowemu robiło zakupy ponad stan [dokłądniej stan poborów]. Pół biedy jeżeli sam oficer byl sam z siebie "bogaty"; jeżeli biedniejszy - często gęsto miewał długi w knajpach i restauracjach. Często bywało tak, że wobec oficera który nie "integrował się " [z różnych powodów zresztą] z pozostałymi stosowano różne formy ostracyzmu - n.p. wszyscy mogli mieć "nagły brak gotówki" w czasie nabawy i dostali "na krechę" a on nie... Dość ciekawe rzeczy pisał o życiu oficerskim i podoficerskim i Kirchmayer i Kuropieska. W kwestiach honorowych - patrz: Kodeks Boziewicza. pozdr
-
Witam; Leuthen - co do wieku - spojrzałem - wiem:), co do kwestii pierwszej - przecież w podobnej sytuacji byla spora grupa oficerów, każdy chciał przedstawić [i to robił pisząc takie czy inne wspomnienia],. W dużej części z nich jest przedstawione zafascynowanie Hitlerem, oraz dość często krytyczna mniej lub bardziej ocena własne i działań W.H. i swoich. Większość wspomnień pisana jest rzeczowym tonem, z realną oceną sił własnych i przeciwnika i wszystkim tym co sprawia, że trzymając je w ręce można na ich podstawie rozrysować kompletne OdeB. Pewna część z dowódcó bywała przez Hitlera odsuwana od pełnionych funkcji by potem czasem powrócić na inne stanowiska. Chyba że uznano Haldera za najprzyzwoitszego z całej gruby niemieckiej generalicji i najwyższych dowódców? pozdr
-
Prawo polskie na przestrzeni wieków - do XVIII w.
FSO odpowiedział FSO → temat → Historia Polski ogólnie
Witam; prawo polskie, przynajmniej tak funkcjonuje dość często w literaturze przedmiotu - było prostsze od prawa niemieckiego [dokładniej istniały dwie wersje - prawo magdeburskie i prawo lubeckie]. Nie przewidywało ono aż takiej dużej samodzielności sołtysów czy wójtów, nie przewidywało aż tak iej samorządności, ba niemal niezależności miasta w wielu decyzjach jakie był podejmowane na terenie ośrodka miejskiego. Swymi rozwiązaniami pozostało w tyle za prawem niemieckim - regulującym w znacznej mierze także stosunki gospodarcze. Wystarczy spojrzeć na to co się działo z dużymi i mniejszymi miastami "lokowanymi" a nie "budowanymi na tzw, surowym korzeniu" na prawie niemieckim. Rozwijały się lepiej szybciej, pomyślniej, gdyż zostały zmienione zasady życia miejskiego. Prawo polskie w sensie funkcjonowania było proste, tym bardziej, że w wielu wypadkach odwoływało się do zwyczaju obowiązującego na danym terenie, nie odnosząc tego do konkretnej i obiektywnej w pewnym sensie normy prawnej, dając jednakże pewną podstawę dla rozwoju niedużego ośrodka małomiasteczkowego. pozdr -
Witaj; Łyzio : z Komuną paryską jest troszkę jak z napadem na bank. Nic nie jest po napadzie takie jak przed. Komuna to wielki przerywnik między Cesarstwem i jego klęską w wojnie, a kolejną Republiką, ktora stawiała sobie za cel bycie inną. Komuna to taki sam przełom jak sprawa Dreyfussa, tylko o ile Komuna zmiotła Cesarstwo o tyle Dreyfuss zmienił mentalność społeczeństwa. Same hasła w stylu praca dla wszystkich z racji etapu na jakim znajdowala się Francja [szerzej : system ekonomiczny] nie mogły być spełnione. Jeszcze minie niemal 60 lat zanim te postulaty znajdą jakiś posłuch [taczki co przeowożą piach] a kolejne 30 zanim związki zawodowe będą na tyle silne by wywalczyć coś od wrednych kapitalistów. Sama Komuna w/g ówczesnych polityków była zagrożeniem dla kraju, choć była sygnałem że zmiany muszą nastąpić. Sam fakt pełnej laicyzacji i zeświecczenia państwa to dopiero etap po Dreyfussie, lecz być może to że Komuna coś takiego wprowadziła, miało swój wpływ na późniejsze działania czy ustawy już republikańskich władz. pozdr
-
Jutlandia - nawiększa bitwa morska
FSO odpowiedział Andreas → temat → Działania na morzach i w koloniach
Witam; gregski : Jutlandia swoim charakterem co nieco przypomina Front Wschodni w '43 czy '44 r. takim jak go zapamiętali żołnierze niemieccy. Tak karność, zdolności poszczególnych dowódców, umiejętności, czasem doświadczenie górowały nad RKKA, tak - to dowódcy niemieccy wymyślili coś jak "wędrujące kotly", i wiele innych rzeczy. Problem był tylko jeden - każdy stracony żołnierz niemiecki był cenniejszy jak złoto, radziecki - no cuż. Niemców jest mniej jak Rosjan, dużo mniej. Tutaj dokładnie jest ten sam problem - jakkolwiek straty niemieckie dzięki wspaniałemu dowodzeniu były mniejsze, zwroty manewry wykonywano dzięki wyszkoleniu lepiej jak wzorcowo, dzięki świetnemu planowi bitwy i rewelacyjnemu dowodzeniu - dokonywano "cudów gwardyjskich", a dzięki wiedzy niemiecki dowódca znacznie lepiej wiedział od swego angielskiego kolegi kto, gdzie w kogo i w jakiej kolejności ma strzelać - był jeden podstawowy problem. Każde uszkodzenie, każda strata była o wiele razy cenniejsza jak złoto - w zasadzie nie do odrobienia. Naczelny marynarki niemieckiej nie mógł zrobić jednej rzeczy - zadzwonić do stoczi i kazać by mu przyprowadzono ileś Kl, i innych "pomniejszych" jednostek... pozdr -
Witam; Forteca: piszę o Brześciu bo jest to ciekawy przykłąd z racji ilości mostów, ilości wojska - co by o tym nie mówić, czy bunkrów budowanych w jego okolicy. Być może i jestem uparty w powracaniu tego co stało w okolicach Brześcia ale... Co do Linii Mołotowa - o ile się orientuję zasadniczo każdym celem umocnionej linii obrony [niezależnie czy jest to MRU, czy Linia Maginota czy jakakolwiek inna] jest sprawienie by wróg stępił sobie zęby dał czas na podciągnięcie odwodów w konkretne miejsca. Jeżeli bunkry są ustawione na otwartej przestrzeni nijak zamaskowane, nie zawsze uzbrojone to po co one są? Artyleria wroga ma na tyle sensowny zasięg, że wystarczy jak do mapy z GPS-em - namiar i strzał i po zawodach. Był bunkier - nie ma bunkra. Zaś umocnienia byly tak rewelacyjnie zrobione, że WH już pierwszego dnia zdobył Lipawę [ówczesny główny port RKKF]. Podobnie szybki marsz na całej linii frontu pozwala zadać pytań conajmniej kilka: - po co ładowano ciężkie pieniądze w budowę linii obronnej która linią nie była a miałą nazwę szumną - po co [dlaczego?] budowano ją w sposób "na odwrót" czyli rozkazy jakie były wydane w zasadzie może nie "zamrażały" ale spychały jej budowę na daleki tor, choć starano się to robić w taki sposób by Niemcom wydawąło się, że budowa idzie pelną parą? - dlaczego choć ten sam facet projektował obie liniie [stalina i Mołotowa] różnią się tak bardzo od siebie? - dlaczego nikt kto był "zamieszany" w jej budowę nie poniósł konsekwencji, że w zasadzie nie stanowiła żadnej przeszkody [stalin co jest jasne winnych tego typu spraw lubił znajdywać szybko i karać boleśnie...] - dlaczego nie budowano bunkrów wzdłuż głównych linii możliwego ataku [np. szosa Brześć - Moskwa...?] To tylko kilka z wielu pytań o L. M. pozdr PS "... 22 sierpnia 1939 r. otrzymałem rozkaz udania się do pomorskiego obozu ćwiczebnego Borne [ Gross- Born] aby wspólnie ze sztabem świeżo sformowanego korpusu który otrzymał nazwę Befestigungsstab Pommern [sztab Fortyfikacyjny Pomorze], wziąć udział w budowie umocnień polowych wzdłuż granicy Rzeszy dla ochrony przed polską agresją. W skład XIX korpusu weszły 3. dywizja pancerna, dwie zmotoryzowane dywizje piechoty - 2 i 20 oraz jednostki dyspozycyjne korpusu. 3. dywizja pancerna zostałą wzmocniona szkolnym batalionem czołgów wyposażonym w najnowszy sprzęt pancerny typu Panzer II i Panzer IV...] "... Umocnienia nadbrzeżne wzdłuż Bugu nie były obsadzone i nie można było dostrzeć aby w ciągu ostatnich tygodni prace nad ich wzmocnieniem poczyniły jakiekolwiek postępy.[...] tylko zachodziło ptanie, czy przewidziane jednogodzinne przygotowanie artylerysjkie jest w tych warunkach w ogóle potrzebne..."
-
Witam; w kwestii tomu ostatniego - mam dane sprzed dwóch lat [mówię o warunkach "zdobycia"]. W kwestii tego jak wyglądają zapiski w jego dzinnikach [fragmentami także je czytałem - nie wszystko i nie za jednym razem bo pozycja bogata i treściwa] zwraca uwagę Suworow i wiele innych osób. W kwestii tego, że zachowywał się "sprzecznie" - pelna zgoda, ba - nawet określenie sprzeczność jest zbyt łagodne. Z jednej strny jak najlepszy pruski ofocer, na żądanie [zum Befehl] wykonywał i przekladał na realne możliwości kraju, rozkazy swego wodza, z drugiej niemal równie beznamiętnie opisuje to czym był świadkiem z bardzo, chyba najbardziej realnych pozycji jakie można sobie wyobrazić. Cały czas zastanawia mnie w jaki sposób przekonał Amerykanów by niemieckiego generała, szefa S.G., wzięli do siebie, że będzie pracował na ich rzecz z takim samym zapałem jak wcześniej ukladal plany. Tym bardziej, że pod koniec wojny nie był młodzieniaszkiem - z tego co pamiętam zmarł w l. 70 tych w wieku ok 85 lat... czyli w '45 sześćdziesiątkię miał na pewno przekroczoną... pozdr
-
Witam; Forteca: - z tego co wiem mimo, że w okolicach Brześcia wojska było "od diabła" i jeszcze trochę, mimo że budowano bunkry jakoś żadnego mostu w okolicach Brześcia nie wysadzono. Podobnie jak ogrom środków finansowych inwestowanych w ujmijmy to "Pribałtyce" nie przyniósł efektów. Opisując ową linię sami Rosjanie [m.in Anfiłow, Zotow i in.] opisują że nie mialy one ani zasieków chroniących przed ewentualnym atakiem [budowano je na granicy], ani zaplecza, lub terenu który móglby stanowić bazę dla wsparcia obrony w razie ataku. Po prostu linia bunkrów wybudowana w terenie bez żadnych drzewek , bez niczego [drzewka ze zdjęć są "za młode". W rejonie między Władymirem a Wolyniem w jakikolwiek sposób zamaskowana był najwyżej co dziesiąta reszta - betonowy klocek na otwartym terenie... Ba - nawet te budowy - o czym pisałem w znacznej części zeszły na drugi plan, dalszą kolejność. W każdym wojskowym języku oznacza to że budowa fortyfikacji przestaje być kontynuowana. Przy okazji przecież piechota zamiast siedzieć po lasach i nie robić nic [poza ćwiczeniami i chowaniem się] mogla kopać transzeje i okopy... jak pod Kurskiem. Dla wroga siedzi - trzech chłopa robi dym - pozoruje się działania. Dalej - Bagramian określa to jako demonstrację, Sandałow pisze o wględach politycznych. Przy okazji i tą linię obrony i Lisnię Stalina zaprojektowała jedna osoba - gen. lejtn. Karbyszew... A Stalin nikogo po jej uipadku nie skrócil o głowę. W kwestii Nachodu : jak bardzo tam sprzyjalo Czechom ukształtowanie terenu? Jeżeli zaś linia Mołotowa [odsłonięta i widoczna] miałą jakiś cel taktyczny czy inny to jaki? Zmylenie przeciwnika - po co? Czemu i Sandałow i Bagramian określają to jako pozor i pokazówkę [bo tak należy odczytywać ich słowa. Przecież zanim zdemontowano Linię Stalina nie trzeba by takiej pokazówki robić - wystarczyło cofnąć armie kilka kilometrów do tyłu i poczekać co będzie a na razie niech chlopaki w szynelach kopią rowy okopy i transzeje. Będzie może wojna pozycyjna... Po co bronić się na samiuśkiej granicy, jak jest jeszcze troszkę kiloemtró za plecami, nie wiedząc w teorii który będzie główny kierunek uderzenia. Poza tym w takim wypadku nie lepiej zbudować bunkry i umocnienia tuż przy mostach i ew. brodach - będzie trudniej przekroczyć rzekę a straty będą conajmniej duże i wroga wybije się z rytmu... A tak kilka bunkrów zniszczonych, mosty zdobyte, Brześć padł, armie niemieckie krzyczą "na Stalingrad", a kolejne porty i bazy radzieckiej marynarki padają w kilka dni po wybuchu wojny, jakby tych władowanych pieniędzy nikt nie spożytkowal tylko spalil... pozdr
-
Witam; Bartek500 1. Pamiętniki [1754 - 1815]; Ch. Talleyrand , 1994 - Londyn [ss. 570 ok] 2. Do tego pooglądaj DNiPP-y [n.p. Małe państwo wielkich nadziei] powinny ten okres obejmować mniej więcej 4- 5 zeszytów [D-zieje N-arodu i P-aństwa P-olskiego] 3. Historia Powszechna - Żywczyński [1789 - 1870] ; Pajewski [1871 - 1914] 4. Moloch. Krytyczna historia USA... K. Deschner pozdr
-
Witam; kanony dziś kanony wczoraj to zupełnie różne kanony. Stalina należy rozpatrywać wedle kanonów jakie były w czasach kiedy żył i działał. Pisalem o osobistym pociąganiu za spust w sensie - osobiste zabójstwo kogoś. Za czasów rosyjskich działał w grupach rabująych i uciekał ileś razy z Syberii. Jak - nie wiadomo, hagiografia mnie nie interesuje, czy mógł zabić - pewnie tak, czy zabił - nie dowiiemy się pewnie nigdy. Osobiste pociąganie za spust nie polega na wydawaniu decyzji. Z tego powodu pisałem że prawo wraźnie rozróżnia kto wydawal i kto wykonywał rozkazy, oceniając surowo i jedną i drugą osobę. pozdr
-
Obama dostał pokojowego Nobla ''Za pracę na rzecz pokoju''
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Ogólnie
Witam; mostostal - ech ironia, ale tak z przymróżeniem oka: 1. Przecież Bush wzorem ideału nie byl i uważał że świat jest taki prosty : my cacy oni be, my gorliwi chrześcijanie - czyli ci lepsi oni nie - no cuż... 2. Wykształcony - bo tak naprawdę porównując z poprzednikami i poziomem [realnym] wiedzy Obama naprawdę stoi wysoko... 3. Przecież to tej pory Muzyni w USA to takie jakby trochę gorsze ludzie, co im pomagać trzeba... a tu taki wygrał. Zupelnie na poważnie - na dobrą sprawę przyczyny jakie wymieniłem są tak samo realne ja te które podał Komitet, tak samo realne jak chęci jakie przejawia w niektórych sprawach i jak szerokie plany snuje.. Szanse pół na pół - uda się albo nie... pozdr -
Obama dostał pokojowego Nobla ''Za pracę na rzecz pokoju''
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Ogólnie
witam; być może Obama dostał Nobla za jedną rzecz - za to że pokonał Busha i sp. [w postaci prawicowych kandydatów na stolec prezydencki], to zasługa nr. 1. Zasługą nr. 2 że przekonal Amerykanów że prezydentem może być prawnik [!]; wykształcony [!], człek który umie spokojnie rozmawiać [!], rozumieć to co mówi [!] i jest dodatkowo Czarny [!]. I stało się to U.S.A.... pozdr -
Witam; gregski: to czy sam Stalin nigdy za spust nie pociągnął to nie wiadomo. Zupelnie osobną sprawą jest to jak ktś rozumie słowo morderca - dla jednych jest nim tylko ten, kto bezpośrednio pociągał dla spust, dla innych [prawa tez] mordercą jest także ta osoba która decydowala o tym, że za spust należy pociągnąć. Nazywa się to troszkę inaczej. Poza tym przecież to tej pory w Rosji są komuniści dla których Marks, Lenin czy Stalin to bogowie na niebieskim firmamencie do któych modly trzeba wznosić. Co innego gdyby pisano peany na cześć tow. Stalina w dużych gazetach i mówiono że był człek dobry jak lelija... tylko ta wraża propaganda. pozdr