-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; początkowo tzw. prawo polskie było podstawą na jakiej działaly miasta, i funkcjonowali w nich mieszkańcy. Z czasem w większych ośrodkach miejskich zastąpiło je prawo niemieckie [magdeburskie czy lubeckie], zaś same przepisy prawa polskiego, wespól z zaadaptowanymi wyimkami z prawa niemieckiego [dot. gł. gospodarczej części życia] stanowiło podstawę prawną łatwą , wygodną by szlachta polska czy magnateria mogla zakładać wsie czy miasteczka. Jak spełniało swoją rolę na ziemiach polskich w średniowieczu, co sprawiło że prawa ogólnego stalo się prawem "prostszym", "latwiejszym" ale wykorzystywanym niemal tylko i wylącznie przez szlachtę, a nie przez państwo w całości swych stosunków? Jakie były jego zasady? pozdr
-
Witam; ja jeszcze mialem wiek poborowy kiedy bylo to jeszcze mniej lub bardziej na serio [z racji rocznika '77] to mniej więcej polowa lat 90 tych... ale że generalów i marszalków do wojska nie biorą, to nie slużylem. Na WKU dostalem kategorię E [-kstra do d..y] pozdr
-
Witam; Forteca: gwoli ścislości, w RKKA na wysokich szczeblach śmiano się że, oddziay Minowania powinny nosić nazwę "Rozminowania" bo tym się zajmowaly, od samego początku '41 r. Wydanie zaś samej instrukcji o tym jak wysadzać mosty, jest niczym nadzwyczajnym - podobnie jak w wiekszości armii wydaje się co jakiś czas kolejne regulaminy polowe, czy zasady postępowania. Budowa czy rozbudowa linii obronnej byla prowadzona tak sobie, conajmniej dziwnie. Czemu - pisalem. Z jednej strony te same osoby projektują linię Stalina i Molotowa, na początku nasilenie prac jest ogromne, potem zwalnia, lecz nadal npel uwaza, że budują ją z użyciem swiatel, nawet w nocy... Tylko po co? Przecież jest to maskarada mająca coś ukryć, pytanie co... Zaś Guderian pisząc o tym co widzial twierdzi, że prace zostaly wstrzymane. Linia byla tak blisko granicy, że wystarczylo aby wsiadl do samochodu, przejechal się nad linię graniczą i sporzal przez lornetkę aby móc osobiście ocenić stan postępu robót. Kilka dni później Halder w swym dzienniku pisze, że mosty w zasadzie zdobyte, że nie bylo problemów, że w zasadzie żadnego oporu. Oznacza to tylko tyle, że gros armii niemieckiej nie zauważyl tego że coś bylo budowane, że coś się dzialo. Byly rzecz jasna wyjątki, ale byly to wyjątki a nie regula. Jeżeli L.M. budowano w teorii do końca, to czemu jak pisalem jeszcze na wiosnę dowódcy niemieccy byli przeświadczeni, że roboty idą pelną parą [choć formalnie owa linia stala się celem drugorzędnym], dlaczego już w czerwcu Guderian stwierdza, że nic się nie dzieje? Dlaczego armia niemiecka jej nie zauważyla [niemal], dlaczego jeżeli pod Kurskiem w ciągu kótkiego czasu potrafiono wybudować rzędy okopów umocnieć polowych dysponując znakomicie gorszymi warunkami niż w '41 r, to czemu w '41 r, nawet tego się nie udalo? W końcu przy okazji - Karbyszew - zostal osadzony w obozie dopiero po sierpniu '41 r. Wcześniej mimo różnych problemów bez problemu potrafil się rozliczyć z Frontem Zachodnim. Winni byli pod ręką, Karbyszew takoż, a lączność podejrzewam, że mimo wszystko byla... pozdr
-
Witam; to jest spisek, to nie jest jakiekolwiek zjednoczenie "sil ciemnych" czy czegokolwiek innego - najzwyczajniejsza ekonomia, na którą ma wplyw odgórna polityka państwa, propagująca takie czy inne cele, mające sprawić, że polityka gospodarcza rządu będzie realizowana w taki sposób jaki on chce. N.b. podobną politykę obecnie "ćwiczy" Obama, pytanie z jakim skutkiem... pozdr
-
Witam; 1. ArekII - kwestia techniczna - zwracaj wiekszą uwagę na to jak piszesz [gl. ortografia!] 2. W temacie - czy spekulacja - i tak i nie. Wiemy [lub przynajmniej znamy] co się kiedy dzialo i dlaczego, pewne bitwy można bylo przeprowadzić inaczej [patrz Dunkierka - inne niekoniecznie] 3. Kilka spraw bardzo bardzo sprowadzających na ziemię. a. By A.H. mógl w jakikolwiek sposób myśleć o bezpieczeństwie w Zachodniej Europie, musial pokonać Anglię i przekonać Churchilla [zwyklą silą fizyczną], że nie ma szans na obronę, co oznaczalo inwazję a tak w zasadzie jest nierealna przy ówczesnym stanie wojsk niemieckich [gl. marynarka]. b. Do prowadzenia wojny potrzeba pomijąc pieniądze - ropy i to w dużych ilościach. Halder pisal że w czerwcu '41 r. potrzebowal jej [walcząc w zasadzie glównie w ZSRR i mając lekkie i średnie czolgi] okolo 350 tys m3, przy możliwościach pozyskania na owe czasy wlasnych - w graniach 250 tys m3. Oznacza to dziurę w wysokości nieco mniej jak 1/3 zapotrzebowania. Ba Rosjanie jeszcze w czerwcu zagrozili i chyba zbombardowali Ploesti - wydobycie spadlo bodajże do 1/3 normalnego. Oznacza to tyle, że tak naprawdę Niemcy nie mieli skąd brać ropy na swe podboje. O ile pamiętam W.B. nie ma ropy, a najbliższe duże zloża to Kaukaz... lub Zatoka Perska, ale w znacznie mniejszej ilości jak obecnie. c. Samoloty odrzutowe, nowe rozwiązania i bronie typu V - wyprzedzaly o cale epoki istniejace rozwiazania byl jednak problem - deficyt innych jak sie to ladnie nazywa surowców strategicznych uzywanych do produkcji na potrzeby juz walczacych armii. Albo rybka albo... Zbyt male mozliwości zdobycia niezbednych materialow, zbyt duze potrzeby. Poza tym owe projekty i tak wchodzily jak na warunki wojenne bardzo szybko. Nie należy zapominać, że do wojny Niemcy wchodzili z samolotami Me 109 ze slabymi silnikami w granicach 900 HP... wystarczy porównać czym ją kończyli... d. Ludzie - jak mając do dyspozycji 70 mln mieszkańców, pracować na ostateczne zwycięstwa, pilnować ziem podbitych, pilnować sojuszników, zapędzać do roboty narody podbite i jeszcze podbijać nowe... Niemców jest mniej jak Rosjan czy Chińczyków. pozdr
-
Witam; Robin Hood: 1. Uwaga ogólna - pisz w temacie i rozwiń argumentację w innym wypadku, może zakończyć się to ostrzeżeniem. 2. Spiskowa teoria dziejów tutaj nosi nazwę Ekonomia. W latach 70-tych [początek dominującą teorią ekonomiczną byl keynsizm. Mówil on że w czasie kryzysu [który n.b. przywędrowal do nas z ZSRR via Zachód], należy pompować pieniądze w gospodarkę, dokladniej we wszystko co sprawi, że ludzie będą mieli jakąkolwiek pracę [slynne stalo się porówanie o tym że należy placić w razie braku jakiejkolwiek pracy za przerzucanie piachu z kupki na kupkę, czyli bezsensowne z jakiegokolwiek punktu widzenia prace]. Oznaczao to, przynajmniej wedle zalożeń tej teorii że ludzie będą mieli większe dochody, co przy zwiększonych wydatkach państwa finansowanych deficytem budżetowym i zachętami w postaci niskich stóp procentowych powinno zaowocować z jednejs trony wiekszym popytem [także na bazie kredytu] oraz inwestycje - co oznacza zwiększenie produkcji i napędzenie wzrostu dochodów. Niestety ta polityka okazala się blędna owocowala inflacją, [dokladniej stagflacją] i tym, że kredyty dawano każdemu. Pod koniec lat 70 tych polityka zaczęla się zmieniać na tą w typie Balcerowicza... efekt: podwyższenie stóp procentowych, ograniczenie akcji kredytowej, czyli zwiększenie kosztów obslugi już zaciągniętych pożyczek. Do tego wszystkiego naklada się jeszcze socjalistyczna ekonomia, lub jej brak i wydarzenia w Polskce. pozdr
-
Witam; Robin Hood: 1. Uwagi ogólne - bardzo proszę pisz na temat, a nie filipiki w temacie 2. Wyksztalcenie, formalne czy nieformalne naprawdę ma tylko troszkę do rzeczy. Są osoby ktore swą mądrością życiową są o lata świetlne przez "wyksztalconymi" magistrami. Jarpen: problem z pretendentami jest taki, że najpierw ktoś musi ich sluchać, ktoś musi zacząć akceptować inne zdanie jak wlasne. Poza tym przytoczę taki przyklad: dla wielu osób, być może niemal dla calego spoleczeństwa [przynajmniej oficjalnie] autorytetem byl J.P. II. Po jego śmierci wszyscy jak jeden mąż deklarowali się, że będą jego nauki, czy zasady stosować w życiu codziennym by świat byl ciut lepszy niż byl. Ba, nawet kibice bijący się na meczach ślubowali wierność i wstrzemięźliwość, a nawet milość do swych wrogów odwiecznych [w Krakowie: Wisla vs Cracovia...] - wytrzymali chyba z miesiąc. Ba - przecież jakkolwiek uwielbiano sluchać Tischnera i wielu innych - tak naprawdę nikt ich nie sluchal. Oni byli elitami, inaczej - byli uważani za elity przez ogól spoleczeństwa dlatego, że mogli swe poglądy prezentować w środkach masowego przekazu i nikt im tego nie zabranial, lub nie traktowal jak ufoludka. Ale przecież patrząc na owe elity - czy one naprawdę nimi byli, czy ludzie ich tak postrzegali? Jeżeli elitą byl ktoś kto rzeczywiście potrafil wplynąć na zachowania ludzkie, mówiąc rzeczy niepopularne, choć czasem pradziwe by "ruszyć brylę z posad", to takich elit dawno nie bylo [lub prawie nie bylo], jeżeli tym kimś mial być ktoś jak niedzielna msza w kościele - iść, odbębnić, a potem hulaj dusza... to owszem bylo i to wiele osób. Niestety obecnie jest tzw. "target" i to poziom owego targetu wyznacza to jaka jest w danym momencie elita. Przecież elita - to umiejętność dyskusji udowodnienia, że pewne prawdy są nimi lub nie są, wymiana myśli czy poglądów, tolerancja innych - cala lista rzeczy których obecnie się nie spotyka, wystarczy rzucić okiem na Sejm by przekonać się jaki jest naród - gdyż są tam jego wybrańcy... pozdr
-
Witam; Ann0018: czasem wolność to także mrówcza praca osób zapomnianych, takich co to czarną pracę. Wolność nie zawsze jest dzielem jednostek i pytanie co to jest wolność... Dla mnie z racji miejsca zamieszkania ważną postacią jest także I. Daszyński , z racji n.p. przekonań M.F. Rakowski , z bardziej kontrowersyjnych: n.p. Wielopolski, Drucki - Lubecki. pozdr
-
Polskie obozy koncentracyjne? Oczywiście, że istniały
FSO odpowiedział Duke Mihashi → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; wiedziałem że coś o tym miałem ale dopiero teraz znalazłem. To co piniżej piszę na podstawie: Kapka Bogusław - "Obozy pracy w Polsce w l. 1944 - 1950" Wyd. : NOW Nowa, Ośrodek Karta, 2002 1.[25] - [numer porządkowy] - CZPW Bobrek [bytom] N [nazwa obozu] - obóz [pracy przymusowej - oryg - F.] jeńców wojennych przy kopalni "Bobrek" O [okres funkcjonowania] : sierpień '45 r. - maj '49 r. P [podporządkowanie / status obozu]: w strukturach CZPW w Katowicach [biuro Mobilizacji Sił Roboczych], Rudzkie Zjednoczenie Przemysłu Węglowego [Wydział Mobilizacji Sił Roboczych]; numer obozu jenieckiego 1/V/8, RuZPW L [lokalizacja]: Bobrek; dzielnica przemysłowa Bytomia miasta w woj. śląskim. W okresie okupacji hitlerowskiej w kopalni "Bobrek" pracowali jeńcy W [więźniowie]: jeńcy. Pracowali w kopalni Bobrek. Liczba więźniów obozu 31 maja 46 r. - 495 osób, w styczniu '48 r. stan "zobozowanych" wynosił ok. 250. Śmiertelność jeńców według statystyk oficjalnych - 56 osób, według zeznań jeńców - ok. 60 K [komendanci / naczelnicy obozu]: - [12] Bytom N: obóz pracy dla Niemców O: '45 r. P: podporządkowany Starostwu Grodzkiemu w Bytomiu L: Bytom, miasto powiatowe w woj. śląskim W: Niemcy. We wrześniu '45 r. przetrzymywano w obozie 480 osób, w październiku - 260 K: - [13] Bytom - WP N: obóz jeńców wojennych w Bytomiu O: '45 r. - 46 r. [?] P: w strukturach MON L: Bytom miasto powiatowe w woj. śląskim. Obóz znajdował się przy 129 Okręgowym Skladzie Żywności WP. W '46 r. skład został przeniesiony do Wrocławia ul. Poznańska W: jeńcy wojenni K: - [22] CZPW - Barbara - Wyzwolenie N: obóz pracy przymusowej jeńców wojennych przy kopalni Barbara - Wyzwolenie O: rozwiązany w grudniu '49 r. P: w strukturach CZPW w Katowicach [biuro Mobilizacji Sił Roboczych], Chorzowskie Zjednoczenie Przemysłu Węglowego [Wydział Mobilizacji Sił Roboczych]; numer obozu jenieckiego 51/IV/2, ChZPW L: Chorzów, miasto w wj. śląskim. [...] W wykazie Ryszarda Kaczmarka i Ryszarda Mieroszowskiego powojenny obóz pracy przymusowej przyporządkowany jest do dzielnicy Bytomia - Łagiewniki W: jeńcy. Pracowali w kopani "Barbara - Wyzwolenie". W '49 r. działał na terenie obozu samorząd jeniecki [prawdopodobnie powstał w '48 r.]. Liczba więźniów obozu z 31 maja '46 r. -692 osoby, w styczniu '49 r. stan zobozowanych - 518. Śmiertelność według statystyk oficjalnych 19, według zeznań jeńców - 18 K: - [29] CZPW - Bytom N: obóz [pracy przymusowej] jeńców wojennych przy kopalni Bytom O: '45 r. - 47 r. [?] P: w strukturach CZPW w Katowicach [biuro Mobilizacji Sił Roboczych], Bytomskie Zjednoczenie Przemysłu Węgloweg [Wydzial Mobilizacji Sił Roboczych] L: Bytom - miasto w woj. śląskim [...] W: jeńcy. Pracowali w kopalni Bytom. Stan obozu w lipcu '46 r. wynosił 558 więźniów, na przełomie '46/'47 r. - 383. Śmiertelność jeńców ogółem według oficjalnych danych - 30 osób. brak natomiast zeznań jeńców K: - [30] CZPW - Centrum N: obóz [pracy przymusowej] jeńców wojennych przy kopalni Centrum; obóz pracy kop. Centrum w Bytomiu O: rozwiązany w grudniu '49 r. P: w strukturach CZPW w Katowicach [biuro Mobilizacji Sił Roboczych], Bytomskie Zjednoczenie Przemysłu Węgloweg [Wydzial Mobilizacji Sił Roboczych]; numer obozu jenieckiego 319/IV/6, BZPW L: Bytom, miasto w woj. śląskim [...] w budynku hotelowym obóz pracy W: jeńcy. Pracowali w kopalni Centrum. Liczba więźniów obozu z 31 maja '46 . - 1340 osób, w styczniu '48 r stan "zobozowanych" - ok 1255. W obozie Centrum według raportu z inspekcji w obozach 6 - 7 grudnia '49 r. przebywało 85 jeńców. Śmiertelność jeńców ogółem według oficjalnych danych - 354 osoby, według zeznań jeńców -342 - do lipca '47 r. K: - [56] CZPW - Łągiewniki N: obóz [pracy przymusowej] jeńców wojennych przy kopalni Łagiewniki O: rozwiązany w maju '49 r. P: w strukturach CZPW w Katowicach [biuro Mobilizacji Sił Roboczych], Bytomskie Zjednoczenie Przemysłu Węglowego [Wydzial Mobilizacji Sił Roboczych]; numer obozu jenieckiego - 319/VI/4; BZPW L: Łagiewsniki, dzielnica Bytomia [woj. śląskie] [...] W: jeńcy. Pracowali w kopalni Łagiewniki. Liczba więźniów opbozu z 31 maja '46 r. - 315 osób, w styczniu '48 r. stan "zobozowanych" - 383. Śmiertelność jeńców ogółem według oficjalnych danych, według jeńców - 10 - 30 K: - [58] CZPW - Miechowice N: obóz [pracy przymusowej] jeńców wojennych przy kopalni "Miechowice" O: 27 lipca '45 r - maj '49 r. P: w strukturach CZPW w Katowicach [biuro Mobilizacji Sił Roboczych], Zabrskie Zjednoczenie Przemysłu Węgloweg [Wydzial Mobilizacji Sił Roboczych]; numer obozu jenieckiego VII/1, ZZPW L: Miechowice - dzielnica przemysłowa w zach. części Bytomia [woj śląskie] [...] W: jeńcy. Pracowali w kopalni Miechowice. W styczniu '48 r. stan zobozowanych - 516. Śmiertelność jeńców według oficjalnych statystyk - 34 osoby, według zeznań jeńców 35 - 40. K: - [74] CZPW - Rozbark N: obóz [pracy przmysowej] jeńców wojennych przy kopalni Rozbark. Obóz Pracy Przymusowego Zatrudnienia przy kopani Rozbark; Obóz Pracy przy kop. Rozbark O: rozwiązany wiosną '49 r. P: w strukturach CZPW w Katowicach [biuro Mobilizacji Sił Roboczych], Bytomskie Zjednoczenie Przemysłu Węgloweg [Wydzial Mobilizacji Sił Roboczych]; numer obozu jenieckiego - 319/VI/%, BZPW L: Rozbark, dzielnica przemysłowa Bytomia [woj. śląskie] [...] W: jeńcy. Pracowali w kopalni Rozbark. Liczba więźniów obozu z 31 maja '46 r. - 628 osób; w styczniu '48 r. stan zobozowanych - 636. Śmiertelność jeńców ogółem według oficjalnych danych 304 osoby, według zeznań jeńców - 300 - 400 K: - [83] CZPW - Szombierki N: obóz [pracy przymusowej] jeńców wojennych przy kopalni "Szombierki" O: wrzesień '45 r - kwiecień '48 r. P: w strukturach CZPW w Katowicach [biuro Mobilizacji Sił Roboczych], Rudzkie Zjednoczenie Przemysłu Węgloweg [Wydzial Mobilizacji Sił Roboczych]; numer obozu jenieckiego !/V/5 RuZPW L: Chruszczów, dzielnica Bytomia [woj śląskie] [...] W: jeńcy. Pracowali wm kopalni Szombierki. Liczba więźniów obozu z 31 maja '46 r - 450 osób; w styczniu '48 r. stan "zobozowanych" - ok 220 . Śmiertelność jeńców według oficjalnych danych 15 osób, według zeznań jeńców - brak danych K: - To tyle znalazłem obozów w jakikolwiek sposób zlokalizowanych w Bytomiu, mam nadzieję że to coś pomoże . Bardzo istotna jest sytuacja prawna - czy był zapędzony do pracy jako jeniec, Volksdeutch czy jako Niemiec... pozdr -
Witaj; prawie na pewno znajdziesz na wiki, do tego zwykle opracowania o PRL-u. Z innych: 1. M.F. Rakowski - "Dzienniki" T.1 - T 10 2. Raport o stanie gospodarki w '80 r. Dodatek do Trybuny Ludu 3. Materiały i raporty na poszczególne Plena KC i Zjazdy partii 4. Krystyna Kersten - tytułu nie pamiętam ale o Polsce okresu '44 - '56 5. Paczkowski Andrzej - Droga d mniejszego zła. Strategia i taktyka obozi władzy lipiec '80 - styczeń '82 6. Grala Dariusz T. - Reformy gospodarcze w PRL [1982 - 1989]. Droga do uratowania socjalizmu w Polsce 7. Korwin - Mikke J. - Ratujmy państwo ! [zbiór felietonów] 8. Rurarz Zbigniew - Bylęm doradcą Gierka 9. Robakowski K, Żurowski M. - Materiały źródlowe do historii Polski Ludowej cz. I 1944 - 1949 10. M.F. Rakowski - Listy [wydawane w latach '80 - 83 bodajże] od czytelników i ludności - wydane pod jego nazwiskiem 11. Leszkowicz St. - "Zapiski pracownika handlu zagranicznego PRL" inne: do tego są na pewno książeczki bardziej propagandowe ale... czyli o Planie 3 letnim a potem Planie 6 Letnim pozdr
-
Witam; byl - pytanie na jaką skalę. Suworow opisując w któejś ze swoich książek warunki jakiegoś kotla, gdzie Rosjanie zacięcie się bronili pisze że zjadano wszystko - najpierw konie, potem korę z drzew, potem skórę z butów i także tych co zginęli. Wystarczy przeczytać wspomnienia z Frontu Wschodniego. Nie dam sobie głowy uciąć [bom czytał dawno] ale podobne rzeczy są prawdopodobnie także opisane we wspomnieniach o SS Totenkopf [bodajże] - "Kto sieje wiatr..." pozdr
-
Witam; wedlug mnie, może się mylę, jest jeden problem ale czy my jako państwo, spoleczeństwo chcemy w ogóle czegoś co się nazywa elity, czy szerzej inteligencją? Mnie się wydaje że nie. Z jednej strony ludzie ktorzy w pewnym sensie przemawiali do sumień rodaków w latach PRL-u mają dziś grubo po 60 tce, z drugiej - nie znosimy jako naród opinii idących w poprzek naszych przaśnych przekonań. Elitą są nazwiska z epoki minionej, są nazwiska których chcemy słuchać. Nie wszyscy Ci ludzie mają coś naprawdę konkretnego do przekazania. Z jednej strony chcemy by do nas z ekranu przemawiał pan profesor, znany w świecie ktoś tam, ale niech nam powie inaczej niż myślimy... Są osoby, które wypowiadają się w niszowych radiach, w radiach internetowych, w dyskusjach "na necie", są ludzie mający aspiracje do czegoś takiego chcący zadawać różne dziwne pytania, potrafiący uzasadnić swoje zdanie w poprzek, potrafiący poczynić ciekawe obserwacje. tylko kto ich słucha, kto uzna za elitę? Ci którzy sami nie potrafią przyjąć "na klatę" żadnej krytyki? A może Ci których lansuje telewizja jedna czy druga - w łopatologicznych programach gdzie ciąge "te same twarze ta sama gra", a władze telewizji boją się zrobić coś ciekawego przed pólnocą? A może sam system edukacji premiujący "urawniłowkę" do potęgi, piętnujący indywidualizm? Sami pozbyliśmy się elit robiąc tak a nie inaczej - nie starając się w żaden sposób by ich wysłuchać inaczej niż jako ciekawostkę, troszkę - patrz to jest mędrzec, ale wiesz życie sobie... Nie pamiętam z jakiej już okazji, przy okazji omawiania "Świata według Kiepskich" padlo pytanie, w stylu czemu w taki sposób, tak durny i przerysowany przedstawiacie to co się wokół dzieje. Odpowiedź byłą prosta jak cep - bo na innym poziomie nie dotrze, ludzie oglądając to nie wiedzą że się śmieją z samych siebie, że Ferdek Kiepski ma naprawdę celne obserwacje... Jaki kraj takie elity... pozdr
-
Witam; zwroć uwagę na jedną rzecz - niby bez związku ale...- w historii jeżeli jakiś władca, minister, ktoś wydawał pisma w stylu "O konieczności poprawnego zachowania się" ; "O niezbędnym zachowaniu zasad oficera..." zazwyczaj oznaczało to tyle, że owe zasady sobie gdzieś istnialy niezauważane przez nikogo, lub nikt ich nie widział. Poza tym student, doktor - to tak naprawdę pomijając pewien przymus odgórny zachowania się [dokładniej nazywa się to presja społeczna] jest taką samą antenką jak łopaciarz spod budki z piwem. Jemu wypada [może] wiele rzeczy, studenciakowi - nie. Przecież owe elity wywodzą się ze społeczeństwa jakie jest wokół nas, mającego takie zwykle poglądy. Problem jest jeden - na pewnym etapie "klasowym" pewne zachowania nie uchodzą chyba, że są one robione w tłumie, w gromadzie. Wtedy nie są to antysemickie wybryki, lecz zamieszki na tle rasowym. Pól biedy jeżeli spoleczeństwo jako całość je piętnuje, gorzej jeżeli jest przyzwolenie. Najwyżej argumenty studenta będą inne niż robociarza, z mniejszą ilością przecinków. Zwróć uwagę na to co się nazywa presją społeczną - to ona sprawia że pewne wyskoki są lub nie są tolerowane, że marsze studentó ku czci lub przeciw także są lub nie są popierane. Przecież gdyby II R.P. nie byłą taka antysemicka to takie ekscesy nie miałyby miejsca, sama ludność domagałaby się "krwi" tych co je wywołali, a ci co je wywołali byliby wytykani palcami i znalazłoby się milion sposobów by nie pracowali w swym zawodzie, ba zostali by w try miga relegowani z uczelni. pozdr
-
Żołnierz niemiecki i japoński (Japończycy bardziej okrutni?)
FSO odpowiedział ArekII → temat → Ogólnie
Witam; secesjonista: [krótko i treściwie- bo tu to O.T.] sprawa niemieckich naukowców wyplynęla w czasie badań nad Riese i tym do czego to i owo bylo przeznaczone. Okazalo się że przynajmniej jedna osoba w to zamieszana [nazwisko sprawdę] wyplynęla w l. 60 tych jako profesor w st. spocz. armii USA [szanowany etc] zajmujący się badaniami nad tym jak wysokość, niskie temperatury i in. [slowem ekstremalne warunki] wplywają na ludzi. Co ciekawe trochę zdjęć można znaleźć zarówno w polskich pozycjach dot. Riese, jak i w niemieckojęzycznej SS im Einsatz. pozdr -
Żołnierz niemiecki i japoński (Japończycy bardziej okrutni?)
FSO odpowiedział ArekII → temat → Ogólnie
Witam; coloman: to czy cynizm byl zimny czy byl to tylko realizm to jedno. Osobną sprawą jest to, że eksperymenty niemieckie byly prowadzone tak, gdzie ofiary ginęly szybko i sprawnie, a same doświadczenia byly tylko jednym z odlamów dzialności. Mówię oczywiście o rozmaitych obozach koncentracyjnych. Poza tym doświadczenia nie byly prowadzone w tak wielkiej jawności. Niemcy troszkę lepiej je chronili i o wiele lepiej usuwali świadków. Sami zaś lekarze zajmujący się doświadczeniami przez wiele lat stanowili jeśli nie elitę to przynajmniej pionierską elitę zajmującą się medycyną wojskową w USA, a potem dobry Wuj Sam w zamian za wyniki gwarantowal spokój i karierę. Po prostu o ile się nie mylę na Zachodzie nie bylo takiego porcesu jaki przeprowadzil ZSRR w kwestii bronii bakteriologicznej i in. doświadczeń prowadzonych w tych kilku ośrodkach. pozdr -
Witam; ArekII - nieco więcej realizmu. Samoloty odrzutowe weszly "na slużbę" o ile mnie pamięć nie myli [nie mam książek w pracy] bodajże w lecie lub na jesieni '44 r. Większe ilości to już przelom '44 na '45 lub późna jesień '44. Z bombą atomową jest problem - są podejrzenia i kalkulacje - nie ma natomiast wiedzy pewnej. Wiadomo, że w badania nad bombę bylo zaangażowane Reichspost [ichnia poczta], wiadomo że różne miejsca mają dziwne promieniowanie a i samo Riese to wielka tajemnica... ale wszystko to nie jest wiedzą, ale tylko podejrzeniami i to nawet nie wiadomo z czym graniczącymi. Papież: niestety to co podaleś jest równie realne jak to, że zostane chińskim mandarynem - żadne. W zasadzie każdy warunek, jaki postawileś sprawia, że wszystko to co glosil Hitler musialoby być odwrócone o 180 stopni, lub [wojskowo] niewykonalne... Po kolei: 1. Wstrzymanie się z eksterminacją ludności slowiańskiej [dokladniej jej części w postaci Ukraińców i Bialorusinów] oznaczaloby konieczność zmiany także calego systemu gospodarczego jaki zostawil w spadku ZSRR, a przy okazji i wywolaloby to niepokoje na terenach nazwijmy je "mieszanych" - czyli zachodnia, poludniowa i wschodnia Ukraina [odpowiednio: Polacy, Rumunii, Rosjani], gdzie ludzie naprawdę brutalnie wyrównywali rozmaite zaszlości... 2. Tak naprawdę Stalingrad to koniec stycznia '43 rok, lato ten sam rok - Kursk. Berlin - to wiosna '45. Poza tym tak naprawdę wojnę na Wschodzie można bylo toczyć w lecie, w czasie suchej wiosny i jesieni i rozsądnej zimy. Pozostale wypadki - są poza okresem toczenia realnych silnych walk. Skrótem: generalowie: Mróz , Zima, Bloto. Poza tym gwoli ścislości: przelicz proszę ilość kilometrów i operacje jakie byly przeprowadzane... i porównaj to z tym co dzialo się wcześniej. Pewne szczególne wypadki - i owszem, ale nie jako calość. 3. Anglia i Gibraltar - żeby się nie rozwodzić - gdzieś jest dyskusja i to gorąca o tym czy i jak realna byla inwazja na Anglię - i nie byla realna. Podobnie rzecz się ma w kwestii Skaly. 4. Malta , Kanal Sueski - znów skrótem - po prostu Malta to wyspa taka którą trzeba zdobyć inwazją, a to jak wyglądala inwazja na Krecie pozwala sądzić co by się dzialo gdzyby Niemcy zdecydowaly się zaatakować Maltę. Nie wróżę wielkiego sukcesu. Kanal Sueski - najpierw trzeba dojść do Kairu a patrząc na logistykę DAK można być przerażonym jej dlugością i tym ile kilometrów trzeba bylo wozić wszystko i jak byly dostawy zagrożone. Wystarczy spojrzeć na zapotrzebowanie W.H. i to ile niemiecki przemysl wytwarzal tego co niezbędne. Braki byly naprawdę solidne. 5. Turcja - pytanie pierwsze: a co taki sojusz daje Turcji, a co na nim traci, sprawa kolejna - co oznaczają obce i to silne wojska na danym terytorium [tu: tureckim...] i w końcu czy przebijanie się przez góry i doliny z racji ukszaltowania terenu [w poprzek] rewelacyjne do obrony jest naprawdę świetnym rozwiązaniem? Przy okazji - niższe choć równie trudne jest przebijanie się od poludnia [Grecji / Jugoslawii[ do Austrii czy Niemiec. Można tego dokonać, lecz koszty sprawią, że taka operacja będzie nieoplacalna... pozdr
-
Witam; sprawa jest w sumie dość prosta. W spoleczeństwie i to każdym obowiązują pewne kanony, w wielu wypadkach przypisane do warstwy z której się ktoś wywodzi. Zwyklych ludzi, nie postrzegamy przez pryzmat ich wyksztalcenia [bo go formalnie nie mają, lub mają lecz - "niepelne"], lecz pryzmat wyrażanych opinii i grożenia innym, czy równie ostrego wyrażania opinii. Wiele osób w pewnym sensie uważa, że brak wyksztalcenia [wyższego], nienależenie do elit w pewnym sensie usprawiedliwia brutalne zachowania względem innych osób, gonitwę z widlami i innymi "utensyliami" za obcymi, czy jak można bylo uslyszeć w Bialymstoku - że pobicie to wlaściwie szturchnięcie się bo chodnik byl wąski... Patrząc na elity [nazwijmy je tak górnolotnie], mające wyższe pojedyncze lub wielokrotne [fakultety] wyksztalcenie, jako ogól uważamy, że w pewnym sensie wymusza to na takich osobach pewien kanon zachowań: proszę, dziękuję, do widzenia, mówienie z pewnym spokojem, nie bycie "nie biegunie" i co tam jeszcze można wymyślić. To wlaśnie z tego powodu to co uchodzi [trzymając się pewnej skrajności] robotnikowi "z antenką" na glowie, Fajrantem w zębach i mocnym fullem w jednej a kilofem w drugiej ręce, w opinii innych nie uchodzi panu prawnikowi po trzech fakultetach będącym doktorem i niemal nie uchodzi studentowi owego prawa. Jakby sam fakt bycia prawnikiem, studentem, czy wlaścicielem owej czapeczki wymuszalo poglądy osobiste. A nienawiść względem innych, chęć zemsty za wyimaginowane szkody i "co tam jeszcze" jest wlaśnie owym poglądem osobistym, fakt ten nie ma żadnego związku czy prawnik, majster albo student jest dobrym w swym zawodzie czy nie. To osobna kwestia. pozdr
-
Żołnierz niemiecki i japoński (Japończycy bardziej okrutni?)
FSO odpowiedział ArekII → temat → Ogólnie
Witam; w kwestii ośrodka 731 i 100 - gdzieś już pisałem, ale... proces kilku osób [bodajże 12 oskarżonych] przeprowadzili Rosjanie i jak dobrze pamiętam w Chabarowsku. Sądzono wszystkie "szczeble" od dowódcy Armii Kwantuńskiej i poszczególnych "kierwników" po pmagiera laboranta. Sąd był przeprowadzony z możlwiością obrony, wyroki zapadły od 2 do 30 lat obozu poprawczego. Gdzieś na forum je podawałem. pozdr PS. Żeby się nie powtarzać po raz wtóry: https://forum.historia.org.pl/index.php?sho...15&start=15 -
Witam; Tomasz N: jak pisałem wykształcenie nie ma nic wspólnego z poglądami osobistymi a za taki pogląd należy n.p. uważać - Śląsk musi być Polski od Wrocławia po Kraków i od Kłodzka po Poznań [przykład], z tejże racji wszyscy Niemcy są źli a jak wiadomo dobry Niemiec to martwy Niemiec, a że właśnie wybucha Powstanie Śląskie to ja Jan K .jako zwolennik czynu [aktualnie 3 rok na UJ, prawo] zaciągnę się do wojaczki i każdemu Niemiaszkowi będę obcinał uszy. Ten sam człek już jako prawnik będzie stawał przed Wysokim Sądem i brnił lub oskarżał bez wycieczek osobistych, choć znów jako n.p. poseł Jan K. będzie wprowadzał w życie swe poglądy polityczne czyli np. "numerus clausus". pozdr
-
Żołnierz niemiecki i japoński (Japończycy bardziej okrutni?)
FSO odpowiedział ArekII → temat → Ogólnie
Witam; gwoli kilku spraw: 1. Ekeperymenty na ludziach prowadzili i Niemcy i Japończycy i Rosjanie [tuż po owjnie, ale jednak]. Niemcy - to szeroko pojęta tzw. medycyna - piszę tzw. gdyz w wielu wypadkach przypominało to sadystyczne zabawy z muchą której wyrywa się nóżki, z drugiej testowano nowe leki, wplyw hormonów i in. Co ciekawe część z tych eksperymentó były traktowane jak poważne badania naukowe. Do tego jeszcze dochodzily te mówiące o wplywie na człowieka warunków ekstremalnych [ciśnienie, temperatura, wilgoć i in.]. W teorii miało to pomóc zestrzelonym lotnikom ale bywa, że ich zasięg był dużo szerszy. Japończycy - to głównie broń bakteriologiczna - owe osławione ośrodki 731 , 100 i kilka innych będących zależnych bezpośrednio od tych dóch, jak i zależnych od Tokio. [owe 731 i 100 były w Mandżurii]. Rosjanie [już po wojnie] to wpływ bomby atomowej w czasie ataku i jej wplyw na ataklujące wopjska [bodajże w eksperymencie brało kilkadziesiąt tysięcy żolnierzy]. 2. Osobną sprawą jest mentalność biorących udział w tych badach. Dla Niemców byli to pdoludzie, dla Japończykó z jednej strony osoby nic nie warte [patrz: kodeksy żolnierza / wojownika japońskiego; sama kultura narodu jako całości ito jak społeczeństwo postrzegało cesarza czy władzę 3. O wszystkich tych sprawach mówi się i pisze, tylko niestety nie należą do głównego nurtu historii drugiej w.ś,. z racji tego gdzie byly prowadzone, z racji tego gdzie ich wyniki potem wykorzystano, tego że wiele osób będących przysłowiowymi królikami już nie żyje a i sam temat nie jest tak widowiskowy czy ekscytujący jak n.p. bitwy pancerne. pozdr -
Witam; Rezz112: Autopnomia autonomią ale... tym ale było to w Galicji doby F.J., językiem mówionym i urzędowym był polski, językiem wykłądowym był polski, językiem elit był polski, językiem uczonym w szkole był polski, ministrem był Polak, działal Daszyński, istniało Koło Polskie w Parlamencie we Wiedniu i kilka innych spraw. Zapomniałbym - o sprawach miejscowych decydował Parlament Krajowy, bodajże we Lwowie. Może wlaśnie dzięki temu odpowiednie komitety zdołały same poukładać sobie spawę Śląska Cieszyńskiego zamin się za to nie wzięli wielcy politycy. To właśnie efektem autonomii okresu Galicji jest to, że Krakow, Lwow czy teren b. zaboru austriackiego do tej pory czule wspomina samego F.J., to właśnie efektem autonomii jest fakt, że pierwszym prezydentem miasta zorganizowanego po nowemu został syn Austriaka, urzędnika przysłanego by zaprowadzić w mieście porządek - J. Dietl. Traktwanie autonomii galicyjskiej jako innego zaboru jest jak porównywanie wakacji na Kamczatce i we francji - tylko warunki jakieś różne i w ogole. Przy okazji n.t. tego co o autonomii podobnej do galicyjskiej sądzil Mannerheim [miała ją przez długi okres czasu Finlandia, potem ją zabrano. Rożnice są.] pozdr PS. W odpowiedzi na post poniżej - F.J. to Franz Joseph - Franciszek Józef I - miłościwie panujący nam cesarz Austrii, potem Austro - Węgier w latach 1848 - 1916.
-
Witam; Tomasz N: jakkolwiek często ścinam się z gregskim - muszę przyznać mu rację. Elita, papierek, dyplom - wcale nie świadczy o tym że ktoś jest za lub przeciw demokracji, że jest za lub przeciw Hitlerowi. Dyplom ukonczonych [żeby się trzymać przykłądu mego] studiów prawniczych - oznacza, że po zdaniu egzaminu ktoś jest adwokatem czy prawnikiem i taką rolę pełni wykładając na uczelni, bronić oskarżonych. Jego osobiste takie czy inne poglądy polityczne mogą się w pracy zwykłej wyrażać niechęcią, czy brakiem znajomych wśród innych, w pracy zawodów nazwijmy to inteligenckich , wolnych - tym, że ktoś broni oskarżonych nacjonalistów, faszystów i in. Może też być tak jak odparł jeden z bodajże francuskich ministrów na pytanie czemu nie wydał werdyktu korzystnego dla kościoła katolickiego, choć przecież jest katolikiem. Jego słowa mialy sens mniej więcej następujący: w pracy jako minister swoje przekonania polityczne zostawiam na boku, dobro kraju leży mi na sercu. W rozmowie przy kawie czy winie jako osoba prywatna - tak wtedy jestem katolikiem... pozdr
-
Witam; Tomasz N: chodzilo mi o poglądy, które same z siebie także mogą stać się zagrożeniem. Przecież postawa owego Kaczyńskiego jaki prezydenta miasta [zakaz Parady Równości] nie zawsze byla spokojna i wyważona, także sam Giertych - nie należy do osób o poglądach spokojnych [nazwijmy je tak]... Co do samych Niemiec -nie jest tak, że tylko elity a naród nie; lub naród tak - a elity nie. Przylączali się ludzie, mający takie a nie inne wyksztalcenie, i konkretne poglądy. Poglady wyniesione ze studiów, korporacji studenckich, środowiska w jakim się obracali, domu czy z innych "źródel". Wyksztalcenie w teorii powinno pozwalać prowadzić z takimi osobami dyskusję na dużo wyższym poziomie niż "bo tak - bo nie", czy "jesteś glupi i masz wszy...". Lecz to tylko teoria. Chcialoby się powiedzieć jakie elity taka gwarancja. A elity są w pewnym sensie obrazem spoleczeństwa, co oznacza, że to poziom na jakim znajduje się epoleczeństwo w swym rozwoju, czy to jakie są jego przekonania, oznacza także w pewnym sensie jakie będą elity i jakie jej przekonania. pozdr
-
Witam; Bryśka - może źle ująlem... ale spójrz na to tak. Gdziekolwiek w Polsce jest mowa o II w.ś. można uslyszeć, że zaatakowano, walczono, wymordowano i najazd kamery na tory, druty, "Arbeit..." resztki baraków, może parking i glówny budynek. Po oglądnieciu n-tego razu samo muzeum, sam obóz staje się czymś normalnym zwyklym. Idąc tam dla wielu kojarzy się podświadomie z jakąs tam zajawką gdzieś widzianą. Niczym więcej. Samo mówienie że zginęlo tam ileś milionów osób - i nie pokazanie czegoś co przekona mija się z celem. Prosty przyklad: 25 ton piasku - "kupeczka", a jest to pol [objętościowo] takiej wanny co jeździ po drodze. Z bardziej krwawych: slychać co tydzień że zginęlo na drogach x set ludzi, a z tysięcy zostalo rannych. Po przeliczeniu wychodzi, że jest to wojna w której krwawe czasem śmiertelne rany liże niejedno miasteczko co w nim urząd gminy, albo duża wieś. Wypadek - to nie powód do zastanowienia, lecz ciekawości - patrz jak go pocharatalo, zdrapywali go z drzewa chyba... Jest to odhumanizowanie calej tragedii, od samego początku do samego końca. Wyjątkowość powinna polegać na tym by tego nie robić, by nie traktować jako "sztandarowego zdjęcia" do wszystkiego. Dlatego owe wlosy czy okulary potrafią ludzi "wbić" w ziemię. Z glową wlącznie. Bo każdy potrafi sobie wyobrazić ile wlosów ma jego ślubna które są jej dumą. Bo ma syna okularnika i jego szkielka są takie male... Fakt, że jest to wyjątkowe miejsce, bo jest [mówię o A-B], powinien sprawiać, że także jest on pokazywany w sposób wyjątkowy, w taki sposób by w żaden sposób nie byl odhumanizowany i pokazywany jak reklama Vizira. Inaczej spowszednieje nam jak ta reklama. pozdr
-
Witaj; my i tak nie piszemy gotowców. W zależności od tego czego owa sprawa polska dotyczy [dokladniej jakiego okresu] po prostu spróbuj poszukać w odpowiednich dzialach historii Polski [i wojna światowa, II w.ś., zabory i in.]. Jest tam wiele postów, różne ciekawe tematy - wystarczy siąść przeczytać i to czego się dowiedzialeś w formie notatki. [N.p. - sprawę polską wprowadzono na forum polityczne przez kraje gdyż chciano osiągnąć takie i owakie cele. Każdy kraj [taki a owaki] mial swoje wlasne interesy [śmakie]. Na takie dzialania nastąpila następująca reakcja wśród dzialaczy na ziemiach polskich, która wywolala kolejne reperkusje w świecie międzynarodowej polityki...] pozdr