-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; Gwaldrik: czemu nie ma sensu? Patrząc na okres historyczny spokojnie można przyjąć, że Polska mimo kłopotów niezależna ekonomicznie była do mniej więcej początkó XVIII w.; choć politycznie przestała być nieco później [nie mówię tutaj o formalniej niezależności]. Patrząc na tereny pod poszczególnymi zaborami to Poznańskie i jego rozwój sprawił, że po włączeniu w granice II R.P. więcej ów region dawał niż bral, co oznacza że jego bilans był in plus. Działania Wielopolskiego, czy wcześniejsze Druckiego - Lubeckiego miały na celu rozwój podstaw a potem nie tylko ich szeroko pojętego przemysłu, rozwój powiązań handlowych [m.in zniesienie cełz Rosją [nazwijmy ją właściwą], zniesienie ceł z sąsiadami [przecież zabory przerwały powiązania gospodarcze, spadek po nich to m.in linia kolejowa do Lublina via Radom] i in...]. Ich działąnia mialy na celu sprawienie tego, że gdy w pewnym momencie Sejm, książe, czy ktoś ogłosi niepodległość Królestwa, to powinno mieć ono taką siłę wewnętrzną by obroniło się przed atakiem [n.p. gospodarczym ex. zaborcy]. Patrząc na II R.P. można powiedzieć że kraj byl niezależny politycznie [niepodlegly], czy byl zaś niezależny ekonomicznie, w sensie możliwości samodzielnego egzystowania, w sensie możliwości zaspokojenia znacznej części potrzeb rynku wewnętrznego, w sensie spójności gospodarczej? Śmiem twierdzić że nie. Śląsk czy Poznańskie było na poziomie kosmicznym dla ówczesnych Kresów, ich produkty nie miały czego szukać, na w zasadzie samowystarczalnych Kresach [chłop jak nie kupi najprostszych narzędzi to sobie je zrobi...]. Symbolem owej niewydolności jest COP...Po wojnie było na odwrót. Niezależność polityczna byla taka sobie, natomiast gospodarcza - a i owszem - na Ziemiach Odzyskanych przejęliśmy i rolnictwo i przemysł na wysokim poziomie. Tak naprawdę to, że musieliśmy brać kredyty za Gierka - świadczy o tym, jak niski był poziom technologiczny ludzi którzy napłynęli na Ziemie Odzyskane, gdyż nie byli w stanie wykorzystać tego co zastali. O tym, że w PRL-u mieliśmy podstawy do silnego rozwoju gospodarczego, że próbowaliśmy "przeskoczyć" w ciągu kilkudziesięciu lat to co inne kraje "ćwiczyły" lat sto. O silnych podstawach świadczy fakt, że mimo zmian i mimo przemian, mimo upadku niewydolnych zakladów i fabryk PKB rosło szybciej niż długi, i to że jesteśmy wiarygodnym partnerem. W chwili obecnej UE czy inne unie gospodarcze mają na celu wzrost rynków wewnętrznych, poszerzenie możliwości handlu między nimi. Co do oceny tego jaka gospodarka - wystarczy spojrzeć na to jaki dział ile wytwarza PKB, oraz to jaki typ produktów eksportuje a jaki importuje. Im większy eksport produktów wysokoprzetworzonych tym lepiej - oznacza to, że kraj jest silny ekonomiczne i w razie zagrożeń potrafi się dostosować do zmieniających się warunków. pozdr
-
Witam; w kwestii mniej czy bardziej masońskiej - fakt, że ktoś doń należy czy nie trzeba traktować dokładnie tak samo jak przynależność do podobnych "óloficjalnych" organizacji związanych zwykle z kościołem katolickim jako całością [vide Opus Dei]. Tak naprawdę takie czy inne dzialania jako bardzo podejrzane należy traktować tylko i wyłącznie jeżeli nie znajdziemy dla nich logicznego wytlumaczenia przy tym stanie wiedzy jaki posiadamy i tych założeniach o których wiemy, że mogły zaistnieć. Czytając prasę skrajną [tu: katolicko - narodową] często można dowiedzieć się, czy usłyszeć że wszystkiemu winni "Żydy i masony" [cyklistów jakby ostatnio mniej się docenia - F.] i ich spisek mający pogrążyć "porządny katolicki świat" i to tam jeszcze można wymyślić. Tak naprawdę fakt zakazania Anschlussu [AnschluBu -? F.] wiązał się z bardzo racjonalnymi przesłankami. Zjednoczenie tych dwóch krajów pod jednym rządem / w jednych granicach stanowiło zagrożenie tak naprawdę dla całej Europy Środkowej i Środkowo Wschodniej, nawet z realnym wpływem na postawę Bałkanów. To bardzo duże zagrożenie, zwłaszcza dla przywódców europejskich mających w pamięci to co działo się na Bałkanach od początków wieku XX, lub prężny rozwój samych tylko Niemiec. Katolickie A-W - po reformach z lat 60 tych i późniejszych silne były osobą władcy - tu: F.J. I - który był, panował niezmiennie, zapewniając taki czy inny spokój. Odradzanie się nacjonalizmów i dążeń narodowych musiało wywrzeć wpływ na cały kraj. W warunkach wojny kiedy grożą różne niebezpieczeństwa takiemu krajowi jak A-W zwłaszczza w przypadku śmierci władcy [F. J. + '16 r.] i braku zdecydowania przez jego następcę - musiał się rozpaść, tym bardziej że wojna to nie jest czas koniecznych reform. Szukanie w tym wszystkim jakichś podtekstów - mija się z celem. Podobnie jak sprawa takich czy innych podejrzeń w kwestii uznania Polski jako niepodległego bytu. Po takim zamieszaniu [i w.ś.] jest normalne, że nowo postałe kraje są oceniane przez pryzmat tego "za kim są" , "jak bardzo zmienią geopolitykę". Mało kto przejmuje się faktem dążeń tych krajów. Dodatkowo w tak zagmatwanej sytuacji narodowościowej - najlepiej jest jak same te kraje wywalczą sobie terytorium i zasięg, a potem przez tzw. mocarstwa najwyżej zostanie uznany stan istniejący za oczekiwany od dawna. Gdizeż ttu szukać spiskó i innych problemów? pozdr
-
Witam; dla mnie wzorem, historyka z powołania, z tytułem magistra [chyba] jest, była i będzie moja pani nauczycielka z podstawówki. Okres trudny - ów przełom roku '89 [miałem 12 lat], która zmuszała tych co coś umieli do myślenia, zmuszająca ludzi do zadawania pytań, uznająca zdanie innych, pokazująca jak szukać. Gdzieś przy okazji spędu znajomych jednej znajomej, antrakt i rozmowa... a bo wiesz mnie uczuła pani Z, mnie też - i właśnie zabieram się za doktorat - z historii... Błędy faktograficzne zdarzają się każdemu [oby jak najmniej], lecz obraz przedstawiony przez niego w danej pozycji w sposobie mówienia i myślenia o historii powinien być spójny, jedno powinno wynikać z drugiego, idać po nitce powinno być widać wszystko. Skąd, po co i dlaczego. Problem w stylu : bo tak Davies / Jasienica / Kowalski / NN napisał oznacza głupotę tych kto to cytuje. Jest to pozbawione samodzielnego myślenia. Argumentacja powinna być taka: "Zgadzam się z Daviesem/ Jasienicą .... gdyż to co on / oni opisali ma także odzierciedlenie tu i tam, a inne działania przecież nie mogły mieć innego celu..." Powinno być to wypowiedziane w pierwszej osobie - JA [!]... Takie podejście u doktorów i innych sprawia, że oni w żadnym wypadku nie będą mistrzami, ba nawet czeladnikami... W kwestiach czy "niezawodowcy" mogą być dobrymi histrykami - pewnie. Historia nie jest nauką zamkniętą, posluguje się ona fachową wiedzą z innych dziedzin [technika, architektura, czy ekonomia]. Osoby mające pewne podtsawy, czasem nawet głębszą wiedzę potrafią spojrzeć inaczej na dane zjawisko, inaczej - gdyż patrzą na niego także [z urzędu niejako, zboczenie zawodowe] z punktu swego formalnego [!] lub wykonywanego [!] zaowdu [w moim wypadku: markeing / ekonomia i budownictwo...]. Leuthen: przy okazji z działki nieco Ci znanej - kiedyś widząc znane mi z zupełnie innych miejsc zacieki w jednym z miejsc w Górach Sowich dla mnie było logiczne że są z cementu [jeżeli nie ma skał z wapieniem wokół]. Logiczne i jasne gdyż na każdej palecie z kostką pisze: "białoszare wykwity i przebarwienia nie są wadą itd...". pozdr
-
Średniowieczne i nowożytne (do końca XVIIIw.) lokacje miejskie
FSO odpowiedział mbinek → temat → Archiwum
Witam; tak na dobrą sprawę to robisz groch z kapustą. Musisz zacząć od określenia reoju, podziałów lokacji wedle typu prawa, na jakie obowiązywalo w danym regionie. Zasadniczo były trzy typy możliwości lokowań: czyli na bazie - prawa polskiego [najstarszego] - prawa niemieckiego - i tu w zależności od regionu masz odmiany: prawo magdeburskie ; lubeckie [w Niemczech] a w Polsce n.p. [chełmińskie, i coś pewnie jeszcze będzie] - prawo wołoskie Wszystkie one przenikały się wzajemnie, raz było jedne popularniejsze raz drugie. Ba! nawet rozwiązania wykorzystywano, czerpano, prawo się zmieniało. Poza tym ważne jest jeszcze: kto lokowal: - król, książe [patrz: Kraków] - szlacheckie [szlachta, patrz - Zamość] - kościelne Do tego należy rozróżnić jeszcze ostatni, trzeci chyba już podział: - miasta / wsie lokowane na tzw. "surowym korzeniu" czyli budowane od podstaw, zwykle z tzw. wolniznami - miasta które lokowano jako już istniejące, czyli nadawano im na ówczesne czasy nowoczesną formę prawną i samorządową. Dotyczyło to także wsi... Wszystkie to podziały istnieją niezależnie od siebie, i każde z lokowanych miast może być przypisane do każdego z nich, niezależnie od poprzedniego. Do tego - wiem że ukazała się [chyba w XVI w.] księga prawa karnego która przez długie lata [do Sejmu Wlk] obowiązywala w miastach czy wsiach lokowanych n.p. na prawie niemieckim. To tyle wstępów... pozdr -
Witam; jak dla mnie jest to kolejna próba udowodnienia że "spisek żydowsko masoński" jest wiecznie żywy. Pod tym linkiem będzie reportaż Niezależnej Telewizji Narodowej [albo czegoś takiego] o tym układzie: . Jak głębiej poszukasz na necie znadziesz wśród wierzących w to coś, także publicystów od Ojca Dyrektora...pozdr
-
ZIEMIE POLSKIE W STAROŻYTNOŚCI, KONTAKTY Z RZYMEM, SZLAK BURSZTYNOWY''
FSO odpowiedział Katrin16 → temat → Archiwum
Witam; w kwestii pomocy: 1. A. Hensel: Polska Starożytna [kawał tomiszcza, jakieś 700 stron] 2. Krótsze ale i ogólniejsze: DNiPP [Dzieje Narodu i Panstwa Polskiego], I 1 [pierwszy zeszyt, dosyć popularny], bodajże o tytule: "Od Prasłowian do Polaków". Poza tym biblioteka zwykłą powinna pomoc... pozdr -
Witam; Woj: sprawa rozbijała się o silniki Hispano Suiza 12Z. Miały być duże nowoczesne i w ogóle mocne. Niestety : "... Podstawą projektu PZL.54 były nowe silniki rzędowe Hispano-Suiza, będące dopiero na etapie prac rozwojowych. Do roku 1939 silniki te z zakładanej mocy 1400 - 1600 KM osiągnęły jedynie 1000 KM. Stawiało to pod znakiem zapytania planowane osiągi "Rysia", czy nawet sens całego projektu PZL.54..." [za wiki] Owo PZL.54 to Ryś, projekt opracowywany w '39 r.". Inne Problemy dotyczyły silników Gnome Rohne 14M05 - te z kolei były niestabilne i przegrzewały się... [to akurat o Lamparcie... kolejnym samolocie którego budowa prototypu była zaawansowana..., Oblot planowany na jesień '39 r. ] pozdr
-
Witam; bunkry były podobne budowane naprzeciw siebie - detale wykonczenia inne. To troszkę jak nie przmierzając z częścią niektórych modeli VW Group czy koncernu PSA - te same części, te same podzespoły, ba i osiągi tylko różnią się wykończeniem wnętrza... i ceną. Pytania zadawane w temacie - czemu budowa pewnych odcinków zeszła na dalszy plan [Guderian pisze - wręcz wstrzymana wedle jego ocen] wcale nie jest takie dziwne, a odpowiedź w guście "bo było za dużo priorytetów" taka oczywista. Pisałem dla przyklądu o owym dyrektorze jakiegoś tam zakładu od produkcji czołgów, a przecież linia obronna jest znacznie ważniejsza, ba linia która w założeniu ma bronić całego kraju przez wrednym i paskudnym nieprzyjacielem, linia od której zależy bardzo wiele. Jeżeli traci priorytet, a zaklady od czołgów nie, to oznacza, że jest ona mniej ważna. Czemu? Kolejna sprawa - Stalin nie spodziewał się, lepiej - nie wierzył w atak na ZSRR z jednego prostego powodu: wedle jego wiedzy, wiedle informacji które posiadal, dostarczane mu na biurko przez szefa GRU [wywiadu wojskowego] Niemcy ,i WH, nie byli przygotowani do ataku na ZSRR. Koncentracja sil nad samą granicą nie oznacza gotowości w sensie materiałowym, surowcowym i logistycznym. To co opisuje Halder jest właśnie potwierdzeniem tych informacji. Finlandia - to lekkie O.T. - ale Finowie nie rozgonili czy pogonili - zaatakowali kilka dni później. Normalny atak, normalna wojna. Działania na ograniczonych terenie [mówię o '41 r., trwające od początków lipca - atak armii fińskiej, ataki Rosjan - od 22-go czerwca], są zupelnie innym typem walki i typem walk niż toczone przez W.H. na pozostalych frontach... pozdr PS. Forteca - wypiszę, poszukam. Znalazłem: 1. Ł. M. Sandałow: "Podczas przygotowania artyleryjskiego niemiecka 34. Dywizja Piechoty wyrządziła wielkie szkody naszej 22. Dywizji Pancernej, która znajdowała się w południowym miasteczku wojskowym Brześcia w odległości 2,5 - 3,5 km od granicy państwowej [zaś Irinaechow twierdzi że miasteczko byo bezpośrednio na granicy... F.] Miasteczko znajdowało się na otwartej przestrzeni doskonale widocznej od strony przeciwnika [...] Zginęło i zostało rannych wielu żołnierzy [...] Sprzyjało temu skoncentrowanie jednostek dywizji [...] Dywizja straciła tez większą część czołgów, artylerii i samochodów, ponad połowę cystern samochodowych, warsztatów i kuchni. Pod ogniem nieprzyjaciela zapalily się a potem wybuchly magazyny amunicji artylerysjkiej oraz paliwa i smarów [...] Znaczna część artylerii dywizyjnej została zniszczona przez ogień nieprzyjaciela lub z braku środkó transportu nie ruszyła do akcji. [sandałow, Pierwyje dni wojny s. 76 - 77]. "Niefortunne rozlokowanie 22. Dywizji Pancernej i bezmyślne zaplanowanie rowinięcia dywizji w rejon Żabinki spowodowały ogromne straty w ludziach, oraz zniszczenie wielkiej liczby sprzętu bojowego i zapasów dywizji..." [s. 35] 2. 22 -go czerwca zdobyto także Kobryń - a tam m.in: sztab 4 Armii i sztab XIV Korpusu Zmechanizowanego 3. Brześć [do 7 rano] - sztab XXVIII Korpusu Strzeleckiego 4. W samym Brześciu [do 7 rano...] sztab korpusu, sztab RU, sztab Dywizji Pancernej [22-giej..] pozdr
-
Pamięć II WŚ w Polsce na 1 listopada
FSO odpowiedział Andreas → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Witam; Andreas: polityka, dzielenie krwi na czerwoną lepszą i czerwoną gorszą, dzielenie żołnierzy walczących na tych lepszych i tych gorszych - tych co "pa ruski gawarili" , "auf deutch sprechen" i t.d. Dla mnie każdy z nich powinien mieć swój mały znicz, małą pamięć. W ramach tego co pisałem cmentarze znów dzielą się na lepsze i gorsze, słuszne i niesłuszne. W Krakowie jest na Cmentarzu Rakowickim część "cywilna" i "wojskowa". Na wojskowej w osobnych kwaterach leżą Rosjanie, Brytyjczycy i inni którzy krew swą przelewali. Z grobami jest różnie, natomiast na większości z nich choć jedna lapka się świeci, a czasem można zobaczyć osoby chodzące i czytające napisy w różnych językach. Co ciekawe podobno nawet żolnierze od Koniewa - tego co Kraków wyzwolil - mają oficjalny wieniec składany od kilku lat przez Prezydenta Miasta Krakowa... pozdr -
Witam; zadałem pytanie po co, czy miało sens. Według mnie taki sobie... Sens owo działanie, owa kampania [poza wiązaniem sil, a to można było osiągnąć nie walcząc ciągle] by miała gdyby w jej wyniku wojska aliancke doszłyby przed kwietniem '45 do Austrii, doszłyby przed kwietniem '45 r. do Bawarii, stanowiły by realne zagrożenie dla wojsk niemieckich walczących w Niemczech. Tymczasem i Austria i Bawaria uchodzily za spokojne rejony do ucieczki. Znakomicie większe zagrożenie stwarzały dzialania RKKA idącej od strony Węgier. Poza tym tak naprawdę część wojsk walczących we Włoszech - takl czy inaczej musiała by tam stacjonować [gdyby Półwysep nie został zaatakowany] lub bronić się gdyby nastąpiłą jakaś mniej lub bardziej pozorowana inwazja -> wiązanie sił wroga, stwarzanie napięcia. Fakt, że dopiero po ciężkich walkach mając przewagę w powietrzu i na ziemi Alianci doszli w kwietniu '45 r. do Bolonii, a na dobrą sprawę wojska niemieckie podpisały oficjalną kapitulację po śmierci A.H., że tak naprawdę atak aliancki uzyskal pelne powodzenie w postaci rozbicia sił npla dopiero kiedy zabrano 7 dywizji [zaprawionych w bojach] a przydzielono 3... [takie sobie], nie zmiejszając linii obronnych - znów świadczy o tym że tak naprawdę można stawiać kolejne wątpliwości "po co"... pozdr
-
Witam; secesjonista - z tego co można się dowiedzieć z biogramów p.p. Posłów i Senatorów dzialalność w znakomitej większości nie działali na rynku przez ileś lat, a spora część z nich padła w sensie tego co robili i z kolan nie powstała. To kim są - to można ich nazwać zawodowymi politykami, w znakitej większości znów - zaczynających od wysokiego "C", czyli stołków panstwowych. Wyśmiewany Palikot pokazuje co człeka boli. Osobną sprawą jest umiejętność zamknięcia budżetu i spojrzenia na niego nie jako worka bez dna tylko logicznej całości - od tego gdzie są wydatki po miejsce skąd brać dochody. Już dawno dawno temu jezen z cesarzy rzymskich powiedzial, że pieniądz nie śmierdzi i opodatkował mocz sprzedawany farbiarzom. Do tego wystarczy spojrzeć na to co się dzieje z tzw. prostytucją i prohibicją w St. Zjedn. Zakazane i jedno i drugie - i w jednym i w drugim przypadku jest czarny rynek, mafia i in. tego typu atrakcje. Dla Państwa o wiele łatwiej jest opodatkować dzialalność i móc ją widzieć niż zakazywać. Parlamentarzyści dzialając w obecnym otoczeniu gospodarczym bardzo szybko nauczyliby się takiego myślenia. Momentalnie wręcz. pozdr
-
Witam; o sobie czasem mówię, odpowiadając na pytanie: "kim jestem"; "jaki jest Twój zawód" - historyk co poszedł na marketing a wyszedł w budowlance. Osoba mająca za zadanie napisać ileś prac [strzelam: dwie w roku o ilości stron między...] by mogła pracować, dla mnie jest pracownikiem, takim samym jak każdy inny łopaciarz czy kierowca. Każą to robię. Porównując do dawnych czasów jest czeladnikiem. Może się ktoś taki zajmować historią, może być "z wykonywanego zawodu" historykiem, ale niczym więcej. Aby być prawdziwym - powinien zrobić coś więcej - napisać zrealizować "majstersztyk" [z niem. Meisterstuck] czyli rzecz, czynność, coś pozwalającego nazwać go Mistrzem w swym fachu, kimś kto naprawdę potrafi i umie poruszać się w swoim fachu. O sobie: historia dla mnie to miłość co nie rdzewieje, zainteresowania się nie zmieniły, choć poglądy i owszem; marketing - no cuż było minęło - tyle że rozumiem język reklamy, budowlanka - spsób w jaki zarabiam na życie, znam lubię i w ogole. Nie pamiętam kto to powiedział ale mial rację - kimś bardzo dobrym, owym Mistrzem, można być w tym co się naprawdę kocha, w innych dziedzinach - najwyżej rzemieślnikiem, bardzo dobrym ale jednak tylko rzemieślnikiem... pozdr
-
Witam; Forteca: badania nad tymi samolotami, to co opisałem było przynajmniej częściowo tworem realnym - latało, realizacja i jej początki prowadzone były od '36 - '37 r. Problemy zaś istniały dwa głowne: [według mnie] - zbyt wiele srok chciano chwycić za ogon - i taki bombowiec i inny i jeszcze myśliwiec - i to w momencie kiedy wszyscy zainteresowani wiedzieli, że nas na to nie stać. Jesteśmy zbyt ubogim krajem na "takie ekstrawagancje". Do tego zamiast dopracować w pełni jeden konkretny model [choćby jak piszesz o szybkim myśliwskim samolocie, lub niechby i czymś na kształt Me 110], to nie dość że jeden nawet nie latal już brano się za kolejny, robiąc bywało nieraz i te same błędy - brak silnika - mocnego, tym razem, co wiązało się po części z polityką władz rodzimych wobec firm prywatnych. Próbowano przejąć zakłady silnikowe "na rzecz państwa" co w najprostszej odpowiedzi mimo oficjalnej zgody polegało na "nietranferowaniu wiedzy technicznej". Osobną sprawą pozostaje fakt, że nawet bodajże Niemcy zaczynali z maszynami o silnikach rzędu 800 - 900 KM. Na zupełny paradoks zasługuje pomysł zainstalowania silnika który dopiero był na deskach kreślarskich i to w fazie kiedy nie spelniał pokładanych w nim nadzieji i miast ok 1500 Km osiagał ok 1000... Zupełnie osobną sprawą pozstaje to kto i w jaki sposób odpowiadał za projekty, że finansowano je w bardzo dziwny sposób - czyli jak gdzieś pisałem - zaniżano koszty by na początek wyrwać coś z budżetu a potem "jakoś to będzie". A że budżet był w stanie "strawić jeden góra dwa a nie dziesięć...". Zupełnie z boku: nie każdy początek jest idealny czasem wystarczy nieco go zmienić... pozdr
-
Witam; dobrze, wracamy do L.M. Sięgałem po literaturę pisaną przez Rosjan - źle, sięgam po Niemców - też źle. Rosjanie, we wspomnieniach pisanych po latach - mogą napisać gdzie było to budowane - żadna tajemnica - bunkry są, mogą wyrazić zdziwienie czemu tak byly budowane - żadna tajemnica - można nanieść na mapę graniczną z '41 r. - widać, można napisać gdzie były zgrupowane - wystarczy policzyć ilość. Można napisać wiele rzeczy - bo zbyt dużo ludzi to widzialo. Nie można napisać czemu. Z tego samego powodu - zadałem pytanie dlaczego dotyczące: [m.in.] - zejścia części umocnień na dalszy plan rozbudowy - cele drugorzędne - tak się to bodajże nazywało, kiedy wszystko co miało jakikolwiek związek z RKKA było priorytetem. Wszystko - od A do Z. Jak pisalem, że nawet dyrektorzy najważniejszych zakładów dzwonili ile sztuk tanków zrobili... - dlaczego także Niemcy i w '39 r. budowali umocnienia i w '41 r... Co prawda czasem w nieco innych miejscach niż Rosjanie ale jednak - Dziennik.... Haldera ma wiele różnych informacji. Jeżeli byłyby to istotne zapiski tylko z frontu - to po co pisałby o owych tysiącach ton słoniny, puszek do konserw, burdelach wojskowych, nowych typach czołgów, kłopotach z podzialem tego gdzie jaka armia i masie innych rzeczy? Wbrew nazwie - jest tam zapisane bardzo dużo rzczy które byly na naradach, których sam się dowiadywał. Jeżeliby dajmy na to wyleciał w powietrze co czwarty most - pisałby o tym, jeżeli wyleciałoby w powietrze 1/4 najważniejszych strategicznie mostów - także by zauważył. Musiałby. Tymczasem nic. Halder, Guderian - znakomita część niemieckich wspomnień z okresu początków walk z ZSRR o tym nie pisze, jeżeli już to w ramach ciekawostek. Halder wspomina Brześć - ale nie z powodu "niemania" mostów, z powodu samej cytadeli broniącej się do lipca i mogącej stanowić zagrożenie dla płynnego ruchu i logistyki WH. - w kwestii tego co i gdzie zniszczono - pisałem o ile dobrze pamiętam w temacie o Brześciu. Jutro uzupełnię posta. I na sam koniec - w ciągu niecałego pół roku - RKKA pod Kurskiem wybudowała pełny system obronny ze wszystkim tym co należało mieć, robiąc to w warunkach wojennych, a tutaj w pokojowych, kiedy wojsko stało nad granicą, nie zrobiło nić? Przecież wystarczył rozkaz Stalina, Żukowa, Pawłowa nawet - do łopat - to RKKA by w ciągu dwóch miesięcy okopała się tak, że żaden WH by jej nie wygonil i to tankami gdzie gros stanowiły Pz II i Pz III... pozdr
-
Witam; zacznę od końca Kesselring bardzo elastycznie podchodził do obrony Włoch, powoli wycofując się na północ. Sytuacja na froncie od '44 r. była taka, że na realne wzmocnienia nie mógl liczyć, na realne wzrost zapasów paliw nie mógl liczyć. Geografia włoskiego "buta" pokazuje, że pólnoc to cholewka, dużo szersza niż na poludniu. Jasna jest niemożność obrony na całej linii. Wycofanie się na przełęcze, to plan wymyślony po tym jak kolejne rozkazy z Berlina zabieraly kolejne zaprawione z bojach oddziały, zmniejszając silę bojową jego wojsk. Problem był jeden - szczupłość wojsk i szerokość frontu. Zamiast wycofania się na podnóża gór, gdzie to obrona ma łatwiej, gdzie nie można użyć wojsk pancernych, gdzie lotnictwo ma nieco trudniej niż na nizinach, gdzie działania atakujących są utrudnione miał szansę powodzenia. Kesselring był bogaty w doświadczenia całego roku '44, gdzie Alianci z mozołem w pocie czoła przechodzili przez kolejne pasma górskie, próbując zdobywać kolejne wzgórza mniej lub bardziej kluczowe. Obsadzanie tego samego frontu, przez mniejszą ilość wojsk doprowadziło do tego co się stało, tym bardziej, że każdą niemal decyzję musial akceptować A.H. Przy okazji: dlaczego od września '44 r czy października nie mogli pokonać WH - dopiero uczynili to w kwietniu '45 r.? W kwestii środków obrony - twierdzę, że w górach, ciężkim terenie, każda obrona ma łatwiej niż strona atakująca, gdyż nie wszystko da się wykorzystać, nie każde działo wjedzie za ciągnikiem - czasem trzeba je wnosić, to atakujący musi "biec pod górkę" i in. W kwestiach czy Budziszym miał czy nie miał znaczenia dla Rosjan. Gdyby nie mieli oni środków, do odciągnięcia z innych frontów, gdyby nie mieli odwodów by "załatać ów problem" - to jeszcze, lecz w '45 r. każda strata czołgu dla WH była nie do zastąpienia, każdy żolnierz podobnie. Dla Stalina to tylko jedna dywizja w prawo lub lewo. Są w zapasie. Z radzieckiego punktu widzenia, problemy pod Budziszynem i w kilku innych mniej lub bardziej znanych miejscach pewnie też, były problemami na skalę lokalną lub niewiele mniejszą, ale na pewno nie na poziomie strategicznym, zagrażającym zwycięstwu. pozdr
-
Reformy gospodarcze na początku PRLu w Polsce
FSO odpowiedział Lukasz88 → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; kolejny raz proszę o chwilkę spokoju i bez cytatów o "szmatlawcach" albo nie... PAtrząc z boku Robin Hood ma świętą i niepodważalną rację. Majątki wielkoobszarowe [obszarnicze - jak zwał tak zwał...] w znakomitej swej większości poza Poznańskiem byly ekstensywne i wydajne "tak sobie", ba były nieraz zadłużone do granic możliwości [polecam wizytę w Łańcucie u Potockich...]. Biedna wieś polska miała dwa wielkie problemy - przeludnienie i karłowatość [niewielką powierzchnię pól]. Należało zrobić dwie rzeczy - odludnić wieś - budująć przemysł - różny, ale iść szybką ścieżką industrializacji by pozbyć się nadmiaru mieszkańców, dając chętnym wykształcenie [nauka pisania i czytania dla doroslych, i normalny trym nauki podstawowy, zawodowy, średni techniczny, studia dla młodych], wraz z normalną reformą rolną. Reforma powinna polegać na wydzieleniu na nizinach gospodarstw conajmniej średnioobszarowych po kilkadziesiąt [ok. 30- 50 ha] minimum dających gwarancję towarowej produkcji rolnej, dających możliwości rozwoju. Reforma rolna przeprowadzona w takim kształcie pozwoliła pozbyć się obszarnikow, lecz nie zmieniła drastycznie średniej powierzchni gospodarstwa rolnego. Wydzielenie dużych gospodarstw rolnych [ex. PGR-y SGR-y] także ma rację bytu - na dobrą sprawę jest to produkcja wysoce towarowa, przemysłowa. Warunek jest jeden a w zasadzie dwa - musi istnieć realna własność czegoś takiego [lub nadzór rozliczany z efektów gospodarowania], i hurtowy rynek rolno - spożywczy. Niestety taka reforma spowodowałaby powstanie klasy średniej, umożliwienie rozwoju przedsiębiorcom [przemysł owocowo - przetwórczy], potem kolejne przemysły z tym związane. W połączeniu z industrializacją i realnym wykorzystaniem tego co było - władza komunistyczna [nazwijmy ją tak umownie] wychodowałaby sobie przeciwnika z jakim niajk by sobie nie poradziła. Podsumowując - pomysły i założenia o konieczności reform - bez pudła, wykonanie - jak zwykle czyli do... pozdr -
Witam; Don Pedrosso: nieco złośliwie, bo zamiast w kwestiach finansowych zachowywać się jak przysłowiowa "siostra Epifania z Zakonu Opiekuńczo - Kaznodziejskiego Drogi Moralnej" w kwestiach finansowych, nasi posłowie musieliby nauczyć się liczyć i patrzyć na finanse państwa jak księgowy na rachunki firmy, gdzie są "szubienice" [ups.. rachunki z dwoma częściami: Wn / Ma] z przychodami i wydatkami, gdzie każda decyzja oznacza koszt i przychód, gdzie każdy duży wydatek bez pokrycia i bez sensu zwiększa bankructwo... Przy okazji - ilu z nich miało własną działalność gospodarczą? pozdr
-
Witam; Robin Hood: dwie sprawy: 1. Fakt, że Churchill byl antykomunistą, nie zmianiało fakt, że zdawał sobie bardzo realnie sprawę z tego, że bez pomocy Stalina i RKKA w zasadzie szans na pokonanie W.H. nie ma. Podobnie mysłał Roosvelt - tym bardziej, że wojna z Japonią szła całkiem całkiem lecz do zdobycia pozostała najważniejsza rzecz: Wyspy Japońskie i to te glówne a nie wyspy i wysepki na Pacyfiku... 2. Faky, o jakim pisałem - wszystkim krajon zależało na tym aby dobić Niemców gdyż każdy z nich miał "coś" na sumieniu z czasu kiedy jeszcze kolalicją nie byłi oznaczał tyle, że tak naprawdę mieli jako łącznik jeden cel wspólny - "dobić faszystowskiego gada....", potem się zobaczy. To co pisałem powyżej nie oznaczało, że mieli pomysl co zrobić "po" wygranej - z Niemcami. Zachód mając próbkę tego co się stanie jeżeli upokorzy się Niemców [okres po I w.ś.] chciał to rozegrać jakoś inaczej - osądzić, pokazać nowe reguły gry i niech żyją. Stalin - no cuż... Bardzo szybko okazało się że demokracja i demokracja socjalistyczna , kapitalizm i socjalizm nie idą ze sobą w parze, tym bardziej, że nowy prezydent USA - Truman, po wygraniu wojny z Japonią popieral zupełnie kogoś innego niż Stalin, że Brytyjczycy mieli zupelnie inne plany niż ramię w ramię nieść sztandar rewolucji mimo, że Churchill wybory w '45 przegral... pozdr
-
Witam; kilka spraw, po kolei do poukładania. 1. Robin Hood: każde państwo komunistyczne przergra [i to z wielkim hukiem] z dowolnym państwem kapitalistycznym w wyścigu gospodarczym. Ludzie po przymuszeniu do zrobienia czegoś stają się nadzwyczaj kreatywnymi istotami [wystarczy tylko przypomnieć ile wynalazków ujrzało światło dzienne w wyniku wyścigu zbrojeń, zapotrzebowania armii na "coś nowego".]. Od teflonu i obiektywów zdolnych liczyć z kosmosu pchły na psie po napęd odrzutowy, silniki diesla i obiektywy typu "rybie oko". Różnica jest jedna między komunizmem a kapitalizmem. W komuniźmie pozostaje to w armii [top secret] a w kapitaliźmie - jest wykorzystywane ku lepszemu życiu społeczeństwa [m.in. dlatego kryzys l. 70 tych przebiegał tak a nie inaczej - O.T.] 2. Robin Hood i in. - tak masz rację - USA maczały łapki w znakomitej większości konfliktów jakie rozciągaly się na świecie od XX w., a w XIX w Amerykach. Po II wojnie dotyczyło to wybitnie całego świata. Część z nich polegało na popieraniu jednego watażki przeciw innemu tylko dlatego że był mniej czerwony niż jego sąsiad. Nie oznacza to że odbywało się to poprzez udział US Army w walkach. Przybierało to znacznie subtelniejsze formy. Inni mają rację mówiąc że nie spowodowało to najwięcej ofiar i cierpień jakie świat widział, choć bynajmniej nie należą takie sprawki do wzorców jakie powinno w swej polityce wewnętrznej i zewnętrznej dawać "największa demokracja na świecie..." pozdr
-
Witam; Łyzio: i tak i nie. Z jednej strony ludzie dostali możliwość przemiszczania się - jeszcze niezbyt nowoczesna kolej, pierwsze samojezdy [pardon: samochody], statki, telefony, telegrafy i co jeszcze można wymyśleć... Z drugiej - spójrz: nie ruszając się z miejsca - powiedzmy by daleko nie szukać - miejscowość o nazwie Trzebinia [małopolskie, pow. chrzanowski] - doszedł ów telefon, telegraf, doszły gazety. W tych ostatnich - wieści ze świata. Aktualnie i to nie aktualnie trzy tygodnie, miesiąc temu, ale aktualne na trzy dni wstecz najdalej, a bywa że i na wczoraj. Telegraf do gazety, telefon, wyprawy dziennikarzy w świat agencje prasowe. Także świat zapukal do okien domów. pozdr
-
Witam; z lekturami jest czasem jak z jednym z prezydentów: "nie chcem ale muszem". Są w tzw. kanonie [mój się pewnie różnił w wielu pozycjach od tego jaki dziś obowiązuje] pozycje których nie znać nie wypada [choćby i Makbet żeby daleko nie szukać], nawet jak ktoś [n.p. ja nie lubię tego typu literatury. Może nie fabuly ale samego sposobu pisania..] Przez wieki przewinęło się ileś autorów [m.in. Kochanowski, Krasicki..] z których czerpieny w naszym języku pełnymi garściami, czasem nawet delikatnie zmieniając wymowę przysłów czy powiedzeń. Trzeba je znać dokladnie z tego samego powodu. Po prostu przeczytać. Teraz dochodzimy zaś do tego co można zmienić - dla mnie były przynajmniej takowe [n.p. klasyczny już Janko Muzykant, Lalka [mnie nie podeszła], Nad Niemnem [nie czytałem...]. Kilka innych też pewnie by się znalazło. Czemu? Sprawa prosta - obecnie czasy są inne, nikogo nie wruszy piękny Niemen i zaloty on czułe słówka i marzył, o "mymlonie". Są pozycje ciekawe, pisane nieraz językiem nazwijmy go "nieortodoksyjnym" przekazującym podobne wartości co "ramotki", mówiące o podobnych rzeczach - lecz tak, że każdy je zrozumie. Osobiście [przyznaję się bez bicia] lektury omijałem w zasadzie łukiem szerokim, [pomijam n.p. Szewców...]. Osobiście uważam, że można zmienić sposób pisania o nich, rozmowy. Nie "co poeta chciał powiedzieć" - bo to jest w każdym bryku, dostępnych na mniej więcej kilkunastu tysiącach stron..., nie epokami - tylko problemy - jak pisali o tym w XVII w, jak dawniej jak obecnie. Poza tym raz na ileś - najzwyczajniej w świecie robić przegląd tego co jest - pozbyć się tego co nikt nie czyta, lub w ramach "przyśpieszonego kursu" ogląda się na "wideło" czy "diwidi", a dać coś co naprawdę zachęci ludzi do czytania, pokaże że to "nie takie strasznie" - n.p. fantastykę / fantasy - niby nic, a nauka z tego całkiem całkiem. pozdr
-
Witam; Leuthen: zgadzam się nigdy nie będę twierdził że Galicja czasów F.J. I to kraina co miodem i mlekiem plynęła, niegdy także nie będę twierdził że rozwój przemyłśu naftowego, chyba poza Zagłębiem Chrzanowskim i Śląskiem [-> Galicja?, chyba raczej część Śląska] był odosobniony. Wielkie miasta to trochę zakładow przemysłowych [wystarczy rzucić okiem na sam Krakówna ten przykłąd], ale to nadal wyjątki od reguły. z drugiej zupelnie strony - owa polityka przynosiła naprawdę niezłe skutki kiedy mieszkaniec Krakowa, mówiący po polsku, wiedzący że może manifestować przywiązanie do historii [n.b to za "Austriaka" rozpoczęła się pierwsza renowacja i pierwsze badania Wawelu, a stacjonujące tam wojska zostały przeniesione w inne miejsce] a z drugiej strony walczyć za swego cesarza, którego nawet p[o odzyskaniu niepodległości przez Polskę darzył sentymentem, tęskniąc za swobodą podróży do Wiednia czy Pragi... pozdr
-
Witam; Forteca: prowadzono m.in. badania nad samolotami [iI poł. lat 30-tych, m.in są o tym krytyczne informacje w kwestiach budżetowych ...] m.in.: - PZL - 38 [Wilk] - pościgowy, problem [- jak zwykle,] zbyt słabe silniki stąd wstępne prace nad kolejnymi jego następcami - PZL - 42 i jego następca PZL 46 Sum - tym razem dwie wersje silnikowe, - PZL - 50 prototyp w ilości szt. 1 oblatany, testowany... jeszcze w sierpniu '39 r. Oprócz nich było kilka typów maszyyn które wspólgrały już z najnowszymi trendami, a o tym jak potępwały prace możemy się jedynie domyślać, na podstawie zgód lub akceptacji wydawanych przez odnośne resorty -PZL -49 Miś [makieta użytkowa, projekt konstrukcyjny] Co ciekawe stale przewija się problem braku pieniędzy [przy szerokim planie rozwojowym] na wszystko - od przekrocenia budżetów [chyba metoda byla podobna jak obecnie - byle zacząc] bo brak konkretnych i mocnych silników - czy to konstrukcji własnej czy licencyjnych. Do tego próbowano kupować, lub przewidywano do zakupu silniki będące w trakcie projektu, zamiast już produkowanych o niewiele gorszych mocach choć dużo lepszych niż dotychczas stosowanych. - PZL - 44 "Wicher" - pasażerski pozdr
-
Witam; Budziszyn czy inne "baty" sprawiane Rosjanom to są sukcesy na bardzo lokalnym froncie, nie mające wpływu na dalszą sytuację wojenną. Być może są znakomite dla propagandy Goebbelsa i łudzenia mieszkańców że to pierwsze światelka w tunelu pozwalające ale... to tylko propaganda. W innych kwestiach: jeżeli sytuacja byłą [według Ciebie] rozstrzygnięta już w mniej więcej w połowie kwietnia, to dlaczego dopiero po zdobyciu Boloni i desperackim wygraniu "biegu do Padu" wpadły w ręce alianckie pierwsze duże grupy jeńców? Poza tym zamieszanie w szeregach niemiecko - włoskiej obrony także wywarł rozkaz Hitlera, mówiący o tym by każde przegrupowanie, wycofanie było z nim uzgadniane... A sily coraz mniej liczne. Ciekawe co oznacza zwrot "niepełne dywizje". Przy okazji za Kesselringiem: "Oddawanie dywizji nakazane przez OKW w miesiącach jesiennych i zimowych: - wrzesień 1944 - 71 dywizja piechoty - październik listopad 1944 - 44 dywizja piechoty - grudzień 44 - 356 i 710 dywizje piechoty - styczeń - luty 1945 - 16 dywizja grenadierów pancernych SS - marzec - 1945 - częściowo zmotoryzowana dywizja i trzy pułki strzelców spadochronowych w sile 1 dywizji, łącznie oddano 7 dywizji [mniej więcej 1/4 sił - F.], co było pouczające, ze względu na sytuację na innych frontach. Przydzielenie dówch stacjonarnych i jednej szkolnej dywizji nie mogło stanowić rekompensaty [niecała połowa oddanych sił w sensie liczbowym - F.] Dlatego chę tu jeszcze raz podkreślić, że od inwazji aliantó we Francji zasadniczo uważałem osłabienie frontu włoskiego za słuszne i proponowałem oddanie większej liczby dywizji niż mi nakazywano. Uważałem jednak, za błąd że OKW obstawało przy poprzednich zdaniach operacyjnych i nie uwzględniono braku tych oddanych dywizji i zaopatrzenia. Ostatni raz to powiedziałem Hitlerowi 10 marca 1945 r. ..." Slowa Kesselringa oznaczają tyle, że wystarczyło zmienić plany - obrona przełęczy [- uznana kilka stron wcześniej za bardzo ważną], z czym pozostałe dywizje spokojnie by sobie poradzily. A tak wojska mniej plany po staremu. Elastyczność działań i wycofywanie się systematyczne w góry , w stronę przełęczy bez czekania na rozkaz z Berlina, by sprawiło, że choć Włochy byłyby zdobyte to do przejścia do Wiednia byłoby jeszcze daleko... pozdr
-
Witam; 1234: kryzys to nie klapka gdzie otwierasz drzwiczki i widzisz wajchę "on / off". Z tego co pamiętam Ameryka odeszła od wymienialnośći dolara na złoto w '71 r. Oznaczało to tyle, że dolar słabnie i to tak bardzo, że U.S.A. nie mogły podolać wymienie po konkretnym kursie złota na dolary, by mieć pokrycie w kruszcu. Wzrost cen ropy zaczął się dużo wcześniej, został zaś spotęgowany łagodną poloityką pieniężną i wykorzystywania metod Keynesa czyli: polityki kredytowej, łatwości zdobycia pieniądza, inflacji. To powodowała że wartość dolara spadała a co za tym idzie cena ropy rosłą nominalnie, choć realnie nieco wolniej [tzw. ceny stałe]. To tak w ramach wyjaśnienia i zarazem O.T. pozdr