Skocz do zawartości

FSO

Użytkownicy
  • Zawartość

    9,065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez FSO

  1. Linia Mołotowa

    Witam; Forteca: nie jestem manipulatorem. Po prostu kilka postó wcześniej stwierdziłeś, że Linia Mołotowa przewyższała to co zbudował czy / i zaprojektował Mannerhaim na granicy fińsko - radzieckiej. Jeżeli tak miałoby w istocie być to z tego powodu się dopytywałem o owo przepole. pozdr
  2. Mitologia 11 listopada

    Witam; madu: Polska nie odzyskalą niepodległości ani 7 października, ani w marcu '18 r, ani w '19 r, ani w jakkimkolwiek innym dniu przed podpisaniem pokoju ryskiego. Wtedy to można uznać niepodległość za rzecz faktyczną, ża to że mamy dane i konkretne granice i sąsiedzi nas uznają albo de iure, albo de facto. dzionga: Piłsudski byl pierwszą z osób kojarzonych w jakiś sposób z walką, kojarzonych z represjami które pojawily się we Warszawie, w stolicy. Każda inna osoba która by znalazla się na jego miejscu mając podobną kartę , albo i pól z owej karty otrzymałaby władzę z rąk Rady Regencyjnej. Tej ostatniej zależało na pozbyciu się jej w jakiś sensowny sposób. Tak się stało. Stanie bez założonych rąk w czasie wojny i choćby wygrana jednego z zaborców nie dałaby na nic poza autnomią galicyjną w jakijś innej wersji lub może dopięcie Galicji jako trzeciej części A-W... Powtorzę się: sam fakt w jaki sposób i kiedy zaczęto czcić święto 11 listopada oznacza, że to komuś innego byłą potrzebna ta data i ta osoba, dokladniej obozowi rządzącemu wówczas czyli "sierotom po Marszałku"... pozdr
  3. Bitwa o Atlantyk

    Witam; maxgall: Bałtyk, i jako morze i jako akwen to butelka [jak to ktoś określił] gdzie jestwąska szyjka a na jej końcu korek, co oznacza, że wplynąć łątwo, a wydostać się trudno. Oznacza to tyle, że działania Royal Navy na terenie Bałtyku były raczej mało prawdopodobne. Patrząc na możliwości niemieckich działań na morzu na wielką skalę - byly one dość mizerne, mimo tego że zdarzały się im spektakularne zatopienia brytyjskich okrętów. Problem przed jakim stali dowódcy niemieccy był taki aby określić gdzie jest najważniejszy dla nich teatr działań wojennych dla całej armii [wszystkich jej części] jak i poszczególnych "odcinków". Najważniejsza jest armia lądowa, zaś w Kriegsmarine - z powodu że zawsze będzie słabsza od R.N. musi posługiwać się bronią słabbszych i słabych które byłaby efektywna. W przypadku Wielkiej Brytanii sytuacja była odwrota: to królową była flota, a wojska lądowe "no cuż". Na drugiem miejscu było lotnictwo, a nie armia lądowa. Dodatkowym problemem była konieczność wyprodukowania / zakupu odpowiedniej liczby statków transportowych by kraj umarł z głodu. W kwestii okrętó nawodnych [wielkich], tak czy inaczej mieli ich za dużo, zaś 200 o.p. mogło zmienić losy wojny - miało na to realną szansę, poza tym dwieście perfekcyjnie wykształconych załóg na morzu i możliwość szybkiej rozbudowy floty to coś innego niż 60 o.p. w '39 r.; to coś innego niż powolna i mozolna rozbudowa w czasie wojny. pozdr
  4. Czy warto było produkować StuGi?

    Witam; Forteca: [to co piszę podaję za : "Niemieckie wozy bojowe", Ledwocha]. Wersja Ausf F miała armatę 7,5 cm StuK 40 L/43 lub L 48 Wersja Ausf F8 miała armatę 7,5 cm StuK 40L/48 Wersja Ausf G miala pancerz pogrubione do miala opancerzenie pogrubione do 80 mm... Wniosek z tego, że są to armaty niemieckie, a nie rosyjskie 76,2 mm. Zmiany zostały wprowadzone już po ataku na ZSRR wcześniej mialy one armatę o długości 24 kalibrów, która nie nadawala się do niczego innego. Waga max 23,0 t.[waga za wiki...] Armaty rosyjskie [7,62 cm] montowano w Sd Kfz na podwoziu Pz II, rok '42..., Masa ok 11,2 t; [ogólnie Marder II - III]. Wiki podaje, że Niemcy zdobyli w '41 r około półtorej tysiąca dzial 76,2 mm i używali jej u siebie. Przy okazji Hetzer na podwoziu Pz 38 [t] ważył ok 15,75 t; uzbrojony byl w armatę 7,5 Pak 39 L/48 kal 75 mm, opancerzony do 60 mm. Z tego powodu pisałem, że należało pod pojazdy typu działa samobieżne, jadg... i inne tego typu pomysly wykorzystywać podwozie Pz 38 [t] i innych "przestarzałych" modeli a nie podstaowych czołgów czyli Pz III potem Pz IV, a końcu Panter czy Tygrysów. "... Jesienią 1944 roku Hitler postanowił, że następi unifikacja sprzętu armi niemieckiej. Jednym z typów pojazdów przeznaczonych do produkcji wielkoseryjnej była rodzina pojazdów skonstruowana na podwoziu określanym jako 38 [t]. ..." Jest to podwozie czeskiego czołgu, 38 [t], czasem z nieznacznie zmienionym ukladem kół itp. pozdr
  5. Witam; po kolei: Gwaldrik: nie neguję kilku rzeczy - nie neguję tego, że zgodnie z różnymi ustaleniami należało wysiedlić te osoby narodowości niemieckiej, ktore tego chcialy, a chcialo ich dość dużo, a problem opisywany nie dotyczył li tylko Śląska, ale także Pomorza, Prus Wschodnich, i innych terenów, gdzie ludność narodowości polskiej była w mniejszości. Problem jaki był wówczas brzmial następująco: co zrobić z setkami tysięcy osób które, chcą wyjechać a są potrzebne naszej gospodarce, co zrobić z osobami które podpisały DVL i inne "Liste", co zrobić z osobami, o których wiadomo, że nie są Polakami stuprocentowymi. Neguję jednak i robić to będę zachowania polskiej administracji w tym co obeznie się zwie obozami pracy. Po tym co działo się w czasie wojny, po mordach, po rozstrzeliwaniach - nie mieliśmy prawa, ba tym bardziej nie mieliśmy prawa by warunki w obozach istnialy takie a nie inne, nie mieliśmy prawa zmuszać więźniów do tego do czego zmuszaliśmy. Jeżeli sąsiad uradł mi samochod i rozwalil garaż, to ja nie mam prawa robić tego samego, a nawet próbować uszkodzić mu auto i zasmarować garaż [dlatego że więcej nie mogę] tym bardziej że wszelkie nowoczesne kodeksy karne jakie obowiązywały na ziemiach polskich zabranialy tego. Moje wypowiedzi nie są emocjonalne, ale oceniające tamte realia i tamto zachowanie. Co ciekawe - jeżeli zależało nam na specjalistach, potrafiliśmy zapewnić im godziwe warunki pracy i placy, nakazując pracować w danym miejscu powolując się na niedostatek "rodzimych" speców [patrz-> kopalnie noworuszkie i wałbrzyskie]. Proces Norymberski - swoim charakterem i tym jak przebiegal mial na celi skazanie "winnych" tego co się stało w czasie wojny. niestety fakt, że militarnie Anglicy, Amerykanie czy Rosjanie robili bardzo podobne rzeczy, tak formulowano oskarżenia by dało się to jakoś "przepchać". Był to pokazowy proces. Czy w Polsce pomniejsza się rolę obozów? Sądzę że tak. Ilość publikacji o nich jest "niebogata", niewiele osób wspomina o nich w dyskusjach o "czsach stalinowskich", o latach '45 - 49. Słychać o podziemiu niepodległościowym, o politycznych aspektach walki o coś tam... secesjonista: o ile mnie pamięć nie myli, to Niemcy [podobnie jak i inne kraje, lub część z nich] mialy podpisane konwencje o tym jak traktować jeńców wojennych, co oznaczało, że jeżeli my podpisaliśmy taką samą konwencję to także nakladane były na nas pewne wymagania, ktore należało spelnić, przynajmniej w takim stopniu w jakim się dało. Poza tym okres '45 - ;49 nie był czasem wojny totanej, tylko czasem pokoju, kiedy obowiązują zupelnie inne normy. Fakt postawy wobec Niemców być może i byl nacechowany nieufnością. choć w wielu miastach ta mniejszość istniała od zawsze. lecz tzw. Ziemie Zachodnie i Odzyskane były dla nich [Niemców] domem, część z nich na hasło Iwan idzie, uciekla z niego i wracać nie chciala, lecz pozostałych wysyłając do takich obozów i pozbawiając ich praw, zachowywaliśmy się tak jakby winą tych Niemców było to że mieszkali u siebie i nie zwiali przed RKKA... Według mnie, jeśli uznajemy [co jest raczej powszechne], gdyż mówimy nawet, "procesy pokazowe lat 30 tych", to powszechne musi być także uznanie negatywnej roli samych obozów pracy w Polsce. Nie można zawuważać pewnych rzeczy , pewnych procesów u innych i mówić , tak bylo to czy tamto, tak obozy były złem, a pomijać te same zjawiska u nas. Poza tym stosowanie różnego nazewnictwa na to samo : w ZSRR - Gułag, w III Rzeszy - obozy pracy przymusowej, w Polsce - obozy pracy. Czymże różnil się charakter pracy w tych obozach na Wschodzi i na Zachodzie od naszego - chyba niczym. I tam i tu więźniowie w zasadzie praw nie mieli. Fakt u nas podobno bywał samorząd - mający na celu indoktrynację raczej niż danie prawa glosu.. Pytanie z boku i na marginesie które z określeń jest bardziej pejoratywne: VW dla ubogich czy Skoda dla bogatych? pozdr
  6. Witam; Capricornus - romatyzm tego co to jest co to był Dziki Zachód i ogólnie czas "cywilizowania" terenów pokazywały najstarsze westerny, gdzie podzial był jasny, dobry i zły, szlachetny i prawy oraz dzicz która nie chce tego dobra. Pisałem niestety jako przeciwieństwo. Utkwiło mi w pamięci kilka słów jakie pojawily się w czołówce filmu "Za kilka dolarów więcej" - "Kiedy prawo było bezilne pojawili się łocy nagród [głow?] którzy za pieniądze robili to czego prawo nie potrafiło wymusić". Jakoś tak to szło. A prawa? Według mnie bliżej niestety tej eastwoodowskiej wersji, późniejszej. Szybkie, brutalne, a człowiek no cuż... Łyzio: problem jest o tyle ciekawy że ludzką wyobraźnię tego jak było i co się wtedy działo, kształtowal wałśnie western i jako gatunek filmowy i to jak zauważaliśmy aktorów. Rzeczywistość choćby odbiegała od tego obrazu byla niezauważana i traktowania jako "brednie i wymysły". Przecież wystarczy wziąść do ręki listę traktatów potem notorycznie łamanych, ilość wody ognistej wlewanej do glów indiańskich i to jak traktowano tych ludzi, prawowitych mieszkańców tych ziem, by zrozumieć jak wyglądał wiek XIX w Ameryce. Kwestia druga: kolonizacja francuska czy hiszpańska była nieco inna niż nazwijmy to anglosaska [amerykańska?]. Nikt nie gadał i bzdurnych prawach, ale także nikomu nie przeszkadzali mieszańcy. Żyją i tyle. Ironią losu było to że kraj, gdzie względem prawa wszyscy są równi, i nikt nie mógł być, stawial zawsze slówko "ale", by potem swietrdzić - dotyczy to tylko białych [a i to nie wszystkich]. Konflikt "niewolnicy" czy "wolnicy" to nawet nie tyle sposób życia co inny tor rozwoju gospodarczego. O ile w rolnictwie można wykorzystywać niewolniczą pracę, i to w uprwach tych roślin które wymagają dużych nakłądów pracy, o tyle w przemyśle jakby to ująć - wymaga się od pracownika wykonywania czynności, w takim tempie by było to opłacalne, nie można zatrudnić niewolników [pomijam Chiny], o wiele lepszy efekt przynosi zatrudnienie ludzi wolnych, ktorzy za jakąś tam stawkę wykonują swoje prace. pozdr
  7. Czy Hitler mógł wygrać wojnę?

    Witam; Fakt, że ludność witala WH niemalże chlebem i solą, nie zmienia faktu, ze juz niedlugo potem tak samo, albo z niewiele mniejszą radością witali RKKA. Ktoś określil to jako cud, że w ciągu krótkiego czasu ludność okupowanych terenów znów wolala towarzysza Stalina, od towarzysza Hitlera. W kwestii dojścia pod Moskwę. Patrząc na bitwy i na ilość jeńców wziętych do niewoli, oznaczalo to tyle, że dowodzenie bylo kiepskie. Winę za okrążenie Kijowa i straty jakie tam nastąpily - ponosi Żukow, za odcięcie Leningradu - także. Co ciekawe także za niepowodzenie po ofensywie pod Moskwą przeprowadzoną z blyskiem i pomyślunkiem. To Żukow zameldowal ze WH jest pokonany i można ścigać pozostale niewielkie grupki żolnierzy niemieckich. Pod Moskwą - ofensywa - dokonal się pierwszy krok sukcesu - czyli pokonanie i odrzucenie npla z linii obrony, kolejny czyli wyjście na przestrzeń operacyjną na jednym / dwóch kierunkach już nie, bo przecież WH już w zasadzie nie bylo dla Żukowa. pozdr
  8. Czy warto było produkować StuGi?

    Witam; Forteca: bo czogi Pz III z dzialem 37 albo 50 mm do wsparcia piechoty w zdobywaniu takich czy innych umocnień nadawaly się średnio. Problemem wedug mnie bya armata [dugolufowa, to rok bodajże '41] oraz to, że byly na podwoziu "trójki", a nie innych bardziej przestarzaych. Co ciekawe A. Hitler bodajże dopiero w '44 r. podjąl decyzję, żeby produkować broń wszelakiego wsparcia na podwoziach Pz 38 [t] [istnialo masę modyfikacji tego podwozia], i jeszcze później o tym by zastosować do produkcji wysokoprężny silnik Tatry [200 konny], a nie oryginalne bodajże 140 konne Pragi. Pytanie czemu tak późno? pozdr
  9. Witam; ak_2017: z polskimi obozami pracy i tym co się dzialo jest jeden problem. Nie da się ich porównywać do tego co się dzialo na terenie bylej Jugoslawii. Tam różnice narodowe tak na dobrą sprawę istnialy od zawsze, tylko byly spacyfikowane. Zdjęcie kagańca to wybuch, wybuch ale jednak w jednym domu, na jednym podwórku, pokazywanie czyj murek nasz czyj wasz kto komu szybę ukradl. Bylo to wyrównywanie rachunków wewnątrz pewnej spoleczności. To co dzialo się u nas, bylo kopaniem pokonanego przeciwnika który już nie ma sily na nic, a doskonale wie, że za część swych dzialań grożą mu różne kary. Tak ladnie mówimy o ludzkości, tak ladnie mówiliśmy, że cierpieliśmy najbardziej. Niestety wszystko to nie uprawnia nas do dzialań takich jakie byly podejmowane w obozach pracy. Wedlug mnie nie i to nigdy, nawet po takim katakliźmie jakim byla druga wojna światowa. Z jednej strony mówimy, że tak na dobrą sprawę Proces Norymberski byl pokazówką, niewiele gorszą od radzieckich procesów pokazowych z l. 30 tych, z drugiej rozgrzeszamy [lub chcemy to robić] nasze dzialania, pomniejszamy rolę obozów, i bagatelizujemy to co się w nich dzialo. Albo - albo. pozdr
  10. Linia Mołotowa

    Witam; z Twej opinii wnioskuję, że przez Linią Mołotowa było wlaśnie coś na kształt przepdola szerokiego na kilkadziesiąt [no kilkanaście kilometrów minimum] gdzie wojska niemieckie były powstrzymywane przez oddziały npla, gdzie ich ruchy byłyby spowalniane, gdzie musialyby się przeprwiać przez rzeki i rzeczki, gdzie nie byloby niczego? Bo mnie się wydaje że nie... Ćwiczenia w wojsku to nie tylko sztaby, to także ćwiczenia armii, oddziałow, dywizji. ZSRR nie robił tylko tych na najniższym szczeblu, ale takie duże takoż. Ćwiczenia to przede wszystkim rejon gdzie będzie przeprowadzany atak - czyli tutaj rejon Białorusi i Ukrainy, to także takie działąnia które pozwolą obnażyć niedostatki zwykłych wojaków, ktore pozwolą coś zmienić w cyklu szkolenia. Ćwiczenia sztabowe są ważne, ale nie jedyne. Za takie niedociągnięcia tow. Stalin karał bardzo mocno i konkretnie. pozdr
  11. Znaczenie frontu włoskiego

    Witam; w kwestii czytania czy słuchania. Pytań kilka: 1. Dlaczego produkcja wojenna Rzeszy rosła przez cały czas, aż do bodajże lipca '44 r? Rosła mimo nalotów z Wielkiej Brytanii, Włoch, i skąd tam jeszcze się dało. Rosłą mimo zniszczeń, mimo tysięcy ton bomb, mimo w teorii morza gruzów? A spadla w chwili kiedy Rumunia zrobiła woltę? 2. Dlaczego kilka miesięcy później Niemcy ostatkiem sił próbowały utrzymać te kilka rafuinerii na Węgrzech? Z zupełnej "przy okazji" paliwa syntetyczne stanowiły bardzo ważne dodatkowe źródlo w bilansie paliwowym Rzeszy, czy W.H., ale nie byly głównym źródłem pokrywania zapotrzebowania na nie. Gdyby tak było to kryzys paliwowy powinny wywoływa bombardowania a nie dopiero sytuacja z lipca '44. W kwestii Rumunii: ile nalotó przeprowadzono z Włoszech, a samych Niemiec - nie chodzi o tysiące ton bomb zrzuconych z wysokoścuii kilku tysięcy kilometrów, tylko o efekt jaki wywoływały. Przy okazji - nalot radziecki na pola naftowe w Rumunii z końca czerwca '41 to ograniczenie wydobycia o 1/3... Jeżeli zaś mimo nalotów z Wloch [i nie tylko] produkcja niemiecka rosła do '44 r. to mialy one skutek conajwyżej taki sobie. pozdr
  12. Czy Stalin planował atak na Hitlera w '41 r. ?

    Witam; Forteca: po kolei: opisanie Linii Mannerheima i jego działań, tego co robił sam Marszałek i tego jaki typ obrony stosował, i tego co wyczyniali lub nie towarzysze radzieccy, tego jak była rozlokowana niewielka fińska armia i tego jak byla radziecka połtorej roku później pozwala stwierdzić jedną rzecz - Finow nikt nie posądza o plany ataku, a rozlokowanie mają typowo obronne. Ocena tego gdzie i jak była rozlkowana RKKA ma wedle osądu mówić o tym że miala się bronić.... Ale: 1. Gdyby się bronila nie musiałyby być wydane dyrketywy 1,2,3 z pierwszych dni [22, 23 czerwca] wojny. Po prostu każdy dowódca batalionu miałby rozp[isane rozkazy, wiedziałby co robić, a Stavjka czekałaby na meldunki aby się przekonać gdzie pójdzie główny atak, i w ktorym roku ów wariant był ćwiczony 2. Mannerheim pisze o uporczywych ćwiczeniach obronnych, zaznaczając oczywiście że wiele z owych ćwiczeń sprawdziło się w rzeczywistości. Radzieccy towarzysze podają, oczywiście, że ćwiczenia były, tylko nikt nie mówi że się sprawdzily, a jeśli mówią coś półgębkiem to jakby słychać o Królewcu, Lublinie i innych zachodnich miejscach. a przecież ćwiczenia obronne dotyczą własnego terytorium a nie sąsiada... I to ćwiczenia nakierowane na obronę. 3. W kwestii "spisywania karabinów" -> Swirdiow, w kwestii - zasieków -> Linia Mołotowa. Ba, jeżeli wojska radzieckie miałyby się bronić to Niemcy pisaliby o trudnościach jakie mieli w pierwszych dniach wojny, typu rów przeciwczołgowy na głównej drodze czy zapory i nagly atak z zagajnika, albo niespodziewany ostrzał. Ba wszystkie dzialania miałyby jakiś konkretny plan - a tu nic z tych rzeczy - jakieś nieskoordynowane ataki, nieobsadzone moasty, czy bunkry, Brześć zajęty już o 7 rano... 4. Gdyby Rosjanie przygotowywali się do obrony, to w promieniu ponad 100 km od granicy nie zaistniałby żaden magazyn, żadnych materiałów pędnyc, amunicji, czołgów czegokolwiek, co można by wykorzystać. Przy okazji W Finlandii to broniący się Finowie zdobyli sprzęt na atakujących Rosjanach, wciągając ich w pułapki, wymuszając przejścia po z góry planowanych trasach. Tutaj to Niemcy zdobywaja magazyn w nim 200 tanków z okładem, kilkadziesiąty tysięcy ton tuszonki z blachą [tylko zapakować], dzial kal. 76,2 mm wraz z amuniacją tyle, że starczyło tego do końca wojny, ba i od razu działa samobieżne czy niszczyciele czołgów zaczęli robić 5. Przy okazji z geografii - tzw. Golfsztorm jest to ciepły prąd [tzw. Zatokowy], dzięki ktoremu Narvik nie zamarza, a przezeń wywożona jest ruda żelaza z Kiruny, to on sprawia, że pogoda w Anglii jest wilgotna i ciepla, że pólnocna Francja nawet w Ardenach rzadko należy do super śnieżnych i super zimnych. Rosja to nieco inna "para kaloszy". Zimowanie w ZSRR oznacza konieczność by paliwa i smary nie przypominały w konsystencji betonu lub gliny, lecz aby spelnialy swoja rolę. 6. ZSRR mial 20 kilka tysięcy czołgów, w tym około 2 tysięcy - T-34, KW-1 i KW-2, czyli takich którym Niemcy w czerwcu '41 r. nie mogli przeciwstawić nic. Pancerz niemieckich czołgów wynosił ok 30 mm max [czerwiec '41], co oznaczało że standardowa radziecka armata czolgowa montowana także na samochodach pancernych typu BA jest dla nich śmiertelnym zagrożeniem. Przy okazji tzw. Przestarzałe BT-7, T-26 i in były użyte na Dalekim Wschodzie w '45 r., a Finowie używali T-26 chyba do końca wojny albo i dłużej. W '41 r. T-26 stanowił zagrożenie dla każdego niemieckiego czolgu. Przy okazji - Pz I używany w ZSRR nie mial w ogóle armatki a Pz II - dzialko 20 mm...które nie było lekarstwem na całe zło. Pz IV i jego armata była króciotka i "taka sobie". 20 tysięcy [z okłądem] tanków to wojna obronna? Po co i gdzie... 7. RKKA liczyła w czerwcu '41 r. 5,5 mln; co oznaczało, że ludności w sanym tylko wojsku bez innych "uwojskowionych służb" służb było 3 %, co oznaczało bankructwo - zwlaszcza przy systemie komunistycznym była realna. Mówię zwłaszcza - bo tam istnial tylko przemysl z grupy wojskowo zbrojeniowych. Kolejne - jak pisałem, ustawodawstwo w kwestii pracy w czasie wojny nie uległo zmianie od '40 r, zaś przemysł ją się przestawiać na czas wojennych od '39 r., zaś z racji różnych ustaw pobór z okresu '38-39 [zgarnięcie 3 roczników -> 19, 20, 21 plus ci któzy wcześniej nie byli - ustawa o powszechnym obowiązku służby wojskowej, uchwalona po raz pierwszy od '17 r. [1 września '39] oznaczała, że na jesieni '41 r. wszyscy oni pójdą do cywila... pozdr
  13. Bitwa o Atlantyk

    Witam; maxgall: prosta interpretacja: do budowy sil lądowych potrzeba całej masy blachy pancernej której jest niedobór, do rozbudowy floty potrzeba całej masy blachy pancernej ktorej jest niedobór. Pytanie jedno - po co Niemcy budowały ogromne okręty? Jak dla mnie - po nic, dokładniej by ładnie wyglądaly w porcie wojennym w czasie defilad czy parad na morzu. To co oszczędza się na olbrzymach - należy przekazać na okręty mające odgrywać główną rolę w czasie wojny. Z racji dysproporcji sił będą to o.p., czyli tam mają iść oszczędności deficytowych materiałów, to one mają być dopracowane mna "tip - top", to one mają być tak przetestowane by wyszło wszystko co się da, to te zmiany muszą być wprowadzone do czołgów będących "na linii", to na bazie opinii osób slużących na nich mają być opracowane założenia nowyc prototypow przygotowywanych już do służby, tak by po wybuchu wojny można było wdrożyć produkcję niemal od ręki. Większość z tych rzeczy można zrobić tak by przeciwnik się nie dowiedział, ludzi można wyszkolić tak jak się da najlepiej, a nowy o.p. będzie zaskoczeniem. Możliwość szybkiego zwiększenia produkcji sprawdzonych i dopracowanych jednostek oznacza wzrost zagrożenia. Tak samo jak są czołgi ciężkie i średnie i lekkie, tak samo musi być z o.p. - co oznacza, że wszystkie muszą być dopracowane czyli: i te na Atlantyk, i te "na amerykańskie brzegi" i te ktore mają dostarczać zapasy [bo Meyer, przepraszam, Goering się nie postarał...] Wszystko to oznacza, że wielkoludy nikomu się nie przydadzą. Co pokazała wojna, ktora tak samo wykazała że zawodna broń w niewielkiej ilości zwykle zacina się wtedy kiedy akurat pasuje najmniej pozdr
  14. Mitologia 11 listopada

    Witam; Lansjer: 11 listopada Piłsudski nie został Naczelnikiem Państwa, nazwa ta to nieco późniejsza data. 11 listopada otrzymuje tylko możliwość dowodzenia wojskami pozostającymi formalnie pod rozkazodawstwem Rady Regencyjnej. Nie jest to dużo. Tym bardziej, że tak naprawdę istnieje conajmniej kilka innych silnych ośrodków zaprowadzających swoje porządki. Wszystkie one mialy feler - nie były Warszawą. A Piłsudski mial przewagę - opinia o nim jako buntowniku i więźniu za sprawę. Z tegoż to powodu Piłsudskiemu zostałą przekazana władza. Przy okazji - gdyby równie znana osoba przyjechałą wówczas do Warszawy to i jej Rada Regencyjna przekazałaby władzę, po to by pozbyć się tego co miała, lecz dostała od Kajzera, co jej mogło zostać wypomniane. Jak ktoś gdzieś wspominał - uroczystości ogólnokrajowe to "nowa świecka tradycja" od '37 r., co oznacza że wcześniej każdy czcił niepodległość po swojemu, a to zniesienie odwachu w Krakowie, a to wybory, a to rząd, a to pokonanie Rosjan nad Wisłą i co komu jeszcze pasowało. Piłsudski jako ikona jako słońce dla sanacji robitej i nie radzącej sobie byl wręcz niezbędny - to jemu przypisano wszelkie zasługi i to on został [w sumie bezprawnie] uznany za tego jedynego który dał nam wolność i bez którego nic by się nie stało. Między nami i Piłsudski by sobie nie poradzil gdyby nie rozpadli się zaborcy. pozdr
  15. Czy warto było produkować StuGi?

    Witam; Należy odróżnić kilka spraw: 1. Czołg jako broń pancerna, który ma wieżę obracaną i dodatkowo jeszcze w pionie. 2. Działa szturmowe [sturmgesetz] mogło się odchylać na boki o 10 stopni [tylko]. 3. Rozmaite niszczyciele czolgów Hetzery, Jadgtigery, Jadgpanthery i tp, zasada jak wyżej, inny typ dziala i nieco inne przeznaczenie... Problemy były następujące: Działo szturmowe, po załadowaniu dopowiednim pociskiem mogło być używane także jako niszczyciel czołgów, lecz nie mogly ich zastąpić w razie kontrataku, lecz jedynie w trakcie obrony [jako niszczyciel czołgów]. Celowanie było trudniejsze - brak pelnego obrotu, celowanie to konieczność ruchu, zmiany położenia. W czasie pułpek walk obronnych gdzie to nieprzyjaciel musi znaleźć się w danym miejscu - nadają się. StuGi jako dzialą szturmowe nadają się do walki jako wsparcie piechoty, lecz nie są to czołgi nie mają ich możliwości. Oznacza to tyle, że są ersatzem udanym być może ale jednak ersatzem. Działa szturmowe czy niszczyciele czołgów typu Jadg i Tiger i Panther - wykorzystywały podwozia tych czołgów, co oznaczało, że o tyle ich mniej znajdzie się na froncie, poza tym "mnożenie bytów" kiedy dział samobieżnych i in. Niemcy mieli pod dostatkiem [na innych podwoziach] w pewnym okresie nie wydawało się najlepszym rozwiązaniem. Samo działo StuG wykorzystywało podwozie czołgu Pz III kiedy stanowił on ciągle i jeszcze jeden z podstaowywch czołgów WH. Wycofywanie tego modelu z jednostek do dopiero rok '43 [!] a StuG-i budowano od jeszcze lat przedwojennych. Oznaczało to mniej czołgu [podstawowego] w armii, choć jednocześnie budowano czołgi nienadające się w zasadzie do niczego [Pz I] i to ich podwozia należało wykorzystać do budowyc dział, niszczycieli czołgów i in. Guderian sam nie był przeciwnikiem dział samobieżnych czy szturmowych jako takich. Proponował tylko by do ich konstrukcji używać części które są nieprzydatne w "normalnej" broni pancernej. Optował n.p. za tego typu pojazdani budowanymi na niezłym podwozi czolgu 38 [t] -> Hetzer... pozdr
  16. Tante Ju

    Witam; gregski : typowa głupota Hitlera - zamiast posiadanie dużej ilości maszyn typu: woł roboczy, prosty, odporny, wszędzie wyląduje, marzyly mu się ogromne maszyny zdolne przenieść jednorazowo ogromne [jak na ówczesne warunki] ilości zaopatrzenia czy materiałów, ale w ilościach niewielkich, potrzebujące "kawał" równego pola lotniska do lądowania i startowania. Ta decyzja przypomina mi troszkę tą o budowaniu ogromnych "pancerników kieszonkowych" by mieć co pokazać, zamiast wyrobników mórz czyli mniejszych okręto nawodnych i masy podwodnych, w ostateczności czołgów... pozdr
  17. Witam; mam ogromną prośbę - dyskusję o tym jak Żydzi, czy Polacy i gdzie nie Polacy - w kwestiach Holocaustu - zapraszam do II Wojny Światowej Powszechna, by tam w części p.t. Holocaust dyskutować dalej. Tutaj jest to O.T., co może grozić pocięciem dyskusji. Ad rem: Bronek: naród niemiecki jest taki, a fakt, że papiery były prowadzone na bieżąco pozwala dokładnie ocenić lub sprawdzić co się działo i kiedy. Kwestią mniej lub bardziej znaną pozostaje pytanie gdzie jest. W którym archiwum. I tyle. Poza tym nie jest to ocena ale stwierdzenie faktu i nie zmienia on mojej oceny obozów kocentracyjnych... W kwestii zaś obozów pracy - praca po 60h tygodniowo [i podejrzewam że jest to wymiar minimum], oznacza pracę po 10 h dziennie przez 6 dni w tygodniu. Lub po około 8,5 h godziny dzień w dzień, sobotę, niedzielę, świątek piątek. Luksusów w stylu przerwa śniadaniowa, jak podejrzewam nie mieli. Ten kto nie pracowal fizycznie w najgrszych warunkach, bez żadnych zabezpieczeń nie jest w stanie ocenić jak bardzo coś takiego niszczy człowieka. Psychikę, zdrowie, wszystko - w pewnej chwili chodzi się jak w transie a wtedy o wypadek nie trudno. Teraz małe pytanie - czym część takich obozów różnilo się od gułagu - baraki, strażnicy, czasem prąd, i marsz do lasu, do kopalni robić wycinkę, wydobywać pracować. Skalą? To pewne, ilością - także. Ale czy systemem pracy? Czasem, wyżywieniem? Być może nasze obozy tworzone byly w mniejszym stopniu planowo, a w większym w ramach potrzeb, bo możliwości kwalifikowania jako podejrzanych - znalazły się zawsze. Sam zaś fakt, że powiedziano Niemcom [i tych którzy podpisali i III DVL, i inne Volki] - od teraz nie jesteście ludźmi, praw nie macie, a macie zasuwać "do skutku..." niewiele różni nas od tych którzy z upodobaniem stosują zasadę oko za oko, od tych którzy wyznają regułę "zwycięzca bierze wszystko i rację zawsze ma..." pozdr
  18. Witam; czym była kolonizacja? Było to wyparcie rdzennych mieszkańców tych ziem, których nie uważano w żadnym wypadku za osoby mające swoje prawa. Przecież kolonizacja anglosaska [ta wywodząca się z pierwotnych trzynastu stanów] była zupełnie inna od tego co działo się na terenie Luizjany [kolonia francuska sięgająca obecnej granicy z Kanadą], hiszpańskiej [Floryda, Teksas - będący n.b. pierwotnie częścią Meksyku należącego do Hiszpanii], oraz tego co działo się na terenach należących do rdzennych mieszkańców - Indian. Plemiona różnie reagowały na nadejście białego człowieka, czasem próbą współistnienia [tzw. cywilizowani], podpisywaniem traktatów po próbę walki, zbyt późnej jak się okazywało. Dodając do tego politykę rządu USA, które preferowała podbój / zajmowanie danych terenów przez osadników ciągnących na "Dziki Zachód", przez ludzi dla których władzą był kolt i kilka gram ołowiu, do tych którzy za kilka gram złota gotowi byli zabić. Do tej pory w wielu stanach straszą miasteczka gdzie nie mieszka nikt, straszą resztki dawnej fortuny, która skończyła się w momencie kiedy wydobyto ostatni gram złota warty do wydobycia... Romantyzm istnieje tylko w książkach, romantyzm to próba pokazania [udana zresztą] jak bardzo ludzcy byli biali dla dzikusów. Romantyzm to westerny J. Waynem, który na rączym koniu broni kobiety i dzieci, odróżnia dobrych Indian [ci co chodzą w spodniach i ciężko pracują] od tych złych [przebrzydli Komancze i Apacze, łamiący układy podpisywane z kolejnymi białymi dającymi im przecież tak życiodajną pustynię, zamiast lichego stepu, gdzie jakaś strzelba wytłukła wszystko co biegało i skakało...]. Niestety brak romantyzmu pokazywał i S. Leone, i sam C. Eastwood, ba nawet K. Costner. Wnikając głębiej w historię St. Zjedn. można się dowiedzieć że jedyne prawo jakie obowiązywało na stale przesuwającym się na Zachód Dzikim Zachodzie to prawo pięści i kolta. Do tego można dołożyć niewolnictwo. Wystarczy spojrzeć na przyczyny wojny secesyjnej oraz to co działo się na Południu, oraz jak skonstruowane jest prawo stanowe Teksasu... pozdr
  19. Mitologia 11 listopada

    Witam; Lansjer - patrząc realnie na sam proces otrzymania z rąk Rady Regencyjnej władzy [jakiejkolwiek] sprawa jest prosta i łatwa. Przyjeżdza do Warszawy [nie wnikam byl agent czy nie był, tu - nieważne] i z racji tego, że byl nuntownikiem i cierpiętnikiem jest traktowany przez ludność jako ktoś ważny, jako pewien symbol. Rada Regencyjna choć formalnie ma wladzę to realnie dostała ją z rąk niemieckich mimo, że Kajzera nie ma a same Niemcy to taki troszkę "pic na wodę". Doskonale wie ona, że jeszcze kilka dni i nie będzie się z nią nikt liczył, że nie jest ona zdolna, że nie będzie traktowana przez ogól jako organ uprawniony do rządzenia, uprawniony przez ludzi. Z tego powodu wladzę [wojskową, potem cywilną] przekazuje Piłsudskiemu. Stolica i trochę okolicy formalnie jest jego. W kwestii Naczelnika Panstwa - najpierw podporządkowały mu się [z racji tegoi, że władzę mial formalnie przekazaną od organu kompetecyjnego i do tego w stolicy] inne rządy lokalne, potem przecież ktoś musial sprawować władzę, dopóki nie zostaną uchwalone jakieś podstawy prawne panstwa, nie zostanie wybrany jakiś parlament który w ten czy inny sposób opracuje zasady jakimi kraj się ma rządzić. Rolę Piłsudskiego można porownać, do osoby która weszła jako komisarz rządowy do gminy, ma ustalić podstawy prawne i przygotować nowe wybory samorządowe [dokladniej dopilnować i tyle]. Dobiera sobie on wspólpracowników i razem wszyscy zamiatają. Tutaj pytanie: czy można powiedzieć że ów komisarz jest pewnym przedstawiciele całości - tak, czy można powiedzieć że to on wszystko zrobił - nie. pozdr
  20. Linia Mołotowa

    Witam; a ma... i to dużo. Założenie 1. L. Molotowa budowana jest wyłącznie w celach obronnych. Wetdy wystarczy skopiować to na nieco większą skalę co zrobił Mannerheim - czyli jak wspominałem obok - przedpole, nawet nie pięćdziesiąt a 100 km, ze dwie linie obrony i za nimi Linia Główna, w taki sposób by była na granicy Błot Prypeci. Na przedpolach nie ma żadnych magazynów, zbiorników, wagonów, materialów niczego. ZSRR to duży kraj - a granica niemiecka nie otacza go a jest po prostu mniej lub bardziej pionową linią na mapie. Artyleria, wojska pancerne i wszystko co się nadaje wycofuje się za linię umocnioną i wystarczy czekać. Zanim npel pokona ową setką kilometrów, zmęczy się, pokaże kierunki dzialań i będzie musial zatrzymać się na granicy Blota i się okaże że każdy atak na pólnoc czy na południe od nich grozi przy dowolnym kontrataku odsłonieniem się tylu jednego ze skrzydeł. Wystarczy poczekać i zgodnie z wcześniejszymi planami uderzyć i pogonić wroga. Plany obrony są ćwiczone stale i mają jedno zadanie - wykształcić automatyzm - i wytrobić w głowie pewne rozwiązania. I na koniec nie jest możliwe zaskoczenie jej obrońców. Wtedy L.M. nie jest budowana nawet w odleglości kilku kilometrów od granicy, a czasem w miejscach gdzie przedpolem jest rzeka. Założenie 2. L. Mołotowa budowana jest jako obrona skrzydeł w czasie ataku, po to by zmylić npla [n.b. w czasie wojny z Japonią Zukow także tylko robił wszystko by pokazać że on się broni...]. Buduje się ją na samej granicy [na froncie gdzie stacjonują najbardziej do przodu wysunięte wojska], nie jest ciągla i nie jest głęboko urzutowana w tył [bo po co, ma wspomagać obronę, gdyż po ataku tak czy inaczej nasza armia wyjdzie na tyły nplastwarzając zagrożenie i zmusi go do wycofania się...], Roboty mogą być prowadzone tak, że coś widać od sąsiadów zza granicy - i tak będzie potrzebna tylko przez krótki okres czasu, a niech myślą że myślimy o obronie. Może nie być wykończona na "tip - top". Plany jej obrony - jako samodzielnej części nie istnieją. Poza tym wojsko radzieckie ćwiczyło przez cały czas różne wersje ataku na Królewiec, Lublin, Kraków czy tego typu warianty obronne. pozdr. PS. To właśnie z tego powodu Guderian byl w Sztabie Fortyfikacyjnym Pomorze mającym na stanie wojska pancerne...
  21. Witam; Gwaldrik: od tylu Jedwabne to tylko wyjątek. Wspomnienia żydowskie są można czytać. Poza tym jedna małą sprawai krótko bo O.T. - bez pomocy [obojętności czy zwyklej małej wspólpracy z Niemcami] Holocaust nie pochłoną by tyle ofiar. W kwestii tego co się działo po wojnie - tak naprawdę ile osób zgin.ęło i z jakiego powodu - nie dojdziemy jeszcze długo do ładu. Dokumentacja co widać na samym przyklądzie polskiej sieci obozów jest conajmniej niepełna, by nie rzecz fragmentaryczna, a ludzie którzy wiedzą zeznawać nie chcą, lub po prostu odeszli i nie ma ich na tym świecie. Co do "polskiego Gułagu" - dane w polskich archiwach są, jak pisałem takie sobie. Zupelnie inne dane są oficjalne, zupelnie inne szacunki niemieckie, inne polskie, a inne oceny więzionych. W zasadzie można wróżyć w fusów. Dane różnią się o dziesiątki tysięcy osób. Dane o stanie ludzi w obozie są na dany dzień, choć tak naprawdę nie bardzo wiadomo co było wcześniej co było pożniej. Komendanci jeżeli byli znani to w zasadzie mieli wolną rękę, dopiero przy przekroczeniu wszelkich możliwych wyobrażeń w kwestii sadyzmu coś się dzialo. Nie wytrzymuje to porównania z Niemcami gdzie "Ordnung muss sein" i każdy więzien mial swą fiszkę, opis i informację co się z nim stało. Poza tym nie przypuszczam by więzniowie / internowani w rodzimych obozach pracowali stricte osiem godzin dziennie, z wolnymi sobotami i niedzielą, dokładnie tak jak mówily ówczesne przepisy. Fakt, że kraj był znisczony, że istnial deficyt rąk [fachowych] do pracy, nie oznacza, że internujemy w bardzo rożnych warunkach, na każdym poziomie tyle osób ile nam potrzeba i wysyłamy ich do pracy z knutem i kijem nad grzbietem. Przecież tak naprawdę im bardziej odrażające były działania niemieckie w czasie wojny, tym bardziej my powinniśmy pokazać, że mimo tego co się stało jesteśmy w stanie zachowywać się tak jak należy, tak jak trzeba a nie próbować jeśli nie wydlubać oko to przynajmniej je podbić, a choćby nasypać weń soli. Zrobić tyle by ci co wyjeżdzają z ich starej ojczyzny nas zapamiętali jako bandę zwyrodnialców... pozdr
  22. Czy Stalin planował atak na Hitlera w '41 r. ?

    Witam; Forteca: ja po prostu wziąłem do ręki Mannerheima i poczytalem. Wszystko co zacytowalem, to jego wspomnienia. Zgadza się pisze on że nie wszystko zrobiono, zgadza się pisze on że umocnienia nie były mocne, że nie wszystkie nowoczesne, ale opisów typu : zaminowane pobocza, kolumna wroga dzielona na ileś i rozbijana, kontratak przeprowadzony lasem, rozbicie atakujących czołgow na rzece gdzie lód byl taki sobie - jest troszkę. Jego [Mannerheima] największym probleme był fakt, że spadło za mało śniegu by mróz nie stanowil zagrożenia dla jezior, rzek i wszystkiego innego. Rozbicie kolumny pancernej w środku zimy kiedy nie wiadomo co jest z boku drogi - po zniszczeniu pierwszego i ostatniego tanku i zlikwidowaniu dowódcy i kilku oficerów nie było problemem, ba potem te zniszczone czołgi utrudnialy przeprawę kolejnym i td. Oczywiście przedpole zaminowane, spalone wszystko co się da i takie tam. Wehrmacht w takich warunkach nie mialby najmniejszych szans, tym bardziej, że jak zaznaczył Andreas - do wojny w '41 r. nie był przygotowany, ba jego paliwa [benzyna!] nie wytrzymywała niskich [normalnych na Wschodzie] temperatur w stylu - 30C i więcej w nocy, akcja przesylania cieplych ubrań z '41 r. pozwalają stwierdzić do jakiej zimy WH. był przygotowany. Poza tym Francja ma taki klimat, że mrozy minus "naście" są tam wyjątkami, raczej trochę śniegu, trochę mrozu, błoto i nieco śniegu. Klimat atlantycki. Przejście RKKA przez Finlandię, bez mrugnięcia okien, bez protestów, z postawą - tak jest i do do ataku, oznaczało, że ta armia zdolna jest toczyć walki w każdych warunkach jakie napotka. Nie krzyknie, nie będzie zadawać bzdurnych pytań... Udowodniła to zresztą pod Moskwą, potem w okolicach Stalingradu [zima...], ptem atakując z okolic Kijowa [kampania zimowa '43 / '44], w końcu atakując w styczniu '45 r, który nie należal do najłagodniejszych - minus 20 kilka stopni, śnieg, zawieje i takie tam... Poza tym gdyby L. Mołotowa [pomijam ekonomię - a tego robić nie powinienem!] była obronną, to żadna jednostka artylerii radzieckiej nie stacjonowała by w pasie mniejszym niż 100 km, to nie wysiedlano by ludności w promieniu 100 km od granicy [ZSRR], to Niemcy idąc na Wschód toczyli by drobne uporczywe walki z jednostkami opóźniającymi, każdy mostek wyleciałby w powietrze, linia kolejowa na moskwę byłaby zniszczona i w zasadzie nie powinny spotkać żadnej mocnej jednostki radzieckiej innej niż opóźniająca... A tu masz ci los, 1 GPanc, wychodzi na tyły jednostek będących w występie lwowskim, zmuszając je do bezładnego wycofywania się, pozostale GPanc robią zamieszania aż miło, mosty nie są zniszczone, żołnierze znajdują spalone wagony map, nie ma żadnego planu dzialań, a każda armia, każdy Front, robi to po swojemu, nie raz nie wiedząc co czyni sąsiad. Mannerheim zaś pisze, o tym że warianty obronne były ćwiczone do znudzenia, że wiele z tego co przećwiczono sprawdziło się w rzeczywistości. Oznacza to że Niemcy od razu zgadnęli by że jest nad tymi dzialąniami jakiś plan. Do tego na koniec - do obrony ZSRR powinno wystarczyć znacznie mniej niż 20 ponad tysięcy czołgow, powiedzmy 3 tys to maksimum. Jeżeli by kraj się przygotowywal do obrony to nie rozcinał by zasieków na granicy, a broń od pograniczników odbieral z kwitami, w końcu żaden z politrukow nie jechalby na front do gazetek wojskowych. A jechali. W końcu Stavka nie myślałaby tydzień co zrobić by się bronić. Ekonomia - mówi zaś że w chwili kiedy kraj ma więcej żolnierzy niż 1% mieszkańców [a nie prowadzi wojny] czeka go bankructwo, a im więcej jest żolnierzy [i osób mogących tak być traktowanych] tym szansa na bakructwo rośnie geometrycznie. Rosjan w '41 było ok 150 mln, a RKKA [bez NKWD i in.] liczyła 5,5 mln, co oznacza że pod bronią było w graniach ok. 3,7 proc ludności [!], do tego dokłądając wojska NKWD i in - spokojnie możemy mówić o ok 4,5%... Oznacza to w kraju gospodarki planowanej bankructwo. Tu i teraz. pozdr pozdr
  23. Znaczenie frontu włoskiego

    Witam; fakt, że latały niczego nie dowodzi. Nie jest napisane ile i gdzie. W czasie powstania także lataly samoloty z Włoch nad Warszawę, co nie oznacza, że ich wysiłęk był efektywny, choć pomoc przyniósł. Poza tym pytałem o cyfry by się dowiedzieć o efektach. Zaś sam fakt że produkcja wojenna Niemiec rosła do lata '44 oznacza, że naloty tak naprawdę nie mialy decyzującego wplywu na załamanie się gospodarki niemieckiej. Co ciekawe, mimo nalotó na rumunskie pola naftowe, jakoś nie słychać zbyt mocno, by rumuńska produkcja ropy naftowej i jej eksport do Niemiec załamała się do '44 r. Dopiero wejście tam RKKA sprawiło że ten kranik z ropą został zakręcony... pozdr
  24. Znaczenie słów w hutnictwie

    Witam; Tomasz N: 1. szmelc - na południu Polski oznacza ono złom, jest to spolszczenie ze słowa Schmelz. Do tej pory szmelcownia [przest.] to Schmelzhutte 2. tur. szerbel (arab. szarba); "napój" 3. grapa - to w gwarze góralskiej - coś w stylu grań, czasem wierzchołek... pozdr
  25. Czy bomby atomowe były konieczne?

    Witam; Andreas: Japończycy nie używali silników Diesla tylko do tych nowych konstrukcji. Stare i "przestarzałe" także były napędzane silnikami wysokoprężnymi. Wracając do owego memorandum - o ile dobrze pamiętam, dowódcy lotnictwa i floty japońskiej zagwarantowali, że szlak wodny między Pusan [Korea] a portami w Japonii są zabezpieczyć w taki sposób by sam przewóc towarów odbywał się bezpiecznie i w miarę niezagrożony. Także to było powodem kontynuacji wiosennej ofensywy w Chinach mającej na celu umocnienie pozycji japońskich na nowych terenach zajętych jeszcze w poprzedniej kampanii ['44 r.], oraz takim zwijaniu jednostek by ta arteria [szanghaj - Pekin - Pusan] byla niezagrożona. Patrząc na działania Japończyków i patrząc na to co opisano w owym memorandum, należy stwierdzić że wiara właśnie w takie postępowanie i to że odniesie ono sukces było w kołach rządzących conajmniej duże. pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.