-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Stosunki polsko-żydowskie w dwudziestoleciu
FSO odpowiedział FSO → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; Bruno - jestem na etapie jej czytania - a to co mówi M. Edelman [nie tylko w tym konkretnym fragmencie] mną "sieklo". Po prostu i zwyczajnie. Zastanawia mnie jedna rzecz - mala acz ciekawa - dlaczego, jeżeli pisze o takich wypadkach zwykly "taksiarz" warszawski, robociarz to mu się wierzy tak sobie. Cytatu nie podam, po piszę z pracy, lecz sens byl następujący: w Warszawie, żydowscy taksówkarze byli szykanowani, nie mogli stać w dobrych miejscach, podbierano im klientów, uszkadzano samochody, blokowano. I takie tam. W odwecie polscy - nie mieli życia w nazwijmy to "dzielnicy żydowskiej". Ów autor pisze o sobie jako o osobie, która tego nie uznawala, przeciwstawiala się [należal do socjalistów - PPS i lewicowych organizacji]. Oznaczalo to że mógl normanie stać i jeżdzić po żydowskiej części miasta. Zaś sam fakt uznania tego, że istnial antysemityzm i to silny, i może nie na porządku dziennym byly starcia lub szykany ale conajmniej bardzo częste, oznacza także fakt zmiany obecnego, bardzo wyidealizowane spojrzenia na II R.P., na tą ziemię obiecaną i w ogóle raj... pozdr -
Niemcy czy Rosjanie?
FSO odpowiedział Albinos → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Witam; ... a ponoć to ja jestem uparty i niereformowalny... Sprawa wcale nie sprowadza się do tego czy lepiej mieć syfa czy dżumę. Ofiara jako slowo obejmuje także tych którzy zostali pozbawieni majątku, wysiedleni "w Rosję", czy gdziekolwiek indziej. Z racji obecnej postawy wladz naszego kraju i "apolitycznych" instytucji typu IPN wybija się na czele dyskusji temat typu "wywózka" a jeszcze bardziej "Katyń". Zapomina się o tym że n.p. Uniw. Lwowski dzialal, zapomina się o tym że poeci pisali, żyli, wydawali a nawet pracowali w swoich zawodach i na wysokich stanowiskach [tutaj niech będzie ciekawym przyklad ojca J. Urbana, który mimo tego, że wygral proces o agenta komunistycznego w II R.P., zostal naczelnym urbanistą Lwowa w bodajże '40 r.]. Jak pisalem i ja i Bruno i Gwaldrik - przy ksztaltowaniu nowego typu spoleczeństwa nie zabija się profesorów, doktorów i innych. Zmacznie lepiej sprawić, żeby pracowali na naszą korzyść, znacznie lepiej by rozwijali swoje teorie. Od chyba już starożytnych czasów jest znana metoda awansu spolecznego dla ludzi nie mających na to wcześniej szans. To oni są najwierniejszymi pretorianami i piewcami wladcy, bo dal im coś co nie bylo wcześniej znane, bo są oni symbolem zmian. Symbolem tego są tzw. punkty za pochodzenie, symbolem tego jest ileś osób w wieku obecnie okolo 60 lat lub więcej wspominający - to ja na swej wsi mialem jako pierwszy wyższe wyksztalcenie. Kolejne przy okazji M.F.R. bodajże w początkach lat 50 tych pisze doktorat o niemieckiej SPD... III Rzesza miala zupelnie inne podejście do sprawy. Wystarczy porównać prawo "fur Detsche" i "fur Gen. Gouv." i tego jak ono wyglądalo. Przyklad z Krakowa: Sonderaktion Krakau - czyli aresztowanie i częściowe wymordowanie profesury [gl. U.J.] i kilku innych uczelni. Wystarczy przejść się po polskich uczelniach - w każdej z nich jest tablica poświęcona ofiarom wojny, ofiarom które zginęly w znacznej części wlaśnie z rąk niemieckich. Wystarczy posluchać opowieści babć - moja ma 86 lat i doskonale pamięta że najwyższą szkolą jaką przewidziano dla kobiet - byly zawodowa w guście krawieckiej i liczenie do 100, troszkę podstaw niemieckiego by umieć się przedstawić w urzędzie. Tyle. Chwilowo żyjące roboty. Niewolnicy na nieco dluższej smyczy, którą zawsze skrócić można. 3,0 mln - może 3,5 mln obywateli polskich zostalo brutalnie wymordowanych [wyznania jak się to ladnie pisalo - mojżeszowego], masa innych - rozstrzeliwana - metodą 1 Niemiec - x Polaków. W takim kraju , czy terenie utrzymanie spokoju to albo wojsko, albo wymordowanie wszystkich obywateli danej nacji, a tych którzy jeszcze żyją uczynienie niewolnikami... A najlepiej wszystkiego na raz. Różnica chyba jednak jest. pozdr -
Mitologia 11 listopada
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Witam; Lansjer: moja logika albo "logika" [zależy kto na to patrzy] jest prosta. Panstwo, nie ważne jakie, ktoś uznaje albo de iure -> czyli nawiązuje stosunki dyplomatyczne i prawi sobie mile i niemile rzeczy via aambasador, czy przedstawiciel pelnomocny; albo uznaje się de facto - czyli uznajemy że jest, że ma swoje terytorium i co tam jeszcze, choć wszelkie rozmowy z nim są prowadzone n.p. przez przedstawicieli ambasad tzw. państw neutralnych. W pelni dany kraj jest uznany [jak dla mnie] jeżeli zrobią to wszyscy sąsiedzi. Tak stalo się w momencie podpisania pokoju ryskiego, choć sam fakt istnienia Polski [jako kraju] następowal wcześniej. Kwestia osób które mają swoje zaslugi: dla mnie dziwnym jest zapominanie o tych którzy unieważnili traktaty rozbiorowe [niby komunista ale jednak, może mial inne plany...], o tych którzy sprawili że, zaborcy się rozpadli. Dla mnie mówienie li tylko o Marszaku to trochę tak jak zawuażanie ministra który przeciąl wstęgę na nowej drodze, że on to zrobil. Nie on choć swój udzial mógl mieć i pewnie ma ogromny. Na koniec w kwestii urzędniczej, czy wladz nazwijmy to regionalnych i tych najniższych. Tenże aparat w teorii zależy od wladzy jaka jest w stolicy, a nigdy nie ma tak, żeby jakiejś nie bylo. Owszem można kogoś osądzać że jest za carem, ktoś za eserowcami ktoś za bolszewikami [przyklad rosyjski..], lecz caly czas wypelniają oni dyrektywy plynace ze stolicy. Fakt zmiany ministra ma wplyw na politykę i najwyżej to jak chetnie i dokladnie owe zarządzenia bedą przez niższe szczeble wladzy wykonywane. pozdr -
Witam; Forteca: bardzo proszę o plany obronne - jakiś fragment z planu, jeśli można. Poza tym - Bug jako rzeka graniczna ma zaletę i wadę. Zaletą jest to, że jest - wadą - że nie może ona stanowić wylącznie przedpola. Piszę wylącznie - gdyż zdobycie przeprawy i / lub jakiegoś brodu oznacza wyjście za calą linię obronną a także możliwość zaatakowania wojsk broniących od tylu. Stąd może stanowić pomoc dla wojsk "harcujących" lecz nie może być jedyną , wylączną linią obrony i takim że zabezpieczeniem. Gerhard: o ile Suworow ma dobre dane to Niemcy wysiedlali ludność bodajże w promieniu do 30 km w pasie przygranicznym [r. '41]. Rosjanie podobno robili to w promieniu 100 km... Dokladnie w tym samym czasie. pozdr
-
21 Postulatów NSZZ "Solidarność" a gospodarka...
FSO odpowiedział FSO → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; Bruno - co ciekawe, każde państwo dzialające zgodnie z zasadami prezentowanymi przez ową pierwszą "S" zbankrutowalo by dosyć szybko. Patrząc na to co się dzialo, w tych ciekawych czasach, można ocenić, że potulaty "S" byly protestem przeciwko ówczesnej sytuacji kiedy wladza próbowala jakoś zarządzeniami odgórnymi wprowadzać ślady mechanizmów rynkowych, choć jak w Chinach przez swoich ludzi... Poza tym jest jeszcze jedna sprawa - ludzie nie doceniali tzw. świadczeń rzeczowych [platnych w tzw. naturze] a nie w pieniądzu. Przecież owe urlopy, zniżki na wyjazdy dzieci na kolonie, i in. byly elementem owych równych żolądków [podobnie jak kartki na mięso [!] i inne produkty]. Równie ciekawie owo porównanie wypada w tym co się obecnie dzieje w wielu tzw. państwowych firmach [kopalnie, huty, stocznie], lub urzędach na różnym poziomie samorządności - przecież co chwilę slychać o osobach do których przylgnąl opis B-ierny, M-ierny, W-ierny... Czyżby po raz kolejny tak naprawdę punkt widzenia zależal od punktu siedzenia? pozdr -
Czy Stalin planował atak na Hitlera w '41 r. ?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Wschodni
Witam; sytuacja nad ranem wyglądala mniej więcej tak: RKKA jest zgrupowane nad samą granicą i czyni różne przygotowania. Niemcy atakują [nad ranem 22 czerwca]. Okolo 2 godzin przed atakiem Żukow pisze Dyrektywę nr 1 - nie dać się sprowokować, to tylko zaslona dymna. Od 3 rano, albo mniej więcej tej godziny - Pawlow [m.in.] "wisi" na telefonie, żądając zgody na przejście do obrony. O 5 tej samodzielnie podejmuje decyzję o przejściu do obrony, lamiąc dyrektywę [napierw 1. , potem - wszystkie]. Pytanie czemu dzwoni do Żukowa [szt. Gen.] jeżeli w swoim sejfie ma zalakowane rozkazy z informacją "otworzyć w dniu M [nazwijmy go tak za Suworowem]". Przecież na obronę nie potrzeba zgody aż z samej góry... Kolejna Dyrektywa - i znów zamieszanie. Pawlow się broni, ogólny chaos... i nagle można grozić bronią, ostatnia nakazuje atak- kiedy dokladnie nie wiadomo co się dzieje, co gdzie jest, a czasem nawet jakie dzialania podejmują podlegli dowódcy. Dlaczego Wojsko Polskie w '39 r. nie potrzebowalo rozkazu o przejściu do obrony? Dlaczego Mannerhaim nie wydawal takich rozkazów? Dowódcy i tu i tu wiedzieli, że rozkazem do obrony jest atak npla, że nie trzeba wtedy mówić o obronie tylko ją robić, że nie trzeba pisać planów obrony tylko robić to co cwiczono po wielokroć... pozdr -
Witam; Wolf: jeżeli za swój majątek pani Trawny dostala rekompensatę to powinna być podpisana jakaś umowa na mocy której ona się zrzeka owego majątku na rzecz jakiejś osoby, instytucji czy zwyklego Skarbu Państwa. Muszą istnieć dwie strony umowy. Jeżeli mimo tejże umowy, zmiany nie zostaly naniesione w KW oznacza to tyle, że każdorazowy wlaściciel w myśl owej umowy podpada pod paragraf o zaniedbaniu obowiązków. Osobną sprawą jest to w jaki sposób owa nieruchomość byla zarządzana przez te wszystkie lata. Jeżeli nie zmienilo się nic od wyjazdu pani Trawny, to tym bardziej nowy wlaściciel [lub ktokolwiek wladający jak wlaściciel] nie udowodni nic, że zachowywal się on jak wlaściciel. Że dbal, że wymienial, że remontowal... Jest to znów zaniedbanie. To nie jest "dziura prawna" tylko lenistwo osób odpowiedzialnych. pozdr
-
Witam; patrząc na zasoby naturalne Węgier, można się przekonać o tym, że w tym kraju znajdują się zasoby ropy naftowej. Nie są one duże ale są. Co ciekawe nawet w '62 roku wyszla książeczka o tym, że eksploatacja ropy naftowej na Węgrzech obchodzi swoje 25 lecie... Na jesieni '44 r. kraj zostal zajęty przez WH, czyżby z powodu wlaśnie tych zlóż? [Oczywiście m.in.] Oceny Speera przez innych speców od gospodarki są takie, że jego dzialania pozwolily Niemcom walczyć jeszcze do '45 r. Poza tym nie można mówić że prawa w trybie wojennym pozwoli zwiększyć produkcję o 300 % [z 1 zmiany do 3 lub 4 - zależy od tego ile godzin czlowiek wytrzyma i ile z 8 godzin spędza rzeczywiście "na produkcji"]. Na wiki można poczytać m.in. o tym jak zwiększala się produkcja amunicji do rosyjskich dzial 76,2 mm w Niemczech. Przyjmując rok '42 za 100% - to w '43 r -> 162% , a '44 r -> niemal 125%. Oznacza to, że mimo bombardowań, mimo tego że w '44 r. [polowa roku plus minus lipiec] produkcja gwaltowanie spadla to i tak byla mimo wszystko grubo wyższa niż dwa lata wcześniej. Z tego powodu zastanawiam się nad sensownością ataku i podawaniem jako jednej z wielu podstaw skuteczności bombardowań nad poludniowymi Niemcami, a brakiem takowych nad zlozami naftowymi Ploesti. Przecież jeżeli można za jednym zamachem odciąć 1/2 dostaw ropy... i to tej lepszej bo wymagającej miejszych kosztów w przeróbkach. Bo jeżeli chciano odciąć Wlochy i ich produkcję od Niemiec to należalo atakować na pólnocy a nie na poludniu - przemysl to pólnocne Wlochy. A tak i ofiary i tempo takie sobie i pokonanie wojsk niemieckich następuje w zasadzie na samym końcu wojny, kiedy już jest po wszystkim... pozdr
-
Witam; w swoim zbiorach mam wspomnienia osoby pracującej w WUSW w odnośnych slużbach. Traktowanie tych ludzi jako bandy tępych osób dla których istnieje tylko i wylącznie pala i sila jest blędem, podobnym blędem jest traktowanie slużb milicyjnych, rządowych i innych jako osób które myślenie wylączyly a wlączyly tryb wylącznie silowy. Dużo można mówić o W.J. , o osobach które dzialaly w rządzie w okresie roku '81 - '82 [m.in. M.F.R., J. Urban i in.] lecz nie to że nie byly inteligentne, co oznaczalo, że wiedzialy, iż wystarczy jedna celowa śmierć, lub kilka przypadkowych by staly się one męczennikami. Wystarczy przeczytać co sądzą owe osoby o śmierci Popieluszki. Bruno ma rację. Musimy spojrzeć na ówczesny kraj z perspektywy "onych" a nie "nas". Chwilowo mówiąc o rocznicach, mówiąc o wydarzeniach można uslyszeć "wielki, spoleczny ruch "S", popierany przez caly naród...". Jest to takie samo falszerstwo jak mówienie o wladzy robotników i chlopów w PRL... Poza tym w PRL legalną wladzą, wladzą uznawaną w świecie bylo PZPR i ów system, a każdy system ma prawo się bronić, każdy system ma prawo uznać pewne dzialania sobie wrogie jako próbę zamachu stanu, jako próbę jego destabilizacji. Mówienie o rozdawaniu broni, mówienie o armatkach i ich niestosowaniu - jest spojrzeniem stricte ze strony "nas". Male pytanie: czemu w zamieszkach w czasie obecnych strajków górników i hutników nikt nie potępia dzialań policji? A czemu potępiamy tamtejsze dzialania? Czemu nie chcemy zrozumieć postawy ówczesnych wladz? Czemu w programach przeciwstawia się my dobrzy - oni źli... Poza tym, pierwsze kroki dla zrozumienia ówczesnego wroga są trudne, i nie zawsze popierane. Ale mam nadzieję że takie dzialania naprawdę zmienią optykę patrzenia na tamte czasy. pozdr
-
Niemcy czy Rosjanie?
FSO odpowiedział Albinos → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Witam; Gwaldrik:1. Czyli moje "zgrubne" szacunki ludnościowe są dość bliskie prawdy. Niewiele się pomyliem , a widełki z racji dużej liczby "nieznanych ofiar", tych którzy wykorzystali zamieszanie powojenne by "zmienić" system na pewno jest dość duża. I nieznana. Czy je poznamy - wątpię. 2. Ocena Katynia - taka a nie inna wynika z planów Stalina - ja nie oceniam tego w kategoriach [mord / brak mordu ; ludobójstwo / jego brak] tylko tych dzialań spolecznych czy celów politycznych jakie chciał on osiągnąć. Z tego wląsnie powodu nie oceniam tego pod względem prawnym tylko politycznym. Są to dwie znacznie różniące się od siebie oceny nie mające związku ze sobą, mogące istnieć osobno. Andreas; Tomasz N: Traktowanie osób które przyjęły III DVL [czy inną] tylko po to by ochronić swe życie, jako zdradę narodową, jest błędem. Teraz oceniamy to, że powinni machać flagą i mówić jesteśmy Polakami i nie damy się i mieli mieć trzy szanse na cztery że zginą? Jeśli nie jako cała rodzina to przynajmniej w dużej części? To także jest próba ratunku w tych czasach. Przy okazji: Potocki, książę, właściciel dóbr łańcuckich i okolic, na wieść o zbliżaniu się RKKA, wykorzystał sprężyny jakie mial i wywiózł setki wagonów tego co miał w Zamku najcenniejsze, do spokojnego kraju. To co zostało jest powiedzmy skarbem na skalrę europejską niemal i co tam jeszcze. On nie podpisał DVL-ki. Patrząc opisowo GG było kolonią Rzeszy, kolonią w której najpodlejszy obywatel niemiecki [w sensie "nadzieja w przyszłym pokoleniu"] ma więcej praw niż najbardziej rdzenny obywatel owej kolonii. Tuż po wojnie powstało conajmniej kilka prac traktujących o prawie w czasie wojny. Uniwersytet Śląski dość często traktuje w swych publikacjach o DVL i tego jakie były prawa i obowiązki osób które ją podpisały i jak wyglądala jej sprawa. pozdr -
Witam; z ksiązki o Edelmanie: "... - Czy szmalcowników było wielu? Edelman: - Jeżeli stoi przed wachtą niemiecką dwieście osób, bo chce handlować, kupić tanio ubrania, ręczniki, bo sprzedają to za grosze, za worek kartofli. i jeżeli stoi tam dwóch szmalcowników to nie wiesz którzy to są. Idziesz sobie spokojnie i nagle on cię wyciąga z szeregu. Więc wychodzisz, tak? Ale te sto dziewięćdziesiąt osiem osób nie reaguje. Odwracają gówy, nie widzą tego, nie chcą widziec. Tymczasem szmalcownik zabiera wszystko, w zależności od tego, jakie masz możliwości, albo oddaje cię Niemcom, albo bierze pieniądze, albo cię rozbiera i twoje rzeczy sprzedaje, różnie. Niebezpieczna byla obojętność tego tlumu. To że nikt nie reagował. Oni odwracali głowę. Każdy przypadek jest pojedynczy. Raz odwrócisz głowę, gdy kogoś okradają, innym razem gdy kogoś zabijają. Rzecz nie w ich liczbie. Sądy AK wydały bodaj pięćdziesiąt dwa wyroki na szmalcowników. Ale wykonano tylko pię, bo uznano że chłopcy z AK nie są katami. "Niech sąd w wolnej Polsce osądzi ich według wszelkich prawideł sztuki..." I te czterdzieści parę osób przeżyo i prawdopodobnie nigdy przed sądami nie stanęło. Nie wiem zresztą doklądnie jak to było po wojnie, Bartoszewski to wie, bo napisał kiedyś książeczkę o szmalcownikach, ale ona nigdy nie wyszła. Więc nie trzeba było wiele żeby zostać ujętym..." [ss. 60 - 61] pozdr
-
Sanacja bez Piłsudskiego - ocena
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; znów z książki o Edelmanie: "... Przed wybuchem wojny, może był sierpień, Alter zadzwonił do Sławoja Składkowskiego. Nikt nie miał wątpliwości, że będzie wojna. Proponował więc w imieniu Bundu rząd jedności narodowej. I usłyszał: "My nie potrzebujemy wspólników, sami sobie damy radę. To wokół nas zjednoczy się naród...". [s. 39] pozdr -
Witam; do Moskwy nie wiem ile jest z Brześcia dokładnie ale na pewno ponad 1000 km, więc setka nie jest tragedią. Poza tym - to nie armia fińska licząca kilkadziesiąt tysięcy ludzi tylko radziecka ze stopą wojenną w granicach 5-5,5 mln. Oznacza to że na owym terenie nie będzie harcować kilkanaście tysięcy a milion - milion dwieście tysięcy. To wystarczy do utrzymania porządku. Przy okazji: tempo niemieckiego natarcia bylo wlaśnie takie gdyż L. Mołotowa byla zbudowana tak jak byla i tak obsadzona [lub raczej nieobsadzona] jak była, bo realne plany obronne nie istniały [do tej pory nikt ich nie pokazał], bo wojska radzieckie były tak rozlokowane a nie inaczej, bo były takie dyrektywy a nie inne... Wszystko to oznacza "nie wiem co robić, bo plany diabli wzięli". Przecież gdyby Linia Mołotowa byla linią obronną - byłaby normalnie zajęta i nikt nie mógł by podważyć tego fakt i żelaznej logiki. Jest ona zajęta, doposażona w pełni, na przedpolu zasieków tyle że świata nie widać, a żolnierze kopią okopy "aż gwizdają łopaty", od granicy kilkanaście - albo więcej nieco kilometrów. Przy każdej większej drodze zasieki, posterunki zołnierskie, bunkry, każdy brzeg i każdy most umocniony - czemu nie było tego? pozdr
-
Czy Stalin planował atak na Hitlera w '41 r. ?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Wschodni
Witam; w kwestii jezior: dla mnie są ważne, poza tym przeprawa przez jezioro [jeśli nie zamarznięte, lub mające cienki lód] kończy się , poza czołgami pływającymi -> lekkimi, ogólnym utonięciem, ułątwia obronę, wymusza "drogę ataku", ochrania skrzydła i różne sprawy stanowiące ułatwienie dla obrony a utrudnienie dla ataku.. Linię Mannerheima intensywnie rozbudowywano w okresie '38 - '39, kiedy to nawet ludność pomagała. Sam Mannerheim w swoich wspomnieniach o tym pisze. W kwestii ataków RKKA - jeżeli ćwiczyliby obronę, to nawet w chwili ataku musialby istnieć automatyzm, a nie dyrektywy mówiące o ataku. Nie trzeba b czekać na decyzję z góry co się dzieje, nakazano by wycofać się wszystkim kto może, w głąb kraju i zacząć się okopywać. A tu najpier: nie dać się sprowokować, potem hasło: zarepetuj broń w końcu atakuj - jak po całym dniu walki [lub paniki] nie wiadomo co jest i gdzie. Wystarczy poczytać ową Dyrektywę nr. 3. Gdzie Polacy czy Finowie w takiej chwili mówi - atakujemy cele za granicą npla? Do obrony nie potrzeba ekstra dyrektyw - rozkazy są znane wcześniej a i plany takoż. Pawłow - to jego oddziały walczyły od niemalże 6 rano, to jego oddziały utrudniały pochód WH. Własow: to najlepsza 99 Dywizja w ZSRR, to obrona Kijowa, to atak pod Moskwą. Opinia o nim była zawsze jak najlepsza. Mimo tego, że raz albo dwa wyrywał się z okrążenia, lasami przebijając się do swoich, nie był rozstrzeliwany. Tylko zawsze dostawał najgorsze zadania. Wydali go ponoć radzieccy chłopi, a sam przed Niemcami opisał co widział i mówił o planowanym ataku. W kwestii NKW za plecami - tą metodą posługiwal się chętnie Żukow. Rozkaz Stalina - ani kroku w tył to bodajże rok '42 i niemiecki atak na Stalingrad. pozdr -
Mitologia 11 listopada
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Witam; Lansjer: fakt rozpadu [niemal] jednoczesnego zaborców, a dokłądniej abdykacji władców wcale nie oznacza, że nie ma żadnej władzy na danym terenie, nie oznacza tego że od godziny 11. dnia 11. listopada robimy co chcemy ogłaszamy niepodległość i wszysycy się cieszą. Poza tym fakt że nasza niepodległość była u Wilsona wcale nie oznaczało że "stanie się jasność". Jasność jest wtedy, kiedy przyjmują przedstawicieli danego państwa, kiedy przyjeżdzając do danego kraju [inaczej na teren pod władaniem, pod władzą] godzą się na kontrolę, uznają jego reguly, prowadzą z nim wymianę, rozmawiają z politykami tego kraju na arenie międzynarodowej... Przecież Rosja Radziecka czy ZSRR mogłąby nie uznać klęski wojsk nad Wisła, pod Wilnem i walczyć do końca, bo przecież jej granica wcześniejsza nie biegłą na Wschó od Wilna tylko na zachód od Warszawy... Stąd uważam że ową datą jest realnie pokój ryski. Jeżeli zaś my mamy przyjąć coś na kształt deklaracji niepodległości to czemu nie Akt 5 listopada? Albo zdjęcie austriackiej załogi z odwachu w Powsinowie Dolnym dokonane jeszcze 25 października, o ogłoszenie przez sołtysa że jesteśmy niepodlegli [przerysowuję trochę, ale chodzi mi o akcje typu jak w Krakowie, i wszystkie tego typu deklaracje, łącznie z utworzeniem rządu]... Czy 11 Listopada jest wazny tylko dlatego że to był właśnie Piłsudski? O innych - i kurach co prowadzić - zwróć uwagę że tak naprawdę znakomita większość polskich polityków praktyki pracy państwowej nie miała, a tylko część przeszła ten etap na najniższym szczeblu, a każdy z nich po iluś latach "milczenia" chcial powiedzieć swoje najważniejsze zdanie... Zaś zachodni powinni być uwzględniani, podobnie jak i nasi jak i sam fakt że Lenin powiedział, że unieważnia deklaracje i akty o rozbiorach, tak dla zwykłego "porządku" rzeczy. O polskich nie wspominam to wedle klasyka powinna być "oczywista oczywistość" pozdr -
Stosunki polsko-żydowskie w dwudziestoleciu
FSO odpowiedział FSO → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam; może temat odżyje troszkę.... Pożyczyłem, dość przypadkiem, książkę o Marku Edelmanie, skusiła mnie i formna i jej Bohater... Kilka wypowiedzi tego co się dzialo w II R.P. w relacjach polsko żydowskich... "... Dlaczego akurat w Wilnie? Rolę tego miasta tak opisze Czesław Milosz na spotkaniu noblistów w 2000 roku: "Przed 1939 rokiem Wilno polskie i Wilno żydowskie istniały obok siebie ale prawie nie komunikowały się ze sobą, były to więc w istocie dwa miasta dwie kultury..." [s. 24] "... W przedwojennej Polsce ataki korporantów, pałkarzy i żyletkowców na Żydów były na porządku dziennym. To nie było wymarzone państwo. Ale było..." [s. 27] "... Wtedy powstaje zbrojna samoobrona [bundu - F.], formacja ważna i w II RP, bo niepodległościowy przełom lat 1918 - 1920 znowu zaznacza się pogromami. Choć znaczna część żydowskiej społeczności zachowuje neutralność, to Polacy na wschodzie walczą o niepodległość w przekonaniu, iż żydowskie bojówki wspierają bolszewików oraz Ukraińców. Dochodzi do tego, że prezydent USA Woodrow Wilson, zaangażowany w wobudowę państwa polskiego, zmuszony jest wysłać specjalną komisję Henry'eg Morgenthaua do zbadania tej sprawy. Jej raport zawiera przerażające dane: od listopada 1918 do sierpnia 1919 z rąk polskich ginie około 280 Żydów, w co najmniej szściu poważniejszych pogromach: Kielcach, Lidzie, Wilnie, Kolbuszowej, Częstochowie i Mińsku, oraz w dwóch szczególnie krwawych: we Lwowie i w Pińsku. Raport Morgenthaua, choć podkreśla że główną przyczyną był rozpowszechniony w zaborze rosyjskim antysemityzm, to przyznaje że władze wojskowe nie starały się przeciwdziałać pogromom. Niestety po blisko dwudziestu latach odrodzonej Polski niewiele się zmienia. W latach 1935 - 1937 ginie 97 Żydów, a kilkuset zostaje rannych... Edelman nie ukrywa, że wśród winnych widzi rówież Kościół katolicki: - Przecież przed wojną Kościół w Polsce to była istna czarna sotnia. Te wszystkie hece pogromowe zaczynały się właśnie od mszy w kościołach. To Kościół uczył, ż Żyd zabił Chrystusa. Taki ksiądz Trzeciak miał na placu Teatralnym swój kościół i stamtąd wychodziły wszystkie faszyzujące bojówki a wraz z nimi wszystkie antysemickie hasła: "Nie kupuj u Żyda", "Bij Żyda", "Zydzi na Madagaskar" itp. Tam nie można było się pokazać, bo tam rządziła ONR - Falanga. Na szczęście te same bandy bały się Żydów z placu Bankowego, gdzie Żydzi bili ich dyszlami. Ale jak Nowym Światem przechodził Żyd to był już koniec. Np bałem się bałem. Tak. Bałem się wychodzić na Krakowskie Przedmieście, szczególnie w niedzielę gdy wychodziły te faszystowskie demonstracje. Ta wataha ludzi szła z tego kościoła, całym Krakowskim Przedmieściem, szła na uniwersytet szła szereoko... I wszystkich Żydów, zresztą - wszystkich któzy im się nie podobali, bili. I bili bardzo mocno. Na kolanach zawiązane mieli takie deseczki, z wystającymi żyletkami i kopali tym kolanem. Niby nic ci nie zrobili, ale rozcinali brzuch, spodnie, ubrania... Wszystko te żyletki rozcinały. Tak dostałem raz czy dwa, kilka dni przeleżałem w łó.żku, ale wyszedłem żywy no i koniec. Druga Rzeczpospolita to ni jest panstwo doskonałe. Szczególnie gdy po śmierci Pilsudskiego biorą górę tendencje autorytarne. W 1937 roku na uniwersytetach pojawia się getto ławkowe [część miejsc tylko dla Żydów], a związku zawodowe lekarzy i prawników wprowadzają zapis o przyjmowaniu w swe szeregi jedynie chrześcijan. Trwa też wojna z rzekomym zatruwaniem polskiej kultury przez wpływy żydowskie i pojawiają się projekty przesiedlenia Żydów na Madagaskar, któy najpierw mialby być polską kolonią. Edelman: Co tu dużo gadać - mówili nam, że gdyby milion Żydów z trzech i pół miliona żyjących w Polsce opuścił kraj, to Polska nareszcie żyłaby w dobrobycie...." [ss. 28 - 30] "... Starszy pan wspomina przedwojenny Tomaszów Mazowiecki [cytat za G.W.] : "To było "czerwone miasto" rządzone przez PPS bez przejawów antysemityzmu. Dom niekoszerny. Inteligencka gazeta "Nasz Przegląd". Sportowy klub żydowski. Żadnej polityki [...] W święto narodowe kiedyśmy maszerowali z gimnazjum, katolicy szli prosto do kościoła, ewangelicy skręcali w lewo, my w prawo do synagogi..." [s. 30] "... Edelman: Cały antysemityzm, wszystkie te pogromny to sprawa czysto polityczna, która przyszla z Rosji. To car wymyślił, żeby Żydów gnoić. I na to załapal się polski nacjonalizm. Paradoksalnie, polski nacjonalizm znajdował doskonałe wsparcie właśnie w syjonizmie. I endecy i syjoniści dążyli do tworzenia państwa czystego etnicznie dla swych narodów i zmierzali do trefo aby nie powiodła się w Polsce ani asymilacja Żydów, ani nawet zachowanie ich odrębności. Adam Michnik w eseju Bunt i milczenie przyczyny konfliktów poslko żydowskich odnajduje głębiej: "Przez cały XIX wiek Polacy walczyli o ocalenie swej tożsamości narodowej i religijnej, o odzyskanie niepodległego państwa. Dla społeczności żydowskiej - mimi licznych wyjątków - sprawą nadrzędną było ocalenie narodowej kulturalnej i religijnej odrębności, oraz przystosowanie się do reguł obowiązującego prawa. Dla Polaków było to prawo zaborcó. To co dla Żydów było naturalnym aktem lojalności wobec władz państwa, w któym żyli dla Polaków stawało się współpracą z zaborcą. Rodziło to dwa różne sposoby postrzegania świata". ..." [ss. 30 - 31] za: W. Bereś , K. Burnetko. Marek Edelman. Życie. Po prostu. pozdr -
Witam; Tomasz N: problem jest jeden, a właściwie grupa problemów. Dotyczą one konieczności reformowania finansów publicznych, o których to reformach wiadomo, że prezydent ich nie podpisze. Dotyczy to : górników [i.in. zawodów spec. znaczenia], policjantów, wojskowych, czy równego czasu pracy kobiet i mężczyzn, a nawet go wydłużenia. Podobne problemy rodzi fakt ustawy o tzw. II Filarze [dokladniej jej konstrukcji a w niej zapisów tego gdzie i w jaki sposób fundusze mogą wydawać pieniądze które doń wpywają]. Wszystko to sprowadza się do ruchów, które ograniczają wydatki [podobnie jak listę tego czego nie można sprzedać, i tego co zrobiono ze stoczniami itd]. Mają one feler - mogą być zawetowane, niepodpisane, zaskarżone. Do tego dochodzą sprzeczne z konstytucją działania o przekazywaniu Kościołowi kat. ziem i odszkodowań - vide dzialania Majchrowskiego jako prezydenta m. Krakowa. pozdr
-
Witaj; uwaga 1. - bardzo prosimy o używanie kolorów standardowch - czyli czarnego dla tekstu; inne mają swoją rolę... uwaga 2. - nie piszemy jako forum bryków i ściągawek z pozycji historycznych wydanych w danym, temacie, choć czasami je oceniamy czy warte są czy niekoniecznie zainwestowanych w nie pieniędzy lub czasu na przeczytanie a bywa że i jednego i drugiego Tytuły [n.p.] Zmierzch Cesarstwa Rzymskiego T. 1/2 - Gibbon Upadek Cesarstwa Rzymskiego; Heather P. pozdr
-
Witam; choć wypowiedź dotyczy już okresu wojny i to Warszawy, to jej kontekst można odnieść bezpośrednio do paktu Ribbentrop - Mołotow i tego kto w nim był górą: "... W Warszawie młodzież aktywna politycznie zbierała się na Lesznie, wieczorami, między ósmą a dziesiątą, pod kościołem ewangelickim. Oni, młodzi komuniści, chodzili lewą stroną, my [bund, socjaliści - F.] prawą. Nie żeby były w tego bójki, ale kłótnie - tak. I nawet jakeśmy się spotykali, to nigdy nie udawało się z nimi dogadać. W 1940 roku, gdy padł Paryż, to ta komunizująca młodzież mówiła że to dobrze, bo to wzmacnia Rosję, która ma coraz mniej wrogów, już nie ma Francji, z Niemcami ma pakt o nieagresji, a z Finlandią pakt o pomocy [! -F.] Więc nawet w getcie, z ich punktu widzenia wygrana Niemców była drobra. A że dziesięc milionów ludzi poszło do ziemi? Tego nie przyjmowali do wiadomości..." [wypowiedż M. Edelmana; w: W. Bereś, K.Burnetki: Marek Edelman. Życie. Po prostu; s. 26] pozdr
-
Witaj; zastanawiam się także dlaczego jak to określono w artykule "wystawa muzealna o cywilnych ofiarach Powstania". Mam tylko nadzieję, że to nie jest polityka i próba walki w której do pokazania kto jest silniejszy nie użyto kombatantów i organizacji... Pożyjemy zobaczymy. Przy okazji wartałoby przeczytać co inne gazety o tym piszą. pozdr
-
Witam; może mam złę podejście do tego jak bronić i gdzie, ale wydaje mi się, że zwłaszcza w plaskim terenie, zwłaszcza jeśli utrata i setki kilometrów terytorium nie stanowi śmiertlnego zagrożenia [dla ZSRR nie stanowiła w '41... - w teorii przynajmniej]. Linia obronna zbudowana w pewnej odleglości, przy zniszczonych mostach - pozwoli stwierdzić jaki jest główny kierunek ataku, pozwoli ochronić własne jednostki [niechby i artylerii] przed niespodziewanym nalotem, od momentu zauważenia nieprzyjacielskich bombowców jest czas by wzbić się w powietrze, by ogłosić alarm dla włąsnych myśliwców i artylerii. Spalone mosty, zniszczone przeptawy, drogi i główne [świeżo rozbudowane] linie kolejowe także nie ulatwiają zaopatrzenia dla atakującej armii... Im łatwiejszy teren do ataku, tym przecież taka strefa powinna być większa - o ile się da i nie stanowi to zagrożenia. Przy okazji - Polska w '39 nie jest dobrym przykladem - z Prus Wschodnich w linii prostej do Warszawy było mniej więcej sto kilkadziesiąt kilometrów... Niedaleko. pozdr
-
Witaj; mną też siekło co nieco... Powstanie Warszawskie i dyskusja o nim, bez rozmów o cywilnych ofiarach, bez tego co się działo jest conajwyżej połową dyskusji o tym co się stało. Te ofiary są tak samo częścią P.W. czy tego chcemy czy nie, jednak stanowią one tą "ciemną stronę walk" ludzi którzy brali w nim w jakiś sposób udzial, lecz bez broni w ręce bez walki... Postawa pana Dyrektora MPW - poniżej krytyki... pozdr
-
Czy Stalin planował atak na Hitlera w '41 r. ?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Wschodni
Witam; z Linią Mannerheima jest inna sprawa. Front liczący ok. 140 km, nie był w całej rozciągłości dostępny dla atakującej armii - jeziora, wykroty, moreny i inne "atrakcje" sprawiały że dało się atakować tylko na niewielkich jej fragmentach. Sama linia była nieskończona, lecz to co zrobiono wraz z przedpolem wystarczyło by opóźnić RKKA o wiele dni, przysporzyć jej dość znacznych strat i zasiać niepewność, a taktyka "spalonej ziemi" uniemożliwiała aprowizację. W końcu najważniejsze - choć moimi słowami - manewry obronne, atak npla i jego odparcie na najbardziej newralgicznych fragmentach ćwiczono stale, niezmiennie, rok w rok - w nowych wersjach i przypadkach. Ta monotonia zaowocowala jedną rzeczą - w chwili ataku RKKA - dowódcy, sztaby, wszyscy decydenci wiedzieli jakie są zagrożenia, jak należy się bronić, gdzie są słabe punkty atakujących gdzie obrony. Nikt nie myślal o szturmach na radziecką stronę, o zdobywaniu rosyjskich miast i wsi leżących poza granicami kraju... a RKKA tylko manewry w wersji "atak" ćwiczyła. Obrona sprowadzała się do hasla: zatrzymaliśmy wroga [nie wiemy jak, stało się] - przeprowadzamy kontratak [to akurat jest rozplanowane do ostatniego szczegółu]... RKKA nie była uzbrojonym tłumem - patrz: Własow, Pawłow i kilku innych. Problem był jeden - nikt na górze nie mial przygotowanych rozkazów na wypadek obrony, nikt nawet nie planował że będzie się bronić - sta owe Dyrektywy, w tej danej i konkretnej sytuacji - jedna głupsza od drugiej. Co ciekawe: zalakowane koperty były, fronty - byly, nawet plakaty byly, i uzbrojenie - tez było. A tu na samych szczytach - myślenie co zrobić. Na dole właśnie w tej chwili, w ciągu dnia 22 czerwca, RKKA stała się uzbrojonym tłumem, jeśli zaś ktoś ów tłum próbował zmusić do automatyzmu - został stracony [Pawlow...i kilku innych]. pozdr -
Polskie obozy koncentracyjne? Oczywiście, że istniały
FSO odpowiedział Duke Mihashi → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; secesjonista: K. Kutz - jako osoba znająca trudne dzieje Śląska jest tak naprawdę postacią wyjątkową - mówi co myśli, pisze co myśli, nie boi się podejmować trudnych tematów, mowić o trudnych sprawach. Moje pytanie jest jednak aktualne: jak często w kontekście czasów stalinowskich mówi się o wysiedleniach i jak często mówiąc o wysiedleniach wspomina się o obozach? Dla mnie - za rzadko. Gdyby toczyła się dyskusja, w mediach, a nie tylko w kręgu historyków, nie tylko przy okazji wydania jakiejś książki o przesiedleniach, zresztą w dość niewielkich nakladach zupelnie inaczej podchodzilibyśmy i jako ludzie i jako politycy i jako historycy do tego co mówi Erika Steinbach i jej Związek Wypędzonych [bdV]. Umielibyśmy przyjmować argumenty i dyskutować z nimi. To co prezentujesz tak naprawdę przechodzi bez większego echa. Ile jest pozycji poświęconych podziemiu niepodległościowemu? A ile tych o wypędzeniach? Mam kilka pozycji o tym jak wyglądało życie Niemców w okresie '45 - '48. Wydane są zwykle przez wydawnictwa uczelniane, lub instytuty [u. Śląski, U. Bydgoski, I. Kaszubski] w "oszalamiających" nakładach rzędu 500 szt. Przy tym w trakcie rozmów można się przekonać, że tak naprawdę do sprzedaży przeznaczonych jest mniej więcej z 200 szt, a reszta - w zasobach autora. Gwaldrik : według mnie nie były to dyktowanie "pod wpływem emocjo" a zimnej chęci zemsty. Emocje to powiedzmy okres tuż powowojenny, to okres kiedy wchodzimy na tereny dane nam przez Wielką Trójkę i zderzamy się z autochtonami, z ludnością niemiecką. Rok '47 to zima kalkulacja, odwet, na tych którzy są pod ręką a "szwargotają po niemiecku" lub "z ciężkim akcentem", to mierzenie swoją miarką osoby z centrum, tego co działo się na pograniczu... Dla mnie nie jest to wytłumaczenie takich działań i takiej ilości obozów. pozdr -
Witam; jeżeli ten gónik zrobił to z własnej nieprzymuszonej woli, to być może jest to początek [oby] pewnych zmian w postrzeganiu tego co działo się w tym trudnym okresie ['80 - '83]. Być może będzie to ciężkie zmierzenie się z rzeczywistością dla obu stron... Niestety nie oczekiwałbym aby postąpili tak wszyscy którzy byli po obu stronach barykady n.p. w Wujku. pozdr