-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Cmentarzysko Książek- Warszawa 30.11-23.12
FSO odpowiedział Albinos → temat → Kalendarz wydarzeń historycznych 2009
Witam; Żal, żal, żal... a ja tylko mógłbym w sb czy nd a nie w poniedziałek... chyba żeby "daj Boże" klient się objawił - najlepiej na dowóz Gazellą... wtedy bym książki chyba na Tir-y wynosil.... pozdr -
Witam; ArekII - dość kiepskie podejście. Tak naprawdę patrząc na mapę ówczesnej Afryki można wyodrębnić dwa kraje wiedzące mniej więcej co chcą - jeden to Egipt [na poły pod brytyjskim panowaniem], drugi - republiki burskie [Transwal, Orania itd] ktore były zakładane przez potomków kolonizatorów z Holandii, i tych któymn nie podobało się panowanie Wielkiej Brytanii. Dla całej reszty mieszkańców [nazwijmy ich "rdzennych"] Afryki, to czy pod nogami jest złoto, srebro czy piach było zupelnie obojętne. O wiele większą wartość miały krowy, kozy czy woły. Nie patrzyli na złote wyroby pod kąstem bogactwa. Arabowie, o których nie wspominam, choć powinienem byli pośrednikami, dostarczycielami bogactw z interioru, z wnętrza kontynentu... pozdr
-
Witam; secesjonista: po primo pierwsze - nie zaprzeczam, i zaprzeczać nie będę, że trafiali się narodowcy którzy pod wplywem wydarzeń zmieniali swoje podejście, po kolejne primo: nie zmienia to także faktu, że gros narodowców cieszylo się z tego co się dzialo. Obiecalem poszukać gdzieś owych cytatów - na razie nie znalazlem. Fragmenty opinii zaprezentowane zostaly w temacie o gettcie. Warto przeczytać. W kwestii tego jak traktowal ŻZW - nie jest związana z tym, że są to komuniści, tylko w jaki sposób się oni zachowywali. Edelmana mam w domu - tam sprawdzę jakie ma wobec nich zarzuty. Dotyczyly z tego co pamiętam zachowania i podejścia do walki. Wedle tego artykulu - dla autora agentem byla chyba każda osoba która jest związana z AL.Tak przy okazji - tak samo jak partyzantka AK-owska byla związana z Londynem zarówno politycznie jak i "mentalnie", tak samo AL-owska - związana z ZSRR. Nie nazywamy przecież wadz AK - agentami, a cichociemnych - podobnie. Też przecież byli wysylani by dzialać politycznie na rzecz Londynu. AL-owców a jak... Agenci, czystej wody. To, że byli oni związani z ZSRR jest tak samo normalne jak to, że AK związane bylo z Londynem, a narodowcy z ONR-em czy Falangą. pozdr
-
Witaj; za linka - dzięki. Z Edelmana: [całość to ss. 156 - 159] "... Znacznie obszerniejszą relację publikuje Czesław Miłosz w październiku 2003 r. Tygodniku Powszechnym: "Tramwaj na dość długo zatrzymal się przy placu Krasińskich i widziałem kręcącą się karuzelę łańcuchową i wzlatujące na niej pary. Słyszałem też komentarze do tego co działo sie za murami getta, w rodzaju > O spadł <. Nie wymyśliłem tej sceny [...] Nie miałem przecież żadnej intencji wymierzonej przeciwko bawiącemu się tłumowi [...], Chodziło mi o nieuniknione zderzenie zbiorowości z indywidualną tragedią, czyli o samotność ginących" Takich świadect jest wiele. Adina Blady Szwajgier w swych wspomnieniach tak opisuje widok któy ujrzała z aryjskiej strony, kiedy już tam się przebiła: "Poszlam na plac Krasińskich, stanęłam obok karuzeli, z pękiem kaczeńców w obu rękach i uśmiechałam się. Karuzela kręcila się, i dzieci się śmiały i ja się do nich też uśmiechałąm i grałą jakaś muzyka, a może mi się tylko zdawało? Słońce świeciło a tam były jakieś dymy i strzały. Tylko ludzie mówili o tych chorągwiach, ale ja nic nie widzialam, chociaż tak naprawdę nie miałam ani jednej łyz. Choćbym i mogła tobym nie płakała, bo było tak, jakby wszystkie łazy które kiedykolwiek miałam, już dawno może przed laty wyschły". Ten sam obraz odnotowuje w pisanych tuż po wojnie wspomnieniach Natan Gross: "W pierwszy dzień świąt zaprosili nas na uroczysty obiad sąsiedzi, któzy postawili stól wielkanocny dla całego podwórza. [...] Po obiedzie wszyscy wyszli na plac Krasińskich, gdzie odbywala się świąteczna zabawa. Na środku placu ustawiono karuzele i huśtawki. Kolorowy tłym przyszedł się bawić jak co rok od wiek wieków. Wesoły nam dzień nastał, więc przy skocznej muzyce dorośli i dzieci pyną w górę i w dół na karuzeli, na tle płonącego getta, młode pary wzlatują w niebo na rozpędzonych huśtawkach". Podobnie całą sprawę zapamiętali Feliks Tych, Zbigniew Wójcik a także Ludwik Landau, któy opisał ją w Kronice lat wojny i okupacji. Marek Edelman też nie ma wątpliwości: To nieważne ilu cieszyło się z tego co się dzieje z gettem. Pewnie ich byłą tylko garstwka. Gorzej, że obok zawsze stoi milczący i przerażony tłum gapiów. I on nadal milczy, nawet wtedy gdy widzi jednego łajdaka, któy krzyczy: "Łapcie go tam ucieka Żydek!". A zresztą czy to tak ważne, czy karuzela się akurat kręciła czy tylko bawiono się na huśtawkach? Ważne jest że po prostu się bawiono a my się cały czas baliśmy, czy w ogóle ktoś widzi to, co robimy w gettcie. Ja w kazdym razie pamiętam dokłądnie te dziewczyny siedzące na krzesełkach" [...] Ale historyk Tomasz Szarota [autor artykułu z linku Albinosa - F.], który przekopal się przez roczniki warszawskich gadzinówek, twierdzi że już w sierpniu 1942 r. zapewne z powodu wielkiej akcji wysiedleńczej, hitleowcy postawili nowy lunapark na placu Krasińskich. "Należy sądzić, że latem 1942 funkcjonowanie wesołego miasteczka w sąsiedztwie getta skąd wysłano na śmierć przeszło 310 000 warszawskich Żydów, mogło mieć dla niemieckich władz okupacyjnych istotne znaczenie propagandowe, stanopwiąc jakby świadectwo całkowitego braku zainteresowania Polaków = chrześcijan losem ich żydowskich wspólobywateli" [...] Szarota stawia tezę, że karuzele byly dwie i jedna z nich stanęła ponownie na placu Krasińskich ponownie 25 kwietnia: "[...] albo jej właścicielowi zależało na tym, by była czynna podczas obu świątecznych dni Wielkanocy i mógł na niej zarabiać, albo też przyczyniły się do tego władze niemieckie tworząc odpowiednią atmosferę w mieście i realizując własne cele propagandowe" Szarota choć przytacza wiele głosów wsparcia dla powstańców publikowanych w prasie podziemnej, zauważa że postawa warszawiaków wobec żydowskiej insurekcji była bardzo zróżnicowana.: "Nie wolno nam zapominać o haniebnych zachowaniach jednostek, o ludziach cieszących się że "Żydki się palą" i o tym, że stanowczo zbyt rzadko na takie odezwanie z oburzeniem reagowano. Moim zdaniem bardzo trafna jest analiza postaw warszawiaków dokonana w odezwie wydanej 1 maja 1943 roku przez przebywającego po stronie aryjskiej jednego z działączy socjalistycznego Bundu:: "Reakcja ludności polskiej - stwierdzał on - na rozgrywające się wypadku nie jest jednolita. Drobnomieszczaństwo i lumpenproletariat, zatrute propagandą oenerowsko - hitlerowską, odnoszą się obojętnie, a nawet z kpinami do tragedii żydowskiej. Organizacje niepodległościowie pragnęłyby przyjść z pomocą oblężonym, niestety nie jest to jednak obecnie możliwe. PPR jak zwykle zachęca naród polski do ogólnego powstania, obiecując pomoc czerwonej armii. Jeżeli jednak chodzi o pomoc powstańcom getta, to jak dotąd wbrew oczekiwaniom pomoc ta nie nadeszła. Spodziewano się, że samoloty sowieckie zbombardują dzielnicę niemiecką i zrzucą oblężonym posiłki oddziałów spadochronowych a przynajmniej żwność i amunicję" ..." Książka była napisana w 2007 r, wydana w 2008... Ciekawe czemu tak późno owe badania zostały opublikowane w jakiejś poważniejszej gazecie? pozdr
-
Witam; madhouse: mała zabawa, na logikę zresztą. Przed wojną pogromy jeżeli nie były na codziennym porządku, to zdarzały się dość często, a to jak zachowywali się wobec Żydów - jest gęsto opisane. Piszę także o narodowcach, a glównie o skrajnej prawicy. Po wojnie takze nie było różowo. Ogień i inni to jak ich Edelman określa faszyści w najczystszej formie. Opisy tego co się działo w pociągach w czasie pogromów, w czasie podróży - także są. I to dość bogate. W czasie Powstania Warszawskiego - żandarmeria na Starym Mieście - także różne rzeczy wyczyniała... A teraz pytanie: czy jeśli w przed wojną i po wojnie robiono dokłądnie to samo, to czy w czasie wojny - nastąpiła wśród narodowców taka nagła przemiana? Gdzieś zamieścilem wyimek z artykulu pisanego w czasie Powstania w Gettcie, narodowy a jakże - ogólny wniosek - wreszcie dopadła Żydów sprawiedliwość dziejowa. W kwestii "wtyków" - przecież na wojnie jak na wojnie - ufa się sojusznikowi, ale jescze lepszą miarą zaufania jest kontrola tego co nam dostarcza, a z braku możliwości oficjalnej kontroli, stara się pozyskać nieoficjalną - czyt. agentów, czy wspólpracowników. Każdy wywiad i organizacja robi dokładnie to samo... pozdr
-
Witam; od końca - Edelman nie wymienia osoby odpowiedzialnej z imienia / pseudonimu odpowiedzialnej za żandarmerię na Starym Mieście, opisuje co się działo. Tak samo jak w chwili kiedy koniec Starego Miasta byl bliski, opisuje, że wybrano Zoliborz dlatego, że w kwestiach antysemityzmu był najspokojniejszy, a także dlatego, że tam szły oddzialy A.L. N.b. drogę przez kanały Kazik Ratajzer, oznaczyl już kilka dni wcześniej. W kwestii broni. Edelman był związany z Bundem, a ten z racji swej rozleglości i przed wojną i w czasie wojny posiadal dość dobry wywiad [jak na warunki wojenne], oraz kontakty z organizacjami związkowymi w Ameryce, i to stamtąd docierały wieści co i ile powinno być dla nich przeznaczone. Sam zresztą podkreśla, że pierwszą broszurkę o Powstaniu napisal w taki sposob by stanowiła opis tego co się działo właśnie dla organizacji bundowskich w Ameryce. Ów transport broni o którym pisałem [500 sztuk] nigdy nie dotarł w całości, choć wiedzial, że powinien dotrzeć. Możliwe, że nie wiedzial o tym, nie wiem nie pisze, że AK-owcy nie byli na samym początku powstania uzbrojeni zbyt mocno i solidnie, lecz doświadczyl dostatecznie dużo niechęci od szeregowych żolnierzy. Przed powstaniem - słyszał jak znikają grupki Żydów przylączające się do oddzialów partyzanckich, rozmawiał z osobami które zawsze powinny mieć coś za plecami. Niby miesiąc walk, a patrzą w pochodzenie. Odczucie musialo być dość powszechne [przynajmniej na Starym Mieście]. "Kazik" Ratajzer, jak go Edelman określa - pierwszorzędna aryjczyk [z wyglądu], pisze, że już w pierwszych dniach sierpnia wiedzieli, "że AK źle odnosi się do Żydów". Argumentem według "Kazika" byl, fekt, że jest on uczciwym Polakiem i podkreśla to że grał rolę AK-owca Polaka. Po takich przejściach, wystarczyly drobne nieprzyjemności, słowa rzucone, czy jakiekolwiek problemy na potwierdzenie tego co się działo wcześniej i tego że Żydów się nie lubi. Troszkę na marginesie: jeżeli oddziały "Barrego" się zachowywały w taki sposób - to dlaczego nikt ich nie karał za takie zachowanie? Dlaczego nie ponosili za nie odpowiedzialności pozdr
-
Witam; Forteca: tak naprawdę, dowcip polega na tym, że tryb wojenny wprowadzono na przełomie '41 r. i '42 r., co oznacza to, że fekty tego trybu ujawnily się dopiero w '42 r., co oznacza że owe 100% oznacza już wojenny tryb produkcji. Silny wzorost w '43 nastpił mimo bombardowań, mimo "skrobania po dnie" i wysylania kolejnych rezerw na front, mimo tego co się działo nad III Rzeszą, dalszy wzrost w '44 r. następowal mimo tego co się działo na frontach, mimo dziesiątkó tysięcy ton bomb zrzucanych przez alianckie samoloty, mimo przenoszenia [wylączania] części zakładów do sztolń i kopalń. Z tego co pamiętam załamanie przyszło po zajęciu Rumunii, a mimo tego produkcja do połowy była tak wysoka, że ogólna produkcja bylą jeszcze o 1/4 większa niż w '42 r. [kiedy naloty nie były zbyt silne, WH byl w dalekiej Rosji u niemal bram Moskwy, a zdrowych chłopow fabrykach było znacznie więcej i t.d.] Naloty miały wplyw na produkcję wojenną Trzeciej Rzeszy, pytanie powinno brzmieć dlaczego mimo zwiększenia ich intensywności, także z Wloch [od '43 r.] załamanie produkcji nie następowało, conajwyżej wolniejszy wzrost... Pytanie z serii ciekawych: jak wyglądałaby W.B. gdyby zrzucono na nią tyle bomb co na Niemcy? pozdr
-
Niemcy czy Rosjanie?
FSO odpowiedział Albinos → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Witam; Bruno: małe uzupełnienie wskazujące na różnicę pomiędzy Hitlerem a Stalinem. Narody jak to ujmujesz Bałtów, przez cały okres wojny, były nastawione bardzo mocno "antyrosyjsko" czy "antyradziecko", co więcej przecież istniały jednostki SS złożone wylącznie z Łotyszów... Przecież walki, czy utarczki trwały potem jeszcze długi czas po wojnie, a nie zostały one jako całość przesiedlone, nie zostały wybite do cna... Przecież istniały odpowiednie republiki, przecież kształcono ludzi pochodzenia łotewskiego, czy estońskiego na odnośnych uniwersytetach i innych... Co więcej całą Pribałtykę uważano za najlepiej rozwinięte części ZSRR... Fakt istnienia silnych obaw antyrosyjskich obecnie, związany jest z niewielką liczbą ich ludności, i chęcią pokazania różnic, oraz niedopuszczenia do głosu osób pochodzenia rosyjskiego [urodzonych w innych niż te trzy SRR], które mimo wszystko preferują język rosyjski i w taki czy inny sposób czują sentyment do czasów minionych. pozdr -
Najlepsza armia II Wojny Światowej
FSO odpowiedział Albinos → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Witam; ech... zacznę po kolei. Dante: powtórzę się raz jeszcze - ortografia! Poza tym jak ktoś już pisał - wiedza historyczna nie powstaje w oparciu o filmy. To na bazie takich czy innych wydarzeń z historii robione są filmy. Poza dokumentem, są to filmy "na kanwie", w których nie wszystko to co widać jest prawdą. Tak naprawdę W Mein KAmpf jest jedno, może dwa zdania w temacie ZSRR [czy terenów Rosji], znacznie więcej w temacie tego kto nóż w plecy... Forteca: jakkolwiek zwykle mam znim bardzo różne zdanie, tak w kwestii tego dlaczego - w ogólnym zarysie się zgadzam, poza może kampanią w ZSRR. Starcie w Polsce czy Francji jest to starcie dwóch armii mającej dwa rózne style walki, dwie różne metody podziału wojsk pancernych, dwa różne rodzaje czołgów [przeznaczenie] itd... Osobną sprawą pozostaje to co zostało określone: "czyja flaga łopotala w '45 r.". Armia musi być kompletna, oznacza to także że system dowodzenia jest jasny spójny i logiczny, a Naczelny Wódz nie decyduje o wszystkim. Andreas: to jak Niemcy byli przygotowani do zimy rosyjskiej pokazali już w '41 r. Nie wzięli żadnych przykłądów z tego jak Armia Fińśka byłą przygotowana do warunków zimowych, zaś liczenie na to że każdy żołnierz niemiecki będzie siedzial przy ciepłym piecu kiedy wiater i zawieje na polu, a mróz tylko - 30C, to uluda, podobnie jak ułudą było liczenie na to, że zima akurat będzie lekka i nie zejdzie w nocy nizej -15 C. Mannerheim zwraca uwagę na ogromne zagrożenie jakie stwarzały wojska niemieckie w Finlandii, które mogły chcieć się przebić do portow lub walczyć w kraju. Problemem nie było to że byly, lecz to że w tym samym czasie, Finowie musieli demobilizować żolnierzy walczących, lub tych co walczyli z ZSRR do stanów bardzo pokojowych, mając wyznaczony konkretny przedział czasowy. Nie sięgał on bynajmniej maja '45 r. Do tego wszystkiego ZSRR działał w wielu wypadkach tak, aby raczej przeszkadzać a nie pomagać Finom, ba oskarżał ich także że prowadzili wojny z Niemcami, tylko pozorowali działania. Sam Mannerheim pisze, że działania były ciężkie, a wiele wsi i miasteczek było obracanych w perzynę. pozdr -
Witam; już przed Powstaniem ŻOB stanowił realną siłę w gettcie [wlasciwie jego resztkach], po akcji ze stycznia, która zakończyła się zbiciem Niemców próbujących wywieźć kolejnych Żydów, akcjach likwidacji konfidentó , podporządkowaniu sobie wszystkich, w tym i szmuglerów i Judenratu - Niemcy w zasadzie przestali wchodzić do getta. Pilnowali go z zewnątrz, Edelman podaje, że ŻZW wywiesił [prawdopodobnie on] obie falgi, polską i żydowską, lecz nie brał on większego udziału w walkach i podaje, że już pierwszego lub drugiego dnia wychodzi przez podkop, gdzie zresztą zostaje dość szybko ujęty. Od końca '42 r. ŻOB przeprowadza "eksy", czyli akcje mające na celu zdobycie piniędzy na sfinansowanie zakupów broni. Najważniejsze bukry są m.in na Miłej 18 i 29, Franciszkańskiej 30, Świętojerskiej 36, Nalewkach 33 - 37, Lesznie 56 i 74, Nowolipiu 69 [s. 148]. Informację o planowanym ataku dostają z "wywiadu" bundowskiego dzień wcześniej. Aktywnych obrońców jest około 220 [wg Edelmana]. Plus łączniczki. Wkraczające oddziały niemieckie zostają zatrzymane m.in na Gęsiej [grupy: Artsztejna, Trotblatta i Zylberberga]. Sam Edelman walczy w faryce szczotek na Swiętojerskiej, Pozostały ŻOB- Nalewki i Zamenhof, plac Muranowski - ŻZW. Zamenhofa bronią cztery grupy: Braudo, Bryskina, Growasa, Gruzalca. Niemcy się wycofują i z placu Krasinskich rozpoczynają ostrzał Getta. Wieczorem - następuje nieudana próba wysadzenia muru. [oddział AK, J. Pszennego "Chwackiego"]. 20 kwietnia walki toczą się na terenach szopów - Leszno, Nowolipie, Smocza, a takzę na Franciszkańskiej, Świętojerskiej [wysadzona brama] i Bonifraterskiej. Na Świętojerskiej ginie Michał Klepfisz - który produkował ładunki wybuchowe, potem Sosnkowski nada mu pośmiertni Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari [s. 154 - 155]. Tego samego dnia GL atakuje gniazdo ckm na Nowiniarskiej.... OD 20 kweitnia Niemcy zmieniają taktykę. Niszczą i podpalają. Zacięte regularne walki toczą się cały czas na terenie szopów Tobbensa i Schulza na Lesznie, Nowolipu, Smoczej, Franciszkańskiej, Zamenhofa i Miłej. Mimo tego, że zaczyna barkować amunicji, muimo tego, że Niemcy podpalają kamienicę za kamienicą, niszcząc ją i likwidując poszczególne punkty oporu... Swąd ciał dusi [s. 162] Od 20 kwietnia broni się już teren tylko getta centralnego, poza tym brak wody i prądu 23 kwietnia ŻOB wydaję odezwę do ludności Warszawy, rozlepionej w "aryjskiej jej części": "Polacy, Obywatele Żołnierze Wolności. Wśród huku armat z któych armia niemiecka wali do naszyc domów, do mieszkań matek, dzieci i żon;/ Wśród turkotu karaninów maszynowych, które zdobywamy w walce na tchórzliwych żandarmach i SS-owcach; Wśród dymów pożarów i kurzu krwi mordowanego getta Warszawy - my - więźniowie getta - ślemy wam bratnie serdeczne pozdrowienia. Wiemy że w serdecznym bólu i łzach współczucia, że zpodziwem i trwogą o wynik tej walki przyglądacie się wojnie, jaką od wielu lat prowadzimy z okrutnym okupantem. Lecz wiedzcie także że każdy próg getta jak dotychczas tak i nadal będzie twierdzą; że może wszyscy zginiemy w walce , lecz nie poddamy się, że dyszymy jak i Wy żądzą odwetu i kary za wszystkie zbrodnie wspólnego wroga. Toczy się walka o waszą i naszą Wolość. O Wasz i nasz ludzki, społeczny, naropdowy - honor i godność. Pomścimy zbrodnie Oświęcimia, Treblinki , Bełżca, Majdanka. Niech żyje braterstwo broni i krwi Walczącej Polski! Niech żyje wolność! Śmierć katom i oprawcon! Niech żyje walka na śmierć i życie z okupantem!". Niemcy by zastraszyć Polaków od ewentualnego niesienia pomocy, odpowiadają obwieszczeniami, po tej samej arysjuej stronie muru przypominającymi o karze śmierci za pomoc Żydom..." [ss. 163 - 4]. ŻOB - także zmienia sposób walki - próbuje chronić większe bunkry - z ukrycia. Potyczki są głównie nocne. Według Edelmana najmłodszy żobowiec ma ledwie 13 czy 14 lat - Lusiek. [s. 167]. 29 kwietnia wychodzi kanalami na aryjską stronę, pierwsza ok. czterdziestoosobowa grupa - E. Gellera z szopów Tobbensa. Ranni zostają w ostatniej kryjówce - tzw. Szpitalu, ich los jest przesądzony, mimo wszystko - zostają pod opieką.. 1 lub 2 maja "Kazik" Ratajzer i "Zygmunt" Frydrych dostają za zadanie zorganizowanie pomocy za murem, po to by zorganizować pomoc. Jakąkolwiek. W międzyczasie od 3 maja toczą się zacięte walki wokół bunkra na Franciszkańskiej 30, choć regularne walki wygasają. Brak broni, amunicji... 7 maja odkryty zostaje bunkier na Miłej 18. 8 maja - następuje atak, w ręce wpada ok. 60 osób z Anielewiczem na czele, z tego większość z nich odbiera sobie życie lub ginie zagazowana. W nocy z 8 na 9 maja zostaje podjęta decyzja o przejściu kanałami 9 maja wchodzą do kanałów, Edelman przejmuje dowodzenia, przypadkiem spotykają "Kazika" i podchodzą pod właz na Prstej, skąd ok 10 rano 10 maja zorganizowana u króla szmalcownikó ciężarowka wywozi ich w zgajnik pod Łomiankami. W wyniku ran i zakażeń kilka osób jest chorych. Wykują mieszkanie u Poaka w sąsiedniej wsi - ale ten zdradza ich Niemcom i giną.... 16 maja o godz 20 minut 15 akcja zostaje zakończona oficjalnym wysadzeniem Wielkiej Synagogi na Tłomackiem. W raporcie pisze że ujęto około 56 tys Żydów, z czego 5 - 6 tys zginęło w pożarach... A karuzela się kręciła a ludzie się bawili widząc Powstanie w Gettcie... Po upadku powstania Wł. Broniewski pisze wierz Żydom polsmim, pamięcy Zygielbojma Z polskich miast i miasteczek nie słychać krzyków rozpaczy, padli jak hufiec bojowy, warszawscy obrońcy getta... Słowa me we krwi nurzam, a serce w ogromnym płaczu, dla was, o Żydzi polscy, polski tulaczy poeta [...] Lecz wyście podnieśli kamień by cisnąc nim w kanoniera, któy nastawił działo, by dom wasz zburzuć do szczętu... Synowie Machabeuszówi wy potraficie umierać, podjąć bez cienia nadziei walką we Wrześniu zaczętą. [...] Wspólnie zaświeci nam niebo nad zburzoną Warszawą, gdy zakończymy zwycięstwem krwawy nasz trud wieloletni, każdy człowiek otrzyma wolność, kęs chleba i prawo i jedna powstabnie rasa, najwyższa: ludzie szlachetni... [ss. 191 - 192] Arie Wilner "Jurek" [ŻOB] - "Mu nie chcemy ratować życia. Żaden z nas żywy z tego nie wyjdzie. My chcemy ratować ludzką godność" [s. 147] I to może być chyba czymś co najkrócej opisze powstanie w Gettce - ratowanie ludzkiej godności... pozdr
-
Najlepsza armia II Wojny Światowej
FSO odpowiedział Albinos → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Witam; Andreas: w kwestii łatwoiści czy trudności - zalecam Mannerheima. Finowie mieli wiele problemów na przełomie '44 i '45 z których dwa były najważniejsze, i tylko jeden uregulowany. Ten ważny i uregulowany to ZSRR - i to jakie warunki wymusil. Wśód nich było m.in. przejście armii finskiej do stanu pokojowego, czyli demobilizacja. Ten drugi - to wypowiedzenie wojny Niemcem. Przy takim a nie innym polożeniu wojsk niemieckich i stanie armii fińskiej - dobrze pomyślany kontratak czy kacja WH mogła sprawić nieliche kłopoty. Przy okazji w czasie walk z Niemcami armia fińska się demobilizowała. Cały czas. pozdr -
Witam; może troszkę "rozruszam" temat - czas w gettcie można podzielić w zasadzie conajmniej na dwie wyraźne części czasowe. Czad do Wielkiej Akcji i po niej. To na jej początku popełnia samobójstwo Adam Czerniaków - dotychczasowy prezes Judenratu, który próbowal swoją osobą łagodzić w ten czy inny sposób postępowanie Niemców. Próbowal to robić w sposób pokojowy. ŻOB - jako organizacja [przynajmniej pierwsze próby założenia, jeszcze nie pod tą nazwą, to właśnie lipiec '42], choć jego rozwój wiąże się z przyłączeniem Bundu, czyli jest to mniej więcej połowa października. Judenrat przestaje "rządzić" gettem na przełomie roku '42 i '43. Choć samo "formalne" powstanie getta to rok '40 [końcówka], to już od od '39 roku wychodzą kolejne zarządzenia mające na celu wykorzystanie ludności żydowskiej. Edelman ocenia: Żydzi stali się najtańszą i najprostszą siłą roboczą. Kiedy trzeba było robić rozładować wagony, Niemcy po prostu robili łapankę w gettcie" [s. 45. Już w listopadzie '39 r. pólnocne śródmieście Warszawy - określane jest jako "teren zagrożony tyfusem, zamknięty". Kolejne tygodnie to obowiązek znakowania - czyli gwiazda Dawida. Dotyczy to także osób, byłych członków, których choć jeden z rodziców kiedykolwiek do niej należał. Mimo braku formalnych granic - w ten sposób tworzono granice między ludźmi, już zanim getto powstało. Do tego można dodać tzw. pogrom wielkanocny - kiedy mijscy huligani [i pewnie nie tylko] zachęcani przez Niemców atakowali sklepy żydowskie, rabowali i plądowali. W wyniku "kontrakcji" żydowskich bojówek po dwóch - trzech dniach wyniesli się, lecz w sumie zamieszki trwały około tygodnia. Edelman twierdzi, że to lotnicy niemieccy werbowali ów margines[s.47]. Ringelbaum w "Kronice getta warszawskiego" twierdzi, że grabili nawet dziesięcioletni chłopcy [!]. Sam Czerniaków zauważa napady już od zimy '40 r. 2 października Niemcy wydają zarządzenie o utworzeniu getta, a od 15 listopada Żydom nie wolno opuszczać dzielnicy, a cały teren zostaje otoczony owym słynnym murem, podwyższonym jeszcze drutem kolczastym. Od samego początku getto stara się żyć. Najliczniejsza organizacja - Bund gromadzi swoje archiwa [giną w ogni obu powstań warszawskich]. Oprócz niego także zespół Oneg Szabat - kierowany przez dra E. Ringelbluma - gromadzi wszelkie możliwe wiadomości na temat tego co się dzieje w gettcie. Jest to wszystko - od druków urzędowych, poprzez literaturę i twórczość po zeszyty szkolne. Od momentu kiedy jasnym jest też że, Żydów czeka zagłada - dokumentują wszystko - kopie i oryginały listów pisanych do ordzin, i tych które przychodzą do osób zamieszkałych w gettcie. W '46 r, zostaje odnaleziona pierwsza część tego archiwum, w '50 r. - druga - w sumie ok 6 tys. dokumentó [25 tys. kart....]. Na terenie getta funkcjonują szpitale [część osób ma początkowo prawo wyjścia poza mury] [m.in.] Szpital Dziecięty Bersonów i Baumanów [ul. Sienna], szkoła pielęgniarska - przygotowywująca do zawodu młode dziewczyny. W ogóle Edelman mówi że najwięcej robiła młodzież, ludzie mający często nie więcej niż dwadzieścia kilka lat... Rok '41 zaznacza się ciężką zimą, głodem, śmiercią tysięcy osób miesięcznie [nawet 5 tys....], a najbogatszym chyba przedsiębiorcą w getcie jest Pinkiert - właściciel zakładu pogrzebowego, wraz z pogrzebem za 12 zł... [najbardziej luksusowy pogrzeb]. Racje dzienne byly takie, że dla pracujących w szpitalu za zasadniczy posuiłek musiało wystarczyć 10 dkg kartkowego chleba, 1 dkg buraczanej marmolad i 5g małpiego smalcu, oraz ponadnormatywnie z zapasów szpitalnych 25 g spirytusu nierozcieńczonego.... [s. 63]. Do tego do końca marca '41 r napływa do getta kolejna fala - ponad 50 tys. Żydów, w kwietniu liczba ludności osiąga 450 tys... Zamknięcie sprawia, że wszystkie dotychczasowe standardy życia znikają - głód, i ogromny popyt na żywność z miejsca uruchamia instytucję szmalcownictwa, przemytu, wszystkiego tego co wiąże się z handlem : jedzenie za cokolwiek, czasem za godność. Sam Ringelblum wspomina, że choć getto w dzień cierpiało, o tyle w nocy nie raz i nie dwa można było uslyszeć cihe zabawy, a sylwester '40/'41 wcale nie należał do spokojnych i cichych. Getto to dwie skrajności: skrajna bieda gdzie ludzie umierają na ulicy, i skrajne bogatcwo kiedy śmietanka zasiada w najdroższych restauracjach i zmawia najbardziej wykwintne potrawy z karty nie licząc się z pieniądzem. Nad tym wszystkim zaczyna unosić się prawdziwy cień epidemi: tyfusu - tylko w sierpniu umiera ok. 3500 os, w calym roku niemal 14,5 tys... Wszy są tak powszechne jak powietrze. Lekarze twierdzą, że na tyfus umiera nawet 10% zarażonych. We wrześniu '41 r. żądają od gminy wydania 5 tys mężczyzn i przez dwa dniu urządzają pogrom, a potem znów nadchodzą kolejne oggraniczenia [n.p. konfiskata wszelkich paczek pomocowych, zakaz opuszczania wyznaczonych dzielnić przez Zydów...] Dzienna racja w gettcie na początku '40 r to ok. 500 kalorii, w listopadzie - niecałe 370, w lutym '41 - 200... "... 20 lutego '42 r. szef policji Szeryński uda się na Krochmalną 18 mieszkania 20, w barłogu leży trzydziestoletnia Rywka Urman, która oświadcza, że wycięła i zjadła kawałek pośladka swego dwunastoletniego syna Berka, zmarłego porzedniego dnia. Edelman: Tych którzy umierają w domu, rodziny rozbierają i wyrzucają ich cialą na ulicę by pogrzeb odbył sięna koszt Gminy. Dlatego codziennie nad ranem zakłady pogrzebowe zbierają z chodników trupy, ktore przygodny przechodzień przykryl gazetą i żeby nie sfrunęla przycisnąął kamieniem..." [s. 72] Powolna wieści o eksterminacji Żydów docierają przez większość '41 r. choć uwięzieni w gettcie nie wierzą w to co słyszą o pogromach i mordach na Żydach na terenach zajętych w '41 r. przez Niemców na Wschodzie, wieści o obozach w Chelmnie dotrą znacznie później, na razie te które można uslyszeć wskazują, że czeka ich raczej ciężka niewolnicza praca. Innych nie chcą akceptować. Wieści o Zagładzie docierają w postaci listów z Warthegau, od przełomu '41 i '42, w lutym do getta dociera Szlamek Fajner uciekinier z Chełmna nad Nerem - i przekazuje co widzial. Od początkó '42 r. część organizacji zastanawia się nad próbą powstrzymania tego wszystkiego. Jest problem - brak broni i niezgoda na konkretne działania. Zmiany nastąpią dopiero w chwili kiedy w październiku przyłącza się Bund, nawołujący od pewnego czasu do oporu - silnego i zorganizowanego. W maju '42 roku ekipa niemiecka kręci w getcie film propagandowy: jest ślicznie, cudownie, rahjsko. Statyści. Pełny pokaz. Wieś potiomknowska. W kwietniu - organizowane są dwie akcje terroru - w każdej z nich ginie conajmniej kilkadziesiąt osób, w maju i w czerwcu powtarzają się one coraz częściej. Coraz częstszym widokiem staje się mordowanie przez Niemców w dzień zwykłych ludzi, lub wykonywanie wyroków na terenie getta. Edelman ocenia że od 18 kwietnia do 22 lipca co noc ginie conajmniej dziesięc - piętnaście osób. 20 lipca - aresztowania: lekarzy szpitala na Czystem, części Samopomocy, części radnych.... Wielka Akcja zaczyna się 22 lipca '42 r. Judenrat ma zebrać na godz. 16. 6 tys. ludzi. Po raz pierwszy pod uchwałą rady Czerniaków nie podpisuje się osobiście z imienia i nazwiska. . W momencie kiedy Niemcy zażądali wywózki dzieci - popełnia samobójstwo. Brakujące osoby są zgarniane "z ulicy". 29 lipca zostają rozlepione plakaty że każdemu kto się zgłosi na ochotnika do transportu zostanie wydane trzy kilogramy chleba i kilogram marmolady. Zostaje wydane. Każdemu. Ludzie umierają z chlebem i marmoladą w obozach zagłądy. Na Umschlagplatzu [ul Stawki] - o wymiarach 80m x 30m potrafiono zgromadzić nawet i 10 tys ludzi czekających na transport do komór gazowych. Transporty odchodzą rano i wieczór. Ci co się nie mieszczą czekają do następnego. 5 lub 6 sierpnia Korczak wraz z dziećmi idzie na Umschlagpaltz, podobnie jak wiele innych osób z dziećmi - opiekunki. Niemal trzy tygodnie wcześniej - 18 lipca jeszcze grają w Domu Sierot w którym mieszkają sztukkę - Pocztę R. Tagore [s. 113]. Wielka Akcja kończy się na początku września. Silnymi i tragicznymi akcentami: tym co się działo w szpitalu dziecięcym gdzie pielęgniarki i doktorzy opiekujący się dziećmi aby nie dostały się w ręcie Niemców, są podawane śmiertelne dawki morfiny [robi to P. Dr.Adina Blady Szwajgier wraz z Dr. Margolisową. Pierwsza z nich przeżyje wojnę, okupację. To co się wtedy działo opisze pod koniec swego życia - a wydane zostanie w '88 r i '89 r. [odpowidnio jako Świadectwo i jako Wspomnienia lekarki, potem w '90 jako I więcej nic nie pamiętam]. Umrze w Łodzi w '93 r.] [ss.117 - 119]. Między 6 a 11 września na obszarze ulic Gęsiej, Zamenhofa, Lubeckiego, Stawki zostają zebrani wszyscy mieszkańcy getta, a Niemcy przeprowadzają selekcję. W gettcie [a w zasadzie w jego części] zostaje w teorii ledwie 35 tys, osób,, choć conajmniej pewnie drugie tyle ukrywa się nielegalnie.. Reszta czyli ok. 50 tys osób [m.in. większość policjantów oraz ich rodziny trafiają do Treblinki. Z conajmniej 3 tysięcy zostaje ich najwyżej czterystu]. 15 września władze niemieckie ogłaszają koniec, akcji, 21 września - odchodzi ostatni transport, zaś sam Judenrat jest zawiadomiony o zakonczeniu działań - dopiero 24go. Sam zaś Stroop ocenia, że Wielka Akcja to ponad 300 tys ofiar... [ss. 119 - 120] pozdr
-
Witam; Gnome: na Targach zadałem pytanie, jednej z osób z owego wydawnictwa w temacie "poglądy autora" [nie chcialem, nie ukrywałem tego zresztą, trafić na "zatwardziałego piłsudczyka / sanatora / narodowca / pepeesiaka /niepotrzebne skreślić"]. Dowiedzialem się, że jakkolwiek autor dlikatną sympatię do sanacji ma, tak jest znany z tego, że podobno objawia ją tylko w rozmowach prywatnych, zaś w pisaniu prac jest / stara się być bardzo neutralny. Najwcześniej będzie czytana w drugiej polowie grudnia... Ale dam znać co i jak. pozdr
-
Witam; Afryka? w oczach? Europy? Dosadnie acz krótko i parlamentarnie można określić, że była warta dokłądnie tle ile dostarczała niewolników, złota, diamentów, surowców, rzadkich gatunków drzew w przeliczeniu na funty. I ani grama więcej. Jeden z autorów książek nawet nie popularno naukowych, lecz przygodowych, Wilbour Smith, urodzony w Rodezji, opisuje jak wyglądała XIX wieczna Afryka - jak w ciągu kilku dni upadały fortuny i jak w ciągu kilku takich samych dni rodziły się nowe, jak przeliczano stada zwierząt na pieniądze, jak zabijano słonie - ze względu na kość a resztę zostawiano sępom na pożarcie, jak... Afryka w XIX wieku traktowana jest jako wielki magazyn, któego drzwi stoją otworem, właścicieli nie ma, można brać ile się chce i jak się chce, a miejscowi nie są uważani za ludzi, za istoty mające prawo do wyrażania swych opinii. Bardzo ciekawym przejawem tego właśnie podejścia są kolejne [dokladniej: dwie] wojny burskie, gdzie Anglicy próbowali udowodnić że wszystko w zasięgu wzroku - po horyzont jest ich. pozdr
-
Witam; takiego traktowania przez samego "Radosława" nie znam, co nie zmiania faktu, że opinia i żandarmerii jest taka a nie inna. Nie wiem jak kwestia tego że "Żydzi walczą razem z nami" była traktowana przez szeregowych powstańców, nie przez dowództwo na takim czy innym poziomie. Mogło być też tak, że pewne opowieści przekazywane przez żołnierzy żydowskich były wyolbrzymiane, a sprawy przerysowywane. Nie podejrzewam, zaś tego by Edelman wymyślał sobie to, że mial wiele razy problemy z żandarmerią i to mimo przepustki... W kwestii broni - jak pisałem - to że być może odczuwali niechęć do przekazywania jej do ŻOB-u, to że nie do końca jasne byly sprawy dotyczące ilości, potem już w czasie P.W., kiedy było jej mało także zostało odebrane bardzo osobiście. Czasem jest tak, że początkowa niechęć, niewiara w kogoś staje się wizytówką, nawet wtedy kiedy przyczyny braku czegoś [tu: broni] są zupelnie inne. pozdr
-
XVIII Targi Książki Historycznej
FSO odpowiedział Book z nami → temat → Kalendarz wydarzeń historycznych 2009
Witam; Jarpen : mogę mieć małą prośbę? Dotyczy ona napisania jej w taki sposób bym nie miał żalu, że nie byłem... Z córą 8 miesięczną - awykonalne... a do Wawy daleko, zwłaszcza jak mało czasu.... Mam nadzieję, że te Targi zawitają kiedyś do Krakowa, będzie bliżej... pozdr -
Witam; secesjonista: być może mial styczność z osobami którym mógł ufać, być może nie był stawiany pod ścianą... Albinos: opinia Edelmana wyrobiła się już w '42 r. cytat z tejże książki: ".... W fundamentalnej dla historii getta pracy: Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście autorstwa Barbary Engelking i Jacka Leociaka cytowana jest relacja jednego z żobowców odbierających broń [od AK- F.]: "Z 49 przydzielonych sztuk do użytku nadaje się 36 .[...] Przydzielenie maszyn bez amunicji robi wrażenie cynicznego naigrywania się z naszego losu...." Gdy dziś Edelman przypomina sobie ten transport broni, też ma wątpliwości. - Proszę powiedzieć jak to było z bronią bo wątek się cały czas powtarza... - Korboński napisał, że dowództwo kazało dać 500 pistoletów. Dało pięćdziesiątm w każdym razie tyle się odebrało przez mur. Gdzie te 450 zaginęło? Nie wiem ale rozumiem. Zanim rozkaz dojdzie od góry od dołu, idzie szczebel za szczeblem. A na każdym szczeblu chłopcy brali po pięcdziesiąt pistoletów dla swoich grup i zamiast pięciuset doszło pięćdziesiąt. To wszystko. Dostaliśmy pięćdziesiąt pistoletó i pięćdziesiąt granatów. Aż i tylko... [...] A jeszcze nastrój był taki, i to na samej górze, że to będzie zmarnowane, że ci Żydzi, nigdy się nie bili, że to komuniści,że to, że tamto, że dziesiąte [...] Przecież zrzuty żydowskie były dodatkiem do akowskich pieniędzy [...] - Czy wy zachowywaliście podobne zasady konspiracji [m.in. przerywanie kontaktu na sześć tygodni po wpadce - F.]? - Mieliśmy bardzo duże zaufanie do ludzi. Rozumiecie? Tam za murem było państwo i jego reguly. W getcie musiały być inne reguly..." [ss. 135 - 6] Być może te doświadczenia, wsparte problemami na samym początku powstania, tym że kontakt początkowo był "taki - sobie" zrodziło w nim takie a nie inne opinie, które zostały "wsparte" [o ile tak można to nazwać] złym uzbrojeniem walczących zwłaszcza na samym początku P.W. pozdr
-
Witaj; nie wiem, ale od bodajże 3.09 Niemcy prowadzili atak na Powiśle, a szykowali się także to próby rozdzielenia Śródmieścia na dwa zupelnie osobne ośrodki walk, nie połączoneżadną, nawet wąską "szyją". Z tego co pisze Kirchmayer natarcie szło właśnie linią Chmielnej - być może to był powód - czyli zmniejszenie zamieszania i strat jakie ponosili ci którzy próbowali przejść przez al. Jerozolimskie, blokując przeście dla posiłków i pomocy dla walczących... Z tego co Kirchmayer pisze - Radosław działał na Czerniakowie. Tutaj moje pytanie - jakie było połączenie między stanowiskami powstańczymi na Śródmiesciu Południe i Czerniakowem nawet przez "Niemandsland" - ziemię niczyją? pozdr
-
Witam; madhouse: przy okazji: dla NSZ-tu wrogiem byli także Żydzi. Jakkolwiek wiele osób o postawie AL nie ma najlepszego mniemania, to szukanie agentury komunistyczej i polowania na nich w chwili kiedy tak naprawdę jedyną szansą na realne wyzwolenie spod okupacji niemieckiej jest wejście ZSRR, a pozycja polityczna rządu londyńskiego jest niemal żadna - zakrawa na głupotę. Z tego co wiem, są to banialuki - jeśli nie w całości to przynajmniej w części. Gdzieś niedaleko jest temat o Żydach w P.W. Edelman wypowiada się najcieplej właśnie o A.L., z racji tego że byla najmniej antysemicka jak to dziś ładnie nazywamy. O ludziach zaś Gomułki - wypowiada się jak najgorzej z racji tego co i jak robili [rabunki]. Poza tym żeby było ciekawiej Jóźwiak czy Moczar w okresie r. '45 czy '47 to nie te same osoby co później. Przy okazji: fakt, że ktoś walczy o inną Polskę niż my [NSZ vs AK vs AL] nie oznacza, że zamiast walki ze wspólnym wrogiem, a potem spokojnych rozmów już bez broni w ręce trzeba wyżynać się nawzajem, dodatkowo obrzucając błotem. W kwestii tych działań należałoby powiedzieć: Kto bez winy niech pierwszy rzuci kamień... Mam takie obawy że jak niemal 1950 lat wcześniej brakło by chętnych... pozdr
-
Jan Pawel II a zmiany w l. 80 tych.
FSO odpowiedział FSO → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Witam; krótko i treściwie bo OT to znaczne. Lenin umiera w styczniu '24 r, od najdalej '23 roku nie on rządzi ZSRR. NEP umiera ostatecznie w '29 r. pozdr -
Najlepsza armia II Wojny Światowej
FSO odpowiedział Albinos → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Witam; ja swój "krzyżyk" postawiłem na Finlandię. Armia to nie tylko taka która ma bitnego żołnierza [RKKA, WH, Wojsko Polskie], także nie taka której korpus podoficerski jest świetnie wykształcony [WH, Wojsko Polskie], to także taka której generalicja wie co robi, umie bronić się i atakować [częściowo WH, czasem RKKA], ale taka gdzie Naczeny Dowódca bierze odpowiedzialność za wszystko co czyni, a jego plany są realne, możliwe do wykonania w istniejących warunkach. Dla mnie tą osobą spajającą całość był Mannerheim. Mało kto pamięta, że w okresie '44 - '45 w czasie demobilizacji Finowie walczyli z Niemcami, na swoim terytorium... Wojna Zimowa - tylko to potwierdziła, Wojna Kontynuacyjna - takoż... pozdr -
Polskie szkolnictwo wojskowe w II RP
FSO odpowiedział mateusz009 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Witam; w kwestiach "lotniczych" coś powinieś znaleźć [gł. w temacie modeli samolotów i troszkę tego gdzie i jak robiono] w: 1. Majewski M. W. Samoloty i Zaklądy Lotnicze II Rzeczypospolitej, Warszawa 2006 2. Pawlak J: Polskie eskadry w latach 198 - 1939, WKŁ 1989 Do tego: 3. Skelnik J. M. : Centrum Wyższych Studiów Wojskowych 1923 - 1933; wyd. Armagedon Gdynia 2006 [w zasadzie broszura... [w zasadzie 50 stron] 4.Moszumański Zb. : Centra wyszkolenia obrony przeciwlotniczej 1921 - 1939; wyd. Ajaks Pruszków 2003 Ciekawostka: 5. Podręcznik korespondencji wojskowej - Warszawa 1927 Uzupelnienie: Prawie na pewno coś można znaleźć u Kirchmayera i Kuropieski. Obaj napisali wspomnienia, obaj o ile się nie myle byli oficerami "dyplomowanymi". Z tego co gdzieś mi się obiło na "allegro" podobna do Moszumańskiego praca dotyczyła szkól piechoty. pozdr -
Witam; z racji tego, że na necie są podane rozwiązania, my gotowców nie piszemy [w końcu, to czyja praca ma być oceniana?], a także z tego powodu że oceniamy pracę [opinie, czy odpowiedzi na konkretne pytania] zamykam ten temat. pozdr
-
Jan Pawel II a zmiany w l. 80 tych.
FSO odpowiedział FSO → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Witam; Bruno : chyba po raz pierwszy się z Tobą nie zgodzę. ZSRR to nie Chiny bo: nie ta kultura [sposob myślenia, dzialania, postępowania etc.] oraz nie ta ilość nacji - gdyby istniał kapitalizm - choćby i reglamentowany to bardzo szybko okazałoby się że kliki powstałe wokól "pierwszych", "dykrektorów", czy "operatywnych" zdobyłyby bardzo realną władzę i tak jak obecnie ZSRR by miało problemy na Kaukazie, na pewno Pribałtyka by próbowała coś zrobić etc. Przy okazji - dużo Polakom potrzeba było do zawojowania Europy? Jest taki stary, bardzo stary kawałek Big Cycu - Berlin Zachodni: "... Jakaś karafka stary zegarek / Trzeba zarobić te parę marek / Renta stypendium wyżyć się nie da / Tu kupisz tam sprzedasz nie weźmie cię bieda ...." Z historii: Stalin aby odbudować kraj - zgodził się na NEP, potem ciąl nawet niżej niż równo z ziemią. Musiał spacyfikować bogate chłopstwo, niezależnie myślących - czyli ludzi - klasę średnią, która z czasem żąda czegoś więcej. Przy okazji bogaty Chińczyk jakby co kupi paszport i wyjeżdża w świat... A otwarcie granic w wypadku ZSRR oznaczało jego rozpad. Ale to na razie troszkę tytułem O.T. pozdr -
Witaj; czytam, choć czasem jestem zmęczony [zbyt bardzo]. Szacunkami nie dysponuję. Poza tym nawet jeśliby padły procenty [strzelam - co 20 ty...] - to jak traktować osoby które raz, lub kilka razy wykorzystywały sytuację i "dorabialy" [może lepiej powiedzieć - rabowały, szantażowały] osobę podejrzewaną o to że jest Żydem. Okazja wszakże nie tylko złodzieja czyni. pozdr