-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; kalki: u mnie bylo to wcześniej inaczej i z przytupem godnym niemal Hitchcocka [albo jakoś tak] - ale to O.T. Jarpen: -zalezy - części ksiązek / wydawnictw nie da się dostać inaczej jak przez internet, poza tym co ciekawe wydania dawne i obecne wspomnień niemieckich [cześciej], radzieckich [rzadziej] różnią się od tego co bylo wcześniej glównie ceną i czasem komentarzem. Wrażenia moje z targów książki - coraz więcej ciekawych rzeczy wydawanych jest na uniwersytetach a te wydawnictwa najlepiej dostać wlasnie via internet. Zaś koszt wysylki bywa mniejszy od wycieczki nawet superoszczędnym wlasnym samochodem kiedy czasu brak. Tofik: masz rację - tak kupilem wiele pozycji m.in kodyfikacje międzywojenne ] [cel wiadomy] pozdr
-
Witam; madhouse: masz pecha ze mną. Po prostu bardzo nie lubie, tego co można nazwać relatywizowaniem historii. Ktoś kiedy opowiadał dowcip o partyzantach i leśniczym który towarzystwo z lasu w sobotę pogonił. Czasami tak to wyglądało. O ile na terenach przyszłej Polski [Linia Curzona plus minus] rosyjska partzantka dogadywała się [co było pokazane] z rozmaitymi polskimi organizacjami podziemnymi, i czasem w ramach AK-owsko - BCh-owskiego - Al-owsko - radzieckiego chwilowego przmierza goniliśmy leśniczego z lasu, tak bywało że bez jego braku ów leśniczy gonił z lepszym ub gorszym skutkiem towarzystwo. Fakt że AL/GL była komunistyczna jest bardzo, bardzo ważny - pisałem przecież i nie jest to znaleźć ciężko [wystarczy sięgnąć do programów], że wizja Polski obu tych organizacji [AL/GL i AK, nie wspominając o NSZ] była bardzo różna. Dodatkowo brak jednolitego kierownictwa całości [co było w ZSRR] powodował, że wchodziły sobie w drogę, a ludność cywilna nie zawsze je tolerowala. Znacznie łatwiej było wyzyskać przez leśniczego [czyt. Niemców] różnice między nimi, i skłonić poprzez różnych pośredników do dania pewnej informacji o tym czy owym. Wlączanie do naszych rozważań terenów na wschó od Linii Curzona powinno mieć inną płaszczyznę. Dwa kraje uważały że teren jest ich Polska i ZSRR, lecz z racji siły i ukłądów, ów teren przypadał Moskwie, co zgodnie z jej polityką i założeniami oznaczało, że w wielu wypadkach AK, czy każdy inny odział leśnych [polskich] jest wrogiem, no chyba że byliby to komuniści [AL/GL]... Dla radzieckiej partyzantki zwłaszcza od '44 r. polskie podziemie było z jej [i Stalina] punktu widzenia organizacją działającą na nie swoich terenach, próbującą zmienić porządek radziecki, na co było dość paragrafów. W Polsce - dla rządu warszawskiego - tak samo nie miało znaczenia czy oddział należał do Wehrwolfu, OUN/UPA czy Ognia - każd z nich stanowił zagrożenie dla integralności państwa. Różniłą ich ideologia, którą podpierali swe działania. Stosowanie zaś opisów "niepodległościowe", "walczące o niezawisły byt państwa polskiego" i in. to troszkę tak mówienie że cel uświęca środki. Jeżeli tak miałoby być to czemu nie budujemy pomników dla Wehrwolfu, czemu nie czcimy co roku UPA? Czemu nie tłumaczymy ich z zachowań zdaniami w stylu: to zawsze było ukraińskie, tam unici byli w większości i in? pozdr
-
Traktat lizboński, czyli utrata suwerenności przez Polskę
FSO odpowiedział intervojager → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; intervojager: jeżeli nie mozesz zejść z ceny, poniżej pewnej granicy, można przekonać klienta tym że jest się elastycznym tym że jest się fachowym, tym że po wykręceniu numeru odbierze realna osoba wiedząca co się do niej mówi, tym, że reklamacje uznaje się szybko i tak żeby wszyscy byli zadowolenie. To nie cena jest jedynym wyznacznikiem tego ile się sprzeda... Przy okazji co to znaczy polski? I czemu Czech czy inny Węgier zakłądający sklep w Krakowie pod moim domem miałby być gorzej traktowany od Polaka [z potwierdzeniem narodowym do x pokoleń wstecz?] pozdr -
Witam; w książce Gehlena "Jungvolk..." są opisane losy kilkunastoletniego ["niskie" naście w r. '45]. Jego starszy kilka lat brat był na koniec wojny ubrany w mundur i przydzielony do Volkssturmu, z tej prostej racji, że należał do H.J. Sam podział wiekowy nie przeszkadzał temu, że wszystkie nastolatki powinny [i rozróżniały] modele samolotów wroga, tego jak zachowują się poszczególne typy bomb, tego jak należy obchodzić się z bronią i wiele innych "czysto wojskowych" rzeczy. W '45 r. kiedy można było zobaczyć odległych o kilkadziesiąt kilometrów Aliantów [rzecz działa się na Zachodzie Niemiec], ów nastoletni brat jest dumny, że go wcielili do Volkssturmu, a potem zawiedziony że nie dostał broni, lecz jego duma rośnie kiedy dowiaduje się że rowy przeciwczołgowe czy okopy jakie ma kopać na pewno zatrzymają Amerykanów. I to go uratowało... Zapał był, mimo klęsk, mimo zniszczeń, mimo tego co się działo. Ludzie wierzyli... Sam zaś Volkssturm to były liczby i cyfry żołnierzy, to była ułuda Hitlera i sp., że Niemiecka armia nadal jest potęgę, że beczka nie ma dna, że bez niego [Adolfa Hitlera] społeczeństwo niemieckie nie ma prawa istnieć... pozdr
-
Stan wojenny
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Witam; Minister: przecież i dzi na ochronę różnych demonstracji [w zależnoci od ich stopnia ryzyka] chodzš oddziały prewencji z bronią gładkolufowš, a częć ma w odwodzie także i bardziej skutecznš niż gładkolufowš, w razie czego w odwodzie sš pewnie także silniejsze argumenty... Przecież realnie patrzšc demonstracje górników, hutników i innych "przemysłów siłowych" stanowiš zagrożenie dla otoczenia, choćby poprzez rzucanie petard, atakowanie policji [co zresztš jest przestępstwem - a jeli nie to co najmniej wykroczeniem], podobnie jak okupacja zakładów. Zadania te same, wyposażenie te same, choć samochody jakby ładniejsze i nowsze, inne umundurowanie - to zasady i reguły postępowania majš te same. Demonstracja mogła być i 10-majowa ale nie jest ważne to którego dnia, tylko to jak protestujšcy się zachowujš. Jeżeli da się wyłuskać z tłumu agresywnych to robiš to [i robili wczeniej], jeżeli nie da się - a tłum atakuje to powinni się bronić zgodnie z tym na co prawo im pozwala, za winni nie powinni chodzić w glorii bojowników, lecz w koronie potępionych za swe zachowanie i nie ma znaczenia tego jaki jest odcień protestujących a jaki milicjantów czy policjantów. pozdr -
Witam; Forteca: tak czy inaczej, znacznie łatwiej jest walczyć na jednym froncie, i mieć krytyczne problemy z jednym nplem, niż na dwóch i mieć sytuację, że przesilenie nastąpi niemal w tym samym czasie. A.H. i jego generałowie na pewno pamiętali doskonale to że mimo zwycięstwa pod Tannenbergiem, być może brakło tych oddziałów walczących na wschodzie. Nie wiem na ile, i jak dobrze A.H. orientował się poczynaniach polskiej armii, lecz nie podejrzewam by mobilizacja związana z kryzysem w Kłajpedzie [jakkolwiek cicha i sprawna] przeszła niezauważona. pozdr
-
Witam; patrzenie przez pryzmat głosujących jest niezbyt prawidłowe. Tak można i trzeba patrzeć jeżeli ocenia się elektoraty partii, ugrupowań czy obozów jako konkretną grupę o cechach, w takim wypadku pozwala opisać t typowego wyborcę. Jednakże chcąc oceniać wybory jako całość trzeba brać pod uwagę także to że w przełomowej chwili nie głosuje n.p. 2/5 uprawnionych stanowiąc największą procentowa "partię", że nie głosuje 3/5 ludzi co oznacza, że nie zauważyliby oni gdyby nagle Parlament zniknął i rządziłby komputer etc... Poza tym możliwość obsadzenie jedynie ok 2/5 miejsc [40%] miejsc oznacza, że ilość kandydatów jest mniejsza, że większość głosów skrupi się na tej jednej / kilku osobach. Gdy n.p. okręg jest 5 mandatowy, to wystarczyło ze "S" wystawiła dwóch kandydatów to z punktu zgarną oni całą pulę, gdyby zaś PZPR obsadziło tylko 3 swoich, to oznaczałoby że oddaje walkowerem pozostałe miejsca... wystawienie 5 - mianowani, a więcej - głosy się rozbijają. Lista krajowa stanowiąca pewien miernik poparcia dla kandydatów mówi, że było ono w granicach 40 - 50%, czyli dużo. Poza tym partia nie była nijak przygotowana do wyborów [piszą o tym i M.F.R. i Urban] a "S" naprawdę nieźle to zrobiła, ba każdy kandydat miał fotkę z Wałęsą, co oznaczało dla wielu, że głosują na Wałęsę, a nie na Iksińskiego nie znanego w wielu wypadkach w szerszym gronie. pozdr
-
Witaj; według mnie całkiem nieźle napisane [choć nie jestem tutaj specjalistą]. Mogłabyś zaznaczyć jeszcze n.p. to że oprócz szkół powszechnych [państwowych] istniało szkolnictwo prywatne, szkolnictwo wyznaniowe [gł. żydowskie], że w województwie śląskim szkolnictwo było nieco iaczej zorganizowane [inne podporządkowanie, a wydatki były realizowane przez Sejm Śląski], że od lat 30 tych na poziomie średnim i wyższym głównie, a także coraz wyraźniej na podstawowym "rogi pokazuje" antysemityzm, zaś na studiach było n.p. getto ławkowoe i ograniczenia w przyjęciach żydowskiej młodzieży. pozdr
-
Traktat lizboński, czyli utrata suwerenności przez Polskę
FSO odpowiedział intervojager → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witaj; intervojagaer: to niech nie umieszcza, jeżeli to robi oznacza, że wychodzi na swoje w takim stopniu by mieć przychód satysfakcjonujący wlaściciela. Albo - albo. Jeżeli uważam, że sklad handlujący moimi wyrobami chce za niską cenę zakupu to nie sprzedam mu i tyle, jeżeli narzuci sobie za dużą marżę to także nie sprzeda towaru. To jest wlaśnie gospodarka rynkowa w nieco większym zakresie niż powiat i okolice... pozdr -
Olimpiada historyczna 2009/2010
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Olimpiady i konkursy przedmiotowe
Witam; Don Pedrosso: gratulacje! I powodzenia! pozdr -
Witam; różnie - jak gdzieś chodzę to zaglądnę do księgarni ale najczęściej kupuję on-line i na targach. Czas.. co goni nas. Z drugiej strony wiele razy zdarzalo się że antywariaty mialy znaczną część swej oferty "wklepaną" w internet... Znam także takie miejsca, gdzie i tygodnia by bylo malo o pieniądzach nie wspominając... Ja z racji czasu i wygody najczęściej kupuję elektronicznie i dlugo się to nie zmieni. Zaś opisy na aukcjach - każdy opisuje jak umie, a że nie zawsze jest w tym najlepszy... W kwestiach ilości - na razie miejsce jest i zawsze będzie [choć nie zdziwie się jak za kilka lat będę musial kupić male mieszkanie na książki... ]. Tak bardziej na poważnie, obecnie wymiera pokolenie które szanowalo książkę, coraz mniej ludzi [nawet w moim / naszym wieku] uważa, że dobra książka to idealny prezent pod choinkę, wystarczy tylko zapytać [i dowiedzieć się że Kod Leonarda da Vinci nie jest książką historyczną, choć w dziale historia Empiku się znajduje...]. Książka nie zginie - z boku - za moich szczenięcych lat klocki Lego bylo marzeniem każdego, od niedawna znów następuje ich renesans. Wystarczy tylko dobrze wychować swoje dzieci - wrócą do książki i docenią je, że można spokojnie czytać, siedząc wygodnie w fotelu sluchając muzyki, popijając gorącą herbatę... pozdr
-
Czym zainteresować gimnazjalistów na lekcji historii?
FSO odpowiedział ania02101 → temat → Hyde park
Witam; można wlączyć też anegdotki związane z osobami, wydarzeniami... przecież Rosja wieku XVIII to i car Piotr I i cud domu brandenburskiego i Katarzyna Wielka która pracowala nie tylko glową i na tronie ale w alkowie takoż... Oświecenie to nie tylko Sejmy i ich zrywanie to także dwa światy szlacheckie to totalny upadek miast.. To Krasicki i to co stworzyl, a niektóre strofy i dziś potrafią wywolać rumieniec wstydu.. a opis miasta - cudowny, mówi więcej niż wszystkie śliczne opisy podręcznikowe. Trzy minuty i upadek miast pokazany... i na wesolo... pozdr -
Witam; madhouse: a po co się mam krępować. Po prostu nazewnictwo mnie śmieszy: nazywanie Ognia inaczej niż mordercą, i kilku innych takoż, nazywanie "podziemiem niepodległościowym" organizacji które nie miały szanse zmienić niczego i zamiast działać i odbudowywać kraj walczyły z osobami, które w wielu miejscach miały naprawdę silne poparcie jest kpiną. Zupełnie z boku: jeżeli byl terror komunistyczny - to jak mamy nazywać lata 30 i sanację - terror sanacyjny? Dalej - nazywanie i dzielenie organizacji na słuszne i nie słuszne tylko ze względu na to jaką ideologię wyznawały jest kolejną kpiną - przecież to jaka ideologia jest lepsza, jaki program korzstniejszy - zależy od naszych osobistych przekonań. Tak można robić jeżeli praca nie zasługuje na miano historycznej, jeżeli zaś ma takie zacięcie to nalęzy spojrzeć obiektywnie z punktu widzenia tamych czasów, tamtych ludzi i ówczesnej polityki... Dwie sprawy na koniec: 1. Fakt aresztowania iluś set tysięcy osób w ciągu około 10 lat, nie oznacza tego, że każdy aresztowany był niewinny, każdy aresztowany ja ta lelija niewinny i czysty, każdy aresztowany bezbronny i każdemu z nich wmówiono brutalne morderstwo, szpiegostwo i co tam jeszcze można wymyślić. Dodatkowym problemem jest to, że obecnie modne nazywanie jest każdego więźniem sumienia, politycznym, skazanym na poglądy bez wnikania w to czy walczył wylącznie z KBW czy W.P., czy z każdym kto wedle niego popierał nowy system 2. Komuniści i socjaliści mieli bardzo podobny elektorat, a chcąc zyskać popracie musieli zdyskredytować swych przeciwników, zaś jak pisałem dla takiej prawicy jak NSZ - ogólnie lewica - to największy wróg na ziemi. pozdr
-
Witaj; i o tej i o tej. W czasie pierwszej - car abdykowal, co oznaczało, że zwornik kraju, osoba która siłą [dokładniej - pięścią i tym co sobą znaczyła] zniknęła, co oznaczało że kraj się rozsypywał. Kireński i sp. nigdy w żadnym okresie do kolejnej rewolucji nie potrafili i nie umieli go zastąpić [nazwijmy to demokracją]. W czasie drugiej - Lenin [i potem jego pomagierzy] zaprowadzali nowe porządki, w których to co nazywamy kultem jednostki było rozdmuchiwane do niemożliwości. Przecież ów kult to nic innego jak kolejny car na tronie, tylko że car nazywał się Pierwszy Sekretarz, a tronem - jego urząd. Ciekawa sprawa: w momencie upadku Pierwszego i zluzowania polityki w niewłaściwym momencie [reforma, a nie zmiany] spowodowały rozpad ZSRR i kłopoty samej Rosji [resztówki po ZSRR]. Obecnie przecież też są rządy silnej ręki: Putin i Miedwiediew... pozdr
-
Traktat lizboński, czyli utrata suwerenności przez Polskę
FSO odpowiedział intervojager → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; intervojager: coś o czym wspomniałeś nazywa się konkurencją. Jeżeli ona jest to bardzo dobrze. Nie występuje tylko i wyłącznie "w spożywce" ale wszędzie. Z mojej branży: są wielkie firmy obsługujące wielkie budowy są i małe - jak moja - każda egzystuje. Poza tym tak naprawdę nie wszystkie ceny towarów w takich sieciach są niskie. Wystarczy przejść się i porównać. Są rzeczy które kupuję tam, są takie za które wole dać 10 - 15% więcej za jednostkę by mieć pewność skąd pochodzą. Mówienie, że wielkie powierzchnie zabijają małe sklepy jest no cóż... Tu gdzie mieszkam: spacerkiem [15 minut całodobowe Tesco, 5 minut: Polo i Lewiatan, 10 minut - Biedronka, "małe Tesco", mały plac Targowy, do tego cała masa mniejszych sklepów w tym kilka tzw. "warzywniaków" i wszystko jakoś działa i paść nie chce... Przy okazji - zupełnie z boku: kto jest właścicielem dajmy na to Saaba, Volva, Mana, i całej masy innych korporacji ponadnarodowych działających po całym świecie? Złośliwym będąc - można by przecież powiedzieć - że wszystkie te części sygnowane marką VW, czy czego tam jeszcze są pracowicie tłuczone w Chinach, Polsce czy innych krajach - czy to coś złego? Przecież to wszystko jest produkowane u nas bo koszty są niższe niż gdzieś indziej a brak barier powoduje że nie ma dodatkowych utrudnień w transporcie. A co za różnica, czy samochód jedzie 350 km z Paryża w stronę Lyonu czy gdzieś tam, czy z Krakowa do Budapesztu? pozdr -
Witaj; liczenie proste: frekwencja 60% [lub około] oznacza że 2/5 wyborców [uprawnionych do głosowania] ma w nosie co się dzieje, zaś fakt, że ktoś uzyskał niemal 50% głosów [lista krajowa] - oznacza że co drugi z głosujących [lub prawie] popierał polityków PZPR. Poza tym kolejna sprawa: uznając, że około połowa głosujących, lub troszkę więcej ma do wyboru 35 na 100 mandatów, to automatycznie liczba głosów jakie oni uzyskają jest wyższa [kumulacja glosow na ograniczonej liczbie kandydatów...].To jest troszkę na zasadzie negatywnego wyboru - głosuję na tych bo Ci mają realną szansę pokonać tych którzy nigdy nie powinni wejść do Sejmu. pozdr
-
Witaj; Forteca: mea culpa - powinno być Władywostok. Dzięki za zwrócenie uwagi, tak to jest jak się napisze nie to co trzeba... Ale do tematu: społeczeństwa francuskie czy niemieckie mimo różnych zakrętów historii oprocz tego, że identyfikowal;y się z Kaiserem czy premierem / gabinetem, to także identyfikowały się [w sumie nie wiem jak to nazwać niech będzie tak...] z "niemieckością" czy "francuskością". Oznaczało to, że mimo różnic regionalnych, sypatii do swej części i kawałka "podłogi", dla nich słowo Niemcy, Francja, coś znaczyło. Rosja to zupełnie osobna sprawa - tak naprawdę problemem był car - lakonicznie nazywając "ciepłe kluchy", nie wiedzial co robić. Dla społeczeństwa to car był zwornikiem, to car stanowił o sile kraju, to car byl niemalże Bogiem...Po jedgo dymisji, żaden rząd nie mógł zaprowadzić porządku w kraju, tym bardziej że z jednej strony nie miał wystarczającej sily [mocy] przekonywania o swych racjach [nie był przecież Carem] z drugiej nie potrafił / nie umial / nie chciał przekonać, że to co najgorsze - czyli wojna, jako główna przyczyna problemów rosyjskich jest wygrana, że to kwestia czasu. Bolszewicy przecież wygrywali przecież na tym, że nie ukrywali się z rządami silnej ręki, że zechcą zakońćzyć wojnę - tu i teraz [co zostało okupione dużymi stratami terytorialnymi] lecz wojna byla zakończona. Lenin zgadza się swoją drogą namieszał [nie ważne czy zgodnie czy niezgodnie z intencjami mocodawców], lecz nastąpiło to w chwili kiedy mało kto uznawał władzę centralną, kraj się sypał... On był jak dla mnie jedynie katalizatorem a nie przyczyną. pozdr
-
Witam; madhouse: kilka spraw których nie zauważasz lub nie chcesz [?] zauważyć: 1. Gontarczyk jako historyk stosuje salto mortale z przewrotką czyli: by opisać i udowodnić swoje tezy wykorzystuje źródla [czyli przesluchania, zeznania i in. spisane na papierze i zachowane] - które powstaly w UB by poprzeć procesy przeprowadzane w czasach stalinowskich dla dzialaczy podziemia tzw. niepodleglościowego i innej opozycji. Celowym jest zadać pytanie czy mają one wiarygodność. Jeżeli mają to taką samą [wartość] czyli znaczną powinny mieć zupelnie inne źródla które powstaly po tej samej stronie czyli n.p. AL/GL czy ogólnie "po stronie rządowej". 2. Ten sam Gontarczyk jako historyk nie wykorzystuje źródel w których te same organy, pisaly dlaczego aresztowano te same osoby, o dokumentach wydanych do '56 r. w których są wymienane wsie i miasteczka ludzie i przysiólki - zniszczone przez owych zbójów, zwących się podziemiem niepodleglościowym. 3. Z racji tego co się dzialo w Polsce ówczesnych lat, istnieje cala masa źródel poza naszym krajem [n.p. w Moskwie, w Berlinie [szerzej: Niemczech], Czechach / Slowacji. Z bardzo prostych powodów - gdyż te dzialania w taki czy inny sposób odbijaly się na relacjach z tymi krajami - choćby poprzez oficjalne "wciągnie" danych organizacji jako "wrogich agentów", po drugie - z racji chęci wiedzy tego co dzialo się na naszych ziemiach. 4. Protesty klasy robotniczej nie byly przeciw komunistom, dokladniej - przeciwko partii, lecz przeciw próbie racjonalizacji systemu gispodarczego, czyli próbie sprawienia by koszty produkcji byly uwzględniane w cenie [realnej] produktu. Vide slynne 21 punktów... 5 Bojkot wyborów, oznaczal bojkot kraju który w ciągu niecalych 3 lat ['45 - '47] dal zwyklym ludziom więcej niż cale Dwudziestolecie, takie a nie inne uczestnictwo w wyborach oznaczalo też bojkot calego podziemia, które nie różnilo się metodami, tylko celami - dokladniej nacjonalizmem celów - polskie vs ukraińskie 6. Przy okazji i na sam koniec postu: cele NSZ [a raczej brak, bo takim celem nie może być haslo bić komunistów [i in. lewaków]...] nie stanowily realnej alternatywy [podobnie jak i pozostalej części podziemia] dla tego co oferowali ówcześnie rządzący krajem. Te cele to nawet nie byly wsie potiomkinowskie na drodze wieruchuszki - to raczej byla uluda, że inna uluda, stanie się za rok realnością, a realność istniejąca zniknie za dotknięciem różdżki... pozdr
-
Witam; Gwaldrik: kilka spraw: poparcie 50% przy frekwencji okolo 60% oznacza że: tak naprawdę 2/5 ludzi ma naprawdę w nosie co się dzieje, a z pozostalych 3/5 polowa [niemal, znakomita większość kandydatów miala popracie od 40% wzwyż] oznacza, że kolejne 2 na 5 conajmniej popierają komunistów. Kolejna: ordynacja wyborcza byla tak skonstruowana że dopiero poparcie bezwzględnej większości glosujących pozwalalo "wejść" z listy krajowej. Także Bruno pisal o plebiscytowym charakterze wyborów co oznaczalo, ze glosuje się nie "za" a "przeciw" w swej dość dużej części. Sama kampania dowodzila także jednej rzeczy - ludzie glosowali nie na kandydatów "S", lecz na Lecha Walęsę. Nie pamiętam już kto powiedzial, że gdyby startowal koń i ktoś zrobil mu zdjęcie z Lechem - także by wygral... w cuglach. Dla mnie owe wybory są bardziej sondażem poparcia dla Lecha Walęsy i kilku najważniejszych dzialaczy opozycji z jednej strony i poparcia dla osób rządowej wierchuszki z drugiej. Sam fakt, ze PZPR ze swej puli musial wydzielić ileś miejsc dla osób z "przystawek" oznaczalo, że tak naprawdę to one decydowaly co będzie dalej. Koalicjanci tuż po wyborach powiedzieli: kto da więcej, a więcej dala "S" więc przeszli tam. Fakt nie wybrania Kiszczaka na premiera, bylo spowodowane tym, że może nie zostać wybranym - na zasadzie tego czy innego konsensusu, tego ducha który sprawil, że Okrągly Stól mógl zaistnieć. Sam fakt, zaproponowania "Wasz prezydent - nasz premier", oznaczal świadomość, że przez pewien okres trzeba rządzić, z popraciem PZPR, że popracie reform musi nastąpić takze z ich strony... Choćby to świadczy o tym, że tak naprawdę totalność poparcia nie byla totalna. pozdr PS. W jakim kraju prób wejścia dla kandydata wynosi 50% + 1 glosujących?
-
Witaj; po kolei: dostawy dostawami - lecz od '16 - '17 roku ferment w Rosji byl. Gdyby nie on nie byloby dwóch rewolucji, nie byloby abdykacji cara, nie byloby protestów i wysokich cen. Każda wojna [przy dużych stratach wlasnych] oznacza zabranie ludzi z "metropolii", to zaś powoduje, przy braku wydolnej gospodarki - klopoty z aprowizacją, wzrost cen [inflacja n.p.] Koleje w Rosji to nie tylko Murmańsk, to także cz. europejska, na którą to spadl glówny ciężar dowozu i wywozu materialów, rannych, żolnierzy i wszystkiego tego czego wojnie potrzeba. Znaczy owe wypisy powiedzą że dostarczano lub nie odpowiedniej ilości materialów? A jaki to ma wplyw na przepustowość kolei? pozdr
-
Zjednoczenie Włoch i Niemiec- podobne czy różne procesy?
FSO odpowiedział Estera → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; oba procesy mają swoje źródla poza granicami kraju. W Anglii i Francji. Oba kraje byy slabe i robite, oba kraje mialy powiązania gospodarcze między dzielnicami, krajami i państewkami stawnily pewną calość mimo przeszkód. 1. Francja - czyli Napoleon: to on podbijając Wlochy i Niemcy, pokonując Austrię zniósl dotychczasowe zależności sięgające jeszcze średniowiecza. Chcąc oslabić Austrię wydzielil kraje niemieckie, organizaując je w miarę jednolitą calość, oddzielając jednych od drugich. Pokazalo to, że można istnieć bez Austrii - zapoczątkując poważne zmiany w systemie polityczno prawnym. Na tym zyskiwaly najbardziej najsilniejsze kraje Niemiec stając się przeciwwagą dla Wiednia. Poza tym wszystkim Austria byla krajem starym - Niemcy [dokladniej Prusy] mlodym, i to im zależalo na zmianach. 2. Anglia - to ona byla źródlem rewolucji przemyslowej, w której dominującą rolę w rozwoju zacząl odgrywac przemysl ciężki oparty na węglu i stali, oparty na rudzie żelaza i węglu. Rozwój mógl istnieć tylko w chwili i tylko w momencie kiedy pomiędzy rynkiem zbytu [n.p. rozwijające się Prusy], pomiędzy portem przez który wyroby będzie się wywozić nie będzie granic celnych. Przecież pólnocne Wlochy byly najbardziej rozwinięte z calego "buta", tak samo jak Prusom najbardziej zależalo na tym by można bylo korzystać z lepszych źródel niż dość slabo rozwinięty Śląsk... Oba te procesy jednoczeniowe mialy jednego bardzo silnego wroga, którego korzenie sięgaly średniowiecza - odpowiednio Austria i Watykan [ten wspomagany częściowo przez Francję] Oba procesy zostaly znacznie przyśpieszone przez wydarzenia Wiosny Ludów. Oba te procesy byly przeprowadzane na raty i naglymi uderzeniami, a mądra polityka przynosila efekty dopiero po kilku latach, równocześnie neutralizując przynajmniej cześciowo najważniejszych wrogów [dwóch wspólnych] - Francja i Austria. Watykan zostal zajęty a papież oglosil się więźniem, zaś wszelkie procesy pojednawcze zostaly zablokowane na wiele lat [ do '29 r.], w wypadku zaś Francji, porozumienie z Niemcami nastąpilo dopiero po II w.ś. [po '45 r.]. Austria pokonanana przez Niemców [lata '60 te XIX], w taki sposób że odstępując im śladowe tereny, odstępując od mieszania się w sprawy Wloch - stala się po kilku latach sojusznikiem tych dwóch państw. Konflikt francusko wloski i niemiecko duński ma podobną skalę - po prostu w odpowiednim czasie wykorzystano sprzyjające warunki których efektem bylo uzyskanie zdobyczy nie zagrażających istnieniu pokonanego państwa, bylo to raczej nawet pokazanie sily, kończące etap kiedy można bylo próbować wywierać presje odpowiednio na Wlochy lub Niemcy. Oba te procesy zjednoczeniowe jednoczyly terytorium i w pewnym sensie likwidowaly bariery gospodarcze, lecz nie gwarantowaly równomiernego rozwoju kraju, nie likwidowaly tu i teraz wszelkich pozostalości jakie istnialy po wieluset latach rozbicia [sięgających glębokiego średniowiecza] pozdr -
Witam; na terenie Bogucić istaniała w '45 r. kopalnia nosząca nazwę Katowice [n.b Katwice wyzwolono w '45 r.] lecz obóz pracy był [wg Kopki] zlokalizowany w sąsiedniej już dzielnicy Wełnowcu, podobnie jak obóz pracy dla kopalń Kleofas i Emiencja [więźniowie z jednego obozu pracowali w dwóch kopalniach]. Oba należały do C-entralnego Z-arządu P-przemysłu W-ęglowegop [siedziba oddziału: Katowice]. Jest jeszcze jeden Kłopot - obok tych mniejszych istniały także ogromne obozy typu Jaworzno, gdzie w dużej liczbie wypadków więźniowie byli "na papierze" pracując w wielu innych miejscach [n.p.] wspomnianych wyżej kopalniach, lecz cały czas formalnie [papierowo] przynależąc do głownego obozu. Samo nazwisko Maria Prima Fiodorowna jest niepoprawną wersją rosyjskiej wymowy / pisowni nazwik. Najpierw imię, potem otczestwo w koncu nazwisko: Maria Fiodorowna Prima. Oznacza to, że było ono zruszczone, lub przekazywane przez n.p. jeńców radziekich. Małe pytanie: czy owa Maria Prima nie mogłą być siostrą owego pisarza? I pelnić rolę siostry w przyobozowym szpitalu, lub prędzej ambulatorium przyobozowym lub wydzielej części ambulatorium przykopalnianego? pozdr
-
Witam; Gwaldrik: inaczej - bez postawy Rakowskiego [i jemu podobnych] "S" by w Polsce władzy nie przejęłą w taki sposób jak to zrobiła. Listy [m. in. te ze Stoczni] są o tyle ciekawe, że pisane na gorąco kilka dni po wydarzeniach, przez napawdę różne środowiska i opisujące to co się na dole dzieje. Stąd taki a nie inny odbiór solidarności. Same wybory - dokłądniej lista krajowa byłą jak pisał Bruno skontruowana w taki sposób, że konieczne było 50% bezwzględnego poparcia, co można przyrównać do wyboru prezydenta w powszechnym głosowaniu już w I turze, i to w sytuacji kiedy kandydaci idą może nie łeb w łeb ale jednak... Oznacza to, że popularność ludzi partii była ogromna, żeby ją zmierzyć obecnymi metodami należałoby porównać ilość głosow oddanych na jakąś osobę do ilości głosów oddanych w ogóle. Gdyby w Krakowie majacym na okrągło 500 tys wyborców, jakaś osoba zdobyła 200 tys głosów obecnie noszono by ją na rękach obwołano liderem partii, wielkim politykiem i bóg wie kim jesczze. Przy okazji - w ostatnich wyborach w okręgu krakowskim, obejmującym nie tylko miasto ale i "okolice" Ziobro zdołym ok 220 tys glosów co wystarczyło by nazwać go wielkim i td. Wedle tej nomenklatury, odpadł by w przedbiegach z Rakowskim. Na warunki przykłądowego Krakowa zdobyłby on niemal 250 tys... Wygrana o kilka długości, lecz brak 3 głosów przesądza o porażce. Sam okrągłyt stól miał z obu stron kontestatorów - by wspomnieć na największych - OPZZ i KPN, w pewnych momenatch dochodzio do takiej paranoi że przeciw temu co się dzieje, przeciw temu co ma nastąpić w jednym zakładzie zgodnie demonstrowały dwa związki jeden anty drugi pro... Wreszcie na sam koniec - ilość głosow jakie zdobył "S przy frekwencji tak naprawdę takiej sobie, nie wystarczała do rządzenia, ba, gdyby nie "bunt przystawek" partyjnych to mogli by najwyżej kontrolować partię. To przystawki n.b. się sypiące umożliwiły przejęcie władzy. W kwestiach lat 80 tych polecam Dzienniki M.F.R. - cala masa ciekawych rzeczy , wrażeń i relacji z ludźmi znaczącycmi w ówczesnej polityce.... pozdr
-
Witam; po kolei w kwestiach państwowo - formalnych: 1. Polska w '45 roku[i później] istniala w granicach jakie zostały wyznaczone na konferencjach i doprecyozwane w Poczdamie. Zaróno na Wschodzi jak i na Zachodzie, rząd lubelski, potem warszawski także miał mandat i uznanie międzynarodowe do rządzenia na tym terytorium. Miał taki sam mandat i takie same uznanie międzynarodowe jak Sikorski w '42 r.! Czym się różni jeden mandat od drugiego ? Bo ja nie wiem... 2. Ów mandat i uznanie sprawiało, że musial on zaprowadzić porządek w kraju, gdzie broni wśród ludzi było conajmniej multum, gdzie jeśli nie co druga to na pewno co trzecia dorosła osoba miałą jakikolwiek z nią kontakt w czasie okupacji, gdzie ilość niewyrównanych porachunkó równa była podwójnej liczbie ludności. Nie mógł on tolerować żandego podziemia. Madhuse: odróżniach i rozdzielasz: UPA / OUN walczyło o niezależność Ukrainy - Ci są be, WiN, NIE NSZ-ty i in. walczylo o inny ustrój Polski, ci są cacy. Sposoby walki były dokłądnie takie same, patrząc na cele tych organizacji : także podobne - tylko zamiast polski należy wpisać ukraińcki, traktowanie przeciwnikow politycznych - podobne. Reakcja władzy byłą taka samaz prostego powodu: różne cele powodowały dokłądnie te same skutki. a więc i reakcja była podobna. jak dwie krople wody. 3. Referendum było o tyle ciekawe, że zanegować parcelacji ziemi nikt rozsadny by się nie podjąćł, negacji nowych granic - podobnie - wystarczyło porównać to co zostawiono na wschodzie i to co było na zachodzie, nawet po przejściu sojuszników zza Buga. Z tego powodu tak naprawdę referendum przypominało nieco dyskusję czy ładniejszy jest kolor niebieski czy zielony, bo ustrój w sensie zmian byl w swej zasadniczej części akceptowany przez większość spoleczeństwa. 4. NSZ, jako spadkobiercy narodowców, jako prawica [i to skrajna] z założenia byli przeciwni lewicowym pomysłom za którmi optowali chopi czy AL/GL. byli przeciwni - przecież parcelacja majątków ziemskich, nacjonalizacja przemysłu i paru innych rzeczy jest programem stricte lewicowym, ba sprawiającym, że popularność zyskują te partie / te organizacje któe zawsze go głosily czyli lewica: PPS, komuna, część PSL nie narodowcy 5. Przecież sam fakt, że AL/GL były organizacjami traktującymi stosunkowo najlepiej Żydów sprawiało, że odległość dzieląca te dwa nurty jeszcze wzrastała. Są to skrajności. W normalnym systemie parlamentarnym znajdowałyby się na dwóch różnych końcach sali sejmowej. 6. Kwestia studiów: dziadek, jak na warunki podkrakowskie bogaty rolnik [dokładniej jego rodzice], w gospodarstwie domowym było kilka koni, duża gospodarka, nowy, murowany [!] dom wybudowany [niemal wykończony] w '39 [wrzesień, wykańczanie przerwał wybuch wojny] nie było stać na sfinansowanie studiów [!], nowy ustrój dający punkty za pochodzenie, premiujący robotników i chłopów, był naturalnym przeciwieństwem tego co mówił i pisał NSZ. Z tych kilku powodów jakakolwiek wspólpraca byla niemożliwa, zaś inwektywy a i owszem. 7. Wreszcie kwestia na sam koniec - kwestia amnestii - pomijając fakt, że służyło ono uspokojeniu nastrojów - zgłosisz się winy są odpuszczone, rozbijało same obozy bojowników o niepodleglą w podziemiu - Ci bardziej ugodowi wychodzili starali się zyć, wśród zatwardzialych - wzrastała presją na walkę do konca. Także w NSZ, dodatkowo sprawiając że rósł próg nienawiści wobec czerwonych... madhouse: w kwestii postu : do ludowych szkól doksztalcających - przyjęto w r. 37/38 ok 6 tys osób, do szkól zawodowych dokształcających ok 6,0 tys osób, na 104 kończące studia. Przyjmując podobną [zawyżoną !] relację do studiów - na 50 tys studentów oznaczałoby to, że ze wsi było by ich ok 3 tys. Rocznik stat. '39 nie podaje takich informacji. Robotniczych - podejrzewam, że mniej. W gimnazjach uczylo się ok. 200 tys uczniów, w liceach ok 40 tys.... to mniej więcej tyle ile w Krakowie i okolicy [d. woj. krakowskie]. Gwoli dalszych danych: co 10 robotnik zatrudniony liczyl mniej niż 17 lat, co czwarty miał mniej niż 21 lat. Oznacza to że rzadko młodzież robotnicza zdobywała jakiekolwiek wykształcenie poza podstawowym - jeśli chodziła do jakichkolwiek szkół. W liczbach bezwzględnych: odpowiednio: ok. 415 tys i ok 1 mln..... Pracujących do 17 roku życia bylo znakomicie więcej niż uczniów szkól średnich. Analfabetyzm w '31 roku ogółem to nieco ponad 20 %, co piąta osoba nie umie czytać ani pisać... Raj na ziemi. Dalej - pytanie: co się wcześniej w tych miastach działo? Same z siebie oddzialy SB albo wojska weszły i mówiły: rozstrzelamy na dzień dobry - co dziesiątego? Jak wyglądaly metody przesłuchania w partyzantce - miła rozmowa przy kawie i ciastkach? Walki z podziemiem na terenie kraju oraz obowiązujące ustawodawstwo sprawiało, że sądy działały troszkę inaczej niż w stanie pokoju. Poza tym: kiedyś w PR# w ramach reportażu szła audycja o osobie która dzialała w podziemiu - owszem ujawniłą się, ale nadal "knuła". Odnośne służby bardzo szybko się zorientowaly o co chodzi. W kwestii tortur lub ich braku, jak rozumiem stosujące podobne metody USA są także krajem pelnym zbrodniarzy, Bereza z kostkiem, także są krajem totalitarnym i miejscem godnym potępienia? pozdr
-
Witaj; chodziło mi o koszty spoleczne: przecieżdostarczenie surowców i materiałów odciągalo dużą część możliwości transportu, odbywało się kosztem gorszego zaopatrzenia kraju w niezbędne artykuły. Dotyczylo to zwlaszcza kolei, które byly główną arterią komunikacyjną kraju. Trudności aprowizacyjne, trudności w zaopatrzeniu w podstawowe artykuły [żywnościowe i przemysłowe], wysokie ceny powodowały ferment wśród ludności, która brana do armii, przenosiła go tam; jednocześnie osoby zwalniane z wojska [ranni, kaleki, i in.] swoje niezadowolenie ze stosunków panujących w armii przenosili do społeczeństwa. Nie bylo blokady która by mogla to powstrzymać. Dodatkowo fakt, że pozycja carai carycy nie była silna, nie mieli oni poważania w społeczeństwa, Rasputin i to co robił nie stanowiło oparcia dla ogólu mieszkańców tych na froncie i na zapleczu. pozdr