Skocz do zawartości

FSO

Użytkownicy
  • Zawartość

    9,065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez FSO

  1. Witam; niestety nie mam, Schuschnigg ocenia że niepodległość Austrii powinno poprzeć dobrze ponad połowa głosujących, lecz także podaje przykład na pewną karność mieszkańców. W zapadłych wsiach gdzieś w Karyntii czy gdzie indziej przeprowadzono dwa referenda. To pierwsze - jeszcze "schuschniggowskie", to drugie już niejakiego A. Hitlera. W obu wypadkach ludność gremialnie była za: "...Warto wspomnieć jako ciekawostkę, że w górskiej gminie Tarrenz, nad odgałęzieniem drogi przez przełęcz Fern, między Nassereith a Imst 10 kwietnia 1938 r. również 100 procent głosowało za Anschlussem, podczas gdy 13 marca 1938 również 100 procent głosowało za hasłami austriackimi; referendum odbyło się tam bowiem 13 marca, bo w Terrenz nie widziano co się działo w kraju podczas dwóch dni poprzedzających..." [s. 403] O większości: "Byliśmy de facto absolutnie pewni naszej włąsnej większości [tzn. "za niepodległością" - F.], może wyjąwszy Graz i część Karyntii..." [s. 387] ; "... Nie ma podstaw, żeby wątpić w autentyczność wyników referendum, o absolutnej autentyczności, jakiegoś głosowania można mówić chyba tylko wtedy gdy istnieje jakaś alternatywa. Ani austriaccy ani niemieccy naziści też naprawdę nie wątpili, że większość w zamierzonym austriackim referendum 13 marca będzie autentyczna; austriaccy narodowi socjaliści nie byliby mogli wymyślić lepszej sposobności wykazania przed światem swej przewagi. My natomiast nigdy nie oczekiwaliśmy 90 procent przewagi na rzecz hasła rządowego, liczyliśmy na solidną przewagę 65 do 75 procent. Liczebna sila narodowosocjalistycznych aktywistów w Austrii wynosiła wówczas według szacunku sekretarza stanu u prezydenta policji dra Skubla, 80 000..." [ss. 402 -3] pozdr
  2. Linia Maginota

    Witam; Fox406: jakkolwiek zwykle stoję z Fortecą po dwóch stronach barykady, tak tym razem, musze przyznać że to on ma dużo racji. Doktryna, dzięki której F. wygrała pierwszą wojnę światową była prosta. Umocnienia i ciężkie [pancerz, działo] czolgi bezpośredniego wsparcia piechoty. Idea byłą prosta - zatrzymać wroga, oslabić go a potem przełamać front wychodząc na tyly obrony npla. by przełamać pozycje npla, w czasie wojny pozycyjnej - konieczne są czołgi takie, które są niewrażliwe na ogień obrońców, także przeciwpancerny. Taktyka niemiecka była diametralnie różna - według niej czołgi mialy przełamywać linię obronną npla z zaskoczenia i nie zdobywać rejonów umocnionych - tylko je obchodzic, siać zamieszanie, zdobywać ważne przyczólki mostowe, węzły kolejowy, zagrażać sztabom armii. W najgorszym razie dany rejon umocniony [fort / ich grupa] zostanie wzięta głodem. Wystarczy tylko nie dopuścić do tego by przebiła się jednostka aprowizacyjna i tyle. Francuzi mając L.M. czuli się bezpiecznie - bo w teorii była nie do zdobycia, lub zdobycie było trudne. Postawa Francji w stylu: czemu nie uderzymy na Niemców - była łatwa do wytłumaczenia - 100 tys. armia, nawet pólmilionowa czy troszkę większa nie stanowiła wielkiego zagrożenia, zaś zwycięstwo jakkolwiek pięknie świętowane w . r. 18 i później, zebrało naprawdę krwawe żniwo, co przejawiało się także w mentalności samego narodu... pozdr
  3. Książka, którą właśnie czytam to...

    Witam; zabrałem się niedawno za Kozyrę [Waldemar, Polityka administracyjna ministrów spraw wewnętrznych Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1918 - 1939.] Nie jest to pozycja "do poduszki" - dane liczbowe, opisy, wyimki, opinie. Wymienieni są i scharakteryzowani pokrótce wszyscy ministrowie S.W. na przestrzeni całego okresu. Pozycja netralna pod względem "politycznym". Dla osób zainteresowanych zmianami jakie następowały, metodami kontroli i tego co się działo - lektura konieczna. Uwaga - o wielką politykę "zahacza" tyle ile musi, pokazuje za to dość dobrze wszystkie działania policji także te skierowane przeciw partiom czy organizacjom politycznym. Stosunkowo niewiele jest o Procesie Brzeskim. pozdr
  4. Polska bez "Solidarności"

    Witam; secesjonista: Twoj post, o tym, że postulaty "S" i same warunki Porozumien Sierpniowych [pod wzgęlem gospodarczym] były conajmniej irracjonalne i nierealne, pozwala wysnuć przypuszczenie, że bez nich [bez podpisania i pełnej czy częściowej realizacji] byłoby lepiej. Jeżeli wiadomo, że za ich wymuszeniem [strajkiem etc.] stała "S" - pozwala także wysnuć wniosek, że sytuacja gospodarcza byłaby lepsza. Najprawdopodobniej obeszłoby się bez kryzysu, choć z chwilowym spadkiem dochodów ludności, celem zrównoważenia budżetu państwa. Bez radykalizacji "S" - gdyż istnieje jako słaba siłą, lub wcale, nie byłoby także Stanu Wojennego, a co za tym idzie i sankcji gospodarczych St. Zjedn.... pozdr
  5. Jaruzelski - ocena generała

    Witam; secesjonista: dobrze ujęte "kojarzy się" ; "słusznie lub nie". Czy fakt, że jakaś osoba ledwie "kojarzy się", powiedzmy w wielu wypadkach, z bardzo różnym pokryciem faktograficznym i źródłowym, a druga się "nie kojarzy", ma oznaczać to, że jeden z nich oceniany jest jako wybawca narodu a drugi jako niemal jego grabarz? Według mnie niezbyt słuszna droga oceny obu postaci, bardzo ważnych dla zrozumienia i losów ich samych i losów całego kraju. To, że okres międzywojenny zawiódł jednego pana A.H. tam gdzie go zawiódł, nie oznacza aktu oskarżenia dla niego osobiście, ale także dla tych którzy głosowali, dla tych którzy dali mu władzę i pieniądze. By zrozumieć jego podejście cofamy się do przedwojennych Niemiec i próbujemy zrozumieć czemu Schmidt myślał tak a nie inaczej. Oceniając dzialania W.J. oceniamy go z obecnej perspektywy, tego co dzieje się teraz, a nie tego co było wtedy kiedy działy się dane, nazwijmy je "wypadki". Jeżeli krzyczymy, że jest winny '68 r - to winny jest także co trzeci , co piąty Polak - a to jest hańbą naszą narodową. Pytanie - który z nich był na tyle odważny, że stanął przed telewizorem i powiedział "Przepraszam tych których niesprawiedliwie osądziłem"? Mało który... Znacznie lepiej bić się jest w cudze piersi generała W.J. Kilkanaście lat później - znów patrzymy tylko z jedynie słusznego punktu widzenia, na co zwracam uwagę - punktu jaki reprezentowała "S" i to nie biorąc pod uwagę realności tego o czym mówiła. Człowiek w danych czasach, polityk zwłaszcza - dziala w takich a nie innych określonych warunkach i starajmy się je zrozumieć, starajmy się zauważyć które z nich można kreować, a które są niezależne od nas. Równie chyba kontrowersyjna postać co W.J. - G. Mannerheim - jest przez Finów ceniony - za to co zrobił i kiedy, bo wiedzieli co mogło oznaczać pośliźnięcie się na oblodzonej linie po której stąpali w '44 i '45 r. Niestety, według mnie strona, zwłaszcza "S", ma jeden problem - przyznanie jakiejkolwiek racji W.J. automatycznie oznacza, że ktoś z tamtej strony lustra musi powiedzieć : tak, nasze żądania były nierealne, tak byliśmy naiwni... A o to jest trudno. pozdr
  6. Jaruzelski - ocena generała

    Witam; zastanawiam się ile osób, które wychwalają Marszalka Pilsudskiego, a wręcz nienawidzą [szerzej - nie lubią -> szumowina] Wojciecha Jaruzelskiego porównywali ich dzialania, historię ich życia, tego co zrobili, tego jak zachowywali się ludzie dzialający w ich imieniu, tego w jakich czasach żyli. Ze sposobu dyskusji - bardzo malo. Oceniamy [co pisal już Bruno] W.J. przez pryzmat obecnych czasów, obecnych postaw względem Rosji, postaw względem Europy i calej masy innych rzeczy - które są obecnie, a o których wiele lat wcześniej nikt nawet nie śnil. Cofnijmy się do '45 - '46 r. do ówczesnej realności politycznej, do lat Breżniewa, do sytuacji gospodarczej - do linii rurociągów, ogromnej ilościa radzieckiego wojska jakie stalo w Polsce. Stańmy z boku i oceńmy na chlodno postawę i samej "S" i ludzi takich zwyklych żyjących wtedy i nieraz idących za falą wokól, a nieraz stojących z boku. Poczytajmy opinie wtedy wyrażane, wtedy mówienie, wtedy drukowane. Spróbujmy się zastanowić czemu tak to bylo. Ilekroć piszę o Listach do wicepremiera M.F.R [3 części], jestem wyśmiewany raczej, ilekroć wspominam o dziennikach M.F.R. - podobnie. Przecież to, oraz kilka książek samego W.J., wywiadów z osobami które sprawowaly wówczas wladzę - daje pojęcie o tym jak sytuacja wyglądala. Patrzmy na dzialania USA - i dosadne slowa Urnana - "rząd się sam wyżywi" - a zobaczymy w kogo uderzyly takie czy inne dzialania. Cofając się wcześniej - jeżeliby zawierucha antysemicka dotknęla tylko wojsko - oznaczaloby że jest to sprawa wojska, ale ona byla w calej Polsce - wspomnienia Edelmana są tutaj calkiem niezlym przykladem. Wywolać takie rozruchy w calym spoleczeństwie nigdy nie jest latwo - a tutaj prosty lud i nie tylko to kupil. Czy nie świadczy to o calym narodzie a nie tylko o W.J.? Czy bijąc w piersi Generala, nie powinnyśmy mówić w liczbie mnogiej - My, spoleczeństwo [by iść za klasykiem?]. Czasy znów wcześniejsze - powojenne - ile osób mających za sobą horror wojny, obiecaną i daną ziemię, obiecywany spokój [taki czy inny] chcialo się bić w imię jakiś tam celów? Czemu tak latwo nam idzie dziś oceniać czlowieka który rąbal drwa na Syberii, który doświadczyl systemu w calym jego okrutnym wymiarze, który doskonale pamiętal jak wyglądala Polska międzywojenna ze wszystkimi szarościami i czerniami życia? Jego ocena tego co się dzialo w '45 r. byla inna niż nasza, jego wiedza byla inna, jego doświadczenia byly inne... Na koniec - piszemy że nie ważne, czy ktoś zabil 300 czy 4 osoby - jest mordercą, to jak w takim razie oceniać Pilsudskiego, który zabil o wiele więcej osób niż W.J, któy planowal conajmniej dwa zamachy stanu - przy warunkach daleko latwiejszych niż te w '81 r. i daleko lepszych od grudnia, przy o wiele mniejszym zagrozeniu? Może różnica jest w 15 latach [minimum] ciężkiej twierdzy za każdy wyskok? Tylko dlaczego Marszalkowi wybaczamy w imię dobra kraju, a Generala odsądzamy od czci i wiary - określając go obelżywymi slowy. Czlowieka który mając ponad 80 lat zachowal godność której nie stalo obecnym wlodarzom państwa? pozdr
  7. Polska bez "Solidarności"

    Witam; po kolei: Robin Hood - spokojniej; secesjonista: być może stracily na znaczeniu, lecz w r. '80 istniala inna rzeczywistość gospodarcza i inne zasady na jakich dzialaly przedsiębiorstwa, zatrudniano ludzi i do tych zasad to tych czasów powinniśmy się odnosić - slowem - mniej wycieczek osobistych. Ad rem: Do tego o czym już wcześniej ktoś pisal dolożę dwie ciekawe rzeczy czyli wyjaśnienia do punktów 16 i 21: http://pl.wikisource.org/wiki/Protok%C3%B3...z_31._08_1980_r. Patrząc na tekst porozumień, stan gospodarki [a więc to o czym wcześniej pisalem] można określić i postulaty i same Porozumienia jako przystawienie sobie pistoletu do glowy, odbezpieczenie i powolne naciskanie spustu. Kwestią czasu bylo kiedy owa broń wypali. Czasu krótszego niż dluższego. Robin Hood ma rację - postulaty ekonomiczne mialy bardzo poważny wymiar finansowy i to nie jednorazowy, a staly, ba same z siebie nakręcaly w mocny sposób spiralę ceny - inflacja, co przy jednoczesnym spadku produkcji i eksportu [zwiększenie "rzutów" na rynek krajowy], gwarantowalo rewelacyjną receptę na kryzys. Robin Hood ma rację także w kolejnej kwestii - jeśli w '80 r. państwo bylo stać [dokladniej - musialo je być stać] na takie warunki, to dlaczego w obecnej chwili żaden rząd nie podejmie takich decyzji, bo oznacza to dla niego samobójstwo ekonomiczno - gospodarczo - polityczne. Żaden pracodawca w ciężkich czasach nie powie pracownikom "bierzcie co się da" bo za pól roku ostatni zgasi światlo a sam pójdzie na bezrobocie. Dalej - gospodarka nakazowo - rozdzielcza ma kilka wad, ale i kilka zalet w stosunku do rynkowej. Z zalet można wymienić fakt, że pewne decyzje które w gospodarce rynkowej są w różnych rękach - tutaj w jednych i decyzja typu: podnosimy ceny urzędowe, zamrażamy place, typu sobota robocza w miesiącu i in. są w jednych rękach decyzyjnych. Tak też bylo w '80 r. Wystarczylo podjąć kilka niezbyt popularnych decyzji by radykalnie zmniejszyć zagrożenie dla finansów państwa. Porozumienia sierpniowie szyly w zupelnie odwrotnym kierunku: macie pieniądze, stare ceny, mniejszą produkcję i totalną indolencję ekonomiczną w szeregach "S". pozdr
  8. Jaruzelski - ocena generała

    Witam; w całej naszej dyskusji o tym czy dobrze ktoś zrobil, czy źle, nie wiem czemu ale lubimy zachowywać się troszkę jak rozpalone nastolatki, które patrzą przez pryzmat gorącej głowy, a nie liczb i cyfr. Jak się to ma do tego co W.J. zrobił w roku '81 - już przedstawiam. Gdzieś pisałem [nie pamiętam czy tu, czy w temacie o stanie wojennym] o liczbie wojsk jaką Rosjanie mieli w samej tylko Legnicy, o tym że w zasadzie inwazji nie trzeba było przeprowadzać, o ekonomii która bezwzględnie wiązała się z tym dlaczego generał zrobił to co zrobił. Liczba wojska radzieckich w Poolsce i kurki jakie istniały na terenie ówczesnych Bialoruskich i Ukraińskich SRR gwarantowały, że po ich zakręceniu kraj sam pogrąży się w mrokach może nie średniowiecza ale... A czołgi można by zawsze pchać siłą "mocniej chłopy....". Trochę to smieszno - straszno wygląda ale to by się stało po zakręceniu kurków z paliwem... Z zeszłej zimy wiemy że osobna od Polski rura szła do Czechosłowacji i na Węgry... A nam nie potrzeba by wiele. Kolejna sprawa - czy Węgry w '56 r, Czechosowacja w '68 r. wywołala jakieś drastyczne konsekwencje gospodarcze dla ZSRR? Raczej nie kojarzę, przynajmniej na tyle by odbiło się to szeroko po świecie jako wielkie działania i to takie które przyniosłyby naprawdę konkretne efekty. Gospodarka RWPG mimo tak naprawdę pewnego powiązania z Zachodem [najbardziej chyba właśnie Polska] była dość autonomiczna - znów matematyka i ekonomia - oznacza to, że restrykcje dotknęły nas - byl mocno zamknięta "do siebie". Wejście do naszych sąsiadów było złe - tak i tego nie zmienia nic, podobnie jak różnie można oceniać postawę władz tuż po wojnie i zwalczania rozmaitej partyzantki [tzw. "niepodległościowej"], lecz zgodnie z tym co działo się wówczas to ten rząd we Warszawie był legalny a jego działania słuszne i legalne. Ktoś kiedyś powiedział. Osoby należy oceniać z punktu ówczesnych a nie obecnych warunków. W innym wypadku każdy system będzie miał wady i będzie zły. Ak_2107 już to zauważył: pastwimy się nad PRL-em , nad W.J.; J.U. [tym wzorem moralności III R.P.] i kilkoma innymi, a zapominamy że sanacja to autokracja i / lub dyktatura; że Marszałek co by nie mówić zrobił zamach stanu, w któym było więcej ofiar niż w czasie Stanu Wojennego, że był proces legalnej [!] opozycji, że skazano ją na więzienie, że wyroki były przygotowane, że sędziowie ustawieni etc, oczywiście istniałą także Berza i przyległości a Żydzi i mniejszości nie raz i nie dwa doświadczały pogromów. W związku z tym nieco złośliwe pytanie: dlaczego jedna z osób jest na piedestale a drugą od czci i wiary odsądzamy? Mnie nasuwają się tutaj słowa: "kto bez winy niech pierwszy rzuci kamień..." pozdr
  9. Witam; intervojager: inaczej - państwo [w naszym wypadku Polska], w swej kosntytucji określiło relacje na jakich ma organizować swe relacje z religiami [nie tylko katolizmem rzymskim], lecz z innymi takoż. To państwo także, w ramach różych swych powinności ma organizować różne wartościowe i śmieszne rzeczy. Jedną z tej listy jest szkolnictwo. Oznacza to tyle, że szkolnictwo państwowe / publiczne / powszechne etc. powinno spelniać zasady jakie zostały przez samo to państwo określone, w tym: neutralność światopoglądową, rakże w różnych instytucjach jakimi zarządza. Ba... w.śród całej listy tych rzeczy są także warunki egzaminów na poszczególnych szczebli edukacji co oznacza tylko czy aż tyle, każda szkoła chcąca egzaminować zgodnie z zasadami ustawowymi musi mieć zgodę danego organu. Szkoła prywatna / stowarzyszeniowa czy jakakolwiek inna różni się od państwowej tym że jakkolwiek ma ona prawo wystawiania dyplomu z takim a nie innym tytułem, nie jest [w teorii] finansowana przez państwo i z tej racji obowiązują u niej nieco inne zasady: n.p. religijne. Fakt, że rodzice mają taki kaprys niczego nie zmienia - szkoła - poprzez sposób finansowania nie jest ani ich ani nikogo innego - nawet gminy mają w swych budżetach środki przeznaczone przez budżet na edukację, co oznacza że nie są to pieniądze rodziców. Przy okazji gdyby 5/10 rodziców chciało krzyż, 3 powiedziało - nie, a po 1 stwierdziło chcemy sierpa i młota oraz Gwiazdę Dawida - to w każdej sali będzie coś innego? pozdr
  10. Witaj; Don Pedrosso: po raz kolejny powiedzieć "Nie" i przeciągać sprawę o kolejne miesiące. Schuschnigg wiedząc o rosn.ącym zagrożeniu probowal pokazać Hitlerowi, że społeczeństwo nie jest aż do końca na tak, że nie dla wszystkich Anschluss był marzeniem życia. W kwestii referendum liczyły się nawet nie dni a godziny. Opoźnienie znów następuje a Schuschnigg podaje wyniki referendum: "za niepodległością Austrii" - 65 %.... i hitler traci argumenty, traci broń. Z drugiej strony wystarczyla deklaracja o ewentualnej pomocy dla kraju - wsparcia militarnego... Cały czas mówimy o roku '37 czy '38 a nie '39 [!], a jest to znacząca i naprawdę duża różnica. pozdr
  11. Polska bez "Solidarności"

    Witam; Robin Hood: ja wiem, że chyba wyjątkowo jesteśmy z różnych powodów po tej samej stronie frontu, lecz bardzo proszę o spokojniejszy ton wypowiedzi. Z boku i przy okazji: pod względem wiedzy ekonomicznej i tego czym się to objawia w tak zwanej rzeczywistości OPZZ Miodowicza w '88 i '89 r. była w jeszcze większym lesie niż "S" w '80 i '81 r. A jego działania były głupie także z tego powodu, że "S" była przeciwnikiem obozu rządzącego a OPZZ w teorii w tym obozie był... pozdr
  12. Wrzesień 1939 na zachodzie

    Witam; Domen: fakt powszechnego poboru to jedno, fakt tego że żolnierz odbywał szkolenie i był we wojsku przez jakichś tam czas [niechby i dwa lata] a potem odszedł do rezerwy, nie oznacza, że jest tak wyszkolony jak ten który służy tu i teraz, tu i teraz się przygotowywuje do walki, albo "ćwiczy" na bieżąco w operacjach typu Anschluss czy Czechosłowacja. Przy okazji A.H. nie był na tyle glupi by przez dwa lata utrzymywać armię i półtoramilionową i do tego co roku brać pobór. Wojny by nie był gospodarka by padła. To nie czasy wojen. Na stopie pokojowej armia niemiecka mogła liczyć ok 1% ludności, czyli od 800 tys do ok 1,1 mln ludzi już po zajęciu Czechosłowacji. W innym wypadku kraj załamie się pod swym własnym ciężarem i brakiem efektywności. pozdr
  13. Jak tworzono wynalazki

    Witam; część różnych "wynalazków" można n.p. znaleźć w bardzo starych pozycjach typu: "Poczet wielkich...." kilka z najbardziej podstawowych jest opisanych, do tego książki w stylu "Z dziejów....." tam także są i anegdoty i to jak powstawały dane rzeczy czy "niezwykłe" pomysły. pozdr
  14. Witam; Don Pedrosso: jakby nie patrzeć Anschluss zmieniał zasadniczo całą sytuację geopolityczną w Europie Środkowej i Srodkowo Wschodniej. Stanowił podkreślenie sily Hitlera, stanowil zagrożenie dla Czechosłowacji [jeszcze], w teorii przynajmniej zmuszal do działań Polskę i część krajów bałkańskich. Polska w ówczesnym czasie byla raczej na przyjaznej stopnie z zachodnim sąsiadem. Po Anschlussie Włosi tracili pozycje kluczową, stawali się w zasadzie zbędni w dalszych grach politycznych, ich protesty stawały się głosem wołającego na puszczy - gdzieś słychać, kilka ptaków odleci ale poza tym nie mogą nic... pozdr
  15. Witam; intervojager: w kwestii tego czy krzyż onzacza naukę zgodną z moralnością, powiedzmy... lecz bynajmniej nie mam przekonania, że owa moralność oznaczająca antypapieży, krucjaty, stosy, mordowanie Indian, popieranie A.H., i całą masę innych równie "moralnych" rzaczy jest właściwa dla rozwoju człowieka. Ba... nawet samo powstawanie moralności jest procesem który daleko odbiega od dyskusji co jest dobrem, a o wiele bardziej przypomina : ile pieniędzy za to dostanę i co z tego będę miał. Oczywiście nie wspominam o tym że "Gotty mit unse, Bog z nami i kapelani" byli na każdym froncie każdej armii i z jednaką pasją mówili żołnierzom że wróg to siły zła, a my mamy miejsce w raju. To, że ktoś kiedyś za coś umierał nie oznacza, że ma to wisieć na każdej ścianie. Przy okazji czemu nie wisi Paryż, czemy nie ma Husa i kilku innych? pozdr
  16. Jaruzelski - ocena generała

    Witam; Wroobel: najtrudniej oceniać nam ludzi, którzy są naszymi przeciwnikami ideologicznymi, lecz byli zmuszeni podjąć pewne decyzje mając od wyboru mniejsze lub wieksze zło. Najtrudniej oceniać nam ludzi - którzy potrafią swoim zachowaniem sprawić, że nie da się ich zaszufladkować jako "tępy sałdat", jako "ograniczony polityk" a na koniec potrafią mieć honoru za trzech. Co ciekawe kilka osób z tamtego okresu można podobnie określić. Do tej pory pamiętam, jak jedna z osób tamtego okresu zostala określona jako "ten który stanowi wzór moralności prasy polskiej" [czy jakoś tak]. Pamiętajmy o tym, tak samo jak o tym że przeciwnicy nie należą zawsze do tych którzy mają sto procent racji. Ocena postaci W.J. przez pryzmat jednego zdjęcia, działań jakie były udziałem wielu podobnych jak on, jest zaklamana - tym bvardziej, że wiele osób miało "czerwoną" przesżłość [choćby i J. Kuroń] i czy z tego powodu mamy ich oceniać negatywnie? pozdr
  17. Polska bez "Solidarności"

    Witam; Tomasz N: bo cały problem jest w tym, że żądania "S" rozsypały gospodarkę, zaś niechęć do współudziału w rządzeniu, przy wymuszaniu konkretnych kroków mających wymiar ściśle ekonomiczny, nieopanowanoiu skrzydeł [których żądania były pomijam "trzy na krzyż" polityczne] stricte ekonomiczne, dprowadziało do Stanu Wojennego, mającego znów konkretny wymiar ekonomiczny... pozdr
  18. Wrzesień 1939 na zachodzie

    Witam; Domen: są dwa problemy - dane niemieckie i dane francuskie, dotyczące okresu w którym każda ze stron próbuje wskazać, że to przeciwnik był silniejszy a nasze muskuły słąbsze. Obie strony mają w tym swój interes by wykazać, że potęga przeciwnika wymusila takie a nie inne działania, a jego siłą nie pozwoliła na poważniejsze ataki. Francuzi: byli zobowiązani do określonych działań, lecz potęga armii niemieckiej nie pozwolila na to. Potęgą mogą być i dywizje i Linia Zygfryda... Niemcy: my mieliśmy skromne x rzutowe siły, ale nieudolność Francuzów etc, sprawoiła że się obroniliśmy. Co ciekawe - każdy z nas ma różne dane w zależności od "pochodzenia" źródła. Ja n.p. gęsto cytuję Haldera... A prawda leży pewnie gdzieś pośrodku. pozdr
  19. Polska bez "Solidarności"

    Witam; a ja znów na tory ekonomiczne. Obecnie licząc różne wielkości wzorstu i / lub spadku produkcji stosuje się jeden ciekawy wskaźnik: mói on o ile zmienila się produkcja po eliminacji czynników sezonowych. Oznacza to tyle, że pozwala uchwycić wskaźniki nazwijmy je "czyste", pozwala porównac dwa miesiące stycznie, gdzie raz było 20 dni roboczych a raz 23, gdzie raz pogoda był "produkcyjna" a raz "nam nie trzeba Bundeswehry...", gdzie raz nie było strajków a raz a i owszem. Mając wielkości "czyste" i "surowe" można dość dobrze określić jaki wpływ miały czynniki w pewnym sensie niezależne od rządzących i określenie tego czy stosowane mechanizmy są właściwe czy nie. Nie wiem, i nie znam jak duży wpływ na produkcję w okresie '79 - '80 r. miała zima - ale na pewno spory, podobnie strajki w latach '80 - '81. Z drugiej strony doskonale wiadomo co sprawiły strajki "S" i podpisanie porozumień sierpniowych [dokładniej sierpniowo - wrześniowych], doskonale wiadomo [i to w wartościach mierzalnych] miały wpływ transfery społeczne w latach '80 - '81. Doskonale wiadomo jaki wplyw na gospodarkę polską miał wpływ Stan Wojenny - i to co jest z nim związane. Czy można podejrzewać co byt się działo - gdyby nie było "S" lub jej działania bylyby spacyfikowane? Tak - po pierwsze - nie byłoby tego nawisu inflacyjnego, tych transferów społęcznych, tego dodruku pieniądza, tych niepokojów. Co jeszcze - podwyżki cen zmniejszyłyby wielkość transferów w kolejnych latach, które państwo musiało z raci istnienia cen urzędowych przelewać do zakłądów sprzedających je poniżej cen jakie powinny dostać. To raz. Dwa: sposob w jaki byly splacane licencje - w miarę możliwości w wyrobach gotowych oznaczało to - że tak niewielkie zawirowania na rynku wewnętrznym nie miałyby znaczącego wpływu na ile kosztowalby dany silnik n.p. Działania państwa, kolejnych ekip - nawet i niechby W.J. - M.F.R. skierowane na lepsze wykorzystanie istniejącego parku maszynowego, istniejących możliwości, nieco większe zróżnicowanie płac pozwoliłoby zmniejszyć kłpoty finansowe bez zaciągania kolejnych kredytów, zaś chwilowe zmniejsze zakupu mniej ważnych licencji na korzyść tych niezbędnych plus kontynuacji już zakupionych, pozwoliłoby lepiej wykorzystać istniejące w kasie państwa zasoby walut i możliwości zakupowe. Wszystko to jest możliwe pod jednym warunkiem: nie ma strajków, nie ma podwyżek płac w takim stopniu jak zaproponowała to "S", są realne podwyżki dotowanych wyrobów, być może kartki na pojedyncze wyroby. Oznaczałoby to krótkotrwałe [roczne / dwuletnie] osłabienie stopy życiowej ludności, która to obniżka nie byłaby zauważona choćby z tego choćby powodu, że część dochodów ludności była poza jakąkolwiek ewidencją, a dwa - część usług btla wymieniana na zasadzie barteru lub "za pollitra". pozdr P.S. Między innymi także z tego powodu kryzysu w Polsce nie ma, a dochodu ludności [realne] są naprawde o plus minus 20 - 30% wyższe niż oficjalne dane statystyczne... pozdr
  20. Błędy Hitlera

    Witam; ArekII: względem Francji Polska miała podpisany pakt wojskowy, któy zobowiązywał ją do kilku rzeczy, m.in. pomocy wojskowej. Osobną sprawą pozostaje to jak bardzo owa pomoc byląby realna i jak duże stanowiłaby zagrożenie dla tyłów Wehrmachtu. Możemy dyskutować o tym jakie kieunki byłyby zagrożone, w jaką stronę poszłoby główne uderzenie lecz coś takiego wydarzyłoby się naprawdę. Oznaczałoby to otwarcue drugiego, aktywnego frontu, który niechby i zajął cały teren Sląska jako konkretny i w sumie najłatwiejszy do zajęcia obszar. Kwestią do dyskusji jest ocena ważności Śląska i tego jakie echa wywołałoby to w społeczeństwie niemieckim. Dla A.H. znacznie pewniejsze były realne działania Polski, niż działąnia francuskie, któe pozwolilyby przenieść cały ciężar wojny na terytorium niemieckie, któe stanowiłyby ewidentne zagrożenie dla przemysłu niemieckiego. pozdr
  21. Witam; secesjonista: i całą masę innych instytucji. Tak bardziej na poważnie - takie działania oznaczają lekceważenie prawa czego dowodem jest cała masa spraw z Polski w Trybunale w Strasburgu. intervojager: coś takiego może istnieć tylko i wyłącznie [z Deklaracji] jeżeli finansowanie byłoby dokładnie takie jak pisałem, dwa - zupełnie osobną sprawą jest wychowanie przez rodziców a zupełnie osobną sprawą jest nauczanie powszechne [czyt. państwowe]. Przy okazji: nic nie zabrania zmiany sposobu finansowania szkół i wysyłania przez rodziców swych dzieci [w następnej kolejności] do szkół wyznaniowych. pozdr
  22. Witam; Bruno: Polityka redagowana byla przez caly zastęp indywidualności, mających często bardzo dobre - nieformalne kontakty z Zachodem. Indywidualności które w najgorszym razie można byo określić jako reformatorów partyjnych, w najlepszym - no cuż - szli jeszcze dalej niż oni. Polaska tak czy siak była najweselszym barakiem w obozie, a polityka - można to tak określić - była pismem które można określić jako organem notorycznych balangowiczów, nad któymi jakakolwiek zwierchność jest w wielu wypadkach czysto formalna... Dla osób mieszkających w ZSRR czy innych o wiele bardziej zamordystycznych krajach był to niemal kontakt z prasą zachodnią, kontakt z dziennikiem gdzie można było się dowiedzieć o rzeczach o któych w ich krajach nie mówiło się nawet po cichu... pozdr
  23. Polska bez "Solidarności"

    Witam; po kolei i do przodu: kolejne ekipy twardo spłącały raty odsetkowe od zaciągniętych pożyczek, doskonale wiedząc, że jakkolwiek zawieszenie spłąty rat kapitałowych jest groźne, ale do przełknięcia, tak zawieszenie spłacania wszystkiego oznaczać może na przykład zawieszenie jakiejkolwiek wymiany z Polską. A to już za dużo. To co kupiła Polska w l. 70 tych [licencje] warunkowane było kilkoma kwestiami, które wykluczały się wzajemnie - i o ktoych nie możemy w żaden sposób zapominać. Było to [jak zresztą gdzieś pisałem: niski stopień rozwoju technicznego Polski - o ile mnie moja skromna pamięć nie myli: robiliśmy nadal Warszawy i odmiany Syren, ciężarówki z silnikami benzynowymi i rodzimymi słabymi dieslami. Jelcz - to bodajże początek lat 70 tych, Autosan H9 - takoż. Czy i jak bardzo na rozwój owych konstrukcji miały licencje - nie wiem, ale znaczne.. Zacofanie techniczne parku maszynowego wiaże się zawsze i wszędzie ze stosunkowo niską kulturą techniczną pracowników, tym bardziej, że pierwsze wykształcone [w szerokim zakresie] pokolenie dopiero wchodziło na rynek pracy [!]. Być może Berliet był nieco zbyt delikatny, być może źle zrobiono że zastosowano do jego napędu silnik Leylanda [słabszy niż oryginalny] lecz znakomicie potanialo to koszty dostosowania licencji do warunków rodzimych. To licencje kupowane na Zachodzie mialy być odskocznią i to realną dla nowych inżynierów i nowego pokolenia kształconego po wojnie. I w wielu wypadkach - było. Jak pisałem - Polonez mający być następcą Fiata 125p - nie stał się nim z powodu Stanu Wojennego. Od ekonomii nie uciekniemy, ba musimy do niej zaglądnąć. Patrząc na postulaty "S" z tamtego okresu, tak naprawdę okaże się że lista haseł politycznych jest krótka, cała reszta to ekonomiczne. I to tak bzdurne jak tylko się da, zwłaszcza z punktu widzenia gospodarki centralnie sterowanej, zwłaszcza kiedy nie może być przerw w pracy, zwłaszcza w chwili kiedy część zadłużenia spłaca się nie w formie rat pieniężnych a produktem finalnym - przy jego z góy ustalonej cenie. Postawa "S" w latach '80 - '81 pokazuje że doskonale nie wiedziała czym jest kapitalizm, że doskonale nie wiedziała czym jest ekonomia, postawa "S" w rozmowach z M.T. pokazuje dokładnie to samo. Na Balcerwicza społeczeństwo musiało się zgodzić na cięcia któych mogło nie być, gdyby kilka lat wcześniej było spokojnie, gdyby kilka lat wcześniej - USA nie wprowadziłoby sankcji gospodarczych [Chile ich nie miało ale tam była skrajna prawica z Bogiem i kościołęm na sztandarach], gdyby "S" rozumiała co to jest ekonomia w r. 76, w r. 80 czy '81. Rozmowy w '89 r. i zmiany społeczno polityczne były możliwe, nie dlatego, ze "S" zaistniałą, lecz dlatego że władzę w Moskwie sprawował Gorbi, ktory dal zielone światło na mówienie o tym co jest złego, na reformowanie "ludzkiej twarzy", na głośne rozmowy i częściowe zmiany [wymuszające wszystko inne]. Na koniec: świadomość u premiera Rakowskiego o tym, że zmiany są konieczne - byla, wystarczy poczytać co się działo, świadomość tego że trzeba zmienić kraj - także. Do dziś, jak pisał Bruno J.K-M a więc sztandarowy polityk wszelkich liberałów czystej kwri chwali jak może, ówże duet Rakowski - Wilczek, i to nie za pozorowane a za realne działania jakie przeprowadził. Także Rakowski miał świadomość tego, że w pewnej chwili społeczeństwo może nie wytrzymać i wyjść na ulicę, bo a może okazać się że ów wymarzony kapitalizm nie należy do idealnych systemów. W kwestii naj: No i co z tego, że u nas zrobiono największy tranzystor, czy coś innego... Każdy kraj ma swoje chlubne czy nie rekordy. Dlugo można by wymieniać. Ironiczne spojrzenie zaś zależy od tego czego oczekujemy od danej rzeczy. [P.S. Dla mnie idealnym wręcz autem dostawczym jest rosyjski Gaz: zapas bezpieczeństwa ma ogromny, zawieszenie wysokie, pali zawsze, jest trwaly i odporny. wada: nie nadaje się do kościoła...] pozdr
  24. Witaj; przeglądając [z grubsza] pozycję Szymczak Barbary "Stosunki Rzeczypospolitej z Brandenburgią i Prusami Książęcymi w latach 1648 - 1658" wynika iż na początku tego okresu elektor musiał wspomoć Rzeczypospolitą dawanymi od siebie 100 kopijnikami i 100 jeźdzcami [minimum, oddział tzw. posiłkowy ]. Jeźdźcy są opisywani jaki "należni według paktów". Przy czym z innych części tekstu wynika, że musieli być oni dani "od ręki". Także z tekstu wynikają dwie sprawy: strona polska starała się w okresie 1648 [lub 7 r.] o zaciąg w Prusach Książęcych około 1500 - lub 2000 ludzi, lecz znów kilka stron dalej jest napisane że 3-4000 ludzi, w kontekście przedłużania sprawy przez elektora... "... Houwald za przyprowadzenie regimentu liczącego półtora tysiąca pieszych, żądał 100 000 talarów reńskich. Kompanię jazdy von Ostena [800 ludzi] odesłano do Nowej Marchii b nie było pieniędzy na jej utrzymanie. Dowodzący 600 znakomitymi piechurami von Arnheim ociągał się z przybyciem tlumacząc, że elektor wzywa go do Marchii. ..." s. 67 W r. 1650 oddział Houwalda liczyl już okoo 1000 ludzi. W r. 1654 regiment dragoni H. Kalsztyna [1200 ludzi] jako "sukurs za lenność księstwa pruskiego" s. 107 W r. 1655 "...wysłannik królewski miał poprosić elektora o uniemożliwenie przemarszu szwedzkiej armii przez Pomorze [...], odkomenderowanie pod sztandary Jana Kazimierza 2 000 piechoty "unetr den ublichen Geldbedigungen"..." s. 122 W chyba takkże 1655 r elektor miały na Pomorzu wystawić w sumie: 1000 piechoty, 300 jezdych plus po 1 kompanii jazdy i dragonó w poszczególnych miastach... Jako lennik Szwedów elektor brandenburski musiał wystawić zamiast 100 jeźdźców 500 jeźdźców i 100 pieszych [styczeń '56 r. [s. 183], lecz w lutym Szwedzi zażądali kontyngentu 1500 żołnierzy s. 198, układ z czerwca '56 r. nakazywał elektorowi dostarczać Szwedom 4000 żolnierzy [pół na pół] s. 211 pozdr
  25. Rosja podczas I wojny

    Witam; z owym uwielbieniem cara przez wieś można i nie można się zgodzić. Dla wielu - car był kimś w rodzaju boga na ziemi, osoby która ma złych doradców. Lecz od rewolucji 1905 r, od klęski z Japonią, coraz więcej osób było mniej lub bardzoiej świadomych niedostatków. Przecież pobór do wojski, przetasowania społeczme jakie wywołała wojna zaburzyły ten porządek, a do tego niepokoje w miastach. Brak cara - dla wielu oznaczał zburzenie ich wizji świta, propaganda lewicowa - nowe - niechby i półświetlane życie, możliwość zmiany tego co było. Wszystko to oznaczało upadek dotychczasowego porządku, upadek - dokładnie w chwili - kiedy car ogłosił abdykację i kiedy ta informacja dotarła do społeczeństwa.. Kiereński nie potrafiąc zaprowadzić silną ręką porządku [nie mógl być taki jak car - silna ręka/silna władza] i nie mogąc [miał zobowiązania wobec Zachodu] wyjść z wojny - czego domagała się lewa część stronnictw politycznych. Wystarczyło wbić do głow że wojna jest powodem wszystkiego co najgorsze, że wojuje się niepotrzebnie, że to ona powoduje konflikty - i dać prostą receptę. Oznaczałą ona kolejną rewolucję i upadek wszystkiego co było znane. W takich warunkach musiała zwyciężyć ta opcja która przejawiała największą brutalność. A tej niestety rządy miedzy lutym a październikiem nie miały... pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.