Skocz do zawartości

FSO

Użytkownicy
  • Zawartość

    9,065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez FSO

  1. Witam; tymi słowami Adolf podsumował zgodę Mussoliniego na Anschluss. I nie zapomniał. Nigdy. Kwestia jest stosunkowo prosta - czy, zgoda Mussoliniego byla warunkiem niezbędnym do zagarnięcia Austrii, do tego by plany niemieckie mogłybyć zrealizowane. Jeżeli tak - to co za to Włochy jako kraj dostaly [poza pamięcią Hitlera o duce]. Jeżeli nie, to dlaczego tak bardzo A. H. właśnie zabiegał o tą zgodę? Jak mocno wówczas Włochy [przy stanie wiedzy na rok '37 i początek '38] trzymały klucz do pokoju i spokoju w ówczesnej Europie? Czy mogły coś w ogóle zrobić? pozdr
  2. Witaj; sprawa jest prosta: data referendum - [zaplanowanego] - to 13. marzec, data wkroczenia wojsk niemieckich [do głównych miast i tp. - 12. marzec, 12. marca Seyss Inquart otrzymuje polecenie dane mu przez Adolfa Hitlera akceptacji nowego prawa dla Austrii, regulującego życie i zasady. Z tego prostego powodu [wspomaganego być może warunkami pogodowymi], można było przeprowadzić referendum tylko tam gdzie nie dotarły wojska niemieckie. Karty do głosowania rozdawano już wcześniej - od kilku dni. Wcześniejsze wybory z l. 30 tych dały praktykę, zaś zasada jaka miała obowiązywać w czasie tego referndum była tak, że osoby z wcześniejszych lat odpowiedzialne za głosowanie i lokale do głosowania pozostają takie same. Niestety nie mam warunków pogodowych jakie istniały w austriackich górach w dniach 11. - 13. marca '38 r. Być może to one sprawiły, że część wsi byłą jednak odcięta od świata. Sam Schuschnigg ową informację o Torrenz podaje za burmistrzem Kuprianem [informacja ustna z 8 maja '68 r.] pozdr
  3. Jaruzelski - ocena generała

    Witam; secesjonista: oceniasz negatywnie system Twoja wolna wola, piszesz o tym że zamordowano iluś księży, ileś osób i w ogóle, że byl represyjny. Będąc złośliwym spytałbym się - jak bardzo system w kwestii represyjności różnil się od tego co panowało w II R.P. w latach 30 - tych: także były rozprawy z opozycją, także bez wyroku i także do obozów odosobnienia [eufemizm na Berezę...]. Przy okazji, z racji tego, że jestem fanem "07", pamiętam dość ciekawy dialog z jednego z odcinków. Borewicz mówi do proboszcza: "Ksiądz siedział wtedy w więzieniu [tzn. w l. 50 tych], to ksiądz musial ostro wojować, księży wówczas nie zamykali...". I kto wie czy nie miał racji - czym innym jest internowanie, albo areszt domowy, czym innym jest zaś osadzenie w więzieniu. Kler katolicki mimo swego wojennego zachowania miał naprawdę duży mir wśród ludności, a pójście z nim na wojnę otwartą oznaczało kłopoty władzy - stąd takie a nie inne działania względem kościoła. Ktoś się wcześniej dziwil czemu Jaruzelski robił karierę w wojsku,w domyśle kojarzonym z systemem któy zawiódl go na Syberię, czemu związał swą karierę z wojskiej, kojarzonym przez wielu z armią wspierającą ten system ludowy. Legalna armia, legalnego kraju... Jeżeli miałbym coś W.J. do zarzucenia, do chyba jedynie jego postawę w '68, potem patrząc na ówczesne warunki i to co się działo - w ogóle, a za politykę lat 80 niemal w ogóle. Bruno już wspominal, że proces zabójców ks. Popiełuszki był jedynym takim w obozie demoludów, a wyroki łagodne nie zapadły. Kolejną sprawę podkreśla Bruno - o której my zapominamy. Dziś za każde wykroczenie chcemy obarczyć W.J. - i nie interesuje nas, to czy mógł mieć na to wpływ, czy jakiś szary funkcjonariusz przekroczył swoje kompetencje - wszystko to jego wina. To że spadly na nas restrykcje U.S.A. - jego wina, to, że służby specjalne robiły co chcialy - jego wina, także to że byliśmy w układzie - też jego wina... Na wiele jego działań patrzymy z naszego punktu widzenia, nie zauważając że także dziś są afery, policja siła usuwa kogoś okupującego zakład, że tak na dobrą sprawę moglaby siłą usunąć ludzi okupujących jakiś tam budynek samorządowy, że urzędnik się myli. Osobną sprawą jest to że W.J. jest kojarzony niemal wyłącznie ze Stanem Wojennym i latami 80-tymi. Argumenty jakie podaje Gwaldrik - są no cuż. Wojsko radzieckie nie musiało wkraczać ono już było. Wojsko radzieckie nie musiało walczyć wystarczy żeby zajęło główne budynki [powód jest: prośba o pomoc - znów - polecam lekturę M.F.R. i odczucia o tym co się działo u sąsiadów], wystarczy że zakręcą kurki z gazem i ropą i kraj stanie. Sam, nie będzie czym jeździć i jak. Aby ruszyć ZN [zapas niemanruszalny] potrzebna jest decyzja kogoś znacznie wyżej stojącego niż dowodca dywizji. Kolejna uwaga - decyzji o wkroczeniu - podanej jako : tak wkraczamy - najpewniej nie będzie gdyż wszyscy ówczesni aparatczycy doskonale pamiętali szkołę tow. Stalina i byli zaprawieni w bojach o najwyższe stanowiska partyjne. Z tego powodu - ja wolę czytać wspomnienia osób które widziały co się działo w Polsce. Każda decyzja ma jakieś przełożenie na działania, nawet jak nie jest wydana na piśmie. Widząc działania możemy określić jaki rozkaz został wydany. Po co żołnierze wschodnioniemieccy czy czechosłowaccy meldowali się w Polsce od początku roku '81? Czemu oficerowie radzieccy odsyłali swoje rodziny do ojczyzny mimo że w '80 czy do lata '81 r. nikomu to nie wadziło że zyli w jednostkach? Czemu u sąsiadów obowiązywał stan najwyższej gotowości? pozdr
  4. Siły niemieckie w Warszawie

    Witam; w roku zeszłym dorwałem ciekawą pozycję dotyczącą StuG-ów - podobno są w niej opisane losy wszystkich StuG-ów jakie walczyly w czasie wojny, wszystkich batalionów i in. Jest to pozycja: "Sturmgeschutze ... marsch! Die Einsatzwege der Sturmgeschutz Batterien, Abteilungen und Brigaden. 1940 - 1945. Autor:Florian Freiherr von und zu Aufsess. Wydawnicwo sumptem własnym [selbstverlag]. Pomijając oddziały przejeżdżające przez Warszawę z frontu na północ, południe i linię Wisły [było ich trochę i znakomita większość określana jest czasowo jako: lato lub druga połowa lipca to dwa z nich w których pada słowo Warschau: 1. Die StuG Brigade 397 z andotacją "Die komplette Aufstellung wurde nicht vollendet" ma opis w "Dzienniku bojowym -> Kriegstagebuch": Aug. 44: Teilnahme einer batterie ald Infanterieeinheit bei der Niederschlagung des Aufstandes in Warschau. Weitere Einsatze sind nicht bekannt 2. StuG Lehr Brigade 920. Kroiegstagebuch z datą 1.08.1944: "Sofortiger Einsatz in Raum sudlich von Warschau und ostlich Jedlinsk. Harte Abwehrkampfe um den Warka - Bruckenkopf. Weitere Einsatze in diesem Bereich..." [zamieściłem tą informację, że jest to ciekawe o tyle, że inne oddziały walczące o radzieckie przyczółki lub na przedpolach Warszawy mają wpisy z miejscowościami [n.p. Magnuszew] lub rzekami [bug - Narew].... O części n.p. StuG Brigade 398 nie ma jakichkolwiek informacji poza takimi, że w ogóle istniały. pozdr
  5. Witam; Fox: Vichy jako panstwo współpracujące z Niemcami i ich sojusznikami było przeciwnikiem Aliantów. Oznaczało to tyle, że o ile nikt być może nie atakował kutrów rybackich [i przemytniczych] to o tye okręty płynące przez Morze Śródziemne miały duże szanse "lec na dnie". Kolejne sprawy: Hiszpania naprawdę była wielką grą wywiadów, jako neutralne [xty raz powtarzany fakt że cokolwiek mówić o Franco - idiotą klinicznym nie był, nawet zupełnie odwrotnie , w tym okresie całkiem zręcznym politykiem], co oznaczało tyle, że informacje przenikały się wzajemnie i nie było wielkich szans na utrzymanie w tajemnicy czegokolwiek. A już tego typu kacji - na pewno, tym bardziej że do jej wykonania musiałoby być zaangażowanych kilka państw: Włochy, Vichy, Hiszpania i Niemcy. Postawa władz francuskich w Afryce [w teorii podległych Vichy] jest doskonale pokazane we wspomnieniach de Gaulla, gdzie mówi on o tym jakie było zachowanie gubernatorów danych prowincji czy osób mających tam władzę: ci bezwzględnie posłuszni Petainowi, ci są z nami, a ci oddadzą "pokłon" temu wojsku które przybędzie pierwsze. Żaden kraj - tym bardziej Hiszpania Franco zawdzięczająca swoją pozycję właśnie dzięki neutralności -pierwsze co by zrobił to ostrzelał taką grupę bojownikó, lub posłal umyślnego z meldunkiem - że oni [Hiszpanie] jakby co nie wiedzą nic, ale za jaką godzinę lub dwie - mogą się spoedziewać około kilku setek uzbrojonych po zęby gości. Hiszpania przetrwała wojnę w takim stanie a nie innym i dlatego nikt jej po sądach nie ciągał [z Franco na czele] tylko dlatego, że była neutralna. Do bólu. Na sam koniec - mylisz marsz po włąsnym kraju - niechy i kilkuset kilometrowy, w odwrotach w walkach gdzie ludność jest przyjazna, z marszem po obcym terytorium gdzie każdy człek może wykonać jeden teleon a w ciągu godziny zostanie obrócony w puch i perzynę. To nie jest mały oddziałek dziesięciu - nastu ludzi tylko tłum i to spory. pozdr
  6. Czy bomby atomowe były konieczne?

    Witam; niemniej Armia Kwantuńska nie przejmowała się zbytnio rozkazem cesarza walcząc do końca, ba nawet ogłoszenie kapitulacji czy zaprzestanie walk nie zawsze było uznawane po stronie japonskiej. Zaś w kwestii znaczenia Mandżurii czy płn. Chin - jeżeli były tak mało ważne - po co Japończyli rozbudowywali z ogromną intensywnością całą infrastrukturę? Nie lepiej było nie robić nic postawić konkretne dywizje w węzłowych wówczas punktach, mosty zaminować i w razie pojawienia się oddziałów npla - wysadzić w powietrze? Znakmiecie takie "nieinwestowanie" utrudnia atak a ułątwia obronę. Porządne drogi, mosty czy linie kolejowe - zupełnie na odwrót. Przy zaskoczeniu działaniami strony przeciwnej - o wiele łatwiej uchwycić jeden z dziesięciu mstów niż jedyny most... o wiele łatwiej przemiszczać się dwoma czy trzema głownymi drogami prowadzacymi jak po sznurku do najważniejszych ośrodkó, niż jednyną drogą dodatkowo w kiepskim stanie technicznym... pozdr
  7. Witam; a czemu? Przecież przez swój rozwój terytorialny Litwa zajmowałą tereny należące do rozbitych księtwo ruskich. W pewnym momencie ekspansja Litwy spotkała się z Wielkim Księstem Moskiewskim [wtedy] które także miało pretensje do bycia tym który zjednoczy te rozbite tereny. Potem już było łatwo - ktoś komuś zabrał, ktoś coś siłą odzyskał podpisując mniej lub bardziej wymuszony traktat, a ta czy inna szlachta naciskała by odzyskać ziemie. Zwykła polityka. Troszkę na podobnej zasadzie jak dawne francusko - niemieckie spory o Alzację i Lotaryngię... pozdr
  8. Witam; tak po kolei: musieli jakoś napisać że chcą rozebrać państwo, nie mogli zrobic tego sposbem - dawaj bo jestem silniejszy. Nie ta epoka - stąd pretensje. Zupełnie osobną sprawą pozostaje t jak bardzo one były realne, czy jakieś tam zadawnione urazy poszczególnych włądców mogły być słyszne. Przecież Kresy ówczesnej Rzeczypospolitej [w tym i te zajęte w czasie I rozbioru] były kiedyś ziemiami ruskimi, zagarnięteymi czy to w wyniku wojen czy pokoju, czy zwykłęj ekspansji. A jeśli "ruskie" to i należą się Rosji... pozdr
  9. Witam; secesjonista: wydziały teologiczne [filozofia?...] są w pewnej części spadkami po seminariach duchownych, czy wyższych szkołach włączonych do uniwersytetów - stąd finansowanie ich przechodzi na koszt państwa. Zupełnie osobną sprawą jest czy teologia jest filozofią - dla mnie nie, podobnie jak nie jest to nauka o religiach, tylko nauka o jednej - w naszych warunkach katolickiej. Przy okazji T.K. w opinii wielu środowisk słynie raczej z uległości wobec spraw związanych z kościołem katolickim [patrz: ocena z religii w neutralnej światopoglądowo szkole] intervojager: dla mnie koniecznością i patrzę na to z punktu widzenia osoby prowadzącej działalność gospodarczą - wspólna waluta, brak granic celnych i innych ograniczeń, ba wspólna polityka tych krajów jako całości wpływa na to gdzie i co kupuję a także za ile. pozdr
  10. Jaruzelski - ocena generała

    Witam; Gwaldrik: polecam książkę - wywiad z Ochockim, pisze tam o swych wrażeniach z tego jak zachowywały się wojska radzieckie w Legnicy. On sam "urzędował" na stanowisku "oberpolicmajstrem" od '78 r. i widział jak zmienia się zachowanie dowódcy garnizonu, oficerów i innych, widział jak zmienialy się relacje na przestrzeni lat i widział mundury czechosłowackie , czy nrdowskie na początku '81 r. które po wprowadzeniu Stanu Wojennego się nie pojawily. Są w prasie "lewicowej" - wspomnienia Polaków, lub inaczej - osób narodowści polskiej służących z racji miejsca zamieszkania w obcych armiach. Kiedyś byly publikowane takie wspomnienia z okolic Litwy i Ukrainy. Stan najwyższej gotowości bojowej ze wszystkimi tego konsekwencjami obowiązywał do 12. grudnia '81 r. 13. było już spokojnie - "po normalnemu". Wspominany Ochocki opisuje także, jak to Rosjanie cały czas mówili - czemu wy tak łagodnie z nimi... Kurki będące po rosyjskiej stronie - zakręcone - nie miały wpływu na to co się działo w ZSRR miało zas na sytuację w Polsce, z tym, że wtedy ucierpiałby ludność cywilna a gospodarka bylaby sparaliżowana, lecz także istniałaby taka możliwość uspokojenia [lub próby zmiany rządu] od radzieckiej strony. Moje pytanie: czemu dokumenty radzieckie, pisane przez tych którzy pamiętali jeszcze wszystkie zasady szkoły stalinowskiej [-> Breżniew [!] i generalicja rosyjska] mają być bardziej wiarygodne od relacji jakie są pisane przez ludzi z tej samej strony barykady, lecz po polskiej stronie, przez tych którzy z racji zajmowanych stanowisk wykonywali pracę analityczną? W kwestii tego że był zesłańcem- obecnie panuje taka moda by uważać wszystkie te osoby za wielkich bohaterów, jednakże nie chcemy widzieć tych którzy poprzez owo zesłanie zmienili swoje poglądy, zauważyli, że system międzywojennej Polski miał swe wady. Przy okazji - w wielu krajach wojskowa ścieżka awansu i związanie swej kariery z wojskiem / armią narodową jest całkiem normalne i nikt nie robi z tego problemu, zwłaszcza jeżeli kraj jest uznawany na arenie międzynarodowej, nie stosuje polityki zaborczej, nie wszczyna wielkich wojen [w Europie], bo małe [poza nią] - a i owszem... Mówiąc, że źle zrobił wywbierając karierę wojskową, negujemy armię i siły zbrojne - może kiedyś za Afganistan i Irak ktoś wyśmieje obecną armię i będzie mówil, że obecny szeregowiec jest drająca bo za ileś lat został generalem? Przy okazji - Minister Obrony Narodwej czy Minister Spraw Wewnętrznych - ma pewne specyficzne zadania [i w zależności od tego w czyjej gestii znajdują się oddziały prewencyjne] ma obowiązek reagować na zagrożenie kraju, także strajkami i innymi tego typu wystąpieniami. Część osób uważa Piłsudskiego za bohatera - porównajmy liczbę ofiar, okaże się kto był większym bohaterem [mniejszym mordercą?], kto pokojowo oddał władzę opozycji mogąc to zrobić, bez narażania kraju na kłopoty zewnętrzne, ba kto jeszcze zaczął zmieniać system? Kto staral się rozliczać morderców ze "swoich nadgorliwych" [-> patrz morderstwo Popiełuszki widziane oczami Ochockiego, policyjnymi oczami...]. Wtedy szafujmy określeniami tak ciężkiego kalibru jak zdrajca, szubrawiec i in. pozdr
  11. Witam; Fox: to o czym pisali moi przedmówcy wcale nie jest nieistotne. Te "detale" i inne "drobiazgi" o których wspominali, sprawiają, że operacja w takim wydaniu jest niemożliwa. Przy bardzo zupełnej okazji:. - Churchill, Franco ani nawet Petain idiotami nie byli. Pierwszy doskonale wiedział jakie okręty i gdzie płyną, a sam fakt, że stara piewszowojenna krypa stojąca w porcie i pokazująca siłę plynie w kierunku Gibraltaru oznacza kolejny pewny cel - dla dowolnego okrętu podwodnego, samolotu czy statku nawodnego. Jeżeli jest to okręt handlowy - to takiż cel. Wielka Brytania naprawdę była w stanie wojny z Włochami i Niemcami. A to może oznaczać bardzo pzykre konsekwencje dla dużego okrętu płynącego bez eskorty gdzieś w świat. Dokladnie z tego samego powodu - każda możliwa lufa działa okrętu nawodnego w wypadku ataku na Skałę ostrzeliwałaby atakujących, którzy z powodów logistycznych by żadnego wsparcia nie mieli, nie tylko : w ludziach ale i w materiałach czy sprzęcie. Było powiedziane dlaczego. Ten drugi - Franco - wiedział, że najwięcej zyskuje na neutralności i to takiej realnej, a nie udawanej, zbyt wiele mogli stracić na blokadzie swych portów. Wystarczy rzucić okiem na coś takiego jak bilans żywieniowy Rzeszy i samej Hiszpani. Ani jeden ani drugi kraj nie był samowystarczalny, a to oznacza, że w wypadku blokady Hiszpanii Franco nie miałby skąd brać żywności. Podobnie rzecz ma się pod względem surowcowym i innego zaopatrzenia. Blokada wbrew pozorom nie jest trudna - wystarczy ogłosić stan wojny [powód: pomoc Niemcom i to wyraźna...] i zatapiać każdy hiszpanski statek plynący w świat i ogłosić że każdy statek płynący do portów hiszpańskich... Petain - wiedzial co stało się z francuskimi okrętami wojennymi jeszcze bodajże w '40 r. - mogły [!] być zagrożeniem dla R.N. więc zostały prewencyjnie [!] zatopione... i legły gdzieś na dnie. Przy okazji - transport wojska przez terytrium netralne, może być uznane jako pomoc krajowi będącemu w stanie wojny. Atak kilkudziesięciu nawet i tysiąca ludzi dźwigających wszystko na plecach potem rokładających się na pozycjach do ataku, widocznych z góry i w końcu ruszających z głośnym hurra, można nazwać rzezią. Zmęczeni, zmordowani, z niewielkimi zapasami wszystkiego, kilku strzelców wyborowych strzelających do oficerów i kilka chwil mamy "po zawodach". Ba... nawet Hiszpania [nie mogli być raczej o tym poinformowani, bo zbyt wielu agentów działalo na jej terenie, by utrzymać takie sprawy w tajemnicy], mogliby takie coś uznać za zagrożenie, co oznacza, że "nieznani sprawcy od hiszpańskiej strony granicy ostrzelali walczących z poświęceniem...." Na koniec... jaki niemiecki okręt nawodny [i to duży] by spokojnie przeplynął po hiszpańskich wodach terytorialnych - podrzucę odpowiedź - żadny. Dokladnie z tego samego powodu co wojsko niemieckie nie pojechałoby hiszpańską koleją. Jaki niemiecki okręt wojenny spokojnie przepłynąłby w kierunku ibraltaru - również podam odpowiedź - żadny, byłby atakowany od chwili kiedy bohatersko legł by na dnie. Czytając o Cieśninie dowiesz się dlaczego Morze Śródziemne dla wielu o.p. było niemalże pułapką. Wniosek: żdna ze stron która musiałaby być zaangażowane w tą akcję [poza Niemcami] nie miała szans na jej przeprowadzenia, ba, nie chciała być w to w żaden spodób zamieszana. Zbyt dużo tracili, zbyt mało zyskiwali - ba, nawet zysk był niepweny - przy niemal pewnej kontrakacji i to takie, że cytując klasyka: "z pewnej części ciałą zrobiono by im jesień średniowiecza"... pozdr
  12. Czy bomby atomowe były konieczne?

    Witam; Andreas: zastanawia mnie jedno: dlaczego na Japończykach [dokładniej - na jpońskim społeczenstwie] o wiele mniejsze wrażenie wywarły obie te bomby niż sam fakt ataku RKKA na pozycje Armii Kwantunśkiej i przdarcie soię w krótkim czasie na brzeg morza. Może dlatego, że wiedziano z różnych źródeł, że Ameryka ma dwie takie bomby i nic więcej? Że miała to być "pokazówka" dla zupelnie kogoś innego? Że kto inny był jej adresatem? pozdr
  13. Błędy Hitlera

    Witam; Fox: gwoli ściślości - Rosja to nie tylko Baku, a do utrzymania Baku i rejonów Morza Kaspijskiego [bo o ten cały rejon chodziło, a Baku jest powiedzmy symbolem] potrszeba sił, zaopatrzenia i wszystkiego tego czego dowolna armia świata potrzebuje żeby walczyć z inną armią świata. RKKA - Rosjanie są u swoich bram, u swego domu, bronią swych ziem, bazy mają "pod nosem", WH - niestety - niczego - baz zaopatrzenia, kanały logistyczno - transportowe długie i stale zagrożone. Najlepsze wyjścoie: zagłodzić, szybko i bezboleśnie. Forteca i in. zwracali takze uwagę - że w Afryce nie tkwił problem w sile wojsk tam wysłanych tylko w tym "jak" [znów !] je zaoptrywać w to co armii itd. niezbędne do wojaczki. I znów problemy o których wcześnej wspominałem. Fakt, że część armii / krajów / polityków / Sztabów Generalnych [niepotrzebne skreślić] uważało, że wojna kolejna będzie się toczyć na takich samych zasadach i warunkach co pierwsza, nie oznacza że takie zabieżność zaistniala i to, że jeśli Turcja [wtedy: Imperium Osmańskie się ten kraj jeszcze zwał chyba] pokonała interwentów [nazwijmy ich tak] to za dwadzieścia kilka rat zrobiłaby to samo. Pomijam "detal", że oba te kraje diametralnie się różnily... Tam Imperium tu świecki [!] kraj. pozdr
  14. Witam; Fox: więcej realizmu. Po kolei 1. Pisałem i ja i inni przedmówcy - Hiszpania z racji tego co się działo w czasie wojny domowej i tego że Franco [przez "c" nie przez "k"] był naprawdę inteligentnym politykiem, wiedzial, że znacznie więcej zyska będąc neutralnym, być może z uśmiechami do Adolfa, ale jednak uśmiechami, które nie pozwolą go oskarżyć o akt wrogi Churchillowi, niż wojując z Wielką Brytanią. Z tego choćby powodu pozwolenie na otwarte wykorzystywanie terytrium Hiszpanii na bazy W.H, czy L.W. było niemożliwe. Odległość zaś między Skałą a dostępnymi lotniskami sprawiała, że dla chyba wszystkich modeli samolotów niemieckich byłby to kurs "uda" - dolecimy do domu albo nie. Dla myśliwców nie byłoby nawet i takiej perspektwywy - wszystkie by w pewnej chwili spadły z braku paliwa w dól [Hiszpania, Morze, Afryka], podobnie jak i samoloty holujące.... 2. Wielka Brytania nie bez kozery chlubiła się swą R.N. królową mórz i oceanów, nie bez kozery dysponowała podówczas chyba największą flotą na świecie [najwyżej była druga, danych nie pamiętam], nie bez powodu Churchill uchodził na naprawdę inteligentnego polityka. Znakomita część nawodnej floty niemieckiej legła by na dnie zanim dopłynęła by do Biskajów a już na pewno całość zanim dopłynęłaby do Gibraltaru, a razem z nią dość spora część lotnictwa osłaniajacego [jeśli by było coś takiego] ów przemarsz. Niemcy mieli lotnictwo lądowe a nie morskie co jest dość istotną różnicą. 3. Cieśnina Gibraltarska mimo wszystko nie należy do akwenów płytkich - głębokość sięga średnio 300 m... Przy okazji sam fort był calkiem nieźle uzbrojony... 4. Żaden [!] dowódca fortu, choćby był największą sierotą po szkole, nie czekalby aż desant spokojnie zatopi okręty tam gdzie mu pasuje, aż wdrapie się na skałę, przygotuje do ataku czy wreszcie unieruchomi wszystko co się da i pozwolić na swobodny desant.... 5. Przy okazji: Węgry, Rumunii i in. kraje dość chętnie z różnych powodów pozbywały się żołnierzy i oficerów [tych co cieli wyjechać, bo nie wszyscy to zrobili] bo pozbywali się najbardziej buntowniczego elementu, bo zmniejszali możliwość nacisku na swoje rządy ze strony Niemiec [nie panowanie na obozami]. Włosi zaś jak to Włosi i przyjaźni i przekupni i udawali, że niczego nie wiedzą. Na koniec: wojny z Polską nie prowadzili, nie wiem nawet czy ją formalnie wypowiedzieli pozdr
  15. Witam; secesjonista: piszę "w teorii" gdyż ostatnio coraz więcej katolickich [dokladniej kościelnych] szkół wyższych jest finansowanych z budżetu państwa, z argumentacją w stylu "wnoszenie wielkich wartości do nauki". Jako że nie są to wydziały w stylu "Religioznawstwo" na uniwersytecie [chyba teraz takie jest oficjalne nazewnictwo szkół wyższych "humanistycznych"], tylko "Papieski ...." ; "Wyższe Seminarium...." etc, oznacza, że owa ustawa staje się tylko powoli "teorią". pozdr
  16. Jaruzelski - ocena generała

    Witam; Narya: bo taka jest tam panująca filozofia... ale to temat na zupelnie inną dyskusję. Gwaldrik: fakt, że dziś wiele osób, w tym i Ty, oceniasz z dzisiejszej perspektywy, według mnie, o czym wiele razy pisałem, sprawia, że nie możemy - nie będziemy mogli prawidłowo ocenić tego co się stało. Gdzieś wspominałem że RKKA nie potrzebowała wkraczać na tereny Polski - ona już tu była. Wystarczyło otworzyć bramy i zakręcić w tak zwanym międzyczasie kurski. Oczywiście niewiele osób zwraca uwagę na czas wprowadzenia stanu [grudzień] i tego, że zima do najłatwiejszych nie należala. Przy pełnej zależności w tejże kwestii od ZSRR nie potrzeba było wiele czasu by kraj padł na kolana i zaczął się cofać... To nie my sprawowaliśmy kontrolę na kurkami, a relacje czysto biznesowe nie byly. Jak to jest - wciąż wierzymy w tych którzy mówią inawazji nie było - bo są to Rosjanie prezentujący dokumenty z charakterystycznym znakiem "[...]", z tym że nie mamy możliwości sprawidzć co jest w miejscu kropeczek, a nie wierzymy lub nie chcemy wierzyć osobom które z racji stanowisk widziały co się działo w bazach radzieckich i tuż obok nich. Wierzymy w U.S.A., ale nie chcemy przyjąć do wiadomość, że Stan Wojenny ich nie zaskoczył [lub co ciekawsze - nie poinformowały o nim członków "S", choć być może wiele osób domyślało się że coś się zdarzy]. Podobnych wątpliwości można mieć jeszcze wiele. Dalej - pisałem - powtórzę się - jeżeli chcemy oceniać kogoś jako męża [lub "żonę"] stanu, musimy umieć patrzeć z perspektywy tamtych lat, tamtych wydarzeń i patrzeć nie z punktu widzenia człowieka, lecz kraju. Czasem tak zwane "mniejsze zło" [można zwać to jasną szarością] jest naprawdę o wiele lepszym rozwiązaniem niż radykalizm. Poza tym racja stanu [dokłądniej: kraju, państwa] nie zawsze jest racją spoleczeństwa czy człowieka, prawie zawsze jest to także dokonywanie trudnych wyborów. Gdzieś ktoś stwierdzil że nie ma szacunku - zwiad, nie należy do najłatwiejszych zdań w armii, był na Syberii... wiele z takich osób tylko za ten ostatni fakt, zostało niedawno uhonorowanych, on nie - bo jest tym kim jest. Blędy w historii się zdarzają - nawet najlepszym - lecz w takiej chwili spójrzmy na siebie - a naród? A ludzie?. Rzucanie oskarżeń będzie trudniejsze, lub okaże się że będzie on jednym z wielu ludzi stojących w rzędzie pomiędzy Jap a Jas... Nie umniejsza to jego winy, lecz nie pozwali to zmazać naszej tylko tym, że on był oficerem, o czym pisałem. Jeśli byłby proces to podejrzewam, że otrzymałby on znacznie łagodniejszą i lepszą ocenę niż spora część ówczesnego społeczeństwa. pozdr
  17. Czy bomby atomowe były konieczne?

    Witam; 1234: cytując kolejnego "świeżego" klasyka: ciekawe acz porażające są informacje pod względem geologicznym dotyczącym tego co wydobywano w Korei, Mandżukuo i tej pólnocnej [pólnocno - wschodniej] części Chin. Równie porażająca informacją jest to jakie inwestycje zrobili tam Japończycy. Drogi budowali w przeciągu 14 lat w tysiącach kilometrów, porządnych "pierwszego sortu" i kolejnych tysiącach kilometrów - takich ciut gorszych "drugiego sortu". O liniach kolejowych nie wspominam - bo rozumie się to samo przez się. A Korea nie leży daleko od Japonii a do '45 r. zagrożona nie była zbyt mocno, prawie wcale. Zupełnie z boku - a kiedy Amerykanie mieli zrzucić bomby? Kiedy radziecki atak już "ruszał"? I oddać chwałę pokonania Stalinowy, ba podzielić się nią? Gdzieś czytałem - nie pamiętam gdzie, że tak naprawdę społeczeństwo japońskie nie uważało owego ataku za rzecz decydującą o kapitulacji. pozdr
  18. Błędy Hitlera

    Witam; Fox: w '39 r. RKKA była jedną z najpotężniejszych armii świata, a bitwa nad Chałchyn - goł pokazuje, że wcześniejsze niepowodzenia wynikaly z tragicznej nieudolności w dowodzeniu wojskami. Dalej - wszystkie te niewielkie kraje satelickie - wytrwały przy Niemcach do chwili kiedy widać już było na granicy swojego kraju wojska radzieckie. Można prześledzić to jak wyglądała zmiana frontu. Po prostu w ciągu trzech dni - wyjście z koalicji, odwolanie wojska z WH i przyłącznie się do RKKA. Pribałtyka - zupelnie osobna sprawa które w tym wypadku wynikała z czegoś innego - z prostego faktu, że złapani przez RKKA Litwini, Łotysze czy Estończycy byli traktowani jak zdrajcy ojczyzny [-> formalnie mieli w czerwcu '41 radzieckie obywatelstwo. Za coś takiego groziło w najlepszym wypadku rozstrzelanie, w innych - powolną i bolesną śmierć]. Wojna z Francją i z Polską - oznaczała zaangażowanie w każdym z tych konfliktów głównych sil niemieckich. Niemcy nie mogli ryzykować faktu że obrona na jednym z odcinków się posypie [hipotetyczna wojna z Polską], lub atak nie uda [albo wykrwawi -> pyrrusowe zwycięstwo -> wojna z Francją]. Zanim zaczniesz pisać o wielkiej afrykańskiej wiktorii spójrz na mapę z '39 [do września] i na tą z '41 r [maj] i zwróć uwagę czym różnią się one w części basenu Morza Śródziemnego a przekonasz się że wojska jakiekolwiek walczące w Afryce czekałaby raczej śmierć głodowa niż zwycięstwa i blask chwały. Forteca już wspominał - Turcji akurat jak najmniej zależało w aktywne mieszanie się w wojnę - do potęg ona nie należała, a kraj nie należał do super zjednoczonych po zmianie systemu i filozofii rządzenia które przeprowadził Ataturk [Kemal, l. 20 te i l. 30 te]. Kolejne przy okazji - Baku - i walki w tamtych rejonach oznaczają przedzieranie się przez pasma górskie o wysokości kilku tys. metrów, co oznacza, że łatwo się bronić a nie atakować. Wreszcie pytanie - jakim cudem Niemcy by dostarczali zaopatrzenie w tamte rejony kiedy żaden realny kanał transportowy [dostaw] nie należy w pełni do nich i w każdej chwili dostawy mogą być zniszczone i zlikwidowane? pozdr
  19. Witaj; gdybanie, lecz na tyle niebezpieczne, że Hitler zdecydował się na coś innego to raz, dwa - w malo któym referendum wyniki są w guście 99 procent głosuje, 99 procent za. Jak za Stalina - kto przeciw, nie widdzę. Proszę zanotować do protkółu że wszyscy są za.... Właśnie te niemal wszyscy, można powiedzieć - wszyscy - mi się zbytnio nie podobają... pozdr
  20. Polska bez "Solidarności"

    Witam; Gwaldrik: nie piszę nigdzie, że gospodarka centralnie planowana była cudem świata, wspominałem tylko, że pewne opracje o wiele łatwiej i wygodniej przeprowadzić, gdyż z racji innego charakteru część działań po prostu się wymusza, nie polegając tylko i wylącznie na chęciach lub ich braku u przedsiębiorców. Fakt postulatów i tego co w nich było zawarte wpłynąłby na każdą gospodarkę - z tym, że gospodarka rynkowa zareagowałaby zwyżką cen i realną a nie ukrytą inflacją [do tego inna wartość pieniądza, inne - większe wartościowo, choć niekoniecznie realne dochody do budżetu, czyli tym co sprawiłoby że tak naprawdę dochody ludności zmieniyby się niewiele. Ba - istniała mała szansa by w gospodarce kapitalistycznej takie porozumienia "od ręki" wprowadzić w życie. Z racji tego jaki charakter miała gospodarka Polski w ówczesnym okresie i to na jakim konkretnie etapie, czy w jakim konkretnie momencie był, owe podpisane postulaty oznaczały wyrok na wszystkie te procesy które w niej zachodziły. Szybko i bolesny. Z tego powodu "S" i jej porozumienia były i gwoździem i trumną w ówczesnym czasie dla stosunków gospodarczych. pozdr PS. Naprawdę warto przeczytać ów Raport o Stanie Gospodarki z '81 r. Pouczajaca lektura. PS2. Wystarczy przypomnieć ile zamieszania i kłopotów wywołała słynna ustawa o podwyżkach dla pielęgniarek [302? 203?].
  21. Polska bez "Solidarności"

    Witam; niestety w takich dywagacjach jak nasze, ważne są te dane które znamy: sytuacja gospodarcza przed r. '80 i jej przyczyny [tak zewnętrzne jak i wewnętrzne], znane są postulaty "S" i to dokładnie, ba ze wszystkimi odnośnikami i wyjaśnieniami. Tak samo dokładnie jest znany efekt tychże postulatów - choćby i Dzienniki M.F.R. i wspominane raporty o stanie kraju. Z ekonomii wiemy jakie są / mogą być skutki danych działań, i wiadomo jakie są różnice pomiędzy gospodarką centralnie zarządzaną a rynkową. Oznacza to także, świadomość i wiedzę jak można zrealizować takie czy inne zamierzenia. To wszystko. Oczywiście największym "wróżeniem z fusów" byłaby poźniejsza reakcja gospodarki i tego co by się działo, lecz znając ekonomię można bardzo celnie określić lub przynajmniej próbować to robić, nawet na przeciąg 5-6 lat. pozdr
  22. Witam; intervojager: mylisz dwie rzeczy: sytuację gdy podatek idzie do "kasy ogólnej" a płacisz z musu i sytuację gdy ty sam placisz konkretną kwotę [nie ważne czy wyrażoną kwotowo czy procentowo] decydując o jej przeznaczeniu. W pierwszym wypadku doskonale nie wiesz gdzie idą twoje podatki. To troszkę tak jak wspólwłasność malżeńska. Twoje jest wszystko i nic. To drugie to własność wydzielona - 1/2 stąd - dotąd. Niby ta sama własność a nie ta sama. pozdr
  23. Czy bomby atomowe były konieczne?

    Witam; Fox: sytuacja ZSRR i RKKA w '41 r i '45 była zupełnie różna, nieporównywalna. Straty jakie poniosla radziecka armia, także były nieporównywale do tego co poniosły inne kraje [mówię o ofiarach "wojskowych" nie "cywilnych"]. Przy okazji kolejnej - trzy konferencje - i ich postanowienia były regulacjami krajów o pozycji sobie równych lub niemal równych, przy czym za najsłabsze ogniwo uchodziła Wielka Brytania Churchilla. Z Francją nikt się nie liczył, była to wewnątrzna sprawa Zachodu czy i jak ją doceni. Stalina to średnio interesowało. Japonia była dla USA dość trudnym kąskiem do strawienia, z racji rzeźby tereny, możliwości obrony i kilku innych rzeczy. Choćby Armii Kwantuńskiej mogącej częściowo ubezpieczać część Chin i teren Mandżukuo. Przy okazji polecam zajrzeć do pozycji o japońskiej broni pancernej. Dość dokładnie wymieniono co zbudowano. Podpowiem: nawet Gierek tyle nie zrobił. Może Stalin... Zajęcie tych terenó oznaczało utratę bazy surowcowej. A ceną była m.in. Europa Środkowa. Kolejne przy okazji: jak działały bomby gazowe i ogólnie gazy trujące wiedziano wcześniej i wcale nie dało się dokłądnie przewidzieć gdzie je wiatr zwieje i w którą stronę podążą. Poza tym zastosowanie czegoś takiego na masową skalę postawiłoby w bardzo trudnej sytuacji USA. Także politycznej, a zwłaszcza wojskowej, szczególnie po tym jak już było wiadomo w jaki sposób hitlerowcy mordowali Zydów. Przypomnieniem: też gazem. pozdr
  24. Jaruzelski - ocena generała

    Witam; po kolei: 1. Fakt, że pewne postaci czy osoby istnieją w świadomości narodowej jako bohaterowie, jako wielcy przywódcy [choć tak nie jest i nie było], a inne - podejmujące dzialania podobne, choć w wielu wypadkach o wiele bardziej usprawiedliwione traktowani są jako zbrodniarze, choć znów przy kiepskim pokryciu faktograficznym na rzecz takiego sądu - trzeba zmieniać. Może przestaniemy żyć mitami. 2. Dawno temi [i nieprawda] zadałem jedno pytanie, bez odpowiedzi - kiedy i w jakim wypadku demonstracja / protest należy traktować jako zagrażające życiu. Tutaj kolejna wątpliwość - jak powinno być traktowane łamanie prawa przez obywateli. Zezwalając na coś takiego - godzimy się na erozję państwa, godzimy się na to że może zapanować anarchią - nie kontrolowana przez nikogo. 3. W kwestii Wujka , ks. Popiełuszki i kilku innych sprawach z okresu lat 80 tych, proponuję nie wierzyć tylko w jedną wersję obecnie obowiązującą IPN-owską. Wspominany już gdzieś przeze mnie Ochocki [gen, oberpolicjant w legnickim] rozbiera na czynniki pierwsze śledztwo, i sam sposób zamordowania Popieluszki i ma naprawdę ciekawe teorie w tym temacie. Dajmy szansę glosu tym, którzy wtedy rządzili, którzy wtedy stanowili prawo [m.in. i W.J.] 4. Dziś, w dzisiejszych czasach, nikt normalny nie winii naczelnego policjanta kraju, za to co stało się na [niechby] i 13. Posterunku w mieście X. Lecą głowy winnych plus, ich dowódcy, ale nikt nie wini za to premiera. Trzeba wiedzieć i znać skalę tego co kto robi, by móc za to oceniać. 5. Popieram Bruna w kwestii oceny przez pryzmat tamtych czasów a nie obecnych. Pokazał on bardzo absurdalny przykład na taką ocenę. Ciekawa sprawa - tam gdzie chcemy traktujemy dany okres z punktu widzenia ówczesnych czasów, a kiedy nam pasuje z punktu widzenia czasów obecnych. Według mnie wlaściwą perspektywą oceny wydarzeń zwłaszcza politycznych i danych decyzji są warunki jakie wówczas istnialy, jakie wtedy byly... W innym wypadku wyjdą nam głupoty... 6. Dziś mówimy agent ZSRR, wspólpracował z ZSRR, rozmawiał z Armią Czerwoną [dokładniej: przedstawicielami...]. Za ile lat równie obraźliwe wedle tego rozumowania będzie sojusz z USA, popieranie polityki USA etc? Wtedy ZSRR był naszym sojusznikiem, dokładniej Wielkim Bratem - co oznacza, że miał swoje mozliwości oddziaływania, dziś takim bratem jest USA. Więc chwalimy jednego agenta [Kukliński] a innego, nie agenta - a osoby z racji swego stanowiska zobowiązanej do utrzymywania realnych i konkretnych kontaktów z ich przedstawicielami oficjalnymi i nie tylko. Dla mnie jest to obraza osób któe wówczas dzialały, starały sie dzialać tak by w jakiś spokojny sposób przebrnąć i uspokoić sytuację. 7. Żadna z wielkich osób tego świata nie jest bez grzechu, ale nie oceniajmy tego grzechu jako wyjątku. Mówmy - tak, zachowal się źle, ale takich jak on było lekko licząc 1/4 narodu, co oznacza, że także, że jako naród mamy taką samą plamę jak on [W.J] osobiście, i nie zmienia tej plamy to, że on był oficerem a my ledwie Kowalskim, że średniego miasta, średnim wykształceniem, rodziną 2 +2, pracującą w jednym z miejscowych zakładów pracy i dwa razy w tygodniu idącym na piwo z kumplami. Nasza wina jest dokładnie taka sama, z tym że jego widoczna bo ona byl na świeczniku, sam; my zaś w tłumie nam podobnych i można się wykpić - Panie musiałem... pozdr
  25. Błędy Hitlera

    Witam; Fox: gdzieś już było rozstrząsane czemu był niemożliwy był atak na ZSRR, nawet nie tyle atak co pokojanie ZSRR. Pisano także, że jakkolwiek zbliżenie polsko - niemieckie czemu nie to sojusz już niekoniecznie. Podziwiano wiele z tego co działo się w Rzeszy lat 30 tych za Hitlera, lecz od tego jest jeszcze daleka droga do sojuszu wojskowego i to formalnego, ba sojuszu skierowanego przeciw konkretnemu państwu. Zauważ kiedy poszczególne kraje przylączaly się do Niemiec: Finlandia - jako próba odzyskania tego co straciła w '40 r. [wojna kontynuacyjna - ma nawet ona swoją nazwę w jęz. fińskim], Rumunia - jakkolwiek wspólpracowała [ropa] z Niemcami, tak sojusz nimi podpisała dopiero kiedy utraciła Besarabię na rzecz ZSRR i pewne terytoria na rzecz Węgier [sojusz raczej z musu i rozsądku niż z radości i chęci], Węgry - Niemcy stały się zbyt potężnym sąsiadem by móc go całkowicie ignorować, lecz do bodajże '44 r. udawało się zachować taką czy inną niezależność [patrz istnienie polskich obozów wojskowych na Węgrzech niezależnych od niemieckich Stalagów czy Oflagów...]. Byłby to sojusz pod przymusem, i rozpadlby się w chwili kiedy Adolf poniósl by klęską zagrażającą czymś więcej niż utratą zdobytego terytorium. Apropos działań: w momencie ataku na Francję - dzieje się to co już było wspominane - czyli mobilizacja W.P. i jego atak [osobiście obstawiam Śląsk i południową Wielkopolskę. Ciekawie też mogłaby wyglądać akcja na teren Protektoratu. W kwestii wojsk pancernych: porownaj czym dysponowali Niemcy w '39 r i w '40 oraz poczytaj Haldera - tzn, jakie były zapasy poszczególnych materiałów i in. dla W.H. Ciekawa lektura. Atak najpierw na Francję oznacza wojnę na dwa fronty. Przy okazji - Niemcy zajęły tę lepszą jakościowo część Polski [mniej więcej Linia Curzona]. Kolejne pytanie - za sto - jak uważasz za możliwe zaopatrywanie WH w Afryce bez panowania nad Morzem Śródziemnym z Grecją jako sojusznikiem brytyjskim i postawą Turcji która stoi i czeka co będzie i bynajmniej nie jest super chętna na sojusze z kimkolwiek. Wreszcie ostatnia, lecz nie najmniej ważna kwestia - Stalin nie był durniem i debilem. Atak na Francję wystarczy - że może podesłać swa potężną armię na pomoc, choćby w chwili kiedy Polska - już - już będzie pod butem W.H., a wtedy następuje powtórka z rozrywki czyli rok '44 - '45... tylko że nieco dalej. Zanim coś wymyślisz przemyśl kilka razy. pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.