Skocz do zawartości

FSO

Użytkownicy
  • Zawartość

    9,065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez FSO

  1. Brygada Bombowa

    Witam; poniższe będzie dosłownym cytatem ze str. 89 owej pozycji: "Ogólny wysiłek brygady Ogólny wysiłek brygady bombowej w jej działaniach wyraża się następującymi cyframi: "Karasi" 119 samolotów "Łosi" 110 samolotów Przyjmując obciążenie bombami każdego z tych samolotów na 400 kg i 1000 kg, otrzymujemy że samoloty Karaś zrzuciły ok. 47 600 kg bomb, zaś samoloty Łoś - przypuszczalnie 110 000 kg. Łącznie wuięc brygada bombowa zrzuciła ok 157 000 kg bomb na nieprzyjaciela. Powstaje pytanie czy cyfra ta jest pewna i ile wynosi ilość rzeczywiście zrzuconych bomb? Wiarygodność tej cyfry oparta jest na meldunkach dowódców wykonujących działania, jednak należy przypuszczać, że zabierany tonaż bomb nie był taki jak to w przyjęto w powyższych obliczeniach. Dość przyjąć dla samolotów "Karaś" bokby 12 kg, a wówczas obliczenia trochę się zmienią. Nadto w działaniach jednostki nie prowadziły cały czas raportów technicznych, tak że ilość powyższa jest ilością wykalkulowaną, jednak zbliżoną do rzeczywistej. Jako miara wielkości tej cyfry, może poslużyć zestawienie jej i porównanie z tym co brygada, byłą w stanie wyrzucić na nieprzyjaciela jednorazowo przy pelnym jej stanie początkowym. Otoż przy 50 samolotach "Karaś" i 36 samolotach "Łoś" brygada za jednym nawrotem wyrzucała 56.000 kg bomb. Pracując zaś dwukrotnie w ciągu jednego dnia co nie było niemożliwością, zważywszy bliski na ogół zasięg bombardowania , brygada byłą w stanie wyrzucić na nieprzyjaciela 112.000 kg bomb. Podana więc powyżej cyfra wyrzconych przez brygadę 157.000 kg bomb jest mniejsza od jej trzykrotnego wysiłku jednorazowego przy użyciu wszystkich samolotów. Straty jakie brygada ponosiłą w działaniach, częstotliwość tych działań, warunki dowodzenia i łączności, stan przygotowania do działań - wszystko to łącznie stworzyło granicę jej wysiłku. Nie należy zapominać o bardzo dużej ilości rozpoznań wykonanych przez brygadę , zwlaszcza w końcowym okresie działań..." ss. 89-90 pozdr
  2. Józef Piłsudski pierwzowzorem Nikodema Dyzmy?

    Witam; palatyn: dzięki za zwrócenie uwagi:) Ale : patrząc na przekonania autora i to "jak bardzo [i to dosłownie] nowa władza wyjaśniała mu mylność jego poglądów" można rzeczywiście przyjąć, że w tej karierze opisana była [z dużą dozą złośliwości i niedopowiedzeń które mówią czasem wszystko] droga Pilsudskiego - którą Lansjer opisl, wraz z tym jakie wątpliwości wzbudzała. Takie mogło być i pewnie było zamierzenie autora... Co nie zmienia faktu, że opisał on literalnie każdy system, każdego ustroju, na każdym poziomie. Tą sytuację znam z pierwszej ręki, i to z może czterech - pięciu lat wstecz. Wybory w mieście gminnym, gość dużym. Wygrał facet o nazwisku Iksiński. Pierwsze pytanie w poniedziałek powyborczy, kiedy byly znane wyniki dyrektora szkoły [dokladniej - gimnazjum] do nauczycielki noszącej nazwisko Iksińska - Czy pan burmistrz jest Pani rodziną? A gdyby powiedziała "tak"? Dyzma w czystej postaci... pozdr
  3. Władysław Sikorski polityk i wojskowy w II RP

    Witam; żeby winy nie zrzucać na Sikorskiego tylko i wyłącznie: do stolicy były wezwane także [jeszcze przed południem 12 maja] 10 pp z Łowicza, 71 pp z Ostrowia Łomżyńskiego, 57 i 58 pp z OK Poznan oraz 26 i 52 pp ze Lwowa. Z tego po stronie rządowej był jedynie 26 pp [przybył do Lwowa po zawagonowaniu], zaś 26 pp - akurat nie, gdyż dowódca oświadczyl, że wykona każdy rozkaz, jednak nie przeciwko Marszałkowi, co oznacza, że jeśli zostanie wysłany do Warszawy to przyłączy się do strony buntowników. Zaś jego dyrektywa wysłana pocztą lotniczą do Wawy: "... opisał decyzję 26 pp z dodaniem słów że uczynił to pułk najlojalniejszy i wybrany osobiście przez gen. Malczewskiego, znającego tehn pułk z niedawnych czasów, gdy był dowódcą korpusu we Lwowie, że wobec takiego stanu rzeczy, nie mógł nawet próbować lojalności 40 i 19 pp [...]. Co zaś się tyczy rozkazu również nie jest w stanie tego rozkazu wynokać, gdyż z jego odejściem, sytuacja wybitnie przychyliła się i śród społeczeństwa cywilnego na stronę Marszałka..." To dlaczego tak potoczyły się dzialania a nie inaczej Garlicki A. [DNiPP; Z Sulejówka do Belwederu] przypisuje kiepskiej łączności strony rządowej oraz temu, że rozkazy nie dochodziły do adreasatów, czyli oddziałów z Łowicza czy Poznańskiego. To jak zachowal się Sikorski, to jedno, pytanie inne jest istotne: czy z jednym [i tak niepewnym pułkiem] mógł "pchać" się do stolicy, w sytuacji kiedy "najwierniejsze" opowiedziały się po stronie buntowników, a inne były "i tak niepewne"? pozdr
  4. Witaj; intervojager: tak naprawdę zakusy na "wolności obywatelskie" i kilka tego typu spraw byly zawsze, lecz dopiero od 11 września wiadomego roku, było wygodną przyczyną wprowadzenia ograniczeń w wielu wypadkach - nikt jakoś szat nie rozbierał, ba wielu przytakiwało, że tak trzeba by tępić tych czy owych. Teraz - pretekstem są pieniądze, firmy fonograficzne [czy inne] próbują sprawić, żeby nadal mieć pieniądze. Pedofilia, czy kilka innych spraw [od kryminalnych po społeczne] to pretekst wygodny i tyle. Kwestia tego czy będzie miało to sens i pożytek pozostaje osobną sprawą. między nami mówiąc nie wierzę. Zupełnie z boku: takie zakazy bylyby zupelnie nieskuteczne. pozdr
  5. Witam; kwestii kilka w ramach wyjaśnień [choć wszystkie one to O.T., sprowokowane przez Robin Hooda]: 1. Tak, USA nie były neutralne, lecz nie były neutralne względem Niemiec, nie były neutralne, bo pomagaly Wielkiej Brytanii, nie były neuytralne bo pomagały ZSRR - jesczze w początkach '39 ale: wszystko było nieoficjalne [wówczas top secret / ściśle poufne etc] i wszystko skierowane przeciw Niemcom. 2. Tak Japończycy mieli problem z surowcami, tak zależało im na kilku różnych kwestiach lecz, początkowo mając do wyboru konflikt z USA lub ZSRR wybrały Stalina, lecz po laniu jakie dostali w '39, swoje działania skierowali zupelnie gdzie indziej - Chiny, potem zaś w kierunku Indochin - co owocowało konfliktem z Wielką Brytanią, Holandią i in. państwami - tylko nie z USA... 3. Próba ataku na Pearl Harbour był nieudaną próbą wyeliminowania niezwykle groźnego niedźwiedzia z walki, na tak długo by potem wybrał pokój miast wojnę. Nie tu nam dyskutować czemu tak się nie stało, i być może czemu FDR do czegoś takiego dążył. pozdr
  6. Witam; uzupełniając posty przedmówców: 1. O ile mnie pamięć nie myli Guderian wizytował Fabrykę Traktorów w Charkowie, która "tlukła" ogromne ilości czołgów [20 kilka dziennie?]. Podobne rzeczy działy się w lotnictwie [tutaj zaś o '29 r. pisze bodajże von Below]. Też nosiło to odpowiednią nazwę. Patrząc na broń jaką dysponowali Rosjanie w '40 r. można stwierdzić, że jak na ówczesne warunki pancerna byłą bardzo dobra a inna - nie gorsza od niemieckiej 2. Troszkę optyki: w ramach współpracy radziecko niemieckiej, Rosjanie już w '37 r. [o ile nie wcześniej] mieli licencje na doskonałą optykę z Jeny, ba nawet aparaty fotograficzne mieli Leiki [Leica]. U nich zwało się to FED-ami. Dalmierzowce, doskonałe. Mając taką optykę i przemysł podporządkowany wojsku nie mieli problemów ze stworzeniem doskonałej optyki. Nie zdziwię się, jeżeli lunety radzieckie powstały na bazie tego co otrzymali z Niemiec w ramach współpracy [dokladniej n.p. z K-Z J.] 3. Fakt, że atakowali miasta czołgami, i "ludzi u nich dość", owocowało wlaśnie brakiem jakiegokolwiek doświadczenia wśród żolnierzy. Jeżeli II w.ś pochłonęła ok. 20 mln Rosjan walczących na frontach, to przy "regularnej wojnie", i średnim stanie RKKA ok 4- 5 mln ludzi "jednorazowo", pozwala stwierdzić, że co roku Niemcy wybijali "stan" do nogi. To nie stawia świadectwa żolnierzom, ale Stavce lub poszczególnym dowódcom [n.p. Żukowowi] 4. Osobną sprawą jest to że najlepsza armia nie powinna mieć jednego doskonałego elementu, a w miarę możliwości - wszystkie, lub prawie wszystkie. pozdr
  7. Gdzie, co, za ile?

    Witam; przez weekend wzbogaciłem się o książki z zakupów poprzednich które właśnie przyszły:) A także o: 1. Józef Mackiewicz: "Bunt rojstów", [oryg.] wyd '38; przedruk: Gryf Warszawa 1990 2. B. Engelking, J. Leociak, D. Libionka : Prowincja Noc. Życie i zagłada Żydów w dystrykcie warszawskim; wyd. Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN; Warszawa, 2007 To pierwsze może być, bardzo bardzo ciekawe... to drugie zresztą też. pozdr
  8. Dzieci holokaustu

    Witam; w zasadzie istniały chyba wszystkie możliwe skrajności. Od słynnych chyba już domów dziecka prowadzonych przez Janusza Korczaka, w któych dzieci były niemalże izolowane od tego co działo się na zewnątrz, kiedy jesczze tydzień przed wyjściem na Umschlagplatz grano sztukę teatralną, kiedy jeszcze w chwili wyjścia dzieci szły ubrane czysto, w białych fartuszkach, idąc spokojnie w szeregu nieświadome tego co je czeka [ponoć nawet granatowi policjaci, i żydowska policja im salutowała], poprzez dzieci oddawane obcym ludziom na przechowanie. Ciekawym świadectem czasów jest Pamiętnik pisany przez Dawidka Rubinowicz [l.12]. W '39 r. skonczyl szóstą klasę. Zaczął go prowadzić w '40 r., skończyl - w '42, w chwili wywiezienia Żydów z Bodzentyna [gdzie mieszkał na ul. Kieleckiej nr 13 do Suchedniowa]. Jest to świat widziany oczyma nastoletniego dziecka, które bardzo szybko musi nauczyć się zupełnie nowego świata... pozdr
  9. Józef Piłsudski pierwzowzorem Nikodema Dyzmy?

    Witam; przecież mechanizm opisany w "Karierze ..." jest prosty jak konstrukcja cepa. Sprawdzalny dokładnie w każdym systemie, a polskim - zupełnie. Przecież o wielu obecnych działaczach mówi się że są "styropianowi" - zasług nie mają, ale byli w odpowiedniej chwili, odpowiednim miejscu. Nowo mianowany wojewoda - pierwsze co robi - to rzuca kłody pod nogi prezydentowi miasta - bo nie lubi go z wielu różnych powodów. Nie czytał projektu, planu - ale "trzeba się nad nim zastanowić". Bo on partyjny a wybory prezydentów miast się zbliżają. Za wysoka skala? Mniejsza - opozycja w radzie miasta [5 tys ludzi] krzyczy, że burmistrz nie robi nic, to krzykacz najwiekszy [wszyscy się znają], zostaje podkupiony - dokładniej żona syna na wychowawczym dostaje posadę za 1200 zł/mc - w takiej dziurze - fucha nie lada. Zawsze znajdzie się ktoś kto jakiejś "elicie" powie że "jest głupia i ma wszy", i zawsze znajdzie się ktoś kto wyniesie go na piedestał "bo szczere słowa powiedział"... Okres drugiej połowy lat 20 tych i przełomu lat 20 tych i 30 tych to z jednej strony nabór nowych ministrów i działaczy [zwolnennicy Piłsudskiego, jako nowej siły rządzącej w kraju] oraz walk koterii - kto jest bliżej wodza i dlaczego. Zmieniając nieco realia i akcesoria jakimi posługują się panie i panowie hrabiowie, przepraszam biznesmani, prezesi, przewodniczący, sposoby jakimi prowadzą majątki własne [pomyłka: przedsięwzięcia biznesowe, przejęte lub nie firmy...] to obraz lat dzisiejszych. Czy sam Piłsudski był wzorem - być może, tym bardziej, że ręki do gospodarki nie miał, a i decyzje za któymi stał budziły kontrowersje. Dokopanie się wówczas do faktów mogących być podstawą różnych domysłów trudne nie było. Stawiając zaś Piłsudskiego jako wzór Dyzmy określał także niejako cały system - i ludzi w im istniejących - jako bandę idiotów którzy sobie wybrali takiego samego, tylko jeszcze zdolnego krętacza i kłąmcę na czoło i za nim idą. pozdr
  10. "Robinsonowie" i Warszawa po Powstaniu

    Witam; wszystkie informacje poniżej na podstawie książki B. Engelking i D. Libionki "Żydzi w powstańczej Warszawie". Rozdz. V Warszawscy Robinsonowie: 1. Sześciu Polaków, czterech Żydów - czwarte piętro na wpół zburzonego budynku przy Żelaznej 95c. Reportaż o nich napisał Wassilij Grossman. "... Odwiedziliśmy bunkier - kryjówkę gdzie przez długie miesiące ukrywało się sześciu Polaków i czterech Żydów. Najbardziej nieokiełznana fantazja nie jest w stanie opisać tej kamiennej nory, urządzonej na czwartym piętrze zburzonego domu. Trzeba się do niej wspinać po pionowych ścianach zapadniętej klatki schodowej, biec nad przepaścią po belce stropowej, przeciskać się przez wąską czarną szczelinę, przebitą w ciemnym skłądziku. Przed nami szła mieszkanka bunkra, polska dziewczyna, śmiało i spokojnie krocząca na przepaścią. I trzeba przyzać, że po trzech latach wopjny podczas tej wycieczki to zamierało mi serce, to pot wstępował na to czoło, to ciemnialo w oczach. A przecież mieszkańcy bunkra przebywali tą drogę nie w ciągu dnia, lecz w całkowitych ciemnościach w czarne bezksiężycowe noce..."Do tej frupy należaeli m. in. Zofia i Władysłąwa Kobus, Jakow i Aron Mienżycki, Isaj Dawidowicz Rogożek, Abram Klinkier. 2. [w/g] Żydowskiej Agencji Prasowej -m 48 osób w bunkrze przy Prostej 3. 16 osobowa grupa prz Pańskiej [zmarło 9 osób] 4. Henryk Kowalewski [13 l.] wraz z ojcem [piwnica domu przy Lwowskiej]. Ojciec wyszedł w grudniu i zaginął Chopak dotrwał do wyzwolenia 5. Uramowski Marian [strych domu na rogu Szustra i Puławskiej] 6. Szajowski Jerzy [ocalał z masowej egzekucji w Teatrze Wielkim] dołączył do grupy 11 osób ocalałych z egzekucji na Koziej. Ukrywali się przy Trębackiej 4 7. Czajkowski Antoni [16 l. ] ranny w szyję, od 3 sierpnia ukrywał się w kamienicy na ul. Oleandrów wraz z trójką innych mężczyzn. Warszawę opuścili w listopadzie. 8. Dwójka Janów: Pęczkowski i Szwejk oraz Józef Makowiecki - wypalona wieża kościoła św. Antoniego przy Senatorskiej. Miasto opuścili późną jesienią wraz z cywilami kopiącymi okopy. 9. Łuczak [chorązy, mieściła się w jego domu radiostacja] ukrywał się w swym podziemnym pańswtie aż do wejścia Rosjan 10. Wacław Gluth - Nowowiejski "Wacek" ["Żmija"] - do 2 listopada w okolicach Potockiej, był ranny i chory, wywiozła go kobieta wracająca po dobytek 11. Twarda 40 - dawny skład broni AK - Czesłąw Lubaszka, Kazimierz Jaworski [spadochroniarz]; Rosjanin Wania [vel Jerzy], potem nawiązują kontakt z grupa chowającą się na rogu Twardej i Mariańskiej m.in. Jakub Wiśnia [uwolniony z Gęsiówki, w kwatermistrzostwuie "Zośki"], i dwie kobiety w tym 20 letnia Marysia. 12. Róg Ogrodowiej i Leszna [od 7 sierpnia] - Jozef Dudziński i dwa Zydzi: Witold Łazowski i Jan Festiger wraz z mieszkancami pobliskich domów w tym: kobietą w ciąży - 1 grudnia rodzi się dziewczynka i 3,5 l. dziewczynką. W końcu 8 osób osiada z niej we wrześniu na siódmym piętrze kamienicy przy Ogrodowej 26. 24 grudnia upada przy przechodzeniu jeden z mężczyzn. 13. ok. Ogrodwej : Gabriel Cybulski i Roman NN - od kiedy 7 sierpnia uciekli z kolumny prowadzonej na rozstrzelanie. 14. Hoża 38 - od lipca '43 [!] siostry Nowikówny: Fania z mężem Sewkiem Glazerem i Basia z mężem Mietkiem Chwatem [skrytka pod sceną teatrzyku rewiowego w sąsiednim lokalu] 15. ok. Solec Stefan Ślusarczyk i Franciszek Głowacki - piec fabryki wyrobów pozłacanych Plewkiewicza 16. Sienkiewicza 2 [ruiny domu] 14 letni chłopiec i kilka innych osób. Do 17 stycznia dotrwały 3 osoby. 17. Złota 26 - ponad 20 osób , m. in. Abram Lewi [Ryszard Walewski], lekarz szpitala przy Złotej 22, okulista "Róg" N.N., żona i siostra Walewskiego [okupacyjne nazwisko - Kasprzak], Rosen oraz Janusz Żubr "Selim". Zostali zamurowani w bunkrze. Po wojnie stacjonował w nim oddzial NKWD. Odkopali oni i wyprowadzili wszystkich prócz dwóch osób, któe nie dały się wyprowadzić i zostały zastrzelone. 18. Pańska [skłąd drewna]: m.in. Nasiborscy, Tykocińscy, Zofia ze Lwowa 19. Ogrodowa 22 - podest trzeciego piętra spalonej klatki schodowej: starsza kobieta, trzy dorosłe córki, mąż jednej z nich -Stach, i ich 14 letbni syn. Przeżyłą tylko matka [relacja J. Dudzińskiego] 20. Twarda 13, potem nieparzysta strona Siennej: Maria Berlandowa z mężem [Marian Berland], Hoffer, Górnicki, Romek, Wojtek - z obozu na Gęsiej, Janek. [jeden z nich Romek lub Janek zmarł dwa tyg. przed wyzwoleniem] 21. Chłodna 16 - Alojzy Muraszko [podest schodów między czwartym a piątrym piętrem zburzonego budynku] - 9 grudnia opuścił ruiny został zatrzymany i potem wysłany do obozu u zbiegu Wolskiej i Sokołowskiej. 22. Śliska 8 - Grupa przyjaciół: Tusia Hart, Irka Hart, Marek Hecht, p. Frojmowicz z synem Monkiem. Wejście zostało zasypane, zrobiono inne wejście. Potem doszedł jeszcze Stefan 23. Śliska 22 - grupa ok. 40 osób. Te dwie grupy ze Śliskiej się poznały i potem razem już żyły, głównie w piwnicach przy Śliskiej 8 24. Pawia 63. Józef Atłąsowicz z ojcem i trzy inne osoby. 25. Marszałkowska 131 - Stefan Chaskielewicz oraz małżeństwo Finkielsztejn [Fenigsztejn?] z córką, pan Henryk z Żoną i synem Józefem oaz Świrski 26. Franciszkańska 8 - Chaim Goldstein oraz m.in Ignac, , Chaskiel [Henryk Kapłan], Daniel [18 l. z Belgii], Chana, Samek 27. Pańska - Dawid Landau "Dudek", z żoną Lubą i grupą kolegów [w sumie 20 osób w tym 5 kobiet, uzbrojeni], kiedyś w czasie poszukiwań żywności i wody zabili Niemca 28. Śliska 31 / Sienna 38, potem Twarda, potem kolejne miejsce [Mariańska?] - Dawid Zimmler, z grupy 42 ludzi w tym partyzantów [powstańców? - F.] po kilku upadkach bunkrów dożywa wyzwolenia 16... 29. Sienna 20/22 - ok 40 osób [w różnych relachacj od 37 do 56], m.in. Natan Morgestern oraz dr. Beck. [oraz m.in. żona Becka Jadwiga, Julianna Wilak - Niewiedziałowa, Wł. Kowalski, Helena Bialer, Barbara i Mieczysłąw Rezykowie, rodzina Fiszerów [Roman, z żoną Cyporą, siostrą Bergmanową, bratem Mordechajem Fiszerem - zmarł w listopadzie] i jego narzeczopną Tusią Sakowicz, Wanda Wachholder, Baruch Goldfarb, Jakub Karol, Szaja, Ruth i Liwia Ginsburgowie, Roman i Chana Noszczykowie, Joachim i Chana Justinowie, Pola Gleniec, Adam i Ewa Czareccy, Joachim i Chawa Stachowie, Izaak i Mela Szerowie, Abraham Szabaton, jego syn Geniek z żoną Bronką,, drugi syn Heniek z żoną Miriam wnuk Kuba, i dwaj bracia Żydzi greccy - Adam i Natan Knoblochowie, a także: Karolina Loew Markowa, Bronisłąwa Frydman Rosłaniec, dwóch Greków z Gęsiówki: Izaak Aruch i Dario Nusen, Bronisława Goldfarb, Edward Goldberg z bratem oraz bratową Julią, Mirek z żoną, Mietek, Tolek - ranny znaleziony w gruzach i wykurowany, Włądek ze złamaną nogą, rodzina Sobelsonów - ojciec, córka, i trzech synów, synowa Marysia oraz pies -- "Bunkierek" 30. Wspólna 26 - w sumie ok 30 osób [29] - m.in Spiegelman Żyd z Grecji - złodziej kieszonkowy [Moszika?] oraz Goldstein z Bundu , Jacek [Jakub] Smakowski, a także : Tosia, Mateusz Sinykamień z żoną i dzieckiem, bracia Łuccy - Danek z żoną,. i Henryk, Jakub Trost z żoną, Henryk Majzner, Aron Walja jego żona i szwagierka, "Wysoki Mietek", szwagier Glazera, i jego żona Basia, Sewek Glazer i jego żona Frania, Władek Włodarscy i Polacy ukrywający Żydów na Hożej 31. ul. Wiejska ok. pl. Trzech Krzyży - 17 osób, m.in. Helena Midler, Jacek i jego szwagier Adek, siostrzenica Helena, Jurek Lurie siostra Wanda , żona Anna i kuzyni Anny: Helena i Michał Kapłąnowie. Dotrwali do wyzwolenia 32. Szczęśliwa 5. - Dawid Folgelman [były więzień Gęsiówki], wraz z kolegą z Pawiaka Jackiej i kilku kolegów... pozdr
  11. Brygada Bombowa

    Witam:) mam w swych zbiorach ciekawą pozycję: Zaczkiewicz Władysław: płk. loyn. "Lotnictwo Polskie w kampanii wrześniowej 1939 r." wyd. WINW 1947. Strony 69 - 98 - to o działaniach B.B. Do akcji dywizjony weszły: 2.09 - VI dywizjon, 3.09 września: II dywizjn i 55 eskadra, 4.09 - dywizjony samolotów Łosi X i XV. Działania: 1. września. Rozlokowanie B.B. w dniach 1-2.09 było następujące: dowódca brygady - Warszawa; II dywizjon: 21 esk. m. Wsoła na płn od Radomia, 22 esk. m. Kamień na zach. od Radomia; VI dywizjon m. Nosów na płn. od Białej Podlaskiej; 55. eskadria m. Marynin na płd od Radzybnia; X dywizjon m. Ułęż pod Dęblinem; XV dywizjon m. Podlodó pod Dęblinem. Brygada nie pracuje. 2. września. Rozlokowanie j.w. VI. dywizjon: bombardowanie npla w rejonie Częstochowa - Kłobudzko - Herby przez 18 samolotów Karaś, z wysokości około 1000m, postrzem ostrzelano npla. Straty: 5 samolotów, inne postrzelane. II i X dywizjon - rozpoznanie, w ciągu dnia lotnisko VI dywizjonu - zbombardowane. X dywizjon przeniesiony na Gnojno [wsch. od Włodzimierza Wołyńskiego]; XV zaś na Wielick na wsch. od Kowla. Lotniska pod Dęblinem stają się wysuniętymi. W nocy z 2 na 3 następuje zmiana X - do Dzierżanowa [zach od Łodzi]; XV - Stara Wieź na płn od Węgrowa 3. września. II dywizjon bombardouje broń pancerną w rejonie Kłomnice - Radomsko - Zakrzówek. Loty ranem i popołudniem. W ten sam rejon. Straty - 4 samoloty [w meldunku, faktycznie 5] na 16 użytych. 55 eskadra atakuje 9 samolotami [straty 2] npla [broń pancerna] w rejonie Pławno - Radomsko - Zawada. VI dywizjon przesunięty do Ząbkowa naprawia sprzęt. 4. września - ogólna ilość samolotów w akcji - 35, z czego część działania dwukrotnie. Rozlokowanie bez zmian. X. dywizjon wraca do Ułęża.Vi dywizjon - bombardowanie broni pancerno motorowej w rejonie Ciechanowa i Pułtuska, rozpoznanie na zachó od częstochowy; X dywizjon bombardowanie broni pancernej npla w rejonie Wieluń - Radomsko ; Sieradz. Popołudniem - zbombardowany na lotniksu.; XV dywizjon - bombardowania w rejonie Piotrków i Radomsko. II dywizjon - rozpoznanie; 55 eskadra - przerwa na naprawę sprzętu. Straty: X dywizjon 6 samolotów na 17 w lotach; XV dywizjon 3 na 18. 5. września. Sprawnych 10 maszyn. II dywizjon - rozpoznania na północy i południu - częściowe bombardowania "rozpoznanych" obiektów; 55 eskadra - rozpoznania; XV dywizjon - rozpoznania rejonu Pułtuska - ciechanowa i Nasielska i słąbe bombardowania. VI - nie pracował; X- do Ułęża potem do Gnojna [lotniska]. 6. września. Rozmieszczenie: II dywizjon - lotnisko Marianów, na płd od Łukowa; VI dywizjon - Ząbkó na płn - zach. od Skołowa; 55 esk. Marynim na płd od Radzynia; X dywizjon - Gnojno; XV dywoizjon - Popielowo, na zach. od Węgrowa. Działania: XV dywizjon bombardował rejon Moków - Rożany. Inne [VI dywizjon, 55 eskadra] - rozpoznania lub nie działają [zmiana lotnisk]. 7. września. II dywizjon rozpoznanie i bombardoiwanie broni pancernej w rejonie Stryków - Ozorków; VI dywizjon - rozpoznanie i bombardowanie Maków - Rożany; 55 - eskadra - rozpoznanie przepraw na Wiśle; XV dywizjon bombardowanie - rejon Rożan. II i XV dywizjon zestrzelili po jednym samolocie npla. 8. września. II dywizjon bombardowania 6 samolotami w rejonie Ceranowa [płn od Sokołowa]; VI dywizjon - rozpoznanie i bombardowanie w rejonie Rożan, 55 eskadra także bombardowania przepraw w Rożanach; XV dywizjon - bombardowania Rożan i przesunięcie się do Franopolu w ok. Białej Podlaskiej. XV dywizjon czasowo przeniesiony na lotnisko Podlodów k. Dęblina, X dywizjon zbnów wraca do Ułęża. W 55 eskadrze zestrzelono jeden samolt rozpoznawczy npla [przez oplot] 9. września. uzupełnienia: Karasi: 10 szt. [resztki 32 esk liniowej z armii Łódź [3 samoloty] i 42 eskady z armii Pomorze [7 samolotów] Łosi: 9 - za bazy Małaszewicze, z których 3 przydzielono do X dywizjonu 6 zaś do XV. Działania bojowe - bombardowania wykonywały jedynie 55 eskadra i XV dywizjon; inne przesuwają się lub wykonują rozpoznanie.. Dowódca przechodzi do Brześcia. Mimo tego, że w wyniku reorganizacji przeprowadzonej dzień lub dwa wcześniej B.B. miała otrzymać znacznie więcej samolotów nie otrzymały ich, zaś II dywizjon miał przekazać samoloty z załogami VI dywizjonowi a 55 eskadra - wszystkie 4 samoloty do 31 eskadry liniowej [A. "Karpaty"] 10. wrzesień. W wypadku lotniczym ginie jej dowódca, działania bojowe 3 samolotami wykonywał X dywizjon w rejonie Jarosłąwia, zaś II i VI rozpoznawały rejon Siedlec - Łosić - Sokołów - Mińsk. 11. września. Straty: Karasi 30 samolotów, Łosi 19 samolotów. Działania bojowe wykonuje X dywizjon w sile 6 samolotów w rejonie Jarosłąw - Przeworsk. Dzut kołowy II dywizjonu odchodzi do Łucka, samoloty i załogi przekazane VI dywizjonowi, ten zaś przesunięty na Chołopecze i Falenicze na wsch. od Włodzimierza Wołyńskiego. 55 esk. - wyszła ze stanu brygady - rzut kołowy - do Łucka, samoloty [szt 4] do Lwowa. 12. września. Rozlokowanie: dowódca: Włodzimierz Wołyński, VI dywizjon: Falenicze i Chołopecze, X dywizjon : Gnojno,; XV dywizjon: Wuielick. VI. dywizjon bombardował w rejonie Wysokie Mazowieckie, i rozpoznanie rejonu Nowego Miasta i Łodzi, X dywizjon bombardował rejon Radymno - Jaworów - Krakowie; XV dywizjon - i rano i popołudniem - komumny pancerne npla w rejonie Brzezin i Rawy Mazowieckiej. 13. września. Straty niema 70% stanu, nie liczą samolotów niegotywch do działań. Nie lata. 14. września. VI dywizjon bombarduje 8 samolotami kolumny npla w rejonie Rawy Ruskiej, XV dyw. - 3 samolotami na zach. od Lwowa. Przesunięcia: VI - na Hutniki, gdzie został zbombardowany a większość samolotów zniszczona, a rzut kołowy z tego powdu przesunięty do wsi Ponikwia k. Brodów., rzut powietrzny X dywizjonu do Wielicka, rzut kołowy - Łuck. 15. września. VI dywizjon znów zbombardowany na lotnisku Hutniki, rzut kołowy odchodzi do Horodenka. 16. września. Po zniszczeniu VI dywizjonu straty brygady dochodzą do 93%, i staje się ona resztką dwóch dywizjonó Łosi. X dywizjon odchodzi na lotnisko Gwoździec Stary k. Horodenki, XV do Buczacza. W czasie przelotu bombarduje 3 samolotami kolumnę pancerną w rejonie Htubieszowa. 17. września. rzut kołowy Vi dywizjonu ok 24. przekracza granicę rumuńską. X dywizjon pod wieczór przelatuje granicę polsko rumuńską i ląduje w Czerniowicach, XV - przesuwa się na lotnicko Bohorodyszcze k. Obertyna i 18.09 przelatuje do Czerniowić. W sumie z obydwu dywizjonów przeleciało granicę 19 maszyn. Dowódca przekroczył granicę w Kosowie w dn. 18 września.. "...Przyjmując obciążenie bombami każdego z tych samolotów na 400 kg i 1000 kg, otrzymujemy że samoloty Karaś zrzuciły ok. 47 600 kg bomb, zaś samoloty Łoś - przypuszczalnie 110 000 kg. Łącznie wuięc brygada bombowa zrzuciła ok 157 000 kg bomb na nieprzyjaciela..." Ilość zestrzeleń podaje na 7: 4, 6, 7, 8 i 14 września. X dywizjon: 2; XV dywizjon: 2; 55 eskadra: 1; VI dywizjon: 2 Autor tej pozycji ocenia ją na bardzo prawdopodobną. pozdr
  12. Witam; najlepsza jest taka linia obrony która spełniłą swoje zadanie czyli albo opóźniłą na tyle pochó wojsk npla, że kraj i jego wojska i ludność cywilna mogły się zmobilizować i obronić potem przed inwazją, lub w ogóle była tak broniona że stanowiła zaporę "nie do przebycia". Patrząc na to co się działo można swierdzić że Linia Gustawa spełnła swoje zadanie, podobnie jak Linia Mannerheima, ale za to Linia Maginota już niekoniecznie, nie wspominając o Linii Stalina, która została zniszczona w '40 lub '41 r. pozdr
  13. Witam; w kwestiach pancernych: Niemcy nie mieli swoich poligonów przez długi czas - mieli je Rosjnie,a w ramach wzajemnej współpracy i tak dalej, ci pierwsi mieli gdzie ćwiczyć, ci drudzy mieli podgląd w kwestiach technicznych. Dywizje pancerne powstawały także w Rosji, początkowo były to takie tanki, przy których Pz I był szczytem nowoczesności, prędkości i w ogóle, później - tanki typy Chistie [bT 2/5/7]. Jak było wspominane charakterystyka czołgów wynikala z zupełnie odmiennych taktyk i planów ich zasotosowania. Mimo wszystko, skłaniam się ku tezie, że technologicznie pod koniec wojnie w wielu wypadkach [m.in broń z napędem odrzutowym] stali Niemcy. Fakt zastosowania pierwszych i w wielu wypadkach niedoskonałych jeszcze samolotó odrzutowych, był spowodowany koniecznością wypracowania przewagi w walce z lotnictwiem alianckim, na tyle dużej, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Także typ broni pancernej wypracowany w czasie walk na Wschodzie, zdobył przewagę : szybkie, potężne czołgi, d dużymi, długimi działami, zdolne siać zamieszanie na tyłach wroga, jako w pełni niezależna broń pancerna. Kwestią, zaś, dość zasadniczą jest to czy owa przewaga, nazwijmy ją techniczna i / lub technologiczna została właściwie wykorzystana przez dowództwo. Raczej nie, gdyż ów skok odbywał się w ciągu zaledwie kilku lat '41 - '45. Do końca wojen z Francją i później na Bałkanach Niemcy byli przekonane [dokladniej i OKW i A.H.] że i broń i żolnierz niemiecki są najlepsze na świecie. Potem nastąpiło rozczarowanie, które pchnęło wyścig technologiczny w dalszy etap. pozdr
  14. Witam; całkiem niedawno czytałem książkę bodajże Cz. Miłosza [lub zrealizowaną pod jego redakcją], będacą wyborem materiałów źródłowych do dwudziestolecia międzywojennego w Polsce. W jednym z rozdziaów cytuje książkę jednego z Mackiewiczów [nie "Cata"] napisaną na podstawie podróży po Polsce wschodniej. Gmina jedna z wielu, urzędnik, pytanie o ilość organizacji jakie działają. Pada ilość: -naście. Po dopytaniu okazuje się, że część z nich jest zakładana bo trzeba, bo wypada, bo niektórzy z "urzędowych" ludzi mają "z urzędu" za zadanie być prezesami, szefami, i tak dalej. Okazalo się, że do znakomitej większości z organizacji "prorządowych" lub związanych z sanacją należy te same kilka - góra kilkanaście osób. pozdr
  15. Witam; gwoli ścisłości: każdy silnik benzynowy [a takich była znakomita większość], zapalal się łatwo, a tym łatwiej im większe były opary paliwa z niewielkich nieszczelności w układzie paliwowym. Czołgi benzynowe mieli wszyscy, niemieckie mialy silniki po 700 koni. Wyjątkiem byli Rosjanie: stosowali aluminiowe silniki W-51 [chyba tak się to zwało] o mocy odpowiednio 400 lub 500 koni do napędzania jeszcze BT-7 a potem serjnie [za wyjątkiem krótkiego okresu] T-34 [te słabsze] lub czołgów ciężkich IS-2 [te mocniesze]. Te zapalały się słabiej i gorzej... ale poza nimi każda benzyna zapalala się podobnie łatwo. pozdr
  16. Witam; ja także byłem zaskoczony, czytając artykuł już wczoraj [bo wtedy się pokazał]. Być może w zachowaniu księcia odegrałą specyficzna mieszanka kultury angielskiej [szerzej: europejskiej] i to że miała także na niego wplyw kultura indujska. Być może pewien wpływ na to miała także pocyzja znana u nas jako Księga Walhalli autorstwa Hiranmoya Gloshala obejmująca wspomnienia z jego pbytu w Polsce [do marca '40 wlącznie], odczytywana przez radio w całym kraju, a sam autor miewał rozliczne prelekcje? pozdr
  17. Witam;; Kasiora: kto chwali i wychwala US Army? Po prostu jakkolwiek pewnie większość dyskutantów zna i rozumie niedostatki różnych typów sprzętu bojowego różnych warmii, tak pewnie nie lubi [nie toleruje?] jeśli ktoś twierdzi, że wszystko co dał Wuj Sam było do kosza... W kwestii walk i przykłądów. Śmiem wątpić czy chęć zdobycia Lelningradu wyraziłąby jajakolwiek armia. Z boku: sam Leningrad to przykład nieudolności Żukowa... Stalingrad to zakurat przykład uporu tow. Stalina i tego co się dzieje jak skrzydła wojsk są rozciągnięte poza wszelkie granice niemożliwości. pozdr
  18. Witam; w kwestii kampanii włoskiej, to czy miała sens czy go nie miała, to czy byłą potrzeba czy nie - osobna dyskusja, osobny temat. Kwestią podstawową pozostaje fakt, że szerokość buta i ukształtowanie terenu wybitnie sprzyja obrońcom a niekoniecznie tym co atakują, utrudniając atak [pod górę], utrudniając nisczzenie obrony przeciwnika [naloty, bo bunkry w ziemi] wydlużając i spowalniając linie zaopatrzeniowe, których blokada następuje po zniszczeniu mostu... Nsajpier opbejrzyj mapę buta włoskiego i ukształtowanie terenu, potem odsądzaj od czci i wiary Amerykanów i innych Aliantów. pozdr
  19. Witaj; o to chodzi że nie, wszystkie daty i godziny są podawane we wspomnieniach, w relacjach osób takie jakimi były naprawdę, czyli były podawane w czasie GMT +1. Nie podejrzewam także, że ludzie stojący i czekający na chwilę wejścia do kanałów z zegarkiem w ręku sprawdzali o której zachodzi słońce. Sam pisałem, że godzinę zachodu słońca podają nie powstańcy a MPW -> GMT+2. A ono najpewniej sprawdziło w dowolnym kalendarzu jaki istnieje. I spisało godziny wschodu i zachodu. Gdziekolwiek są wspomnienia jest napisane po zmroku, wieczorem. Kłopot w tym, że to my ustalamy kiedy jest wieczór, określając godzinę zachodu słońca. Przesuwając pierwszą cczęść - czyli wejście i przygotowania na godzinę wczesniej znajdujemy czas którego nam brakowało. Gdyż to my określamy na podstawie zachodu słońca [godzina, nie podana wcześniej] kiedy to nastąpiło. Na marginesie: dlaczego Borkiewicz uważa, że zachód następował nie o 20.30 tylko o 19.30? pozdr
  20. Witam; Albinos: Suworow pisał - szukaj w szczegółach. Rozdział: Natarcie odsieczy niemieckiej na Woli [w: Borkiewicz Powstanie Warszawskie, PAX '64], przypis. 39: "Gen von den Bach w zeznaniach swych w Norymberdze [Zburzenie Warszawy] jak i w relacji swej ["Dzieje Najnowsze" 1947, t. I. zesz. 2] podaje jako datę objęcia dowództwa w Warszawie 13 - 15 VIII. 44. lecz jednocześnie podaje stanowczo, że to on wstrzymał masową rzeź ludności. Potwierdza to wyraźnie zeznanie gen. Reinefartha. Wstrzymanie rzezi kobiet i dzieci nastąpiło 5. VIII. 44. wieczorem. Zamieszanie, które zastał i różne kierunki walki mogły mieć miejsce tylko podczas przeciwnatarcia ppłk. Radosłąwa o godz 18.30. Tego dnia gen von den Bach wizytował gen. Rohra na Okęciu, a ponieważ słońce zachodzi 5 sierpnia o 19.30, na Woli mógł być nie wcześniej niż o 18.40 ale nie później niż o 19..." [s. 119] Wyjaśnienie: w Polsce finalnie zmianę czasu z letniego na zimowy wprowadzono w l. 70 tych [zmieniały się daty zmian czasu], wcześnie różnie z tym bywało. Czas środkowoeurpejski jest w Polsce czasem zimowym [chyba GMT + 1], czas letni - czasem wschodnioeuropejskim [GMT +2]. Tak słońce zachodzi 30 sierpnia ok 19.45 ale czasu letniego [GMT +2], w wypadku czasu zimowego [GMT +1] będzie to godzina 18.45. Ile czytałęm na temat okupacji, nie spotkałem się z taką rewolucyjną zmianą jak wprowadzenie czasu zimowego i letniego, który przed wojną Niemcy stosowali, lecz Polska - nie [!]. Pierwsze nieśmiałe próby to lata bodajże '46 i '47 [za wiki, do sprawdzenia]. MPW podaje czas zachodu słońca, ale nie zwraca uwagi, że jest to czas letni [!] jaki wówczas nie istniał na ziemiach polskich. Coś mi się kołacze po głowie, że w któejś z książek o P.W. pisano, o tym, że dowództwo miało nadzieję zaskoczyć Niemców i w ciągu 2 - 3 godzin opanować co się da, mając przez noc czas na umocnienie stanowisk. W przypadku zachodu słońca ok 20 - by się zgadzało, w wąskich uliczkach miejskich nie widać samego zachodu słońca robi się zmrok. W takiej wersji wydarzeń mamy dodatkową godzinę jakiej nam brakowało gdyż: Wejście do kanałów następuje po zmroku [czyli ok 19.00], najpóźniej przed 21.00 grupa wyrusza kanałąmi pod Plac Bankowy, co oznacza że mają na spokojne przejście ok 4h, może nawet nieco więcej. pozdr
  21. Witam; Albinos: na wiki dokopalem się że ponoć w okupowanej Polsce [nie wiem czy to prawda - wiki..], wprowadzili czas letni i zimowy [osobiście się z tym nie spotkalem we wspomnieniach, choć powinno to być pewnym novum, gdyż u nas takie coś wprowadzono dopiero po wojnie. - '46 - '47 r - za wiki]. Słońce zachodzi czasem letnik o 19.45 - co odpowiada czasowi zimowemu [a ten jest środkowoeuropejskim] 18.45. Wtedy rzeczywiście wejście odbywalo by się "po zmroku" i to dość dużo - bo około 1h. Wspomenia dają możliwość wychwycenia pewnych sczegółów - n.p. takiego że żandarmeria zatrzymala żołnierzy idących z rozkazem "zdobyć ileś metrów kabla telefonicznego i dostarczyć" bo z rozkazem nie dołączono hasla i oddzewu jaki obowiązywał poza linią obrony. Czemu tak się to odbywało? W kwestii zdjęć - ciekawe czy ktoś już coś takiego robił, łącznie z określeniem poszczególnych osób. Kolejna sprawa dla osoby tam walczącej jasna a u nas różnie. pozdr
  22. Dobre strony PRL-u

    Witam; Don Pedrosso: jak zawsze w wypadku tak zadanego pytania pada jedna odpowiedź 'zawsze da się zrobić więcej", "zawsze da się zrobić inaczej". Tylko tutaj powinno paść pytanie - czy był sens rozbudowy autostrad, dróg szybkiego ruchu [dwupasmówki, czasem ekspresówkami zwane], bez doprowadzenia asfaltu do tych wsi co kilka kilometrów od głownej drogi? Nie wiem, choć mnie się wydaje, że raczej nie. Cały czas przypominam, że ten rozwój odbywał się silami i środkami wlasnymi, bez pomocy unijnej. Btw. plany w temacie obwodnic miast istnialy od dawna, tak n.p. Kraków od wielu lat [dziesiątek?] miał przygotowane tereny którymi miała iść [i idzie, się bududuje, lub iść będzie ] obwodnia miasta. Problem byl zawsze jeden - pieniądze. Z tego powodu uważam za dobrą stronę PRL-u że kładł asfalt po wsiach i przysiółkach. Ciekawym argumentem w dyskusji może być to jak podzial administracyjny po '75 r. wpłynął na tempo i jakoś budowy dróg. pozdr
  23. Gwardia Ludowa "walczy" 1942-1944

    Witam; od obrzeży do centrum czyli: 1. W momencie podpisania ukłądu Sikorski - Majski [n.b. pod naciskiem Anglików], formalnie Polska i ZSRR byli sojusznikami. Żeby nie było niedomówień - takich nacisków było więcej, i to w tych sprawach któe Churchillowi najbardziej na sercu leżały [zalecam lekturę "Cata" Mackiewicza - Historia Polski]. Owe naciski prowadzone w sposób mniej lub bardziej "z klasą" powodowały, że tak naprawdę rząd polski w Londynie, był zależny od Wielkiej Brytanii, zaś owe słowa Churchilla do Andersa brzmialy w wolnym tłumaczeniu: "rób ze swymi żolnierzami co chcesz, mnie nie są oni potrzebni". Tyle o "samodzielności" i "niezależości" rządu londyńskiego. 2. Uznawany czy legalny. Powrót głównie by przypomnieć. Konstytucja styczniowa [kwietniowa] '35 r. była naruszona z naruszeniem prawa [!] co dawało podstawy do jej kwestionowania przez Stalina, stąd rząd [nazwijmy go "czerwony"] opieral się na konstytucji marcowej. Mało tego, Sikorski nie mial żadnej prawnej [!] podstawy by rządzić i być Premierem. Wyjaśnienie - Mościcki przekazując swą władzę, m.in. Wieniawie, w chwili wydrukowania [upublicznienie] zrzekal się jej, ba oznaczało to, że nie mógł cofnąć swej decyzji, gdyż nie byl on Prezydentem, był Obywatelem. Różnica diametralna. Mało tego, zmianę na coś takiego wymogli na nim Francuzi - co znów pokazuje "niezależność" rządu. 3. Stalin o tym doskonale wiedział, stąd rząd londyński był rządem uznanym za legany, stąd póżniej nie było tak wiele problemów za tym by uznać za legalny, [nawet troszkę bardziej legalniejszy] rząd "czerwony". Gdyby nie było tego o czym napisałem w pkt. 2. sprawa by tak szybko nie poszła. Wnioski: 1. Oba rządy i londyński i moskiewski mialy jednakie podstawy do uznawania siebie za jedyną prawną włądzę w Polsce. Albo rybki albo... Czyli tak samo legalny / nielegalny był i jeden i drugi rząd. Zarzucanie "czerwonemu" że byl nielegalny, można skwitować "zarzucała motyka gracy" 2. Oba rządy byly jednako "niezależne" lub jednako "zależne" od swoich mocodawców, z tym, że dawniej krzyczano że Londyn był niczym, a obecnie krzyczy się że Lublin byl niczym. Należy się zdecydować - jeżeli za legalny i niezalezny uznajemy Londyn, to takie same cechy ma "czerwony"... Dalej - partyzantka "AK" była wspomagana walutą zieloną i "funtowa", "czerwona" - swoją. Każda miała rację bytu, każda walczyłą o swoje idealy, każda wysadzała pociągi każda walczyła za swopje ideały jako calość i ze swoimi przeciwnikami tu na miejscu. Zarzuty jakie odnoszone są do GL/AL - "kolorowe" i polityczne, są nie na miejscu. Jeżeli ktoś uważa, że komunikaty cytowane przeze mnie gdzieś wyżej, są klamstwem, bardzo proszę o podważenie i zacytowanie odnośnej informacji dajmy na to BCh czy AK w stylu grupa "X-a" wsyadziła most w Głuchej Dolnej... Uwagi: 1. Pisalem już wcześniej, że część opowieści o każdej [!] grupie podziemia mija się z prawdą. Według mnie taką jest ta o owym archiwum. 2. Przypisywanie GL/AL winy za to, że potem przez 3 - 5 lat po wojnie trwały wewnętrzne starcia i w kraju nie było spokojnie bo wporwadzono system inny niż był w II R.P., co między nami mówiąc, popierało conajmniej 1/3 ludności także jest błędne. 3 O.T. Walka po '45 r. tzw. podziemia niepodległościowego byla tak naprawdę w wielu wypadkach badytyzmem i niepoważną sprawą. Tylko czemu za to wszystko jest winna AL? pozdr
  24. Najlepszy myśliwiec II Wojny Światowej

    Witam; Kasiora: będąc czasem nieco złośliwym bydlątkiem, kochającym do bólu FSO... [1500 ME], chciałbym zauważyć kilka detali: - silników odrzutowych i dowolnej innej maszyny w walce nie ocenia się najlepszy angielski, tylko najlepszy. W pierwszym wypadku może to oznaczać że coś jest gorsze do "Dory", nie wspominając o innych wersjach FW 190. Spitfire, tak naprawdę sięgal konstrukcyjnie początkowego okresu wojny, podobnie zresztą jak Me 109. Fakt, że był produkowany do samego końca wojny, nie oznaczał, że w '45 nie był przestarzałym samolotem. Zwróć uwagę jak się sprawa mialą z FW 190 - który byl myśliwcem podstawowym - prosta solidna i mocna konstrukcja zbierała i pokazywala wszystkie swoje plusy na froncie wschodnim. W chwili prób zwalczania na większych wysokościach - osłony bombowców alianckich - był kiepski. Skłoniło to do zmian pozwalających walczyć na większych wysokościach. To znó nie oznacza, że nie był przestarzały, lub że nie kończyl się jego czas. Konstrukcja Ta 152 mówi wszystko. - o tym co latało póżniej i skąd się wzięlo pozwala stwierdzić, że wzorem dla wielu późniejszych samolotów wzorem byly kosntrukcje niemieckie, które pojawiając się na froncie w '44 r. zamykały chyba niemal definitywnie okres myśliwskich samolotów napędzanych śmigłem. - o tym co sobą przedstawial Spitfire, wystarczyb stwierdzić, że wywniku strat ponoszonych przez Spitfire'y zawieszono na nich loty w końcu '41 r i przez sporą częśc '42 r. gdyż F.W. strzelały do nich niaml jak "do kaczek".... pozdr
  25. Witam; Kasiora: gwoli ścisłości - Amerykanie pomagali i G.B. i ZSRR [na nieco mniej oficjalną skalę] już od '39 r. Problem był jeden - nie zawsze było stać Brytyjczykow na taką pomoc. Z boku: w ramach tego jaka flota oddała największe uslugi Aliantom w czasie przewozow proponuję porównać flotę norweską [handlową] któa w naprawdę znakomitej części przeszła na "stronę" Aliantów. Owe miliony ton wyporności wskażą kto to przewoził. W zasadzie bez pomocy amerykańskiej [której tak nie doceniasz] W.B. i Churchill nie miała zbytnich szans na pokonanie WH, dopóki Niemcy by nie zostali pozbawieni źródeł ropy, co by unieruchomiło ich wojska. A W.B. byłą w gorszej sytuacji - wystarczyło zatapiać każdy stsek handlowy jaki płynął w stronę Wysp. Albion się sam zagłodzi. Dalej - armia amerykanska i przemysł amerykański była jak niedźwiadek grizzly. Póki śpi można i holubce krzesać, jak się obudzi rozszrapie. O przyczynach - takich a nie innych konstrukcji, takich a nie innych technik walki pisałem. Jeżeli porównujemy dane armie - to należy patrzeć na konkretny rok, gdyż Pz IV z krotką lufą [24 kalibry], byl zupelnie czymś innym z działem także 75 m lecz kalibrów mającym coś w granicach pięćdziesięciu. Z zupelnie innym pancerzem i wszystkimi możliwymi detalami. Zostala sama nazwa. Mówienie o calym okresie to tak jak porównywanie Corolli z '75 r. i Corolli z '05 r. Nazwa ta sama reszta niekoniecznie. Z bardzo różnych racji w '44 r. istniały jednostki tzw. elitarne [n.p część tzw. karnych kopanii, czy n.p, SS G.D i in. "regularnego" WH, które same z siebie z racji doświadczenia i wielu innych rzeczy stanowiły ciężką przeszkodę do przejścia dla każdej elitarnej dywizji alianckiej... a także istnialy dywizje z "dziadków 50 letnoich". To samo można mówić o każdej armii. Tak samo jak część czołgów amerykańskich spelniała swoje zalożenia a część no cuż, tak samo czołgi niemieckie były za ciężkie, z rewelacyjną armatą, i słabymi silnikami benzynowymi, z całą masę różniących się od siebie wersji silnikowych. Rosyjskie no cuż - proste jak cep, bez zawieszenia z silnikami diesla. Miały spelniać swą rolę - i to robiły. Nadawały się do orania a nie "do kościoła". Czy z tego powodu są gorsze? Przy okazji są dowódcy niemiecy, rosyjscy czy amerykańscy że należy spuścić na nich zasłonę milczenia, a są tacy którz mogą być stawiani za wzór. Wszędzie. Rzadko zdarzało się tak by mieli oni pod swym dowództwem najlepszych żolnierzy, z najlewpszym wyposażeniem. Formacji elitarnych jest mało... pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.