-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; Bruno: bo film fabularny, mimo pewnych zmieniających się zasad jego kręcenia, niezależnie od tego czy jest cz-b czy kolorowy czy w innych radosnych odcieniach ma zupełnie inny cel niż dkoment. Ten pierwszy ma zapewnić nam świetną rozrywkę. Za kalsykę dziś uchodzi niemal "Złoto dla zauchwałych", "Parszywa dwunastka" i kilka innych by się pewnie znalazło [dla mnie. Bitwa o Ardeny]. Pomijam tu kwestię ówczesnych "efektów specjalnych". Nikt od nich nigdy nie oczekiwał wierności wydarzeniom, choć być może, powstały zainspirowane czymś co było naprawdę. Podobnie jak i sami Pancerni, czy Stawka - to jest serial wojenny, który ma się świetnie oglądać, ba a jak jeszcze wejdzie kilka motywów do języka codziennego [do ludzi] to jest rewelacyjnie. Oba te ostatnie wprowadziły kilka takich kwestii - co nieźle o nich swiadczy. Dokument ma zupełnie inną rolę. Jaik sama nazwa wskazuje, ma coś udokumentować, pokazac z największą wiernością, odtworzyć z pietyzmem... Co oznacza, że nie wymagamy od nich akcji, i tempa , wymagamy dokładności, precyzji, wierności... w mundurzach, tankach, a najważniejsze: wierności prawdzie historycznej. pozdr
-
Witam; ArekII - zależy jaki film: jeżeli jest to film dokumentalny o jakicś czasach, to zwykle można wierzyć. Piszę zwykle bo "jakość" produkcji bywa bardzo różna. Obecnie coraz modniejsze jest pokazanie scen jak to moglo wyglądać - n.p. audiencja u króla - i znów, o ile opiera się to na rzetelnych źródlach - to czemu nie... Pancerni, Stawka i t.p. filmy wykorzystują często jakichś fakt, kanwę wydarzenia, kilka podstawowych zdarzeń jakie zaistnialy w historii budująć na tym fabulę, akcję, bohaterów, zdarzenia. To czy stroje, dialogi, wydarzenia odpowiadają rzeczywistości zależy od inwencji twórczej scenarzystów i tego co reżyser uzna za stosowne. Czasami takie filmy podlane są sosem ideologicznym - ale to już detal. Filmami na "pograniczu" są te które odtwarzają autentyczne wydarzenia - zwykle z informacją na końcu - film powstań na kanwie autentycznych wydarzeń, postacie i wydarzenia są autentyczne. Oznacza to tylko tyle [tu: aż] że i wydarzenia i postacie i ubiory są takie jak to bylo w rzeczywistości, jedynie rezyser mógl uzupelnić swoją inwencją twórczą, jedynie mniej ważne "detale" wedlug jego zdania nie mającego wplyw na bieg spraw i wydarzeń. pozdr
-
Witam; Shadow: male pytanie: z tego co czytalem, zrozumialem że krytyczna liczba Macha, jest to prędkość w której samolot zaczyna się zachowywać coraz bardziej tak, jakby by już samolotem naddźwiękowym, co przy konwencjonalnej budowie i usterzeniu [itd] powodowalo coraz większe trudności w pilotażu także z racji zachowania się samolotu? Czy większa krytyczna prędkość Macha oznacza to, że samolot w większych prędkościach zachowuje się jak śmiglowy, tlokowy tradycyjny [nazwijmy to tak] myśliwiec? pozdr
-
Witam; ArekII: najpierw spróbuj zaznajomić się z kilkoma danymi "ilościowymi", z tym jakie byly traktaty i uklady międzynarodowe w końcu z samą sytuacją geopolityczną. Czyli: 1. Dlaczego najpierw Hitler mialby atakować Francję i W.B. doskonale wiedząc, że będzie musial zmagać się z realnymi dzialaniami i realnymi walkami na Wschodzie? [granica polsko - niemiecka], nawet jeśli te realne dzialania będą wymagaly tylko [raczej "aż"] zaangażowania dość znacznych sil. Wystarczy porównać sily polskie i niemieckie i rzucić okiem na granicę. Polska na pewno wypowiedzialaby wojnę Niemcom, tym bardziej że część armii już od wiosny byla zmobilizowana, a francuska i angielska nie... 2. A na jakiej zasadzie Stalin by zaatakowal Polskę? Przecież oficjalną przyczyną byl rozpad kraju, ucieczka [!] częściowa wladz, niepanowanie nad terytorium i kilka temu podobnych spraw, do tego ochrona zagrożonych narodów. Jeżeli Polska atakuje Niemcy to takie warunki jeśli by zaistnialy to nie wiadomo kiedy, ba jak można mówić o rozpadzie kraju kiedy w narodzie euforia, wojsko pod Szczecinem czy Wroclawiem, a Niemcy sie bronią i kombinują jak opóźnić dzialania Wojska Polskiego? pozdr
-
Witam; becikwood: jest jeden problem - rzadko są politycy, osoby dzialające w polityce, które są wylącznie negatywne. Wiele razy korzystamy z "dobrodziejstw systemu" zapominając o tym, że owo dobrodziejstwo zawdzięczamy osobie, które po uslyszeniu nazwiska wywoluje sąd "morderca", "zabójca"... i kilka im podobnych. W.J. - to osoba która w ówczesnych czasach próbowala robić rzeczy niewykonalne, która próbowala reformować socjalizm, czego tak między nami i to zupelnie serio, chcialo spoleczeństwo, zwykli ludzie widzący to co się dzieje na dole, to jak nowe hasla odbiegają od dzialań, to jaka byla nienawiść względem tych drugich. Chcialoby się powiedzieć, dziś jest inaczej - tak między nami mówiąc, wielu polityków zachowuje się tak samo jak, General, problemem jest to także "jak" - vide nasze relacje z USA. Poza tym sam fakt że spoleczeństwo realnie ocenia pól / pól to jaki byl General oznacza to, że duża część osób nadal doskonale pamięta co dzialo się w kraju, w chwili kiedy owe dzialania byly podejmowane. Dobrze byloby jeszcze znać tzw. "przedzial" wiekowy i odpowiedzi jakie tam padają... pozdr
-
Jaruzelski i Kaczyński w Moskwie - razem?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Kalendarz wydarzeń historycznych 2008
Witaj; skoro nas jeszcze "nie pogonili" za O.T... Także nie mam znajomości w samym rządzie [choć na pewno będę w annalach NSA... ], lecz dla mnie krytykowanie "w czambul" zachowania wojska i milicji w '70 r. dla mnie jest dziwne, tym bardziej, że nie byla to "typowa" górnicza manifestacja w stolicy. Zadaje takie pytania a malo pada tak jasnych deklaracji jak Twoje w kwestii zachowania się wladzy względem takich manifestacji jak byly w '70 r. i tego jak się powinna obecnie zachowywać. Lata temu [z 5-7] oglądalem na Discovery Channel, programy kryminalne - o glośnych i mniej glośnych sprawach w St. Zjedn. glównie, o prostej konstrukcji: wydarzenie - i dochodzenie przyczyn, autorów, zleceniodawców, tego "jak" wpadli i t.d. W pewnej ich części "negatywnymi" bohaterami byly bardzo szanowane instytucje z zalożenia pelniące chwalebne i pożyteczne role [policja, FBI i in -> Mississipi w ogniu]. Nikt poprzez takie "czarne owce" nie deprecjonowal tychże instytucji. Zmieniano odpowiedzialne za takie dzialania osoby. Wojsko - z zalożenia powinno być apolityczne a jest traktowane jako "trofeum", czymś co pozwala pokazać się - choćby jako oprawa w wydarzeniach religijnych. Bywaly artykuly o sytuacji w armii gdzie opisywano generalicję - dawniej z czerwoną flagą, obecnie z pielgrzymką. Czytalem wspomnienia spisane przez osoby znające sytuację w tzw. resortach silowych. Ów autor "wylecial" gdyż, ktoś musial być odpowiedzialny - padlo na niego. Mnie zastanawia jedna kwestia: czyżby owi generalowie nie mieli kręgoslupa? Czy aż w tak drastycznej zmianie postawy widzieli jedyną szansę? Czemu padaly takie slowa względem wyksztalonych osób - owa osoba po AGH-u, z praktyką w kopalnii, po iluś kursach, biegla znajomość... W kwestii samego Katynia - nie wiem, być może wiedzial, być może także wiedzial, że nie powinien zadawać zbyt wielu pytań. Dla mnie jest to troszkę podobna postawa do tych mlodych osób które wychwalają jak się to ladnie nazywa: Antykomunistyczne Zbrojne Podziemie - szlachetni i prawi i jedyni i wybrani... Jedynie sluszna prawda. I żadna inna. Zastanawiam się czy W.J. kiedyś o tym mówil publicznie po '89 r. Jeżeli nie to tym większy szacunek dla niego, za to że próbuje dorabiać tego co nie bylo. pozdr -
Organizacja terenów podbitych przez Niemców
FSO odpowiedział FSO → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witaj; w kwestiach organizacji samych Niemiec - podział terytorialny, zmieniony zresztą bodajże już za Hitlera [Gau - Kreis etc] był niezły bałagan, a kompetencje poszczególnych urzędników nakłądały się nieraz bardzo mocno. W kwestii włączenia okręgów i ich nazewnictwa - Austria - zgodnie z nazewnictwem ówczesnym była częścią Niemiec, a sam Hitler wyrażał tę myśla nie raz i nie dwa. Pozostałe okręgi które wymieniłeś w znaczącej części wchodziły w skład Cesarstwa przez kapitulacją w '18 r. [w kwestii Sudetów nie jestem pewien, ale tzw. Warthegau, Gdańsk, Śląsk - w nieco mniejszym terytorialnie zakresie ale jednak], co pozwala uznać, że miało owo włączenie ich do Reichu [ziemie wcielone] jakieś tam podstawy historyczne. Z tego co pamiętam, formalnie i Francja i Słowacja i cały tabun małych krajów miały swoje formalnie niezależne rządy, które Hitler oficjalnie traktowal jako niezależne i tak dalej. Włączenie ich terenów jak ziem wcielonych wprowadzałoby dysonans, stąd nieco inne zasady. Patrząc z boku, nawet fakt, że traktowano jako Germanów - Niemców zamieszkalych "Bóg wie gdzie" [Pribałtyka, Besarabia i t.d.] wcale nie oznac zało, że ich wystarczy, i tak by brakło. Traktowanie zaś dzieci ze związków Niemców z Holenderkami czy Morweżkami jako "pełnoprawnych" [podobne zresztą były kwestie związków Niemców z "obcymi narodowo kobietami [-> Polkami i in.] na terenach wcielonych] przypomina, patrząc rygorystycznie na kwestię rasową dolewanie do czystej wyborowej różnych dodatkow - od wody poprzez dżin i po iluś takich operacjach twierdzenie, że jest to nadal czysta wyborowa. Wychowanie takich dzieci lub potomków takich Niemców, w ideologii nazimu, wcale nie sprawiało, że byli oni czyści narodowo. O wiele większe szanse powodzenia miały już pomysły w guście "dziel i rządź" czyli wykorzystywanie i wygrywanie różnic między narodami na wschodzie - ich animozji wzajemnych i niechęci. Z boku: rabunkowy system gospodarki niewolnikami [a taki był zakładany w G.G.] mógł funkcjonować w zasadzie w jednym wypadku - jeśli by istniał ich stały dopływ na wysokim poziomie, a tego jak wiadomo nie dało się zagwarantować [oznacza to że WH musiałby iść przez cały świat od zwycięstwa do zwycięstwa], ba było to niemożliwe... pozdr -
Witam; czy tzw. "Twierdza Kraków" nie miała szans na obronę Krakowa? Nie wiem, ale, mieszkając w okolicy jednego z fortów, obecnie, widząc kilka innych, ich położenie, układ dróg i sieci drogwej, któy jest w dużej części "spadkobiercą" planistów Twierdzy [do dziś całe rzesze kierowców krakowskich, w godzinach szczytu jeżdża drogami, które narzucone na mapę z zaznaczonymi fortami przypominają rokady], śmiem przypuszczać, że jakkolwiek nie wszystkie forty byly nowoczesne w całej pelni, nie wszystkie były "supernowe", to brobniłyby się bardzo skutecznie. Przykład? Fort w okolicy ul. Wielickiej [Tesco] dominuje nad całą [dokłądnie całą okolicą] - można go zostawić "za plecami" ale, w cały oddział zostałby wystrzelany "do nogi", do tego n.p. nieistniejący już fort na kopcu Krakusa... System ten gwarantował to, że utrata jednego z fortów załamie obronę, zaś aby wejść w miasto należało zdobyć istotną część danego poierścienia a było ich kilka - bodajże trzy. pozdr
-
Organizacja terenów podbitych przez Niemców
FSO odpowiedział FSO → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witaj; jest tylko ciekawa sprawa, dość słabo opisywana. Ja zetknąłem się z nią u Thorwalda, a nieco szerzej jedynie w kwestii Niemców z Pribałtyki. Przesiedlanie - oznaczało w ten czy inny sposób wyrwanie z korzeniami ludzi którzy gospdarzyli na swej ziemi, od wielu nieraz lat. Pamiętam opis bodajże rodziny niemieckiej z Bałkanów [besarabia?] przesiedlonej do Polski w '40 r, na gospodarstwo po Polaku, który stał się siłą niewolniczą - czuli się obco po zastali "niemal ciepły obiad", a i sąsiedzi traktowali ich jak "gorszych"... Wyliczenia Hitlera jak wiele innych były brane z sufitu chyba - przy prowadzeniu działań wojennych są przecież straty ludzkie które trzeba pokryć, a przyuczenie kobiet "do pracy zawodowej" było przecież początkiem drastycznych zmian społecznych, gospodarczych i in., co patrząc na ideologię rodziny jaka obowiązywala w Niemczech sprawiało, że zmiany mogły być gwałtowne. Dalej - przecież włączanie narodów [typu Ślązacy] do niemieckiego były faktyczną oznaką, niemożliwości opanowania przez Niemców jako "nadludzie" Europy w sensie gospodarczym czy społecznym. Przecież tworzenie samodzielnych osiedli niemieckich nawet z silnym wsparciem armii przypominałoby raczej izraelskie osiedla na Zachodnim Brzegu, czy Palestynie, nieustannie zagrożonych przez ataki Palestyńczyków, bo są tam one obcym ciałem. pozdr -
Witam; lotherlohan: jako człowiek staram się być spokojny i opanowany, ale czasami księżyc mialby jeden głos więcej, nieważne... 1. Euro - jest walutą którą obecnie posługuje się ileś państw. Nad Euro [dokładniej - ilością pieniądza na rynku] czuwa bodajże EBC. Każdy kraj, w którym obowiązuje owa waluta ma prawo zaciągać długi w euro i nie tylko. Jeżeli zaciąga swe zobowiązania w walucie jaka obowiązuje w danym kraju, to ta waluta nie ma żadnego wpływu na ich wysokość [piszę tu o kwestii ich poziomu w stosunku do PKB czy innego ich miernika]. Owe długi mają za to wpływ na koszty [nie ważne czy w Euro czy nie] po jakich zaciąga pożyczki. Sprowadzając do spraw przyziemnych. Jeśli idę do banku, to bank ocenia moją wiarygodność, biorąc pod uwagę moje dochody, zobowiązania, to jak "rządzę" się pieniądzem. Jeżeli dochody mam w Euro i kredyt biorę w Euro, to waluta nie ma żadnego wpływu na moje długi, lecz długi. dochody etc mają wpływ na to na jak będę mial oprocentowany kredyt. Przechodząc na wysokie stopnie - tym kosztem w wypadku n.p. obligacji [pożyczek państwa] jest ich oprocentowanie. Oznacza to, że na rynku są obligacje niemieckie, greckie, francuskie itd o różnym stopniu jak się to ładnie nazywa zwrotu, który także oznacza ich bezpieczeństwo [czyt. ryzyko jakie ponosi kupujący] 2. Dług wewnętrzny: jeżeli jest denominowany [a zwykle tak jest] w walucie jaka obowiązuje w danym państwie to nie zmienia się nic w stosunku do pkt 1. postu, tylko zasięg i tyle. 3. Dlug wewnętrzny lub zewnętrzny w walucie innej niż własna - jest to pożyczanie pieniądza obecego niż obowiązujący w kraju, z czym wiążą się koszty: należy go zamienić na taki jaki obowiązuje i ryzyko: kursowe. Nie oznacza to tego, że dług się zmniejsza lub zwiększa nadal jest taki sam. Znów przykład. Założenie: biorę kredyt na mieszkanie w wysokości 60 tys CHF, rata przy oprocentowaniu X na czas Y wynosi ok. 400 CHF. I dokładnie o tyle zmniejsza się on co miesiąc. Chcąc opisać moje zadłużenie powinien napisać że na dzień 1/3/2010 wynosi n.p. 45 tys CHF, co odpowiada [!!!!] mniej więcej ok 120 tys zł. Kluczowe jest słówko odpowiada, gdyż, ja spłacam dług w walucie w której go brałem i biorąc kredyt w obcej walucie, kredytobiorca [ja, państwo] biorę na siebie dwie rzeczy o których wspominam - jest to ryzyko i koszt. 4. Wejście Polski do strefy euro ma dla przedsiębiorców niemal same zalety: - znika ryzyko kursowe, i to nie tylko w wypadku kredytów, zwłaszcza jak dana waluta [tu: Euro] jest walutą tzw. międzynarodową obowiązującą na dużym obszarze. Co to oznacza - oznacza to tyle, że obce państwa czy unie gospodarcze uznają ją za stabilną i wartościową, co oznacza, że godzą bez problemu się kupować obligacje [tzn. dawać pożyczki] w tej walucie, co to oznacza - wyjaśniłem - znika ryzyko kursowe w wymianie towarowej. Gdzieś już pisałem o kosztach jakie ponoszą przedsiębiorcy [eksporterzy, importerzy] w wypadku handlu. Co więcej, w wielu wypadkach ceny jakie mają wyłączni importerzy są wyrażane w Euro, tylko przeliczane na złotówki, po kursie dnia, po kursie danego banku! Nawet przy kwocie 1000 zł, 10% wahania [czyli +-5%] ryzyko jest olbrzymie, nawet przy takim niewielkim wahnięciu od normy każdy przedsiębiorca ponosi koszty wymiany na walutę obcą. Dla mnie ważniejsza jest pewność, że cena wynosi tyle, że mogę ją łątwo przeliczyć, że nie muszę zastaanwiać się czy w czwartek waluta się wzmocni czy osłabi lub ubezpieczać się od tego - spadają koszty wymiany - po prostu nie trzeba wymieniać waluty na Euro, lub Euro na walutę krajową, mogę łatwo porównać ceny, konkurować u sąsiadów i wiele innych rzeczy, których nie dostrzegamy "golym okiem". Na koniec - zwrot: mam oszczędności w wysokości 10 tys Euro, co odpowiada iluś złotym, ma dokładnie takie samo znaczenie jak mam pożyczkę w wysokości 10 tys Euro co odpowiada. Banku naprawdę nie interesuje, czy zostanie spłacone ileś złotych, on ma na koncie zaksięgować dolary. Wysokość zadłużenia =/= wartości zadłużenia. Wysokość zadłużenia to 10 tys Euro, wartość zależy od wielu czynników, które wejście do strefy tej waluty sprawi że i wartość będzie równa 10 tys Euro. W sytuacji obecnej dnia 3 marca wartość może być 42 tys zł, a dwa tygodnie później 37 tys, co nie oznacza, że zadłużenie się zmniejszyło [!], gdyż nadal wynosi oni 10 tys Euro. pozdr
-
Organizacja terenów podbitych przez Niemców
FSO odpowiedział FSO → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; secesjonista: jeżeli dobrze Ciebie zrozumiałem, to Darre na jednej stopie traktowal państwa i państewka w guście Chrowacji, Słowacji i GG - które różnily się chyba tylko tym, że te pierwsze zrządzały się formalnie same i to ich mieszkańcy dokonywali czystek etnicznych i mordów na "gorszych obywatelach". W kwestiach GG czyli kolonia niemiecka, bo nazewnictwo jest rzeczywiście dość trafne - przecież jeżeli Polacy mieli nowem omen pracować jako czarna siła robocza, oznaczało to dużą śmiertelność, oznaczało to traktowanie ich niemal jak niewolników... [także ze względu na kiepskie warunki sanitarne i higieniczne]. Klóciło się to jednakże co nieco z możliwą długotrwałością ich wysiłku produkcyjnego. Sytuacja prawa Protektoratu Czech i Moraw, rzeczywiście pozwala stwierdzić, że szybkie i spokojne poddanie się gwarantowało spokój i w miarę spokojny żywot obywateli. Bruno: Z Rumunią byłą inna sprawa - sytuacja w '40 r. sprawiła, że po rozbiorze częściowym kraju [patrz: Węgry i ZSRR] tylko Niemcy były jedynym krajem mogącym jako tako gwarantować mniej - więcej nienaruszalność terytorialną i dawać pewność tego, że sąsiedzi nie rozbiorą kraju do końca. Co też się stało. Poza tym kraje w typie Węgier czy Rumunii byly anektowane w chwili kiedy chciały zmienić przynależność koalicyjną, co w ówczesnym czasie wiązało się i dla Niemiec i dla WH z dużymi kłopotami i to ze względu na położenie wojsk i ze względu na zasoby materialne. Zwróć uwagę, że w zasadzie na Bałkanach pomijając Jugosławię, wszystkie kraje nie miały niemal żadnego wyboru: albo okupacja, albo "iluzoryczna" niemal niezależność. Jak dla mnie lepsze to drugie... W kwestii litweskiej: nie bardzo - zbyt mały kraj, zbyt podatny na wpływy radzieckie, poza tym - w takiej sytuacji Niemcy musieliby przerwać akcję wysiedlania swoich obywateli i ich majątków, i przesiedlania ich w inne miejsca. Naturalna, mocna ekonomicznie, a co najważniejsze od dawna zamieszkała miejszość niemiecka zawsze była ważnym źródłem nacisku na miejscowe władze. A potęga mniejszości niemieckiej w całej zresztą Pribałtyce była znaczna... pozdr -
Witaj; sprawa jest ciekawa z kilku powodów: 1. W kwestiach majątkowych datą w rozporządzeniach bardzo ważną jest 1.10.1918. Do tej daty wszelkie zmiany prawa, wszelkie kwestie własności uznawane są za ważne, po niej - musiały być uznane niejako ex post zatwierdzone przez urzędy niemieckie. Wszelkie długi jakie mieli obywatele niemieccy względem osób prawnych polskich, państwa polskiego zostaly skreślone, lecz nie dotyczyło to sytuacji kiedy dłużnik należał do grupy 1-3 DVL. 2. " Z tego powodu minister spraw wewnętrznych Rzeszy w okólniku tym [z 25.11.1939 r.-F.] uregulował jednolicie tymczasow9o sprawę obywatelstwa mieszkańców W.M.G. i "ziem wschodnich" stanowiąc, że niemieckimi obywatelami [staatsangehorige] stali się ci Niemcy [Volkszugehorige], któzy: 1. do dnia 1.9.1939 posiadali gdańską przynależność państwową, albo 2. do dnia 26.10.1939 posiadali polską przynależność państwową i tego dnia byli mieszikańcami Rzeszy Wielkoniemieckiej włącznie "wcielonych ziem wschodnich", albo 3. po utracie polskiej przynależności państwowej do dnia 26.10.1939 byli bezpaństwowi i tego dnia należeli do miszkańców Rzeszy Wielkoniemieckiej włącznie "wcielonych ziem wschodnich".." 3. Problemem był fakt, że na terenie Niemiec obowiązywało jeszcze prawo o obywatelstwie z roku '13, modyfikowanym prawem o krwi niemieckiej lub pokrewnej z lat trzydziestych. Początkowo nie bardzo wiedziano jak pogodzić jedno z drugim, potem zdecydowano, że choć obywatelami Rzeszy [pełnoprawnymi Niemcami] może być grupa pierwsza lub druga [odpowiednio aktywni lub pasywni Niemcy], to trzecia - już musi na to ciężko pracować i udowodnić, że coś jest warta. Zgodnie z przepisami, Żydzi, Cyganie nie byli obywatelami Niemiec nawet jeśli się nimi czuli... Komentarz: Kwestia majątkowa - tam występuje owa data październikowa '18 r. oznacza, że był to także istotny punkt w sprawie narodowej i uznawania tego czy ktoś był czy nie był Niemcem, gdyż wskazuje do jakiej dsaty uznawano to co działo się na terenach wcielonych za mające podstawy prawne - potem już nie. Taka konstrukcja prawna w pewnym sensie wymuszała wpisywanie się na I lub II grupę, korzystającą z pełnych praw, przy czym na pewno dużym argumentem byłą postawa w '18 r. i później. Pewnym wpisania do II DVL był obywatel niemiecki, wychowujący swe dzieci w niemczyźnie i miłości do Niemiec, będących w październiku 18 r. obywatelami niemieckimi. Co ciekawe do części ważnych rozporządzeń dotrzeć nie można... pozdr
-
Witam; dzięki za namiar, rzut oka na tekst, pozwala stwierdzić że jest to panegiryk Marszałka. Drobne pytanie - jaką postawę miał nasz generał w latach dwudziestych, bo nie podejrzewam, żeby nie ewoluowałą ona z tzw. "duchem czasu". pozdr
-
"Czwarta armia koalicji antyhitlerowskiej" i inne mity PL
FSO odpowiedział Wolf → temat → Polacy na wojennych frontach
Witam; secesjonista: dzięki za zwrócenie uwagi - odzyskanie niepodległości [jako proces] nie było idiotyzmem, lecz masa stsreotypów powtarzanych przez co bardziej znane głowy i nazwiska czasem przyprawia o szok, albo niewiele mniej. W kwestii zaś takich informacji, od ministra czy ważnego urzędnika kancelarii pana Prezydenta wymaga się pewnej wiedzy tym bardziej, że nie jest to spicz p.t. "my się znamy jak bracia i zawsześmy się kochali". Podobnie w kwestii wypowiedzi o temacie... dla mnie powinni to robić specjaliści a nie osoby z łapanki mające łądny i dość wysoki tytul przed nazwiskiem... Andreas: metodą wliczania wszystkich którzy się przewinęli przez daną armię oznaczałoby to, że największą armią świata byłą RKKA licząca kilkadziesiąt [20 z okładem chyba] milionów żolnierzy... pozdr -
Witaj; matematyka wyższa oznacza że według Niemców Niemców było w granicach 630 tysięcy. Pytanie kolejne, kogo uznawali za Niemców - wszelkie ustawodawstwo okupacyjne twierdzi, że obywatelami niemieckimi są mieszkańcy zamieszkali na danych terenach [wcielonych] przed bodajże 1 października 1918 r. Według tychże ustaw / rozporządzeń wydawanych na przełomie '39 i '40 r. wszyscy ci ludzie powinni zachowywać się jak Niemcy i tak dalej. Kolejna sprawa - jak potraktowano sam Gdańsk - bo przed 1. września był terytorium niezależnym i także był wcielony do Niemiec, oraz wymieniany jednym techem razem z Warthegau [Poznańskie], Śląskiem i Pomorzem. Jakimi kryteriami posługiwano uznając danych obywateli za Niemców? pozdr
-
Witam; i kupiłem: Ustawa Karna Austriacka o zbrodniach, występkach i przekroczeniach z dnia 27 maja 1852 No 117 DPP, obowiązująca w okręgach sądów apelacyjnych w Krakowie i we Lwowie oraz Sądu Okręgowego w Cieszynie. Przekład Dr. Jan Przeworski, adwokaw w Warszawie, Warszawa 1924, nakladem Księgarni F. Hoesicka. pozdr
-
Witaj; Jarpen: gdzieś w temacie o samym zamachu majowym, cytowałem bodajże to co działo się we Lwowie. Sam dowódca wierny wojskom, jednostki już bardzo różnie. W takiej sytuacji : strona rządowa jeśliby wygrała zrozumie, że "były trudności", poza tym jeżeli wiadomo, że część sieci telefonicznej jest "wierna zamachowcom...." to już tym bardziej. W razie wygrania legalny rząd zrozumie trudności, zrzucając na nie przyczyny opóźnienia lub początkowego niewykonywania dokładnie rozkazów. Rozmowa jak rozmowa - no dwóch sobie gadało, a poza tym to wszyscy w okręgu Wileńskim wiedzieli, że mialy się rozpocząć jakieś tam manewry i udało się Piłsudskiego przekonać żeby był na nich... Tym bardziej, że nie było dokumentów pisanych, tym bardziej że poparcie dla Marszałka było stosunkowo duże, tym bardziej że chcąc do końca uprządkować i podporządkować sobie wojsko, prawdopdobnie znaczna część oficerów mialaby dopisek "w st. spocz.". Kolejny problem, w razie wygania przez rząd - ukarano by winnych, a reszta po prostu by zostala na swoich stanowiskach, patrząc z tej perspektywy wina Kutrzeby nie byłaby wielka. Poparacie społeczeństwa dla zamachu [inaczej : zmian] oznaczało, że rząd musialby działać delikatnie. Tak w wojskowym kodeksie karnym , podobnie jak i w "cywilnym" istnieją paragrafy na "niedoniesienie" a i wyroki są dość ostre. Pytanie pozostaje jedno i na nie trzeba odpowiedzieć chcąc zrozumieć dlaczego wojskowi się tak zachowowali [bo pewnie nie jeden Kutrzeba o tym wiedzial lub był niemal pewnym] - czy rząd w razie wygranej byłby zdolny przeprowadzić bezwzględną czystkę w wojsku z osób w jakikolwiek sposób powiązanych z zamchem. Zachowanie Kutrzeby wskazuje pośrednio że raczej nie.... pozdr
-
Witam; coś się dyskusja rozwija:) Poniżej wrażenia "na bieżąco" M.F.R. z wizyty w '67 r. zawarte w jego dziennikach: "12 września. W Polsce od pięciu dni przebywa z oficjalną wizytą generał Charles de Gaulle. Odbywa wręcz tryumfalną podróż po naszym kraju. byl w Krakowie, Nowej Hucie, Oświęcimiu, Katowicach,m Zabrzu i Gdańsku. Wszędzie na trasie przejazdu stały ogromne tłumy, których nikt nie zganiał. Wątpię, czy w jakimkolwiek innym kraju witano go z taką serdecznością i entuzjazmem. Generał wchodzil w tłum, rozmaiwał z ludźmi, ściskał dłonie. Widać było, że jest wzruszony powitaniem. W Zabrzu wygłosił przemówinie które zakończyl słowami: "Niech żyje Zabrze, najbardziej śląskie miasto ze wszystkim miast śląskich, a tym samym najbardziej polskie miasto ze wszystkich polskich miast". Prasa francuska zamieszcza ogromną ilość bardzo przychylnych Polsce komentarzy. W Bonn zaś duży katzenajmmer, ponieważ de Gaulle po przybyciu do Warszawy mówil o niezmienności polskiej granicy na Odrze i Nysie. Wczoraj de Gaulle przemawiał w Sejmie. Powiedział że z wielkim zadowoleniem patrzy dziś na Polskę odbudowaną, że po olbrzymich zniszczeniach mamy kopalnie o wielkiej wydajności, potężny i nowoczesnyprzemysł, rolnictwo, ktoe nie przestaje się doskonalić, drogi, porty, lotniska, kraj w pełnym rozwoju, i szkoły oraz uniwersytety zapełnione młodzieżą, któa ma ambicję sprostać wymaganiom nowoczesności. Widzę - mówił - że Polska ma zwarte terytorium, bez obcych elementów etnicznch, z barzo sprawiedliwymi i wyraźnie wytyczonymi granicami, na któe Francja od zakończenia wojny, tj. od 1944 roku, się zgadzała. Widzę - dodał - że Polska niezależnie od okoliczności politycznych w jakich się znajduje [tonkij namiok poniał], jest jak zawsze pewna swej narodowej osobowości. Rozmawiałem dziś z Arturem [starewiczem - F.]. Gomułka jest bardzo zadowolony z wizyty de Gaulle'a. Nic dzwinego, to bowiem co generał mówił o naszej granicy zachodniej, umacnia go w przekonaniu, że jego polityka w tej arcyważnej dla Polski sprawie jest słuszna..." [Dzienniki Polityczne t. 3 ss 80 -81] Wpis w dzienniku z 26 marca 1959: "26. marca De Gaulle na konferencji prasowej, wypowiedział się na temat kwestii niemieckiej. Powiedział, że w przeciwieństwie do Związku Radzieckiego, Frnacja nie zamierza wyciągać korzyści z obecnego kryzysu Niemiec i ich podziału. Jego zdaniem Niemcy nie przedstawiają obecnie dla Francji żadnego zagrożenia, a przeciwnie, dzięki swytm zdolnościom i energii stanowią istotny element życia i postępu w Europie i na świecie. Francja i Niemcy to dwa kraje, które - jak to bywa pomiędzy dwoma dawnymi przeciwnikami, którzy zrezygnowali z wzajmnego zwalczania i wyniszaczania - są zdecydowane współpracować ze sobą. Co się tyczy propozycji Chruszczowa, de Gaulle powiedzial, że Francja uważa, iż zachodni aliancji muszą bezwzględnie odrzucić wszelkie koncepcje zagrażające w jakikolwiek sposób swobodnemu dostępowi ich wojsk do Berlina. Francja, oświadczył, nie zgodzi się na wydanie zachodniej części miasta, w ręce reżimu wschodnioniemieckiego, którego zresztą nie zamierza uznać, gdyż nie reprezentuje suwerennego i niezawislego państwa, a istnieje jedynie jako rezulatat okupacji radzieckiej i bewzględnej dykataury. De Gaulle ten najbardziej chyba pojednawczy wobec Wschodu polityk odpowiedział jednoznacznie na pamiętną propozycję Chruszczowa. Od dnia w któym ją zgłosił nasi przywódcy a także pozostałych KS-ów nieustanie ten temat wałkowali no i teraz okazało się że nic z tego. Stanowisko zajęte przez Zachód można było przewidzieć od razu. To prawda że Nikita na pewno chce, by obydwa systemy oparły swe stosunki na pokojowym wspólistnieniu, ale to wcale nie znaczy, że jeden drugiemu ustąpi albo odda coś co jest jego. Każde mocarstwo pilnuje swojej trzódki. Dla nas jedyną osłodą jest to, że de Gaulle powiedzial, iż jedynym słusznym i zdrowym rozwiązaniem przyszłości Niemiec, jest połączenie obu ich części w jedno państwo pod warunkiem, że nie będzie ono kwestionować istniejących granić na wschodzie i na zachodzie, na południu i na pólnocy. Już widzę komentarze w naszej prasie. De Gaulle zostanie pochwalony za stsunek do granic, bo dotyczy to także naszej na Odrze i Nysie i zganiony za odrzucenie radzieckich propozycji..." Dzienniki Polityczne T 1. ss. 100 - 101 Patrząc na wpis z '59 r. można nie dziwić się, że de Gaulle był u nas ceniony i szanowany - uznał i to oficjalnie naszą zachodnią granicę i to mimo tego, że podkreślał, że sama Francja swe stosunki z Niemcami buduje na zupelnie innej podstawie. pozdr
-
Witam; lotherlohan: za takie stwierdzenie każdy ekonomista by cię ukrzyżował. Dwie sprawy : wpływ euro na koszty ponoszone przez gospodarkę danej grupy państw jest olbrzymi, wpływ euro na swobodę handlu, lątwość wymiany jest ogromny, z drugiej to czy euro ma jakiś wpływ na dług wewnętrzny czy zewnętrzny [jeżeli ową walutą posługuje się konkretny kraj] jest śladowy, wpływ euro na socjalizację gospodarki, lub brak takowej jest żaden. Wlyw euro jest różny w różnych dziedzinach gospodarki, jest różny w różnych fragmentach ekonomii tego co nazywamy U.E. Zero uogólnień, należy wejść nieco w szczegóły. pozdr
-
Witam; małe pytanie: a po co? Sytuacja w '26 r. była taka, że wojsko wrzało od dawna, wiadomo było kto za Marszałkiem, kto przeciw, kto sprzyja acz neutralny a kto wręcz przeciwnie. Poparcie tak wyraźne jednej ze stron, czyli w tej sytuacji - meldunek u zwierzchnika [n.p. premiera, ministra S. Woj.] oznaczałoby wyraźne popracie, tak jak się da. W razie powodzenia puczu - takie obiecanie zatrzymania w tajemnicy nie zostaje niezauważone, co też się stało. nikt go nie gonił, szykanował czy odsyłał do zapyzialego garnizonu... Sytuacja numer dwa: dostaje wyraźny rozkaz w celu obrony rządu, delikatna zwłoka - bo dajmy na to kolejarze są za zamachem [a pierwotne jego popracie jest duże i szerokie] znów daje kilka chwil do namysłu, w zasadzie uniemożliwia oskarżenie o bunt [chyba, że jest stan wojenny lub stan wojny domowej, patrz kodeks wojskowy], i znów nie powinno blokować dalszej kariery w wojsku. pozdr
-
"Czwarta armia koalicji antyhitlerowskiej" i inne mity PL
FSO odpowiedział Wolf → temat → Polacy na wojennych frontach
Witaj; Wolf: o tym też pisałem. Co ciekawe coraz częściej owe bzdury są popierane przez różnych panów historyków z bzdurami, którzy mówią jacy my wielcy i genialni. Ostatnio klasyczny zestaw bzdur podpartych autorytetem o ile mnie pamięć nie myli słuchalem z okazji tzw. Święta Niepodległości 11. listopada roku już zeszłego. Pieniów ochów i achów końca nie było - wszelkie stereotypy podparte tytułem... zwykle od doktora wzwyż... pozdr -
"Czwarta armia koalicji antyhitlerowskiej" i inne mity PL
FSO odpowiedział Wolf → temat → Polacy na wojennych frontach
Witam;; mam małe pytanie - jeżeli ten pan palnął głupotę, to dlaczego tego nie "odszczekal"? Jeżeli zaś ma taką wiedzę a nie inną [nawet nie wiadomo jak skomentować], to na jakiej zasadzie i za co dostał tytuł doktorski. Jeżeli owo studium ma podobny poziom jak jego dyrektor, to nie chce wiedzieć jakie kadry kształci. Boże chroń nas od takich specjalistów, co liczyć nie potrafią a i czytać takoż. Z boku: każda okrągła rocznica [lub mniej] wielkiego wydarzenia w telewizyjnych informacjach da się streścić w zdaniu: braliśmy tam udział, odgrywając główną rolę i niemal zawsze moralnie zwyciężaliśmy, co oznacza, że przyszłe pokolenia powinny czerpać naukę i wzory z tego jak postępowało tam wojsko / politycy / partie polityczne / organizacje / ludzie [niepotrzebne skreślić...] pozdr -
Dobre strony PRL-u
FSO odpowiedział Don Pedrosso → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Witam; Bruno : potwierdzam, pasy o ile mnie moja pamięć nie myli były obowiązkowe, ale poza miastem mniej więcej od końca lat 80 tych... rekordy prędkości były bite - nawet za cenę lecem - ale gdzie dolecem:) - a rozbite kolano "jak działało" nie stanowiło przeszkody w dalszej zabawie, rozbity rower- już tak. Do tego odchodził hazard, zabawa niebezpiecznymi narzędziami [noże], granie na klepisku o twardości betonu i cała masa innych "patentów" które dziś przyprawiają o ból głowy wszystkich - typu kanty stołu, rzucanie plytkami pcv [jak to latało...] To były czasy, to se ne vrati... Oczywiście o wynalazkach rower miejski z przerzutkami nikt nie marzył - Jubilat z kilkoma z tylu było coś [Alka?], a skladaki to był szczyt - z taką wajchą pośrodku która sprawiała że rower się składal albo nie... osobiście jechałem rowerem co dwa ślady zostawiał bo się w "Z" złożył pozdr -
Jaruzelski i Kaczyński w Moskwie - razem?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Kalendarz wydarzeń historycznych 2008
Witam; secesjonista: wreszcie;). Od tyłu - W.J. ma pełne prawo jechać do Moskwy, tym bardziej, że walczyl w czasie wojny, tym bardziej że był przywódcą kraju, tym bardziej że lepiej niż wielu obecnych polskich polityków [n.p. obecny prezydent] rozumie ów kraj. Każdy normalny kraj, wiele kontaktów nieformalnych utrzymuje poprzez swoich bylych przywódców... My tego nie potrafimy. Małe pytanie: czy W.J. brał w nich aktywny udział - bo mówienie, że pracując w tym a nie innym wydziale, który przygotowal proces pokazowy, oznacza że jest się winnym, jest nadużyciem. Nie ma odpowiedzialności zbiorowej, winni są konkretni ludzie. Podobnie sprawę można odnieść w kwestii tego "jak zmieniano" wojsko po '89 czy '90 r. To nie jest stwierdzenie "u was Murzynów biją", tylko delikatna kwestia czy osoby które w obecnej chwili "tępią" inaczej myślących mają prawo wyciągać innym że mają podobne blędy? Uważam, że nie. Bo mierzyć należy jedną miarą - jeżeli oceniamy że zachowania w '68 r. były złe, bo były - to tak samo należy skrytykować zachowanie niektóych obecnych "krzykaczy", którzy mówią, że wszyscy ci którzy służyli w armii wcześniej niż w '89 r. to zdrajcy, że ci którzy nie chcą wojska jako dodatku do uroczystości religijnych etc. Po prostu nie lubię jak część krytykantów zachowuje się jakby mieli moralność Kalego. Małe pytanie w kwestii wydarzeń grudniowych - czy po '89 r. byly wydarzenia na podobną skalę w Polsce? I pytanie, nie na ten temat - ale ciekawe - jak obecna system [władza] zareagowałaby na wydarzenia które miałyby przebieg na podobieństwo grudniowych? pozdr -
Jaruzelski i Kaczyński w Moskwie - razem?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Kalendarz wydarzeń historycznych 2008
Witam; najpierw prośba o przeniesienie postów - jeżeli dyskusja się dalej rozwinie - a jest na to szansa, do tematu o W.J. ciekawy: [O.T.] po primo - tzw. Antykomunistyczne Podziemie Zbrojne, to w znacznej części były bandy, któe grabiły, rabowały, zabijały, i co tam jeszcze pod płaszczykiem: nienawidzimy komuny, nienawidzimy nowego porządku. nie raz i nie dwa ludzie owi zaczynali karierę w tak znienawidzonych póżniej służbach. Pomijam ten detal, że owo podziemie zagrażało spokojowi i odbudowie państwa, ale to już tylko tak z boku. Po primo kolejne: fakt pracowania w tzw. Wydziale Propagandy nie oznacza tego, że wojskowy jest gorszy. Nie oznacza tego że bił, aresztował i pałował. Każda zaś armia posiada wydzial propagandy [nazwa jest różna] skierowany w dwie strony: na zewnątrz - mający pokazać że nasza armia to potęga i skierowany do wewnątrz mówiący że wy jesteście wybrańcami narodu bo nasza armia to potęga którą tworzą wybrańcy narodu czyli wy. Do tego gazetki, spicze [jak się to ładnie nazywa], zmiany wart, prezentuj broń etc [dziś dochdzą do tego święta religijne, co ustrój to obyczaj]. Po primo - trzecie - od kiedy to współpraca [w co akurat średnio wierzę, wymysł IPN-u -> patrz to co przypisują Kiszczakowi] z wywiadem włąsnego kraju jest czymś złym? Bo dla mnie to coś dziwnego, no ale może jestem niedzisiejszy. Po primo - czwarte i piąte. Czystki w armii - nie są jego chlubną kartą, mam tylko delikatną prośbę - niech kamieniami rzucają ci którzy takich czystek nie przeprwadzali, bo o ile mnie pamięć nie myli a i informacje takoż, to podobne czystki nastały w latach 90-tych i dotyczyły wszystkiego a jedynym kryterium było to czy pracował w PRL czy nie. Wydarzenia tzw. grudniowe w '70 r. stanowiły zagrożenie dla państwa i jego ówczesnego porządku. Pytałem wiele razy - dlaczego teraz nie przejmujemy się kiedy policja armatkami wodnymi i kulkami gumowymi "schłądza rozpalone głowy" hutników, górników i innych. Dlaczego denerwujemy się że lecą kamienie i ławki na policję a ci starają się "spokojnie" spacyfikować "pokojowy" protest? Albo albo - mierzmy jedną miarą. Primo ostatnie - w kwestii Stanu Wojennego - pisałem w poprzednim poście a i dyskusja jest gdzieś mocno rozwinięta. Na koniec: kombatantem nie zostaje się dlatego że poglądy człowieka są zgodne z aktualnym ustrojem w państwie, kombatantem zostaje się dlatego, że walczyło się na wojnie, przeszło się szlak bojowy od powiedzmy Lenino do Berlina, odniosło się takie czy brało się udział w takich czy innych bitwach. Dokładnie na tej samej zasadzie Generałowi "jak psu buda" należał się Krzyż Syberyjski [odznaczenie dla tych których wywieziono na Syberię], niezależnie od tego jakie były jego późniejsze losy. Należał się za to, że ileś czasu był w łagrze i rąbał drzewo, przez co ma m.in. problemy ze wzrokiem. pozdr