-
Zawartość
9,065 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez FSO
-
Witam; problem jest z conajmniej dwóch powodów: zakony, czy majątki na terenach Ziem Zachodnich i Odzyskanych, były majątkami klasztorów niemieckich, które zostały zlikwidowane. Poza tym - jako majątek poniemiecki - przeszły na wlasność Państwa. Oznacza to, że próbę podważenia tych poczynań móglaby podjąc nie polska prowincja zakonu X, tylko niemiecka prowincja zakonu X, i to jeszcze z tego miasta, w którym znalazła się po zakończeniu dzialań wojennych, czyli ktoś będący ich prawnym następcą. To tak między nami. Na stosunki przemysłowe. Jeżeli dany majątek należał do Auto Union A.G. któego właścicielem było Audi A.G. to o zagarnięty / utracony / jaki-tam-jeszcze majątek nie może starać się Audi Polska. Musi to zrobić albo Auto Union A.G. lub jego następca prawny - czyli jeżeli zostało wchłonięte przez Audi A.G. oddzial Monachium - to ten konkretny oddział, niemieckiej odnogi koncernu Audi. pozdr
-
Witam; próbuję udowodnić to, że wojsko [jako całość] była traktowana przez Stalina i ówczesny aparat represji jako "podpora" ówczesnego systemu, zwłaszcza oficerowie, zwłaszcza podoficerowie. Mam prośbę - rozróżniajmy szeregowców i oficerów. Ci pierwszi byli tak polityczni lub tak apolityczni jak w życiu cywilnym. Chodzili do cerkwi albo do bożnicy, czasem kościoła, głsowali na ludowców, PPS, czy jakąkolwiek inną listę. Kadra oficerska lub podoficerska - zawodowa [!], w części na pewno była w taki czy inny sposób związana z systemem władzy. Poza tym owa wyższa kadra stanowiła pewne zagrożenie dla tow. Stalina, gdyż symbolizowała to co chcial zlikwidować. Podobna kwestia dotyczyła oficerów policji, KOP-u czy księży - kapelanów. Posiadanie kilku klas szkoly podstawowej, czy "jako - takiej" umiejętności czytania albo pisania, wcale nie oznaczało to, że ktoś był intelignecją wiejską. Czymś co można nazwać wiejską inteligencją byl nauczyciel, był bywa policjant, czasem ksiądz - czyli osoby - jak na stosunki kresowe zwykle niemiejscowe. Różnica między tymi dwoma grupami jest jedna - ta pierwsza - rozstrzelana, ta druga - i to niezupelnie, bo uzupelniana raczej o "obszarników" wywożona. Ów uniwersytet we Lwowie świadczy o tym, że owe akcje były częścią całości. Przy okazji: Stalinowi by móc roizwijać kraj byłą potrzebna kadra inżynierska, a naprawdę niezlym pomysłem było wysłanie chlopskich dzieci, było wysłanie tych którzy wcześniej nie mieli szans na wykształcenie dalej - tym naprawdę buduje się popracie systemu. Hitler wyniszczał cały naród - stąd pisałem o Sonderaktion. https://forum.historia.org.pl/index.php?sho...mp;#entry156388 - o analfabetyzmie na Kresach i nie tylko. Iahu: w kwestii elektoratu: możesz się mylić. Zaś w kwestii pytania: każdy ma takie opinie a nie inne. Ktoś słusznie zauważył drukowanie iluś [nastu] tysięcy biogramów ofiar mija się z celem... pozdr
-
Witam; w kwestii Auschwitz - kilka osób z kręgu Radia Maryja twierdzi, że to nie tak. Z innych bardziej "politycznych" lub drażliwych - Jedwabne czyli to jak zachowywało się polskie społeczeństwo wobec Żydów, podziemie [niepodległościowe, antykomunistyczne, bandy - jak kto chce je zwać] od '45 r. Dawniej - w jedną stronę , obecnie w zupełnie inną, całkiem udane próby wymazywania w wielu miejscach osób, któych decyzje wywierały znaczący wpływ na losy miast - choć dawniej je niemal czczono jak bogów. Z mojego podwórka - > I. Koniew.... pozdr
-
Jaruzelski i Kaczyński w Moskwie - razem?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Kalendarz wydarzeń historycznych 2008
Wita,; z tego co wiem ma defilować oddział Wojska Polskiego, co oznacza, że Kaczyński powinien się tam pojawić, ba musi, żeby nie wyszedł na totalnego chama i gbura. Nie zmienia to faktu - że właśnie z powodu jego polityki, prowadzonej od iluś lat, taki gest - w normalnych warunkach neutralny, ba przyjazny - bo i okrągła rocznica, i są jeszcze zyjący przywódcy i generalicja w st. spocz, i killku - kilkunastu uczestników walk, mający niemal z urzędu ok 80 lat... zaostają zaproszeni na międzynarodową defiladę, by pokazać, że wojna jednak połączyłą kraje po iluś latach, że wszyscy doszli do wniosku, że nigdy więcej wojen... taki fakt staje się przedmiotem dywagacji. Weźmie - nie weźmie i dlaczego zawsze wyjdzie na pajaca... Przecież w takiej sytuacji, Prezydent obecny powinien powiedzieć - Panie Prezydencie W.J. - zapewniam Panu podróż ze wszelkimi wygodami, wiem jaką drogę Pan przeszedł, wiem, że mial Pan ciężkie życie, zapraszam Pana na trybunę honorową by razem ze mną przyjmowal Pan defiladę... To jest przecież tak jasne że nie powinno podlegać żadnej dyskusji... ciekawy: za to w okolicach małopolskich - "podziemie" zupełnie innej barwy i opcji politycznej... pozdr -
Witaj; z prasy lewoskrętnej, bo ona się najczęściej w tym "babrze" 1. http://www.nie.com.pl/art21914.htm - Szczecin i okolice, majątek zabrany przez A. Hitlera, i to innym właścicielom 2. http://www.nie.com.pl/art20863.htm - tu - bonifratrzy skasowani n.b. przez cara jeszcze rosyjskiego 3. http://www.nie.com.pl/art19942.htm - troszkę o dobrach tzw. "martwej ręki" i funduszu kościelnym 4. http://www.nie.com.pl/art9286.htm - bo hitlerowcy obiecali w '44 r.... 5. http://www.nie.com.pl/art9734.htm - o Komisji Majątkowej, kościele i tym co przejął i dlaczego bezprawnie 6. http://www.nie.com.pl/art8553.htm - co nieco o Świętym Krzyżu 7. http://www.nie.com.pl/art7215.htm - znów o Świętym Krzyżu... nieco dokładniej 8. http://www.nie.com.pl/art5266.htm - ile zabrano w PRL-u a ile oddano... Oddano więcej - pytanie: dlaczego i skąd pretensje o nienależną ziemię i obiekty... 9. http://www.nie.com.pl/art1318.htm - a to nie należało nigdy do zakonu, ba należało do rządu pruskiego... To tylko krótka lista na hasło "Komisja Majątkowa", do tego są inne gazety lewicowe czy patrzące krytycznym okiem na owa Komisję i jej decyzje. Przyominając: Car skasował zakony [ich znaczną większość], i zabierając majątki po Powstaniu Styczniowym, król pruski - nawet nieco wcześniej, zaś na Ziemiach Zachodnich - to państwo przejęło wszystko jako "dobra poniemieckie" i obecne parafie nie mają doń prawa... Tak na marginesie. pozdr
-
Witam; gregski: male pytanie: kto byl na Kresach inteligencją? Jak klasyfikowano kogoś do inteligencji, jakie warunki musial spelniać by tak się stalo. Czy za inteligencję nie uważano wszystkich kto mial wyższe niż podstawowe wyksztalcenie? Chcialbym przypomnieć, że na Kresach odsetek analfabetyzmu byl "duży", nie mam rocznika statystycznego - ale do sprawdzenia... Czy za inteligencję uznano wszystkich ziemian [posiadaczy ziemskich] którzy mieli większy splachetek ziemi? Tym bardziej, że jest wyróżniona grupa chlopów... pozdr
-
Witam; sędzia, starosta, policjant - to są elity systemu wladzy, są to te elity [systemu wladzy, nie intelektualne], których trzeba się pozbyć, lub - przekabacić, jeżeli ma się w planach zmianę nastawienia spoleczeństwa, zmianę jego na bardziej komunistyczne. Wymordowano, tych, których nie dalo się zmienić, zabito tych - którzy w jakiś sposób byli związani z system wladzy, w domyśle z sanacją. Oni byli obywatelami II R.P. lecz lączylo ich nie to, że byli elitą intelektualną [wojsko do takiej w wielu wypadkach nie należalo], lecz to, że byli związani z systemem wladzy sanacyjnej, że w kresowych miasteczkach byli utożsamiani z Warszawą, że w wielu wypadkach byli oni z nią jednoznacznie kojarzeni, bywa że mianowani na dane stanowisko przezeń. Zadalem pytanie w kwestii lekarzy - czy zbiajno takich zwyklych leczących ludzi, czy tylko tych związanych z wojskiem, slużących w armii? Podobnie jak nie ma odpowiedzi na pytanie: czemu we Lwowie funkcjonowal uniwersystet? secesjonista: pisalem "uczciwa praca" - co oznaczalo tyle, że wykonywali nieraz pracę fizyczną, która należala do o wiele bardziej cenionych przez Stalina i sp., tym bardziej jeżeli wykonywaly ją osoby, które wcześniej siedzialy "za biurkami" lub posiadali wlasne zaklady. pozdr
-
Witaj; Bruno: powołałem się na artykuł, a nie konkretne pozycje gdyż w stopce artykułu napisano iż "Wykorzystano m.in. Władysłąw Gomułka, "Pamiętniki", t II, Warszawa 1944; Jarema Maciszewski "Katyń Wydrzeć prawdę", wyd II poprawione, Pułtusk 2010". Nie zostało zaznaczone z jakiej strony i skąd są owe cytaty, stąd wolałem powołać się na artykuł, nie zaś na wymienione pod nim pozycje. pozdr
-
Witam; cz.4. Protokół przesluchania świadka Jijima Esio: "...doszedłem zaś do wniosku, że obywatele radzieccy kierowani z obozu Hogoin znajdowali śmierć w czasie doświadczeń ponieważ żaden z nich do obozu Hogoin nie powracał, i powtóre ponieważ żaden z wysłąnych do jednostki 731 nie prowadził korespondencji ani z administracją obozu, ani z towarzyszami, podczas gdy z innych miejsc w szczególności z kopalń węgla, otrzymywałem pocztą od byłych więźniów obozowych listy z różnymi prośbami, jak n.p. przekazania pieniędzy, wysłania pieniędzu, wysłania pozostawionych w obozie rzeczy..." [s. 132] "... W obozie Hogoin istniała sekcja informacyjno śledcza, której kierownikiem był mój zastępca Yamagishi Kenji. Sekcja ta wystawiała każdemu odpowiednie dokumenty, na których przykładałem swoją osobistą pieczęć. Następnie sam wyjeżdżałem do Carbibna do misji wojskowej, referowałem sprawę koerownikowi misji Akukisa i dopiero po zatwierdzeniu przez misję zastępca mój Yamagushi osobiście organizował transport do jednostki 731..." [s. 132] Protokół przesłuchania świadka Yamagushi Kenji: "...Osoby wrogo ustosunkowane do japonii oraz takie ktore nie chcialy się podporządkować regulaminowi obozowemi, wysyłałem za zgodą komendanta obozu Jijima do jednostki 731, dokąd wysłano w ciągu roku 1945 około 40 obywateli radzieckich..." s. 134 "... Nie byłem ani razu w jednostce 731, raz tylko jesienią roku 1944 przejeżdżałem obok jej terenu, nie mogłem jednak niczego zobaczyć ponieważ cały teren okolony był wysokim szczelnym ogrodzeniem. W odległości 200 metrów od wejścia na teren obozu wywieszono byo ogłoszenie któego dosłownej treści obecnie nie pamiętam, sens jego jednak był taki że na teren jednostki prawo wstępu miały tylko osoby mające specjalne zezwolenie od dowódcy armii kwantuńskiej..." [s. 134] "... Wszystkie oosby które wysylaliśmy do jednostki 731 były ujęte w imienne wykazy sporządzane w dwóch egzemoplarzach; jeden egzemplarz brał ze sobą pracownik jednostki 731, drugi pozostawał w obozie Hogoin. Osobiście nie żądałem od pracowników jednostki 731 potwierdzenia przyjęcia ludzi. Przez cały czas mojej pracy w obozie Hogoin [od pocz. '42 r. - F.] nie było ani jednego wypadku by ktokolwiek z wysłanych do obozu powrócił...." [s. 136] Wyciąg z protkółu przesluchania świadka Tamura Tadashi: "...Przy zwiedzaniu pomieszczeń zaprowadzono mnie do wewnętrznego gmachu, gdzie w specjalnych celach o drzwiach posiadających okienka, trzymani byli zakuci w łancuchy żywi luydzie, któzy jak mi osobiście objaśniał Ishii służyli jako obiekty do doświadczeń nad zarażaniem śmiertlenymi chorobami. Między tymi obiektami doświadczalnymi widzialem Chińczykó, Europejczyków oraz jedną kobietę. Jak mnie osobiście objaśnial generał Ishii kobieta ta oraz europejczycy byli narodowości rosyjskiej. Dostarczeni zostali do jednostki przez żandarmerię i wojskową misję japońską w Mandżurii spośród skazanych decyzją japońskich organów karnych na śmierć. Jak sam zauważyłem w tych celach które oglądałem ludzie leżeli wprost na podłodze i znajdowali się w stanie kompletnego wyczerpania...." [s. 139] Przesłuchanie oskarżonego Kawashima: "Pyt: Jaka suma była asygnowana na utrzymanie jednostki? Odp: Dokładnie nie pamiętam, lecz wiem, że w roku 1940 na jednostkę 731 wyasygnowano sumę 10 000 000 jen. Pyt: Z tych 10 000 000 jen jaką sumę asygnowano na prace eksperymentalne jednostki? Odp: Tego rownież nie pamiętam, ale przypuszczam, że około 5 000 000 jedn było wydatkowanych na prace eksperymentalne...." [s. 173] "... Pyt: Na jaką liczbę wieźniów było obliczone więzienie? Odp: Od 200 do 300 ludzi, lecz można było pomieścić i 400. Pyt: Ilu więźniów rocznie było dostarczanych do więzienia? Odp: Nie znam danych statystycznych i ścisłych liczb dotyczących tej sprawy; w przybliżeniu od 400 do 600 ludzi rocznie. Pyt: Czy po zarażeniu człowieka bateriami leczono go w więzieniu znajdującym się przy jednostce czy nie? Odp: Leczono Pyt: A co działo się z nim po wyzdrowieniu? Odp: Zwykle po wyleczeniu przeprowadzano na nim inne doświadczenia? Pyt: I tak robiono aż do śmierci czlowieka? Odp: Tak, tak robiono.. Pyt: I każdy, kto dostał się do więzienia jednostki 731 musiał umrzeć? Odp. Tak jest. Wiem, że jak długo istniało więzienie w jednostce 731, żaden z więźniów nie wyszedł z niego żywy. [...] Pyt: Czy między więźniami służącymi za biekty doświadczalne były kobiety? Odp: Były ...." [ss. 180 - 181] "... Pyt. Jakiej umownej nazwy używano w jednostce w stosunku do ofiar eksperymentów? Odp: Nazywano ich "kłodami" Pyt: Czy ludzie ci byli trzymani w więzieniu wewnętrznym pod swymi nazwiskami? Odp: Nie, byli oni oznaczeni numerami....:" [s. 186] Przesłuchanie oskarżonego Karasawa: "... Pyt: Niech oskarżony powie, czy jednostka 731 prowadziła badania nad odpornością Amrykanów na choroby zakaźne? Odp: O ile pamiętam, było to na początku 1943 r. Leżałem w tym czasie w szpitalu w Mukudenie i przyjechał doi mnie pracownik naukowy jednostki, Minata, któy podzielil się ze mną wiadomościami o swej pracy i powiedział, że znajduje się w Mukudenie celem badania odporności jeńców amerykańskich. Minata był specjalnie odkomenderowany przez jednostkę 731 do obozów jeńców dla badania odporności Anglosasów na choroby zakaźne. Pyt: I w tym celu przeproadzano badania krwi jeńców amerykańskich? Odp: Tak jest. Pyt: Czym zajmował się w '43 roku pracownik naukowy Uchimi? Odp: Jeździł on do Mongolii Wewnętrznej gdzie zajmował się badaniem krwi Mongołów również w zawiązaku z badaniem ich odporności..." [ss. 190 - 191] Przesłuchanie oskarżonego Yamada: "... Pyt: Czy oskarżony jako naczelny dowódca armii kwantuńskiej miał możność przerwania pracy jednostek nr 731 i nt 100 oraz rozformowania tych jednostek? Odp: Naczelny dowódca armii kwantuńskiej nie miał pelnomocnictwa do przerwania pracy tych jednostek i rozformowania ich...." [s.205] pozdr
-
Witam; sanacja i to co działo się w obozie sanacyjnym po śmierci Marszałka - a i jeszcze od początku lat 30 tych, pozwala stwierdzić, że wojskowi zajmowali dużo wysokich stanowisk państwowych. Policja, Wojsko czy KOP były instytucjami trwale łączonymi z tym systemem. Mam małą prośbę - ile osób z wymordowanych w Katyniu NIE [!] było związanych z wojskiem i /lub policją czy KOP-em? Elitą w kresowych miasteczkach [lub tym co za nie uchodziło] był policjant. kop-ista, dowódca jednostki wojskowej stacjonującej w pobliżu, ksiądz kapelan. Wystarczy poczytać wspomnienia czy relacje dotyczące Kresów z lat 30 tych. Gdzieś pisałem i potórzę swoje zdanie: Stalin nie miał na celu wymordowanie narodu polskiego, on chciał go zmienić ideologiczne - stąd zbędne mu byly Sonderaktion, stąd otwarty byl Uniwersytet Lwowski, stąd wielu Polaków - uciekinierów z Zachodu pracowało i żyło. Jakkolwiek mieli oni wiedzę i tradycję, to sytuacja wojenna zmusiła ich do wzięcia się za "uczciwą pracę". Likwidując ową grupę, wcale nie intelektualistów, a ludzi związanych z dawną władzą [to nie jest jedno i to samo!] pozbywal się osób, wokół których moglyby się narodzić grupki kontestujące nowy system, wysiedlając bogatych chłopów i "magnatów" kresowych - łamał stosunki własnościowe, tworzył podstawę pod nowe. Elita intelektualna, to zginęła lub podupadła na zdrowiu po Sonderaktion Krakau, nie zaś w Katyniu.. To tak między nami mówiąc. Stalinowi byli potrzebni wykształceni ludzie: inżynierowie, fizycy, chemicy - lecz odpowiednio urobieni ideologicznie, byl;i potrzebni lekarze i wtereynarze - lecz nie związani z wojskiem. To tak z boku. pozdr
-
Witam; to co poniżej za NIE 15/2010, dział Wsteczności, artykuł "Katyń zmilczymy" "... Zachował się zapis jego [Gomułki - F.] spotkania z kilkusetosobowš grupš studentów warszawskich uczelni niedługo po powrocie do władzy, 29 października 1956 r. Atmosfera była wiecowa, nasycona wolnością, nie respektowano żadnych tabu, otwarcie mówiono o wszystkim. Jedno z pierwszych pytań brzmiało: Żądamy wyjaśnienia i zajęcia konkretnego stanowiska w sprawie Katynia. Gomułka początkowo zmroził się unikiem: Sprawę badała komisja niemiecka, później radziecka, później sąd norymberski i nie rozstrzygnęli. Później zajęła się tą sprawą komisja w USA, przeprowadziła badania i powiedziała, że wszystko wskazuje na odpowiedzialność radziecką. A teraz wy żądacie konkretnego stanowiska ode mnie. Jakie to może być stanowisko? Tutaj ani partia ani rząd nie mogą zająć stanowiska. Z chwilę jednak miał już kontakt z salą. Był szczery: Nawet gdybyśmy ustalili fakty i doszli do wniosku do jakiego doszła komisja w USA, że sprawcami tych zbrodni są władze radzieckie, czy rzeczywiście jest to dziś potrzebne dla nas, dla Polski, dla naszych stosunków? Czy [dodamy] jeszcze ten nowy cierń do tej cierniowej korony, którą myśmy byli otoczeni i ludzie radzieccy też, czy jest to potrzebne i wskazane? [...] My nie zrobimy ani jednego kroku o charakterze demonstracyjnym w stosunku do Związku Radzieckiego [...] tak jak nie zrobimy ani jednego ustępstwa, które by poddawało nasz kraj pod ich kontrolę czy ingerencję w nasze sprawy w sprawy rządzenia się [...] Ale na żadne demonstracje nie pójdziemy, a postawienie sprawy Katynia dziś byłoby demonstracją..." "... Ludzie mądrzy rozumieli to [milczenie - F.] jednoznacznie. W 1962 r. PWN rozpocął wydawanie Wielkiej Encyklopedii Powszechnej. Patronowala temu Rada Naukowa pod przewodnictwem Tadeusza Kotarbińskiego. Kilku najwybitnijeszych historyków było w jej składzie, Aleksander Gieysztor zgodził się zostać wiceprzewodniczšcym komitetu redakcyjnego. Problemem przy formowaniu się rady była kwestia prawdy historycznej. Co zostanie napisane o Katyniu - pytał Kotarbiński. Rzecz oparła się o Gomułkę, ten odpowiedział: nie będzie tego hasła, to także będzie wymowne. I tak się stało. Kotarbiński i parę dziesištkó innych luminarzy nauki poslkiej odniosło się do takiego stanowiska ze zrozumieniem i nie wahało się firmować tej encyklopedii..." "... Rzecznik prasowy rządu Jerzy Urban wielokrotnie pytany przez dziennikarzy zachodnich o to kiedy zostanie powiedziana prawda o Katyniu, odpowiadał że prowadzone są w tej sprawie rozmowy z ZSRR,, oraz pracuje wspólna komisja historyczna. Zatem rozmowy z ZSRR a nie Niemcami..." pozdr
-
Witaj; Tomasz N: jest tylko jeden detal : wymóg alokacji środków w Polsce oznacza także inwestyce w fabryki, zaś wymóg ustawowy [o ile mnie ma pamięć nie myli] alokacji w instrumenty Skarbu Państwa - oznacza coś zupełnie innego. To pierwsze oznacza wszystko - od budopwy dróg i autostrad, poprzez inwestycje w hutę, na giełdzie i emisjach akcji kończąc. W różnych ocenach ryzyka instrumento - akcje etc nie należą do superbezpiecznych, zaś obligacje i owszem. Lesz jest szkopól - zysk z nich nie jest gigantyczny, lecz prowizje bywa że zjadają cały zysk z nich albo i więcej. I tu jest cały spór. W kwestii własności - n.p. za zabrane jeszcze przez carskie włądze, tereny lub grubo przed PRL-em, kościół lub jego instytucje otrzymują olbrzymie tereny, po zaniżonej wycenie w centrach miast [tak się stało m.in. i w Krakowie]. Dowicp polega na tym, że Komisja Majątkowa nie ma umocowania w Konstytucji R.P. i od jej decyzji nie ma odwołania, ba nawet strona nie jest zawiadamiana, że toczy się jakieś postępowanie - co łąmie wszelkie zasady prawne w Polsce. pozdr
-
Witam Qrosava: obecne procesy technologiczne pozwoliły na stworzenie całej gamy barwników syntetycznych, tzw. cementowych, czyli takich, które mogą być mieszane z cementem. Zasadniczym składnikiem żółci [w tym i oranżów], brązów, czerwieni [i chyba czerni] są tlenki żelaza. Ich zawartość może wynosić od 50 kilku procent do niemal 100 [n.p. jeden z pigmentów to niemal "czysty" tlenek żelaza [do ok. 99,7%]. Do tego dochdzą chromiany - czyli pigmenty na bazie chromu [zielenie], odmiany niebieskiego [na bazie kobaltu] oraz biele tzw. tytanowe. Z racji stosowania muszą być one odporne i zasadniczo są, na warunki atmosferyczne, promieniowanie sloneczne [uV] i t.d. Stosunkowo najgorzej takie warunki znoszą pigmenty niebieskie, zaś ultramaryna ma śladową odporność na promieniowanie UV. Pigmenty te są używane w przemyśle betonów, łączone są z białym lub szarym cementem. Teoretycznie ilość pigmentu do ilości cementu nie powinna przekraczać 5% wagi, lecz bywa że ich ilość sięga nawet 8 %. Progi te wiążą się z tym, że zwiększanie ilości pigmentu w mieszance nie prowadzi do równomiernego i stałego zwiększania natężenia barwy. Istnieje pewna granica po przekroczeniu któej nie można zwiększyć intensywności koloru, lecz jedynie osłabić mieszankę. pozdr
-
Jaruzelski i Kaczyński w Moskwie - razem?
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Kalendarz wydarzeń historycznych 2008
Witam; secesjonista: nie stosuję podwójnej miarki - "podziemie" w dużej części wypadków [mimo ochów - i - achów z kręgów IPN-u] nie zapisalo zlotych i srebrnych zglosek w lokalnej historii. Miejscowa ludność mając do wyboru być zrabowaną, pobitą "za żywota" - jeżeli coś miala, jeżeli syn slużyl we wosjku, jeżeli popierala nowy porządek, przy slabości ówczesnej wladzy ludowej na poludniu Polski czy Mazurach - miala postawę wyczekującą, czy "ja chcę przeżyć". Amnestie - dwie duże pokazywaly, ze ówczesne wladze chcialy coś z tym fantem zrobić. W '70 r. protesty przerodzily się w zamieszki - zagrażające spokojowi kraju, z tegoż powodu wladza ówczesna zachowala się tak a nie inaczej, z czym protestujący w taki sposób powinni się spodziewać. W kwestiach dowództwa - znów o zgrozo [?] pelna zgoda. Osoba o której pisalem pracowala w wydziale analiz, czyli tak gdzie potrzebne jest rzetelne wyksztalcenie, a owe slowa uslyszala od osoby która ją weryfikowala z ramienia "S". W kwestii zaś samego W.J. - tak naprawdę, jak by nie bylo na tym calym zamieszaniu wyjdzie "in plus", a Kaczyński się zblazni. Jak nie zabierze [co by pewnie mu najbardziej pasowalo osobiście] - wyjdzie na kawal chama i gbura który nie ma milosierdzia. Jeśli zabierze - to nikt nie uzna jego gestu za "osobisty", za "godny" tylko [z dużą dozą racji] - bo tak trzeba, co oznacza, że znów nikt nie uwierzy w jego szczere [lub za takowe mające uchodzić] intencje. Wcześniejsze zachowania - czy to w przemówieniach, czy caly absurd związany z nadaniem orderu - i jeszcze bzdurniejsze niż sobie można wybrazić uzasadnienie czemu nie "nada" nadać [n.b. lamiące prawo], zachowanie samego W.J. - wszystko to pokazuje, że czego nie zrobi Kaczyński - i tak będzie "po ciemnej stronie mocy".... pozdr -
Witaj; Bingo - dokladnie o ten czolg [lub jego prototyp] mi chodzilo. Wersji dziala bylo przynajmniej kilka podobnie jak i silnikowych. Paleczka w zadawaniu pytania - jest Twoja. pozdr
-
Witam; TomaszN: o ile mnie pamięć nie myli, to fundusze w tzw. II Filarze mają ustaowo nakazane, inaczej - zapisane, metody gdzie i w jaki sposób mogą wydawać pieniądze. Nie pamiętam - ale bodajże 60% - inwestowanych przezeń pieniędzy może być li tylko w instrumenty finansowe emitowane przez Skarb Państwa - co oznacza w zasadzie wylącznie obligacje, oprocentowane w zasadzie w wysokości circa 5%-6% rocznie. Tak patrząc realnie oznacza to tyle, że II Filar za sam fakt bycia nim jest glównym pożyczkodawcą Skarbu Państwa. Sprawia to, że pieniądze pożyczane Skarbowi, w teorii przynoszą zysk w granicach tych 5,5% / rok. Wszystko byloby super lecz - instytucje zarządzające II Filarem biorą sobie za fakt zarządzania [pytanie: jakie, jeśli gros środków musi być wydatkowane zgodnie z ustawa....] do 7% rocznie, czyli wplacając 100 zl, jak się ma masę szczęścia ową stówkę ma się także na koniec roku, a caly zysk idzie na to że ktoś zarządzal. W takiej sytuacji część osób chce zmienić ten system w jedną z conajmniej z dwóch wersji: 1. Owe 60% będzie indeksowane średnią stopą obligacji emitowanych przez Skarb Panstwa, zaś pieniądze zamiast do Filaru idą do instytucji która będzie wyplacać tą dolę po iluś latach - nie potrzeba do tego menedżerów, wystarczy dużo mniej. 2. Owe 60% przelicza się na emerytolata - czyli ile lat pracy daje jaką emeryturę - czyli dalej - oznacza to, że przy sredniej placy, państwo gwarantuje taką a taką emeryturę, co oznacza ściągnięcie danej kwoty z systemu [niezadlużanie się państwa] reszta jest inwestowana zgodnie z życzeniem klienta. Między nami mówiąc - tak czy inaczej upraszcza to system gdyż istnieją dwa filary: jeden wyplacający minimalną emeryturę, drugi - z naszych wlasnych inwestycji. Panstwo odnosi korzyść mniejszego zadlużenia. Wyliczenie jaka kwota będzie dostępna za x lat jest prosta i wynika z procentu skladanego, który od dawna jest znany w ekonomii i daje nam to zwykle kwotę wyższą niż owe filary [drugie] bo nie zmniejszaną o "koszty zarządu". Podpisywanie ustaw lub nie jest problemem o ile, w pakiecie dot. jakiejś tam sprawy są trzy ustawy, z których jedna nie zostanie podpisana, wtedy powstaje taki bajzel jakiego świat nie widzial. Bo zwykle ustawy się wzajemnie uzupelniają. Osobną sprawą pozostaje to, że wysylanie ludzi na emeryturę po 20 - 25 latach pracy jest bzdurą jakich malo, tak jak podobną bzdurą jest "zachowywanie" przywilejów z bywszemu systemu. W kwestii ziemi i wlasności - zajęcie ziemi w centrum miasta wartej ciężkie miliony zlotych, zmniejsza możliwości rozwoju czy to miast, czy czasem rejonów, zaś dostanie ziemi za 1/x tą jej realnej wartości sprawia, że duża część takich obdarowanych z miejsca ją sprzedaje za rynkową wartość... Osobną sprawą pozostaje legalność Komisji Majątkowej a co za tym idzie i jej wyroków. pozdr
-
Witam; "stary system sanacyjny" bo wiadomo raczej bylo, że osoby które odgrywaly w nim kierowniczą rolę, w zasadzie nie wrócą do wladzy, takiej jaką sprawowali w '39 r. i wcześniej. Wojskowi [lekarze, osoby związane z wojskiem, pracujące w "wojskowych" instytucjach], KOP - raz, że są podporą sanacji, dwa - że są w ten czy inny sposób związani z system który Stalin chcial zlikwidować. Osoby pracujące w takim instytucie [n.p. uzbrojenia] mają dużą wiedzę i jeśli zgodzą się na wspópracę z nowym "wladcą" to jest nieźle, jeżeli nie to stanowią caly czas w pewien sposób zagrożenie dla Rosjan w budowaniu ich nowego systemu. Wszystkie te instytucje które wymienil Andreas są w znacznej mierze związane z wojskiem. Kwestia kolejna: czy lekarze ginęli za fakt że byli lekarzami, czy za to, że byli lekarzami wojskowymi w wojskowym instytucie? Z boku: w Sonderaktion Krakau - jednej akcji, dotyczącej jednego miasta, zginęlo znacznie więcej - uwięziono niemal 200 osób zginęlo okolo 100... Zarówno w czasie samego uwięzienia jak i pogorszenia się stanu zdrowia w wyniku osadzenia w więzieniu czy obozie. Kwestia ostatnia: z jakiego powodu Rosjanie uruchomili uniwersytet we Lwowie? pozdr
-
Witam; ciekawy: w kodeksie karnym II R.P. przez dlugi czas, komunizm o ile jego wyznawcy nawolywali do zmian drogą parlamentarną nie byl "wyznaniem politycznym" zakazanym. W samym wojsku na pewno byli tacy oficerowie czy podoficerowie, którzy mieli inne spojrzenie na rzeczywistość Międzywojnia niż "oficjalna". Być może owo przekonanie nie bylo takie trrudne, tym bardziej, że dla wielu oficjalny obraz ZSRR byl naprawdę lepszy niż niebarwiona R.P. Bruno: nie wymawiając wieku - naprawdę uważam, że ciekawe byloby przejrzenie podręczników do historii - przecież, w nich wyrażana byla najnowsza opinia, zatwierdzana przez odnośne ministerstwa i co tam jeszcze istnieje [kuratorium?], co oznacza tylko tyle, że to w nich powinna byc pokazana oficjalna państwowa niemal wykladnia tego co o tym sądzono, to tam powinny być pokazane wszelkie zmiany jakie nawet po cichu następowaly w oficjalnej ideologii. Mówię także o podręcznikach do szkól średnich, gdyż prawdopodobnie reprezentują nieco wyższy poziom, niż te "podstawowe", tym bardziej, że o ile pamiętam - "prawdziwa" historia w podstawówce zaczynala się kolo 5 klasy. pozdr
-
Witam; cz.3. Protokół przesłuchania oskarżonego Mitomo Kazuo "... W miesiączach sierpniu i wrześniu 1944 roku przeporwadzałem pod kierownictwem naukowego pracownika Matsui Tsunetaka w jednostce nr 100 doświadczenia na żywych ludziach, na 7 - 8 aresztantach obywatelach rosyjskich i chińskich, sprawdzając na nich działanie jadowitych sybstancji którymi zatruwałem jedzenie wydawane tym więźniom. Z końcem sierpnia 1944 roku na rozkaz Matsui włożyłem do kaszy gram heroiny; kaszę tę dałem aresztowanemu abywatelowi chińskiemu, który ją zjadł i po pięciu minutach stracił przytomność i w tym stanie po 15 - 16 godzinach zmarł. Dając mu taką dawkę heroiny wiedzieliśmy, że jest ona śmiertelna, lecz było nam obojętne czy więzień umrze czy będzie żył. Na niektórych więżniach przeprowadzałem doświadczenie 5 - 6 razy, sprawdzając działanie koreańskiego powoju, heriny, "baktału", i nasienia rycynusa. Jeden z więxniów rosyjskiej narodowości na skutek dononywanych na nim prób osłabł i nie można było już na nim przeprowadzać doświadczeń. Matsui wydał mi roizkaz zabicia tego Rosjanina przez zastrzyk cyjanku potasu. Po zastrzytku człowiek ten natychmiast zmarł. Później byłe obecny przy rozstrzelaniu przez żandarmó trzech więźniów, na których przeprowadzałem doświadczenia..." [s. 73] Wyciąg z protokołu przesłuchania Kajitsuka Rjiuji: "...Powiedział także [ishii - F.], że w jednostce nr 731 przeprowadza się doświadczenia na żywych ludziach, ale co to za ludzie, kiedy i gdzie przeprowadzano na nich doświadczenia - nie powiedział mi, zaznaczając tylko, że ludzie ci byli Chińczykami, zastrzegając się jednak od razu, że mówić o tym kim byli nie ma prawa, gdyż jest to "największa z tajemnic"..." [s. 92] "... Jednostka nr 731 została zreorganizowana w latach 1939 - 1940 na specjalnie tajny rozkaz cesarza Japonii Hirohito z 1939 roku. Z rokzaem tym zaznajomiłem się za potwierdzeniem mniej więcej w lutym 1940 roku, w sztabie armii kwantuńskiej. Prócz tego jednym czy dwoma tajnymy rozkazami cesarza Japonii Hirohito z 1940 roku zostały w drugiej połowie tego roku dodatkowo powołane do życia cztery ekzpozytury jednostki nr 731 i rozmieszczone w miastach Hailarze i Sunu oraz na stacjach Hailin i Linkouy, przy czym wyznaczono termin ich sformowania. Z dołączonego wykazi stanu tych ekspozytur podpisanego przez ministra wojny Tojio widać było było, że każda z nich posiadała skłąd osobowy do 300 ludzi. W rozporządzeniach japońskiego ministra wojny Tojio wydanych zgodnie z rozkazem cesarza, wyliczone były szpitale i jednostka nr 731 któe wydziałały określoną ilość wojskowych lekarzy spacjalistów, podoficerów i szeregowych a także zaznaczona było możliwość przyjmowania pracownikó cywilnych, ale nie powyżej 30% etatoweg stanu liczebnego całego skłądu osobowego..." [s.95] Wyciąg z protokołu przesłuchania Kawashima Kioshi "... Jak wiem z rozmów prowadzonych z szefem ogólnego oddziału 731 jednostku pulkownikiem Oota i z innymi współpracownikami, generał Ishii w latach 1932 - 1933 [dokładnej daty nie pamiętam] był w Mandżurii i prowadził prace badawcze w dziedzinie baketriologii. Ośrodkiem działalności Ishii był rejon wsio Haingho [w pobliżu Charbina], w któej przebywali jego współpracownicy skupieni w jednostce noszącej w celach konspiracyjnych umowną nazwę "Togo" ..." [ss. 101-102] Protokół przesłuchania świadka Matsumura Tamakatsu: "...Ze słów pułkownika Tamura wiem, że w 731 jednostce doświadzenia przeprowadzano na żywych ludziach rekrutujących się spośród żolnierzy i partyzantów Chińskiej Ludowo - Rewolucyjnej Armii..." [s.114] pozdr
-
Witam; Shadow: moje zrozumienie fizyki jest "takie sobie". Zrozumiałem z informacji na necie pisanych "w miarę prostym językiem", że niższa krytyczna liczba Macha, oznacza trudności w pilotażu, w zachowaniu sięczy opanowaniu samolotów nie przystosowanych do prędkości naddźwiękowych. Dla mnie klasyczny myśliwiec śmigłowy to maszyna w guście F.W., Spitfire. Po prostu z opisu zrozumiałem, że budowa samolotów naddźwiękowych jest inna, inaczej są skonstruowane stery i wszystko to co sprawia że samolot jest "kierowalny" w powietrzu. Do owego opisu był dołączony wykres przedstawiający n.p. opory takiego samolotu - szybko rosnące od tzw. krytycznej liczby Macha do samego Macha, potem stabilizującej się na pewnym nieco wyższym poziomienie niż na początku, lecz niższym niż w okolicach samej prędkości dźwięku. Dla mnie [laika] oznacza to tyle, że im niższa owa liczba tym gorsze właśności pilotażu i tym gorsze osiągi a także konieczność stosowania innych rozwiązań. Jeżeli się mylę - proszę o wyjaśnienie i poprawę. pozdr
-
Witam; niestety pudło, mała podpowiedź - dla ułatwienia sprawy - jego źródeł należy szukać u naszych południowych sąsiadów. pozdr
-
Witam; w kwestii Mikołaja - można o nim mówić wszystko, można podważać wszystko, dla mnie jedno jest jednak jasne - do rządzenia, jako jedynowładca, Car itd, nie nadawał się zupełnie. Z racji zmian zewnętrznych i wewnętrznych jakie zachodziły w świecie czy w samej Rosji [choćby rozwój przemysłu], kraj wymagał pewnych reform, niezbędnych zresztą by mógl funkcjonować. niestety Mikołaj ani nie chciał ani nie umiał tego zrobić, a jak już zaczynał to nie umiał ich zachować. Jego pamiętnik [czy może notatnik] pozwala przynajmniej częściowo ogarnąć jego świat - świat który kr ęci się wokoł spacerów, podróżny, rodziny - jakichś tam raportów. W owych pamiętnikach Rosja i to co się w niej dzieje jest daleko, niemal jak na odległej planecie, czasem pozwala przypuszczać, że dla Mikołąja wielkie manifestacje były ważne niemal tak samo jak pobicie się grypu wstawionych chłopów. Towarzystwo rozpędzone można zapomnieć. pozdr
-
Witam; kogo straciliśmy w Katyniu? Osoby związane ze starym systemem sanacyjnym. Wszystkie formacje któe były reprezentowane przez uwięzionych w Starobielsku, Ostaszkowie, Kozielsku - były w ten czy inny sposób filarami sanacji: policja, KOP, wojsko, tym bardziej, że aparat państwa na wschodnich terenach Rzeczypospolitej właśnie na tych instytucjach niemal tylko i wyłącznie się opierał. Aresztowanie i osadzenie tych osób likwidowało wszelkie możliwe proby odrodzenia się państwa w kształcie przedwojennym - przyszłe odrodzenie nie miałoby się na kim oprzeć. To jedno. Drugie - czy była to elita intelektualna - nie wiem. Nie należy wiązać Katynia z wywozkami osób z terenów Kresów i tego co stało się po inwazji niemieckiej, n.p. we Lwowie. pozdr
-
Milczenie aliantów w/s Katynia
FSO odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Witam; Katyń i to jak byl odbierany na Zachodzie - to sprawa polityczna i wojskowa. Polityczna bo w teorii powinna bardzo mocno wpływać na relacje z Aliantami, a wojskowa - bo tym by się skończyła czkawka polityczna. Krajem który w '43 r. wiązał gros sił niemieckich był ZSRR i tow. Stalin. Dla każdego rozsądnego wojskowego na Zachodzie było jasne, że bez ZSRR wojna może potrwać jeszcze długo, zaś inwacja w Europie w jakimkolwiek "rozsądnym" miejscu nie ma szans. Po co ją więc ruszać, tym bardziej, że już w kwietniu '43 r. co by nie mówić o naszych dzielnych żolnierzach, i zdolnych politykach - nie odgrywaliśmy znaczącej roli w alianckim świecie czy to wojennym czy politycznym, co oznaczało, że nasze protesty można było pominąć. Cała przyczyna dlaczego nikt się tym nie przejmował. to czy Sikorski ponownie nawiąże kontakty z ZSRR czy nie, czy i jak zachowają się polscy politycy i emigranci - nikogo nie interesowało, a już najmniej Churchilla i FDR. Ten pierwszy po prostu "pacyfikował" rząd polski jak musial, kiedy nie - to go nie widzial. Dość rzadko w kwestii Katynia pada pytanie: od kiedy o nim wiedzieli Niemcy - zwłaszcza, że z tego co pamiętam najwięcej dokumentów NKWD zgarnęłi włąśnie w Mińsku, a tereny w okolicach Katynia zajmowali już bodajże od '41 r. Tylko, że w '41 i '42 r. przewaga wojskowa była w zasadzie po stronie Niemiec, czyli po co wykorzystywać coś co moglo być użyte jako "hak". Kwiecień '43 to zupelnie inna sytuacja, koalicja mimo tarć jest trwała a zagrożenie coraz większe [w lutym padł Stalingrad]. Na koniec: czemu KAtyń chciano wykorzystać w Norymberdze? Suworow twierdzi, że Stalin chcial w pokazowym procesie pogrążyć do końca Niemców, bo według niego mieli taką wiedzę, że mogli mu zaszkodzić. Dalsza kwestia - czy USA albo W.B. chciały uczciwego procesu - chyba też nie, bo to troszkę tak jakby zbój wygrany sądzil zbója przegranego - stąd jak gdzieś pisalem takie a nie inne zarzuty i taki a nie inny proces. pozdr -
Witam; Ja Katyń miałem już "normalnie" [rocznik '77], zaś sam Katyń jako sprawa jest dokładnie tak samo polityczny jak kilka innych spraw w czasach obecnych. Z boku: w Wojku Polskim tym "ludowym" slużyło conajmniej kilka osób [m.in i Berling] którzy byli w obozach, jednakże na kilka pytań zadawanych w ankietach odpowiadali w taki sposób, że zostali oddzieleni od pozostałych - i przeżyli. Czy mieli świadomość tego, że coś się nie zgadzało - pewnie tak, choć oficjalnie tego nie pokazywali nie ujawniali. Kolejny fakt - na fali odwilży wrócila do Polski spora grupa emigrantów z Zachodu, którzy mieli na sprawę Katynia zupelnie inne poglądy niż "obowiązujące". Wyjazdy na Zachód w latach 70-tych, kontakty z Polonią na pewno ułatwiały zmianę optyki patrzenia. Być może z tego powodu w podręcznikach przechodzono do faktów coraz bardziej suchych, bez komentarza, bez wskazywania na głównego winnego... Ciekawą sprawą byłoby prześledzenia jak zmieniała się "oficjalna" wersja podręcznikowa i w podstawówce i w liceum. pozdr