Skocz do zawartości

FSO

Użytkownicy
  • Zawartość

    9,065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez FSO

  1. Witam; R.GH.: dwie kwestie: poproszę o trochę kultury i szacunku, dla postaci które sobie choćby szczątkowo na to zasłużyły i troszkę więcej ortografii. Ad rem: Władze polskie p uznając konstytucję kwietniową, i będąc same uznawane wówczas w świecie miały problem który był niewielki. Detaliczny wręcz. Desygnowanie Wieniawy i jego odwołanie i powołanie Sikorskiego było już ewidentnym złamaniem prawa dającym podstawy ewentualnych problemów i podważań legalności władz. Co też się stało. Tak naprawdę legitymizacja [uznanie legalności] władz może nastąpić w dwóch wymiarach [już o tym pisałem] 1. Na zewnątrz: tzn, jaki rząd uznają sąsiedzi i świat. W tej kwestii od '45 r. gros a może i cały liczący się świat uznawał rząd warszawski, dając mu niejako podstawę do działań na arenie miedzynarodowej, i pośrednio [poprzez "niecofanie" tego uznania] do tego co robił w kraju 2. Wewnątrz - tutaj opowiadało się za nim [lub nie] społeczeństwo. Być może początkow było z tym różnie [brak tradycji komunistycznych wPolsce, lub tradycje z naciskiem "narodowym"], leczreformy i zmiany w kraju spowodowały że Wiesław dostał poparcie i ogromny kredyt zaufania liczony nawet w 90 kilku procentacg jego zwolenników. Mimo późniejszych działań władz i rozwiązań nazwijmy je "siłowych" - społeczeństwo także uważało ów system i rządy za legalne i sprawiedliwe. To jest danie mandatu "od środka". secesjonista: pisałem o wsi podkrakowskiej, o tym kiedy pojawiła się tam pierwsza osoba [kobieta] z wyższym wykształceniem, kiedyś o tym, że nawet bogaty chłop nie mógł sobie pozwolić na pójście na studia wyższe. W takim otoczeniu bezpłatna edukcja było to coś co doceniali wszyscy. pozdr
  2. Demokracja szlachecka, klientelizm...

    Witaj; moze się mylę, ale... Tak naprawdę ostatnim władcą, który miał prawo "krwi" do rządzenia, prawo, którego nikt nie mógł kwestionować był Kazimierz Wielki. On był ostatnim Piastem, wszystko co później to dynastie / władcy którzy musieli kupować sobie posłuszeństwo szlachty. O ile pierwsze przywileje były, według części opinii urealnieniem w dół pewnych podatków i zobowiązań, to późniejsze były już realnym kupowaniem sobie posłuszeństwa przez krółów. Zgadza się, proces, ten przybrał za Jagiellonów ogromne rozmiary [choćby konstytucja Nihil novi i in.]. Rozdawnictywo dóbr oznaczało przecież zawężenie możliwości króla, oddanie [w zasadzie "na gębę" jakiegoś tam konkretnego dochodu, który powinien spływać do królewskiego skarbca. Przeglądałem właśnie Lustrację województwa Małopolskiego bodajże i tam w wielu wypadkach są skargi "miejscowych" na to, że ziemianie karczmy przed miastem pobudowali, że młyn nieodbudowany, że.... To wszystko są dochody królewskie i to chyba jedyne w miarę stałe, które powinny być trzymane tak jak się da. Tym bardziej, że to czy szlachta się odpodatkuje czy nie było wróżeniem z fusów... pozdr
  3. Demokracja szlachecka, klientelizm...

    Witam; secesjonista: dzięki za wykład:) Jestem zobowiązany. Podatki od własności szlacheckiej i duchownej były zbierane w zależności od siły króla. Lustracja województwa małopolskiego stwierdziła, że nagle okazało się że o bodajże 1/3 wzrosła podstawa do opodatkowania, co niestety nie sprawiło że skarb był pełen. Pierwszy waza miał skarb pusty, podobno ów skarb był w takim stanie, że bywało iż brakowało na spyżę dla koni. Późniejsze pomysły Jana III Wazy były na "pograniczu" prawa, lecz pozwalały mimo ukrywania czy zaniżania dochodów w jakiś sposób "napełnić skarb". Patrząc na realne potrzeby kraju były to niskie dochody. Pisząc o okresie XV w. [14xx] piszesz o zupełnie innym kraju, niż ten który był niemal 150 czy dwieście lat później. Piszesz o innej szlachcie innych możnowładcach [magnatach], którzy tak naprawdę rządzili krajem półtorej setki lat po wczesnych Jagiellonach. Tak samo problemy państwa były inne i potrzeby też. Tak naprawdę restytucji dóbr królewskich nie przeprowadzono w Polsce nigdy do końca. Co z tego, że były one kiedyś królewskie, jak dochody prznosiły komu innemu. Piszesz o pomysłach Jana III - takie pytanie, kto podunął mu tą niepopularną osobę? Bo przecież sam na to by chyba nie wpadł, tym bardziej że chodziło o projekt któy miał wzmocnić siłę kraju... Tak na marginesie: stałe podatki i skarb mocniejszy od skarbu najmożniejszego magnata pozwalają utrzymać kraj w ryzach, ale muszą to być dochody stałe niezależne od widzimisię pańów braci szlacheckiej [podatki ekstraordynaryjne]. W innym wypadku nic to nie da. pozdr
  4. Witam; w kwestii A. Alberta - trochę ma bo dla niegho, anko pewną antytezą PRL-u jest II RP., Ale to na marginesie. Sama zaś kwestia reformy rolnej jest fundamentalna by zrozumieć "czemu" chłopi się zbuntowali. Pdobne bunty i opozycja wobec części zarządzeń władz bywała w innych miejsach. Reforma rolna [piszę o rozsądnej] wymusza sama z siebie pojawienia się realnego [co jest bardzo ważne] pieniądza na wsi, wymusza towarowość gospodarstw rolnyc, wymusza powstanie rynku na wsi. Wymusza to, że w Polsce zaczyna realnie funkcjonować sektor rolny, wtedy najważniejszy w całym kraju. To on twoprzy popyt "na zewnątrz", którego wieś nie miała, to on tworzy zapotrzebowanie na pieniądz [którego nie było], to on sprawia, że pewne działania państwa są traktowane inaczej i dotyczą osób mających pieniądz w ręku. Wreszcie takie zmiany wymusiłyby zmiany w wielkiej własności ziemskiej. W ramach ciekawostek: Łańcut [jako majątek] przed wojną był zadłużony, zaś sama jego gospodarka do intensywnych się nie zaliczała. Nie mając wielkiej konkurencji... była droga. Tak naprawdę przed wojną w polskich warunkach uprawa dużych areałów ziemi, mogła odbywać się tylko przy pomocy konia i rą ludzkich. Traktorów nie było dużo., wręcz odwrotnei - bardzo mało. To właśnie takie średnie i duże gospodarstwa towarowe mogły prowadzić racjonalną goispodarkę i mogły wchłonąć nadwyżki siły robczej, resztę - wymuszony przez zapotrzebowanie na nowe towary - przemysł. Znaczący wzrost ludności Polski [o ok 1/3 z 20 kilku do 35 mln osób] wymuszał intensywną industrializację, tym silniejszą im silniejszy był wzrost ludności. Jeden COP - wiosny nie czynił i nie mógł uczynić. Sam fakt, że jaki - taki postęp przewidywano na rok '50, oznacza, tak naprawdę że w stosunku do sąsiadów cofaliśmy się w rozwoju. Bez przeprowadzenia reformy rolnej, w zasadzie każdy plan był skazany na niepowodzenie. Same zaś lata 30 patrząc na wskaźniki ekonomiczne wskazywały, że krysys nie został przezwyciężony całkowicie, przynajmniej w poslkiej gospodarce, gdyż nadal istniało zaburzenie cen art. rolnych / spożywczych i przemysłowych. Realna i jedyna właściwa polityka gospodarcza została zapoczątkowana dopiero przez Kwiatkowskiego, czyli przynajmniej o ok 5 lat za późno. Przy braku dewaluacji polskiej waluty i przy dewaluacjach wielu innych walut, polskie produkty przestawały być konkurencyjne... co znów wpływało na ilość zatrudnionych i ilość pieniądza na rynku. pozdr
  5. Bitwa nad Bzurą

    Witam; czyli jednak Kirchmayer miał dużo racji w kwestii czasu kiedy przyszły rozkazy. Zastanawia mnie tylko - czemu tak późno się to stało, jesli wiedziano od kilku godzin, że Niemcy napadli na Polskę, a sam Korytarz to worek śmierci, wystarczy przeciąć go do Wisły i rozbijać wszelkie oddziały które się nim wycofują... W kwestii zaś załamania Bortnowskiego "troszkę", to według Kirchmayera - eufemizm. Nie przedstawił podobno nawet swoich obiekcji względem tego jak ma wyglądać Bitwa nazwana później "nad Bzurą". .. pozdr
  6. Relacje polsko-litewskie w okresie III RP

    Witam; Bruno: tak naprawdę inna jest mentalność senatorów, posłów czy kręgów "narodowo - katolickich", a inne opinie pism związanych z lewicą, szerzej kontestujących prawicową wizję świata. Spora część działań oficjalnych ośrodków mimo woli prowadzi do zamknięcia się dość biednych miejsami Polaków we własnej enklawie, do tego, że utożsamiani są oni z hasłem "Polak - katolik" i w zasadzie idących wbrew próbie integracji Litwy [jako kraju]. Ten drugi ośrodek [NIE, FiM, d. Trybuna] wypomina że patrzenie na stosunki z punktu widzenia polskie Wilno, próba polskości przaśno - ludowej do niczego innego nie prowadzi. Próbuje przemówić by integrować się kraje, by pomagać w jego rozwoju, by sprawić że siła i finansowa i gospodarcza Polonii gwarantowała naprawdę konkretny wpływ na rządzenie i politykę. Nie wiem na ile się to teraz zmieniło... pozdr
  7. Witam; Narya: tak między nami - władza komunistyczna, dokładniej milicja jeszcze długo nie potrafiła sobie radzić ze zorganizowanymi demonstracjami, a jej działania niejednokrotnie powodowały tylko eskalacje konfliktu. Pisze o tym Ochócki w swym wspomnieniach / wywiadzie. Rzecz dzieje się bodajże w Legnicy i to już w latach 80-tych. Tam w wyniku takiego postępowania padli zabici. To dzieje się ponad 20 lat wcześniej, to nie dziwię się, że zablokowano KM MO. pozdr
  8. Witam; secesjonista: systemy nie były identyczne, nie były takie same, a różnice między nimi były niewielkie. Metody były podobne, metody w sensie sprawowania władzy. Różnice dotyczyły tego jak było to zorganizowane, zaplanowane. Komuniści wykonali to lepiej, szybciej i dokładniej. To są te różnice. Różnicą jest to, że mimo tych samych, lub bardzo podobnych metod przeprowadzili, jak pisałem te reformy, o których nie pokusiła się II R.P. Poza tym różnica jest jeszcze jedna - w '56 r. umieli powiedzieć przepraszam, czego sanacja nie zrobiła, bo być może także nie dano jej szansy [kamyczek do ogródka Londynu] Lrgitymizacją na arenie międzynarodowej było poparcie tow. Stalina, to ono przekonało innych do legalności rządu. To jak silne było popracie świadczy fakt, że Szczecin jest polski. Legitymizacja wewnątrz to reformy i system który aż do lat 80 tych z bardzo niewielkimi wyjątkami akceeptowało społeczeństwo. O wykształceniu piszę prawdę. To są wspomnienia mojej mamy. Dokładnie z lat 70 tych, kiedy skończyła studia. I dziadka którego dobrze pamiętam bo zmarł w '03, oraz babci która jeszcze żyje... pozdr
  9. Witam; secesjonista: to może podyskutujemy gdzieś we właściwym miejscu o Kościele katolickim, papieżu, faszystach i nazistach? intervojager: i co ja mam odpowiedzieć.... Każdy traktat międzynarodowy, podpisany przez dany kraj [nie wnikam kto jest jego inicjatorem] z urzędu ogranicza władzę [suwerenność] w jakiejś tam konkretnej kwestii. Czasem jest tyo zwykły transport czasem więcej. Niezależnie czy jego inicjatorem jest U.E. , O.N.Z. czy U.N.I.C.E.F. To tak na marginesie. W kwestii budżetu: obecnie z racji tego co zaserwowała Grecja i tego jakie koszty trzeba ponieść by po niej posprzatać [nie tylko z talerza], Bruksela przemyśliwuje by kontrolować budżety państw [w sensie założeń polityki monetarnej i fiskalnej] ale krajów mającyh wspólną walutę. Ma się tak dziać, by nie doszło do bzdur różnorakich i twórczej statystyki... To jest różnica między kontrolą budżetu U.E. a tym co napisałem. Dzieje się tak, ż jednego powdu - wspólnej waluty, n ie będącej walutą narodową. Zbyt wiele krajów uciepri kiedy się ona zdewaluuje. Kwestia podatków pośrednich i akcyz. Bruksela ustalając minimalne kwoty podatków akcyzowych od [głównie] papierosów i alkoholi próbuje metodami fiskalnymi zmusić mieszkańców poszczególnych krajów by palili mnie, by mniejsze koszty były ponoszone z tego powodu że oni sami sobie kuku robią. Mikogo by to nie interesowało gdyby każdy niezależnie opłacał sobie ubezpieczenie zdrowotne [co skończyłoby się jak w U.S.A. -> vide ichnia służba zdrowia], a nie miał je opłacone "z urzędu", wedle określonych przepisów... VAT - w ramach negocjacji uznaliśmy że będziemy zmniejszali ilośc towarów nie objętych stawką podstawoą.I tu wracamy na nasze podwórko: tym podwórkiem jest wysokość i zasady określania stawek podstawowych i preferencyjnych. To nasze rządy ustaliły je na takim a nie innym poziomie. I tutaj Bruksela ma rację: im mniej wyjątków od wyjątków, im mniej wyłączeń tym lepiej - mniejsza możliwość kombinacji ludzkiej. W ramach ciekaowostek: Biała Marainna to kamień marmurowy [z okolic Kotliny Kłodzkiej]. Marmur ma ten sam wzór chemiczny co wapień i dolomit. Dawno - awizowany jako marmur, teraz jako dolomit - bo przez jakiś czas dolomit miał preferencyjną stawkę, gdyż był uznawany jako wypełniacz do nawozów... A towar z tegoi samego kamieniołomu, z tego samego miejsca.... Cud mniemany? OC - to kwestia wewnętrzna danego kraju, Bruksela wskazuje tylko kwotę jaka musi być gwarantowana poszkodowanemu.. Czy to źle? Sama nazwa mówi że OC to odpowiedzialność cywilna, od tego co się wydarzy, a dwa - z racji tego że dużo osób bierze "najtańszą" uznano że nawet ta najtańsza musi gwarantować pewien poziom odszkodowania gwarantujący normalne życie nawet po ciężkim wypadku... Na koniec - niedawno weszła w życie [przedłużenie?] dyrektywy o tym, że można naprawiać w normalnym warsztacie a nie tylko w ASO bez utraty gwarancji. Czemu o tym nie piszesz i nie piszesz jaka jest praktyka w Polsce? pozdr
  10. Czy kiedykolwiek Lwów do Nas wróci?

    Witam; Batiar: w wyniku rozpadu ZSRR cała masa narodów zaczęła próbować odzyskiwać to co już kiedyś miałuy [w ten czy inny sposób] czyli niezależność lub niepodległość [formalną], wśród wielu innych nacjonalizm był "codziennych chlebem" polityków. Patrząc do Małego Rocznika Statystycznego z '39 r. przekonasz się, że na tzw. Kresach Polacy byli w mniejszości. Gros ludności stanowili Ukraińcy, Białorusini, czy "tutejsi". Kilkadziesiąt lat istnienia w ramach ZSRR republik związkowych w teorii narodowych rozbudziło bardzo mocno nacjonalismy. Takie pomysły były awykonalne. Tak naprawde Lwów i Wilno to symbole - jeden polityki Kazimierza Wielkiego, drugi Jagiellonów... pozdr
  11. Witam; "Źwierciadlo saskie - Sachsenspiegel [mam nadzieję, że mój niemiecki jest wystarczający] bylo podstawowym źródlem prawa w Polsce od XIII w do niemal końca RON. W Polsce, istnialy jego dwie podstawowe wersje różniące się delikatnie. Prawo majdeburskie [magdeburskie], wzorem byl Magdeburg, bylo popularniejsze na poludniu naszego kraju, prawo lubeckie, wzorem byla Lubeka, na pólnocy. Oczywiście istnialy różne niewielkie modyfikacje w konkretnych lokacjach lecz to wlaśnie prawo niemieckie bylo caly czas podstawą. Poczatkowo wprowadzalo rewolucję do zastanych stosunków, zmieniając wszystko, styl życia, na samym końcu w wielu wypadkach konserwowalo system, który na zachodzie Europy byl niemal zapomniany. Jaki wplyw mialo ono na historię Polski, na to co się dzialo w naszym kraju? Jakie ono bylo? pozdr
  12. Witam; secesjonista: pisałem o samych gospodarstwach, o świadomości ludzi, o tym że w skali II R.P. były to naprawdę "bogate" zagrody. Były tak bogate, że na niewiele było je stać, były tak bogate - że ich gospodarka była niemal autarkiczna. Bruno zwróił uwagę [i inni też zresztą] na brak przeprowadzonej do końca reformy rolnej, która wymusiłaby na rządzących dalsze kroki. Myślę o reformie rolnej w sensie realnym a nie czymś co przeprowadzono po '34 r. Silna średnia [!] , towarowa [!] własność chłopska pozwoliłaby na przynajmniej częściowe nakręcenie koniunktury i osłabienie efektów kryzysu. Przynajmniej dwutorowo: z jednej owe gospodarstwa same dawałyby pracę - nie obroni kilkudziesięciu hektarów kilkuosobowa rodzina i cztery konie, sam fakt towarowej produkcji wymusiłby powstawanie zakładów przetwórczych [przy okazji radzę spojrzeć na to kiedy założono zakłady w Tymbarku... ], a także poprzez fakt poputy na narzędzia i maszyny wymusiłoby zwiekszenie zatrudnienia w przemyśle co zaowocowałoby możlwiością znalkeziania pracy przez małorolnych poza miejscem zamieszkania [-> rola. C.O.P.-u] Tak naprawę wielkie własności ziemskie, posiadane przez dawną szlachtę, były prowadzone ekstensywnie, zaś ewentualne czynsze bezproblemowo można było zamieniać na daniny w naturze, lub jako pracę "na pańskim"... Wojciech Roszkowski [vel A. Albert] znany jest raczej ze swego skrajnie antykomunistycznego nastawienia i niechęci do PRL-u. Argument o zniszczeniach przemysłu po I w.ś. i tym że miało to znaczący wpływ może być jednym z wielu, ale dlaczego późniejsza władza mając podobne problemy [zniszczenia wojenne scalanie kraju, wielkie przesiedlenia] jakoś sobie poradziła. Przy okazji - fakt hiperinflacji, wbrew pozorom pomgał raczej niż przeszkadzał w odbudowie kraju. Taniość pieniądza. Mały rocznik statystyczny twierdzi, że w Europie łapaliśmy "końcówki". Wystarczy wziąść i poczytać. Zaś saksy "pribałtyckie" mówią same za siebie... pozdr
  13. Witam; secesjonista: nie napisałem, że system był taki sam - twierdzę jedynie że patrząc na to co działo się w Polsce w l. 30 tych, a zwłaszcza po '35 r. nie różniło siuę zbytno w wersji "metodologicznej" od okresu stalinowskiego. Komuniści byli jedynie lepiej zorganizaowani. To tak między nami. Wskazałem na dość ciekawą kwestię i pytanie: zakładając, że do '39 r. panuje demokracja taka naprawdę sensowna i z zasadami, to czy po '45 r. musiały by być inne metody przekonywania społeczeństwa do siebie? Ja jestem pewien że tak. Cenzura, Bereza, zabójstwa niepokornych, aresztowania, "silni, zwarci, gotowi", [powierzchniowe] istnienie wielu organizacji prorządowych, dość silny nacjonalizm i antysemityzm. To także istniało po wojnie, po '45 r. Stąd uważam, że dla ludzi w realnej kwestii stosunku władz do nich zmieniło się niewiele. Nadal opozycja lądowała w więzieniahc, nadal tłumiono bunty [choć ofiar było dużo mniej, nie liczę tutaj zbrojnego podziemia], nadal wolność była limitowana. To gdzie różnca chciałoby się zapytać. Ano różnica jest w sferze gospodarczej - czyli tym,m co w II R.P. szwankowało mocno. Chłopi dostali reformę rolną [nie wnikam, że zwiększenie dwukrotne nawet 3 ha gospodarstwa, poza czystą satyfakcją nie zmienia jego zerowej niemal towarowości], ludzie mieli pracę, ubezpieczenie, obowiązkową i bezplatną edukację, możliwość kształcenia zawodowego - czyli wszystko to co było niedostępne dla znakomitej grupy ludzi w Dwudziestoleciu. To właśnie te działania sprawiły, że ludzie naprawdę wierzyli w ten kraj. Radzę przeczytać Listy do M.F.R. [w sumie trzy okresy : '80/'81 '82 i '83]. Ciekawa sprawa: w "S" nie wierzą, natomiast w system a i owszem. Bo wówczas 30- 40 letnie osoby doskonale pamiętały z opowieści rodziców jak wyglądało ich życie, że w wielu wiach [nawet pod Krakowem] pierwsze osoby z wyższym wykształceniem pojawiły się dopiero w l. 70 tych, doskonale wiedziano jak droga jest nauka w Międzywojniu. Właśnie to wszystko sprawiło, że w odczuciu społeczeństwa komuniści mieli mandat do sprawowania władzy. Mimo tego jakie błędy popełnili.... pozdr
  14. Witam; wyjaśniając O.T. - jak rozumiem po dojściu A.H. do władzy Kościół jako instytucja gremialnie protestował, tak samo oburzał się na wyczyny Tiso na Słowacji i to co działo się na terenie Chorwacjio, przestrzegając konkordatu z Polską... To tak na szybko. Dla szczególłowych i ciekawszych "wyskoków" - polecam książki niejakiego Deschnera. Napisał kilka ciekawych rzeczy. W kwestii traktatu czyli utraty suwerenności - naród jest suwerenem, co oznacza w przełożeniu z polskiego na nasze, że raz na jakiś okres czasu wybiera swych przedstawicieli, którzy z kolei nie mogą łamać konstytucji [vel ustawy zasadniczej] jaka obowiązuje w danym kraju. Oznacza to tyle, że jeżeli większość z nich stwierdzi, że coś jest o.k. a nie łamie taki krok konstytucji i zostaną zachowane pewne normy prawne to taka decyzja staje się obowiązująca. Zastanawiam się co to jest szkoda kraju? Czy szkodą kraju jest to ze można dzięki owemu traktatowi prowadzić jednolitą politykę względem iluś krajów, czy szkodą jest to że uwzględnia się jedne zasady działania i postępowania, czy szkodą jest to, że ustala się zasady na jakich obowiązuje wspólny budżet? Dla mnie nie... są to konkretne decyzje przeliczalne na konkretne pieniądze, które otrzymujemy. Czy okazuje się, że nagle staliśmy się zależni od Brukseli? Nie - przecież mamy ministra, premiera i cały ten cyrk zwany rządem [choć między Bogiem a prawdą w wielu wypadkach z chęcią bym te zabawki przekazał bardziej komptentnym ludziom] pozdr
  15. Witam; secesjonisto: a ja odbiję ping - ponga... Wybory za sanacji były, pytanie czy wolne, zaś sama ordynacja dawała naprawdę duże pole menewru by toi właściwe osoby weszły do parlamentu. Być może była to ocena II R.P. - ale w którejś ze wcześniejszych swych wypowiedzi wyraziłem opinię, że ludzie zaakceptowali nowe władze, dając im mandat do kierowania krajem z dwóch powodów: 1. Czyli - metody, sposoby rządzenia jakie istniały w II R.P. tak na dobrą sprawę nie rózniły się wiele w systemie i metodach, od tych które stosowali komuści. Tylko wypełniacz był inny, tylko ideologia była [częściowo] inna. O systemie władze za czasów Piłsudskiego piszemy, że były to rządy autorytarne, o PRL-u w swym pierwszym i późniejszym okresie używamy słowa dyktatura. Ja zadałem cieawe pytanie - czy aż naprawdę były takie różnice w metodach sprawowania władzy? Jeżeli założyły, że metody były podobne, to pada pytanie a czym że sobie zasłużyli komuniści, że ludzie ich mimo wszystko akcetowali? 2. Czyli dochodzimy do zmian jakie wprowadzili od '45 r. Ocena jest raczej jasna - tak zmiany były ogromne wręcz, fundamentalne - to co pisałem. I znów - jak je ludzie oceniali - jak najlepiej. Owszem w sprawach związanych z religią było różnie, choć relacje są różne : od pokątnego chrzczenia dzieci 60 km od miejsca zamieszkania, po oficjalne niemal chrzty i "nie robienie trudności" [patrz mój i brata wypadek] Według mnie sam fakt zmian i tego co przysnosiły wystarczał dla ogółu by zaakceptować nową władzę, wystarczył by ludzie zobaczyli, że w porównaniu z tym co było przed wojną ma ona znacznie więcej plusów niż minusów. Tak gwoli wyjaśnienia: znakomita większość polskich misięcy, to próba urealnienia księżycowej ekonomii [podwyżka cen, by zmniejszyć dotacje] na co nie godzili się ludzie. Dla nich była to zdobycz: stać mnie na to czy tamto, nie wydaję całego swego dochodu na zakup cukru i nafty... To także jest poparciem tego co wprowadziła nowa władza. pozdr
  16. Witam; po raz kolejny, Bruno zadał właściwe pytanie: które kieruje nas do odpowiedzi: jaka była polityka społeczno ekonomiczna sanacji w latach 30-tych, podobnie jak do pytania: jak sanacja reagowała na wcześniejsze protesty chłopów [i poł l. 30 tych]. Jest to tym istotniejsze, że były to tereny Galicji, gdzie "od zawsze" istniały silne partie chłopskie - przecież Witos wywodził się właśnie stąd, przecież Daszyński [lewica] także tutaj [jeszcze za Franciszka Józefa] zaczynał działalność polityczną... To co nie stało się na Kresach - tutaj wybuchło z wielką siłą, zaś liczba osób zabitych jest wcale duża, podobnie jak więzionych, aresztowanych czy skazanych. Trzeba brać pod uwagę że w znakomitej większości byli to mężczyźni, świadomi politycznie, mający wiedzę i pewną znajomość świata, podejrzewam, że można by ich nazwać "kwiatem" ówczesnej wsi małopolskiej czy podkarpackiej. pozdr
  17. Bitwa nad Bzurą

    Witam; w związku z tym mam dość ciekawe pytaniee: kiedy owa depesza została wysłana, kiedy doszła i jak bardzo miało tro wpływ na późniejsze wydarzenia... My się linków nie boimy - czyli jeśli można prosić o namiar na ów artykuł, byłbym zobowiązany. pozdr
  18. Witaj; tak naprawdę chłopstwo nawet w skali kraju zamożne [czyli wielkopolskie, czyli nawet małopolskie] było ubogie. Na Kresach w zasadzie wróciło do gospodarki naturalnej. Tymczasem państwo samo potrzebujące pieniędzy bezwzględnie egzekwowało wszelkie możliwe płatności, od osób dla których kilka złotych było kwotą olbrzymią. Sytuacja była coraz gorsza od poczatku lat 30-tych, zaś działalność rządzących do racjonalnych nie należała. Sam straj był jednym z wielu w II R.P., niestety jako że "ludowcy" byli silni na wsi, to jego skala zaskoczyła snację i ta po prostu zdecydowała się zastosować rozwiązania siłowe. Patrząc z ekonomicznego punktu widzenia, do czasów Kwiatkowskiego sanacja prowadziła politykę trudnego pieniądza, który mimo kryzysu zyskiował na wartości. Symptomatyczne jest to, że Polska jako jeden z niewielu krajów tamtego okresu nie przeprowadził dewaluacji waluty [-> patrz rocznik statystyczny], dopiero Kwiatkowski zdecydiował się na polityke jaką proponował Keynes [m.in inwstycje jak byśmy to nazwali centralne]. Konieczność płacenia wysokich podatków wymuszało konieczność obniżenia cen wyrobów rolnictwa, co przy znacznie mniejszym spadku cen na art. przemysłowe, powodowało ich realne podrożenie.... pozdr
  19. Demokracja szlachecka, klientelizm...

    Witam; piszę krótko - przeszukam kilka pozycji swoich - ale... Fakt, że Jagiellonowi byli obcą dynastią na tronie spowodowało wzrost i rozwój przywilejów szlacheckich, z których każdy zmniejszał / ograniczał władzę króla, dodatkowo jeszcze zmniejszając obciążenia szlachty i duchowieństwa z jednej strony, a zwiększając skarbu królewskiego - z drugiej. Dochody z Królewszczyzn nie pozwalały zaspokoić wszystkich potrzeb skarbu, a fakt że pospolkite ruszenie było pospolite i różnhie z nim bywało, sprawiał, że coraz części8ej trzeba było polegać na wojsku zaciężnym. Małe pytanie: ile reform starano się wprowadzić od momentu panowania Jana III Wazy i ile z nich weszło, jak wielu królów próbowało wzmocnić swoją władzę, próbując wygrywać rozmaite interesy szlacheckie i ilu z nich się na tym przejechało. Było ich trochę. Tak przy okazji - lustracka królewszczyzm województwa małopolskiego sprawiła że skokowo wzoprsła "baza podatkowa" o 1/3 potem znów zaczęła powoli spadać. Poza tym jak można racjonalnie zarządzać krajem kiedy każdy magnat kresowy ma swoją armię, kiedy "wielcy" w województwie nic sobie robią z prawa. Naprawdę świetnie się czyta pozycję p.t. "Prawem i lewem...." Tylko pod koniec czytania przychodzi refleksja - a gdzie był ten kto był gwarantem porządku - król? Nigdzie.. Przy okazji w kwestii "dochodów" i tego jak król "kombinował" polecam pozcyję Wł. Pałuckiego: Drogi i bezdroża skarbowości polskiej XVI i pierwszej połowy XVII wieku. Wyd. Ossolineum pozdr
  20. Budowle w Polsce

    Witam; 3 - Sandomierz 13 - Kraków [?] Pozostałe kojarzę, wiem że tam byłem, ale nie do końca. Jedno z tych schronisk - prawdopodobnie znajduje się w Beskidach, pozdr
  21. Witam; ciekawy: tak między nami - polecam książkę tym jaka byla polityka względem mniejszości narodowych czy religijnych na Kresach. Nie byo różowo. Tak naprawdę wojna z Kościolem rzymskim trwala w PRL-u do października, potem - coraz większa wolność, coraz więcej możliwości. Tak na marginesie - Kościól pomagal tej wojnie. Starczy wspomnieć że w trzech metropoliach kościelnych na Ziemiach Zachodnich.... wladzę duchową sprawowali nie biskupi, lecz p.o. w randzie księdza "zwyklego". I przed wojną i po wojnie, antysemityzm byl silny i mocny [gdzieś już byla dyskusja]. Z jedną uwagę: przed wojną byli Żydzi po wojnie byl to "antysemityzm bez Żydów". Wojna lub brak wojny z kościolem to ideologia, to wypelnienie. Przy okazji II R.p. dość mocno walczyla z innymi "niekatolickimi" wyznaniami. Przejmując cerkwie, zakazując nabożeństw w językach ojczystych etc [n.p. wladze walczyly by zamiast mszy w "po prostu" odprawiać je "po polsku"]. Realpolitik to nie byla. Zabitych bylo dość dużo : http://www.psl.rzeszow.pl/?url=rocznica&id=3 tutaj jest mowa o powitch podkarpackich, a najsilniejsze rozruchy byly w bocheńskim i troszkę jeszcze o tym co mówilem: http://www.maliszewski.wgr.pl/modules.php?...cle&sid=221. Tak naprawdę mówimy, zabory, wojna... minęlo kolejnych 20 lat i znów wojna i inne ziemie i trzeba je jednoczyć. Patrząc na osiągnięcia gospodarcze tamtych czasów należy je docenić, choć można dywagować co by bylo gdyby Polska przyjęla plan Marschalla i td. Mimo wszystko porównując okres PRL-u i II R.P. należy przyznać palmę sukcesu późniejszemu okresowi. Nie mówię, że i jeden i drugi system byl idealny, nie mówię że bylo super - hiper, ale zachowanie rządzących w Warszawie, komunistów, mimo tego co robili [n.p. "wojna o handel"] sprawiao, że ludność widziala szybkie zmiany w porównaniu z tym co bylo wcześniej. Same te dzialania sprawialy, że ludzie naprawdę popierali rządzących. Dopiero późniejsze lata sprawily, że to co samo mialo być postępem ostalo się stagnacją. pozdr
  22. Książka, którą właśnie czytam to...

    Witaj; żeby nie ciągnąć dyskusji: uwzględniał będę, dokładnie tak samo jak z bardzo racjhonalnych [nawet dziś!] powodów poddano krytyce postanowienia sprzed 10 mcy [czyli właśnie porozumienia jakie zostały podpisane niemal rok wcześniej między władzą a "S"]. Ów raport bardzo dokładnie opisje jak zdemolowały one gospodarkę kraju. pozdr
  23. Witam; W kwestii literatury: Sidor Ewa, Bracia Polscyu i ich ad fontes. O koncepcji powrotu do biblijunych źródeł chreścijańśtwa Braci Polskich, zwanych arianami na tle epoki odrodzenia w Europie. Wyd. Echad, Poznań 2005 Do tego Arianami byli nazywania zwolennicy herezji [?] Ariusza z IV w n.e. [tutaj wiki: http://pl.wikipedia.org/wiki/Arianizm]. Można zajrzeć także do różnych opracowań mówiących o herezjach. Krytyczne nastawienie do Kościoła rzymskiego [zw. katolickim] noszą pozycje napisane n.p. przez K.Deschnera. W nich [zwł. n.p. w Kryminalnej Historii Chrześcijaństwa] znajdziesz wyjaśnienie czemu koncepcje Ariusza były niezgodne z ówczesną i także obecną doktryną Kościołą Rzymskiego. pozdr
  24. Witam; Bruno: ten Z. Giertych, to z tych "Giertychów"? ciekawy: oba systemy polityczne pisały konstytucje "pod swoich wodzów", oba systemy polityczne wywyższały osobę rządzącą państwem, oba bardzo "per noga" traktowały wszelaką opozycję, z oboizami w stylu Bereza włącznie. System gospodarczy był inny, ale w tym wypadku wiąże się to z filozofią tych co władzę sprawowali. Z innych różnic - PRL - jakby nieco mocniej nastawił się na rozwój przemysłu, na elektryfikację, na likwidację bezrobocia i kilku innych rzeczy [m.in. dostęp do nauki]. Za sanacji za to, policja i nie tylko bardzo energicznie "pacyfikowała" chłopów którzy protestowali przeciwko swej sytuacji gospodarczej. Zapraszm do Małopolski - w okolicach Bochni są obeliski upamiętniające takie osoby, które zginęły. Zasady owych systemów były podobne wypełnienie się nieco różniło. pozdr
  25. Demokracja szlachecka, klientelizm...

    Witam; R.R. - tomy napisano na temat tego jak próbowano wprowadzić reformy skarbowe, tomy napisano na temat tego ile kosztowały wojska zaciężne, tak samo napisano tomy n.t. tego na co było stać panów szlachtę. Problem jest taki, że ów wiek 17. pokazuje to jak staczała się Rzeczypospolita szlachecka, jak nikit nie miał spójnej [!] wizji polityki jaką prowadzić. Walczyć ze wszystkimi to nie sztuka, sztuką jest tak walczyć by mimo tego, że jest się słabszym umieć pokonać przeciwników [patrz Bismarck]. Dymitraidy, wojny ze Szwecją, wojny z Kozakami, Turcją - kim chcesz, w efekcie czego z kraju który był potęgą w tej części Europy [choć wymagającą reform potęgą] stał się bniema pariasem, bo nawet z wiktorii wiedeńskiej nie umiliśmy nic wyciągnąć, zaś szlachta słysząc hasło vivenbte rege reagowała ciężką alergią, zaś lekką rączką budując prywatną potęgę na gruzach siły państwa. O "detalach" w stylu ruchawki mające na celu pognębić Żydów, innowiuerców nie ma co wspominać, bo zdarzało się to coraz częściej... pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.