Skocz do zawartości

FSO

Użytkownicy
  • Zawartość

    9,065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez FSO

  1. SU-76

    Witam; na marginesie porównania "suczki" z niszczycielem czolgów zza Wielkiej Wody... Jaka byla róznica w opancerzeniu, bo patrząc na masę: 10 t. vs 29 t. - znaczna. Poza tym niszczyciele czolgów, nie są raczej dzialami które stosuje się w walkach miejskich tylko w nieco innych warunkach terenowych, w których brak "dachu" nie stanowi aż takiego problemu. Dzialo szturmowe pelni jednak nieco inną rolę... co nie zmienia faktu - że ich realne zastosowanie może być nieco inne. pozdr
  2. Witam; [coś czuję że jest to efekt pewnej rozmowy]... Tak na dobrą sprawę Japonia z racji tego jak wyglądala jej gospodarka na tle ówczesnej Azji, owa strefa dobrobytu oznacza dobrobyt dla Japonii, zaś zajęcie terenów - możliwość tanich zakupów najwazniejszych surowców niezbędnych do rozwoju kraju i / lub prowadzenia dzialań wojennych. Korea - to baza surowcowa, nie dość że zacofana to z malą ilością i dróg i linii kolejowych. Mandżuria - to także baza surowcowa, zaś dane zawarte w pozycji o bronii japońskiej podają, że w ciągu wojny wybudowano tam tysiące kilometrów linii kolejowych i dróg i to na tyle utwardzonych by mogly tamtędy jeździć samochody ciężarowe obciążone ladunkiem. Sam kraj jako taki nie należal do wysoko rozwiniętych mogących konkurować z przemyslem japońskim. Chiny - na wschodzie kraju - istnieją zasoby naturalne z jednej a z drugiej - chyba jedne z najlepszych zwlaszcza na poludniu warunki uprawy ryżu, zaś stopień rozwoju tego kraju - także sytuowal go daleko poniżej Tokio... Stąd moje pytanie: co owe kraje zyskiwaly na wspólpracy z Japonią, poza tym, że nowy imperialista [pisząc w doslownym znaczeniu tego slowa] będzie eksploatowal do bólu to co jest najcenniejszego? Dla mnie oprócz rozwoju bazy surowcowej i mimo rozwoju infrastruktury - ich ogólne nachylenie, ogólny sposób rozwoju gospodarczego się nie zmienial - pzoostaway to kraje surowcowe zależne od odbiorcy i cen jakie on dyktuje. Azja Pld - Wsch - to ropa, i nic więcej. Ropa którą Japonia musiala importować, w pelnym zapotrzebowaniu. Ropa, która ma jedną zaletę - jest najbliżej, i jedną wadę - jest bardzo daleko co oznacza zagrożenia w jej imporcie, a każdy skok cen oznacza wzrost kosztów produkcji i zawirowania w dostawach. Stąd idea Rynku Wspólnego - który będzie dostarczal surowców dla nowego pana i wladcy. Pozostaje pytanie czy Pan o zoltym kolorze skóry, jest lepszy od pana o bialym kolorze skóry... pozdr
  3. Władza samorządowa

    Witam; Hauer: a gdzieżby tam. Wystarczy tylko zwykla rozmowa na prostej zasadzie: są takie i takie pieniądze, można je zwiększyć w taki i taki sposób. W ciągu najbliższego roku, niestety tylko naprawmi mostek, zaś w ciągu następnego roku, będzie wybudowany nowy / zrobiony remont generalny, gdyż jak wynika z badań, w gorszym stanie jest ten we wsi X, gdyż. Prosty komunikat: będzie zrobione, w najgorszym razie, zaś jeśli uda się zrobić to czy tamto, to szybciej... Niestety czasem z wyborcami, trzeba rozmawiać na takiej samej zasadzie jak robi się to z kilkulatkiem. Inaczej się po prostu nie da. Z drugiej strony jeśli uda się wciągnąć ludzi do zadawania pytań "dlaczego" i próby myślenia, to powinno to dużo zmienić. Przecież na takim niskim szczeblu, problemy typu most we wsi X, remiza we wsi Y, dotykają tych zwyklych ludzi, którzy tam żyją, nie są jakimś abstraktem z calą masą zer na końcu o wielkości galaktyki... pozdr
  4. Władza samorządowa

    Witam; Hauer: byś się zdziwil. Zbudowanie mostu czy remont szkoly to tak między nami bardzo konkretne, czasem proste czasem mniej problemy dotykające tych co są na miejsu, dotykająca male spoleczności. Tak wiem, mówienie o tym to "odkrywanie Ameryki co wybory". Ale to tak troszkę wygląda. Wlaśnie te dość proste sprawy powodują konkretność udzielanych odpowiedzi, których po prostu czasem brak. Tak samo jak brak umiejętności dodania kilku slupków, zastanowienia się co do kogo należy jest bywa [mówiąc za klasykiem] porażające. Z różnych racji dostawalem gazetę "bardzo miejscową", a niej dokladne realcje z sesji Rady Miasta, rozmawialem ze znajomym o tym co bylo na spotkaniach z ludźmi - naprawdę poziom żenujący. I pod względem wiedzy, i tego co i jak i gdzie można zrobić. O ekonomii nie wspominając. O odpowiedzialności za swe czyny - takoż. W środowisku liczacym niechby i 10.0 tys ludzi, gdzie jest ok. 5 tys. może 6 tys. wyborców - owe 300 osób to calkiem spora grupa, która może zaważyć na wyborze tej albo innej osoby. pozdr
  5. Co i gdzie studiujecie lub studiowaliście?

    Witam; zaznaczyłem zarządzanie i marketing, choć tak naprawdę powinienem także ekonomię Dokładniej była to Analiza rynku na AE Kraków [bo dziś to jest UE...] ... A tak po prawdzie to jestem historyk, co poszedł na marketing a wyszedł w budowlance... A podążając tropem secesjonisty czyli chwaląc się tym co posiadam powinienem dopisać jeszcze : kategorię "C" [z planami na + E"], uprawnienia na wózek widłowy spalinowy, uprawnienia na przeszkolenia BHP nowo przyjętych do pracy, papiery na kierowcę zawodowego... i kilka innych tego typu atrakcji. Czyli uprawnienia przydatne historykowi pozdr
  6. SU-76

    Witam; odkryty przedział bojowy - jest w wypadku dziala szturmowego zawsze [!] wadą. Fakt, że jest on odkryty z góry nie oznacza, że wybuch granatu [moździerza] nie będzie ograniczony blachami pancernymi które sprawią, że załoga zostanie dosłownie rozsmarowana po przedziale bojowym, lub efektownie wyrzucona na zewnątrz... Szanse na przeżycie miezerne. pozdr
  7. Znaczenie niemieckiej kontrofensywy w Ardenach.

    Witam; A.S. plany Hitlera były takie by odrzucić jak najdalej się da ofensywę aliancką, wykorzystując zdobyte przez zaskoczenie ich zapasy materiałów pędnych, by w ten sposób przekonać ich do zmiany planów: czyli pokój separatystyczny z Niemcami i zwrócenie sil przeciw ZSRR. To czy i jak Alianci byliby ugodzeni nie jest pewne, ale gdyby udało się zrealizować całość to co najmniej bardzo poważnie, zaś żołnierz aliancki żyjący w wielu wypadkach wiarą "a Berlin to my raz dwa" na pewno miałby spore szanse by jego wiara w zwycięstwo podupadła, być może dowództwo o wiele ostrożniej podejmowałoby takie czy inne działania. To zaś pozowoliłoby wedle Hitlera, nawet w '45 r. przekonać Aliantów o tym że Stalin to największe zło na ziemi. Stalin zaś, tak naprawdę, po wielu latach wojny miał coraz mniej żolnierzy, mial coraz mniej rezerw, tym bardziej, że średnio rok w rok ginął cały stan RKKA. pozdr
  8. Wojna Rosji z Gruzją

    Witam; Florek: w którymś ze swoich poprzednich wypowiedzi zacytowałem dość drastyczne zdanie mówiące o tym co mógł Saakaszwilli [to jest to z tym Herkulesem...]. Co z tego że Gruzini mieli high technik z Ameryki, co z tego, że byli tam kształceni i tak dalej, a na każdym pocisku pisało "Licenced by USA", skoro ilość sil jaką dysponują Rosjanie sprawia, że pojedyncze egzemplarze owej supertechniki mogły w ogóle nie być brane pod uwagę. Poza tym tak na dobrą sprawę pozycja prezydentab Gruzji, w normalnym świecie, u normalnych polityków [nie myślę tutaj o obu braciach K [jednym ś.p, drugim przegranym] jest zerowa. To, że ktoś kogoś klepie po ramieniu nie oznacza, że mu pomoże, a fakt że jeden prezydent ogłasza pana S. największym z przyjaciół, nie oznacza, że ów pan K. ma coś do gadania w polityce zagranicznej swego kraju. Na marginesie - co realnie Gruzja osiągnęła po wojnie a co realnie osiągnęła Rosja? pozdr
  9. Witam; Florek: ktoś gdzieś kiedyś wymyślił skalę potrzeb czyli, to co wedle mądrych musi być zaspokojone najpierw. To co w Polsce nie uchodzi - tam jest normą społeczną, rozwarstwienie które w Polsce byłoby przyczyną strajków, protestów, ba wręcz zrzucenia rządu przez rewolucje, w Indiach - jest normą społeczną. To że u nas nie wydaje się z przymusu trzynastoletnich dziewczynek za mąż, nie przejmując się ich edukacją - nie oznacza, że w Indiach też tak jest... Podobną wyliczankę można by ciągnąć długo niemal w nieskończoność. Czy to oznacza, że Indie powstaną? Nie... może tylko tyle, że jak rodzina kupi sobie używany skuter to jej dzieci zaczną śnić o Hindustanie [albo jakoś tak] czyli najpopularniejszym ichnim wymyśle przemysłu samochodowego którego konstrukcja sięga spotkań Wielkiej Trójki, a jak będą mieli nieco więcej pieniędzy to zafundują sobie jako auto rodzinne najuboższą wersję Taty Nana [czy Nano] i przez kolejne naście lat będzie im służył długo i wytrwale... pozdr
  10. Witam; z ową Polską żelbetową, dokładniej "wielkopłytową" trudno się nie zgodzić, ale zostawmy murowaną. W końcu to też jakiś tam mur. Tak naprawdę różnica między PRL-em i obecnym budownictwem jest zasadnicza. Dawniej było stanowisko o nazwie "kosztorysant", dla niego bliblią i to świętą były coś co określa się KNR - Katalog Nakładów Rzeczowych. W zasadzie było tam opisane wszystko, czyli ile potrzeba materiałów by wybudować jakąś tam jednostkę czegoś tam: n.p. 1 m2 lastrika o grubości 2,5 cm. Ba owe katalogi określały także straty jakie mogą się zdarzyć przy składowaniu materiałów. I tak dalej. Po zsumowaniu wychodzi, naprawdę bardzo duży zapas, czasem i 10 - 15%, w stosunku do tego co rzeczywiście się zużyje. To jedno. Ów KNR - nie określał cen materiałów jakie trzeba było ponieść na ich zakupy. Oznaczało to w naszych rozważaniach dwie ważne rzeczy: istniał zapas materiału jaki można było spieniężyć, a który nie wywoływał szkody na jakości prac. Do tego sam PRL miał taką dziwną rzecz - że relacje pieniężne były zaburzone, co powodowało to, iż niewiele osób przejmowało się dodatkowymi kosztami czy oszczędnościami. W czasach obecnych wyrocznią dla większości inwestorów jest coś co zawiera wyszczególnienie prac, wraz z cenami za jednostkę obmiaru [m2, m3, mb, szt, t. itd]. Są to średnie ceny z kraju powiększone / pomniejszone o wspólczynnik dla danego i wybranego regionu. Oznacza to, że inwestor budując w miarę typowy budynek, może określić dla siebie jego koszt. I to dość dokładnie. W tym momencie zaczynają się schody gdyż bardzo często owe ceny nijak mają się do realnej rzeczywistości [wiadomo co to jest średnia]. Pól biedy jeżeli en masse wyjdzie w miarę dobrze, gorzej jeżeli nie... Wtedy oszczędza się. Część oszczędności nie wyjdzie, części nie będzie się dało wychwycić - albo nikt nie wpadnie na coś takiego [choćby grubość styropianu, czy jakość okien, choćby pokrycie dachu i jego uszczelnienie...]. To rodzi zupełnie inne konsekwencje. Owszem możemy się zżymać, na to co pisał Capricornus, że to tylko trzy wsie z iluś tysięcy, ale mimo takiego "rozdawnictwa" materiałów, ówczesne bloki się i się trzymają całkiem nieźle. Podobnie indywidualne budownictwo, gdzie rozmawiając z klientami - nikt tak naprawdę się nie przejmował oszczędnościami - miało być porządnie. pozdr
  11. Władza samorządowa

    Witam; Hauer: pisałem i podtrzymuję to co napisałem: w małych miejscowościach ludzie się znają i to w zasadzie bardzo dobrze. Zawsze ktoś jest znajomym znajomego kogo zna ktoś z rodziny. Są to bardzo male środowiska. Dokładnie z tego powodu dziwi mnie zachowanie w takich wyborach. Dziwi mnie także postawa ludzi w czasie spotkań z takim kandydatem - im więcej ogólnych pytań które nadają się w kampanii do Parlamentu tym lepiej, tym bardziej oznacza to że kandydat się nadaje... A to nie o to chodzi. Przecież taki radny nie będzie rozwiązywał problemów gospodarczych, on ma umieć wykorzystać to co już ma pod ręką, ma umieć rozwiązać problem z mostem który sypał się od zawsze, lub konflikt: co ze szkołą w największej wsi w okolicy. pozdr
  12. Witam; secesjonista: nie przemyślenia, a wnioski z opowieści, osoby, która wzorem dla społeczeństwa być nie mogła, ba nawet tak na dobrą sprawę, powinna przebywać w zupełnie innych miejscach. Opowieści o tym "jak" i "dlaczego" wylatywała z pracy, po czym jak "czyściła" papiery można traktować jak kabaret, gdyby nie to, że nie byl to kabaret. Ileś osób dbało o to by tak się nie stało, bo trzeba dać jeszcze jedną szansę [Którą? Fefnastą [cytując jednego rajdowca]? A może, dlatego że młody i z przyszłością? Nie wiem]. Jeżeli robiąc to co robił, mial pracę, mieszkanie, i wszystko to co potrzeba do życia, to co musiałoby się stać, by było inaczej... Lu Tzy: tak naprawdę, nawet mimo kopów w tyłek, mimo takiej czy innej pomocy - nikomu nie chce się ryzykować swojej odpowiedzialności. Bo oznacza, to wzięcie na siebie skutków swojego postępowania. A to już jest groźne. Troszkę może teraz przerysuję, ale... Dawniej: za samo pójście do pracy [nie mówię o wydajności, trzeźwości i dobrej robocie], miało się w zasadzie wszystko. Dokładnie to co opisałem, ba nawet to że podwyżka i wyższa grupa zaszeregowania także. Dziś: jeżeli coś jest nie tak - won z pracy, jeżeli nietrzeźwy - wpis lub dyscyplinarka, mieszkanie - pełne koszty. Co za to ma: a no niejaką wolność wyboru, tego że sklepy są pelnę i kilka innych rzeczy. W końcu pytanie co lepsze: gros owych sierot odpowie, że sytuacja pierwsza. Tak wiem, że minęło ze 20 lat albo i więcej, ale rodzicie wychowywali swoje dzieci, dokładnie w takiej samej atmosferze, dokładnie w takim samym pomyślunku na życie: zakombinuj... pozdr
  13. Witam; mam ogromną prośbę o spokojniejszą dyskusję, bez złośliwości, bez oceniania złośliwie czyjejś wiedzy, lub jej braku. [secesjonista] Bardzo proszę o pisanie zgodnie z zasadami sztuki i polskiej pisowni [segovia], bardzo proszę o niepowtarzanie postów różniących się jednym czy dwoma wyrazami [segovia]. Bardzo proszę także o zaznajamianie się linkami innych osób [segovia]. Kolejne tego typu "wyskoki" będą karane ostrzeżeniem, nie ważne czy będzie ono pierwsze czy ostatnie. pozdr
  14. SU-76

    Witam; widiowy: podejrzewam, że z braku laku... Poza tym gdzieś w jakimś opisie "SU-76", był fragment dotyczący tak zdrobniałego przydomka, który odróżniał to działo, od pierwszego dorosłego działa samobieżnego. Zresztą, przeznaczone było jako wsparcie piechoty, dla której nawet działo kal. 76 mm było czymś, kiedy nie było pod ręką niczego lepszego. A nie zawsze dało się na zagrożony odcinek rzucić czołgi czy inne działa.. A tu w sumie niewielka masa, takie sobie opancerzenie, jak na drugi okres wojny... ale prosta do bólu konstrukcja i działo. pozdr
  15. Imperializm - kiedy się zaczął?

    Witam; tak troszkę na marginesie i nieco z boku: żaden kraj dający pożyczkę, darowiznę, cokolwiek nie robi tego z powodów "bo kocham swego bliźniego jak siebie samego". Zwykle za tym kryją się tak przyziemne sprawy jak inwestycje naszych firm, na cennych złożach, inwestycje naszych firm w ważne zakłady i tak dalej. Różnie tak naprawdę wygląda przebieg pieniądza z kieszeni prawej do lewej via obdarowany. Mówienie, o tym, że owe dary finansowe czy rzeczowe zostaną wykorzystane w całości i wszystkie przejmą obdarowani to w krajach Trzeciego Świata - mrzonka. One mają dokładnie taką wartość ile ktoś za nie da, ile ustąpi, ile odsunie się, ile przestanie zaglądać tam gdzie nie powinien. Czy z tego punktu widzenia jest to imperializm? A jakże tylko z dopiskiem ekonomiczny. Nie szablą, tarczą i ołowiem a dolarem czy euro... w ostateczności jenem. pozdr
  16. Parytet

    Witam; secesjonista: to w takim razie mam pytanie: od kiedy i w jakich krajach jest ów parytet? Mimo wszystko uważam, że zmuszenie partii do w ten czy inny sposób wymiany połowy elit - jest niezłą nagrodą. Traktuję, go także jako zmuszenie, lub jego próbę, społeczeństwa do większej aktywności w dziedzinie wyborczej, w dziedzinie zainteresowania się tym co dzieje się w kraju. Gdzieś padł jako przykład ad absurdum Partii Kobiet - oznaczałoby to, że musiałyby one wystawić pól na pół, czyli tyle samo panów co i pań. Kto wie, czy nagle z owej partii do Sejmu nie wejdą tylko panowie. Przynajmniej może zmusi to wyborców do przeczytania kartki zanim zagłosują... pozdr
  17. Witam; secesjonista: konkurować? A niby w jaki sposób? Bo tego niestety nie wiem - konkurować kiedy istnieją ze cztery ogromne kompanie czy spółki węglowe, które nijak nie mogą prowadzić rozsądnej polityki ekonomicznej? pozdr
  18. Władza samorządowa

    Witam; rozmawiałem, ze znajomym. Jest radnym. Scenki "z życia" są przerażające. Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Łącznie ze scenkami w guście: budujemy chodniki na wszystkich drogach gminnych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt że gmina "od niepamiętnych czasów" nie robiła inwentaryzacji "czyje drogi są czyje". Część propozycji, jakie przenikają na szersze grono miejsko - gminne ociera się w kpiny w guście "jak z małego miasteczka zrobić "Big City", bo inni też tak mają", z drugiej strony gmina została "wysiudana" z części zajmowanych przez nią budynków. Z bardzo prostego powodu - w tak zwanym międzyczasie nie dopilnowała wpisania do K.W. odpowiednich zmian. Można by długo tak ciągnąć. Jeśli poprzedni prezydent wszystko wiedział najlepiej, i nikt inny nie miał racji a decyzje dobre czy złe zapadały w tempie karabinu maszynowego - to obecnie "wszystko do pojutrza". Problemem jest tzw. lokalny koloryt: czyli dlaczego owa droga nie zostanie zbudowana, bo zgłosił ją ktoś nie z naszej grupy...A frekwencja co wybory to mniejsza.... Po co chodzić, jak i tak nie robią nic. Podatek od nieruchomości - jego wysokość gmina ustala odnośną uchwalą i ściąga w odpowiednich okresach roku i jest to dochód własny gminy, jeden z niewielu pewnych prócz dotacji na jaki może liczyć. MPZP - z kolei pozwala ściągnąć osoby chcące inwestować w gminie. Z mojego podwórka: są tereny które od zawsze były "zabudowane" zakładami, niestety z różnych racji należało się dogadać z PKP by ów plan przeszedł. Trwało to chyba ze 20 lat... W międzyczasie iluś dużych inwestorów zwiało, jeden kilka kilometrów dalej... A jeśli wyborcy potencjalni nie wiedzą co może burmistrz czy rada? To w jaki sposób mogą świadomie podejmować decyzje, głosować na ludzi nie na partie? pozdr
  19. Witam; tak naprawdę problem bezdomność w PRL-u wynikał w znakomitej większości z wyboru tych którzy wybierali taką a nie inną drogę życia. Dla innych, choćby mieli nie wiadomo jak mało, jak mieli pracę - to i dach nad głową się znajdował - choćby w przysłowiowym hotelu robotniczym. Obok mnie jest niedaleko taki jeden. Nie wiem co trzeba by zrobić, aby w PRL-u wyrzucić jakiegoś człowieka z zajmowanego mieszkania spółdzielczego - ale raczej bardzo dużo. To jest ten mniej lub bardziej wyśmiewany przez Ciebie aspekt sprawy. Kolejnym jest dotowanie kosztów utrzymania mieszkania czy to w postaci wyrównania do czynszów, czy energii elektrycznej czy cieplnej. Do tej pory pamiętam zawijasy zielonej trawy w środku zimy - dokładnie nad miejscami gdzie szły rury c.o. gregski: dla części osób to jest problem: PRL oduczył i to bardzo szybko i bezboleśnie tego, że się "nie należy" i tego że "trzeba - pracować". Dl;a "Sierot" po owym systemie - życie z godnością oznacza, pracę od 7 do 15, pewność emerytury w konkretnej wysokości, pewność zatrudnienia w tym lub innym miejscu pracy, w końcu to, że za wynagrodzenie jakie otrzymają utrzymają siebie i rodzinę. To jest godność. Dla nich gadanie o możliwościach wyboru, o tym że może robić co chce, o tym że teraz od jego decyzji zależy jego przyszłość jest abstrakcją na poziomie nieosiągalnym... To jest niestety dziedzictwo PRLu, łącznie z wyśmianymi powyżej równymi żołądkami secesjonisty... pozdr
  20. Witam; czasem wycieczka i troszkę spokoju pozwala podejrzeć ciekawe dyskusje, zastanwoić się... Taka sprawa - zastanawialiśmy się gdzieś obok nad blędami dowódców, nad bledami wojskowymi, i bzurnymi decyzjami w czasie operacji wojennych... Może nadszedl czas na politykę i decyzje polityczne jakich wiele podejmowano w czasie wojny? Każda w walczących potęg podejmowala ich conajmniej multum, nie wszystkie byly najlepsze albo bardzo dobre... Które z nich byly takie, jakie nie powinny zostać podjęte, które z nich przyniosly tylko szkody zamiast pożytku? Które z nich nie powinny następić, gdyż zmienily losy wojny? pozdr
  21. Witam; tak gwoli zawrócenia z O.T. - błędy popełnione do '39 r. to błędy okresu przedwojennego. Wśród nich jest i m.in. i polska i nie tylko polityka zagraniczna, czy jest takowym błędem postawa Czech - wątpię. W czasie wojny - Japonia [dzięki Łyzio!] i jej gospodarka z racji uwarunkowań musiała sciągać surowce z całego obszaru Dalekiego Wschodu, czy to drogą ekspansji ekonomicznej czy militarnej. Tak czy inaczej musiała wejść w konflikt ze Stanami Zjednoczonymi. Kwestią do dyskusji było jego rozegranie i dyplomatyczne i militarne, w taki sposób by jego koszty były jak najmniejsze. pozdr
  22. Wojna Stalina z Aliantami

    Witam; sowa: primo Zachód to nie Japonia... i to powinno wystarczyć za wyjaśnienie. Weź z łaski swojej i porównaj wyposażenie Armii Kwantuńskiej i Aliantów, potem zacznij się dzwić czemu Stalin nie zaatakował Zachodu. pozdr
  23. O Powstaniu w dyskusjach...

    Witam; Albinos: w kwestii linku i dyskusji: bo to coś nowego? Poza tym zwróć uwagę na jakim poziomie toczy się dyskusja wśród "dorosłych polityków" o wydarzeniach typu Powstanie Warszawskie - jeden model myślenia właściwy, coś innego - be, co oznacza - że można najgorszymi słowy potraktować oponenta. Bez różnicy - czy trzeba - czy nie... secesjonista: a bo to politycy kiedyś na to zwracali uwagę? Już nie pamiętam gdzie, ale zaproszono na "jubel z okazji" niemal stuletnią osobę. Zgadnij dla kogo brakło krzeseł... pozdr
  24. Witam; w kwestii cen budownictwa gierkowskiego i PRL-owskiego. Ceny te może nie należą do wysokich, ale są stabilne, w zasadzie nie lecą. Z prostych powodów: istnieje powtarzalność mieszkań, co oznacza dość dużą konkurencję, nie są one obecnie poważane, pomijając osoby które szukają taniego i wygodnego lokum, co oznacza, że jest stały popyt, zaś podaż nie rośnie. Są one mniejsze niż obecnie budowane, choć zapewniają dość przyzwoity komfort. Ekipy były różne, bardzo rożne. Sama jakość zależała także od tego jaka była kontrola przedsiębiorstw dostarczających materiały, jakie było zapotrzebowanie na materiały w okolicy i tak dalej. Ja całe swoje życie mieszkam w "wielkiej plycie" i w sumie nie narzekam. Owszem nie jest to ileś m2 w domku wolnostojącym z sypialnią na gorze, ale na moje potrzeby - wystarcza aż nadto, poza tym jest to o wiele tańsza alternatywa. Za Gierka budowano dużo, i jak zwykle - różnie. Nawet teraz ludzie są gotowi przeprowadzić do karton-domów, aby moc trzasnąć drzwiami i mieć własne kąty. Tak troszkę na marginesie: ówczesne materiały budowlane były w swej jakości zwykle dużo lepsze niż obecnie produkowane, wytrzymały o wiele dłużej, problem jednakże był z ich niedoborami i brakiem gospodarki rynkowej. W kwestiach cementowo - betonowych... Wszelkie mieszanki z cementem - w swej bardzo skrajnej formie mają nas zbliżyć do czegoś na kształt sztucznego kamienia. Tak popularnie nazywane jest lastriko, n.b. powszechnie stosowane w blokach za Gierka. W teorii taka mieszanka to 2 części grysu i 1 część cementu. Zmieniając grys na piasek można robić podobne "wynalazki", z tym, że ilość cementu zbliża się do granicy 1 : 1 a min 60 : 40.. Da się. pozdr
  25. Parytet

    Witam; okopy czy nie okopy, Trójcy czy nie... w każdym razie uważam, że z racji tego iż do "bycia kandydatem na posła" wystarczy wiek i szable wewnątrz partii, można ustalić parytet, na dość podobnej zasadzie na jakiej odsiano plankton polityczny. Jest to zmuszanie partii do jakichś działań mających przynieść taki czy inny cel, ba partii które na siebie nakladają ten obowiązek. Hauer: bo tak naprawdę stanowisko bezrobotnego nie jest "wybieralne", zaś posła czy senatora a i owszem... gregski: w Polsce - nie przejdzie... pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.