Jostein
Użytkownicy-
Zawartość
30 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Jostein
-
Epoka lodowcowa jakie miała zakończenie?
Jostein odpowiedział Modyfikator → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
A może epoki lodowcowej nigdy nie było? Może mieliśmy do czynienia z czymś w rodzaju "Zimy impaktowej". Bo przecież w okrese zlodowaceń żyły na terenach niewątpliwie pokrytych lodem... hipopotamy. Jak to możliwe, jeśli oziębienie klimatu nie nastąpiło nagle, lecz było powolnym procesem? -
Człowiek i dinozaur obok siebie?
Jostein odpowiedział Narya → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
Całkiem niedawno, w dolinie rzeki Paluxy w Teksasie odkryto skamieniałe ślady. Całe ścieżki sladów. Pod wapiennymi płytami, więc sfałszowane nie zostały. Są to slady przypominające odciski stóp czlowieka (część w obuwiu, część boso) i... dinozaurów. A pzrecież musiały powstać mnej wiecej w tym samym czasie, żeby zdołały sie utrwalć w warstwie przysypanego czymś mułu rzecznego. Wiele wskazuje na to, że klasyczna historia ziemi i gatunków na niej żyjących nadaje się do wyrzucenia. -
Jak według nauki powstał świat, co mowi o tym nauka?
Jostein odpowiedział martaszk0 → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
Zauważyłem tu pytanie dotyczące kwestii Wielkiego Wybuchu, dotyczące tego, co było przedtem i co było poza tym punktem skupienia materii. Otóż oba te pytania są w zasadzie pozbawione sensu. Dlaczego? Otóż dlatego, że zanim powstał nasz Wszechświat, nie istniał także czas, w którym żyjemy, a zatem nie było żadnego "przedtem". To, co było "poza" także dla nas nie istnieje. Bowiem w owym "punkcie" skupiony był CAŁY znany nam Wszechświat. A zatem neie mam mowy o żadnym "poza". Co do ciemnej materii - ona rzeczywiście istnieje, problem polega na tym, że nei wiemy, z czego jest zbudowana. Wiemy tylko, że nie jest podobna do niczego, co znamy, a zatem nie znamy natury oddziaływań, jakim podlega. Ba, nie wiemy nawet, czy: a) Wszechświat będzie rozszerzał się zawsze i skończy jako zimna, ciemna i pusta przestrzeń, b) kiedyś pzrestanei się rozszerzać, c) przestanie się rozszerzać i zacznie kurczyć, co skończy się odwrotnością Wielkiego Wybuchu. -
Do mojego nazwiska przypisanych jesk kilka herbów, ale najpopularcniejszym jest chyba Korab
-
A w moim Gdańsku Bombardierów trzy i na więcej się nie zanosi. Za to przybyły N8C z Dortmundu. Niestety, mniej pojemne niż dwuskład 105Na. I jeździ się gorzej niż w Warszawie nawet. Dlatego wolę mojego dziadka Poloneza. Niestety, nie wszędzie mogę nim jechać, z uwagi na niedostatem miejsc parkingowych w centrum. No i zostaje konserwa nazywana autobusem lub tramwajem ZKM...
-
Temu, broń Boże, nie neguję. Wskazuję tylko a to, co mnie w nauce współczsnej niepokoi. Zbyt wąskie spojrzenie na temat, niebezpieczeństwo wpadnięcia w "koleiny" utartych schematów myślenia, obstawanie przy wcześniejszym stanie wiedzy jak przy religijnym dogmacie. Dlatego potrzebni są pasjonaci. Tacy prawdziwi, "maniacy". iI potrafiący myśleć nieszablonowo, których jakieś nietypowe odkrycie czy znalezisko zmusi do przemyślenia teorii, a nie uznania a priori za fałszerstwo czy pomyłkę.
-
Planeta może eksplodować, o ile jej jądro ulegnie destabilizacji. Na przykład wskutek znacznego zbliżenia do niej innego, dużego ciała niebieskiego. Co do Wielkich Piramid w Gizie, nie sądzę, by zbudowali je Egipcjanie. Dlaczego? Bo przed nimi (w sensie historycznym) jest próżnia. To trochę tak, jakby pan Ford od razu zbudował Escorta. A po nim dopiero powstał Model T. Po wtóre, insktypcje przypisujące Wielką Piramidę faraonowi Chufu (Cheopsowi) są umieszczone w takim miejscu (tzw. komora odciążająca) a okoliczności ich odkrycia na tyle wątpliwe, że nie mogą rozstrzygać.
-
Jaka jest wasza ulubiona nauka pomocnicza historii?
Jostein odpowiedział suomi → temat → Nauki pomocnicze historii
Priorytetyty są dziełem człowieka, nie Boga Owszem, lecz śledzenie przepływów pieniężnych nie jest pozbawione znaczenia. Krótko mówiąc, w dokumentach, które nie miały służyć do utrwalanie historii, można ją znaleźć. \ Mam tu na myśli to, że właściwie każda dyscyplina naukowa może wspierać inną. Trzeba tylko wiedzieć, w jaki sposób ja wykorzystać. -
Jaka jest wasza ulubiona nauka pomocnicza historii?
Jostein odpowiedział suomi → temat → Nauki pomocnicze historii
A ja dodam jeszcze jedną: ekonomię, a wlaściwie jedną jej gałąź: rachunkowość. Dokumenty finansowe mogą znakomicie uzupełnić dokumenty historyczne. -
Niekoniecznie. Tylko, jeżeli założymy, że "Bracia Charles", czyli Charles Lyell i Charlrs Darwin mieli rację. A szczerze mówiąc, chyba się poważnie pomylili. Wiele wskazuje na to, że powolną ewolucję i następstwo dłuuugich epok geologocznych można między bajki włożyć. Są ślady wskazujące na to, ze Ziemia przeżyła co najmniej jeden kataklizm globalny. A zatem to, co miał trwać miliony lat, może skurczyć się do zaledwie setek. Na Syberii znaleziono zamarzniętego mamuta, wktórego żołądku znaleziono niestrawione jaskry. A zatem klimat uległ tam zmianie bardzo gwałtownie i dość niedawno. A zatem zmianie musiał ulec klimat i gdzie indziej. Zastanawia mnie też, dlaczego szukano Atlantydy na Oceanie Atlantyckim? Przecież Platon ten nazwy nie znał, nie znał też jego rozmiarów. Może myślał o Oceanie Światowym? No i skąd więły się mapy z zaznaczony, dość dokładneie położeniem i kształtem Antarktydy takim, jakie ma ona POD warstwą lodu?
-
Dodałbym jeszcze jeden "kamyczek do ogródka". Otóż formalne wykształcenie - nie mówię tylko o historii - często oznacza niestety przyjęcie funkcjonujących w danej dyscyplinie schematów. Niekoniecznie słusznych. Do tego dochodzi presja ze strony środowiska, obawa o utratę reputacji. Przykład - przypisywanie Wielkiej Piramidy w Gizie faraonowi Cheopsowi (Chufu). Na podstawie zaledwie kilku wątpliwego pochodzenia inskrypcji w najbadziej nieprawdopodobnym miejscu. Stąd w przełamywaniu schematów bardziej liczę na pasjonatów. (jak to też było z pewnym pismem na glinianym(?) dysku - odczytał je dyletant, który kupił jego gipsową kopię.)
-
Long rifle - czyli o długich flintach i stertach futer (skórek)
Jostein odpowiedział Tomasz N → temat → Historia ogólnie
Warto się także zastanowić kiedy to - w sumie niewielkie - zwiększenie zasięgu strzału ma, a kiedy nie ma znaczenia. W przypadku broni wojskowej oczywiście - nie ma. Bo strzela się salwami, do celów "masowych". Istotna jest łatwość obsługi, prędkość ładowania. Ale w przypadku broni myśliwskiej jest odwrotnie. Zasięg skuteczny strzału większy o 4%(niby mało) możę oznaczać róźnicę pomiędzy sytością a głodem. Nawet niewielkie zwiększenie celności - jak wyżej. W końcu zwierzynę trzeba podchodzić tak, by dojść na odległośc skutecznego strzału, ale na tyle daleko, by jej nie spłoszyć. Co więc dla jednych jest wadą - dla innych zaletą, jako, że "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". A wziąwszy pod uwagę, że: primo, porównanie możemy prowadzić tylko wtedy, gdy jest z czym porównywać, secundo, na początku do wszystkiego dochodzi się metodą prób i błędów, zaś zasady formułowane są na podstawie uzyskanych wyników. można przyjąć, że pojawiły się w pewnym okresie strzelby o monstrualnie długich lufach. Zapewne na krótko, jeśłi okazały się nieskuteczne. -
Według moich danych, ładunek bomb w "Żubrze" wynosił 660 kg. Podwozia zostały zablokowane na stałe w pozycji wysuniętej, ponieważ moc pokładowego źródła prądu była zbyt mała. Nie była więc to wada samolotu jako takiego, lecz zły dobór wyposażenia. Zaletą Żubra było kompletne wyposażenie do lotów nocnych, zatem LWS-4 mógłby stać się samolotem uzupełniającym w linni "Łosie" - warunkiem byłoby wyposażenie w mocnejsze silniki i lepszą prądnicę.
-
Spitfire MkI czy Hurricane MkI w bitwie o Anglię był lepszy?
Jostein odpowiedział Tomek91 → temat → Lotnictwo
Ale dla samej Bitwy o Anglię (jak w tytule) akurat ta cecha nie ma znaczenia. Liczyła się raczej prostota konstrukcji w połączeniu z dobrymi osiągami. Muszę się też odnieść do uwagi Speedy'ego na temat braku znaczenia sposobu montownia kaemów na obu typach samolotów. Przy tym kalibrze uzbrojenia ma to znaczenie. Dwie baterie kaemów Hurricane'a dawały wiązkę ognia bardziej skoncentrowaną niż w przypadku rozrzuconych po skrzydłach Browningów Spitfire'a. -
Myslę, że do opisu sytuacji politycznej w Europie w 1914 roku dobrze pasuje cytat z T. Pratchett'a: "... w barze, gdzie wszyscy są uzbrojeni? Och, na poczatku są uprzejmi, przyznaję. Ale w końcu jakiś idiota napije się z cudzego kufla albo zabierze czyjąś resztę, a w chwilę później trzeba wybierać nosy z orzeszków." A mówiąc poważnie, to Wielka Wojna nie tyle m u s i a ł a wybuchnąć, co m o g ł a wybuchnąć, bowiem były po temu sprzyjające okoliczności.
-
Błędy Jagiellonów w polityce wewnętrznej
Jostein odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Była to wojna zwana "odwetową", prowadzona w odpowiedzi na złamanie przez oba zakony, Pruski i Inflancki, porozumienia pokojowego. Władysław Jagiełło popełnił szereg błędów w sprawach Litwy, jednym z najpoważnejszych było wysunięcie kniazia Świdrygiełły na tron wielkoksiążęcy. W efekcie król został na pewien czas de facto więźniem Świdrygiełły, ząś później wybuchła wojna pomiędzy Polską a Litwą. Umożliwiło to osłabionemu Zakonowi na przeprowadzenie ataku i spustoszenie przektycznie niebronionych ziem przygranicznych. -
Gdzie walczyli wasi krewni?
Jostein odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polacy na wojennych frontach
Mój dziadek stryjeczny, Jan Szymański, był żołnierzem SBSK. Ciężko ranny pod Monte Cassino. Zmarł kilkanaście lat po wojnie, zatem bliższych szczegółów nie znam. -
Piosenki żołnierskie - polskie
Jostein odpowiedział mer → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Marsz Lotników Lotnik - skrzydlaty władca świata bez granic Ze śmierci drwi, w twarz się życiu głośno śmieje Drogę do nieba skraca, przestrzeń ma za nic Smutek mu z czoła pęd zwieje. Jak równo silnik gra, jak śmiało śmigło tnie Już ginie pośród chmur najśmielszych orłów niebotyczny ślad Nie straszny mrok i mgła, nie straszny wiatr, co dmie Jesteśmy od Ikara mędrsi o tysiące lat. Czasem silnika konie ogniem się rozpalą Przyczajone śmigło przetnie spadochronu śliską nić Męczy się mózg i dłonie, serca w piersiach walą Bośmy młodzi, chcemy zwycięstw, chcemy żyć!!! A jeśli z nas ktoś legnie wśród szaleńczych jazd Czerwieńszy będzie kwadrat - nasz lotniczy znak Znów pełny gaz - bo cóż, że spadła któraś z gwiazd Gdy cała wnet eskadra pomknie na szlak. A tych, co pozostali trwoga nie przenika Radość skrzydła nam rozwija, nie przeraża z śmigieł krzyż Nigdy nie ścichnie w dali mocny głos silnika "Lecieć, a nie dać się mijać" - zawsze wzwyż!!! Zawrót, korkociąg śmiały i linek wycie I wyrównanie aż się zgięły kwiaty jasne Krąg ziemi oszalały ginie w błękicie Pięć części świata za ciasne!!! Srebrne Kościuszki kosy lśnią na maszynie Kształt rogatywki na gwiaździstym tle sztandaru Łączą się krajów losy w braterskim czynie Krew za krew, naród za naród. Leć, w górę, znaku nasz!!! Nie trzeba wcale słów Skrzydlaty klucz do sławy drzwi odmyka - orła mamy hart My Polski czujna straż, husarii dawnej huf Nie ścichnie nigdy mocny głos silnika - hej - na start!!!" -
Historycy- ci dobrzy i ci źli
Jostein odpowiedział Albinos → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Zdecydowanie odradzam książki M. Emmerlinga. Autor uprawia bowiem w nich propagandę Luftwaffe, gloryfikuje niemieckich lotników, tuszuje popełniane przez nich zbrodnie (o ile pamietam, winę za atakowanie z powietrza cywilnych uchodźców zrzuca na... polskich żołnierzy). Dodatkowo przeprowadza "weryfikację" statystyk zestrzeleń - to znaczy redukuje liczbę samolotów LW zestrzelonych przez polskich myśliwców. Te osiągnęte przez Niemców pozostawia nietknięte. -
"I wybacz nam nasze winy..."
Jostein odpowiedział Antek → temat → II wojna światowa - Polska (1939 r. - 1945 r.)
Nie był to czyn chwalebny, ale na potępienie jego zdobyć się nie umiem - nie przeżyłem wojny, nie w pełni mogę pojąć psychikę ludzi po takeij traumie. Sprawdziło się tu stare porzekadło: kto sieje wiatr, zbierze burzę. -
W takim wypadku należałoby również zamiast "Wojna Zimowa" mówić "Kampania fińska". Ale tak jak Finowie walczyli osamotnieni, tak i my żadnej pomocy nie otrzymaliśmy. Okeslenie "Kampania Wrześniowa" sugeruje pewną składową działań wojennych o szerszym zasięgu. Ale tak przecież nie było - bo "Wojny na siedząco" za wypełnienie zobowiązań sojuszniczych uznać nie mogę. Polska została rzucona na pożarcie III Rrzeszy i Krajowi Rad, ponieważ ani Francja, ani Wielka Brytania nie były w tym czsie przygotowane do prowadzenia jakiejkowiek operacji wojskowej.
-
Ja obstawiłbym Thunderbolta. Niezła prędkość, duży udźwig uzbrojenia, zasięg nie był dużo mniejszy niż Mustanga, solidna konstrukcja, wysoki pułap operacyjny. Wrsja M (nie N, tej w Europie nie używano) potrafiła "wyciągnąć" 750 km/h. Do tego silne uzbrojenie strzeleckie. Co do Airacobry - nie był to zły myśliwiec niskopułapowy, ale tą maszynę trzeba było umieć pilotować. Maksymalne wychylenia drążka sterowego nie powinny przekraczać dwóch cali. Początkowo wadę stanowiło złe rozmieszczenie mas zmiennych, co poprawiono w późniejszych wersjach.
-
Spitfire MkI czy Hurricane MkI w bitwie o Anglię był lepszy?
Jostein odpowiedział Tomek91 → temat → Lotnictwo
Ale Spity z okresu Bitwy o Anglię także dysponowały silnikami merlin III z gaźnikami pływakowymi. Gaźnik membranowy opracowano później. Tak więc nie było tu róźnicy. Tak naprawdę w Bitwie o Anglię nie ma właściwie róźnicy pomiędzy Raptusami* a Huraganami. Przewaga tego pierwszego tkwiła w większym potencjale rozwojowym. * Spitfire - raptus, nerwus, choleryk (z potocznego angielskiego) -
Ja jestem i pozostanę zauroczony Hurricane'm. Za najbrzydszy samolot zaś uznaję bombowiec Amiot 143.
-
Zdecydowanie Wojna Obronna. Najlepiej oddaje istotę tamtych wydarzeń.