Skocz do zawartości

bavarsky

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,902
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez bavarsky


  1. Co to za cwaniactwo? Znowu ktoś nakradł się samochodów na zachodzie i otworzył firmę transportową?

    Wyczuwam nutę ironii w twoim zdaniu.

    Chodziło o to że w busach przeznaczonych do przewożenia 8 osób podróżowało średnio 15 - to jest już niezgodne z prawem.

    Niemniej, miłej dyskusji życzę. Śledzić całości nie zamierzam bo też czasu na to nie mam.


  2. Natomiast nie sądzę aby było zbyt łatwo zdać egzamin na "prawko". Jak pokazuje statystyka rzadko udaje się to za pierwszym razem.

    Nie wydaje mi się że tak to działa.

    Egzamin jak wiesz rządzi się specyficznymi prawami i często się dzieje tak że całkiem dobry kierowca zdaje np. za 4-5 razem, bo oblał na jakiejś 'pierdółce'; którą to w normalnym życiu prawie żaden kierowca nie przestrzega.

    Ów egzamin nie jest żadną wyrocznią, bowiem jak ktoś się uprze [czytaj np. rodzic] to młody kursant ten egzamin zda. Jeżeli za 12 podejściem to za 12tym. Jedynym ogranicznikiem w tym względzie jest zasobność portfela takiego kursanta.

    Wyrocznią powinni być nauczyciele w szkołach nauki jazdy. Jak widzą chłopaka czy dziewczynę która na kolejnych jazdach wykazuje brak znajomości kierunków jazdy. Czasami bowiem jest tak że w nazbyt młodym wieku nie wykazuje się dostatecznych umiejętności potrzebnych w prowadzeniu wehikułem na czterech kołach. Prawko powinni w takim wypadku robić gdy bardziej dojrzeją i opanują przestrzenne lęki.

    Ale tutaj pojawia się presja społeczeństwa o której Gronostaj pisał. Mam nadzieję że też nikt nie będzie jeździł po mojej opinii w tej sprawie.


  3. Polak ma średnio auto to okazuje się, ze złe jest to, że tak dużo osób do nich ma dostęp itd

    Gronostaj nigdzie nie napisał że zazdrości tym którzy mają auta. Napisał jedynie to co jest całkiem realnym zagrożeniem wynikającym z ilości wydawania dokumentu o nazwie Prawo Jazdy.

    Nie mam zamiaru w tym wątku opisywać co o takiej masówce sądzę, bo jeszcze zostanę posądzony o to że nie rozumiem dzisiejszych realiów. Niemniej widzę co dnia jak sporo osób jeździ samochodami np. w terenie zabudowanym; jak droga wąska, dwukierunkowa a znad przeciwka pan lub pani w np. w bwm wyprzedza i mnie mija o 10-20 cm.

    Jak się co jakiś czas powtarzają takie sytuacje, to nic dziwnego że człowiek wyrabia sobie pewną opinię, na pewne tematy.

    Tutaj nie chodzi o przewrażliwienie. Ale o kulturę jazdy, u której u nas w kraju z nad Wisły się dopiero uczymy. I w różnych regionach Polski jest różnie z tym.

    Praktyki cwaniactwa komunikacyjnego które podał Gronostaj na lokalnym przykładzie; jest jak najbardziej sprawą do przełożenia np. na lokalne połączenia w śląskim mieście Częstochowa.

    Gdzie busami bez atestów [ostatnio był nawet o tym spory artykuł], wozi się "prosty" lud np. z takiej Blachowni do pracy do Częstochowy.


  4. No ale takie kwiatki moim zdaniem definitywnie grzebią ich jako właśnie ludzi czułych społecznie, jak to się ładnie mówi.

    Czy pogrzebią to się okaże w najbliższych wyborach. Wysokie zarobki posłów mnie nie ruszają - przyjmuję że tak jest, nie od dziś zresztą.

    Obłudy i fałszywej skromności natomiast nie cierpię. Zwłaszcza gdy pojawiają się na scenie politycznej persony, które na pokaz udają tzw. skromnych.

    Co do Kalisza i jego Radio rozmowy -to mnie ominęła - trudno jest mi się w związku z tym do niej odnieść.

    Niemniej dyskusje o pieniądzach można prowadzić ale w odpowiednim miejscu, towarzystwie i czasie. Nie wiem czy czas antenowy był na to dobrym miejscem i tutaj masz zupełnie rację iż było to "czułe społecznie" inaczej..

    A na koniec, za Panem Kaliszem nigdy specjalnie nie przepadałem.


  5. Na rowerze jeżdżę praktycznie cały rok, dużo też chodzę. Na WF w podstawówce, gimnazjum, liceum i studiach chodziłem regularnie. Nigdy nie zapaliłem papierosa w swoim życiu, chociaż dym tytoniowy lubię. Piwko piję od czasu do czasu. Kawę lubię pić w dużych ilościach, jadam raczej zdrowo, słodycze konsumuję sporadycznie.

    Mam kolegę nauczyciela WF który prowadzi zajęcia w gimnazjum i podstawówce. Mówi że o ile z dzieciakami do 5-6 klasy podstawówki względnego problemu on nie ma; tzn. żeby zainteresować je sportem na zajęciach o tyle gdy zaczyna się burza hormonów i robią się 'stare-maleńkie' w gimnazjum, no to już jest problem.

    Dużo zwolnień lekarskich.

    Zdrowy tryb życia to zwyczajna regularna aktywność fizyczna [np. szybki spacer] + dieta ŻMaR tj. Żryj Mniej acz Regularnie.

    Ja tam z tego filozofii nie robię; niemniej bez zmęczenia fizycznego nie jestem w stanie pracować umysłowo.


  6. Tak przy okazji oderwania się od rzeczywistości, szarego człowieka, polskiej lewicy to słyszał ktoś Ryszarda Kalisza w Kontrwywiadzie RMF bodaj w poniedziałek? Jak to żalił się, że koledzy się z niego śmieją bo zarabia tylko 9 tys zł i on chce podwyżki? Jasno to obrazuje owo oderwanie od rzeczywistości.

    No wiesz ciągnie go do Europy, więc oczekuje że będzie miał 'euro-pensję' ;)

    W takich warunkach oderwanie od rzeczywistości dotyka prawie każdego, i to całkiem szybko. Jeszcze jak jesteś medialny i powszechnie rozpoznawalny, to domyślam się iż owe 'oderwanie' postępuje gwałtowniej niż w standardowym trybie.


  7. Bo spytałeś się na początku jak bronić a ktoś - w tym przypadku Roman, może mieć wątpliwości czy w ogóle jest sens bronić. A skoro Roman ma takie wątpliwości (jakkolwiek byśmy ich nie oceniali) to może tez je wyrazić, czemu służy forum, prawda?

    Właściwie to nie mam z tym problemu.

    Wątpliwości jest wiele. Każde upamiętnienie wymaga przemyślania. Zgadzam się co do zasady że nie można przesadzać; ale to obowiązuje w dwie strony. Ciężko się czyta rozprawy Tokarza czy Puzyrewskiego o naszym narodowym zrywie, biorąc pod rozwagę rozmach zaprzepaszczonych szans, wypada mieć wątpliwości czy coś takiego jak powstanie i wojna 1831 r. miały sens? Tzn. łajanie tylu żołnierzy obu stron. Na darmo.

    Niemniej, to się stało, nie mamy na to wpływu. Walki które toczono we wrześniu 1831 obejmują dzisiaj zabudowaną część stolicy. Pisał o tym już Otton Laskowski w swoim przewodniku po polach bitew roku 1831... w okresie II RP, opisując gdzie to szarża czy bohaterska obrona miała miejsce; tam już budynek czy ulica przebiega...

    Ostatni to mój wpis w tym wątku.


  8. Jeśli uważasz obronę reduty 54 za ważny epizod to znaczy tylko tyle że słabo znasz powstanie listopadowe. Oprócz tej były też inne reduty które Rosjanie wzięli w czasie szturmu Paskiewicza-ta Ordona była jedną z wielu. Zresztą sama obrona redut wysuniętych przed główny obręb fortyfikacji i zbyt oddalonych od siebie by mogły się nawzajem wspierać była pomysłem chybionym i z góry skazanym na niepowodzenie. To tylko jeden z przykladów jak nie należy prowadzić działań wojennych ale przecież dowody na słabość rozproszonej obrony mamy dużo świeższe-choćby z kampanii wrześniowej.

    Widzisz Romanie Różyński.

    Tutaj raczej chodzi o symbolikę. Idąc twoim tokiem rozumowania, po co upamiętniać Westerplatte? To też była nic nie znacząca bitwa - biorąc pod rozwagę rozmach głównego uderzenia Niemiec na styku armii Łódź i Kraków.

    Nigdy nie przeszkadzały mi pomniki czy miejsca pamięci które informują o zaszłych sprawach, w tym i tych tragicznych.

    Jeżeli masz z tym problem twoja sprawa.


  9. Zdecydowanie humanistą - odkryłem to na 1 roku studiów matematycznych, na które nie wiem co mnie zawiało. Zrezygnowałem. Obecnie studiuję doradztwo i coaching ( kierunek na WSNHiD w Poznaniu ) , studia zaoczne. I w zasadzie z tego jestem zadowolony. Interesujące przedmioty, sam rozwój osobisty od dłuższego czasu mnie interesował. No i wydaje mi się,że ma to przyszłość bo coaching jest na czasie i raczej nie wydaje się aby miało się to zmienić.

    Jak dla mnie jesteś spamerem. W razie usunięcia awatara; kopia: https://lh6.googleusercontent.com/-ErJjT-6Fjuc/VCqqAyzM3fI/AAAAAAAAAx4/np1Poo8poqw/w702-h282-no/orfeusz.JPG

    No chyba że nazywasz się Ruben Shito i mieszkasz na Knarach w mieście Las Palmas de Gran Canari a w Poznaniu studiujesz eksternistycznie.

    http://www.freeimages.com/profile/rubenshito

    http://www.freeimages.com/photo/1348198


  10. Linux w wersji 2.6.0 z końca 2003 roku miał 5,929,913 linii kodu, tj. załóżmy 6 mln [które wkrótce po tym czasie przekroczył.]

    Jak zobrazować taką liczbę w bardziej fizyczny sposób?

    Wyobraźmy sobie książkę którą drukarz postanowił wydać w następującej formie: jedna strona ma zadrukowane 50 linii tekstu, a jeden wolumen liczy 1000 takich stronic - daje to nam 50000 tysięcy linii kodu w jednym tomiszczu.

    Zatem by wydrukować i fizycznie postawić sobie na regałach 'kernel' w wersji 2.6.0 wychodzi nam 120 takich 1000 stronicowych książek.

    W 2013 Linux 3.10 posiadał już tych linii: 15,803,499

    Tzn. stosując powyższą metodykę wychodzi nam ok. 316 książek.

    Ostatnio po lekturze rozpraw profesora Andrew S. Tannenbauma twórcy Minixa, pt. Moder Operating Systems, Third Edition, Pertince Hall 2009; oraz profesora Douglasa Comera, Operating System Design - The Xinu Approach, Linksys Version, CRC Press, 2011 naszła mnie smutna konluzja, że ostatnie bez mała 25 lat rozwoju systemów operacyjnych oscylowało podług jednego z góry ustalonego schematu jądra monolitycznego; architektury opracowanej w latach 70'tych XX wieku.

    Co ciekawe tylko 3 na 24 osoby które przepytałem ze swojego środowiska potrafiło poparwnie zdefiniować określenie System Operacyjny! - nawet [chociaż po bliższym wglądzie powód mylenia nie wynika z niewiedzy żeczonego] Richard Stallman znany powszechnie pod akronimem RMS; miesza to co systemem operacyjnym nigdy nie było ani nie jest tj. oprogramowanie wytworzone w ramach projektu GNU, z tym czym faktycznie mamy do czynienia tj. z jądrem, z angielska zwanym kernelem.

    Każdy komputer oparty o archietkurę 32 bitową [i386] czy 64 bitową [amd64/x86_64], praktycznie większość SoC'ów opartych o ARM do użądzeń mobilnych tj. tablety, smartphony itp., posiada dwa tryby pracy.

    a] kernel mode [tryb jądra] zwany również trybem nadzorcy tj. supervisor mode

    b] user mode [tryb urzytkownika]

    System operacyjny jest zatem tym programem który tworzy fundament w punkcie a], tworzy wirtualny świat który identyfikuje i zarządza wszystkimi elementami fizycznymi komputera; wszystkie zaś inne programy uruchamiane są w trybie b]

    Poelcam zresztą każdemu zainteresowanemu wykład Tanenbauma, sprzed paru lat dotyczący głównie rozwoju Minixa tj. wyższości rozwiązań mikrokerneli nad jądrami monolitycznymi, niemej podaje całość w charakterystyczny dla siebie; tzn. bardzo interesujący i nie nużący sposób:


  11. Z całym szacunkiem dla Twej wiedzy, Bavarsky, o elektronice, tu chodzi o obronę polskiego strategicznego surowca, jak i praw pracowniczych, a które teraz na dobrą sprawę u nas nie funkcjonują. Całe to zamykania kopalń, wszystko, co się dzieje na Śląsku i w Zagłebiu, jest kwestią zwyczajnej dywersji, jakiej tyle nam się zza wiadomej rzeki serwuje i tak też będzie dalej, bez względu na to ile będziemy sobie krzyczeć i jak dużo opon spalimy.

    A co niby Częstochowa ma powiedzieć, o której mówiono niegdyś że jest zagłębiem [poczytaj sobie przemysł częstochowski 1882-1914 Sobalskiego], to Raków wykształcił całe mrowie hutników, zawiadowców wielkich pieców, którzy potem pracowali w hutach KP.

    W pierwszej połowie lat 90'tych w okresie dzikiego kapitalizmu zniszczono resztki przemysłu włókienniczego, dobito hutę, firmy które kooperowały z nimi. Można powiedzieć że to co sprywatyzowano wtedy, dzisiaj nie istnieje.

    A zrobili to nie Chińczycy, czy dywersja ze wschodu/zachodu, a nasi rodacy*. No ale widocznie tak musiało być. Teraz Częstochowa to przeszło 200 tys. miasto na prowincji woj. Śląskiego..

    ----

    * mawiają co poniektórzy że to Żydzi.


  12. TyberiusClaudius który na SB napisał:

    "Kazimierz Juliusz" - Nie chcieliście komuny to żyjcie jak Rumuny... Nie trzeba było drzeć mordy "precz z komuną"... Teraz mają swój kapitalizm.

    Dzięki komunie, Polska w latach 90'tych była ok. 20-30 lat do tyłu jeżeli chodzi o rozwiązania technologiczne/telekomunikacyjne w stosunku do krajów kapitalistycznych.

    Przykład? Linus Torvalds kiedy zaczynał pracę nad klonem Systemu V w roku 1990 dysponował komputerem mocniejszym niż mój pierwszy PC który dostałem od taty w 2004 roku + miał dostęp do sieci uniwersyteckiej, później Internetu.

    Twórca Facebooka, rozwijał swój biznes w czasach, kiedy w Polsce Internet był dobrem luksusowym sprzedawanym w lukratywnych 'taryfach' przez naszego monopolistę tj. TP S.A., która zwana była powszechnie Telekomuną Polską S.A.

    Także niech mi pokolenie 'smarujących ekran' nie wmawia że Komuna była czymś dobrym. Mimo że ja czasów PRL nie pamiętam, nie znaczy to że nie dostrzegam tego subtelnego faktu że dzięki temu że byliśmy w bloku wschodnim, straciliśmy inicjatywę.

    I dalej nie mamy inicjatywy.

    PS. Zresztą skąd dyskutanci wiedzą że owy TyberiusClaudius jest 14 letnim chłopcem?

    Jak dla mnie może być 50 letnim kawalerem z kotem albo dwoma. Ewentualnie jest małoletnim trollem.


  13. Dziękuję Bavarski :thumbup: tak słabe odrzucam czasem z bólem ale odrzucam , jesli jednak pozostają słabsze no trudno jestem tylko amatorką , która cały czas sie uczy ... jedna z wielu .

    Co do Architektury fotek ... trochę eksperymentuję wiem że bolą zęby , wiem że katy sie nie zgadzają ale ale ... no tak to trzeba by pogadać .

    Krytyką się nie przejmuj. Jedynie spraw żeby każde kolejne zdjęcie było trochę lepsze od poprzedniego. Ja tak staram się robić u siebie, niemniej od dawna nie fotografuję. Polecam wybrać się do czytelni i przejrzeć stare numery polskiego miesięcznika Fotografia z genialnymi przykładami czy recenzjami zdjęć nieodżałowanego Jana Sunderlanda.

    Swego czasu popełniłem też wpis na swoim blogu pt. Łowy fotograficzne na brodźca - dr Henryka Mikolascha http://gatczyna.blogspot.com/2014/02/owy-fotograficzne-na-brodzca-dr-henryka.html

    Gdzie podałem odnośnik do cyfrowej wersji wspaniałego czasopisma z czasów II RP pt. Fotograf Polski. Odsyłam i do niego.

    W wolnej chwili przejrzyj sobie galerię:

    januszM: http://www.aparaty.tradycyjne.net/galeria_zdjec.php?user=januszM

    czmielek: http://www.aparaty.tradycyjne.net/galeria_zdjec.php?g=2&user=czmielek

    sej: http://www.aparaty.tradycyjne.net/galeria_zdjec.php?user=sej

    tegieer: http://wwwwww.aparaty.tradycyjne.net/galeria_zdjec.php?user=tegieer


  14. Dziękuję . :)

    Kadrów jakościowo ? Czy kadrów jako kadrów ?

    Lepsze jedno dobre zdjęcie niż 20 słabych.

    Jeśli zaś chodzi o kadry jako Kadry czyli spojrzenie ... to tak robię wybacz takie moje widzenie .

    Akurat tutaj twoje widzenie w kwestii fotografii architektury możesz sobie załączyć gdzieś na końcu. Bez urazy; najpierw naucz się podstaw, a potem wdrażaj swój punkt widzenia.

    To nie są zdjęcia podchwycone tj. migawkowe, tylko przemyślane w każdym aspekcie!

    Jeżeli widzę na nich chaos bo np. góra z dołem ze sobą nie gra, brak ostrości; to wybacz ale raczej świadczy to o brakach w bazie.

    Wiedza o geometrii, układzie linii, kompozycji to w fotografii architektury fundament.

    Tak mnie tłumaczyli sej, januszM i paru innych.


  15. Problem polega na tym, ze sankcje żeby być skutecznymi - muszą trwać, wczoraj albo przedwczoraj pojawiła się informacja, że Kanada zniosła po cichu sankcje przeciw rosyjskim bankom. Unia nie jest jednomyślna w swoich decyzjach co do sankcji - jest spora grupa krajów które sankcji nie chcą. Putin to widzi i te kliny pewnie dalej będzie wbijał i wykorzystywał nasz brak zdecydowania. Tylko jak być tu zdecydowanym skoro nawet ukraińskie fabryki sprzedają części do pojazdów wojskowych Rosjanom?

    Nie popadałbym w skrajności.

    Kiedyś w którymś poście tego tematu o ile dobrze sobie przypominam w odpowiedzi na mój post dotyczący braku jednomyślności Unii względem Rosji, ripostowałeś w trochę innym tonie.

    My możemy również bić się w piersi, mówiąc że ludność Kaliningradu dalej jest objęta bezwizowym 'małym ruchem' granicznym.

    Pytanie tylko po co?


  16. Przy całym szacunku; ale ta dyskusja przypomina mi trochę zarzuty niektórych historyków pod adresem Wołoszańskiego.

    Tomasz N. przypomniał we wcześniejszym poście iż: "...wykład popularny wymaga uproszczeń, bo inaczej wpadasz w tłumaczenie detali, tracąc ogląd ogólny. Mówiąc ogólnie zanudzasz."


  17. Gdybym był zagranicznym widzem, nieobeznanym z meandrami historii, to raczej zapamiętałbym film jako historię o uczuciach zrealizowaną w bliżej nieokreślonych realiach wojny. Raczej nie zrozumiałbym dlaczego wybuchło to powstanie i co w nim chodziło, a prawdopodobnie szybko zapomniałbym gdzie te walki się dzieją.

    Tylko pytanie, czy aby sensem jest prowadzenie widza za rączkę? Nawet zagranicznego? Wiadomo czego można się spodziewać po reżyserze rzeczonego filmu tj. niekonwencjonalnego podejścia.

    Filmów paździerzowych o heroizmie, czy o konkretnych przykładach opisujące w "detalach" fragmenty np. II wojny jest dosyć sporo.

    Mnie natomiast coraz bardziej interesują produkcje, które osadzone w przestrzeni nie do końca określonej, dają widzowi możność interpretacji.

    Agnieszka Holland bardzo ciekawie polemizowała swego czasu nad epatowaniem śmiercią na dużym ekranie; pedantycznym pastwieniu się nad zabijaniem 'na niby' i pokazywaniem paluszkiem; O tak właśnie to Ukazuję! - komentowała dla przykładu Listę Schindlera czy Pianistę.

    Nie da się odtworzyć historycznych zdarzeń. Można tylko próbować zachowywać pozory ich rekonstrukcji w oparciu o miejsce, czas, czy scenografię. Reszta to czysta interpretacja autorska. Jak w temacie o seksie czy higienie w powstaniu.


  18. Czy historyk z papierami będzie lepszy od historyka amatora bez papierów? Moim zdaniem niejeden amator historyk jest o wiele lepszy od dr. historii.

    Zrobienie doktoratu to zebranie dokumentów i opracowanie tematu. Trza mieć jeszcze promotora pracy. Tylko kto sobie postawił pytanie czy materiały źródłowe do napisania pracy są naprawdę weryfikowane.

    U historyków owa 'rewolucja' dopiero w ostatniej dekadzie postępuje w najlepsze.

    Historia rozwojów komputerów jest tutaj godnym wzmianki przykładem. Od lat 30'tych na 70'tych skończywszy rozwój maszyn cyfrowych był domenom ośrodków naukowych, person z wszelkimi możliwymi przedrostkami naukowymi.

    Począwszy od lat 80'tych sytuacja zaczęła się diametralnie zmieniać. Obecnie większa część systemów operacyjnych jest rozwijana przez społeczność w której rozkład wykształcenia, pracy którą wykonują jest bardzo zróżnicowany.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.