-
Zawartość
2,902 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez bavarsky
-
Amilkar, w planie bitwy główną osią działań była południowa (lewa) strona Rosjan. Korpus Poniatowskiego miał obejść lewą flankę Rosjan, podczas gdy korpusy Davouta, Neya, Junota miały zdruzgotać lewe skrzydło. Korpus Eugeniusza pozostając we względnym bezruchu miał za zadanie wiązania prawego skrzydła Rosjan, ubezpieczając tym samym południowe manewry. I tutaj szedł z propozycją Davout, który ponaglał cesarza by wiązać lewe skrzydło korpusami Neya i Junota, a on sam z Poniatowskim obchodząc lewą flankę wojsk rosyjskich spokojnie wymanewrowałby ich. Lecz tak się nie stało. Poniatowski walcząc ciężko w lesistym terenie gdzie na osi jego natarcia znajduje się wieś Utica, nie zdoła przebić się i wejść na tyły wojsk rosyjskich. Tutaj ważne jest też zauważyć, że gdyby tak do godziny 13. Napoleon podesłał Poniatowskiemu Dywizję Legii Nadwiślańskiej, to być może (a najpewniej tak by się stało) było by pozamiatane. Niestety Cesarz sądził, że już znacząco odciążył Polski V Korpus wysłaniem Korpusu Junota, który nacierał na lewo od polskiego.
-
Zacytuję siebie samego: za: https://forum.historia.org.pl/viewtopic.php...773&start=0 Poza tym dyskutując o Możajsku, musimy zastanowić się o jakiej my bitwie dyskutujemy? Niektórzy określają ją mylnie, że nie była to bitwa „stylu napoleońskiego”, a raczej miała charakter „walki czołowej” dwóch wrogich sobie mas armii. Osąd ten jest zupełnie mylny, bowiem od początku do końca w zamierzeniu Napoleona było zepchnięcie armii rosyjskiej z jej linii odwrotowej ku północy, na naturalną przeszkodę jaką była rzeka Moskwa. Do tego ilość ofiar... któż mógł przypuszczać że armia rosyjska po stracie ponad połowy stanu bojowego jednego dnia!!! Mogła rozpocząć uporządkowany odwrót w stronę Moskwy?!?, prowadząc jednocześnie udane manewry opóźniające własną ariergardą, przeciw wojskom Murata.!! Do żadnej bitwy tamtego okresu, Możajska nie da się porównać. Wellington dostałby zawału będąc na miejscu Kutuzowa...
-
Racja, to byli zawodowcy, podobnie jak Legia Cudzoziemska... Lu Tzy nie zgadzam się z twoim przekomarzaniem Mogli przecież spokojnie darować sobie obsługę tych armat, i pozwolić na zniszczenie całej brygady. Sytuacja jest analogiczna do Isandlwany, obrony Snipe czy Imjin w Korei. Jest to po prostu czysty wojskowy profesjonalizm. Walka w bezsensownej sytuacji, oddawanie swojego życia i poświęcenie godne wszelkich laurów. Zadam też takie pytanie, czy byłbyś/byłabyś w stanie oddać swoje życie w imię jakieś sprawy czy też w obronie bliskiej osoby? Ja odpowiem na to pytanie teraz: nie mam pojęcia jak bym się zachował w takiej sytuacji, nie zdziwiłbym się jakbym olał swojego najlepszego kolegę czy koleżankę w celu ratowania własnej skóry... A ci ludzie wybrali godne podziwu poświęcenie, walcząc do samego końca i w chwili walki nie wiedzieli, jak ta walka się zakończy.
-
I ja się całkowicie z tym zgadzam. Można dyskutować o walce w wojnie konwencjonalnej będąc regularnym żołnierzem i mając możliwość poddania się, a potem przysłowiowego kiwania palcem w bucie podczas pobytu w obozie jenieckim. Ale dla godnej śmierci warto walczyć do ostatniego człowieka, to całkowicie uzasadnione i bezdyskusyjne. Pozdrawiam. Zgadzam się w pełni. Dla mnie Powstanie w Getcie znajduje się na pierwszym miejscu wśród największych aktów heroizmu II wojny światowej. Lecz praktycznie bitwy w których żołnierze walczyli przysłowiowo do „ostatniego człowieka” stanowią część historii większości narodów i podstawę wielu szanowanych militarnych tradycji. Tak jak starcie pod Nery, podczas I wojny światowej, kiedy to 1. Brytyjską Brygadę Kawalerii zaskoczyły pododdziały Niemieckiej 4. Dywizji Kawalerii osłaniającej prawe skrzydło 1. Armii. Doszło wtedy do słynnej potyczki brytyjskich artylerzystów z niemieckimi. Po krótkiej chwili z brytyjskich trzech armat przeciw dobrze wstrzelanym czterem niemieckim, pozostała jedna, dowodzona przez kapitana Bradbury’ego dzielnie oddawała strzały przy ofiarności żołnierzy dostarczających ciągle do niej amunicję. Strzelali tak skutecznie że unieszkodliwili niemieckie działa umożliwiając skuteczny kontratak brytyjskiej piechoty. Bateria L straciła 54 ludzi w tym 5 oficerów z kapitanem Bradbury na czele. Ot kolejny przykład bohaterstwa
-
Praktycznie każda z wojen nie tylko w okresie napoleońskim, ale we wcześniejszych czy późniejszych nosiła ze sobą piętno ciężkich warunków dla zwykłego piechura. Czytałem jakiś czas temu wspomnienia Stanisława Broekere „Pamiętniki z wojny hiszpańskiej 1808-1814”, i choć pisane piórem prostego żołnierza, w sposób zatrważający uświadamiają czytelnikowi, że wojna piękna jest tylko dla tego, kto zaznał ją z kartek książki... Do tego dołączyć można szereg wspomnień żołnierzy, uczestników kampanii Rosyjskiej 1812 roku. Biegunka, brak opieki medycznej, jedzenia dla ludzi i koni, czy gdy doszło do jakieś potyczki lub bitwy dziesiątki czy setki rannych wołających o pomoc, z potrzaskanymi członkami, postrzałami czy cięciami zadanymi bronią białą. Dla mnie zdecydowanie najcięższą kampanią, była ta poprowadzona przez Naszego Cesarza przeciw zdradzieckiej Carskiej Rosji w 1812 roku.
-
A ja czytam dokumenty o Rosyjskim opoloczeniu w kampanii 1812 roku Bardziej zastanawiam się co to za kot w twoim awatarku
-
Mnie się Kadrinazi przyda Notabene może uda mi się załatwić kontakt z Panem Biernackim, wszak pracuje i mieszka w Częstochowie, a u znajomego antykwariusza zaopatruje się w książki
-
Ale to tyczyło mnie Lu Tzy
-
Mnie ten film bardzo się spodobał. Piękne zdjęcia i muzyka. Do tego świetni aktorzy i scenariusz.
-
Metallica, The Unforgiven II z płyty Reload
-
Przykładem walki do ostatniego człowieka, jest choćby bój pod Camerone z 30 kwietnia 1863 roku. Legia pokazała wtedy pazur, który stał się jej przysłowiową domeną. Z 65 legionistów, zginęło 59. W sumie ciekawie zostało to przedstawione na: http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_o_Camerone bo z tego co widzę, autor tego hasła –publicznej-- encyklopedii, cytował i podawał dane za publikacją Bryan’a Perrett’a „Ani kroku w tył!”, choć nie wiedzieć czemu nie podał już tego w przypisach, tudzież bibliografii. Dla mnie przykładem, może nie walki do ostatniego człowieka, ale bohaterskiego ataku na fortyfikacje, jest atak Francuskiego 46. Pułku pod Smoleńskiem w kampanii 1812 roku. Miało być to zwykłe rozpoznanie bojem, przed walnym szturmem miasta. Puszczono więc jeden batalion z 46. pułku na bastion Zygmuntowski, a konkretniej na przedmieście Mścisławskie. Gdy ten baon zbliżał się do rosyjskich pozycji, począł otrzymywać okropne „razy” od ognia rosyjskiej artylerii, najpierw będąc ostrzeliwany kulami „pełnymi” a po zbliżeniu się doń kartaczami. Atak dzielnego samotnego batalionu 46. Pułku został odebrany przez dowódcę Rosyjskiej 26. Dywizji Piechoty Paskiewicza za generalny szturm Francuzów. I zaczął ten koncentrować siły trzech pułków! broniących przedmieścia Kraśnieńskiego. Co dawało praktycznie 2 brygady rosyjskiej piechoty, bez Ładoskiego Pułku który był w odwodzie razem z jegrami 5 i 42 pułku (NA JEDEN ATAKUJĄCY BAON FRANCUZÓW!!!) Gdy żołnierze 46. Pułku mieli do sforsowania umocnienia i gdy Francuzi stanęli na szczycie umocnienia w odległości kilkunastu metrów spotkali się z linią ognia Orłowskiego Pułku piechoty. Gdy Ruscy gruchnęli z muszkietów Francuzi z pierwszego peletonu leżeli martwi i ranni po obu stokach glasisu. Potem Paszkiewicz posłał na bagnety cały Orłowski, Niżegorodski (2 Brygada z 26 DP) i Ładowski (z 1. Brygady 26 DP)(z czego Ładowski i Niżegorodski ruszyły ot tak z własnej inicjatywy bez rozkazu ) na resztki kompanii dzielnego II baonu 46. pułku piechoty Resztki wycofywały pod osłoną kompanii grenadierskiej II baonu. Był to pokaz niezwykłej brawury i heroicznej wręcz odwagi. Sami Rosjanie, zwłaszcza żołnierze Orłowskiego pułku piechoty po tej potyczce, poczuli wielki respekt do żołnierzy Wielkiej Armii. Bo jak sami zauważyli po tym starciu, nacierał na nich tylko jeden samotny batalion, bez żadnego wsparcia choćby własnej artylerii... A przecież na polach przed nimi ustawiały się do generalnego szturmu dziesiątki podobnych baonów... Dane zaczerpnięte za Kukiel „Wojna 1812 roku” tom 2 Dusiewicz „Smoleńsk 1812” Nafziger „Napoleon’s Invasion of Russia” Austin „Marsz na Moskwę” (gdzie autor się myli podając na str. 264 że to batalion 44 Pułku wykonał tak niezwykłe natarcie)
-
Oj Iwanie trzeba wyloozować. Ja dla przykładu kupiłem sobie sześć piwek, bo stwierdziłem że na trzeźwo to go nie zobaczę
-
Ja też szanuję twoje zdanie, ale... uzasadniłbyś jakoś swoją krytykę? EE to sztuka, a ja nie jestem krytyk więc nie uzasadnię ;)
-
Tak, cudowna uroda barbie, mimika manekina i pielęgniarka, która bardziej nadaje się do domu publicznego. Nie opisałem o tym na początku, ale nienawidzę tej aktoreczki! Nawet Jessica Alba w tej roli wypadła by lepiej, chociaż jej tez nie znoszę! Cicho! Fajna jest! Ale ładniejsza jest Holly Valance Chyba nie znajdę na tym forum bratniej duszy... Fabuła jest genialna, zmusza do refleksji o sensie wojny, naszym życiu. Gdy oglądałem ten film pierwszy, drugi, trzeci i siedemdziesiąty ósmy raz oczy mi się "pociły". Nigdy wcześniej mi sie to nie zdarzyło, dopiero przy tym arcydziele. P. S. Dobrze, ze Danny zginął, bo on odbił Evelyn i nie pozwolił jej uszanować żałoby, a ona sama jest zresztą puszczadłem(jako, że to postać fikcyjna, mogę chyba użyć tego słowa). Wszak Iwanie o gustach się nie dyskutuje Dla mnie ten film jest bardzo słabiutki. Lura, taka że najgorsza kawa przy tej produkcji wypada jak Arabica z ekspresu Przy czym, wszak szanuję twoją opinię i w żadnym wypadku nie myślę o tobie źle, że lubisz ten film. Po prostu mi nie przypadł do gustu, tobie tak. Zresztą było by tu nudno jakbyśmy tylko wzdychali do jednego nieskalanego obrazka.
-
A ja właśnie czytam Rosyjskie opracowanie, zawierające same dokumenty do Bitwy pod Możajskiem 360 stron, rozkazów, danych statystycznych OdB i wykresów w Ruski jazyk
-
Film jest kompletnie spaprany. Jedynie co w nim mi się podobao; to Kate Beckinsale grająca pielęgniarkę. W filmie chciano pokazać wszystko i... pokazano nic... niby melodramat wojenny ale do Angielskiego Pacjenta to mu daleko jak z Warszawy do Honolulu. Fabuła przyjmuje postać takiego łańcuszka: Bitwa o Anglię, miłość, Pearl Harbor, miłość, rajd Doolittle’a, pogrzeb i znowu miłość... Dla mnie było to bardzo mdłe kino, o którym wolę nie myśleć pijąc rano dobrą kawkę.
-
Dokładnie polecam w ciemno! Kupuj, czytaj i delektuj się! Kadrinazi oczywiście ma rację, strona wyborna... Mogę tylko szanownego jegomościa poinformować, że latem 2009 roku ma ukazać się opracowanie Mariana Kujawskiego „Z bojów polskich w wojnach napoleońskich. Maida-Somosierra-Fuengirola-Albuera”. Po raz pierwszy wydana została w Londynie 1967 roku, przez Polską Fundację Kulturalną. Autor, uczeń Wielkiego Mistrza Mariana Kukiela, napisał to wyborne opracowanie w sposób niezwykle profesjonalny, a sam Wielki Kukiel tak o nim prawi we wstępie: „ten cykl czterech rozpraw powinien przeczytać każdy wojskowy polski. Wszystkie powyższe opracowania bitew, ujęte żywo, barwnie i zajmująco, zostały zaopatrzone w obszerne rozdziały poświęcone źródłom i historiografii.” Pozdr.
-
Przepraszam, ale ja zwróciłem uwagę na to, że warto do niej sięgnąć. Nigdzie nie napisałem, że wysoko ją notuję. Wiesz, dla mnie idealnie by było jakby wznowiono pozycję Zawadzkiego „Kampania Jesienna w Prusach Wschodnich” czy "Bitwa pod Komarowem 26 sierpnia - 2 wrzesnia 1914 roku" Izdebskiego. Wszystkie te pozycje zostały wydane w okresie międzywojennym w serii: „Studja z Wojny Światowej 1914 – 1918” Możliwe, że niektóre osoby na tym forum spotkały się z „Bitwą pod Lwowem” Pawlika, która to właśnie pozycja jest z tejże serii. Niestety wydawca EURO-MEDIA zawiesił obecnie działalność, a ostatnia moja rozmowa telefoniczna z Panią Moniką - wydawcą, niestety tylko potwierdziła moje obawy, iż na razie nie ma co liczyć na wznowienie w/w serii.
-
Dostałem meila od Wydawcy Armagedonu, że trzy tomy Nafzigera o kampanii 1813 roku, ukażą się latem przyszłego roku. Pozdr.
-
Adiutanci: de Bournouville Seguier de Tamney
-
Zastawiam się tylko nad wymienionym przez ciebie 4 baonem Salern. Mianowicie, 1. jak i 2. baon Salern powstał z 2. pułku Feldjager, który został rozwiązany 22 kwietnia 1802 roku (podobnie jak 1. pułk Feldjager, z którego powstały odpowiednio lekkie baony Metzen i Preysing) Lecz wszystko się zakotłowało po zmianach administracyjnych z 10 Marca 1804 roku. I tak baony lekkie ugrupowano w następujący sposób: 1. Metzen 2. Vincenti 3. Preysing 4. Stengel 5. de la Motte 6. Lessel (później zresztą przemianowany na Weinbach) Pytanie należy do ciebie Pozdrawiam.
-
Najprawdopodobniej było tak jak ty napisałeś Michale. Swoją drogą Nafziger też nie jest nieomylny więc kto wie... ale i tak zrobię śledztwo w tej sprawie Pytanie: Proszę podać nazwy Bawarskich batalionów lekkiej piechoty na 1804 rok, a konkretnie do końca marca tegoż roku By pytanie zostało zaliczone proszę zapodać przynajmniej trzy nazwy
-
A gdzie tak wyczytałeś Michale? Jak możesz to podaj proszę swoją wersję, bo teraz też zdębiałem Być może niektóre szwadrony?? i kompanie były formowane w Oleśnicy a inne w tym Czeskim Nachodzie???
-
Oczywiście w Oleśnicy. Troszkę rozciągając wywody na temat początków formowania tej jakże słynnej formacji, a ograniczając się zrazu do 1809 roku: W 1809 roku, kiedy to Austriacy rozpoczęli swoje zmagania przeciw Napoleonowi, 25 lutego 1809 roku Pańskiego, książę Brunszwiku wydał nakaz stworzenia korpusu w skład, którego miało wejść 1000 piechoty i 1000 kawalerii. Piechota miała być zorganizowana w dwa lekkie baony, a każdy baon miał rozporządzać czterema kompaniami. Kawaleria miała składać się z czterech szwadronów. 1 kwietnia osiem kompanii sformowało oficjalnie dwa baony, z czego sześć kompanii służyło wcześniej w Hiszpanii, a resztę złożono z ochotników. W dużej części składał się on z Pruskich podoficerów jak i szeregowych. W Maju dwa baony przeszły przeszkolenie według Pruskich regulacji z 26 lutego 1789 roku. Legion organizując się, nie trafił na wojnę z Francją pod Austriackim dowództwem, bowiem to przegrało wojnę... Słynny już marsz Czarnego Legionu pod wodzą księcia Brunszwiku, którego teraz głównym celem i zadaniem stało się wyrwanie z kontynentalnej Europy, na wyspiarską Anglię. Legion walcząc po drodze z Westfalskim wojskiem, dotarł do nadmorskiej miejscowości Elsfleth gdzie został załadowany na statki i przetransportowany do Anglii pomiędzy 6 i 9 sierpnia 1809 r.... Za: George F. Nafziger “Napoleon’s German Enemies The Armies of Hanover, Brunswick, Hesse-Cassel and the Hanseatic Cities 1792-1815”, Second Edition, 1990
-
Piękną kartę zapisali Polacy podczas kampanii 1812 roku. V Korpus Poniatowskiego pod Smoleńskiem czy pod Możajskiem, dywizja jenerała Dąbrowskiego pod Borysowem lub Polskie pułki kawalerii.
