-
Zawartość
2,902 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez bavarsky
-
Wiem że przez dłuższy czas wydawnictwo miało problemy z tłumaczeniem drugiego tomu (najprawdopodobniej mieli kłopoty z pozyskaniem tegoż). Teraz natomiast, jeżeli wydawca nie wyda nowości o SS i dywizjach pancernych "rycerskiej" niemieckiej armii, to niestety nie może liczyć na konkretny przychód. Dlatego dawno przestałem już liczyć na to że poszczególne rodzime oficyny będą publikować prace zagranicznych autorów. Był to jeden z powodów dla których solidnie zacząłem uczyć się rosyjskiego, a jak wiemy nie ma lepszego nauczyciela jak książka w języku "Suworowa" Co do wydawnictwa Armagedon, to przyznać trzeba, że książka Waterloo-niemieckie zwycięstwo, którą wydali parę lat temu stanowi jedną z cenniejszych prac o tej tematyce na rynku polskim. Za to należy im się ukłon. Pozdr. B.
-
Niestety wydawca w ostatnim wysłanym do mnie mailu, poinformował mnie że w tym ani najprawdopodobniej w przyszłym roku książka nie ujrzy światła dziennego. Co do pana Szkudlińskiego... myślałem cały czas, że to on zajmował się tłumaczeniem Nafzigera. Szkoda wielka bo to świetny profesjonalista! Dziękuję za sprostowanie! Pozdr. B.
-
Insurekcja Warszawska 17-18. IV. 1794 r. „Bitwa o Warszawę doprowadziła do klęski Rosjan i to tak dotkliwej, że nie można jej nawet porównywać z ich porażkami pod Zieleńcami i Racławicami. Z 7,5 tysięcznej załogi Warszawy ocalało tylko 2438 ludzi, których wyprowadził Nowickij, oraz 640, którym udało się wyjść z Igelstromem; reszta, tj. mniej więcej około 4400 ludzi, poległa lub dostała się do niewoli. Niepodobna dziś stwierdzić, ilu z nich zginęło, gdyż cyfrę 2265 trupów rosyjskich, o której mówią oficjalne źródła polskie, ustalono dopiero 29 kwietnia już po pogrzebaniu ich, na zasadzie danych bardzo niepewnych, do niewoli wziąć miano 161 oficerów i 1764 szeregowych, lecz i ta cyfra, późniejsza, nie obejmuje bardzo licznych jeńców rannych, którzy zmarli w arsenale zaraz w pierwszych dniach po insurekcji. Rosjanie stracili następnie 28 dział, tj. jedno 12-futnowe, jedno 6-funtowe, siedem 3-funtowych, osiem jednorogów 6-funtowych, 6 moździerzyków małych i 5 rur działowych, zakopanych w odwrocie spod Pragi, a które odnaleziono i odkopano od razu.” Tak pisał wybitny historyk dziejów powstańczych profesor Wacław Tokarz, w swojej pracy Insurekcja Warszawska. Zachęcam do dyskusji. Pozdr. B.
-
Gabryś Zych pisał też. Bodaj o ile sobie przypominam Raszyn był jego autorstwa. Pozdr. B.
-
Tomaszu! Czyżbyś ołówki czasem szczerym uczuciem darzył? Pozdr. B.
-
Coś tam się na tych pułkach ma Z racji zainteresowań, gros posiadanych przeze mnie wolumenów stanowią książki opisujące zdarzenia z drugiej połowy XVIII wieku jak i I połowy XIX. Moją perełką na półce jest bez wątpienia pozycja: Martinien A., Tableaux par Corps et par Batailles des Officiers Tues et Blesse pendant les Guerres de l'Empire 1805-1815, Paris, 1899. Kłaniam Się B.
-
Polska broń Termonuklearna - 1933 r.
bavarsky odpowiedział JASNY CELSTYN → temat → Historia alternatywna
Ze swojej strony polecam książkę Richarda Rhodesa, Jak powstała bomba Atomowa, Warszawa 2000, ss.771. Autor otrzymał za nią nagrodę Pulitzera. Losy Ulama, Rabiego, Emilio Segre, Oppenheimera, Tellera[razem z Ulamem stworzył w latach pięćdziesiątych bombę wodorową tzw. H-bomb] Już to przecież przeszło powiedzenie Ulama: Nieustająco zdumiewa mnie fakt, że jakaś bazgranina na tablicy lub kartce papieru może zmienić bieg ludzkich spraw Pozdr. B. -
Otóż pierwsze założenia do przyszłej wojny wyszły w memoriałach przygotowanych przez Wolzogena, z października 1809 (a więc wtedy kiedy de Tolly nie był jeszcze Ministrem Wojny), jak i z 14 marca 1810 roku. Myśl podstawowa Wolzogena tzn. „Wszystko w sztuce wojennej opiera się na przestrzeni i czasie”, miała przełożenie na jego koncepcje prowadzenia wojny. Otóż, twierdził ów jegomość że szybkości działania Napoleona należy przeciwstawić system skutecznego opóźniania jego działań. Barclay de Tolly został powołany na Ministra Wojny 30 stycznia 1810 roku. Jego pierwsza instrukcja z 14 marca 1810 roku, zakładała w oparciu o drugi memoriał Wolzogena, zgrupowanie 200-tysięcznego wojska, w dwie armie, z których pierwsza skoncentrowana była na Wileńszczyźnie z linią operacyjną na Dźwinę, natomiast druga na Wołyniu z linią operacyjną na Kijów. Między obydwoma armiami miał znajdować się korpus obserwacyjny, rozłożony między Białymstokiem a Brześciem Litewskim, z linią operacyjną na Bobrujsk. Natomiast wedle planu z 14 marca 1810 roku rzeczywista obrona przewidziana była na linii trzech rzek: Dźwiny, Berezyny i Dniepru. Drogi von Kozic! Dopiero schyłek 1810 roku przyniósł koncepcję wojny zaczepnej, opartej na planie zajęcia Księstwa Warszawskiego i wtargnięcia do Prus. Plan ten mógł rokować jakiekolwiek nadzieje powodzenia tylko wtedy gdy, Księstwo Warszawskie opowiedziałoby się za cesarzem Aleksandrem I. Plan powyższy rozwijali Wolzogen, Barclay de Tolly(Sam Barclay wypracował założenia do ataku w początku 1811 roku), d’Allonville i Bennigsen, lecz oczywiście został on zawieszony z tej racji że polaków nie szło pozyskać do „swojej sprawy”. Na początku 1811 roku w St. Petersburgu powrócono do koncepcji wojny defensywnej, Szkicownikiem a w zasadzie chciałoby się rzec ołówkiem owym co to plany te zapisuje był znany nam Wolzogen, przy czym w „randze” notesu tudzież pomocnika otrzymał on jenerała Carla Phulla, Wirtemberczyka urodzonego w 1757 roku. Służbę owy Phull rozpoczął w armii Wirtemberskiej w 1774, poczym przeniósł się w randze porucznika do Pruskiej armii w roku 1779. Następnie w 1781, Phull otrzymał stanowisko w sztabie generalnym pruskiej armii, uczestnicząc najpierw w kampaniach przeciw rewolucyjnej Francji, by potem po przegranej Prusaków w kampanii 1806 roku, przejść na żołd Rosjan z dniem 8 stycznia 1807 roku. Awansowany do stopnia generała-porucznika 11 września 1809 roku, służył w Sztabie Głównym Rosyjskiej Armii w latach 1810-1811. Był on w latach pracy w sztabie głównym, nauczycielem Cesarza Aleksandra w zakresie teorii wojskowej. Wracając do koncepcji wojny defensywnej, Wolzogena i Phulla z początku 1811 r. i poprawek tegoż planu z wiosny 1811 r., zarysowała się koncepcja wycofania głównej armii w manewrze odwrotowym na przygotowaną pozycję warowną (Dryssa), flankującą przypuszczalne kierunki ofensywy francuskiej, by następnie używając drugiej armii w randze „młota” uderzyć na tyły armii wroga. Ostatecznie, za linię operacji odwrotowej dla głównej armii, przyjęto kierunek Wilno-Święciany-Dryssa-Wielkie Łuki z Dryssą jako obozem ufortyfikowanym, flankującym drogi na Smoleńsk i Moskwę. Z kolei dla korpusu obserwacyjnego spod Białegostoku podobną funkcję miała spełnić forteca w Bobrujsku, flankująca kierunek z Brześcia i Mińska na Smoleńsk. Memoriały Phulla i Wolzogena przewidywały jednocześnie planowe pustoszenie kraju oddawanego nieprzyjacielowi, „by z nim razem przeciwnika ogłodzić”. W samym roku 1811, przygotowano prawie 20 planów wojny! A na wiosnę 1812 roku rozważano plany podjęcia ofensywy na Warszawę i Lublin, a jak stwierdził Aleksander I w rozmowie z Carlem Knesebeckiem w Wilnie system tej wojny oprze się na zasadzie długich linii odwrotowych.” To że na wiosnę 1812 roku planowano ofensywę było spowodowane tym, że w marcu 1812 roku Barclay de Tolly przygotował „ostateczny” plan przyszłej wojny w dwóch wariantach, które stosowano by wymiennie w stosunku do zaistniałej sytuacji: 1) przewidywał rozbicie i okrążenie armii przeciwnika na obszarze Księstwa Warszawskiego i Prus (tak tak wracamy do planu Barclaya z początku 1811 r.) tzn. wzmocniony korpus Wittgensteina naciera od Szawel na Węgobork, główna siła 1. Armia Zachodnia przez Wilno-Olitę-Grodno maszeruje na Warszawę, natomiast 2. Armia Zachodnia miała iść przez Wołyń na Lublin, gdzie w okolicach tego miasta spadłaby jak grom na prawą flankę i tyły sił nieprzyjacielskich. Korpus obserwacyjny Essena w obszarze Brześć-Białystok stanowiłby ruchomy odwód. 2) przewidywał wycofanie na wschód z pozostawieniem Napoleonowi spustoszonych ziem zachodnich guberni, a w odpowiednich warunkach podjęcie kontrofensywy. Co warte odnotowanie punkt 2), był prawie identyczny z planem Phulla i Wolzogena. Te właśnie tarcia, atakować?!? bronić się?!? spowodowały rozwleczenie w czasie i przestrzeni armii rosyjskich w czerwcu 1812 r. Pozdr. B.
-
Czyli rzecz o marszu głównej armii rosyjskiej z rejonu Pułtuska ku dolnej Wiśle a następnie problemów związanych z przeprawą przez nią. Przede wszystkim, głównym źródłem rosyjskim jeżeli chodzi o zrozumienie istoty myśli operacyjnej za „panowania” Paskiewicza są wspomnienia jenerała Okuniewa, Dniewnik wojennych diejstwij, dwiżenie k’ Wisle, St. Petersburg 1835, z polskich źródeł no to oczywiście pamiętnik Prądzyńskiego, przede wszystkim tom III i IV; I. Prądzyński, Pamiętniki, III i IV, wyd. B. Gembarzewski, Kraków 1910. Kolejnymi przyczynkami bibliograficznymi do tegoż tematu będą artykuły J. Frejlicha, Przeprawa Paskiewicza przez Wisłę, „Kwartalnik Historyczny”, 1929 jak i Józefa Dutkiewicza, Przeprawa Paskieiwcza przez Wisłę w lipcu 1831 r., zamieszczonym w Studiach i Materiałach do Historii Wojskowości, lecz na chwilę obecną numeru wydania nie pomnę. Z opracowań poważniejszych a tyczących tematu, będą prace Tokarza, Puzyrewskiego, Smitta, Willisena tzn. W. Tokarz, Wojna polsko-rosyjska 1830 i 1831, Warszawa 1930, s. 453-468; A. Puzyrewski, Wojna polsko-ruska 1831 r., Warszawa 1899, s. 376-400, F. Smitt, Geschichte des Polnischen Aufstandes udn Krieges, t. III, Berlin 1836, W. Willisen, Der russisch-polnische Feldzug 1831, t. II, Lipsk 1868, s. 101-107 To tyle jeżeli chodzi o bibliografię. Gwoli wstępu. Działania wojenne w roku 1831, w okresie od lutego do kwietnia, rozgrywały się głównie między Wisłą, Bugiem i Wieprzem. Nieudana wyprawa na gwardie w maju przeniosła teren działań w widły Bugu i Narwi, by następnie po przegranej przez wojska polskie batalii Ostrołęckiej, otworzyć wojskom rosyjskim drogę ku dolnej Wiśle. Na razie tyle. Pozdr. B.
-
Coś kiedyś Bukowskiego czytałem Pink Floyd: Wish You Were Here http://www.youtube.com/watch?v=q1moiym6-Nk...feature=related Pozdr. B.
-
Sex Pistols, God Save The Queen: God save the queen The fascist regime They made you a moron Potential H-bomb God save the queen She ain't no human being There is no future In England's dreaming Pozdr. B.
-
Osobiście mój ulubiony regiment z czasów Królestwa kongresowego. W czasie pokoju, czyli w okresie 1815-1830 pułk piechoty składał się ze sztabu i dwu batalionów po cztery kompanie w każdym. Pierwsza z kompanii każdego batalionu była grenadyerską, pozostałe fizylierskie; ich numeracja była kolejna w ramach pułku, czyli w pierwszym batalionie istniała 1. kompania grenadyerska oraz 1, 2 i 3 kompanie fizylierskie, w drugim batalionie: 2. kompania grenadyerska, 4, 5 i 6 fizylierskie. Przechodząc na stopę wojenną, każdy regiment piechoty rozbudowywano do stanu trzech batalionów, zaś każdy batalion zamiast czterech liczyć miał osiem kompanii, z których sześć fizylierskich, jednej grenadyerskiej i jednej woltyżerskiej. A tak wyglądało to w numeracji porządkowej każdego pułku: I. Batalion: 1. kompania grenadyerska, 1. kompania woltyżerska, 2, 3, 4, 5 i 6 kompanie fizylierskie. II. Batalion: 2. kompania grenadyerska, 2. kompania woltyżerska, 7, 8, 9, 10, 11 i 12 kompanie fizylierskie itd. Dowódcą całej piechoty od roku 1817, był jenerał piechoty Izydor Krasiński, a od r. 1829 Stanisław Potocki. Szefem sztabu w r. 1830 jenerał brygady Mroziński. A teraz o samym pułku 4. piechoty liniowej: „Pułk 4-ty liniowy stał ciągle w Warszawie. Rekrutował się zazwyczaj w samej stolicy między rzemieślnikami, dworskimi służącymi, kelnerami itp. brukową młodzieżą. Z tego powodu wzrost żołnierzy był mniejszy niż innych pułków liniowych. Zato zgrabność, postawa i wyrobienie były daleko swobodniejsze, precyzya w mustrze dochodziła do najwyższego stopnia doskonałości, a nawet elegancyi. – W. książę namiętnie ten pułk lubił, stawiał go za przykład innym pułkom, które go znów dla tych samych powodów znienawidziły. – Z drugiej strony był to zbiór filutów figlarzy, oszustów i trochę nawet złodziei. Ale wszystko to odbywało się z pewnym ulicznikowskim dowcipem i wesołością. Pułk ten był postrachem żydów, którym wielkie psoty robił” [b. Gembarzewski, Wojsko Polskie Królestwo Polskie 1815-1830, s. 89] Rozkaz W. ks. Konstantego z dnia 7 czerwca 1819 roku, tak o regimencie prawi: „Pułk 4-ty Piechoty liniowej nowe mi dziś sprawił ukontentowanie, nietylko przez postawę swoją nad wszelkie pochwały, ale też przez prawdziwie przykładną sprężystość, pewność i dokładność, z jaką wykonał wszystkie obroty, które mu na paradzie nakazałem. –Lubo przywykłem widzieć go ciągle w stanie tak doskonałym, do którego od pierwiastków swej organizacyi stopniami dążył, nie dając mi spostrzedz ani momentu opuszczenia lub zwolnienia, nie mogę jednak zapomnieć, że korpus ten, przechodząc nieustannie inne, mógł im zawsze być na wzór podany. –Miło mi jest powtarzać to, a oddając tym, którzy go składają, głośną sprawiedliwość na jaką ich usiłowania zasługują, wypłacam im tylko za ukontentowanie, jakie im sprawiają ile razy występują przedemną” [b. Gembarzewski, Wojsko Polskie Królestwo Polskie 1815-1830, s. 89-90] Zachęcam do dyskusji, o tym wspaniałym regimencie. Był jednym z pierwszych pod arsenałem, wsławił się obroną Olszynki w bitwie pod Grochowem. Najpełniejsze świadectwa o tymże pułku znaleźć można we wspomnieniach: Józefa Święcickiego „Pamiętnik ostatniego dowódcy pułku 4 piechoty liniowej”, Tadeusza Józefa Chamskiego „Opis krótki lat upłynionych”, Antoni Roślakowski, „Noc” Pozdr.
-
Pułk 4 piechoty liniowej w walkach z 25. II. 1831 r. Dnia owego, regiment czwarty postradał sześciu kapitanów, tzn. poległych na placu boju; Duniewicza i Ludwika hrabiego Mycielskiego, oraz zmarłych w parę dni po bitwie w wyniku odniesionych ran: Filip Lubowiedzki, Jan Szumowiecki i Karol Reynisz. Straty wedle Święcickiego do 1400, z czego około trzystu zabitych, reszta ranna. Warto odnotować pewne ciekawe zdarzenie z udziałem podoficera Mikołaja Gierwatowskiego. W dniu 25 kiedy dwa pierwsze bataliony pułku 4 z Olszyny rejterowały, owy podoficer, będąc na przedzie w tyralierach, nie widział ani nie usłyszał jak pułk jego rejteruje, a wręcz przeciwnie sądząc że wszystko naprzód maszeruje ruszył z bagnetem, kłując i kolbując na wszystkie strony i z wściekłością torując sobie drogę przez oddziały nieprzyjacielskie, idące jedne za drugimi wchodząc do Olszyny. Co Moskale, widząc to, odurzeni zostali, nie mogąc pojąć, co to być może. Więc dając mu pardon, ustępowali przed nim drogi, a gdy Gierwatowski zrozumiał wreszcie swoje położenie, jako że pozostał sam pośród niemniej zszokowanych Rosjan, począł odwrót pod gradem kul i bagnetów moskalskich. Tak szczęśliwie udało mu się wyrwać śmierci, że gdy wrócił do oddziału prawie by mu wiary jego opowieścią nie dano, lecz widząc go tak naznaczonego ranami i do tego słysząc głosy samych świadków tamtego zdarzenia w postaciach kilku oficerów wroga którzy przeszli na naszą stronę, owy podporucznik otrzymał krzyż srebrny wojskowy polski. Wedle Moskali istny diabeł z niego był, bowiem sam człowiek z takiej szarży.. w każdym razie ujść z życiem niepodobna było. Kolejną ciekawostką z owej bitwy może być zachowanie batalionu z 4 pułku strzelców pieszych pod dowodzącym kapitanem Ostrowskim, który to dochodząc do pozycji zajmowanych przez żołnierzy pułku 4 piechoty liniowej, a widząc ich pod gradem kul i kartaczy jak się kryją, kucając tudzież „garbiąc” przed ogniem chowają, począł się wyśmiewać: ”Oto junaki! owe sławne zuchy, a przed kulami kłaniają się!” Toż bufon z tego kapitana straszy musiał być, a i reprymendę od porucznika Żychlińskiego dostał srogą - wyłajał go znaczy ogromnie Taki chojrak z niego widać w słowach był, bowiem gdy moskale kartaczami witać na nowo zaczęli pułk 4 piechoty liniowej, a przy okazji rażąc pozycje owego baonu 4 pułku strzelców pieszych, rakiem siebie i swoich ludzi począł wycofywać. Skrzynecki wołał go by zawracał, lecz Ostrowski zasłaniając się innymi rozkazami swojego jenerała, odmówił pozostania. O tych zuchach tak trzy po trzy paplę. Pozdr. B.
-
Armia Królestwa Polskiego i Księstwa Warszawskiego
bavarsky odpowiedział piterzx → temat → Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
Był w planie Adamie, ale rozrys nie wychodził.. :> No to wypada zamieścić opis: 5 i 4 pluton tworzą front 6 i 7 pluton tworzy lewy bok 3 i 2 pluton tworzy prawy bok 8 i 1 pluton zamyka czworobok Pozdr. B. -
Armia Królestwa Polskiego i Księstwa Warszawskiego
bavarsky odpowiedział piterzx → temat → Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
Piechotę Królestwa Polskiego do walki ogniowej ustawiano w 3 rzędy, przy czym do pierwszego rzędu przeznaczano ludzi najwyższych wzrostem, do drugiego najmniejszych, a do trzeciego średnich. Podstawową jednostką taktyczną był batalion, dzielący się bojowo na plutony. Szyk rozwiniętego batalionu wyglądał następująco: |---|8 |---|7 |---|6 |---|5 |---|4 |---|3 |---|2 |---|1 plut. Co ciekawe po bitwie pod Ostrołęką, gdy stan poszczególnych baonów średnio spadł z 830 na 530 ludzi, wprowadzono w naszej piechocie szyk dwurzędowy. Szyk głęboki tzw. kolumnowy, używano do szybkiego przemieszczania baonów, jak i uderzania na wroga na bagnety. Wszelkie ogniowe popisy zostawiając tyralierom rozsypanym w odstępach między kolumnami. Batalion podczas marszu w kolumnie wyglądał następująco: 5|---| |---|4 6|---| |---|3 7|---| |---|2 8|---| |---|1 plut. Pozdr. B. -
Powyższy post napisałem na podstawie książki Puzyrewskiego. Więc może być to obraz Armii Rosyjskiej ciut wypaczony, choćby z tej kwestii że książka rosyjskiego jenerała ma już swoje lata. Jako że jest to praca stricte odtwórcza z mej strony proszę o wybaczenie lapsusów, choćby z tego względu że na chwilę obecną mam ograniczoną możliwość porównawczą z innymi źródłami/opracowaniami. Pozdr. B.
-
Szewardino 5.IX.1812 r. Witajcie, W owym tematem chciałbym zapoczątkować dyskusję o jakże ciekawej, a bardzo często słabo rozpoznawalnej bitwie. Powód takiego stanu rzeczy jest prosty; Borodino. Dwa dni po owych zmaganiach pod Szewardinem doszło bowiem do walnego starcia na Polach pomiędzy Uticą-Semenowskoje-Borodino-Masłoje-Masłowo, a które to miejsce przeszło do historii jako najkrwawsza bitwa XIX wieku i jedna z najkrwawszych w całej historii ludzkości. Dlatego owe starcie często jest tylko fragmentarycznie wspominane w opracowaniach. Zacznę od końca, mianowicie od strat. Francuskie raporty, jak i opracowania które szczodrze brały z takowych swą wiedzę, oceniają własne straty na 4000-5000 zabitych i rannych. Pułk 57 Liniowy postradał 500 ludzi, a według Dutheilleta de Lamothe około 600, w tej liczbie u Martinena odnajduję dodatkowo że pułk stracił 12 oficerów (3 zabitych, 3 śmiertelnie rannych, 6 rannych), pechowy 111 Liniowy postradał 86 zabitych (wliczając w to 4 oficerów), 555 rannych (w tym 15 oficerów), 138 zaginionych i 33 pojmanych przez wroga, 30 Liniowy z dywizji Moranda, postradał 22 zabitych i 42 rannych, Polacy sumując postradali prawie 550 zabitych/rannych/zaginionych [według M. Kukiela było ich trochę więcej: 25 oficerów i 591 żołnierzy]. Wśród rannych znajdowała się „sława” z czasów rewolucji mianowicie Pułkownik Meda znany skądinąd z postrzelenia w 1794 roku Robespierre’a. Zginął on dwa dni później w walnej bitwie... Wreszcie dochodzimy do bohaterskiego 61 Liniowego, który ostatecznie zdobył redutę Szewardińską. Postradał on 30 zabitych, 238 rannych i 17 wziętych do niewoli. Na pewno wielkim bohaterem tegoż regimentu został adiutant [aide-de-camp] generała Guyardet’a [czyli dowódcy 3. Brygady, 5. Dywizji Piechoty, I Korpusu], Augustin Sommeillier, który to 27 lat mając z szablą w dłoni nacierał na wroga, nie zważając na nic. Rosjanie tego dnia stracili 4000-5000 ludzi, Niewierowski [dowódca 27 Dywizji Piechoty, VIII Korpusu, 2. Armii Zachodniej] podaje natomiast we swoich wspomnieniach że: „...podczas tej bitwy straciłem praktycznie wszystkich szefów brygad [...] otrzymałem 4000 rekrutów, którzy to zasili moją Dywizję przed bitwą [chodzi o bitwę pod Szewardino –bavarsky] jak i kolejne 6000 przybyło pod moje rozkazy już podczas bitwy; Gdy wieczorem oddawałem pole, miałem tylko 3000” Według Kukiela straty Rosjan oscylują pomiędzy 6000 a 7000 ludzi. Do końca tygodnia przerobię raporty Konwincyna jak i Uwarowa o walkach pod Szewardinem i zamieszczę je na tym forum. Zapraszam do dyskusji, Pozdrawiam
-
Też tak na marginesie chciałbym zaznaczyć że tłumaczenia rosyjskich oficerów na polski mogą być miejscami niepoprawne. Wiąże się to z kwestią, tłumaczenia z francuskiego/niemieckiego/angielskiego [tak tak, niektóre książki rosyjskie mam tylko w tłumaczeniu francuskim, bądź niemieckim a rzadziej angielskim]. Pozdr. B.
-
Tragiczna w ogólnym swym zarysie kampania 1831 r. nie była pozbawiona epizodów chlubnych i pomyślnych dla oręża polskiego. Do takich właśnie należy bitwa pod Białołęką, w której doniosłą rolę odegrał jenerał Kazimierz Małachowski. Równolegle toczona do bitwy pod Grochowem, często tylko ad hoc się o niej wspomina, a przecież w planie Rosyjskim Dybicza, atak na flankę Polską pod Białołęką miał zadecydować o rozgromieniu polskich powstańców. Zapraszam do dyskusji b.
-
Chciałbym też pewne kwestie wyprostować Mianowicie merytorycznie, powyższe posty nie są wysokich lotów. Mam tylko nadzieję że zapodałem jakiś przyczynek do dysputy. Kłaniam Się B.
-
Stanisław Szwarc-Bronikowski - zapomniany wielki odkrywca?
bavarsky odpowiedział Narya → temat → Biografie
Tzn? -
Sarissoforoj, wykrył pewne błędy w moim tekście: http://www.historycy.org/index.php?showtopic=55909&st=0 By nie powtarzać UWAG wykazanych przez moderatora forum historycy.org, podaję wyżej link do nich. Kłaniam Się B.
-
Ewcia Farna: http://www.youtube.com/watch?v=tCSwrcLF5P4...feature=related :*
-
Główna mapa działań pod Szewardinem, skan pochodzi z książki: Borisa Jolina, Bitwa pod Borodino, Eksmo, 2009. Pozdr. B.
-
Krwawy bój z polskimi obrońcami Olszyny Grochowskiej, stoczyły tamtego pamiętnego dnia rosyjskie pułki 3 Dywizji Piechoty, jenerała majora Szkewina. Ponieważ czytam oficjalną historię pułku Nowoingermanlandzkiego, wchodzącego w skład 1 brygady jenerała majora Mohrenthala, postaram się bliżej przybliżyć niebawem poczynania owego regimentu tamtego dnia. Pomijając wcześniejsze zamieszanie 25 lutego, około godziny 14, wydawać by się mogło, że powodzenie zaczęło przechylać się na stronę Dybicza, który to montował kolejne natarcie na uparcie broniących się obrońców. Do ataku rzuciły się wojska Rosyjskie. Na przedzie 5 pułk strzelców, z jednym batalionem pułku Kutuzowa, na prawo od nich pułk Nowoingermanlandzki pod płk. Adlerbergiem, a za nim Staroingermanlandzki. Ten atak był osobiście prowadzony przez feldmarszałka Dybicza. [w: Пирожников А.И. История 10-го пехотного Новоингерманландского полка. Тула, 1913 s. 209] Pozdr. B.