-
Zawartość
2,902 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez bavarsky
-
"Nieustająco zdumiewa mnie fakt, że jakaś bazgranina na tablicy lub kartce papieru może zmienić bieg ludzkich spraw." Stanisław Ulam „Little Boy wybuchł o godzinie 8:16:02 według czasu Hiroszimy, 43 sekundy po zrzuceniu z Enoli Gay, 580 metrów nad dziedzińcem szpitala Shima, 170 metrów na południowy wschód od mostu Aioi, w który celował Thomas Ferebee, z siłą odpowiadającą 12500 tonom TNT. Blaskowi światła towarzyszył napływ ciepła [...] Czas jego trwania prawdopodobnie nie był dłuższy niż jedna dziesiąta sekundy, ale jego natężenie wystarczyło, by w pobliskich, palnych obiektach [...] wzniecić ogień i zwęglić słupy oddalone aż od 3660 metrów od hipocentrum [tzn. punktu na ziemi bezpośrednio pod kulą ognistą] Wystarczyło, by w odległości 460-550 metrów skruszyć granit lub naruszyć jego powierzchnię . Do około 1200 metrów pod wpływem ciepła w dachówkach powstały pęcherze. Doświadczalnie stwierdzono, że do powstania tego rodzaju zjawiska przez 4 sekundy musi panować temperatura 1650 stopni Celsjusza, ale w takich warunkach efekt jest głębszy, co wskazuje, że w czasie wybuchu w Hiroszimie temperatura była wyższa, ale przez krótszy czas. „Ponieważ ciepło błysku napływa w tak krótkim czasie- dodają autorzy analizy z programu Manhattan – nie następuje chłodzenie, wobec czego temperatura skóry człowieka w ciągu pierwszej milisekundy może się podnieść do 49 stopni Celsjusza [...] w odległości 3,7 kilometra.” . . . Wspomnienia tych co przeżyli Czteroletni chłopiec: Po drodze widzieliśmy mnóstwo ludzi, którzy pomarli z poparzenia, a wśród nich byli i tacy, których ciała były zwęglone w pozycji stojącej. Uczennica szkoły średniej: Mężczyzna z oczami wystającymi na 5 cm zwrócił się do mnie po imieniu i zrobiło mi się słabo [...] Ciała ludzi były potwornie spuchnięte – nie możesz sobie wyobrazić, jak wielkie może być ludzkie ciało po spuchnięciu. Dziewczynka z pierwszej klasy: Z jakiegoś spalonego tramwaju pozostał tylko szkielet, a we wnętrzu znajdowali się spaleni na węgiel pasażerowie. Widok ten napełnił mnie trwogą i trzęsłam się cała. Pięcioletnia dziewczynka: Naprawdę przejmują mnie dreszcze, gdy myślę o tej bombie atomowej, która 6 sierpnia 1945 roku w ciągu jednej czy dwóch minut starła Hiroszimę [...] Biegliśmy co sił w nogach. Po drodze widzieliśmy w rzece żołnierza unoszącego się z wydętym brzuchem. Musiał w rozpaczy skoczyć do rzeki, chcąc ratować się przed morzem ognia. Trochę dalej umarli leżeli ułożeni w długi rząd. Jeszcze trochę dalej leżała kobieta, nogi miała przywalone wieką belką i nie mogła się wydostać. Kiedy to ojciec zobaczył, zaczął krzyczeć: „Proszę, przyjdźcie pomóc!” Ale nikt nie przyszedł z pomocą. Wszyscy byli zbyt pochłonięci ratowaniem siebie. W końcu ojciec stracił cierpliwość i krzyknął: „Ludzie, czy jesteście Japończykami czy nie?”, wziął zardzewiałą piłę, odciął jej nogę i uratował ją. Trochę dalej zobaczyliśmy człowieka, który w czasie spaceru został tak poparzony, że był cały czarny.” Sześcioletni chłopiec: Gdy pomyślę o ciele brata podzielonym na dwie połowy, lewą i prawą [...] miał poparzoną prawą stronę i wnętrzności po lewej stronie [...] Tej nocy ciało brata potwornie spuchło. Wyglądał zupełnie jak Budda z brązu [...] [W szpitalu polowym w szkole średniej Danabara] wszystkie klasy [...] były zapełnione okropnie poparzonymi ludźmi, którzy leżeli lub nieustannie wstawali. Byli cali pomalowani maścią rtęciową i jakąś inną białą i wyglądali jak czerwone diabły, machali rękoma jak duchy, jęczeli i krzyczeli. Ich poparzenia opatrywali żołnierze. Z 76 tysięcy budynków Hiroszimy 70 tysięcy zostało zburzonych lub uszkodzonych, 48 tysięcy całkowicie. „Nie ma żadnej przesady – podaje japońska analiza – w ocenie, że w jednej chwili zostało zniszczone całe miasto. Same straty materialne odpowiadały rocznym dochodom ponad 1,1 miliona ludzi. „Wiele dużych instytucji Hiroszimy – urzędy prefektury, ratusz, budynki straży pożarnej, policji, stacje kolei państwowej, urzędy pocztowe, urzędy telegraficzne i telefoniczne, radiostacja i szkoły – zostało całkowicie zburzonych lub spalonych. Tramwaje, drogi, sieci elektryczne, gazowe, wodne, kanalizacyjne były tak zniszczone, że nie nadawały się do użytku/ Osiemnaście szpitali doraźnej pomocy i trzydzieści dwie kliniki pogotowia ratunkowego było zburzonych. Zginęło lub było niezdolnych do pracy 90 procent medycznego personelu. Hiroszima miała 400 tysięcy mieszkańców. Oficjalna statystka podaje, że liczba zmarłych do 1 września wynosiła 70 tysięcy, nie licząc zaginionych, i 130 tysięcy rannych, w tym ciężko rannych 43500. Nasze obliczenia szacunkowe, oparte na znanych nam grupach, wskazują, że liczba 100 tysięcy nie jest zawyżona... Wspomnienia i cytaty zaczerpnąłem z pozycji Richard’a Rhodes’a „Jak powstała bomba Atomowa”, dostał za nią Pulitzera.
-
Nie była popularna, bo opisywała prawdę, traumatyczną prawdę konfliktu w tym obcym kraju. Natomiast co innego jest ją czytać w ciepłym fotelu i przeżywać grozę wojny, a co innego jest ją "przeglądać" będąc na miejscu jak wspomniani przez ciebie żołnierze armii stanów zjednoczonych. Ogólnie z tego co ja wiem była ta pozycja "zakazana" w obozie koalicji antykomunistycznej. Fall wypunktował w niej na podstawie swoich przeżyć problemy związane z tym konfliktem. Amerykanie pewnie wnioski wyciągnęli, stosując choćby nowatorską technikę oddziałów aeromobilnych, lecz z brutalną dokładnością sprawdzało się wszystko to o czym Fall w niej prawił... USA znalazło się w pułapce jak ci Francuzi pod Dien Bien Phu. Wielu weteranów amerykańskich, wścieka się na własnych dowódców, a bardziej polityków, że znając przecież tą książkę... zignorowało wnioski z niej płynące, a opracowane przecież na kilka lat przed zaangażowaniem się USA w owy konflikt. Pozdr. B.
-
Obecnie czytuję trzy książki. Dwie tyczą bezpośrednio bitwy pod Dien Bien Phu, tzn.: Bernard B. Fall, Hell in a Very Small Place: The Siege of Dien Bien Phu, Da Capo Press, 2002, ss. 568. Martin Windrow, The Last Valley: Dien Bien Phu and the French Defeat in Vietnam, Da Capo Press, 2004, ss. 752. Osoby, które interesują się konfliktem w Wietnamie, powinny kojarzyć postać Bernarda B. Falla. Był on znakomitym korespondentem wojennym, autorem "preludium do amerykańskiej katastrofy", mianowicie książki Street Without Joy traktującej o I wojnie w Indochinach (Guerre d'Indochine) wydanej po raz pierwszy w 1961 roku. Opisał w niej swoje przeżycia i spostrzeżenia, jako że znalazł się na pierwszej linii frontu w 1953 roku. Przewidział już wtedy upadek wojsk francuskich w Wietnamie. Podczas Amerykańskiej interwencji, w lutym 1967 roku, towarzyszył plutonowi U.S. Marines w roli obserwatora. Niestety wszedł na minę i zginął wraz ze swoim kolegom, amerykańskim fotografem. Trzecią pozycją jaką czytam jest właśnie owa Street Without Joy, wydana przez Stackpole Books w 1994 roku. Natomiast pozycja brytyjskiego wybitnego historyka od spraw Wietnamskich, Martina Windrowa, jest najlepszym omówieniem jak do tej pory batalii pod Dien Bien Phu, a skutecznie uzupełnia ją dziennikarsko/wojskowa wykładania ?klasyka? Falla, Hell in a Very Small Place oraz Street Without Joy. Pozdr. B.
-
Dotykam rogu kartki, delikatnie nakreślam koniuszkiem palca wskazującego jej kształt. Biel - ta nieskazitelna barwa, która z niej wypływa, przeszyła zmysł mojego czucia. Szalona chwila obcowania z pozycją pana Strzeżeka, była baletem słów, którymi autor mnie obdarzył. Przy utworze Chrisa Cornera YOU'RE THE CONVERSATION i filiżance „meksykańskiej” kawy, poznawałem dyspozycje obu stron, ich nastawienie, intencje, przeszywające serce pociski armat, odruchy heroizmu w odpieraniu atakujących i ten koniec. Intencją mojego oddechu, tych paru słów nie jest zreferowanie pracy wydanej w dwóch odsłonach „kurtyny” – pierwszej w 1996 będącej naukowym opracowaniem z pełną bibliografią, mającej ponad dwieście trzydzieści stron, oraz drugiej skróconej „bellonowskiej” wersji z 1998. Opracowana słowem, batalia, która miała miejsce w dn. 6-7 września 1831 roku, jest wzorowym przykładem jak należy zdanie za zdaniem prowadzić by wyszło arcydzieło myśli, myśli Pana Tomasza. Odnosząc się do powyższej książki, niżej do wglądu zapodaję opracowanie klasyka, Ludwika Mierosławskiego, Bitwa warszawska w dniu 6 i 7 IX 1831 r.(Dwa wolumeny) Tom 1: http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/docmetadat...ECCE5DD74F32E-1 Tom 2: http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/docmetadat...ECCE5DD74F32E-1 Zachęcam do lektury! Kłaniam Się Marcin
-
Opisywałem wydanie naukowe, wydane przez Ośrodek Badań Naukowych im Wojciecha Kętrzyńskiego, Olsztyn 1996. Pozdr. B.
-
Witaj Ann (czy też Aniu?) Pięknym gestem byłoby gdybyś przedstawiła na pierwszym miejscu postać jenerała Fieldorfa „Nila” http://pl.wikipedia.org/wiki/August_Emil_Fieldorf Uwzględnij również proszę postać Józefa Bema, „bohatera wiecznych nadziei”. http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Bem Na twojej liście zabrakło mi również księcia Józefa Poniatowskiego. http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Poniatowski Kłaniam Się Marcin
-
Instytut Historyczny UW zaprasza uczniów
bavarsky odpowiedział Albinos → temat → Kalendarz wydarzeń historycznych 2009
Niezwykła inicjatywa. Nic tylko przyklasnąć i ukłonić się organizatorom. Kłaniam Się Marcin -
Kiedyś zakupiłem magazyn „Do broni” z dodatkiem „Oficer” czyli poradnik dla oficera służby czynnej i w stanie spoczynku okresu międzywojennego. Poradnik ten jest reprintem z 1931 roku podzielony jest na 3 części: 1) Wystąpienia w okolicznościach służbowych. 2) Wystąpienia w okolicznościach pozasłużbowych. 3) Korespondencja. Mnie szczególnie zainteresowało parę podrozdziałów i aż je zacytuję: TRAMWAJ(autobus) „Tramwaj jest dla oficera środkiem lokomocji, którego używa się z konieczności. Przy wsiadaniu do tramwaju oficer zaczeka, aż zniknie tłok u wejścia. Jeśli zajdzie potrzeba, ustąpi pierwszeństwa kobiecie i pomoże przy wsiadaniu osobie starszej. Nie licuje z powagą jazda na stopniu. W tramwaju obowiązany jest ustąpić miejsce lepsze starszemu stopniem, choćby był młodszy wiekiem. Od taktu tego drugiego i od okoliczności zależy, czy miejsce przyjmie czy podziękuje. Obowiązek ten ciąży również na oficerze w stosunku do kobiet i osób starszych, bez względu na ich mniej lub więcej elegancki wygląd zewnętrzny. Co do zachowania porządku obowiązują oficera wskazówki obsługi tramwaju. Aby uniknąć kłopotu w rozstrzyganiu, komu z osób cywilnych należy ustąpić miejsca a komu nie, najlepiej nie siadać, względne wstać, gdy wóz się zapełni” W SKLEPIE „Do sklepu należy wchodzić wtedy tylko, gdy się jest zdecydowanym na kupno. Przewracanie przedmiotów w sklepie jedynie dla ciekawości, jest złośliwością. Jeżeli się ma zamiar prosić tylko o informację, należy to zgóry powiedzieć. Przy wejściu i wyjściu ze sklepu obowiązuje grzeczny ukłon. W sklepach chrześcijańskich zdejmować czapkę. Nie wchodzić do sklepów brudnych i zaniedbanych. Kupować o ile możności wyłącznie wyroby krajowe. Są tańsze, prawie zawsze w tym samym gatunku co zagraniczne, często lepsze, a spełnia się przytem miły obowiązek obywatelski. Przy robieniu zakupów należy pamiętać, że obsługujący nas właściciel, czy jego pomocnik robi wszystko, co może, aby nas zadowolić. Nie należy dotykać jego miłości własnej przez zbyteczną krytykę. Może to być zresztą człowiek stojący kulturalnie i towarzysko wysoko. Na nieodpowiednie zachowanie się najlepszym argumentem jest natychmiastowe przerwanie rozmowy i opuszczenie sklepu.” STOSUNEK OFICERÓW DO PAŃ Oficera cechuje zawsze poprawne odnoszenie się do wszystkich, a zwłaszcza do pań. Zachowanie się oficera wobec pań musi być pod każdym względem wzorowe i rycerskie, jednakże pozbawione wszelkiej przesady. Zasadniczo całuje się w rękę tylko mężatki i starsze panie. Przy zapoznaniu się z panią, kiedy się nie ma pewności, czy jest zamężną, raczej nie powinno się całować w rękę. Nie całuje się pani w rękę, kiedy jest w rękawiczkach. Oficer, witając(żegnając) się na ulicy lub w miejscach publicznych pod gołem niebem, nie zdejmuje czapki ani rękawiczki. Należy pamiętać, że ani stopnie, ani wzajemna zależność służbowa oficerów nie dotyczy ich żon. To też pań nie wolno nigdy nikomu przedstawiać, przeciwnie paniom są przedstawiani panowie, bez względu na ich wiek, stopień wojskowy czy stanowisko. Pozdr. B.
-
Umysł uwięziony w niefunkcjonującym ciele... Opowiada on prawdziwą historię redaktora francuskiego czasopisma ELLE, Jean-Dominique?a Bauby, który w wieku 43 lat został sparaliżowany w wyniku udaru. Paraliż objął całe jego ciało z wyjątkiem lewego oka. Mogąc posługiwać się jedynie okiem do komunikowania się z bliskimi, Bauby próbuje odtworzyć wspomnienia i opisać wszystkie aspekty swojego wewnętrznego świata - poczynając od psychicznego udręczenia spowodowanego uwięzieniem we własnym ciele, po wyimaginowane opowieści ze światów, które odwiedził w swoim umyśle. Wyobraźcie sobie że ta osoba, mogąca mrugać tylko jednym okiem napisała książkę!, wykorzystując zmyślny system przekazywania liter... jedno mrugnięcie oznacza literkę A, dwa B itp, spisał nowy świat w jakim się znalazł, uwięziony we własnym ciele niczym więzień w ciemnej ciasnej celi. Film zmroził mnie do szpiku, jak i zwrócił uwagę na wiele istotnych niuansów z których wcześniej nie zdawałem sobie sprawy. Opis na filmweb: http://motyl.i.skafander.filmweb.pl/ Pozdr.
-
Pink Floyd - Wish You Were Here
-
Czytam obecnie dwie pozycje. Pierwsza: 1) Madej, L., Rosyjski garnizon wojskowy w Częstochowie w latach 1831/1832-1914, Kraków 2009. 2) Strzeżek, T., Obrona Warszawy 6-7 września 1831 roku, Olsztyn 1996. Pozdr. B.
-
Ustrój społeczno-polityczny w ok. Księstwa Warszawskiego??
bavarsky odpowiedział kaazer → temat → Archiwum
Posiadam ową książkę, lecz dostęp do niej będę miał nie wcześniej jak za miesiąc. Do tego polecam zajrzeć na forum napoleon.grey.pl Pozdr. B. -
A ja czytam sobie książkę Early British Quick Firing Artillery, Leonarda Trawina, ss. 406. Autor przeprowadza gruntowną analizę choćby legendarnej „18 funtówki.” Pozdr. B.
-
Bitwa pod Zieleńcami 18 czerwca 1792 r.
bavarsky odpowiedział bavarsky → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Wojska polskie stały uszykowane w jedną linię, wzdłuż drogi, biegnącej wzgórzami na wschód od Zieleniec, osłaniając drogę z piechotą w środku, kawalerią na skrzydłach. Działa batalionowe przy piechocie, tzn. na prawym skraju w odstępie między batalionami, działa polowe 6-funtowe mjr Dobrski podzielił na dwie baterie i umieścił albo schematycznie na skrzydłach albo jedną baterią zabezpieczył lewe skrzydło, pozbawione artylerii, i drugą umieścił w środku szyku. Prawdopodobniejsza jest ta druga możliwość. Szerokość frontu mogła wynieść nieco więcej niż półtora kilometra razem z bateriami. ?Prawe, oparte o ostry skłon pagórka miało z boku przed sobą wioskę Zieleńce?, lewe - bagnistą nizinę. Tę bagnistą nizinę trudno znaleźć na mapie. Natomiast jest rozdół ze skrzyżowaniem dróg i karczmą Pleśna oraz lasy, ciągnące się w kierunku Szepietówki. Markow, podchodząc do Zieleniec, od jeńca towarzysza z Kawalerii Narodowej, dowiedział się, że napotka nie tabory, ale dość silny oddział wydzielony z Zastawia. Pozdr. B. -
Bitwa pod Zieleńcami 18 czerwca 1792 r.
bavarsky odpowiedział bavarsky → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Szyk bojowy Rosjan pod Zieleńcami gen. Markowa wyglądał następująco: Markow podszedł pod Zieleńce czterema kolumnami, a sformował szyk pod ogniem polskiej artylerii. W środku ustawił 4 bataliony grenadierów i 2 bataliony jegrów jekatierinosławskich, dwa pułki huzarów na lewym, pułk jelizawietgradzkich jegrów konnych na prawym skrzydle. Dwa pozostałe bataliony jegrów rozdysponował w następujący sposób; jeden zachował z tyłu jako rezerwa, a drugi wraz z dwoma szwadronami huzarów wysłał do osłony taboru, który uszykowany został obronnie o 2 km od polskich pozycji. Kozacy otworzyli przesłonę przed frontem jak i na flankach rosyjskiego ugrupowania. Pozdr. B. -
Główna Armia Rosyjska pod wodzą feldmarszałka Dybicza, wyruszyła 25-go maja o godzinie 2 w nocy z Wysokiego Mazowieckiego dwoma kolumnami kierując się na wieś Piski, która to znajdowała się 4 km na zachód od Ruża, na drodze prowadzącej do Ostrołęki. Prawa kolumna, dowódca hr. Pahlen I Awangarda, dowódca Berg pułk kozaków Borysowa, pułk kozaków Sekretowa, Łubenski pułk huzarów, Jekaterynosławski pułk grenadierów, 3. Dywizja Grenadierów 1. Dywizja Piechoty 3. Dywizja Piechoty 1. Dywizja Huzarów pułk kirasjerów księcia Alberta [+ 4 działa] Artyleria Rezerwowa Marszruta: Jabłonka-Wola Zambrowska-Wądołki-Szumowo-Koskowo-Nadbory-Piski Prawa kolumna w ciągu 21 godzin marszu miała wykonać 53 kilometry z postojem 4 godzinnym w Szumowie. Lewa kolumna, dowódca ks. Szachowski Awangarda, pułk Grodzieński huzarów gwardyi 1. Dywizja Grenadierów 2. Dywizja Grenadierów 4 bataliony gwardyi pod wodzą jenerała Kuruty 3. Korpus rezerwowy jazdy Marszruta: Wiśniówek-Krajewo-Rykacze-Rząśniki-Lubotyn Lewa kolumna w ciągu 21 godzin marszu miała wykonać 43 kilometry Gwardia podzielona na trzy części, w dniu 25 maja, miała jednym eszelonem dojść do Sniadkowa [2. Dywizja Piesza Gwardyi], drugim do Gaci [1. Dywizja Piesza Gwardyi, pułk lejb-kirasjerów], wystawiając awangardę w liczbie 3 pułków jazdy, sotni kozaków i 12 dział we wsi Pisk. Bez mała wszyscy kronikarze wskazują, że owy marsz obrany przez Rosjan, 25 maja był niezmiernie wyczerpujący dla rdzenia ich armii. Upał i parność dnia owego dały się we znaki wszystkim, od wyższych szarż dowódczych aż po szeregowych. Owy marsz miał odbić się poważnie na stanie sił rosyjskich w dniu 26. V., czyli dniu bitwy pod Ostrołęką. Wedle szacunków Wacława Tokarza, z ogółu sił Dybicza i gwardii, wynoszących łącznie 65 baonów, 81 szwadronów, 362 działa, t. j. 43.129 piechoty, 11.441 jazdy, nie doszło pod Ostrołękę: 20 baonów, 6 szwadronów i 144 dział [w: Tokarz W., Bitwa pod Ostrołęką, Poznań 1922, s. 36] Wedle dalszej jego opinii, „siły Rosjan były ostatecznie mało co większe od naszych.” Kłaniam Się B.
-
63 Uglicki Pułk Piechoty w bitwie pod Plewną 1877
bavarsky dodał temat w Wojsko, technika i uzbrojenie
Możliwe że kogoś to zainteresuje: 63 Uglicki Pułk Piechoty w bitwie pod Plewną 1877: 1) http://img27.picoodle.com/img/img27/2/6/2/...f0m_41b4f44.jpg 2) http://img26.picoodle.com/img/img26/2/6/2/...f1m_7fe643a.jpg 3) http://img26.picoodle.com/img/img26/2/6/2/...f2m_3e98624.jpg 4) http://img30.picoodle.com/img/img30/2/6/2/...f3m_b583228.jpg 5) http://img36.picoodle.com/img/img36/2/6/2/...f4m_a8e8153.jpg 6) http://img30.picoodle.com/img/img30/2/6/2/...f5m_c836847.jpg 7) http://img29.picoodle.com/img/img29/2/6/2/...f6m_6c1c7e4.jpg 8 ) http://img26.picoodle.com/img/img26/2/6/2/...f7m_ed939e5.jpg 9) http://img30.picoodle.com/img/img30/2/6/2/...f8m_0f016eb.jpg 10) http://img36.picoodle.com/img/img36/2/6/2/...f9m_c899635.jpg -
Strategia, taktyka, technika w wojsku XIX-wiecznym
bavarsky odpowiedział 4313_1481369817 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Do końca przyszłego tygodnia opiszę większe garnizony rosyjskie stacjonujące na ziemiach POLSKICH, oraz ich funkcje od roku 1831 do 1914. Pozdr. B. -
Strategia, taktyka, technika w wojsku XIX-wiecznym
bavarsky odpowiedział 4313_1481369817 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Dalsza część mojego gniota na temat „Prawideł” Nejdhardta. Otóż, przechodzimy do walki, pomijam przy tym kilka kwestii odnośnie marszruty; awangardy, dużego oddziału; ustawiania się eszelonami do boju; wydzielania rezerw itp. Jeżeli natomiast będą osoby zainteresowane, mogę podług posiadanej przeze mnie wiedzy zreferować owym powyższe niuanse. Szyki bojowe ruskiej piechoty: ”W szyku bojowym ustawiać piechotę w dwie linie, w kolumnach do ataku, mając linię drugą odległą od pierwszej najmniej na 300 kroków, przy czym z każdej dywizji piechoty trzecia część rezerwę stanowić powinna. [...] Co do tyralierów, to polecone było wysyłać ich nie więcej nad 100 z batalionu [czyli rota- bavarsky] i w ogóle nie rozsypywać batalionu w tyraliery. Przy ruchu naprzód kolumn piechoty osłania się je tyralierami, kolumny zaś, wyznaczone do stanowczego ataku, zawsze rozsypują przed sobą gęsty łańcuch tyralierów. Kolumny podchodzą do nieprzyjaciela na 50-100 korków bez wystrzału, a następnie idą na bagnety: tyralierzy ścigają nieprzyjaciela. Przy ataku, kolumny linii tylnej idą o 300 kroków za odstępami poprzedniej.” Henryk Brandt, znany skądinąd Polskiemu czytelnikowi, jako autor poczytnych wspomnień o Legii Nadwiślańskiej, w której to formacji za Napoleona, ów jegomość służył, a w 1831 roku, już jako jenerał infanterii wojsk pruskich, w sztabie Dybicza urzędował, taką on nam oto charakterystykę o tymże piechurze pozostawił: "Ruscy żołnierze należą do zjawisk najciekawszych. Prawda, są oni nierozwinięci, niezgrabni, ale ożywieni właściwą sobie poezyją. Niewymagający, głębokiej wiary, przejęci miłością dla monarchy, pełni poświęcenia, mężni, waleczni, ulegli, pojętni, zręczni - pierwsi żołnierze świata. Prostota ich i naturalność, przywiązanie do oficerów, którzy umieli przywiązać ich do siebie, zimna krew, nieustraszoność, groźna zapalczywość w boju, a obok tego dziecinna łagodność i wrażliwość, kiedy zbiorą się około wesołego gawędziarza, toć to bogaty materiał dla myślącego psychologa" Szyk artylerii: ”Artylerię stawiać przeważnie między brygadami [piechoty –bavarsy], ciężką na pozycji, a lekką w rezerwie. [...] Artyleria powinna w miarę możności od razu przewyższać nieprzyjaciela liczbą dział i przede wszystkim baterie jego zdemontować kulami i granatami, a następnie dopiero razić wojska tymiż pociskami: za zbliżeniem się przeciwnika na daleką metę kartaczową, wszystkie działa dają do niego ognia kartaczami.” Otóż wedle podręcznika profesora Józefa Paszkowskiego, Nauka praktyczna kanoniera, Warszawa 1830 (rep. Kraków 2008); ”Najpierwszym i najważniejszym przedmiotem do którego artyllerya w boju strzelać powinna, są nieprzyjacielskie kolumny, bąć piechoty, bąć jazdy, skoro tylko je dostrzeże w przyzwoitej odległości, zaraz na nie ogień zwróci. Ale nieprzyjaciel stara się, swoje kolumny maskować przed ogniem naszym, w takim razie artyllerya winna strzelać do dział nieprzyjacielskich, usiłując je poniszczyć, albo przynajmniej spędzić z pozycyi; bo one naszym kolumnom nie pozwolą się bezkarnie posuwać.” Jak dostrzegliśmy istnieje drobny acz znaczący niuans, mianowicie - pierwszy dobór celów przez baterie już to Rosji już to Polski. Profesor Paszkowski, niepodważalny autorytet, wykładający w Szkole Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierii Królestwa Polskiego, oraz w Zimowej Szkole Artylerii, przedstawił w swoim wybornym dziele zbiór wykładów z kilku lat. Przez lekturę owego dostrzec można na jak wysokim poziomie był rozbudowany polski korpus „broni uczonej”. Kawaleria (w tym kozacy) ”Kozaków na skrzydłach pozycji dla obserwacji. Część jazdy regularnej ustawia się na otwartych miejscach pozycji, w dwie linie, przy czym druga nigdy się nie rozwija za pierwszą. Za drugą linią piechoty należy mieć kilka ukrytych szwadronów jazdy, aby nagle rzucić się mogły na tyralierów nieprzyjaciela albo na jego kolumny w nieładzie, czy na baterie w części już zdemontowane. [...]...jazda spotyka nieprzyjacielską na 300-400 kroków od piechoty i artylerii swojej, a linia pierwsza atakuje frontem rozwiniętym, który nie powinien przewyższać 2-ch szwadronów; reszta szwadronów linii pierwszej pędzi w odstępach na 50-100 kroków. Linia druga idzie za pierwszą w odległości 400 kroków w kolumnach dywizjonowych od środka, przeważnie za skrzydłami linii pierwszej; podobny porządek ułatwia atak na skrzydło nieprzyjacielskie. Opiszę szarżę ruskiej konnicy podczas trwania I bitwy pod Wawrem; czyli jak to pułk strzelców konnych im. Karola Wirtemberskiego należący do 1 brygady; jen. mjr Paszkowa, 2 dywizji strzelców konnych; jen. lejt. barona Geismara, powetował sobie porażkę pod Stoczkiem rejterując polski II batalion grenadierów gwardii. I Wstęp: Otóż, do bitwy z 19 lutego, na przedpolu Grochowskim pod Wawrem, doszło niespodziewanie, tzn. zarówno Polacy a bardziej Rosjanie zaskoczyli się wzajemnie i stoczyli owego dnia bój zacięty. Straty według Wacława Tokarza prezentują się następująco: Rosjanie, 3700 zabitych i rannych. Polacy, 2523 ludzi również zabitych i rannych. Polscy dowódcy Żymirski i Szembek zachowali się podczas jej trwania bardzo dobrze, „czego można było wymagać od inteligentnych i rzutkich dywizjonerów”, natomiast ocena działań jenerała Krukowieckiego jest poniżej wszelkiej krytyki. Nie dość że nieumiejętnie dowodził podległymi wojskami, nie wyzyskiwał terenu to jeszcze brak mu było zdecydowania do zablokowania wyjść z lasu wojskom moskiewskim. Dlatego ocena jenerała Puzyrewskiego jest o tyle trafna że ową bitwę po prostu przegraliśmy. Co do strony Rosyjskiej, to mimo że początkowe błędy raziły mocno, to z biegiem czasu, po przybyciu Dybicza, sytuacja zaczęła zmieniać się znacząco na korzyść wojsk rosyjskich. Wódz moskiewski utrzymał bardzo mądrze kierownictwo boju. Toll z początku wydał pierwsze rozkazy zaradcze i sam dopilnował ich wykonania. Kolejno Nejdhardt, Pahlen, Suchozannet, Gorczakow, nie oszczędzali się wcale. II Szarża Pomijam w tym miejscu inne aspekty owej batalii a przechodzę już to do bitwy już to szarży. A by nie powielać lepszych ode mnie autorów, zacytuję Puzyrewskiego [w: Puzyrewski, A., Wojna polsko-ruska 1831 r., Warszawa 1899 (rep. Kraków 1988), s. 95-96] „Pozostawiwszy Paszkowa z 1-szą brygadą 2-giej dywizji strzelców konnych na szosie, Sacken pogalopował na kraniec lewego skrzydła, gdzie znalazł dwa bataliony niezmiernie poturbowane ogniem artyleryi polskiej; ustawił je na brzegach dwóch niewielkich zagajników, cztery działa 19-tej bateryi konnej na prawo od lasku prawego, huzarów Sumskich między zagajnikami w pierwszej linii, za nimi w 2-giej – zbliżających się ułanów Nowoarchangielskich i Elizawetgradzkich, huzarów Klastyckich i 500 kozaków, na lewo od prawego lasku, w odstępie z tyłu, dla działania przeciwko prawemu skrzydłu nieprzyjaciela. Przeciwko tej jeździe stanęły ze strony polskiej dwa pułki ułanów i dwa strzelców konnych, poczem pierwsza ich linia rzuciła się do ataku; huzarzy Sumscy puścili się galopem na spotkanie, ale odparci zostali. Ułani Nowoarchangielscy podtrzymują ich i odrzucają pierwszą linię polską na drugą. Rażona z boków ogniem piechoty i artyleryi, zagrożona otoczeniem z prawej strony – jazda polska się cofa. Łubieński, mając za sobą bagno, przesuwa się na lewo i stara ukryć za piechotą, ale Żymirski i Szembek również są napierani. Chłopicki każe iść naprzód pułkowi grenadierów gwardyi i sam go wiedzie. Ustawienie do szarży moskiewskiej jazdy W tej chwili Dybicz poleca Paszkowowi strzelcami konnymi swymi atakować Polaków. Brygadzie tej nadarza się sposobność powetować przed oczami feldmarszałka swoją pod Stoczkiem porażkę. Pułk Wirtemberski rzucił się do ataku, odparł atak polski 3-ci pułk strzelców konnych, wrąbał się w czworobok grenadyerów gwardyi i zepchnął ich ku bagnom, rozproszywszy i porąbawszy część żołnierzy. Pomimo że Puzyrewski na początku swojego opracowania skonkludował że „taktycznie przygotowanie armii naszej [znaczy ruskiej –bavarsky] dalekie było od poziomu zasadniczych wymagań instrukcji [tzn. Nejdhardta]”, to dodać należy że w bitwie pod Wawrem i moskiewska kawaleria i piechota a zwłaszcza artyleria zachowywały się w pełni profesjonalnie, co tłumaczy choćby piękny przykład powyższej szarży, szarży tzw. 24-30 szwadronów, z kulminacją rozrąbania II batalionu grenadierów gwardyi. Mam nadzieję że powyższy tekst, czytało się wam w miarę strawnie. Kłaniam Się B. -
Strategia, taktyka, technika w wojsku XIX-wiecznym
bavarsky odpowiedział 4313_1481369817 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Tak. Otóż charakter owej armii miał być wybitnie zaczepny. I stąd taka ilość kawalerii. Jeżeli przyjrzymy się ugrupowaniu wojska rosyjskiego w chwili wkroczenia na terytorium Królestwa w początkach lutego, zrozumiemy że kawaleria była wykorzystana przede wszystkim do osłony lewego skrzydła nacierających korpusów piechoty. Do tego zadania wyznaczono III korpus rezerwowy kawalerii, którego punkt zborny znajdował się w Ciechanowcu. Osłaniał on lewe skrzydło VI i I korpusu piechoty (atakowały one na linii Tykocin-Żółtki-Suraż-Piętkowo). Osobne zadanie wyznaczone zostało V korpusowi rezerwowemu kawalerii, jenerała bar. Kreutza. Otóż stanowił on wraz z oddziałem pułkownika Anrepa (2 szwadrony Ukraińskiego pułku ułanów i Doński pułk kozaków (5 secin) lewe skrzydło wojsk rosyjskich. Rozłożenie jak i początkowa marszruta powyższego wojska przedstawiała się następująco: 1) płk Anrep, przeszedł granicę pod Terespolem po szosie brzeskiej, kierując się na Białą i Międzyrzec. 2) jen. Gejsmar (2 dywizja strzelców konnych, dwa pułki kozaków i 24 dział), przechodzi granicę pod Włodawą, zwracając się na Radzyń i Łuków w celu prowadzenia demonstracji na prawym skrzydle wojsk nieprzyjacielskich 3) jen. bar. Kreutz (2 dywizja dragonów, pułk kozaków, 24 dział), przechodzi granicę pod Uściługiem, z pochodem na Krasnystaw, Piaski i Lublin. Otóż oddział Anrepa i V k.r.k. Kreutza przyczynią się do zajęcia całego województwa lubelskiego i części podlaskiego, a poprzez rozbicie grup powstańców, mogą również pokusić się o założenie przeprawy, na odcinku górnej Wisły. Pozdr. B. -
Strategia, taktyka, technika w wojsku XIX-wiecznym
bavarsky odpowiedział 4313_1481369817 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
FSO, wybacz ale najpierw odpowiem na wcześniej zapowiedzianą przeze mnie informację tyczącą się kampanii 1831 roku, a konkretniej instrukcji Nejdhardta. Wstęp 13 grudnia 1830 roku, Cesarz Mikołaj podpisuje rozkaz utworzenia armii czynnej przeciwko Polsce. Wedle początkowego rozporządzenia owa armia miał się składać z korpusów: VI, I, grenadierskiego, oraz kawalerii: III i V rezerwowego. Do całości tych sił miały dołączyć w okolicach: marca gwardia, oraz w terminie późniejszym /nieokreślonym/ II korpus, który był na etapie rewitalizacji po cięgach jakich doznał podczas wojny z Turcją. Dybicz, który zrazu objął dowodzenie nad armią a tym samym stał się głównym projektantem inwazji na Polskę, w pierwszym etapie był instruowany w wielu kwestiach odnośnie użycia podległego mu wojska przez Cesarza. Co więcej na korpusy gwardii (w tym oddział Konstantego), grenadierów, oraz 3 dywizję kirasjerów, gen. lejt. Kabłukowa, z 3 korpusu rezerwowego kawalerii, były nałożone restrykcje Cesarskie tzn. znacznie ograniczające ich użycie w polu, przez co sam Dybicz miał obowiązek komenderowania nimi z wielką rozwagą, tylko w sytuacjach koniecznych do tego. Dodam jeszcze więcej, otóż Mikołaj całkowicie wyłączył spod jego jurysdykcji korpus gwardii, przeznaczając go do służby etapowej, do ewentualnego później działania z Prusakami nad Renem. Mimo powyższego, głównodowodzący w korespondencji z Mikołajem, stwierdzał że ?nie pojmuje, jak ci nieszczęśni zdrajcy ze swymi 27 batalionami starego wojska ośmielają się mierzyć z naszą zwycięską armią?. Był przekonany że wojnę spokojnie da się wygrać przy pomocy I i VI korpusu oraz 5 korpusu rezerwowego kawalerii (2 dywizja dragonów, gen. mjr. Saborińskiego, 3 dywizja strzelców, gen. lejt. barona Geismara) oraz 3 dywizji ułanów gen. mjr. barona von Sackena z 3 korpusu rezerwowego kawalerii. Nawet nie wiedział jak w wielkim wtenczas znajdował się błędzie. Mniejszymi optymistami byli zarówno wielki książę Konstanty jak i o dziwo jego brat, Cesarz Mikołaj. W rozmowie z Konstantym w Brzostowicach, Dybicz tak opowiedział: ?wojna nie będzie trwać dłużej nad 15 dni, trzy tygodnie, miesiąc najwyżej?, wielki książę, który znał lepiej Polaków tak oto odrzekł, że: ?łudzi się całkowicie, gdyż wojna ta nie będzie wojną zwykłą, stanie się narodową.? Kończąc przydługi moim zdaniem wstęp, przechodzę do meritum. ?Prawidła obowiązujące podczas marszu, na biwakach, bliskich kwaterach i w samym boju?, ułożył Nejdhardt (z poprawkami Tolla i Dybicza). Tak oto nazywała się instrukcja dla wojsk rosyjskich, rozdana dowódcom w przededniu inwazji na ziemie królestwa. Zawarty był w niej treściwy wykład zasad sztuki wojennej, odpowiadających owej epoce. Owe ?Prawidła? dzielą się na dwie części, 1) marsze z rozmieszczeniem na kwaterach i biwakach 2) walka Otóż poruszę tylko ważniejsze kwestie z tych dwóch części, oraz zapodam do nich stosowny opis. Co do marszów ? rozróżniają się ruchy niewielkich oddziałów [awangarda ? bavarsky] i straży przednich, a następnie ruchy wielkich oddziałów. Awangarda: Przy ruchu pierwszych porządek następujący: kozacy, jazda z artylerią konną, piechota z artylerią pieszą, furgony bojowe (t.j. część jaszczyków z nabojami, wozy dla ranionych, połowa furmanek z sucharami, tłomoczki kawaleryjskie i lawety zapasowe), nakoniec straż tylna z piechoty i kozaków. Reszta bagaży idzie z głównymi furgonami armii. W miejscowościach lesistych za kozakami idzie nie jazda, ale piechota. Straże przednie wysyłają naturalnie patrole, baczne rozjazdy itp. Otóż wszyscy uczestnicy wojny 1831 roku zgadzają się na to, że pułki kozackie, użyte w niej, przedstawiały się mocno średnio i co więcej zawodziły nawet w służbie ubezpieczeń. Główna kolumna: Przy ruchu wielkich oddziałów, poprzedzanych strażą przednią (mowa tu o głównych siłach kolumny) porządek marszu następujący: kilku kozaków, piechota z należącą do niej artylerią między pułkami brygady, przy czym na przedzie każdej dywizji idą brygady wyznaczone na 1-szą linię bojową, następnie 2-giej linii, wreszcie brygady rezerwowe. Piechota postępuje kolumnami do ataku, albo sześcioszeregową kolumną ze środka; jazda rójkami, półplutonami, itp. według rodzaju drogi i mojescowości. W składzie armii czynnej zastanawia wielu historyków bardzo duży stosunek kawalerii do piechoty (9:31). Bowiem jeżeli zważymy że teren Królestwa nie bardzo nadawał się do użycia tej broni, uderza również mocno znaczna ilość artylerii (2,7 dział na 1000 ludzi). Do tego żaden z korpusów, użytych w początku kampanii 1831 roku, nie brał udziału w wojnie tureckiej i nie posiadał doświadczenia polowego. Co więcej obawy głównodowodzącego tyczyły w dużej mierze VI korpusu (litewskiego), jako że tylko dwie brygady strzelców pieszych uważano za całkowicie pewne, natomiast reszta tzn. grenadierzy litewscy, pułki muszkieterskie oraz cała dywizja ułanów litewskich budziły poważne obawy co do wierności. Zresztą z tym korpusem związany jest pewien precedens w armii rosyjskiej, otóż w początkach ofensywy wojsk polskich, podczas trwania II bitwy pod Wawrem niedaleko Olszyny cały odcięty od wojsk własnych Litewski pułk piechoty złożył broń z dwiema chorągwiami tzn. dwa bataliony. (organizacyjnie należał do 2 brygady, 24 dywizji piechoty, gen. lejt. Kiszkina) Cytując dalej Puzyrewskiego: ?poddanie się pułku Litewskiego, w otwartym polu stanowi przykład wyjątkowy w dziejach armii ruskiej, której pułki przedkładały raczej zagładę nad złożenie hurtowe broni przed nieprzyjacielem, bez próby otwarcia sobie drogi bagnetem.? Można zrozumieć jak wielkim szokiem, był owy fakt poddania się całego regimentu, dla armii rosyjskiej. Niebawem zapodam informacje na temat walki. Na chwilkę obecną wszystko. Kłaniam Się B. -
The Secret Machines - Blue Jay Way
-
Szanowny Panie Eugeniuszu! Proszę nie sprowadzać dyskusji do ?parteru? prawiąc: gdyby Panu dziecko zabrali też by tak Pan to skomentował?? Ja po prostu nie mogę sobie wyobrazić scenariusza, który Pan tutaj układa. Z jednej strony podaje Pan fakty historyczne, o tym jak Ukraińcy nas traktowali i traktują. Wiele z tego, baa napiszę dobitniej, prawie wszystko rozumiem. Poza jednym. Otóż nie potrafię pojąć jak Pan zamierza odzyskać coś, co jest nie do odzyskania. Lwów znajduje się obecnie na terytorium Ukrainy i nic tego już nie zmieni. Chce Pan wywołać konflikt zbrojny? Zaostrzyć sytuację w regionie? No bo do tego pańskie myślenie się sprowadza. Ja kocham historię, ale żyję teraźniejszością i oceniam ten kraj poprzez ludzi z którymi mam kontakt. Widzę dużą laicyzację, brak sprawiedliwości, słabiutkie zarobki, ale z drugiej strony gdy zbliżają się wybory nie wyobrażam sobie nie pójść i nie zagłosować. To jest mój wielki dług wdzięczności dla tych którzy walczyli i ginęli za mój kraj. Pozdr. B.
-
Strategia, taktyka, technika w wojsku XIX-wiecznym
bavarsky odpowiedział 4313_1481369817 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Postaram się odpowiedzieć na nurtujące ciebie pytanie jutro, jako że muszę zwyczajnie się do owego przygotować A jest to związane z dość rozległą literaturą, bo i choć odpowiedź krótką i wymijającą mogę w chwili obecnej zapodać, to będzie ona jednak miała zbyt ogólnikowy charakter, a rzeczywiście intendentura w armii Cesarza była rozbudowana na tyle by zaspokajała potrzeby armii czy to niewojującej czy będącej na wojnie. Do tego dochodzi podział na odbyte kampanie wojsk Wielkiej Armii. Inaczej wyglądało zaopatrzenie wojsk Francuskich w Bawarii w początkach wojny 1809, a inaczej na ziemiach Polskich/Rosyjskich. Kłaniam Się B.