-
Zawartość
2,902 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez bavarsky
-
Wybaczyć proszę tylko chaotyczny styl. Choroba trochę mnie poskładała.
-
Polecam Wam, koledzy; Wiersze wybrane, Szymborskiej Wisławy. Kłaniam Się Marcin
-
Nowości wydawnicze
bavarsky odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Katalog książek, komiksów i czasopism historycznych
Katastrofa... znowu Wyszczelski i jego dwutomowa synteza wojny 1919-1920 roku Człek ten pisze kilka (8?!) książek rocznie, na bakier ma ze studiami szeregu materiałów źródłowych, a polemika z krytyką na swój temat sprowadza się z jego strony z dydaktyzmem i mentorskim tonem. To już nie są "klasyczne" odpowiedzi "klasyków" na recenzje swoich prac. Ot przypomnieć odpowiedź Tokarza na krytykę Insurekcji Warszawskiej prof. Skałkowskiemu. Ha! Gdzie takiemu Lechowi do takiego zacnego grona?!? Szlag to... pryka starego publikują, któremu poważne braki w warsztacie naukowym! zarzucają choćby prof. Piotr Stawicki, prof. Grzegorz Nowik, dr. Daniel Koreś czy dr. Krzysztof Jankowiak. A młodzi i zdolni się marnują [Zresztą żeby wydano choćby część prac opublikowanych w okresie międzywojennym... ] Cóż widać tak musi być. http://ksiegarnia.bellona.pl/index.php?c=n...5139&page=2 Pozdr. -
[Portal] Jan Byczkowski "Cedro" i Janusz Stolarski "Mały" - zarysy biografii
bavarsky odpowiedział Albinos → temat → Katalog artykułów historycznych użytkowników
Mała ilość źródeł Piękna sprawa Sebastianie. Świetny tekst. -
Dobra książka historyczna
bavarsky odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Katalog książek, komiksów i czasopism historycznych
Wacław Tokarz, Rozprawy i szkice, t. I. II., Warszawa 1959. -
http://allegro.pl/unikat-wyprawa-kijowska-...1345705157.html Cena Kup Teraz 100 000,00 zł...
-
Tak, tylko jedno. Żadna rewelacja, acz ten odcinek kolei warszawsko-wiedeńskiej ma swoją ciekawą historię którą chciałbym kiedyś opisać
-
http://www.flickr.com/photos/56754039@N06/...10627/lightbox/
-
Książki o ZSRR
bavarsky odpowiedział Pelipe → temat → Katalog książek, komiksów i czasopism historycznych
To zależy jakie książki chcesz przeczytać o Rosji okresu komunizmu? Mogą to być przecież naukowe publikacje bądź wspomnienia/publicystyka. Skoro jednak zaznaczyłeś że ma to być okres stalinowski, polecam Sołżenicyna, Archipelag Gułag. Ta pozycja miała [i ma nadal?] tendencję do sprowadzania na ziemię nawet najbardziej zatwardziałych komuchów Faktem jest że się z Sołżenicynem niezbyt poważali. Ale nie przypominam sobie by w lekturze Pipsa którą miałem możność przeczytać parę lat temu było coś tendencyjnego Acz, możesz mieć Narya rację, bo dwóch moich znajomych skarżyło się ostatnimi czasy na niego... mogłem jednak zapomnieć Wracając jednak do książek; Wiele gorzkich słów na temat pierwszego okresu sprawowania władzy przez tą bolszewicką zarazę znajdziesz w trylogii Dimitrija Wołkogonowa, Lenin, Trocki, Stalin. Pozdr. B. -
Bardzo dziękuję za tak ciekawe fakty! W takim razie proponuję Wojciechu byśmy może dyskusję następnych postów poczęli od omawiania roku 1831 podług pracy O wojnie szacownego Clausewitza - według konkretnych ksiąg? Tym niemniej przed zanurzeniem się w powyższe rozważania, pragnę napisać o dorobku tyczącym wojny 1831, wspomnianego Wilhelma von Willisena, ot poniżej: Willisen W., Theorie des grossen Krieges angewendet auf den russisch-polnischen Feldzug von 1831. Cz. 1-2., Berlin 1840, ss. XVI, 205 + VIII, 164, VI. Edycja druga powyższego opracowania, została wydana w Lipsku w 1868 roku, jako całość pt. Der russich-polnische Feldzug des Jahres 1831. Praca Willisena została przedłożona na język hiszpański i wydana w Barcelonie roku 1850-tym, natomiast w Polsce ukazało się skrócone tłumaczenie z wydania "lipskiego" tj. 2-go, w publikacji: Michała Sokolnickiego, Wojna polsko-rosyjska w roku 1831, Poznań 1919, s. 279-364. [książka sama liczy sobie 364 strony, natomiast autor przedłożył tekst Willisena m.in. o wyprawę na gwardię,] Do zapoznania się z powyższym przekładem Sokolnickiego, poniżej zamieszczam link umożliwiający pobranie jego pracy: http://ia700109.us.archive.org/8/items/woj...rosyj00soko.pdf Pozdr. B.
-
Dużym ułatwieniem do dyskusji będzie artykuł Dąbrowskiego tj. O. Dąbrowski, Clausewitz a kampania 1831 roku, "Przegląd Historyczno-Wojskowy", t. IV, 1931. Tym niemniej podług posiadanych opracowań głównych, można by zestawić kilka manewrów w wykonaniu już to Polaków już to Rosjan, z tym co pisze w swoim dziele Clausewitz. Co ty na to? Być może. Clausewitz w wielu miejscach przypomina analityczny umysł Prądzyńskiego. Wielka szkoda Harry że umarł na tą paskudną chorobę akurat w 1831 r. Najpewniej gdyby pożył jeszcze trochę powstałoby jakieś studium dotyczące tegoż konfliktu. Dlatego jeżeli chodzi o prace pruskich teoretyków wojskowości, które dotyczyły wojny 1831 roku, należy wspomnieć w pierwszej linii nie o Clausewitzu a o Wilhelmie von Willisenie, który to również był wybitnym i cenionym sztabowcem armii pruskiej. Znajdował się on jednocześnie w opozycji do poglądów głoszonych przez m.in. autora dzieła O wojnie oraz większości polityków i sztabowców berlińskich, jeżeli chodzi o pomysł interwencji ich wojska na terytorium KP. Willisen uznawał prawo Polaków do powstania i usprawiedliwiał jego wybuch, a Prusom odmówił prawa przeciwdziałania rozwojowi wydarzeń w Polsce i doradzał zachowanie ścisłej neutralności. Zobacz [w:] artykule P. Ritter, Willisen und das Jahr 1830, "Deutsche Rundschau" t. CXXXIV, Berlin 1908, s. 202-203. Duży rozgłos jednak zyskał za sprawą swoich artykułów publikowanych w 1831 r w "Militar Wochenblatt", w których przedstawił błędy dowództwa rosyjskiego w sposób tak przejrzysty, że wywołały one najwyższe niezadowolenie cara Mikołaja i skargi Alopeusa, posła rosyjskiego w Berlinie... Nie wchodzę w polemikę bo jest to temat rzeka. Rozpisało się dość powabnie na ten czy inny temat wielu historyków, w tym kilku rosyjskich, choćby wspomnieć bardzo ciekawą publikację Michaiła Hellera, Historia Imperium Rosyjskiego. Charakterystyka Clausewitza owszem jest logiczna, lecz nie ujmując mu wielkiego talentu i dzieł jakie stworzył, musisz przyznać że jest to jego subiektywna ocena, a co oznacza że jest stronnicza tj. widziana oczyma Pruskiego oficera i patrioty. W tym kontekście ma rację bytu. Zważ również, że nie zanegowałem dosłownie tych słów. To że państwo polskie upadło, w pierwszej kolejności zawdzięcza sobie, a dopiero później pozostałym czynnikom. Toż nie ja tutaj inwektywy przeciw Clausewitzowi prawię -a przecież mógłbym założyć w sukurs większości dzieł dorobku historiografii polskiej, która to ocenę -negatywną już dawno mu wystawiła. Wspomnieć choćby wybitnego profesora Czesława Blocha, który wprost napisał: że był on wrogo usposobiony do wszystkiego co polskie. Pozdr. B.
-
[w:] http://portalwiedzy.onet.pl/4869,51172,163...czasopisma.html To też nie jest tak. Bo najliczniejszą grupę stanowili generałowie, którzy właśnie przystąpili do powstania. Nie była to, oczywiście, grupa jednolita politycznie i wiekowo, jednakże rozbieżności między nimi na większą skalę uwidoczniły się dopiero z chwilą walki o cele powstania. Co więcej kwestia zbrojnego wystąpienia przeciw Rosji, nie była zupełnie obca naszej generalicji. Pogłoski takie od października były codziennym tematem rozmów warszawskich salonów i ulicy. Mimo to dla 21 generałów którzy znajdowali się 29 listopada w stolicy [tj. 54% stanu całej generalicji], pełniąc normalne obowiązki służbowe, wybuch powstania i pierwsze jego dni tj. od 29 XI do 3.XII 1830 r., stanowiły dla nich duże zaskoczenie. Część z nich myślała że jest to np. zaplanowana prowokacja ze strony Różnieckiego, a nawet jako zorganizowany przez Konstantego sprawdzian gotowości alarmowej garnizonu. Tytuł tego artykułu, jest dość kontrowersyjny. Pogrom generałów? To była rewolucja. A rewolucja niszczy tych którzy opowiadają się przeciw niej. Nasze Narodowe wystąpienie w tamtych dniach i tak nie znaczy za sobą setek krzyży. Autor lubo wspomina o Stasiu Potockim, że był on dobrym człowiekiem... cóż ale nie wspomina za Mochnackim że: "Jakaś fatalna namiętność zaślepiła go w tych szkodliwych zabiegach, jakieś złe, opaczne widzenie rzeczy musiało opanować jego duszę w tych wielkich chwilach..." I ta ślepa namiętność kazała Potockiemu wezwać za pośrednictwem Zamoyskiego, Konstantego by ten zorganizował szarżę swej jazdy w stronę tegoż powstańczego motłochu! Kolejnymi grupami byli: neotargowiczanie, do których Zajewski zaliczył: W. Krasińskiego, Różnieckiego, Kosseckiego, Wurtemberga. Byli to ci, którzy najpierw zdecydowanie wystąpili przeciw powstaniu, a następnie wycofali się z wojska polskiego i przeszli w sposób pośredni lub bezpośredni na służbę rosyjską. Każdy z nich próbował uzasadnić swą decyzję względami ideologicznymi; w gruncie rzeczy jak potwierdza to choćby Tarczyński, byli to ludzie skompromitowani i zdawali sobie sprawę, iż w nowych warunkach pociągnięci zostaną do odpowiedzialności z antynarodową działalność lub pospolite malwersacje. Co sobie Wincenty Krasiński, poczynił... już to z pułkiem strzelców konnych gwardyi, udał się na Aleje Ujazdowskie, by asekuracyję u boku Konstantego sprawować, a następnie pozostał z nim do 3 grudnia, przyczyniając się w dużej mierze do utrzymania oddziałów polskich w Wierzbnie. Po ustąpieniu Konstantego i powrocie oddziałów polskich do Warszawy, spotkał się z ostrym potępieniem opinii powstańczej, a nawet próbami zamachu. 3 grudnia na posiedzeniu Rady Administracyjnej Krasiński odmówił udziału w "ruchawce", a następnie zbiegł do Petersburga... neutraliści, tj. grupę tę stanowili generałowie którzy wycofali się z udziału w powstaniu, ale pozostali w Królestwie i na szkodę rebelii nie działali. Choćby wspomnieć w tym przypadku o: Kurnatowskim, Hurtigu czy Rautenstrauchu. Pozdr. B.
-
Czy na pewno powyższe zdanie jest bez emocji Harry? Toż widzę wykrzyknik przy słówku Nie W tym miejscu Clausewitz dał upust swojemu antagonizmowi polskiemu. Co znaczy Tatarskie? Czy to oznacza coś złego? Wszak Tatarzy pomagali na terytoriach dzisiejszej europy wschodniej Mongolskim zapędom podboju "całego świata". Można stosować również podobną retorykę w stosunku do ludów germańskich. Inną sprawą jest kwestia tego czy Polska była zdolna do utrzymania swego bytu państwowego. Suma summarum istniał Kraj Przywiślany więc z tą "gubernią" moskiewską Clausewitz mógł mieć rzeczywiście rację. Pozdr. B.
-
Clausewitz, był również szefem sztabu, armii obserwacyjnej marszałka Gneisenaua, którą to Prusy wystawiły -począwszy od grudnia 1830 roku, w sukurs wypadkom czynionym w Polsce. Zmobilizowano wtenczas korpusy I, II, VI i V. Był on gorącym zwolennikiem wkroczenia na terytorium KP na pomoc Rosji, bunt ten jednak -imperator Mikołaj od samego początku pragnął ugasić własną siłą. Niemożność uczestniczenia w walce, dała jednak Clausewitzowi sposobność do obserwowania tej wojny i weryfikowania głoszonych przez siebie teorii z praktyką. Działania te rozpatrywał pod kątem widzenia odpowiadającym dwom podstawowym formom strategii: -strategii zdruzgotania, -strategii wyczerpania. Poglądy te na przebieg wojny 1831 roku, ulegały zmianom wraz rozwojem sytuacji na froncie. Od pewności że Rosja szybko pokona Polaków, po bitwie grochowskiej Clausewitz przechodzi do przekonania, że Polacy mogą uniknąć katastrofy i nawet zwyciężyć [sic!] Ugrupowanie sił rosyjskich w końcu marca, uważał za urągające wszelkim zasadom ekonomii sił, a po sukcesach polskich w ofensywie wiosennej tj. po porażkach wojsk Dybicza pod Wawrem i Dębem Wielkim, ocenił ogólną sytuację jako za bardzo niekorzystną, biorąc przeto za fakt rozbicie doszczętne VI KP, oraz wcześniejszą nieudolność wodza rosyjskiego; wróżąc kapitulację armii głównej. Toż praktycznie zgodność z myślami i oceną Prądzyńskiego! Podobnie jak Prądzyński widział Clausewitz możliwość kontrofensywy Polaków w czasie marszu flankowego Dybicza po bitwie ostrołęckiej, kolejno podczas przeprawy Paskiewicza przez Wisłę pod Toruniem i w chwili przejścia Rosjan przez Bzurę. Ale to nie wiem czy w tym temacie... Clausewitz stworzył arcydzieło. Należy również pamiętać, że miał ku temu czas jak i możliwości. Od 1818 do 1830 roku był dyrektorem Szkoły Wojennej w Berlinie i poza zajęciami służbowymi pracował naukowo. W tym też czasie poprawiał i przerabiał jeszcze dwukrotnie swoje działo O wojnie dla nadania mu większej precyzji i głębi. PS. Harry, na litość Boską! Nie strasz człowieka takimi awatarami! Toż po załadowaniu powyższego tekstu na tym forum, ukazał mi się nagle ten potwór z ulicy sezamowej... Pozdr. B.
-
Józef Piłsudski pierwzowzorem Nikodema Dyzmy?
bavarsky odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Biografie
FSO, To co piszesz, te obelgi prawione Marszałkowi, to skandal. Cóż ja idę pod prąd być może i niezgodnie z trendem; bo dzisiaj -wszak podług dziwnej mody; lepiej jest dla świętego spokoju nie lubić Piłsudskiego, tępić to co stworzył lub próbował tworzyć... -
Józef Piłsudski pierwzowzorem Nikodema Dyzmy?
bavarsky odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Biografie
Jejku, ja rozumiem że można darzyć Marszałka antypatią.... ale są granice - wydaje mi się jednak... przyzwoitości. Kolega w swoim poście popełnił jeden istotny błąd. Opisał w nim zdarzenia, które są wyjęte z kontekstu - bardzo skomplikowanego procesu historycznego, na który poprawnie rozumiejący warsztat -badacze- poświęcają setki stron tekstu. Takim tonem głoszą swoje teorie marni politycy czy np. publicyści głoszący tzw. rzeczy oczywiste Nie wiem czy kolega wie? Być może nie -więc go niejako wtajemniczę. Polski radiowywiad powstał dzięki... Piłsudskiemu. Wykonawcami woli Marszałka w rozszyfrowywaniu depesz sowieckich, byli wybitni oficerowie polskiego kontrwywiadu, naukowcy, lingwiści. Jak pisał Andrzej Jarczewski w swojej książce "Prowokadło. Gliwice, 31.08.1939. Gawędy Klucznika Radiostacji, Gliwice 2008, s.84; "o zwycięstwie nad bolszewikami zadecydował jeden rys geniuszu Piłsudskiego: docenił radiowywiad, choć nic a nic z tego nie rozumiał!" Powyższe słowa powtórzył również Grzegorz Nowik, w swoim dziele życia, tj. drugim tomie poświęconym udziałowi polskiego radiowywiadu w wojnie 1920 roku. -
Gdzie najlepiej studiować historię?
bavarsky odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Studia historyczne
Uniwersytet Warmińsko Mazurski w Olsztynie. Powód: Tomasz Strzeżek. -
Udział Finów w czasie tłumienia Powstania Listopadowego w Polsce
bavarsky odpowiedział suomeksi → temat → Powstania
W kwestii poboru wojskowego, Finlandia była traktowana na specjalnych warunkach. Młody Fin mógł zgłaszać się do armii rosyjskiej jedynie jako ochotnik. Można nim było już zostać w wieku 17 lat. Najmniej zgłaszający mógł zadeklarować 3 lata a najwięcej 12 lat służby. Jeżeli w petycji nie uwzględnił przez pomyłkę ilości lat, z urzędu kierowano go do oddziału na okres 6 lat. [w:]Sprawocznaja kniżka dla russkich oficerow, pod red. Machotina, St-Petersburg 1869, s. 108-109. Gdzieś to już pisałem na tym forum. Taki stan rzeczy był do reform Milutina, tj. do drugiej połowy XIX wieku. Tym niemniej również i potem Finowie mogli się cieszyć łagodniejszym traktowaniem, nieporównywalnym jak np. w Naszym przypadku. Pozdr. -
Ad. 10 pułk ułanów litewskich Pierwszym oficerem tegoż pułku, był por. Wiktor Jakubski, były oficer 3. p.u., w I-szym Korpusie Polskim jen. Dowbór-Muśnickiego. Zalążkiem był stworzony przez tego oficera Szwadron Bielsko-Mazowiecki formujący się w miejscowości Czyżewo. Późniejsza tendencja przesuwania się na wschód polskich nowo powstałych oddziałów, celem oswobadzania oraz zajmowania ziem polskich, [jak i być może chęci zmiany terenu rekrutacji] przyczyniły się również do zmiany w dyslokacji Szwadronu Bielsko-Mazowieckiego por. Jakubskiego. Już bowiem przed 20 grudnia 1918 roku, szwadron zajął majątek Pietkowo, [położony 9 km od stacji kolejowej], jak i miasteczko Łapy, znajdujące się w ziemi białostockiej. W tym też okresie chęć przyciągnięcia "dusz" skłoniła najpewniej -jak podaje major Adam Dąbrowski-, do zmiany nazwy formacji na: -Białostocki Oddział Jazdy W początkach grudnia, Białostocki Oddział Jazdy, zostaje poważnie wzmocniony przez dołączenie do niego "Samoobrony Mińskiej", przez co szwadron por. Jakubskiego powiększa się do stanu, ok.: -80 ułanów i 50 koni. Według relacji spisanej przez majora Konstantego Kalinowskiego, jednego z ówczesnych ochotników, obraz werbunku do przyszłego 10. pułku ułanów wyglądał następująco: "W dniu 20 listopada 1918 r., zgłosiłem się, jako ochotnik, do posterunku żandarmerii w m. Łapy, o skierowanie mnie do formujących się w tym rejonie jednostek wojska polskiego. Wybrałem oddział konny por. Jakubskiego, organizujący się w majątku Pietkowo. Pod wieczór tegoż dnia, przyjechałem do Pietkowa i zameldowałem się por. Jakubskiemu, który oddał mnie pod opiekę plutonowemu Krajewskiemu. Plut. Krajewski zaprowadził mnie do budynku dworskiego, gdzie było około 30 ułanów. Następnego dnia, umundurowano mnie w mundur niemiecki i czapkę maciejówkę z orzełkiem; tak był umundurowany cały oddział. Codziennie napływali ochotnicy, niektórzy na własnych koniach, przyprowadzono też konie ofiarowywane przez sąsiednie majątki. Wyżywienie oddziału było przygotowywane w dworskiej kuchni przez dworskiego kucharza. Ułani kwaterowali we wszystkich możliwych zakątkach zabudowań dworskich, oraz we wsi Pietkowo i wreszcie w okolicznych wioskach, szczególnie gdy dołączył do szwadronu por. Jakubskiego oddział Samoobrony Mińskiej. Ostatecznie, przy dalszej organizacji pułku, zostałem przydzielony do 3-go szwadronu a następnie do plutonu tego szwadronu wydzielonego do "szwadronu bojowego". Pluton ten był w tym szwadronie III-cim" Z powyższej relacji zestawionej przez Kalinowskiego, możemy się dowiedzieć wielu zacnych szczegółów dotyczących formowania, odzienia jak i struktury nowo powstającej jednostki kawalerii. W kwestii umundurowania w mundury niemieckie. Otóż cofający się Niemcy pozostawili w miejscowości Łapy magazyn mundurowy jak i trochę uzbrojenia. Tak że początkowo ochotnicy byli umundurowani w niemieckie mundury, czapki maciejówki i uzbrojeni w karabiny niemieckie typu Mauser. Pozdr. M.
-
Udział Finów w czasie tłumienia Powstania Listopadowego w Polsce
bavarsky odpowiedział suomeksi → temat → Powstania
Bzdury kotostrofalne. Obronie imperium rosyjskiego ? Jakiej obronie ? Autorka nie słyszała zapewne o wcześniejszym okresie. Pod berłem imperatora Aleksandra I, utworzono w 1806 roku lejb-gwardyjski finlandzki pułk, który tłukł się mężne z Francuzami w 1812, Polakami w 1813 czy znowu z Francuzami w 1814. Zresztą najpiękniejszą monografią tyczącą ruskich wojsk, a z którą miałem możność się zapoznać; - wyborną zarówno pod względem edytorskim jak i od merytorycznej kwestyi jest czterotomowe opracowanie [oraz oddzielny atlas] lejb-gwardyjskiego finlandzkiego pułku, autorstwa Siergieja Anatolijewicza Gulewicza, wydane w St.Petersburgu 1906 roku. PS Dziękuję Secesjoniście za zwrócenie uwagi: Francuzami a nie francuzami... Pozdr. B. -
Czytam obecnie "Pamiętniki" marszałka Focha, wydane w dwóch tomach Warszawa Kraków rok MCMXXXI tj. 1931, przez wydawnictwo J. Mortkowicza. Wyborny przekład Ottona Laskowskiego. [1] Tom I Memuary Focha, obejmują lata 1914-1918, z wyszczególnieniem li tylko zrębów przeszłości w których autor brał czynny udział. Objętość jak i mnogość szczegółów dotyczących już to samej wojny już to relacji oficerskich między sprzymierzeńcami zachwyca i daje możność przejęcia swym umysłem tych granic czasowych, których to wypadki tamtych lat tyczą. Część pierwsza tomu I, dotyczy chwili kiedy Foch piastował dowództwo nad XX korpusem, tj. od 25. VII do 28. VIII 1914 r. W rozdziale tym opisano szlak bojowy tej wielkiej jednostki taktycznej armii francuskiej, od okresu osłony tj. 25. VII do 13. VIII 1914 r., przez działania zaczepne w Lotaryngii wraz z bitwą pod Marhange toczoną w dniach 14-20 sierpnia 1914 roku. W akcie zamykającym część pierwszą autor opisał odwrót XX korpusu znad Meurthe oraz szereg przeciwnatarć w dniach 21-28. VIII 1914 r. Część druga, dotyczy już dowództwa nad wojskiem 9. Armii w dniach 29. VIII - 4. X 1914 r., tj. bitwę nad Marną, koniec bitwy jak i pościg 10-12 września, oraz zatrzymanie się. Rozdział zamykający tomu 1, dotyczy bitwy we Flandrii, tj. bitwy nad Yserą, Ypres. Autor porusza w nim również szereg problemów sztuki operacyjnej, w tym wypadki na pozostałym froncie sprzymierzonych od 17 października do 20 listopada, pierwsze próby zaczepne sprzymierzonych na froncie niemieckim wraz z przegrupowaniem wojsk we Flandrii na przełomie grudnia 1914 - kwietnia 1915 r. Całość tomu I wieńczy 10 wspaniale wykonanych map sztabowych Zdjęcia do tomu I: [2] Tom II Wskazany tom dotyczy li tylko działań w roku 1918. Jest to swoiste opracowanie działań wojsk sprzymierzonych przez pryzmat jego dowódczych osiągnięć jak i odpowiedzialności jaka nań spoczywała. W rozdziale Naczelne dowództwo armii sprzymierzonych, Foch dokonuje rozaładu ofensywy niemieckiej z 21 marca oraz układu w Doullens. Opisy natarć wojsk niemieckich pomiędzy Reims a Montdidier 27 maja - 13 czerwca, pod Chemin-des-Dames 27 maja - 4 czerwca, Noyon a Montdidier 9-13 czerwca. Poruszony został wreszcie opis drugiej bitwy nad Marną, oraz kulminacja przez pryzmat ogólnej ofensywy wojsk sprzymierzonych 26 września - 15 października, tj. zdobycie pozycji Hindenburga, ofensywa francusko-amerykańska pomiędzy Suippe a Mozą, ofensywa francusko-brytyjska na froncie Cambrai-Saint-Quentin, czy ofensywa grupy armii we Flnadrii na północ od Lys. Rozdział kończy memuar dotyczący stanów liczebnych, przemysłu wojennego i komunikacji na jesieni 1918 r. oraz zawieszenie broni z marszem nad Ren. Zdjęcia do tomu II: Pozdr. B.
-
Swoją drogą "granato-szrapnel" to wynalazek jenerała Tadeusza Rozwadowskiego. Istota użycia tego pocisku, polegała na tym, że granat-szrapnel eksploduje raz w powietrzu jako szrapnel i zasypuje cel kulkami, zaś "głowa" jego zaopatrzona w drugi zapalnik, t.zw. udarowy, eksploduje po uderzeniu w samym celu, działając jako granat. Granat-szrapnel pokazuje w swoim działaniu obserwatorowi dwa punkty swego toru tj. chmurkę szrapnelową jak i miejsce wybuchu "głowy" umożliwia tym samym w nieporównywalnie krótszym czasie przeprowadzenie precyzyjnego wstrzelania się. Rozwadowski swój powyższy wynalazek, stworzył będąc dowódcą 31. pułku artylerii polowej w Stanisławowie, którą to komendyrę objął z dniem 1 maja 1907 roku. Powyżej. Zdjęcie przedstawiające Rozwadowskiego w stopniu pułkownika, dowódcy wspomnianego pułku artylerii. [w:] Rozwadowski A.J., Generał Rozwadowski, Kraków MXMXXIX [1929], s. 5-8.
-
Chodzi o Mediolan. 25 floreala roku IV tj. 14 maja 1796 r., wojska francuskie zajęły to miasto. Pozdr. M.
-
Podczas trwania bitwy pod Morągiem (25.I.1807 r.) doszło do ciekawego starcia dwóch elitarnych regimentów tj. francuskiego "niezrównanego" 9 Légere, z rosyjskim pułkiem grenadierów jekaterynosławskich. Otóż w stronę Pfarresfelde (dzisiejsza Plebania Wólka), marszałek Branadotte wysłał batalion 9 pułku. [1] Przed owym starciem, rosyjski jenerał Markow [2], dowódca awangardy prawego skrzydła, rozkazał 5 pułkowi jegrów zająć Pfarresfelde, w suport dodając jeszcze baterię konnej artylerii pułkownika Aleksego Jermołowa. Po przegonieniu przez francuzów jelizawetgradzkich huzarów [3], pułkownik Fiodor Gogel, dowódca 5 pułku jegrów, widząc zagrożenie ze strony wroga, wycofał i następnie wysłał jeden baon wraz z baterią konną, w stronę wąwozu na północ od miejscowości Pfarresfelde celem zabezpieczenia cofających się huzarów jelizawetgradzkich. W tym też właśnie momencie 9 Légere dostał rozkaz szturmu na bagnety, rosyjskie armaty regimentowe wystrzeliły w stronę atakujących kartaczami, lecz wigor i rzutkość francuzów uniemożliwiły Rosjanom jakiekolwiek ich powstrzymanie. Pfarresfelde zdobyto! Widząc to Markow, rozkazał sześciu kompaniom, pułku grenadierów jekaterynosławskich, odbicie owej miejscowości. W owym to czasie w pułku służyło jeszcze ponad stu ludzi pamiętających czasy Suworowa, regiment zresztą należał do jednych z najdzielniejszych w moskiewskiej armii. W powolnym i pełnym dumy marszu na Pfarresfelde, grenadiery zauważyli Francuskich żołnierzy nacierających w ich stronę. Z podziwem patrzyli na zuchwałość tych "niskich ludzi", prowadzących kontrnatarcie w ich stronę. Gdy żołnierze z 9 Légere podeszli na odległość dwudziestu kroków, jeden z oficerów pierwszej linii grenadyerów krzyknął: "ci niedorośnięci ludzie nie są warci naszych bagnetów!". [4] Moskale odwróciwszy swoje karabiny, poczęli rąbać kolbami, francuskich wojaków, śmiejąc się szczerze! Niebawem dokończę. Kłaniam Się B. --------- [1] Tzn. jedyny batalion, obecny na polu bitwy. [w:] Arnold J.R., Reinertsen R.R., Crisis in the Snows. Russia Confronts Napoleon. The Eylau Campaign 1806-1807, Virginia 2007, s. 211. 9 Régiment d'infanterie Légere, powstał jako 9 batalion w 1791 roku. Kolejno w latach 1793-1794 przemianowano go na 9 półbrygadę lekkiej piechoty. Po raz pierwszy półbrygada występuje w kwietniu 1797 roku w Armii Sambry i Mozy jenerała Hoche, w środkowym korpusie jen. Greniera, w dywizji jen. Oliviera. Toczy wali pod Neuwied 18.IV.1797 r. Pseudonim l'Incomparable (niezrównana), nadał Napoleon po bitwie pod Marengo, gdy półbrygada należała do korpusu jen. Desaixa, w dywizji jen. Boudeta. Był to słynny kontratak mający miejsce pod koniec bitwy, w którym Desaix zginął, prowadząc osobiście owych dzielnych żołnierzy w ogień. W 1803 roku, 9 półbrygada lekka została przemianowana na 9 pułk lekkiej piechoty. W 1805 r., regiment uczestniczył w ciężkich bojach pod Haslach, a następnie pod Durnstein. W kampanii pruskiej, wchodząc w skład I korpusu marszałka Branadotte, na skutek bezczynności tegoż, regiment nie walczył ani pod Jeną ani pod Auerstedt, dopiero w pościgu za pobitymi Prusakami starł się pod Halle. W kampanii polskiej 1807 roku, pułk tworzył 1 brygadę, jenerała brygady Rouyere, 1 dywizji, jenerała dywizji DuPont'a. Dowódcą regimentu był pułkownik Claude-Marie Meunier. Regiment bił się pod Morągiem, Braniewem, oraz pod Frydlandem. [w:] Kujawski M., Wojska Francji w Wojnach Rewolucji i Cesarstwa 1789-1815, Warszawa-Londyn 2007, s. 199., oraz Arnold J.R., Reinertsen R.R., Op.cit., s. 415. [2] Markow, Jewgienij Iwanowicz: ur. 1796, zm. 1828. Urodził się w szlacheckiej rodzinie, należącej do Moskiewskiej guberni. 16 Grudnia 1770 roku, został zgłoszony jako szeregowy w Permskim pułku piechoty, 29 listopada 1772 roku, został chorążym. Siedem lat później 9 listopada 1779 r., został przeniesiony jako porucznik do Semejskiego batalionu polowego, a następnie już jako kapitan, 12 czerwca 1783 roku do Kurskiego pułku piechoty. Bierze kolejno udział w wojnie Rosyjsko-Tureckiej, gdzie już w stopniu majora pod Oczakowem został ranny w głowę jak i otrzymał order św. Jerzego 4 klasy (11 kwietnia 1792 r.). Kolejne lata przynoszą szereg awansów i kolejnych zaszczytów. W kampanii 1805 roku, Markow dowodził swoim Pskowskim pułkiem piechoty, gdzie odznaczył się w bitwie pod Durrenstein. W 1806-1807 roku, służył w 7 Dywizji. [w:] Mikaberidze, A., The Russian Officer Corps in the Revolutionary and Napoleonic Wars, 1792-1815, Staplehurst 2005, s.242-243. [3] Francuzi przewyższali głównie organizacyjnie Rosjan w owym czasie. Zyskiwali bowiem na szybkości w ataku, mając podział regimentów jazdy na trzy szwadrony, podczas gdy rosyjski odpowiednik dzielił się na "duże" dziewięcio-szwadronowe "kolosy" trudne do manewrowania w wąskim terenie. [4] [w:] Żurnal bojowych akcji, Rosyjskiej Imperialnej Armii, od października 1806 do 7 czerwca 1807 r., St. Petersburg, 1807, s.63.
-
Historyczne Bitwy Bellony - najlepsza książka
bavarsky odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Katalog książek, komiksów i czasopism historycznych
Ogólnie przyjmując, seria HB spełnia swoje zadanie. Cena nie jest wysoka [19-23zł +/-], w związku z tym początkujący badacz [w domyśle nastolatek] nie będzie miał większych problemów z nabyciem upatrzonej kniżki. Tak jak gdzieś w tym temacie, stwierdził Samuel Łaszcz: Prace odtwórcze też są potrzebne. - tym bardziej że jest to seria popularnonaukowa, nie aspirująca w żadnym razie do miana naukowych dysertacji. Niewątpliwie perełką i pewnym wyjątkiem od reguły jest książka dr Włodzimierza Nowaka, Samhorodek-Komarów 1920, w której autor posiłkował się zbiorami archiwalnymi [CAW, RGWA], chwała mu z to, jak i wieczny pomyślunek dla jego pracy. Jednak, np. książka Sławomira Leśniewskiego, Wagram 1809, nie została sklecona na bazie szczegółowych analiz archiwalnych, a jednak spełnia wybornie zadnie do którego została stworzona, tj. popularyzuje ten konflikt, w ciekawy sposób za niespełna 20 złociszy.